Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Chata szalonego szamana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Lunarie S. Deceiver
Lunarie S. Deceiver

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 256
  Liczba postów : 816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2228-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2230-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7745-lunarie-s-deceiver#215456
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptyCzw Lip 14 2011, 13:57;


Chata szalonego szamana


U podnóża wzgórza znajduje się niewielka chata, wyglądająca właściwie jak tipi pokryte wielkimi liśćmi tropikalnych roślin. W okolicach tipi porozrzucane są w nieładzie najróżniejsze, dziwaczne przedmioty, wyglądające nieco jak starożytne narzędzia tortur, chociaż sam Weberłeberłeparoparbale twierdzi, że jego mechanizmy wyleczą każdą chorobę. Nikt nie traktuje Weberłeberłeparoparbale poważnie ze względu na jego niecodzienne podejście do medycyny, związane z mamrotaniem dziwacznych słów, okładaniem pacjentów rybami po twarzy, wrzucaniem ich do zimnej wody w prowizorycznej, drewnianej wannie, posypywanie ich ziemią, kopaniu w kostki, nakładaniu na nich robaków, rozcinaniu skóry i wlewaniu pod nią dziwnych substancji zbieranych z drzew, używaniu pijawek z jeziora, nakłuwaniu skóry kolcami tropikalnych ryb... i wiele innych. Weberłeberłeparoparbale podobnież ma nieco poprzekręcane w głowie, nosi tylko roślinną zasłonę na genitaliach, a twarz maluje "farbą" zrobioną z wnętrzności roztłuczonych moździerzem robali. Ale gdy kogoś w miasteczku dotknie choroba, której nie są w stanie wyleczyć w żadnym szpitalu... o dziwo, Weberłeberłeparoparbale potrafi go uzdrowić. Jednak ludzie udają się do niego tylko w ekstremalnych sytuacjach. Na co dzień wiedzie on więc samotne życie, spędzone na tańcu wokół ognia i wykrzykiwaniu niezrozumiałych pieśni.

Powrót do góry Go down


Lunarie S. Deceiver
Lunarie S. Deceiver

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 256
  Liczba postów : 816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2228-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2230-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7745-lunarie-s-deceiver#215456
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptyCzw Lip 14 2011, 14:05;

Ok, ktoś, nie wiadomo nawet kto (ale to się później wymyśli) przytargał LSD do podnóża wzgórza, pokładając nadzieję w uratowaniu nieszczęsnej narkomanki przez szamana Weberłebercojuhnfjksdhfcośtam, o którym krzyczeli rozgorączkowani mieszkańcy miasteczka, widzący jak ludzie targają bezwładną brunetkę, miotającą się w przedśmiertnych drgawkach. Taki urok narkotyzowania się! Właściwie miała w tym niezłe doświadczenie, ale nie bardzo mogła je jednak wykorzystać. Człowiek zazwyczaj ma lekkie problemy w kontrolowaniu swojego organizmu. Zwłaszcza, gdy umiera.
Ale gdy już jej zaraz-tylko-ciało znalazło się w pobliżu szamana, nieprzytomna LSD przestała się miotać. Serce, do tej pory przeciążone niesamowitym wysiłkiem związanym z utrzymywaniem jej przy życiu, odmówiło posłuszeństwa.
Ciągła linia. Piiiiiii.
_______________________________________________________________________________
Nie było szpitala. Nie było czasu. Nie było defibrylatora. Cztery minuty, a obumrze jej mózg. Ratuj, Weberłeberłeparoparbale. LSD nie używała mózgu zbyt często, ale być może jeszcze kiedyś się jej przyda.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Specjalny




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptyCzw Lip 14 2011, 17:22;

Weberłeberłeparoparbale pochłonięty swoimi codziennymi czynnościami (no wiecie, patroszenie cennych ryb, wydłubywanie oczu żukom, robienie igieł z cienkich traw...) nie spodziewał się, że przybędzie dziś do niego istota, której zamiarem było kopnięcie w kalendarz. Nigdy się tego nie spodziewał, bowiem odwiedzało go niedużo osób.
Szaman zareagował bardzo szybko, niemalże natychmiastowo, kiedy zobaczył dwie postacie, z których jedna miała potworne drgawki. Od razu zaczął przygotowywać kubeł zimnej wody, oczy żuków, kilka igieł z ości ryb, o różnej długości i inne potrzebne przyrządy. Niektóre oczywiście wyglądały jak narzędzia tortur, ale panienka sama sobie takie zapewniła!
Nosz kurcze, drgawki ustały akurat, kiedy Weberłeberłeparoparbale przejmował dziewczynę w swoje szamańskie łapy! Nie dał się jednak i natychmiast umieścił ją w kuble zimnej wody, już on miał swoje sposoby! Zaraz jednak wyjął ją i ułożył prosto na trawie. W pępku dziewczyny szybko znalazły się oczy żuków i wyciąg z egzotycznego drzewa, igły (ości ryb) natomiast pojawiły się w różnych miejscach ciała dziewczyny. Oczywiście sam szaman wiedział najlepiej, gdzie co wkłuwać! Chwycił swoją prowizoryczną strzykawkę i wbił ją w żyłę, wlewając w organizm dwa płyny. Teraz mógł już usiąść i czekać, mrucząc pod nosem coś w stylu pimpalabimpa, fimfu wimfu, abrakadabra i tak dalej. Ściągał energię, która miała wejść w dziewczynę przez rybie ości. W tym czasie oczy żuków rozpuściły się, a pępek wchłonął je chętnie. Mniam!
Weberłeberłeparoparbale miał tu jeszcze sporo przyrządów, gdyby coś zawiodło, spokojna wasza rozczochrana!
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptyCzw Lip 14 2011, 22:25;

