Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Restauracja "Fanus"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyNie 11 Lip 2021 - 18:14;


"Fanus"


Kameralna restauracja w dzielnicy burzowej słynie z doskonale doprawionych potraw. Chociaż niepozorna, przyciąga wielu ludzi - zwłaszcza przez niższe ceny, niż w lepszych częściach miasta. Wnętrze jest skromne, kamienne ściany i metalowe stoliki rozświetlone są świecami, latarenkami oraz lampionami. Na podłodze leży wzorzysty dywan, który kontrastuje z kolorowymi poduchami na miękkich siedziskach. W ścianie zrobione są półki, gdzie można znaleźć książki oraz inne bibeloty, a zamiast okien - w złotych ramach wiszą lustra. Miejsca to ma niewątpliwie swój urok.

Możesz zakupić tu każdą potrawę ze spisu.

Tutaj nie musisz nosić specjalnego stroju.  

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyPon 12 Lip 2021 - 21:35;

Strój: Jedyneczka
Twoja szata nie jest jednego koloru; jest niesamowicie kolorowa! Ma fikuśne wzorki, na dodatek ruchome. Z pewnością przykuwasz wszystkich uwagę, gdziekolwiek nie idziesz!
Mój pappar: Jest śpiochem! i nic szczególnego nam się nie śniło!


Miasto Jamal było W S P A N I A Ł E !!!
Perpetua była absolutnie zakochana w miejscu, gdzie przyszło im spędzić te wakacje - zakochana dosłownie, w mieście; i zakochana w sensie opisującym swój stan. Miasto w chmurach wyglądało obłędnie, ale to złotowłosa czuła się - i zapewne wyglądała również - dosłownie jakby płynęła w powietrzu, niesiona na skrzydłach. Emanowała swoim światłem, nie szczędziła uśmiechów i wręcz radośnie migotała, orbitując rozszczebiotana wokół Huxleya. Łagodny, ciepły klimat jej sprzyjał - nawet biodro dawało jej chwilę oddechu od tępego bólu. Mogła się cieszyć wszystkimi dobrodziejstwami, a ich było naprawdę wiele! Począwszy od doborowego towarzystwa swojej bratniej duszy; poprzez Florence, która - jak zwykle anielsko grzeczna - miała swoją własną opiekunkę na pełen etat (co uspokajało w równym stopniu Perpetuę co Huxleya); kończąc na niespodziankach oczekujących ich w przydzielonym pałacowym pokoju: niezwykłych papparach i tradycyjnych strojach, charakterystycznych dla Jamal.
Przebieranki? Nie trzeba im było tego dwa razy powtarzać! Zwłaszcza, że Perpetua dostała iście królewską kreację, która nie dość, że leżała na niej jak szyta na miarę, to jeszcze mieniła się pięknymi, jaskrawymi kolorami, zaskakująco dobrze współgrając z jej perłowo białą skórą. Jakby tego było mało, tęczowe wzory wiły się fantazyjnie, zarówno na jej piersiach jak i długiej spódnicy. Dobierając do niej - z nieocenioną pomocą Huxleya, rzecz jasna - błękitną chustę, którą przykryła swoje jasne pukle i złoty barwnik, którym pokryła własne dłonie. Jeszcze nim tak przygotowani wyszli na podbój Jamal - Perpetua czuła się dosłownie jak sułtanka i milion galeonów. Głównie za sprawą ochów i achów Williamsa, których nigdy jej nie szczędził.
To tutaj? — zwróciła się do swojego ukochanego, wolną dłonią wskazując na jedną z restauracji (drugą czochrając siedzącego jej na ramieniu i drzemiącego w najlepsze pappara). Przydzielone jej stworzenie nie było zbyt rozmowne, jednak widocznie lubiło ucinać sobie drzemki w jej obecności - zupełnie jak mała Florka, która momentalnie uspokajała się w jej ramionach.
Cóż, dobrze, że Huxley tak przy niej nie zasypiał, bo jeszcze pomyślałaby, że jest nudna.
Na Merlina, musimy zwiedzić tu wszystko! W s z y s t k o, Huxy! — szczebiotała radośnie, łypiąc iskrzącymi pomiędzy połami chusty ślepiami. Jej szczęście było dosłownie namacalne - zapewne zwróciła na siebie kilka ciekawskich spojrzeń, kiedy chwyciwszy pod ramię swojego mężczyznę, wmaszerowali oboje do wnętrza restauracji - i zsunęła ze swoich włosów zwiewny woal. Rozejrzała się bez krępacji, kierowana czystą ciekawością po wnętrzu - spojrzeniem poszukując drugiej pary, z którą Huxley ich umówił. Ekscytacja pełgała po jej skórze - dawno nie czuła się tak... żywa!
Chyba jesteśmy pierwsi. — Wzruszyła ramionami, przysuwając się delikatnie do Williamsa i przyciskając jego ramię do mostka, między piersiami. — Ale tu klimatycznie — pozwoliła sobie zauważyć, rozciągając usta w subtelnym uśmiechu. — Który stolik wybieramy?

@Huxley Williams
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Administrator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyPon 12 Lip 2021 - 23:34;

Sporo dywagacji wymagała decyzja o przybyciu do Arabii. Jednak byliśmy zdecydowanie zbyt podekscytowani naszą nową - starą sytuacją, w której się znaleźliśmy; odmówienie sobie wakacji w takim lukrowym dla nas okresie, wydawało się być wręcz zbrodnią przeciwko ludzkości. Musieliśmy po prostu wydać więcej galeonów na pomoc dla Florki i cieszyć się tymi miodowymi miesiącami w takim miejscu jak słoneczna Arabia. A raczej pochmurna, ha!
Okazuje się, że nie tylko całe miasto jest niesamowite. Fakt, że mieszkamy w pałacu, gdzie dostajemy stroje, pappary... Wszystko wydawało się być szalenie interesujące i nie wybrałbym nikogo innego, by spędzać ten czas niż z piękną Perpetuą, która zawsze była na wyciągnięcie ręki. Z czego korzystałem, bo co raz wyciągałem dłoń, by ją przygarnąć do siebie, składałem przelotne pocałunki, obejmowałem spontanicznie. Tylko kiedy trzeba przyjmując co jakiś czas postawę poważnego (na tyle ile taki byłem) nauczyciela, gdy musiałem przekazać coś uczniom, sprawdzić ich pokoje, wysłać na śniadania, czy inne pierdoły.
Strasznie trudno było jednak wyglądać czy zachowywać się z odpowiednim autorytetem, kiedy po pierwsze byłem nieustannie pijany szczęście, po drugie musiałem chodzić w turbanach, po trzecie mój pappar był ptaszorem, który otwarcie, przy każdej okazji próbował mnie namówić na alkohol i ćpanie.
Na początku wyjazdu zagadałem z Becią, byśmy spotkali się razem we czwórkę w jakiejś restauracji. I dziś nadszedł dzień spotkania. Ja wraz z Perpetuą postanowiliśmy dziś najpierw przejść się po Jamalu. A ponieważ w jednych miejscach strój był wymagany, w innych nie i naprawdę trudno mi było się w tym połapać, zdecydowaliśmy się zostać w naszych przebraniach. Perpetua wyglądała lepiej niż krzątająca się gdzieś Wielka Wezyrka w swoim bajecznym ubraniu. Co powtarzałem nieustannie, całując jej złote dłonie, poprawiając chustę, rzucając czułe spojrzenie. A fakt, że była blisko mnie, niemalże przyklejona do mojego ramienia, nie zwracając nawet uwagę na spojrzenia, które przyciągała, jeszcze bardziej poprawiało mi humor.
Mój strój każdego dnia zmieniał kolor; dziś był w odważnym różu ze złotym turbanem. Całe szczęście, że szata zmieniała kolor, bo szczerze mówiąc moja garderoba była równie barwna co te stroje.
- Tak... tutaj - mówię rozglądając się po okolicy i ściągając niebieską brodę. To był najmniej lubiany przeze mnie element. No to i mój pappar, który narzekał na to jacy jesteśmy nudni, jedynie wzbijał się na wyżyny konwersacji, gdy zaczynałem palić papierosy. Sądzę, że bar akurat mu się spodoba.
- Wszystko zobaczymy. W s z y s t k o - potwierdzam naśladując jej entuzjazm z uśmiechem, by wspólnie wejść do dusznego wnętrza. Faktycznie, było klimatycznie, aż mój pappar wzbił się w powietrze okrążając wszystkie sale, by po chwili nie wrócić z wiadomością, że jeszcze nasi kompani nie przybyli. To był jego najbardziej przydatny moment w ciągu całej dzisiejszej wycieczki. Szczególnie, że kieruje nas do wolnego stolika, który miał pod ręką parawan, który będziemy mogli się zakryć jeśli zaczną tu biegać jacyś uczniowie.
- Chodź, piękna - mówię do Perpy i łapię jej drobną dłoń, by poprowadzić nas do tego przytulnego miejsca. Natychmiast dostajemy też karty, zaglądam na egzotyczną kartę dań, a papuga już podsuwa mi kartę alkoholi; zaczyna nawet opisywać każdy z nich, na co zwracam uwagę Perpetuy, bo to jego druga przydatna rzecz tego dnia.
- Krwawy Ifryt brzmi fajnie... Chcesz coś zjeść? - pytam Perpy, obejmując ją ramieniem.

@Camael Whitelight  @Beatrice L. O. O. Dear

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1158
  Liczba postów : 1387
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyPią 16 Lip 2021 - 22:49;

Nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie szedł na podwójną randkę, ale dochodził do wniosku, że Arabia sprzyjała ciekawym doświadczeniom. Wciąż nie przetrawił do końca faktu, że dzielił pokój z Beatrice i Salemem, intencjonalne pomijając nowinę, że znał Latifa całkiem dobrze. Nie był to pierwszy raz kiedy odwiedzał ten kraj, ale też nie mógł robić za żadnego przewodnika. Zwiedził wiele krajów zaraz po skończeniu studiów, niemniej - nigdzie nie zagrzewal miejsca zbyt długo, toteż za specjalistę się nie uważał. Niemniej jednak znał tutejsze zasady i wiedział, że tradycyjny strój był wymagany w wielu miejscach. W obawie, że znajdzie się w złym otoczeniu w nieodpowiednim ubraniu, szedł przez miasto w sherwani i tej durnej brodzie, która sypała się na wszystkie strony, mając nadzieję, że restauracja, w której się znajdą będzie sprzyjała pozbycia się tego, cóż, dodatku. Musiał jak najszybciej znaleźć się w sklepie, zanim zostawi za sobą ślady niczym Jaś i Małgosia okruszki. Wiedział, że byli nieco spóźnieni, ale nic nie mógł poradzić na to, że trafiło mu się ptaszysko, które umiłowało sobie grzebanie w jego rzeczach. Stawał więc na głowie w poszukiwaniu różdżki zanim wyszli, zastanawiając się jaka kara go spotka za uduszenie pappara.
Spojrzał na swoją narzeczoną, wciąż nie mogąc do końca nacieszyć się jej nowym tytułem i już chciał coś powiedzieć, kiedy kichnął przepotężne, rozsypując wokół tę głupią brodę.
Już pamiętam dlaczego ostatnim razem wyjechałem stąd tak szybko. — stwierdził i zdjął ją, niczym się nie przejmując i będąc gotowym zapłacić jakąś karę, byle tylko nie musieć w niej chodzić. Transmutował swój zacny dodatek w guzik i schował do kieszeni, zanim rozsypie się cała i zirytuje go jeszcze bardziej.
Kraj jest ładny, ale na miesiąc miodowy wybrałbym zdecydowanie coś innego. Coś bez wymogu brody na przykład. — powiedział, przenosząc swoją dłoń na talię kobiety i mrugajac do niej jednym okiem. W ich życiu wiele się zmieniło i miał wrażenie, że wciąż zmieniało się bardzo dynamicznie. Nie wiedział czy to odpowiedni czas na wybranie daty. Niespodziewanie stał się – nie wiedział – poniekąd opiekunem, czymś na wzór ojca? Nie potrafił stwierdzić, ale ta świadomość zaskakiwala go za każdym razem kiedy o tym pomyślał. Nie mieli zbytnio czasu nacieszyć się swoim narzeczeństwem, Eskil, egzaminy, średnia sytuacja z ojcem i resztą Whitelightów – skutecznie odciągała ich od świętowania, a Camael miał szczerą nadzieję, że właśnie teraz, uda im się znaleźć czas pomiędzy zawracaniem niesfornych uczniów z niespecjalnie przychylnych im miejsc. Że w końcu uda im się odpocząć, miał bowiem wrażenie, że oboje tragicznie tego potrzebowali. Perspektywa zapomnienia o wszystkich problemach była nader pociągająca i zamierzał się oddać w jej objęcia bez żadnych wyrzutów sumienia. W takich chwilach stwierdzał, że życie było zbyt krótkie, a będąc w tym kraju przypominał sobie jak wolny był ostatnim razem. Od tego czasu miał nowe zobowiązania i żadnego nie żałował, choć pewna jego część z utęsknieniem patrzyła w przeszłość, sentymentalnie.
Kiedy znaleźli się na miejscu, bez żadnego namysłu otworzył drzwi i przepuścił w progu Beatrice, by po chwili się z nią zrównać i złączyć ich dłonie.
Myślisz, że powinniśmy jakoś obwieścić swoje zaręczyny? W mojej rodzinie takie rzeczy obchodzi się raczej specyficznie, wielkim przyjęciem, ale zakładam, że takich rzeczy raczej nie potrzebujemy. — mruknął do niej nieco rozbawiony, kiedy kierowali się do swoich towarzyszy tego wieczoru. Rozciągnął swoje wargi w uśmiechu, gdy tylko znaleźli się odpowiednio blisko, nie przy nawał tego na głos, ale nigdy nie przepadał za Shercliffem.
Wybaczcie nam spóźnienie. — rzucił na wstępie i w wyuczonym dżentelmeńskim geście odsunął krzesło Dear, by mogła na nim usiąść, samemu zajmując miejsce chwilę później.


