Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Wydretkowe sanktuarium

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyCzw Lip 13 2023, 14:13;


Wydretkowe sanktuarium


Po objęciu wydretek ochroną trzeba było znaleźć dla nich bezpieczne miejsce, w którym mogłyby żyć w naturalnym środowisku, jednocześnie będąc doglądanymi przez opiekunów, jako że w pełni nie dało się ich przywrócić do dzikiego życia. Tak oto wyznaczono dostosowany do ich potrzeb, porośnięty lasem i wysokimi trawami fragment wyspy, gdzie wydretki mogą cieszyć się wolnością po resztę swoich dni. Sanktuarium obejmuje podmokłe łąki, zacieniony lasek a także wodną część z płytkimi, naturalnymi basenami i głębszymi jaskiniami.
Sanktuarium jest w pełni wspierane i utrzymywane przez datki - wejście tutaj i obserwowanie, a nawet przebywanie z wydretkami jest darmowe, choć można zdecydować się na zakup pamiątek! Dochód z pamiątek poświęcony jest na rozwój i utrzymanie sanktuarium.
Pamiątki:

Atrakcje zwyczajne:

Atrakcje kostkowe:
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2227
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyNie Lip 16 2023, 12:17;

Była podekscytowana, oczywiście, że była! W końcu początkowo miała nawet nie jechać na te wakacje, była bowiem przekonana, że powinna spędzać czas z tatą, ten jednak sobie tego nie życzył i nie chciał, żeby go niańczyć. Czuł się już dobrze, poza tym obiecał, że najbliższy czas spędzi razem ze swoimi teściami, a do pracy miał na razie nie wracać. Carly co prawda zobowiązała go, że da znać jej albo Jamiemu, jeśli tylko poczułby się gorzej, upominając go również, że miał wybrać się do Munga, gdyby naprawdę poczuł się słabo, jednak nie była do końca przekonana, czy tata jej posłucha. Zastosowała wobec niego wiele przymusów, nacisków i uwag, które powinny zadziałać, ale jednocześnie nie była do końca pewna, czy to się uda. Niemniej jednak zamierzała spróbować odpocząć, mając świadomość, że czekało ją powtarzanie roku, ale nie zamierzała się tym jakoś szczególnie mocno przejmować.
- Rany, ale tutaj jest dziwnie! Mam wrażenie, że naprawdę nie umieją odejść od tej starej tradycji, coś mi się obiło o uszy, że niektórzy przygotowują nawet posiłki, jakby nadal żyli w tym całym cesarstwie Rzymskim. Wyobrażasz to sobie? Ta alchemia, tutaj jakieś maski, a tutaj nagle masz, o, proszę, starą świątynię - powiedziała do Remy, kiedy minęły jakąś rozpadającą się budowlę, na widok której pokręciła głową, przytrzymując rondo szerokiego, pięknego, słomkowego kapelusza. Sukienka na ramiączkach łopotała na wietrze, tak samo, jak wstążka przy kapeluszu, ale włosy Carly były karnie, mocno związane w warkocz, by w niczym jej nie przeszkadzały.
- O, to chyba tam? Lasek jest, to by się zgadzało z tym, co nam mówili po drodze. Mam nadzieję, że to naprawdę będzie coś! - rzuciła, machnąwszy ręką w stronę drzew, które wyłoniły się na horyzoncie, czując jednocześnie, że piasek wsypuje się jej do sandałów, ale zupełnie się tym nie przejmowała. Była, co by nie mówić, zadowolona z tego, co się działo. Nawet bardzo. A fakt, że dziadkowie donosili jej, że wszystko było dobrze, powodował, że Carly miała wyśmienity humor.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyNie Lip 16 2023, 18:19;

Maska: Słońce – wzmacnia mi zwinność!

Venetia powitała ją w wyjątkowy sposób – najpierw przeteleportowaniem się do wspomnień Ani, a później do jak najprawdziwszego zamku Avalonu. A był to dopiero początek! Po drodze zdążyła jeszcze odwiedzić delfiny i nie mogła się doczekać kolejnych przygód. Gdy zaczynało się wycieczkę z takim przytupem, musiało być tylko lepiej.
I to lepiej spadło na nią w postaci Carly i ich wspólnego wyjścia! Jak mogłaby nie chcieć udać się do puszystych i wodnych stworzeń, jedne z dwóch najlepszych cech zamknięte w małym, przyjaznym ciele, oczywiście, że zamierzała podbić tamto miejsce i serca wydretek!
- Alchemia?! – wykrzyknęła podekscytowana. – Może się czegoś z tego cholernego przedmiotu poduczę… – złapała się za głowę, którą zaraz pokręciła, śmiejąc się głośno i machając ręka. – Ale na razie nie o szkole, wakacje! – wyszczerzyła się i wyciągnęła aparat, robiąc zdjęcie zabytkom, całe to miasto to był jeden wielki zabytek, więc folder polaroidowych wydruków architektury rósł jej na kilogramy. – Ale te maski to świetna sprawa – zauważyła szybciutko, unosząc palec do góry jakby właśnie miała dać wykład. Bo trochę planowała, ale raczej w formie uświadomienia koleżanki, że naprawdę warto było z nich korzystać, przecież jedną miała nawet teraz! – Tylko uważaj przy ich zakładaniu, mogą cię wyteleportować na drugi koniec świata! – zaśmiała się, rozkładając ręce i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że mogła nie brzmieć poważnie. Odchrząknęła. – Serio, mówię z doświadczenia…
Spojrzałam tam, gdzie wskazała Carly, a następnie na mapkę. Faktycznie wyglądało, że się zbliżały.
- O! Spójrz! – wskazała na znak z obrazkiem bawiącej się wydretki, która łapką kierowała je dokładnie tam, gdzie lasek i piasek. – Musi już być niedaleko! – zawiwatowała wesoło i złapała Puchonkę pod ramię, podskakując radośnie do wejścia… Przed którym stała tabliczka z ogłoszeniem o konkursie. – Zawody w zjazdach po zjeżdżalni? Czy myślisz o tym, o czym ja myślę? – uniosła na nią brew, szczerząc się przy tym jakby właśnie wygrały nagrodę.
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyPon Lip 17 2023, 20:51;

Idąc ulicami znalazłem się naprzeciwko dziwnego budynku. Napis nad wejściem głosił, iż jest to sanktuarium wydretkowe. Cokolwiek miałoby to oznaczać. Zaintrygowany postanowiłem wstąpić i rozejrzeć się po środku o ile cena wejścia będzie przystępna. Kiedy okazało się, że jest ona darmowa ucieszyłem się, gdyż nawet w wypadku gdyby atrakcja mi się nie spodobała to i tak mógłbym wyjść nic nie tracąc. Oczywiście pierwsze co zobaczyłem po wejściu to stojące stragany z najróżniejszymi pamiątkami i tłoczącą się pod nimi ciżbą. Wielki napis głosił, że dochody z pamiątek są przeznaczone na utrzymanie sanktuarium oraz wydretek.
Zastanowiłem się przez chwilę ale nadal nie mogłem sobie przypomnieć czym są owe wydretki.  Kiedy jednak przekroczyłem próg następnego pomieszczenia wszystko stało się jasne. Dookoła pełno było mniejszych i większych basenów gdzie ludzie bawili się razem ze stworzeniami przypominającymi zwykłe fretki jednak zachowujące się jak rasowe wydry. Stanąłem obok barierki i z uśmiechem obserwowałem zabawne stworzenia.

@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyPon Lip 17 2023, 21:34;

-....i wtedy wdałem się w bójkę z tentakulą. Mówię Ci, te warsztaty to był jakiś chory odjazd. Ponoć jeszcze je organizują przez cały lipiec. Koniecznie musisz się wybrać! - Zrelacjonował @Aleksandra Krawczyk swoją wyprawę na alchemiczne warsztaty w środku nocy, w towarzystwie Brewera. -No a jak u Ciebie? Wyglądasz przepięknie, wiesz o tym? - Posłał jej szeroki uśmiech. Ogromnie się stęsknił za przyjaciółką i jej widok od razu poprawił mu humor. Jak narazie ten wypad do Venetii wcale nie był taki straszny, jak początkowo się zapowiadało.
Stanęli pod sanktuarium wydretek, gdzie Max pozwolił sobie na chwilę odpoczynku w celu zapalenia papierosa. -Ponoć można tu spędzić cały dzień. Chcesz posiedzieć na tym wykładzie? Nie wiem jak bardzo interesują Cię opowieści o wydretkach, ale z drugiej strony, może mają w środku klimatyzację. - Nawijał, przy okazji naciągając mocniej rękawy bluz na swoje dłonie. Tak, mocno się wyróżniał w dżinsach i długim rękawie wśród rozgogolonych turystów.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyWto Lip 18 2023, 16:07;

