Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Galopada

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Galopada QzgSDG8




Moderator




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Galopada  Galopada EmptyWto Lip 07 2020, 15:19;

Galopada

Gdyby nie to, że na karuzeli zdaje się panować wieczny półmrok, a światła zdają się przebijać przez gęstą mgłę, nie byłoby w niej nic nadzwyczajnego. Przynajmniej tak wydaje się na pierwszy rzut oka, bowiem gdy tylko zajmiesz miejsca na grzbiecie jednego z koników, a muzyka znowu popłynie z niebytu, zdasz sobie sprawę z tego, że tak naprawdę unosisz się na skrzydlatym wierzchowcu, w tylko sobie znanym kierunku. Możesz tworzyć tutaj dowolne scenariusze, a otaczająca cię przestrzeń zdaje się odpowiadać na twoje pragnienia. Jeśli przyszedłeś tutaj z kimś - możecie spokojnie śnić wspólny sen.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptyWto Lip 21 2020, 11:44;

Potraktowanie człowieka jak stworzenia żywego, liczac się z emocjami, które przeżywał, nie równało się dla niej z wielkodusznością. Dla niej to było coś normalnego, coś co w jej życiu następowało jak oddychanie. Zwykle nie potrafiła przejść obojętnie obok kogos komu działa się krzywda. I to nie był przejaw wielkoduszności a najzwyklejsze, ludzkie podejście do kogoś kto cierpi. Nie rozumiała jak ludzie mogą postępować inaczej. Było to dla niej nie do pojęcia, zwłaszcza, że od najmłodszych lat wpajano jej szacunek do drugiej osoby, przez co miała bardzo silna empatię. Choć oczywiście, nie każdy zasługuje na jej przejaw...
To prawda. Nazwać to co się między nimi działo relacją, było chyba czymś nie do konca prawidłowym i czymś bardzo na wyrost. Ale nie zmieniało to faktu, że dla niej ten pierwszy wieczór po przybyciu do Luizjany, był czymś bardzo ważnym. I dlatego tak bardzo walczyła o to, aby ten obraz w jej głowie nie został zamazany reakcja chłopaka i stwierdzeniem, że tak naprawdę nic takiego się nie wydarzyło. Nie mogła pozwolić, aby ta myśl wsiąknęła w to wspomnienie na dobre. Może i była niepoprawną romantyczką, która ślepo wierzyła, że życie może wyglądać jak wyjęte z powieści, jednak głośno prawdopodobnie nigdy się do tego nie przyzna. Przeważnie wykorzystuje to tylko kiedy pisze swoje opowiadania, aby nadać im lekkości i tego czego większośc czytających oczekuje od takiej lektury, ale w głębi serca wierzy, że kiedyś pojawi się ten jej książe na białym koniu.
Zignorowała całkowicie jego niezadowolenie faktem, iż oddalali się od atrakcji, którą ewidentnie chłopak upatrzył sobie za cel tego dnia. Chyba ważniejsze było aby cały wrócił do pensjonatu? Poza tym, ludzie, którzy zbierali się już wokoło mieli juz dość chyba jego pijackiego bełkotu, więc stwierdziła, że najwyższa pora zmienić miejscówkę. Poczuła przyjemne ukłucie w okolicach klatki piersiowej, kiedy uznał jej imię za ładne. Nie wiedziała, że może spodziewać się od niego jakichkolwiek komplementów, tym bardziej, że ten zabrzmiał naprawdę szczerze. Słysząc tymczasem jak on się przedstawia, mimowolnie uniosła prawą brew. Subtelna różnica jednej samogłoski, a tak wiele zmienia. Nie mogła zaprzeczyć, że wtedy to określenie pasowałoby wręcz idealnie.
- A więc przyjechałeś na studia... - szepnęła jakby do siebie, próbując się oswoić z tym faktem. Puściła mimo uszu jego komentarz co do głupiej kolejki, która obowiązywała. Kiedy zbliżali się już do kazruzeli, którą Ode uznała za najmniej niebezpieczną dla chłopaka w stanie nietrzeźwości, do jej uszu dotarło pytanie, którego się obowiała. Choć nie wstydziła się swoich opowiadań, to nie lubiła mówić o tym, że pisze nowo poznanym ludziom, bo jednak wszystkim wydawało się, że jest zwykłą marzycielką, która niepoważnie podchodzi do życia, bo ma swój świat. A tak nie było. Przystanęła na moment i przeniosła wreszcie wzrok na Daemona, aby móc obserwować reakcje na jej odpowiedź.
- Moje opowiadania. - odparła krótko, nie widząc potrzeby dłużej tego rozwlekać. I tak ktoś tak powierzchowny - jaki wydawał się być chłopak - może zrozumieć jej hobby zupełnie opatrznie.
- Zdecydowałeś się uczyć w Hogwarcie, żeby móc podrywać ładne studentki? - wypaliła po chwili ciszy, aby kontynuować spacer ku konnej karuzeli, przy której chwilę później się znaleźli. Bo chyba w Durmstrangu uczyło się bardzo mało dziewczyn? A jeśli już były jakieś to pewnie ze względu na charakterystyczne warunki tam panujące i swoisty rygor, musiały zupełnie pozbyć się delikatności i kobiecości. A przynajmniej Odeya tak sobie to wyobrażała.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptyWto Lip 21 2020, 12:44;

Daemon, jak już dziewczyna zdążyła zauważyć do wielu spraw podchodził zgoła odmiennie niż ona. Ciężko było zmienić nawyki, które dodatkowo mocno sympatyzowane były przez nauczycieli; Dumustrang mimo wszystko wywar na nim również swój wpływ. W dodatku tak było mu łatwiej funkcjonować w świecie, człowiek który pozornie nie miał uczuć ani słabości był bardziej odporny na ciosy i trudniej było znaleźć jego słaby punkt. Dla Daemona była to niewątpliwie matka, którą nie tylko darzył szacunkiem, ale przede wszystkim kochał nad życie. W jej obecności stawał się zupełnie innym chłopakiem - troskliwym, pełnym dobroci, epmatycznym. Szokiem było dla niego, że przy Odey, wtedy na stacji się zawahał, ostatecznie uciekając. Był to pierwszy taki przypadek w jego życiu, którego nie rozumiał. Błędnie wychodził z założenia, że kiedy już dojedzie między nimi do czegoś więcej, da upust swoim żądzom i znikną. Tak się jednak nie stało, bo wciąż pragnął jej bliskości. Chciał dawać jej rozkosz, ale nie uciekać, choć w tym właśnie był najlepszy. Jak to możliwe, że chciał, by dostrzegła w nim coś więcej, a jednocześnie zachowywał się jak skończony dupek, byleby tylko trzymać ją z daleka? Ironia. Tak określił by stan w jakim znajdował się w tym momencie.
Daemon chyba nie do końca świadom był - choć mógł snuć na ten temat domysły patrząc na zachwianie brunetki - ile w gruncie rzeczy kosztowało ją to, do czego między nimi doszło. Mając zupełnie inne, luźne podejście do seksu i wszystkiego co z nim związane, nie potrafił postawić się w sytuacji Odey, choć naprawdę było mu przykro, że zachował się jak dupek, niemniej jednak poniósł za to już karę. Na jego twarzy wciąż widniała szrama po spotkaniu z chodnikiem, choć krew już dawno zaschła. Również dobrze w jednej sekundzie mógłby się jej pozbyć przy użyciu zaklęcia, miał tego świadomość, a jednak wciąż zwracając uwagę każdego kto ich mijał. Czy to nic nie znaczyło? W pokrętny sposób miało to jakiś głębszy sens.
Avrey na pewno nie był księciem, a tym bardziej na białym koniu, bardziej pasował do niego obraz demona zesłanego z piekieł, by nęcić kobiety, wyzwalać w nich emocje z których nie zdawały sobie sprawę, doprowadzać na skraj rozkoszy i właściwie to wychodziło mu naprawdę dobrze. Jego postać zupełnie nie wpasowywała się w marzenia Gryfonki, a mimo to ani razu nie odtrąciła jego towarzystwa odkrywając coraz to nowsze uczucia, jakie w niej wyzwalał.
Czy ona się o niego martwiła?! To było takie urocze, zwłaszcza że chwilę temu miała ochotę zrobić mu krzywdę. Ogólnie myślenie Od było nie tyle pokręcone, co działało na zasadzie sprzeczności, jednak to Ślizgon był głównym winowajcą tego wszystkiego. W jednej chwili był aroganckim, zbyt pewnym siebie dupkiem, by za moment stać się uroczym dupkiem, który znał nawet takie słowo jak "przepraszam". Wciąż nie dawał dziewczynie prawa do wydania na jego temat konkretnej opinii, lawirując między kolejnymi swoimi twarzami.
Oczywiście, że potrafił prawić komplementy i w dodatku nie oczekiwał niczego w zamian. Mimo wszystko był dobrze wychowanym dżentelmenem, na którego zawsze kreował się w towarzystwie, przecież nie był aż tak dobrym aktorem, musiał wynieść etykietę z domu.
Kiedy powtórzyła jego słowa pokiwał głową, choć wydawało mu się, że nie mówi do niego, a jedynie oswaja się z faktem, iż przez resztę roku będzie na niego skazana. W momencie gdy Odeya się zatrzymała, blondyn poszedł za jej śladem, również stając. Widział jak prowadzi ze sobą walkę czy powinna mu zdradzać swój sekret, lecz ostatecznie odpowiedziała, a on poczuł jak dziwne ciepło rozlewa się po jego ciele.
- O czym piszesz? - zapytał od razu, wyraźnie zaciekawiony tematem. Sam był ogromnym fanem książek, lubił je czytać, choć chyba nikt go o to nie podejrzewał. O dzieło znał również dzieła mugolskich pisarzy, nawet jeśli dla wielu była to abstrakcją by interesować się czymś, czego nie stworzyli czarodzieje.
- Nie - mimowolnie zaprzeczył, uśmiechając się przy tym tajemniczo, jednak podobnie, jak ona wcześniej nie kontynuował tematu, jeśli chciała poznać powód jego powrotu - niech zapyta.
- Panie pierwsze - oznajmiła, wyciągając dłoń by podać ją brunetce i pomóc wsiąść. Poranne powietrze, trochę zbyt wilgotne wpływało na niego bardzo dobrze, zaś ilość alkoholu w jego żyłach powoli zaczynała malec. Znacznie lepiej się już mówił i poruszał się, jego ruchy stały się bardziej skorygowane.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptyWto Lip 21 2020, 14:08;

