Ty piszesz "eliksir", ja w myślach "będę za pięć minut". Niestety nie będzie to takie proste. Będziemy potrzebowali: skrzydeł bahanki, ropy z czyrakobulwy, papryczki Red Savina Habaner.
Pierwsze trzeba kupić. Chyba, że chcesz się uganiać za tymi szkodnikami, a potem wyrywać im skrzydełka. Paskudna robota. Ewentualnie zastąpimy ją cebulanką. Zajmie nam chwile znalezienie jej, ale chyba warto.
Drugi bez większych problemów znajdziemy na Podlasiu. Na zielonej polanie powinno być ich całkiem sporo o tej porze roku.
Trzeci do kupienia w sklepie z meksykańskim żarciem. Ewentualnie podbierz puchonom z kuchni. Znając ich to na pewno się nie obrażą.
Czym my się wczoraj tak odkaziliśmy? Czy to w ogóle legalne? Nic nie pisz, przyjdę dzisiaj do ciebie z czymś o normalny woltarzu to wszystko mi opowiesz.
Ostatnio na spacerze po moczarach spotkałem wilkomiętkę, tę o której czytaliśmy za dzieciaka. Zebrałem jej sadzonkę dla ciebie, bo wiem, jak kiedyś o niej marzyłeś. Znajduje się w woreczku dołączonym do listu. Nie spierdol tego.
Nie nudzisz się za bardzo w Anglii? Dwa dni temu wróciłam na wyspy i uroczyście przysięgam, że moja noga nigdy więcej w Polsce nie stanie. Niedługo wybieram się na szkolne zakupy na Pokątną. Nie masz ochoty mi potowarzyszyć?