DATA URODZENIA 08.01.2006 CZYSTOŚĆ KRWI 75% MIEJSCE URODZENIA Londyn MIEJSCE ZAMIESZKANIA Londyn W HOGWARCIE JEST OD KLASY I OBECNIE JEST NA ROKU I studencki WYMARZONY DOM Slytherin WYBRANY WIZERUNEKLucas Lynggaard Tønnesen
Wyglad
WZROST 183 BUDOWA CIAŁA przeciętna KOLOR OCZU niebieskie KOLOR WŁOSÓW jasne; zimą bardziej rude, latem bardziej blond ZNAKI SZCZEGÓLNE - PREFEROWANE UBRANIA nic szczególnego modnego ani ekstrawaganckiego; ubiera się bardziej elegancko niż sportowo, ale bez przesady. Najczęściej nosi proste koszule czy trochę dziadkowe swetry, a w szkole mundurek.
Historia i charakter
Jest owocem romansu Evana Fincha z Hanną Bridges, a kiedy przychodził na świat, ojciec siedział właśnie przy stole ze swoją drugą - czy raczej pierwszą - rodziną, i zamiast krążyć nerwowo po szpitalnym korytarzu albo trzymać Hannę za rękę, opychał się tłuczonymi ziemniakami, zastanawiając się jak długo da radę to jeszcze pociągnąć. Okazało się że dosyć długo, bo prowadził podwójne życie przez całe dwa lata zanim oszukiwana żona wreszcie powiedziała dość i wymusiła na nim wyznanie prawdy, a w konsekwencji - rozwód.
W domu Finchów 2.0 nigdy nie mówiło się o tym wprost, ale Henrykowi wystarczyła prosta matematyka i kilka rozmów z przyrodnimi siostrami, by dotrzeć do przykrych faktów - ich szczęście było budowane na cudzym nieszczęściu, na oszustwie i niewierności. Odkrycie to mocno zaburzyło jego obraz rodziny, zasiadło ziarno nieufności i niepewności co do szczerości innych ludzi i ich zamiarów; potrzebuje dużo czasu, żeby obdarzyć kogoś prawdziwym zaufaniem. Na wszelki wypadek woli zakładać najgorsze i zachować za duży dystans niż zbytnio się uzewnętrznić.
Razem z pojawiającym się licznie na przestrzeni kolejnych lat rodzeństwem wychowywał się w dużym domu z wypielęgnowanym ogródkiem na przedmieściach magicznego Londynu. Ojciec bardzo dużo pracował (a może zakładał kolejne rodziny - kto wie?), a matka dbała głównie o to, by w ich domu zachowane były wszelakie pozory szczęścia i przyzwoitości - i py przypadkiem nie dać wścibskim sąsiadom żadnych pretekstów do plotkowania. Tymczasem największą plotkarą na Tojadowej jest sama Hanna, znudzona pani domu, żyjąca głównie wściubianiem nosa w nie swoje sprawy i przycinaniem hortensji.
Dwulicowość matki, darzącej wszystkich dookoła słodkimi uśmiechami i miłymi słówkami tylko po to by po odwróceniu się rozmówcy plecami wysyczeć bez wahania litanie złośliwej krytyki i dezaprobaty, sprawiła że Henryk ma alergię na tego typu udawaną, wymuszoną uprzejmość, która kojarzy mu się tylko i wyłącznie z fałszem. Preferuje bezpośrednie, szczere komunikaty, które niekoniecznie zawsze muszą być odbierane jako miłe; można za to mieć pewność, że kiedy wypowiada się o czymś pozytywnie, to naprawdę tak myśli. Czyni go to idealną osobą do proszenia o opinię - pod warunkiem, że ktoś nie boi się krytyki. Konstruktywnej, oczywiście.
Odkąd otrzymał list z Hogwartu, musiał spełniać dosyć wygórowane wymagania rodziców: najlepsze oceny, brak szlabanów, wygrywanie konkursów i zdobywanie odznak. Evan liczył na to, że syn-prymus w przyszłości przejmie pałeczkę w prowadzonym przez niego gabinecie magiweterynaryjnym, a Hanna bardzo chciała by Henry był lepszy niż dzieci jej koleżanek. Przez pierwsze lata edukacji nawet był, ale z czasem zaczął sobie uświadamiać jak wiele traci z życia, skupiając się tylko na nauce. Spory udział mieli w tym koledzy, bo miał szczęście wpaść w dosyć rozrywkowe towarzystwo, które uchroniło go od wyzionięcia ducha z nudów nad podręcznikiem do uzdrawiania. Do którego zresztą nigdy nie miał prawdziwej smykałki.
