Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dom rodzinny Maguire’ów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyNie 27 Sie 2023 - 23:24;

First topic message reminder :


Dom rodzinny Maguire’ów



Front domu




Ogród



PARTER:
PIĘTRO:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Peter E. Maguire
Peter E. Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 187
Galeony : 64
  Liczba postów : 50
https://www.czarodzieje.org/t22412-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22428-poczta-petera-maguire#741777
https://www.czarodzieje.org/t22425-peter-e-maguire#741475
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptySob 13 Sty 2024 - 23:37;

Nie podejrzewał, że będzie potrzebować dodatkowych zabezpieczeń w swoim biurze, ludzie i tak już niechętnie tam zaglądali. Gdyby tylko wiedział, że byle komu udaje się tutaj wejść i zamieszać w jego dokumentach... Niemal zawiódł się na samym sobie, że dopiero teraz udało mu się zorientować, że został zwyczajnie wrobiony. Było niewiele osób, którym mógł przypisać coś tak nieodpowiedzialnego i głupiego. I tak już miał wiele na głowie. Czy dzisiaj był dzień, aby sobie z niego żartować? Pewnie każdego innego zwyczajnie zignorowałby tę sprawę, skupiając się już na czymś, co faktycznie miało znaczenie. Spojrzał na zegarek. Samo oddzielenie prawdziwych spraw od tych fałszywych zajęło mu kilka godzin, w końcu czasy, w których biegał pomiędzy piętrami i innymi prawnikami w celu pozyskania informacji się skończyły... A przydzielenie kogoś kompetentnego, nawet na stażu było najwidoczniej wyzwaniem w tych czasach. Nie było więc nikogo, kto mógłby zająć się tymi wszystkimi błahostkami, które przyspieszyłyby selekcję. Nie był zirytowany... Był wkurwiony.
Wyszedł później niż zwykle, a nawet wtedy jest to dość nieprzyzwoita godzina. Przeżuty i zużyty, właśnie tak się czuł. Oczywiście nie obyło się bez kilku pogadanek, kiedy ktoś zorientował się, że Peter poświęcał czas nie tylko wyznaczonym sprawom. Czy wszystko udało się dopiąć do końca? Gdyby było inaczej, zapewne ujrzałby dopiero światło dzienne dobijające się przez ciężkie kotary w gabinecie. Wyprostował się, rozwiązał krawat, który został poluźniony o centymetr już kilka godzin temu. Był wykończony. Jednak chyba nie na tyle, aby odpuścić wyżycie się na kilku osobnikach. A dokładnie, jednym. Teleportował się do domu, na samym początku delikatnie ogłuszony, jakby papierosy i szklaneczka whisky to nie najlepszy pomysł na pełny i zdrowy posiłek w przeciągu całego dnia.
Dopiero kiedy odpalił papierosa i  podniósł głowę, odgłosy muzyki doszły do jego bębenków. -Żartujesz sobie...-Mruknął, rzucając ledwo odpalonego papierosa na ziemię i gniotąc go wierzchem buta. Czy oni zawsze musieli wszystko tak komplikować? Pewnie gdyby tylko dowiedział się o szczegółach tego przedsięwzięcia, nie wsunąłby tutaj nosa przez najbliższe dni, wiedząc, jak to może się skończyć. W jego głowie szumiał delikatny chaos, do czego nie był przyzwyczajony. Coś nieprzyjemnie uderzało o jego klatkę piersiową, powodując, że ta niebezpiecznie szybko unosiła się pod koszulą. Zatrzymał się przed samym wejściem i zanim otworzył drzwi, wziął kilka oddechów. Załatwmy to inaczej, Peter. Ściągnął krawat, wcale nie wyobrażając sobie, jak ozdabia jedną z tych dobrze mu znanych szyi. Wszedł do środka, przywdziewając na twarz zmęczony, jednak pełen optymizmu uśmiech. 
Odnalazł @Ryan Maguire, którego jak podejrzewał, dotyczyła ta impreza. Zaszedł go od tyłu, kładąc mu dłonie na barkach i pochylając się, niemal stykali się policzkami.-Najlepszego braciszku!-Zawołał, odsuwając się i kiwając głową na przywitanie do osoby, z którą aktualnie rozmawiał. Prezent dla solenizanta oczywiście był, czekał jednak skrupulatnie zapakowany. Jak co roku raczył dobrą radą i sakiewką wypełnioną galeonami.-Gdzie pomysłodawca tego przedsięwzięcia?-Spytał, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. W końcu trzeba pogratulować organizacji i pomysłowości. Tylko osoby znające jego osobę od urodzenia wiedziały, że przyjazne uśmiechy i swoboda w postawie tego osobnika to coś niespotykanego, a więc niebezpiecznego.


Ostatnio zmieniony przez Peter E. Maguire dnia Pon 15 Sty 2024 - 10:58, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyNie 14 Sty 2024 - 20:25;

Musiał przyznać, że przez chwilę było niezręcznie i poczuł się jeszcze gorzej, kiedy Max wyraził swoją opinię. W jednej chwili uszy Weia pokryły się czerwienią, gdy zastanawiał się, czy powinien bardziej wyjaśnić to dziwne przedstawienie, choć sam równiez nie wiedział, jak miał odebrać reakcję Noreen. Ostatecznie uznał, że lepsze jest milczenie i co najwyżej wyjaśnianie wszystkiego po imprezie, kiedy już będą w mieszkaniu sami. Tak jak może poruszenie innych ważniejszych tematów, choć do tych Wei się nie palił, nawet jeśli wiedział, że w końcu byłoby to konieczne. Nie widział więc problemu, żeby uciąć temat nazewnictwa, zgodnie z wolą Gryfona, gdy odeszli na bok.
- Mogę być i smokiem… Choć za długie do wymawiania - odpowiedział z uśmiechem, na moment spoglądając na swoją dłoń, na której widoczny był wytatuowany smoczy łeb. Czuł się dziwnie, ale przyjemnie, powtarzając w głowie, że mimo wszystko Max przyznał na głos, co ich łączyło, choć zrobił to na swój sposób. Nie było jednak sensu rozmawiać o tym w tym miejscu, a już na pewno naciskać na jakiekolwiek jaśniejsze określenia, deklaracje, czy cokolwiek podobnego. Zdecydowanie lepszym wyjściem było skupienie się na samej imprezie, z której musieli niedługo wychodzić.
- Żebyś nie szedł na dyżur z pustym brzuchem… Ryzykujesz i chcesz coś zjeść? Znając Ryana może tu być dosłownie wszystko, ale tort akurat wygląda ciekawie - zapytał, wskazując na stół z jedzeniem, nie mając ochoty brać udziału w zabawach. Nie był nigdy fanem imprez i to nie uległo zmianie w ciągu ostatniego roku, chyba że nagle ktoś urządziły zabawę w: zgadnij którego smoka jest to jajo, albo sprawdź czy jesteś szybszy niż smoczy ogień.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyNie 14 Sty 2024 - 20:40;

- Znajdziemy ci jakiś stosowny pseudonim - stwierdził jeszcze Max, uśmiechając się do niego w dość sugestywny sposób, co na pewno nie mogło ujść jego uwadze. Nie było w tym za grosz powagi, nie było w tym również niczego, co wskazywało na to, żeby zamierzał faktycznie brać się za jakieś poważne dyskusje już tego wieczoru. Wyraził, co chciał wyrazić, pozwalając również, żeby ta uwaga, żeby te słowa, osiadły gdzieś między nimi, dając im poczucie bezpieczeństwa. Bo zapewne właśnie tego potrzebował opiekun smoków i to od dawna, miotając się nieco w tym, co się z nimi działo. Max w pewnym sensie to rozumiał, pojmował, że nie było to coś, co dało się łatwo przyswoić, gdy wcześniej żyło się zgodnie z pewnymi zasadami i właśnie z tego powodu był w stanie pojąć stan, w jakim znajdował się Huang. Jednocześnie jednak by powiedzieć to, co powiedział, musiał walczyć z własnymi ograniczeniami i przekonaniami, jakie zwykły go krępować, mając świadomość, że podobne deklaracje były szalone. Nie zawsze kończyły się dobrze, ale jednocześnie, nie zawsze musiały tak naprawdę oznaczać tragedię. To jednak były kwestie, jakie musiał rozważyć w innej chwili, a nie teraz.
Kiedy robiło się coraz ciekawiej, a on zdał sobie sprawę z tego, że jest chyba jakiś za stary na podobne dramaty, chociaż jednocześnie mógł się im przyglądać, zajmując poczesne miejsce w loży szyderców. Uśmiechnął się ponownie, kiedy doleciały do niego uwagi Ruby na temat krowy i przypomniał sobie, że ta nie znosiła się z de Guise, która stała całkiem blisko. I jakby tego było mało, w domu zjawił się starszy brat Ryana, który najwyraźniej wcale nie był zadowolony z tego, że spotkał tutaj bandę wyrośniętych dzieciaków, jaka nie miała najmniejszej ochoty na to, żeby skończyć imprezę i iść grzecznie do łóżek. No, poza nim pewnie, bo on wiedział, że za chwilę będzie w chuj zmęczony, a czekał go faktycznie dyżur, na którym musiał być w pełni przytomny i absolutnie trzeźwy. To zaś oznaczało pewne ograniczenia w imprezowym rytuale.
- A wiesz, ten tort to może się nam nawet przydać - stwierdził z uśmieszkiem sugerującym, że najpewniej za chwilę będą świadkami wielkiej awantury. Uznał więc, że o wiele lepiej będzie po prostu zjeść coś, a później kulturalnie ulotnić się, teoretycznie niemalże wprost do Munga, by spełnić swój obywatelski obowiązek. A jeśli na dyżurze trafi mu się ktoś z uczestników tego spędu, to cóż. Bywa. Takie życie.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyPon 15 Sty 2024 - 13:01;

