Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Cafe du Monde

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyCzw Cze 11 2020, 16:47;


Cafe du Monde


W Cafe du Monde serwuje się głównie kawy i rozmaite pączki. Można usiąść do stolika na zewnątrz na placu bądź skryć się w chłodnym pomieszczeniu. Jest tu dosyć tłoczno i również można tu spotkać mugoli. Pączki są jeszcze ciepłe, a ziarna kawy mielone na miejscu.

Po wejściu do środka do każdego czarodzieja podchodzi... goblin, zaczarowany zewnętrznie na wizerunek karła. Magicznych zaprasza do bocznego pomieszczenia "tylko dla vipów", czyli tam, gdzie pączki piecze pół olbrzymka Nasty.

Dostępny asortyment:

Za dodatkową opłatą można otrzymać pączka z wróżbą do wylosowania kością 1k6.
Spoiler:

Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyCzw Lip 30 2020, 23:31;

Jednopostówka – samonauka HM
Kostka na ducha: D
”Co robi Twój duch?”:

  - …i wtedy ona mówi, że to ciasto miało w sobie majonez zamiast kremu. Rozumiesz? Majonez! – bolała go cholernie głowa, a bynajmniej obecność małej, gadatliwej dziewczynki w żadnym stopniu mu nie pomagała. Do tej pory nie rozumiał jaki był związek między paleniem przez niego fajek, a nachodzącą go migreną, ale miał nadzieję już wkrótce rozwiązać tę zagadkę. Niemniej jednak mała Clara, która najwyraźniej się na niego uwzięła po wsze czasy postanowiła zagadać go na śmierć i bynajmniej jego przyjaciel Joshua nie miał nawet do niej podjazdu. Chyba będzie mniej krytycznie patrzył na Walsha, kiedy ten na powrót odpali się ze swoim słowotokiem, bo to co robiła ta mała wołało o pomstę od samych niebios. A najgorsze było to, że nie mógł kompletnie nic z tym zrobić, bowiem była duchem. Dzięki Merlinie, że nikt jej nie widział, bo chyba by już całkowicie oszalał, musząc tłumaczyć się z chodzącej za nim zjawy dziewięcioletniego dziecka.
  - Claro. – nie mógł być również niemiły, w końcu to dziecko. Co prawda nie robiło mu to wielkiej różnicy jeśli chodziło o niektóre aspekty, niemniej jednak jakoś nie miał sumienia jej krzywdzić w jakikolwiek sposób. Musiał ją jednak jakoś opanować, zanim rozsadzi mu łeb do reszty, a z jego mózgu pozostanie roztopiona żelka. – Znasz jakieś miejsce gdzie mogę przysiąść z książką? – zapytał uprzejmie, próbując zmienić jej tor myślenia z jej pasjonujących historii na coś bardziej przydatnego. W sumie to nie wątpił, że mu pomoże, a jej gromkie „OCZYWIŚCIE!” jedynie go w tym utwierdziło. Poczuł jak przez niego przelatuje i mimowolnie się spiął. Robił to za każdym razem, kiedy postanawiała spróbować tej czynności i to była chyba rzecz, za którą najbardziej jej nie lubił. Ech, dzieci. Chyba nie był na to gotowy i nigdy nie będzie, i bynajmniej nie miał tu na myśli wyłącznie tych tygodni spędzonych w towarzystwie małej dziewczynki.
  Poprawiła mu humor doprowadzeniem go do niewielkiej, dość klimatycznej kawiarni. Co prawda nie miał pewności co do spożywania czegokolwiek, czego sam nie przygotuje, niemniej jednak siedzenie tam mogło pozwolić mu na chwilę skupienia i odpoczynku przed dalszym, swoim ambitnym planem, który zaczynał wprowadzać jeszcze dzisiaj. Kilka godzin wcześniej znalazł lokalną bibliotekę i wypożyczył z niej kilka książek, skrzętnie schowanych teraz w torbie u jego boku, które wyjął dopiero po upewnieniu się, że znalazł odpowiednie miejsce do wyjęcia ich i zagłębienia się w treść bez przeszkadzania mu przez osoby postronne. Oczywiście nie liczył Clary, niemniej ona jak się pojawiała, tak znikała i wkrótce w istocie to zrobiła, aby znów usiąść naprzeciw niego i z ciekawością obserwować jak czytał książkę. Nie przeszkadzało mu to w żadnym stopniu, dopóki się nie odzywała. Było świetnie. Jakby to powiedział Leonardo – „Claro!”. Dobra, to było słabe. Ale on nie był królem sucharów.
