Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sypialnia Ezry

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyCzw 3 Lut - 18:11;


Sypialnia Ezry


Sporej wielkości pomieszczenie, którego centralnym punktem jest po prostu wygodne dwuosobowe łóżko. W pokoju znajduje się także wolnostojący wieszak na najpotrzebniejsze ubrania oraz biurko, na którym zawsze znajduje się stosik prac - nie dlatego, że Ezra tak wiele ich zadaje, ale dlatego, że sam zapomina o ich sprawdzeniu pod natłokiem innych obowiązków. Z sypialni można wyjść na balkon. Ponadto wyposażona jest w prywatną łazienkę. Przesuwne drzwi rzadko są używane; jeśli już to obie przestrzenie rozdziela cienka zasłonka - nie trzeba mówić, że zbyt wiele nie ukrywa.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyNie 27 Mar - 9:09;

Zauroczenie, tak szybko potrafiące rozkwitać na skutek dobrego pierwszego wrażenia, było jednym z najbardziej zaślepiających uczuć. Nawet znajomość jego mechanizmów nie stanowiła dostatecznej ochrony - kiedy człowiek wbił sobie impulsywnie do głowy, że to właśnie był "ten najlepszy, ten jedyny", to prawdopodobnie nawet Rowena Ravenclaw nie wygrałaby w dyskusji siłą argumentów.
Ezra pamiętał, że to samo wrażenie towarzyszyło mu, gdy kupował poprzedni dom, kuszący go wielkim ogrodem i umiejscowieniem na skraju Doliny Godryka, gdzie nie docierali przypadkowi przechodnie. Nie minął nawet rok, a płomienna miłość zaczęła wygasać, przyduszana konsekwentnie poczuciem osamotnienia, gdy odkrywał, że brakowało mu możliwości small-talku prowadzonego przez liście psotnego żywopłotu, a marzenie o ogrodzie pełnym magicznych stworzeń było zamiarem nie tylko nierealistycznym, ale i nieodpowiedzialnym. Szczególnie silnie odczuł to po odejściu Leonardo - od tego momentu już zawsze z tyłu głowy towarzyszyło mu przeświadczenie, że ściany przytulnego domu wchłonęły w siebie doświadczony tam smutek. Pojawienie się w jego życiu Olivera i Baby dało mu tylko impuls do podjęcia decyzji, która umotywowana była większą ilością niezależnych czynników.
I wydawać by się mogło, że tym razem był już mądrzejszy, że nie da się skusić pozornie idealnej powierzchowności - a potem przyszła do niego myśl, że tym razem to naprawdę jest "ten jedyny". Zależało mu więc, by i Viro w ten sposób pomyślał, gdy z czworonożnymi przyjaciółmi oprowadzali go po najważniejszych pomieszczeniach, tajemnice rezydencji chcąc odkrywać przed nim stopniowo.
- Mój cały sierociniec jest teraz w Hogwarcie - podjął niewygodny temat, nie za bardzo wiedząc, ile pogłosek Viro zdążył usłyszeć. - Dwójka jedenastolatków. To dla nich sypialnie, dopóki nie znajdę lepszej zastępczej rodziny... Ale zadziwiająco trudno tego dokonać, kiedy teraz większość życia zamknięci są w murach zamku - usprawiedliwił się przed Viro, ale i przed samym sobą, doskonale zdając sobie sprawę, że nie starał się o to tak mocno, jak prawdopodobnie powinien. Obiecywał sobie, że zajmie się w tym na poważnie w lepszej chwili - pierwszy rok szkolny i tak był bardzo trudny, więc czy był sens dokładać im kolejny stresor?
- Ale najważniejsze pomieszczenie dla mnie i dla ciebie jest na końcu korytarza... - Uchylił jasne drzwi i teatralnym gestem zaprosił Viro do przekroczenia progu sypialni. - Co myślisz?
Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 410
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyNie 27 Mar - 20:07;

