Kości / Litery / Przerzuty:4 Kuferek:72 Własny sprzęt: Varápidos (+6) Wykorzystany sprzęt drużyny: kask (+1), ochraniacze (+1), koszulka (+1), kompas (+1) Łączna liczba punktów: 82 Pozostałe przerzuty: 7/8
Chociaż starała się bardzo, nie była w stanie niczym zastąpić tej adrenaliny, która towarzyszyła jej podczas rozgrywek. I właśnie dlatego tak bardzo kochała Quidditcha. Rywalizacja i zabawa, które świetnie ze sobą współgrały - uwielbiała to. Dodatkowo wrzawa widzów na trybunach w tle, dodatkowo zagrzewała ją do walki i nie wyobrażała sobie ich zawieść. Po przejęciu piłki, wiedziała, że nie ma wyjścia i musiała zdecydować się na podanie do Gryfona, który po chwili również został otoczony i wrócił kafla ponownie w jej dłonie. Sprawnie go przyjęła i wystrzeliła ku obręczom, aby szybko rozeznać się która z nich jest jednocześnie najbardziej dostępna dla niej, ale też najmniej w zasięgu O'Connora. Celując w jedną z bocznych poderwała się z miotły, aby wyskoczyć ku górze i stosując Łomot Finbourgha wykonać szarżę na pętle.
UWAGA! W trakcie meczu obowiązuje dodatkowy rzut literą w każdym poście! Wylosowanie litery J oznacza pojawienie się u postaci halucynacji związanych z wróżkowym pyłem, a tym samym utratę kolejki.
Pomocniczy kodzik
Kod:
<zg>Widziadła:</zg> (J) tak/nie <zg>K6:</zg> [url=link]#[/url] <zg>K100 / litery:</zg> (tylko dla szukających) <zg>Kuferek:</zg> x GM <zg>Własny sprzęt:</zg> wpisz <zg>Wykorzystany sprzęt drużyny:</zg> <zg>Łączna liczba punktów:</zg> X <zg>Pozostałe przerzuty:</zg> Y/Z
Widziadła: (J) tak K6:4 Kuferek: 22 GM Wykorzystany sprzęt drużyny: wsio Łączna liczba punktów: 32 Pozostałe przerzuty: 3/3
Mecz quidditcha stanowił miłą odmianę od przedegzaminacyjnej paniki, która ostatnimi czasy coraz częściej dotykała uczniów piątej i siódmej klasy. Widmo zbliżających się zaliczeń majaczyło nad nimi równie namacalnie, co unoszący się w powietrzu wróżkowy pył. Pośród wiru klasówek, powtórek, ćwiczeń i wypracowań, Terry nie miał wiele czasu na choćby chwilę wytchnienia, nie mówiąc już nawet o jakichkolwiek przyjemnościach. Nic więc dziwnego, że chłopak z wyczekiwaniem odliczał dni do dzisiejszego meczu, nie mogąc doczekać się, kiedy wreszcie wsiądzie na miotłę i zostawi za sobą cały ten stres związany z egzaminami. Uczucie było wspaniałe – cudowna lekkość, pęd wyciskający łzy z oczu i okrzyki setek kibiców zgromadzonych na trybunach. Nawet wróżkowy pył nie był w stanie powstrzymać uczniów Hogwartu przed udziałem w meczu. Terry uśmiechnął się szeroko i okrążył boisko, pozwalając sobie przez chwilę pławić się w euforii i adrenalinie. Niecałą minutę później rozległ się gwizdek i mecz oficjalnie się rozpoczął. Złapał kafel, wzbił się w górę i skierował prosto w stronę bramek przeciwnika. Szumiało mu w uszach tym donośniej, im bliżej pętli się znajdował. Nagle tuż przed nim znikąd pojawił się nie jeden, nie dwóch, ale trójka Ślizgonów. Jak znaleźli się tak szybko przy bramkach? Nie był w stanie rozróżnić twarzy, ale nie miało to większego znaczenia. Rozejrzał się i podał do pierwszej osoby w żółtym stroju, która znalazła się w zasięgu wzroku. Rzucił z zadziwiającą wręcz precyzją, tyle że jeszcze przed chwilą borsucza szata była teraz szmaragdowo zielona. Podał do @Aoife Dear-Aasveig! Jęknął głośno. Jak mógł się tak pomylić?
