No nie wierzę własnym oczom

Naprawdę wielki Rocco Swansea był na koncercie??? Takim NORMALNYM?

Wiem, że ty NA PEWNO nie byłeś na koncercie muzyki klasycznej, ale powiedz mi, jak nienoramalnie je sobie wyobrażasz?

Widzisz, ubzdurałeś sobie że krytyka do twojej muzyki wynika z gatunku, muszę cię rozczarować...

Nie no założyłem, że krytyka do mojej muzyki wiąże się z Twoim brakiem gustu i niestety jeden koncert tego przekonania raczej nie zmieni...

Nudno, wyobrażam je sobie nudno!

Cóż, na pewno są trudniejsze w odbiorze

Obiecuje, że jest uda ci się zagrać jakiś sensowny koncert to na pewno się na nim pojawie

Ale widzisz, skoro ja jestem otwarty na koncert-imprezę dla mas, to może ty, jako muzyk jak mniemam, wybrałbyś się kiedyś na jakiś koncert muzyki klasycznej i poszerzył horyzonty

Ja bardzo chętnie poszerzę horyzonty, byle tylko nie przespać widoku...

Trzymam Cię za słowo, załatwię Ci nawet bilet na mój koncert!

Co Cię zmusiło do imprezowania?

Ty naprawdę myślisz, że ja swój cały wolny czas spędzam przed pianinem albo czytając książki, co?

Jestem w Gryffindorze, tutaj nie da się uniknąć imprezowania. Czasami wychodzę do ludzi, socjalizuje się, nawet wypije piwo czy dwa, uwierzyłbyś?

Zaraz się okaże że ty częściej czytasz książki i medytujesz niż ja. Czy jednak miałes bardziej emocjonujący sobotni wieczór?

...może

Okej więc nie tylko w Gryffindorze się imprezuje!

Aaaaczkolwiek ja akurat miałem wyjątkowo spokojny wieczór, pracowałem, więc trochę artystycznie, tak bardziej manualnie, dobre jedzenie i w ogóle...

Ale też mi się zdarza imprezować.

Chyba dam sobie spokój z dopytywaniem i o to "w ogóle" w tych manualnych rozrywkach. Umiesz gotować? Czy dobre jedzenie wykradzione z kuchni?

Widzisz, to ja bym raczej wyobrażał sobie gwiazdę rocka imprezującą co tydzień

Może oboje musimy nad tym popracować żeby się przebić w swojej dziedzinie

Ty więcej imprez i narkotyków, ja więcej nudnych książek

Za narkotyki akurat podziękuję...

Tak w pełni szczerze mówiąc to dorabiam sobie jako opiekun dla dzieci, więc manualne rozrywki to były kolorowanki, a dobre jedzenie to magicnuggetsy. I spanko o 22, także no, pewnie dlatego moja kariera jeszcze nie wystrzeliła w górę!

Opiekun do dzieci?

Okej, chyba zaskoczyłes mnie bardziej niż ja ciebie

Okej, opiekun do dzieci. Jeszcze to przetrawiam. Twierdzisz, że utrzymujesz je przy życiu i jeszcze zabawiasz?

Czemu akurat opiekun?

No, jeszcze nikt mi nie zginął ani poważnie nie ucierpiał, także całkiem wszystko działa!

To może nie jest zbyt ładna odpowiedź, ale dlatego, że to proste. Dla mnie przynajmniej, takie dość naturalne

Mam dużą rodzinę i ciągle musiałem się zajmować młodszym kuzynostwem, czy coś, nawet to polubiłem, więc teraz całkiem wygodnie sobie tak dorobić. I, jakbyś był ciekawy, dzieciaki absolutnie UWIELBIAJĄ moją muzykę, często im coś gram na gitarze!

