Osoby:@Skyler Schuester i Mefistofeles E. A. Nox Miejsce rozgrywki: Plaża na Malediwach Czas rozgrywki: 17 luty 2022 - ok. południa w dniu po pełni Księżyca Okoliczności: Sky i Mefisto wrócili na czas pełni do Wielkiej Brytanii, żeby Mefisto nie szukał kryjówki na Malediwach i mógł zamiast tego spędzić czas z córką.
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Długo wahał się nad tym w jaki sposób najlepiej załatwić pełnię, która wypadała podczas trwania - a właściwie, niemal na samym początku - ferii zimowych. Nieszczególnie kusił go powrót do brzydkiej pogody Wielkiej Brytanii, której błoto i zimno naprzemiennie wykorzystywały każdą sekundę wilkołaczej słabości, ale też nie do końca mógł znaleźć w sobie wystarczająco dużo siły, by ryzykować szukaniem nowego, odosobnionego miejsca na Malediwach… a już na pewno nie wtedy, kiedy dodatkowym zmartwieniem była dzieląca go od córki odległość. Musiał omówić to ze Sky’em, burząc perfekcję, jaką pozostawiły po sobie walentynkowe zaręczyny; wrócili do Wielkiej Brytanii, na litość merlinowską, żeby Puchon siedział sam w domu i czekał na swoje zbłąkane psiska. - Dalej się martwię każdą pełnią Cynki - przyznał cicho, gdy wylądowali już na miękkim piasku w okolicy zorganizowanych przez Hogwart domków. Wcześniej nie był szczególnie rozmowny - widać było po nim popełniowe zmęczenie, więc skorzystał z tego, że ograniczyli się tylko do krótkiego poranka z dopilnowaniem, że najmłodsza Noxówna doskonale sobie radzi pod okiem najstarszego Noxa. Nie puścił za to ręki Sky’a, którą złapał odruchowo, kiedy drugą sięgał po zamówiony świstoklik. - W sensie… wiem, że nic takiego się nie dzieje, ale ona jest taka maleńka - westchnął, uśmiechając się pod nosem w drobnym zażenowaniu. - To, jak zaskoczona wydaje się za każdym razem i jak płacze z bólu… za każdym razem mam wrażenie, że coś pójdzie nie tak i nawet jak zaraz biega, jakby nic się nie działo, to nie mogę- nie wiem, nie mogę przestać myśleć, że powinienem robić coś więcej, żeby jej było lżej, a ja nie mam co, bo jak ona się przemienia, to ja też się przemieniam i nawet jeśli to u mnie przebiega szybciej, to przecież nie mam jak pomóc - wyrzucił z siebie, próbując pozbyć się ciążącej mu frustracji. Ścisnął skylerową rękę mocniej i oderwał spojrzenie od obserwowanego do tej pory oceanu, by zerknąć ze zmęczeniem w kryształowe tęczówki. - Ale za to trzeba przyznać, że ojciec jest wyjątkowo ogarnięty przy niej… - dodał nieco lżej, bardzo chcąc znaleźć jakiś drobny pozytyw, nawet jeśli miało chodzić tylko o akceptującego ich zasady i prośby Asmoday’a.