Słuchanie głosu rozsądku nigdy nie było moją mocną stroną, a jednak gdzieś w tle raz po raz słyszę to ciche przypomnienie, by zachować większą czujność; by zareagować już przy pierwszym Twoim potknięciu, przy pierwszym bolesnym ukłuciu, które poczuję we własnej piersi. Bo widzisz, o ile znana jest mi beztroska, to wynika ona raczej z braku doświadczenia krzywdy na pewnym polu - nie umiejętności ignorowania ostrzeżeń, więc i optymizm nie przychodzi mi wcale tak łatwo, gdy już wiem jak burzliwe potrafią nagle stać się nasze rozmowy. Ile bolesnych słów potrafimy sobie podarować, nawet jeśli pocieszeniem zawsze są kłamstwa w nie wepchnięte.
Ledwie przekraczam jednak próg Twojego nowego domu, a daję ponieść się temu poczuciu nowości - temu odrodzeniu, które przywodziło mi na myśl łzy feniksa, podarowane Ci na walentynkowym klifie z wierszem, który w obliczu rozstania zupełnie zmienił dla mnie swój wydźwięk. Nie potrafię powstrzymać się od splątania naszych dłoni razem, nawet jeśli spacerujemy po pomieszczeniach, nie malowniczych leśnych uliczkach, zupełnie jakbym bał się samotności, którą odkryłbym w którym z pustych pokoi.
- Cały? - powtarzam cicho skołowany, po rozmiarach Twojego domu, którego zdążyłeś pokazać mi jedynie kawałek, mogąc wnioskować, że mnogość pokoi naprawdę oznaczać ma początek sierocińca imieniem Ezry Clarke'a, więc i oddycham mimowolnie pod podaniem najpiękniejszej, bo najniższej parzystej liczby. - Ty też na większość dnia dajesz się zamknąć w zamku… - zauważam, dostrzegając w tym pewną wyższości wspomnianych jedenastolatków nade mną, bo to one, nie ja, mogą zupełnie przypadkiem wyłapywać Twój uśmiech na kamiennych korytarzach Hogwartu. - Ale Ciebie mogę porwać na weekend do Palermo, a Ty ich w weekend nie możesz porwać nawet na domowy obiad - ciągnę dalej, przyglądając Ci się czujniej przy niby zbędnym komentarzu, chcąc wybadać czy w zieleni Twoich oczu odnajdę poszlakę czy faktycznie zamierzasz pożegnać się z dziećmi w niedalekiej przyszłości - skoro i ja nie miałem wcale zagościć w Twoim życiu na dłużej.
Nie pozwalam sobie na samotne przekroczenie progu Twojej sypialni, mocniej zaciskając dłoń na Twojej dłoni, gdy przyglądam się przedmiotom wkoło, próbując wyczytać z nich jak najwięcej Ciebie, miękkością spojrzenia otulając każdy pokonany w głąb pokoju krok.
- To bardzo nierozsądne pytać poetę co myśli - ostrzegam Cię, a jednak nie wykręcam głowy w Twoją stronę, lisi uśmiech kierując za okno, gdy wolną dłonią rozsuwam nieco zwiewną firankę, chcąc dostrzec kolory wiosennego słońca bez pudrowego pryzmatu. - Zastanawiam się czy to co czuję, to drobna zazdrość czy jednak podziw, że zaczynasz od nowa, wszystko układając według swojej myśli - nakreślam więc, unosząc spojrzenie do Twoich oczu, ale tylko na tę jedną chwilę, póki nie opadam nim niżej, by z drobnym uśmiechem przyłapać własne opuszki palców na prowokowaniu guzików Twojej koszuli do rozpięcia. - Nawet mnie - dodaję, głupio ekscytując się odkryciem, że Twoją bliskością wciąż mogę przegonić wątpliwości, woląc skupić się na przyjemnym trzepotaniu w podbrzuszu. - To, że chcesz mnie w tym obrazki… Gdy zaczynasz układać wszystkie elementy od nowa… - zaczynam, przysuwając się bliżej, byś nie widział jak idiotycznie mocno cieszę się, że tu jestem, woląc odbić uśmiech w pocałunkach na Twojej szyi, samemu dusząc się gorącem podekscytowanego oddechu. - ...zaprosisz mnie na noc, by sprawdzić, jak pasuję do tej kompozycji?
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyPon 28 Mar - 8:30;

Głupio cieszył się z tego prostego gestu, jakim były splecione razem palce podczas spaceru po rezydencji, jednocześnie mając wrażenie, że to wszystko przychodziło trochę zbyt prosto. Planując spotkanie, przygotowywał się na urazę mimowolnie prześwitującą przez zieleń spojrzenia, na niezręczność gestów, które być może przez moment wydawały się naturalne, na konieczność proszenia o wybaczenie, a nawet usłyszenie kilku przykrych słów, rekompensujących walentynkowe odrzucenie. Podziw i czułość chwytały go więc za serce, gdy pojmował, jak wspaniałe było uczucie Viro, pozwalające mu na tę miękkość i czułość, na wyciąganie do Ezry ręki, choć miał pełne prawo do powściągliwości.
- Jedno z nich mnie nawet nie lubi, więc może to i dobrze - odparł, samemu nie wierząc w swoje słowa; nie miał pojęcia, dlaczego aż tak mocno drażniła go niechęć i brak zaufania okazywane przez Baby. Wmawiał sobie, że to z niesprawiedliwością jej osądu nie mógł się pogodzić, przyjmując przecież bez problemu ludzką niechęć, jeżeli sobie na nią zasłużył. - Plus masz rację. To znaczy, że nie tylko noce, ale i weekendy są dla ciebie - potwierdził z oddechem ulgi, że to ryzykowne wspomnienie rozeszło się równomiernie, nie uciskając pretensją w żadnym miejscu.
Tylko przewrócił z rozbawieniem oczami na ostrzeżenie, poznanie tego, co siedziało w virowej głowie uznając za jedną z ciekawszych tajemnic wszechświata. Uciekającym w dół spojrzeniem i palcami zahaczającymi o guziki Viro zarysowywał lepką intymność w atmosferze; ledwie poczuł  pocałunki na swojej szyi, a już przejęty był gorącem wyobrażenia, jak wiele możliwości skrywała w sobie jedyna tylko noc, gdy za plecami nie znajdowała się osoba trzecia.
- Mam silne przeczucie, że jesteś właśnie tym, czego mi tu brakuje - wyznał cicho, świadomy że z tej bliskości każdy głębszy oddech nie mógł umknąć uwadze partnera. Sięgnął do guzików swojej koszuli, by pomóc w odpięciu trzech pierwszych. - Ale sprawdzenie nie zaszkodzi.
Złączył ich usta gwałtowniej, żywiej, żarliwiej i zaraz zaczął cofać się powoli, dłońmi szukającymi oparcia na dolnych plecach Viro nie pozwalając na wpuszczenie większej przestrzeni pomiędzy ich biodra. Cofał się, dopóki nie poczuł jak tył jego kolan opiera się o krawędź materaca. Opadł na niego, spoglądając na Viro z tej nowej perspektywy, potrzebując chwili by jeszcze ustabilizować przyspieszony oddech.
- Nie chcę, żebyś się tylko wpasowywał. Chcę, żebyś tę kompozycję ze mną współtworzył - zdradził, dłońmi błądząc po jego pasku i z właściwą dla siebie subtelnością co jakiś czas muskając skórę wyłaniającą się spod materiału koszuli. - Bo nie wyobrażam sobie... nie proponuję ci wspólnego mieszkania, to wciąż duży krok - uściślił ostrożnie, nie chcąc wywołać kolejnego nieporozumienia. W obawie przed rozdmuchaniem tej granicy do odmowy, pociągnął go natychmiast na swoje kolana. - Ale chciałbym, żebyś tu bywał i żebyś czuł się tu dobrze. Żebyś miał miejsce do pisania swojego opus magnum. - Niemal słyszał chaotyczne stukanie klawiszy maszyny i czuł aromat kawy mającej uchronić przed snem w dni szczególnego natchnienia. Składając pocałunek w kąciku jego ust, zajrzał w ulubioną zieleń, by sprawdzić, czy i Viro dostrzegał, jak właściwa była ta perspektywa. - Jest jeden pokój, z którego odnowieniem czekałem na ciebie. - Wypowiadał słowa coraz szybciej, z jednej strony zwyczajnie czując zniecierpliwienie przyjemnością, której potencjał tańczył im po skórach, cały czas odkładany, z drugiej z obawy przed błędnym założeniem. Sądził, że szybciej wypowiedziane słowa również szybciej się rozmyją. - Żeby nam obu przypominał, nawet jak się pokłócimy, że nie jesteś dodatkiem lub ozdobą, które można wymienić, tylko potrzebnym elementem.
Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 410
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptySro 30 Mar - 8:42;