Aoife Dear-Aasveig
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Farbowane na biało włosy, bardzo jasna cera, trochę piegów na nosie, jasnobłękitne oczy, ubiera się jak gotka.
Widziadła: nie K6:3 Kuferek: 6 GM Własny sprzęt: magiczna koszulka quidditchowa (+1), gogle quidditchowe (+1) Wykorzystany sprzęt drużyny: Nimbusów 2015 (+4) Łączna liczba punktów: 12 Pozostałe przerzuty: 0/1
Aoife od końca ferii nosiło i aż buzowała od negatywnej energii. Jej nienawiść do tej szkoły znacząco wzrosła od momentu gdy kadra przyłapała ją na trzymaniu pantery mglistej w namiocie. Była po prostu wściekła i miała gdzieś całą tę rywalizację domów. Najchętniej zgarnęłaby pałkę od Solberga albo Locka i powybijała nią wszystkich zawodników z obu drużyn. Nawet była taka gra, ale póki co musiała się zadowolić Quidditchem. A jako ścigająca też mogła się odrobinę wyładować miotając kaflem i rozwijając w powietrzu zawrotne prędkości. Nie udało jej się zgarnąć piłki na początku meczu, ale szlamowaty puchon szybko przywrócił należyty porządek. - Dzięki, kudłoniu - syknęła do @Terry Anderson ze złośliwym błyskiem w oku, a potem pomknęła w stronę borsukowych pętli. Miałą słabą pozycję do rzutu, dlatego cisnęła kafla do drugiego ścigającego. Mocno. Bardzo mocno, w końcu miała się wyżyć.
Widziadła:F - nie K6:2 - rzut na pętlę K100 / litery: (tylko dla szukających) Kuferek: - Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: cały zestaw (+11) Łączna liczba punktów: 11 Pozostałe przerzuty: 1/1
Mecz, meczyk, meczunio. Choć pogoda w ostatnich dniach nie dopisywała, Chadwick od niemal tygodnia zaklinał niebiosa, by nie zesłały w dniu tak ważnego meczu jakiejś horrendalnej ulewy, przez którą jego debiut miotlarski mógłby zostać przyćmiony. Modlił się ponadto, by nie doznać tych przebrzydłych halucynacji, które ostatnio naprzykrzały się absolutnie każdemu. Wszedł na boisko gotów jak nigdy, z uśmiechem na ustach i iskierką w oku. Poprawił zapięcie rękawiczek oraz ścieśnił gogle, po czym odbił się stopami od boiska i poszybował w powietrze. Już w pierwszych minutach meczu mógł się wykazać, bo ścigający Puchonów pomylił się i dzięki temu koleżanka z drużyny, Aoife, przejęła kafla. Znalazła się jednak w nieco niekorzystnym położeniu, więc po sekundzie kafel znajdował się w dłoniach Chada, który nie czekał na koleżankę, by wykonać jakieś fiku-miku powietrzne akrobacje, tylko na pałę poleciał do pętli przeciwników, by wykonać celny rzut na pętlę.
Widziadła: nie K6:6 Kuferek: 2 GM Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 12 Pozostałe przerzuty: 1/1
Lily cieszyła się ogromnie z dzisiejszego meczu. Od dawna nie grała i zdążyła już zapomnieć, jaką przyjemność jej to sprawiało. Co prawda nie załapała się na żaden trening, ale pamiętano o niej w drużynie, a że borsuki cierpiały na jakiś rodzaj posuchy mogła przebierać w miejscach. Co prawda nie wylądowała na pozycji szukającej tak jak ostatnio, ale biorąc pod uwagę, że wcześniej nie udało jej się złapać znicza, chętnie obrała bardziej komfortowe dla niej stanowisko obrońcy. Mogła stąd się przyglądać całej akcji! Z wdziękiem właściwym dla półwili odbiła nadlatującą piłkę, podając ją do ścigającego ze swojej drużyny. Mrugnęła do Chada, w końcu to nie jego wina, że była tak skuteczna, a potem skupiła się na swobodnym kołowaniu nad pętlami.