______________________


She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptySob 17 Lip 2021 - 20:18;

Jeśli ktoś poprosiłby ją o szczera opinie na temat swoich relacji z mężczyznami, to stwierdziłaby otwarcie, że nigdy w życiu nie przypuszczała iż doczeka momentu kiedy będzie naprawdę szczerze zakochana i zaręczona z człowiekiem najważniejszym w jej życiu. Nie ma co ukrywać, nie miała lekko i wielu spośród jej znajomych miało tego świadomość. Sama nigdy nie narzekała przekonana że nie ma to najmniejszego sensu i w ogóle rozdrabnianie się na temat jej pożycia było kompletnie bezowocne. Krocząc z Camaelem u boku przez ulice tego wspaniałego miasta dalej nie mogła uwierzyć w to, co miało miejsce. Ciężki sygnet rodowy Whitelightów ciążył na jej palcu, kiedy przemierzali kolejne ulice. Sama nie miała wcześniej okazji być w tym kraju. Kiedy zdecydowała się na swoje podróże, nie zawitała w te rejony, jednak nie uważała tego za żadną stratę. Jak widać los sam uznał, że powinna to miejsce zobaczyć, w dodatku w tak doborowym towarzystwie narzeczonego...
Uśmiechnęła się delikatnie, słysząc jego narzekanie na cudowny dodatek, który przyszło mu nosić w tym kraju. Nie ma co, do Camaela z brodą nie zamierzała przywyknąć i miała szczerą nadzieję, że to nie będzie ozdoba, którą mężczyzna zdecyduje się przywdziewać na co dzień w Wielkiej Brytanii
- Wyglądasz uroczo - stwierdziła lekkim tonem, podkreślając ostatnie słowo. Spojrzała na niego i prychnęła lekko pod nosem, kiedy transmutował brodę w guzik i schował do kieszeni. - Trzeba jednak przyznać, że ten strój wyjątkowo ci pasuje - dodała po chwili bezwstydnie lustrując go od stóp aż po sam czubek głowy. Co prawda znacznie bardziej wolała, kiedy był po prostu bez niczego, ale tak też prezentował się nienagannie. Odruchowo wygładziła materiał spódnicy w swoim stroju, by po chwili cały jej wysiłek został zniweczony, kiedy przygarnął ją do siebie. Zerknęła na niego unosząc brwi do góry.
- Już planujesz miesiąc miodowy? Myślałam, że najpierw trzeba zaplanować ślub - zauważyła z uśmiechem na ustach. Sama nie wybiegała myślami tak daleko w przyszłość. Nie wątpiła w to, że to właśnie z Camaelem u boku pragnęła spędzić resztę swojego życia, jednak wiedziała, jak zagmatwaną sytuację posiadali. Była pewna, że jego rodzina nigdy nie zaakceptuje jego wyboru. W końcu była Dear. I może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie poczynania jej ojca, wygnanie i kompletne zniesławienie. Nie ma co, idealna partia dla następcy głowy rodu Whiteligh...
- U Dearów też się taki rzeczy obwieszczała z pompą. Tylko no, jakby nie patrzeć, moja rodzina raczej uznała mnie za niegodną. Ale jeśli ty chcesz urządzić tego typu przyjęcie, to nie mam nic przeciwko - powiedziała, patrząc mu prosto w oczy. Na Merlina, nie miałaby nic przeciwko, gdyby mogła gubić się dzień w dzień w tych lazurowych tęczówkach. A jeśli urządzenie przyjęcia zaręczynowego miałoby go w jakikolwiek sposób uszczęśliwić, to była gotowa zrobić wszystko.
Weszli do środka i bez większego problemu odnalazła wzrokiem ich dzisiejszych towarzyszy. Szeroki uśmiech zagościł na jej ustach, kiedy dostrzegła Perpetuę oraz Huxleya. Wspomnienia z tańca na barze wróciły wyjątkowo wyraźnie do jej głowy, przez co parsknęła lekko pod nosem, nie zdradzając się jednak w żaden sposób. Jednak nic nie mogła poradzić na to, że kiedy spojrzała na Perpę, to jej oczom ukazał się widok jej oraz Huxa zjeżdżających z dziecięcej zjeżdżalni...
- Mam nadzieje, że nie czekaliście na nas długo - dodała, posyłając uśmiech w stronę swojego narzeczonego, kiedy odsunął dla niej krzesło. - Nie wiem, jak wy, ale ja wciąż gubię się w tym mieście - dodała po sekundzie, odgarniając lewą dłonią kosmyk czarnych włosów, który nieproszony wymknął się spod kontroli.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyNie 18 Lip 2021 - 19:15;

Bez żadnych protestów - bo też niby czemu? - podążyła za Williamsem w kierunku stolika, który wypatrzył dla nich jego czarny pappar. Jeśli Huxley narzekał na jego pożyteczność - to co miała powiedzieć złotowłosa, której bielutka papuga nawet nie dzieliła się ciekawostkami, a cicho pochrapywała jej do ucha...? Niemniej, Perpetua nie była typem szukającym dziury w całym - pocieszała się myślą, że ptaszysko widocznie dobrze czuło się w jej obecności (choć miała nadzieję, że nie jest to objaw jakiejś choroby). Nie miała też zresztą zbyt wiele czasu na takie rozmyślania - bardziej zaaferowana swoim towarzyszem i komplementami, którymi ją obrzucał. A przy każdym kolejnym jaśniała coraz bardziej, błyskając w stronę Huxa rozkokoszonymi spojrzeniami spod rzęs.
Już nawet wnętrze knajpki nie bardzo ją interesowało, gdy usiedli przy stoliku i Williams objął ją ramieniem. Każdy czuły gest i bliskość chłonęła dosłownie jak gąbka wodę.
Jeśli mamy pić to na pewno nie na głodnego — zaczęła, z żalem wręcz odrywając wzrok od wyraźnie zadowolonego Williamsa i zerkając na pozycje w karcie dań. Przestudiowała ją pobieżnie, marszcząc z frasunkiem brwi i wodząc złotym palcem po papierze. Apetyt wrócił już do niej jakiś czas temu - jednak od zawsze jadła jak wróbel. Chyba, że naleśniki.
Krwawe ifryty i jebra do zagryzania? — rzuciła propozycją, w głowie komponując jakiś sensowny zestaw. Ledwo jednak uniosła spojrzenie na swojego partnera - a przy stoliku pojawili się Camael z Beatrice. Perpetua momentalnie się wyprostowała - dosłownie na moment wyplątując się spod ramienia Huxleya, żeby przywitać nowoprzybyłych.
Ależ pięknie razem wyglądacie, aż miło popatrzeć! — Zaszczebiotała, jak to tylko ona potrafiła - z ciepłym, serdecznym uśmiechem wychylając się przez stół, żeby ucałować policzek Camaela i nie oszczędzić również młodej Dear. Oczy jej błyszczały, kiedy z jawną aprobatą lustrowała parę. Szybko jednak powróciła do boku Huxleya, bezwiednie układając drobną, złotą dłoń na jego udzie.
Beatrice, wyglądasz jakby ten strój szyli specjalnie dla Ciebie, nie mogę się napatrzeć — zachichotała jeszcze, rzucając znaczące spojrzenie Whitelightowi, jakby chciała niewerbalnie powiedzieć, że całkowicie rozumie jego życiowy wybór. Bynajmniej nie tylko ze względu na uroki Dear - bo Whitehorn również bardzo ceniła ją sobie jako osobę w ogóle.
Postawicie nam pierwszą kolejkę szotów i wybaczymy spóźnienie — rzuciła jeszcze nim Huxley dorzuciłby równie błyskotliwy sposób zadośćuczynienia - nie traciwszy przy tym ani krzty swojego uśmiechu. Teraz i w tym momencie, nie martwiła się niczym - najzwyczajniej w świecie ciesząc się swobodnym spotkaniem, co też wszystkim dobitnie dawała odczuć. — Jeszcze parę dni i przestaniemy się gu... — Przerwała, śledząc jasnym spojrzeniem ruch Dear, kiedy ta lewą dłonią odgarniała kosmyk włosów. — Co Ty masz na palcu...? — Spostrzegawcza z niej była bestia. Obrzuciła gorączkowym spojrzeniem najpierw Beatrice, a potem Camaela i zasłoniła usta dłonią. Oczy jej się śmiały, uradowane jeszcze bardziej. — Chyba mamy za co dzisiaj piiiiić! — melodyjny śmiech wyrwał jej się spomiędzy palców, gdy opierała złotą głowę o obojczyk Huxleya.

@Huxley Williams @Beatrice L. O. O. Dear @Camael Whitelight
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Administrator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyNie 18 Lip 2021 - 23:54;

Faktycznie, chociaż pappar należący do Perpetuy idealnie pasował do swojej pięknej właścicielki ze swoimi jasnymi piórkami, z charakteru dobrali się gorzej. No ale za to mógł współgrać z maleńką ćwierćwilą, którą próbował widocznie przebić w ilości przespanych godzin.
Usiedliśmy we dwójkę przeglądając kartę. Nie znam kompletnie arabskiej kuchni, więc muszę wszystko szczegółowo czytać, co szybko mnie nuży i pozwalam Perpie na podjęcie decyzji. Szukam wzrokiem tego co zaproponowała i kiwam lekko głową.
- Weźmy trzy talerze jebry, bo inaczej wszystko mi zjesz - mówię do przyjaciółki kompletne farmazony,  bo doskonale wiem, że gdyby nie fakt, że nie będziemy tu sami wystarczyłby jeden talerz na spółkę. Wtedy też przychodzą nasi towarzysze. Również wstaję z miejsca, by ucałować w policzek Beatrice i podać dłoń Camowi.
- Jak się dobraliśmy. My różowi, wy ciemne kolory. Jedno z pary z genami wili - mówię pokazując głową na Cama i Perpę. Może i nie dotyczyło to mężczyzny, ale każdy by przyznał, ze wyglądał wilowato. - Drugie wygląda znośnie i jest prawdziwym geniuszem - dodaję żartobliwie, uśmiechając się do Beatrice. Wszyscy rozsiadamy się, szorując krzesłami i robiąc rozgardiasz przez nasze zamaszyste, kolorowe stroje. Podnoszę ramię, by w naturalnym geście objąć swoją partnerkę i poszukać jej drobnej ręki, by zamknąć jej złotą dłoń, w swojej wytatuowanej. Prędko kiwam głową z aprobatą na słowa Perpetuy o stawianiu kolejek, ale też ja zamawiam prędko krwawe ifryty od przechodzącego kelnera, żeby nie tracić czasu. Kiedy się odwracam z powrotem do reszty słyszę pisk Perpy i niepewnie zerkam to na kobietę, to na drugą parę, przez chwilę nie załapując o co chodzi w sytuacji.
- O matko, gratulację, co nic nie mówiłaś. Kiedy to się stało? I jak? - mówię żywiołowo do Beatrice i patrzę po twarzach, najwyraźniej narzeczeństwa. - Camael, pozwól, że udzielę Ci porady, jako starszy, doświadczony wdowiec... - mówię na chwilę pauzując jakby to co chcę powiedzieć faktycznie było jakkolwiek ważne. - Nie pozwalaj jej tańczyć na barze, ma tragiczną koordynację po alkoholu - daję cenną radę, wskazując palcem na Beatrice i mrugając do niej wesoło.

