Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Przystanek na szlaku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyPią Sty 08 2021, 10:44;


Przystanek na szlaku


Jeśli wejście na szlak Skamieniałego Trolla jest ponad Twoje siły to poleca się wejść na niżej położoną półkę skalną. Wejście na szlak wymaga opłaty wejściowej w wysokości 15 galeonów. W zamian dostajesz do wypicia porcję eliksiru migrenowego, który zapobiegnie zawrotom głowy na tej wysokości.

Są tu wyczarowane kamienne ławki ze stolikiem w którym wyrysowana jest mapa tego szlaku. Miejsce dobre do randki bądź obiadu przy wspaniałych widokach. Aby tu wejść wystarczy uzbroić się w 3h wolnego czasu.

Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1053
  Liczba postów : 1108
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Specjalny




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyNie Lut 14 2021, 11:56;

Spoiler:



@Morius Crow @Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyNie Lut 14 2021, 14:50;

List, który otrzymała pięć dni temu wywołał u Olivii zaskoczenie - od tego czasu wiele razy sięgała po niego, wyciągając z dna kufra, obracała w dłoniach próbując rozpoznać charakter pisma, który był jej zupełnie obcy. Nie lubiła tego typu sytuacji, które wywoływały w niej bardzo mieszane uczucia, zwłaszcza, że nie była osobą, która chodziła na randki. Wzbraniała się przed nimi od zawsze, a jedyna na jakiej była okazała się kompletną klapą, budząc jeszcze większą niechęć do tego typu spotkań. Niemniej panienka Callahan była odrobinę ciekawską osobą, z tego też powodu wspinając się wciąż w górę, stanęła na skalnej półce z której rozpościerał się piękny widok na okolice. Skąpana w białym puchu wyglądała jak niczym wyjęta z baśni, wywołując przyjemne uczucie nostalgii, chociaż mróz szczypał w policzki wywołując na nich czerwone plamy.
Brunetka poprawiła czapkę naciągając ją bardziej na uszy, usiadła na kamiennej ławce, przy przygotowanym stole. Zdziwiło ją komu chciałoby się coś takiego przygotowywać, a stres jaki odczuwała decydując się na przyjęcie tu pogłębiał się - tym bardziej, że po tajemniczym adoratorze wciąż nie było śladu. Dziewczyna utkwiła niebieskie tęczówki w widoku, próbując nie myśleć z kim przyjdzie stanąć jej twarzą w twarz.

@Morius Crow
Powrót do góry Go down


Morius Crow
Morius Crow

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : Pieprzyk po jednej i drugiej stronie nosa na tym samym poziomie, wory pod oczami które mocno podkreślają oczy. Duży pieprzyk na szyji.
Galeony : 41
  Liczba postów : 57
https://www.czarodzieje.org/t20060-morius-crow
https://www.czarodzieje.org/t20078-kruk-poczatku-i-sowa-zmian#618978
https://www.czarodzieje.org/t20061-morius-crow
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyNie Lut 14 2021, 15:45;

Raz na jakiś czas zdarza mi się czytać listy, które i tak zazwyczaj są bzdurami. Jednak tym razem było gorzej niż zazwyczaj. Wśród sterty znalazłem coś, co przykuło uwagę, mojego namolnego towarzysza. "Na Merlina dostałeś list miłosny. I to jeszcze bez imienia niemożliwe me dziecię wreszcie przeżyje, coś jak normalny nastolatek." Mogłem wyobrazić sobie, jak duch wylewa teraz udawane łzy. Nie miałem zamiaru się stawiać na miejsce, przede wszystkim dlatego, że śmierdziało to na kilometr.

         Jednak nie mogłem wytrzymać tego starego pajaca. Ciągle jęczał mi w głowie, żebym spróbował zasmakować życia, a nie był ciągle taki ponury. Udałem się na miejsce, trzymając dalej w dłoni list. Słuchając o podbojach życiowych ducha, który mówił takie niedorzeczności, że robiło mi się niedobrze. Gdy dotarłem na miejsce, zobaczyłem dziewczynę, która siedziała na ławce. Pustą dłonią przetarłem sobie oczy, bo nie mogłem dowierzać. Jeszcze raz sprawdziłem list. Miejsce się zgadzało, tylko dlaczego nadal uważałem, że coś tu nie pasuje. Nigdy, nie spotkałem tej dziewczyny, może przypadkiem gdzieś na szkolnych korytarzach.

         Postanowiłem nie zwlekać i podejść. W głowie słyszałem, jak duch też przecierał oczy z niedowierzaniem. Gdy już byłem blisko dziewczyny w majestatyczny sposób, ukłoniłem się, kładąc prawą dłoń na mojej piersi. Przez przypadek upuściłem list, który wylądował na ziemi. Już mnie on nie interesował, a cała sytuacja coraz bardziej mnie intrygowała. -Witaj niewiasto, jestem Morius Crow.- Rozejrzałem się na przygotowane miejsce, jednak ono było tak dobrze przygotowane i dziwnie magiczne, że jeszcze bardziej moja głowa próbowała zrozumieć, co tu się dzieje.-Przepraszam, że zapytam, ale czy ty to przygotowałaś i mnie oczekiwałaś?- Uśmiechnąłem się w jej stronę. Nie wiedziałem, jak zmienić mój sposób mówienia, który dawno temu wyszedł z mody. Jednak nic na to nie poradzę, postanowiłem zając miejsce obok niej dalej z uśmiechem na twarzy. A w tle przygrywało mi jęczenie ducha, który narzekał na to jak zacząłem rozmowę.
@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyNie Lut 14 2021, 18:20;

Siedziała na ławce wpatrując się w jeden z malowniczych widoków, których Norwegia była pełna ze zdenerwowaniem uderzając stopami o kamień tworzący podłogę. Panujący w tej części świata chłód na tych wysokościach wydawał się być bardziej dotkliwy, dlatego w zaledwie kilka sekund policzki Oliv zrobiły się czerwone, barwą na myśl przywołując dojrzałe jabłka.  Błądząc między własnymi myślami, zbyt późno zdała sobie sprawę z czyjejś obecności, instynktownie aczkolwiek jakby z lekkim strachem odwracając się w kierunku z którego do jej uszu dobiegło powitanie. Widok nieznajomego chłopaka wywołał u niej zdziwienie, którego wyrazem stały się ściągnięte brwi. Niebieskie tęczówki wpatrywały się w niego, z uwagą lustrując obce rysy twarzy, lekko uśmiechnęła się, gdy ten skłonił się delikatnie, jakby właśnie przyszło mu stanąć przed jakąś damą.
- Olivia Callahan - odpowiedziała, również zdradzając swoją tożsamość, bo tak nakazywało dobre wychowanie. W pierwszej chwili odniosła wrażenie, że nieznajomy podobnie, jak ona wydaje się zaskoczony tym z czym przyszło mu się zmierzyć, natomiast w momencie, gdy z jego ust padło pytanie - bruneta przestała mieć jakiekolwiek wątpliwości.
Nieco bawił ją sposób w jaki mówił, jednak ostatecznie doszła do wniosku, że zapewne Morius należy do tej samej grupy ludzi, co Daemon, który czasem wyrażał się w podobny sposób. W głowie pani prefekt od razu zapaliła się czerwona lampka, zdrowy rozsądek nakazywał jej wycofać się, a ona nadal siedziała niewzruszona jego krzykiem.
- Nie - odpowiedziała zgodnie z prawdą - Dostałam anonimowy list, w którym zapisana była data i miejsce - wyjaśniła, w lekkim zakłopotaniu przygryzając dolną wargę. Teraz wydawało jej się trochę naiwnym to, że zdecydowała się tu przyjść.
- Sądziłam, że to ty wszystko przygotowałeś, chociaż rozbija się to trochę o zbyt wielką fantazję - przyznała, być może innej dziewczynie na jej miejscu spodobałaby się ta cała sceneria z płatkami róż czy czekoladkami, jednak Olivia nie była typową dziewczyną, stroniąc od tego typu rzeczy niżeli się nimi zachwycając.