W pierwszym momencie trudno było mi zrozumieć niechęć dziecka, które nie mając nic otrzymało nagle tak wiele, jednak po chwili namysłu dotarło do mnie jak niestabilny musi być świat osoby, która od lat dostaje coś z nieznanym sobie terminem przydatności. Mogłem denerwować się na niestabilność własnej posady i własnych relacji, jednak od samego początku winny byłem za to jedynie ja sam. Może właśnie dlatego tak bardzo drażniła mnie nasza niestabilność? Bo to nie ja dyktowałem jej warunki.
Ta myśl ucieka mi jednak gwałtownie, zepchnięta na bok bliskością, gorącem i słowami, które tak trafnie dobierałeś, by uciszać skutecznie i tak usypiane przeze mnie lęki, bo prawda była taka, że mocniej od Ciebie chciałem, by dzisiejsze spotkanie przebiegło w poczuciu ścisłego dopasowania. Zanurzając dłoń pod kołnierzem Twojej koszuli chciałem poczuć to ciepło przyzwolenia, składając na Twojej szyi purpurowy ślad czułości pragnąłem, by ten przypomniał Ci, że jesteś mój, niezależnie od tego, jak to nazwiesz, bo w każdym pocałunku czułem się Twój, żałując w ogóle czasu poświęconego komukolwiek innemu, skoro to właśnie Tobie chcę oddawać wszystkie swoje myśli. Podążam więc za Tobą bezmyślnie, zachłannie zagarniając i goniąc każdą pieszczotę, którą mi dajesz, by oddech złapać dopiero wtedy, gdy opadasz na materac, a ja tylko cudem jestem w stanie utrzymać się sam na własnych nogach.
- Ezra... - zaczynam, przyduszony mieszanką zachwytu i rozbudzonego lęku przed szybko trzeźwiącą mnie propozycją, gotów poddać się Twojej subtelnie muskającej mnie dłoni, więc i nie będąc wcale pewnym czy cieszę się z Twoich tak zbędnych teraz wyjaśnień, pozwalając, by te rozbudziły moje wątpliwości.
- Kiedy chcę? - podpytuję cicho, bo już mogąc to pytanie ułożyć na Twoich ustach, gdy znów szukam łączeń naszych bioder, przysiadając na Twoich kolanach, twardość swoich własnych wbijając w miękkość materaca.
I naprawdę chcę czuć się konieczny, chcę czuć, że nie tylko pasuję, ale że wcale też nie jest Ci wszystko jedno czy nie wymienisz mnie na inny - nie mniej pasujący do Ciebie i tego domu element. Dlatego też przysuwam się bliżej, ciaśniej, czując jak wstrzymany oddech tłoczy mi się w piersi, a jednak choć czuję ciepło Twoich ust, to nie pozwalam sobie na kolejny ogłupiający mnie pocałunek, próbując wejrzeć czujniej w Twoje oczy.
- Gdy będę tu bywał... - zaczynam ostrożnie, nigdy nie będąc w takiej sytuacji, więc i nie wiedząc jak bardzo przetarte granice potrafi posiadać. - ...potrzebuję zaproszenia, by zostać na noc, czy mogę sam o tym zdecydować? I czy wtedy spać powinienem tam, gdzie będę tworzył, by móc zerwać się w środku nocy do pisania, gdy sen przyśle mi natchnioną wizję... - rozwijam, dłonią otulając Twój policzek, by kciukiem muskać spokojnie kusząca mnie wargę, chcąc byś dał mi tę chwilę do pozbierania myśli, doskonale wiedząc, że potrafisz zepchnąć mnie z równowagi jednym trafnie dobranym słowem. - ...czy chcesz mieć mnie blisko, godząc się z zagrożeniem zbudzenia, by stać się moim notatnikiem? - dodaję, faktycznie milknąc na chwilę, by spokojniej zanurzyć się w zieleni, jednak zanim zdejmę z Twoich ust jeden z najczulszych knebli, wyrzucam z siebie jeszcze idiotycznie drżące z przejęcia swoją zbędnością: - Proponowałeś cokolwiek jemu, po tym, jak zniknąłem?
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyCzw 31 Mar - 10:47;

