Klapa w głównej sali prowadzi do sieci piwnic pod Exham Priory. Centralna ich część – dwa spore pokoje – są przestrzenią magazynową dla pozostawionych tu przez poprzednich mieszkańców zapasów konfitur oraz paru butelek whisky. Jednak głębsze wchodzenie w korytarze doprowadzić może do części w której nadal widoczne są ślady dawnego panowania tutaj przeklętych gryzoni oraz największego pomieszczenia w piwnicach, gdzie znajduje się skład różnorakich rupieci – od połamanych mioteł, przez taborety z dwoma nogami albo dziurawe beczki – oraz wielkie, okute żelazem drzwi, za którymi znajduje się stroma skarpa wzgórza na którym stoi Priory.
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Miała wrażenie, że spędzała ostatnio naprawdę za mało dużo czasu w Archenfield - w praktycznie każde wolne popołudnie zjawiała się pod bramami Exham Priory, targając ze sobą nie tylko jedzenie (wcale nie jako rodzaj przekupstwa), ale także jakąś część swojej menażerii. Najczęściej była to kieszonkowa Konwalia, ale zdarzało jej się przytargać i Warga. Dzisiaj wyjątkowo jednak przybyła samotnie - choć sama jej obecność tutaj już 'wyjątkowa' nie była. Cóż, przynajmniej mile widziana. — A więc mówisz, że na dole są same śmieci? — podjęła, schodząc razem z Darrenem do piwnic Exham, z zamiarem dotarcia do 'rupieciarni'. Szczerze wątpiła w nieprzydatność wszystkich pozostawionych przedmiotów przez całe pokolenia rodziny Shawa. — Wyciągnąłeś stąd Fantoma w doskonałym stanie, jestem ciekawa co jeszcze jest tutaj zachomikowane... — mruknęła, stając ramię w ramię z Krukonem i dobyła z tylnej kieszeni jeansów Glamdrig. Lakierowane drewno zadrgało delikatnie w jej dłoni - a może to ona zadrżała, kierując się w stronę korytarza, który spowijały egipskie ciemności i wiało od niego... mokrym szczurem, nawet po tylu latach. Zmarszczyła lekko nos, miękko wywijając jabłoniową różdżką. — Lumos sphaera virdis — zainkantowała, zawieszając tuż przed nimi kulę jasnozielonego światła. Prychnęła krótko ze śmiechu - ostatnio zaklęcia oświetlające to był zdecydowanie jej konik i zaczęła się nimi po prostu bawić. Co pokazywała między innymi jej inwencja z Lumos w roli głównej jeszcze w Torsvårg. — Zielony to chyba nienajlepszy kolor, teraz wszystko będzie wyglądać jak z kiepskiego horroru... Flavus — ponownie machnęła różdżką, zmieniając kolor światła - i krzywiąc się lekko. — Myślałam, że żółty bardziej będzie przypominał naturalne światło... Hm, prowadź. Westchnęła krótko, zerkając spod rzęs na Darrena. Widać było, że w myślach zaczęły obracać się jej trybiki. — Istnieje zaklęcie generujące światło słoneczne, prawda? — zmarszczyła brwi, wyraźnie wertując swoją pamięć w poszukiwaniu odpowiedniej inkantacji.
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
- Trochę sam go odnowiłem, naprawdę - wyjaśnił Shaw, schodząc po krętych schodkach na najniższy poziom Priory. Transmutacja była jego drugą - po zaklęciach - ulubioną kategorią magii, zaś uroki odnawiające i przeciwdziałające niszczącemu upływowi czasu Darrenowi przydawały się rzadko - ale jeśli już taka sytuacja się przydarzyła, to było warto. W końcu Jessica Smith weszła na miotłę i zrobiła parę okrążeń w powietrzu. Wielkie osiągnięcie! Kiedy Jess wyczarowała kolejną kulę światła wzrok Darrena padł na jedną z szaf, których wiele wisiało lub stało pod ścianami piwnic Priory. Większość była prostymi, zbitymi po prostu deskami - ta akurat jednak miała delikatne rzeźbienia na szufladach, a ilość niewielkich półeczek przywodziła na myśl jakiś aptekarski mebel - szczególnie, że na jednej z nich Krukon dojrzał ząb jakiegoś stworzenia, wyrzeźbiony dodatkowo na kształt serca. Na drugiej, nieco większej półce spoczywała zakurzona fajka obok woreczka z dawno już nic-niewartym tytoniem, a w głębi wyciągniętej szuflady połyskiwała kolekcja ołowianych żołnierzyków-czarodziejów z jednej z pierwszych goblińskich rebelii. Na pytanie dziewczyny Shaw pokiwał głową. - Lumos Solar, zgadza się - potwierdził, wyciągając różdżkę i celując w jedną z odnóg - Lumos Solar - mruknął, a z Mizerykordii wydobył się krótki błysk ciepłego, żółtego światła słonecznego, oświetlający skitrane tam butelki whisky. - Nauczyć cię? - spytał z lekkim uśmiechem na ustach Shaw, zdając sobie sprawą że ostatnimi czasy Krukonka "specjalizowała" się we wszelkich odmianach Lumos używanych... bardzo kreatywnie.