@Morius Crow
Powrót do góry Go down


Morius Crow
Morius Crow

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : Pieprzyk po jednej i drugiej stronie nosa na tym samym poziomie, wory pod oczami które mocno podkreślają oczy. Duży pieprzyk na szyji.
Galeony : 41
  Liczba postów : 57
https://www.czarodzieje.org/t20060-morius-crow
https://www.czarodzieje.org/t20078-kruk-poczatku-i-sowa-zmian#618978
https://www.czarodzieje.org/t20061-morius-crow
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyNie Lut 14 2021, 19:26;

Słysząc imię dziewczyny i jej zdziwienie wiedziałem, że ktoś tutaj naprawdę pobawił się w amora. Nie rozumiałem czemu, tylko nasze dwie osoby, które nigdy wcześniej się nie spotkały. Zwróciłem uwagę na to jak powiedziała anonimowy list. Spojrzałem na ten, który upuściłem na ziemie, jak się witałem. Po chwili podszedłem i go podniosłem. Zacząłem czytać na głos

-Cześć!
Wiem, że to może zabrzmi absurdalnie, ale chciałabym zaprosić Cię na randkę. Tak, dobrze czytasz - na randkę! Spotkajmy się w dzień walentynek na   wzgórzu będącym przystankiem na szlaku, myślę, że trafisz tam bez problemu.
Pamiętaj, ten kto nie ryzykuje nie pije szampana.
Nieznajoma-


         Spojrzałem w jej stronę i się lekko zaśmiałem pod nosem. Sytuacja była zabawna, zastanawiałem się, czy ktoś z osób, które obydwoje znamy, mogła to wymyślić.
Zacząłem ponownie się odżywać.-Widać na to, że mamy jakiegoś kupidyna w Hogwarcie. Chyba że to jakiś miejscowy, wrzucał takie liściki ludziom. Pamiętasz, może jak się kończył ten, który ty dostałaś. Bo jeśli był nieznajomy, to uważam, że ktoś z naszej szkoły postanowił się zabawić w duszka miłości.-

         Po tych słowach usłyszałem głos w głowie. "Jak coś to nie ja wiesz, że nie mogę od ciebie odejść na krok. I wolałbym zachować dla siebie takie dziewczę." W sumie jak ją tak z bliska widziałem, to naprawdę była ładna. Zwłaszcza niebieskie oczy głębokie jak ocean. Jednak szybko odpędziłem od siebie te myśli, jak duch kontynuował swoje wywody i mówił, że śmierdzi ona. Nie rozumiałem tego ostatniego i jakoś mnie nie obchodziło.

         Spojrzałem na przygotowane słodkości, nie powiem moim zdaniem, było wstyd zostawić to wszystko. Zwłaszcza że marnowanie kogoś odwagi, aby robić coś za moimi plecami, było naprawdę intrygujące. Kto miałby na tyle odwagi, aby próbować układać życie rodowi Crow.
Miałem ochotę odejść stąd, aby pokrzyżować plany małego psotnika. Jednak list mówił o ryzyku, co powodowało, że naprawdę nie chciałem jeszcze odejść. Nie rozumiem tego całego przedstawienia, ale puki muzyka gra spektakl musi trwać.

         -Moja droga nie masz nic przeciwko, abyśmy zobaczyli, co się stanie, jak się poczęstujemy. Bo jednak list wskazuję na to, że może to być nie koniec niespodzianek. Przepraszam również za to, ale na wszelki wypadek pierwszy skosztuje czekoladek jeśli ci to nie przeszkadza. Nie chciałbym, aby przypadkiem znajdowały się w środku jakieś dziwne składniki. I nasz niesamowity gospodarz się pojawił, jak zjemy czekoladkę i nagle nasze twarze staną się olbrzymie jak arbuzy.-Powiedziałem szeptem do jej uszka, może trochę za blisko. Bo mój oddech na pewno muskał jej twarz. Wziąłem jedną z przygotowanych czekoladek. Spojrzałem na nią z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Słowo ryzyko i nagroda idealne połączenie. Włożyłem ją do ust, powoli ją przeżuwając. Zaskakująco była bardzo dobra, nie spodziewałem się tego. Spojrzałem na moją towarzyszkę, która naglę wydawała mi się o wiele piękniejsza niż przed tem. Moje serce zaczęło walić jakby szybciej. "Hahahahahahaha komedia zaczerwieniłeś się, nie mogę."

        Śmiech duszka w głowie, nie sprawiał wrażenia. Jednak czułem, że na twarzy pojawił mi się uśmiech i lekko zaczerwienione poliki. Ciekawe uczucie, którego nigdy nie czułem, zalało moje całe ciało i w tym samym momencie, mój organizm, zaczął się skręcać. Mimo wszystkich reakcji ciała, abym przestał ukazywać jakieś emocje. Uśmiechnąłem się, nie dając po sobie poznać, że środek mojego ciała jest w wielkim bólu.-Moja piękna niewiasto wygląda na to, że miarę bezpieczne są te czekoladki. Jednak wydaję mi się, że są wypełnione jakimś eliksirem.- Nie wiedziałem, co to za wywar jednak czując ból, który miota się w środku mojego ciała, byłem pewny, że to tylko skutkuje na jakieś, emocję. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i pokazałem na koc.
         -W sumie skoro już się spotkaliśmy, a się nie znamy, to nie szkodzi się poznać prawda.- Serdeczny uśmiech od około 6 lat zawitał na mojej twarzy. Wyjął różdżkę, widząc, że koleżance, jest trochę zimno. Rzucił na nią fovere, aby ją trochę ogrzać.
-To może zacznę, jestem Morius z rodu Crow, aktualnie VII rok hogwartu z domu Slytherin. Widząc twoją grację, podejrzewam, że jesteś z Grifindoru lub Revenclow.-
Nie wiedziałem, co się dzieje, z każdą chwilą coraz bardziej chciałem rozmawiać z dziewczyną, której nawet nie znałem. Śmiech ducha jak górskie echo obijał mi się w głowie. A mimo to nie miałem zamiaru się cofać. "Co się do kurwy nędzy ze mną dzieje" pomyślałem.
@Olivia Callahan
2
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyNie Lut 14 2021, 21:37;

Kostka: parzysta

Wielokrotnie słyszała różne historie na temat tego, co dzieje się w dniu zakochanych - niektóre brzmiały głupio, inne wręcz nieprawdopodobnie, jednak nigdy nie przypuszczała, że ona stanie bohaterką jednej z nich. Nigdy wcześniej nie celebrowała święta, jakim były Walentynki, bo było dla niej idiotyczne; niepotrzebne prezenty, które później lądowały w koszach, kwiaty usychające po kilku dniach, czy też słowa, które jakby w zwykłe dni roku traciły swoją moc. Wychodziła z założenia, że jeśli darzy się kogoś uczuciami, należy to okazywać zawsze, a nie jedynie czternastego lutego, bo tak wypada, bo inaczej jesteś gorszy. Swoją postawą oraz podejściem różniła się od pozostałych dziewczyn i być może z tego też powodu przyciągała zainteresowanie chłopców, chociaż jej wygląd również mógł być jego powodem. Trzeba przyznać, że Olivia była naprawdę ładna, długie włosy, kobieca figura, uroczy uśmiech i niebieskie oczy, które zawsze błyszczały dodając jej uroku.
Słysząc treść listu nie potrafiła ukryć rozbawienia,które objawiało się cichym śmiechem dziewczyny. - Dostałam dokładnie taki sam list, tylko podpisany był tajemniczo - Nieznajomy - przyznała - I w zasadzie, to się zgadza, bo kompletnie cię nie znam - dodała, odrzucając pofalowany kosmyk włosów z ramienia. Teoria bruneta wydawała się śmieszna, lecz ciężko było nie dać jej wiary - ktoś naprawdę chciał zabawić się w swatkę.
- Możliwe, chociaż mógł się trochę bardziej postarać, wybrał osobę, która nie lubi randkę i… - tu urwała patrząc na niego pytająco, na jej czole pojawiła się delikatna zmarszczka, bo choć chłopak wydawał się uprzejmy to wciąż pozostawał dla niej zagadką. To wzbudzało ciekawość Callahan i wiązało się z tym, że niezależnie od okoliczności nie potrafiła odpuścić. Głupie dziewczę jęk zdrowego rozsądku rozbrzmiał w głowie brunetki - zignorowała go.
Czuła się dziwnie kiedy chłopak za każdym razem gdy się do niej zwracał tytułował ją różnymi nazwami, które choć rozumiała to nie mogła się z nimi zgodzić.
- Możesz przestać określać mnie w taki sposób? - zapytała, głównie dlatego, że nie czuła by należały się jej podobne tytuły. Widząc czekoladki machinalnie oblizała usta, chociaż w jej niebieskich tęczówkach malowała się podejrzliwość. Z tego też powodu skinieniem głowy pozwoliła, by Morius jako pierwszy skosztował słodkości.
Zjedzenie nieznanego pochodzenia smakołyków zawsze miało jakieś skutki uboczne, Olivia przekonała się o tym wielokrotnie, chociaż to i tym razem nie powstrzymało dziewczynę przed tym, aby wziąć jedną z czekoladek. Obróciła ją w palcach, a sekundę później słodki poczęstunek rozpływał się w jej ustach. Jęknęła cicho z przyjemności, gdy nadzienie zaczęło się rozpływać, a ona poczuła charakterystyczny zapach. Kiedy chłopak zbliżył się do niej znacznie, a jego ciepły oddech owiał zimą skórę, wzdrygnęła się na to doznanie.
- To amortencja - wyznała, brzmiąc jakby mówiła sama do siebie. Wiedziała jak działa ten eliksir, dlatego nie zdziwiło jej, gdy Morius z każdą upływającą sekundą zaczął wydawać się jej przystojniejszy i bardziej ujmujący. Obdarzyła go uroczym uśmiechem oraz zalotnym spojrzeniem, nie do końca świadomie go kokietując. Nie chciała tego, a jednocześnie nie umiała się powstrzymać.
- Miałeś kiedyś styczność z eliksirem miłości? - zapytała, bo wydawało jej się, że Ślizgon jest jakby zagubiony. Poddawał się działaniu wywaru, nie rozumiejąc na czym ono polega, lecz ona była tego świadoma. I ta świadomość sprawiała, że przekraczając granicę między ich ciałami, tylko na ułamek sekund położyła dłoń na jego udzie by zaraz ją zabrać i odsunąć się delikatnie. Zawstydziła się nieznacznie, uciekając na chwilę spojrzeniem, którym wróciła do bruneta, kiedy ten uznał, że warto byłoby się poznać skoro przyszło im spędzić ten czas razem - przyjęła to z szerszym uśmiechem.
- Olivia Callahan, raczej nie mamy rodu, chociaż jest nas sporo. Jestem na VI roku, i fakt, masz rację, jestem z Gryffindoru. - powiedziała, po raz kolejny poprawiając włosy - Do tego pani prefekt, dlatego radzę byś był grzeczny! - zaśmiała się, "grożąc" mu palcem.
       