  Wyładował książki na stół, układając je w zgrabny stosik wg kolejności w jakiej miał zamiar się z nimi zapoznać. W najbardziej logiczny sposób zależało zacząć od początku początków, czyli od historii… jak Merlina kochał tak za historią magii nie przepadał, niemniej znać ją musiał i w tej kwestii raczej nie miał braków. Choć znając życie Shercliffe szybko by ją zweryfikował, gdyby tylko miał ku temu okazję, ale na szczęście chyba nie wiedział, że zaklęciarz był w trakcie rozwiązywania tej zagadki, choć z drugiej strony…mógłby okazać się całkiem przydatny, jeśli chodziło o to zagadnienie. Pytanie tylko czy Voralberg chciał słuchać godzinnego wykładu… nie, raczej nie. Chociaż… nie.
  Urodziła się dziesiątego września… – czy to miało znaczenie? Co prawda mógłby uznać, że znaczenie miały wszystkie informacje, jednakże w dacie nie było żadnego przesłania. Dla pewności sprawdził jeszcze w podręczniku do astronomii, ale te cyfry bynajmniej nie wskazywały na to, aby miały nadawać sens dalszemu ciągowi zdarzeń z życia Leveau.  Zagłębiał się więc dalej wynajdując kolejne informacje i przerzucając je do specjalnego kąta swojego umysłu, przeznaczonego na przydatne kwestie, acz takie, które za dwa tygodnie już mu potrzebne raczej nie będą… mulatka… biały ojciec… o, francuska dzielnica. To było ciekawe – sam był w połowie Francuzem, więc wszystko co związane z tym językiem i ewentualnie, pobieżnie krajem go interesowało. Przeczesał palcami włosy, coraz mocniej pochylając się nad czytaną lekturą. Czuł na sobie wzrok swojego ducha, ale w żaden sposób nie zwracał na Clarę uwagi – obawiał się, że jeśli tylko to zrobi, to jej słowotok spadnie na niego niczym kaskada po rzuceniu aquamenti. Kto by pomyślał, że jest tyle nietypowych języków w użyciu w tym miejscu. - pomyślał, doczytując kolejne lingwistyczne kwestie Luizjany i to również zapisując. Kto wie, kiedy takie pierdolety się przydadzą. Zapisał również kilka nazwisk i adresów, doczytał też nieco więcej o partnerach Laveau.
  Miała piętnaścioro nieślubnych dzieci… ILE. Tak się w ogóle dało? Nie sądził, aby było to szczególnie zdrowe dla jej organizmu, ale kimże był aby oceniać! Jeśli tylko chciała… gorzej, jeśli nie. Wzdrygnął się mimowolnie. Fryzjerka. Mielił to słowo w głowie przez kilka sekund, zanim dotarło do niego, że mogła być to dość istotna wskazówka, zupełnie tak jak kilka innych wcześniej wymienionych miejsc. Czy powinien się tam udać? Być może ktoś coś będzie wiedział i podpowie mu cokolwiek, jeśli chodziło o tę sprawę. Chwycił zwyczajny, mugolski długopis i zapisał sobie kilka notatek, dorysowując do nich lekkie szkice. Białe oczy ponownie zerknęły w kierunku książki, a sam Voralberg podpadł głowę na dłoni wczytując się w kolejne wersy tej – jak się okazało – fascynującej historii. Kto by pomyślał… zgrabne przejście do voodoo było kwestią czasu, niemniej na tę chwilę musiał przyswoić i sprawdzić te informacje, które zgromadził do tej pory. Zerknął na swoje notatki i zagryzł wargę zastanawiając się, gdzie najpierw powinien się pojawić i choć te rozważania zajęły mu chwilę czasu, tak wkrótce postawił kropkę przy pierwszym z miejsc. A przynajmniej teoretycznie, bowiem najpierw musiał je znaleźć. [zt]
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyPią Lip 31 2020, 23:02;

