Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Księgarnia Bagshot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptySob Mar 23 2013, 17:39;


Księgarnia Bagshot

Księgarnia, w której znajdziesz mnóstwo ciekawych tomów. Wystarczy się rozejrzeć! Za dużo książek? Obsłuży cię miły staruszek, który zdaje się jakby wiedział wszystko. Może nawet poleci ci parę naprawdę interesujących woluminów, o ile od razu zapała do ciebie sympatią. Zimno na zewnątrz? Możesz usiąść na jednej z wielu puf i pogrążyć się w lekturze.

Dowolny podręcznik - 40g
Dowolna książka nieobowiązkowa - 30g

Powrót do góry Go down


Leah Rosenberg
Leah Rosenberg

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 22
  Liczba postów : 40
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5311-leah-rosenberg#154974
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8297-ladna-sowa#232042
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyWto Kwi 02 2013, 19:43;

Głupiutka Leah znowu musiała zdemolować połowę biblioteki. Jakim ona cudem dostała tą pracę! Pewnie przez Harry'ego i jego ciągłe modlitwy do dyrektora, aby kobieta miała gdzie się podziać, a nie cały czas tylko w domu siedzieć i umartwiać się nad całym światem. Dziś zdążyła trzy razy spaść z drabiny podczas układania książek, źle posortować karty i inne papiery, inaczej ułożyć książki oraz o mało co nie zwaliła jednego regału. Cudownie, po prostu cudownie. Teraz powinna wrócić do domu, zaszyć się w jakimś najgłębszym kącie i po cichu urzalać się nad sobą jaka to on jest biedna i pokrzywdzona przez świat. Nie che tak! Stanowczo powiedziała nie swoim ciągłym porażkom. Postanowiła gdzieś wyjść! Tak, to jest jak najlepszy pomysł. Tylko gdzie? Może księgarnia Bagshot? Tak to będzie idealne miejsce na spokojne spędzenie wolnego czasu. Należy jej się po tym dzisiejszym stresie w bibliotece.
Po kilkunastu minutach dotarła do księgarni i od razu wtopiła się w ten cały wir książek. Jak ona uwielbia klimat tego pomieszczenia. Odpowiednie miejsce na odprężenie się, w sam raz dla Leah. Wędrowała sobie korytarzykami utworzonych z półek i co jakiś czas spoglądała na tytuły wielu książek. Musi sobie jakąś kupić! Inaczej z tej księgarni nie wyjdzie.

wyyybacz za jakość :c
Powrót do góry Go down


Dante Underwood
Dante Underwood

Nauczyciel
Wiek : 40
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 63
  Liczba postów : 73
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyNie Kwi 07 2013, 13:57;

Powrót do Hogwartu był spontaniczną decyzją. Jego decyzją. Dla odmiany sztab wciskających w niego tabletki lekarzy w białych fatuchach nie zdecydował za niego, ale poparł jego decyzję. Może dlatego, że kiedy opuszczał Zamek, by znowu się leczyć, robił to z własnej woli, sam się zgłosił, gdy tylko na tę jedną chwilę pozwoliła mu na to jasność umysłu.
Teraz czuł się lepiej. O ile da się wypocząć w takim miejscu, w jakim się znalazł, to zrelaksował się wystarczająco, by powrócić do rzeczywistości.
Zwłaszcza, że słyszał, że Tamary nie ma w szkole. Nie mógł ryzykować, że ją spotka; że znowu ją skrzywdzi. A prawdopodobieństwo było duże, Szaleństwo lubiło jej obecność i mruczało zawzięcie w jej obecności. W dodatku bardzo szybko ją rozpoznawało. Ze świadomością, że Markowej nie ma w jego pobliżu, czuł się bezpieczniej.
Był w szkole już od dwóch tygodni, a wciąż nie dał rady wrócić do zwykłego trybu pracy. Pracował teraz tylko na pół etatu, a i to już zdawało się go trochę przerastać. Musiał się przyzwyczaić, znów zahartować. Póki co odprężał się, czytając. Szukał sztuki, która mogłaby być dobra do ćwiczeń na zajęciach.
W bibliotece nie było zbyt wiele takich, które by go zadowoliły. Wybrał się do księgarni w Hogsmeade, by przejrzeć jej asortyment; na pewno nie mogło być gorzej, niż w zbiorach Hogwartu!
Wszedł do środka pospiesznym krokiem i zatrzasnął za sobą drzwi. Przechadzając się między półkami dostrzegł kobietę, dałby głowę, że pracowała w Hogwarcie, chociaż nie zdążył jeszcze zapamiętać wszystkich pracowników Hogwartu zatrudnionych podczas jego nieobecności.
- Dzień dobry - przywitał się kurtuazyjnie, na wszelki wypadek, przeglądając półkę znajdującą się tuż obok niej.
Powrót do góry Go down


Leah Rosenberg
Leah Rosenberg

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 22
  Liczba postów : 40
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5311-leah-rosenberg#154974
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8297-ladna-sowa#232042
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyPon Kwi 08 2013, 12:46;

Przeglądanie książek to jedyne ulubione zajęcie panny Rosenberg. Oczywiście znajdą się też i inne ciekawe zajęcia jak jazda na mugolskim pojeździe zwany w tamtym świecie rowerem, ale sprawdzanie półek z nowościami do śmierci pozostanie jej ukochanym hobby. Chociaż czasem można od tego się uzależnić. W przypadku Leah to zbyt długie przesiadywanie w księgarni, aż sprzedawca musi ją specjalnie z pomieszczenia wypraszać. Ach, od razu przypomniały jej się szkolne czasy. Jako mała puchonka niema każdą wolną chwilę spędzała w bibliotece tonąc w tomiszczach oraz nawet robiąc symboliczną barykadę z książek, by osoby wiedziały, że jest zajęta. Ciekawe czy kadra nauczycielska Hoga pamięta ją jako drobną brunetkę z ciągle zsuwającymi się okularami z nosa oraz poplamionym mundurkiem. Co za czasy, aż chciałaby się tam teraz przenieść. Jednak czas goni nas, to takie smutne.
Natknęła się na jakąś ciekawą książkę. Dokładnie ją zbadała, przeczytała tył, nawet czcionkę sprawdzała. Po wstępie od razu przypadła jej do gustu. Będzie musiała ją kupić. W kieszeni ma parę galeonów, a widać, że książka jest tania, tak więc nie będzie żadnych problemów, żeby ją kupić. Iść do kasy czy nie? Może jeszcze poogląda jeszcze, natknie się na ciekawsze? Musi iść do kasy, bo inaczej całą swoją pensje wyda na lektury. Po chwili pewien głos zagłuszył jej myśli. Szybko odwróciła głowę w stronę rozmówcy i przed sobą ujrzała mężczyznę. Kojarzy go ze szkoły, pewnie jest w kadrze, powinna go znać. Chociażby z imienia i nazwiska, jednak nie mogła sobie przypomnieć.
- Dzień dobry - odpowiedziała dość cicho. Teraz przez cały dzień będzie ją męczyć kim jest facet, którego spotkała w księgarni. - Przepraszam - zaczęła dość markotnie - Czy ja przypadkiem pana nie znam? - zapytała, bo inaczej nie miałaby dziś spokoju. Cóż, raz kozie śmierć, nie zje jej tutaj, oby.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32735
  Liczba postów : 108772
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Specjalny




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptySro Lut 26 2014, 16:24;

Ferie dobiegły końca. Uczniowie wrócili do swoich spraw. Każdy z nich poświęca czas na to, by teraz poprawiać swoje stopnie błagając nauczycieli o wolne terminy... Ale Ci, którzy byli odrobinę wyrozumialsi dla podopiecznych mają teraz chwilę spokoju. Bowiem cała tajemnica tkwi w tym, że nauczyciel to też człowiek! Koniec z końców, może to był właśnie powód dla którego znalazła się tu Amelia Foster. Staruszek stojący za ladą, gdy tylko ją zobaczył zaczął jej proponować nowe wersje podręczników, które przyszły dla uczniów, nie dając kobiecie nawet chwili spokoju. Wszak dawno nie przychodził tu nikt na tyle dojrzały, aby wymienić poglądy polityczne! W końcu jednak z opresji panią profesor wyrwał skrzyp drzwi... A za nimi Aldurius Braded, który chyba niósł ze sobą pakunek z książkami, których nie życzył sobie już posiadać. Wszak staruszek zza lady prowadził mini antykwariat, więc czemu nie? Kiedy tylko przyjął pakunek od profesora zachęcił oboje nauczycieli, by zasiedli na wygodnych pufach i przejrzeli najnowsze wydanie Proroka Codziennego, które leżało na stoliku. Nawet zaproponował im herbatkę, a przecież nie ma nic lepszego niż herbatka w księgarni pośród zapachu nowych książek. Prawda?