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Postukała opuszkami palców w czoło, przewracając oczami nad własną niedomyślnością. Lumos Solar - jak mogła nie pamiętać tak prostej inkantacji? Cóż, przynajmniej prostej z nazwy. Obserwowała uważnie jak Shaw rzuca zaklęcie - choć kompletnie nie skupiła się na tym co puszczone w korytarz światło odkryło, wyraźnie nad czymś rozmyślając. — Oo — uchyliła lekko usta, na propozycję Darrena, zaraz kiwając z ochotą głową. — Chętnie! Tylko... myślisz, że dam radę? — zmarszczyła ze strapieniem brwi, przygryzając wnętrze policzka. Nie, żeby wątpiła w swoje umiejętności, ale... Wątpiła. — Pamiętam jak na lekcji Voralberga nie wyszło mi nawet Depulso, czy zwykłe Accio... — A przecież to były najbardziej podstawowe zaklęcia przemieszczające. Wyprostowała się, poprawiając chwyt na różdżce - i odwzorowując odpowiedni gest. —Lumos Solar — ułożyła akcentowanie tak jak Shaw - a przynajmniej tak myślała, bo choć nie rzucił tego zaklęcia niewerbalnie, tak inkantację rzucił pod nosem. Glamdring zawibrował lekko - poza tym nic się nie wydarzyło. Smith westchnęła. — Źle to wymówiłam? — podniosła pytające spojrzenie na Krukona - akurat chłopaka uważała za jednego ze sprawniejszych zaklęciarzy, od których mogłaby się uczyć. Może niekoniecznie Incarcerous, Atrapoplectus czy Arresto Momentum... To było poza jej zasięgami. — W ogóle, Lumos Solar zawsze trwa tak krótko? — zastanowiła się, pocierając kciukiem wargę. — Nie ma dodatkowej inkantacji jak przy Sphaerze z kolorami, tylko przedłużającej emisję światła? — Nie była specjalnie sprawna w zaklęciach - ale teoretyzować mogła nad wszystkim.
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
- U Big V niejednego zjadła trema - powiedział z machnięciem ręki Darren, przypominając sobie jak on sam miał niedawno problem z rzuceniem niewerbalnego Aerudio - choć poza lekcją ta inkantacja była dla niego wręcz banalna - A teraz masz prywatną lekcję z profesorem Shawem, to powinno zdjąć trochę nerwów - dodał. Skoro był w stanie nawet nauczyć Solberga Specialis Revelio - choć z pewnymi, cóż, przygodami po drodze - to i nauka Smith oraz Lumos Solar nie powinno być wyzwaniem. - Akcent na So- - poradził Krukon, po czym uniósł różdżkę i jeszcze raz rzucił zaklęcie, tym razem dokładnie wymawiając formułę i nie mrucząc jej tym razem pod nosem. Mizerykordia ponownie rozbłysnęła letnim, ciepłym światłem, które przez parę chwil oświetliło odpadający tu i ówdzie tynk oraz ciągnący się dalej korytarz, na którego końcu znajdowało się główne pomieszczenie w piwnicach Exham Priory, a więc piwniczka z alkoholami. - Może da się je przedłużyć, ale ja nie wiem jak - wzruszył ramionami Shaw - Tłumaczyć ci zaklęcie w puchońskim, czy krukońskim? - spytał z zawadiackim uśmiechem, decydując się że zacznie od "żółtej" metody. - Hmm... podczas rzucania zaklęcia... khm... wyobraź sobie, że, nie wiem, słońce oświetla twoją twarz swoimi promieniami, łaskocze delikatnie po policzkach i inne takie - powiedział, wzruszając lekko ramionami i zataczając parę kółek wokół swojej twarzy palcem wskazującym - Albo zrób to porządnie i pomyśl że to coś w stylu Lumos Sphaera, ale musisz rzucić je z wszystkimi barwami prostymi na raz. Odwrotny pryzmat, jeśli wolisz - dodał, czując się o wiele pewniej w "krukońskim" sposobie tłumaczenia.