Miała przemożne wrażenie, że temat buntów i rebelii goblińskich wyczerpała do cna - czy się myliła? Nie wiedziała, w końcu nie posiłkowała się połową biblioteki a zaledwie kilkoma książkami z kolekcji Shercliffe'a. Gdzie w sumie tylko jedna traktowała stricte o rozruchach goblinów... Jednak podczas analizy ostatniego buntu - tego z 1752 roku, trafiła na jedną z ciekawszych postaci w tym temacie. Mianowicie chodziło oczywiście o jednego z ówczesnych ministrów magii - Hesphaestusa Gore'ego, który zdołał niejako opanować wybuchające rebelie, naprawiając błędy poprzednich dwóch ministrów. Co ciekawe - zagłębiając się bardziej w biografię osiemnastowiecznego przywódcy czarodziejskiej społeczności, Perpetua odkrywała coraz to nowsze fakty - których albo nie pamiętała ze szkoły albo w istocie, nawet ich wtedy nie poruszała. Co prawda za swoich szkolnych czasów podchodziła z zainteresowaniem do wszelkich teoretycznych przedmiotów - ale jakoś nie bardzo mogła sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek omawiano na lekcji żywot Gore'ego. Prócz tego, że mężczyzna był ministrem magii - nie wiedziała nic więcej. Człowiek jednak nigdy nie jest za stary, żeby dowiedzieć się czegoś nowego.
Zgodnie z poleceniem Sol - i zawodem Luny, która uparcie kierowała ją na mokradła - Perpetua podążyła kolejny raz na ulice Nowego Orleanu, żeby odnaleźć Cafe du Monde. Z jednej strony - po to, żeby zająć jeden ze stolików i pogrążyć się w lekturze - z drugiej strony: mając przemożną ochotę na coś słodkiego. A owa kawiarnia była znana nie tylko ze swoich pączków z wieloowocowym nadzieniem - których dwie sztuki zamówiła - ale też z gryzących żuczków o smaku cytrynowym. A Whitehorn wręcz uwielbiała cytryny - a biorąc pod uwagę swoją naturalną przemianę materii mogła spokojnie pozwolić sobie na kilka(naście) łakoci.
Zamawiając więc to, na co tylko miała ochotę - zasiadając przy jedynym wolnym stoliku i nie reagując na jakiekolwiek zaczepki - powróciła do rozdziału książki "Ministrowie Magii przez wieki" traktującym o Hesphaestusie Gore'ym. Mężczyzna nieznanego statusu krwi, zajmujący urząd w dość niepewnych czasach 1752-1770, tłumiący krwawe bunty goblinów i wilkołaków, oraz... jeden z pierwszych aurorów, jak się okazało. W tym momencie Perpetua zaczęła się zastanawiać - czy Biuro Aurorów wzięło początek właśnie od tego człowieka? Właściwie na to właśnie wskazywała historia - i historycy specjalizujący się w XVII i XVIII wieku - choć nic nie zostało potwierdzone dosłownie. Widocznie mieli na ten temat za mało bezpośrednich przesłanek, żeby Gore'ego zatytułować jednocześnie założycielem Biura Aurorów. Na pewno jednak owy minister magii zapisał się na kartach historii, jako ten, który nie tylko odnowił sławetne więzienie w Azkabanie, ale również je wzmocnił. Co także przemawiało za tym, że w istocie był jednym z pierwszych aurorów - którzy do zaostrzonego więzienia odstawiali akurat w tych latach... cóż, w większości istoty innych ras. Wzmocnienie Azkabanu oczywiście splatało się z buntami goblińskimi - i choć (znowu) złotowłosa nie znalazła bezpośredniej przesłanki, mogła wysunąć wniosek, że trafiali tam przynajmniej goblińscy przywódcy rebelii. Choćby aktywista Urg Utytłany, zwany także Zbrukanym, którego grupa młodych czarodziejów zanurzała w... wioskowym stawie.
Po raz kolejny Whitehorn upewniła się w tym, że choć bunty wybuchały w większości przez wyjaśnione okoliczności - tak duża część z nich... brała swój początek wśród osobistych przesłanek.

Z tematu
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySob Sie 08 2020, 20:06;

duch: A - Twojego ducha widzi dziś kompan w wątku! Zaczął go zagadywać i czym strofować, w zależności od charakteru twojego ducha.
wróżba: 5