         
@Morius Crow
Powrót do góry Go down


Morius Crow
Morius Crow

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : Pieprzyk po jednej i drugiej stronie nosa na tym samym poziomie, wory pod oczami które mocno podkreślają oczy. Duży pieprzyk na szyji.
Galeony : 41
  Liczba postów : 57
https://www.czarodzieje.org/t20060-morius-crow
https://www.czarodzieje.org/t20078-kruk-poczatku-i-sowa-zmian#618978
https://www.czarodzieje.org/t20061-morius-crow
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyNie Lut 14 2021, 22:26;

Kiedy dziewczyna wspomniała o osobie, która nie lubi randek. Pojawił się uśmieszek na mojej twarzy. Nigdy nie byłem na żadnej i nie miałem zamiaru być. Jednak ciekawość wzięła górę i właśnie dlatego tutaj byłem. Bez powagi stwierdziłem -Randki są wymysłem tych, co żyją w przepychu i nie mają za dużo galeonów.- W tym samym momencie pokazałem na przygotowane słodycze i piwo. Zaśmiałem się, myśląc ile wysiłku i pieniędzy ktoś w to włożył dla dwójki, która naprawdę nie była zainteresowana świętem zakochanych. Jeden dzień w roku, aby okazać swoje uczucia nawet te najbardziej skrywane. Tylko po to, aby przez resztę roku nic z tego nie robić. Przypomniała mu się toksyczna relacja jego rodziców. Słowa o tym, że miłość to wymysł starych czarodziejów. Którzy ze starości nie mieli wytłumaczenia na niektóra zdarzenia i wkładali się za tą niedorzeczne słowa. Spojrzałem na dziewczynę, która coraz bardziej przypominała królowe życia. Nieposkromioną istotę z baśni, jej niebieskie oczy coraz bardziej mnie czarowały. A długie włosy wydawały się jakby były, najbardziej znamienitym jedwabiem na świecie. Naglę, usłyszałem coś, co wymalowało zdziwienie na mojej twarzy. Przez chwilę jak zbity szczeniak się na nią patrzałem.

         -Wybacz mi niewia... Olivio. Nie chciałem cię urazić, mój słownik jest trochę przestarzały, bo rodzina wymagali, żebym odpowiednio się zwracał. Powiem szczerze, nawet panie profesor jak byłem w młodszych klasach, ciągle były zirytowane, tym jak mówię. Wyobrażasz sobie, jak dwunastolatek mówi do ciebie. Najjaśniejsza Pani Profesor czegoś tam. Nadal pamiętam jakie miny robiły, jak się tak do nich zwracałem.- Zaśmiałem się na to wspomnienie, nie trudno powiedzieć, że rodzice trochę za staro nauczyli mnie mówić. Gdy usłyszałem o wywarze miłosnym, wzdrygnąłem swoje ciało. Jednak gdy poczuł na sobie jej dłoń, moja twarz cała zalała się rumieńcem. Był to pierwszy mój kontakt, z inną osobą jej uśmiech powodował, że ciało było gorące. Jednak szybko uspokoiłem się i z uśmiechem odpowiedziałem.

         -Miałem kontakt z wieloma wywarami, jednak nigdy nie smakowałem eliksiru miłości. Jak już zdarzyło mi się wypić kilka trucizn. Można powiedzieć, że ćwiczyłem ich rozpoznawanie, chociaż jak widzę, nauki z domu niewiele się przydają.- Lekki uśmiech pojawił się na twarzy, jednak za nim można było zobaczyć cierpienie w oczach. Mimo że miało brzmieć jak żart, czułem, jak mój dom im starszy jestem, tym bardziej przypomina więzienie samotności. Nie wiem, czy był to wpływ tego eliksiru, jednak czułem się teraz bezpiecznie. Spojrzałem na Olivię, która miała kawałek czekoladki na wardze. Szybkim, lecz delikatnym ruchem dłoni wziąłem ją na palec. Po czym włożyłem kawałek do swoich ust.

         -Oh pani prefekt, spokojnie z tym paluszkiem, ja w miarę grzeczny jestem. Kilka razy wylądowałem na sprzątaniu łazienek, ale to za obronę młodszych uczniów. Nie można przecież pozwolić, aby silniejsi znęcali się nad słabszymi prawda.-
Uśmiechałem się, podnosząc ręce do góry, mówiąc pół serio, pół żartem. Po czym szybko podniosłem dwie czekoladki jedną włożyłem do swoich ust a drugą Olivi. Po czym się szeroko uśmiechnąłem. Takiej zabawy od dawna nie miałem, młodsza dziewczyna była naprawdę czarująca, a jej zachowanie onieśmielające. Jednak co jakiś czas, moja twarz była blada. Usłyszałem ducha w głowie."Ej spokojnie nie wywijaj tak, bo się zagrzejesz na śmierć. Pamiętaj, że twoje ciało zostało tyle razy pobite, że teraz przy przejawianiu emocji, możesz kopnąć w kalendarz."
@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyPon Lut 15 2021, 08:43;

- Randki są po prostu przereklamowane - stwierdziła. Za każdym razem kiedy ktoś o nich wspominał Olivia teatralnie wywracała oczami nie mogąc się nadziwić, jak naiwne były niektóre dziewczyny, traktując podobne rzeczy, jak coś niezwykłego, kiedy było to po prostu zwykłe spotkanie. Nie dla niej były kolacje w restauracjach, kwiaty czy świece, w takiej scenerii nie czuła się pewnie, bo nie wiedziała czego spodziewać się ma po swoim towarzyszu, a przecież wciąż uciekała przed tym, by jasno określić relacje w których tkwiła. Z Moriusem było inaczej - podobnie jak ona nie miał określonych zamiarów, trafił tu z przypadku i w dodatku byli sobie zupełnie obcy, co - o dziwo - dodawało Gryfonce pewności siebie.
Oczywiście zwracając mu uwagę w żaden sposób nie chciała urazić chłopaka, a widząc zdziwienie malujące się w jego tęczówkach, skrzywiła się nieznacznie karcąc w duchu. On nie mógł rozumieć pobudek z jakich właśnie taka prośba opuściła malinowe usta, niemniej kiedy przy kolejnej odpowiedzi poprawił się - Oli obdarzyła go uśmiechem.
- W żaden sposób mnie nie uraziłeś - pospieszyła z wyjaśnieniem, kiedy dotarło do niej, że ten opacznie ją odebrał. Położyła dłonie na jego przedramieniu, sunąć nimi po materiale płaszcza, by za chwilę ponownie ukrywać je w kieszeniach kurtki. Kontakt fizyczny nawet z obcymi jej osobami przychodził Callahan niezwykle łatwo, w dodatku było to niezwykle naturalne,dzięki czemu rzadko kiedy wywoływało dyskomfort. Niektórzy uważali, że sposób w jaki go inicjuje wywołuje mylne wrażenie, odbierane jako pewnego rodzaju zainteresowanie, jakim darzy swojego rozmówcę. Ona sama nigdy nie zastanawiała się nad tą kwestią, bo po prostu taka już była, sama również nie uciekała przed drobnymi gestami, jeśli nie wychodziły one poza pewne sfery.
Zaśmiała się słysząc historię z życia Ślizgona - Myślę, że były nie mniej zaskoczone niż ja - stwierdziła - Myślę, że niejednej dziewczynie zaintonowałbyś takimi zwrotami, mi również schlebiasz, ale po prostu nie jestem przyzwyczajona do tego typu tytułowania. Dlatego pozostańmy przy byciu na "ty" - zakończyła ostatecznie, mając nadzieję, że nie zabrzmiała źle czy nieodpowiednio. Oczywiście jak można było się domyślić należeli do zupełnie innych światów, które w normalnych warunkach nigdy by się ze sobą nie zderzyły, z tego właśnie powodu nie znali się wcześniej. To było takie typowe dla Hogwartu, wciąż powtarzająca się historia Ślizgona i Gryfonki, których rzeczywistość różniła się do tego stopnia, że ciężko byłoby im wspólnie funkcjonować, jednak dziś dostali pewnego rodzaju szansę.
Reakcja bruneta na informację o eliksirze miłosnym była naturalna, każdy reagował podobnie, bo nikt zwyczajnie go nie lubił. Amortencja zmuszała do zachowań, które nie były naturalne, odbierała część wolnej woli oraz budziła pierwotne instynkty. Okropność pomyślała, jednak nie mogła nic poradzić na to, że i ona stała się jej ofiarą, w momencie gdy czekoladka rozpłynęła się w jej ustach.
- Trucizn?! - zapytała wyraźnie zaskoczona jego wyznaniem, którego zwyczajnie się nie spodziewała. Przez chwilę jej myśli krążyły wokół tego tematu, ale zaraz go porzuciła, skupiając się na postaci Ślizgona; ten z każdą upływającą minutą wydawał się jej nie tylko ciekawszy, ale dodatkowo rozbudzona została w niej potrzeba bycia bliżej niego. Czując opuszki palców chłopaka na swoich wargach instynktownie przymknęła powieki, rozkoszując się dotykiem, który choć zimny zniósł ze sobą przyjemną, ciepłą falę rozchodzącą się po ciele Olivii.
Nie potrafiła skupić się na tym, co ujrzała w jego tęczówkach - cierpienie. W ostatnim czasie uczucie to było jej znane, łatwiej przez nią dostrzegalne, jednak odurzenie eliksirem skutecznie przyćmiewało empatyczną część natury Gryfonki, która - co było niezwykle, jak na nią - zwyczajnie przemilczała to, co ujrzała.
Czy powinna dawać wiarę jego kolejnym słowom? Ślizgon i opieka nad młodszymi oraz słabszymi była dość irracjonalnym połączeniem, dlatego po prostu roześmiała się, pozwalając by echo poniosło dźwięczny, dziewczęcy śmiech gdzieś w odległe tereny Norwegii.
- Wiesz, że im więcej tych czekoladek zjemy tym dotkliwsze będą skutki działania eliksiru? - zapytała, przygryzając kolejną, która wylądowała w jej ustach. Nagle wstała, tym razem siadając po turecku w taki sposób, by wpatrywać się Crow'a nieprzerwanie.
- Zamknij oczy - poprosiła ciepłym głosem, który niesiony przez podmuch wiatru zmienił się w przyjemny szept. - No nie bój się - dodała, rozbawiona widząc zmieszanie malujące się na twarzy chłopaki. Chwyciła jego dłonie w swoje, które były trochę cieplejsze, a już na pewno bardziej delikatne. - Skup się, wyłącz wszystkie zmysły poza tym odczuwającym zapachy, i powiedz mi, co czujesz w tym momencie - korzystając ze swojego doświadczenia postanowiła pomóc chłopakowi w tym, by określił czym pachnie mu amortencja, wówczas dużo łatwiej będzie mu rozpoznać, gdy będzie zmuszony zmierzyć się z nią kolejny raz. Olivia czuła wówczas zapach owocu mango, wymieszany z wonią palonej kawy oraz wanilii. Była to niecodzienne połączenie, dlatego z taką łatwością udało jej się odgarnąć czym naszprycowane były czekoladki.