______________________

Księgarnia Bagshot Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Aldurius Braded
Aldurius Braded

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 21
  Liczba postów : 11
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7686-aldurius-braded#213532
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7695-aldurius-braded#213658
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7696-aldurius-braded#213670
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptySro Lut 26 2014, 17:03;

Po raz kolejny byłem zaskoczony jakie wiadomości posiadał poczciwy staruszek z księgarni. Nie tylko wybitnie orientował się w większości dzieł jakie zostały wydane, nawet w pojedynczych egzemplarzach, ale także w najnowszych wiadomościach politycznych jak i tych które dotyczyły Hogwartu. Przecież nie wiele osób powinno wiedzieć kim jestem, w szkole byłem zaledwie od kilku dni i jak dotąd ominęło mnie publiczne przedstawienie przy całej szkole jak to zwykle bywa na rozpoczęciu roku szkolnego. Z pewnym uznaniem i miłym zaskoczeniem w jakie wprowadził mnie staruszek postanowiłem skorzystać z zaproszenia i rozsiadłem się wygodnie. Tym bardziej że obok mnie znajdowała się kobieta którą chyba pamiętałem ze szkoły, choć trudno mi było dokładnie powiedzieć jakie relacje nas łączyły o ile w ogóle.
- Musze tylko uprzedzić że ostatnimi czasy zdecydowanie stronię od polityki i raczej skupiam się na programie szkolnym, który moim zdaniem jest tragiczny. Ale to twierdziłem nawet będąc uczniem, przynajmniej teraz mam możliwość pozbycia się tej kary ostatecznej którą kazano mi przerabiać. - wymowne spojrzenie spoczęło na stercie oddanych książek do antykwariatu. Niech ktoś inny tym katuje uczniów, ja wolę inne sposoby. Po tych słowach ponownie zwróciłem wzrok ku nauczycielce, zastanawiając się skąd ją kojrzę.
Powrót do góry Go down


Anastazja Mallory
Anastazja Mallory

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : jasnowidz
Galeony : 747
  Liczba postów : 269
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7177-anastazja-m-mallory#204602
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7220-listy-anastazji
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7251-anastazja-melissa-mallory
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Lip 24 2014, 16:10;

Anastazja przybywając do Księgarni Bagshot miała nadzieje, że natrafi na dwie książki które wypatrzyła sobie ostatnio. Tak tak, wcześniej też była w księgarni. I w Bibliotece Narodowej. Ale jako nauczycielka powinna kochać czytać prawda? Bo przecież nauczyciele właśnie tym się zajmują, prawda? No może ona jest inna, ale rzecz w tym że musiała znaleźć książki, a księgarnia była całkiem spora. Owszem był staruszek, ale wyglądał na zmarnowanego toteż nawet nie próbowała. Na dworze lał się żar z nieba, a Anastazja w tym swoim ulubionym stroju, obszukiwała półki przepełnione książkami. Nagle, kompletnie nieświadoma, wpadła na jakiegoś mężczyznę.
-Oh... -Jak prawdziwa kobieta westchnęła i przyłożyła dłonie na ustach. Jakby miała te swoje  białe rękawiczki, wyglądałoby to jeszcze bardziej uroczo. Bo o to chodziło, prawda? Powiedzmy. Zaczęła się otrzepywać z kurzu. Wstała i uśmiechnęła się przepraszająco. Podała mu dłoń, ale on pokręcił przecząco głową i sam wstał.
Powrót do góry Go down


James E. Gray
James E. Gray

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 307
  Liczba postów : 11
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8904-james-e-gray
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8929-james-e-gray#250157
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8931-james-e-gray
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Lip 24 2014, 16:36;

James wybrał się do Księgarni Bagshot, kiedy wreszcie zdecydował się na zakup książek potrzebnych mu do pracy na stanowisku nauczyciela transmutacji. Dosyć długo z tym zwlekał, ale po konsultacjach z prawdziwymi znawcami tematu sporządził listę potrzebnych mu pozycji i postanowił ich poszukać - oczywiście w najlepszej znanej mu księgarni czyli Bagshot. Sklep był sam w sobie bardzo duży i ciężko było cokolwiek znaleźć na własną rękę. Co prawda był w nim jakiś zmarnowany staruszek, który rzekomo miał pomagać w poszukiwaniach danych książek, ale Jamie tylko na niego spojrzał i od razu postanowił, że nie będzie go męczył i dręczył bieganiem między półkami. Pomyślał, że sam wszystkiego poszuka. Przecież miał mnóstwo czasu i wcale nigdzie mu się nie spieszyło. Rozglądał się po półkach w poszukiwaniu drugiej z kolei książki z jego listy. Bingo! Zauważył ją i od razu ruszył w jej kierunku. Nagle poczuł, że ktoś go potrącił i kompletnie stracił grunt pod nogami. Zauważył kobietę na którą wpadł. Wstała, otrzepała się z kurzu i wyciągnęła do niego rękę, żeby pomóc mu się pozbierać. Pomyślał, że to byłoby dziwne i niegrzeczne, więc z uśmiechem pokręcił głową i szybko wstał o własnych siłach. Obdarzył kobietę jednym ze swoich najładniejszych, najgrzeczniejszych i najbardziej szarmanckich uśmiechów. - Bardzo przepraszam. - Już miał odejść po swoją książkę, ale zawahał się i dodał: - Może pomóc pani czegoś poszukać? Chcę zrekompensować jakoś moją bezmyślność.
Powrót do góry Go down


Anastazja Mallory
Anastazja Mallory

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 36
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : jasnowidz
Galeony : 747
  Liczba postów : 269
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7177-anastazja-m-mallory#204602
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7220-listy-anastazji
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7251-anastazja-melissa-mallory
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Lip 24 2014, 17:15;

No niby Anastazja też powinna zakupić książki do Zielarstwa i ONMS. Nie była pewna czy są książki do Magii Żywiołów, ale była bardziej niż pewna że nie. Zresztą jest tam dodatkowo, więc nie będzie zaprzątać sobie głowy kupnem tych książek, choćby takie istniały. Po co ma marnować kolejne 40g, na książki które nie będą jej potrzebne. Tak samo myślała kiedy chodziła do Hogwartu, więc tak samo będzie myśleć kiedy w nim uczy. Nastka to Nastka, ona zazwyczaj nie zmienia swoich przekonań. Nie zmieniła ich, kiedy matka kazała jej się ubierać w jakieś gówniane ciuszki na miarę XXI wieku. I nadal chodziła i chodzić będzie w ciuchach prosto z 1950 roku. Bo nikt nie przekona jej do rurek i gówno wartych bluzek. Czyli jednym słowem typowych sieciówek. To po prostu nie dla niej. Przyzwyczaiła się do swojego stylu, a większość rzeczy i tak sama szyje wiec po co kombinować?
Wracając do mężczyzny. Kiedy przeprosił uśmiechnęła się, ale kiedy już otworzyła usta, żeby powiedzieć że to wszystko jej wina, zapytał się czy jej nie pomóc.
-Och, to wszystko moja wina. Nie zauważyłam pana. -Wytłumaczyła. Zawahała się, w końcu chciała poszukać ich sama. Ale jeśli już zaoferował swoją pomoc, a widać było po nim że bardzo tego chce, dodała : -Poszukuje W Lustrze Wojny oraz Krainy Cierpienia. -Powiedziała, a może wyszeptała jednym z tych uroczych tonów.
Powrót do góry Go down


James E. Gray
James E. Gray

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 307
  Liczba postów : 11
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8904-james-e-gray
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8929-james-e-gray#250157
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8931-james-e-gray
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Lip 24 2014, 17:31;

James poczuł się zadowolony i usatysfakcjonowany, że potrafi pomóc kobiecie. Kiedy poszukiwał pierwszej z książek, przez przypadek natknął się na "Krainy Cierpienia" i wiedział gdzie ich szukać. Zdjął swoją książkę z półki i uśmiechnął się do kobiety. - "Krainy Cierpienia" są tam, proszę za mną. - Podszedł do regału, stanął na palcach i sięgnął po jeden z egzemplarzy. Z uśmiechem podał go kobiecie i przypomniał sobie o czymś dość istotnym. - Przepraszam, nie przedstawiłem się. Nazywam się James. James Gray. Spojrzał kobiecie w oczy. Były bardzo ładne: bystre i ciemnobrązowe. Ogólnie rzecz biorąc nieznajoma była bardzo piękna, co tylko dodawało Gray'owi chęci żeby ją poznać. Na pierwszy rzut oka było widać, że ma klasę, gust i wyczucie stylu. Była bardzo elegancką, wytworną osobą, ale przy tym wydawała się również bardzo inteligentna.
Powrót do góry Go down


Mirabelle Leblanc
Mirabelle Leblanc

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 106
  Liczba postów : 101
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11251-mirabelle-bianca-leblanc#303279
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11255-twoja-belladonna#303294
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11254-mirabelle-leblanc#303293
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Wrz 10 2015, 12:19;

Do księgarni zaszła tylko dlatego, że złapał ją na zewnątrz lekki deszcz. Pogoda była tak zmienna, że ciężko było się na nią przygotować. Dom opuściła zdecydowanie nieubrana na okazję takiego chłodnego wiatru, już absolutnie niedostosowana do kropli spadających z nieba. Zanim schowała się w jednym z lokali w Hogsmeade, gdzie wybrała się na krótkie zakupy przed samą szkołą (Pokątna zawsze wydawała jej się wtedy zbyt mocno zatłoczona), zdążyła już zmoknąć. W ten sposób, w wilgotnych ubraniach, lepiących się nieznośnie do skóry i lekko skręconych włosach, wylądowała między półkami w jednej z księgarni. Serio? Nie chciała kupować książek. Mówiąc o zakupach przedszkolnych myślała raczej o kompletach ubrań, czy odpowiednio dobrze zapakowanym alkoholu, który można by było przemycić, żeby z wejścia zrobić jakąś imprezę powitalną dla amerykaninów. W końcu nikt ich tak naprawdę porządnie nie przywitał. Tymczasem przechadzała się między półkami, wyraźnie niechętnie, bardziej zainteresowana suszeniem włosów, niż wszystkim innym w około. Jak zawsze, bez udziału różdżki. Na wakacjach przyzwyczajona była z niej nie korzystać. Matka mugolka zwykle opiewała wtedy w kolorowe piórka nie mogąc wyjść z zachwytu nad swoją córunią. Skrzywiła się na samą myśl o takim scenariuszu, uznając, że wolała ją jako przyziemną, realną kobietę, jaką była bez udziału magii w jej życiu. Skoncentrowana na tych rozmyślaniach, w ostatnich ułamkach sekundy minęła się z kimś, kto nagle wyłonił jej się zza jednego z licznych regałów w księgarni. Szło się tu w tej kolekcji naprawdę zgubić. Okręciła się zręcznie wokół mężczyzny, najpierw oceniając tył jego sylwetki, dopiero później, kiedy oplotła lekko ręce wokół jego karku zupełnie niepotrzebnie, bo wcale nie potrzebowała jego pomocy, żeby nie tracić pionu, ale nie zaszkodziło udać, że tak – uniosła wzrok wyżej przez jego podbródek do twarzy i nieco zmarszczyła brwi. Jej zainteresowane spojrzenie, pełne blasku, kiedy taksowała wzrokiem jego mięśnie i tak względnie zarysowane nawet przez materiał koszulki, straciło nagle na sile. Wyraz się zmienił, kiedy chwyciła jego twarz w jedną dłoń, drugą cofając z jego karku.
Znam Cię — ton zdawał się bardziej suchy, a gesty chłodne, kiedy przeciągnęła boleśnie paznokciami po jego skórze, pozostawiając drobne ryski tuż pod kością policzka. Zadarła głowę wyżej, uśmiechając się katem ust, bardzo kpiąco — Ze skurwysyństwem Ci do twarzy — trudno powiedzieć czy był to bardziej komplement niż obelga. Klepnęła go w policzek z wyraźnym lekceważącym wyrazem i cofnęła się o krok, wyciągając jednak różdżkę, która mogła się w tym momencie przydać jej na coś lepiej niż do suszenia włosów. Szepnęła prostą inkantację zaklęcia, a kilka książek spadło z wyższych półek prosto na mężczyznę. Uśmiechnęła się złośliwie.
Z pozdrowieniami ode mnie. Widzisz ironię? Ty i twoje łajdactwo się tu nie mieścicie.
Powrót do góry Go down