Widziadła: ni, F K6:1 Kuferek: 0 Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 1/1
Nie znał nawet sytuacji w tabeli całej tej szkolnej ligi, ale wyglądało na to, że znajomość zasad i zdolność utrzymania się na miotle miały mu wystarczyć przynajmniej do chwilowego zaistnienia w pierwszej drużynie. Nie miał nic przeciwko spędzenia w taki sposób wolnego popołudnia i chętnie zgodził sie na pomoc drużynie w wyraźnie trudnym dla niej czasie. Co miało jednak z tego wyjść? Na szczęście nie był pierwszym na boisku, który upuści, czy straci kafel w kretyński sposób (choć akurat z wróżkopyłu nie powinien sobie stroić żartów po swoich ostatnich wybrykach na eliksirach), a co więcej, udało mu się złapać piłkę w obie ręce, minąć jakiegoś pachoła z zielonej drużyny i realnie zagrozić ich pętlom celnym rzutem. Yay!
//Momo
Ostatnio zmieniony przez Czarodziejowa Dusza dnia Nie 21 Kwi - 19:57, w całości zmieniany 1 raz
Widziadła: (J) tak K6:2 Wykorzystany sprzęt drużyny: wsio Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 1/1
Terenia nie spodziewała się zagrać w jakimkolwiek szkolnym meczu quidditcha. Zbyt często pakowała się w kłopoty, by którykolwiek nauczyciel pozwolił jej dołączyć do drużyny. Prawdę powiedziawszy, szczególnie jej na tym nie zależało, więc gdyby nie płaczliwe namowy jakiegoś wyraźnie przebodźcowanego piątoklasisty, dziewczyna nawet nie rozważałaby udziału w dzisiejszym meczu. Nie zamierzała jednak narzekać, kiedy los sam ofiarował jej okazję, by spuścić z siebie nieco emocji. Z wprawą osoby, która całe dzieciństwo naparzała się z braćmi Puchonka złapała za pałkę i wzbiła się w powietrze. Z leniwym zainteresowaniem śledziła przebieg gry, wyrzucając z siebie głośną wiązankę przekleństw, kiedy ten sam płaczliwy piątoklasista, który namówił ją do udziału w tym przedstawieniu podał kafel ścigającej drużyny Ślizgonów. Co za idiota?! Z tym większą zawziętością Terenia wrzuciła się w wir walki o tłuczki. Teraz zdecydowanie miała ochotę w coś – lub kogoś – uderzyć. Jej życzenie prędko się spełniło. Oto obok niej świsnęła lecąca piłka, tyle że nie zachowywała się ona jak typowy tłuczek. Ciężka kulka zaczęła kręcić się wokół niej, robiąc najbardziej nieprawdopodobne zwroty, zmuszając dziewczynę do ciągłego wymachiwania pałką dookoła, co skutecznie wyłączyło ją z gry na dobrych kilka minut. Dopiero głośne śmiechy z trybun uświadomiły jej, że od dłuższego czasu walczyła… z powietrzem. Cholerny pyłek.
Widziadła:H-nie K100:58 Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 1/1
Z powodu braku większych perspektyw udała się na mecz. Miała zły dzień (miesiąc, rok, złe życie) więc bez większej weny poszła na krótką pogadankę drużynową przed meczem, słuchała piąte przez dziesiąte, a kiedy wylecieli na boisko wystrzeliła niemal pionowo w górę, by zawisnąć gdzieś hen wysoko i patrzeć na wszystko z widoku lotu ptaka. Czasem marzyło się jej w takich chwilach i fantazjowała, jakby to było się na kogoś tak w powietrzu zesrać, ale te fekalne fantazje na całe szczęście pozostawały w środku jej głowy, nie na zewnątrz. Krążyła nad boiskiem, obserwując, jak kafel przechodzi z rąk do rąk bez większego zaangażowania. Bardziej ciekawiło ją, gdzie jest ten złoty błysk, którego była tak bardzo spragniona.