Również przywitała się uprzejmie z @Thomas Maguire , by zaraz potem kulturalnie odwrócić głowę, gdy chłopak zaczął szeptać coś bratu do ucha. Tak, to był jej sygnał, żeby opuścić to przyjęcie. Poza tym, nagle zrobiło jej się nienaturalnie gorąco. Rozejrzała się wokół za jakimś dopływem powietrza. Nic dziwnego, że traciła oddech, skoro było tu tak ciasno? Jaki idiota wpadł na zapraszanie tak wielkiej ilości osób do takiej klitki? Oczywiście wiedziała, kto nie miał na tyle komórek mózgowych, by wpaść na coś równie durnego.
-Spokojnie. - Posłała @Ryan Maguire uśmiech, choć już zdecydowanie mniej promienny, gdy czuła, jak coraz bardziej dusi się w tym miejscu, a z gorąca zaraz dostanie udaru.
Została sama ze swoim grzańcem i tak naprawdę nie miała nawet ochoty go już kończyć. Właśnie odwracała się, by odstawić naczynie i oddalić się do wyjścia, gdy usłyszała szczebiot samej @Ruby Maguire . Przymknęła na chwilę oczy, by wziąć głęboki oddech i dopiero wtedy odwróciła się, by stanąć twarzą w twarz z gryfonką. Po szmaragdowych tęczówkach Irvette nie było już śladu. Zostały zastąpione niebezpieczną czernią, a wyraz twarzy rudowłosej zrobił się o wiele bardziej napięty. -Właściwie.... - Nie zdążyła skończyć, gdy do rozmowy wtrąciła się @Gwen Honeycott . Rudowłosa od razu zapomniała o tym klaustrofobicznym poczuciu i nienaturalnym cieple, które jeszcze przed chwilą tak ją martwiło. Nie, w tej chwili gromiła wzrokiem zarówno nauczycielkę magicznego gotowania, jak i siostrę solenizanta. Tylko Morgana wiedziała, jak wiele kosztowało ją dalsze opanowanie.
-Widzę niektóre rzeczy pozostają niezmienne. - Znacząco uśmiechnęła się w stronę młodszej i zdecydowanie bardziej bojowo nastawionej rozmówczyni. -Przykro mi Gwen, ale obawiam się, że w tym momencie Twoje babeczki mogą pozostać nietknięte. Ruby na pewno spodziewa się w nich śmiertelnej dawki ciemiernika. - Zdecydowanie wolała konwersować z Gwen i choć w wypowiedzi ślizgonki jasno słychać było przytyki w stronę młodej Maguire, to jednak szczerze żal jej było, że wysiłek nauczycielki pójdzie na marne.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyPon 15 Sty 2024 - 13:11;

3 na torcik

Spoglądał na Maxa i choć uśmiechał się jak zawsze uprzejmie, łagodnie, jego ciemne spojrzenie zdradzało zadowolenie z tego, co usłyszał, co już zostało powiedziane. Pewien spokój, którego potrzebował, wielokrotnie klucząc między różnymi określeniami, gdy próbował rozmawiać z innymi i nie wiedział, czy mógł określać Gryfona w ten jeden konkretny sposób. Teraz, mając swoiste potwierdzenie, nie potrzebował niczego więcej, więc z lekkim uśmiechem rozglądał się po wnętrzu, nie zwracając uwagi na pozostałych gości do momentu, aż Max nie wspomniał o tym, co miało się dziać. Huang akurat odkrawał dla siebie kawałek tortu, zaraz dopytując, czy ma podać mu drugi. Uniósł spojrzenie na dziewczyny, które wyglądały jakby miały skoczyć sobie do gardeł, a przynajmniej Ruby wyglądała, jakby chciała za wszelką cene pozbyć się tej drugiej.
- Wyglądają jak heberydzki czarny i kataloński ogniomiot, kiedy zapominają o wyznaczonych terenach w rezerwacie i próbują swoich sił - mruknął cicho, nachylając się do ucha Maxa, zaczynając jeść tort. Słyszał urywki słów, obserwował zamieszanie i próbował cokolwiek z tego zrozumieć. Jedyne, co mógł stwierdzić, to że siostra Ryana zdecydowanie nie lubiła rudowłosej, którą z kolei przyprowadziła profesor Maxa.
- Wprowadź mnie w tajniki przedstawienia. Kim jest ta druga, której nie lubi Ruby? Partnerką twojej profesorki? - zapytał niemal szeptem, jedząc dalej ciasto, po chwili mając ochotę śpiewać. Nic więc dziwnego, że cicho wtórował lecącym utworom, które kojarzył, starając się nie przeszkadzać innym, obserwując dalszy rozwój sytuacji.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyPon 15 Sty 2024 - 21:02;

Max parsknął cicho na porównanie, jakie zostało poczynione, przyznając mu rację. Ostatecznie Ruby i Irvette zawsze ze sobą walczyły, cokolwiek by się nie działo i wiedział o tym cały Hogwart. Teraz zaś tak się nieopatrznie zdarzyło, że znajdowały się na terenie Gryfonki i ta teoretycznie miała przewagę, ale oczywiście nic nie zostało jeszcze przesądzone. I zdaje się, że to bardzo bawiło młodego uzdrowiciela. Domyślał się, że za chwilę będą mieli tutaj przedstawienie, jak się patrzy, nic zatem dziwnego, że skupił się bardziej na tym, a nie na torcie i może wyszło mu to na dobre, bo prawie zakrztusił się śliną, kiedy Wei zaczął zadawać pytania. Nie były całkiem pozbawione sensu, ale oczywiście natychmiastowe zaprzeczenie, czy zrobienie czegoś podobnego, byłoby zwyczajnie zbyt nudne.
- Nic mi o tym nie wiadomo i powiedziałbym, że jest tutaj raczej dla Ryana. Chociaż jemu nie zazdroszczę, bo za chwilę skończy się tutaj na krowobiciu, jeśli ktoś tego nie przerwie. A ja na pewno nie zamierzam wszystkich zszywać albo odczarowywać, nie za to mi płacą, żebym był darmowym ambulansem na każdej imprezie – zakomunikował, a potem wsunął dłonie w kieszenie dżinsów i oparł się o ścianę, uśmiechając się pod nosem, kiedy obserwował, jak Gwen próbuje ratować sytuację, a Irvette jedynie, jak to miała w zwyczaju, ją zaostrza.
- Du Guise jest gdzieś w moim wieku, jest dorosłą, niesamowicie odpowiedzialną osobą, która kontynuuje rodzinny biznes na wyspach, czy coś podobnego. Wiesz, w szkole dostawała dodatkowe punkty do pojedynków, by była naczelnym prefektem, ale coś mi się widzi, że tutaj jest raczej cielakiem w zestawieniu z pełnoprawną krową – zakomunikował, nachylając się lekko do Weia, bawiąc się przednie tym, co się działo. Tylko po to, by teatralnie westchnąć i odebrać talerz z ciastem od Huanga, kiedy Irvette wspomniała o czymś, co na pewno nie powinno znajdować się w jedzeniu. – Ale nadal potrafi gryźć, więc może jednak zostaw im to ciasto, żeby rozsmarowały je sobie na twarzach – dodał, ciekaw, czy taka opcja w ogóle wchodziła w rachubę. Chociaż, prawdę mówiąc, przy tej dwójce spodziewał się dosłownie wszystkiego, również tego.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1313
  Liczba postów : 394
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyWto 16 Sty 2024 - 12:47;

Absolutnie nie należała do ludzi, którzy rozliczali innych z tego, z kim i w jaki sposób prowadzą swoje życie. Ale niestety wpadała w pułapkę podświadomego klasyfikowania i szufladkowania pewnych kwestii. Każdy wychował się w jakimś środowisku, które miało wpływ zarówno na rozwój osobowości, jak i przekazanie pewnych poglądów. Choć daleko jej było do nienawiści wobec osób niewpisujących się w ramy heteronormatywności - ale jednocześnie nie miała zbyt wielu znajomych, którzy się z nich wyłamali. Informacja o tym, że Longwei i Maximilian tworzyli ze sobą związek była dla niej szokiem, ponieważ po prostu nie spodziewała się. Prawdopodobnie w przyszłych dniach jeszcze kilka chwil poświęci na zastanowienie się, dlaczego nigdy nie pomyślała, że Huang mógł preferować mężczyzn - lecz w ostateczności nie będzie to miało żadnego znaczenia ani dla jej stosunku do niego, ani dla odgrzanej sprzed lat relacji, którą mieli. Najważniejsze było, by trzymał się szczęścia, które znalazł przy boku młodszego chłopaka.
Noreen odwzajemniła uśmiech, choć nosił on znamiona zawodu na wieść, że nie zamierzają zostać dłużej. Ona co prawda też nie podejrzewała, że zabaluje u Maguire'ów do białego rana, lecz mając okazję zsocjalizować się ze znanymi twarzami liczyła na jej pełne wykorzystanie.
- Tak, dobrze znam ten etap - przyznała Maxowi, wspominając swoje początki w szpitalu, gdzie również zostawała wrzucona na dyżury we wszystkie te dni, gdzie wszystkim pasowało mieć wolne. U niej akurat nie trwało to tylko na początku - spędzała w Mungu każde święta i dłuższe weekendy, zarówno w związku z własną ambicją, która pchała ją do ciągłego rozwoju, jak i z brakiem asertywności, który przeszkadzał jej w sprzeciwieniu się takiemu podziałowi obowiązków.
Gdy ich rozmowa przeszła na bardziej osobiste tory, Noreen wycofała się grzecznie, korzystając  z obecności @Frederick Shercliffe. Przysiadła obok niego na schodkach, poprawiając spódnicę, by nie zadała się zbyt wysoko.
- Ani przez chwilę nie miałam wrażenia, żebym rozmawiała z powietrzem - odparła mu lekko, unosząc kąciki ust w delikatnym uśmiechu, by dobitnie przekazać mu, że widzi go. Nie umiała wyjaśnić, o co chodziło jej z tą chęcią, aby potowarzyszyć mężczyźnie. Może miało to związek z tym, że wyglądał na podobnie zagubionego co ona sama? Outcaści powinni trzymać się razem! Dodatkowo wciąż nie mogła wybić z głowy wspomnień z lisiej wioski i całego tego lepienia bałwanów, tak kuriozalnego, absurdalnego, a jednocześnie miłego i zabawnego. - Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się spotkać... Pana? Ciebie? Na imprezie - dodała jeszcze, niepewna jak się do niego zwracać. On sam nazwał ją dość oficjalnie "panią", lecz doskonale znali swoje imiona. Chyba że zapomniał?
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1833
  Liczba postów : 805
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyWto 16 Sty 2024 - 22:03;