Nie wiedział, czy bardziej wyczuwalny pod wargami Viro był jego uśmiech, czy wymruczane "mhm", oba stanowiły jednak wyraźne potwierdzenie oferowanej swobody w podejmowaniu decyzji. Wierzył, że najlepsze zasady po prostu same się wypracują z czasem; nie mógł przewidzieć, czy któryś z wyrobionych już nawyków okaże się na tyle wzajemnie frustrujący, by musieć postawić ostrzejszą granicę. Cierpliwie oczekiwał jednak, aż Viro pozbiera wszystkie swoje myśli, kocim gestem wpasowując się lepiej w dotyk na policzku i dla rozrywki pozostawiając drobne pocałunki na virowym kciuku, gdy tylko znajdował się blisko środka warg.
- Czasem będę nalegał, byś został, ale nigdy ci tego nie zabronię. Co do miejsca spania... jakkolwiek wyjątkowy z ciebie ptaszek, to nie zaprojektowanie klatki ci proponuję - wytknął z cichym śmiechem, przesuwając dłoń na jego udo, by zacząć kreślić nieśmiałe wzorki, idące do wewnątrz. - Więc zdecydowanie chcę cię blisko ze wszystkimi tego zagrożeniami.
Uważał, że to było właściwe zwieńczenie trudnych tematów, że obaj zasługiwali na wytchnienie, więc już ze śmiałym przekonaniem sięgał do virowych ust, nie zdążając jednak przed kolejnym pytaniem. Zamarł na moment z dłońmi zawieszonymi w połowie pieszczot; lekkie zmarszczenie brwi i chłodniejszy dystans odznaczający się w wygięciu ust wskazywały, że zupełnie nie spodziewał się w tym momencie powrotu do Leonardo. Czuł, że został pchnięty na cienki lód, już pokryty siateczką pęknięć - źle dobrane słowo mogło go przeciążyć, wpychając ponownie w lodowate odmęty samotności.
- Z mojej inicjatywy byliśmy na plaży podczas wykluwania się mandagami... - zaczął ostrożnie, podejmując kreślenie kciukiem linii po virowym udzie. Przechylił nieznacznie głowę, nie odrywając od niego czujnego spojrzenia, pilnując się, by samemu nie uciec myślą do wspomnienia żaru bliskości pod nocnym niebem. Jakiekolwiek pragnienia odczuwał w tamtym momencie, należały już do przeszłości i w niej powinny pozostać; nie chciał, by mglisty odcień brązu przysłonił mu rzeczywistość połyskującej emocjami zieleni. - Ale jeśli pytasz o coś romantycznego, to nie, nie proponowałem. - Nie widział sensu w rozwijaniu, że Leonardo proponował, tak jak i nie uznawał, by był to właściwy moment do podejmowania tematu sąsiedztwa - nie chciał, by ćwierćolbrzymi cień padł na nich przez pudrową zasłonkę. - Viro. Nie jesteś tu, bo dostałem kosza od niego, okej? - Pominął intencjonalnie imię Vin-Eurico, tak jak lubił robić to Viro, jakby bezimienność wpychała w szarą strefę nieistnienia, z której nie mógł już stanowić zagrożenia. Ezra trącił nosem nos mężczyzny, nim pozwolił sobie na sięgnięcie po słodycz czułego pocałunku, wierząc że ten zawsze rozwieje część wątpliwości. - Mam veritaserum, jeżeli... jeżeli nie wierzysz po prostu mi - dodał jeszcze cicho, nigdy wcześniej nie oferując dobrowolnego zażycia eliksiru prawdy, więc i od samej potencjalności propozycji czując się bardziej odsłonięty. - I nie, to nie jest test na twoje zaufanie.
Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 410
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyNie 3 Kwi - 9:40;

Nie wiem czy bardziej podobają mi się Twoje odpowiedzi - po części tak cudownie poetyckie, po części uspokajające mnie swoją prostolinijnością - czy może jednak daję Ci się czarować dłonią, która kreśli na moim udzie nieznane mi runy, podsycając we mnie rozniecony jeszcze w Bristolu ogień. Uśmiecham się mimowolnie, chętnie lgnąc do pocałunku, bo i mając wrażenie, że usłyszałem już wszystko, co chciałem usłyszeć, by zatrzeć wspomnienie waszej bliskości, zamierzając szczerze wierzyć w to, że naprawdę wybrałeś mnie ponad nim.
- Blefujesz? - podpytuję, rozbijając rozbawiony dech o muskane jeszcze przed chwilą usta, gdy w bliskości mieszam nasze zielenie ze sobą. Kręcę głową z niedowierzaniem i przymykam na chwilę oczy, by napawać się tą chwilą, przez kilka sekund chcąc żyć tylko ciepłem Twojego policzka w mojej dłoni i błogością kolejnego pocałunku, który chętnie rozbijam na kilka kolejnych, gdy ściągam z Ciebie tak zbędny materiał koszuli. - Wierzę Ci, Ezra - szepczę w Twoją szyję, nie zastanawiając się czy zwyczajnie chcę wierzyć, czy nie mam sił już podważać każdego Twojego słowa. - Będę wierzył we wszystko, aż nie potkniesz się na kłamstwie. Wtedy nie uwierzę Ci już w nic - decyduję spontanicznie, z typową dla mnie łatwością deklarując przeskoczenie z białego do czarnego i odwrotnie. Zatrzymuję się z pocałunkiem na Twoim obojczyku, by mruknąć cicho i powalić Cię na plecy, chcąc spojrzeć na Ciebie z góry z wciąż gdzieś błądzącym w kącikach ust uśmiechem. - Veritaserum nie tylko obdziera Cię z możliwości kłamstwa, ale i z opcji przemilczenia, a to... tego nie chciałbym nam robić. Jeszcze nie teraz i nie bez obustronności takiego otwarcia - rozwijam, kreśląc leniwie słowo po słowie, by dopasować brzmienia do zachłanności spojrzenia, które błądzi po odkrytej przeze mnie skórze.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyPią 8 Kwi - 21:04;

Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 410
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyNie 24 Kwi - 16:05;

Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyPią 29 Kwi - 19:52;

Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 410
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptySob 7 Maj - 12:49;

Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyNie 8 Maj - 12:34;