Widziadła:D - nie K6: - K100 / litery:95 Kuferek: - Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: cały zestaw (+11) Łączna liczba punktów: 11 Pozostałe przerzuty: 1/1
Dzień zapowiadał się dobrze, a przynajmniej Penny Dodger chciała o nim w ten sposób myśleć. Nastawiała się na sukces w meczu, trenowała do niego bardzo intensywnie w ciągu ostatnich dni i nawet nękające ją od tygodni widziadła nie przeszkadzały jej w przemierzaniu przestworzy. To, że spadła z miotły raz czy dwa nie było w stanie zniszczyć jej pewności siebie. Wiedziała, że w dniu meczu będzie perfekcyjnie przygotowana, w swojej szczytowej formie! Ustawiła się razem z resztą zawodników na murawie boiska, a za chwilę wszyscy wzbili się w powietrze. Zanim to się stało, posłała każdemu członkowi drużyny szeroki uśmiech - musieli uwierzyć, że mają to jak w banku! Pozycja szukającego była wymagająca, bo tropienie małej, złotej, latającej kulki było prawdziwym wyzwaniem. Jednocześnie należało uważać na latających wkoło zawodników, nie wchodzić nikomu w paradę, a do tego unikać tłuczków. Penny musiała skupić się, by w pierwszych minutach nie zarobić nokautu. Gdzie jesteś, zniczu?
Widziadła:A (tak, ale nie tracimy nic) cesarzowa K6:5 > 4 Kuferek: 27 GM Własny sprzęt: brak Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet (+10 gm) Łączna liczba punktów: 37 Pozostałe przerzuty: 2/3
Kolejny mecz, z którego ostatecznie nie zrezygnował. Ostatecznie porzucenie drużyny wydawało się właściwe dopiero na koniec roku, po wszystkich meczach. Tym razem jednak zamierzał sprawdzić swoich sił na pozycji obrońcy, nie mając zbytnio ochoty latać za kaflem. Z zaskoczeniem odkrył, jak wiele było widać za to spod pętli. Przyglądał się początkowi meczu, zastanawiając się ile czasu minie, zanim Puchony ruszą w stronę niego. Jakoś... Nie chciałby przegrać z Puchonami. Mimo wszystko, to wciąż były... No. Kiedy więc dostrzegł ich ścigających lecących w jego kierunku z kaflem w rękach, zacisnął dłonie na miotle, gotów bronić, gdy nagle zapadła wokół niego ciemność. Przeklął pod nosem i spróbował się uszczypnąć, aby w jakiś sposób się wybudzić i trudno było powiedzieć, czy to tak naprawdę zadziałało, czy intensywność halucynacji nie była tak silna, jak mogło się wydawać. W każdym razie zdołał ocknąć się w ostatniej chwili i obronić pętle. - Wbijcie im to w pętle - krzyknął do Aoife, rzucając jej piłkę.
______________________
Cleanse my soul free me of this anger that I hold and make me whole
Aoife Dear-Aasveig
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Farbowane na biało włosy, bardzo jasna cera, trochę piegów na nosie, jasnobłękitne oczy, ubiera się jak gotka.
Widziadła: nie K6:5 Kuferek: 6 GM Własny sprzęt: magiczna koszulka quidditchowa (+1), gogle quidditchowe (+1) Wykorzystany sprzęt drużyny: Nimbusów 2015 (+4) Łączna liczba punktów: 12 Pozostałe przerzuty: 0/1
Norweżka prychnęła z pogardą, widząc z jaką łatwością obrończyni przeciwnej drużyny powstrzymała rzut Chada. Niby ślizgon a rzuca jak baba. Nie, chwila. Ona była babą. I ona rzuciła jak należy. To faceci byli jacyś niedorobieni, przynajmniej w obecnie trwającym meczu. Chociaż ta pałkarka puchonów też się pyłku nawąchała najwyraźniej. Ale właściwie to nie było wcale zaskakujące, że tylko nieliczni stawali na wysokości zadania. I to ona do tych nielicznych należała. Z zadowoleniem dostrzegła, jak Jamie pięknie obronił - wciąż pamiętała jego doskonałe podania z ostatniego meczu - a potem zgarnęła od niego piłkę i tym razem zamierzała sama załatwić sprawę. W końcu Chad zawiódł. - Naturalnie - odparła Jamiemu, odrzucając włosy z nonszalancją, a potem rozwinęła jakąś absolutnie szaloną prędkość, by w mgnieniu oka znaleźć się na drugiej stronie boiska. Cisnęła kaflem prosto w środkową pętlę z taką siłą, że lepiej by borsucza obrończyni zeszła piłce z drogi, jeśli chciała dożyć końca meczu. No chyba że lubiła obrywać, kto tam wie tych puchonów.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Widziadła: nie K6: 3 → 1 Kuferek: 92pkt Własny sprzęt: Piorun VII (+6), koszulka (+1), rękawice (+1), kompas (+1), gogle (+1), ochraniacze (+1) Wykorzystany sprzęt drużyny: - Łączna liczba punktów:103pkt Pozostałe przerzuty: 9/10
Pierwsza porażka ślizgonów w tym roku, nie była dla Maxa specjalnie bolesna. Ot, kolejny mecz, który przejebali. Dziś nie miał szczerze mówiąc większych oczekiwań. Jedyne, na co naprawdę liczył, to że utrzymają poziom z ostatniego spotkania. Solberg czuł, że osiągnęli wtedy coś, czego dawno nie doświadczył na boisku. Taka gra zespołowa raczej nie była ich domeną, przez co bardzo często przegrywali. Teraz wyglądało na to, że musieli popracować jeszcze tylko nad łapaniem znicza, a to już zdecydowanie lepsze niż kształtowanie całej drużyny od początku.