Zdecydowanie oboje bardzo różnili się od siebie. Do niektórych spraw podchodzili zupełnie inaczej, co z jednej strony mogło zdawać się ciekawe w ich przypadku (bo przecież lubili się ze sobą droczyć, nawet jeśli dziewczyna nie mogła przyznać tego głośno), a z drugiej strony mocno komplikowało ich wzajemną interakcje. Gdyby tylko zdawała sobie sprawę z wychowania, które tak bardzo ukształowało chłopaka, na pewno spojrzałaby na niego inaczej.
Mimo wszystko ona także, nie spodziewała się całkiem jego wycofania w ostatniej chwili, gdy podczas ich pierwszego spotkania, przygwoździł ją do ściany. Zupełnie nie pasowało jej to do osoby, która kilka minut wcześniej przekonywała, że "zawsze dostaje to czego chce". Pozytywnie ją zaskoczył tym zahamowaniem własnych żądz, jednak  nie zmieniało to faktu, że nadal bardzo słabo go znała i teraz tym bardziej nie wiedziała czego może się po nim spodziewać. Jednak im częściej Ślizgon postępował inaczej, niż to sobie wyobrażała, tym bardziej ją do niego ciągnęło. Nie wiedziała czym może to być spowodowane, ale po tym co stało się w domku, z jednej strony chciała go ukarać, a z drugiej jeszcze bardziej pragnęła poddać się temu co jej oferował. Bo jakby nie patrzeć po dniu wczorajszym była bogata zarówno w nowe doznania jak i w nowe doświadczenia, które z pewnością wiele ją nauczyły.
Jego rozcharatany policzek był tylko dowodem na to, że jest w stanie przyjąć godnie karę, którą przyszło mu zapłacić za niewzruszoną postawę i ucieczkę po ich łóżkowych ekscesach. To oznaczało, że teraz miała mu bić pokłony, za to, że łaskawie nie zakrył tej rany za pomocą magii? Na niej nie robiło to wrażenia, a przynajmniej na razie, dopóki był jeszcze pod wpływem alkoholu. Odeya za to nigdy nie wyobrażała sobie, że mogłaby żywic do kogoś takiego jak Daemon jakiekolwiek romantyczne uczucia. Demon z piekieł, który nęci kobiety? Sprawia, aby uświadomiły sobie emocje, o których nie miały pojęcia? Chyba w jej przypadku wszystko się zgadzało. Tyle, że dodatkowo jego zachowanie spowodowało jeszcze niewidoczna barierę, którą teraz dziewczyna wokół siebie roztoczyła, aby znów nie poczuć się jak przedmiot, wyrzucony w kąt.
W jakimś stopniu rzeczywiście troszczyła się o niego i miała na względzie jego bezpieczeństwo. A to wszystko dlatego, że nie mogła tak po prostu go zostawić, widząc w jakim jest stanie. Gdyby nie jej wieczne dążenie do idealnego stanu rzeczy, gdzie każdy każdemu pomaga i ludzie są dla siebie życzliwi, na pewno chciałaby się odegrać i zostawiła go zupełnie bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Tymczasem, Gryfonka chciała naprawiać zepsuty świat, aby wszystkim żyło się tutaj lepiej.
Liczyła na to, że poczuje się źle z faktem, iż chłopak wie o jej miłości do pisania, jednak stało się inaczej. Po tym jak odpowiedziała na jego pytanie, nie stało sie nic specjalnego, a ona sama miała dziwne przekonanie, że ten za moment nie parsknie śmiechem. I rzeczywiście nic takiego się nie stało. Wbiła w niego swoje duże, błękitne ślepia, mrużać je nieznacznie, jakby oceniając czy zrobiło to na nim jakiekolwiek wrażenie. Chwilę późnie usłyszała kolejne pytanie.
- Zazwyczaj są to teksty typowo obyczajowe, połączone z romansem... Czasami zdarza mi się wymyślić coś kryminalnego, ale to bardzo rzadko, bo muszę wtedy skupić się typowo na mugolskiej rzeczywistości, bo ona najlepiej wpasowuje się w ten gatunek - wytłumaczyła, kiedy zaczęli iść w kierunku konnej karuzeli. Jak tylko usłyszała krótką ale konkretna odpowiedź na swoje pytanie, automatycznie odwróciła głowę, aby na niego spojrzeć. Uniosła nieznacznie brwi.
- Nie? To w takim razie po co? Bo chyba nie skusił Cię poziom nauczania... - zażartowała lekko, wyobrażając sobie Daemona prymusa, ślęczącego po nocach nad książkami. A może taki własnie był?
Blondyn wyraźnie oprzytomniał i zdecydowanie odzyskał kontrolę nad własnym ciałem, bo było widać chociażby po chodzie, który coraz bardziej przypominał ten "normalny". Dlatego, kiedy wyciągnął do niej rękę, aby pomóc jej wsiąść na jednego z koni, zlustrowała wzrokiem jego sylwetkę, jakby oceniając czy za chwilę korzystając z jego pomocy sama nie wyląduje na ziemi. Ostatecznie chwyciła jego rękę i korzystając z dodatkowego uchwytu podciągnęła się na nim i usiadła na siedzisku. Niemalże od razu, na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Czuła się jakby dosiadła prawdziwego zwierzęcia, który swoim oddaniem i pokorą chciał porwać ją tam dokąd tylko sobie zapragnie. Wyobraziła sobie więc, że jest nad jeziorem. Szkolnym jeziorem, które tak bardzo uwielbiała i które zachwycało ją za każdym razem, kiedy tylko siadała na brzegu, aby w ciszy zanurzyć się w świecie, który tylko ona znała i tylko ona była jego panią. Było to jedyne miejsce w Hogwarcie, gdzie czuła się naprawdę swobodnie, zupełnie jakby była w swoim rodzinnym domu.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptyWto Lip 21 2020, 16:33;