- Zostaniesz, prawda? - upewnił się, choć trudno było mu wyobrazić sobie inną możliwość.
Wciąż przejęty echami rozkoszy odczuwalnymi przy każdym ruchu, ułożył się ostrożnie, pociągając Viro do siebie, by chociaż w czułości objęcia unormować oddech. I wsunął nogę pomiędzy jego nogi, i dłonią zbłądził na jego bok, napawając się faktem, że mógł wyobrazić to sobie jako normę. - Chciałbym dziś zasnąć do dźwięku twojego serca. Iii chciałbym, żeby Pan zrobił dla nas jutro śniadanie, które ci przyniosę do łóżka, udając, że to moje dzieło, żebyś uwierzył, że już teraz będę dla ciebie najlepszym chłopakiem. Lepszym niż jakikolwiek Romeo z tych twoich romansów - zadeklarował, z błądzącym po wargach uśmiechem, ale uciekającymi myślami; do wanny wypełnionej gorącą wodą i pianą, do miejsc dostatecznie dobrych, by zabrać Viro na randkę, do drugiego pianina, które mógłby wstawić do sypialni, by w każdym momencie dnia móc grać dla partnera miłosne melodie. - Wiesz, że nigdy nie zapytałem cię, czemu uciekłeś od Jaspera? Skąd wziął się Viro.
Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 410
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyNie 22 Maj - 15:03;

Uśmiech drży mi z chęci dopytania "Jak? Jak długi? Jak długo Ezra Clarke odmawiał sobie tej swobody wypuszczenia żądz na wolny wybieg, a jednak nie dopytuję - nie tylko obawiając się, że pozwalałeś sobie na to jeszcze wtedy, gdy ja już zacząłem wyobrażać sobie zbyt wiele, ale też bojąc się, że moja własna odpowiedź o zachowaniu wstrzemięźliwości mogłaby nie usatysfakcjonować któregoś z nas w pełni.
I sam do końca nie wiem czy to tego mi brakowało, by móc odetchnąć swobodnie, bo wciąż jeszcze czuję to przyjemnie ogłupiające spełnienie, w którym drobne pocałunki smakują ambrozją, a Twój zapach upaja mnie mocniej od nektaru i olimpijskiego wina. Wiem jednak, że w tej jednej chwili nie jestem w stanie żałować żadnej decyzji w swoim życiu, bo każda z nich doprowadziła mnie do tego momentu, w którym mogę uspokajać swój oddech przy Tobie, ciasno wtulając Cię w siebie, chcąc wierzyć, że gładząca Twoje plecy dłoń wystarczy, by zatrzymać Cię teraz przy sobie.
- Nie wyobrażam sobie miejsca, w którym pragnąłbym być mocniej, a śmiem twierdzić, że limity mojej wyobraźni nie są tak łatwe do dostrzeżenia - przytakuje, wierząc, że wybaczysz mi, że jak zwykle krótkie "tak" lub "nie" wydaje mi się zbyt proste, by z nich skorzystać, a już zwłaszcza w chwili, w której moje emocje wirują w przyjemnym uniesieniu, opadając najdelikatniej, jak tylko potrafią.
- A więc musisz mnie okłamywać, bym w to uwierzył? - wytykam Ci rozbawiony, zbyt szczęśliwy od Twoich chęci, bo przecież tylko ich od Ciebie wymagając, niczego więcej - żadnych prezentów, pokoi, randek czy deklaracji wieczności - chcę byś chciał mnie teraz, byś chciał być mój, byś nie wahał powiedzieć się, że należę do Ciebie, bo sam przecież kocham tak, jak cierpię - całym sobą i bez granic.
- A ja mam wrażenie, że kłamałem w odpowiedziach tak wiele razy, że już sam nie jestem pewien, która wersja była wtedy prawdziwa - przyznaję w mieszance rozbawienia i drobnego skrępowania, które wydawało się tym przyjemniejsze, im bardziej chciałem wierzyć w intymność tej chwili, którą przecież czułem w każdym ruchu, choćby i w muśnięciu nosem Twojego policzka. - Myślę… - zaczynam, zanurzając palce w Twoich włosach, jakbym mógł tym gestem przeczesać i własne myśli. - ...że w tamtym momencie wydawało mi się, że to pozwoli zacząć mi od nowa. Chciałem wykreować się na całe życie tak, jak potrafiłem to zrobić na jeden wieczór, a jednocześnie zupełnie nie wiedziałem, czego dokładnie chcę, czego oczekuję, stąd… - urywam, bo muszę uśmiechnąć się pobłażliwie do samego siebie, zdając sobie sprawę, że zupełnie zatraciłem sens wybranego sobie imienia, nie potrafiąc zrezygnować z indywidualności. - Stąd Viro, z esperanto, nie łaciny. Człowiek. Po prostu człowiek i to pragnienie przynależności do ogółu, ten brak ram, bo przecież chciałem odnaleźć je na nowo, zgubił mnie zupełnie - przyznaję, bo przecież wcale nie jestem szczęśliwy z tego, kim się stałem, ani nawet z tego, kim próbowałem być. Milknę na chwilę, bo czuję, że choć głos przyzwyczajony jest do teatralnych skoków emocji, to moje serce wcale nie było gotowe na ich szczerość, więc i w obrocie na bok szukam schronienia w ciasnym przytuleniu. - Nienawidziłem wszystkiego, co składało się na Jaspera… Nie chciałem by umierał, ale chciałem by przestał istnieć. By wspomnienia o nim zostały zatarte przez Viro do tego stopnia, że nikt nie widziałby w nim nic więcej poza jedną z moich wielu postaci - ciągnę dalej, nieco ciszej, bo i czując, że uczucie porażki pochłania mnie nieco zbyt mocno, więc i ściskam Cię nieco mocniej, by zakotwiczyć się w przyjemnej i bezpiecznej teraźniejszości. -  Żałuję wyboru Viro tak, jak żałuje się impulsywnie zrobionego tatuażu, a jednak wciąż wolę go po tysiąckroć od Jaspera, dla którego nie ma już nawet  ratunku  - przyznaję, niby wciąż chowając się w zagłębieniu Twojej szyi, a jednak nie szepcząc Ci już do ucha, a muskając ustami ponad wszystko uwielbianą szyję, a zaraz i ramiona. - Viro ma wciąż szansę na łacińską przyszłość - mamroczę na granicy uśmiechu, równie gwałtownie porzucając temat, jak właśnie go podjąłem, unosząc się, by powrócić do beztroskiego zadowolenia wraz z powrotem do Twoich oczu. - Myślę, że powinniśmy wpierw podać Cię mojej rodzinie, zanim Twoja spróbuje mnie przetrawić. Póki Emily nie znalazła sobie jeszcze żadnego mugola na nowego narzeczonego, bo po tym mój ojciec może stracić apetyt.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyNie 22 Maj - 21:09;

