Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Restauracja Antoine's

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyPon 22 Cze - 16:48;


Restauracja Antoine's


Z wyglądu może niepozorna, ale najlepsza restauracja w całym Nowym Orleanie. Serwuje najlepsze przysmaki okolicy, korzysta ze składników świetnej jakości i receptur przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Swoją doskonałość zawsze zawdzięczała właścicielowi, który oddał temu miejscu całe życie. Nie miał żony, ani dzieci, całe dnie spędzał tutaj i pilnował, żeby każdy gość wychodził zadowolony. Nawet teraz, długo po swojej śmierci, wciąż czuwa nad wszystkim jako duch. Właśnie dlatego restauracja nie straciła na jakości i pracują w niej tylko najlepsi kucharze w Nowym Orleanie. Zdarza się, że podchodzi do gości i pyta ich o opinie, albo dzieli się ciekawostkami na temat kuchni Luizjany. W środku panuje radosna atmosfera, turyści mijają się z miejscowymi, a do obiadu można posłuchać dobrego, nowoorleańskiego jazzu.

Menu:

Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyWto 14 Lip - 19:33;

Kostka na ducha: E - opowiada mi coś, zapomniałam skopiować wcześniej, ale kolejna samonauka na mniej znaków

Jeszcze w domku żegnam się z Boydem, który miał wyruszyć po Bonnie, a chwilę po nim wychodzę po Viki. Zanim idziemy na miasto kradnę swojej dziewczynie kilka pocałunków jej domku, dopóki nie przeganiają nas stamtąd i duchy i ludzie. Otwarcie krytykuję fakt, że ktoś śmiał do mojej dziewczyny pokoju dać Ryżego, bo wcale nie sądzę, że jego owłosiona, czy tam właśnie naoliwiona klata (z pewnością magicznie uformowana), powinna się pałętać wokół Victorii. Dobrze może jednak nie mamy tych łazienek w domkach.
Po drodze mój zwykle irytujący duch opowiada mi o różnych miejscach w Nowym Orleanie, a ponieważ kiedy Marry gada o jedzeniu to jedyny moment, w którym jest miła przekazuje Viki strzępki informacji o miejscu do którego idziemy. Marry nawet znika na chwilę by zarezerwować nam lepsze miejsce i kiedy wchodzimy do przytulnej restauracji, mój duch czeka na nas przy stoliku, który jest fajnie schowany przed resztą ludzi. Zanim nie znika zostawiając nas w spokoju przypomina mi, żebym się poprawił kołnierzyk, więc całkiem automatycznie moje palce sprawdzają granatową hawajską koszulę, czy wszystko w porządku; Marry jeszcze wypomina, że młoda dama jest zbyt elegancka na moje prostackie odzywki, czego już nie przekazuję Viks, tylko z irytacją żegnam ducha.
- Założyciel restauracji - mówię do Viki odsuwając jej krzesło i równocześnie wskazując na kolejną migotliwą postać ducha, która kręciła się nad gośćmi. Siadam obok dziewczyny, całując prędko jej dłoń. Zdejmuje z nosa okulary przeciwsłoneczne, które pozostawiły mi na nosie delikatne wgłębienia od ciągłego noszenia. Podnoszę do góry kartę, którą dostaliśmy, ale wtedy już widzę mojego przyjaciela wchodzącego do środka, więc wychylam się z naszego miejsca, by pokazać gdzie siedzimy. Przytulam krótko przyjaciela i całuję w policzek Bons u jego boku.
- Bons, to Victoria, Viks, to Bonnie - przedstawiam dziewczyny i przez chwilę panuje chaos powitań, siadania, komentowanie miejsca i takie tam. - Mój duch polecił mi tą lokalizację, podobno najlepsza w mieście. To prawdopodobnie pierwszy raz kiedy Marry mi pomogła, a nie szkalowała moje zachowanie czy niezdrowy wygląd... A jak wasze duchy? - zagaduję reszty i ponownie podnoszę menu, nie mając pojęcia co wybrać. - Co bierzecie? Niech każdy zamówi co innego, zjedzmy szybko i przejdźmy do ciekawszych rzeczy - proponuję i zerkam najpierw na Viki, a potem parkę naprzeciwko. - Zauważyłaś, że ich nazwa wspólna jako parki w połączeniu ich imion to, uwaga, Bonnie. Albo jeszcze lepiej: Boyd - zauważam niezwykle trafną i zabawną uwagę z uśmiechem.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyWto 14 Lip - 20:32;

Spoiler:

Najgorsze było ubrać się na tę podwójną randkę. To była katorga na cokolwiek się zdecydować przez to, że odnosiła wrażenie, że ostatnio przytyła dwa kilo. Pół godziny patrzyła w odbicie lustra i uznała, że policzki ma zbyt grube jak u chomika. Wybrała zatem strój bardzo bardzo skromny ale nie była w stanie ubrać się inaczej. Boyd mówił jej kiedyś, że lubi jej rozpuszczone włosy dlatego puściła je na ramiona i miała nadzieję, że nie będzie rozczochrana. Kolczyki były zasługą Jessici, a pomalowane oczy i usta już zasługa Saxy. Siedziały nad tym z dwie godziny i dopiero wtedy zdenerwowana jak nigdy mogła czekać na Boyda. Przez ten czas nasłuchała się od Virgo masy komplementem, a gdy więc chłopak do niej przyszedł to zastał ją z czerwonymi policzkami, uszami i obowiązkowo szyją. Wyjaśniła mu skąd to wszystko, ale nie patrzyła mu w oczy bowiem obawiała się, że zobaczy w nich zawód, że jednak nie wystroiła się tak jakby to zrobiła taka piękna Chloé Swansea. Ścisnęła mocno jego dłoń i wydukała, że muszą się pospieszyć bo zaraz się spóźnią.
Gdy już weszli do restauracji to dopiero wtedy zerknęła na chłopaka i dostrzegła, że kołnierzyk woła o pomstę do nieba. - Zapomniałam drabinki, bądź tak miły i chodź tu. - uśmiechnęła się do niego i choć mógł myśleć, że zaprasza go do pocałunku to tak naprawdę po prostu poprawiła kołnierzyk, strzepnęła nieistniejący kurz z jego ramienia i upewniła się, że są już eleganccy i gotowi na tę podwójną randkę. Mocno ścisnęła jego dłoń i mogli ruszać w kierunku wystającej głowy Filina. Stresowała się na potęgę, ale skoro miała obok siebie wysokiego i silnego Boyda to nic nie mogło być jej straszne. Zaczerwieniła się jeszcze bardziej, gdy Filin dał jej buziaka na powitanie. Uścisnęła dłoń ślicznej Victorii i nawet nie zdążyła nic powiedzieć, bo Irlandczyk nawijał jak szalony przez co szybko sprawiał, że atmosfera była całkowicie pozbawiania niezręczności. - Virgo ciągnie mnie do barów i na występy uliczne na Jackson Square. - odparła zwięźle i usiadła w wolnym miejscu. Nagle ją coś tknęło. Restauracja. Jedzenie. O nie! A ona przytyła i ma strasznie okrągłe policzki! Zacisnęła palce we wnętrzu dłoni i udawała, że wszystko jest w porządku i co najwyżej odrobinkę jest zestresowana podwójną randką.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Moderator




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptySro 15 Lip - 18:55;

D - Przeszedłeś dziś przez swojego kompana... to nie mogło być fajne uczucie.

Ostatnio wychodzenie na randki stało się dla niej czymś, cóż, powiedzmy, że bardziej zwyczajnym. Nie miała również nic przeciwko temu, by wybrać się na to spotkanie razem z Boydem i Bonnie, bo z chęcią poznałaby dziewczynę, która zakręciła w głowie chłopaka. Może nadal zastanawiała się, co dokładnie wydarzyło się między nim i Alise, jaką rolę w tym wszystkim odegrała Gabrielle, ale mimo wszystko - nie zamierzała się w to mieszać. Uznała jedynie, że kiedy będzie miała taką możliwość, dla spokoju ducha poprosi chłopaka o to, czy mógłby jej pewne sprawy wyjaśnić, bo kwestia stawała się o tyle problematyczna, że w sprawę były zamieszane, w gruncie rzeczy, dwie jej przyjaciółki. Niezręcznie? Niesamowicie. Pewnie dlatego wolałaby mieć pełen obraz sytuacji, by móc go przeanalizować po swojemu, ale na razie zamierzała przekonać się, jak się sprawy mają i o co dokładnie chodzi z Bonnie, tak po prostu, mogła spokojnie poznać dziewczynę, w końcu nie zamierzała decydować za Boyda, z kim ma się umawiać, prawda?
Kiedy Fillin zjawił się, żeby zabrać ją na miejsca, udało jej się przejść prosto przez Chrisa, który łypał na jej chłopaka jak na największego wroga i nie do końca mogła się skupić na tym, co się dzieje, bo duch coś sarkał pod nosem. Obrzuciła go w końcu wściekłym spojrzeniem, jakby chciała zasugerować mu, że ma dać spokój, ale ten, jak wierny pies, ruszył za nią, nie zamierzając jej najwyraźniej w ogóle opuszczać. Słuchała jednak tego, co Fillin ma jej do powiedzenia, a kiedy znaleźli się w restauracji i wskazał jej kolejnego ducha, spojrzała na niego wyraźnie zaciekawiona.
- Myślisz, że można z nim porozmawiać? Zapytać, jak było tutaj kiedyś? - spytała, wygładzając fałdy swojej rozkloszowanej sukienki w kwiaty. Była elegancka, ale jak na nią, naprawdę mocno wakacyjna. Victoria upięła wysoko włosy, w które wplecione miała kwieciste ozdoby, najpewniej z niewielkich kryształków, a na jej lewym przegubie kołysały się liczne bransoletki z odpowiednio dobranymi kolorystycznie wstążkami, czy niewielkimi koralikami. Buty na obcasie? Oczywiście, ale o dziwo, tym razem koturny, a nie szpilki, skoro już miała występować w wakacyjnej wersji. Podniosła się, kiedy do restauracji wszedł Boyd z Bonnie i uśmiechnęła się do nich.
- Chris od początku naszego spotkania stoi za tobą, Fill. Patrzy na ciebie, jakby chciał ci wbić kilka noży w plecy, więc chyba masz konkurenta - powiedziała, śmiejąc się ciepło i zerknęła na Fillina spod przymkniętych powiek, a później na ducha, który faktycznie łypał na niego, jakby chciał sprawdzić, czy przez ciało człowieka da się przebić widelec. Chyba nie był zadowolony z obecności jej chłopaka. - Ale jedzenie jest ciekawe... - rzuciła, jakby zawiedziona. Była szczupła, chuda właściwie, ale to nie zmieniało faktu, iż jeść lubiła i jadła całkiem sporo, jak na to, jak wyglądała. Niemniej jednak stwierdziła, że jak najbardziej mogą pójść na występu uliczne, a przy okazji może znajdą jakiegoś jabola, który by jej odpowiadał, na co oczy aż jej zabłyszczały.
- Właśnie. Przed wyjazdem opanowałam zmienianie wody w wino - rzuciła nieco konspiracyjnie i odgarnęła kosmyk włosów, który wyrwał się z upięcia. Uniosła lekko brwi na kreatywność Fillina, po czym zwróciła się do Boyda. - Też masz dla nas takie zestawienie?
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyCzw 16 Lip - 10:28;