Skyler Schuester
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Każda pełnia utwierdzała go w tym, że nie chce, by tak to wyglądało do końca życia. Początkowo wmawiał sobie, że da radę przyzwyczaić się do tych urywanych nocy, gdy w każdym półsennym dźwięku doszukiwał się powrotu poranionego Wilkołaka do domu, jednak gdy w ich życiu pojawiła się dużo bardziej delikatna od samego Mefisto istotka, zaczął narastać w nim wewnętrzny bunt przed tą jego własną paradoksalną innością. I Merlinie, dobrze wiedział jaka myśl tańczy mu wciąż na końcu języka, domagając się uwagi, a jednak ignorował ją, woląc milczeć zupełnie, niż stawiać swojego Wilka w takiej sytuacji tuż po ich zaręczynach. Chętnie złapał Mefistofelesową dłoń, w zamyśleniu gładząc ją kciukiem zupełnie odruchowo, więc i nieco dając się zaskoczyć nagłemu pociągnięciu Świstoklika i gorącemu powietrzu przytykającemu mu płuca. Z ciężkim westchnieniem popełniowego zmęczenia opadł na piasek i po cichym "Mefisto…" wstrzymał się od wygłoszenia samolubnej myśli, że i jemu nie jest łatwo, bo przecież wciąż zastanawiał się, co jest gorsze - nie widzieć, a więc i nie wiedzieć nic całą noc, czy musieć oglądać bolesne przemiany swoich bliskich. - Może powinieneś z nim o tym porozmawiać - przyznał niechętnie, uciekając od zieleni jego spojrzenia, bo i czując się tak, jakby wtedy Mefisto mógł bez problemu odczytać jego myśli nawet bez użycia legilimencji. - Nie ma zbyt wielu osób, które przeżyły to, co Ty teraz przeżywasz… - pociągnął dalej, opuszczając wzrok w dół, by tępo patrzeć na przeczesywany palcami suchy piasek. - Bo wiesz, bardzo chciałbym Ci pomóc, ale moje pełnie wyglądają zupełnie inaczej - podjął, początkowo zupełnie niewinnie, dopiero po chwili dając uderzyć się myślą, że może nie powinien wcale dusić w sobie wizji alternatywnej przyszłości, więc przyciągnął trzymaną dłoń Mefisto do siebie. - Jestem sam i nie mogę spać, ale nie mogę też zmusić się do wypicia eliksiru, bo przeraża mnie myśl, że coś by się stało, a ja spałbym tak twardo, że obudziłbym się dopiero, gdy byłoby już za późno - nakreślił powoli, tylko na tyle głośno, by przebić się przez spokojny szum fal, powracając też w końcu do zielonych oczu, bo i nie bojąc się już, że Mefisto odkryje to, co tak długo krążyło mu po głowie. - Ale to tylko jedna noc w miesiącu, z tym potrafię sobie poradzić. Bardziej martwię się… ogólnym wykluczeniem.
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
- Niby taaak… ale jednak mamy na tyle różne podejście, że te rozmowy- no, wiesz przecież - zauważył, bo nie wątpił wcale - również po tonie puchońskiego głosu - że Skyler doskonale wie jak problematyczny potrafił być Asmoday. Mefisto musiał jednak przyznawać przed samym sobą, że rzeczywiście opierał się na doświadczeniu swojego ojca bardziej, niż kiedykolwiek zakładał - nie lubił spędzać pełni z Cynką sam i wolał mieć to dodatkowe wsparcie, nawet jeśli dalej miał wrażenie, że to niewystarczająca pomoc. Zerknął na swojego narzeczonego (!) kontrolnie, nie walcząc ze zmartwionym wygięciem brwi, ale czując, że Sky ma coś więcej do powiedzenia, nawet jeśli potrzebuje chwili na dobranie odpowiednich słów. - Domyślam się - wtrącił tylko cicho, nie kryjąc żalu w swoim głosie, bo wiedząc przecież, że pełnie nie są dla Puchona szczególnie wygodne czy przyjemne. Osunął się ciężej do tyłu na wspartych o sypkie drobinki dłoniach, niemal już się kładąc na plecach, a jednak w ostatniej chwili spinając się na tyle, by jednak usiąść prosto. - Ogólnym wykluczeniem? - Powtórzył po nim kompletnie bez zrozumienia, więc też natychmiast starając się znaleźć dla tych słów jakiś sens. - Brakuje ci picia niesmacznego eliksiru z nami, czy pokochałeś już zapach szamponu przeciwchropiankowego? - Zażartował, mimowolnie uśmiechając się lekko pod nosem i od razu też przysuwając do Sky’a bliżej, żeby ten przypadkiem nie uznał tego luźnego tonu za lekceważenie jego problemu. - Wyjaśnij mi - poprosił cicho, już poważniej. - Przecież tylko w pełnie musimy zostawić cię samego…? - Zauważył, nie zamierzając tego umniejszać, ale nie rozumiejąc co tak znaczącego zostało, w czym Sky czuł się wykluczony.