Bastian Madsen
avatar

Wiek : 40
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 152
  Liczba postów : 87
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11454-bastian-madsen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11457-co-dzis-potrzebujesz#307899
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11458-bastian-madsen#307901
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Wrz 10 2015, 14:45;

Co dziś za dzień? Piątek, niedziela czy wtorek? Bez znaczenia, nie przejmuje się kalendarzem, ani mijającymi dniami. Wstaje rano z bólem głowy i pierwsze co robi to sięga po eliksir na kaca. Jeszcze z zamkniętymi oczami odkorkowuje fiolkę i dopiero po trzecim łyku czuje, że można z tym dniem coś zrobić. Nie musi sprawdzać sakiewki, aby wiedzieć, że jest pusta. To go motywuje do zwleczenia się z podłogi na której przyszło mu dziś spędzić noc. Zbiera rzeczy, które zdążył porozrzucać wokół i idzie. Wstaje i wychodzi nie zawracając sobie głowy podziękowaniem za to, że znów ktoś go przenocował. Wszyscy już dawno przywykli do tego, że znika bez słowa. Tak jest lepiej, bez zbędnych pytań i narzekań. Prawionych morałów od których chce mu się rzygać. Pierwszym przystankiem dzisiejszego dnia jest księgarnia. Szybki interes. Bez zbędnych słów czy nawet wymiany uprzejmości. Na co to komu? Śpieszy się, widać to dokładnie po jego ruchach, które choć wydają się płynne tak naprawdę są tylko złudzeniem. Znów zgubił się między regałami i zatoczył koło. Bezsens. Wpada na jakiegoś dzieciaka, łokciami torując sobie drogę do wyjścia. Już widzi drzwi kiedy kolejny raz na kogoś wpada. Cholerny dzień. Mogłeś zostać w domu! A wybacz! Przecież ty go nie masz. Tym razem to nie przeklęty bachor, a ktoś znacznie milszy dla oczu. Obłapia cię wzrokiem, myśląc, że może to nie jest najgorsze ze wszystkiego co cię do tej pory spotkało. Wdycha twój przyjemny zapach, omiata spojrzeniem sylwetkę. Uśmiecha się w duchu i wiesz kto wieczorem będzie jęczał jego imię. Interesy poczekają. Zawsze jest kolejny dzień. I kiedy otwierasz usta, aby coś powiedzieć kolana się pod nim uginają. Zna ciebie. Mgliste wspomnienie tamtego wieczoru w Nowym Orleanie nabiera barw. Myśli tylko o tym, żeby cię minąć i bez słowa opuścić księgarnie. Za późno. Tak jak on i tu poznałaś jego. Tylko, że nie zamierzasz milczeć. Szkoda, powinnaś to zrobić.
- Chciałabyś - odpowiada nie dając po sobie poznać, że wie doskonale kim jesteś. Żałuje, że wtedy nie skręcił ci karku. Nie rzucił zaklęcia zapomnienia albo nie utopił w łyżce wody. Teraz żałuje, ale nie ma odwrotu. Mógł zakopywać w pamięci tamten wieczór bez końca, ale to nie zmieni tego, że on nie zniknął. Musi żyć z tym co zrobił, a ty nie odpuszczasz. Widzi to po twoim spojrzeniu pełnym pogardy. Szkoda tylko, że nie wiesz, że tak patrzysz na siebie w lustrze za każdym razem. Przestało robić to na nim wrażenie już dawno. Nim dodaje coś jeszcze lecą na niego książki. Tak, właśnie tego mu brakowało do wypełnienia tego poranka. Świat z każdą chwilą staje się piękniejszy. Łapie cię za rękę i ciągnie w ciemny kąt księgarni, który wydaje mu się zapomniany nawet przez pracowników. Ma dużo siły i nie zważa na to, że z pewnością po spotkaniu z nim będziesz miała kilka siniaków. Sam również będzie miał po tobie pamiątkę. Jesteście kwita.
- Chcesz podzielić losy tamtej małej kurewki? - szepcze ze złośliwym uśmiechem nachylając się nad tobą. Nie daje ci możliwości ruchu, przypierając ciałem do regału za twoimi plecami. Nie zważa na to, że może się boleśnie wbijać w łopatki i nie tylko. Nadal w mocnym uścisku trzyma twoje ręce, tym razem nie pozwalając na użycie różdżki. Taksuje spojrzeniem twoją twarz, a oddechem otula twoje policzki. Niejedna chciałaby się znaleźć na twoim miejscu, więc czuj się wyjątkowo.
- Lepiej nie próbuj się wyrywać, kopać, gryźć czy co tam jeszcze przyjdzie ci do głowy. Tym razem tak łatwo ci nie odpuszczę - nie wie o tobie nic poza tym, że najlepiej by było, abyś zniknęła. Rozpuściła w powietrzu jak wczorajszy kac po eliksirze. Przygryza wargę próbując dojść z myślami do ładu. Nie odrywa od ciebie spojrzenia na wypadek jakby coś głupiego przyszło ci do głowy.
Powrót do góry Go down


Mirabelle Leblanc
Mirabelle Leblanc

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 106
  Liczba postów : 101
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11251-mirabelle-bianca-leblanc#303279
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11255-twoja-belladonna#303294
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11254-mirabelle-leblanc#303293
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Wrz 10 2015, 15:33;

Nie okazała żadnego strachu. Nie czuła go, a może powinna. Słowa, które w jej kierunku cedziłeś nie miały w sobie nic miłego. Biła od nich groza, ostrzeżenie. Nie odczytała go, albo nie chciała zagłębiać się między wiersze, interpretować tonu. Dochodziła do niej tylko treść Twoich słów, a w niej nie było nic niepokojącego. Przynajmniej nie, kiedy odbierała Twoje zdanie w swój sposób, pozbawiony obaw, lęków, wzruszenia. Sprawiała wrażenie niezbitej. Co gorsza dla niej, to nie było tylko wrażenie. Naprawdę czuła się właśnie tak. Nieugięta. Nieujarzmiona. Uśmiechnęła się do Ciebie słodko, czując mocny męski uścisk na nadgarstku, jakby czerpała z tego… przyjemność. Uderzając plecami o regał, czując, jak przy ściągnięciu łopatek twarde rogi okładek i półka wbijają się w jej delikatną skórę, nie zrobiła nic, co mogłoby ją przed Tobą uchronić. Zresztą, istniało coś takiego? Była świadoma Twojej wyższości fizycznej nad jej własną, ale nie uważała się wcale za kogoś na przegranej pozycji. Bardzo chętnie przerzuciłaby ręce przez Twoją szyję, dzieląc się swoim brakiem obaw, gdybyś nie przyblokował jej ruchów. Tymczasem wygięła się lekko w łuk, w Twoim kierunku, chociaż powinna czuć do Ciebie odrazę, wybrać nieprzyjemne nierówności, raniące jej plecy ponad ewentualną bliskość. Tak nie zrobiła. Wolała swój komfort, mimo wszystko. Dlatego pokonała tą niewielką przestrzeń, dzielącą wasze ciała, zaledwie w sumie milimetry, skoro dogniatałeś ją z całą siłą do regału.
Zabawne… że wydaje Ci się, czego pragnie dziewczyna. Tamta też – byłeś tego tak pewien, jak teraz moich potrzeb – chciała przeżyć najgorszą noc swojego życia… z Tobą?
Pochyliła nisko głowę, uciekając od Twojego oddechu, tylko z jednej przyczyny. Próbowała odgarnąć o własne ramię włosy z policzków, które opadły wprost na twarz, kiedy z impetem zakleszczyłeś ją w stałym punkcie, między własnymi ramionami. O ile łatwiej było jej otrzeć się policzkiem o Twoje ramię, dopiero wtedy, prostując się, utrzymując Twoje spojrzenie, już bez rozpraszających kosmyków zasłaniających jej widok. Musiała mieć pełen obraz… Twoich tęczówek. Oczy to zwierciadło duszy. Jakąkolwiek banalną prawdą by to nie było, ona znała znaczenie tych słów.
Dobrze, ze pytasz — zakpiła z Twoich słów, bo przecież pewnie nie chciałeś znać jej zdania — Nie mam ochoty — przyznała szczerze, zadzierając głowę do góry. W pierwszy momencie można było odnieść wrażenie, ze tylko po to, żeby dumnie podnieść podbródek, chociaż w rzeczywistości ułożyła usta w gładkie koło, dmuchając ci prosto w oczy, z zainteresowaniem patrząc, jak pierwszą reakcją Twojego ciała, zanim jej gest dotrze do Twojej świadomości, jest lekkie przymrużenie oczu.
Mogę krzyczeć, ale czy muszę? Bądź miły, honey. Wyglądasz na zmęczonego. Jesteś pewien, ze masz dzisiaj na to… siłę? — przed ostatnim słowem, szarpnęła sugestywnie nadgarstkami, napawając to jedno słowo wyraźną nutką sarkazmu, uśmiechając się do Ciebie irytująco nieskrępowanie.
Powrót do góry Go down


Bastian Madsen
avatar

Wiek : 40
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 152
  Liczba postów : 87
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11454-bastian-madsen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11457-co-dzis-potrzebujesz#307899
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11458-bastian-madsen#307901
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Wrz 10 2015, 16:15;