Kostka na ducha: A  - widzicie go :))


Przed spotkaniem zastał Bonnie w domku tak zawstydzoną, że już się spodziewał, że Clark wymknął się do niej, by pochwalić się nowymi dowcipami o zabarwieniu erotycznym; okazało się jednak, że powodem były zwyczajne komplementy otrzymane od Virgo, w które dziewczyna chyba średnio wierzyła, dlatego spędził pół drogi, usiłując ją przekonać, że wszystko co mówiła zjawa to prawda i że jest taka olśniewająca, że każda inna dziewczyna wygląda przy niej jak szyszymora, nawet Victoria (sorry), i że nie musi się martwić ani wyglądem ani niczym innym, bo na pewno będzie fajnie i się polubią, bo Viks jest super miła i przyjazna, o ile się przy niej nie przeklina i nie wszczyna bójek, przypomniał jej więc by powstrzymała się od awanturowania się i wszystko będzie dobrze. Nie musiała mu mówić, że denerwuje się tym spotkaniem, bo sam widział, że jest lekko zestresowana, gdy wchodzili do środka; nie było na to innej rady niż jak najszybciej (no dobra, z krótką przerwą na poprawę kołnierzyka) rozpocząć spotkanie i rozluźnić. Fillin swoim beztroskim bajdurzeniem zadbał o to, by atmosfera była przyjemna już od początku, a obecność eleganckiej Victorii sprawiała, że przyjaciel trzymał fason i nie pierdolił aż takich głupot jak zwykle (choć pewnie tylko na chwilę); usiedli przy stole i zaczęli rozmawiać. Zaśmiał się ze wzmianki Viks o zazdrosnym duchu i już miał się chwalić, że jego duch dziś zostawił go w spokoju, gdy wtem zmaterializował się tuż obok niego, wyraźnie zwabiony szerszym gronem.
-He he he. Witam młodzież - rozległ się znajomy rubaszny śmiech - Wypij ze mną młody kieliszeczek wódki żeby twój interes nie był dziś za krótki! Ha ha ha, posłuchaj no młody, nie jesteś po ślubie, wypuść swego ptaszka, niech sobie podziubie... he he he - uraczył ich wspaniałą przyśpiewką, krążąc od jednej pary do drugiej, a potem udawał, że próbuje cmoknąć Victorię w policzek.
- CLARK. ZOSTAW. - fuknął na niego jak na nieposłusznego psa, odganiając ręką.
Świetnie, teraz dziewczyna przyjaciela pomyśli, że jaki pan taki kram i już w ogóle go znielubi na zawsze - Staruch szuka atencji, ignorujcie go to powinien się znudzić - polecił im, po czym zagroził zjawie: - Jak będziesz kogoś obmacywał, rozpinał płaszcz i opowiadał sprośne kawały, to powiem właścicielowi żeby cię stąd wyjebał. Duch chyba może skopać dupę duchowi, nie? - upewnił się, rozglądając po towarzystwie. Clark zrobił obrażoną minę i wymamrotał pod nosem "To co ja mam robić?", po czym zamknął się na chwilę i tylko zawisł nad Fillinem, zaglądając mu przez ramię nad menu. Skoro kwestię przewodników mieli chwilowo opanowaną, mogli zająć się jedzeniem; propozycja ziomka, by każdy wybrał coś innego, wydawała się najlepsza, a że nikt inny nie protestował (choć Bonnie wyglądała na średnio zadowoloną, ale nic nie mówiła, więc nie wnikał), to zawołali kelnera i zamówili wszystkiego po trochu razem z drinkami Hurricane, które pracownik gorąco im polecał. Na razie planowali zjeść, potem się napić, a potem? Kto wie. Noc pokaże.
- Pokaż! - zażądał (to znaczy nie tak brutalnie zażądał, tak wiecie, z entuzjazmem), gdy  Viki podczas oczekiwania na kolację pochwaliła się nowo nabytą imponującą umiejętnością i podsunął jej karafkę z wodą, którą chwilę wcześniej podał im uprzejmy kelner. - Widzisz, jesteśmy po prostu tak idealnie dobrani - oświadczył na zaskakująco błyskotliwy komentarz Fillina i wyszczerzył się do Bons, a potem zastanowił chwilę w wielkim skupieniu nad odpowiedzią - E... Filloria? VILLIN? No sorry, mordy, ale nie brzmią tak dobrze jak nasze - wzruszył ramionami. Wkrótce na stole pojawiło się mnóstwo smakowitych przysmaków, zajęli się więc jedzeniem, próbowali różnych potraw, komentowali, porównywali ich smaki. Gulasz irlandzki to to nie był, wiadomo, do ziemniaków z jarmużem też się nie umywało, ale jak na amerykańskie żarcie wyglądem przypominające jakąś papkę, to było bardzo smaczne; dodatkowo podczas kolacji Clark opowiedział im co nieco o historii jazzu, wyjątkowo ograniczając lubieżne teksty, bo widocznie wziął sobie do serca groźbę wyproszenia z lokalu. Po części oficjalnej nadszedł wreszcie czas na uraczenie się drinkami, którego, szczerze powiedziawszy, już się nie mógł doczekać. Odkąd tu przyjechali, miał wrażenie, że cały czas odczuwa pragnienie, którego nie da się ugasić zwykym napojem i najchętniej na śniadanie chodziłby do baru.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyCzw 16 Lip - 18:00;

- Możemy zapytać potem o ile nadal będzie nam się chciało - mówię zerkając w jego  stronę, kiedy odsuwałem krzesło dziewczyny. - Pięknie wyglądasz - dodaję jeszcze zanim nie siadam i nie całuję Viks w policzek na potwierdzenie tej informacji. Niewiele więcej możemy porozmawiać, bo już po chwili wymieniamy uprzejmości z Bonnie i Boydem. Słucham o duchu Bonnie, a potem Viki na którego marszczę brwi i rozglądam się, z prawie groźną miną. Chcę coś skomentować, ale wtedy pojawia się między nami duch Boyda! Szczerze zdziwiony patrzę na towarzysza przyjaciela, zerkając podejrzliwie na jego płaszcz. Mój ziomek miał rację, faktycznie wygląda jakby nie miał nic pod spodem. Parskam śmiechem na przyśpiewkę ducha, bardziej z powodu tego, że Boyd musi znosić coś takiego całe wakacje, a nie przez charakter jego wierszyka.
- Masz powodzenie wśród duchów - zauważam w stronę Viks, kiedy Boyd próbuje przegonić swojego niedorzecznego Clarka. W międzyczasie kiedy ziomek próbuje wytłumaczyć swojego ducha obok mnie pojawia się Marry, która wyraża zmartwienie zbyt grubym ubraniem Bonnie, szkaluje Clarka i stwierdza, że nie wie co tacy chłopcy jak my możemy mieć takie miłe dziewczyny.
- Marry martwi się, że będzie Ci za ciepło, Bons. Ale w końcu jesteś chyba gdzieś stąd Boyd coś mówił? A i mój duch przekazuje, że jesteś za dobra dla tego pajaca - dodaję pokazując na Boyda i ponownie pomijając fakt, że o mnie mówi to samo. - Skopać to za duże słowo, ale faktycznie może mu uprzykrzyć życie. Nieżycie? - stwierdzam ze wzruszeniem ramion myśląc przez chwilę o utarczkach duchów w moim domu. Kieruję swoją uwagę z powrotem w kierunku Victorii. Na jej entuzjastyczny jak na spożywanie alkoholu komentarz uśmiecham się rozbawiony i łapię rękę Vicky ozdobioną bransoletkami, by pocałować ją lekko.
- Brawo - zerkam w kierunku wody, którą podsuwa Boyd. - Skup się na smaku twojego jabola. Rzuć zaklęcie powoli i skupiaj się na momencie, w którym go piłaś. Wtedy może z tego wyjść podobny smak, a nie byle jakie wino.- Trochę mimowolnie radzę w kwestii zaklęcia transmutacyjnego, bynajmniej nie po to by się pochwalić swoją wiedzą, a serio ulepszyć zaklęcie Viks.
Prycham na słowa Boyda, że są takim super maczem, bo chodziło mi raczej, że totalnie nie ma jak ich szipować, bo to brzmi bez sensu, ale nie chce psuć ich szczęścia, więc zwyczajnie zamawiam jakiś grits, bo akurat zjawia się kelner. Mam wrażenie, że moja potrawa jest najgorsza po spróbowaniu innych, szczególnie, że jest mi po niej super gorąco i nie przeszkadza mi, że creeperski duch Boyda kręci się niedaleko mnie.
- Boże co to było za diabelstwo. Nie wezmę tego nawet jeśli będzie gratis - jęczę kiedy już wszyscy zjedliśmy. Nie było nawet ostre, a muszę rozpiąć kilka górnych guzików koszuli. W końcu zamawiamy kolejną porcję Hurricanów.
- Chyba, że wolicie co innego? - pytam resztę, kiedy zabierają nam talerze i zerkam na Vicky pytająco czy nie woli wina.
- A! - przypominam sobie nagle i wyjmuję z portfela coś przypominającego dużą, piracką monetę. Macham różdżką i transmutuję w jej pierwotną formę, więc pojawia się coś w stylu szklanej kuli.
- Pamiętasz? Dostaliśmy to od kogoś na urodziny. Nawet nie wiem, który z nas. Chyba z raz w to graliśmy. Dotykamy kulę, wypada z niej pytanie. Jak kłamiemy kula będzie czerwona. To chyba część normalnych pytań, a niektóre trochę sprośne z tego co pamiętam. Możecie też przekazać komuś pytanie, żeby też odpowiedział wtedy mówicie obydwoje chyba? Jak będą chujowo to olejemy grę, napijemy się i pójdziemy dalej. Hm?
Podsuwam kulę w kierunku Bonnie zachęcająco. Popijam przyjemnie orzeźwiający Hurricane i kładę dłoń na kolanie Victorii, by niefrasobliwie przesuwać po nim palcem.