Nie mógł zdradzać przed nią wszystkich swoich tajemnic, do pewnych rzeczy musiała dojść sama, zwłaszcza, że chłopaka nie koniecznie lubił obnosić się z tą drugą stroną swojej natury, która niejako zarezerwowana była tylko dla wyjątkowych osób. Nie zmieniło to jednak faktu, że ślad swojej dłoni, jaki pozostawił na jej skórze oddając różdżkę zanim wyszedł muśnięcie poprzedniego wieczoru był przejawem swego rodzaju troski, które wobec wciąż obecnej mu osoby nie potrafił okazać. Tak naprawdę relacje, które budował Daemon często powstawały przez lata, nawet jeśli do interakcji fizycznych opierających się głównie na seksie oraz innych formach przyjemności był w stanie przejść stosunkowo szybko, tak próba obdarzenia kogoś nawet tak prostym uczuciem jak sympatia wymagała u niego czasu - oczywiście w przypadku kiedy nie miał w tym ukrytego celu. To wszystko sprawiało, że nie potrafił tak, jak Odey ze stanu wściekłość przejść do okazywania empatii, komuś kto tak naprawdę na to nie zasługiwał. On będąc na miejscu dziewczyny zwyczajnie odwróciłby się na pięcie i odszedł zupełnie ignorując obecność drugiej, mało istotnej osoby, która wyzwala jedynie negatywne odczucia. Ciężko było określić czy chodziło tu o dumę czy może nieufność, taki po prostu był.
Prawda była taka, że zachwianie Avrey'a zawsze w jakiś sposób intrygowało innych. Często w swoich działaniach wydawał się być szaleńcem, który nie do końca nad sobą panuje, zaś innym razem był swoistym panem swojego losu, zupełnie jakby przeklęte fatum nie miało prawa go tknąć - to on ustalał reguły. To sprawiało, że cała osoba blondyna owiana była tajemnicą, którą chciało się odkryć. W ich krótkiej znajomości działało jeszcze więcej czynników, a jednym z głównych była sama Gryfonka. Wychodząc mu naprzeciw odpowiedziała na swego rodzaju zaproszenie do gry, którą wciąż zdaniem Daemona prowadzili. Wciąż jeszcze było mu mało, już tęsknił za jej cichymi jękami, upajającym zapachem oraz uroczym wyrazem twarzy, kiedy osiągnęła rozkosz. Pieprzył ten cały romantyzm skoro w taki sposób również mógł osiągnąć swój cel, którym niewątpliwie była Odeya.
Oczywiście nie miał pojęcia, że jego zachowanie sprawiło, że między nimi powstał swego rodzaju mur. Jego wciąż pijacki umysł, nie był w stanie tego określić, zwłaszcza że dziewczyna nigdy nie zmniejszyła dystansu między nimi. A może po prostu mylił zwykłą ludzką chęć pomocy z czymś innym? Było to dość prawdopodobne, gdyż jego wciąż pijacki umysł nie był w stanie przetworzyć wszystkiego, nawet jeśli rozumiał już trochę lepiej niż pół godziny wcześniej.
Zmarszczył czoło, widząc jakim spojrzeniem obdarzyła go dziewczyna, nie do końca rozumiejąc jej postawę. Oczekiwała czegoś innego? To pytanie mimowolnie cisnęły mu się na usta, jednak ugryzła się w język zanim zdołał cokolwiek powiedzieć, bo wtedy straciłby jedno pytanie z osiemnastu które mu zostały. Nie było warto.
- A więc głównie fantazjujesz o miłości? - dociekał, choć w głowie już zapaliła mu się czerwona lampka, a cała reszta zaczęła układać się w całość, jakby właśnie odnalazł brakujący fragment układanki. Niepoprawna romantyczka, właśnie z tym typem dziewczyny miał do czynienia, choć nie do końca mógł się z tym zgodzić.
- Może pomyśl o erotykach, teraz jest to temat na czasie wśród mugoli - powiedział, trochę ukrywając w tym swego rodzaju aluzję. W dodatku miał pojęcie o tym, co mugole czytają, skąd? To mogło zdziwić Odey, jednak w rzeczy samej Avrey jeśli chodziło o książki wszelkiej maści wiedział naprawdę dużo.
Uśmiechął się lekko, kiedy z ust brunetki padło pytanie, które spodziewał się usłyszeć.
-By być bliżej rodziny - oznajmił zgodnie z prawdą, choć zapewne w myślach Odey i tak w wątpliwość podda jego słowa. Cóż, to było dość zaskakujące wyzwanie, ale nie oznaczało, że może być fałszywe.
Gdy tylko pomógł dziewczynie wsiąść na konia, sam dosiadł tego znajdującego się najbliżej niej, by odległość nie przeszkadzała im w rozmowie. Objął rękoma szyję wierzchowca, czując jak magia zamknięta w tym miejscu od razu zaczyna działać. Teraz szybował wysoko w chmurach.


Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptySro Lip 22 2020, 11:28;

Dziewczyna na chwilę obecną nie potrafiła odczytywać znaków, jakie jej dawał, dlatego nie była w stanie zrozumieć gestu jaki wykonał przed samym wyjściem w ich domku, dzień wcześniej, tak jak on go interpretował. Poniekąd było to dla niej dziwne, że dotknął ją tak czule przed tym jak bezlitośnie ją zostawił, ale nie chciała ani nie umiała przeanalizować tego tak, aby do poprawnie odebrać. Za bardzo była na niego zła. Za dużo żalu i rozczarowania gnębiło ją wtedy, aby mogła poświęcić choć chwilę na próbę zrozumienia jego natury. Dla Ode nawiązywanie czy też rozwijanie relacji z ludźmi było znowuż bardzo łatwe, bo robiła to praktycznie każdego dnia. Naturalnie przychodziło jej poznawanie kogoś, a zbliżanie się (pod względem mentalnym) nie stanowiło dla niej problemu, przez jej wrodzoną śmiałość, którą każdy napotkany człowiek potrafił w niej wyczuć i otworzyć się przed nią. Owszem, były osoby, które znała lata, rozumieli się bez słów i znali tak naprawdę na wylot, ale już po pierwszych miesiącach znajomości z Odeyą, kiedy widać było, że swój trafił na swego, nie było wątpliwości, że jest to ktoś dla niej ważny. Nigdy nie ukrywała swoich intencji i zawsze było po niej widać jakie ma nastawienie do każdego, co mogło być cenioną przez innych cechą, ale także jej przekleństwem. Bo przecież można było z jej zachowania bardzo łatwo odczytać także te złe nastawienie oraz emocje...
Ale nawet jeśli za kimś za bardzo nie przepadała, czy też ta osoba czymś się jej naraziła, to i tak nie potrafiła zostawić jej w razie zagrożenia. W takiej sytuacji najpierw pomagała a później szczerze pokazywała swój prawdziwy stosunek do  tej osoby. I tak było też w przypadku Daemona. Dziewczyna zdawała się juz zapomniec, że prowadzili swego rodzaju gierkę, która na początku była dość ciekawa, przez to, że byli tylko dwójką nieznajomych, który z nudów, w przypływie "widzimisie" zaczęli ze sobą pogrywać. W tej chwili w oczach Gryfonki, sytuacja trochę się zmieniła. A to dlatego, że nie lubiła kiedy traciła konktrolę nad sytuacją, a wczorajszego wieczora tak właśnie się stało. Była poniekąd kierowana przez cielesne pragnienia i nie myślała logicznie. Może też z tego wynikała jej wściekłość? Że mimo wszystko uległa w grze, którą do tej pory prowadzili, a która jakby nie patrzec jeszcze się nie skończyła?
Nie wiedziała jak zareagować na ten nagły przypływ zainteresowania z jego strony. To on wymyślił zadawanie pytań, jakby jeszcze było mu mało rozrywki. Nie miała pojęcia czy to kolejny jego kaprys, czy może rzeczywiście chciał się czegos o niej dowiedzieć. Słysząc jgo koljn pytanie, zacisnęła nieco mocniej palce na jego ramieniu, które dalej trzymała, a następnie jak tylko zorintowała się, że nadal bez powodu go dotyka, opuściła rękę. [i] Fantazjujesz...[i] - powtórzyła w myślach słowo wypowiedziane przez chłopaka chwilę temu, poirytowana. Dla niej miało zbyt negatywny wydźwięk. A może po prostu była przewrażliwiona?
- Główie PISZE o ludziach. - poprawiła go dobitnie, patrząc mu w oczy. - I o wszystkim co się wokół nich dzieje. A uczucia takie jak miłość, zazdrość czy wściekłość są bezpośrednio związane z naszym życiem, ale i też najczęstsze. - dopowiedziała po chwili, ruszając ku nieco tajemniczej atrakcji, gdzie wypatrzyła siedziska w kształcie koni. Wtedy do jej uszu dotarł konkretny komentarz chłopaka. Odwróciła się do niego, unosząc prawy kącik ust.
- Pomyśle o tym. Dzięki za radę. - oznajmiła przekornie, po czym nagle zmarszczyła brwi, posyłając mu pytające spojrzenie. - Jesteś fanem mugolskiej literatury? - spytała, jakby to było coś nielegalnego. Nigdy nie powiedziałaby, że ktoś tak bardzo "promagiczny" mógłby sięgnąć po coś co nie wyszło spod pióra czarodzieje. Była bardzo ciekawa jego odpowiedzi.
Kiedy wspomniał o rodzinie, juz miała zapytać skąd pochodzi, kiedy zdała sobie sprawę, że nie może tego zrobić. Westchnęła.
- Twoja kolej. - rzuciła tylko, zanim zaproponował jej pomoc w wejściu na konia. Gdy juz go dosiadła, nie mogła ukryć radości, jaką spowodowało w niej wspomnienie tych wszystkich godzin spędzonych nad szkolnym jeziorem. Naprawdę czuła się w tej chwili, jakby zwiedzała konno tamte okolice.
- Ścigamy się? - spytała beztrosko, spoglądając na chłopaka, który wybrał zwierzę obok niej. Nie mogła powstrzymać się, aby nie wtrącić choćby odrobimy rywalizacji, co zawsze wnosiło dodatkową dawkę adrenaliny. Choć w towarzystwie blondyna, zauważyła, że nie może narzekać na brak wrażeń.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptySro Lip 22 2020, 15:10;