Irytujesz go. Swoim spokojem, zachowaniem i… Nie wiem jak to nazwać, w jego głowie dzieje się coś dziwnego. Wspomnienia znów zachodzą mgłą, jakbyś przywołała je tylko na kilka sekund. Swoją osobą złagodziłaś wszystko, choć w środku dzieje się z nim coś dziwnego. Nie da ci tej satysfakcji i patrzy na ciebie bez emocji. Obojętnie. Nie jak na dziewczynę, którą jeszcze kilka minut temu chciał mieć. Nie pozwoli kolejnej osobie wejść do swojej głowy, choć jesteś bliska temu. Dobrze, że nie umiesz czytać w myślach. A może Bastian cię nie docenia? Może właśnie czytasz z niego jak z otwartej księgi. Samo myślenie o tym sprawia, że to marne śniadanie które zjadł w biegu podchodzi mu do gardła.
- Nie o tym marzysz od tamtego wieczoru? - nadal szepcze ci do ucha, przekraczając kolejną małą granicę. Pozwala swoim ustom muskać odsłoniętą szyję, która wygląda bardzo zachęcająco. Nie poprzestaje tylko na tym i nie obchodzi go co teraz czujesz. Czy chcesz tego, a może wręcz przeciwnie. Smakuje ciebie jakbyś była owocem na targu, który może w każdej chwili wypluć i zabrać się za kolejny. Przygryza delikatną skórę mocniej niż początkowo zakładał. Zostanie ci ślad. Pewnie i tak zamaskujesz go zaklęciem albo zaraz nałożysz odpowiednią maść, ale przez chwilę widać, że jesteś jego. Nie oczekuje od ciebie odpowiedzi, ale powoli zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że nie będziesz siedziała cicho. Spokojnie. Jeszcze znajdzie sposób, aby z twoich ust nie wydobywało się za dużo słów.
- A na co masz? - uspokoił się lekko i w momencie kiedy miał cię puścić musiałaś dmuchnąć mu w oczy. Mruży je z irytacją, a w kolejnej chwili dłonie przenosi na twoją szyję. Nie zaciska ich, jest to ostatnią rzeczą o jakiej teraz myśli. Masuje miejsce, gdzie przygryzł ci skórę. A później gładzi cię po policzku. Tak jak książę swoją księżniczkę, ukochany ukochaną. Nawet przywołuje na ustach delikatny uśmiech, ile go to kosztuje to już on tylko wie - Co zobaczyłaś w moich oczach? - wiecznie zamglonych i sprawiających wrażenie martwych. Wpatrywałaś się w nie z taką uwagą, jakby kryła się w nich historia. Teraz również nie czeka na odpowiedź, bo jedynie chce abyś na chwilę zapomniała naprzeciwko kogo stoisz. Dotyk który sprawiał ból zmienił na delikatny, a słowa które cedził przez zęby łatwo przeszły w przyjemniejszy dla ucha ton. Błądzi palcami po twojej twarzy, policzkach, drażni płatek ucha. Przesuwa dłonie na kark, aby ze zdwojoną siłą złapać cię za włosy i pociągnąć je w dół. Tak, abyś musiała wygiąć swoje delikatne, w jego mniemaniu, ciało.
- Zaraz znikniesz. A kolejnym razem przejdziesz obok mnie obojętnie - uśmiech zaraz zamienia na grymas. Jesteś w tym wszystkim tak opanowana, że z chęcią zrobiłby tobie krzywdę. Jednak jeszcze panuje nad sobą. Znajduje w sobie siłę, aby tylko do ciebie mówić. Mocniej ciągnie cię za włosy, a kiedy to mu nie wystarcza z siłą wpija ci się w usta. Nie zważa na to czy tego chcesz. Nie ma w tym nic romantycznego, nic co większość dziewczyn chciałoby zapamiętać. Jest niczym dzikus, który pierwszy raz na oczy widzi kobietę. Trwacie tak chwilę, bo nie pozwala ci odwrócić głowy. Szorstkim zarostem zarysował twoją delikatną skórę, ale spokojnie to tylko dodaje ci uroku.
Powrót do góry Go down


Mirabelle Leblanc
Mirabelle Leblanc

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 106
  Liczba postów : 101
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11251-mirabelle-bianca-leblanc#303279
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11255-twoja-belladonna#303294
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11254-mirabelle-leblanc#303293
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Wrz 10 2015, 17:50;

Wiesz, że nie chciała nigdy wcześniej, tak samo nie chciałaby teraz, co się nigdy nie zmieniło, poddawać się nikomu. Szczególnie Tobie. Właśnie Tobie przede wszystkim. Pamiętając dobrze dzień, kiedy widzieliście się po raz pierwszy. To nie była normalna noc. Ona jej tak nie zapamiętała. Zaszedł jej w pamięć szloch, dziewczyny, którą uwiodłeś i wykorzystałeś. Pamiętała go dokładniej niż miałyby zajść jej umysł scenariusze jej własnego nieszczęścia. Ale ty nigdy nie mógłbyś właśnie jej samej do takiego stanu doprowadzić. Potrafiłeś natomiast tamtą dziewczynę, zanoszącą się kakofonia dźwięków. Żaden z nich nie był przyjemny dla uszu. Patrzyła na Ciebie, właśnie tak, jak to widziałeś. Owszem, z odrazą, z pogardą i z nieukrywanym zniechęceniem, ale i z żalem. Współczuła Ci? Trochę. I tylko przez chwilę. Nie pozwoliła temu wrażeniu kierować jej reakcjami. Pozostała taka, jak powinna. Nieczuła, na wszystko co mogłeś, chciałeś, planowałeś, albo czego nawet nie odważyłeś się jeszcze, albo może w ogóle nie odważysz zrobić. Oblizała wargi – spokojna, nieświadomie irytując Cię bardziej, niezmiennością swojego stanu. Nie mogłeś na nią płynąć. Nie potrafiłbyś jej zranić, nawet gdybyś próbował. Przechyliła głowę na bok. Mogłeś poczuć napięcie jej mięśni na szyi, kiedy wygięła szyję, nie uciekając od Ciebie. Pozwalała uciec Tobie, bo zakopywałeś się w bagno, w którym grzęzłeś coraz głębiej. Tylko jeszcze nie byłeś tego świadom. W momencie, w którym przeciągnąłeś strunę, jej dobre chęci prysły. Wypuściła powietrze z płuc, z wolna, ze zrezygnowaniem. Nie musiałeś tego robić. Nie musiałeś drażnić jej skóry, w ten subtelny, a zaraz potem agresywny sposób. Chciałeś? Czy po prostu tak wyszło? Przy niej powinieneś się bardziej pilnować.
Nie — rzuciła krótko, szczerze. Nie potrzebowała kłamać, manipulować. Bardzo dobrze radziła sobie z kontrolą sytuacji bez tego. — Ty też nie. Po co to robisz?
W jej ustach pytanie to brzmiało bardzo zuchwale, jakby była pewna tego, o co pyta i odpowiedzi, jakiej mogłeś jej udzielić. Ale tak naprawdę nie chodziło nawet o nią. Tylko o Ciebie. Błądziłeś po omacku, nie wiedząc, że żaden z tych gestów, które wypracowałeś, nie wywoływał w niej reakcji, jakie najpewniej chciałbyś obserwować. Ale mogła tylko zgadywać. Przecież wcale Cię nie znała. Jej przewaga polegała jednak na tym, że kiedy ty nie patrzyłeś, zajęty sobą i swoimi pragnieniami, ona śledziła każdy Twój ruch, nawet najmniejszy. Analizowała je, wszystkie po kolei, definiowała sobie Ciebie w pamięci. Nie przypięła Ci jeszcze żadnej łatki. Oprócz tej, którą zarobiłeś już kiedyś: „skurwiel”. Dopiero teraz zaczynała Cię rozumieć, a nawet mocno nie próbowała. Podobałeś jej się taki, jakiego zapamiętała. Niereformowalny, struty i toksyczny. Lubiła Cię nienawidzić. Dawać Cię za przykład światu, kiedy akurat mówiła o największych gnidach, jakie chodziły po jego ziemiach. Tylko teraz, nienawidziła trochę mniej. Wbrew zniewoleniu ciała i bezczeszczeniu go.
Naprawdę lubisz brać siłą, coś czego nawet nie pożądasz? Spijasz soki zwycięstwa z czyjejś bezsilności? ... Powiedz mi. Czy ja wyglądam ci na bezsilną?
Była jedną rzecz, na jaką miała teraz ochotę. Ale to nie miało żadnego związku z Tobą. Ciebie taksowała tylko wzrokiem, dając złudne wrażenie, że w tym momencie, znów chodziło o Ciebie. Już nie. Nie spuszczała wzroku, na swoją szyję. Nawet przez moment nie okazała strachu. Patrzyła w Twoje tęczówki. Widziała w nich więcej niż zepsucie. Martwe oczy też mówią. Do niej przemawiały bardzo głośno. Uśmiechnęła się kątem ust. Nie wiedziałeś z kim igrasz, prawda?
Przecież wcale Cię nie interesują moje potrzeby — mruknęła, tylko pozornie poddając się wszystkiemu, co zainsynuował. Całej tej jednostronnej akcji. Uwolnioną dłoń, przyłożyła do jego twarzy, w miejscu, w którym zostawiła ślad po swoim paznokciu. Przejechała po nim opuszką, przyciągając Twój wzrok swoim. Albo ty przyciągałeś jej. Czy to miało jakieś znaczenie, kto był tego przyczyną?
Zobaczyłam wszystko — mruknęła cicho, miękko, cofając rękę i uniosła ją do góry, obronnie, jakby chciał jej cokolwiek zarzucać — Po co zadajesz pytania, skoro nawet nie chcesz słuchać odpowiedzi? — mówiła mu co mógł chcieć, a czego, nie albo sprawdzała, czy dobrze myśli, albo była tego pewna. Albo błądziła po omacku, albo nawet nie chciała mieć racji. I tak wszystko, czego zdążyła się o nim dowiedzieć powiedział jej sam. Nawet nie musiał się odzywać.
Automatycznie zadarła głowę do góry, czując napór na gładkich włosach, które normalnie prześlizgiwały się między męskimi dłońmi. Ty dłoń trzymałeś zaciśniętą na ich miękkim aksamicie. Agresywnie. Tak samo całowałeś, raniąc jej pełne wargi, odbierając oddech i czas reakcji. Decyzję. Ale nie brałeś jej gwałtem. Oddawała każdy pocałunek, nieważne jak chaotyczny i niezgrany. To ty byłeś w tym tak mocno niezdarny. Nie czytałeś jej reakcji. Zajęty sobą. Przygryzła Ci mocno otrzeźwiająco, do krwi wargę, szukając Twojego spojrzenia. Jej było wypełnione naturalną żądzą, którą potrafiła przepędzić na bok, kiedy odważyła się zdecydowanie stwierdzić.
Musisz się mocno nie szanować, sugah.
Powrót do góry Go down