Kostki:
1, 2, 3 - po rzuceniu zaklęcia koniec Twojej różdżki zaledwie lekko się rozjarza, tylko nieco silniej od zwykłego Lumos. 4 - całkiem nieźle! Błysk, choć trochę za krótki i słaby, mógłby uchodzić za Solar i być może odstraszyłby nawet nieco diabelskich sideł! 5, 6 - FLASHBANG! Aua, uważaj trochę z tą różdżką. Rzuciłaś o wiele za mocne zaklęcie, oślepiłaś swoją drużynę i terroryści wygrywają.
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Mogła tylko zakryć dłonią wykwitający jej na ustach uśmiech. A teraz masz prywatną lekcję z profesorem Shawem, to powinno zdjąć trochę nerwów - profesor Shaw chyba nawet nie zdawał sobie sprawy ile tak naprawdę nerwów potrafił zdjąć ze Smith. Dla innych rzucanie nowych zaklęć może nie było niczym szczególnym - ale jeśli Jess już coś ćwiczyła, wolała to robić w samotności. Wszystko jednak miało swój wyjątek od reguły. — Lumos So-lar — mruknęła pod nosem 'na sucho', przypatrując się kolejnej prezentacji zaklęcia przez Darrena. Wyglądało na szalenie proste zaklęcie - choć wychodziło na to, że była to najbardziej zaawansowana forma tegoż uroku. Resztę - czyli pozostałe trzy - Smith miała opanowane. — Może istnieje uniwersalna formuła na przedłużenie zaklęcia? Albo j e s z c z e nie istnieje. — Znacząco zerknęła na Shawa - czyżby w tych szarych oczach pojawił się jakiś błysk ambicji? Szybko jednak został zastąpiony zainteresowaniem z jakim dziewczyna wysłuchała obu tłumaczeń. — Bardziej przemawia do mnie krukońska metoda — przyznała, zaśmiewając się krótko. Rzeczywiście, wolała konkrety, aniżeli jakieś wybujałe i kwieciste porównania. — Odwrotny pryzmat mówisz... No dobrze. Chrząknęła, unosząc Glamdrig i miękko wywijając nim w powietrzu. — Lumos Solar — była pewna, że tym razem zaklęcie wymówiła odpowiednio. Myśli też wskoczyły na odpowiednie tory - a mimo to... koniec różdżki jedynie się rozjarzył na krótki moment i raczej niewiele to światło miało wspólnego z promieniami słonecznymi. — To wyglądało jak kiepskie Lumos Maxima — stwierdziła, kręcąc nosem. Ze świstem zakręciła różdżką, jakby zrzucając z niej wszystkie lumosowe naleciałości.