- Cóż, wciąż nie zdobyłem wydania Cocina para tontos, więc zostaje mi tylko to niewinne naginanie prawdy albo powolne podtruwanie cię. A jeszcze nie wymyśliłem innych sposobów na bycie romantycznym, okej? - Wywrócił oczami teatralnie, poprawiając go, ponieważ uważał, że kłamstwo było zbyt mocnym określeniem, gdy zdradzał mu cały sekret wcześniej. Jeszcze czuł przy każdym nabieranym oddechu lekkość beztroski, która w następnych momentach uciekała proporcjonalnie do siły i bliskości przytulenia.
Wiernie sunął spojrzeniem po twarzy Viro, wyszukując mikro zniekształceń dokonywanych przez zaproszone mimowolnie ponure myśli. Wiedział, że treść, którą potrzebował wydobyć kryła się nie tylko w słowach, ale i we wszystkim, co wydarzało się pomiędzy; choćby i najkrótszym uśmiechu, co prawda pojawiającym się na ustach, lecz skierowanym w pierwszej kolejności w głąb siebie. Pozbawiony obserwacji, ciasno trzymał go blisko siebie, otwartą dłoń układając na jego ciele, jakby chciał przejąć na siebie negatywne wibracje. I po prostu obdarzał go skupionym milczeniem, nie wtrącając się zupełnie i niczego nie komentując, nawet jeśli sporo myśli, pytań, a nawet i chęci zbuntowania się przeciwko tak smętnej narracji kołatało mu się w efekcie po głowie.
- Przepraszam za wszystkie "Jasper", które powiedziałem w złośliwości, pomimo twojej prośby - odparł cicho, z tej perspektywy zawstydzony własnym uporem dla rzeczy tak błahej. Nie mógł powiedzieć, że jakkolwiek utożsamiał się z perspektywą partnera, że kiedykolwiek czuł coś podobnego lub nawet że rozumiał - pozostawało mu jedynie pewnie zbyt mało znaczące przeświadczenie, zresztą i tak rozmywające się w pocałunkach odznaczanych na ciele, że on nie żałował wybrania Viro.
Nie nadążał w pełni za gwałtowną huśtawką nastrojów mężczyzny, więc o jedną chwilę dłużej przypatrując mu się, gdy ponownie na jego twarzy pojawił się niezmącony żadnym zmartwieniem uśmiech. Brew łagodnie mu drgnęła na ponowne przeskoczenie do tematów rodzinnych wizyt.
- Czy nie powinien wtedy spojrzeć na mnie przychylniej? Wiesz, może mam brudną krew, ale chociaż też magię i dobre imię - zastanowił się na głos, nie mogąc się powstrzymać przed próbą poprawienia roztrzepanych włosów Viro. - Szlamy są chyba wyżej w hierarchii niż mugole... trochę jak pająki i karaluchy. Więc być może właśnie powinniśmy zaczekać, aż Emily się popisze? - zaproponował żartobliwie, w gruncie rzeczy zdając sobie sprawę, że nie przerażało go tak bardzo samo wstąpienie do rezydencji, w której każdy portret śledziłby go z szyderstwem w namalowanych oczach ani nawet konieczność wytrzymania bardziej lub mniej subtelnych obelg rzucanych nie personalnie pod jego adresem, ale z oczywistą intencją. - Jak blisko jesteś ze swoją rodziną? - dopytał więc, ciekawy jak dobre relacje można było mieć z osobami, z którymi nie podzielało się fundamentalnych poglądów dotyczących tego, jak powinien funkcjonować świat, nawet jeżeli było się z nimi spokrewnionym. I pomimo bezpieczeństwa, które czuł, gdy zadawał to pytanie, cisza którą musiał podarować Viro do namysłu sprawiła, że nagle poczuł się niepotrzebnie wścibsko. Nie pozwolił mu więc na zanurzenie się w kolejnej refleksji, palcem zaczynając wyrysowywać swobodne runy po jego torsie; przy liniach obojczyków i żeber robił to znacznie delikatniej, jakby testował, czy jest w stanie wywołać drobne drżenie powodowane łaskotką. - Ale najpierw musisz zrobić dla mnie jakąś listę drażliwych tematów, których lepiej nie podnosić. Jak na przykład... hm, przyznanie się do lubienia ananasa na pizzy. Albo wzgardzenie quidditchem, nie rozumiem zupełnie, czemu wszyscy tak kochają ten sport...
Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 410
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyPią 27 Maj - 20:46;