Nie ulegało wątpliwości, że Odey jeszcze niejednokrotnie w wątpliwość poddawać będzie zachowanie blondyna, który był pełen sprzeczności, a przede wszystkim w swoich gestach nie był tak otwarty, jak inni. Z trudem przychodziło mu okazanie troski, choć wtedy zanim jeszcze ją zostawił w jakiś sposób chciał - poprzez muśnięcie dłoni dziewczyny - pokazać jej, że to co się wydarzyło wcale nie było takie bez znaczenia. Jego oszczędne zachowanie mogło zostać nawet przez nią niezauważone, a jednak Daemon nie potraktował jej lekceważąco, choć ona sama tak właśnie myślała.
Czy mogła oczekiwać od niego czegoś więcej? Poniekąd miała do tego prawo, tyle tylko, że wykazał się wobec niej delikatnością, której nie zaznała inna dziewczyna, pytał o zgodę niejednokrotnie co dla niego było niejako wyrazem szacunku do jej osoby. Niestety pod wpływem negatywnych uczuć, jakie owładnęły drobnym ciałem brunetki zapomniała o tych szczegółach, które w jakiś sposób mógłby rozwiać jej niektóre wątpliwości; zdecydowanie nie nazwałby Od zabawką.
Zdarzało mu się bardzo przedmiotowo podchodzić do przedstawicielek płci pięknej, że zwłaszcza przy pierwszym spotkaniu, niemniej jednak z każdym kolejnym zmieniał swoje nastawienie. Był koneserem urody kobiet, co nie znaczyło, że je kolekcjonował. Widząc jak Odey wchodzi w grę, którą rozpoczęła całkiem świadomie sądził, że jest niejako do niego podoba. Dopiero sytuacja w domku uświadomiła mu, że nie do końca tak jest, a im lepiej poznawał ją teraz zadając zdawałoby się najprostsze z pytań, czuł się jeszcze gorzej. Bo o dziwo naprawdę miał wyrzuty sumienia, choć wiedział że postąpił w zgodzie ze sobą.
Avrey z natury był bardzo ciekawym świata człowiek, a patrząc na rozwój ich… hm… relacji zwyczajnie uznał, że wypadałoby chociażby przez wrodzoną grzeczność wiedzieć o sobie coś więcej. W dodatku Odey jawiła się w jego odczuciach jako intrygująca postać, z tego też powodu nie miał problemu by poświęcić jej więcej czasu nie skupiając się jedynie na szeroko pojętej fizyczności.
Czując jak mocniej zaciska dłoń na jego ramieniu, skrzywił się nieznacznie i to nie dlatego, że poczuł ból, gdyż dotyk dziewczyny niby go nie wywoływał ale dlatego, że już wiedział jaką popełnił gafę.
Pokręcił głową próbując ukryć swoje rozbawienie
- Piszesz - powtórzył, kiedy na to właśnie słowo nałożyła największy nacisk. - Ale pisanie to nic innego, jak przekładanie fantazji czy marzeń na litery, te tworzą słowa, a następnie zdania. Dzieła literackie są często odzwierciedleniem albo tego co przeżywa autor w świecie rzeczywistym tylko trochę ubarwione i ubrane w piękne słowa lub wyrazem jego marzeń. Nie możesz tego nazwać inaczej, bo tak po prostu jest - odpowiedział, jakby broniąc swojego określenia, na które Od wydawała być się wrażliwa. I niewątpliwe miał rację. Był mocno obyty w tej kwestii a w dodatku lubił spekulować na ten temat.
- Masz rację, nie mogę powiedzieć, że nie. Niemniej jednak doświadczyła wszystkich tych rzeczy? - zapytał, wbijając w nią wzrok i uważnie obserwując reakcję. Był ciekaw ile w rzeczywistości to co opisywała było prawdą, a ile jedynie jej wymysłem.
Widząc jak pod wpływem jego śmiałej propozycji usta brunetki wyginają się w mimowolnym uśmiechu nie potrafił nie unieść kącików ust. W pewien sposób tymi słowami pił do tego, co wydarzyło się między nimi, dlatego kiedy na niego spojrzała poruszył sugestywnie brwiami, zawadiacko się uśmiechając.
-Mogę ci pomóc zdobywać materiał na książkę - powiedział seksownym głosem i choć wciąż wyglądał jak siedem nieszczęść, to jego baryton sprawiał, że przez ciało mogły przejść dreszcze.
Kolejne pytanie z ust dziewczyny wydawało się logiczne i nawet jeśli spodziewał się je usłyszeć, pozwolił by zapadła między nimi cisza, w której jakby dawał sobie chwilę na zastanowienie.
- Lubię czytać książki, a mugole choć kiedyś nieco ograniczona spojrzenie na literaturę teraz nawet sobie radzą - oznajmił, uśmiechając się przy tym trochę tajemniczo bo mimo wszystko jedno odpowiedź nie była do końca jednoznaczna - on nigdy taki nie był.
Zaskoczony uniósł brew, kiedy mając możliwość jaką jej dał, nie wykorzystała tego.
- Skąd pochodzisz? - wyjął jej to pytanie prawie z ust, nie mogąc się powstrzymać. Chyba właśnie przypomniał dziewczynie, że nadal ma do czynienia z aroganckim dupkiem.
- Myślisz, że jest w stanie mnie pokonać? - zapytał w odpowiedzi, nie czekając na nią ruszył naprzód, pochylając się bardziej do przodu by nabrać pędu.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptySro Lip 22 2020, 16:36;