Frederick nie spodziewał się, że Noreen postanowi do niego dołączyć. Ostatecznie nie brzmiał nazbyt zachęcająco, a i również jego postawa nie wskazywała na to, żeby miał być duszą towarzystwa, tym bardziej po tym, jak z Ryanem dość głośno oznajmili wszystkim, jaki przypadł mu w udziale przydomek. Shercliffe jakoś nieszczególnie chciałby przebywać w obecności kogoś, kogo mianowano Fekalnym, ale najwyraźniej kobiecie ani trochę to nie przeszkadzało. Może, czego nie mógł wykluczyć, była tutaj tak samo zagubiona jak on, ale okazywała to w zupełnie inny sposób. Niekoniecznie bawiąc się w odludka, który zająwszy miejsce na schodach, próbował udawać, że wcale go tutaj nie ma. Wyłapywał pojedyncze kawałki rozmów, jakieś uwagi o krowach i roślinach, czy coś podobnego, ale zwyczajnie niezbyt go to interesowało. Być może gdyby przyjrzał się uważniej, zorientowałby się, że właśnie znajduje się na trybunach przed wielką walką bokserów, a Ryanowi trafił się niezły orzech do zgryzienia. Tak twardy, że z całą pewnością mógł połamać sobie na nim zęby, co z góry oznaczało, że była to sprawa iście zabawna, jakiej nie można było pominąć. Shercliffe zdołał wyłowić pojawienie się Petera, domyślając się, że za chwilę rozpocznie się prawdziwy bal, ale to była ostatnia rzecz, na jakiej się skupił, zanim odwrócił się w stronę Noreen.
Pochylił się, opierając się łokciami o uda, przypatrując się jej spod przymkniętych powiek. Wiedział, że ich pierwsze spotkanie było co najmniej absurdalne, ale również to nie należało do zwykłych, ostatecznie bowiem żadne z nich nie spodziewało się najwyraźniej, że znajdzie się w samym środku krzykliwej imprezy. Frederick odnosił wrażenie, że miał jakąś tendencję do poznawania ludzi w dziwnych miejscach, w dziwny sposób, podobnie, jak było z Leaną, czy Irvette, która najwyraźniej nie lubiła nikogo innego, poza swoim odbiciem w lustrze. I chociaż Frederick nie był najbardziej towarzyską jednostką na świecie, uśmiechnął się teraz ledwie widocznie kącikiem ust, co w jego wykonaniu wiele już oznaczało.
- Zapewne łatwiej byłoby znaleźć mnie w jakimś kompostowniku, czy gnojniku, jak twierdzi Ryan i oddając mu sprawiedliwość, ma rację. Tak się jednak składa, że jego siostra nie pozostawiła mi nawet najmniejszego pola do manewru, uznając, że skoro jej brat uczynił mi ten zaszczyt i został moim przyjacielem, moim najświętszym obowiązkiem jest uświetnić tę imprezę swoim zgryźliwym żartem - wyjaśnił spokojnie, bardzo poważnie, choć oczywiście w jego słowach kryło się wiele ironii. Autoironii.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1022
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptySro 17 Sty 2024 - 21:06;

Znienacka przydybał go @Peter Maguire, którego absolutnie nie powinno tutaj tego wieczoru być. Plan Ruby z zawaleniem go robotą był dobry, ale najwyraźniej zawodny... I teraz Ryan musiał jakoś z tego wybrnąć. Przywołał na twarz radosny uśmiech, jakby naprawdę się cieszył z obecności starszego brata na imprezie i wcale nie skojarzył jej z rychłym zakończeniem beztroskiej celebracji; doskonale wiedział, że Pioter jest równie niezadowolony z niespodziewanego spędu znajomych wszelkiej maści w ich salonie, jak niezadowolony byłby Ewan gdyby zawitał w domu - postanowił jednak palić głupa i udawać, że wszystko gra. Zirytowany brat, wściekła siostra, tego było zdecydowanie za dużo.
- P i o t r u l a! - zawołał pieszczotliwie, klepiąc brata po ramieniu w ramach powitania; dał Tomaszowi szybki sygnał wzrokiem, by ten zajął się zlokalizowaniem i ewentualnym pacyfikowaniem Ruby, a sam postanowił odwrócić uwagę Piotrka od... no, wszystkiego. Zaśmiał się beztrosko na pytanie o organizatora całej hecy. - Jak to gdzie? Stoję przed tobą! Chodź, stary, napijmy się za moje zdrowie. I twój dobry humor. Wiesz, tak spontanicznie wyszła ta impreza, nie wiem czy dostałeś moje wiadomości na wizie... - tłumaczył, nieco naciągając fakty by udobruchać zaskoczonego Petera i prędko wciskał mu w ręce szklaneczkę z odpowiednio mocnym, by ukoić mu zszargane nerwy, trunkiem. - ZA BRACI BO BRACI SIĘ NIE TRACI - zawołał, wznosząc swoją w ramach toastu i obalił całą zawartość naczynia na raz, z nadzieją że Piotrek pójdzie w jego ślady. Bo jeśli whisky go nie znieczuli, to już nic nie pomoże.
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptySro 17 Sty 2024 - 21:15;

Nie znał kobiet, na które w tej chwili przyszło mu patrzeć, najlepiej pamiętając z nich jedynie Ruby, z racji bycia siostrą Ryana. Jednak to w niczym nie ułatwiało zrozumienia sceny, więc najłatwiej było dopytać Maxa. Wei z lekkim uśmiechem na twarzy przyjął jego rozbawienie pytaniami, ale nie speszył się, oczekując odpowiedzi, która oczywiście nie wyjaśniła za wiele. Zmarszczył ledwie dostrzegalnie brwi, spokojnie lustrując dziewczyny, nie przejmując się zupełnie, że mogłyby zobaczyć, że o nich rozmawiają, gdyby tylko zwróciły uwagę na otoczenie.
- Mówisz tak, jakby już wcześniej dochodziło między nimi do bójek - zauważył spokojnie, stając nieco bliżej Maxa, kiedy ten oparł się o ścianę, spokojnie jedząc tort. Był całkiem smaczny, choć pewnie zawierał jakiś dodatek, przez który miał ochotę śpiewać. Zwykle na imprezach tego nie robił, więc zdecydowanie coś musiało być w cieście, ale skoro nie zachowywał się przy tym jak wariat, nie zamierzał narzekać. Do czasu, aż Max zabrał mu talerz. Huang spojrzał na niego z wyrzutem w spojrzeniu, ale zaraz skinął lekko głową.
- Właściwie wolałbym nie ryzykować, że sam skończę jako twój pacjent dziś, a i nie godzi się zostawiać innych bez amunicji, którą mogliby zużyć na swoich wrogów - stwierdził, uśmiechając się pod nosem, nim znów spojrzał na dziewczyny. - Mówisz, że jest mniej więcej w twoim wieku, a to znaczy… W jakim? - zapytał szeptem, nachylając się do Maxa z cieniem rozbawienia w spojrzeniu, kiedy dotarło do niego, że naprawdę nie wiedział, ile Gryfon miał lat.
- Właściwie jak na dojrzałą osobę jej sugestia z zatruciem babeczek brzmiała dość dziecinnie… Chyba że to sposób na zmylenie przeciwniczki, która jest na swoim terenie i ma teoretyczną przewagę… - dodał jeszcze, splatając dłonie za plecami i z lekkim uśmiechem wrócił do spoglądania na zamieszanie.
+

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Fitzroy Baxter
Fitzroy Baxter

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 187
C. szczególne : kolczyki w uszach, skóry i dresiki, platynowe, czasem różowe włosy
Galeony : -309
  Liczba postów : 300
https://www.czarodzieje.org/t22092-fitzroy-baxter#724120
https://www.czarodzieje.org/t22388-poczta-fitza#738236
https://www.czarodzieje.org/t22091-fitzroy-baxter#724103
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyCzw 25 Sty 2024 - 21:56;

Nienawidzę chorować, a jednak mimo mojej postury człowieka wyglądającego na okaz zdrowia robiłem to nadmiernie często. To nadgarstek, to zarażenie się jakąś chorobą z dupy. Ale takie jest życie. Wiadomo, że nawet jak jest się zakaźnie chorym nie można przegapić imprezy.
Znaczy można, ale nie kiedy jest w domu @Ruby Maguire. Tak naprawdę nie mogę już zarażać i jestem tylko osłabiony, a do tego zostało mi kilka plam na ciele. Moja matka jęczała coś, że nie mogę iść, wplatając w to wszystko jak źle wszystko wpłynie na moją karierę. Ale ja mam to wszystko co mówi gdzieś. Ubieram moje piękne futro w lamparty, zakładam obcisłe spodnie i biegnę do błędnego rycerza. Może i będę trochę spóźniony, ale przynajmniej obecny na tym całym party.
Kiedy wchodzę do środka nie widzę tak naprawdę żadnej dobrze znajomej mordy. Jest wielu starszych, w tym jakimś cudem nowa opiekunka Gryffu, więc nie wiem czy w ogóle powinienem wyciągać whisky. Na początku biegnę @Thomas Maguire i @Ryan Maguire, by złożyć życzenia... któremuś z nich.
- Sto lat! - krzyczę i w końcu drogą dedukcji, że są tu same stare pryki wręczam alkohol Ryanowi. - Wszystkiego... no... idę ogarnąć waszą siostrę - oznajmiam w pośpiechu, bo jakkolwiek nie dwuznacznie to brzmiało, chodziło mi o to, że Rubson była niebezpiecznie blisko @Irvette de Guise.
- RUBY!! JESTEM!! - krzyczę mając nadzieję, że skupię na sobie całą jej uwagę, mimo tego że była widocznie nabuzowana. - TĘSKNIŁAŚ? - pytam i już obejmuję ją od tyłu licząc na to, że już nie będzie zwracać uwagi na znienawidzona ślizgonkę.