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
- O co chodzi? - spytał Darren z lekkim zmarszczeniem czoła, sięgając do szuflady i wyciągając z niej pojedynczo szeregi czarodziejów z uniesionymi różdżkami i goblinów z wyciągniętymi mieczami, oczywiście miniaturowych i zrobionych z ołowiu. Z jakiegoś powodu Smith się z niego śmiała - z jakiego jednak dokładnie, nie wiedział. - O, nienienienie - pokręcił głową Shaw z cichym uśmiechem - Tworzenie zaklęć to niebezpieczny biznes - dodał, zdając sobie po chwili sprawę, że Biuro Bezpieczeństwa - czy łamanie zaklęć - także należy do "niebezpiecznych biznesów". Cóż. Kiedy Jess podjęła próbę rzucenia zaklęcia, efekt był o wiele za słaby by uchodzić za poprawnie użyte Lumos Solar. Przypominało to bardziej próby rzucenia zwykłego Lumos przez pierwszoklasistów - ale Krukon wiedział też, że zasymulowanie prawdziwego światła słonecznego było o wiele trudniejsze niż mogło się wydawać z boku. - Plusem jest to, że uzyskałaś odpowiedni kolor - powiedział ostrożnie Darren, zgodnie z prawdą zresztą. Nie było to zimne światło zwykłego Lumos, ale cieplejsze i słoneczne promienie, nawet jeśli... - No ale jakieś dziesięć razy za słabo. Jeszcze raz - polecił, podchodząc do Jess i łapiąc ją za rękę, jednocześnie dźgając przywołaną wcześniej przez nią kulę kolorowego światła i wygaszając ją całkowicie, pogrążając korytarz w prawie absolutnej ciemności - jedynie zza zakrętu dobiegało nieco słabego blasku z otwartej klapy.
Kostki:
1, 2 - po rzuceniu zaklęcia koniec Twojej różdżki zaledwie lekko się rozjarza, tylko nieco silniej od zwykłego Lumos. Ciemno jak diabli. 3, 4 - całkiem nieźle! Błysk, choć trochę za krótki i słaby, mógłby uchodzić za Solar i być może odstraszyłby nawet nieco diabelskich sideł... albo rozświetlił mroczny korytarz. 5, 6 - FLASHBANG! Aua, uważaj trochę z tą elficką szabelką różdżką. Rzuciłaś o wiele za mocne zaklęcie, oślepiłaś swoją drużynę i antyterroryści wygrywają. Zmiana teamów, tak?
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
— O nic, o nic... Profesorze Shaw — machnęła ręką, ciągle nie tracąc uśmiechu. Absolutnie nie śmiała się Z NIEGO - nawet jeśli właśnie ustawiał na półce miniaturowe ołowiane żołnierzyki w wersji Buntów Goblińskich. — Ale ktoś się tego musi podjąć — wzruszyła ramionami - nie dodając jako argumentów innych zajęć i zainteresowań Shawa, które także nie były bezpieczne. Z ich dwójki, to Jess była 'kurzołapem', siedzącym grzecznie nad książkami - i ewentualnie magicznymi stworzeniami, do których jednak podchodziła z odpowiednim przygotowaniem i wiedzą. — Zwłaszcza, jeśli może się tego podjąć — nawet nie ukrywała sugestii w swoim głosie, choć musiała jeszcze dodać, typowo już dla siebie: — Po uprzednim przygotowaniu, oczywiście. Zdecydowanie można było stwierdzić, że chociaż Smith brakowało wiary w swoje własne umiejętności - tak potrafiła odpowiednio ocenić i docenić cudze. Bynajmniej - nie było w tym nawet krzty przymilania się, o które Darren ją jeszcze niedawno oskarżał. — Odpowiedni kolor to raczej średni plus, jeśli nie ma swoich właściwości — mruknęła, szczerze nieusatysfakcjonowana, choć jeszcze bez krzty rezygnacji w głosie. Ostatnio przyzwyczaiła się do większej ilości sukcesów - co nie oznaczało, że odwykła od porażek, zwłaszcza tych zaklęciowych. Dając sobie chwilę, by oczy przywykły jej do ciemności - zebrała się w sobie raz jeszcze, zaciskając palce na dłoni Shawa, dla własnego pokrzepienia. — Lumos Solar — podjęła po raz kolejny, obserwując jak... sytuacja się powtarza. Glamdrig rzucił jedynie z siebie lekką poświatę, po czym nierozwinięte zaklęcie zwyczajnie zgasło. Smith mruknęła pod nosem niezidentyfikowane - i na pewno mało cenzuralne - czeskie słówka. Ciemności, które ich otaczały dalej pozostały ciemnościami. Westchnęła ciężko. — Hmm... Do trzech razy sztuka? — spytała z lekkim uśmiechem. Cóż, z miotłami wyszło podobnie - więc czemu z jakimś Lumos miałoby nie wyjść, prawda?[/i][/i]