Skyler Schuester
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Uśmiechnął się mimowolnie, bo i doskonale wyczuł w swoim Wilku to drobne spięcie, które mogło zadziałać ja jego korzyść, ale mogło też doprowadzić do upartego i stanowczego zamknięcia się Mefisto na dyskusję. - A wiesz, że w sumie to mi się zaczął nawet podobać… - przyznał z cichym prychnięciem rozbawienia, musząc przyznać, że zapach szamponu zdążył mu się zmieszać z poczuciem, że jego ukochany jest już blisko cały i zdrowy, więc i nie mógł mu się jakkolwiek źle kojarzyć. Westchnął nieco ciężej, złapał Mefistofelesową dłoń do drobnego cmoknięcia, by pociągnął go za nią, gdy sam wstawał już z nagrzanego piasku. Może i jego Wilk był zmęczony po pełni, ale i tak wierzył, że przy emocjonalnej rozmowie będzie wolał mieć możliwość ruchu, choćby miał to być tylko spokojny spacer wzdłuż wybrzeża. - Ja… Myślę, że tak naprawdę wiesz, o co mi chodzi, tylko nie chcesz tej myśli do siebie dopuszczać - zaczął wymijająco, doskonale przecież znając pogląd Mefisto na pomysł przemiany, który tak bardzo uszczęśliwiłby Asmoday'a - Bycie Wilkołakiem to nie tylko pełnia, tojadowy i szampon przeciwchrupakowy. Jesteś osobą, która ze wszystkich rozumie to najlepiej. Zresztą mogę sobie tylko wyobrażać jak silne więzy może wytworzyć wspólne spędzanie tej jednej nocy w miesiącu, gdy to instynkty przejmują górę nad myślami - rozwinął, pozerkując na Mefisto, by sprawdzić czy naprawdę byłby w stanie temu zaprzeczyć, skoro mimo wszystko tak bardzo kochał swoją likantropię. - Lilith pewnie by mnie teraz dobrze rozumiała. Co mam na myśli przez to mimowolne wykluczenie.
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Mruknął cicho coś niezbyt zrozumiałego, nie przecząc wcale, że wypierał pewne swoje podejrzenia, bo nieszczególnie czuł się na siłach teraz na nowo je roztrząsać; zacisnął mocniej palce na puchońskiej dłoni, spojrzeniem raczej trzymając się piasku, gdy wsłuchiwał się w słowa ukochanego. Starał się zrozumieć i traktować to jak zwykłą rozmowę, bez niepotrzebnych zmartwień. - Skaju - wyrwało mu się jednak niemalże ostrzegawczo, gdy też przystanął na chwilę w miejscu, unosząc spojrzenie na blondyna. Miał wrażenie, że powoływanie się w takiej kwestii na Lilith jest ciosem poniżej pasa, ale też wcale nie miał dobrego wyjaśnienia czemu aż tak go to ruszyło - być może jednak chodziło o bolesność przywoływanej przez Sky’a prawdy. - Rozumiem kwestię więzi… bo przebywanie z innymi w trudnej sytuacji potrafi ludzi zbliżyć - zauważył, bo jakkolwiek nie kochałby likantropii, to miał świadomość, że ta idealnie wpisuje się w określenie „trudnej sytuacji”. - Ale nie sądzę, żeby brakowało nam jakiejś więzi i żeby ta jedna kwestia miała przewyższać oczywiste minusy, więc- więc dalej nie rozumiem, słońce - przyznał wreszcie, ciągnąc Puchona bliżej, żeby objąć go w pasie i zajrzeć w kryształowe tęczówki kontrolnie. - Najlepiej wiesz jakie to trudne nawet dla kogoś, kto i tak to kocha - zauważył. - Skaju, ja- nie wiem, dlaczego ta rozmowa mnie tak stresuje - parsknął z niedowierzaniem, robiąc krok w tył, żeby złapać głębszy oddech i przeczesać lekko poskręcane włosy do tyłu. Wiedział czemu i było to widać w niespokojnej zieleni jego oczu; nie chciał Sky’owi odmawiać i nie sądził, że będzie musiał. - Martwisz się, że nie zajmuję się Cynką odpowiednio podczas pełni? Wiem, że narzekam, ale nie chodzi mi o to, że potrzebuję dodatkowej pary r- dodatkowych czterech łap… chodzi mi właśnie o to, że ktoś kogo kocham cierpi, a ty mi mówisz, że chcesz być kolejną taką osobą?