Gratuluje, dzieci są znane z wyszukanego gustu

Prawdę mówiąc, sam mam wielką rodzinę a ta praca brzmi dla mnie jak koszmar

Nie że nie lubię dzieci, są w porządku, ale wystarczy mi niańczenie przyjaciół. Muszę przyznać, że chyba bym nie nadążył. Myślę, że gdybym ja próbował im coś zagrać to raczej przebiegłyby mi po pianinie. A ta wizja trochę mnie przeraża, nie ukrywam

To co, to jest twoja aleternatywna ścieżka kariery jeśli świat muzyki cię zawiedzie?

No niektóre dzieci to jest masakra, więc się nie dziwię wcale

Moja muzyka tu wygrywa

I moja muzyka mnie nie zawiedzie, ale raczej celowałbym w Ministerstwo Magii, może amnezjator, trochę tam się kręciłem też. Moja rodzinka zdecydowanie wspiera rozwijanie się w tym kierunku.

Ty masz jakiś backup?

Prawdę mówiąc, aktualnie próbuje go znaleźć

Muzyka jest najlepsza, jak nie trzeba spełniać żadnych oczekiwań. A jak pojawiają się oczekiwania finansowe...

Wole się od tego nie uzależniać. Ale nie wiem, mam wrażenie, że jak ktoś ma talent do muzyki to rzadko kiedy naprawdę nadaje się do czegokolwiek innego. To chyba jakaś artystyczna klątwa czy coś. Może nauczyciel? Smutny rozwój wydarzeń, bo jednak nie wydaje mi się, żebym nie umiał dostatecznie żeby uczyć...

Myślisz, że nauczyciele są słabi? Ja im więcej pracuje z dziećmi, tym mocniej ich jednak szanuję...

Ale coś w tym jest, że jak się ma smykałkę do sztuki, to ciężko się zadowolić czymś innym. Nie wiem, czy to kwestia tego, że się do tego nie nadaje, ja chyba na to patrzę tak, że sztuka jest bardziej atrakcyjna!

Nie masz żadnych tropów?

Nie tyle słabi, co właśnie to wydaje się taka opcja awaryjna, jak ci coś nie wyszło, to kończysz jako nauczyciel

Może auror, ale chyba musiałbym podnieść oceny i przede wszystkim formę

Ostatni raz biegałem jeszcze chyba przed pójściem do Hoga

O Merlinie, auror to ambitnie

No słuchaj, jeśli nie chcesz się kompromitować w Hogwarcie, to zawsze jest opcja jakiejś siłowni!

W Hogsmeade jest epickie centrum sportowe, trochę mnie tam nie było, ale kiedyś mieli świetny sprzęt. Też myślałem, żeby wrócić do tej zabawy, bo jak wróciłem do Hogwartu to jednak quidditch kusi!

Nie wiem czy chce się tak odrazu publicznie upokarzać...

Chociaż kto wie, może mam jakiś ukryty talent, dawno tego nie sprawdzałem

Quidditch mnie odrzucał, a to chyba jedyna sportowa rozrywka w Hogwarcie

Niestety, Hogwart jest dość zamknięty na inne sporty

Niedawno była taka bezpieczniejsza edycja bludgera, moim zdaniem krok w dobrą stronę!

Na siłowni chyba nikogo nie dziwi widok nowicjusza, grunt to spróbować. Chyba, że wolisz zacząć biegać o świcie dookoła jeziora, czy coś...

Nie, bieganie brzmi jak koszmar

Może i spróbuje. To gdzie dokłanie jest to świetne centrum sportowe?

Mogę Cię zaprowadzić w sumie kiedyś, bardzo chętnie zrobię za świadka Twojego upokorzenia

Trening i rozrywka w jednym, brzmi idealnie! Skusisz się?

Rzeczywiście brzmi jak świetna zabawa

No ale dobra, może cię zaskoczę. W przyszłą sobotę, jeśli nie masz szalonej imprezy/maratonu kreskówek?

Na Twoje szczęście, akurat mam wolne!

Wolisz rano czy wieczorem?

Może być jakoś rano, 10?

Ok!

To co, widzimy się przy bramie Hogwartu?

Dobra, do soboty