@Perpetua Whitehorn @Beatrice L. O. O. Dear @Camael Whitelight

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1158
  Liczba postów : 1387
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyPon 19 Lip 2021 - 23:24;

Uniósł brew i zerknął na nią kątem oka, kiedy obdarzyła go tym cudownym epitetem. Już miał oponować, kiedy w jego głowie pojawił się zupełnie inny plan, a w oku lekki błysk.
Skoro tak, to myślę, że czas na mój poważny męski krok i zapuszczę własną. — rzucił, z odrobinę złośliwym uśmiechem, bowiem doskonale zdawał sobie sprawę, że Dear wcale za nim w brodzie nie przepadała. Nie byłby jednak sobą, gdyby chociaż trochę się z nią nie droczył. Zaśmiał się, dostrzegając jak go lustruje wzrokiem i pokręcił głową, by w końcu westchnąć teatralnie i nieco rozłożyć ręce, jeszcze lepiej prezentując swój nienaganny wygląd. Przyciągnął ją do siebie i pocałował w czubek głowy, cicho się śmiejąc na jej kolejne słowa. Nie obchodził go fakt na jak niebezpiecznie wojenną ścieżkę wkroczył ze swoim ojcem. Nie lekceważył go, doskonale zdawał sobie sprawę jak wpływowym człowiekiem był – niemniej, nie miał zamiaru rezygnować z własnego życia, na życzenie ojca, już nigdy więcej.
Niby tak, ale tam nie będziemy sami. — odparł — Poza tym nie masz pewności, że już wszystkiego nie zaplanowałem. — dodał, mrugając do niej jednym okiem. Był szczęśliwy, w końcu ponownie mogli odetchnąć, nieco uciec od problemów i cieszyć się tym co mieli, czego Camael nie zamieniłby na nic innego. — Myślę, że uczestniczyliśmy w wystarczającej ilości przyjęć w naszym życiu. — rzucił i wzruszył ramionami. Nie potrzebował tego, nie był nawet pewien czy jakakolwiek jego część tego chciała. Miał wrażenie, że to jedynie było coś, do czego był przyzwyczajony. Zwyczajnie tak się robiło w ich stronach, więc chciał poznać zdanie Beatrice. Nawet jeśli mógł przyznać, że piana z ust członków ich rodziny była całkiem kusząca – to nie miał ochoty na tak otwarty ogień. Nie wiedział jeszcze jak do końca rozwiązać sytuację z własnym ojcem, ale obiecał sobie, że na wakacjach odpuści i właśnie to zamierzał zrobić. Jeśli tylko starszy Whitelight nie wynajmie jakiegoś arabskiego snajpera.
Uśmiechnął się na słowa Perpetuy i dał się przywitać, doskonale wiedząc, że była po prostu sobą. Uścisnął też rękę Huxley’a, trochę powstrzymując się przed parsknięciem przy tak oficjalnym przywitaniu. Mrugnął do Whitehorn, widząc jej wzrok i siadając odpiął górny guzik swojego stroju, wciąż nie był specjalnie przyzwyczajony do wysokiej temperatury, tak innej od deszczowej Anglii. Uśmiechnął się lekko na ich propozycję i skinął głową, a kiedy Huxley zamówił pierwszą kolejkę, rzucił jedynie, że najwyżej rozliczą się później.
Wiedział, że Beatrice nosiła sygnet i nic nie uszczęśliwiało go bardziej – jednak nie sądził, że nie zdążą nic powiedzieć. Przeniósł wzrok na swoją narzeczoną, na ułamek sekundy krzyżując z nią wesołe spojrzenie i cicho się zaśmiał, nie docenili Perp. Czyżby mieli właśnie swoje przyjęcie? Nie spodziewał się, że ich zaręczyny wywołają taką ekscytację, ale sam był gotów do nich dołączyć. Ostatnie miesiące były intensywne, nie pozwalając im do końca nacieszyć się tą sytuacją. A Whitelight był szczęśliwy, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
W momencie, w którym kobieta oznajmia ci, że postanowiła zostać opiekunem prawnym szesnastolatka, stwierdzasz, że nie możesz być mniej szalonym. — odparł rozbawiony, ponownie pozerkując  na Dearównę, która sama w tamtej majowej chwili stwierdziła, że oszalał i bezwiednie splótł ich palce, by w końcu parsknąć na słowa Williamsa — Przypilnuję, żeby nie spadła. — gdzieś w jego głowie pojawiły się obrazy jeszcze kiedy byli w szkole i nie potrafił – a nawet nie chciał – powstrzymać uśmiechu. Podziękował kelnerowi i rzucił do niego kilka arabskich słów, które pamiętał jeszcze ze swojej poprzedniej wizyty. Nie był biegły w tym języku, ale pamięć językową miał całkiem dobrą, na tyle, by potrafić zamówić jeszcze dla wszystkich po ferezie. Skoro już uznali, że mają co świętować – to czemu nie?


______________________


She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptySro 21 Lip 2021 - 14:54;


Nie ma co, bardzo szybko ją przejrzał. Nie sądziła, że będzie to dla niego tak łatwe zadanie, a tu proszę. Camael Whitelight wciąż potrafił ją zaskakiwać! Uśmiech jej nieco zrzedł, co na pewno dostrzegł bez większego problemu. Szybko jednak zmarszczyła brwi i ponownie się uśmiechnęła.
- Jeśli ty zaczniesz nosić brodę, to ja też - oznajmiła od razu, a uśmiech na jej wargach jeszcze niebezpiecznie się powiększył. Oh, była do tego zdolna i miała przede wszystkim taką możliwość, co nie mogły normalnie powiedzieć kobiety na swój temat. Naprawdę, czasami metamorfomagiczne zdolności były naprawdę bardzo potrzebne, jak chociażby w tym momencie, by otwarcie zaszantażować swojego narzeczonego. Nie ma to jak związek idealny, prawda? Jak zaczynali w taki sposób, to ciekawe, co będzie po ewentualnym ślubie...
Naprawdę, cały czas ją zaskakiwał. Nie sądziła, że to on będzie spośród ich dwojga tym, który to tak szybko będzie dążył do małżeństwa i zalegalizowania tego wszystkiego. Ona jakoś kompletnie o tym nie myślała. Nie mówiła otwarcie, dlaczego tego nie robiła i za żadne skarby nie przyznałaby się do tego przed nim.
- Cam, coraz bardziej mnie przerażasz. To narzeczeństwo kompletnie ci nie służy - podsumowała go, jak zwykle szczerze, bo przecież ona nie kłamała. Co najwyżej nie dopowiadała pewnych kwestii. Teraz jednak mówiła otwarcie to, co dokładnie sądziła. Pokręciłą głową z lekki niedowierzaniem, ale więcej na ten temat nie rozmawiali, bo już znaleźli się w restauracji, gdzie oczekiwali na nich Hux oraz Perpetua.
Odpowiedziała pocałunkiem na ten, który zaserwowała jej półwila, obdarowując ją nienaturalnie szczerym w jej wykonaniu uśmiechem. Czuła się w towarzystwie jej jak i obecnego tutaj Huxleya nadzwyczaj komfortowo i ochoczo z tego korzystała. Zaśmiała się głośno na słowa Williamsa.
- Masz szczęście, że chociaż nazwałeś mnie geniuszem, tytuł najpiękniejszego pozostawię Camaelowi - zerknęła przelotnie na swojego partnera, ciekawa, jak on sam odbierze ten nietuzinkowy komplement, który postanowił im zaserwować mężczyzna.
No i wtedy się zaczęło...
Sama zupełnie przyzwyczaiła się do dzierżonego na palcu serdecznym sygnetu i czasami zapominała, że on tam jest. Na przykład w momentach takich jak ten, kiedy robiła coś odruchowo, nie zwracając uwagi na to, którą dłonią i przede wszystkim na fakt, co się na niej znajdowało. Zaatakował ją ogromny dyskomfort bo czegoś takiego się nie spodziewała. Spojrzała nieco przerażonym wzrokiem na Camaela, jakby szukając u niego pomocy, ale po sekundzie czy dwóch zrozumiała, że tutaj chyba nie ma się czego obawiać. Niepewnie zerknęła na Huxa i Perpę, którzy szczerze cieszyli się tym, co miało miejsce. To pozwoliło jej złapać nieco głębszy oddech i uspokoić się.
- To wcale nie było tak! - od razu zaprzeczyła, kiedy Camael zaczął ją szkalować - Znaczy... no trochę było, ale nie do końca! - próbowała się nieudolnie bronić, żeby nie wyjść za chwilę na kompletną wariatkę. Po chwili spojrzała groźnie na Huxleya, kiedy to wspomniał o pewnym incydencie, który nie tak dawno miał miejsce. Nim jednak zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, uśmiech pojawił się ponownie na jej wargach, kiedy to jej narzeczony uznał, że po prostu będzie jej pomagał w kolejnych ekscesach. Uścisk jego palców na jej dłoni dodatkowo pomagał w tym wszystkim, to bez wątpienia. - No dobra, oboje mieliśmy wtedy jakieś dziwne zaćmienie umysłu - powiedziała w końcu, parskając lekkim śmiechem, jakoś tak zaczynając cieszyć się z faktu, że ktoś dowiedział się o tym, co łączyło ją z Whitelightem. Powoli zaczynało to do niej docierać i jednocześnie stawać się nieco bardziej realnym.