Kiepsko dzisiaj spał i było to widać w cieniach pod oczami. Większość nocy się wiercił na łóżku, a gdy już był zdesperowany to obudził Maxa o jakiejś czwartej nad ranem i przegadał z nim dobre dwie godziny nie pozwalając mu zasnąć. Czy to było egoistyczne? A może to wykorzystanie prawa przyjaciela-tak jakby chłopaka? Gdy było pewne, że nie ma możliwości dalszego drzemania, zaproponował Maxowi kupno jakiejś lepszej kawy w ramach rekompensaty za poranną pobudkę. Ledwie wkroczyli w powoli wybudzające się ze snu miasto a między nim a Maxem pojawiła się mała Areen, aby zapytać dziecięcym głosikiem czy idą właśnie na randkę i czy może wybrać się wraz z nimi bo nigdy na takiej nie była, a bardzo chciałaby spełnić to swoje małe marzenie. Nie mógł wyjść z podziwu, że ośmieliła się zwizualizować Maxowi, a na jej zaczepkę wymamrotał coś "ta, jasne, też o tym marzyłem", taktownie omijając odpowiedź dotyczącą randki. Nie, Finn Gard na randki nie chodzi, bo to zazwyczaj kończyło się tragicznie. Szli powoli długą i malowniczą uliczką, Areen skakała między nimi, spoglądała z szerokim uśmiechem na Maxa, tańczyła wokół niego, a gdy "niechcący" na niego wpadła to przepraszała go piskliwym tonem jakieś dobre piętnaście minut zanim nie schowała się za plecami Finna, dryfując przy nim jak kula u nogi. Sam Finn wzruszył jedynie ramionami, bowiem zdążył się już pogodzić z obecnością małej Areen. W końcu weszli do najpopularniejszej kawiarni w Nowym Orelanie. Nie było tu zbyt wiele ludzi, mieli się dopiero zejść w ciągu najbliższej godziny. Ledwie stanęli przy kontuarze (Finn zerkał podejrzliwie na siedzącego przy stoliku mugola piszącego coś na laptopie), a podszedł do nich goblin i zaprowadził do zaczarowanego pomieszczenia, gdzie oddał ich w ręce... półolbrzymki. Areen zaciągnęła ich do stolika z trzema krzesłami i na jednym z nich się usadowiła, choć jak wiadomo, lewitowała pół centymetra nad drewnem. Machała nóżkami i uśmiechała się, zaczepiała nieśmiało swojego "podopiecznego" (tatusiu... znaczy się Finni, mogę pączka?), aż w końcu wszyscy mogli rozsiąść się w najwygodniejszym miejscu.
- Mają tu wróżby. - oznajmił, wskazując na menu i co tu dużo mówić, zaśmiał się pod nosem wszak to ironia losu, aby jasnowidz miał szukać wróżb w jedzeniu. Zerknął na spis wszystkich kaw i niby to przypadkiem, a wcale to tym nie było, wyprostował pod stolikiem kończyny tak daleko, aby łydką dotykać nogi Maxa. Jak to było? "Podłączał się" do ciepła drugiej osoby, aby dodać sobie otuchy we wszystkim i niczym. - Powiedz mi Max, czemu wczoraj wieczorem jakaś stara mugolka prosiła mnie, żebym zadzwonił do kwiaciarni, bo jej się... yyy.. bataria rozładowała. Nie śmiej się, ale przetłumacz mi to na nasze. Powiedziałem jej, że mi też się rozładowała i chyba się zdziwiła. Palnąłem głupotę? - przymrużył powieki i utkwił wzrok w chłopaku, sprawdzając jak bardzo go rozbawił (o ile w ogóle to nastąpiło) swoją niecodzienną dygresją.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Cafe du Monde QzgSDG8




Moderator




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySob Sie 08 2020, 21:41;