______________________

flying isn’t dangerous; crashing is
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyPią 26 Sty 2024 - 19:43;

Przeniosła powoli spojrzenie swoich zielonych oczu na Gwen, jasno jej dając do zrozumienia, że wcale nie pytała i niezależnie od tego kto zaprosił tu de Guise – ta nie była tutaj mile widziana. Może gdyby z jakiegoś, nieznanego powodu zaprosił ją tutaj Ryan, ale naprawdę nie podejrzewała swojego starszego brata o relację z dziewczyną, która prawie wypatroszyła Gryfonkę. Jak bardzo się myliła – tego jeszcze nie wiedziała.
Świetnie, skoro już przyniosłaś, możesz sobie stąd pójść… — bo Ruby była jeszcze zbyt mało pijana, żeby znieść towarzystwo rudowłosej, a może właśnie to dobrze, może tylko dlatego nie doszło jeszcze do żadnych rękoczynów, choć cierpliwość Maguire była krucha i z każdą chwilą traciła jej odrobinę.
Popatrz, nawet sama się do tego przyznajesz — rzuciła, gdy była Ślizgonka wspomniała o truciźnie i już miała dodać coś więcej, ale zobaczyła wchodzącego do pokoju Piotrka. Kurwa. Tego nie było w planie, nie sądziła, że tak szybko ją przejrzy, że okaże się jednak nieco bardziej zmyślny niż uważała. Cholera, cholera, cholera. Oczywiście, że jej najstarszy brat nie wiedział o imprezie, bo była pewna, że zrobiłby wszystko, by do niej nie dopuścić. Może gdyby to był pomył Ryana, ale przecież on do ostatniej chwili też o niczym nie wiedział. — Kurwa, jeszcze jego tu brakowało — powiedziała jeszcze na głos i nieco odetchnęła, kiedy u boku Piotrka pojawił się Ryan. Do wypełnienia jej listy, kogo tutaj nie chciała brakowało tylko ojca.
Trochę spanikowała. Po pierwsze dlatego, że była przekonana, że Peter doskonale wiedział kto stał z tymi fałszywymi sprawami i prawdę mówiąc miała przejebane, wiedziała o tym od samego początku, ale nie dawała wiary, że kłopoty pojawią się tak szybko. A przecież miała swojego brata za niszczyciela dobrej zabawy i nie wątpiła, że zaraz dopiero draka się zacznie. Choć stała przed nią osoba, która miała być przyczyną awantury, tak teraz Rubs nie była wcale pewna czy wszystko skończy się tak, jak pierwotnie zakładała.
Wyjdziesz sama, czy to nie na twoje standardy i potrzebujesz odźwiernego? — zapytała pozornie spokojnym głosem, uroczo się uśmiechając, choć w głowie myśli jej się kotłowały. Nie wiedziała co robić, była dosłownie między młotem a kowadłem.
Najpierw Fitza usłyszała, a chwilę później już był przy niej, obejmując ją ramieniem. Czy chciała to przyznać, czy nie, ale poczuła spływającą na nią ulgę, bo przecież nie było takiej rzeczy, z którą w dwójkę by sobie nie poradzili, nawet z rudą jędzą, czy kijem w dupie Piotrka. No, taką miała nadzieję.
Fitz!! Właśnie pokazywałam de Guise gdzie są drzwi, bo ewidentnie zabłądziła, lepiej się już czujesz? — zapytała, faktycznie skupiając swoją uwagę na Gryfonie, bo chyba wieki całe się nie widzieli przez to choróbsko, które złapał. Ponoć już nie zarażał, ale nie byłoby jej szkoda, gdyby Irveta właśnie dostała jakiejś paskudnej wysypki. Na chwilę jednak faktycznie zapomniała o rudej flądrze i pogromcy uśmiechów dzieci.


______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyNie 28 Sty 2024 - 14:32;

- Myślisz, że do tej pory jedynie patrzyły na siebie, siedząc w jakiejś klatce, nie zamierzając robić sobie krzywdy? Zupełnie, jak damy, które jedynie wyrażają się pogardliwie o swojej rywalce, chcąc wyrwać jej język? - odpowiedział, unosząc lekko brwi, bo wyglądało na to, że Longwei nie zdawał sobie sprawy z tego, co właściwie widział i co się właściwie działo na jego oczach. Nie chodził z nimi do szkoły, nie wiedział, do czego te dwie były tak naprawdę zdolne, ale wyraźnie traktował cały ten pojedynek, jak coś niegroźnego i może nawet zabawnego. Właściwie robił sobie z niego w głowie smoczą ustawkę i to Maxa niesamowicie wręcz bawiło.
- Hm? Dwadzieścia jeden - odpowiedział odruchowo, koncentrując się na tym, co działo się po drugiej stronie pokoju, trzymając wciąż talerz z tortem, który ostatecznie został położony gdzieś z boku, kiedy uszczknął z niego kawałek i doszedł do wniosku, że lepiej byłoby nie ryzykować zjedzeniem czegoś, w czym mogły znajdować się prawdziwie niebezpieczne zioła. Bo skąd miał wiedzieć, co de Guise wymyśliła tym razem, czyż nie? Dlatego też zerknął kątem oka na Weia, a kąciki jego ust zadrżały w wyraźnym rozbawionym uśmiechu, świadczącym o tym, że tak naprawdę postawa Huanga była dla niego w tym wszystkim dość komiczna.
- Dziecinna? Nic z tego, de Guise jest zdolna do podobnych rzeczy, bez dwóch zdań, więc następnym razem proponuję ci uważać, co przy niej jesz - stwierdził, nim zorientował się, że Ruby faktycznie przeszła do ataku, wiedząc, że za chwilę mogą skończyć na imprezie, w jakiej nie chcieliby brać udziału. Już nie, czy coś, więc zwyczajnie chwycił Weia za rękę i mrugnąwszy do niego oznajmił, że oni zdecydowanie odźwiernego nie potrzebowali i lepiej było zmyć się stąd, zanim dojdzie do rękoczynów, a najstarszy z braci Ruby postanowi odesłać ich wszystkich do Wiezengamotu, czy zrobić coś podobnego. Dlatego też po prostu wyciągnął Weia z imprezy i wrócili do domu, żeby nie musiał przejmować się żadnymi otrutymi albo pobitymi gamonami, niemającymi pojęcia, jak powinni się zachowywać.

z.t z Longweiem
+

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1313
  Liczba postów : 394
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyNie 28 Sty 2024 - 21:18;

Nie dała po sobie poznać, by usłyszała jakikolwiek z przydomków, którym obdarzono Fredericka. Możliwe, że nawet jeśli usłyszała coś o fekaliach czy gnoju, nie połączyła tych słów w harmidrze imprezy z osobą zwierzęcego opiekuna, którego poznała w tak niezwykłych okolicznościach. Obecne również nie były szczególnie sprzyjające - choć było tu sporo znajomych twarzy, miały one po kilka innych znajomych facjat, w związku z tym ona ponownie zostawała sama ze sobą. Gwen bardzo szybko ulotniła się, pogrążając się w rozmowie z rudowłosą dziewczyną, której Noreen już nie kojarzyła. Longwei przyszedł się przywitać, wraz z Maximilianem, by okazało się, że przybyli na przyjęcie razem. Choć obojga darzyła sympatia, wdali się w pogawędkę, czy raczej delikatną słowną przepychankę, w której czuła się jak piąte koło u wozu.
Siedzenie obok @Frederick Shercliffe na schodkach wydawało się atrakcyjnym miejscem ucieczki od socjalnego ambarasu.
Obdarzyła go spojrzeniem swoich sarnich, brązowych oczu, tak okrągłych i dużych, że w chwili nieuwagi można było się w nich zgubić. Dostrzegła ten drgający kącik ust.
- Nie wiedziałam, że jesteście z Ryanem tak blisko - powiedziała, choć po prawdzie wiedziała o Ryanie i jego życiu osobistym niezbyt wiele. Mieli ze sobą wystarczająco dużą styczność, by została zaproszona do posiadłości Maguire'ów na jego urodziny, lecz nie tak bliską, by znała wszystkie jego powiązania międzyludzkie. - Nie szukałabym Cię w takich miejscach. Ale jeśli mam być szczera, na imprezie też bym się Ciebie nie spodziewała - dodała, parskając cichym śmiechem. - Prawdziwy człowiek zagadka! - Posłała mu delikatny uśmiech.
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1833
  Liczba postów : 805
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyPon 29 Sty 2024 - 17:12;

Frederick nie zamierzał brać udziału w tym całym zamieszaniu, z którego nic nie rozumiał. Nie dziwił się jednak, że Irvette była tutaj najwyraźniej persona non grata, bo była uciążliwą kobietą, z jaką nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać. Uczepiła się go, jak rzep psidwaczego ogona, próbując dowiedzieć się o nim, jak najwięcej, chociaż nie miał pojęcia dlaczego. Cieszył się, że nie spotkał tutaj Jospehine, bo to byłoby zdecydowanie ponad jego siły, jednak na całe szczęście, jego narzeczona od dawna nie pokazywała mu się na oczy. Siedziała w swoim własnym bagnie, a jemu to w pełni odpowiadało, pozwalając mu najzwyczajniej w świecie żyć po swojemu, wciąż zachowując pozory, że oczywiście, zamierzał postępować zgodnie z wolą rodziców. Guzik prawda. Ostatnią rzeczą, jaką chciał zrobić, to zostawać mężem, ale żeby od tego uciec, musiał wszystko doskonale opracować. I nie, zdecydowanie nie miał ochoty ulegać sugestiom Ryana planującego jakiś niebezpieczny wypadek. Wszystko miało ostatecznie swoje granice i jakimś cudem, Frederick je znał.
- Też nie wiedziałem, że jesteśmy tak blisko – skomentował, wyraźnie po swojemu rozbawiony. Spojrzał przy tej okazji na Noreen, dostrzegając w niej coś atrakcyjnego, jakieś zagubienie w tych jej przepastnych oczach, które należało uznać za pociągające. Była z pewnością kobietą atrakcyjną i przez chwilę zastanawiał się, co miałby z tym fantem zrobić, aż zamrugał. Doszedł do wniosku, że umysł znowu płatał mu jakieś figle i zaczął się nawet zastanawiać, czy przypadkiem Ruby nie rozpyliła tutaj jakiejś afrodisi – to ostatecznie byłoby do niej podobne, przynajmniej jego zdaniem. Zerknął raz jeszcze na Noreen, ale wrażenie to się utrzymało, choć w świątecznej wiosce żadna podobna myśl nie zagościła w jego głowie. Też coś.
- To gdzie byś mnie szukała? – zapytał, dziwiąc się samemu sobie, bo w końcu podobne rozmowy nie były jego mocną stroną. – Chociaż oszczędź mi mówienia o Ministerstwie, bo nie jestem aż tak błyskotliwy, jak Ryan, żeby całe dnie wypełniać jakieś deklaracje celne – dodał, rzucając jej przy okazji maleńką wskazówkę, żeby absolutnie nie łączyła go z pracą ich wspólnego znajomego. Frederick nie wytrzymałby pół godziny w Ministerstwie, traktując wszystkich, jak głupszych od rozwielitki. Bo też większość ludzi była właśnie tak beznadziejnie głupia.