Ostatnio zmieniony przez Jessica Smith dnia Nie Lut 28 2021, 16:56, w całości zmieniany 1 raz
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Po kolejnej, nieudanej próbie rzucenia Solar Darren ścisnął lekko dłoń Jess w pokrzepiającym geście. Blask za ich plecami dostarczał wystarczającą ilość światła, by ich oczy mogły wychwytywać wyraźniejsze szczegóły w pogrążonym w ciemności korytarzu. - Nie chodzi tylko o kolor - mruknął Krukon, uśmiechając się - choć tylko do siebie, bo Smith jego grymasu dostrzec oczywiście nie mogła - Wytwarzasz światło słoneczne, ale za mało. Trochę więcej mocy, Jess - dodał, głaszcząc delikatnie palce dziewczyny własnymi. Pamiętał jak sam trenował Aerudio wiele miesięcy temu - pod tutelażem Violetty - i jego początkowe próby nie były w stanie przeciąć nawet kartek papieru czy zarysować drewnianej posadzki, a mówimy przecież o zaklęciu które w normalnej formie powinno bez problemu odbijać klątwy przeciwników za pomocą samego pędu wichru. Nie przejmował się więc początkowymi porażkami Smith - każdy kiedyś zaczynał swoją przygodę z bardziej zaawansowanymi zaklęciami. Najważniejsze było to, by trenować i nie przestawać - umiejętności przyjdą z czasem. - Jeszcze raz, Jess - mruknął, wyciągając różdżkę za ramię i posyłając w stronę klapy zaklęcie, które ją zatrzasnęło. Pogrążył tym samym korytarz w egipskich, nieprzeniknionych ciemnościach.
Kostki:
1 - po rzuceniu zaklęcia koniec Twojej różdżki zaledwie lekko się rozjarza, tylko nieco silniej od zwykłego Lumos. Ciemno jak diabli. 2, 3, 4 - całkiem nieźle! Błysk, choć trochę za krótki i słaby, mógłby uchodzić za Solar i być może odstraszyłby nawet nieco diabelskich sideł... albo rozświetlił mroczny korytarz. 5, 6 - FLASHBANG! Aua, uważaj trochę z tą elficką szabelką różdżką. Rzuciłaś o wiele za mocne zaklęcie, oślepiłaś swoją drużynę i antyterroryści wygrywają. Zmiana teamów, tak?
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Był zbyt wyrozumiały. A może to jej brakowało wyrozumiałości dla samej siebie? Niemniej, naprawdę nie chciała być perfekcyjna - zwłaszcza w aspekcie, który mimo wszystko nie zawsze dobrze jej leżał. Chciała po prostu... Nie być najgorsza. Ot, przeciętna. Solidna - żeby w razie potrzeby nie okazać się tym najsłabszym ogniwem. Nie zawsze i nie wszystko mogła rozwiązać dialogiem - tak jak choćby na Trzech Głowach Trolli, gdzie rzeczywiście... spotkali trzy trolle. — Więcej mocy...? — powtórzyła za Darrenem niepewnie. Na Merlina, jaka moc? Mógł ją poprosić o zmianę perspektywy, szersze spojrzenie, ale o więcej mocy? — Myślałam, że akurat moc mamy stałą, wrodzoną — wyjaśniła swój punkt widzenia. Cóż, za potężną czarownicę się nie uważała - magiczne zdolności też objawiły się u niej dość późno. Wytrwałości jednak raczej nie można było jej odmówić, mimo wszystko. No, do czasu. — W porządku, jeszcze raz — przystała na polecenie swojego nauczyciela - i drgnęła lekko, kiedy zamknął klapę do piwnicy. Dopiero teraz otoczyły ich egipskie ciemności - Smith zerknęła na ich splecione dłonie... a przynajmniej tak jej się wydawało, bo nie widziała kompletnie nic. — Lumos Solar! Więcej mocy? Proszę bardzo. Tym razem Glamdrig nie kaszlnął jakąś lekką, świetlistą mżawką, a pierdolnął naprawdę porządną słoneczną błyskawicą - która miast rozświetlić korytarz... Oślepiła. Jess aż jęknęła krótko, przecierając nadgarstkiem oczy, w których zatańczyły białe mroczki. — Jeśli masz gdzieś tutaj diabelskie sidła, to... już ich nie masz. — Jak my wzroku teraz. — Może po prostu rzućmy zwykłe Lumos i chodźmy dalej, co?