Skyler Schuester
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Cmoknął cicho, bo choć początkowo nie rozumiał Asmo, tak teraz jego słowa były dla niego bardzo czytelne - już teraz tkwił w trudnej sytuacji, na samym jej skraju, ale nawet jeśli pomagał, nawet jeśli się angażował, to nigdy nie był w pełni z nimi, a raczej gdzieś obok. Mógł próbować zrozumieć, ale bez doświadczenia nigdy nie będzie w stanie spojrzeć na to wszystko całościowo. Nawet jeśli był częścią rodziny, to nigdy nie będzie częścią watahy. Wygiął brwi w mimowolnym zmartwieniu, bo i słyszał już, że Mefisto odbija rozmową w tę stronę, w które nie chciał jej poprowadzić, a jednak dał przyciągnąć się bliżej, smutno pozerkując w najpiękniejszą zieleń. - Wiesz - zaprzeczył, ledwo powstrzymując się od wywrócenia oczami, próbując pamiętać o tym, że Mefisto nie odmawia mu tego z zazdrości czy złośliwości, a szczerej troski, najlepiej będąc świadomym wszelkich przykrości, które niesie ze sobą likantropia. - Ja nie- Przecież wiesz, że nikomu nie ufam tak, jak ufam Tobie - zaprotestował, ściągając brwi pod ciężarem tego oskarżenia, na które przecież nigdy by się nie odważył, nie mając żadnych wątpliwości przed powierzeniem Mefisto ani swojego życia, ani życia Cynthii. - Zresztą pewnie na początku byłbym większym problemem, niż pomocą… - zauważył trzeźwiej, błądząc spojrzeniem po piasku, bo i nie do końca wiedząc czy faktycznie nie zamierza zaprzeć się na coś, co mogłoby z czasem okazać się ogromnym błędem. - I tłumaczę Ci przecież, że już cierpię - Westchnął cicho, zaplatając ręce na piersi, gdy zanurzał stopy w chłodnawej wodzie. - Po prostu w inny sposób i- Skoro bardziej boli Cię przemiana Cynki, niż Twoja własna, to chyba zdajesz sobie sprawę, że to nie w fizycznym bólu jest problem - rozwinął, zwyczajem Mefisto podgryzając nieistniejący kolczyk w swojej wardze z nerwów, myśląc gorączkowo nad tym czy przemiana naprawdę była rozwiązaniem czy tylko desperacką próbą zmiany. - Wiem, że zwyczajnie nie chcę, by to wyglądało tak, jak wygląda teraz…
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Chciał zapewnić, że Sky nigdy nie mógłby być problemem, ale tylko zacisnął usta w wąską kreskę, dobrze wiedząc, że rzeczywiście nie potrafiłby się rozdwoić i faktycznie w takiej bardzo, bardzo hipotetycznej sytuacji musiałby pilnować zarówno malutkiej córeczki, która przecież nie rozumiała wszystkiego jeszcze w ludzkiej postaci, jak i zagubionego narzeczonego, który odkryłby zupełnie nowy świat. Chciał szybko zapewnić, że zaraz to cierpienie ukochanemu ukróci, ale prawda była taka, że absolutnie nie miał pojęcia jak, martwiąc się tą bezsilnością z każdą chwilą coraz mocniej. Chciał znać rozwiązanie, chciał móc Sky’a pocieszyć i chciał wrócić do tej błogiej beztroski, jaką przyniósł dumnie połyskujący na jego palcu pierścionek zaręczynowy… I chociaż jeszcze chwilę temu myślał, że automatycznie zirytuje go sama myśl o takim skrzywdzeniu swojego partnera, tak wystarczyło jego ostatnie zdanie, by Mefisto po prostu westchnął ciężko. - W porządku, wymyślimy coś - stwierdził