@Camael Whitelight @Huxley Williams @Perpetua Whitehorn
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyPon 26 Lip 2021 - 15:20;

Z nieukrywaną radością przyjęła odwzajemnienie jej wylewnego przywitania - nie musiała się w jakikolwiek sposób ograniczać, zwłaszcza mając przy swoim boku Huxleya. Kto jak kto, ale ten człowiek doskonale rozumiał jej naturę i w żaden sposób jej nie tłamsił; nie czuła się zobligowana do zgrywania... poważnej i powściągliwej. Oczywiście, mogła być i taka, kiedy wymagała tego sytuacja. Ale czy teraz był czas na powagę? Wzniosłość?
Niewiele rzeczy było w końcu lepszych od swobodnego dzielenia się radością z własnego szczęścia z przyjaciółmi. A jak było widać, zarówno Perpetua jak i Huxley byli przychylni młodemu narzeczeństwu. Właściwie na potwierdzenie tej całej rewelacji, którą złotowłosa chcąc nie chcąc odkryła - w oczach zalśniły jej szczere łzy, które szybko jednak przegoniła perlistym śmiechem.
I mimowolnie zerknęła z czułością na Williamsa. Nie żadną pretensją, żalem czy smutkiem - jakby chciała z rozbawieniem zauważyć, że przynajmniej inni nie zwlekają z tymi sprawami tak długo jak oni. Ścisnęła jego dłoń, powracając rozpromienionym spojrzeniem do Camaela i Beatrice.
Czyli to była spontaniczna decyzja? — podpytała, szczerze zaciekawiona, jednak zaraz zmarszczyła idealne brwi w wyrazie konsternacji. — Opiekunem prawnym szesnastolatka? Na Morganę, ile spraw mnie ominęło? — parsknęła śmiechem. Nie było co zgrywać, że przez ostatnie miesiące była właściwie wyjęta z życia towarzyskiego - i dopiero teraz do niego wracała.
W pierwszym odruchu na wzmiankę Williamsa o tańcu na barze młodej Dear, roześmiała się - szybko jednak trybiki zaskoczyły w jej złotej główce i w moment przerwała, rzucając przyjacielowi pytające spojrzenie.
A więc to nie tylko ze mną szalejesz, taaaak Huxy? — zmrużyła oczy, ale tylko po to, żeby ukryć rozbawione w tęczówkach ogniki. — Camael, złotko, musimy to sobie odbić! — oznajmiła, zwracając się do Whitelighta, by puścić mu perskie oczko. Uwielbiała młodego profesora transmutacji, ale też żadną tajemnicą było to, że traktowała go protekcjonalnie. — Jesteś mi to winien za zeszłoroczną Celtycką, kiedy mnie zostawiłeś — wypomniała mu z udawanym wyrzutem, zaśmiewając się pod nosem i klepiąc Williamsa po udzie, gdy kelner ustawiał przed nimi pierwszą kolejkę Krwawych Ifrytów.
Bez zwłoki sama porozdzielała trunki, chwytając swojego shota w drobną, złotą dłoń.
Chyba zaczniemy od toastu za narzeczeństwo? — podjęła, szczerząc idealnie proste zęby w niemniej idealnym uśmiechu, gdy z zachwytem błądziła jasnymi tęczówkami od Whitelighta do Dear.

@Huxley Williams @Beatrice L. O. O. Dear @Camael Whitelight
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Administrator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyWto 27 Lip 2021 - 13:42;

Przez chwilę panuje wesoły rozgardiasz, gratulacje i czysta radość ze szczęście młodego narzeczeństwa. Zerkam na Perpę, która spogląda na mnie czulej i marszczę brwi, widząc łzy, które zaczynały lśnić w jej oczach.
- Co ty robisz? Płaczesz? Ale z ciebie miękka mątwa - mówię kręcąc głową z niedowierzeniem i całuję przelotnie czubek głowy swojej kobiety, przyciągając ją najpierw do siebie. Próbuję zrozumieć historię ich początków narzeczeństwa, ale odrobinę gubię się w tym co mówią, niezbyt składnie. Kiwam głową by potwierdzić pytanie Perpy o spontaniczność wydarzenia. - Nic nie rozumiem, to gdzie się oświadczyłeś? Jak? - pytam, po czym odwracam się ze zmarszczonymi brwiami na zdumienie Whitehorn nad byciem opiekunem prawnym. Wiedziałem, że młody Clearwater został bez babki i Beatrice podjęła się zadbaniem o młodego Ślizgona, w szkole nie była to specjalnie cicha sprawa.
- Eskila Clearwatera... Półwila, mówiłem ci na pewno - przypominam Perpie, próbując przypomnieć sobie kiedy o tym dyskutowaliśmy. - Szkoda, że na Solberga się nie załapałaś! - dodaję w stronę Beci; może Eskil nie sprawiał aż tyle kłopotów co Maximilian, ale jeśli nie pogodzi się ze swoją harpią, szedł w dobrym kierunku.
Uśmiecham się do Beatrice i jej partnera, przyznając rację tej pierwszej, a Perpa już mruży oczy, drocząc się ze mną i zarzucając szalenie za kimś innym. - Tak, kiedy tylko nie jestem z Florką albo z Tobą, biegam po barach szukać tańczącej Beatrice - oznajmiam z prawie pełną powagą, rysując niesamowicie absurdalną wizję moich działań. Unoszę brwi do góry, patrząc rozbawiony na swoją ukochaną, kiedy sobie beztrosko zagaduje Cama, plotąc coś o Celtyckiej i wspólnym odbijaniu. - Skoro chcesz - mówię tylko, nie traktując poważnie paplaniny Perpy. Szczególnie, że przyszły drinki i czas było napić się za narzeczonych. Podchwytuję toast półwili, biorąc prędkiego szota. Kiwam głową w stronę Whiteligheta, który już zamawia kolejnego.
- O ja mam grę. Od Callahana, więc z pewnością nieszkodliwa - przypominam sobie i wyjmuję zwyczajną kulę, którą stawiam przed Camem. - Kładziesz rękę, pojawi się pytanie i musisz odpowiedzieć. I się napić. Nie wiem jak to tam dokładnie działa.
Ostatnią część kompletnie dopowiadam, pewnie wcale nie trzeba pić, ale z pewnością to dobry pomysł.

@Perpetua Whitehorn @Beatrice L. O. O. Dear @Camael Whitelight

Gierka:

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1158
  Liczba postów : 1387
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptySro 28 Lip 2021 - 20:33;

Lekki uśmiech nie schodził mu z twarzy, kiedy słuchał gratulacji i skinął głową w podziękowaniu, nie do końca wiedząc jak zareagować. Nie był specjalnie na to przygotowany, chociaż nie dawał po sobie tego poznać. Może jedynie odrobinę zmieszany wzrok mógł go zdradzić, to jednak iskry radości skutecznie to przysłaniały. Splecione palce z Beatrice, skutecznie go uspokajały, czując, że właściwie tak miało być. Czyż nie zapytał ją o pozwolenie na oznajmienie całemu światu, że należą do siebie nawzajem? Czyste szczęście go przepełniało, kiedy miał – jeszcze – Dearównę. Pokręcił głową na pytanie o spontaniczność i spojrzał w oczy Trice, unosząc jeden kącik nieco wyżej, łącząc swoje jasne tęczówki z jej ciemnymi i patrząc czule, szczerze, z nieskrywanym uczuciem.
Nie była spontaniczna. — odparł, by po kilku długich sekundach odwrócić się znowu do ich towarzyszy i lekko się zaśmiać — Chociaż przyznam, że całkiem zabawnie się złożyło, że oboje mieliśmy takie rewelacje do ogłoszenia. — dodał, wciąż pamiętając swój stres zanim pojawiła się w domu i tą konsternację, kiedy podzieliła się z nim swoimi planami. Zupełnie nie spodziewał się, że tamten wieczór potoczy się w taki sposób, gdy we własnych czterech ścianach, wpatrywał się w ten durny sygnet – któremu w końcu ktoś nadał znaczenie.
Nie wtrącał się w pytania o Eskila, uznając, że nie on powinien to tłumaczyć. Obiecał jej swoją pomoc i wsparcie w każdej decyzji – to jednak Dear tkwiła w papierach i to ona została opiekunem szesnastolatka. I tak zostanie do ślubu, jak mniemał. Odchylił się więc nieco na krześle, chwytając drinka w dłoń i zataczając nią małe kółko. Parsknął śmiechem na krótką wymianę zdań starszej dwójki i rozbawiony zerknął na Beatrice.
Widzę, że musimy pospieszyć się z tym ślubem, może to cię Huxley powstrzyma! — rzucił również zupełnie poważnie i przeniósł wzrok na Perpetuę — Koniecznie, muszę wziąć ciebie i Florkę na jakieś balety skoro tak. — odparł i całkiem teatralnie cmoknął z niezadowoleniem na swoje własne zaniedbanie.
Chwilę potem już wychylał shota i lekko się krzywił, czując palenie w gardle. Uniósł nieco brew, kiedy Williams wyjął grę, ale nie oponował. Cóż, to mogło być ciekawe, chociaż zupełnie nie wiedział czego się spodziewać. Skinął głową na słowa drugiego mężczyzny, uznając, że przynajmniej zasady nie były za bardzo skomplikowane. Oby tylko zdołali wyjść o własnych siłach. Bez większych rozmyślań – bo i po co – położył dłoń na kuli. Jaka była Twoja najlepsza randka? Musiał się chwilę zastanowić, jakaś jego część chciała powiedzieć, że każda z Beatrice, ale z drugiej strony nie sądził, żeby brzmiało to jakoś satysfakcjonująca.
Hm. Nie wiem chyba, chociaż kiedyś, jeszcze w szkole wieki temu, wyciągnąłem Trice nad jezioro na romantyczny wschód słońca! Co prawda potem ją do tego jeziora wrzuciłem, ale to piękne wspomnienie. — powiedział i wyszczerzył zęby w uśmiechu, patrząc na swoją narzeczoną i puszczając jej perskie oczko. Kula zaświeciła się zielonym światłem, na co uniósł jedną brew. —  A to co niby oznacza? — zapytał, ale wzruszył tez ramionami i wypił kolejnego shota – dokładnie tak jak kazał Williams. Zasady to zasady.


______________________


She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyPią 30 Lip 2021 - 8:44;

Gra: 66 - Najbardziej zawstydzający intymny moment
W końcu naprawdę poczuła się rozluźniona. Nie powiedziałaby tego głośno, jednak dotychczas mocno obawiała się tego, jak ludzie zareagują na jej związek oraz zaręczyny z Camaelem. Wiedziała, że o ile związku nikt nie traktował nader poważnie, tak oświadczyny mężczyzny już o czymś informowały. Teraz jednak, widząc tak pozytywną reakcję ze strony Perpetuy oraz Huxleya, nie miała wątpliwości co do słuszności podjętej przez nich decyzji. Poczuła się dodatkowo poruszona kiedy w oczach półwili zatańczyły łzy. Mimowolnie sięgnęła dłonią w jej stronę poprzez stół, by delikatnie ścisnąć jej palce. Naprawdę potrafiła docenić coś takiego, nie była kompletnie nieczułym gumochłonem, wbrew powszechnie krążącej na jej temat opinii.
Zerknęła na Camaela, gdy padło pytanie o spontaniczność podjętej przez niego decyzji. Sama też była ciekawa, ile czasu nad tym myślał, choć nie zadała jeszcze tego pytania. Ale teraz kwestia się wyjaśniła, gdy mężczyzna odpowiedział.
- Śmiechu było co niemiara - stwierdziła, dalej z uśmiechem goszczącym na karminowych ustach. Tak, tamten dzień na jeszcze długi czas pozostanie w pamięci Beatrice. Ani ona, ani on nie spodziewał się tego, co nastąpi. Jak widać, oboje byli cholernie zaskoczeni informacjami, którymi pragnął podzielić się z nimi partner. Jakby na potwierdzenie tego, parsknęła śmiechem, choć nie powinna, bo sytuacja w której znalazł się wtedy Eskil do łatwych nie należała.
- Tak, to była naprawdę paskudna sytuacja. Jego babcia była jedynym opiekunem prawnym i zmarła. Chłopak był nieletni, groził mu sierociniec, kandydatury kuzyna w ogóle nie chcieli wziąć pod uwagę - wyjaśniła, celem wprowadzenia Perpetuy w temat.
Nie podejrzewała, że tak szybko wyjdzie na wierzch temat jej ostatniego pijaństwa w towarzystwie Huxleya. Nie to, że w jakikolwiek sposób jej to przeszkadzało, ale i tak, tamto wspomnienie napawało ją pewnego rodzaju zażenowaniem. Jakby na potwierdzenie tego, jej postka ubodła nagle delikatnym bólem. Zerknęła na narzeczonego, kiedy Perpa wspomniała o celtyckiej nocy. Ale nie pytała. Czasami lepiej tego nie robić. Można było przez przypadek dowiedzieć się zbyt wiele. Zamiast tego sięgnęła dłonią w stronę shota i wypiła go jednym haustem. Skrzywiła się nieznacznie, z głośnym stuknięciem odstawiając szkło na blat zajmowanego przez nich stolika. - Spieszyć się ze ślubem? Może w takim razie zrobimy to jutro? Będzie z głowy - zaśmiała się po tych słowach. Beatrice ledwie pogodziła się z wizją narzeczeństwa, a ten już proponował zmianę nazwiska? Jak tak dalej pójdzie, to za rok o tej porze będą już bawić jakiegoś berbecia!
A potem przyszedł już czas na grę którą przyniósł ze sobą Huxley. Przed jej rozpoczęciem Beatrice zadbała o to, aby kieliszki wszystkich obecnych ponownie zostały napełnione. Była ciekawa odpowiedzi Camaela na pytanie, które mu przypadło. Pokręciła głową, kiedy zaczął opowiadać o najlepszej randce, jaką miał w życiu.
- Ale się podlizujesz - stwierdziła, choć kula zaświeciła się na zielono. Uniosła zaskoczona brew, bo to chyba oznaczało, że chłopak nie kłamał. - Co z tego, że potem przez tydzień musiałam zażywać pieprzowe, ważne, że Tobie się podobało - wykonała efektownego młynka czarnymi oczami, po czym przejęła kulę od Camaela. - Najbardziej zawstydzający intymny moment... - przeczytała, z każdym słowem coraz ciszej. Przed oczami od razu pojawiła się jej jedna, naprawdę zawstydzająca sytuacja. Wyjścia nie miała, musiała o tym opowiedzieć... - Kilka lat temu, na wakacjach w Meksyku z pewnym mężczyzną sytuacja zaczęła się robić coraz bardziej gorąca. Powoli już zrzucaliśmy z siebie ciuchy, kiedy usłyszeliśmy, jak ktoś robił zdjęcia - parsknęła śmiechem, kuląc się nieco na krześle. Dopiero po chwili ze łzami w oczach powiodła spojrzeniem po zgromadzonych przy stole osobach. - Okazało się, że w to samo miejsce dotarła jakaś wycieczka, prawdopodobnie mugolska, wszyscy w wieku moich dziadków, którzy robili zdjęcia ruin, gdzie my postanowiliśmy spędzić czas - nie chciała tego pamiętać, jednak wspomnienie to powracało do niej nie raz i nie dwa. Kula w jej dłoni zaświeciła się na zielono, co pewnie oznaczało, że Beatrice mówiła prawdę. Podała kulę dalej i chwyciła w dłoń kolejny kieliszek wypełniony alkoholem. Tak, te słowa zdecydowanie należało przepłukać mocnym trunkiem, by nie paliły dalej w gardło.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyPią 30 Lip 2021 - 20:06;