Gierka:
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyCzw 16 Lip - 21:44;

Victoria była taka śliczna, że nie dziwiła się Filinowi, że stracił dla niej głowę. Uśmiechała się do nich pod nosem, ale nie wtrącała się ani trochę w ich opowiastki. Gdy znikąd zjawił się Clark (znowu!) rozpoczęła żmudną próbę zebrania w sobie jakichkolwiek okruchów mordu na wypadek gdyby duch chciał się na nią uwziąć. Nie musiała tego jednak robić, bo ten najwyraźniej pojął wcześniejsze obelgi Boyda jako surowy zakaz zaczepiania jej. Tym razem "obrywało się" Victorii lecz już Boyd spieszył z groźbami i przekleństwami, Filin o dziwo podszedł do tego z humorem i ogólnie udało się zapanować nad sytuacją zanim na dobre atmosfera miała się zagęścić. Uśmiechała się lekko, czy przekomarzali się wymyślonymi nazwami związków, a zareagowała dopiero gdy Filin coś napomknął, że będzie jej za ciepło. Nie zdążyła jednak nic na ten temat odpowiedzieć bo przyszedł kelner i zostało zamówione jedzenie. Później nie było już okazji wtrącić swoich słów więc przemilczała uwagę Filina na rzecz przyglądania się czarom Victorii. Dyskretnie pod stołem naciągnęła rękawy aż do kłykci. Musiała przyznać, że Ravenclaw ma same mądre jednostki. Chciałaby też cokolwiek takiego umieć! Przez cały czas gdy siedzieli przy stole policzki Bons nie bladły, różowa kolorystyka utrzymywała się sprawiając wrażenie, że jeszcze trochę a tu spłonie. Odnosiła wrażenie, że nie nadąża, że nie do końca pasuje do tej dynamicznej sielanki. Gdy przyszło jedzenie niechętnie sięgnęła po widelec. Korzystając z tego, że trwała rozmowa, że Boyd był zaaferowany pogawędką mogła udawać, że cokolwiek je - rozdrobniła danie na kilkanaście kawałków ale żaden nie trafił do jej ust. Raz na jakiś czas upiła łyk drinka. Oddała kelnerowi talerz i nie spoglądała na jego reakcję, gdy zobaczył, że w sumie nie było nic ruszone. Póki ona nie zwracała na to uwagi to wierzyła, że nie sprowokuje cudzego zainteresowania. Zerknęła z zaciekawieniem na odtransmutowaną kulę i okazało się, że ma pierwsza jej użyć. Zestresowała się jednak ukryła to za uśmiechem, przecież jeden wieczór może udawać, że jest odważna i fajna, ciekawa, ładna i że wcale nie wygląda jak strach na wróble przy ślicznej Victorii. Zerknęła krótko na Boyda jakby szukała u niego zachęty i dotknęła chłodnego szkła. Wyczytała we mgle pytanie. - Jaka jest według mnie moja największa wada i zaleta charakteru? - przeczytała i zmarszczyła nos, bo wolała o tym nie mówić skoro kula wskaże potencjalne kłamstwo. - Mam rękę do roślin, a jestem beznadziejną aktorką. - palnęła i z lekką obawą popatrzyła na kulę. Ta nabrała różowego odcienia… a to chyba znak, że choć nie skłamała to jednak nie było to pełną prawdą. Zamoczyła usta w napoju; nie przejdzie jej przez gardło pełna prawda nawet jeśli wszyscy będą wiedzieć, że coś jest nie tak. Podsunęła kulę do Boyda. - Teraz twoja kolej. - wysiliła się na dodatkowy uśmiech, aby zamaskować całkowicie stres.

Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyPią 17 Lip - 17:45;

- Tak? A co Marry mówi o tobie? - zainteresował się w odpowiedzi na bardzo nieuprzejmą uwagę ducha i tak dla zasady kopnął Fillina w goleń, upewniwszy się uprzednio, gdzie trzyma nogi, żeby przez przypadek nie przypierdolić siedzącej przy nim Viks; tak dla zasady, bo w gruncie rzeczy to była prawda, Bons była dla niego za dobra, ale ta refleksja zawsze bardzo psuła mu humor, dlatego nie rozczulał się dziś nad tym. W końcu miało być miło.
- Mówi, że to mały prostak i ma cherlawe pęciny - podkablował uprzejmie Clark, podśmiewając się pod nosem - Jak w spodniach ma tak cienko jak w bicepsie, to nic, tylko współczuć tej dziewczynie, he he he... to już ja dodałem, ale to prawda - zarechotał i potoczył krytycznym wzrokiem po towarzystwie. Boyd był zdania, że ten komentarz należał się Fillinowi za to, że zupełnie niepotrzebnie powtarzał na głos zdanie Marry; powstrzymał głupi rechot i zgromił ducha wzrokiem, żeby nie było, że trzyma ze zbokiem - Chociaż te wasze panienki to też takie wątłe... Nie to co kiedyś... Celestyna Warbeck... Marleigh Hazelton... to są kobiety, i czym oddychać mają, i na czym usiąść... he, he... Jedzcie, jedzcie, żeby was było za co złapać! Wy też, żebyście mieli siłę na... he he - swoją wypowiedź zakończył sprośną, sugestywną prezentacją pewnej czynności, którą według niej miało zakończyć się to spotkanie, wywołując oczywiście ogólne zażenowanie, po czym przezornie prędko rozpłynął się w powietrzu, pozostawiając po sobie tylko rubaszny rechot.
- Przepraszam za niego - powiedział do dziewcząt, bardzo w środku rozeźlony faktem, że jest zupełnie bezradny w kwestii ducha, bo nie może go złapać za chabety i wyjebać ani w żaden sposób ręcznie przemówić do rozsądku; zjawa jednak chwilwo zniknęła, chyba w obawie przed reakcją Marry czy właściciela lokalu, mieli więc spokój i mogli się zająć podziwianiem Victorii, która niczym Jezus zamieniała wodę w wino, a także pogawędkami i jedzeniem lokalnych potraw; oczywiście, był zajęty tym wszystkim i uczestniczył w konwersacji dużo żywiej niż Bons, co nie znaczy, że jego uwadze umknął fakt, że jedzenie na jej talerzu, choć wyglądało na tknięte, to swoją objętością nadal przypominało normalną porcję. Pamiętał doskonale, że miał na to zwracać uwagę, pamiętał też, jak rozmawiał na ten temat z Joshem, nie wyciągał jednak od razu dramatycznych wniosków, nie chciał się też od razu przypierdalać, że nic nie je chociaż jest zapłacone, no przecież nie każdy był jak Fillin i zeżerał do końca nawet niedobre rzeczy.
- Moje tam było dobre - wtrącił w odpowiedzi na narzekania zgrzanego kolegi i zwrócił się do Bons - Twoje widzę tak średnio? Chcesz coś innego? - zagaił zupełnie niewinnie, z troską, z uśmiechem, jakby w ogóle nie widział nic niepokojącego. Ot, niedobry obiad, zdarza się.
Na propozycję przyjaciela, by zagrali w jakąś grę towarzyską, o której już w ogóle zdążył zapomnieć, że ją mieli, przystał z entuzjazmem, bo wydawało mu się, że to może być dobra zabawa i sposób na rozkręcenie rozmowy, by nie toczyła się tylko w tematach duchów i jedzenia. Może dowie się o Bonnie czegoś kontrowersyjnego? Może Victoria ma jakieś mroczne sekrety? Gorzej, jak on albo Fillin będą się musieli zwierzyć z czegoś, czego by nie chcieli, no ale trudno. Uśmiechnął się zachęcająco do dziewczyny, gdy ta sięgnęła do kuli; nie wiedział, czy jej się spodoba taka zabawa w wymuszaną szczerość, ale liczył na to, że nie będzie  tym zbyt zestresowana. Trafiło się jej zupełnie przyzwoite pytanie, na które odpowiedziała szybko, zwięźle i... najwyraźniej nie do końca szczerze, bo kula zaróżowiła się lekko. - No, to prawda, Bons potrafi wskrzeszać martwe kwiatki i w kilka tygodni wyhodowała normalnie krzak z takiego małego fiołka, o, taki był, jak jej go dawałem - uzupełnił jej wypowiedź entuzjastycznie, ignorując zaczerwienienie kuli; według niego to miała jeszcze mnóstwo innych, bardziej istotnych zalet, ale wiedział, że jak zacznie ją teraz zachwalać przy Fillinie i Victorii, to pewnie tylko jeszcze bardziej ją zawstydzi. Przejął więc od niej przedmiot i jego oczom ukazało się pytanie.
- Ja pierdolę. Jaka była twoja najbardziej żenująca randka? - przeczytał i najpierw wzniósł oczy do nieba, a potem prosto na Fillina, z którym wystarczyło wymienić jedno porozumiewawcze spojrzenie, by obaj wiedzieli, o czym będzie zaraz mowa. - No dobra, tak technicznie to nie była randka, i całe szczęście, ale... ee... w noc, w którą znaleźliśmy ghula, to łaziliśmy też po pubach i w jednym Fuj postanowił pozaczepiać dwie dziewczyny, to były... ta... jedna ze Swansea i córka tego profesora... Fillin na wielkiej fazie po jednym piwie rzucił się na ratunek i tarzał z ghulem po podłodze, bo wiecie, Junior to wtedy jeszcze dziki był i niewychowany, ee, ja przybiegłem z odsieczą w postaci wiadra  z obierkami, żeby okiełznać ghula, no i jak opanowaliśmy sytuację to  zamiast sobie pójść, to postanowiliśmy je pozagadywać. Ja nie wiem co my sobie myśleliśmy, one od początku były jakieś zdegustowane naszą obecnością. Naszą, podkreślam, nie ghula. No, no i ta jedna to się tak śmiertelnie obraziła, jak coś zaśmieszkowałem... co to było... a, że woda to napój dla zwierząt, no, a potem to już co byśmy nie powiedzieli, to z każdym słowem było tylko niezręcznej, a one patrzyły na nas mniej więcej tak jak wy na Clarka - opowiedział i aż się wzdrygnął na to wspomnienie, chociaż jednocześnie chciało mu się śmiać, bo co innego mu pozostało - Festiwal Żenady po prostu. Musiałybyście tam być, żeby poczuć ten niezapomniany klimat. Chociaż nie polecam. - dodał. O tym, że potem na jakiś czas zaniechali barowych podrywów, starumatyzowani, już nie wspominał. Łyknął sobie drinka, żeby jakoś zapić to żenujące wspomnienie, i przesunął świecącą na zielono kulę w stronę siedzącej naprzeciwko dziewczyny.
- Viks, zapraszamy do zwierzeń.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Moderator