Wyleciał raczej zadowolony na boisko. Uwielbiał ten gwar i wiatr na mordzie. Jak zwykle zaczął od kółeczka nad murawą, nim ustawił się na swoim miejscu, patrząc po obydwu drużynach. Sam miał na twarzy ogromny uśmiech, bo czekał na ten mecz już wystarczająco długo. Gra się zaczęła i jak zawsze ciężko było nadążyć za wszystkim, co miało miejsce. Solberga interesował oczywiście głównie tłuczek, którego mógł w kogoś posłać i pierwsza okazja nadarzyła się dość szybko. Zauważył jedną z puchonek, które idealnie mu się nawinęły pod pałkę i nie tracąc czasu wyszukał tłuczka, którego posłał w jej stronę. Nie kozaczył za bardzo. Tak, na rozgrzewkę zaczął sobie lżej.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Widziadła: nie K6:2 - obrona udana Wykorzystany sprzęt drużyny: wsio Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 1/1
Gdy wreszcie zorientowała się, że od kilkunastu minut toczy walkę z nieistniejącym przeciwnikiem Terrenia wpadła w szał, jakiego dawno u niej nie widziano. Niczym jastrząb przeskakiwała wzrokiem z jednego zawodnika na drugiego, aż wreszcie dostrzegła to, czego szukała. Wystrzeliła w kierunku Puchońskiej szukającej i w ostatniej chwili uchroniła ją od tłuczka, który w stronę dziewczyny posłał pałkarz Ślizgonów. Zrehabilitowana, Terenia wykonała pętlę dookoła boiska, czekając na kolejną okazję, by się wykazać.
/terry
Ostatnio zmieniony przez Czarodziejowa Dusza dnia Nie 21 Kwi - 20:37, w całości zmieniany 1 raz
Widziadła: nie K6:3 Kuferek: 2 GM Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 12 Pozostałe przerzuty: 0/1
Granie w magicznym pyłku stanowiło dodatkowy element urozmaicający potyczkę, a Lily jako półwila czuła się w jakiś szczególny sposób związana z wróżkowymi krewniakami. Nie widziała w mieniących się drobinkach niczego złego. Za to atak Solberga, nooo, tu już widziała pewne wyładowanie tłumionych w sobie frustracji. Na szczęście Terenia uchroniła Penny przed atakiem i... Ojej! Gol? Jak to się stało? Totalnie się zagapiła na akcję z szukającą i tłuczkiem. No trudno! Musiała sobie przypomnieć, że nie siedzi na trybunach. Stała czujność! Rzuciła piłkę do @Terry Anderson, posyłając mu pokrzepiający uśmiech i zaczęła kołować nieco bliżej pętli.