Tym ktosiem, którego Lunarie nie raczyła wpisać do posta, był nie kto inny jak Boris! Bo był przez całą imprezę na miejscu, tylko pił sobie w kąciku, samotnie niczym emo, bo wszyscy się świetnie dogadywali, a jemu się nie chciało. Tzn., to było bardziej skomplikowane, bo sobie coś uświadomił, ale nie rozwódźmy się teraz nad tym.
Kiedy jelonek przedawkował, tygrysek oczywiście był spanikowany zupełnie, dlatego nie wiedział, co ma zrobić, szczególnie, że trochę podchmielony już był. Zero szpitali, nic. Dlatego dopiero kiedy ktoś rzucił, aby zanieść dziewczynę do szamana, pan Lavrov wziął ją na ręce i pocisnął z hotelu w kierunku miasta.
Oczywiście nie mógł znaleźć drogi. Co chwilę pytał o nią jakiegoś tubylca, lecz ci tak tłumaczyli, że o zgrozo. W końcu jeden samarytanin zaprowadził go niemalże pod sam szałas, dlatego szczęśliwie dotarli na miejsce.
Chłopak siedział cały czas koło Lunarie, denerwując się przeokrutnie i tłumacząc temu "medykowi", co się stało, ale ten chyba niespecjalnie go słuchał, co tylko potęgowało przerażenie Boryska, który momentalnie wytrzeźwiał. I bujał się nerwowo w przód i w tył, trzymając LSD za rękę i przyglądając się dziwacznym praktykom tubylca. Jednak nie odezwał się ani słowem, choć przyznam, że miał ochotę wrzasnąć: CO TY KURWA ROBISZ, ale raz, że to byłoby chamskie, a dwa, to aktualnie był jedyny ich ratunek, dlatego dzielnie czekał na rozwój wypadków.
Lunarie, jeżeli przeżyjesz, to ja cię zabiję. DOSTARCZAĆ MI TAKICH NERWÓW.
Powrót do góry Go down


Lunarie S. Deceiver
Lunarie S. Deceiver

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 256
  Liczba postów : 816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2228-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2230-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7745-lunarie-s-deceiver#215456
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptyCzw Lip 14 2011, 22:35;

Weberłeberłeparoparbale zapewne był genialnym medykiem i gdyby tylko miała jakąkolwiek świadomość, na pewno z chęcią powierzyłaby mu swoje życie, jemu i oczkom jego żuczków, z najmilszą chęcią! Póki co, była do tego po prostu zmuszona. Może i coś by pomogło nieżywej aktualnie LSD, niestety prawdopodobnie jedyna rzecz, która miała szansę zadziałać - dziwna substancja z prowizorycznej strzykawki, nieszczęśliwym trafem została wtłoczona do naczyń włosowatych, nie samej żyły. Onie!!! Chyba trzeba zadziałać bezpośrednio na jej niebijące serduszko!
Minuta, Weberłeberłeparoparbale. Teraz Luna będzie miała jeszcze większe problemy z kojarzeniem różnych faktów. O ile przeżyje, hm.
Ale umieranie pod względem psychicznym było cudowne. Było tak bajecznie cicho, a ona była jeleniem na łące, przechodziła powoli po miękkiej ziemi osnutej mgłą przy bogatym, leśnym runie; piąta rano, słońce jest wtedy najłagodniejsze, a światło najjaśniejsze i najdelikatniej załamujące się na kroplach rosy. Ślicznie. Nie było żadnych innych jeleni. Nie było nikogo. Nie miała nikogo. Było dobrze. Umarła. Mózg wariował, domagając się przepływu krwi.
Skóra wkrótce zacznie stygnąć.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Specjalny




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptyPią Lip 15 2011, 22:53;