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptySob 18 Lip - 23:40;

Skoro już rzuciła coś na temat tej przemiany, to faktycznie się do niej zabrała, koncentrując się na stworzeniu wina o lekkim smaku jabłek i gruszek, musującym i zabarwionym nutą truskawki, które wychodziło jej najlepiej w obecności Violi. Zerknęła na Fillina, do którego mrugnęła i przyznała, że przetestowała wiele kombinacji, ale ta była w jej odczuciu najlepsza, po czym parsknęła i spojrzała na ducha Boyda, który wokół nich krążył, jednocześnie czując, że zaczyna ją irytować.
- A ty niby czym miałbyś zadowalać kobietę? Lodowymi palcami? - rzuciła do niego, unosząc lekko brew, po czym nieznacznie przekrzywiła głowę. Działał jej naprawdę na nerwy i dobrze, że zniknął, bo była gotowa wykorzystać na nim zaklęcia, jakie testowała już na Irytku, aczkolwiek nie była pewna, czy chciała, by cały wieczór im tutaj darł pysk jak baran. Zaraz zresztą przyszło jedzenie, które właściwie pochłonęła - aczkolwiek bardzo elegancko - i stwierdziła z rozbawieniem, że dalej jest głodna i chciałaby spróbować tych słynnych kanapek, które podobno sprzedają tutaj na ulicach, po czym upiła łyk drinka, zerknęła na Fillina, jakby chciała go zapytać, dlaczego właściwie trzyma dłoń na jej kolanie, po czym poruszyła się tak, że trąciła stopą jego łydkę pod stołem i przesunęła nogę lekko w dół, gdy wyjaśniał wszystkim zasady jakiejś nowej gry, którą tutaj ze sobą miał.
- Naprawdę? Merlinie! A ja nie umiałam rozpoznać brzytwotrawy, a później powiedziałam, że profesor Wesspuci na pewno nas oszukuje i podstawił nam pod nos paprotkę, żeby sprawdzić, jacy jesteśmy spostrzegawczy. Mogę co najwyżej pisać o roślinach, ale te wszystkie wypracowania zajmowały mi zawsze mnóstwo czasu, bo musiałam najpierw znaleźć potrzebne mi książki, żeby coś z nich wyciągnąć. Założę się, że każdy kwiatek umarłby przy mnie w ciągu kilku dni, bo nie miałabym pojęcia, co mam z nim zrobić - powiedziała, zerkając na Bonnie i uśmiechając się do niej lekko. Miała wrażenie, że dziewczyna jest niesamowicie speszona i spięta, starała się zatem robić wszystko, by jednak jakoś polepszyć jej nastrój i pokazać, że nie ma się czym martwić. Nie chciała wychodzić na nazbyt nachalną, ale była również niesamowicie otwarta i starała się po prostu każdego zagadać, żeby nawiązać z nim jakiś kontakt. Nie miała z tym najmniejszych problemów, a dziadek nauczył ją, jak w miarę sprawnie posługiwać się słowem, szło jej zatem co najmniej znośnie, a przynajmniej taką miała nadzieję, zaraz jednak skoncentrowała się na tym, co miał do powiedzenia Boyd.
- I nie było tam żadnego zdradzieckiego piwa? - rzuciła jeszcze, unosząc lekko brew na tę opowieść, po czym zerknęła w stronę Fillina, jakby chciała mu powiedzieć, że mógłby coś do tego dopowiedzieć, przedstawić jeszcze swoją wersję wydarzeń, czy cokolwiek takiego, nie miałaby z tym żadnego problemu, aczkolwiek faktycznie poczuła się co najmniej zażenowana tym, o czym opowiadał Boyd. Doprawdy, miała czasami wrażenie, że tę dwójkę należy wychowywać, niczym dzieci, bo inaczej się z nimi nie dało. Spokojnie uniosła rękę, by sięgnąć po kulkę i przekonać się, co tym razem się stanie i jakie żenujące pytanie przypadnie jej w udziale, aczkolwiek nieco obawiała się tego, co ten przedmiot może jeszcze w sobie skrywać.
- Z kim byłeś najdłużej w związku? Cóż, nie mam zbyt wielkiego porównania, więc na razie wychodzi mi, licząc poprawnie dniami, tygodniami i tak dalej, że ze Skylerem. Chociaż nawet nie wiem, czy to można nazwać związkiem, skoro byłam dzieciakiem i ekscytowałam się tym, że trzymamy się za ręce. Cóż, przynajmniej do dzisiaj mogę liczyć na to, że w sytuacji kryzysowej przyśle mi ciastka - odpowiedziała po chwili, całkiem prosto i uśmiechnęła się lekko. To akurat było proste pytanie, nie miała co tutaj oszukiwać, ani jak kręcić, poza tym w klasyczny dla siebie sposób rozłożyła to na czynniki pierwsze, wychodząc z założenia, że poprawne będzie sprawdzenie najpierw, czy Sky odpowiada kryterium trwałości oraz czasu związania z nim. Ostatecznie nie wydarzyło się nic złego, więc skinęła na Fillina i uśmiechnęła się do niego lekko.
- Też opowiesz nam o żenującej randce? - spytała nieco zaczepnie, a następnie zmarszczyła nieznacznie nos, jakby szykowała się do tego, by się z nim możliwie długo przekomarzać.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyNie 19 Lip - 14:06;

