C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Pozostała właściwie niezmieniona po poprzednich właścicielach. Wszechstronna i jasna, sprawiająca wrażenie, jakby panowała w niej wieczna, ciepła jesień - zarówno ze względu na nieuchwytną, domową atmosferę jak i unoszący się zapach świeżo pieczonego chleba i korzennych przypraw. Wyposażona po staroświecku - w liczne szpargały, garnki w kolorze miedzianym i małą kuchenną wysepkę z trzema barowymi hokerami. Kolorowe, jesienne motywy, zarówno na porcelanie jak i oknach wirują powoli, przywodząc na myśl spadające liście.
Autor
Wiadomość
Antosha Avgust
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Po tym, jak Antek w końcu zebrał się na to by odrobinkę się uzewnętrznić, Hux wyglądał na tak zaskoczonego jakby ten mu się znienacka oświadczał. Cóż, powinno mu to nieco dać do myślenia w kwestii tego, że gdyby mówił pewne rzeczy wcześniej lub częściej, to nie powodowałyby one takiego szoku. Tymczasem zaczął się zastanawiać: może zdziwienie rozmówcy wynikało z tego, że temat był już tak bardzo nieaktualny, że poruszanie go wydawało się po prostu dziwne i nie na miejscu. Może rzeczywiście Hux nie wiedział, a może wręcz przeciwnie i tylko go teraz kulturalnie zbywał udawaną niepewnością. Antoszek nie miał pojęcia jak to jego zmieszanie zinterpretować ani jak mógłby jaśniej wytłumaczyć to, co miał na myśli, bo wydawało mu się że pyta tak wprost jak tylko się da. - Ja... nie wiem, jak inaczij to ująć. Ale jak ty wiesz, że nie myślałeś, to chyba wiesz o co ja pytam - stwierdził - Dobrze. Rozumiem - dodał krótko, postanawiając że na wszelki wypadek odczyta tę odpowiedź raczej jako "nie", może nie takie definitywne jak bywają odpowiedzi w czaroturnieju Galeonerzy, ale zdecydowanie bardziej negatywną niż pozytywną. Uśmiechnął się łagodnie do Huxa, na znak że naprawdę rozumie a nie tylko tak twierdzi chociaż jest urażony; zadając pytanie o wybaczenie wiedział że szansa na to jest dosyć niewielka. W końcu mocno nadszarpnął zaufanie mężczyzny. A za błędy trzeba płacić i tak dalej. Z posępnych rozmyślań i rozmowy o ramenie wyrwało go narastające uczucie rozluźnienia i euforii, które zdawało się odbijać nawet w zupie, mieniącej się nagle tęczą. Co się działo? Nie wiedział, ale było to bardzo przyjemne, siedzieli sobie na wesołym pikniku, Hux oznajmił że mu przebacza a Antek zaśmiewał się radośnie z jakichś nieistniejących żartów i przez moment było naprawdę błogo - dopóki skrzeczenie pappara nie przywróciło ich do rzeczywistości. Było to uczucie podobne do gwałtownego zderzenia ze ścianą. Zamrugał kilkukrotnie, upewniając się że ramen wygląda już normalnie. - Już myślał, że to te grziby - skomentował, orientując się że i on ma nos cały w pyłku. Dziwne. Dopiero kiedy Huxley wrócił z tarasu, Antek przypomniał sobie że coś o tym słyszał. - A tak, ja coś czytał w Proroku. Niby smog, a niby pył. Hm - powiedział, wycierając się z dziwnej substancji. - Lepij, żeby to nie dotarło do szkołi - dodał, z ulgą zmieniając temat na bardziej neutralny, skoro poprzedni poszedł nie całkiem po jego myśli. - Ja powinienem zaraz iść. Pomogę sprzątać tobie - uznał, orientując się że będąc na wróżkowym haju najwyraźniej pochłonął całą porcję zupy; wstał więc, by ogarnąć porzucone na blacie naczynia, bo cóż innego mu pozostało.