- Uuuuuuuuu! - rzekł z lekkim skonsternowaniem Weberłeberłeparoparbale, widząc, że to zdechłe truchło ni chu chu nie ma zamiaru powrócić do żywych. Jak tak można! Świat był piękny, a toto martwe było na tyle młode, żeby mieć jeszcze sporo do zwiedzenia, zobaczenia, zjedzenia, wypicia...! Weberłeberłeparoparbale był bardzo niezadowolony takim przebiegiem wydarzeń, co dał po sobie poznać podrapaniem się po głowie i splunięciem na ziemię. Potem przykucnął przy swojej ślinie i nabrał jej nieco na kciuk, by narysować błotnistą smugę na czole cielątka. Znaczy, dziewczynki.
A nie... nie. Źle. To nie było cielątko! Nie miał jej składać w ofiarze!
- ABUHA LO NO NO SEPA TOWE RAKATOTUMU - krzyknął, co miało oznaczać "CHOLERA O NIE NIE PROSZĘ BOGOWIE NIE ZJADAJCIE JEJ". Szybko zmazał z niej znamię ofiary i rozejrzał się, myśląc niespiesznie. Popatrzył chwilę na ciało dziewczyny i wcisnął mocno kciuk w jej brzuch, sprawdzając czy krew zastała już i mięśnie robią się twarde. Jeszcze nie! Dobrze!
Weberłeberłeparoparbale westchnął, spojrzał na towarzysza dziewczyny, wzruszył ramionami i wrócił do tipi, kołysząc kościstymi biodrami, na których przepasany był wielki liść, zasłaniający wielkie.... uda...
Ale wrócił w chwilę później, dzierżąc w rękach tryumfalnie dziwny przyrząd. Przykucnął przy młodym źrebaczku i zamachnął się mocno, uderzając w jej klatkę piersiową niewielkim szpikulcem. Ostrze przebiło skórę i przedostało się do środka. Weberłeberłeparoparbale uśmiechnął się szerokim, bezzębnym wyszczerzem do chłopaka i wyjął z przyniesionego przez siebie wiaderka... elektrycznego węgorza. Owinął go wokół szpikulca, dołożył kolejne dwa, a po dziewczynie poczęły wić się ryby przesyłające elektryczne impulsy. Potem wziął cienką łodyżkę, wbił ją w żyłę dzieciaka i wpuścił do środka coś o wyjątkowo dziwnej konsystencji. A potem usiadł obok po turecku, wzniósł ręce do nieba, zamknął oczy i mamrocząc dziwaczne słowa, pogrążył się w transie.
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptyPią Lip 15 2011, 23:15;

Zniecierpliwienie Borisa coraz bardziej narastało. I niepokój. Niepewność. Kurwa, miał bronić jelenia i co? Patrzył jak umiera. Świetnie tygrysie, świetnie, naprawdę. Spisałeś się na medal. Znowu wszystko spieprzyłeś. Możesz być z siebie dumny.
Jak on nienawidził tego szamana. Naprawdę. Mógłby myśleć intensywniej. I robić więcej. Przyglądał mu się naprawdę z niemałym niesmakiem, zdziwieniem i przerażeniem jednocześnie. CO TEN CZŁOWIEK JEJ ROBI? Miał ochotę walnąć go w twarz i teleportować się do szpitala.
Za późno.
Za późno na cokolwiek, na skruchę, na żal, na zadośćuczynienie, na naprawy, na przestrogi, na morały, na wsparcie, na ochronę, na szczęście, na radość, na rozmowy, na działanie.
Za późno na bycie dobrym tygrysem.
Dlatego pan Lavrov mimo usilnego trzymania Lunarie za rękę przygnębił się okrutnie i chyba powoli miał się załamać. Tak, nie ma to jak optymizm!
Powrót do góry Go down


Lunarie S. Deceiver
Lunarie S. Deceiver

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 256
  Liczba postów : 816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2228-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2230-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7745-lunarie-s-deceiver#215456
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptyPią Lip 15 2011, 23:34;