Przez chwilę jedynie szła dalej z Maxem, nie odzywając się ani słowem, jakby nadal trawiła to, co dopiero usłyszała. Tentakule, bójka, warsztaty. Kto normalny organizuje takie rzeczy na warsztatach?
- Ty jesteś pewien, że nic ci się nie pomyliło i nie poszedłeś na jakiś kurs bokserski z tentakulami? - zagadnęła niepewnie, spoglądając na niego z ukosa. Czy to już był ten moment, w którym powinna zacząć martwić się o stan psychiczny przyjaciela? W każdym razie bardziej niż dotychczas? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Odnotowała sobie jednak w pamięci, aby dowiedzieć się więcej o tych warsztatach alchemicznych, bo brzmiało to co najmniej niedorzecznie, ale jednocześnie cholernie ciekawie. - Dobra, pójdę tam, ale musisz mi sprzedać tipy, co muszę zabrać, bo nie ma opcji, że będę nieprzygotowana - powiedziała. Już widziała swoje szczęście i stado akromantul, z którymi to ona miałaby walczyć... Nic z tego, to nawet nie wchodziło w grę. Zeszłaby tam na zawał.
- Aww, dziękuję. Ty też wyglądasz coraz lepiej - odparła, odwzajemniając uśmiech. Wiedziała, że Max przechodził przez syf, jakiego chyba nikt w życiu nie widział i chociaż nie znała szczegółów, to cieszyła się, że naprawdę prezentował się nieźle. Pamiętała czas, w którym aż serce ją bolało, gdy go widziała. Nie była natomiast w pełni świadoma tego, że najgorsze rany kryły się pod warstwą ubrań.
- Rzuciłbyś to palenie, no naprawdę - zaczęła zrzędzić jak jedna z tych starszych babć, co to upominają swoje latorośle. Nie podobało jej się jednak, że faktycznie zatruwał się takim badziewiem, ale z drugiej strony był dorosły i mógł robić, co mu się żywnie podoba, a ona mogła jedynie... no, zrzędzić mu nad uchem. - Czy ty na głowę upadłeś? Pytasz się mnie, m n i e, czy chcę posiedzieć na wykładzie o wydretkach? - spytała, spoglądając na niego, jakby postradał rozum. - Oczywiście, że tak! Idziemy na wykład, a potem pokręcimy się po tym całym sanktuarium. To są tak przesłodkie stworzenia, że aż się rozpłyniesz! Idziemy!
I z tymi słowami pociągnęła go za rękaw do środka. Nie było bowiem na co czekać!
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyWto Lip 18 2023, 18:04;

Nie zamierzała już ryzykować z zakładaniem maski. To, co za pierwszym razem ją spotkało, spowodowało, że nie chciała, aby to się powtórzyło — złośliwości kierowane pod adresem przyjaciół i nie tylko, nauczycieli, obcych ludzi to wszystko było winą czegoś niewidzialnego na jej twarzy. Jak tak dalej pójdzie, Cassandra sądziła, że spali się ze wstydu. Najlepiej będzie zmienić szkołę, ale o tym pomyśli, jak wróci...
Westchnęła trochę z mniejszą pewnością siebie, ale gdy tak przeglądała się w lustrze, widząc nowe ja; blond włosy, które tylko delikatnie podcięła i te przeciwsłoneczne okulary. Faktycznie zmiana na lepsze, wyglądała na inną Cassandre Walker, nie te przestraszoną, a... po prostu inną.
Wzięła ze sobą czarny plecak w kwiaty, w którym miała strój kąpielowy, zaplanowała sobie dzisiejszy dzień na wyderkowate sanktuarium. Postanowiła, że jak będzie wychodzić, kupi jeszcze sobie wyderkową pamiątkę, w końcu dochód przeznaczony był właśnie na to miejsce i jego lokatorów, a Cassie lubiła wspierać takie rzeczy.
Poszła do przebieralni i założyła na siebie swój jednoczęściowy strój kąpielowi w białym kolorze. Świetnie pasował do jasnych włosów, ale czuła się w nim trochę tak, odsłonięta? Fakt, że nie założyła dwuczęściowego, ale stroje kąpielowe mają to do siebie, że ślicznie przylegają do ciała, ukazując tu i ówdzie, kształty, na które Cassandra nie mogła narzekać, tak mogłoby się wydawać.
Weszła do basenu, aby po pływać z wyderkami. Ochlapana przez jedno ze zwierzątek, spojrzała nagle w stronę osób, które stały i przyglądały się właśnie tym zabawą. Jej spojrzenie jasnych oczu padło na Yuriego, lekko się zmieszała. Mogłaby właściwie zanurkować i wstrzymać powietrze, czekając, aż sobie pójdzie, ale z pewnością prędzej zemdlałaby, a on wyciągałby ją z wody jak ostatnio Annę.
Nie, postanowiła sobie, że tamta Cassandra Walker z balu została w Hogwarcie, teraz była nową Cassandrą blondynką... nie że głupią, ale bardziej ogarniętą? Podpłynęła bliżej Sikorsky'ego, który stał przy barierkach.
- Cześć. - Uśmiechnęła się nieśmiało. - To znowu się widzimy. - Powiedziała, tak w sumie nie wiedząc, co innego mogłaby dodać. - Jak wakacje? Jest tu całkiem ciepło. - Zaczęła odgarniać rękoma wodę, stopami dotykając dna, jakaś wydra załaskotała ją po nogach, na co się zaśmiała.


@Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyWto Lip 18 2023, 19:52;

Kiedy zobaczyłem Cassandrę w pierwszym momencie ją nie poznałem. Gdyby minęła mnie na ulicy najpewniej w ogóle bym jej nie poznał. Dziwne jak bardzo małe szczegóły potrafią zmienić wygląd człowieka.
-Cześć. Widzę, że zmieniłaś fryzurę -wziąłem oddech. -Rzeczywiście jak na mój gust jest aż za ciepło. Jestem przyzwyczajony do zimniejszych temperatur, ale to całkiem miła odmiana. Poczekaj na mnie chwilę, też się przebiorę i dołączę do ciebie.
Poszedłem do przebieralni. Brak kąpielówek dla absolwenta studiów Durmstrangu nie stanowił najmniejszego problemu. Przy pomocy Convigo transmutowałem moje spodnie w proste, czarne kąpielówki po czym wróciłem do basenu. Na tle niedoinwestowanych w muskulaturę mężczyzn wyraźnie się wyróżniałem i przyciągałem niejedno kobiece spojrzenie, niemniej jednak dla mnie istniała teraz tylko jedna osoba, na której skupiłem swoją uwagę. Dołączyłem do Cassie w basenie.
-Widzę, że całkiem nieźle radzisz sobie w wodzie. Mam nadzieję, że nie będziesz mnie próbowała utopić jeśli czymś cię zdenerwuję - zażartowałem puszczając do dziewczyny oko.
Jakby w reakcji na moje słowa jedna z wydretek wspięła się zwinnie na moją głowę i zaczęła na niej lekko podskakiwać. Zapewne dla zabawy niemniej dla kogoś z zewnątrz wyglądało to jakby starała się wepchnąć mnie pod wodę.

@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2227
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptySro Lip 19 2023, 22:03;

- O, nie słyszałaś? Podobno w nocy są jakieś warsztaty alchemiczne, ale to brzmi tak tajemniczo i niebezpiecznie, że nie wiem, czy się tam wybierać – zakomunikowała, jednocześnie uśmiechając się szelmowsko, co jasno dało się odczytać, jako chęć pójścia na to spotkanie. Nie zamierzała z tego rezygnować, bo naprawdę brzmiało to jak fantastyczna przygoda, a Carly, jak to Carly, musiała po prostu wsadzić palce między drzwi. Mówiąc prosto, musiała się o wszystkim przekonać, a najlepiej na kimś innym, żeby nadmiernie nie ryzykować, gdyby miało się okazać, że to, czym akurat się zajmowała, nie było zbyt bezpieczne. Dlatego też wytrzeszczyła oczy, gdy Remy zaczęła opowiadać jej o maskach, by zaraz zacząć dopytywać, o co właściwie z nimi chodziło i co to znaczy, że mogła być w cudzych myślach i w ogóle. To brzmiało jak coś, czego dziewczyna chciała spróbować, musiała tylko wybrać do tego właściwy moment, żeby nie robić niczego pochopnie, żeby nie skakać nagle na głęboką wodę. Czasami trzeba było być ostrożnym.
- Oczywiście, że myślę o tym, co ty. Nie przyszłyśmy się tutaj opalać! Patrz, podobno można też wziąć udział w karmieniu i z nimi pływać. Odnoszę wrażenie, że właśnie trafiłam do raju. Myślisz, że można tutaj pić owocowe drinki i dobrą kawę? Bo jeśli tak, to wiem, gdzie spędzę te wakacje – powiedziała, przyglądając się informacjom, które znajdowały się na tablicy, nie mając pojęcia, od czego właściwie powinny zacząć swoją przygodę, bo podobało jej się dosłownie wszystko. Miała również wrażenie, że tak naprawdę nie wysiedziałaby w jednym miejscu przez kilka tygodni, więc przestąpiła z nogi na nogę. – Chociaż wiesz co? Podobno można tutaj również robić szklane przedmioty. I w ogóle całą masę innych rzeczy. Nie mówiąc o tym, że jestem ciekawa tego całego karnawału! Ciekawe, czy obchodzi się go tutaj tak, jak u mugoli, czy to jednak jakaś inna sprawa? I popływałabym gondolą. I w ogóle to zobaczyłabym chyba wszystko, co się da zobaczyć, mam do tego super okazję – zakomunikowała ostatecznie, żeby zaraz bezczelnie wejść do sanktuarium, rozglądając się, nie wiedząc, od czego zacząć, czy od oglądania, czy zgarniania pamiątek, czy może od czegoś jeszcze innego.