Kostka: 2
Jaka była Twoja najbardziej żenująca randka?

No kto jak kto, ale żeby Huxley kpił z jej emocjonalności? Sam był przecież równie uczuciowym człowiekiem i Perpetua doskonale zdawała sobie z tego sprawę - dlatego też nigdy się ze swoimi emocjami przy nim nie kryła. Na szczęście powstrzymał ją od kąśliwego komentarza i odkupił swoje kpiarskie winy czułymi gestami, na które napuszyła się szczęśliwa. Musiała jednak znowu odgonić łzy, kiedy Beatrice sięgnęła po jej dłoń. Perpetua zamrugała kilkukrotnie, posyłając uśmiech młodszej kobiecie - naprawdę szeroko i naprawdę promiennie. Szczerze się cieszyła.
A na niejasne odpowiedzi narzeczeństwa zachichotała filuternie, dopowiadając sobie scenariusz.
Odpowiadacie tak po łebkach o miejscu oświadczyn, że już chyba nie chcę drążyć — mrugnęła do nich zawadiacko, zaśmiewając się jeszcze chwilę. — Ale racja, racja, ja też się wstydziłam jak byłam młoda! — zamachała figlarnie złotą dłonią, zakrywając śmiejące się usta.
Szybko jednak rozbawione ogniki w jej oczach zgasły, w moment zastąpione przez jawne zmartwienie - tak bardzo dla niej typowe, jeśli chodzi o innych. Zwłaszcza młodszych - i to tak młodych.
Och jej... Tak. Clearwater, już wiem. — Uniosła wzrok na Huxleya i skinąwszy głową ściągnęła usta w wąską linię. Słyszała o 'małym spięciu' między Williamsem a Dear po pewnym wybuchu młodego Ślizgona. Ugryzła się jednak w język, żeby nie poruszyć teraz tej sprawy. Miast tego z zatroskaniem zerknęła na Beatrice. — Podziwiam, że się tego podjęłaś, skarbie — zaczęła, zaraz na samą siebie wskazując palcem. — Doskonale wiem jak to jest z nastoletnimi półwilami... — uśmiechnęła się kącikowo, porozumiewawczo mrugając - zupełnie luźno, niewerbalnie proponując swoją ewentualną pomoc. Zupełnie nagle, niefrasobliwie zamknęła też policzki Huxleya w swojej dłoni, robiąc mu z ust dziubek. — A ten Pan wie o tym jeszcze lepiej! — skradła Williamsowi całusa, z prawdziwie dziewczęcym chichotem, ponownie moszcząc się pod męskim ramieniem. Szampański humor jej nie opuszczał.
Choć nie mogła sobie odmówić wydęcia warg na 'poważne deklaracje', które przedstawił jej partner - i jego zlekceważenie jej farmazonów. Rozpromieniła się jednak na propozycję Whitelighta, od razu obrzucając go wesołym spojrzeniem.
O tak! Flo musi w końcu poznać swojego wujka Camaela! — zaszczebiotała, również wychylając swojego szota - prawie się krztusząc z ekscytacji, gdy Beatrice wspomniała o przyspieszeniu ślubu. Wymierzyła palec w kobietę, zaznaczając, że się z nią zgadza (kto by pomyślał, biorąc pod uwagę jej małżeńskie doświadczenia...) - musiała się jednak rozkaszleć, uspokajając się dopiero, gdy Camael zaczął odpowiadać na wylosowane w grze pytanie. Mruknęła z rozczuleniem, jako swój komentarz - bardziej na następującą interakcję między młodym narzeczeństwem, aniżeli przedstawiony scenariusz randki.
Na opowieść Beatrice parsknęła jednak śmiechem.
Seks na powietrzu? W meksykańskich ruinach? I to z widownią? No, no... — Na zielone światło rozjaśniające kulę zaśmiała się raz jeszcze - jednocześnie podnosząc się, by przysunąć przedmiot do siebie. Na powierzchni zafalowało pytanie 'Jaka była Twoja najbardziej żenująca randka?" - co również przeczytała na głos. I zmarszczyła brwi, milknąc na chwilę w zadumaniu.
Było ich wieeeeeeeeeele — podjęła, bez żenady jednak; opierając się wygodnie o ramię Williamsa i zakładając nonszalancko nogę na nogę. — Najbardziej żenująca... Myślę, że... Huxy, pamiętasz Steve'a? Tego z wymiany z Ilvermorny, II klasa studencka. — Zerknęła na ukochanego, a na jej bladych policzkach już wykwitły pudrowe rumieńce. Ścisnęła kolano Williamsa, żeby chociaż przez chwilę się nie śmiał i nic nie dopowiadał, po czym podjęła: — Ludzkiej fizjologii się czasem nie oszuka. Szalałam za Stevem i jego czarnymi lokami, chłopak był aspirującym magirehabilitantem i jego dłonie czyniły cuda! — Zaczęła opowieść, chcąc nieco bliżej nakreślić obraz. — Umówiłam się z nim w Londynie, na dworcu, bo akurat był w rozjazdach w związku z praktykami, no, nieważne... Czekałam na niego na szczycie schodów, ubrana w moją najlepszą, krótką sukienkę w grochy. Nawet laski nie wzięłam. Kiedy dostrzegłam go na dole tunelu, chciałam zbiec po kilka stopni i... Oczywiście, nie wyszło, zjechałam po schodach na tyłku, na sam, samiutki dół. Niby żaden wstyd, ale tego samego dnia rano na śniadanie jadłam fasolkę po angielsku mojej siostry... — zerknęła po swoich towarzyszach, ze znaczącym spojrzeniem sugerującym jasną odpowiedź. — W tunelu rozszalały się... tubalne wiatry — oznajmiła niezwykle elokwentnie, kontynuując: — Steve był dżentelmenem, zachował dobrą miną do złej gry i chciał mi pomóc się podnieść. Ale ja sama zrobiłam to szybciej. I zaczęłam uciekać. Gorzej: on zaczął mnie gonić! — trzęsła się ze śmiechu, rzucając po raz kolejny spojrzenie Williamsowi - i wskazując na niego kciukiem: — Jeszcze gorzej, że w czasie tej pogoni natknęliśmy się na Huxleya... Pomyślał biedny, że ten Steve coś mi zrobił i dlatego uciekam, kulejąca, brudna od kurzu, z rozwianym włosem. Nos mu złamał — zakończyła nagle, dławiąc swój chichot kolejnym szotem - a kula rozjarzyła się na zielono.

@Huxley Williams @Beatrice L. O. O. Dear @Camael Whitelight
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Administrator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptySob 31 Lip 2021 - 0:19;

Kostka: 87
Za kim najdłużej “latałeś”?  

To prawda, nie usłyszeliśmy nadal całej historii oświadczyn i nie wiem czy to kwestia ich zawstydzenia, jak twierdziła Perpetua czy może zbytniej ekscytacji, w której nie potrafili się skupić na opowiadaniu. A szczerze mówiąc znacznie bardziej wolałbym usłyszeć co mają do powiedzenia, niż rozmawiać o Clearwaterze. Chłopak mnie naprawdę nie trawił, odkąd poradziłem mu wycieczkę do magipsychologa (nadal mam nadzieję, że do takiego poszedł). Postanawiam więc dyplomatycznie milczeć w tej kwestii. Nie wyrywam się kiedy rozchichotana Perpetua łapie mnie za buzię, robiąc dziubek, a potem tuli się do mnie rozkosznie, nie tracąc ani na chwilę dobrego humoru. - Tak, tylko ja geny harpii poznawałem najlepiej w innych okolicznościach - mówię pod nosem, machając zalotnie brwiami do Perpy. Oczywiście odrobinę przesadzałem. Przecież na początku naszej znajomości Perpetua również często nie potrafiła opanować swoich czarnych oczu, czy twardych rysów twarzy. W przypływie większych emocji zdarzało jej się to regularnie. Jednak wolałem płynnie przechodzić do lżejszych tematów.
- Wszyscy uwielbiają szybkie śluby. Szczególnie Perpa poleca - mówię wskazując głową na półwilę, która nie ociągała się z Shercliffem po ich oświadczynach. Chichoczę też pod nosem na swoją drobną złośliwość, każda moja wzmianka o Cainie jest zazwyczaj małą zaczepką, z której umiem doskonale się śmiać. Momentalnie też przytulam do siebie kobietę, całując jej złote loki.
W końcu zaczynamy gierkę, a Cam opowiada o swojej rance, na którą unoszę do góry brwi z niedowierzaniem. Kręcę głową kiedy kula świeci się na zielono. - Ten kolor oznacza, że jesteś strasznym pantoflem, nie wierzę, że siedzenie przy jeziorze było najlepszą randką! Mam nadzieję, że po prostu później robiliście niesamowite rzeczy, bo inaczej zwątpię w Ciebie Whitelight - mówię sobie żartobliwie, naprawdę sądząc, że po prostu nie mówi wszystkiego i potem działo się coś nie z tej ziemi. Kolej jednak przechodzi na Beatrice, a ja popijam sobie alkohol, mimo że nie jest to moja tura. Parskam śmiechem na historię Dearówny. - Wzięłaś od nich fotki? - pytam, naprawdę przekonany, że powinna.
Perpa losuje pytanie, a ja przez chwilę razem z nią zastanawiam się co wybierze. Kiedy wspomina imię od razu śmieję się lekko w odpowiedzi na pytanie czy pamiętam kim był. Kiwam też głową na potwierdzenie opisu Whitehorn, kiedy ta zachwala wygląd chłopaka. - Ostatecznie nie wiesz czy jego dłonie czyniły cuda - zauważam tylko wskazując na nią wytatuowanym palcem. Kiedy jednak kontynuuje historię, chichoczę pod nosem cały czas, parskając bardziej słysząc określenie tubalne wiatry. Macham lekko ręką na mój udział w tym wszystkim. - Tak to wyglądało, że każdy by tak zrobił na moim miejscu - mówię tylko, raczej nie mając racji. Pewnie większość rozegrałaby to mądrzej. - Pamiętam, że miałem wtedy fazę na noszenie sygnetu, większego niż tej Twój, Beatrice. Dramatycznie wyglądał ten przystojniak - mówię, kręcąc głową.
Biorę do ręki jej pytanie, chcąc włożyć do kuli. - Ja mogę powaflować jak Cam. Kiedyś przekręcałem imię dziewczyny na Perpetua, bo miała podobnie. Nadal nie pamiętam jak się nazywała naprawdę - dopowiadam prędko i kula momentalnie przemienia się z zielonej na czerwoną. - Ej to nie była moja odpowiedź... Moja najgorsza randka nie jest do opowiadania, pierdy Perpetuy brzmią uroczo, przy gównie, które było u mnie - stwierdzam kręcąc głową. Losuję karteczkę i czytam ją wesoło.  - Za kim najdłużej latałeś? No nie wiem, za Perpą? Nie bo w sumie nie było to latanie, to było co innego trochę co? Może za Walshem! On dopiero zaczynał karierę (qudditcha i gejowską) i trudno było mi się z nim złapać.
Piję szota i rzucam karteczkę, uśmiecham się do Perpy i skradam jej pocałunek w policzkach, żeby nie przejmowała się moją odpowiedzią.

