Marudnik i szczęściarz nie zawsze się sprawdzają. Czasami nie wiadomo czy się cieszyć czy płakać. Wątpliwości? Wyżalociesz się w neutrarlinku! ;33 :morph:
2.5 dnia = 3 przęsła do pomalowania. :lubie: Oparzyłam się, cholera
No i dziś przychodzi A. Następne spotkanie pewnie dopiero za rok w wakacje albo we ferie Ale jak mnie znów wyciągnie na jakąś sesyjkę, to ją trzasnę :morph: Nienawidzę, jak mi ktoś cyka foty
Jeszcze TYLKO niecałe 2 dni i szkoła Ale 1 wrzesień=wypłata kasy. Będę bogatsza o 200 złotych No i mama kupi w końcu nową klatkę dla Zdzisi i nie będę się już bać, że mi ucieknie
ale to już jutro i jakoś źle się czuję + oczywiście nigdzie nie ma mojego rozmiaru, a ja na gwałt potrzebuję butów -.- edit: no i głupi fajerfoks, nie widzę tu chb -.-'''' i marnuję ostatni dzień wakacji przed kompem
ale co z tego, headbang był zajebisty :bauns: teraz tylko poznać bardziej tych ludzi, których nie zdążyłam poznać w gimnazjum. chuj, że nie palę, toż nie muszę nenenen, fajnie się gadało, oby tak dalej, hehs!
najpierw to: sluchaj kolego, jesli pisze BEDE SIE PO LEKCJACH BUJAC PO MIESCIE, MOZE NA SIEBIE WPADNIEMY
to znaczy ze desperacko wyje SPOTKAJMYYYYYYYYYYY SIEEEEEEE i nie, nie oczekuje odpowiedzi NO MOZE tylko jakiejs no nie wiem. propozycji? :< goncie sie wszyscy, nikt mnie nie kocha. ide koczowac pod zseeim i rwac chlopakuw :< nie no kogo ja oszukuje
ZAPIERDALAC TRZEBA NIE MA TO TAMTO I W OGOLE NIENAWIDZE SWIATA :zak: a teraz ide sobie zyc w mej nedzy dalej, poniedzialek, rano bedzie ciemno glodno i chlodno; sama nie wiem czy jest we mnie wiecej BULU czy NADZIEJI. w kazdym razie ide sobie zjesc cos dobrego, posluchac czegos jeszcze lepszego i ten, no... siac w swiecie pokoj i milosc? hm?
kocham was w kazdym razie TAK NAPAWAM SIE MILOSCIOM DO SWIATA I PANI Z CHEMII I W OGOLE
fak je, hehe, skąd ja mam wziąć tą kasę na dziś? noskądkurwasiępytam? ZAPOMNIAŁAM ale to normalne.
dobra, chuj tam, heheheheheh, napisał, omg, kiedyś muszę z nim o tym pogadać, a za każdym razem nabieram coraz większego przeczucia, że to jednak nie tak o pff, bo tak. ale to chyba trochę źle. dobra tam.
i w ogóle mam czas do 12 i zaczynam go marnować :bauns:
nienawidzę dziewczyn o imieniu Michalina -.- NO BO.. NO.. BO.. no bo co? nic nie wiesz, zupełnie nic, a próbujesz udawać ułożoną dziewczynkę, noż cholera, co to ma być? łopatą skrobiesz tapetę z ryja i niby jesteś grzeczna? ach tak, wystarczy zrobić słodkie oczka do nauczyciela i wszystko będzie fajnie. wkurzasz mnie ;3
jak patrzysz to źle, a jak nie to jeszcze gorzej. geez, o co mi chodzi? chciałabym, naprawdę chciałabym, aby było jak w maju. idealnie, nie sądzisz? i pod koniec czerwca, aww, ja miałam x, a ty y i gitara grała.
NIE MOGĘ IŚĆ NA ZAJĘCIA SPORTOWE, SZLAK MNIE TRAFI : )
średnio zaawansowana to nie jest szczyt marzen, no ale ok, moglo byc gorzej mweh, juz widze mine mojej mamy jak jej oswiadcze, ze z czarnego chce przejsc na blond, zapewne bedzie zachwycona i wcale nie powie, ze jestem pojebana :face:
kochaaaaaaam cię, kochanie moje, kochaaam cię, kochanie moje.. będziemy robić pączki i kiwi z modeliny, a z Tobą w szkole znaczki insygnii <3 mam kogo kochać i gitara gra! PIPPA <jebs>
ZMIEŃCIE MI IMIĘ NA TERESA. już nie będę musiała się przedstawiać "Kasia", a "Matka Teresa jestem, jaki masz problem, dziecinko?" TAKI KURWA, ŻE MÓJ AGENT OD MODELINY MA ZASRANE HASŁO.
ale jestem z siebie dumna, nie ruszyłam tego szatańskiego michałka. edit: RUSZYŁAM, głupie Łap Szpadl : ||||||||||
Ja ogółem nie cieszę się z cudzych nieszczęść, no ale.... Zerwali Nie, żeby i się szczególnie podobał, czy cuś, (to jest raczej kumpel) ale za fajny gostek, dla takiej smarkuli. No, ale, zachowuje się trochę jak pies ogrodnika :<
kurwa, co on, okres ma? no chyba sobie jaja robisz. piszże, bo pomyślę, że coś jest nie tak. i ta biologia, geez, jak tak będę słuchać, to polegnę i nie zdam.