______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Peter E. Maguire
Peter E. Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 187
Galeony : 64
  Liczba postów : 50
https://www.czarodzieje.org/t22412-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22428-poczta-petera-maguire#741777
https://www.czarodzieje.org/t22425-peter-e-maguire#741475
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyPon 29 Sty 2024 - 18:18;

Jednym słowem, ten plan był beznadziejny... Najwidoczniej nasza kochana Ruby wyżej sra niż głowę ma i delikatnie przeceniła swoją pomysłowość. Oczywiście nie zorientował się od razu, że coś nie grało, więc tu trzeba jej zwrócić, że część tego planu nie była wcale taka idiotyczna, no, przynajmniej dla nich nie była, bo Peter uważał to za więcej niż dziecinadę. Czy naprawdę byłby psujem tej jakże zajebistej imprezy? Przecież równie dobrze mógł siedzieć w biurze, a później przespać się w hotelu, tylko żeby nie wchodzić im w drogę. Nie interesowało go to, co bezpośrednio go to nie dotyczyło, a że były to jak mniema urodziny jego brata, dotyczyło go to jedynie pośrednio. Czyż sam nigdy nie uczestniczył w podobnych wydarzeniach za czasów dzieciaka? Zapewne tylko po to, aby odhaczyć swoją obecność i zniknąć również szybko, bo nie bawił go ten klimat. Dzisiaj jednak... Był zupełnie inny dzień, a Piotrula był jak nowo narodzony. 
Uśmiechnął się jeszcze szerzej i czuł, że piętno tych kontrolowanych odruchów będzie czuł dobre kilka dni. Nigdy nie czuł tak mocno swoich policzków jak w tym momencie. I tak obejmując się wzajemnie, co wyglądało troszkę, jakby wzajemnie się podtrzymywali, zrobił tak, jak kierował nim brat. Wiedział, że to nie był pomysł Rayna, znaczy, na pewno sam również wyprawiłby imprezę, ale już w kwestii odciągnięcia go do domu, to coż, śmierdziało na kilometr Ruby. Ścisnął mocniej ramię brata, nie zmieniając wyrazu swojej twarzy i opróżniając duszkiem zwartość szklanki. Jeżeli myśli, że jeden kieliszek może go zmieść z planszy, to troszkę się pomylił. To w końcu paliwo Petera, a z tego co czuł, ten specyfik należał do jego nie-skromnej kolekcji. Nachylił się nad bratem, tak, że jego słowa mogły dotrzeć tylko do jego ucha.-Najdroższy, zamierzam bawić się tutaj lepiej niż na pogrzebie któregokolwiek z was. I przestań pieprzyć, wiesz, że nie korzystam z tego komunikatora.-Przyciągnął brata i potargał jego włosy, całując je na sam koniec i odsuwając się do Ryana. -Jeszcze raz, wszystkiego najlepszego.-Puścił w jego kierunku perskie oczko, co o dziwo było chyba normalniejszą reakcją niż cała ta reszta, która się przed wszystkimi prezentowała. Wzrokiem poszukiwał zamieszania, pewnego rodzaju magnetycznego przyciągania kłopotów. Zwalajcie to za radar Maguiera, ale doskonale wiedział, gdzie znajdowała się Ruby. Jego oczy minimalnie się zawęziły kiedy zobaczył zbiorowisko, które pojawiło się wokół jego siostry... Ponownie przeniósł spojrzenie na brata, mając jedynie nadzieje, że zrozumie. Oczywiście, że rozpoznał dziewczynę, z którą rozmawiała, jednak nie dlatego, że kiedykolwiek z nią zamienił słowo. Pewnie gdyby nie jego cudowne rodzeństwo, nigdy nie poznałby nawet nazwiska ów osoby.-Przecież mamy się dobrze bawić, dlaczego mielibyśmy ogarnąć Ruby.-I po raz pierwszy pomyślał, że fajnie byłoby zobaczyć jak ten dom staje w płomieniach z powodu nieprzewidywanych okoliczności. Klasnął w dłonie i ruszył do zgrupowania, oczywiście w każdej możliwej sekundzie zastanawiając się nad możliwymi skutkami swojego poczynania. Chyba mimowolnie pociągnął za sobą brata, lub to on go trzymał, nie chcąc dopuścić Petera do Gryfonki.-Ruby! Nie bądź taka drętwa! W końcu to urodziny Twojego brata a Ty wypraszasz gości?-Spytał z pół uśmiechem, najwidoczniej doskonale się bawiąc, założył ręce na piersi i teraz spojrzał na @Irvette de Guise.-Musisz wybaczyć mojej młodszej siostrze, nie ma za grosz ogłady. I faktycznie, jest delikatną paranoiczką, a szkoda, bo to, co przyniosła wasza znajoma wygląda całkiem dobrze.-Czy na jego twarzy czaił się cień smutku z tego powodu? Cóż, nie mylił się w żadnej z tych rzeczy, które właśnie powiedział. Spojrzał na Ruby z góry, uśmiechając się przy tym szeroko. Oj, naprawdę musi popracować nad rozciąganiem mięśni twarzy, jeszcze mu tak zostanie i co wtedy?
Powrót do góry Go down


Thomas Maguire
Thomas Maguire

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam piękne, wypielęgnowane loki i prawnicze powiedzonka na podorędziu
Galeony : 190
  Liczba postów : 549
https://www.czarodzieje.org/t21412-thomas-maguire#693589
https://www.czarodzieje.org/t21422-poczta-thomasa#694418
https://www.czarodzieje.org/t21417-thomas-maguire#694123
https://www.czarodzieje.org/t21463-tommy-maguire
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyPon 29 Sty 2024 - 22:44;

Ryan jak zwykle pajacował zamiast podejść do sprawy poważnie. Do tego zaczyna wychwalać @Irvette de Guise, ale tym problemem postanawiam zająć się później, bo jak tak dalej pójdzie to naszym największym zmartwieniem będzie przesłuchanie w Wizengamocie przez śmiertelną w skutkach awanturę w naszych skromnych progach. - Puknij się w czoło, dałnie, prędzej @Ruby Maguire zje swoje gówno niż się z nią dogada - próbuję mu zobrazować nadchodzącą katastrofę, a ta jak na zawołanie wyzywa naszego gościa od krów. Nie uważam, żeby trzoda chlewna była jakąś obelgą, dlatego to dla mnie znak, że moja siostra się dopiero rozkręca. - R u b.. - zaczynam wesołym szczebiotem, gotowy odwrócić uwagę Rubsona od Irvette i przyjąć za nią cios na siebie (tyle jestem w stanie znieść dla rodzeństwa!!!), ale głos zabiera najpierw @Gwen Honeycott, która nie wiem czy jest tu w charakterze eks Romana czy mojej nauczycielki gotowania i po prostu zaczynam się w tym wszystkim gubić. I wtedy zjawia się on - @Peter E. Maguire, na widok którego robię się blady, bo w tym całym ambarasie brakowało tylko naszego rodzinnego demona imprezy. - Drogie panie.. - ponawiam próbę rozwiązania konfliktu, który przerywa mi @Ryan Maguire ze swoim toastem. Który oczywiście wznoszę, bo jest o braciach, których się nie traci, ale te gumochłony zapominają jak zwykle o moim istnieniu. Gdzieś w międzyczasie zjawia się @Fitzroy Baxter, któremu próbuję przekazać wzrokiem, żeby zabierał stąd Ruby, ale moje nieme prośby spełzają na niczym.
Stoję więc tak w epicentrum draki z nietęgim uśmiechem i gorączkowo myślę co zrobić. I w kulminacyjnym momencie, kiedy czuję, że tragedia jest dosłownie o włos, wbijam między towarzystwo. - HOLA HOLA - podnoszę głos, modląc się bym nie brzmiał jak kastrat z tych nerwów i napięcia. - Pioter, skoro to urodziny twojego brata to baw się i szalej i nie myśl co dalej, polej nam no wszystkim na ostudzenie emocji. R O M E K, wypij za wszystkich braci i swoich wspaniałych gości, uracz Irwetkę koreczkiem - proponuję i dodaję już ciszej: - i zabierz ją jak najdalej od Rubeusa. Pokaż jej swoją kolekcję karteczek z goblinami czy coś, nie wiem, wymyśl coś - wbijam mu łokieć w żebra. - Ruby, kochana, przywitaj Fitza, dawno się nie widzieliście, oprowadź go po chacie i ochłoń, bądź pacyfistką na litość merlinowską - proszę grzecznie. - MOI DRODZY, PIOTRULA JUŻ POLAŁ, P I J E M Y - klaszczę w dłonie, na wszelki wypadek dalej stojąc na środku, żeby nie doszło tu do rękoczynów.