@Perpetua Whitehorn   @Beatrice L. O. O. Dear  @Camael Whitelight

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1158
  Liczba postów : 1387
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptySro 4 Sie 2021 - 21:07;

Kostka: 25 – Z iloma osobami się całowałeś?

To nie było tak, że celowo unikał dokładnego opowiadania jak wyglądały zaręczyny. Nie spodziewał się, że tego wieczora będą o tym mówić, właściwie nie wiedział czy jakkolwiek powinien się przygotować. Działo się od tego momentu tyle – i w jego trakcie – że zdążył się przyzwyczaić do narzeczeństwa, a nazywanie Beatrice swoją narzeczoną przychodziło mu z taką łatwością, jakby było to najnormalniejsze na świecie, jakby nie miało być inaczej. Może dlatego przy pytaniach o ten moment się gubił. Nie wiedział czy najpierw powinni nakreślać sytuację Eskila, decyzję podjętą przez Dear, czy może fakt, że dokładnie tego samego dnia Camael postanowił się oświadczyć? Tamten wieczór był szalony, chwile po nim kiedy należało jak najszybciej ogarnąć sprawę opieki szesnastolatka też, a do tego wszystkiego dochodziły utrudnienia ze strony rodziny Whitelighta. Uśmiechnął się jednak, uprzytamniając sobie, że rzeczywiście nie odpowiedział na to jedno pytanie, przytłoczony tymi innymi, na które odpowiedź akurat mu się nasunęła.
Ach, u mnie w domu, nie było fajerwerków. — odparł i ścisnął dłoń swojej narzeczonej. Prawda była taka, że Camael nigdy nie potrzebował świadków, nie potrzebował oklasków i nigdy nie chciał by jakiekolwiek otoczenie wywołało na Trice presję. To był ich moment, zupełnie intymny.
Prawie zakrztusił się własnym drinkiem, kiedy wszyscy podłapali temat z przyspieszeniem ślubu, parskając śmiechem pokiwał uważnie i z powagą głową, zgadzając się z nimi wszystkimi.
Bez sensu czekać do jutra, załatwmy to jeszcze dzisiaj. — powiedział i odchylił się lekko na krześle — Perpetua, Huxley, ewidentnie przypada wam rola świadków! — dodał i przeniósł wzrok na Dear, wyraźnie dając jej do zrozumienia, że jest w stanie to zrobić. Choćby i w tej właśnie chwili.
Chwycił się teatralnie za serce, kiedy tylko usłyszał, że się podlizuje i zrezygnował z komentarza, że raczej nie jest typem randkowicza – i nigdy nie był, jeśli miał być zupełnie szczery. Spojrzał rozbawiony na Trice, kiedy odpowiadała na swoje pytanie i tylko uniósł brew, dochodząc do bardzo ważnego wniosku, że właściwie to powinni to kiedyś przebić.
Zdecydowanie powinnaś mieć te zdjęcia. — pokiwał głową na słowa Huxa, bo skoro już brała udział w takim przypale, to definitywnie powinna mieć po nim pamiątkę. Przez chwilę nawet przemknęło mu przez myśl, że może powinien być zazdrosny? Szybko jednak stwierdził, że przecież byłoby to szalenie głupie, więc nawet nie zatrzymał się na tej myśli przez sekundę.
Na opowieść Perp zaśmiał się szczerym śmiechem, wyobrażając to sobie i Huxleya biegnącego za tym nieszczęśnikiem. Cała ta sytuacja wydawała się tak groteskowa, że w kącikach niebieskich oczu, pojawiły się niewielkie krople łez, które otarł jednym kciukiem. Chwilę potem jedynie unosił brew na słowa Williamsa, właściwie zupełnie nie zdając sobie sprawy, że byli z Walshem w podobnym wieku.
Czekaj, byliście na jednym roku? Właściwie nigdy nie zwróciłem uwagi na wiek. — parsknął, kiedy uświadomił sobie, że nawet nie ma pojęcia ile lat ma Huxley, dochodząc do wniosku, że nie ma to specjalnego znaczenia. To nie było to środowisko, w którym każda starsza osoba wyżej srała niż dupę miała, jak w jego rodzinnym domu na ten przykład. Miła odskocznia, zupełnie nie pamiętał o wszystkich problemach, przed którymi nie mógł uciec, niczym przed własnym cieniem. Wylosował kolejne pytanie i bez chwili zwłoki je przeczytał: — Z iloma osobami się całowałeś? Och, poczekajcie. — i zaczął odliczać, po kolei na palcach, zupełnie jakby to pomagało mu się skupić. Wracał wspomnieniami do dawnych lat i marszczył brwi, próbując sobie wszystko dokładnie przypomnieć, chociaż dni zlewały mu się w jedno, a liczne podróże znacznie utrudniały to zadanie, kiedy pamiętał z nich zupełnie inne rzeczy. Szybko dotarł do pięciu, chwilę potem było dziesięć, by mógł zatrzymać się przy trzynastce, choć zupełnie nie miał pewności, głównie pamiętał twarze, nie pamiętał imion. — Dwoma. — odparł i wypił shota, udając kompletnie zaskoczonego, kiedy kula zaświeciła się na czerwono.

______________________


She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyCzw 5 Sie 2021 - 14:22;

Kostki: 9 - Jaka była Twoja najlepsza randka? ale przerzucam na 74 - Czy kiedykolwiek całowałeś się/byłeś z osobą tej samej płci? Z kim?

Wieczór rozkręcał się w najlepsze. Wszyscy bawili się świetnie a sama Beatrice nawet oswoiła się z myślą, że właśnie dwie kolejne osoby dowiedziały się o jej zaręczynach z mężczyzną. Byłaby głupia, gdyby powiedziała, że nie obawiała się reakcji innych ludzi na to, co miało miejsce. Doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, w jaki sposób ludzie myśleli na jej temat i że prawdopodobnie w taki sam sposób przez nią, zaczną też myśleć o Camaelu. Jednak jak widać, dla niego nie był to żaden istotny problem i podchodził do tego zdecydowanie lepiej, niż ona. Z pewnością było to jakiegoś rodzaju pocieszeniem. Świadomość faktu, że miała obok siebie kogoś, kto zawsze stanie za nią murem.
- Może powiedzmy, że mimo wszystko to był tylko nasz moment - stwierdziła, gdy Camael wspomniał o tym, gdzie się oświadczył oraz jak to wyglądało. Spojrzała w te jasne, tak ukochane przez nią tęczówki, z ogromną czułością, której prawdopodobnie nie okazywała nigdy, względem nikogo innego.
Przełknęła ślinę, ponownie czując się niepewnie, kiedy jakoś tak widocznie podłapali jej żart co do rychłego ślubu i jego realizacji. Dzielnie jednak nie pokazała nic, nie zademonstrowała jak jej trzewia obróciły się efektownie wokół własnej osi.
- Nie mamy nikogo, kto mógłby go udzielić. Perpa i Hux są zajęci inną rolą - zauważyła roztropnie, uśmiechając się przy tym szeroko i zasłaniając swój strach w taki sposób. Oh, jak dobrze, że nie mogli zauważyć, jak mocno się wewnętrznie wystraszyła... W końcu potrafiła idealnie panować nad emocjami.
Nie sądziła, że jej historia zostanie przywitana z takim entuzjazmem. Sama się z tego śmiała, szczególnie gdy zaczęli wypytywać o zdjęcia z tamtego wydarzenia.
- Nawet jeśli, a nie mówię, że nie, to i tak bym wam ich nie pokazała - stwierdziła z szerokim, już kompletnie naturalnym uśmiechem na ustach, dalej popijając alkohol. Ten powoli zaczynał szumieć w Dearowej głowie, ale miała to w nosie. Kiedy, jak nie dziś, miała świętować i świetnie się bawić? Mało brakowało a oplułaby tym alkoholem Huxa, gdy Perpetua zaczęła opowiadać swą jakże efektowną historię dotyczącą najgorszej randki w życiu. szybko zakryła usta dłonią, krztusząc się od kaszlu i powstrzymywanego śmiechu. Nie ma co, zachowywała się jak prawdziwa panna z dobrego domu...
- O Merlinie, zabijesz mnie! - wydusiła w końcu z siebie, gdy opanował w jakiś sposób swoje ciało, groźnei celując palcem w stronę półwili. Gdyby wiedziała, że szykowana jest taka bomba, to pewnie wstrzymałaby się w tamtym momencie z alkoholem. Pięknie, Dear, pięknie...
Na opowieść Huxa z zamyśleniem pokiwała głową, gdy przed jej oczami jak żyw pojawił się nauczyciel miotlarstwa. - Oh, Walshem to i ja bym nie pogardziła nawet teraz - powiedziała z lekkim rozmarzeniem w głosie. Dopiero po chwili czy dwóch dotarło do niej, co powiedziała i w obecności kogo, więc szybko przeniosła spojrzenie w stronę Camaela. - Ale i tak wiesz, że cię kocham i jesteś dla mnie najprzystojniejszym mężczyzną na świecie - dodała szybko, by przyciągnąć Whitelighte'a do siebie i ucałować jego policzek. - Wybacz Hux, ale musiałam ratować sytuację- stwierdziła po chwili z rozbawieniem, a potem przyszedł czas na pytanie zaserwowane w stronę jej narzeczonego. Rozsiadła się wygodniej na krześle, przyglądając mu się z nieukrywanym zainteresowaniem, kiedy to po kolei wyliczał wszystkie osoby z którymi zaliczył pierwszą bazę. Kiedy podał w końcu werdykt i od razu wypił shota, sama podsunęła mu pod nos kolejny kieliszek.
- Za te kłamstwa musisz cierpieć. Przynajmniej tyle shotów, ile osób ja sama wymienię w tym momencie, gdzie byłam tego świadkiem! - spojrzała na Perpetuę i Huxa, szukając w nich potwierdzenia dla swojej propozycji, po czym zaczęła wyliczać na palcach - Ja sama, Puchonka na trzecim roku, Camila Cora z wymiany z Ilvermorny na kolejnym roku, Mary Starlight, która dla ciebie chciała zmienić imię na Yvonne, Austin Addler podczas imprezy Ślizgońskiej na pierwszym roku studiów, nie wspominając o Sybilii Fork, której złamałeś serce, gdy dowiedziała się, że z twojej strony to nic więcej- nie miała litości. Skrupulatnie wymieniła te dziewczyny, które szczególnie mocno zapadły jej w pamięć, uśmiechając się przy tym złośliwie. - Pij- podpowiedziała, kiwając przy tym w wyzywający sposób głową w jego kierunku. A potem chwyciła magiczną kulę w ręce i odczytała głośno pytanie, które przypadło dla niej. - Czy kiedykolwiek całowałeś się/byłeś z osobą tej samej płci? Z kim? - zmarszczyła brwi, myśląc dokładnie nad tym pytaniem. Oj, było takich osób przynajmniej kilka, choć z nikim nie doszło do czegokolwiek więcej. - Camila Core, dziewczyna naprawdę szukała wrażeń, Sybilia Fork, bo bardzo potrzebowała pocieszenia po koszu od Camaela, Sue Morgans podczas Balu Bożonarodzeniowego na drugim roku studiów - wyliczała kolejne osoby na palcach, nawet nie starając się udawać skruszonej czy zawstydzonej. Nie miała problemu, by o tym mówić. Spojrzała na kulę, która, ku jej zdziwieniu zaświeciła się na czerwono, co Beatrice przywitała mocnym zmarszczeniem brwi. O kimś zapomniała?
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyPią 6 Sie 2021 - 1:02;

Nie kostkuję, wybieram!
Czy kiedykolwiek kogoś zdradziłaś?