Terry Anderson
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Widziadła: TAK XD K6:4 Kuferek: 22 GM Wykorzystany sprzęt drużyny: wsio Łączna liczba punktów: 32 Pozostałe przerzuty: 3/3
W głowie mu szumiało, a na twarzy poczuł gwałtowne uderzenie gorąca. Chryste jak to się stało, że się tak pomylił? Serce w jego piersi kołatało tak mocno, że Terry nie zdziwiłby się, gdyby za chwilę wydarło się na zewnątrz. Miał ochotę zakopać się pod ziemię – albo lepiej, oberwać tłuczkiem w głowę i nigdy się nie obudzić. Na samą myśl, jaką furią musieli teraz pałać do niego współdomownicy, piętnastolatkowi zrobiło się słabo. Weź się w garść. Słusznym gniewem Puchonów chłopak będzie się martwił później, teraz należało skupić całą uwagę na toczącej się grze. Ślizgoni właśnie zdobyli pierwszego gola i oto nadarzyła się okazja, by Anderson powrócił do łask. Odebrał od Lily piłkę i pomknął w kierunku pętli. Nie doleciał nawet do połowy boiska, kiedy usłyszał z dołu tak przeraźliwy wrzask, że włosy na spoconym karku stanęły mu dęba. Zerknął w dół, by sprawdzić, kogo obdzierają ze skóry – bo jaki inny mógł być powód takiego krzyku? Ta chwila rozkojarzenia jednak wystarczyła, by ścigający Ślizgonów brutalnie wyrwał mu kafla. Nadal zdezorientowany, Terry nie odnalazł wzrokiem sprawcy całego zamieszania, co więcej pozostali zdawali się nie zwracać uwagi na dobiegający z dołu wrzask. Chłopak poczuł, że zaczyna mu się kręcić w głowie - czyżby zaczynał wariować?
Widziadła:A - nie K6: - K100 / litery:F Kuferek: - Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: cały zestaw (+11) Łączna liczba punktów: 11 Pozostałe przerzuty: 1/1
Choć krążyła i krążyła, wytężała wzrok i naprawdę starała się wyłapać wśród mknących w powietrzu graczy i piłek, nie zauważyła jeszcze złotego znicza. Raz poszybowała w kierunku, w którym wydawało jej się, że błysnęło coś złotego, lecz okazało się, że to czyjś złoty zegarek spłatał jej figla odbijając słoneczny promyk prosto w jej twarz. Zanotowała w pamięci, by poruszyć tę kwestię na kolejnym zebraniu drużyny i wystosować do grona nauczycielskiego petycję w sprawie zdejmowania biżuterii i tego typu akcesoriów przed wejściem na trybuny, bo jakież to było frustrujące i mylące! Straciła cenny czas na tę pogoń za świetlistym zajączkiem, a co jeśli w tym czasie szukający Slytherinu złapałby faktycznego znicza? Niedoczekanie! Tak się zacietrzewiła w sobie, że prawie by nie zwróciła uwagi na bohaterską obronę pałkarza swojej drużyny, który ochronił jej głowę przed atakiem tłuczka. Max Solberg lubił pogrywać w ten sposób i niestety, był w takich zagraniach dość skuteczny. Na szczęście nie dziś. Wzleciała jeszcze nieco wyżej, by z góry spojrzeć na boisko i spróbować dostrzec znicza.
Widziadła:C-nie Litera:J Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 1/1
Oczywiście wypatrywanie znicza było ważne, ale takie cyrki się odmerliniały na boisku, że legła trochę na drążku miotły i jak ciekawy serial w magiTV oglądała sobie, jak jedna z puchonek odprawia tańce na miotle. Była pewna, że to przez pyłek - chciało jej się śmiać. Szkoła, skoro była na tyle nieporadna, by zabezpieczyć "najbezpieczniejsze miejsce w Anglii" przez tym pyłem powinna anulować mecze do czasu rozwiązania sytuacji. To tylko kwestia czasu aż ktoś sie zjebie z miotły i skręci kark. Ciekawe kto wtedy będzie świecił oczami za ten pyłek. Przepłynęła na miotle w powietrzu, fantazjując o tym, że może to ona spadnie i się zabije. Co za perspektywa końca tych męczarni. A znicza jak nie było widać, tak nie ma.