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6709
  Liczba postów : 2645
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptySro Lip 19 2023, 22:04;

Właściwie nie był zdziwiony, kiedy Josh zaproponował mu, żeby wybrali się podziwiać wodne zwierzęta. Właściwie był pewien, że jego mąż robił to dla niego i to powodowało, że uśmiechał się lekko pod nosem, obserwując go spod przymkniętych powiek, kiedy kierowali się w stronę sanktuarium, o którym miotlarz opowiadał dość zawzięcie. Zupełnie, jakby przygotował się na to wyjście, jakby sprawdził wszystko, co mogli tam robić i co dokładnie mogło ich czekać. Nic zatem dziwnego, że Christopher próbował się nie roześmiać, że próbował się opanować i nie przyznać cicho, że doskonale wiedział, co się dookoła niego działo. Bo wiedział, tylko właściwie zabawnie i całkiem miło było udawać, że jest inaczej. Nie mógł jednak za nic w świecie powstrzymać zadowolonego uśmiechu, nie mógł opanować cichego śmiechu, w miarę, jak zbliżali się do zagajnika, a jego jasne oczy zdawały się błyszczeć w sposób, którego nie dało się opisać inaczej, niż prostym szczęściem i miłością, jaką w tej chwili czuł. Spokojem, który obejmował go całego, gdy zapominał o całym świecie, o problemach, jakie się za nimi ciągnęły, o tym, co pozostało za nimi w Wielkiej Brytanii.
- Josh, czy ty chcesz tutaj zamieszkać? – zapytał w końcu wyraźnie rozbawiony, łapiąc go za przedramię i przyciągając go bliżej siebie. – Najadłeś się skrzeloziela, czy skąd właściwie taki pomysł, co? – dodał po chwili, spoglądając na niego z wyczekiwaniem, nieco znacząco, jakby czekał na to, że jego mąż przyzna, co tak właściwie w tej chwili wyprawiał. Dobrze się przy tym bawił, czując się niesamowicie beztrosko, niemalże, jakby faktycznie znowu był nastolatkiem, jakby wcale nie miał ponad trzydziestu lat i zdaniem niektórych, nie musiał być już tylko poważnym, statecznym facetem, który nie wiedział, czym były zwyczajne przyjemności, czym dokładnie było życie i jak dobrze mogło smakować.
- Podoba ci się tutaj? Poza tym, że absolutnie nie możesz tknąć miotły? – zapytał po chwili, kiedy znaleźli się blisko sanktuarium, a on dostrzegł tablicę informacyjną, czując przyjemne podekscytowanie na to, co ich czekało. Zwyczajna, całkowicie prosta zabawa, która przynosiła ze sobą wiele przyjemności. Nie potrzebował tak naprawdę wiele do szczęścia, a to akurat brzmiało jak coś, z czym faktycznie chciał się zapoznać, jak coś, czemu chciał się w pełni poddać. Zapomnieć. Było całkiem wiele rzeczy, jakie chciał zostawić za sobą, chociaż jednocześnie wiedział, że nie mógł, jak choćby rozmowa z Maximilianem, która z całą pewnością nie miała należeć do najłatwiejszych. Potrząsnął głową, nie chcąc się jednak na tym skupiać.
- I uważaj, bo spakuję połowę kotów z ulic i zabiorę je do domu – zastrzegł, gdy zatrzymał się w pobliżu zagajnika.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptySro Lip 19 2023, 22:47;

Obiecał sobie pod koniec czerwca, że zrobi wszystko, aby na wakacjach nadrobić czas, który stracili w czasie, kiedy się uczył na kursie i robił staż. Chciał cieszyć się każdą chwilą wspólnie spędzaną, a także czuł, że najzwyczajniej w świecie chciał znów zabrać męża na randki. Być może był niepoprawnym romantykiem, a może takie było jego puchonie serce, ale chciał sam na nowo zakochać się w Chrisie i chciał, żeby zielarz także od nowa poczuł to uczucie. Tę radość, swobodę, wszechogarniające szczęście i spokój, poczucie bezpieczeństwa stabilizacji, po prostu miłość. Wierzył, że tym razem nie wejdą w żadne pułapki zastawione przez duchy, magiczne istoty i inne bóstwa.
Z tego też powodu, kiedy tylko pojawili się w Venetii starał się znaleźć miejsca, w które mógłby zabrać męża. Sanktuarium wydretek było wręcz idealne i nie zamierzał zaprzepaścić takiej okazji. Dowiedział się, co można tam robić, a kiedy tylko usłyszał, że w tym sanktuarium nie tylko ogląda się stworzenia, ale można wejść z nimi w interakcję, nie potrafił siedzieć w miejscu. Nie potrafił także milczeć. Mówił nie tylko o miejscu, do którego się kierowali, ale w końcu mówił o całej Venetii, która miała swój urok, pociągała go, co było całkiem niespodziewane.
Roześmiał się cicho, zatrzymany przez Chrisa, od razu obejmując go ramionami, nie zamierzając powstrzymywać się przed wszystkimi gestami. Jego spojrzenie błyszczało szczęściem i jakby nadzieją, że naprawdę w końcu zacznie być dobrze, tak jak miało być, o ile oczywiście smoki przestaną podpalać okolicę.
- Po prostu chciałem zabrać cię na randkę - powiedział w końcu szczerze, unosząc brwi, jakby chciał zapytać zielarza, co on na to, czy przeszkadzał mu ten pomysł. - A czy chciałbym tu zamieszkać? Może bardziej w Avalonie, tam było więcej stworzeń, choć tutaj jest równie pięknie… Mógłbym, moglibyśmy, ale chyba wolimy obaj pobliże Hogwartu - odparł, pochylając się, żeby dotknąć czołem czoła męża, nim ruszył dalej w stronę sanktuarium.
Przez cały czas rozglądał się wokół nich, chłonąc całym sobą okolicę, mając wrażenie, że chaos, jaki panował w tym mieście był w jakiś sposób uporządkowany. Nie wiedziałby,  jak miałby opisać to, co czuł oglądając kolejne uliczki, a później wejście do sanktuarium. Wiedział tylko, że naprawdę cieszył się, że pojechali na wakacje z Hogwartem, że nie rezygnowali z tego, pozostając w domu.
- Tak. Owszem, polatałbym, zwiedziłbym na miotle to miasto, chętnie zobaczyłbym ten labirynt kanałów z góry, ale zakaz latania nie wpływa w żaden sposób na to, jak się tu czuję. Jest… Pięknie. A tobie? Jest coś, co ci się szczególnie tutaj podoba? - odpowiedział, od razu odbijając piłeczkę, aby po chwili roześmiać się kolejny raz, kręcąc przy tym głową. - Pakuj koty, może Wrzos się ucieszy. Tylko wtedy po powrocie musimy zmienić dom. - dodał, spoglądając z ukosa na zielarza, zastanawiając się mimowolnie, czy naprawdę byłby gotów wrócić z Venetii z pamiątką w postaci nowego stworzenia. Ostatecznie z Avalonu przywieźli kaczki dziwaczki, więc dlaczego nie mieliby zabrać kilku kotów?
- To co, idziemy je karmić, a później spróbować z nimi popływać? - zaproponował, wskazując na miejsce, w którym akurat karmiono wydretki i na jeden z basenów.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyCzw Lip 20 2023, 12:36;

Tak, jej blond włosy sprawiały, że wyglądała całkowicie inaczej. Jaśniej, promienniej, a nawet pewniej siebie. Tylko że to nie zmieniało charakteru człowieka i jego podejścia do życia. Cassandra Walker nadal była Cassandrą Walker, chociaż starała się być trochę inna, śmielsza. Wiadomo, pierwsze spotkania zawsze bywały trudne, poznawanie nowych osób, ta niepewność, strach, lęk przed oceną. Puchonka marzyła o tym, żeby chociaż raz w życiu czuć się jak prawdziwa królowa balu, a nie cicha szara myszka, ale naprawdę czuć, a nie tak na niby. Zostało jej jednak tylko na niby, jednak za długo nie umiała grać, nawet jeśli jasne włosy, pomagałyby jej zrobić pierwsze dobre wrażenie.
- A no tak. - Sięgnęła nie śmiało do swojej głowy, gładząc nową fryzurę. W sumie nie wiedziała, czy do dobrze, czy źle. Osobiście Yuri nie rzucił żadnym komplementem, a w głowie Walker pojawiła się burza chaotycznych myśli, że pewnie wygląda okropnie. - Jasne. - Przytaknęła na jego słowa, przypominając sobie przecież, że Sikorsky pochodził z zimnej Rosji. Osobiście Cassie lubiła ciepłe klimaty, aczkolwiek sama nie była przyzwyczajona do wysokich temperatur, wychowując się w szarym, często ponurym Londynie.
Mężczyzny nie było właściwie chwile. Nie czekała na niego długo, z drugiej strony zastanawiała się nad ucieczką, ale to byłoby strasznie niemiłe. Może jednak powinna zanurkować i schować się na dłużej pod wodą? Na szczęście wyderki poprawiały jej co chwile humor, łaskocząc i wychlapując na wszystkie strony basen. Zdecydowanie zwierzęta łagodziły jej nerwy.
To prawda, Rosjanin przyciągał spojrzenia. Walker aż głupio się robiło, kiedy musiała spojrzeć w jego stronę, nie chciała wyglądać na osobę, która gapi się niekulturalnie na Yuriego, mimo że tego nie robiła, a wręcz przeciwnie jej spojrzenie latało gdzieś na boki. Nie było też dobra w spoglądanie w oczy rozmówcy.
- Nie, no... Na pewno mnie niczym nie zdenerwujesz. - Zaczęła się tłumaczyć, zresztą nie miałaby szans z utopieniem faceta, który ważył z osiemdziesiąt pięć kilo i wyglądał, jakby jedną ręką mógł podnieść ze dwie ciężarówki z dostawą kilku ton ryżu z Indii. - Dzięki. - Odparła na jego pochwałę. Nie uważała, żeby była świetną pływaczką, ale lubiła wodę, chociaż wiązało się to z szeregiem nieprzyjemności takich jak założenie stroju kąpielowego.
Sytuacja lekko ją stresowała, w końcu poznała niedawno Sikorsky'ego, a teraz razem pływali sobie w basenie. Właściwie widział ją w gorszym stanie, kiedy na balu jej ubranie zmieniło się w prześwitujące prześcieradło. Wspominając to zdarzenie, kolory odpływały jej z twarzy, ale zaraz to jednak wróciła do teraźniejszości, przyglądając się poczynaniom jeden z wyderek, która zabawnie skakała po głowie Rosjanina.
- Nie będę musiała mam pomocnika. - Zaśmiała się, zwierzęta naprawdę działały na nią kojąco i właściwie ją lubiły. Zysk był obustronny. - Dużo masz tatuaży. - Wypaliła tak bez powodu, nie mogąc ich nie zauważyć, ponieważ zdobiły niemal całe ciało Yuriego. Zaraz to jednak spłonęła rumieńcem, myśląc sobie, że właśnie spojrzała na niego, ale niby gdzie miała patrzeć. Miała nadzieje, że mężczyzna nie odbierze tego źle, niby dlaczego miał? Jednakże myśli Cassandry zawsze przejawiały w sobie dużo chaosu i dzięki wszystkim świętością, że nie było aż tak bardzo tego widać, bo miejsce w mungu na oddziale psychiatrycznym miałaby gwarantowane.


@Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6709
  Liczba postów : 2645
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyCzw Lip 20 2023, 18:11;

Karmienie: 1

- Nigdy bym się nie domyślił – odparł rozbawiony, uśmiechając się do męża w ten chochliczy sposób, który właściwie nigdy nie zwiastował niczego dobrego. Teraz jednak Christopher wydawał się po prostu doskonale bawić, odnosząc wrażenie, że był po prostu szczęśliwy. W taki zwyczajny, nieco dziecinny sposób, którego właściwie nigdy wcześniej się po sobie nie spodziewał, który wydawał mu się jakiś dziwny. Teraz jednak był całkowicie normalny, tak naturalny, że przyjmował go po prostu bez mrugnięcia okiem. – Zdecydowanie. Avalon jest piękny i cichy, ale nawet takiemu wyrzutkowi, jak ja, czasami trzeba ludzi. Nie mówię, że cały czas, ale jednak mogę ich podziwiać z oddali – dodał, śmiejąc się cicho, a później zamknął na chwilę oczy, odnosząc wrażenie, że po prostu przepełniał go prosty, całkowicie zwyczajny spokój, który łagodnie kołysał go na falach swojego istnienia.
Uniósł lekko brwi, kiedy Josh stwierdził, że mimo wszystko nie musiał spędzać czasu w powietrzu, zaraz pytając go, czy w takim razie ciekawiły go wyścigi wodnych rydwanów, pływanie gondolami albo coś podobnego. Ostatecznie to wszystko było sportem, a co jak co, ale to zdecydowanie pociągało jego męża, który najwyraźniej nigdy nie umiał siedzieć w miejscu. Był zbyt aktywny na to żeby po prostu sobie odpocząć, chociaż trudno było to wyjaśnić. Zaraz też Christopher przyznał, że chciał zwiedzić te nieco dziksze rejony wyspy, wspominając o wszystkich niezwykłych roślinach, jakie można było tutaj znaleźć, o tych legendach o uzdrawianiu i każdej innej rzeczy, która go pociągała. Wspomniał też o pracowni szkła, ale nie wiedział, czy to było coś, co interesowało tak naprawdę Josha.
- Może najpierw się czegoś o nich nauczymy – rzucił spokojnie, kiwając głową w stronę osób, które najwyraźniej sprawowały opiekę nad wydretkami, by przywitać się spokojnie, a później faktycznie zająć wskazane miejsce, zamierzając dowiedzieć się dosłownie wszystkiego.
Nikogo nie powinno to zresztą dziwić, w końcu Christopher uwielbiał magiczne stworzenia, więc słuchanie o nich nie sprawiało mu najmniejszego problemu i nie było dla niego niemiłe, wręcz przeciwnie, w dużej mierze tak naprawdę go pociągało. Teraz zaś miał przed nosem stworzenia, które najwyraźniej łączyły w sobie cechy fretki i wydry, co zostało za chwilę potwierdzone w czasie tego prostego wykładu, do którego dołączyli z Joshem. Zielarz był w stanie faktycznie dostrzec, że stworzenia, które obserwowali, miały ciała raczej podłużne niczym fretki i zdawały się równie psotliwe, jak te stworzenia, jednocześnie jednak pływały sprawnie niczym wydry. Dlatego z przyjemnością słuchał wyjaśnień dotyczących tego skrzyżowania, kiwając lekko głową, nie zwracając właściwie na nic innego uwagi. Widać było, że poszerzanie swojej wiedzy było dla Chrisa ważne, tym bardziej jeśli zamierzał faktycznie później karmić stworzenia. Owszem, domyślał się, że pożywienie dostaną od opiekunów wydretek, ale i tak uważnie wsłuchiwał się w wyjaśnienia dotyczące ich wymagającej diety, jednocześnie odnotowując w pamięci podobieństwa do innych, znanych mu gatunków magicznych stworzeń.
Christopher musiał przyznać, że nie podobało mu się to, że wcześniej ludzie nie przykładali zbyt wielkiej wagi do tego, co właściwie te zwierzęta musiały przechodzić. Nie znosił, kiedy ktoś, czy to człowiek, czy magiczne stworzenie, był zmuszany do robienia czegoś, co w ogóle nie było mu po drodze. Nie ulegało zatem wątpliwości, że to, co spotkało teraz wydretki, było niczym błogosławieństwo. Znajdowały się w swoich naturalnych warunkach, miały pod dostatkiem wody i jedzenia, mogły robić dokładnie to, co sprawiało im przyjemność. Najwyraźniej również obecność ludzi, którzy pojawiali się raz na jakiś czas, jakoś szczególnie im nie wadziła. A to było bardzo, ale to bardzo interesujące. Ich opiekun kilka razy zwrócił uwagę na to, czego nie wolno robić w obecności tych stworzeń, przestrzegł przed tym czy przed tamtym, a później pozwolił im faktycznie zabrać się za dokarmianie wydretek.

- Pozostaje mieć nadzieję, że nas nie zjedzą – rzucił jeszcze do Josha, nim faktycznie zabrali się za karmienie stworzeń, chociaż w jego przypadku prawie nic z tego nie wychodziło. Wyglądało na to, że opiekun był dla wydretek ciekawszy i to właściwie nie dziwiło Christophera ani trochę. Więc po prostu uśmiechał się lekko, obserwując stworzenia.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyPią Lip 21 2023, 11:17;

Plusk!: Moc ( 8 ) -> 5 + 2 + 4 + 3 + 4 + 1 + 1 + 2 = 22

- Chyba musiało mi umknąć – zaśmiała się sama z siebie, bo gdy tylko dopłynęli na miejsce, cóż, nawet na przemowie skupić się nie mogła, rozglądając się po wszystkich zabytkach tak, jakby miały za sekundę zniknąć i nigdy nie wrócić. – Uhuhu, nocne? W takim razie muszę się przejść i zobaczyć co tam takiego przerażającego jest! – wyszczerzyła się szeroko, unosząc zawadiacko brwi. Wcale nie wychodziło jej udawanie, że nocna alchemia była czymś mrożącym krew w żyłach, działało to zupełnie na odwrót. Niebezpiecznie? Tajemniczo? Dla Seaver słowa te brzmiały jak dobra przygoda.
Doskonale rozumiała Carly z potrzebą dowiedzenia się wszystkiego, wtyknięcia nosa tam, gdzie może nie do końca powinna i odkrycia sekretów. W jej przypadku brakowało jednak czynnika samozachowawczego, bo przecież najlepsza forma rozwiązywania zagadek, to ta na samej sobie. Dlatego właśnie od razu zaczęła testować maski i jeszcze bardziej się podekscytowała, gdy mogła o nich opowiedzieć! Nie szczędziła Puchonce żadnych odpowiedzi, napomykając nawet o tym, że teraz jedną miała i czuła się dużo bardziej zwinnie i pewnie, jakby mogła wspiąć się na lodospad bez żadnego zabezpieczenia czy nawet czekana!
- I bardzo dobrze! Opalać to się można w hotelu – pokiwała głową na zgodę. Jak dobrze, że Carly nie należała do osób, które lubiły siedzieć na tyłku. Szczerze Remy zupełnie nie rozumiała, jak można było jechać gdzieś po to, żeby czas spędzić tylko na leżaku i w stołówce. Były wakacje i trzeba było z tego korzystać! Siedzieć to ona sobie będzie w szkolnej ławce. – I nawet bawić się z szczeniakami wydretek! O Merlinie… Myślisz, że jak im jeden zniknie, to zauważą? – szepnęła konspiracyjne, chichrając się pod nosem. – Coś mi się obiło o uszy, że można pościgać się rydwanami! Nieźle, co?! – podekscytowała się na samą myśl, a gdy w ogóle wszedł temat karnawału, to miała ochotę już biec. – Myślisz, że trzeba się jakoś specjalnie ubrać? Wiesz, na karnawał w Rio wszyscy chodzą w takich niesamowicie tanecznych kreacjach, tutaj może być bardziej tradycyjnie, starożytnie, no nie? Czy przychodzi się jak chce? Kurczę, i tak ubrałabym sukienkę! Czy ja mam taką sukienkę…?! – traktowała wesoło, dzieląc się każdą nadchodzącą myślą. Przy Carly zupełnie nie czuła skrępowania, co więcej, nawet wskazanym było napędzać się tym entuzjazmem, przychodziło to przy niej tak naturalnie, że opowiadała jak najęta, słuchając i jej każdego, optymistycznego komentarza.
Weszła tuż za dziewczyną i rozejrzała się za atrakcjami. Oczywiście, pierwszą rzeczą, którą zauważyła, była zjeżdżania. Bawiły się na niej nie tylko wydretki, ale i kilka osób. Robili przedziwaczne pozy w trakcie, chyba próbując przyspieszyć swój zjazd.
- Spójrz! – i zamiast po prostu pokazać to jak normalny czarodziej, ona od razu złapała kumpelę pod ramię, ruszając w stronę atrakcji. – To chyba tutaj są te zawody! Ej popatrz! – pokazała na tabelę wyników przy zjeżdżalni. – Można zgarnąć nagrodę! Lecimy!
Najpierw poszła na największy plusk, co prawda nie należała do osób najcięższych, ale wierzyła, że z odpowiednią prędkością mogła rozbryzgnąć wodę jak najdalej. Nasmarowała się podwójnie kremem, mając nadzieję, że ten jej jeszcze nada szybkości i zwinęła się „na bombę”.
- Popchniesz mnie? – zapytała roześmiania Carly i… Ruszyła!
Pomknęła w dół zjeżdżalni i wpadła w wodę jak kamień, ochlapując ziemię całkiem daleko!
- Wohoo! – zawiwatowała sama sobie, po czym krzyknęła z dołu do Puchonki. – Dawaj, teraz ty! Chcesz, żeby cię popchnąć?!
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyPią Lip 21 2023, 12:59;