@Morius Crow
Powrót do góry Go down


Morius Crow
Morius Crow

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : Pieprzyk po jednej i drugiej stronie nosa na tym samym poziomie, wory pod oczami które mocno podkreślają oczy. Duży pieprzyk na szyji.
Galeony : 41
  Liczba postów : 57
https://www.czarodzieje.org/t20060-morius-crow
https://www.czarodzieje.org/t20078-kruk-poczatku-i-sowa-zmian#618978
https://www.czarodzieje.org/t20061-morius-crow
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyPon Lut 15 2021, 10:04;

Zaśmiał się jak dziewczyna, przekręciła oczami. Nie mógł zaprzeczyć temu stwierdzeniu. Spojrzał tylko na list i żartobliwie dodał. -To może przez przypadek sami się staliśmy obiektem, jakiegoś biura reklamowego. Bo list w sumie napisany był, jak zaproszenie do domu uciech. Nie zdziwiłbym bym się, jak za chwilę wyskoczy nam tu jakiś skrzat domowy i zaprowadzi nasz tam.- Pomysł ten chyba jeszcze bardziej idiotyczny niż mówienie, że ktoś z hogwartu wysłał im te listy, był chyba najbardziej trafny.
         
          Spojrzał na nią, słysząc komentarze w głowie. "Oh romeo jaki świat mały, Julia z domu Gryfonów nieodpowiednia jest tobie. Jednak czy w tym zimnym sercu, rozkwitnie miłość dzięki temu." Bez namysłu złapałem naszyjnik i go zerwałem. Po czym rzuciłem go jak najdalej, jednak nie minęła chwila, jak znowu pojawił mi się na szyi. "Nie strasz mnie tak, na Merlina myślałem, że umrę." Spojrzałem się w stronę, z której usłyszałem ten głos. Naprawdę miałem nadzieję, że jak tu przyjdę, to przestanie nadawać. Jednak życie nie jest tak kolorowe a przeklęty duch, nie chciał go opuścić. Nie rozumiem magi działającej na ten przedmiot a tym bardziej, dlaczego on tylko do mnie może mówić.
Spojrzałem na dłonie dziewczyny, która przesunęły się po moim płaszczu. Pomyślałem, że jest jej zimno, więc zapytałem.

         -Nie jest ci zimno w dłonie? Jeśli tak, to zawsze możemy rozpalić jakieś ognisko.-
Nie rozumiałem sugestywnych gestów. Dlatego na nie nie reagowałem, chociaż uczucie bycia dotykanym przez inną osobę, pierwszy raz w życiu dawał mi ciepło, którego wcześniej nie czułem. Na stwierdzenie o pochlebstwach i innych dziewczynach lekko zaśmiałem się pod nosem.-Gdyby wiele takich kwiatów jak ty, Olivia było na tym świecie. To moim zdaniem, nie byłby to taki zły pomysł. Jednak nigdy nie myślałem, że ktoś moje słowa interpretuje w taki sposób. Jednak tak jak się zastanawiam to w sumie kilka osób, dziwnie reagowało. Zwłaszcza inne węże mają problem, że zwracam się tak do każdego.- Jednak zdziwiłem się, że na jej twarzy zobaczył, tylko chwilowe zdziwienie jak wspomniałem o truciznach. W sumie nikomu o tym nie mówiłem, więc pierwszy myślałem, że reakcja będzie bardziej spektakularna, ale nie miałem zamiaru tego tematu przedłużać. Moje oczy wpatrywały się w jej piękne włosy, które podkreślały, piękne widoki zaśnieżonej norwegi. Zobaczyłem, że mój dotyk sprawiał przyjemność dziewczynie. Nie rozumiałem jak to możliwe, aby zwykły palec, mógł cokolwiek zrobić.  Śmiech na temat obrony słabszych był naturalną reakcją. Zwłaszcza że mój status Slytherinu, podkreślał tę niedorzeczność.

         Wzmianka na temat mocniejszego działania eliksiru sprawił mnie w zakłopotanie. Nie wiedziałem, czy nie zacznę wić się w agonii. Jeśli za dużo ich zjem, ale kto nie ryzykuje nie pije szampana. Tak było napisane w liście, więc postanowiłem się tym nie przejmować. Jednak nie spodziewałem się tego, że dziewczyna złapie mnie za ręce. Cała moja twarz zalała się rumieńcem. Serce biło jak szalone, i lekko moje ciało wywinęło się w bólu. Jednak spojrzałem głęboko w oczy dziewczyny, po czym zamknąłem swoje i pozwoliłem, aby woń napływała mi do nozdrzy.-Czuję łąkę pełną trawy, nie zrozumiały głos mewy. Czuję wilka, który w majestacie, spoczywa na traw paśmie. Jednak krajobraz niepiękny jak bez. Skrojony zapachem metalicznym, jak willi krew.- Naglę jeszcze większy rumieniec, wylał się na moją twarz. A z lewego oka zaczęły sunąć się łzy.

         -Dziewczę jak ze snów, koło wilka spoczęła. Z gracją wielkich władców na łonie zasnęła. Jej twarz okryta, zapomnianym wersetem. Zdjąwszy, opatuliłem, ją swetrem...- Nagle poczułem ból, który dawno mnie nie nawiedził. Otworzyłem swoje oczy i złapałem się za klatkę piersiową. Z moich ust, poleciało kilka kropelek krwi, które opadały bardzo powoli. Zwinąłem się na chwilę w kłębek, aby zmusić moje ciało do uspokojenia się. Po czym jak gdyby nic, wróciłem do mojej poprzedniej pozycji. -Naprawdę interesujące przeżycie, więc o co w tym chodziło?- Znowu z uśmiechem na twarzy zaplotłem swoje dłonie w jej. Mimo bólu nie miałem zamiaru się cofnąć przed tym co może się zdarzyć. Bardziej i bardziej sytuacja była zabawna. A co najgorsze wyglądałem teraz pewnie jak mały piesek, który merda ogonem na prawo i lewo.
@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyWto Lut 16 2021, 15:37;

