Marudnik i szczęściarz nie zawsze się sprawdzają. Czasami nie wiadomo czy się cieszyć czy płakać. Wątpliwości? Wyżalociesz się w neutrarlinku! ;33 :morph:
Weszłam tam. Może to i łatwe, ale dla mnie prawdziwy wyczyn. Po tylu latach ćwiczeń, treningów i diet serce pracuje inaczej. Szybciej się męczę. Jestem z siebie dumna. I dziwię się, że wiatr nie popchnął mojego trzydziestokilogramowego ciała w dół. Adrenalina to coś, co pozwala mi zapomnieć o starych przyzwyczajeniach. Zbiegałam z tych stromych kamienistych ścieżek, z daleka od ludzi. Wystarczył jeden zły krok i dupajasiukaruzela. Lubię czuć, że robię coś głupiego. Łamię zasady - nawet swoje. I dobrze mi z tym. Kocham mój plakat. I sny <3333 CZEŚĆ TOM! Achachachach, umarłam po przebudzeniu. I pobudki taty rządzą! xd Tyle, że ja głową w poduszkę nie waliłam :CC
Biodro w gipsie - BUAHAHAHAHA. Co z tego, że ledwo chodzę? MUSZĘ BIEGAĆ. MUSZĘ ĆWICZYĆ. MUSZĘ SIĘ RUSZAĆ. Nie odpuściłam sobie dzisiaj nawet wieczornego biegania. Wiedziałam, że doprowadzę kiedyś ciało do żałosnego stanu. Już mi to wcześniej wywróżyli. I wyjechałam z Czech, a to się równa z minimalnym zapasem. it's all ending, i gotta stop pretending who we are... kim jesteśmy? no, powiedz mi. przynajmniej będę wiedziała kogo udawać przed nimi.
jestem nieszczesliwa glodna zla i OBSESYJNIE MYSLE O PIEROGACH i na pewno je zjem mimo gadki grzesia o kaloriach nic nie pomaga i jest mi smutno za 8 godzin pojada i przez 4 dni 3 noce bede WOLNA JAK PTAK
nie mam sily na wstawanie z lozka, ide spac teraz juz :-O jestem wybitnie irytujaca i wciaz czuje smak tego keczupu, niefajnie
ON spodobał się mojej znajomej, która właśnie przyjechała z Hiszpanii do swojej babci tudzież mojej sąsiadki. przylazła do mnie, bezczelnie pytając się czy pożyczę jej cukier. na kij jej był cukier skoro ledwo przyjechała z lotniska? a kiedy zobaczyła GO to dosłownie oszalała. siedziała z nami bitą GODZINĘ. kurfa, ile rzeczy zdążyłabym zrobić przez tą GODZINE. podtekstami zmuszałam ją do wyjścia z MOJEGO domu. NIE WYSZŁA. dopiero kiedy mama z zakupów wróciła ona łaskawie podniosła ten swój hiszpański zadek z kanapy i poszła. I NIE WZIĘŁA TEGO JEBANEGO CUKRU. i super, świetnie, wróci tutaj jutro, kiedy znowu zobaczy niebieski skuter na moim podwórku. A JA JEJ NIE WPUSZCZĘ DO DOMU, FAK JE
a dziś mi się nie chce wychodzić :-O uugh, no dobra, może będzie fajnie... :C jak na skazanie, lol. czego się nie robi, żeby poznać więcej ludzi ze szkoły... -.-
Niiiiijjeeeeee, nije, nije, nijeeeeee, nienawidzę robić za nianię, nie lubię tej dziewczynki, kiedy mam z nią przebywać cztery godziny, kiedy ma mnie malować dupnymi dziecięcymi cieniami po całej twarzy, kiedy mam jej dawać moją świętą gitarę, moją kochaną Willow, żeby sobie mogła poudawać, że świetnie gra i jest jak Hannah Montana. Nie mówiąc już o tym, że mnie spryska jakimiś swoimi specyfikami z twarzą tejże gwiazduni i będzie się chciała bawić kucykami pony. BOJĘ SIĘ MAŁYCH DZIECI!