wreszcie, przystając za Sky’em, żeby móc go objąć od tyłu i po kilku drobnych pocałunkach na jego karku wesprzeć głowę o jego ramię. - Ja i ból fizyczny to co innego… zresztą, z czasem przemiany są mniej bolesne - przypomniał mu cicho. - Rzecz w tym, że nie chodzi tylko o pełnię i przemianę. Chodzi o to, że to byłaby tak trwała zmiana… bardziej niż jakikolwiek tatuaż, niż cudze życie, niż przeklęte blizny. Wiem, że bycie wilkołakiem to nie jest tylko jedna noc w miesiącu, ale nie wiem co poza nią może być takiego kuszącego… - Sam Mefisto przeszedł fazę ślepego kochania likantropii, jakie zaszczepili w nim rodzice, trudny etap zwątpienia i dopiero wreszcie znalazł jakąś swoją drogę; wiedział jednak, że akceptowanie tego życia a wybranie go to dwie różne rzeczy. - Już nigdy nie byłbyś postrzegany tak, jak jesteś… zawsze byłbyś tym bardziej podejrzanym, tym niebezpiecznym albo tym ledwo traktowanym jak człowiek. Zawsze musiałbyś się pilnować, żeby nie popełnić najdrobniejszego błędu, bo mógłby zostać niemożliwie rozdmuchany i- i nie chcę się zamykać na twoją potrzebę - zaznaczył, piekielnie żałując poruszania kwestii pełni, bo wmawiając sobie, że bez tego ich poranek potoczyłby się w inną stronę. - Dopiero co zrobiłeś ze mnie najszczęśliwszego mężczyznę na świecie - zauważył, wysuwając dłoń z pierścionkiem, by i Sky mógł zobaczyć jego błysk. - Teraz próbujesz wcisnąć na to miejsce mojego ojca, hm?
Skyler Schuester
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Czując muśnięcia pocałunków na swoim karku przymknął na chwilę oczy, nie mogąc uwierzyć w gorąc i jasność słońca po tak długiej w chłodzie swojej samotności nocy, czując abstrakcyjność całej tej sytuacji i niepasującej do beztroskości Malediwów rozmowy. Wsłuchiwał się w jego słowa, a jednak zamiast dać się im przekonać jakkolwiek, coraz mocniej utwierdzał się w swoim pomyśle, nie chcąc dłużej wiecznie czuć się tym innym wśród najbliższych sobie osób. Uśmiechnął się mimowolnie, przechwytując Mefistofelesową dłoń, by z rozczuleniem zerknąć jak ich pierścionki prezentują się obok siebie i zaraz też zaśmiał się na wspomnienie Asmo, wykręcając się do Mefisto przodem. - Kiedyś- Całkiem niedawno przerażały mnie decyzje na całe życie. Takie, których nie da się już cofnąć - przyznał rozbawiony, uciekając spojrzeniem na bok, jakby potrzebował upewnić się, że nikt nie zwraca na nich uwagi, dopiero wtedy powracając spojrzeniem do zieleni ukochanych oczu. - Ale Ciebie jestem pewien jak nigdy niczego wcześniej - zapewnił, przyciągając sobie Mefisto za biodra, to przy nich zawsze czując największą kontrolę. - I jestem pewien, że nie będę nigdy żałował czegoś, co nas do siebie zbliży. I- Merlinie, nie wierzę, że przyznaję Twojemu ojcu rację - przerwał sam sobie śmiechem, opierając czoło o Mefistofelesowy bark, by od razu wykręcić głowę w bok, chowając się z ciepłym całusem w zagłębieniu jego szyi na ten krótki moment oddechu, zanim nie powrócił do zielonego spojrzenia. - Jeśli możesz powiedzieć mi szczerze, że Twoim zdaniem Utopia żałowała podobnej decyzji, to się wycofam.