Olivia zupełnie inaczej odbierała treść otrzymanego listu, wyszła z założenia, że ostatnie zdanie tyczyć ma się osoby, którą spotka niżeli innych sfer, określonych przez Moriusa jako zaproszenie do domu uciech. Co to właściwie oznaczało? Liczył na jakiś szybki numerek? Wszystko oczywiście wyrażone było w żartobliwym tonie, lecz dla brunetki brzmiało trochę ordynarnie. Miała zupełnie inne poczucie humoru, dlatego nawet nie skomentowała tych słów, ograniczając się jedynie do delikatnego uniesienia kącików ust.
Im dłużej przebywała w towarzystwie Ślizgona, tym dziwniejsze wydawało się jego zachowanie i nie chodziło jedynie o sposób mówienia, który, jak wyjaśnił był mu wpajany przez rodzicieli. Kiedy zerwał z szyi wisior, na który wcześniej nie zwróciła uwagi, zmarszczyła czoło - na jego gładkiej powierzchni pojawiły się trzy poziome bruzdy będące oznaką zdziwienia. Nie wiedziała, że chłopak słyszy głos ducha, który od czasu do czasu czasu działał mu na nerwy.
Słysząc komentarz padający z ust brunetka zabrała dłonie; nie wiedzieć czemu opacznie zrozumiał jej gest, przed którym poprzez działanie eliksiru nie umiała się powstrzymać. Chowając dłonie do kieszeni postanowiła się nad tym nie zastanawiać.
- Nie, jest w porządku - oznajmiła, po chwili ciszy w której analizowała, co tak naprawdę się wydarzyło, chociaż nie zwykła tego robić. Chłopcy na tak sugestywny dotyk zawsze reagowali w podobny sposób, ale nie Morius, dlaczego? To pytanie rozbrzmiewało w myślach dziewczyny do momentu, aż Ślizgon odezwał się po raz kolejny.
- Ślizgoni to specyficzny typ ludzi - stwierdziła, choć w tonie jej głosu próżno było szukać złośliwości, była to neutralna opinia, którą wypowiedzieć mogła chociażby z tego względu, że miała styczność z wychowankami Salazara - każdy prezentował zgoła odmienne zachowanie, jednak ich styl bycia był osobliwy. Nawet panicz Crow go wykazywał.
Czy miała powody by na informacje o truciznach reagować w bardziej okazały sposób? Tak naprawdę stanowiła ona zagadkę, dlatego też malinowe usta brunetki opuściło pytanie pozostawione bez odpowiedzi. Zazwyczaj w takich sytuacjach pytana osoba zaczyna snuć opowieść, która pozwala zapoznać się ze szczegółami, tego co ma na myśli, ale nie Morius - ten uparcie milczał coraz bardziej roztaczając wokół siebie aurę tajemniczości i mroku, który nie pasował do postaci Gryfonki.
Była świadoma tego, jak wiele zdziałać może dotyk, fizyczne gesty przekraczające granice były drugim krokiem w relacji między ludźmi, zaraz po rozmowie, która choć przyjemna wywoływała znacznie mniej wrażeń. Wystarczyło dotknąć ciała drugiej osoby, by poczuć przyjemny dreszcz rozchodzący się wzdłuż kręgosłupa, nagle mieszkanka uczuć zalewała ciało, wprawiając serce w szybsze bicie. Doskonale wiedziała, jak to działa, z tego też powodu przekroczyła tą granice chwytając Moriusa za dłonie, ale co wydarzyło się później o mało nie przyprawiło ją o zwał, wywołując palpitacje oraz szybszy oddech.
Wciąż oniemiała podała chłopakowi chusteczkę wyjętą z kieszeni spodni, by otarł krople krwi. W niebieskich tęczówkach malował się strach i współczucie.
- Co…. Co Ci się stało? Co to było? - wydukała, będąc dodatkowo w szoku, jak szybko doszedł do siebie.


@Morius Crow


Powrót do góry Go down


Morius Crow
Morius Crow

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : Pieprzyk po jednej i drugiej stronie nosa na tym samym poziomie, wory pod oczami które mocno podkreślają oczy. Duży pieprzyk na szyji.
Galeony : 41
  Liczba postów : 57
https://www.czarodzieje.org/t20060-morius-crow
https://www.czarodzieje.org/t20078-kruk-poczatku-i-sowa-zmian#618978
https://www.czarodzieje.org/t20061-morius-crow
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptySro Lut 17 2021, 09:59;

Spojrzałem na jej kącik ust podniesiony lekko. Tylko chwilkę zajęło mi zrozumienie, dlaczego tak zareagowała. Pochyliłem głowę i dodałem. -Przepraszam, ten żart był nie na miejscu. Sam nie wiem czemu, tak wulgarnie się odezwałem. Chyba po tych 7 latach w moim dormitorium, nabawiłem się złych zwyczajów.- Naprawdę jak mogłem coś takiego powiedzieć. Jak bym wyleciało te słowa w moim domu. Najprawdopodobniej zostałbym zamknięty w ciemnicy. By przemyśleć swoje zachowanie. Ostatnio coraz częściej zdarzało mi się mówić słowa, które nigdy nie powinny paść z moich ust. Czułem się źle, z tym co zrobiłem.

          Spojrzałem na nią, nie rozumiałem, dlaczego zmarszczyła czoło. Jednak po chwili uderzyło we mnie. Pierwszy raz od dawna z powodu irytacji, rzuciłem tym przeklętym wisiorkiem. Jednak on znowu wisiał mi na szyi, spojrzałem na niego. Dziadostwo, raczej nie sprawiała, że rodzice jakkolwiek reagują. Mógłbym przysiąść, że nawet go nie widzą. Jednak nie spodziewałem się, że go widać. Może dlatego, że jest na nim mój herb rodowy. To wszyscy myślą, że jest to po prostu dodatek i nie zadają pytań. Pomyślałem, że lepiej coś powiedzieć. Nie trzeba, mówić całej historii, więc jedynie kilka słów wystarczy, aby zakończyć temat.
-Jest to rodowa pamiątka, albo lepiej określić to rodowym przekleństwem. Przedmiotem, którego mimo usilnych prób nie mogę się pozbyć. Wybacz mi może kiedyś, opowiem ci o nim więcej. Jednak jest to temat, na który wolę nie rozmawiać.-

         Po oznajmieniu, że nie jest jej zimno w dłonie, uśmiech zawitał na mojej twarzy, który zmienił się w zdziwienie. Jak tylko wspomniała o tym, że Ślizgoni są specyficzni. Podrapałem się po policzku, zastanawiając się jak odpowiedzieć. Jednak zrozumiałem, że ma rację, w środku mnie poczułem irytację. Mimo to pomyślałem o wszystkich domach i odpowiedziałem. -Nie ma co ukrywać, dom ten powoduję, że próbujemy zakryć rany przeszłości. Jednak uważam, że każda istota na tym świcie jest osobliwa. Jedni żyją dla drugich, inni walczą dla siebie. Wszyscy się różnimy, jednak każdy z nasz niesie na barkach jakieś brzmienie. Po prostu nigdy nie będziemy w stanie zrozumieć perspektywy innej osoby, dopóki nie znajdziemy się w tej samej sytuacji.-

         Wiedziałem, że po moim ataku jej reakcja będzie bardzo mocna. Jednak nie sądziłem, że aż tak. Przyjąłem chusteczkę i wytarłem krople krwi z moich ust. Wziąłem następną czekoladkę i po tym jak ją przegryzłem, spojrzałem jej w oczy. Jednak nigdy nie spodziewałem się zobaczyć ten wzrok. Były to już 3 lata myślałem, że zapomniałem ten wzrok. Mimo to poczułem okrutny ból w klatce piersiowej. Z mojego lewego oka poleciał strumień łez. Jak zaczarowana moja dłoń spoczęła na jej głowie. Zacząłem ją głaskać, bardzo delikatnie w dotyku można było poczuć, troskę niesioną za tym gestem. Uśmiechnąłem się jak nigdy do tej pory, lekko zamykając, oczy powiedziałem do niej słowa, których dawno nie mówiłem. -Nie martw się, wszystko będzie dobrze.- Te słowa wyrwały mnie z tego dziwnego transu. Cofnąłem dłoń, która padła na moją głowę. Zacząłem bawić się ze swoimi włosami, czerwony jak burak. -Przepraszam, kiedyś moja młodsza siostra robiła taką minę. Powiedziała mi też, że jeśli chcesz, kogoś podnieść na duchu powinieneś, tę osobę pogłaskać, albo objąć. I po prostu jakoś tak mi się wyrwało.-

        Byłem bardzo zakłopotany, nie sądziłem, że działanie tego eliksiru spowoduje tak mocne reakcje. Gdzieś w środku czułem się przerażony. Jednak na wspomnienie o mojej siostrze zacząłem spoglądać w dal. Z mojego lewego oka leciał dalej strumień łez, który jakbym chciał, to nie mógłbym powstrzymać. Z moich ust padły słowa wypowiedziane mimowolnie. -Mam nadzieję, że jest teraz w lepszym miejscu.- To, co można było zobaczyć to oczy wypełnione samotnością. Jak i również poczuciem winny, zamarłem w bezruchu, spoglądając w dal.
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyPią Lut 19 2021, 09:46;