Od momentu kiedy przyszło im spotkać się pierwszy raz aż do teraz utwierdzała się wręcz w przekonaniu, że nikt nie jest w stanie ogarnąć swoim umysłem zachowania Daemona; tylko on sam. Był pełen sprzeczności, jednak nie w tym tkwił problem. Ona przeciez też nie raz sama sobie zaprzeczała, w jednej chwili wyzywając go, a w drugiej niemalże rzucając się na niego. Chłopak jednak był dużo bardziej skomplikowany, niżeli jej się wydawało. Tylko on rozumiał swoje zachowanie i mógł je sobie usprawiedliwiać w duchu, ale to nie zmieniało faktu, że nikt wokoło nie wie jakie sa jego prawdziwe intencje. Czy na tym miała polegać ta jego tajemniczość? Na tym, że był tak niejasną istotą, która potrzebowała aż nadinterpretacji?
Zawsze można było oczekiwać czegoś ponad to, co ktoś oferował, aczkolwiek robiło się to juz na własną odpowiedzialność, mając świadomość pełnego ryzyka, jakie niesie za sobą ewentualne rozczarowanie. Bo Odeya mogła nawet w tej chwili wyobrażać sobie, że po tym co się stało w domku, Avrey wykazuje chęć poznania jej lepiej po to aby w przyszłości ich relacja mogła przekształcić się w coś głębszego, ale! Pytanie brzmi: czy warto było snuć takie domysły, jeśli wszystko wskazywało na to, że te chwile zbliżenia fizycznego nie wniosły zbyt dużo do ich "relacji"? W kontaktach z ludźmi, po pierwsze nie była na tyle odważna aby zakładać sobie cokolwiek, a po drugie, wolała, aby przyszłość sama pokazała co tak naprawdę jest prawdziwe. Przypuszczenia to tylko przypuszczenia.
Prawdopodobnie ona też na poczatku widziała w nim kogoś podobnego do siebie i chyba także po tych kilku spotkaniach doszła do tych samych wniosków co on. Z ta różnicą, że jej wyrzuty sumienia, nie pozwalały jej sądzić że postąpiła zgodnie z samą sobą. I stąd wywodziła się jej złość.
Tak naprawdę, zabawa w pytania tylko w pierwszym momencie zdawała się być dla niej niecodzienną procedurą. W tej chwili, jak o tym myślała, to i tak z każdą nowo poznaną osobą "grała" w cos takiego. Dlatego właśnie dała się wciągnąć w pomysł, wysnuty z jego pijackiego umysłu. Ale nie zdawała sobie sprawy zupełnie z tego, że może byc postrzegana przez chłopaka jako osoba intrygująca...
Nie mógł umknąć jej, grymas na twarzy blondyna, kiedy zirytowała się określeniem "fantazjowania" o miłości. A jednak dostrzegał tę subtelną różnicę.
- Moje opowiadania sa przede wszystkim obrazem tego jak chce pokazać komuś moje wyobrażenie ciekawej historii. - zaczęła, po wysłuchaniu z uwagą jego słów. Trzeba było przyznać, że wypowiada się o książkach bardzo ładnie... - Moim marzeniem zdecydowanie nie jest krzywdzenie ludzi, a to przeważnie zawieram w swoich tekstach, bo to się dobrze czyta. - poniekąd rozumiała jego punkt widzenia ale miała także swój. Nie znaczyło to, ze nie docenia jego starań, przez które teraz wie, jak on wyobraża sobie pisanie.
Słysząc jego kolejne pytanie, nie odpowiedziała natychmiast. Wiadomym było, że nie mogła przeżyć wszystkich emocji, które opisywała w swoich opowiadaniach, ale jeśli chodziło o te, które wymieniła... W sumie tylko złość potrafiła prawidłowo oddać. Natomiast uczucie jakim była miłość, nauczyła się go pięknie ubierać w słowa, pozornie rozumieć, na podstawie czytanych książek, ale nic nie mogło zmienić fakt, że nigdy jej tak naprawdę nie doświadczyła na sobie (nie licząc rodziny, która była dla niej jedynym przykładem niemal namacalnej miłości).
- Nie. - odparła konkretnie, zgodnie z prawdą. Mogło mu to tylko rozjaśnić, jak bardzo niedoświadczona była w tej kwestii i dlaczego tak bardzo przewrażliwiona jest na punkcie fizyczności, która zastępowała niejednokrotnie ludziom uczucia.
Usłyszawszy jego kolejną wzmiankę na temat erotycznego dzieła, wywróciła oczami, choć musiała przyznać, że jego nieco zachrypnięty głos, działał na nią, nawet jeśli stał przed nią nadal pijany dupek.
- Chyba jednak mierzę w coś więcej niż taki gatunek literacki - oznajmiła, posyłając mu wyraźnie rozbawione spojrzenie. - Hmm, zaskoczyłeś mnie teraz trochę - przyznała, kiedy wyraził swoją opinię na temat nie magicznych autorów. - Co lubisz czytać najbardziej? - spytała, nie mogąc okiełznać swojej ciekawości.
Zaśmiała się cicho pod nosem, gdy tylko z ust chłopaka padło pytanie, które ona jeszcze przed sekundą opanowała się aby nie zadać. W końcu na samym początku zbeształ ją za nietrzymanie się kolejności w ich zabawie na pytania.
- Mieszkam na obrzeżach Cardiff, w Walli. Ale rodzina mojej mamy pochodzi z Izraela - odpowiedziała pokrótce - A Ty? - dopytała, wykorzystując to, że mogła, wjednocześnie zerkając na niego dość śmiało. Czuła się już dużo pewniej, bo widziała, że z każdą minutą odzyskuje trzeźwy umysł. Choć do pełnej trzeźwości pewnie było mu daleko.
Zaśmiała się ponownie, kiedy w jej rzeczywistości, spowodowanej magią, wierzchowiec Daemona wyprzedził ją, a ona sama pognała swoim "rumakiem", aby go dogonić.
- Nie wiem, aly chociaz będę się starać - zawołała, zrównując z nim, po czym pokazała mu język i tym razem to ona na niewielka odległość wyprzedziła jego.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptyCzw Lip 23 2020, 15:39;

Odeya postępowała bardzo rozważnie nie zakładając niczego z góry, nawet jeśli okoliczności skłaniały ją do snucia pewnych wniosków. W życiu każdego człowieka jedyną pewną rzeczą była śmierć i z takiego założenia wychodził również Ślizgon. Gra w pytania podsunięta przez pijacki umysł może i była pewnego rodzaju sposobem, by poznać się lepiej, jednak czy jednocześnie mogła dawać nadzieję na to, że między nimi nawiązać się może głębsza więź? Niezwykle ciężko było odpowiedzieć na to pytanie. Mieli do czynienia z wieloma niewiadomymi, jak chociażby to, czy blondyn będzie tę rozmowę pamiętał? W jego żyłach wciąż krążyła spora dawka alkoholu nawet jeśli on sam zachowywał się nieco trzeźwiej, w dodatku dochodziło do tego jeszcze zmęczenie wywołane brakiem snu, którego nie dawał po sobie poznać, wciąż temu zaprzeczając, a jednak dostrzec można je było w jego przekrwionych oczach.
Nie zmieniło to jednak faktu, że w oczach blondyna Odey była naprawdę intrygującą postacią. W ostatnim czasie rzadko kiedy miał okazję obracać się w takim towarzystwie, coraz częściej zmuszany by brać udział w imprezach rodów czystej krwi; ich potomkinie były zupełnym przeciwieństwem brunetki. Oczywiście skłamałabym mówiąc, że ich uległość mu przeszkadzała, jednak lubił czuć ten cudowny dreszczyk emocji, kiedy nie był pewien jak zachowa się jego "przeciwniczka". Dodatkowo w Odey pociągało go to, że była tak zawzięta, pełna woli walki, ale również niewinna; była to wybuchowa mieszanka wywołująca w nim najróżniejsze emocje.
Zabawne było to, że tak skrajne odmienne charaktery potrafiły pomiędzy tymi wszystkimi różnicami jakie ich dzieliły znaleźć wspólny temat. Oboje byli zafascynowani światem literatury - również mugolskich pisarzy.
- A jaka jest ta najciekawsza twoim zdaniem? - drążył dalej temat, choć zapewne na jego miejscu mało kto by się tym tak szczegółowo zainteresował. On jednak miał świadomość tego, że to o czym dokładnie pisze Odey i w sposób jaki to robi w pewnym stopniu przedstawia jej punkt widzenia na niektóre kwestie, a to interesowało go najbardziej. Zdążył zauważyć, że dziewczyna ma w sobie coś z niepoprawnej romantyczki, niemniej jednak jej natura była dużo bardziej złożona, chociaż wydawało się, że ona sama nie zdaje sobie z tego do końca sprawy. Zupełnie jakby jeszcze nie odkryła swojej drugiej twarzy, w czym on jak przystało na dżentelmena postanowił jej pomóc - oczywiście kierował się w tym również swoimi egoistycznymi pobódkami.
- Nie tylko to się dobrze czyta - zaprzeczył automatycznie, zupełnie jakby naprawdę wiedział w tym temacie znacznie więcej niż można było się po nim spodziewać. Mieli trochę inne spojrzenie, co nie było równoznaczne z tym, że jedno bądź drugie się myliło.
Milczenie Odey wcale go nie zdziwiło, niemniej jednak spojrzał na nią, unosząc prawą brew, jakby w niemym pytaniu, by dokładnie zdradziła jakie uczucia nie są jej jeszcze znane, jednak ona zamiast rozwodzić się nad tematem, który jak dostrzec było można w spojrzeniu blondyna bardzo go ciekawi skwitowała krótkim nie. Słowo składające się z trzech liter mówiło wiele, jednak wciąż pozostawiało miejsce na domysły, którymi on nie chciał się karmić. Wolał jasne odpowiedzi, konkretnie sprecyzowane.
- Miłość? Zazdrość? Wściekłość? Tęsknota? Rozkosz? - wyliczał by na koniec zapytać - Które z nich są ci znane? - nikły uśmiech pojawił się na ustach chłopaka, ponieważ był pewien, że przynajmniej dwa z nich na pewno, bo sam je u niej wywołał.
Jak podejrzewał brunetka nie przyjęła jego propozycji, co nie oznaczało, że zamierzał z niej rezygnować. Powiódł spojrzeniem po jej ciele, oblizując przy tym górną wargę.
- Jesteś tego pewna? - zapytał dla pewności, lekko pochylając się w jej stronę poruszył w zabawny ale bardzo wymowny sposób brwiami, by po chwili zaśmiać się w głos widząc minę malującą się na uroczej twarzy dziewczyny. To było zaskakujące a już na pewno coś nowego.
Westchnął, również milknąc na chwilę by w odmętach umysłu odnaleźć przeczytane pozycje, choć było ich tak wiele, że ciężko było wybrać jedną czy ograniczyć się do małego grona.
- Książki postapokaliptyczne typu Metro są całkiem przyjemne, zwłaszcza, że powstało wiele uniwersum. Dodatkowo Brett, ciekawy pomysł przedstawienia run i ich możliwości bo przecież w świecie magii również są. Lubię też książki typowo historyczne okres drugiej wojny światowej jest ciekawy, choć śmiem twierdzić, że w tamtym czasie czarodzieje musieli maczać palce w tym, co działo się u mugoli - odpowiedział w końcu, dzieląc się z nią znacznie większą ilością informacji niż początkowo zamierzał. Zmarszczył czoło przez chwilę zastanawiając się, jak to było możliwe, gdyż rzadko kiedy był tak rozgadaną osobą.
- Urodziłem się w Bergen w Norwegii, wraz z rodziną mieszkamy w Dolinie Godryka, ale pół swojego życia spędziłem w Rosji - odpowiedział, nie wdając się zbytnio w szczegóły, a Odey uczona doświadczeniem wiedziała, że jeśli chciała dowiedzieć się czegoś więcej powinna zadać odpowiednie pytanie. Na tym polegała ta gra, prawda?
Kiedy się pochylił a jego koń pomknął naprzód poczuł ucisk w żołądku, który skutecznie zignorował, skupiając się na rywalizacji jaką zaproponowała brunetka, niemniej mimo chwilowej przewagi, ta zaraz go wyprzedziła. Uśmiechnął się pod nosem, jednak nie przyspieszył bardziej - raz obawiał się, że przy większej prędkości zawartość jego żołądka wyleci na zewnątrz a dwa, jak przystało na dobrze wychowanego młodzieńca, chciał dać Od wygrać.
- Nie ładnie tak! - krzyknął za nią, kiedy wystawiła mu język.

Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptyCzw Lip 23 2020, 22:45;

Tak, niestety zapomniała już o tym, że chłopak może następnego dnia nie pamiętać wszystkiego o czym teraz rozmawiali. O ile na początku było widać po nim ilość wypitego alkoholu, tak teraz to, że nie sprawiał wrażenia zbytnio odurzonego procentami, co sprawiło, że Gryfonka odrzuciła w zapomnienie ten fakt. To chyba przez to, że mówił już bardzo wyraźnie i składnie, więc to ją zmyliło i przestała uważać, że jest nieszczery w swoich słowach. A takie pozorne uspokojenie, mogło być wielkim błędem z jej strony.
Byłoby to wręcz obelgą dla niej gdyby ktoś nazwał ją kiedyś osobą uległą. Nie rozumiała jak ktoś mógłby podporządkowywać się innym na każdym kroku, nie mając własnego zdania, przez co nie mając też "swojego rozumu". Dla niej tacy ludzie byli naprawę biedni. A sama myśl o tym, że w większości przypadków te osoby dodatkowo nie widziały w tym nic złego i dalej pozwalały innym sobą rządzić, wprawiała ją w przygnębienie, pomieszane z politowaniem. Zdawała sobie sprawę, że nie każdy musi udowadniać swoje racje taką z taką stanowczością jak ona, ale ta skrajność była dla niej już nie do pojęcia. Tym bardziej, że jeśli Daemon miał do czynienia z takimi dziewczynami to pewnie przyzwyczaił się już dawno, że może sobie brać co tylko chce, a nagłe zderzenie z jej charakterem musiało być dla niego niezłą zmianą, która najwidoczniej bardzo mu się spodobała.
Literatura była chyba jednym z neutralnych tematów, na jaki mogli przejść, aby siebie nie prowokować. Chociaż w obecnym stanie, w jakim znajdował się chłopak i tak mieli mniej okazji do konfrontacji ich charakterów, bo zajęli się po prostu, zwyczajną rozmową (można by rzec jak "normalni" ludzie).
- To... zależy od dnia. Czasami interesujące wydaje mi się ukazanie matki, porzucającej swoje dziecko, po to aby mały miał lepszą przyszłość, a czasami - chłopak okaleczający się, z powodu nieodwzajemnionej miłości jego przyjaciółki. A kiedy indziej muszę odreagować i wymyślam nudnego księgowego, pracującego w dużej korporacji, który fantazjuje o tym, aby zebrać piątkę dziewczyn u siebie w piwnicy i kolejno przez pięć dni zabijać je, na oczach pozostałych, aż w końcu budzi się pewnego dnia i postanawia to zrobić. - trochę ją poniosło, co często zdarzało jej się w obecności kogoś znajomego, znającego ją na tyle, aby mogła sobie pozwolić na wybuch jej czasami "chorej" wyobraźni. Tymczasem Daemona ledwie znała, więc było to naprawdę dziwne, że w tym momencie pozwoliła sobie podzielić się z nim tymi myślami. Po chwili, kiedy zdała sobie z tego sprawę, zerknęła na niego dość niepewnie, czekając na jego reakcję. Pewnie pomyśli, że jestem szurnięta - przemknęło jej przez myśl. A mogłam mu powiedzieć, że ciekawsze jest... pływanie kajakiem podczas burzy. Może i była niepoprawną romantyczką, ale mimo wszystko lubiła pisać o ludziach. To ich konkretne charaktery i losy, połączone w różne kombinacje, sprawiały, że poniekąd dawało jej kontrolę, choć działała ona tylko w wymyślonym przez nią świecie. Miała satysfakcję z tego, że mogła tak połączyć historie bohaterów, że powstało coś niebanalnego, coś co było godne uwagi, przynajmniej przez nią. I oczywiście w jej mniemaniu jednocześnie także ciekawe.
- Tak? To co według Ciebie jeszcze dobrze się czyta? - spytała, popchnięta jego przejawami zainteresowania tym tematem. Naprawdę, nigdy nie pomyślałaby, że kiedyś będą rozmawiać na temat książek i do tego z takim entuzjazmem. Najwidoczniej Daemonowi nie chodziły po głowie tylko i wyłącznie zbereźne rzeczy.
Mimo, że w jej głowie kłębiło się tyle myśli, zaraz po tym jak zadał pytanie, nie potrafiła odpowiedzieć mu bardziej obszernie w tej chwili. Chyba dlatego, że sama zdała sobie sprawę z tego, jak mało wie o tych uczuciach, a jak bardzo chce uchodzić za tą, która jest w nich ekspertką. Gdy do tej pory mogła sama o tym decydować było w porządku, ale teraz on chciał to wiedzieć i musiała się przyznać nie dość, że przed samą sobą, to jeszcze przed nim. Było to dla niej trochę krępujące. Po chwili ciszy, musiała jednak zebrać się i odpowiedzieć.
- Żadna z nich. - rzuciła hardo, patrząc mu w oczy. - Jeszcze nigdy nie byłam naprawdę wściekła. Czasami moje wybuchy złości wyglądają tak, jakby były czymś wielkim, ale zdecydowanie stać mnie na więcej - dodała po chwili, zdając sobie sprawę z tego, że te słowa mogą go tylko sprowokować, aby zapytać o ostatnią z wymienionych przez niego emocję, o której celowo nie wspomniała, a jednak zaliczyła ją do grona tych nieznanych dla siebie. Chyba chciała, żeby zapytał ją o to bezpośrednio, choć wiedziała, że to od nowa nakręci ich grę.
- Jestem pewna, bo nie chce Ci robić konkurencji - powiedziała, nieco rozbawiona, kiedy zbliżył się do niej. Kiedy zaczął wymieniać pojedyncze przykłady różnych gatunków, nie mogła zaprzeczyć, że była pod wrażeniem. - Wow, nie spodziewałam się aż takiej różnorodności. A co do historii, to wolę nie wiedzieć w jaki sposób magiczny świat wpłynął na masowe mordy, wśród mugoli... - skomentowała, w głębi duszy doceniając jego wyczerpującą odpowiedź na zadane przez nią wcześniej pytanie. Z każdą chwilą miała wrażenie, że obraz chłopaka zaczyna zmieniać się w jej oczach, a to za sprawą niepozornej zabawy w pytania; kto by pomyślał.
Usłyszawszy o jego pochodzeniu, uniosła nieznacznie brwi i zatrzymała na dłużej spojrzenie na jego twarzy, jakby doszukując się u niego skandynawskich rysów, na potwierdzenie słów chłopaka.
- A dlaczego wysłali Cie akurat do Durmstrangu? - - dopytała, zastanawiając się czemu jego rodzina wybrała akurat tę szkołę dla młodego Avrey'a.
Jak tylko znalazła się przed nim, mknąc na wierzchowcu, nie zdołała powstrzymać beztroskiego, śmiechu, kiedy odwróciła głowę, sprawdzając jak daleko za nią pozostał chłopak. Zwolniła nieco, aby mógł dobrze usłyszeć jej słowa.
- Heej! Nie dawaj mi forów! - wypomniała mu, wyraźnie niezadowolona z tego, że blondyn nie stara się jej wyprzedzić - Dobra. Straciłam już ochotę na wyścigi, nie męczmy już naszych ogoniastych przyjaciół. - powiedziała, uśmiechając cię pod nosem i głaszcząc grzywę swojego konia, aby chwilę później ten zwolnił, a dziewczyna zeskoczyła z karuzeli, a malowniczy krajobraz szkolnego jeziora, na powrót zamienił się w wesołe miasteczko.
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptyNie Lip 26 2020, 19:55;