Odpowiadam przyjacielskim kopnięciem kiedy tylko czuję wielkie stopisko przyjaciela na swojej łydce. Nie pomyślałem o tym, że jakimś cudem duch Boyda jest widoczny dla nas wszystkich, nad czym każdy z tu obecnych niesamowicie ubolewał, więc powtórzy słowa Marry o mnie. I chociaż ogólnie bym po prostu przyznał mu rację, to jego kolejna uwaga sprawia, że aż drink mi o mało nosem nie wypływa.
- Ja pierdole, chyba dobierali nam takt duchów odpowiedni do naszej inteligencji - stwierdzam już bardzo zniesmaczony kolejnymi komentarzami Clarka, który powoli przekraczał niewidzialną granicę przyzwoitości i na dodatek szkalujący nasze dziewczyny. Wiem, że Boyd nic nie mógł na to poradzić, ale poniekąd sprowokował go pytaniem! Uśmiecham się z wdzięcznością na odpowiedź Victorii, która wydawała się być dziś jakaś znacznie bardziej rozluźniona, otwarta i odważna niż zwykle. Tylko ja widzę jak Marry szarżuje zdenerwowana na Clarka, który rozpływa się prędko, chcąc uciec od mojego wściekłego na nieodpowiednie maniery ducha. Zajmujemy się po chwili żarciem, pogawędkami i cudownymi przemianami Viki na które klaszczę w dłonie, szczerze chwaląc swoją zdolną dziewczynę po spróbowaniu odrobiny jej trunku. Widząc uwagę Boyda co do jedzenia Bonnie, prędko zajmuję się zaczepianiem Viks i próby zamiany naszych potraw, chcąc oddać jej resztę swojego palącego żarcia i zabrać jej, znacznie lepsze danie. Mój przyjaciel martwił się coś ostatnio o omdlenia dziewczyny i wspominał o podejrzeniach Josha, więc wolałem jak najszybciej skupić się na małym chaosie, by nie pokazać, że coś wiem albo coś zauważyłem. Szybko też zajmuję wszystkich grą, rozpraszając się tylko odrobinę nogą Viki gdzieś pod stołem. Bons odpowiada bezpiecznie na zadane pytanie, a wszyscy chętnie komentują tą niepozorną wypowiedź. Uśmiecham się dość czule do Viks po jej komentarzu, widząc jak stara się by dziewczyna Boyda poczuła się lepiej w naszym towarzystwie. Aż na chwilę zabieram dłoń z kolana Victorii, by złapać ją za rękę i spontanicznie ucałować delikatnie jej dłoń, korzystając z okazji, że mój przyjaciel losował pytanie. Słysząc jednak wylosowane pytanie ziomka, odwracam się w jego kierunku, by po jego spojrzeniu, zakryć twarz dłonią, wzdychając na samo wspomnienie tego co będzie opowiadał. Krzywię się przez całą opowieść Boyda, nie wierząc, że właśnie muszę słuchać tego po raz kolejny.
- Na pewno nie upiłem się jednym piwem - sprostowuję najpierw wypowiedź przyjaciela. - Ale cała reszta całkiem się zdarza. Ale Celestyna potem była o wiele milsza, kiedy przypomniała sobie, że boi się wracać sama do domu - zauważam spryt dziewczyny. Kula przechodzi do rąk Victorii, której najdłuższy związek okazuje się być z hm, gejem. Aż parskam śmiechem, po czym popijam swojego drinka.
- Skyler? Idealny wybór na byłego chłopaka Viks. Pochwalam - mówię zadowolony, że nie muszę się martwić o jakichś Lucasów czy Ryżych z przeszłości (albo przynajmniej o tym nie wiem...). Na pytanie dziewczyny wzruszam lekko ramionami.
- Wydaje mi się, że to samo... - mówię z zastanowieniem kiedy zerkam na Boyda i przypominam sobie randkę, którą najbardziej lubi mi wypominać. - No oprócz tej nieszczęsnej w spożywczaku, Mieliśmy kupować prezenty świąteczne i poszedłem z ghulem, bo lubił sanki... Ale nie lubił Sol. Zaszliśmy do tego sklepu na chwilę i Fuj zrobił burdę, musiałem odprowadzić go do domu, zaczął tam robić raban i już nie wróciłem na randkę - streszczam na tyle ile mogę żenującą randkę pomijając szczegóły co takiego odwalał Fuj i prędko biorąc kulę, by znaleźć kolejne pytanie.
- Czy kiedykolwiek całowałeś się z osobą tej samej płci? Z kim? - czytam na głos to co wylosowałem. - Nie - odpowiadam i nagle kula świecie się na czerwono. Marszczę brwi z zastanowieniem. - No dobra, niech będzie, że się całowałem, chociaż to za dużo powiedziane - mówię wywracając oczami na kulę, która teraz świeci się na zielono. Prędko spieszę się do wyjaśnień, zanim dziewczyny zaczną robić oczy to na mnie to na Boyda. - Philip Peregrine, pamiętasz go? - pytam ziomka i odwracam się do reszty. - Był moim BFF jeszcze przed tym dziadem - mówię wskazując na Boydzika. - Nie wiem co mu odwaliło, pewnego dnia mnie po prostu pocałował. Nigdy tego nie wyjaśniliśmy, bo wolałem pozostawić nas w wiecznym niewyjaśnieniu sprawy. Czym wepchnął mnie w ramiona Boyda - tłumaczę wspominając jak już zacząłem trzymać się prawie tylko z moim irlandzkim bratem, w dużej mierze olewając innych starych ziomków. Podaję zieloną kulę do Bons; moja ręka zaś wraca na kolano Victorii, na którym kreślę palcem niewidzialne rysunki.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyPon 20 Lip - 21:54;

Teksty Clarke'a były poniżej wszelkiej krytyki, nie mogła tego słuchać, uszy jej więdły i zauważyła, że zaczął już denerwować wszystkich tu zebranych. Victoria cudownie mu się odgryzła (czego można jej pozazdrości bo to znaczy, że umie ripostować i pewnie dlatego Filin ją uwielbia, bo jest ładna, inteligentna, otwarta i ma taki sam apetyt jak on). - Och, pamiętam tę lekcję. - dzięki dziewczynie udało się jej choć na moment "wbić" w rozmowę, bowiem dotychczas zachowywała milczenie czując się lepiej w roli słuchacza i obserwatora. - Gdybym ja próbowała zamienić wodę w wino to nawet Boyd nie byłby w stanie skłamać, że było dobre, bo byłoby zgnite. - uśmiechnęła się do niej z wdzięcznością i nagle poczuła, że mogłaby ją tak szczerze polubić. Nie czuła się teraz taka mdła i nijaka, choć non stop towarzyszyło jej wrażenie, że jeśli zje chociażby winogronko to roztyje się jak garboróg. Drgnęła kiedy Boyd zwrócił uwagę na stan jej obiadu. - Jest w porządku, nie trzeba. - nie umiałaby teraz skłamać, że cokolwiek zjadła, ale też nie chciała zaznaczać, że nie ruszyła nic, więc udała, że jest okej, choć żołądek miała mocno ściśnięty i zapewne już związany w supeł. Wzniosła oczy ku niebu (i zauważyła uciekającego Clarke'a, dobrze mu tak! Brawo Marry!) gdy Boyd ją wychwalił, co doceniała ale wcale nie musiał tego robić bo nie umiała tak dużo jak mówił jednak posłała mu bardzo ciepłe spojrzenie, zakochana w nim bez pamięci. Dosyć nieśmiało sięgnęła do jego dłoni po to, aby dodać sobie otuchy ciepłem uścisku. Oparła brodę o palce i słuchała barwnej i bardzo chaotycznej opowieści dotyczącej żenującej randki. Mówił tak szybko, że przez swój silny akcent nie mogła wyłapać niektórych słów jednak wyciągała wszystek z kontekstu i mniej więcej coś tam się orientowała. Wszyscy Swansea byli najpiękniejsi, ale córka profesora? Sol? Czemu wiadro z obierkami? To było tak poplątane, że nie potrafiła do końca zrozumieć, ale sposób w jaki o tym opowiadał i Filin poprawiał był uroczy i po prostu się przy tym uśmiechała. - Może nie miały po prostu poczucia humoru. - skomentowała krótko całkiem zaskoczona swoją śmiałością, że jednak wtrąciła swoją uwagę. Czuła się coraz swobodniej i teraz mogła zrozumieć, że po prostu Filin i Victoria ją onieśmielali choć samego ślizgona zdążyła już poznać i polubić. - Och, Skyler jest rozbrajająco uroczy i miły. Chyba wszystkie dziewczyny go lubią, nie wiem jak on to robi. - uśmiechnęła się gdy okazało się, że Victoria miała z nim jakiś tam "związek". Wiedziała, że Sky ma chłopaka, ale też nie dziwiła się absolutnie, że wcześniej mógł próbować czegoś z dziewczynami. - To znaczy, że zabieracie Fuja na same żenujące randki. - zauważyła i wplotła palce we włosy, słuchając też pytania Filina i odpowiedzi. Zaniemówiła i zerknęła na Boyda pytająco czy to prawda, bo choć kula wskazywała, że tak to jednak było to niesamowite. "Wepchnięcie w ramiona Boyda" brzmiało jak wstęp do związku i przez chwilę wystraszyła się, że Boyd może jest biseksualny i ona o niczym nie wie... ale zaraz to potrząsnęła głową, aby się nie fiksować na tym punkcie zbyt mocno. - Może mu się po prostu spodobałeś? - zapytała czysto retorycznie i uśmiechnęła się trochę blado, gdy kula do niej "wróciła". Dotknęła jej z obawą i aż odsunęła plecy do oparcia krzesła widząc napis - Z kim miałaś swój pierwszy raz? Poczerwieniała od uszu aż do obojczyka głęboko zawstydzona. - Och, chyba zaraz wykopię sobie dół i się w nim zapadnę. - niby się zaśmiała, a jednak na moment zakryła oczy taka czerwona i zakłopotana. Dźgnęła kulę. - Zadaj inne pytanie, bo o tym rozmawiam tylko z dziewczynami. - nie spojrzała na żadnego z chłopaków - nie ma takiej opcji! - Za kim najdłużej “latałeś”? - odetchnęła z ulgą kiedy zobaczyła bezpieczniejsze pytanie. Oczywiście nic nie mogło jej skłonić do podniesienia wzroku więc wpatrywała się w kulę i próbowała ostudzić policzki. - W Ilvermorny był taki Trevor Stanley, kolega mojego brata. Durzyłam się w nim jakieś trzy lata aż skończył studia i się zaręczył. Wysłałam mu kiedyś walentynkę, ale zanim miała do niego dotrzeć została porwana i zjedzona przez jego własnego matagota. - streściła, choć nie uważała tego za porywającą historię. Schowała dłonie pod stół i żałowała, że nie siedzi bliżej okna bowiem dzięki temu mogłaby chociaż trochę ochłodzić policzki i nie wyglądać jak piwonia.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyPią 24 Lip - 10:32;