Łąka się rozmywała. Jeleń uniósł głowę do góry, strzygąc uszami. Nie umieraj, idylliczna Barcelono. Słońce świeciło tu tak samo, jak tam. Ogromne oczy zasnute kotarą długich rzęs utkwione były nieruchomo w martwym punkcie na granicy horyzontu; mgła pod kopytami zaczęła tchnąć nagle przerażającym chłodem. Ziemia przestała być miękka, zrobiła się zatęchła i grząska. Niebo pobielało, kłosy trawy przybliżyły się do ziemi, opadając martwo. Jesień spinała jeleni kark dreszczem, zaczął nagle padać śnieg, niebem wstrząsnęła letnia burza, powódź zalała polanę, huragany wzbiły się znad jałowej ziemi, ogień objął jej poroże. A Lunarie zaczęła biec rozpaczliwym galopem, jak najdalej stąd. Piorun za piorunem uderzał w ziemię obok niej, a ona zniżyła łeb w szaleńczym biegu, chcąc zmieść każdą nieistniejąca przeszkodę swoimi imponującymi rogami. Wielkie, jelenie oczy spłynęły krwią, serce rozerwało się pojedynczym spazmem bólu. Drugim. Traciła czucie w kopytach, silne nogi załamały się pod ciężarem ciała. Przewróciła się gwałtownie na ziemię, uderzając tułowiem o ziemię. Wszystko rozstąpiło się pod nią, niebo pękło na pół. Pioruny uderzały teraz w nią, raz po raz, sercem znów wstrząsnął nieznośny, okrutnie bolesny impuls. Ciało zgięło się w paroksyzmie cierpienia, a niebo wessało ją w pobielałą otchłań. Nie tak chciała umierać. Nie tak. Nie tak. Nie tak.

Z ust Lunarie wyrwał się zduszony okrzyk, gdy w serce znów wtłoczyła się krew. Niesłychanie bolało to życie. Zacisnęła mocno powieki. Skóra przestała stygnąć. Czuła na niej nowozelandzkie słońce.
gdzie jesteś barcelono
oddaj mi słońce

Uchyliła lekko powieki. Wyglądała teraz tragicznie. Jak śmierć. Zlana zimnym potem, właściwie chłodna na całym ciele, znów dygocząca - tym razem w quasi-pośmiertnych drgawkach, prawda? Śmierć kliniczna. Dwie minuty, czterdzieści osiem sekund. Dwanaście sekund do nieprzekraczanej granicy obumierania komórek mózgowych.
Dostrzegła rozmyty obraz. Nie rozpoznawała jeszcze kształtów, ale i tak wiedziała, kto przy niej jest. Po jej lewej. Borys. Kształtu po prawej nie potrafiła zidentyfikować, ale czuła na sobie okropne, tragiczne, oślizgłe coś, co uderzało w nią raz po raz swoim cielskiem i paraliżowało ją co chwilę impulsem elektryczności.
Nie wiedziała, dlaczego zabrali jej Barcelonę. Rozpłakała się.
Powrót do góry Go down


Boris Lavrov
Boris Lavrov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 307
  Liczba postów : 448
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptyPią Lip 15 2011, 23:57;

Jej życie ją bolało, ale niosło szczęście innym. Borisowi na pewno. Kiedy już wiedział, że udało się ją uratować, wielki kamień spadł mu z serca. Poczuł, jak osuwa się na dno, a on czuje dziwny spokój. Mimo tego zamieszania w postaci węgorzy, płaczu Lunarie, wiedział, że będzie dobrze. Tak po prostu. Egoistycznie. Bo to było jego jedyne marzenie - aby żyła. Więc żyła.
Nie mógł jednak już dłużej patrzeć na tą dziwną akcję, dlatego zabrał te obślizgłe ryby z powrotem do wiaderka, zabrał z niej wszystkie dziwaczne "przyrządy", wszystko, cokolwiek tylko mogło sprawiać jej ból fizyczny.
Bo nad jej bólem psychicznym nie potrafił zapanować.
Chciał ją objąć, zapewnić, że wszystko będzie dobrze, że nie musi płakać, że może na niego wciąż liczyć, że przeprasza, że nie był dobrym tygrysem, tyle chciał jej powiedzieć... ale nic nie zdołało przecisnąć się przez jego ściśnięte gardło, przez mur wybudowany z poczuć win, przez cholernie smutne i zatroskane oczy, nic, dosłownie nic. Czuł się paskudnie, może nie tak jak Lunarie, ale niewiele mu brakowało, naprawdę. Wszystko go bolało, duchowo. Chciał tyle zrobić, miał takie wielkie ambicje i nic z tego nie wyszło.
Jesteś taki słaby, Lavrov.
Przełknął ślinę i wyciągnął z kieszeni swoją chusteczkę. Otarł jej twarz, zebrał do tyłu mokre włosy, przetarł całe widoczne ciało, oblepione potem i śluzem wstrętnych węgorzy, niewidoczną powłoką strachu, bólu i przygnębienia. Nie chciał, aby cokolwiek tutaj zostało. Chciał czystego, radosnego jelenia, skaczącego po zielonych trawach, wśród ciepłych promieni słonecznych, wśród pejzaży Barcelony.
Chciał Lunarie ubrudzoną jedynie szczęściem. I lodami. Bananowymi. Albo truskawkowymi. Błotem z piaskownicy. Niezjedzonym krnąbrnie obiadem.
A nie śmiercią i bólem życia.
Powrót do góry Go down