Trudno nie uśmiechnąć się słysząc skruchę w Twoim głosie, jakbyś za każdym razem przyznając się do błędu wpuszczał mnie do siebie głębiej, pozwalając mi obejrzeć choć część wewnętrznych pęknięć powierzchowności, ale i tę tkwiącą w Tobie perfekcję, którą dostrzec można tylko odsłaniając ją z pierwszych warstw.
- Właściwie rozłożone w czasie zatrucie brzmi jak bardzo przyjemna wizja śmierci - zauważam więc z opóźnieniem, pozwalając sobie na tę lekkość przy tematach ciężkich, bo i w swojej naiwności czuję się przy Tobie bezpieczniej, niż kiedykolwiek, gdybyśmy jeszcze zaledwie kilka godzin temu nie byli ze sobą zwaśnieni. - Zakładając, że nie byłbym tego świadomy, a Ty opiekowałbyś się mną czule w ostatnich dniach? Tygodniach? Miesiącach? mojego życia. Całe dnie spędzałbym na czytaniu, lub jeśli siły by pozwoliły i na pisaniu, czekając aż do mnie wrócisz… - nakreślam, mając wrażenie, że nie po raz pierwszy snując wizję o cudowności swojej śmierci u Twojego boku, pozwalając jednak drobnemu zaniepokojeniu schować się na później, teraz widząc jednak zbyt wyraźny powód do życia, by zanurzać się w gęstej ciemności.
- Masz znacznie więcej… - protestuję bardziej instynktownie i emocjonalnie, niż logicznie, bo przecież zaraz milknę, zdając sobie sprawę, że musisz o tym wiedzieć, nawet jeśli na chwilę próbujesz przejąć perspektywę mojego ojca. - Szczerze mówiąc to nie wiem czy fakt bycia mugolakiem... - zaczynam, zaznaczając wyraźnie poprawne słownictwo, które chciałbym słyszeć z Twoich ust. - ...będzie miał aż takie znaczenie, jeśli masz pieniądze i, cóż, jesteś mężczyzną, więc nie masz jak zmniejszyć procentów czystości we krwi moich potomków… - ciągnę dalej, szczerze nie wiedząc jak mój ojciec zareaguje na wieść, że nie wyprodukuję mu małych Rowle, w których będzie mógł pokładać większe nadzieje, niż w swoje własne dzieci, które w większości spisał już na porażkę.  
Nie mogę nic poradzić na to, że przy zadanym przez Ciebie pytaniu mrużę czujnie oczy, doszukując się źródła Twojej ciekawości. Chciałbym móc wejść do Twojego umysłu, wyczytać z niego wszelką motywację - czy pytasz mnie o to, bo nie wiesz na ile będę ciągnął Cię w jej stronę, na ile postawię ją ponad Tobą, jeśli przyjdzie mi wybierać, czy może jednak chcesz sprawdzić czy gotów będę zbudować w przyszłości swoją własną. Nie dane mi jednak ułożyć odpowiedniego pytania, bo nie tylko daję rozpraszać się przyjemnie łaskoczącemu dotykowi, ale też gwałtownie podjętemu przez Ciebie wątkowi.
- Och nie, Panie Clarke, nie będzie Pan robił uników przed moją rodziną - protestuję teatralnie, kręcąc głową w niedowierzaniu, rozbawieniem wzburzając się na tyle, by poderwać się w górę i przysiadając na Tobie złapać Twoje dłonie, chcąc poprowadzić je na materac ponad Twoją głowę. - Mają Cię polubić dokładnie tak prowokacyjnego i gotowego do wygłaszania kontrowersji, jakiego sobie Ciebie upodobałem. Lepiej, by nie skorzystali z tej szansy i kiedyś zrozumieli swój błąd, niż polubili Cię za to, kim nie jesteś - tłumaczę tym pewniej, im bardziej przemawiam z własnego doświadczenia, zbyt dobrze wiedząc jak bolesna jest niepewność czy ktoś lubiłby nas, czy choćby akceptował, gdybyśmy tylko odsłonili przed nim odrobinę więcej. - Nie jestem z nimi aż tak blisko, by ich zdanie wpłynęło na naszą relację, jeśli o to pytasz - odpowiadam jeszcze ostrożnie, pochylając się do przyjemnie uspokajającego mnie pocałunku, czując jak w nachyleniu wszystkie mięśnie drżą mi ze zmęczenia, więc i w końcu śmieję się cicho przy Twoich ustach, nieszczególnie potrafiąc się od nich w pełni oderwać. - Jeśli chcesz czekać… mogę czekać. Nie muszę w ogóle Cię przedstawiać, jeśli nie chcesz - dodaję jeszcze cicho, odsuwając się tylko na ten niezbędny dystans, by spojrzeć w zieleń Twoich oczu. - I tak często zmieniasz swoje zdanie.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyPią 3 Cze - 16:45;

- Viro Rowle... - westchnął tylko, potrząsając nieznacznie głową z niedowierzaniem na tę powieściową wizję śmierci. Musnął grzbietem dłoni jego policzek, nie w słowa, ale w spojrzenie ubierając przeświadczenie, że gdyby partnerowi zostały dni, tygodnie albo miesiące życia, to nie odstąpiłby go na tak wiele czasu, by miał szansę przelewać resztki i tak uciekającej duszy na pergamin. I na tak wiele czasu, by w ogóle musiał czekać. - Wrócimy do tej wizji, gdy będziesz tak pomaszczony, że nawet metamorfomagia ci nie pomoże - wytknął, musząc mieć ostatnie zdanie. Wywrócił przy tym teatralnie oczami i postukał palcami w jego skórę, bo to na życiu - najlepiej długim i szczęśliwym - wolał się koncentrować.
Nie potrzebował słyszeć od Viro zapewnień dotyczących jego wartości; od dawna nie uzależniał jej od cudzych opinii wydawanych na podstawie rzeczy, na które nie miał nigdy wpływu. Emocjonalne zaprzeczenie przywołało jednak na jego usta lekki uśmiech - ponieważ otrzymanie przypomnienia zawsze było miłe.
- Wiem, że nie. Nie wpłynęło na to, kim ty jesteś dziś, więc tym bardziej nie na to, kim my będziemy jutro - potwierdził z przekonaniem, wyswobadzając dłoń tylko po to, by zaraz ściślej spleść ich palce. - Troszczę się tylko w drugą stronę... nie chcę, żeby nasza relacja wpłynęła na to, jak blisko z nimi jesteś - wytłumaczył, zaraz wyciągając się po kolejny ciepły pocałunek, skoro już Viro pozostawał w tak kuszącym zasięgu. Zaraz jednak został zmuszony do przewrócenia oczami. - Oczywiście, że musisz. I oczywiście, że chcę, więc przestań już czarnowidzieć i lepiej mnie po prostu całuj - skarcił go łagodnie. Jeszcze nigdy nie był dalej od zmieniania zdania i wierzył, że Viro to dostrzegał, nawet jeśli doświadczenie dotąd uczyło go inaczej. Z cichym śmiechem pociągnął go więc bliżej; to nie spojrzenie było w końcu tym, co chciał mieć w tym momencie na sobie...
+