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
- No... tak - powiedział Darren, przyznając rację Jess, a raczej tylko pierwszej części jej wypowiedzi - Ale możesz przecież kontrolować jak mocno podgrzejesz wodę albo czy Incendio podpalisz tylko dywan, czy cały pokój - dodał kwaśnym nieco tonem, woląc nie komentować tego ostatniego przykładu. I, jak się zresztą okazało dzięki wspaniałej prezentacji Smith, Shaw miał rację. Różdżka rozbłysnęła światłem, które przyrównać można do spojrzenia prosto w słońce od razu po wyjściu z ciemnej piwnicy albo spoglądania w kryształową kulę, która nagle postanowiła pozbawić cię wzroku. Darren uniósł wolną dłoń do twarzy, przecierając zaciśniętą pięścią najpierw jedną, potem drugą powiekę i sycząc cicho pod nosem. - Ajajajajajaj - wymamrotał, obserwując kolorowe pętle fruwające przed jego oczami, zmieniające kształt, rozmiar, wielkość i ilość praktycznie nieustannie - Trochę mniej Jess, trochę mniej - jęknął, decydując się na pocieranie obu powiek na raz, jednej kciukiem, drugiej zaś palcem wskazującym. Na kolejną propozycję Smith Krukon ścisnął usta w wąską, prostą linię i otworzył leciutko oczy, mrużąc je i wbijając wydobywający się spod nich ułamek morderczego spojrzenia w dziewczynę. - Nie - oznajmił tonem, który podkreślić jeszcze bardziej mogło tylko tupnięcie nogą - Nie ma mowy. Jeszcze raz - dodał, przywołując na usta lekki uśmiech i ponownie ściskając pokrzepiająco dłoń Jess. Nie od razu Rzym zbudowano - i nie od razu Lumos Solar rzucono, prawda?
Kostki:
1 - po rzuceniu zaklęcia koniec Twojej różdżki zaledwie lekko się rozjarza, tylko nieco silniej od zwykłego Lumos. Ciemno jak diabli. 2, 3, 4, 5 - całkiem nieźle! Błysk mógł uchodzić za idealne Solar i być może odstraszyłby nawet nieco diabelskich sideł - gdyby jeszcze jakieś zostały. 6 - FLASHBANG! Rzuciłaś o wiele za mocne zaklęcie, oślepiłaś swoją drużynę i wygrywa BLU team. Zmieniamy grę.
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Zmieliła pod nosem kolejne czeskie przekleństwa - które brzmiały jednak jak zwykłe pomruki niezadowolenia - kiedy Shaw nie przystał na jej wspaniałą propozycję odpuszczenia tychże ćwiczeń. Szczerze mówiąc, to nie odpuściłaby ich całkiem - ale nie uśmiechało jej się partaczenie tak prostego (nie dla niej, no ale...) zaklęcia, raz za razem, przy Darrenie. Bynajmniej nie dlatego, że miałby ją wyśmiać - bardziej dlatego, że pomimo jego prostych wskazówek i instrukcji dalej jej nie wychodziło. — Jeśli wyjdziemy z tego oślepieni, to ślij patronusa do Coltona, na recepcji widział chyba większe cyrki... — dodała jeszcze z przekąsem. Odetchnęła jednak głębiej - odwzajemniając uścisk dłoni Darrena i licząc w myślach do dziesięciu. Byleby odrobinę je wyklarować i odgonić nieprzychylne scenariusze. — Odwrócony pryzmat, stała moc... — mruknęła jeszcze sama do siebie, nim podjęła się po raz kolejny: — Lumos Solar — odpowiednio akcentując, wykonała miękki ruch różdżką - mrużąc przy tym automatycznie oczy, bo spodziewała się kolejnego niewypału. Jabłoniowa różdżka zawibrowała lekko, a z jej końca wystrzelił krótki, jaskrawy - ale nie rażący - rozbłysk słonecznego światła, rzucając na ściany cień stojących tuż przy sobie Krukonów. Smith zmarszczyła nieco brwi, niepewna co tym razem jej nie wyszło. — Nie za mocne? — spytała, klasycznym, niewerbalnym Lumos podświetlając twarz Shawa - i kierując na niego pytające spojrzenie.