Ma wygórowane ambicje, chociaż niekoniecznie pokrywają się one z planami rodziców, bo ani mu się śni pchać w pracę ze zwierzętami (jest też dosyć wygodny, trzeba przyznać, po prostu woli wybierać mniej wyczerpujące fizycznie i psychicznie zajęcia). Chociaż dba o wszechstronne wykształcenie, to bardziej od wysokich ocen zależy mu na samej wiedzy, a najwięcej czasu i tak poświęca sztuce. Jego największą pasją jest muzyka; czasem trochę maluje, ale bardziej dla relaksu. A tego zdecydowanie mu potrzeba, bo miewa tendencje do spinania się z byle powodu. Najczęściej gdy coś nie wychodzi mu tak jak sobie wymyślił.
Ostatni semestr siódmej klasy spędził na wymianie szkolnej w Beauxbatons, na którą już od dawna bardzo chciał pojechać żeby poszerzyć horyzonty. Rodzice kategorycznie nie wyrażali na to zgody ("w różdżce ci się poprzewraca od tych zagranicznych dyrdymałów!", grzmiał ojciec; "jak to, tak daleko od domu???", jojczała matka), przynajmniej dopóki nie usłyszeli od syna nieco łzawej i podkoloryzowanej historii o tym, jak to dosłownie w s z y s c y Baxterowie, Brandonowie i inni członkowie znamienitych rodów wyjeżdżają za granicę i współczują Finchowi, że im nie towarzyszy, bo jest z proletariatu. Podważenie statusu materialnego sprawiło, że Hanna natychmiast pobiegła przetrząsać szkolny informator w poszukiwaniu szczegółów o wymianach uczniowskich, a Evan potem chwalił się, że sam wysłał syna do Francji, bo jest taki obyty i światowy.
W ten sposób Henry, może niezbyt uczciwie, ale osiągnął swój cel - i to się liczy. Gdy mu na czymś mu zależy, bez problemu potrafi nagiąć rzeczywistość i przedstawić fakty tak, by wyszło na jego. Zdecydowanie woli załatwiać sprawy sposobem niż walką, przecież w większości przypadków dużo bardziej opłacalna jest lekka, niewinna manipulacja niż jawny bunt - bo mógłby przecież zrobić wiele rzeczy bez wiedzy czy aprobaty rodziców. Ale po co narażać się na konsekwencje, skoro wystarczy zaszczepić w kimś pomysł i sprawić by myślał, że sam na niego wpadł? Dzięki temu i pustnik jest syty i lunaballa cała.
Rodzina
★ Evan Finch - ojciec; poważny, surowy, wymagający. Lubi zadawać swoim dzieciom niewygodne pytania, wymagać od nich Merlin wie czego i wymądrzać się na każdy temat. ★ Hanna Finch (Bridges) - matka; wścibska, nadopiekuńcza i skupiona przede wszystkim na tym, by na rodzinnych fotografiach wszystkie dzieci wyglądały jak od linijki. Twierdzi, że oprócz zajmowania się domem para się też magienergoterapią i lubi wtrącać do rozmowy wzmianki o czyjejs aurze. ★ Barb i Lucien Bridges - dziadkowie od strony matki. Mieszkają w Upper Hogsfield i są właścicielami sadu oraz powszechnie szanowanymi w lokalnej społeczności, serdecznymi czarodziejami. Ich domostwo co roku było dla wszystkich wnuków miejscem wakacyjnej sielanki. ★ Cała gromada młodszego rodzeństwa plus dwie przyrodnie siostry z poprzedniego małżeństwa ojca.
Ciekawostki
★ Kiedy zapragnął nauczyć się grać na instrumencie, usilnie prosił rodziców o gitarę; to jednak nie brzmiało wystarczająco prestiżowo więc w ramach kompromisu sprezentowali mu skrzypce. Gra na nich do dzisiaj, a młodzieńcze marzenia o karierze w rockowym zespole zmienił na wizję siebie w magifilharmonii. ★ Nie jest ze stuprocentowo czystokrwistego rodu, ale wychował się w magicznej rodzinie bez styczności ze światem mugolskim. Jest mu on zupełnie obcy, co więcej, wydaje mu się kompletnie nieinteresujący i za sprawą braku magii zwyczajnie wybrakowany. ★ Lubi quidditcha, chociaż nie obsesyjnie. Kibicuje Zjednoczonym z Puddlemore i oczywiście drużynie swojego domu. Czasem nawet zagra. ★ Jeśli chodzi o opiekę nad magicznymi stworzeniami, to nie jest jej entuzjastą, ale z całej dziedziny najbardziej interesuje go herpetologia; od drugiej klasy w Hogwarcie towarzyszy mu ropucha Misia. Misia jest kompletnie bezużyteczna, ale urocza.
Witamy Cię na Czarodziejach! Twoja karta zostaje zaakceptowana, dostajesz więc uprawnienia do gry. Poniżej znajdziesz przydatne w dalszych krokach na forum linki, z którymi warto abyś się zapoznał!