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
- Tak, ale to nie jest bycie pewnym mnie… to jest bycie pewnym tego jednego aspektu mnie, ale nie u mnie, bo u ciebie - wymamrotał nieco chaotycznie, bardzo starając się nie dać rozczulić puchońskim słowom. Miał wrażenie, że jego opór topi się pod każdym kryształowym spojrzeniem i każdą pieszczotą, więc też automatycznie próbował zapierać się jak najmocniej spięciami mięśni - te zaś i tak zaraz rozluźniały się w błogich objęciach. - Myślę, że nie żałowała - stwierdził wreszcie. - Ale nie jestem za to pewny, czy nie powinna… - Miał świadomość, że w kwestii jej leczenia największym problemem były pieniądze, a tych brakowało nie ze względu na brak wykształcenia czy mankamenty jej charakteru - winę ponosiło własnie to, jak wilkołaczyca była odbierana przez nietolerancyjnych, umniejszających jej pracodawców. - Grasz mi na emocjach, Skaju - wytknął mu, uśmiechając się lekko pod nosem. - Ale i tak musimy najpierw przejść przez wszystkie argumenty, żebym to w ogóle rozważał, okej? W stylu… w stylu, że mógłby ci się zmienić smak, mógłbyś mieć problem z apetytem, albo nawet pieczeniem… bo teraz przygotowujesz dużo cudownych rzeczy dla mnie, ale wtedy musiałbyś też dla siebie i- i miałbyś też huśtawki nastrojów i musiałbyś się pogodzić ze świadomością, że nawet po eliksirze tojadowym, przez jedną noc w miesiącu chcesz krzywdzić ludzi - wyrzucił z siebie niemal na jednym wydechu, z każdym słowem nakręcając się coraz mocniej. - I co twoi dziadkowie sobie o mnie pomyślą, jeśli się na to zgodzę?
Skyler Schuester
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Zamruczał zadowolony w pewnym tryumfie, by zaraz westchnąć pod dalszą wypowiedzią swojego Wilka, która wyraźnie zdradzała, że Mefisto nie zamierza tak po prostu odpuścić i zgodzić się na prośbę, która z jego perspektywy musiała wydawać mu się spontaniczna i nieprzemyślana. - Mhm - przytaknął mu cicho, czule gładząc jego kark, nie zamierzając wypierać się tego, że nie miał za sobą żadnych żelaznych argumentów, a jedynie emocje, to nimi się kierując, więc i ich zamierzając użyć, by postawić na swoim. - Och - gaspnął cicho, bo do tej pory uśmiechał się mimowolnie przy każdym wymienianym punkcie, żadnego z nich nie mogąc potraktować jako prawdziwej przeszkody, aż do czasu wspomnienia o dziadkach, o których w swojej samolubności zupełnie nie pomyślał. - Możemy chyba… Moglibyśmy im w ogóle nie mówić - wyrzucił z siebie, zwyczajnie chcąc oddalić od siebie jak najszybciej niewygodną myśl. - Nie potrzebują tego wiedzieć. Nie wpłynie to na nich jakkolwiek… I tak nie odwiedzamy ich koło pełni, więc co najwyżej mogliby zauważyć cokolwiek po tym, że bym pewnie jadł mniej słodkiego, ale… to przecież nie problem… - spróbował wyjaśnić, nawet jeśli trudno było mu uporządkować myśli z nagłego chaosu, więc i w końcu wziął głębszy wdech, poważniej patrząc na Mefisto. - Jesteśmy razem dwa lata. Wiem z czym wiąże się bycie Wilkołakiem. W pełnię i poza nią. Prywatnie i publicznie. Na dobre i na złe. Jeśli uważasz, że nie jestem w pełni świadom, to tylko potwierdza to, że bez przemiany nigdy Was tak dobrze nie zrozumiem, bo to- Uważam- Jestem pewien, że nie będzie gorzej. Będzie inaczej, może i ciężej w szerszej perspektywie, ale w bliskiej, codziennej… Będzie lepiej - nakreślił, niby próbując powoli dobierać słowa, a jednak spoglądając w zmartwioną zieleń czuł, że musi się pospieszyć, musi zawalczyć, niby rozumiejąc Mefistofelesowe obawy, ale nie chcąc ich podzielać. - Jeśli wolisz, to mogę powiedzieć dziadkom i przyznać, że to wszystko moja… - urwał, nagle czując ogłupiające uderzenie olśnienia, jakby w końcu odpowiednie styki połączyły się w jego mózgu i cała uwaga przekierowana została na tę zmianę. - Boisz się, że zmienię się na tyle, że nie będziesz już mnie kochał? Że to nie będzie to samo, bo będziesz we mnie widział… za dużo siebie?