Słysząc przeprosiny padające z ust chłopaka obdarzyła go uroczym uśmiechem, odgarniając kosmyk włosów z czerwonych od chłodu policzków.
- Tak, tylko odrobinę - stwierdziła, jednocześnie palcami pokazując ile dokładnie ma na myśli, przy okazji pozwalając by dźwięczny śmiech wypełnił powietrze. Doskonale wiedziała, jacy potrafią być Ślizgoni i nie tylko dlatego, że krążyło o nich wiele plotek, wszakże tym rzadko kiedy dawała wiarę - zwyczajnie z kilkoma miała styczność i zdążyła wyrobić sobie o nich pewne zdanie, chociaż nie o wszystkim było ono niechlubne. Morius miał szczęście, że panienka Callahan nie należała do osób, które długo chowają urazę czy przesadnie reagują na pewne słowa czy wydarzenia.
Oczywiście nie sama irytacja malująca się na twarzy chłopaka zwróciła uwagę Oli, ale przede wszystkim nietuzinkowe zachowanie. Nie rozumiała dlaczego obiektem jego nagłego gniewu stał się wisior zawieszony na jego szyi, który musiał być przecież ważnym dla niego - nikt tak dla ozdobny nie nosi tego typu rzeczy. Po chwili wyjaśnił - chociaż wciąż zachowując wokół siebie tą tajemniczą aurę - o co chodzi, jednak ciekawość dziewczyny została wystawiona na próbę, kiedy uznał, że kiedyś opowie jej więcej. Z jednej strony zasmuciła ją ta informacja, jednak z drugiej dawała pewnego rodzaju nadzieję, że nie jest to ich pierwsze i ostatnie spotkanie - czy chłopak był tego świadom? Czy może rzucił od tak, bez zastanowienia?
Ciężko było nie przyznać rację słowom wypowiadanym przez Moriusa, pierwsze zdanie idealnie określał to, jaka grupa ludzi najczęściej trafiła do domu Salazara - chociażby Solberg był tego idealnym przykładem. A im głębiej Ślizgon wchodził w ten temat, tym więcej zyskiwał w oczach brunetki. Na jej ustach pojawił się uśmiech, którego nie potrafiła powstrzymać, tym razem nie był tylko wynikiem amortencji, której poziom spadał z każdą upływającą minutą od zjedzenia ostatniej czekoladki.
- To prawda, nie mogę temu zaprzeczyć, ale czasem nawet wspólne przeżycia potrafią być zbyt przerażające, by móc zrozumieć drugą osobę, wiele też zależy od charakteru człowieka - dodała, opierając się na doświadczeniu, jakie niestety przyszło jej zdobyć. Nie zamierzała jednak wydawać się w szczegóły tego, co ma na myśli, zwyczajnie milknąc.
Później i tak wszystko potoczyło się tak szybko, że przez kilka sekund zastanawiała się w myślach czy przypadkiem nie był to omam. Odrzuciła ten pomysł w momencie, kiedy w kącikach ust chłopaka pojawiła się krew. Ta zawsze wywoływała u Oli niepożądane reakcję - tym razem również pobladła, starając się zachować świadomość - nie jak ostatnio, kiedy to zemdlała na widok własnej posoki. Jego gesty były dla niej zupełnie niezrozumiałe i choć w ostatnim czasie uciekała od fizycznej bliskości z drugą osobą, pozwoliła mu na to by ją dotknął i… pocieszył? Ona sama nie potrzebowała pocieszenia, ale patrząc na jego i lecące po policzku łzy, zrozumiała, że robi to bardziej dla siebie niżeli dla niej.
- W porządku - powiedziała spokojnie, odsuwając się od niego, chociaż w niebieskich oczach dziewczyny dojrzeć można były gamę emocji, ciężkich do wyłapania. Podobnie było z myślami w jej umyśle, które niczym niezrozumiały bełkot przelatywały, nie dając szansy na wyłapanie jednej, konkretnej myśli.
- Twoja siostra umarła? - wyrwało się jej, zaraz po stwierdzeniu opuszczającym jego usta. Nie chciała być wścibska, dlatego pośpiesznie dodała - Nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz - wiedziała, że tego typu rzeczy nigdy nie były łatwe do opowiedzenia, a ona była obcą mu osobą.

@Morius Crow
Powrót do góry Go down


Morius Crow
Morius Crow

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : Pieprzyk po jednej i drugiej stronie nosa na tym samym poziomie, wory pod oczami które mocno podkreślają oczy. Duży pieprzyk na szyji.
Galeony : 41
  Liczba postów : 57
https://www.czarodzieje.org/t20060-morius-crow
https://www.czarodzieje.org/t20078-kruk-poczatku-i-sowa-zmian#618978
https://www.czarodzieje.org/t20061-morius-crow
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyPią Lut 19 2021, 11:16;

Widząc gest dziewczyny i słysząc jej słowa uśmiech, zagościł na mojej twarzy. Było mi lżej, że nie wywołało to nieporozumienia. Nadal jednak nie rozumiałem, dlaczego coś takiego powiedziałem. Próbowałem przeczesać wszystkie wspomnienia i przypomniało mi się. Kilkoro uczniów jakieś 2 lata temu, nocą udało się do Hogsmaede. Próbowali znaleźć tam legendarny dom uciech, który znajdował się w piwnicy jednego z domów. Westchnąłem i podrapałem się po głowie. Jak można być, tak naiwnym pomyślałem. Przecież gdyby to było takie łatwe, to bardzo dużo uczniów by tam przebywało. A kadra nauczycielska by nie pozwoliła na takie zwyczaje.

         Spojrzałem w stronę dziewczyny. Nie rozumiałem, dlaczego z każdą chwilą staje się coraz piękniejsza. Jednak w tym samym czasie moje serce coraz bardziej mnie kuło. Zwłaszcza po tym jak uśmiechnęła się w czasie mojego wywodu. Moja lewa ręka naturalnie schowała się w kieszeń marynarki. Trzęsła się z powodu emocji, które walczyły ze zdrowym rozsądkiem. Nie powstrzymało mnie to od skomentowania wypowiedzi dziewczyny. -Nie można ukryć, ludzkie ciało i umysł są za słabe, aby wejść w buty innej osoby, nawet jak się coś z tą osobą przeżyło. A jeśli chodzi o charakter, to jest coś, co nie rozumiem. Mam dość liczne rodzeństwo i, mimo że wszyscy jesteśmy tak samo wychowywani. To zdarzają się takie czarne owce jak ja...-
Nie skończyłem zdania. Bo wiedziałem, że jest to za dużo dla mojego ciała, które i tak już ledwo wytrzymuje ból.

        Po tym jak się odsunęła ode mnie, dalej wpatrywałem się w dal. Łzy jak strumień spływały po lewym poliku. Nie rozumiałem już nic, co się dzisiaj wydarzyło. Myślałem, że był to jakiś żart innych rówieśników. Jednak jakim cudem mówię o rzeczach, które były tajemnicą grobową nawet w mojej rodzinie. Nikt nie miał zamiaru wspominać mojej siostry. Nawet w szkole wszyscy o niej zapomnieli. Mimo tego, że wcześniej była obdarzona gronem ludzi, którzy za nią podążali. Jej wdzięk i postawa, jak również ciepłe serce przyciągało do niej osoby. Nawet ja nie mogłem przejść obojętnie, koło drugiej czarnej owcy w rodzinie. Spojrzałem się wreszcie na Olivie. Moje serce dalej pod wpływem wywaru pchało mnie do odpowiedzi. Kilkukrotnie otworzyłem usta, po czym je zamknąłem. Wreszcie postanowiłem jednak odpowiedzieć, łapiąc się za klatkę piersiową, aby stłamsić ból, który z upływem czasu narastał. -Tak, a ja jestem temu winny.- Wiedziałem, że to moja winna, że umarła. Mimo tego, iż wszyscy pewnie inaczej, by myśleli. Jednak to ja nie zdążyłem na miejsce, po tym jak jej przyjaciółki powiedziały mi, co się dzieje. Gdybym potrafił jakąś magię, która pozwoliłaby mi przybyć tam szybciej. Wszystko by się inaczej skończyło. Mój wzrok był skierowany w jej stronę.