ale ogarniam matmę, chociaż to dziwne trochę :C
nie no dobra, jest na zw.
i było dziwnie. oby było normalnie, bo przy jednym dniu z 'dziwnie' już się stresowałam i zapewne łatwo dało się to wyczuć -.-
WRÓCIŁAM, nareszcie :zak: i mam zamiar streścić tutaj cały swój tydzień, hue hue
poniedziałek; nawet fajnie było, mimo tego, że nienawidzę poniedziałków, nienawidzę wstawać i nienawidzę fizyki. aleee... nigdy jeszcze nie miałam takiej fajnej matematyki. uśmiałam się jak nigdy na tej lekcji i w ogóle. praktycznie w ogóle się nie uczyliśmy. no i w ten dzień uświadomiłam sobie, że mam za ciężki plecak, bo z trudem utrzymuję go na plecach. a po siódmej lekcji nogi się pode mną ugięły i upadłam na chodnik, z czego teraz mam brzydki siniak na nosie wtorek; pierwszy raz od niepamiętnych czasów coś zjadłam. i nie było nawet tak źle. sie wytnie to, że potem było mi niedobrze, nie? ważne, że jednak coś przełknęłam. no i w szkole nie ćwiczyłam na wfie. no i ten.. były zajęcia artystyczne. aż dwie godziny, bo przecież jeszcze na kółku byłam <3 środa: DWIE MATEMATYKI. i już nie było tak fajnie, jak przedtem. UCZYLIŚMY SIE. no a ja jak zawsze jak ten kołek siedziałam i nic nie kapowałam. ALE CO TAM. humor poprawił mi sie na francuskim. a potem pojechałam na zakupy, gdzie zainwestowałam w nową bluzkę, koszulę w kratę i spodnie i pozwoliłam mamie wybrać dla mnie sukienkę na wesele, co było wielkim błędem. no ale co poradzić, niech sie matka cieszy, że przynajmniej raz będę wyglądać jak człowiek. czwartek: pierwsza uwaga w tym roku i w ogóle. no ludzie... nie moja wina, że tak bardzo mi się na wychowawczej nudziło, nooo. a kiedy zajrzałam do dzienniczka uwag, to padłam UCZENNICA PRZYKLEIŁA KOLEŻANCE PLECAK TAŚMĄ KLEJĄCĄ DO STOLIKA I KRZESŁA. moja wychowawczyni jest genialna <3 chociaż po zebraniu nie było mi już tak do śmiechu, kiedy tą uwagę czytał tata piątek: zbawienie. tylko 6 lekcji, jeszcze od 8:45. nareszcie oddali mi laptopa, chociaż dzisiaj długo nie posiedzę, bo za chwilę wybieram się do pani Marii, z którą urządzimy sobie całonocny melanż i maraton filmowy. i będziemy garściami wpierdalać spalony popcorn, bo jak zawsze żadna z nas nie umie dobrze ustawić czasu gotowania w mikrofalówce.
fuj no, jestem chora i tak dużo smarkam, że nie nadążam wyciągać chusteczek :c ale mam cukierki odpustowe i zaczynam sie klimatyzowac w tym lo, jest dobrze
ITS GETTING BETTER ALL THE TIIIIIIME i've got to admit it's getting better a little better all the time i have to admit it's getting better a little better all the tiiiiiiiiiime
generalnie to do szczescia mi jeszcze brakuje, noale NIE OD RAZU RZYM ZBUDOWANO CO NIE? :zak:
od następnego wtorku plan wtorkowy przedstawia się następująco okienko biologia angielski w-f religia niemiecki i fakultet z polaka
i tak, niech fakultet z matmy będzie o 15, zajebiscie, ciekawe jak wrócę do domu, chyba na piechotę będę zapieprzać ale nawet dobrze poszedł mi test z biologii
Za oknem świeci słoneczko, nie nie możesz się ruszyć bo boli cię każdy mięsień ciała, kicham jak szalona i w ogóle jest do dupy -.- I miałam podopisywać. Nie dzisiaj, przepraszam :c Herbata z miodem mi wystygła, nie mogę obejrzeć filmu na kompie, bo się wyłącza :<
Ale w sumie jestem sama (Iga też chora) śpi. Więc nie mogę tak bardzo narzekać, bo mam spokój. Jak Paula wróci, będę musiała wyżebrać lekcje. Wrrrrdfbkdsgfbgkldfg -.- I w sumie to wczoraj było gorzej. Nie rozłożyłam się na tydzień. Wow, trening czyni mistrza, jak widać.
dobra, udało się, że fakultet z matmy jest w piątek na szóstej, nie będę musiała prosić siostry o dowóz, uff ale jutro dwie lekcje z praktykantem :face:
chcę pograć na gitarze, ale nie, bo MATMA, NIEMIECKI, BIOLOGIA i cała reszta plus jeszcze godzina z psem nauczyć się jebać to.
pierdolę naukę, idę nakurwiać na gitarze. i dostałam 2 z kartkówki z matmy! + wczoraj baba z polaka zabrała moją niedokończoną pracę domową. AH ŻYĆ NIE UMIERAĆ -.-
ALE w sobotę sąąą zajęcia architektoniczne i zapisałam się do telewizji szkolnej i w ogóle. mam fajną klasę. o.