Zaśmiał się słysząc pytanie Oli. Fakt, mogło to tak zabrzmieć i zdecydowanie mogło wzbudzić wątpliwości co do jego mentalnego zdrowia. Na szczęście były osoby, które mogły potwierdzić przebieg wydarzeń i uspokoić puchonkę, że jeszcze aż tak tragicznie z Solbergiem nie było.
-Jeśli tak, to był to najdziwniejszy kurs bokserski na świecie. Kumasz, że kazali nam rysować trójkąty? A co gorsza, to właśnie na tym najmocniej poległem. - Znowu się zaśmiał, bo brzmiało to co najmniej niedorzecznie, ale taka była prawda. Zresztą, Brewer też jakoś specjalnie nie popisał się umiejętnościami kreślenia najprostszych figur geometrycznych. Widać taka Maximilianowa przypadłość. -Weź ochronne rękawice i dobre pióro. No i mózg, to też się może przydać. - Nie byłby sobą, gdyby całkiem poważnie podszedł do tematu porady. Był ciekaw, co Ola pomyśli o tych warsztatach, gdy już doświadczy ich na własnej skórze. Bądź co bądź, mało tam działo się konwencjonalnie normalnych rzeczy.
-Dzięki, słońce. Staram się. - Przyznał nieco zawstydzony, choć faktycznie, na pierwszy rzut oka prezentował się zdecydowanie lepiej, niż przez ostatnie lata. -Nie wszystko naraz.
Może na fajki też przyjdzie kiedyś pora, ale tego nie mogę Ci obiecać.
- Wtrącił nieco zaczepnie. Był do nałóg, który jakkolwiek szkodliwy by nie był, najmniej mu przeszkadzał w życiu i wiedział, że zdecydowanie bardziej pilne było upewnienie się, że wywali z własnego życia inny syf, który nie pozwalał mu normalnie funkcjonować i sprawiał, że krzywdził nie tylko siebie, ale i tych, którzy byli mu najbliżsi.
-Spokojnie! - Zaśmiał się, po czym dał się pociągnąć za Olą prosto do sali wykładowej, gdzie zajęli dogodne miejsca w oczekiwaniu na rozpoczęcie wykładu o tych przeuroczych wodnych istotkach.
-Mam nadzieję, że zaraz mi nie oznajmisz, że chcesz tu zostać na zawsze i mam Cię przemienić w jedną z wydretek, żebyś mogła pływać sobie z tymi słodzinkami do końca życia. - Mruknął do Oli, gdy wykładowca zajął miejsce na podium i przywitał wszystkich zgromadzonych, rozpoczynając tę nietuzinkową lekcję Opieki nad Magicznymi Stworzeniami. Przynajmniej tutaj mieli więcej pewności, że nic ich znienacka nie zeżre, co w Hogwarcie nigdy nie było aż tak oczywiste. Czarodziej zaczął od anatomii wydretek, co Max podsumowałby pięć razy szybciej, prostym stwierdzeniem: "Wydretka jaka jest, każdy widzi", bo nie powiedziałby, że akurat z tej części wyniósł coś specjalnie ciekawego. Już trochę bardziej zainteresowały go kwestie żywieniowe tych istot, a gdy przeszli do ich znaczenia w samej Venetii, to Solberg był już całkowicie zainteresowany.
-Wyobrażasz sobie, jak cudnie miały skoro czarodzieje doprowadzili do aż takich urazów na ich psychice? Nie dziwię się, że zaczęły wybuchać jakimiś dziwnymi epizodami. - Podzielił się z Olą swoimi przemyśleniami, w pewien sposób utożsamiając się nawet z wydretkami. Życie w zamknięciu nie służyło ani tym uroczym istotom, ani Felixowi, nie mówiąc już o konieczności życia pod czyjeś dyktando i napierdalania cyrkowych sztuczek za każdym razem, gdy wielce szanowny pan czarodziej z dupy wzięty, sobie tego zażyczył. -Myślisz, że jest tu jakaś możliwość wpłaty na sanktuarium? Chętnie bym ich wsparł. - Dodał jeszcze, nie mając zamiaru żałować galeonów na coś tak cudnego jak azyl dla uroczych zwierzaczków. Szczegolnie, gdy te miały za sobą tak wzruszającą i bliską jego sercu historię. Tak, wydretki skradły jego serducho, jak żadne magiczne stworzenie, które wcześniej miał okazję poznać, zarówno w Wielkiej Brytanii, czy też poza jej granicami. Oczywiście poza tymi nicponiami, które mieszkały z nim pod jednym dachem, te zdecydowanie znajdowały się poza wszelaką konkurencją.


@Aleksandra Krawczyk

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyPią Lip 21 2023, 15:53;

Spojrzałem z roztargnieniem na swoje ciało. Tatuaże stały się tak integralną częścią mojego życia, że nie zastanawiałem się nawet nad nimi tak jak ktoś nie zastanawia się nad istnieniem swoich palców. Spojrzałem ponownie prosto w oczy Cassandry.
-Większość z nich pochodzi z moich początków walk na ringu. Chciałem jakoś wyróżniać się na tle innych zawodników. To wydawało mi się najprostszym sposobem. Uważasz, że powinienem się ich pozbyć? Sam myślę nad tym od pewnego czasu i z chęcią poznałbym twoją opinię na ten temat - powiedziałem do dziewczyny.
Zdjąłem wydretkę z głowy i trzymając ją na rękach głaskałem. Jednocześnie patrzyłem w oczy Cassie znacznie głębsze od wód basenów, w których właśnie pływaliśmy.
-Masz bardzo piękne oczy - wypaliłem zanim zdążyłem ugryźć się w język.

@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2227
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Moderator




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyPią Lip 21 2023, 19:37;

Plusk: Sąd Ostateczny (20) i 60

- Założę się, że prowadzący. Albo w krzakach siedzi jakieś stado szczurów, czy coś podobnego. Albo sama już nie wiem, ale zdecydowanie idę tam z Jamiem, jeśli mają kogoś zjeść, to lepiej sobie z tym poradzi. Jestem pewna, że i tak wszyscy umrą pod wpływem jego uroku - powiedziała bez najmniejszego skrępowania, bo nie widziała powodu, dla którego miałaby w tej chwili ukrywać swoje plany. Wszyscy doskonale wiedzieli, że lubiła włóczyć się ze swoim bratem, że pomimo tego, że wiecznie na siebie burczeli i robili sobie niejako na złość, uwielbiali się i zastosowaliby wszelkie dostępne sposoby morderstwa, żeby zniszczyć każdego, kto ośmielił się skrzywdzić to drugie. Byli, jacy byli, to nie ulegało najmniejszej nawet wątpliwości, ale to też nie był temat na teraz, kiedy uszy Carly niemalże rosły, nastawiając się na wszystko, co się dookoła niej działo.
- Obawiam się, że zobaczą to od razu, a ty nie masz gdzie go schować - powiedziała, wzdychając ciężko, ale zaraz potem spojrzała na Remy dokładnie tak, jakby w tej chwili ujawniła jej jakieś tajemnice wszechświata, czy coś podobnego. Nie wiedziała, jak miała podejść do sprawy, ale widać było, że i rydwany i karnawał niesamowicie ją ciekawiły. Po prostu iskrzyła na samą myśl o tych wydarzeniach, sprawiając wrażenie, że była jakąś gwiazdą na niebie, czy czymś podobnym. Było to, przy okazji, niesamowicie zabawne, ale taka już po prostu Carly była.
- Gdzie? Jak? Kiedy? Musisz mi wszystko powiedzieć o tych rydwanach! A o karnawale musimy się wszystkiego dowiedzieć, jestem pewna, że ci ludzie to tutaj to mogą nam o nim opowiedzieć więcej, niż nam się wydaje. Chociaż zobacz, tutaj wszystko jest takie pomieszane, to jestem pewna, że tam też. Może właśnie o to chodzi? - odparła, równie podekscytowana, co Remy, nie do końca wiedząc, jak powinna się zachować i czy istniały jakieś ogólne zasady, do których powinny się dostosować. Zaraz jednak cała ta sprawa zeszła na bok, kiedy okazało się, że faktycznie można było wziąć udział w zawodach. I to nie jednych! Carly uśmiechnęła się pod nosem, zadowolona, że to Remy postanowiła pierwsza sprawdzić, co się tutaj dzieje, uprzejmie puszczając ją przodem i nawet jej pomogła, przy okazji wszystko uważnie obserwując, a później zamachała do niej, zapewniając, że nie potrzebowała pomocy.
I w istocie, nie potrzebowała. Jej plusk to było dopiero coś, a przecież nie była ani taka wielka, ani taka ciężka, ale najwyraźniej wpadła na to, jak podejść do tematu i co zrobić, by okazać się jednym, jedynym i niekwestionowanym zwycięzcą. Zaśmiała się, kiedy już wynurzyła się spod wody, odgarniając mokre włosy z czoła gestem, który wskazywał, że była czempionem tej areny.
- To co, jeszcze raz?