Lunarie S. Deceiver
Lunarie S. Deceiver

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 33
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 256
  Liczba postów : 816
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2228-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2230-lunarie-s-deceiver
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7745-lunarie-s-deceiver#215456
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptySob Lip 16 2011, 00:41;

Nie rozumiała w tej chwili nic. Nie potrafiła przypomnieć sobie, dlaczego tu się znalazła. Ale gorzki smak amfetaminy, kokainy, heroiny i kwaśnego LSD, niedawno rozpuszczających się na jej języku, przypominał, dlaczego leży tu na wpół martwa. Chwilowo wciąż czuła się nieżywa. Obawiała się, że zgniła od środka. Że umarła jej dusza. Rany boskie. Drugi raz była już w stanie śmierci klinicznej. Ale tym razem było zdecydowanie gorzej.
Borys zabrał wszystkie te rzeczy, okropne, dziwne rzeczy. Nie wiedziała, jakie. Nie chciała wiedzieć. Czuła się strasznie. Wycieńczona bólem. Mokre kosmyki przylepiły się jej do czoła, sińce pod oczami stały się nagle groteskowo głębokie, a cera trupioblada. Trupio. Hehe. I nie pachniała powalająco, zapewne rybim śluzem i oczami żuków. Ziemią i śmiercią. Potem i strachem. Zdechłym jeleniem. Padliną. Przez chwilę chciała umrzeć jeszcze raz, ale skuliła się gwałtownie na samą myśl. A ten ruch sprawił jej nieopisany ból. Potrzebny był jej detoks. Cholernie. Chociaż chwilowy. Cholera. Trzeba się ogarnąć.
Może. Chociaż zapewne zmieni zdanie, gdy poczuje się tylko ociupinę lepiej.
- zabierzmniestądproszę - wyszeptała martwo, cicho, niemal bezgłośnie. Ale powtórzyła to kilka razy, żeby mieć pewność, że ramiona Borysa obejmą ją i zaniosą do hotelu, i zmyją z niej odór śmierci gorącą wodą i mydłem kokosowym.
Powrót do góry Go down


Irina Blythe
Irina Blythe

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 5345
  Liczba postów : 437
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7471-irina-magyar#210102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7482-ira-magyar#210282
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7484-ira-magyar#210285
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptySob Lut 07 2015, 11:29;

Chwilę błądziła z Archibaldem po mieście, mrucząc pod nosem: „To było gdzieś tutaj”, ale tak mruczała od przeszło pół godziny, aż w końcu zatrzymała się bo udało jej się zakurzyć już całe stopy i dół sukienki. Wyglądała na zawiedzioną. Dla pocieszenia ścisnęła mocniej dłoń Archibalda i nagle ją oświeciło… przecież byli czarodziejami. Blythe na pewno miał różdżkę i na pewno mógł to naprawić. I wtedy oświeciło ją ponownie. Szaman, do którego ich chciała zaciągnąć, też był czarodziejem. To sobie właśnie pomyślała, kiedy pierwszy raz, pląsając się po mieście, zauważyła jego chatę. Teraz rozejrzała się, szukając tego charakterystycznego światła, które wydzielał jego szałas i… bingo. Dostrzegła w ciemności nocy drobną smugę światła, za którą podążyła. I im bliżej tego miejsca się znajdowali, tym wyraźniej widać było światło przebijające się przez namiot. Z dumą w końcu przystanęła przed szamańskim tipi, zadzierając głowę, żeby spojrzeć na Archiego, chociaż nie była niska.
— Widzisz? Mówiłam Ci, że wiem, gdzie iść.
A że nie bardzo było gdzie pukać, puściła dłoń Archiego i podeszła do wejścia do namiotu, wychylając głowę przez płaty materiału z powitaniem na ustach.
— Dzień dobry. Czy tu można wziąć ślub?
Z typową dla siebie bezpośredniością od razu przeszła do rzeczy. Narkotyki w organizmie pozwoliły jej nie myśleć nad tym, jak niedorzecznie to brzmiało.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Specjalny




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptySob Lut 07 2015, 15:40;