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Darren chrząknął znacząco, udając że zagłusza wiązankę wydobywającą się z ust Jess - a mógł się spodziewać jedynie że "do prdele" było najłagodniejszym z nich. Krukonowi, szczerze mówiąc, nie przeszkadzałoby nawet gdyby spędzili parę kolejnych godzin na treningu prostego zaklęcia - z Jess mógłby nawet oglądać jak schnie farba. Jednak czekała go bardzo miła niespodzianka - choć "niespodzianka" to nieco za mocne słowo, gdyż Darren nie tyle co spodziewał się, ale wiedział że dziewczynie w końcu się uda - kiedy kolejna próba Smith sprawiła, że na końcu jej różdżki rozbłysło przykładne Lumos Solar. Z zadowolenia Krukon aż rozchylił powieki i odwrócił się do dziewczyny, prawie nadziewając się na podstawionego mu pod twarz Glamdriga. - Oj - mruknął, zaraz jednak rozchmurzył się i uśmiechnął szeroko - Bardzo ładnie - powiedział, kręcąc głową na pytanie wiecznie niepewnej swoich zaklęciowych umiejętności Jess, mimo że te praktycznie rosły jak na drożdżach - i dziewczyna mogła tłumaczyć to sobie pomocą Darrena czy Reagan, jednak nie zmieniało to faktu że większość pracy wykonywała sama. - Popróbuj jeszcze chwilkę - polecił Krukon, unosząc różdżkę i posyłając w powietrze niewielką kulę światła, by nie musieli stać w ciemnościach, jednak nie robiąc jej zbyt dużej - tak, by za parę chwil Smith mogła ponownie potrenować i posłać parę sfer pod sufit samodzielnie - Dziś obejdzie się bez pracy domowej - dodał z uśmiechem, nachylając się i całując Jess "w nagrodę" w policzek.
+
Ostatnio zmieniony przez Darren Shaw dnia Nie Lut 28 2021, 21:52, w całości zmieniany 1 raz
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Rozpromieniła się - subtelnie, ale zauważalnie - kiedy Darren pochwalił jej starania. Musiała powalczyć chwilę z uśmiechem wypływającym jej na usta - przywołując się do porządku, że zaklęcie wyszło jej dopiero pierwszy raz i nie ma co wznosić toastów. Raz udane mogło być po prostu czystym przypadkiem - jeśli uda jej się to powtórzyć, będzie mogła powiedzieć, że istotnie Lumos Solar udało jej się opanować. Wstępnie. Bo coś czuła, że jej sąsiedzi będą mogli zaobserwować regularne słoneczne rozbłyski z okien jej mieszkania, kiedy będzie to szlifować. — Tylko... lepiej zmruż oczy — poprosiła, dalej niepewna swoich zaklęć. Plus był taki, że akurat tym urokiem nie miała możliwości zrobienia im krzywdy - mogło skończyć się jedynie na chwilowych mroczkach i masowaniu powiek. Co już z resztą oboje przeżyli. Chrząkając cicho - rozproszona odrobinę przez Darrena - zgasiła swoje Lumos, pozwalając by jeszcze raz otuliła ich ciemność. Drugim gestem zdmuchnęła światełko Shawa, nim jednak zdążyło zgasnąć, rzuciła ponownie: — Lumos Solar — i tym razem także jej się udało - ciepły rozbłysk promieni słonecznych pomknął w głąb korytarzyka, rozświetlając nie tylko zachomikowane butelki whisky, ale i twarz Smith. W końcu - względnie - zadowolona, powtórzyła inkantację jeszcze dwa razy, tak by się upewnić, że to jednak nie był kolejny łut szczęścia. — Udało się — zawyrokowała ostatecznie, uśmiechając się od ucha do ucha i posyłając nad ich głowy wyćwiczone już sphaery. Z wdzięcznością łypnęła na Shawa, zaciskając palce na jego dłoni - której nie puszczała od samego początku ćwiczeń. — Dzięki za cierpliwość, to... Mi pomaga. Ale teraz już chodźmy, odgracimy nieco... Przyświecając im w międzyczasie nowopoznanym zaklęciem - pociągnęła Shawa w jeden z korytarzy, zupełnie jakby znała podziemia Exham.