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyNie Lip 23 2023, 13:30;

Podobno ludzie, którzy nie patrzą w oczy, kłamią, ale tak naprawdę, jeśli to byłaby prawda, wszystkich należałoby uznać za kłamców. Wiele ludzi w tym Cassandra nie potrafiła zatrzymać swoich jasnych oczu, na spojrzeniu rozmówcy, ponieważ uważała się za gorszą, a także przejawiała duże problemy z zaufaniem. Wynikało to pewnie z tego, że jej ojciec wiele obiecywał, ale jako pracoholik nie umiał tych obietnic dotrzymać.
Nie sądziła, że kiedy zwróci uwagę Yuriego, na jego tatuaże ten zapragnie poznać jej opinie na ten temat. Przestraszyła się tego, nie lubiła się wypowiadać, a to dlatego, że po prostu obawiała się, że podejmie złą decyzję.
- Nie, nie... To znaczy, są w porządku. - Miała nadzieje, że nie palnie niczego głupiego. Wiedziała, że Sikorsky, kiedyś walczył na ringu, wspomniał coś o tym na balu, ale nadal niewiele wiedziała o jego przeszłości. - Czemu chciałbyś się ich pozbyć? - Zapytała zainteresowana jego odpowiedzią, skoro myślał nad tym, może tatuaże przestały mu się podobać?
Obserwowała, jak głaszcze wyderkę, skupiając się bardziej na niej niż na mężczyźnie, który szukał jej spojrzenia. Jego nagłe słowa z pewnością ją zaskoczyły. Zakłopotanie spowodowało, że ponownie lekko się zarumieniła.
- Dzięki. - Wyszeptała cicho, to nie tak, że nie lubiła komplementów. Każdy je lubił, jednakże Walker zawsze uważała, że podsycone są kłamstwem. Sama również mówiła innym ludziom miłe rzeczy, bywało, że z grzeczności, ale też i szczere. Skąd mogła więc wiedzieć, które są szczere, skoro nic nie uważała u siebie za ładne. Miała za dużo kompleksów. Nie chciała się pytać, po czym tak wywnioskował, to sprawiłoby ją w większe zawstydzenie. Na szczęście wyderek w basenie było sporo i one całkowicie ratowały sytuacje; jedna z nich właśnie się wynurzyła i postanowiła ich ochlapać, na co Cassie zamknęła oczy, osłaniając się rękoma.
- Spryciula. - Rzuciła tylko i chlapnęła wodą, celując w jedno ze zwierzątek, niestety dziwnym trafem też lekki rozprysk wody poleciał na Yuriego. - O, matko przepraszam. - Nie wiedziała czemu, ale przestraszyła się tego, że i mężczyźnie dostało się wodną falą.

@Yuri Sikorsky


Ostatnio zmieniony przez Cassandra Walker dnia Czw Lip 27 2023, 14:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyNie Lip 23 2023, 15:05;

Rysowanie trójkątów utwierdziło ją jedynie w przypuszczeniach, że ten cały kurs alchemiczny czy co to właściwie było to był jeden wielki żart stworzony przez jakiegoś niespełna rozumu starucha. Na to już nie potrafiła wymyślić kompletnie żadnej odpowiedzi i jedynie patrzyła na Maxa wzrokiem z rodzaju "czy ty się dobrze czujesz". Jednocześnie musiała przyznać, że zainteresował ją kursem i jakaś jej część chciała wziąć w nim udział i na własnej skórze przekonać się, o co w tym dokładnie chodziło, co zresztą zadeklarowała, prosząc od razu o przydatne wskazówki.
- To ty w takim razie byłeś tam nieprzygotowany, bo pod twoją kopułą to przecież nic nie ma - odgryzła się, tym razem patrząc na niego z politowaniem. Skoro jednak udało mu się wyjść z tego dziwnego i tylko trochę podejrzanego kursu bez większych szkód, to najwyraźniej nie mogło być tak źle. Z drugiej strony nie była pewna, czy była aż tak sprytna jak on, żeby w razie czego wyplątać się z jakiegoś bagna. - Wymuszę to kiedyś na tobie, zobaczysz, i wtedy nie będzie ucieczki - zagroziła odnośnie tych nieszczęsnych papierosów. Nie mogła znieść myśli, że jej bliscy truli się na własne życzenie. Owszem, żyli w świecie magii i wiele dało się zrobić zaklęciami uzdrawiającymi, ale nie wszystko dało się w ten sposób uleczyć. Z dwojga złego wolała jednak to, niż inne używki, bo również uważała, że były gorsze rzeczy niż fajki.
Skoro już uzgodnili, że nie mogą odpuścić wykładu o wydretkach, zwłaszcza przez wzgląd na Maxa, który na pewno nic o nich nie wiedział, a jeśli nawet, to musiał dowiedzieć się zdecydowanie więcej, niemal w podskokach weszła do odpowiedniej sali. Zadbała też o to, żeby mieli dobre miejsca, siadając bardziej z przodu. Na tablicy od razu rzucała się w oczy przepięknie narysowana podobizna wydretki, która radośnie machała łapką do wszystkich przybyłych, co tylko powiększyło uśmiech na ustach Krawczykówny.
- Wiesz, nawet o tym nie pomyślałam, ale jak już podsunąłeś taki pomysł, to... całkiem kuszące. No i musisz przyznać, że idealnie bym się wpasowała w towarzystwo, w końcu też jestem mała, słodka i w ogóle - zachichotała. Była w wybornym humorze i chyba nic nie mogło jej go zepsuć. Po chwili jednak zamilkła, bo prowadzący wszedł do sali i zajął miejsce, jednocześnie witając głodnych wiedzy zgromadzonych. Niby był to zwykły wykład, ale ona nic nie mogła poradzić na ekscytację, jaką czuła. Kochała wszystkie (no prawie) magiczne stworzenia, ale były takie, które zajmowały szczególne miejsce w jej sercu i wydretki zaliczały się właśnie do tego zaszczytnego grona. Nic więc dziwnego, że każde słowo wykładowcy chłonęła jak gąbka, choć sporo z tych rzeczy wiedziała już wcześniej. Bez żadnego trudu potrafiła sobie wyobrazić te stworzenia jako zwierzęta domowe, o czym wspomniał starszy mężczyzna, ale jednocześnie wydawało jej się to wręcz barbarzyńskie, takie zamykanie ich w swego rodzaju klatce, z dala od naturalnego środowiska i pobratymców. Nie zdziwiła się więc wcale na informację o tym, że miało to bardzo negatywne skutki dla zdrowia psychicznego wydretek. Czy było to w jakikolwiek sposób dla kogoś zaskakujące? Człowiek w zamknięciu też by oszalał, więc nic dziwnego, że i dla zwierząt nieprzystosowanych do życia na takich małych, ograniczonych obszarach też nie było to dobre. Słusznym więc było zakazanie posiadania ich w domu i stworzenie sanktuarium, w którym mogły cieszyć się wolnością, swoją obecnością i miłością, jaką dawali im dbający o nie ludzie. Takie inicjatywy popierała z całego serca.

- Daj spokój, masakra. Podejrzewam, że ci ludzie nie chcieli dla nich źle, ale po prostu nie jesteś w stanie zapewnić odpowiednich warunków takim wydretkom w domu - powiedziała, kręcąc przy tym głową, kiedy opuścili już salę po krótkim, półgodzinnym wykładzie. Krótko, zwięźle i na temat, to się szanowało. - Wydaje mi się, że tak. Coś chyba o tym słyszałam, więc można się zorientować, bo sama chętnie bym ich wsparła - ochoczo zgodziła się z przyjacielem. Na brak galeonów nie mogła narzekać, a zresztą na taką inicjatywę przekazałaby nawet swoje ostatnie drobne, bo to był szczytny cel. - W ogóle ten facet na wykładzie mówił coś o możliwości nakarmienia wydretek, więc domyślasz się chyba, gdzie teraz zmierzamy?

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyNie Lip 23 2023, 15:41;

Tylko się roześmiałem kiedy na moje oczy padły krople wody z rąk dziewczyny. Cieszyłem się, że nie zareagowała gorzej na mój komentarz o oczach.
-W porządku. W końcu z cukru nie jestem więc się nie roztopie - powiedziałem z uśmiechem wycierając oczy.
I właśnie wtedy mój wzrok padł na coś niesamowitego. Przynajmniej w moim poczuciu. Odłożyłem wydretkę do wody i wziąłem Cassie za rękę.
-Chodź. Muszę ci coś pokazać - powiedziałem prowadząc ją slalomem pomiędzy ludźmi wypełniającymi basen.
Po chwili stanęliśmy w pobliżu wielkiej drewnianej zjeżdżalni, z której zjeżdżały nie tylko wydretki ale również ludzie.
-Tutaj jest napisane, że jest konkurs na najszybszy zjazd i na największe rozbryźnięcie wody. Muszę spróbować. Byłbym bardzo szczęśliwy gdybyś również wystąpiła. W końcu przystąpienie do konkursu jest darmowe więc nic nie tracimy. Co ty na to? - dopiero teraz uświadomiłem sobie, że nadal trzymam dziewczynę za rękę. W pierwszej chwili chciałem ją puścić ale w drugiej stwierdziłem, że może ona sama nie ma nic przeciwko? Dlatego też pozostawiłem działanie po jej stronie.

@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyNie Lip 23 2023, 23:44;