Słuchał opowieści reszty osób, bardzo ubawiony zarówno wspomnieniem randki Fillina z Sol w spożywczaku, którą do dziś lubił mu wypominać przy każdej okazji, jak i wieścią o tym, że pierwszym chłopakiem Victorii był... Skyler. Nie potrafił sobie ich zupełnie wyobrazić jako pary, ale musiał przyznać, że zgadzał się ze wszystkimi superlatywami, którymi Puchon został przy okazji obrzucony przez dziewczyny; zwyczajnie ciężko było typa nie lubić. Zaśmiał się na aprobatę ziomka i sam też pomyślał, że całe szczęście, że Sky ma zupełnie inny target, bo gdyby zamiast w wytatuowanych wilkołakach gustował w dziewczynach, to mieliby w nim taką konkurencję, że pewnie już nigdy żadna dziewczyna by się nimi nie zainteresowała. Tymczasem Fillin zaczął zwierzać się ze swoich męsko-męskich pocałunków, czym wzbudził chyba zdziwienie wszystkich zgromadzonych łącznie z Boydem.
- Uff, już myślałem że to ja i nie pamiętam - mruknął, gdy dowiedział się, że chodzi o Philipa i pokręcił głową z niedowierzaniem, słysząc dalsze wyjaśnienie przyjaciela - No no, chłopak miał dobry gust po prostu. Ale czekaj... chcesz mi powiedzieć, że gdyby nie ten w chuj niefortunny ruch Peregrine'a to bym nie był twoją miłością życia??? - oburzył się, szturchając brutalnie ziomka - Powinienem mu wysłać kwiaty w podziękowaniu - oświadczył uroczyście i generalnie potraktował sprawę żartobliwie, bo jemu rozpad tej przyjaźni był bardzo na rękę, choć dla Fillina pewnie niekoniecznie. Gdy kula zadała pytanie z kategorii tych sprośniejszych Bons, nie sposób było nie zauważyć jej olbrzymiego zawstydzenia; nie przeszkadzało mu jakoś szczególnie, że odmówiła odpowiedzi, bo stwierdził, że po pierwsze nie każdy musi lubić opowiadać o swoich łóżkowych przygodach, a po drugie, to nawet jakby podała im nazwisko jakiegoś typa, to przecież nie znali jej towarzystwa z Ameryki i i tak nic by im to nie powiedziało. Chyba że... Chyba że to był ktoś z Hogwartu. To na pewno był ktoś z Hogwartu, skoro nie chciała się przyznać. Inaczej by powiedziała, że to jakiśtam Adam czy inny Roger i nie byłoby problemu... Znaczy, z tym że sobie przeżywała jakiśtam pierwszy, drugi, czy ósmy raz, to też nie było problemu, oczywiście, proszę bardzo, śmiało, byle nie z ryżym i nie z tym śliskim Lucasem. Kusiło go, żeby w tych okolicznościach zachęcić ją do odpowiedzi, ale Bonnie już teraz wyglądała jakby miała zapaść się pod ziemię, więc naciskami pewnie tylko pogorszyłby sprawę.
- T r z y lata za nim latałaś, a on nic? - spytał z niedowierzaniem, bo to brzmiało jak cała wieczność i nie mieściło mu się w głowie - To musiał być bardzo głupi i ślepy - stwierdził, dodajac w myśli, że bardzo, kurwa, dobrze i chwała Merlinowi za tego matagota, bo kto wie, czy gdyby nie zeżarł tamtej walentynki, to Bons nie byłaby teraz w ramionach tego Travisa czy jak mu tam. Spojrzał w kulę i odczytał pytanie, które wydawało mu się banalnie proste.
- Czy kiedykolwiek kogoś zdradziłeś? Nie. - odpowiedział od razu, a kula zaróżowiła się lekko. Spojrzał skonsternowany na Fillina, przeczesując prędko w myślach cały swój związek z Elaine, by dopatrzyć się w nim sygnałów własnej niewierności, ale nic takiego nie znalazł i dopiero gdy spostrzegł, że ziomek niesłyszalnym szeptem mówi mu coś co mogło brzmieć jak "schab" albo "Gab", to przypomniał sobie o tym feralnym pocałunku na boisku i aż mu skręciło wnętrzności na to wspomnienie.
- Ee... Znaczy tak - sprecyzował krótko i wcale nie chciał drążyć tematu, zwłaszcza że Fillin i Viks byli doskonale wtajemniczeni; niestety, Bonnie nie, a przyznawanie się do zdrady nie stawiało go w najlepszym świetle. Westchnął. - Pocałowałem jedną dziewczynę jak randkowałem z inną i to zabrzmi bardzo słabo, jak powiem, że niechcący, ale tak było, bo byłem pod wpływem - uroku wili, ale tego nie mógł powiedzieć żeby nie zdradzać wielkiego sekretu Gabrychy - magii i nie działałem świadomie - wyjaśnił, krzywiąc się od samego mówienia o tym przykrym występku i całe szczęście że kula wykrywała prawdę, bo tym razem soczystą zielenią potwierdziła jego wersję, która w pewnym stopniu go uniewinniała.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Moderator




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyPią 24 Lip - 23:53;

Starała się zachowywać tak, by wszyscy czerpali przyjemność z tego spotkania, ale musiała dać Fillinowi pstryczka w palce, bo nieco się zapędzał. Miała jednak jakieś swoje zasady i właśnie postanowiła mu pokazać, że istnieją jednak granice, których mógłby jeszcze nie przekraczać, później zaś uśmiechnęła się do niego na znak, że nic się nie stało, ale dostał ostrzeżenie, by za mocno sobie jednak nie poczynać. Ujęła jego dłoń, by w ten sposób podtrzymać z nim kontakt, bo wcale nie chciała go przerywać, ale nie chciała również prowokować go do czegoś więcej.
- To przez ciastka. Sky pachnie jak... słodkie placki - stwierdziła i zaśmiała się, bo było to coś strasznie niemądrego, ale wcale nie zamierzała w tej chwili opowiadać nie wiadomo czego i jak mocno rozgadywać się na temat swojego byłego chłopaka, którego nawet trudno było tak faktycznie nazwać, ale znowu, nie miała szczególnie wielkiej potrzeby opowiadać, jak to dokładnie wyglądało, więc po prostu skupiła się na tym, by wysłuchać co kolejne osoby miały do powiedzenia. Otworzyła szeroko oczy na wyznanie Fillina, a potem wybuchnęła śmiechem, bo to jednak brzmiało naprawdę absurdalnie i nie chodziło w tym wszystkim wcale o jej chłopaka, a o Phillipa.
- Przepraszam, ale czy to jakiś jego sposób na umawianie się na randki? - zapytała, szczerze zaskoczona, by po chwili posłać łagodny, ale porozumiewawczy uśmiech Bonnie, kiedy wylosowała chyba jedno z najgorszych pytań. Przy kolejnej jej odpowiedzi skoncentrowała się jednak nieco bardziej na przesuwaniu opuszkami palców po ręce Fillina, bo mimo wszystko nie była aż tak ciekawa tego, co działo się w życiu drugiej dziewczyny, by ostatecznie wbić nieznacznie paznokcie w skórę chłopaka, gdy Boyd zabrał się do swojej odpowiedzi. Magii? Zaczęła się poważnie zastanawiać, czy Gabrielle w takim razie nie podała Boydowi jakichś czekoladek z amortencją albo czegoś podobnego, bo mimo wszystko nie sądziła, żeby Boyd w tej chwili oszukiwał. Kula zresztą wskazywała na to, że mówi prawdę. Odetchnęła nieco głębiej, bo mimo wszystko to nie było miejsce do tego, żeby wdawać się w dyskusje, ale chyba powinna sobie poważnie porozmawiać z przyjaciółką, bo coś jej tutaj niesamowicie mocno śmierdziało. Postanowiła jednak skupić się na czymś innym, bo w końcu mieli spędzać ten czas przyjemnie, a nie na przepychaniu się, czy dyskutowaniu o sprawach, jakie w jakiś sposób ich bolały, prawda? Sięgnęła zatem po kulę, by ta zadała jej kolejne pytanie.
- Jaka jest największa wada i zaleta osób po twojej lewej i prawej - przeczytała, a później spojrzała na ich stolik, orientując się, że powinna powiedzieć coś o Fillinie i Boydzie. To na pewno, jeśli można tak powiedzieć, ułatwiało sprawę, bo przynajmniej mniej więcej miała pojęcie, o co mogłaby się zahaczyć, gorzej byłoby, gdyby z głowy miała rzucać teraz jakieś pomysły na temat Bonnie, bo znała ją zdecydowanie zbyt krótko, by wybrać coś, powiedzmy, odpowiedniego. Dzięki temu nie czuła się tak źle, kiedy brała się do wyrażania swojego zdania, tym bardziej że nie było, w jej mniemaniu, krzywdzące i podejrzewała, że mimo wszystko ta dwójka zdaje sobie sprawę z tego, co zamierzała zaraz im przedstawić.
- Wiecie, że to naprawdę trudne pytanie? Dobrze, zatem niech będzie. Fill ma niewyparzony język i strasznie mnie to denerwuje, ale za to ma niezłą wyobraźnię i jest pomysłowy. Boyd... Jest zbyt impulsywny, ale na pewno obroniłby kogoś, na kim mu zależy - stwierdziła dość prosto, niezbyt się nad tym zastanawiając, ale po prostu mówiąc to, co myśli i przekazując dokładnie to, co czuje. Mogłaby oczywiście rzucać tutaj elaboratami, czy czymś podobnym, ale skoro kula uznała najwyraźniej, że to wystarczy, uśmiechnęła się lekko i spojrzała na Fillina, jakby chciała go zapytać, co on na to i czy ma na tyle odwagi, by wylosować kolejne pytanie.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptySob 25 Lip - 18:57;