______________________

i read the rules
before i break them
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1022
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyWto 30 Sty 2024 - 8:36;

Pozornie beztroskie zachowanie Piotrka, który obiecywał że będzie się świetnie bawił, wzbudziło w Romanie raczej niepokój niż entuzjazm, bo w ustach brata brzmiało to z ł o w r o g o i nie zapowiadało nic dobrego. Zanim zdążył jakoś zareagować i zanim ogarnął, co się dzieje, dookoła zakręciło się mnóstwo osób w tym któryś z kumply Ruby @Fitzroy Baxter składający mu życzenia. Wymamrotał pospiesznie podziękowania i nagle wraz z Piotrkiem i Tomkiem znalazł się w samym centrum konfliktu; starszy brat wyraźnie szukał guza i prowokował siostrę, a młodszy próbował kulturalnie ogarnąć towarzystwo. Nie wierzył, że dochodzi do takich wniosków, ale w tej chwili mecenas wydawał mu się najnormalniejszym w całej rodzinie. Dzięki Merlinowi za tego przygłupa.
Oczywiście, nie znaczyło to że zamierza go posłuchać i rzeczywiście ewakuować Irvette; zamiast tego dorzucił swoje trzy knuty, wysoce wzburzony tym co się tu działo.
- Ale po co te impertynencje? - upomniał @Peter Maguire i stanął bliżej @Ruby Maguire, bo wiedział że w razie czego będą musieli ją z Tomkiem trzymać oboje. - Bądź tak miły i zatkaj się tym pysznym ciastkiem zamiast wyżywać na Ruby - doradził, wciskając mu w ręce babeczkę, i podczas gdy Tomek dalej instruował wszystkich że czas na picie, Romek odważnie doszedł do wniosku, że: - Słuchajcie, nie ma co zamiatać problemów pod dywan - orzekł, ryzykując że rozpęta aferę ostateczną i dla kurażu łyknął tego kielicha, co go Piotrula podobno polał na polecenie Tomka i zwrócił się najpierw do @Irvette de Guise, a potem do siostry, starając się uwzględnić odczucia obu. - Wiem, że po tym co usłyszałaś masz ochotę stąd wyjść, ale poczekaj sekundę, musimy wszyscy sobie coś wyjaśnić. Ruby, masz pełne prawo mieć żal do Irvette za... - kosę w żebro -...to co między wami zaszło, a l e zanim powiesz coś jeszcze to wiedz że jesteśmy tu teraz i świętujemy moje urodziny dzięki niej, bo to ona własnymi rękami uratowała mnie po ataku trolla. A mogła dobić - wyznał - Czy to nie jest przyzwoite zadośćuczynienie za bójkę na lekcji? - zasugerował, spoglądając na Tomka i Fitza, w których widział swoich sojuszników, i liczył że go poprą i wspólnymi siłami zakończą ten konflikt.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyWto 30 Sty 2024 - 9:24;

Irv była równie zadowolona z rozmowy z Ruby, co gryfonka. Zdecydowanie trzymała się jednak bardziej cierpliwie. Nie miała przecież zamiaru wybuchać na przyjęciu. Za dużo tu było świadków, a poza tym, sama by chyba zamordowała każdego, kto zepsułby jej urodziny.
-Bardzo chętnie. - Wyjątkowo się z @Ruby Maguire zgodziła, bo nie miała zamiaru dłużej tu bawić szczególnie, że poczucie gorąca i duchoty ani trochę jej nie opuszczało. Naprawdę, jak można było żyć w takiej klitce, to ona nie wiedziała. -Przyznaję się jedynie do Twojej paranoi, Maguire. - Prychnęła jeszcze, bo nie rozumiała, co tej dziewczynie się ubzdurało w głowie.
Z zaciekawieniem przeniosła wzrok na osobę, która tylko przypieczętowała niezadowolenie gryfonki. Nie znała tego czarodzieja, ale wyglądał jej na poważnego, porządnego człowieka. Nic dziwnego, że Ruby nie odpowiadał.
-Zdążyłam już to zauważyć. - Uśmiechnęła się lekko, gdy  @Peter E. Maguire tak pięknie podsumował swoją siostrę. Ciekawe, że z całej tej rodziny tylko Ruby wydawała się być odpadkiem szatana. Reszta rodzeństwa przynajmniej potrafiła sprawiać pozory jakiejkolwiek samokontroli.
Obecność  @Fitzroy Baxter  skomentowała jedynie skinieniem głowy w jego stronę. Coraz bardziej wyglądało jej to na jakieś mediacje, a to tylko ślizgonkę irytowało. Zdecydowanie nie potrzebowała pośredników w tym konflikcie. Jedyne, czego potrzebowała, to dopaść Ruby samą, ale jak widać dziewczyna wykazywała się typowym gryfońskim nawykiem bycia odważnym jedynie w większej grupie, czego Irv ani trochę nie szanowała.
-Moim standardem nie jest robienie szopki przy ludziach, Maguire. Chętnie opuszczę to miejsce. Jak kiedyś zdobędziesz się na odwagę konfrontacji tylko ze mną, zapraszam. A na chwilę obecną, żegnam. - Odruchowo chwyciła mocniej torebkę, w której schowana była różdżka. Magiczny patyczek coraz bardziej wołał rudowłosą do akcji, ale ta się mu nie dawała. Jedyne co mogło wskazywać na poziom jej zdenerwowania, to nienaturalnie czarne tęczówki i sztywna postawa, dopełnione chłodnym tonem.
Nim jednak zdążyła obrócić się i wyjść, obok Ruby pojawił się  @Ryan Maguire . Irv na ułamek sekundy jakby nieco się rozluźniła, ale po chwili powróciła do poprzedniego stanu. Jakby nie było, ten szatański pomiot był jego siostrą, a dobrze wiedziała, że dla rodziny łamało się wiele zasad. Czasem i zbyt wiele. Ze zdziwieniem słuchała, jak odezwał się do Petera. Irwecie czarodziej wydawał się być jak najbardziej w porządku, co tylko potwierdzało jej przypuszczenia, że ta rodzina ma zdecydowanie nienormalne wartości. Czy po raz pierwszy miała się zawieść na Ryanie? Przecież od początku wiedziała, z kim ma do czynienia. Co prawda jej doświadczenia z urzędnikiem Ministerstwa były o niebo różne od interakcji z Ruby, ale wciąż pamiętała, że dzielą geny. Tak samo nie zdziwiła jej nawet propozycja @Thomas Maguire , by rozwiązać sprawę alkoholem. Nie widziała, by jakkolwiek miało to w sytuacji pomóc, więc po prostu zignorowała ten fakt.
Słysząc słowa Ryana nie była pewna, czy bardziej ją zdenerwowały, czy jakkolwiek sprawiły, że poczuła ulgę z powodu obecności jakiegokolwiek rozumu w jego głowie. Gdy jednak zaproponował pomoc w rozwiązaniu konfliktu dziewczyn tu i teraz, zgromiła go takim spojrzeniem, że gdyby tylko była bazyliszkiem, już dawno leżałby tutaj martwy. Nienawidziła, gdy inni mieszali się w te sprawy tak samo, jak nienawidziła pozerów, którzy nie mieli w sobie na tyle odwagi, by stanąć w nią twarzą w twarz bez świadków. Uniosła dłoń, by przerwać wypowiedź Ryana i liczyła, że tym samym urwie tę bezsensowną szopkę.
-To miłe, że próbujesz pomóc, ale nie sądzę, by był to jakiś konkurs zadośćuczynień. Szczególnie, że nie mam za co pokutować. - Oczywiście czuła, że karta uratowania Ryana może być jej dobrą bronią, ale nie była już tak pewna tego, czy był to najlepszy moment, by z niej korzystać. -Jak pamiętasz, chciałam wyjść już wcześniej licząc, że uniknę podobnej sytuacji. Przykro mi, że nie posłuchałam własnego instynktu. - Przypomniała mu, że tak naprawdę wcale by to nie miało miejsca, gdyby nie postanowił być uprzejmy. Nie miała do niego za to żalu, była to nawet miła odmiana po interakcjach z jego siostrą, ale faktem było, że to jego słowa skłoniły ją do tego cholernego grzańca. W sercu uśmiała się jednak z tego, jak zakończył swoją wypowiedź. Owszem, mogła go wtedy dobić. Nawet przez chwilę ją to kusiło, ale aż do teraz raczej nie żałowała, że postanowiła jednak wyciągnąć do niego pomocną dłoń. -Przykro mi, że zniszczyłyśmy Twoje urodziny. - Dodała jeszcze całkiem szczerze, a jej oczy na chwilę wróciły o swojej szmaragdowej barwy. Wiele rozumiała i wielu karygodnych czynów była w stanie się dopuścić, nawet intencjonalnego zaatakowania Ruby nożem przy ludziach, było jednak coś, co uważała za świętość nietykalną i była to właśnie kwestia urodzin.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Fitzroy Baxter
Fitzroy Baxter

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 187
C. szczególne : kolczyki w uszach, skóry i dresiki, platynowe, czasem różowe włosy
Galeony : -309
  Liczba postów : 300
https://www.czarodzieje.org/t22092-fitzroy-baxter#724120
https://www.czarodzieje.org/t22388-poczta-fitza#738236
https://www.czarodzieje.org/t22091-fitzroy-baxter#724103
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyWto 30 Sty 2024 - 22:28;

Jakim cudem tak to się potoczyło, że akurat jak wracam tu jak feniks z popiołu, jak dziki ogier, czy coś w tym stylu, jest jakaś inba. Nie wiem za bardzo jak zareagować na słowa @Ruby Maguire, która marzy o tym by @Irvette de Guise zniknęła z tej posesji. Wcale mnie to nie dziwi, ale mimo to kiwam głową w stronę Ślizgonki, mimo niepochlebnych komentarzy lecących od mojej przyjaciółki.
- Masz urodziny w lipcu - zauważam najpierw bardzo sprytnie. - Może ktoś inny ją zaprosił - dodaję, bo przecież o ile @Thomas Maguire na pewno wie jakie to świetne kumpelki, nie wiem czy opowiadała starszemu rodzeństwo o swoich bitkach.
Jednak ktokolwiek zdąży załagodzić sytuację najpierw Irv rzuca zdecydowanie zbyt nieuprzejme słowa, by cokolwiek tu poszło po myśli mediatorów, a potem przychodzi jeden z jej braci. @Peter E. Maguire zaczyna rzucać jakieś durne słowa i przez to, że skupiam na nim swoją uwagę, nie zauważam spojrzenia Tomka, które prosił o ewakuację siostry.
- Uuuu... - odpowiadam na pełne jadu słowa najstarszego Maguira i uśmiecham się krzywo. - Ale z ciebie super, kul, ważny ziomek. Rzucający zajadliwymi uwagami, pewnie gardzisz wszystkimi wokół i nikt nie jest godny przyjaźni z tobą. Mam brata w Slytherinie, wszyscy tam tacy są - zauważam i przeczesuję dłonią swoje różowe włosy. Przestaję się pochylać by obejmować Ruby, żeby po pierwsze nie zachłysnęła się moich stylowym futrem, po drugie by widać było, że nie jestem jakimś chudym karłem.
Wtedy też Romek i Tomek zaczynają się przekrzykiwać w tym jak to trzeba być dobrym człowiekiem, próbują załagodzić sytuację, tłumaczą wszystko i miałem jakieś wrażenie, że nawet Irvecie jest jakoś głupio obecnie. Albo przynajmniej coś pokrewnego co ona może odczuwać. Kiedy Romek patrzy na mnie ponaglająco, żebym powiedział coś podobnego co dwójka pokojowych braci wzruszam lekko ramionami. - Na mnie nie patrz, ja głosuję za bitwą na gołe klaty bez użycia różdżek. Moim zdaniem byłby to świetny widok, nie wiem jak waszym - dodaję jakże pomocnie, ale oczywiście przyjmuję jakiś alkohol. Pewnie moja wizja a propo ich siostry nie brzmiała bardzo seksownie. - Ale miły z Ciebie ziomek Ryan. Daj znać jakbyś chciał zmienić departament na sportowy - dodaję jeszcze i klepię po ramieniu starszego chłopaka, jakbym prowadził tu samodzielnie rekrutację. Piję prędko to co mi podano. I przez to, że wszyscy byli zafrasowani Irv i Rubsonem, mogli nie zauważyć jak bardzo poirytowały mnie słowa Piotrka. Dlatego po wypiciu przepycham jedną ręką chudszego i niższego Tomka, bez większego problemu. - Ale ty za takie brudy do siostry, powinieneś wyczyścić sobie mordę przed piciem - dodaję nagle z różdżką w ręku i rzucam z bliska chłoszczyść na buzię chłopaka. Kiedy jego buzia zaczyna się pienić, ja wracam jakby nigdy nic do Ruby i obejmuję ją lekko. - Idziemy się najebać czy coś? - pytam jakby nigdy nic, bo tu raczej żadne z nas nie powinno długo jeszcze stać.