Karmienie wydretek: 6

Nie było co się kłócić w kwestii palenia. Wiedział, że Ola nie jest zwolenniczką żadnych używek, ale obydwoje byli też świadomi tego, że były pilniejsze nałogi, którymi musiał się zająć i to właśnie robił, rozbawiony wcześniejszym komentarzem na temat swojej pustej łepetyny.
-Przypomnę Ci kiedyś moje echo pod kopułą, jak będziesz prosić o korki z eliksirów. - Wystawił język w jej stronę, po czym dogasił peta i dał się zaciągnąć na wykład, który zapowiadał się dość zwyczajnie, ale ostatecznie sprawił na Solbergu dość spore wrażenie.
-Przynajmniej wzrostu nie będę musiał zmieniać. Futerka za dużo też nie trzeba dodawać. - Pozwolił sobie na żart, od razu jednak zasłaniając co wrażliwsze miejsca, jakby Ola chciała go jednak tu i teraz zabić za ten komentarz. Słodkości nie mógł jej jednak odmówić nawet, gdy czasem gromiła go spojrzeniem.
Historia wydretek chwyciła go za serce i szczerze chciał je wspomóc, dlatego zapytał o możliwość zostawienia darowizny ciesząc się, że takowa istnieje.
-Trzeba będzie zapytać kogoś z obsługi. I może masz rację, że Ci czarodzieje nie chcieli dla nich najgorzej, ale według mnie zdecydowana mniejszość tak podchodziła. Bogatym ludziom odpierdala i myślę, że bardziej zależało im na posiadaniu czegoś tak niezwykłego w swoich willach, niż zapewnieniu im odpowiedniej opieki. Sama zobacz co dzieje się u nas w kwestii skrzatów domowych. Jak jakiegoś masz to wyznacznik statusu, a jednocześnie wszyscy traktują je jak śmieci, a nie pracowników. - Wyraził swoją opinię, krzywiąc się przy tym. Sam nawiązał bardzo dobre relacje z tymi istotami, podczas swojej nauki w Hogwarcie i w życiu nie wyobrażał sobie, by mógł traktować je tak okropnie, jak niektórzy czystokrwiści czarodzieje.
-No dobra, damy im jeść, ale najpierw my coś przegryźmy, bo umieram z głodu. Focaccię? - Zaproponował Oli, wyciągając przysmak z plecaka. Od kiedy wrócił do jedzenia, nadrabiał wszystkie te lata, gdy odmawiał sobie tej podstawowej i potrzebnej do życia przyjemności, wpierdalając na potęgę. Sam więc od razu wgryzł się w charakterystyczny, włoski chleb, rozkoszując się smakiem przypraw i oliwy. -Dobra, to gdzie te głodomory....? - Zapytał, rozglądając się po kątach, aż w końcu ujrzał, a raczej usłyszał zgraję piszczących dzieciaków. -Jeśli wydobędziesz z siebie coś podobnego, zamieniam Cię w krewetkę. - Ostrzegł humorystycznie koleżankę, po czym skierował swoje kroki do dyspensera z jedzeniem dla zwierzaków i nabrał przyzwoitą ilość karmy.
Właśnie zastanawiał się, jak podejść do zadania wedle nauk z wykładu, który właśnie opuścili, gdy problem sam się rozwiązał. Najpierw jedna wydretka wyłoniła się z wody, potem jej koleżanka, a już po chwili cała zgraja wręcz oblegała Maxa, wspinając się po jego wielkim ciele jak po osobliwym drzewie.
-Chyba zostałem wydretkowym bogiem. - Zażartował, starając się nie wykonywać gwałtownych ruchów, by nie spłoszyć zwierzaków, które jadły z jego ręki i na swój sposób przytulały się do Maxa. -Kurwa, to łaskocze.... - Zaczął lekko chichotać, a jego mięśnie powoli drżały, gdy istotki szurały po nim swoimi łapkami i futerkami. Solberg nie miał pojęcia, ile jeszcze będzie w stanie znieść te zabawne tortury.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyPon Lip 24 2023, 15:01;

Karmienie wydretek: 1

Korki z eliksirów, dobre sobie! Jeśli miała powiedzieć, z czego cieszyła się najbardziej przy kończeniu swojej wyższej edukacji, to było to właśnie pożegnanie lekcji eliksirów. I to nie chodziło o to, że nie znosiła tego przedmiotu, o nie. Wydawał jej się całkiem interesujący i w ogóle, po prostu nie miała do tego ręki i jakimś sposobem mikstury z jej kociołka zawsze wychodziły ciut inne od tych, jakie powinny wyjść.
- Ale ty jesteś głupi - westchnęła tylko na jego słowa odnośnie wzrostu i futerka, po chwili wybuchając śmiechem, widząc, jak się zasłonił. - Zluzuj, Solberg, przecież nie będę cię tu bić. Preferuję jakieś odosobnione miejsca, a nie publiczne, gdzie zaraz ktoś wezwie magipolicję i co, i pójdę siedzieć za znęcanie się nad dwumetrowym chłopem - wyrzuciła z siebie, wymachując przy tym rękami w powietrzu. Prawda była taka że żadnej krzywdy by mu nie zrobiła i chyba oboje zdawali sobie z tego sprawę, ale nikt nie bronił jej postraszyć trochę słowami. Przynajmniej tu mogła udawać, że jest mocna.
- Tak, co do tego nie mam wątpliwości. Chcieli mieć wydretki u siebie, bo, nie wiem, to było na topie, może w jakiś sposób wyznaczało też status danej rodziny, bo i przecież takie głupoty się zdarzają. Widać jednak, że zdecydowana większość nie posiadała na ich temat odpowiedniej wiedzy i wiemy, jaki był koniec. Dobrze porównałeś to do naszych skrzatów, nie widzę tu dużej różnicy i osobiście uważam, że ludzie, którzy tak źle je traktują powinni mieć zakaz posiadania jakichkolwiek magicznych stworzeń - odpowiedziała. Wyraźnie widać było, że posmutniała przez ten bądź co bądź przykry temat, zwłaszcza dla niej, która tak uwielbiała zwierzęta i oddałaby wszystko, aby miały dobrze na świecie. W głowie jej się nie mieściło, jak potworne zachowania niektórzy ludzie przejawiali.
- Dobra, niech ci będzie, możemy najpierw zjeść - zgodziła się. Sama oczywiście nie przyznała na głos, że też była trochę głodna, a po prostu sięgnęła po żarełko, które wyciągnął przygotowany na wszystko Max. - Mam nadzieję, że teraz nie fikniesz mi nigdzie po drodze, bo gdzie ja dam radę cię nieść - mruknęła, pakując sobie do buzi ostatni kawałek focacci. Nie czekała nawet, żeby dokładnie przeżuć i przełknąć, nie - złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku, który wskazywała przymocowana do ściany tabliczka, nie odpowiadając na jego pytanie. Nawet bez tabliczki by tam dotarli, tych pisków nie dało się ominąć. - Ta, jasne, nie masz takich skillów z transmutacji - prychnęła tylko, zupełnie nie przejmując się jego groźbą czy ostrzeżeniem. W głowie natomiast już ćwiczyła wydawanie odgłosów podobnych do tych wydretkowych, bo nie byłaby sobą, gdyby nie zrobiła mu na złość. Od czegoś miało się przyjaciół.
Odeszła trochę od Maxa, chcąc nakarmić inne wydretkowe stadko, ale ewidentnie nie przyciągnęła ich uwagi. Starała się do momentu, w którym nie usłyszała wołania, a kiedy się odwróciła, mało co nie padła ze śmiechu.
- Ojciec z dziećmi - stwierdziła rozbawiona, podchodząc do Solberga oblepionego tymi małymi stworzeniami. - Patrzcie go, taki wielki, a jaki bezbronny przy tych słodzinach - śmiała się dalej. Wykorzystała okazję i sama zaczęła dawać wydretkom swoje jedzenie, bo tu wreszcie miała przynajmniej część ich uwagi. - Aż żałuję, że nie wzięłam ze sobą żadnego aparatu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5410
  Liczba postów : 13183
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyPon Lip 24 2023, 21:38;

Kolejna z jego przyjaciółek miała opuścić mury Hogwartu, co było dla Maxa dość smutne szczególnie, że on sam od września miał wrócić do tego grajdołka. Cieszył się jednak, że Ola dobrze sobie radziła i trzymał za nią kciuki w dorosłym życiu.
-Rozsądna jak zawsze. Już miałem dzwonić na pały. - Zaśmiał się też, bo oczywiście nie spodziewał się jakiejś wielkiej agresji z jej strony, ale nie wykluczał wychowawczego palnięcia w łeb. Kochał się z nią przekomarzać i wątpił, że kiedykolwiek mu się to znudzi.
-Nie tylko magicznych stworzeń, ale i jakichkolwiek zwierząt i dzieci. Nie wiem, co ci ludzie mają w głowach, ale chętnie bym im przypierdolił. - Sparafrazował w swoim stylu, a na jego twarzy widać było czystą złość na ten fakt. Sam może nie był idealny, ale wiedział, że słabszymi istotami trzeba się opiekować i jeśli bierzesz jakąś pod swoje skrzydła, to jest to Twoja odpowiedzialność, by zapewnić jej godny byt.
Ucieszył się, że Ola nie odmówiła mu posiłku. Zawsze raźniej było jeść razem, a że on wpierdalał jak pojeb, to często częstował też innych tym, co akurat miał przy sobie. W Venetii był jak w raju pod kulinarnym względem i nie mógł wyobrazić sobie lepszego miejsca, by dojść do zdrowia niż ta przedziwna, ale i przepiękna wyspa. -Spokojnie. Czasy fikania są już za mną. Mam nadzieję. - Posłał jej szeroki uśmiech, zapewniając, że nie ma absolutnie o co się martwić. Sam zresztą nie pamiętał, kiedy ostatnio był w aż tak dobrej kondycji.
Znowu zaraz został pociągnięty przez Olę. Gdyby wiedział, że kobieta ma tyle siły, może bardziej by się jej obawiał. A może to on stał się bardziej uległy? Ciężko było powiedzieć, ale teraz się nad tym nie zastanawiał. -A chcesz się przekonać? - Zapytał, gotów udowodnić jej tu i teraz, że kreweta to dla niego nie problem po tym, jak przemieniał misia Vin-Eurico w drobnego motylka.
Szybko jednak musiał zmienić plany, bo dosłownie nie miał się jak ruszać przez wydretki, które zapałały do niego nienaturalną miłością, oblegając Maxa praktycznie od stóp po szyję.
-Takie dzieci jeszcze przyjmę. - Zaśmiał się, próbując nie skrzywdzić przy tym zwierzątek, które wyglądały, jakby zaraz miały runąć na ziemię. -Pewnie poznały dobrego człowieka i tyle. - Rzucił jeszcze humorystycznie, dając Oli spokojnie czas, by je nakarmiła. -Myślisz, że mnie same puszczą? - Zapytał, ledwo już wytrzymując te łaskotki, które wydretki wywoływały. -Może chcą żeby z nimi popływać? - Błysk w oku sugerował, że dokładnie wiedział, jakiej reakcji ze strony Krawczyk może się zaraz spodziewać i gdyby tylko był w stanie, pewnie zatkałby sobie uszy. Dobrze, że nie miała jak teraz pociągnąć go za rękę, bo pewnie w przypływie radości role by się odwróciły i wyjątkowo to ona wrzuciłaby Maxa do wody jak worek ziemniaków.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3177
  Liczba postów : 1852
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyWto Lip 25 2023, 14:08;