Czasami człowiek zbyt łatwo zapominał o drobiazgach, które z pozoru nie odgrywają zbyt wielkiej roli, a w rzeczywistości rzutować mogą na całe późniejsze życie czy jak w przypadku tej dwójki - ich relację. Pozornie trzeźwe zachwianie blondyna mogło skłonić Odey wyciągnięcia błędnych wniosków albo obudzić naiwną nadzieję, że może nie jest takim aroganckim dupkiem jak sądziła. Może i było w tym trochę racji, a owa hipoteza nie była wcale taka naiwna, jednak wciąż nie mogła ona skupiać się jedynie na tym, co chłopak reprezentował sobą teraz, wciąż powinna pamiętać jak ją potraktował wcześniej.
Daemon miał zupełnie inne podejście do tematu uległości, chociażby dlatego że wyróżniał kilka jej rodzajów, bo przecież bycie uległym nie było równoznaczne z brakiem własnego zdania. On sam najbardziej lubił się skupiać na tym rodzaju związanym z fizycznością, kiedy to posiadał władzę nad dziewczyna, ustalał zasady, wydawał nakazy i rozkazy, jednak zawsze dbał o to, by dwie strony czerpały z tego maksimum przyjemności. Jeśli zaś chodziło o uległość w życiu codziennym, do tego również podchodził dwojako, wszystko tak naprawdę zależało od sytuacji, a on sam nie narzucał swojego zdania innym, choć lubił prowadzić konstruktywne dyskusje. Kiedy ktoś miał coś ciekawego do powiedzenia na dany temat chętnie wysłuchał zdania tej osoby, gorzej kiedy rozmowy ograniczały się jedynie do banalnych, wręcz nic nieznaczących kwestii. Choć Odey była młoda widać było, że lubi walczyć o własne przekonania, co było niezwykle ujmujące.
Zahaczył zębami o dolną wargę przygryzając ją lekko z uwagę słychać tego o czym pisze Odey. W jego tęczówkach zamigotały iskierki zaskoczenia.
- Tego bym się po tobie nie spróbował - przyznał, szczerząc się przy tym jak głupi, kiedy jego usta opuścił cichy syk. Rana na policzku pod wpływem uśmiechu który pojawił się na jego ustach zabolała. Przetarł ją dłonią, widząc na skórze subtelną krwawą smugę, którą wytarł o koszulę, ze wzruszeniem ramion patrząc na dziewczynę.
-Patrząc na twoja uroczą buzię, która swoją drogą wygląda dość niewinnie można powiedzieć, że w twojej głowie siedzi zupełnie coś innego niż seryjny morderca czy chłopak który się tnie - oznajmił, dodatkowo wplątując w swoją wypowiedź komplement skierowany w stronę dziewczyny. W jego oczach nawet jeśli jego umysł wciąż otumaniony był przez alkohol brunetka z każdą informacją jakiej mu o siebie udziela stawała się coraz bardziej intrygująca, a potrzeba poznania jej bliżej rosła.
Słysząc kolejne pytanie, dał sobie chwilę na zastanowienie.
- Nie wiem czy jestem w stanie udzielić konkretnej informacji, jednak lubię kiedy poza ciekawą fabułą książka zawiera wiele akcji, do tego jakieś poboczne, teoretycznie nieznaczące, a później na końcu okazuje się, że ta właśnie sytuacja w życiu bohatera wpłynęła najbardziej na przebieg całej książki. Coś nietuzinkowego, zagadkowego i zmuszającego do zastanowienia - wyznał, choć nie wiedział czy dziewczyna będzie wiedziała co ma na myśli. Po alkoholu zawsze miał delikatny problem z wyrażeniem tego, co dokładnie ma na myśli, nawet jeśli brzmiał odpowiednio i nie plątał mu się język.
Wiedział, że jeśli zapytała o uczucia uderzy niejako w czuły punkt, jednak musiał usłyszeć to z jej ust. A nuż może myśli się w swoich osądach? Może zbyt szybko wyciągnął wnioski?
Słysząc odpowiedź, uniósł prawą brew ku górze, jakby nie do końca akceptował to co powiedziała i zadawał nieme pytanie "poważnie?", wówczas ona pospieszyła z wyjaśnieniami, jednak to nie kwestia wściekłości interesowała go najbardziej.
- A co z rozkoszą? Pożądaniem? - zapytał, tym samym poszerzając pytanie o jeszcze jedną z emocji. Kącik ust chłopaka drgnął, choć ona sam starał się zachować opanowanie. Pokręcił w rozbawieniu głową, kiedy wspomniała o konkurencji, zabierając spojrzenie z nie i patrząc gdzieś przed siebie. Chciał rzucić coś w stylu "widocznie oboje nie doceniamy się nawzajem" lecz zanim to zrobił ugryzł się w język sądząc, że brzmi to zbyt banalnie, jakby pochodziło z jakiejś dennej komedii romantycznej. Niemniej jednak dostrzegł to i ona zapewne też.
Nie był pewien czy chce odpowiadać na kolejne pytanie, jednak ta gra miała pewne zasady, których nie mógł łamać. Przeczesała palcami włosy kupując sobie kilka dodatkowych sekund.
- Dla osób z takim pochodzeniem jak ja była to szansa na coś lepszego. Hogwart ma bardzo luźne podejście do sprawy czystości krwi, pasuje tu mniejszy rygor, charakter człowieka nie jest hartowany tak, jak oczekiwał tego mój ojciec - odparł, zgodnie z prawdą i mimo tych słów, które dla niektórych musiały brzmieć okropnie, on był bardzo wdzięczny rodzicom za możliwość nauki w Dumustrangu.
Sądził, że jest na tyle subtelny, że dziewczyna nie dostrzeże tego, że daje jej wybrać, a jednak była bardziej spostrzegawcza niż przypuszczał. Ostatecznie przerwała ich małą rywalizację schodząc z karuzeli, co uczynił również blondyn, równie nieporadnie jak na nią wsiadł.
- Powinniśmy się już zbierać - wypalił nagle, ziewając przeciągle, z każdą chwilą robił się coraz bardziej senny, a oczy same mu się zamykały.
Powrót do góry Go down


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptyNie Sie 02 2020, 23:28;