Weberłeberłeparoparbale akurat skończył wieczerzę, którą nakazywał rytuał ku czci księżycowej rosy, gdy w jego namiocie pojawiła się głowa powabnej dziewoi, pytającej o ślub. Omal nie zakrztusił się ością, którą właśnie czyścił sobie zęby. Tak dawno nikt go nie prosił o ceremonię, że aż dziw.
- A gdzie się podziewa twój wybranek? – Zapytał, ale nim dziewczyna zdołała mu odpowiedzieć, podniósł się ze starej poduchy i wyszedł na zewnątrz, stając przed młodą parą, która wyglądała nadzwyczaj dziwacznie. - Ach, czarodzieje – wywnioskował z szerokim uśmiechem, lustrując ich spojrzeniem. Przynajmniej zrozumiał, dlaczego przyszli prosto do niego, choć dużo istotniejszą przyczyną mogła być godzina, nie mająca jednak znaczenia dla niego. Weberłeberłeparoparbale żył inaczej niż ci wszyscy miastowi, do których uciekł również jego syn. Pewnie mu zazdrościł magii, ot co!
- Poczekajcie no chwilę – powiedział do nich i wszedł z powrotem do tipi, by po krótkiej chwili powrócić z moździerzem wypełnionym różowawą papką. – Sok z grejpfruta i wyciąg z szerszenia – wyjaśnił, nabierając odrobinę na palce, by im to lepiej zademonstrować. – To taka tradycja. Mężczyzna maluje tym twarz kobiecie, wróży wielką płodność.
Wcisnął naczynie w ręce Archibalda, przestrzegając jednak, żeby nie poplamił ani siebie, ani tym bardziej narzeczonej, bo to znowuż przynosi pecha i zwiastuje splamienie honoru panny młodej. Był tak podekscytowany całym przedsięwzięciem, że zapomniał o jednym – o księdzu.
- Ej, czekaj – powiedział do Blythe’a, choć ten nie zdołał się jeszcze ruszyć. – A wy chcecie ślub plemienny czy taki na papierku? Bo jak taki na papierku, to trzeba iść do księdza w miasteczku. On nie lubi jak się mu wtrącam, ale ja uważam, że ślub tradycyjny świadczy bardziej o miłości niż te oficjalne dyrdymały.

______________________

Chata szalonego szamana Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptySob Lut 07 2015, 16:44;

Był w tak błogo schlano-naćpanym stanie, że szukanie miejsca ślubu przez pół godziny wydawało mu się całkiem normalne. Nawet szybko minęła mu ta podróż, więc nie rozumiał kobiety, gdy robiła zawiedzioną minę. Szkoda, że zwyczajnie nie skupił się zbytnio na otoczeniu, co z pewnością pomogłoby mu zauważyć, że zwyczajnie kręcili się w kółko. Najważniejszy jednak był efekt końcowy - dotarli na miejsce.
- Nie wątpiłem, że trafisz - odpowiedział krótko, bo faktycznie, nie wątpił. W innych okolicznościach pewnie by wątpił, ale teraz? Bez szans. Nie podobało mu się to dziwne uczucie, kiedy puściła jego dłoń. Zmarszczył niezadowolony brwi i podążył za Irą, stając tuż za jej plecami, w przejściu. Jedną rękę zajął bawieniem się koronkami sukienki, którą jej stworzył, a drugą zgrabnie usadowił na jej biodrze. Wychylił się nieco, również zaglądając do środka.
Z jakiegoś powodu wszystko, co było tam dziwne, wydawało mu się zupełnie normalne. Typowe warunki do zawarcia związku małżeńskiego. Nawet szaman czyszczący zęby ością był zwyczajny.
- Płodność - powtórzył bez wyrazu, wpatrując się chwilę w miskę z dziwną mazią, lecz chwilę potem podniósł wzrok na Irę, wpatrując się w nią z iście zbolałą miną. - Mogę mu to oddać? - zapytał, a był przy tym tak pewny, że mówi tylko do Iry, że szaman na pewno go nie słyszał.
- Tylko twarz? Słaba zabawa - burknął pod nosem, zabierając się powoli do rytuału i nawet już zaczynał myśleć, że jest w tym coś pociągającego, kiedy mu przerwano. Zatrzymał dłoń w połowie drogi i spojrzał poirytowany na szamana, obserwując go nieco z góry, bo był od niego wyższy.
- Nie da się tego połączyć? - zapytał, myśląc sobie, że Magyar-prawie-Blythe byłaby zadowolona z szalonego rytuału. Sam też chętnie by spróbował. O ile cały proces nie wykluczał nocy poślubnej, rzecz jasna i oczywista. Ta w jego kalkulacjach wygrywała. - Chcemy obydwa - zdecydował ostatecznie.
Powrót do góry Go down


Irina Blythe
Irina Blythe

Nauczyciel
Wiek : 42
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : opiekun Hufflepuffu
Galeony : 5345
  Liczba postów : 437
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7471-irina-magyar#210102
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7482-ira-magyar#210282
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7484-ira-magyar#210285
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptySob Lut 07 2015, 17:25;