Bastian Madsen
avatar

Wiek : 40
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 152
  Liczba postów : 87
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11454-bastian-madsen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11457-co-dzis-potrzebujesz#307899
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11458-bastian-madsen#307901
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyCzw Wrz 10 2015, 19:22;

Jesteś inna niż wszystkie jakie do tej pory stanęły na jego drodze. Powinnaś się szarpać i wić pod jego dotykiem, uciekać od niego i pragnąć, aby być stąd jak najdalej. Do tego jest przyzwyczajony, dlatego teraz nie wie jak się zachować. Masz rację. Błądzi, próbując wywołać w tobie reakcje, które dobrze już zna. Wejść na właściwą ścieżkę, którą już podążał i którą mu będzie łatwiej iść dalej. Na razie jest zupełnie inaczej. Tonie w twoich oczach, dotyka twojej gładkiej skóra, która jest tym czego tak naprawdę teraz pragnie. Dla niego nie jesteś zepsuta jak wszystkie inne które do tej pory miał. Może dlatego właśnie mógłby zacząć cię pożądać. Jednak na to za wcześnie. Może i wypił eliksir na kaca, ale dalej ma zmącone myśli. Miesza mu się przyszłość z teraźniejszością. Teraźniejszość z przyszłością. I przyszłość z przeszłością. Zgubił się, a teraz próbuje się odnaleźć w tej sytuacji. Stanęłaś na jego drodze i w pył go robiłaś. Masz przewagę, a on desperacko nie chce ci tego pokazać. Chwyta się wszystkiego co zna, ale ty jesteś inna. Z każdym kolejnym krokiem wyprowadza go to coraz bardziej z równowagi. Chowa się za pozorami, które sypią się niczym domek z kart. Nie raz go układał, więc wie doskonale jak to wszystko wygląda.
Ciągle mówisz, a z każdym wypowiedzianym słowem mocniej zaciska dłoń na twoich włosach. Nieświadomie dając do zrozumienia jak bardzo trafiasz w sedno wszystkiego. Może gdyby przestał patrzeć na czubek własnego nosa, byłoby inaczej. Jednak nie zapominajmy, że on jest najważniejszy. Nie ma nikogo bardziej wpatrzonego w siebie od niego. Przegrywasz Bastian. Nie mówisz nic, a i tak się pogrążasz. Odpuść, póki jeszcze możesz. Ale nie słucha. Brnie dalej w to wszystko i z każdym kolejnym oddechem jest bliżej porażki. Oczekuje oczywiście innego rezultatu. Pragnie być zawsze na górze. Zwyciężać potyczki w których z góry stoi na przegranej pozycji. On tego nie widzi. Pewność siebie zastępuje zuchwałością i to go tak bardzo gubi. Wyjdź z jego głowy, zostaw go w spokoju.
- Sama się o to prosiła - jedyne słowa na jakie go w tej chwili stać. Rycerz na białym jednorożcu, bez zamku i godności. Pogrzebał ją już dawno w odmętach przeszłości. Twoje słowa wywołują w nim reakcje jakie chował od tamtego czasu. Ma ochotę w jednej chwili przestać ćpać i pić. Przestać kroczyć drogą jaką do tej pory podążał. Spokojnie. Zaraz mu to minie, bo znów staniesz się przeszłością. Jesteś tylko na chwilę. Jesteś przypomnieniem, które zaraz pójdzie zapić w jakiejś norze. Wypali skręta albo dwa i wróci do siebie. Rozjebanego na kawałki chłopczyka, który będzie gotów siłą wziąć siłą wszystko na co ma ochotę - Wyglądasz - kłamie, to oczywiste. Wszystkie twoja słowa i gesty temu przeczą, ale nie może powiedzieć inaczej. Łatwiej mu wiedzieć ciebie jako bezbronną i bezsilną osobę, którą może złamać w jednej chwili. Nie doszukuj się logiki w umyśle ćpuna, który sprzedał swoją duszę już dawno.
Przymyka oczy pod wpływem twojego dotyku. Mącisz mu w głowie z każdą kolejną chwilą. Z sekundy na sekundę robi się coraz bardziej zdezorientowany. Manipulujesz nim jak tylko chcesz, a on nieświadomie się temu poddaje. Dalej myśli, że jest górą. Wygrywa. A nie brnie w gównie po kostki. Otwiera powieki i próbuje coś wyczytać z twoich oczu, ale nie potrafi. Blefujesz, a on za tym podąża łapiąc się wszystkiego w nadziei, że cię rozgryzie. Masz rację. Po raz kolejny tego dnia. Nie chce słuchać odpowiedzi, a jednocześnie jest ich ciekaw. Wciągnęłaś go w swoją grę, a on dał się złapać jak dziecko. Nieświadomy w ogóle tego, że teraz to ty rozdajesz karty.
- Posłucham jedynie jak będziesz błagała o więcej. Niczego więcej - pogrąża się dalej. Nie może przestać, bo chociaż w tym wszystkim ostatnie słowo musi należeć do niego. Nie ma to jak być dojrzałym. Chociaż wiek jeszcze o niczym nie świadczy. Kolejny rok leci, a on nawet tego nie rejestruje. Zatrzymał się na jakimś etapie i od tamtego czasu niewiele się zmienia.
- Ty suko! - puszcza cię w momencie kiedy przygryzasz mu wargę. I odruchowo przykłada prawą dłoń do zranionych ust. Nie musi patrzeć na palce, aby wiedzieć, że przygryzłaś je do krwi. Jest w tym coś co po raz kolejny daje mu do myślenia, a przynajmniej dałoby gdyby mógł zebrać myśli. Już nie jest blisko ciebie. Nie czuje twojego ciała przy swoim. Rozwalasz go ostatnim zdaniem. Zaczyna się śmiać w niepohamowany sposób nie zważając na to, że może ściągnąć na was uwagę innych w księgarni. Trafiłaś w sedno.
Powrót do góry Go down


Mirabelle Leblanc
Mirabelle Leblanc

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 106
  Liczba postów : 101
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11251-mirabelle-bianca-leblanc#303279
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11255-twoja-belladonna#303294
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11254-mirabelle-leblanc#303293
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyPią Wrz 11 2015, 19:18;