Nie zależnie od tego czy obie strony były ostatecznie zadowolone, dla niej poddanie się względem kogoś, oznaczało porażke. Dziewczyna tylko kiedy zrozumie perspektywe drugiej osoby może przyznać racje i spełnić żądania drugiej strony. Dlatego chyba musiałaby zamienić się ciałem z Daemonem, żeby pojąć po co on tak naprawdę chce mieć pewnego rodzaju władze nad kobietami. Może wtedy by się poddała. Jednak na razie nie mogła czerpać przyjemności z takiego zachowania względem niej, bo zwyczajnie nie znosiła, jak ktoś miał nad ją kontrolę większą niz ona sama. Według niej było to niesprawiedliwe, a Worthington gardzi niesprawiedliwością. Może dla niego jej upór był ujmujący i pragnął jeszcze bardziej bawić się tym i doprowadzać ją do białej gorączki za każdym razem kiedy tylko wchodził jej w drogę, ale ona jedyne co mogła wtedy czuć to złość. Nic na to nie poradzi. Taka po prostu była.
Dosłyszawszy jego kolejne słowa i syk, który chłopak z siebie wydobył, automatycznie odwróciła głowę w jego kierunku, dokładnie wtedy kiedy pocierał dłonią czerwone otarcie na policzku. Przez chwile tylko patrzyła na niego, obserwując jak ociera rękę o swoją koszulkę, na której momentalnie pojawiło się kilka drobnych, czerwonych plam.
- Może... to trzeba wyleczyć? - odezwała się, niewiele myśląc i odruchowo sięgając do tylnej kieszeni spodni, gdzie wsuniętą miała różdżkę. Ostatecznie zacisnęła na niej palce, jednak jej nie wyciągnęła, zdając sobie sprawę, że nie jest za dobra z uzdrawiania i mogłaby mu jeszcze zaszkodzić. Nadal brzmiała w swojej głowie bardziej jak współczująca dziewczyna ofiary niżeli osoba, która przyczyniła się do tego, że na jego twarzy widnieje szrama.
Usłyszawszy jego kolejne słowa, uniosła nieznacznie brwi, marszcząc czoło.
- Dobra, to co takiego Twoim zdaniem - sądząc po tej "uroczej buźce" - mogłoby siedzieć w mojej "główce"? - spytała, celowo przytaczając jego konkretne słowa, aby przekazać mu jak najkonkretniej to o co jej chodzi.
- Oh, czyli lubisz zawiłości, wielowątkowość, oryginalność... Cóż, też cenię to sobie w książkach. Chociaż czasami zdarza mi się, że któraś urzeknie mnie swoją banalnością. Tak już mam, że kiedy potrzebuje się zrelaksować, wyciszyć - nie sięgam po coś ciężkiego, wymagającego zbytniego myślenia... Najczęściej są to szablonowe romanse, od których niektórzy pewnie mają mdłości, ale czasami ja tak po prostu muszę. - gdyby ktoś pół godziny wcześniej powiedziałby jej, że będzie tak rozmawiać z blondynem, zabiłaby tego kogoś śmiechem. Nie spodziewała się, że tak to się potoczy i że aż tak będzie potrafiła się przed nim otworzyć. Za dużo o niej wie... Zna za dużo jej słabości w tej chwili. Chociaż jest szansa, że nie będzie w ogóle pamiętał tej rozmowy.
Widziała zaskoczenie w jego oczach, kiedy celowo udzieliła mu taką a nie inną odpowiedź na pytanie dotyczące wymienionych przez niego wcześniej uczuć. I tak jak myślała, nawet w stanie częściowego upojenia alkoholowego nie przeoczył faktu, że pominęła kilka kwestii.
- Skoro można zasymulować wściekłość, zazdrość, miłość? To czemu nie pożądanie czy rozkosz? - rzuciła bez skrępowania, posyłając mu wymowne spojrzenie. Piła oczywiście do tego, że skoro pisze o miłości, zazdrości, nie zając w rzeczywistości tych uczuć, to równie dobrze mogłoby to się tyczyć wspomnianych przez niego przed sekundą dwóch emocji.
Po tym, jak odpowiedział na jej pytanie, związane z taki a nie innym wyborem szkoły, kiwnęła tylko głową. To jej wystarczyło. Chciała tylko wyobrazić sobie na czym polega różnica między tamtą placówką a tą, w której ona się uczyła. Choć nie mogła zaprzeczyć, że kolejne kilka informacji z życia Daemona, były dla niej bardzo cenne.
Po tym jak ścigali się na swoich wierzchowcach, aż do momentu kiedy zeskoczyła z karuzeli, musiała przyznać, że czuła się w jego obecności dość swobodnie. Czy może dlatego, że był wstawiony i nie próbował nad nią dominować? Rozmawiali całkiem... jak normalni ludzie. Czyli jednak dało się nie kłócić i nie wywyższać swoich racji nad drugą stroną, dało się normalnie spędzić czas... I nawet poznali swoje imiona!
- Ja się nigdzie nie wybieram. Mają tu inne atrakcje, które muszę poznać. Ale Ty widzę, że koniecznie potrzebujesz się przespać... - oznajmiła, spoglądając na niego, a kiedy jej wzrok padł na świeżą ranę na policzku, westchnęła. Sięgnęła po bawełnianą chusteczkę, którą wyciągnęła z kieszeni spodni i skierowała na nią koniec swojej różdżki, szepcząc Aquamenti. Kawałek materiału szybko wchłonął strumień wody, który pojawił się za sprawą zaklęcia. Podeszła do chłopaka i wspinając się na palce przyłożyła chusteczkę do jego policzka, aby odrobinę oczyścić znajdujące się na nim zadrapanie. Przez moment ich spojrzenia się spotkały, jednak Ode posłała mu tylko nikły uśmiech i odwróciła się na pięcie, ruszając alejką.
- Cześć! - zdążyła jeszcze rzucić, kiedy zniknęła za jedną z wielkich zjeżdżalni.
Błąkała się jeszcze chwilę po innych rozrywkach, jednak ostatecznie nie znalazła nic ciekawego. A może to przez to niespodziewane spotkanie Ślizgona, straciła już ochotę na zabawę? Z jednej strony wolałaby gdyby został dla niej anonimowy i gdyby nie dowiedziała się tych kilku informacji o nim. Bo wtedy mogłaby sobie wmawiać, że jest jej zupełnie obojętny. Ale z drugiej jednak strony, cieszyła się, że jest człowiekiem tak jak ona i miała teraz świadomość, że jest jeszcze bardziej do niej podobny, niżeli zakładała.

//zt
Powrót do góry Go down


Daemon Avrey
Daemon Avrey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 187
C. szczególne : lekka wada wzroku, blizna w okolicy serca, sygnet rodu Avery na placu wskazującym
Galeony : 542
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t19324-daemon-avrey-iii
https://www.czarodzieje.org/t19330-luna
https://www.czarodzieje.org/t19325-daemon-avrey-iii
Galopada QzgSDG8




Gracz




Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada EmptyWto Sie 04 2020, 16:24;

Odey mało jeszcze rozumiała, jednak on zamierzał w praktyce pokazać jej o co chodzi z uległością, jakiej oczekiwał. Poniekąd na własnej skórze odczuła przedsmak tego, w jaki sposób działał, czy to w domku, czy wcześniej na stacji. Ani razu nie spotkał się z jawną odmową, tylko niepewnością, którą sam rozwiewał.
Może i trochę niesprawiedliwe było to, jak chłopak działa ja Gryfonkę, jak jej ciało lgnie do niego błagając o więcej, gdy usta milczały, niemniej jednak kto powiedział, że życie jest sprawiedliwe? On w jej obecności również nie potrafił nad sobą zapanować, jego umysł zalewała fala wspomnień wywołując silną potrzebę, by posiąść ją po raz kolejny. To było chore. On był chory, psychiczny.
Padające z różowych ust pytanie sprawiało, że mimowolnie podniósł otępiały wzrok na dziewczynę, jednak musiał chwilę zastanowić się o czym tak właściwie mówi.
- Nie, będę to nosił jak bliznę wojenną - powiedział, śmiejąc się. Nie miał zamiaru przy pomocy magii usuwać owego zadrapania, nie tylko dlatego, żeby udowodnić coś Odey, ale przede wszystkim po to, by codziennie - dopóki samo nie zniknie - przypominało mu jakim aroganckim dupkiem jest, lecz pewnie to i tak nie zmieni na zbyt długo jego zachowania. Po prostu miał już taką naturę, z którą mimo walki nawet jego mama nie potrafiła wygrać. Dlatego poniekąd nie rozumiał dlaczego w głosie Odey usłyszał coś na kształt współczucia. Zmarszczył czoło, jednak tego nie skomentował. Nie chciał wiedzieć dlaczego właśnie to czuje, bo uczucia go przytłaczały, nie był do nich stworzony.
Niczym grecki myśliciel przyłożył dłoń do brody udając, że się zastanawia, jednak od momentu, gdy pytanie padło miał gotową odpowiedź.
- Bardziej posądzałbym cię o coś w stylu opowieści o dziewczynie, która napisała listy do różnych chłopców, w których się kochała a ktoś by je za nią wysłał. Proste rozterki miłosne, zabarwione romantyczną historią - odpowiedział w końcu, posyłając jej uroczy, szeroki uśmiech. Naprawdę - choć nie raz już mu to udowodniła - miał ją za naprawdę urocze stworzenie, czasem wręcz niewinne.
Słysząc jej kolejne słowa pokiwał jedynie głową, bo właśnie tego spodziewał, a na jego usta wpełzał subtelny uśmiech zadowolenia.
- I to nas różni, nie lubię romansów, są banalne i mają mało wspólnego z rzeczywistością - oznajmił, choć słowa te bardzo rzucił w eter niż wymagał, by w jakiś sposób je skomentowała. Może nie dawał tego po sobie za bardzo poznać to jednak czuł swego rodzaju szczęście, że dziewczyna tak bardzo się przed nim otworzyła, nawet jeśli nie do końca zdawał sobie sprawę, jak wiele kosztowało Odey by wyznać prawdę o notatniku. Może gdyby wiedział, to z większą powagą by do tego podszedł?
- Widzisz, są pewne emocje, których nie da się udać, zwłaszcza jeśli ktoś potrafi rozpoznać kłamstwo - oznajmił seksownym głosem, z tym charakterystycznym błyskiem w oczach przez który traciły nieco niebieskiego odcienia. Nie dało się ukryć, że był doskonale pewien tego o czym mówi, a Odey nie mogła się z nim nie zgodzić. Bo czy właśnie w taki sposób jak jej pokazał wyobrażała sobie rozkosz? Czy przeżycie tego nie było znacznie intensywniejsze, pełniejsze? Można było przy pomocy prostych słów, różnorodnych synonimów opisać to, co czuje się w momencie, kiedy fala spełnienia zalewa ciało, jednak czy będą one w stanie oddać dokładnie to, co się czuje? Wątpił.
Sądził, że gdy wspomni o powiecie dziewczyna postanowi iść z nim, jednak tak się nie stało - ta zaskakując go po raz kolejny, po prostu pożegnała go uśmiechem i poszła w przeciwnym do niego kierunku. Zaśmiał się pod nosem na taki obrót sprawy, po czym sam ruszył w drogę powrotną.


Zt

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Galopada QzgSDG8








Galopada Empty


PisanieGalopada Empty Re: Galopada  Galopada Empty;

Powrót do góry Go down
 

Galopada

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Galopada JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
Nowy Orlean
 :: 
Wesole miasteczko
-