Trochę trwa to wychwalanie pod niebiosa Skylera, zanim w końcu kończymy mówić jak pięknie pachnie i jaki ma świetny charakter i ja podobnie jak Boyd po cichu dziękuję losowi, za upodobania Sky'a. Uśmiecham się do obydwu dziewczyn na ich zgadywanki czemu Phillip zrobił to co zrobił.
- Nie wiem czym się kierował. Ale jeśli to faktycznie jego sposób umawiania się na randki, ale jest równie efektowny co zabieranie Fujka... - mówię i parskam śmiechem na komentarz Boyda, stwierdzając do przyjaciela, że powinien kupić te kwiaty. Bonnie losuje dość niefortunne pytanie i postanawia na nie nie odpowiedzieć, zerkam na mojego ziomka, u którego dziwię się, że nie widzę pary unoszącej się nad głową od prób intensywnego myślenia nad niedopowiedzianym pytaniem; nie sądzę, że cokolwiek się narodziło w tym pustym łbie, szczególnie, że prędko skupił się na jakimś ziomku za którym Bons latała.
- Pewnie nawet nie wiedział - stwierdzam na komentarz Boyda. Bonnie po prostu nie wydawała mi się osobą po która okazywała swoje uczucia i obstawiam, że wstydziła się cokolwiek powiedzieć do tego Trevora czy innego Jamesa. W międzyczasie trzymam rączkę Viks, przyjmując z zadowoleniem głaskanko palcem, równocześnie popijam drineczka, którego odkładam widząc lekko czerwoną kulę na odpowiedź przyjaciela. Przez chwilę gapimy się na siebie niezbyt mądrze, starając się dojść do tego o co tu chodzi i w końcu ja pierwszy wpadam na to o co może chodzić i próbuję wymamrotać coś o sytuacji ze schabowym. Krzywię się przypominając sobie tragiczną sytuację, moją niekomfortową rozmowę z Gab i jeszcze czując, że Viki delikatnie wbija paznokcie w moją dłoń. Odwracam się w kierunku dziewczyny, sprawdzając jej reakcję i wydaje mi się, że wcale nie zna tak dokładnie całej sytuacji jak wcześniej założyłem. Viki ma dość bezpieczne pytanie, na które unoszę do góry brwi, udając oburzenie.
- Myślałem, że moje zabawne pogadanki to moja zdecydowana zaleta! - mówię, ale niespecjalnie tak naprawdę tym przejęty sięgam po karteczkę i wzdycham ciężko widząc pytanie.
- Pierwszy pocałunek? Nie wiem. Z Diną? Nieee no co ja, to musiało być wcześniej. Na jakiejś imprezie? Grze w butelkę? - mówię nieskładnie, nie pamiętając zwyczajnie pierwszego pocałunku. - Nie mam pojęcia. Wezmę inne pytanie. A to zadaję też Viks - poddaję się w końcu. dając karteczkę Victorii, kulka przez cały czas świeciła się jasnozielono. Sięgam po coś na co faktycznie będę znał odpowiedź. I dostaję znowu pytanie, które miała wcześniej Bons.
- Mam za kim latałeś najdłużej, to co miałaś. Ale mogę odpowiedzieć. Powiedziałbym, że za Diną, ale to przez jej moce, jak Gabs, więc średnio się liczy. Z własnej woli... - gapię sie na Boyda w poszukiwaniu jakiejś podpowiedzi i zastanawiam się nad moją przeszłością. Dużo czasu spędzamy przy tej zabawie na wpatrywanie się w ziomka, w poszukiwaniu odpowiedzi. - Chloé Swansea? - pytam się bardziej kuli, która zajarzyła się na zielono. Nie jestem pewny czy powinienem coś jeszcze mówić, ale mam wrażenie, że tak skoro Bons opowiedziała swój dość żenujący moment. - Z półtora roku? Była moją... bliską przyjaciółką. Ale ona chyba cóż, raczej nie była zainteresowana związkami? Przynajmniej na to wyglądało. Czasami... poświęcała mi dużo uwagi - w ostatniej chwili nie mówię tego tak dosadnie o sypianiu z kimś, jak powiedziałbym zwykle. - A czasami szła... spędzać czas z kimś innymi. Piękna, bardzo zdrowa relacja - mówię wzdychając nad moimi kontaktami z Chloé i przesuwam kulę dalej.
Powrót do góry Go down


Bonnie Webber
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : chrypka, lekki amerykański akcent, szare oczy, długie włosy sięgające do bioder często związywane
Galeony : 145
  Liczba postów : 536
https://www.czarodzieje.org/t18640-bonnie-webber#533264
https://www.czarodzieje.org/t18654-polka-pocztowa-bonnie#533553
https://www.czarodzieje.org/t18641-bonnie-webber#533263
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyNie 26 Lip - 11:16;

Nie mogła wyjść z podziwu wobec relacji Boyda i Filina. Było to tak pokomplikowane, ale jednocześnie urocze, że czasami nie wiedziała co powiedzieć. Nie komentowała jednak tego miłosnego oddania bowiem zdawała sobie sprawę, że Filin jest bardzo ważną postacią w życiu jej chłopaka. Mogła za to potwierdzić Victorii, że Skyler istotnie pachnie jak taki słodki placek i przez to każda dziewczyna by go chciała bo jest po prostu... słodki. Domyślała się, że gdyby nie jego orientacja to przyciągałby do siebie masę dziewcząt. - Nie wiedział. - potwierdziła słowa Filina kiedy jeszcze padały komentarze dotyczące jej "latania za Travisem". Uśmiechnęła się lekko do Boyda bo przecież to cudowne, że był gotów stanąć za nią murem jednak pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć - istotnie nie zwierzała się ze swoich odczuć ot tak, potrzebowała do tego lepszych okoliczności, a w tamtym czasie Travis był dla niej po prostu nieosiągalny. Wstrzymywała oddech kiedy Boyd odpowiadał na pytanie i kiedy kula wskazała, że to kłamstwo. Po chwili padły wyjaśnienia i zrobiło się jej gorzej, bowiem nigdy w życiu nie podejrzewałaby Boyda o zdradę jednak skoro do niej doszło... było jej źle ze świadomością, że gdyby kula nie potwierdziła tego scenariusza to mogłaby nie do końca uwierzyć. - Pod wpływem magii? Moce? Mówicie o hipnozie? - otworzyła szerzej oczy na samą myśl, że mogliby być opętani przez jakieś dziewczyny. Zerknęła z uwagą na Victorię czy aby dziewczyna podziela ten niepokój, ale wydawała się dosyć zrelaksowana, a więc i sama Bons powinna spuścić z tonu i się tym tak nie przejmować. Zastanowiła się ile Boyd musiał mieć dziewczyn "na koncie". Objęła palcami szklankę z drinkiem i upiła pierwszy łyk (!) jakby potrzebowała wsparcia w zrelaksowaniu się i rozluźnieniu chociażby ramion. Tak bardzo nie była imprezową dziewczyną i jeszcze... jeszcze oswajała się z większym towarzystwem. Z jakiejś przyczyny Filin ją onieśmielał bo był niezwykle wesoły, rozluźniony i pewny siebie. Słuchała z uwagą o zaletach i wadach obu chłopaków. - Chloé? Ojej, ona jest przesympatyczna i prześliczna jak chyba każdy Swansea na świecie. - wypaliła zanim się zastanowiła, jednak poczuła potrzebę skomentowania jej doświadczeń z Chloé. Była fantastyczna, idealna i można jej zazdrościć dosłownie wszystkiego, a Bons była osobą skłonną do zachwycania się każdym, byleby nie sobą. Przełknęła drugi łyk drinka i przygarnęła kulę. Ledwie ją dotknęła, a pojawiło się pytanie przy którym popatrzyła na Victorię. - Mam to samo co Viki. Zalety i wady obu panów. - uśmiechnęła się z ulgą, że nie dotyczyło to niczego intymnego. Była pierwszą osobą chętną kogoś skomplementować albo komuś się przypodobać. Odwróciła się najpierw przodem do Filina i posłała mu uprzejmy uśmiech. - Jesteś świetnym transmutatorem, a wada... yyy... - podrapała się po policzku i zerknęła na Boyda jakby szukała u niego wsparcia. - ... nie znam cię na tyle dobrze. Nie wiem, roztrzepanie? - posłała mu przepraszający uśmiech, a nawiązywała oczywiście do ich kuchennych rewolucji. Kula nie była zachwycona taką odpowiedzią, ale dopuściła do tego. Gdy miała powiedzieć coś o Boydzie to sięgnęła po jego dłoń chcąc ją trzymać przez resztę czasu. - U ciebie łatwiej, jesteś świetnym zawodnikiem quidditcha, ale przeklinasz jak szewc i czasem uszy mi więdną, ale i tak uwielbiam tę wa... - zamilkła i poczerwieniała zdając sobie sprawę, że się rozgadała w tej kwestii. Posłała wszystkim kolejny przepraszający uśmiech i przesunęła kulę z powrotem do Boyda.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Gracz




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyNie 26 Lip - 21:15;