Spojrzała na niego przez ramię. Zastanawiało ją coś. Bo skoro od samego początku nie wątpił w jej wątpliwości, to ona wątpiła w jego prawdomówność. Na chwilę oderwała wzrok o szamanie, całkowicie zapominając o jego obecności. Przegapiła stylowy pokaz dłubania w zębach ością. Na rzecz czegoś istotniejszego. Oparła jedną ręką na swoim boku, a drugą na dłoni Archibalda spoczywającej na jej biodrze i odchyliła się bardziej do tyłu, delikatnie zsuwając jego rękę na swoja talię.
— I dlatego tak kurczowo się mnie trzymasz, jakbyś się bał, że zaraz się zgubię? — rzuciła powątpiewająco i jedyne co wydało jej się dziwne w całej tej sytuacji to fakt, ze jakiś obcy facet chciał ją zapładniać. Znaczy… no, w efekcie na to wychodziło. Dlatego mimo, ze cała sceneria wydawała się podejrzana, począwszy od dziwnych słoików chowających w sobie dziwne rzeczy, jakich kiedyś bała się jako dziecko, czytając o nich w legendach i widząc je w przerażającej piwnicy jej rodziców, bała się tylko jednego. Że to zapładnianie rzeczywiście dojdzie do skutku. I nie zrozumcie mnie źle. Irze podobał się proces dochodzenia do tego, ale może niekoniecznie skutki jakie miały nastapić dziewięć miesięcy później. Dlatego właśnie pokiwała głową, o dziwo rozumiejąc powagę sytuacji,
— Zdecydowanie mu to oddaj. — ale Archie wyciągał do niej dłoń z tą mazią i gotowa była mu to wytrącić z rąk, ale na szczęście nie musiała. Odetchnęła kiedy Blythe zrezygnował z tego jakże głupiego pomysłu. Dla bezpieczeństwa odebrała mu miseczkę z breją i odłożyła ją gdzieś na bok, na widoku. Przystanęła, przyjrzała się temu i postanowiła to jednak schować gdzieś głęboko. Kiedy jednak wpakowała to pod łóżko, z pod którego patrzyły się na nią zimne ślepia martwej ryby, zamrugała kilkakrotnie oczami. Wbrew temu, co powinien teraz odczuwać normalny człowiek, w Irze wywołało to niesamowite zainteresowanie. Klęknęła w namiocie, doszukując się jakichś oznak ciekawych rytuałów, ale, że nie udało jej się żadnych doszukać, postanowiła wrócić do Archibalda i szamana i to tego drugiego spytać o zastosowanie artefaktów w namiocie. Zamiast jednak dotrzeć do sedna tej rozmowy, usłyszała inną.
— O ile będę mogła zachować nazwisko Blythe! — wtrąciła się, bo nie wiedziała czy szamańskie śluby nie przewidywały przejmowania jakichś bardzo finezyjnych imion typu. Irina Palący Ogień i Archibald Wymagający Kochanek, czy coś takiego… nie pytajcie mnie czemu w myślach określała Blythe, jako gorącego kochanka. Być może miało to jakiś dziwny związek z faktem, że odkąd zaciągnęli się dymem oprylaka, czuła palącą potrzebę przetestowania zdolności manualnych profesora Blythe… nie tylko w murach zamku, ale też w węższym środowisku, jak na przykład… lóżko. Dlatego właśnie stanęła za Archibaldem i oparła się podbródkiem na jego ramieniu, szeptają mu do ucha:
— Jak przemycisz tą różową papkę to pozwolę Ci ją rozsmarować, gdzie tylko będziesz chciał. Musisz mi tylko obiecać, ze nie będzie z tego dzieci.
I po tym JAKŻE konspiracyjnym szepcie, który musiał dojść też i do uszu szamana, uśmiechnęła się do niego promiennie.
— To gdzie znajdziemy księdza?
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Specjalny




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptySob Lut 07 2015, 17:44;

Posłał im oburzone spojrzenie, gdy tylko odrzucili jego grejpfrutową esencję. No jak to tak? Ślub bez dzieci? A kto im potem będzie łowił ryby w rzece, kiedy sami będą niedołężni?
- On jest jakiś chory? – Zapytał Irę konspiracyjnym szeptem, starając się nie spoglądać na stojącego obok mężczyznę, ale jednak mu się to nie udawało. – Mogę mu zrobić okłady z makreli. Chyba że nie lubi, to mam też maseczki z meduz. Nawet by mu pasowały, bo te galarety są prawie jak on – takie bez wyrazu.
Dał jednak szansę Archibaldowi, gdy usłyszał, że ten chciał odbyć dwie ceremonie. Zwycięstwo! Chociaż raz pokaże księdzu, że i on się do czegoś nadawał. Ślub tej pięknej dziewoi i jej… dość dziwnego towarzysza przynajmniej przypadł na cudowny dzień. Noc księżycowej rosy, którą błogosławiona Luna ześle im, gdy będzie schodzić z niebios, by odbyć długi sen.
Pociągnął ich za ręce przed swoje tipi i nakazał uklęknąć na wytartej od wielu wycieczek trawie.
- Zanim pójdziemy do księdza, muszę wam dać błogosławieństwo – powiedział i nie wiadomo skąd wyciągnął różdżkę, z której końca o dziwo wystawało kilka liści. Machnął nią w stronę namiotu, z którego wyleciało kilka kadzideł i zaczął je rozpylać wokół klęczących, wykonując przy tym dzikie tańce.
- Ołare iw ksodma weic sez czsen zceiw yb dzai wgy z syzra wotje jiynulje teiw se imiw sa weiwa lsog olb.*
Jego słowa brzmiały jak bezsensowna pijacka paplanina, jednakże dla niego samego miały ogromne znaczenie – tak samo jak powinny mieć i dla młodych. Gdy przerwał, stanął przed nimi i machnął w nich różdżką, z której opadło kilka kropli płynu – księżycowej rosy.
- No, to teraz możemy iść do księdza. Siedzi w kościele w mieście. Zaprowadzę was!
I pociągnął ich, by wstali, idąc gdzieś w stronę miasteczka.