Nie widziała nic poprawnego w tym, w jaki sposób trzymałeś dłoń przy jej policzku. Nawet kiedy nie raniłeś jej, a po prostu trwałeś tak w zawieszeniu. Była delikatna, tak, ale nie bezbronna wobec tego dotyku.  Mogła być niezadowolona, ale wcale nieskrępowana żadnym Twoim gestem. Potrafiła zdzierżyć dotyk, nieważne jak niechciany, tylko po to żebyś nie zapomniał… że nie robiłeś na niej wrażenia. Czytała z Twojej twarzy, ale nie to, co chciałbyś żeby z niej wiedziała. Pokazywałeś frustrację, złość, na zmianę z nieprzyzwoitą subtelnością. Jakbyś chciał zamazać winy sprzed kilku minut. Oszukać ją. Ale jej nie dało się okłamać. Widziała Cię takiego, jakim byłeś. Bez masek. Nie była w stanie wiedzieć wszystkiego, ale dostrzegała to, co jej wystarczało. To, czego interpretacja w tej chwili jej się przydała. Nie była ani Ci uległa, ani podatna na Twoje czułe gesty, ani na agresywne groźby. Miała o Tobie swoje zdanie, inne niż to, które prezentowałeś światu. Było coś niestosownego w tym, w jaki sposób potrafiła Cię przejrzeć, chociaż tak naprawdę nie znała Cię wcale. I głupiego w tym, w jaki sposób Cię drażniła, podjudzała i nie próbowała działać pod Twoje dyktando. Mimo, że stawiałeś naprawdę ostre warunki i zachowywałeś się w tym niczym prawdziwy facet. Wydawało się, powinna być głupia, jeśli próbowała Ci się przeciwstawiać, ale ona robiła to w taki sposób, że właśnie jej negowanie wszystkiego, co próbowałeś osiągnąć, czyniło ją mniej głupią – chociaż to było nielogiczne. Igrała z ogniem. Ty nim byłeś. Silnym płomieniem. Wbrew wszystkiemu, mogłeś ją przecież pochłonąć w każdym, dowolnym momencie. Ale ona nie była Ci wrogiem. Nie starała się Ciebie gasić. Ona była iskrą.
Prosiła? Potrzebowała mężczyzny. Kogoś, kto okaże się dla niej kimś lepszym. Podświadomie chiała wiedzieć, że jest facet, który pragnie akurat jej. Uwierzyła Ci, że możesz być tym kimś. Czy była naiwna? Na pewno. Łatwa? Też. Prowokowała Cię? Tak wyglądała. Ale pod koniec wszystkiego… to ty zachowałeś się jak szczyl. Chciałeś skorzystać z jej naiwności. Wykorzystałeś jej uległość. Łykałeś każdą jej sztuczkę, którymi Cię karmiła. Nie narzekałeś. Tylko pod koniec, to ty okazałeś się bezwzględny. Ona dała Ci możliwość. Ty uczyniłeś ją czymś realnym. I to w najgorszy bezwstydny, niewybaczalny, kurewsko nieludzki sposób. A oddałaby Ci się po dobroci. Ale ty nie chciałeś. Wolałeś brać ją właśnie tak, siłą. Gwałtem. Wystarczyło być cierpliwym…
Przeniosła wzrok na Twoją dłoń, raczej był tylko punkt przejściowy, zanim zawędrowała spojrzeniem do swoich przegubów, mocno zaczerwienionych od silnego, bestialskiego nacisku Twoich dłoni. Napiętnowałeś ją. Już wiesz, o co chodziło? Kiedy ty próbowałeś ranić ja fizycznie, ona penetrowała Twój umysł i to pieruńsko dobrze. Pokazałeś jej za dużo. Straciłeś gardę, na własne życzenie. Rzucałeś puste formuły, które może na inne działały, ale na nią nie, bo kiedy jej groziłeś, co tak naprawdę miałeś na myśli?
Uśmiechnęła się kpiąco do siebie, w odpowiedzi na Twoje słowa zawiesiła się gdzieś pomiędzy: „To możesz długo nasłuchiwać”, a słowami, które rzeczywiście padły z jej ust:
O co dokładnie chcesz żebym Cie błagała, honey? Czego-Więcej-Chcesz?
Zadawała Ci konkretne pytania. Powinna Cię błagać o więcej wyuzdaności. Napastliwości. O pieprzenie? Powiedz to głośno. Chciałeś się z nią pieprzyć? Czy chciałeś, żeby ona pragnęła jebać się z Tobą? Dlaczego nie powiesz tego wprost? Musiała usłyszeć to od Ciebie. Bo ona nie chciała od Ciebie nic. Jeszcze.
Ty wyglądasz mi na kłamcę — odbiła piłeczkę w Twoim kierunku, bo przecież nie mogłeś wierzyć w to, co mówisz. Przynajmniej ona nie wierzyła. Wyraźnie dała CI to do zrozumienia. I widzisz.. przegrałeś, w momencie, w którym ją puściłeś. Bo w żadnych swoich działaniach, nie zakładała że to zrobisz, ale… uwolniłeś ją. Dlaczego? Nie zastanawiała się, bo tak było przecież lepiej. Odetchnęła ze zrezygnowaniem. Patrzyła na przeciętą do krwi wargę, oblizując własne usta. Nie czuła na nich smaku zwycięstwa. Wiesz dlaczego? Bo ona wcale się z Tobą o nic nie biła.
Mira. Ale możesz mi mówić suko, jeśli wolisz.
Chociaż Mirabelle brzmiało ładniej, musisz przyznać, ale przecież to tylko od Ciebie zależy, jak wolisz ją nazywać. Mogła być suką. Dla niej to była tylko kwestia semantyki. Bylebyś jej nie mówił. Majra. Tego nie lubiła.
Dalej milczała. Przerzuciła wzrok za okno. Coś się zmieniło.
Przestało padać. Ale u Ciebie i tak pada cały rok, co?
Uśmiechnęła się do Ciebie kpiąco, ignorując szaleńczy śmiech. Dla niej byłeś już kimś więcej niż „skurwysynem”.
Ale przecież sam to powiedziałeś.
Nie chcesz z nią gadać.
Dlatego zostawiła Cię sobie.
... żebyś mógł dobrze wsłuchać się w echo swojego śmiechu.

zt x2 (?)
Powrót do góry Go down


Seth Quinn
Seth Quinn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1107
  Liczba postów : 231
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11544-seth-azriel-xenos-quinn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11570-sowka-setha
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11571-seth-quinn
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyPon Gru 21 2015, 17:28;

W poszukiwaniu prezentów gwiazdkowych dla swoich przyjaciół Seth zawędrował do księgarni. Uważał w końcu że książka zawsze jest dobrym prezentem, może przez to, że sam uwielbiał czytać. Miał tylko nadzieję, że wybierze książki których jego przyjaciele nie mieli jeszcze okazji przeczytać, w przeciwnym razie jego prezent nie będzie udany. No ale jak już ruszył między te półki to od razu wiedział, że trudno mu teraz będzie zdecydować się na konkretne pozycje. Cena nie grała tu najmniejszej roli, nie miał zamiaru żałować pieniędzy na bliskie jego sercu osoby. Na początku po prostu stał i gapił się na te wszystkie książki na tych wszystkich półkach, były ich dziesiątki, setki, tysiące. W końcu jednak zaczął brać do ręki co ciekawsze tytuły i czytać opisy, każda pozycja na swój sposób była ciekawa. Ale postanowił podjąć decyzję i do kasy udał się z dwiema książkami. Zapłacił w sumie 60 galeonów i wyszedł ze sklepu.

[zt]
Powrót do góry Go down


James V. Shaden
James V. Shaden

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 14
  Liczba postów : 10
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12556-james-v-shaden
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyPią Maj 13 2016, 18:07;

Gdybym miała określić jakim typem mężczyzny jest James prędzej porównałabym go do mechanika niż pogrążonego w zadumie artysty. Porównałabym go do bardziej zakręconego niż ułożonego, bardziej spontanicznego niż statycznego. Spontaniczność pasuje do niego jak pięść do nosa i prawdopodobnie dzisiejszy wybryk też był spowodowany spontanicznością, bo nie wiem co innego mogło go podkusić do odwiedzenia Księgarni. Ostatnią rzeczą, którą przeczytał i uwierzcie mi uznał to za wielki wyczyn była książka „101 kroków do bycia stojakiem na ubrania”. Tytuł tak absurdalny nie mógł nie znaleźć się w rękach równie absurdalnej ostatnio osoby. Prawdę mówiąc ostatnimi czasy James ma ogromny problem z ogarnięciem samego sobie (nie, żeby miał córkę, prawda?). Wie, że wszystko jest na jego głowie. Dom, praca, córka, ale jakoś tak niezbyt to jeszcze do niego dochodzi. Kto powiedział, że w kryzysowych sytuacjach trzeba zawsze sobie radzić? Przeprowadzka go trochę zmieniła. Oderwał się od wspomnień choć do sentymentalnych to on nie należy. Naprawdę… dla niego wszystko jest albo białe, albo czarne. I nie wynika to z jego braku orientacji w kolorach. Lubi wiedzieć na czym stoi. No, ale… nie o tym teraz. Po co James przyszedł do Księgarni Bagshot'a? Zbliżały się urodziny jego córki i kompletnie nie wiedział co może jej kupić. Książka choć pomysłem była lekko zakręconym to przydatnym. Dobrze wiedział, że on sam w wieku czternastu lat prawdopodobnie książkę albo by spalił, albo rzucił w kąt by mu nie przeszkadzała, ale tak już jest z rodzicami, że zawsze pokładają w swoje dzieci o wiele więcej nadziei niż w siebie samych. Gdyby był mądry pewnie kupiłby coś co choć trochę pozwoliłoby mu się do niej zbliżyć. Ich ostatnia korespondencja zaczęła się i zakończyła na jego liście. Krótkie informacje „Żyje. Jestem zdrowa. Przez Ciebie mama nas zostawiła” przecież się nie liczą prawda? No, ale do mądrych to on nie należał więc postanowił się ośmieszyć i kupić jej książkę. I niech mu za to biją pokłony bo w planie miał kupić strzelające żelki. Uśmiechnął się ładnie do Pani za ladą wyjmując ręce z kieszeni swoich jasnych jeansów. W skrócie powiedział czego potrzebuje, bardzo w skrócie bo nawet nie wiedział jakie książki jego córka lubi. Taki z niego wzorowy ojciec. Kocha, naprawdę kocha, ale to jego żona zawsze była od kupowania prezentów. Musiał się bardzo szeroko uśmiechnąć, żeby Pani w sklepie wybrała mu coś fajnego. Sięgnął po jedną z leżących na stosie przy ladzie książek. „Sięgnął do zapięcia jej biustonosza i uśmiechając się od ucha do ucha szepnął...” przeczytał na odwrocie książki i szybko ją odłożył na miejsce. Takie rzeczy tylko w domu.
Powrót do góry Go down


Helen Royce
Helen Royce

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 41
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 28
  Liczba postów : 28
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12553-helen-royce
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12586-ludzie-listy-pisza#340123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12601-helen-royce#340542
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptySob Maj 14 2016, 16:59;

Helen po raz pierwszy od dawna miała cały dzień dla siebie i... nie wiedziała co ze sobą zrobić. Ostatnio każdą wolną chwilę spędzała w szpitalu i do domu wracała tylko po to, żeby trochę pospać. Dwadzieścia cztery godziny wolnego to więcej niż mogła udźwignąć. Obudziła się o szóstej rano i siłą zmusiła swój organizm do przespania jeszcze godziny. Potem przez kolejną godzinę gapiła się w sufit, bo uznała, że nie może wstać tak wcześnie. Następnie przygotowała sobie porządne śniadanie, posprzątała całe mieszkanie (to niezwykłe ile kurzu może się zmieścić na tak małej przestrzeni) i... wciąż miała mnóstwo czasu do spożytkowania. Przez krótką chwilę zastanawiała się czy by jednak nie pojechać na chwilę do szpitala, ale ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu. Miała spędzić ten dzień z dala od urazów i białych kitli. Podeszła do swojej dość pokaźnej biblioteczki i z bólem stwierdziła, że już wszystko z niej przeczytała. Na szczęście ten ból trwał krótko, bo do głowy wpadł jej pomysł na zabicie czasu - pójdzie do księgarni i kupi sobie nowe. To takie proste! Najpierw musiała zrobić się na bóstwo. Nigdy nie wychodziła z domu zaniedbana, ale zwracając uwagę na jej nadmiar czasu, tym razem wyjątkowo się starała. Ułożyła niesforne włosy; zrobiła sobie ciut mocniejszy makijaż niż ten, który nosiła na co dzień do pracy; wyjęła z szafy zapomnianą sukienkę i buty na obcasie. Może i tylko szła do księgarni za rogiem, ale jak szaleć to szaleć. Z zadowoleniem stwierdziła, że te przygotowania zajęły jej sporo czasu i z tym zadowoleniem na twarzy wyszła z domu. Weszła do sklepu i od razu poczuła ten piękny zapach pergaminu. Chodziła od półki do półki, ale jakoś nic nie rzucało jej się w oczy. W końcu podeszła do stosu przy ladzie, bo w tym miejscu często można znaleźć jakieś zapomniane egzemplarze i to jeszcze po przecenie. - Pięćdziesiąt odsłon Śmierciożercy? Proszę się nie krępować - powiedziała z lekka rozbawiona, widząc jak mężczyzna szybko odkłada książkę na miejsce. Jakby to była babska książka i samo trzymanie jej w rękach pozbawiało go męskości. Chociaż zerknąwszy na niego kątem oka musiała przyznać, że tej męskości faktycznie mu nie brakowało. W każdym razie dalej grzebała w stosie aż nagle coś ugryzło ją w palec. Syknęła z bólu i szybko wyjęła dłoń... z książką, która dalej była przyczepiona do jej palca. Zaczęła nią machać jak oparzona aż w końcu książka odczepiła się i chyba poleciała w kierunku mężczyzny. - Cholerne książki o zwierzętach. Powinni je trzymać w oddzielnym dziale! - Odparła naburmuszona.
Powrót do góry Go down