______________________

flying isn’t dangerous; crashing is
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1313
  Liczba postów : 394
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyCzw 1 Lut 2024 - 17:10;

Choć otaczały ją znajomo wyglądające twarze, zbyt dużym eufemizmem byłoby stwierdzenie, że znajdowała się w przyjacielskim gronie. Ludzie byli dla niej mili, Gwen tak ochoczo próbowała wprowadzić ją w towarzystwo, lecz w zasadzie nie miała bladego pojęcia, kim oni wszyscy byli. Jacy byli. Co siedziało w ich głowach, co działo się w ich życiach - nie wiedziała o niczym i konfrontacja z tłumem nieznajomych wpędziła ją w dziwnego rodzaju kompleksy. Nagle sama sobie wydawała się mało atrakcyjną kompanką do rozmowy, zupełnie jakby nie miała temu towarzystwu nic do zaoferowania. Każdy miał tu kogoś bliskiego - nauczycielka szybko przeniosła uwagę na rozmowę z rudowłosą dziewczyną, Longwei był z Maximilianem i również pogrążyli się w prywatnej konwersacji, przy której poczuła się jak piąte koło u wozu.
Paradoksalnie, na tych schodkach obok Fredericka, czuła się najbardziej na miejscu.
Nie zwróciła uwagi, że spojrzał na nią w nieco inny sposób niż wcześniej. W całym tym zamieszaniu, dźwiękach, światłach, ozdobach, krzykach, kłótniach i śmiechach, bodźce mieszały się ze sobą i przelatywały przez jej umysł bez łapania większych punktów zaczepienia z jej podświadomością.
- W sumie nie wiem - odparła na jego pytanie, na tę zaczepkę, której się nie spodziewała. Spojrzała na niego nieco uważniej, w te jego niebieskie oczy, dostrzegając w nich pewien zaczepny błysk. - Pewnie w jakiejś śnieżnej zaspie. Wśród bałwanów - dodała, uśmiechając się delikatnie. - Pewny jesteś, że nie byłoby to Ministerstwo? - zaśmiała się jeszcze, bo sądząc po tonie jego wypowiedzi, imaginował sobie gmach jako instytucję rządzoną przez bałwany właśnie. - Mówiłeś, że jesteś opiekunem zwierząt. Pracujesz może w rezerwacie? - zapytała, mając na myśli rezerwat w Dolinie Godryka. Prowadzenie small talku szło jej o tyle lepiej, że oboje wydawali się być beznadziejni w prowadzeniu podobnych rozmów. Gdy obie strony dzieliły dyskomfort, stawał się on łatwiejszy do zniesienia, przynajmniej w jej odczuciu. Poprawiła jeszcze spódnicę, upewniając się, że nie odkrywała przed imprezowiczami zbyt wiele.

@Frederick Shercliffe
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1833
  Liczba postów : 805
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptySob 3 Lut 2024 - 14:04;

Frederick również nie czuł się tutaj najlepiej i było to po nim coraz bardziej widać, gdy krzywił się na jakiś okrzyk, na jakąś uwagę, na coś, co pewnie powinno było zwrócić wcześniej jego uwagę, ale starał się to ignorować. Szczerze mówiąc, był bliski tego, żeby zgodzić się z Ryanem, żeby przyznać, że nie czuł się tutaj dobrze, że w ogóle nie powinien był tutaj przychodzić, a nawet jeśli, to powinien po prostu był wyjść zaraz po złożeniu życzeń. Być może, co należało brać pod uwagę, takie rozwiązanie byłoby o wiele właściwsze i zaoszczędziłoby mu bólu głowy, czy innego rodzaju cierpienia, jakie powoli, aczkolwiek zdecydowanie postępując, pchało się w jego życie. Nie był przekonany, czy chciał się z tym mierzyć, czy chciał bawić się w jakieś skomplikowane problemy, jakie później jedynie wywołałyby ból zębów, ale też z jakiegoś powodu nie chciał zostawiać Noreen siedzącej samej na tych schodach. Prawda była jednak taka, że za nic w świecie nie chciał zostawać tutaj dłużej, odnosząc wrażenie, że niektórzy z obecnych utknęli na poziomie umysłowym rozwielitki, a on nie chciał bawić się w takim bagnie, nie dostrzegając w nim niczego zabawnego.
- Z resztą lisiego stada - odpowiedział, wciąż uważnie się jej przyglądając, chociaż trudno było tak naprawdę powiedzieć, dlaczego to robił. Było w tym coś, czego sam nie rozumiał, tak jak tego, że w gruncie rzeczy nie czuł się aż tak źle w tej rozmowie, chociaż nie znosił podobnych dyskusji o niczym. Skakał wiecznie na głęboką wodę, a kiedy już wdał się z kimś w uszczypliwości, stawały się one niemożliwe do pokonania, niemożliwe do ukrycia i zaczął właśnie dawać Noreen pierwsze sygnały, że tak naprawdę lubił być złośliwy. Bo inaczej nie dało się tego tak naprawdę określić, co właściwie Fredericka bawiło.
- Dokładnie jak przystało na każdego Shercliffe'a - odpowiedział prosto, zdecydowanie swobodnie, a później wstał i wyciągnął do niej rękę, kiedy wrzaski i słowne przepychanki zrobiły się nieznośne i absolutnie niemożliwe do wytrzymania. - Chodź, pójdziemy podziwiać okolicę, bez towarzystwa pozostałych bałwanów. Zrobiły się dziwnie rozmowne i trudno z nimi wytrzymać - powiedział, wyraźnie nie zamierzając dłużej tutaj siedzieć, tym bardziej że nikt nie zwracał na nich najmniejszej uwagi, powodując, że mogli stąd wyjść i zniknąć, jakby nigdy ich tutaj nie było, jakby nigdy nie rozmawiali, nigdy nie istnieli. Może dla kogoś byłoby to przykre, ale na pewno nie dla niego.

@Noreen Finch

+

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 1215
  Liczba postów : 1754
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyWto 6 Lut 2024 - 19:49;

Rozpętała się draka, choć nie wiedziała dlaczego tyle osób się zleciała znienacka, kiedy tylko podeszła do Irvety. Jasne, dobra, ostatnio w podobnej sytuacji przyjebała jej w mordę, ale przecież teraz nie miała do tego powodu, przynajmniej nie tak otwartego jak wtedy. Oddała jej pięknym za nadobne raz, w końcu oko za oko, ale nie zamierzała bić jej za każdym razem kiedy ją zobaczy. Jasne, nie lubiła jej i raczej nie sądziła, że to kiedyś się zmieni, dlatego nie chciała jej tutaj widzieć, ale właściwie to nic więcej oprócz wyproszenia – mniej lub bardziej grzecznego – nie zamierzała.
Oliwy do ognia jednak zaczęli dolewać wszyscy po kolei, od jej najstarszego brata zaczynając. Poczuła jak spinają się jej mięśnie na ramionach i plecach, a usta zaciskają w wąską linię. Przestała zwracać uwagę na byłą Ślizgonkę, za to powoli odwróciła głowę do @Peter E. Maguire. Spojrzała na niego dosyć wrogo, jeśli chodziło o Ruby, a fakt, ze patrzyła tak na  b r a t a  powinien wszystkich bardziej zaalarmować niż jej podejście do de Guise. Mieli z Piotrkiem trudną relację, ale teraz przekroczył granicę, której nie wolno było mu przekraczać. Upokorzył ją, a Ruby była na to zdecydowanie zbyt gryfońsko dumna.
Wiesz co Piotrek, p i e r d o l  s i ę, naprawdę nic dziwnego, że ty nie masz żadnych przyjaciół — w przeciwieństwie do brata, jej uśmiech nie był taki szeroki i wesoły, jej uśmiech zapowiadał tygodnie kłótni z Peterem, jakby już teraz mało się kłócili…
O ironio, myślała, że to ruda flądra ją tak wkurzy, nie sądziła, że zrobią to jej bracia. Wkurzali ją co prawda regularnie, ale miała wrażenie, że tu chodziło o coś więcej. Przeniosła teraz wzrok na @Ryan Maguire, którego powinna zostawić w spokoju, bo miał urodziny, ale kiedy dotarły do niej jego słowa – zmarszczyła brwi nic kompletnie nie rozumiejąc.
To co między nami zaszło, to nóż w brzuchu, wyrównałam już za to rachunki na tamtej lekcji, więc przestańcie nade mną skakać na litość merlinowską, to po pierwsze, a po drugie – co masz niby na myśli, mówiąc, że ci pomogła po trollach? — i dlaczego dowiadywała się o tym teraz. Emocje w niej buzowały i nawet nie zareagowała, kiedy Fitz wyczyścił usta Piotrka, choć nie sądziła, by miało to się skończyć dobrze. Miała jednak już wszystko w dupie, chyba tylko @Thomas Maguire miał w tej rodzinie jakąś szarą komórkę i odrobine rozumu. — Albo wyjdź, albo zostań, mam to już gdzieś, skoro najwyraźniej jesteś jakąś pieprzoną bohaterką — powiedziała do @Irvette de Guise i wyrzuciła ręce w górę, a potem już odwróciła się do @Fitzroy BaxterTak, muszę się napić, inaczej pierdolca jakiegoś dostanę.