Widziadła:F - nie K6:2 - podanie K100 / litery: - Kuferek: - Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: cały zestaw (+11) Łączna liczba punktów: 11 Pozostałe przerzuty: 1/1
... I tyle było z jego chwały. Tłum podniósł wrzawę, która bardzo szybko ucichła, gdy rzucony przez niego kafel wylądował w rękach obrończyni Puchonów. Jak ona się tam znalazła?! Może omamiła go swoim wilowym urokiem i przez to tak słabo rzucił? Nie mogła być to na pewno wina jego mięśni, przecież od dawna wiadomo, że gracze Slytherinu to wieprzki wychodzące z tej samej foremki. Musiał się bardzo szybko zrehabilitować! Znalazł ku temu okazję, bo ścigający, któremu wcześniej kafla odebrała Aoife, miał dziś chyba jakąś kiepską passę. Wydawał się dość zagubiony w swoich poczynaniach, może nawet nie do końca był obecny. Chadwick staranował go nieco silniej, niż miał w planach, bo niestety przemawiała przez niego silna frustracja. Musieli zdobyć więcej punktów! I czym prędzej złapać znicza, ale to już nie zależało od niego. Nauczony własnymi błędami nie poleciał tym razem na pałę do pętli - może lepsza w tym jednak będzie Aoife, choć trochę odporniejsza na wdzięki Blackwood? (Chyba? Bo w sumie nie wiedział, a może jednak nie była odporna? Wystarczyłoby, żeby była odporniejsza.)
~ Kate Milburn (ścigacz Slyth)
Ostatnio zmieniony przez Czarodziejowa Dusza dnia Nie 21 Kwi - 21:01, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : poprawiam kod)
Aoife Dear-Aasveig
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Farbowane na biało włosy, bardzo jasna cera, trochę piegów na nosie, jasnobłękitne oczy, ubiera się jak gotka.
Widziadła: nie K6:2 Kuferek: 6 GM Własny sprzęt: magiczna koszulka quidditchowa (+1), gogle quidditchowe (+1) Wykorzystany sprzęt drużyny: Nimbusów 2015 (+4) Łączna liczba punktów: 12 Pozostałe przerzuty: 0/1
Oczywiście, że wbiła gola puchonom. No bo co, ona miała nie podołać? Mowy nie ma! Mknęła zadowolona z siebie, pozwalając chwile odpocząć mięśniom. W końcu ona nie była tak wielka i silna jak reszta drużyny. Była za to lekka i szybka. I to było widać, gdy mknęła jak błyskawica! Ale rzuty trzeba było wykonywać z należytą mocą, a ona znała swoje ograniczenia. Dała Chadowi przejąć kafla, w końcu nie miała tutaj odwalać roboty sama. A potem zgarnęła podanie i znów dała z siebie wszystko, tym razem markując rzut na prawą pętlę, by ostatecznie z przebiegłością węża cisnąć piłkę w lewą stronę.
Widziadła: nie K6:3 Kuferek: 2 GM Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 12 Pozostałe przerzuty: 0/1
Młodej pani Blackwood już dawno minął czas samobiczowania za odniesione porażki. To była gra, zabawa i tak jak do zabawy podchodziła również do przepuszczonego gola. Za drugim razem była już bardziej skupiona. Pilnowała pętli, a widząc, że ślizgonka zamierza się na prawą pętlę, momentalnie do niej popędziła. Dopiero gdy niemal dotarła na miejsce okazało się, że Dearówna zrobiła ją w konia. Trudno! Lily nie miała jej tego za złe. Chciała się bawić i jej się udało! - Brawo! - rzuciła do Aoife z serdecznym uśmiechem. - To było dobre, ale drugi raz nie dam się tak skołować! Podała kafla do Flinta, mając nadzieję, że tym razem zrobi z niego właściwy użytek. Chociaż i tak - to tylko gra i Lily chodziło przede wszystkim o radość płynącą z miotlarstwa.
Widziadła: yes K6:1 Kuferek: 0 Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 1/1
Wydawało mu się, że za pierwszym razem było cholernie blisko, ale może po prostu nie znał boiskowych realiów i zbyt szybko spodziewał się udanych wyczynów na miotle. Ten ich cały obrońca miał chyba niezły refleks i całkiem sobie radził na boisku, skoro poza udaną interwencją udało mu się wyprowadzić ciekawy kontratak. Niech go smocza ospa liźnie po odbycie. Ale kiedy tak snuł swoje klątwy w myślach, pojawiła się kolejna okazja, aby przekonać się, czy aby na pewno nie był to tylko przypadek i łut szczęścia z tą obroną Norwooda. I pewnie mógłby się o tym prędko przekonać, gdyby na drodze nie stanął mu ten jebutny mastodont ujeżdżający mechanicznego pteranodona... Co kurwa? Gdzie ten kafel?