James V. Shaden
James V. Shaden

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 14
  Liczba postów : 10
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12556-james-v-shaden
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyNie Maj 15 2016, 14:41;

Dawny James bardzo dobrze rozumiałby to co czuła podczas dnia wolnego Helen. Kiedyś nie potrafił dać na luz nawet, kiedy jego organizm krzyczał by dał sobie spokój. Harówka była dla niego jedną z niezmiennych rzeczy. Ostatnie czasy jednak trochę zmusiły go do zwolnienia. Na końcu i tak nie będzie się liczyło ile czasu poświęciłeś na pracę, a ile na lenistwo. Pogrążony w lekturze niezbyt ciekawej jak dla niego książki nawet nie usłyszał jak drzwi księgarni się otwierają. A to jest dziwne bo te cholerne dzwoneczki zawsze doprowadzały go do szewskiej pasji. Po co ktoś to zawiesza nad drzwiami? Czy nikt już w obecnych czasach nie używa słów? Słysząc pytanie prawdopodobnie skierowane w jego stronę spojrzał na kobietę. Odwrócił okładkę książki i uniósł kącik ust w leniwym uśmiechu. - Obawiam się, że mój testosteron tego nie zniesie. - odparł odkładając ponownie książkę na stos innych. Nawet ktoś taki jak James słyszał o tej książce, ale w życiu nie miał zamiaru męczyć swoich oczu przeczytaniu chociażby: od Autora. No oczywiście do dzisiaj. No, ale zostawmy książkę, bo to nie książka teraz przykuła jego uwagę, a kobieta. Zlustrował kobietę od góry do dołu i po chwili wrócił do przeglądania książek. W sumie nie zdążył skupić się na żadnej bo usłyszał dobiegające z ust kobiety syknięcie. - Wszystko… - zaczął, ale nie zdążył dokończyć. Domyślił się przyczyny widząc przyczepioną do jej palca książkę. - Nienawidzę tych upartych. Jak to ma zachęcić ludzi do czytania książek? - powiedział widząc, że książka zbliża się w jego stronę. Sięgnął po inną książkę ze stosu i przytrzasnął tą polującą na niego. Prawdopodobnie nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Zmarszczył brwi i sięgnął po kolejną. - Może się Pani czuć bezpiecznie. Dopóki nie spróbuje Pani kolejny raz wsadzić jej ręki w zęby powinna być spokojna. - dodał uśmiechając się lekko. Tak. Miał syndrom bohatera. Taki już z niego mężczyzna. Moment, w którym można uratować bezbronną kobietę ze szponów oprawcy? Bezcenny.
Powrót do góry Go down


Helen Royce
Helen Royce

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 41
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 28
  Liczba postów : 28
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12553-helen-royce
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12586-ludzie-listy-pisza#340123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12601-helen-royce#340542
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyNie Maj 15 2016, 19:16;

- Rozumiem... - westchnęła. - Je pan tylko to co sam upoluje, popija Ognistą i tak dalej - powiedziała, przyglądając się okładce jednej z książek. Była pięknie wydana i aż chciało się ją mieć na półce w domu, ale z kolei krótki opis okazał się być strasznie nudny. - Aż dziw, że trafił pan do księgarni - dodała. Nie wiedzieć czemu włączył jej się ten tryb złośliwości. Generalnie nic nie miała do nowo poznanego mężczyzny - po prostu lubiła się czasami podroczyć. Zresztą wątpiła, żeby jeszcze kiedykolwiek mieli się spotkać. Przynajmniej nie w tej księgarni. Stali klienci zazwyczaj mieszkali gdzieś w okolicy, a akurat Helen kojarzyła większość swoich sąsiadów. Ten człowiek z pewnością do nich nie należał. W każdym razie jak widać siła wyższa się na niej zemściła i kobieta musiała przez chwilę męczyć się z irytującą książką, ale na odsiecz przyszedł jej Pan Testosteron. Sprzedawca zapewne załamałby się, widząc, w jaki sposób ta książka została unieszkodliwiona. Helen przysięgłaby, że gryząca powieść odgryzła sobie kawałek strony. Zaraz potem skupiła się na swoim palcu i przez sekundę się mu dokładnie przyglądała (A może mogę z nim pójść do szpitala?), jednak po chwili przeniosła wzrok na mężczyznę. - I w dodatku wybawia kobietę z opresji - powiedziała, nawiązując to swojego wcześniejszego wywodu, jednak tym razem bez grama złośliwości. Ba! Na jej twarzy pojawił się nawet lekki uśmiech. - Dziękuję, raz mi wystarczył - odparła. - Kiedyś czytałam książkę o magicznych roślinach - gdyby tylko jedną - i pamiętam, że rozdział o pokrzywach autentycznie parzył - powiedziała. Doskonale pamiętała jak bardzo piekła ją ręka przez kolejne dni. - W każdym razie niech pan dwa razy przemyśli dzisiejszy zakup.
Powrót do góry Go down


James V. Shaden
James V. Shaden

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 14
  Liczba postów : 10
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12556-james-v-shaden
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyPon Maj 16 2016, 21:30;

Uśmiechnął się lekko słysząc jej słowa. Kilka razy w życiu zdarzyło mu się zapolować na jakąś zwierzynę. Niestety nie można było wymagać od niego zbyt wiele. Nie był w tym najlepszy, a cierpliwości to nie miał już w ogóle. Nie rozumiał jak ludzie mogą lubić np.: łowić ryby. Jeżeli miałby ochotę na rybę prosto z wody rzuciłby jakieś zaklęcie i nie kłopotałby się ze złowieniem jednej, małej rybki. Bądź mądry i pisz wiersze. - Jestem równie zdziwiony swoją obecnością tutaj co i Pani. Chciałbym zaprzeczyć, ale obawiam się, że świetnie Pani trafiła w mój opis. Nawet jeśli miało to trafić ze złośliwością w moją dumę. - odpowiedział uśmiechając się do niej kącikiem ust. Sam nie przepadał za książkami. Chyba nie miał możliwości ich polubić. W szkole nie przejmował się zbytnio książkami. Uczniem był średnim więc wystarczyło mu to co usłyszał, albo na lekcjach, albo przed lekcjami. Na studiach w głowie miał raczej znicze i kafle, a potem pracę i dziecko i żonę. Jakoś go do tego nie ciągnęło. Znaczy… ciągnęło, ale zazwyczaj do tego co absurdalne i śmieszne. No taki już był. Poważne rzeczy nawet w poważnym wieku nie przychodzą mu łatwo. No chyba, że chodzi o wychowywanie czternastoletniej córki. Tak, wtedy można mówić o pewnej powadze. A co do niej! Dalej nie znalazł przecież odpowiedniego prezentu dla najmilszej jego sercu damie. Słysząc słowa o wybawianiu kobiety z opresji skłonił się lekko. Dżentelmenem też raczej nie był, ale wyznawał zasadę, że jeżeli ktoś rozumie Twoje poczucie humoru daje Ci pozwolenie na brnięcie w niego dalej. Skinął głową w podziękowaniu i w sumie już miał się odwrócić by podejść do innej pułki, kiedy po chwili przemyślenia zdał sobie sprawę, że mógłby poprosić ów damę o pomoc. - Wie Pani co… mój dzisiejszy zakup może się okazać dość problematyczny. Śpieszę z wyjaśnieniem. Moja córka niedługo będzie obchodzić swoje urodziny i chciałbym podarować jej coś szczególnego. Nie znam się kompletnie na książkach. Moje oko nawet trafnie nie potrafi ocenić okładki, niestety. Może Pani mogłaby mi pomóc? - zapytał.
Powrót do góry Go down


Helen Royce
Helen Royce

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 41
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 28
  Liczba postów : 28
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12553-helen-royce
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12586-ludzie-listy-pisza#340123
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12601-helen-royce#340542
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyNie Maj 22 2016, 23:17;

- Tak... Miało trafić ze złośliwością w pańską dumę - przyznała niechętnie i od razu poczuła się z tym głupio. Sama nie wiedziała po co chciała go zdenerwować - zachowywała się jak typowa kobieta. To ten nadmiar wolnego czasu tak na nią działa. Spuściła wzrok na książki. Delikatnie chwyciła jedną z nich, tym razem uważając, żeby jej nie ukąsiła. Przejechała dłonią po wypukłych literach. - Ale widzę, że jest pan odporny - dodała, uśmiechnąwszy się lekko. Helen nie była pod tym względem zbyt cierpliwa. Generalnie odznaczała się dużą cierpliwością (inaczej ciężko byłoby wykonywać jej pracę), ale niekoniecznie w stosunku do irytujących ludzi. A przed chwilą Helen sama się do nich zaliczała, cóż. Nie mogła ukryć zdziwienia, kiedy wspomniał o córce. To całkiem zawaliło jej wizję tego mężczyzny. Córka i żona nie pasowały jej do tego polowania na zwierzynę. Bardziej stawiałaby na zatwardziałego kawalera. Po raz kolejny nauczyła się, żeby... hm... nie oceniać książki po okładce! - Oczywiście - powiedziała, stwierdziwszy, że teraz nie może już palnąć żadnej głupoty. - Które urodziny? Dla sześciolatki proponowałabym Petera Czarodzieja, ale dla szesnastolatki... - tu zrobiła pauzę i wskazała na sławetne już 50 odsłon Śmierciożercy. Tym samym przypomniała sobie o urodzinach swojego rodzeństwa i z przerażeniem stwierdziła, że sama powinna zacząć rozglądać się za jakimś prezentem. Co prawda książka pewnie byłaby rzucona przez nich w kąt, ale... Przynajmniej przez chwilę potrzymają jakąś w dłoniach. Zawsze coś!
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyPon Paź 09 2017, 11:25;