______________________

without fear there cannot be courage
Powrót do góry Go down


Peter E. Maguire
Peter E. Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 187
Galeony : 64
  Liczba postów : 50
https://www.czarodzieje.org/t22412-peter-e-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22428-poczta-petera-maguire#741777
https://www.czarodzieje.org/t22425-peter-e-maguire#741475
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyWto 6 Lut 2024 - 21:49;

To była jego pierwsza i ostatnia interakcja z otoczeniem. Nie nadawał się do tych nic nieznaczących przekomarzań, uprzejmości czy też wrogości, która chyba najmocniej łączy ludzi. Czemu w to brnęli kiedy tyle ich to kosztowało? Tę energię moli spożytkować na coś bardziej istotnego i znaczącego. Czuł się lepszy od innych? Niech i tak będzie, czy ma jakikolwiek wpływ na to jak postrzegali go inni, kiedy przyjmował takie a nie inne stanowisko? Gdyby chciał, zmieniłby swoje nastawianie. Odpowiedz więc nasuwa się sama.
Jego uśmiech równał się jej złowrogiemu spojrzeniu, chociaż o tym mogli wiedzieć tylko członkowie ich rodziny, a nie całe zgromadzenie. Nie wolno mu było? Upokorzył? Biedactwo. Witaj w moim świecie Ruby. W świecie, w którym sprzątał po syfie, który ciągnął się za jej osobą. Działała chaotycznie, brawurowo, dla niego czasem bezmyślnie w obronie czasem nie wiadomo czego. A on? Co miał z tego, ze tu był? Nie otrzymywał od nikogo nic w zamian, a jedyne słowo na jakie może liczyć, to obelga w jego kierunku. Po co. W jakieś chorej wierze, zapewne zakłamaniu dotyczącym rzeczywistości. Ich relacja nie była trudna. Ona nie istniała. Przecież jej życie nie uległoby zmianie, gdyby go zabrakło, nieprawdaż?
Brak szacunku równa się brakiem szacunku, a hipokryzją zalatywało na odległość. Jeżeli myślała, że jest chodzącym pępkiem świata i zawsze będzie tak, jak to sobie wymyśliła, to naprawdę się pomyliła. Nie będzie więcej kłótni, nie będzie sporów o to, kto zawinił, kto ma rację. Jest taka duża i niezależna? Proszę, pokaz jaka to jesteś silna. Pokaz, jak mnie nie potrzebujesz. Radził sobie sam, ze świadomością, że nikt nie stoi za jego plecami. Jak poradzi sobie ona? W końcu wszyscy tak ochoczo stają w jej obronie. –Klasa.-Skomentował jej słowa, które zapewne zagłuszone zostały przez chłoszczyść, które trafiło w jego twarz. Wprawdzie kompletnie zignorował wcześniej chłopaka, po prostu im zapominając. W końcu nie było dla niego miejsce w jego scenariuszu. Bardzo się cieszył, że jego siostra obracała się w tak doborowym towarzystwie, swój trafił na swego. Przetarł twarz, bo w końcu co innego mu pozostało? Wszczęcie burdy raczej nie leżało w jego naturze, chłopak uważał ze robi to, co w danym momencie rycerz w lśniącej zbroi zrobić powinien. No cóż, Peter nie mówił w tym języku, chociaż kiedy nachodziła taka potrzeba, musiał go rozumieć. Umiejętność, którą by się raczej nie chwalił a korzystał jedynie w ostateczności.
Odwrócił się i podszedł do stolika, na którym stał alkohol, którym zostali poczęstowani wszyscy zgromadzeni. Westchnął, rozbawiony i znużony tym miejscem i sytuacją. Zabawne było to, że jak na kogoś, kto ma kij wsadzony tak głęboko, ze aż wychodził gardłem, był tutaj najmniej spięty. Podniósł wzrok na swojego brata (@Thomas Maguire), chwytając jedną z lepszych butelek, która powinna wrócić na swoje miejsce.-Nie będzie następnego razu.-Powiedział spokojnie, wracając do swojej najnaturalniejszej wersji, tak naprawdę jedynej prawdziwej. Znaczenie tych słów mógł brat interpretować jak tylko chciał. Zasalutował im i ruszył do drzwi wyjściowych. Bo to nie jego cyrk, a już zdecydowanie nie jego małpy.

/zt
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 1022
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptySro 7 Lut 2024 - 19:22;

Był naiwny, myśląc że w uczestnikach konfliktu jest chociaż odrobina dobrej woli, niezbędnej do tego by w końcu zakopać różdżkę wojenną i dojść do porozumienia; naprawdę wierzył, że Irvette wykorzysta tę okazję, by wyrazić żal za incydent z nożem, że do Ruby dotrze ogromna przysługa jaką ruda wyświadczyła całej ich rodzinie, że Peter w końcu ugryzie się w język i da siostrze chwilę spokoju, ale... nie. Nikt poza nim i Tomaszem tu nie wierzył w to, że zgoda buduje, niezgoda rujnuje: dwójka nie lubiącego się rodzeństwa darła koty, Fitzroy brawurowo pogorszył sytuację, atakując Piotrka chłoszczyściem (całe szczęście, że był asem zaklęć gospodarczych a nie ofensywnych), a Irweta powiedziała coś, co sprawiło że Romek stał jak te widły w gnoju i gapił się na nią, z a s z o k o w a n y. Kiedy rzuciła, że nie ma za co pokutować, poczuł się jakby sam otrzymał kosę w brzuch i tak go zatkało że aż przestał reagować na całą drakę jaka działa się dookoła - a potem pierwszy szok minął i zrozumiał, że Irweta wcale nie żałowała tego co zrobiła i gdyby miała okazję, zachowałaby się tak samo po raz kolejny. Bo miała złe serce i rzeczywiście była lady Voldemort. No kto by pomyślał.
Cała nagromadzona miesiącami sympatia uleciała z niego jak powietrze z balona potraktowanego Diffindo, tak samo jak cała chęć do tego, by jeszcze próbować coś tu zdziałać. Westchnął ciężko i tragicznie.
- Znalazła mnie, opatrzyła i teleportowała do szpitala - wyjaśnił krótko i dosyć beznamiętnie @Ruby Maguire, zastanawiając się czy nie powinien dodać "nie mówiłem ci bo...", ale nie zrobił tego, bo co to była za różnica? Nie wyjaśnił wszystkiego od razu, to teraz miał fantastyczne nagromadzenie niedopowiedzeń i nieporozumień, z których nie sposób było wybrnąć. Jedno tylko było jasne: pomylił się względem @Irvette de Guise, a chociaż miał okropną chęć zrobić jej teraz karczemną awanturę za to, jak bezduszna i okrutna jest, to opanował targające nim emocje i zamiast się unosić, spojrzał na nią wzrokiem równie bazyliszkowym, co ten jej, bo też tak potrafił, kiedy chciał. Albo kiedy zmuszały go okoliczności. - Przykro mi, że nie widzisz swojej winy - odparł sucho, a to że ubolewała nad zniszczoną imprezą, a nie zranieniem Ruby wydało mu się śmieszne - Nie będę cię już dłużej zatrzymywać. Do widzenia, Irvette - elegancko ją wyprosił, takim tonem że Peter w porównaniu do niego mógłby wydać się najcieplejszym człowiekiem świata; chociaż zamiast do widzenia powinien był powiedzieć żegnam ozięble, bo wcale nie miał zamiaru już więcej się z nią widzieć. Obraził się na wieki i przeklinał w duchu swoją własną głupotę, która kazała mu dać szansę tej znajomości mimo oczywistych czerwonych flag.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 EmptyPią 9 Lut 2024 - 10:22;

Cała ta sytuacja jej się nie podobała, a widząc, jak Ruby zwraca się do jej własnego brata, jeszcze bardziej traciła do niej szacunek. Widać było jak na dłoni, że ta dziewczyna ma jakieś problemy, tylko Ruda nie miała pojęcia, czemu wyżywa się za nie na jej osobie. Nie żeby się bała, czy uważała Maguire za zagrożenie, co to to nie, po prostu nie podobał jej się fakt, że dziewczyna nie potrafi tego załatwić jak prawdziwa kobieta tylko sięga po wulgarność i publiczne przedstawienia.
Już otwierała usta, by po raz kolejny przypomnieć Ruby, że tamta lekcja to nie był intencjonalny atak, gdy uznała, że nie warto. Widziała to w postawie wszystkich obecnych. Nie miała z nimi szans, ale nie dlatego, że zrobiła coś złego i mieli rację, ale przez to, że widać narracja gryfonki była dla nich tak przekonująca, że nie zamierzali wierzyć w nic innego. Ich strata.
-Nie będę tracić powietrza na powtarzanie po raz kolejny tego samego. - Rzuciła tylko do @Ruby Maguire, nie komentując całej sprawy jej bohaterskości, bo wcale nie czuła się kimś takim tylko przez to, że nie pozwoliła Ryanowi zdechnąć po ataku trolli. Owszem, miała wtedy moment zawahania i za chwilę miała poczuć wyrzuty sumienia, że podjęła taką, a nie inną decyzję tamtego dnia.
Widząc spojrzenie @Ryan Maguire poczuła wiele przykrych emocji, ale i pewien podziw. Zawsze szanowała silnych ludzi, a w oczach czarodzieja widać było, że w tej chwili wszelkie sympatie odeszły na bok. Mimo to nie sięgał po prostackie zachowanie, jak jego siostra, co tylko pokazywało, że ktokolwiek z tej rodziny wiedział, czym była klasa lub kultura.
-Nie przyszłam tu żeby się tłumaczyć. Jeśli kiedyś będziesz chciał poznać prawdę, wiesz gdzie mnie znaleźć. - Przełknęła wszelkie chęci mordu, choć jej dłoń wciąż zaciskała się na torebce, z której ostatecznie wyjęła różdżkę, by przywołać pozostawiony na drugim końcu pomieszczenia płaszcz.
-Do widzenia, Ryan. - Odrzekła chłodno z czymś, co raczej nie gościło w jej oczach, więc tylko ona wiedziała, co mogło się kryć za tym błyskiem, a następnie opuściła ten godny pożałowania dom.

//zt

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 QzgSDG8








Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty


PisanieDom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty Re: Dom rodzinny Maguire’ów  Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dom rodzinny Maguire’ów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dom rodzinny Maguire’ów - Page 3 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Świstokliki
 :: 
Mieszkania
-