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Ściągnięte w zmartwieniu brwi wreszcie się rozluźniły przy skylerowym gaspnięciu, bo to właśnie to zaskoczenie sprawiło, że do Mefisto dotarło, że ten pomysł z ugryzieniem był jeszcze nie do końca przemyślany. Chciał uczestniczyć w tym procesie podejmowania decyzji, a nie tylko być katem ścinającym marzenia czy sędzią wydającym karę; wolał myśleć, że Sky nie myślał o tym od dawna, nie planował tej rozmowy miesiącami i nie był świadomie nieszczęśliwy. - Inaczej - przytaknął mu, nie do końca potrafiąc się dalej zgodzić na “lepiej”. Miał wrażenie, że zmian nie byłoby końca, a i ból przemiany był traktowany przez Puchona zbyt lekko - może właśnie przez to, że zwykle słuchał o nim od Mefisto? - Co? - Zdziwił się, nie mając pojęcia jak przeskoczyli od skylerowych dziadków do abstrakcyjnych pomysłów. - Och, czyli faktycznie zwariowałeś - parsknął z niedowierzaniem, kręcąc lekko głową. - Zawsze będę cię kochał, słoneczko - zaznaczył najpierw, żeby to zapewnienie wybrzmiało jak najszybciej, zawsze tak naturalne i szczere. Mógł wyobrażać sobie wiele zmian w swoim życiu, ale nie było takiej opcji, by miłość do Sky’a miała wygasnąć. - Nie boję się tego, jak ja będę odbierał te zmiany… Boję się tego, jak ty będziesz je znosił - przyznał. - Bo to trudne i inwazyjne… i jak tobie będzie z tym, że nagle sprowokowanie cię będzie proste? Że nie będziesz mógł któregoś dnia wytrzymać wśród ludzi? - Pogładził delikatnie puchoński policzek, mając wrażenie, że jakiekolwiek narażanie tej wrażliwości i tego dobra to największy możliwy grzech. - Boję się, że pożałujesz tej decyzji i to ja będę winny.
Skyler Schuester
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Prychnął rozbawiony i szturchnął Mefisto w ramię z oburzonym "Nie śmiej się", samemu niby się śmiejąc, a jednak czując, że uśmiech ciśnie mu się na usta z samej ulgi tak pewnej odpowiedzi swojego Wilka. Przytrzymał sobie Mefistofelesową dłoń przy policzku, by wtulić się w jej ciepło, gdy pozerkiwał w zieleń, nie zamierzając kryć przed nią swoich wątpliwości. - Nigdy nie będziesz winny. To nie był Twój pomysł. Ostrzegłeś mnie o trudnościach i- Naprawdę myślisz, że to aż tak by zmieniło mój charakter? W sensie… Rozumiem, że rozdrażnienie mnie byłoby łatwiejsze, ale to chyba powinno działać jako takie podkręcenie emocji, a nie że całkowicie zmienia mój sposób myślenia? - pociągnął niepewnie, bo i w końcu dał się przerazić myśli, że ze skrajnego pacyfisty mógłby stać się agresywny, od razu czujniej przyglądając się Mefisto, jakby już teraz mógł zobaczyć na nim przyszłe ślady blizn. - Myślisz, że mógłbym Ci zrobić krzywdę? Skoro już teraz mogę, bo przy Tobie mi puszczają wszelkie hamulce, a wtedy miałbym więcej siły i mniej samokontroli… - zauważył, dopiero teraz biorąc pod uwagę - Merlinie, tak dla niego abstrakcyjne - problemy z agresją poza pełnią.