         -Była tak jak ty z domu Grifindoru, przez moją rodzinę nazywana drugą czarną owcą. Dwie wiosny różnicy tylko między nami. Jedyna osoba w rodzinie, która potrafiła się postawić i iść swoją drogą.- Mój głos łamał się z każdym następnym słowem. Moja twarz stawała się coraz bardziej blada. A mój oddech był nieregularny, ból wywołany tym wszystkim spowodował, że łzy w tym momencie leciały z obu oczu. Wtedy zrozumiałem, co się dzieje, dlaczego moje ciało tak reaguje. -Przepraszam, w mojej rodzinie najgorszym grzechem jest bycie emocjonalnym nad nieistotnymi sprawami. Wybacz mi, chyba przez ten wywar i to, że twoje piękno mnie oślepia, z dziwnego powodu, poczułem się strasznie bezpiecznie. Dlatego moje ciało próbuje zwalczyć coś, co wydaje mu się trucizną.- W wielkim bólu padłem na twarz wypowiadając, jeszcze jedno zdanie. -Wybacz mi, że oglądasz taką żałosna postać na tej echem randce.- Po chwili się podniosłem, rękawem marynarki otarłem twarz, na której widać było tym razem cierpienie z powodu bólu. Nie mogłem już zachować stoicyzm. Jednak spojrzałem się na dziewczynę i spytałem. -Może, masz jakąś opowieść, która by trochę poprawiło atmosferę, którą no nie ukrywajmy, zniszczyłem.- Spojrzałem się na czekoladki. Postanowiłem, już ich nie tykać, było to coś, co zagrażało mojemu życiu.
@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyNie Lut 21 2021, 12:35;

Nie przypuszczała, że rodzące się pod wpływem amortencji uczucia wywołują u chłopaka ból. Zakochanie, nawet jeśli było zwykłym urojeniem w odczuciu brunetki wiązało się z czymś pozytywnym, dodawało skrzydeł, wywoływało radość, a tym samym uśmiech. Wiązało się również z bardziej skomplikowanymi emocjami, niemniej w ich przypadku o takie było trudno, chociażby z tego względu, że kompletnie się nie znali, ani nie łączyła ich wcześniej żadna relacja.
W swoim życiu Olivia poznała wielu ludzi, odbywała jeszcze więcej różnych rozmów, jednak z kimś takim jak Morius miała do czynienia po raz pierwszy. Być może dlatego, że zwyczajnie nie obracała się w kręgach, gdzie wyższość nad innymi była widoczna nawet w prostych gestach. Nie trudno było dziewczynie domyślić się, że Crow należy do tej części magicznego świata, która gardzi jej podobnymi czarodziejami, według nich w żyłach Gryfonki płynęła brudna krew. Jak Ślizgon by zareagował, gdyby wiedział z kim przyszło mu być na "randce". Pogrążona we własnych myślach na chwilę straciła kontakt z rzeczywistością, wracając do niej w momencie, kiedy chłopak po raz kolejny zabrał głos i po raz kolejny brzmiąc tajemniczo, jakby chciał rozbudzić jej ciekawość lub zwyczajnie nie był gotowy, by dzielić się z nią wszystkim - co było naturalne.
- Dlaczego uważasz, że jesteś czarną owcą? - zapytała, automatycznie unosząc prawą brew, chociaż może nie powinna pytać? Często zdarzało się jej, że zamiast najpierw przemyśleć to działała i choć ta strategia rzadko kiedy kończyła się źle, tak teraz mogła przybrać nieoczekiwane skutki.
Callahan naprawdę powinnaś czasem ugryźć się w język. pomyślał, widząc reakcję Moriusa. Najgorsze było to, że nie wiedziała, jak mu pomóc. Pocieszać? Ale jak, skoro wspominał przeszłość z którą widocznie nie potrafił się pogodzić. Przecież nie powie mu, że wszystko będzie dobrze, że jakoś się ułoży skoro przed niebieskimi tęczówkami malował się zgoła odmienny od tych założeń widok. Ewidentnie potrzebował pomocy, której ona nie była mu w stanie udzielić.
Oczywiście brunetka nie byłaby sobą, gdyby widząc ból malujący się na twarzy Ślizgona nic z tym nie zrobiła, dlatego zbliżyła się do niego wyciągając kolejną chusteczkę, którą bez krępacji, jednak z pewną dozą ostrożności otarła jego łzy, obdarzając go uroczym, subtelnym uśmiechem.
- Na niektóre rzeczy zwyczajnie nie mamy wpływu, nawet jeśli sądzimy, że jest inaczej, że coś mogliśmy zrobić, wykonać jeden krok w tył czy naprzód by zapobiec temu, co się stało. Ale zapewniam cię, że tak nie jest, a obwinianie się niczego nie zmieni, odbiera ci jedyne życie, bo wtedy pogrążony w poczuciu winy tylko egzystujesz, nic więcej - powiedziała, patrząc mu w oczy. Nie ciężko - patrząc w tęczówki Gryfonki - było dojrzeć, że za tym, co mówi kryje się doświadczenie, wszakże niedawno czuła się podobnie, jak on. Też sądziła, że gdyby zrobiła coś inaczej to życie też inaczej by się potoczyło, ale to nie była prawa. Sporo czasu zajęło jej dojście do tej prawdy. Los każdego już dawno został zapisany, a przewrotne fatum nie z powoli, by ktoś ingerował w jego historię.
- Emocje to nic złego - stwierdziła, zaciskając ze złości dłonie w piąstki. Nie rozumiała, dlaczego u tych z arystokratycznych rodów za wszelką cenę rodziciele chcieli wyplenić uczucia. Uważali to za słabość? - Nic nie zniszczyłeś - to po pierwsze - oznajmiła na wstępnie - Po drugie nie lubię randek, także naprawdę nie masz za co przepraszać - dodała, i na znak, że nie kłamie, uśmiechnęła się szeroko.


@Morius Crow
Powrót do góry Go down


Morius Crow
Morius Crow

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : Pieprzyk po jednej i drugiej stronie nosa na tym samym poziomie, wory pod oczami które mocno podkreślają oczy. Duży pieprzyk na szyji.
Galeony : 41
  Liczba postów : 57
https://www.czarodzieje.org/t20060-morius-crow
https://www.czarodzieje.org/t20078-kruk-poczatku-i-sowa-zmian#618978
https://www.czarodzieje.org/t20061-morius-crow
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyNie Lut 21 2021, 13:38;

Czarną owcą czy się za nią uważałem. Nagle przez moją głowę przeleciało tysiące myśli. Wielka wojna szukająca odpowiedzi. Nie potrafiłem ukryć uśmiechu na to pytanie. Było to coś odświeżającego, niespotykanego do tej pory. Spojrzałem na nią, że złapałem dwa głębokie wdechy i powiedziałem to co uważałem o sobie. -Nie uważam się za czarną owcę. Jednak moi rodzice gdy się urodziłem, nadali mi imię, którego znaczenie poznałem, czytając księgi w bibliotece szkolnej. Oznaczam brud zabawne nieprawdaż, rodzina nie miała dla mnie nadziei, od samego początku. Najzabawniejsze było gdy dowiedzieli się, że zostałem przypasowany do Slytherinu. Chociaż raz byli dumni ze mnie. Jednak jak dostali list, gdy w 3 klasie wysadziłem w złości, łazienki męskie w obronie szlamy. To po powrocie do domu, spędziłem miesiąc w ciemnicy. Nie rozumiem, dlaczego mają taki problem z magiem, który nigdy nawet nie życzył sobie nim zostać. Życie zawsze jest pełne niespodzianek, a to, że ktoś wywodzi się z mugoli czy pełnokrwistych nie zmienia tego, że jesteśmy tacy sami. Wszyscy urodziliśmy się ze zdolnościami, które równie dobrze nigdy nie musiały się w nasz przebudzić. Słyszałem nawet przypadki osób, które z różnych powodów straciły swoje umiejętności.- Nagle znowu zamilkłem, dotknąłem swoich ust w niedowierzaniu. Dlaczego tyle mówię? Pytanie bez odpowiedzi, kolejne. Czułem, że wzrasta we mnie złość na samego siebie. Irytacja lepsze określenie.

         Duch spoglądał na mnie, wiem o tym doskonale. Usłyszałem nagle jego słowa.-Jak śmiesz mówić, że plugastwa mają takie same prawa. Od wieków wiemy, że krew to jedyne co mamy. Nasz ród, mimo że walczy teraz z czarną magią, wywodzi się z pradawnych istot. Te stworzenia władały magią tak pięknie, że mogły zmieniać bieg rzek jak i ustawienie kontynentów.- Tylko jedno zdanie w głowie mi się pojawiło. Co on do licha pierdoli, jak potłuczony. Czułem w jego słowach majestat władczy jednak dlaczego. Wiedziałem, że kiedyś podporządkował sobie ziemie Rzymu za pomocą jakichś artefaktów. A teraz pierdoli o pradawnych istotach. Nie wierzę w bajki o Atenach, gdzie panowała rasa, która była potężniejsza od ludzi. Jak również to, że pochodzę od nich, był najgorszym z żartów.

         Spojrzałem się w jej oczęta gdy ocierała moje łzy, po chwili złapałem jej dłoń i się uśmiechnąłem. Nie wiedziałem, co się dzieje, jednak postanowiłem wziąć jej rączkę od mojej twarzy. I zacząłem mówić. -Nie martw się, masz w pełni rację. Jednak nie znaczy to, że nie czuję się odpowiedzialny za jej śmierć.- Zamilkłem na chwilę, złapałem się za klatkę piersiową, po czym dodałem.-Czyli to jest poczucie winny, ciekawe doświadczenie.- Uśmiechnąłem się w goryczy, pierwszy raz tak bardzo nie kontrolowałem swojego ciała.  Widziałem, że osoba przede mną również coś przeżyła. Jednak nie miałem zamiaru nic z niej wyciągać. Uważałem, że i tak sam za dużo mówię o sobie w tym momencie. Na mojej twarzy przez chwilę pojawił się strach. Jednak zniknął, gdy spojrzałem w jej piękne oczy.