Konkurs na największy plusk: słońce (19) i suma 56

Temat, jaki poruszyli zdecydowanie nie należał do przyjemnych, ale za to jak bardzo uderzał o codzienność, to aż się w głowie nie mieściło. Ile przecież było na świecie ludzi, którzy kompletnie nie umieli obchodzić się ze zwierzętami czy dziećmi, bo mimo wszystko sprawa przedstawiała się w ich przypadku podobnie. Temat rzeka, można by rozmawiać o nim naprawdę długo, ale szczerze mówiąc, niezbyt chciała to robić właśnie teraz, w trakcie wakacji i to w dodatku będąc w sanktuarium wydretek. Była świadoma, że to poważna sprawa i sama podzielała zdanie Maxa, że ludzie skazujący innych na cierpienie po prostu nie zasługiwali na nic lepszego, ale nie chciała się zamartwiać i złościć w tamtej chwili. Focaccia i karmienie wydretek były idealnym odwróceniem uwagi od tych przykrych rozważań.
- Że nie dałbyś rady? Nie, dzięki, już oglądałam twoją klęskę na polu minigolfowym - wytknęła mu, pokazując przy okazji język. Coś jednak podpowiadało jej, żeby była przygotowana na nagłą zmianę punktu widzenia i rozpłaszczenie się na ziemi jako wspomnianą krewetka. Najgorsze w tym wszystkim było to, że byłaby wtedy skazana na łaskę Solberga, bo jak miałaby się odczarować nie posiadając nawet rąk? Już nie wspominając o tym, że różdżka stałaby się po prostu wielkim patykiem niemożliwym do udźwignięcia. To jednak nie przeszkadzało jej w prowokowaniu przyjaciela.
- Z pewnością. Szkoda tylko, że zignorowały przy tym wszystkich innych - zacmokała, posuwając to jednej, to drugiej wydretce przysmaki. Och, ten, kto stworzył to miejsce miał naprawdę łeb jak sklep, to był prawdziwy raj na ziemi! Problemy tu nie istniały, a człowiek w obecności tych małych istotek sam odpoczywał i był po prostu szczęśliwy. - Nie sądzę, za bardzo spodobała im się wspinaczka po twoim ciele - zaśmiała się, obserwując poczynania wydretek. Oblepiony nimi Max wyglądał naprawdę komicznie. - Kurczę, to byłoby idealne nowe profilowe na wizbooka - dodała w zamyśleniu, ale zaraz wróciła do rzeczywistości na wzmiankę o pływaniu. - TAAAK! - pisnęła zachwycona i rzeczywiście gdyby mogła, to po raz kolejny dnia pociągnęłaby go za rękę w odpowiednim kierunku. Nic takiego jednak nie zrobiła, a zanim jeszcze ruszyli otworzyła szerzej oczy, doznając nagłego olśnienia.
- Ten facet ma wykładzie na samym końcu mówił coś o konkursie, chodziło o coś strasznie śmiesznego i na pewno związanego z basenem, musimy tam iść! - powiedziała. To nawet nie była prośba. Zaczęła też rozglądać się dookoła w poszukiwaniu jakichś wskazówek, które też znalazła. Konkurs na największy plus, no oczywiście! Rewelacja. Zarządziła więc, że pójdą się przebrać w stroje kąpielowe do szatni, które przecież musiały gdzieś tu być i spotkają się w pobliżu basenu. Jak powiedziała, tak też zrobiła, już kwadrans później tuptając z podekscytowania po kafelkach w miejscu. - Ileż można na ciebie czekać, gorzej niż baba. Ale dobra, ważne, że jesteś, możemy iść! Połamania nóg czy coś tam, niech wygra lepszy - wyrzuciła z siebie praktycznie na jednym wdechu, a z jej twarzy wręcz promieniowała radość. I że niby skończyła właśnie studia i miała zacząć dorosłe życie? Dobre sobie.
Pomimo swojej niepozornej budowy ciała i stosunkowo niewielkiej wagi, udało jej się zrobić całkiem ładny plusk, co skwitowała triumfalnym uśmiechem po wynurzeniu się z wody. Musiała się jednak szybko ewakuować na bok, jeśli nie chciała zostać przywgwożdżona do dna albo utopiona wielką falą, którą pewnie miał wywołać Max. Podejrzewała, że z nim ciężko będzie konkurować.
- Dawaj, pokaż, co potrafisz chudzielcu!
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyCzw Lip 27 2023, 14:59;

Największy Plusk: 12 - Wisielec czyli rzucam 12 k6 45 x 2 = 90
Najszybszy Zjazd: 23

Zawsze zachowywała się, jakby oczekiwała najgorszego. Zwłaszcza ze strony innych. Wiele lęku w niej się kryło i niepewności co do wszystkiego. Tak naprawdę marzyło jej się, żeby być pewniejszą siebie Casandrą Walker, ale im dłużej na tym świecie żyła tym bardziej jej się wydawało, że to tylko dziecinne fanaberie.
To dobrze, bo gdyby Yuri był z cukru, miałaby duży problem. Rozpuściłby się, a ona nie miałaby pojęcia, jak to wszystko wyjaśniłaby jego rodzinie. Właściwie nie pytała go o to, tak naprawdę nie wiedziała, czy jego rodzice żyją lub, czy ma rodzeństwo. Łapała się na myśli, że następnym razem na pewno go zapyta, czyli liczyła się z kolejnym spotkaniem. Właściwie to go polubiła to, czemu by nie?
Pozwoliła się prowadzić za rękę niczym dziewczynka w lunaparku, którą ciągnie starszy brat. Tylko że Yuri Sikorsky nie był jej bratem, a ona miała już jednego, starszego brata i nieobecnego.
- Wysoka. - Odpowiedziała, przyglądając się drzewnej zjeżdżalni. Nadal jednak skupiając się bardziej na ręcę, za którą trzymał ją mężczyzna. Biło jej szybciej serce, ale wmawiała sobie, że to dlatego, bo zmęczyła się, wyderki, basen, chociaż tak naprawdę Cassie wykazywała się wytrzymałością, przerastającą nawet szczuplejsze osoby od niej.
- Jasne, to ja pierwsza! - Pobiegła przed Yurim, puszczając jego dłoń lekko zmieszana. Trzymał ją za rękę, czuła, że to miłe uczucie z drugiej strony miała mętlik w głowie. Chcąc trochę odetchnąć, usadowiła się na zjeżdżalni, nie myśląc już o jej wysokości. To nie prawda, że Walker wszystkiego się bała, w końcu lubiła podróżować i próbować nowych rzeczy, a jak mówią mugole, do odważnych świat należy!
- Łooooo....!!! - Zakrzyknęła, zsuwając się ze zjeżdżalni. Jej serce niemal wyrywało się z piersi, kiedy wpadła do wody, wytwarzając wielki plusk, a nawet zjechała z niewyobrażalną prędkością! To było niesamowite, na chwile zapomniała o tym, że jej plusk był taki ogromny, że to pewnie wina jej wagi. Nie myślała o tym, czy mogłaby wygrać konkurs, bo właściwie nic w życiu nigdy nie wygrała.

@Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8




Gracz




Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium EmptyCzw Lip 27 2023, 17:08;

Najszybszy zjazd: 98
Największy plusk: 1 - mag, 1x5x2=10

Cassandra puściła moją rękę i pobiegła na górę zjeżdżalni. Patrząc na nią musiałem przyznać, że idzie jej naprawdę fenomenalnie. Zarówno szybki zjazd jak i plus były tak popisowe, że mogłaby występować jako instruktor prezentujący jak powinno się wykonywać obie czynności.
-Wszystko w porządku? - zapytałem kiedy dziewczyna wynurzyła się spod wody. Oczywiście zjeżdżalnia była skonstruowana tak, by nie wyrządzić krzywdy ludziom, dodatkowo pewnie były tu nałożone czary ochronne więc zrobiłem to raczej z... No właśnie z czego? Z troski? Nie potrafiłem sam nazwać tego uczucia
-Powiem ci, że pomknęłaś niczym strzała. Ciężko będzie to przebić - powiedziałem uśmiechając się do niej.
Teraz była moja kolei więc ruszyłem na górę. Wsiadłem na zjeżdżalnię i mocno się odepchnąłem. Od razu uświadomiłem sobie, że popełniłem błąd. Zamiast zjechać na dół uderzyłem w lewą ściankę zjeżdżalni i się od niej odbiłem. Całą resztę drogi odbyłem odbijając się od ścianki do ścianki a wszelkie próby wyrównania zjazdu nic nie dawały. W końcu wpadłem do wody praktycznie niemal nie rozbryzgując wody.
Podszedłem do Cassie rozcierając obolałe ramiona. Wiedziałem, że następnego dnia będę miała siniaki jak po walce.
-Raczej nie poszło mi najlepiej. Gratuluję wygranej - powiedziałem do dziewczyny.
Popatrzyłem na nią i nagle zrozumiałem, że jestem w niej totalnie po uszy zakochany. Chciałem się ją zapytać czy jeszcze się spotkamy na jakiejś kolacji czy chociaż na spacerze z drugiej strony jednak bałem się to zrobić. Zabawne - nie bałem się nawet kiedy stawałem do walki z ponad dwumetrowymi umięśnionymi osiłkami, którzy chcieli zrobić mi jak największą krzywdę, a bałem się zadać proste pytanie dziewczynie, która żywiła do mnie pozytywne uczucia. A przynajmniej miałem nadzieję, że takie żywi. Obiecałem sobie, że zanim ten wieczór się skończy będę musiał zaprosić Cassie na randkę. Póki co jednak nie zamierzałem psuć tego wieczoru. Miałem nadzieję, że dziewczyna dobrze się bawi.
-Skoro ja namówiłem cię na zjeżdżalnię to teraz kolei na twoją decyzję - powiedziałem. -Co robimy dalej?

@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wydretkowe sanktuarium QzgSDG8








Wydretkowe sanktuarium Empty


PisanieWydretkowe sanktuarium Empty Re: Wydretkowe sanktuarium  Wydretkowe sanktuarium Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wydretkowe sanktuarium

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wydretkowe sanktuarium JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Venetia
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu