Indiana Jones style

Przesunęła palcem po starej mapie rozłożonej na kolanie. Różne symbole podpisane arabskimi szlaczkami nie były najłatwiejsze do odczytania, ale Blaithin się na to przygotowała. Nie byłaby sobą, gdyby nie przemyślała różnych scenariuszy, z jakimi przyjdzie im się na tej wyprawie do Egiptu mierzyć. Dlatego z torby wypchanej najróżniejszymi przedmiotami wyciągnęła świetlik. Poświeciła sobie tym gadżetem i po kilku minutach odczytywania informacji mruknęła ni to do siebie, ni to do Xanthei:
- W teorii jesteśmy na miejscu.
Wcześniej wyłożyła pannie Grey podstawowe informacje, niczym profesor do studenta: znajdowali się na południe od Kairu, a na zachód od Memfis na terenie starożytnej nekropolii Sakkary. Już z daleka widzieli schodkową piramidę Dżesera, górującą nad pustynnym krajobrazem. Znajdowały się tu też mastaby, specyficzne ścięte grobowce. Interesująca była świątynia Serapisa. Wszystkie te zabytki zamierzali mimo wszystko ominąć i znaleźć ukrytą piramidę Merenre I, władcy Starożytnego Egiptu z VI dynastii. W pozostałych piramidach (Unisa, Pepiego I, Pepiego II i Tetiego) odnaleziono Teksty Piramid - zdobiące ściany zbiory hieroglificznych inskrypcji traktujące o podróżach faraona po zaświatach. Podobny Tekst miał znajdować się u Merenre, ale to pogłoski, które Blaithin usłyszała, gdy czytała o początkach hipnozy. Bo to było powiązane. Chodziły słuchy o egipskich władcach, którzy do władzy właśnie dochodzili za pomocą wpływania na cudze umysły. To tutaj miała narodzić się ta cenna umiejętność, jaką rudowłosa pragnęła posiąść. Gdyby Tekst Piramidy czarodziejskiego faraona Merenre I potwierdził, że zdobył swoją pozycję właśnie dzięki hipnozie... To mogło okazać się cenną wiedzą. Kto wie, jakie sekrety skrywały hieroglify? Miała świetlik. Potrafiła je odczytać. A w razie czego porobi zdjęcia albo spisze znaki i potem nad nimi popracuje. Grunt, że znalazły się już bardzo blisko celu. Stały tuż obok Piramidy Dżesera, a Fire kucała przy mapie, którą obrzuciła ujawniającymi czarami.
- Rozejrzyjmy się. - oznajmiła, różdżką składając i pomniejszając wysłużoną mapę kupioną od jakiegoś typa na wielbłądzie. Poprawiła kapelusz, aby nieco osłaniał od palącego słońca i skierowała się ku najbliższym kamiennym schodkom prowadzącym gdzieś w dół. Zanim jednak zajrzała co tam się znajduje, odwróciła głowę ku towarzyszce.
- Stąpamy po piaskach kryjących w sobie martwych faraonów. Spoczywają tu od tysięcy lat. Nawet ja chcę im okazać jakiś szacunek. Dlatego postarajmy się niczego nie zepsuć.
Wydawała się ciut podekscytowana. Głównie skupiała się jednak na profesjonalnym podejściu do roboty, jaką na nich narzuciła, w głębi duszy całkiem wdzięczna, że szarowłosa zgodziła się na tę wyprawę.

KOSTKI:

Strój: obowiązkowo z parasolką
Kostka: 4

Xanthea dała się namówić na ten wypad bez najmniejszych oporów. Wszystko układało się po jej myśli, relacje z Xion szły w dobrą stronę, praca w Hogwarcie była potwierdzona i przyklepana. A skoro niedługo miała zostać poważną panią asystentką, to musiała sobie trochę pofolgować w wakacje, prawda?
Wypad do Egiptu, który był przecież rzut kamieniem od Venetii (tylko że przez morze), wydawał się Grey doskonałą zabawą. Uzbrojona w strój chroniący jej wrażliwą skórę, a także w krem z potężnym filtrem, ukryta pod parasolką udała się z Fire na pustynię. I co? I nico. Wszędzie tylko wydmy i piach. No i starożytne zabytki, o których Blaithin wiedziała zadziwiająco dużo, Xanthea zaś prawie nic. Ale to nic nie szkodzi, grunt, że robiły coś wykraczającego ponad przeciętność.
- Jak sądzisz, znajdziemy tu przy okazji jakieś informacje o eliksirach? Te egipcjanki musiały mieć jakieś swoje sposoby na zdrową cerę pomimo tego słońca... - Nie robiła jakiegoś wielkiego reaserchu przed wyjazdem, takie to wszystko było spontaniczne. - Och, naturalnie. Musimy być ostrożne, nie zamierzam niczego zeAAAH!
Wypowiedź Xan zwieńczył okrzyk zaskoczenia, gdy kobieta nastąpiła na coś i uruchomiła zapadnię. Chwilę później czarownica była znacznie niższa, ale na szczęście nic jej nie dolegało, a straty odniósł wyłącznie jej strój. Szybko wygrzebała się z dziury i podniosła parasolkę, która przez całe to zapadanie się wylądowała na kamiennej posadzce.
- O tak, zdecydowanie musimy być ostrożne. - podsumowała Grey, doprowadzając się zaklęciem do porządku. - Wygląda na to, że zamiast parasola przydałaby się laska do badania drogi, po której chcemy stąpać.

6

Dla Fire to bynajmniej nie była zabawa, ale nie miała wpływu na to, jak sprawę postrzega Xanthea. Liczyła tylko na to, że w razie czego nie będzie przeszkadzać, a raczej w miarę możliwości pomagać. Do tej pory się do niej nie zawiodła.
- O eliksirach? Wątpię. - odpowiedziała towarzyszce z zastanowieniem widocznym na bladej twarzy. Również ją ta kwestia nurtowała, gdy wykonywała obszerny research przed wyjazdem. - Teksty Piramid nierzadko odnosiły się do obrzędów, zaklęć oraz starożytnych formuł mających pomóc faraonowi przedostać się do Krainy Zaświatów, ale szczerze nie wiem czy używano również mikstur. Przekonamy się, jak znajdziemy któryś z Tekstów.
Cała ta wyprawa to był właściwie strzał mocno w ciemno. Wystarczyło, aby podczas swoich różnych wypraw do biblioteki w jednej z ksiąg Fire napotkała wzmiankę o początkach hipnozy w czasach przed narodzinami Chrystusa. Później zaczęła studiować historyczne podręczniki o Egipcie, nabierając coraz większego przekonania, że w legendach kryło się kilka ziaren prawdy. Jej podejrzliwość budziły zwłaszcza fragmenty mówiące o dochodzeniu do władzy niektórych ludzi, gdzie ktoś nagle praktycznie bez powodu zyskiwał czyjeś wsparcie lub potęgę. Ale nigdy nie było wprost powiedziane nic o hipnozie. To już sobie mogła dopowiedzieć, ale sporo kropek łączyło się w całość.
Zaczęła się powoli rozglądać po otoczeniu, słuchając jednym uchem Grey, kiedy ta krzyknęła. Momentalnie Blaithin przygotowała się do akcji ratunkowej, ale na całe szczęście nic kobiecie nie groziło prócz odrobiny brudu i ewentualnie urażonej dumy. Dear stanęła nad pogrążoną w zapadni jasnowłosą, kładąc obie dłonie na biodrach w sugestywnej pozie.
- Pułapki. Ich to będzie na pęczki.
Nie podawała oczywiście Xanthei dłoni, aby pomóc jej się wydostać. Westchnęła krótko, odwracając się w inną stroną. Jak znaleźć coś, co jest ukryte? Dość proste dla kogoś takiego jak Fire. Znała wiele ujawniających zaklęć, ale nie rzucała ich tak po prostu na byle kamień, jaki napotkała na drodze. Przechadzała się po rozległym placu Sakkary, nierzadko schodząc lub wchodząc gdzieś schodami.
- Tak dla wyjaśnienia. Jak już wejdziemy do środka to będziemy szukać sali sarkofagowej faraona Dżesera. Teksty są tam wykute na ścianach. Odkryto ich do tej pory dziewięć, z czego ostatni bodajże w 1932 roku przez któregoś francuskiego egiptologa. Widzisz, wszystkie dotyczyły władców dynastii V lub VI, a Dżeser jest z III, więc o wiele wcześniej. Mimo to sądzę, że mógł być hipnotyzerem, czytałam trochę o tym, jak doszedł do władzy po Sanachcie. Na pewno natomiast był czarodziejem skoro swoją piramidę ukrył. Na całe szczęście - podczas mówienia zmrużyła oko, bo dostrzegła specyficzne ruchy powietrza przypominające iluzję wrzuconą na środku niczego. - ja też jestem czarodziejem.
Wykonała ruch różdżką, kierując drewno prosto na tę fatamorganę. Magia powoli zaczęła obdzierać z iluzji piramidę, pokazując światu jej wielkie kamienne bloki wykonane z kamienia, ale przypominającego wyglądem suszoną cegłę.
- No to teraz czas się wykazać inteligencją. - Fire przemieliła w zębach przekleństwo, bo gdy tylko podeszły do wejścia do piramidy zobaczyła kilka skomplikowanych zagadek polegających na dopasowywaniu odpowiednich dźwigni oraz przemieszczania kamieni w odpowiedniej kolejności. Musiały nad tym popracować co najmniej kilkanaście minut zanim wreszcie udało się uruchomić wrota, które zapadły się pod ziemię i wpuściły obie kobiety do środka. Po krótkim korytarzu z kolumnami weszły do niewielkiej sali. Gdzieniegdzie w ścianach tkwiły pochodnie, jakie same się zapaliły przy przybyszach. Śmierdziało tu czymś.

Kostki:

Kostka: 3

Xanthea była wystarczająco samodzielna, by sobie poradzić z wyjściem z dziury. W końcu kiedyś była przemytniczką, o czym na całe szczęście nikt obecnie nie wiedział. Poza Xaylah, która się gdzieś tam błąkała po świecie, nie wiadomo gdzie. Grey poczuła ukłucie żalu w sercu na myśl o ukochanej, ale odegnała prędko tę myśl, idąc dalej za Fire.
- Albo miał na usługach czarodziejów. Mugole by go nie pochowali w niewidzialnej piramidzie, a sam po śmierci raczej zaczarować jej nie mógł. - rzuciła wesoło do towarzyszki.
Kiedy trafiły już do wnętrza starożytnego grobowca, Xan bardziej skupiła się na analizowaniu posadzki niż na tym, dokąd właściwie idzie. Właśnie dlatego zmyliła trasę i kiedy zapadły wokół niej egipskie ciemności nie bardzo wiedziała, dokąd iść.
- Blaithin? Moja Droga, gdzie jesteś? - spytała, ale jej głos zdawał się wsiąkać w tę czerń i znikać, ledwo wypowiedziała słowa. Xan była jednak dość odporna psychicznie, dlatego nie traciła głowy. Złożyła parasolkę, która przecież nie była jej tu potrzebna, po czym badając nią drogę przed sobą przemieściła się do dalszej części, gdzie zaczęła się zastanawiać, co dalej i czy Fire zaraz trafi w to samo miejsce, czy może powinna jej szukać.