       Na temat emocji mógłbym debatować. Jednak nie wiedziałem jak mam zacząć, był to temat obcy mi, zdarzyło się kilka razy, że naglę, przejęły kontrolę, nad moim ciałem. Jednak nie chciałem tego przyznawać. Zacząłem mój dziwny wywód. -Emocję to cykl biologiczny. Złe czy dobre nie mają znaczenia. Ważne jest w moim rodzie je kontrolować, aby zawsze zachować zdrowy rozsądek. Mój ród wnioskuje to z przeszłości, jest to zasada nie do podważenia w moim domu. Jednak ja również uważam to za głupotę. Chociaż prawdę mówiąc, nawet teraz jak widzisz, mimo że czuję to co nazywane jest szczęściem czy zauroczeniem. Czuję olbrzymi ból i jakby napad paniki. Może po prostu boje się nieznanego czy coś takiego.- Dokładnie, sam sobie robiłem krzywdę z powodu strachu, przed nieznanym. Bałem się nie emocji, ale ich rezultatu, jeśli zrobię coś, co skończy się ciemnicą, albo morderczym treningiem. Moje ciało, już czuło się jakbym, przez godzinę był okładany kawałkami drewna, aby wzmocnić mięśnie. Ból powodował, prawie że odruchy wymiotne. A moje buzia z sekundy na sekundę była coraz bardziej blada. Gdy Olivia oznajmiła, że wszystko jest w porządku, poczułem ulgę i na moją twarz wróciło trochę koloru. Mimo to chciałem się czegoś dowiedzieć o dziewczynie.

        -Mimo wszystko, wolałbym odejść od tych dziwnych tematów, spowodowanych przez ten wywar. Może porozmawiajmy, trochę o zainteresowaniach. Ja na przykład w większości wolnego czasu czytam lub oglądam zwierzęta.- Wskazałem na niedalekie drzewo, gdzie siedział mój kruczy towarzysz ze swoją dziwnym kapeluszem, który dała mu moja siostra.-Tam na drzewie siedzi kruk zwany początkiem. Jest bardzo wybredny, jeśli chodzi o ludzi. Wielokrotnie przez niego miałem problemy, bo naglę, zobaczył kogoś i z impetem wleciał w moje ciało w czasie uciekania. A jeśli o książki to literatura łacińska, bo mój ród zgodnie z zapiskami pochodzi ze Starożytnego Rzymu. I pierwotnie zamiast crow nosiliśmy imię corvum. Znaczący to samo, jednak po zmianie językowej na obecny kraj, zostało zmienione. A ty czym się interesujesz?-
Zapytałem dalej lekko blady jednak już trochę lepiej, gdyż eliksir tracił swoją moc. Na mojej twarzy zagościł uśmiech, jednak moje oczy stały się bardziej oziębłe, gdyż effect uboczny dalej odbijał mi się po głowie. Chciałem jak najszybciej stłumić te nie realne emocję.
@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Przystanek na szlaku QzgSDG8




Gracz




Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku EmptyPon Lut 22 2021, 15:51;

Ściągnęła brwi zaskoczona reakcja Moriusa, który na jej pytanie zareagował śmiechem. W tym właśnie momencie zdała sobie sprawę, że rozumiała coraz mniej i miał coraz to większy mętlik w głowie. Ich rozmowa prowadzona była dość chaotycznie, w przeciągu niecałej godziny poruszyli tak wiele wątków, że teraz Oliv ciężko było poukładać sobie to wszystko w myślach, zwłaszcza, że te wciąż - poprzez oddziałującą na ciało amortencję - krążyły wokół chłopaka, chociaż w zupełnie innym kierunku niż powinny.
W chwili gdy chłopak ponownie zabrał głos, przymknęła  powieki biorąc głębszy wdech. Była to próba zapanowania nad własnymi emocjami, które sprawiały, że serce w piersi dziewczyny biło znacznie szybciej. W ciszy, wpatrując się w Ślizgona niebieskimi ślepiami wysłuchała jego słów, zastanawiając się, co takiego jej w nich nie pasowało. Sama również nie miała rodzicieli których uznać można było za wzór, w zasadzie nie była nawet w stanie określić ich mianem rodziców, bo na takie zasługiwali ludzie dla których dobro dziecka jest ważniejsze niż ich własne - u niej w domu tak to nie działało. - To nie rodzina cię definiuje, tylko ty sam. - stwierdziła, opierając te słowa na przykładzie swoim i rodzeństwa. - Nie wie co można poradzić na kary, niemniej jako pełnoletni czarodziej możesz się od nich odciąć, iść własną drogą, pytanie tylko czy jesteś na to gotów - mimo młodego wieku nie dało się ukryć, że Gryfonka posiadała już pewną życiową mądrość. W dodatku miała też ten zadziwiający dar, który sprawiał że ludziom dużo łatwiej było mówić o sobie, wystarczyło jedno pytanie, by nagle ktoś zaczął opowiadać jej o sobie znacznie więcej niż początkowo zamierzał. I nie było tak, że brunetka się narzucała czy też wymagała odpowiedzi, bo przecież za każdym razem zaznaczała, że jej nie oczekuje, a jednak z ust rozmówcy padały one same. Była wyjątkowa,chociaż nie do końca zdawała sobie z tego sprawę. Nic co przychodzi naturalnie nie jest uznawane za coś szczególnego.
Nie miała pojęcia, że poza rodzicami Morius ma jeszcze jednego kata; ten siedział wciąż w jego umyśle, podsyłał nieodpowiednie myśli, łamał jego ducha, mamił. Nie wiedział ile wysiłku kosztuje chłopaka, by się mu przeciwstawić i ile ból wywołuje stan w jaki duch go wprowadza. Jednocześnie nie znali się zbyt dobrze, miała prawo nie wiedzieć, nawet jeśli w wisiorze zawieszonym na szyi Ślizgona coś jej nie pasowało.
Nie skomentowała jego słów, na jaw wyszło to, że są sobie zupełnie obcy, bo gdyby tak nie było Morius wiedziałby, że Oliv zawsze się martwiła - czy to o osoby bliskie jej sercu, czy te zupełnie obce. Miała bardzo mocno rozwiniętą empatię, co było jednocześnie zaletą i wadą, gdyż niezwykle łatwo było ją również skrzywdzić, choć kreowała się na taką, która nie przykłada wagi do uczuć.
- Wszyscy boją się nieznanego, to naturalne, jednak uważam, że należy przyjmować to, co daje nam los, zamiast za wszelką cenę próbować to odrzucić - oznajmiła, kładąc zimną dłoń na rozgrzanym policzku chłopaka. Pod opuszkami palców czuła fakturę jego skóry - była nieco zbyt szorstka. - Spróbuj czasem wyłączyć myślenie i skup się jedynie na otaczających cię emocjach. Wychwyć te, które czujesz najsilniej jednocześnie próbując wyłączyć ból, wówczas zyskasz kontrolę, nawet jeśli nie pozbędziesz się uczuć, bo tylko w godząc się z nimi możemy je mieć pod kontrolą - zabrała dłoń, chowając ją ponownie do kieszeni kurtki. Doskonale znała ten stan kiedy chaotyczne emocje opanowują ciało, sprawiając wręcz fizyczny ból, czuła się podobnie przez ostatnie miesiące, dopóki nie pogodziła się z tym, co naprawdę czuła do Maxa - dopiero wtedy mogła ruszyć dalej, bez cienia strachu, który wtedy malował się w jej niebieskich tęczówek, odbierając im naturalny blask.
Przejście do bardziej neutralnych tematów przyjęła z uśmiechem, chociaż nie lubiła dużo mówić o sobie. Mało kto znał ją tak naprawdę, jedynie Odeya. Otwieranie się przed innymi dla Olivii od zawsze stanowiło problem, ludzie oceniali innych chociaż na postawie noszonych ubrań, a ona nie chciała być oceniana, zanim ktoś ją pozna - sama kierowała się w życiu podobną zasadą. Kiedy brunet wspominał o kruku instynktownie zwróciła się w stronę zwierzaka, który niczym baczny obserwator przyglądał się im w zabawny sposób przekrzywiając głowę.
- Lubię tańczyć, chociaż nie poświęcam temu zbyt dużo czasu, biegam i interesuje mnie uzdrawianie. To chyba byłoby tyle z moich hobby - powiedziała, gdyż nie przywiązywała nigdy wagi do konkretnej rzeczy. Lubiła robić dużo, często jedno wykluczało drugie niemniej zawsze trzymała się ziemi. - Mam liczne rodzeństwo i im poświęcam sporo czasu - dodała, jakby chcąc wytłumaczyć dlaczego jej lista jest tak krótka, a w dodatku żadna z tych pasji nie była zbyt mocno przez dziewczynę rozwinięta.

Całe spotkanie przeplatane było wieloma zaskakującymi zdarzeniami, a kiedy chłód stał się nie do zniesienia, Oliv postanowiła wrócić do iglo, jednocześnie w głowie wciąż analizując wszystko coś się wydarzyło podczas tej "randki". 

@Morius Crow


z tematu x2
+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Przystanek na szlaku QzgSDG8








Przystanek na szlaku Empty


PisaniePrzystanek na szlaku Empty Re: Przystanek na szlaku  Przystanek na szlaku Empty;

Powrót do góry Go down
 

Przystanek na szlaku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Przystanek na szlaku JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Norwegia
 :: 
Okolice
-