Prychnęła z teatralnym oburzeniem, kiedy Huxley wypomniał jej szybki ślub z Shercliffem - jednak w jej oczach tańczyły rozbawione iskry. Zdecydowanie wolała ten temat zamienić w powód do żartów i towarzyskich anegdotek, aniżeli robić z niego tabu, przy którym wszyscy tężeli. Poza tym Huxley doskonale się przy tym bawił - a jeszcze lepiej oswajał z tym rozmówców.
Ogólnie lubię szybkość. Szybkie śluby, szybkie samochody... Szybkich mężczyzn — odgryzła się ukochanemu, z lubością nastawiając się do kolejnych pocałunków. Cóż, kto się czubi ten się lubi - Perpetua i Huxley byli tego doskonałym przykładem. Znali się jak łyse konie i wykorzystywali tę znajomość bez skrupułów.
Tak jak bez żadnych skrupułów Williams pozwalał sobie na komentowanie słów i opowiastek Camaela i Beatrice. Perpetua zaśmiewała się przy tym uprzejmie (powstrzymując co głośniejsze parsknięcia) - ale jednocześnie też lekko kopnęła ukochanego w kostkę, rzucając mu znaczące spojrzenie spod ciemnozłotych rzęs. Wierzyła w dystans młodego narzeczeństwa - jednak wolała ich zanadto nie peszyć, żeby to nie było ich pierwsze i ostatnie wyjście z figlarnymi czterdziestolatkami! Ale żeby ich jeszcze trochę rozluźnić, bo widocznie im tego brakowało - podniosła się z siedziska i polała im szczodrze, od serca, kolejną porcję Ifrytów.
A tak naprawdę to nie ma się co spieszyć, moja droga Beatrice — dorzuciła jeszcze polubownie od siebie w temacie ślubu - chyba intuicyjnie wyczuwając niepewne fluidy od młodej kobiety. — Ale nie bierzcie przykładu ze mnie i Huxy'ego — dodała, szczerząc się głupio do Dearówny i Whitelighta - i wychylając swojego szota na raz, by znów umościć się wygodnie pod ramieniem swojego partnera.
Położyła dłoń na sercu, kłaniając się nisko, gdy całe towarzystwo buchnęło śmiechem na jej uroczą opowieść. No, prócz Williamsa, który znał tę historyjkę - i jeszcze całe tuziny innych, wcale niemniej żenujących. Puściła figlarne oczko do krztuszącej się ze śmiechu Beatrice, udając jednak święte oburzenie na jej oskarżenie.
Ależ kochana, kogo wtedy po barach będzie szukał Huxy, jak Ciebie zabraknie? — zachichotała, zerkając na swoją drugą połówkę kątem oka - i machając przy tym dłonią. — Ach no tak, Walsha. — Przewróciła oczami, kiedy przypomniała sobie jak Williams szalał za Joshuą - a ona go jeszcze w tym dopingowała. Co za czasy. Szybko jednak z tej drobnej zgryzoty uwolnił ją kolejny pocałunek wymierzony w policzek - od razu się rozpromieniła, zwracając jasne spojrzenie na zadającego pytanie Camaela.
Och nie, skarbie — żachnęła się, machając drobną dłonią. — Walsh jest młodszy. Ja i Huxley to jeden rocznik — sprostowała, z zainteresowaniem spoglądając jak młody mężczyzna losuje swoje kolejne pytanie. Prychając cicho z niedowierzeniem na jego odpowiedź - i zaśmiewając się w głos na reakcję Dear, która natychmiast ruszyła do sprostowania tegoż jawnego kłamstwa. Złotowłosa nie ukrywała tego, że jej w tym dopinguje.
No to Camaelu... Sześć szotów dla Ciebie, zgodnie ze słowami twojej narzeczonej! — zachichotała, polewając Whitelightowi kolejną kolejkę - po uprzednim zliczeniu wymienionych przez nauczycielkę eliksirów kobiet. Z zaskoczeniem przyjęła natomiast odpowiedź Beatrice na kolejne pytanie - która zdawała się zaskakująco szczera, a mimo to kula tej szczerości zaprzeczyła.
Ooooho, widzę nie tylko ja nie mogłabym zliczyć ludzi, z którymi się całowałam! — skwitowała, uprzednio jeszcze gryząc się w język, żeby nie powiedzieć "ludzi, z którymi wymieniałam płyny"; ich było zdecydowanie więcej. Choć w istocie, z większością się całowała.
Ty sobie przypomnij Beatrice, a ja teraz wylosuję... Hm: Czy kiedykolwiek kogoś zdradziłaś? — przeczytała na głos, dumając dosłownie przez ułamek sekundy nad odpowiedzią. — Nie, nigdy nikogo nie zdradziłam — odpowiedziała z pewnością. Kula jednak nie miała litości - żarząc się nagle czerwienią. Perpetua szczerze się zaskoczyła - błyskawicznie jednak spłynęło na nią zrozumienie, przy czym zaśmiała się nerwowo.
No tak, oczywiście... — podjęła, nie próbując nawet iść w zaparte jak Camael. Nim jednak zaczęła mówić dalej - wychyliła kolejny kieliszek, czując jak alkohol (i lekkie zażenowanie pomieszane z rozbawieniem) przyprawia ją o rumieńce. Odchrząknęła, wskazując kciukiem na Williamsa.
Mi to trudno określić jako zdradę, aleee... — zachichotała, z pewną zadziornością spoglądając na Williamsa, mrużąc przy tym roziskrzone oczy i kładąc dłoń na kuli - niczym na wykrywaczu kłamstw. — Zdradzałam w takim razie wiele razy. Ale tylko z nim. — Czerwień przeszła w jasną zieleń, pięknie kontrastującą z różowymi policzkami Perpetuy. — Od zawsze miałam do Huxleya słabość — podsumowała sama siebie, uciekając spojrzeniem gdzieś w bok - i unosząc kolejnego Krwawego Ifryta do wygiętych w niewinnym uśmiechu ust.

@Huxley Williams @Beatrice L. O. O. Dear @Camael Whitelight
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Administrator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptySob 7 Sie 2021 - 1:53;

Perpa mi wybiera! - Czy kiedykolwiek odbiłeś komuś partnera?

Kiwam głową na znak, że rozumiem co mają na myśli jeśli chodzi o oświadczyny. Rozumiem, ale nie pochwalam, robienie takich rzeczy głośno i z pompą jest w mojej opinii najlepszym sposobem. Patrzę na Perpę z uniesionymi brwiami kiedy wymienia wszystko co szybkie lubi, uwzględniając w tym mnie.
- To prawda jestem super szybki, najszybszy na świecie - oznajmiam poważnie jakby ta rzuciła mi właśnie największy z możliwych komplementów, a nie próbowała się drażnić. - Widać z resztą jak prędko ustaliłem, że Perpetua to ta jedyna - dodaję jeszcze plotąc głupoty. Nie mogę się również powstrzymać od komentowania niektórych historyjek i kiedy Perpa mnie szturchała kolankiem ja wtedy wykonywałem jedyną właściwą reakcję - odpowiadałem podobnymi trąceniami.
Śpieszyć się, nie śpieszyć, nie miałem na to żadnej rady i tak zrobią co chcą oraz jak czują. Jak dla mnie mogłoby być tu i teraz. - Mój pappar może nam udzielić - oznajmiam wskazując na czarną papugę, która właśnie potajemnie próbowała alkoholu z kieliszka Cama. Zaciągam się papierosem i popijam alkohol tak jak dyryguje Perpa. Pytania leciały jedne po drugim, niektóre odpowiadane bardziej, inne mniej szczerze. Na skorygowane przez Perpetuę wtrącenie Camaela, kręcę również głową. - Nie... jakiś niewielki wypadek miał na miotle, ja byłem uzdrowicielem jak przybył... Wyobraźcie sobie, że udawał kompletnego heteryka chociaż zwracał na mnie uwagę nawet kiedy ona była obok! - przypominam sobie rozbawiony, dotykając długimi palcami loków Perpy. Mało kto zwracał na cokolwiek innego uwagę kiedy Perpetua była w okolicy. Również rzadko to robiłem ku uciesze moich najróżniejszych ex. Odwracam się ku Beci na jej komentarz. - Tak? No nie wiem... Mam w głowie jak wyglądał w młodości i byłem rozczarowany kiedy go znowu zobaczyłem... Wolę kiedy ktoś na przykład nigdy się nie zmienia z wyglądu! - mówię pół żartem, pół serio, pijąc oczywiście  do pięknej Perpetuy. - Wobec tego nie chodziłbym za nim po barach! Tylko i wyłącznie za Becią! - zauważam na koniec radośnie, łapiąc bez powodu za drobny nosek mojej ukochanej.
Cam losuje pytanie na które odpowiada bardzo nieprawdziwie co oczywiście nie jest dziwne - nawet nie podejmowałbym się prób liczenia osób z którymi spałem, a co dopiero całowałem. Jednak bojowa Beatrice najwyraźniej pamięta wszystko. Odpuściłbym Camowi, bo wiem że z pewnością nie potrafiłby wymienić wszystkich, ale ponieważ kara w postaci szotów wydaje się być niezbyt ostra, kiwam głową na słowa Trice. Jestem naprawdę pod wrażeniem ile wymienia moja przyjaciółka. Zakładam, że to kwestia wieku i faktu, że woli zdecydowanie mężczyzn. Wtedy skoki w bok z inną płcią pamięta się inaczej. A co do tego, że pamiętała ile miał Whitelight - najwyraźniej od dawno jej zależało. Albo po prostu jest skrupulatna w każdej kwestii. - Camael przemyśl jeszcze ten ślub, nie wygląda na to, że Twoja wybranka serca łatwo cokolwiek zapomina - zauważam z rozbawieniem w stronę przyłapanego, na mnóstwie grzechów przeszłości. Odwracam się na chwilę w kierunku mojej półwili. - Aż żałuję, że nie poznałem tej Camili Core... Hej, ciekawostka. Gdyby ktoś powiedział: wymień wszystkich z którymi się całowałeś, albo zabijemy Perpetuę - umarłabyś - oznajmiam Perpie ten bardzo interesujący fakt, zanim sama nie bierze karteczki z kuli.
Kiedy czyta pytanie biorę kieliszek do ręki, by zapić jej odpowiedź alkoholem, ale w tym momencie moja ukochana z jakąś niewiarygodną pewnością odpowiada nie, a ja krztuszę się ifrytem tak, że wychodzi mi niemalże nosem. Kiedy odstawiam pusty kieliszek śmieję się lekko, nadal zmęczony walką z oddechem, patrząc szczerze rozbawiony na Perpetuę.
- Oj Perpa, chyba należy powołać Wielkiego Inkwizytora - Caine'a Shercliffe'a, by zbadał tę sprawę. I nie sądzę, że byłoby to dla niego przyjemne błądzenie po naszej myślodsiewni... - mówię nie mogą oprzeć się dużej nucie ironii na myśl o reakcji Caine'a na wszystko czego nie wiedział. Automatycznie zaczynam się zastanawiać czemu tak na to nie patrzyła, ale w moich wspomnieniach znalazłem kilka rzeczy z pewnością podchodzących pod zdradę. Chcę coś powiedzieć, ale ta ucisza mnie swoimi uroczymi słowami, na które wręcz się lekko peszę. Była prawdopodobnie jedyną osobą na świecie, która potrafiła to zrobić z taką łatwością. - Weź... Perpa... - mówię na jej słodzenie, ale też obejmuję ją odrobinę mocniej i składam mocny pocałunek na je policzku, taki że musiała mnie odciągać, żebym przestał.
Losuję w końcu swoje pytanie, czytając na głos karteczkę.
- Nooo... chyba tylko Perpę odbijałem kiedy zaczęła uganiać się z jakimś typem beznadziejnym. Ten Puchon w siódmej klasie... dramat... Albo ten uzdrowiciel zamężny jak zaczynałaś praktyki... Miała naprawdę okropny gust przez ostatnie czterdzieści lat - zauważam, głaszcząc ją po nodze i posyłając czułe spojrzenie. Wtedy - na moje nieszczęście - przypominam sobie jeszcze jedną rzecz. - O, pamiętasz? Odbiłem dziewczynę Gidowi!- pytam Perpę o jednego z najbardziej znienawidzonych przez nas Ślizgonów. - Chodził z nią kilka lat, a ja chciałem mu tylko zrobić na złość - dodaję i automatycznie odwracam się do Cama z moją kontynuacją anegdotki. - Była taka jakaś... brzydka, że tylko pozycja od tyłu wchodziła w grę - dodaję bardzo szczery, zabawny i kulturalny komentarz z pewnością spowodowany alkoholem.