Od tyłu: błogosławię was w imię świętej Luny i jej towarzyszy – gwiazd, by wieczne szczęście wam doskwierało.

______________________

Chata szalonego szamana Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Chata szalonego szamana QzgSDG8




Gracz




Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana EmptySob Lut 07 2015, 18:44;

Zastanowił się chwilę, analizując jej słowa.
- Gdybym się bał, że się zgubisz, zabrałbym cię gdzieś, gdzie na pewno byś się nie zgubiła - uznał, że to całkiem logiczne, nawet jeśli nie miał niczego konkretnego na myśli. - Nie ufam nieznajomym szamanom, tak będzie prościej cię ewakuować, jeśli coś pójdzie nie tak - wyjaśnił, częściowo trzymając się prawdy, która kierowała się raczej w stronę "co w tym dziwnego, że chcę cię mieć bliżej niż powinienem chcieć, skoro masz zostać panią profesor Blythe". Dosyć pokrętny sposób na wyrażenie nieco innego znaczenia, ale widocznie takie właśnie sposoby były Archibaldowi pisane.
Skoro dzieciom oboje powiedzieli wyraźne, kategoryczne i głośne "nie", mógł odetchnąć z ulgą i nawet poświęcić różową maź, którą można było przecież zastąpić czymkolwiek innym. Winem, na przykład. Koniecznie szalonym. Oddał więc Irze miseczkę z podejrzaną papką i przyglądał się chwilę, jak szuka dla niej odpowiedniego miejsca. Kiedy zniknęła w wejściu tipi, przeniósł wzrok na szamana, żeby upewnić się, że zostanie tam, gdzie stał i nie zrobi kroku w kierunku namiotu. Nie żeby zrobił się ponadprzeciętnie zaborczy. Wszystkim się tylko wydawało.
- Też chcę zachować to nazwisko - wtrącił, żeby wszystko było jasne. Przedstawianie się per Archibald Magyar przerastało jego siły. Zignorował słowa szamana, o swojej domniemanej bezwyrazowości, chyba się nie polubili. Nie udawał, że ich nie usłyszał, tylko prychnął pogardliwie, zajmując się poszukiwaniem dłoni swojej przyszłej żony, które pociągnął do przodu, żeby mogła go objąć w pasie, co z kolei ułatwiło mu dostęp do jej rąk.
- Ciekawa propozycja. To nie pułapka? Schowałaś ją, znajdziemy lepszą - wizja przekopywania namiotu szamana w poszukiwaniu mazi zapewniającej płodność nie była zbyt przekonująca. - Taką, z której na pewno nie będzie dzieci - dodał, bo teraz już musieli pamiętać o tym, że dzieci absolutnie nie wchodziły w grę. Nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo Weberłeberłeparoparbale zmusił ich do uklęknięcia na trawie, przywołał kadzidła, jakby im jeszcze tego wieczoru nie wystarczyło dymu i odprawiał swoje rytuały. Blythe spojrzał na Irę (popatrzył chwilę, bo wyglądała przecież przecudownie) i pokręcił głową, sugerując, że niezbyt wierzy w te całe rytuały. Dobrze, że zostawał im jeszcze papierek od księdza.
- Sami też byśmy trafili - wymamrotał pod nosem, nieco mijając się z prawdą, bo szaman był im w tej drodze bardzo potrzebny.

/ztx3
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Chata szalonego szamana QzgSDG8








Chata szalonego szamana Empty


PisanieChata szalonego szamana Empty Re: Chata szalonego szamana  Chata szalonego szamana Empty;

Powrót do góry Go down
 

Chata szalonego szamana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Chata szalonego szamana JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Nowa Zelandia
-