Mefistofeles E. A. Nox
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
- Cóż, dalej będziesz sobą, ale raczej martwi mnie to, jak ty będziesz o sobie myślał, kiedy jednak te zmiany zauważysz - zaznaczył, trochę mając wrażenie, że Sky nawet teraz koncentruje się na tym drobniejszym problemie, dalej nie dopuszczając do siebie kwestii chęci krzywdzenia innych, która z kolei dla Mefisto wydawała się tak niemożliwie ważna. - Raczej nie spodziewam się po tobie za dużej waleczności… poza pełnią - przyznał z lekkim rozbawieniem, bo rzeczywiście nie potrafiąc sobie wyobrazić wyjątkowo agresywnego Sky’a; samą wizję Puchona z likantropią było już nieco łatwiej przywołać. - Nooo i to są wreszcie jakieś konkretne argumenty - mruknął, unosząc brew zaczepnie i przysuwając się po drobnego całusa, dopiero przy ustach ukochanego pozwalając sobie na szerszy uśmiech. - Myślę… że hot - stwierdził najpierw, odsuwając się niespiesznie i zerkając w kryształowe tęczówki, by sprawdzić ile jest w nich zmartwienia tą najmniej istotną kwestią. - Martwimy się zupełnie innymi rzeczami… nie sądzę, że jakoś faktycznie mnie skrzywdzisz, słoneczko, ale nawet jeśli coś się kiedyś wydarzy, to przypadkiem i sobie z tym poradzimy - zaznaczył, dopiero przy tych słowach rozumiejąc, że… faktycznie sobie poradzą, niezależnie od tego co miałoby się wydarzyć. Gdyby ktoś teraz przypadkiem przemienił Sky’a, sam Mefisto stawałby na głowie, żeby pokazać mu tego plusy i ułatwić mu nadchodzące zmiany; problemem była zatem tylko odpowiedzialność za realne podjęcie takiej decyzji… ale Mefisto już teraz gotowy był spędzić całe życie na pomaganiu ukochanemu i naprawianiu wszelkich swoich błędów. - Musimy to dobrze przemyśleć - oznajmił wreszcie, poważniejąc znacząco. - Kiedy to zrobić… gdzie to zrobić, żebyś miał natychmiastową pomoc i nie czekał do rana… jak się zabezpieczyć na wszystkie sposoby, trzeba będzie poprosić mojego ojca o pomoc - wyliczał dalej. - Nie tylko z Cynką, będzie musiał też być na tyle blisko, żebym go słyszał w razie czego- ale nie na tyle blisko, żeby oni czuli… Może zostawimy Cynthię z Harley? I musimy też przemyśleć co z Rejestrem Wilkołaków…
Skyler Schuester
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Ściągnął brwi mimowolnie, bo trudno było mu wyobrazić sobie tak abstrakcyjną wizję, że w jego głowie miałyby pojawić się myśli, których aż tak by nie akceptował; trudno też było porównać mu niechciane zachowanie do czegokolwiek bardziej uciążliwego od impulsywnego kłamania, z którym miał problem niedługo przed poznaniem Mefisto. - Niemożliwy jesteś - prychnął na wpół rozbawiony, na wpół szczerze oburzony, przytrzymując sobie ukochanego do jeszcze jednego pocałunku, zanim nie puścił go do pozornej swobody, tak naprawdę od razu ciągnąc go za dłoń do dalszego spaceru. Musiał przyznać sam przed sobą, że nie przemyślał tego wszystkiego odpowiednio, a jednak czuł, że idzie w dobrą stronę, zupełnie tak, jak nie potrafił wątpić, że spontaniczne oświadczyny pod piaskowym zamkiem były absolutnie najlepszym rozwiązaniem. - Mhm - przytaknął mu niemal odruchowo, w pierwszej chwili rozumiejąc słowa Mefisto za kolejne sceptyczne ostrzeżenie, dopiero przy wyliczeniu gwałtownie dając sobie uświadomić, że z teoretyzowania "czy w ogóle" przeszli gładko do "jak" i "kiedy". Przystanął gwałtownie, zatrzymując też swojego narzeczonego przez wciąż trzymaną dłoń i zerknął jeszcze w zielone oczy dla potwierdzenia, zanim nie uśmiechnął się szeroko, rzucając się na Mefisto tak, że obaj wylądowali na miękkim piasku, pozwalając by nagrzane drobinki wbijały się to wraz w jedne, to znów w drugie plecy, gdy oni sami zbyt zajęci byli narzucanym przez Sky'a pocałunkiem. - Nie myśl o tym teraz - poprosił cicho, odciskając uśmiech na jego policzku, gdy pozostawiał tam drobniejsze całusy, nie chcąc odrywać się od swojego Wilka i nie chcąc też, by ten nagle się rozmyślił przez przytłoczenie trzeźwieszymi myślami o czekającej ich zmianie. - Teraz masz wolne, Wilku - wymruczał, dociskając go do ziemi, by zaraz odchylić się nieco, zakochanym spojrzeniem próbując podziękować Mefisto za wiarę w ich przyszłość i pochylił się tylko po jeszcze jeden pocałunek, zanim nie uciekł szukać dla całej ich wilczej trójki morskich szkiełek na zaplanowaną przez nich biżuterię.