@Perpetua Whitehorn   @Beatrice L. O. O. Dear  @Camael Whitelight

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1158
  Liczba postów : 1387
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Moderator




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyWto 10 Sie 2021 - 22:31;

Czy kiedykolwiek całowałeś się/byłeś z osobą tej samej płci? Z kim?

Czuł jak alkohol wdziera się do jego głowy, chociaż jeszcze potrafił ten stan ignorować. Ignorował też to, że był opiekunem na tych wakacjach i zwyczajnie pozwalał sobie na dobrą zabawę, której tak długo mu brakowało. Parskał śmiechem to na słowa Trice, to na Perpetuy, czy Huxley’a, zupełnie odpuszczając. Skinął głową na słowa o Walshu i uniósł brew, patrząc na Dear, lekko kręcąc głową. Chociaż jeśli miał być zupełnie szczery, to wcale się nie dziwił, choć rzecz jasna z Whitelightem nikt nie mógł się równać.
Nie spodziewał się, że jego odpowiedź wywoła taką reakcję narzeczonej i zaskoczony słuchał jak wymienia – z okrutną dokładnością – jego partnerki, lekko mrużąc oczy, kiedy ze zdumieniem stwierdził, że ma rację co do każdej osoby, którą wymieniała.
Zawsze żałowałem, że Camila przyjechała tylko na rok. — westchnął i mrugnął do Trice, odwdzięczając się za słowa o Walshu. Wiedział, że nie ma żadnych szans na wykręcenie się z tego tragicznego pomysłu z shotami i nieco się ociągając, chwycił pierwszy kieliszek, wychylając go i krzywiąc się, kiedy poczuł palenie w gardle. — Jeśli chcecie mnie zabić, są inne sposoby. — rzucił pomiędzy kolejnymi shotami, dochodząc do wniosku, że w życiu nie wróci sam do pałacu. Na Merlina. Uniósł brew, słysząc odpowiedź swojej narzeczonej, udając, że wcale nie pominął dwóch kolejek swojej kary. — Odbiłaś mi dziewczynę? — cmoknął z niezadowoleniem — Zapominasz o mojej kuzynce, Saris. Który to był rok? Chyba drugi studencki, jeśli dobrze pamiętam, za to pamiętam, że byłem wściekły. — rzucił i objął ją ramieniem, przyciągając do siebie. Czuł coraz większy szum alkoholu w głowie, którego nie potrafił już dłużej ignorować.
Wyjął papierosa, i skierował paczkę Lordków – jak zawsze – w kierunku Trice, słuchając słów zarówno Perpetuy, jak i Huxley’a. Był ciekawy odpowiedzi obu z nich, a kiedy Hux wtrącił swój komentarz – o mało nie zakrztusił się drinkiem, kiedy parsknął śmiechem. Zupełnie nie spodziewał się przywołania Shercliffe'a, a alkohol, który płynął wraz z jego krwią, jedynie potęgował rozbawienie. Nie walczył z tym, był absolutnie pijany i chyba nawet nie spodziewał się, że ten wieczór skończy się inaczej. Skinął głową na słowa Williamsa, nie widząc w nich nic niestosownego i przez moment zatopił się we własnych myślach.
Rozumiem, zawsze mogłeś transmutować. — odparł, jakby właśnie mówił największą oczywistość, uznając, że transmutacja rozwiązywała naprawdę wiele problemów.
Po chwili wylosował kolejne pytanie i niemal w kilka sekund uśmiech nieco zmarniał, kiedy przymykał oczy, myśląc o tym jakiego pecha miał. Czy kiedykolwiek całowałeś się/byłeś z osobą tej samej płci? Z kim? Nie – nie powiedział Beatrice, że Salem, z którym byli w jednym pokoju był, cóż, niegdyś łączyło ich całkiem sporo wspólnych chwil. Minęła chwila zanim odpowiedział, zanim ubrał swoje myśli w słowa, zanim poskładał zdanie, a alkohol z shotów znacznie utrudniał to zadanie. Powoli skinął głową.
Tak, byłem wiele razy, Salem Latif. — powiedział w końcu, ostatecznie wzruszając ramionami i od razu sięgając po shota. Ignorował intensywne zielone światło kuli, to była przeszłość, nawet jeśli ją przemilczał.

______________________


She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. O. Dear
Beatrice L. O. O. Dear

Absolwent Slytherinu
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1654
  Liczba postów : 1760
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Restauracja "Fanus" QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" EmptyWto 17 Sie 2021 - 17:12;

26 - z iloma osobami spałeś?

Nie ma co, gra toczyła się dalej w najlepsze, a widocznie wszyscy wyciągali coraz to mocniejszy kaliber na stół. Z Merlinem sprawa, gdyby chodziło wyłącznie o alkohol, ale oczywiście wcale tak nie było. Jakie to śmieszne, że potrzeba naprawdę niezwykłych okoliczności, sporo trunku wysokoprocentowego oraz kompletnie nieznanego kraju, by o z pozoru bliskich ludziach dowiedzieć się takich szczegółów. Beatrice wprost nie mogła się temu nadziwić. Z nieskrywanym zainteresowaniem słuchała cudzych opowieści oraz obserwowała reakcje na swoje własne historie z życia. Miło było tak kompletnie na chwilę zapomnieć o całej masie obowiązków, które w normalnym czasie spoczywały na jej barkach. Teraz była w stanie myśleć wyłącznie o kolejnych soczystych historiach, które docierały do jej uszu zarówno ze strony Huxa, Perpetuy jak i jej narzeczonego.
Zadowolona pokiwała głową, gdy Perpa przyznała jej rację i Camael musiał wypić swoje, by odcierpieć paskudne kłamstwa. Uśmiech zagościł na jej pełnych wargach na dźwięk słów, które to miały być odpowiedzią kobiety na pytanie zadane przez magiczną kulę.
- Jakoś nie mam wyrzutów sumienia z tego tytułu - odpowiedziała bez najmniejszego skrępowania, po czym miłosiernie wzięła w dłoń jeden z przeznaczonych dla niego kieliszków i wypiła do dna. Skrzywiła się dosyć wyraźnie, bo faktycznie sporo już tego wszystkiego poszło i jak tak dalej pójdzie, to w przeciągu naprawdę krótkiego czasu, wszyscy zakończą ten wieczór. Pokiwała głową dalej z ustami pełnymi alkoholu. - Merlinie, Saris! Kompletnie o niej zapomniałam - dodała, gdy przełknęła w końcu trunek, a kula w odpowiedzi zapaliła się na kolor zielony. - Było ci do twarzy z tą wściekłością - dodała po chwili z szerokim uśmiechem, który normalnie nie gościł na jej ustach, a teraz z pewnością był spowodowany alkoholem krążącym w jej żyłach. Przymknęła powieki, gdy otulił ją swoim ramieniem. Jakoś się to wszystko ostatecznie poukładało, prawda?
- Perpetuo, nie wiedziałam, że jesteś taka... oddana Huxleyowi - naprawdę zabrało jej chwilę czy dwie odnalezienie odpowiednich słów, które nie urażałyby a w sposób odpowiedni oddawały, co miała na myśli. W końcu była już nieco wstawiona, a nie zamierzała w żaden sposób oceniać zachowania swoich kolegów. Nie była ku temu odpowiednią osobą nigdy i stać się taką nie zamierzała. Nie zamierzała jednak ciągnąć tego wątku, bo uważała, że gdyby kobieta chciała, sama  by to uczyniła. Ostatnie czego pragnęła w tym momencie Beatrice, to wprawiać kogokolwiek w dyskomfort. - Z drugiej strony, nie ważne co było, ważne, jak to wszystko ostatecznie się poukładało - dodała jeszcze po chwili czy dwóch, uśmiechając się ciepło w jej stronę.
Słysząc słowa Huxa, pokręciła z niedowierzaniem głową. Wiedziała, że zapewne Huxley miał nie jedno za skórą, ale jak widać, jeszcze wiele musiała się dowiedzieć na jego temat.
- Poważnie zrobiłeś to tylko po złości? - zapytała, po czym zaśmiała się głośno i dźwięcznie. Chyba naprawdę go nie doceniała. Ale jak widać, lepiej późno, niż wcale, prawda?
Kula powędrowała do dłoni jej mężczyzny, a ona z zainteresowaniem to śledziła. W szczególności, że widziała wyraźnie zamazany wzrok Camaela, który jednoznacznie sugerował, że wypił już naprawdę odpowiednią ilość alkoholu, by nie wszystko było wyraźnym. Nie spodziewała się odpowiedzi, która wydostała się z jego ust. Uśmiech zszedł z jej ust, a te zacisnęły się w wąską kreskę. Kto by się spodziewał, że potrafiła zacisnąć wargi tak bardzo? Nawet nie zauważyła, że niektóre kosmyki jej włosów zmieniły swój kolor na czerwony, co dosyć wyraźnie sugerowało, co sądziła na temat zasłyszanych właśnie rewelacji.
- Oh, dobrze wiedzieć - powiedziała w końcu, bo dosyć długiej ciszy, która nastała przy poliku. W spojrzeniu czarnych oczu próżno było szukać jakiejkolwiek wesołości. Wykrzywiła wargi w nie miłym uśmiechu, kiedy przeniosła wzrok na Huxa i Perpetuę, którzy zapewne nie bardzo rozumieli sytuację. - Wiecie, to nasz współlokator. Choć jak widać, bardziej Camaela, pewnie nie raz w nim bytował... - nie miała skrupułów. Wywinęła się spod jego ramienia i chwyciła kulę w dłoń. Przeczytała pytanie i z tym samym zimnym uśmiechem na ustach bez skrępowania wyartykułowała odpowiedź. - Liczba jest dwucyfrowa, choć niekoniecznie w stu procentach przeze mnie zapamiętana - i od razu chwyciła kolejny kieliszek w dłoń, bo ta oczywiście zaświeciła się na czerwono. Doskonale wiedziała, ilu facetów miała w swoim życiu. Jak widać Camael też...
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Restauracja "Fanus" QzgSDG8








Restauracja "Fanus" Empty


PisanieRestauracja "Fanus" Empty Re: Restauracja "Fanus"  Restauracja "Fanus" Empty;

Powrót do góry Go down
 

Restauracja "Fanus"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Restauracja "Fanus" JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Arabia
 :: 
Miasto
 :: 
Burzowe obrzeża
-