Widziadła: nie K6:4 - celne Kuferek: - Wykorzystany sprzęt drużyny: wsio Łączna liczba punktów: 10 Pozostałe przerzuty: 0/1
Zataczała kółka nad boiskiem, nie tyle śledząc przebieg gry (choć nie umknęło jej uwadze, że Ślizgoni wbili dwie bramki, a ten skretyniały dzieciak znów stracił kafla bez powodu), co skupiając się na trajektorii lotu tłuczków. Kilka razy przymierzała się do uderzenia, ale prawdziwa okazja nadarzyła się dopiero, kiedy jeden ze ścigających drużyny przeciwnej odłączył się od reszty akurat w chwili, kiedy obok Terenii zmaterializował się tłuczek. Z całej siły uderzyła i posłała śmiercionośną piłkę w kierunku pechowego zawodnika. Ale to było wspaniałe uczucie móc się oddać brutalnej przemocy bez żadnych konsekwencji!
/terry
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Widziadła:B - nie K6: 5 → 2 Kuferek: 28 pkt (gdyby ktoś rozliczył cele wiszące od 3 dni to by było 31...) Własny sprzęt: Gogle quidditchowe (+1) Wykorzystany sprzęt drużyny: komplet Łączna liczba punktów:39pkt Pozostałe przerzuty: 2/3
Drużyna węży, jaka była to każdy widział. Kapitan kalosz, połowa niedysponowana, ostatnie niedobitki pomiędzy ich trójką i małą ślizgonką, no nie było z czego szyć, nie można było liczyć na szczęście - bo go nie mieli, więc trzeba było liczyć na to co zwykle. Pałe, piąche i twardy łeb. Wylecieli na boisko na którym choć działy się rzeczy, to jednak trochę jak muchy w smole. Kafel coś latał, tłuczek gdzieś sie odbijał, jakiś poszybował w jego stronę i niemal od niechcenia, odruchowo go odbił, nawet niekoniecznie myśląc, że próbuje obronić Chada - jego dwie szare komórki reagowały jak pies Pawłowa, leci tłuczek, trzeba walnąć. Nie zdążył się nawet szczególnie rozgrzać, a już na pewno nie zmęczyć, kiedy rozległ się gwizdek. Zauważył jedynie kątem oka Terry'ego, który się rzucał po miotle jak karaś po brzegu, więc lądując na murawie skierował kroki do puchona i bezceremonialnie przerzuciwszy go przez ramię jak wór wnykopieńków poniósł gdziekolwiek się tam porozchodzili.
Widziadła:B - nie K6: - K100 / litery:4, 4 Kuferek: - Własny sprzęt: - Wykorzystany sprzęt drużyny: cały zestaw (+11) Łączna liczba punktów: 11 Pozostałe przerzuty: 1/1
Z góry wszystko wyglądało inaczej. Penny zapatrzyła się nieco na rozpędzonych graczy, którzy przypominali bardziej kolorowe smugi w powietrzu, niż ludzi z krwi i kości na miotłach. Jak ona uwielbiała Quidditcha! Musiała wziąć się w garść, bo przecież tak ciężko trenowała przed meczem po to, by złapać znicza i przynieść zwycięstwo swojemu domowi, a nie przyglądać się innym. Zanurkowała, by poszukać znicza bliżej ziemi, lecz nim doleciała do murawy boiska, kątem oka dostrzegła błysk. Pochodził dokładnie z tego samego miejsca co ostatnio i prawie pomyślała, że powinna ten sygnał zignorować. To pewnie znów ten cholerny zegarek... Ale jednak spojrzała. I dostrzegła go! Znicz! Był tam i trzepotał swoimi skrzydełkami! Nie obejrzała się na nic ani na nikogo, po prostu wystrzeliła, wierząc w siłę szkolnej miotły, że w okamgnieniu zaniesie ją pod to konkretne miejsce przy trybunach. Szaleńczy pęd zakończył się złapaniem znicza, a także serią nieszczęśliwych obić, gdy w euforycznym uniesieniu zapomniała o podniesieniu trzonka miotły i w te trybuny prawie wpadła. Nic się już jednak nie liczyło - wygrali! Puchoni wygrali ze Ślizgonami i była to jej zasługa!