Ale za to jutro A, O i ja bierzem Willow na stare i zarabiam na majnen pięknen mandaten, HURAAA, będzie zajebiście, jak boga kocham!
Nie wiem, kiedy ma być to mini poobozowe, powtórka z watry, ale każdy dzień mnie do niego przybliża i już mi się dłonie trzęsą na samą myśl, że go zobaczę, cholera, dobrze, że będzie też siostrunia, bo nie będę cicho siedzieć.
Tak miło się z nim wspominało, i chociaż to było na ryjbuku, to ZAWSZE BYŁO, sam napisał. Ja zaczęłam temat, ale nawet nie mówiłam do niego przecież! Mógł zignorowac? Powoli robię się żałosna, ale... co robić, mam słabość do ludzi, którzy przypominaja Jezusa.
Śnił mi się obóz. Wstawanie było o wiele większą torturą, niż zazwyczaj.
Jakiemu dziecku kupuje się telefon dziewięć dni przed urodzinami, a potem chodzi z nim po domu i wszystkim z rodzinki pokazuje jaki to on jest och i ach, ale gdy TO DZIECKO chce go zobaczyć to od razu:
Wczoraj mój pies zeżarł moje ulubione sandały, krem do rąk wylał mi się w torebce, musiałam iść trzy kilometry w ulewie, chroniąc aparat własnym ciałem, a potem jeszcze ta rozmowa...
Ale widziałam dziewczyny i było fajnie! A poza tym wraca dzisiaj dh. Pekińczyk, jutro będzie pewnie dwuosobowa impreza z piniatą, a w czwartek poobozowe! Chociaż teraz nie wiem czego się spodziewać.
Na bowlingu było zajebiście No i może pojedziemy do Amsterdamu na koncert Davida Guetty. Nie znam żadnej jego piosenki, a przynajmniej nie kojarzę po tytule i wolałabym, żeby to byli Marsi, ale co tam XD Jutro idę znowu z Nią do miasta <3 Szkoda, że już niedługo wraca do domu i zobaczymy się dopiero za rok
Zjebałam misję. Tak ciężko to powiedzieć, ale no cóż. Taka prawda. I pierdole... matka nie pozwala mi wrócić dojazdy konnej. Nagle jej się przypomniało, że jestem uczulona Pff... co mnie to. Chcę wrócić do tego, co kocham czy to takie złe?
E: Ręka mnie boli jak cholera. Dwa dni z rzędu napierdalania w kręgle jest cudowne, ale hm... chyba trochę przesadziłam
Wczoraj. Było. Tak. Mega. Bosko. SIKAM ŻE SZĘŚCIA, nadal, no. Jezu, ja chcę jeszcze raz! Ale pewnie to długo nie nastąpi, tj. zobaczymy się na oficjalnym poobozowym, jeżeli nie będę wtedy w Londynie, ewentualnie na przekazaniu Herbatki... A tak co? Do zo na następnym obozie, jeżeli w ogóle razem pojedziemy? Eeeeej :(
" - Lubisz mnie? - Oczywiście, że tak. - Właśnie widzę. W przenośni to napisałaś. "
O kurde, wydało się :oO: ktoś mnie rozgryzł
A jutro sie z nim spotykam. Ciekawe jak bedzie wyglądała nasza rozmowa W sumie to ja nigdzie nie chce isc. Tym bardziej z nim. Chociaż... z drugiej strony nie powiem, że się nie cieszę. Miło będzie znowu popatrzec na jedyną sympatyczną buźkę jaką znam. Nie chce mi sie nic. W dodatku boli mnie głowa, a wszystko przez tego jebanego bachora, przez którego musieliśmy szybciej pojechac z nad wody. Ale przynajmniej kupiłam sobie śliczny łapacz snów i rodzice się nade mną zlitowali, pozwalając mi nic nie jesc.