- Nie martw się stary, ja doceniam twoje pierdolenie - zapewnił wiernie Fillina po tym jak Viks oceniła ich pozytywne i negatywne cechy; mimo tego że twierdziła iż pytanie nie jest łatwe, to trafiła w punkt ze swoimi spostrzeżeniami. Pewnie mogłaby im wytknąć gorsze wady, ale zachowała się bardzo taktownie, wspominając o tych, które były widoczne na pierwszy rzut oka i takie, że nie sposób było się poczuć urażonym, że o nich mówi. Kątem oka dostrzegł, że Bons nie wygląda na zachwyconą, gdy sam zaczął opowiadać o incydencie z Gabrielle i ani trochę się jej nie dziwił, w pełny świadomy, że gdyby nie magiczna kula potwierdzająca jego szczerość, to brzmiałby jak każdy niewierny drań na świecie, w dodatku taki mało kreatywny, bo "zaczarowała mnie!" było chyba najbardziej oklepaną z możliwych wymówek. Wcale nie miał ochoty drążyć tego tematu, już nawet nie ze względu na chęć dotrzymania sekretu dziewczyny, a po prostu wspomnienie tego, jak paskudnie został przez nią omotany, wzbudzało w nim taką wściekłość że powoli tracił ochotę na kontynuowanie tej gry i spotkania w ogóle; gdy więc Fillin ze swoim niewyparzonym językiem wspomniał o Gab ponownie, a Bonnie podchwyciła temat, przez chwilę nie wiedział co powiedzieć. Posłał przyjacielowi znaczące spojrzenie (faktycznie, przez większość czasu gapili się na siebie jakby ten drugi był wyrocznią). Wnikać? Nie wnikać? - Coś w tym stylu - odparł wymijająco na pytanie dziewczyny o hipnozie, zaciskając palce na szklance i próbował się do niej uśmiechnąć, co wyszło trochę kwaśno, bo wcale mu do śmiechu nie było. Super. Był przekonany, że choć ma w kuli zaprzeczenie winy, to i tak Bons zapamięta to wyznanie które pewnie zasieje w niej jakąś niepewność. Victoria też wyglądała dziwnie, ale nie mógł odszyfrować, cóż może znaczyć jej mina. Wyznanie Fillina o zalotach do Chloé rozluźniło trochę atmosferę, aż sam nie mógł powstrzymać śmiechu po subtelnym "poświęcaniu dużo uwagi", bo akurat wiedział, co się pod tą frazą kryło; nie skomentował tego jednak, taktownie, stwierdzając że widocznie przyjaciel stara się udawać bardziej przyzwoitego człowieka przed Viks, niż był naprawdę. Skupił się zamiast tego na Bonnie, ściskając jej dłoń, całkiem ciekawy, co będzie miała o nich do powiedzenia i czy wybierze to samo, co jej poprzedniczka odpowiadająca na to samo pytanie. - Roztrzepanie? Chyba pojebanie - wtrącił mimochodem na temat Fillina, ale nie śmiał się za długo z tego wyśmienitego komentarza, bo zaraz została mu wytknięta jego własna wada, na co starał się zrobić niewinną minę. Bo nie robił tego wcale specjalnie, nawet tego nie rejestrował - Naprawdę, aż tak? Nie mówiłaś nigdy że cię to wkruw... że cię to denerwuje - zreflektował się w porę, postanawiając, że chociaż spróbuje opanować ten nieelegancki nawyk. I teraz uwaga: wiele razy już słyszał podobne uwagi. Zawsze szalenie go irytowały, zawsze się unosił, że chuj ci do tego, i w ogóle, a teraz... był gotowy nad tym popracować. Szanse miał niewielkie, bo do tej pory kurwa zastępowała mu często przecinek, ale postarać się zawsze można. Jeśli tylko to miałoby uczynić życie Bonnie milszym, to czemu nie. Sięgnął po kulę, z której wyciągnął po raz trzeci to samo pytanie: - Za kim najdłużej latałeś? - przeczytał i znów niemo skonsultował się z Fillinem, by dość szybko wydać werdykt - Za nikim - wzruszył ramionami - Trochę się czaiłem, zanim się odważyłem spytać Elaine, czy się ze mną umówi, ale się zgodziła, więc za dużo się nie nalatałem - orzekł, wzruszając ramionami, bo rzeczywiście tak było; nigdy nie zabiegał o niczyje względy, nie wzdychał z daleka, nie uganiał się. Nie miał też zbyt bogatego życia uczuciowego, ale to swoją drogą. Ponieważ jego odpowiedź była mało satysfakcjonująca, to sięgnął po jeszcze jedną karteczkę. - Jaka była najbardziej atrakcyjna osoba z wyglądu z którą się spotykałeś? Bonnie Webber - odpowiedział od razu z pełnym przekonaniem, nawet się nie zastanawiając; kula potwierdziła jego słowa, świecąc na zielono, a on uśmiechnął się do dziewczyny, znów myśląc, że gdyby nie magiczny przedmiot, to uznałaby, że kłamie. Tymczasem mówił szczerze, w końcu był z nią wpatrzony jak w obrazek, jak mógłby w ogóle porównać ją do którejkolwiek z innych dziewczyn? Uznał, że wyczerpał temat i przesunął kulę bliżej Victorii.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4959
  Liczba postów : 2714
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Restauracja Antoine's QzgSDG8




Moderator




Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's EmptyWto 4 Sie - 21:25;

Gra toczyła się dalej, a ona nie miała z nią jakichś większych problemów, ale chyba tak z nią było zawsze. Nie koncentrowała się za mocno na uczuciach, czy innych problemach, to było gdzieś obok niej, więc pewnie dlatego raczej całkowicie spokojnie podchodziła do zagadnień związanych z pocałunkami, randkami, czy czymś tam jeszcze. Nie należała do osób, które rumieniłyby się z takich względów, nie tak naprawdę, nie byłaby tym za mocno przejęta, więc spokojnie odpowiadała całkiem szczerze. Nawet wtedy, kiedy Fillin odbił w jej stronę pytanie, które sam otrzymał.
- Chyba z tobą - stwierdziła lekko, jakby to nie miało zbyt wielkiego znaczenia. Nie traktowała tego, jako czegoś niesamowicie poważnego, bo mimo wszystko daleko było jej do bycia duszą romantyczną, co całkiem dobrze było po niej widać, nic zatem dziwnego, że sprawiała wrażenie raczej niezbyt przejętej tym faktem. Nie była w stanie przypomnieć sobie niczego innego, a nawet jeśli otrzymywała jakieś buziaki od Sky'a, to nie traktowała tego w kategoriach prawdziwych pocałunków, czy czegoś poważniejszego. Cóż, mówiąc prosto, Victoria na pewno nie była typową dziewczyną w swoim wieku i chyba daleko byłoby u niej szukać jakichś głębszych przejawów romantyzmu, czy czegoś podobnego.
- Prawda? Mam czasami ochotę wyszorować im języki mydłem i szczotką ryżową, bo wydaje mi się, że nic nie jest w stanie ich powstrzymać przed dosadnym wyrażaniem swojego zdania - rzucił, nieco rozbawiona, kiedy Bonnie wymieniła wadę Boyda i mrugnęła do niej porozumiewawczo, na znak, że doskonale wie, co się tutaj kryje i jak sprawy się mają, bo mierzyła się najwyraźniej z czymś podobnym, aczkolwiek pewnie na nieco mniejszą skalę, bo jednak to Gryfon wydawał się być bardziej, powiedzmy, wyszczekany. Na odpowiedź Boyda jakoś szczególnie mocno nie zareagowała, aczkolwiek uniosła nieznacznie brwi, potem zaś, bez zbędnego gadania, odebrała od niego kulę, by spojrzeć na pytanie, jakie zostało dla niej wylosowane i przybrać naprawdę zdziwiony wyraz twarzy. Zakołysała przy okazji nogą, jakby poważnie rozważała ten problem, jaki się przed nią pojawił.
- Czy byłam kiedykolwiek zakochana? No cóż, odpowiedź brzmi: nie wiem - stwierdziła, a kula nie zrobiła się czerwona i nic nie wskazywało na to, by uważała jej odpowiedź za haniebną, za oszukiwanie, czy coś podobnego. Victoria uśmiechnęła się lekko i nieznacznie, wdzięcznie wzruszyła ramionami, dochodząc do wniosku, że najwyraźniej ta sprawa jest tak oczywista, że nawet kula nie zamierza z nią dyskutować. - Nie wiem, co to znaczy się zakochać, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy kiedykolwiek mnie to spotkało, po prostu miłość nie mieści się w kategoriach rozumowych i jest to dla mnie coś, czego nie jestem w stanie jednoznacznie pojąć - wyjaśniła, zaraz też parsknąwszy z ubawienia, bo zabrzmiała jak stary i zgryźliwy profesor, ale nie mogła nic na to poradzić. Taka dokładnie była i nie mogła oszukiwać, nie mogła kręcić, nie mogła zrobić nic, by wyglądało to inaczej, koniec kropka. Zerknął na Fillina, jakby chciała się przekonać, czy ta rewelacja zrobiła na nim jakieś wrażenie, ale podchodziła do zagadnienia całkiem spokojnie, w końcu żadne z nich nigdy nie mówiło o zakochaniu, czy czymś podobnym. Po prostu się ze sobą spotykali, a ona nie miała nic przeciwko temu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Restauracja Antoine's QzgSDG8








Restauracja Antoine's Empty


PisanieRestauracja Antoine's Empty Re: Restauracja Antoine's  Restauracja Antoine's Empty;

Powrót do góry Go down
 

Restauracja Antoine's

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Restauracja Antoine's JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
Nowy Orlean
 :: 
French Quarter
-