[ztx2]
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sypialnia Ezry QzgSDG8




Gracz




Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry EmptyNie 25 Wrz - 14:23;

W świecie magii żył już ponad połowę swojego życia; to, co niegdyś przynależało jedynie do stron baśni i sfer wyobraźni, dziś uznawał za ledwie już ekscytującą codzienność; za oczywistość i normę. W spowszedniałym świecie jednorożców, klątw i słodyczy, umykających przed zjedzeniem w samozachowawczym instynkcie, trudno było nie nosić w sobie obawy przed zbyt szybkim przygaśnięciem wrażenia magią, która znana była nawet wśród mugoli. W jakiś sposób to jednak ten wiecznie ocierający się o banał urok miłości potrafił pochwycić jego serce w rozkosznie bezpieczne szpony.
Czasami nierealność rzeczywistości potrafiła go przytłoczyć w najmniej spodziewanym momencie; wystarczało mimowolne spojrzenie ponad czytaną książką na pochłoniętego własnym zajęciem Viro.  Na zmarszczki odznaczane na czole przez głośne myśli, na zielone oczy przemykające w skupieniu, na stroszące się w uświadomionej niedbałości włosy, momentami skręcające się przy bokach lub jaśniejące miło, jakby pomimo coraz brzydszej pogody pozostawały w blasku letniego słońca. Lubił w pełnej szacunku cichości odciągnąć na moment jego uwagę miękkim pocałunkiem opadającym na gorące od natchnienia czoło i lubił wesprzeć brodę o jego ramię, by zaczerpnąć ze świeżo pisanego tekstu surowej weny.
Czasami śmiech zamierał mu na ustach, gdy uświadamiał sobie paradoks uczucia szczęścia, tym lżejszego, im więcej go w sobie nosił. A do szczęścia wcale nie potrzebował wiele. Wystarczało nieprzypadkowe otarcie się dłoni, przypominające że już zawsze nawet w obcym miejscu bezpieczne „my” zastępowało drżące smutną samotnością „ja”. Wystarczało każde słowo wsparcia, każdy komplement, każde „dobranoc” wieńczone miękkim pocałunkiem, pełnym od obietnic na jeszcze lepsze jutro. Wystarczał nawet ten lisi uśmiech pojawiający się w momentach virowej przekory; ponad kieliszkiem wina i po celnej metaforze, zmuszającej Ezrę do ponownego przemyślenia własnego stanowiska. Lubił dzielić się z Viro każdą drobną radością, mając wrażenie, że niebo nigdy nie było tak błękitne, a kwiaty nie rozkwitały tak pięknie, jak w momentach, kiedy byli razem.
Czasami potrzebował uciec nieco dalej, przestraszony własnym zaangażowaniem w związek, któremu w oczach zapewne wielu postronnych było tak daleko od ideału. Wystarczało z blaskiem w oku zakręcić się przy młodej czarownicy, by utwierdzić się w przekonaniu, że nic nie znaczył dla niego cały wachlarz kokieterii. Wystarczał jeden grom zazdrości wzburzający najdroższą zieleń, by wiedział, że to była jedyna uwaga, o którą zabiegał, jedyna, której potrzebował, jedyna, po której wrażenie nie rozpływało się w nieistnienie, jeszcze zanim zaczęło cokolwiek znaczyć. Lubił balansować na tej cienkiej granicy dopuszczalności, wmawiając wszystkim wokół, że to tych drobnych flirtów potrzebował, by móc swobodnie oddychać w związku. Nie miewał jednak na nie apetytu, gdy smaku nie wyostrzała zaborczość napięta w przytrzymującej go blisko dłoni.
– Wiem, że nie mówię ci tego tak często jak na to zasługujesz… – wyszeptał, mącąc gęstą nocną atmosferę. Miękkim spojrzeniem obrysowywał wyłagodzone od snu rysy twarzy ukochanego; i choć czasami mógł ze znużeniem wpatrywać się w pegazy pasące się na łąkach Hogwartu, to nie wierzył, by podobnie spowszednieć mógł mu ten widok, niezależnie od tego, jak wiele razy miał go oglądać. Kciukiem musnął policzek mężczyzny, jeszcze bardziej wyciszając głos, jakby bał się, że zbudzony czułostką Viro wpadnie wprost w zieleń, w której pozostawało zbyt wiele czystych emocji. – Ale naprawdę, naprawdę bardzo cię kocham – dokończył więc ledwie słyszalnie przy jego skórze, nie mogąc powstrzymać uśmiechu pewności, że to właśnie było to, o czym zawsze cicho marzył.

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sypialnia Ezry QzgSDG8








Sypialnia Ezry Empty


PisanieSypialnia Ezry Empty Re: Sypialnia Ezry  Sypialnia Ezry Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sypialnia Ezry

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sypialnia Ezry KQ4EsqR :: 
Rezydencja Ezry
-