Doskonale wiedziała, że nie powinna opuszczać domu babci, a już szczególnie wtedy, kiedy ta zostawiała ją na długie godziny w samotni i pozwalała tonąć w puszystej pościeli z dala od otaczającego ją świata. Oznaczało to ni mniej ni więcej - jak sposobność do ucieczki, której poddawała się tak chętnie za każdym razem, gdy tylko coś szło nie po jej myśli i musiała lawirować na pograniczu rzeczywistości i kłamstwa, ale ten jeden jedyny raz zaryzykowała wszystko i niczym cień skradała się ulicami Hogsmeade, by wreszcie dotrzeć do wybranego przez siebie miejsca. Potrzebowała nowych książek, podobnie jak zeszytów, w których mogłaby prowadzić notatki z obserwacji jakie wynikały z samodzielnych prób transmutowania przedmiotów każdej maści, zarówno zwykłych kielichów i ozdób, jak i kwiatów, które ozdabiały dom. To było w końcu pasją Marceline, a im dłużej tkwiła w Dolinie Godryka, tym więcej szans na rozwijanie umiejętności odnajdywała i wcale nie musiała mieć nauczyciela, któremu uda się ją poprowadzić wedle wyznaczonego kierunku.
A może to czysta niechęć do profesorów tego konkretnego przedmiotu?
Nie była pewna.
Pamiętała zbyt wiele i na raptem kilka chwil wspomnienia odżyły, kiedy tylko smukłymi palcami dotknęła czerwonej faktury materiału jednej z książek dającej wskazówki - jak zamienić kielich w szczura i odwrotnie. Było tam zawarte wiele więcej, ale nie chciała zagłębiać się w lekturę, która przypomniałaby o wszystkim, co winno umrzeć, dokładnie tak samo jak dwa lata temu, gdy zniknął. Bez zawahnia przeszła do kolejnej alejki regułów, gdzie to wzrokiem przesuwała po księgozbiorach i szukała czegoś nowego, by tylko nie wracać do przeszłości, znowu.
Prawdopodobnie cała procedura pozostania niezauważalną udałaby się, gdyby nie jej niezdarność, która doprowadziła do nieoczekiwanego zderzenia ze zbyt żywym murem. Cofnęła się o krok, a jej zielonkawe tęczówki powędrowały do twarzy nieznajomego chłopaka, co ostatecznie poskutkowało zastygnięciem w bezruchu, jakby lękała się reakcji.
- Przepraszam - jęknęła cicho, a zaraz potem odwróciła spojrzenie, nad wyraz speszone i szukała możliwości szybkiej ewakuacji. Nie zamierzała skupiać na sobie niczyjego spojrzenia, bo mogłoby to poskutkować kolejną sytuacją, która w swej niezręczności pozbawiłaby ją do reszty pewności siebie, którą i tak nie mogła szastać. Czy to obawa o ewentualne spotkanie jego? - Byłam zamyślona - dodała bez przekonania, aż w końcu przygryzła policzek od środka i sięgnęła po pierwszą lepszą z brzegu książkę. - O, znalazłam - szukała w ten sposób wytłumaczenia, dokładnie tak samo jak wtedy, gdy nie umiała usprawiedliwić swojego nieracjonalnego zachowania. Nie była pewna, czy kiedykolwiek widziała tego chłopaka, tak samo jak nie wiedziała - czy on ją kojarzy. Przygryzła nerwowo dolną wargę i już miała go wyminąć, kiedy nagle przypomniała sobie o Hogwarcie i jedynym dniu, w którym to pojawiła się w szkole, a zaraz potem uciekła, by nigdy więcej tam nie wracać; chciała jednak rozwiać swoje wątpliwości, a jak wiadomo - krukoni są zbyt ciekawscy i dlatego nie mogła powstrzymać się przed zadaniem pytania. - Od dawna studiujesz w Hogwarcie? - wydawała się być ciut pewniejsza, a już na pewno bardziej niż jeszcze kilka chwil wcześniej. Patrzyła na niego dość przenikliwie, aż wreszcie odważyła się uśmiechnąć na ten swój słodki, dziewczęcy sposóbb. - Wybacz, jeśli coś pokręciłam.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Księgarnia Bagshot QzgSDG8




Gracz




Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot EmptyWto Paź 10 2017, 19:28;

Znowu tutaj byłem i to już chyba powoli zakrawało na uzależnienie. Od kiedy ojciec nie musiał dozować mi pieniędzy z Fairwynowskiej skrytki, zdawałem się kompletnie tracić umiar. Zabawne, gdy weźmiemy pod uwagę, że wcześniej było podobnie. Mama nigdy nie żałowała mi galeonów na nowe książki czy drobne przyjemności życia. Ojciec zarabiał wystarczająco dużo, aby mogła rozpieszczać swojego jedynaka, a ja skrzętnie z tego korzystałem i mądry byłem, że tak działałem. Teraz pozostał mi jedynie pokój wypchany wyświechtanymi egzemplarzami smoczych encyklopedii i praca dorywcza. Chwilowy szok związany z odcięciem od gotówki powoli mijał, bo przecież źródełko tak zupełnie nie wyschło, a ja nie od dziś byłem przedsiębiorczy. Nikogo wtajemniczonego w te szczegóły nie zdziwiłoby więc pewnie to, że byłem w tej księgarni już trzeci raz w tym tygodniu. Poszukiwałem tego jednego konkretnego tomu traktującego o smoczych obyczajach już od dawna, a wedle informacji jakie uzyskałem u sprzedawcy, powinien gdzieś tutaj być. Gdzieś… no właśnie to było słowo klucz. Gdzieś tutaj, może, spróbuj znaleźć. Te słowa każdy sprzedawca powinien wykreślić ze swojego słownika. Podejrzewałem, że sam nie wie co ma na stanie, ale najpierw chciałem samodzielnie się o tym przekonać. Teraz już wiedziałem w czym rzecz. Sprzedawca, blondyn w średnim wieku o niezwykle jasnych oczach, wyraźnie był po prostu idiotą. Chcąc się mnie pozbyć, wypchnął mnie na głęboką wodę, aby zobaczyć jak tonę. Tylko pewnie solą w oku była mu moja upartość, jaka teraz solidnie już stopniała. Wydawałem się wręcz zrezygnowany, a rozczarowanie paliło mnie aż do szpiku kości. To nie była złość, jeszcze nie, ale wydawało mi się już, że jeszcze kilka minut i poczuję pierwsze jej ukłucia. Zabierałem się właśnie do przejrzenia kolejnego regału, kiedy ktoś uderzył prosto we mnie. Prychnąłem cicho, ale bardziej z zaskoczenia niż irytacji. Pomyślałby kto, że jestem tak mały, aby ludzie bez krępacji wpadali mi w ramiona. Szybko zorientowałem się w sytuacji. Niewysoka, młoda dziewczyna, zdecydowanie przerażona tym nagłym szturmem na moją osobę. Jej wyraz twarzy momentalnie mnie rozbawił. Wyglądała jakby zastanawiała się właśnie czy zapaść się pod ziemię czy wręcz uciec z krzykiem, oczywiście oba wyjścia miały na celu pozbyć się mnie z jej pola widzenia. Uśmiechnąłem się lekko, niewymuszenie, udając że był to jedynie wstęp do mojej wypowiedzi.
- Nic się nie stało - odpowiedziałem jej gładko, z zaskoczeniem odnotowując, że tak, w moim głosie faktycznie nie było już poirytowania. Hmm, dobrze, nie chciałem jej dodatkowo płoszyć, kiedy i tak wyglądała już jak gotowy do skoku, delikatny wróbelek. - „Nie drażnij smoka”? - Zapytałem, odcyfrowując litery z pewnym trudem - Marceline trzymała książkę do góry nogami - po czym uśmiechnąłem się szerzej, ciekaw czy jest świadoma tego, jaką powieść wykorzystała jako wymówkę. - Słyszałem, że to dość… intrygująca lektura.
Nie wiem dlaczego ją zagadywałem. Po jej zachowaniu wyraźnie widziałem, że jest zestresowana bądź po prostu jak najszybciej chciała ode mnie uciec. Miałem coś nie tak z twarzą czy jak? Musnąłem odruchowo lewy policzek opuszkami palców. Był gładki, znaczy nie zapomniałem się i nie straszyłem bliznami. Zmarszczyłem brwi, nie wiedząc w czym rzecz, ale nagle jakby się rozmyśliła i zadała mi pytanie. Zaskoczyła mnie tym, więc milczałem o sekundę zbyt długo. Wreszcie odszukałem odpowiednie słowa. - Drugi rok - odpowiedziałem ostrożnie, nieco zdezorientowany tą nagłą zmianą w jej zachowaniu. Przyjrzałem jej się uważnie. Kogoś mi przypominała, ale w pierwszej chwili nie skojarzyłem jej twarzy z nazwiskiem. - Marcy? Czy może Marceline? Przepraszam, mam słabą pamięć do imion. - A tak szczerze mówiąc to w dużej mierze opierałem się teraz na swojej intuicji. Nawet ja nie byłbym w stanie dokładnie zapamiętać czyjegoś imienia, gdybym widział go tylko parę razy w życiu, w dodatku w tak zwanym „przelocie”.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Księgarnia Bagshot QzgSDG8








Księgarnia Bagshot Empty


PisanieKsięgarnia Bagshot Empty Re: Księgarnia Bagshot  Księgarnia Bagshot Empty;

Powrót do góry Go down
 

Księgarnia Bagshot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Księgarnia Bagshot JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
-