Początkowo nie wiedział zupełnie, o co chodzi. Nie wstawał tak wczas, o takiej porze czasami zdarzało mu się raczej czasami dopiero kłaść, ale kiedy tylko zorientował się, że Finn najwyraźniej potrzebuje pomocy, rozmowy, jakiegoś wsparcia, nie zamierzał się wcale opierać. Może nie mówili o niczym szczególnym, ale to też nie miało tak wielkiego znaczenia, nie było czymś, co Maxa jakoś szczególnie martwiło, bo teraz najbardziej liczyło się to, by dotrzymywali sobie wzajemnie towarzystwa, by wszystko po prostu toczyło się naprzód, by byli w stanie jakoś przetrwać ten poranek. Wypicie kawy zdecydowanie było dobrym pomysłem, czymś, co mu odpowiadało, a na dokładkę było nową formą spędzenia czasu, więc bez marudzenia naciągnął na siebie ubranie, nie przejmując się tym, czy powinien jakoś układać rozczochrane włosy, to nie miało teraz najmniejszego znaczenia. Zerknął dość zdziwiony na ducha, który nagle mu się objawił, później na Finna, jakby chciał się go zapytać, co zamierza z tym fantem zrobić, ale skoro chłopak nie zamierzał wykłócać się z przezroczystą dziewczynką, to nie czuł potrzeby, by o tym jakoś mocno dyskutować i po prostu uznał, że faktycznie mogą iść na tę poranną kawę w trójkę, jakkolwiek to brzmiało, aczkolwiek zachowanie duchowej towarzyszki Finna było dla niego nieco męczące i może nieco dziwne, chociaż to chyba odzywki na miejscu spowodowały, że Max zaczął spoglądać na nią z pewną dozą niepewności. Patrica nie było, może się znudził, może poszedł na nawiedzony statek, ale w sumie Maxowi to odpowiadało, bo nie musiał śpiewać szant ani nie było mu niedobrze, co było plusem obecnej sytuacji. Właściwie, czuł się całkiem nieźle tego dnia i nie miał powodów do tego, by na coś narzekać, co było w gruncie rzeczy przyjemną odmianą od codzienności.
- Wróżby? Może w końcu też jakąś dostanę - rzucił na to, nieco rozbawiony, bo nie zamierzał z tego powodu robić żadnej tragedii, czy załamywać rąk. Nawet wydawało mu się to dość zabawne, więc uznał, że chętnie dowiedziałby się, co ma dla niego przyszłość. Potem zaś spojrzał na Finna, uśmiechając się coraz bardziej, aż w końcu parsknął rozbawiony, aczkolwiek w jego spojrzeniu poza rozbawieniem czaiło się również coś na kształt czułości. Wsparł głowę na dłoni, zastanawiając się, jak wyjaśnić i przez chwilę stukał palcami o blat, bo o dziwo, nie było to wcale takie łatwe, kurwa. - Hm... my mamy... chociaż lusterka, do komunikacji na odległość. Mugole mają telefony. Komórki. Można przez nie rozmawiać, będąc nawet na dwóch końcach świata. Są... przenośne i żeby działać, potrzebują naładowanej baterii. Jak się rozładują, nie ma najmniejszych szans na kontakt. W sumie... musiała uznać to pewnie za najdziwniejsze wybrnięcie z sytuacji - wyjaśnił w końcu, starając się zrobić to najlepiej, jak umiał. - Jakieś inne mugolskie przygody?

Wróżba: 3

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySob Sie 08 2020, 22:27;

To ulga, że Max nie był tak bardzo zły o tę pobudkę. To kolejny krok milowy w życiu Finna - drugi raz budzi kogoś w nocy, bo nie chciał być sam w ciszy. To naprawdę ogromny postęp, bowiem jeszcze kilka miesięcy temu takie zachowanie byłoby nie do pomyślenia. Nie ukryłby dumy, a teraz... teraz wiedział, że jego prośba zostanie uszanowana pomimo niedogodności. Aby jednak zyskać pewność, że Max nie ukrywa zirytowania zabrał go na kawę. Areen trajkotała, ale obaj powoli przestawali zwracać na nią uwagę, wszak jest jedynie pozostałością po dawnej sobie, a więc była mniej istotna aniżeli zwierzę. Mimo wszystko jeszcze jej nie przeganiał wierząc, że sama sobie pójdzie gdy tylko zauważy, że nie będą prowadzić z nią ożywionej rozmowy. Złożył zamówienie u półolbrzymki Nasty na kawę "Ognisty język", która brzmiała całkiem ciekawie. Skinął brodą na chłopaka, by też coś sobie wybrał, a i jeszcze dopowiedział o dwóch pączkach z wróżbą. Wypadałoby sprawdzić czy można sobie o nich żartować kiedy ma przed sobą bardzo aktywnego jasnowidza.
- Brzmi jak spora wygoda. - choć w wyobrażeniu Finna taka rozmowa musiała trwać dniami i nocami skoro sowom przeniesienie wiadomości zajmowało trochę czasu to co dopiero u mugoli? - Jak teraz mi o tym mówisz to coś kojarzę. - podrapał się po policzku. - Gabrielle lubi mugoli i mówiła mi kiedyś o tych no, komórkach. - zamyślił się, ale niczego innego sobie nie przypomniał i też w sumie nie planował poświęcać na to zbyt wiele energii. Nic, dosłownie nic nie sprawi, że Finn poczuje się swobodnie w mugolskim świecie. To była bariera nie do przeskoczenia choć mógł o tyle przyznać, że starał się trochę poznać "ten drugi" świat choć nie potrafił ukryć swojej rezerwy. - Ano, jeszcze jedna sprzed tygodnia, dziwna historia, ale to pewnie przez mój brak wiedzy. Jakiś koleś próbował mi sprzedać takie czarne omnikulary ze sznurkiem. Powiedziałem mu, że daje mi zepsute to zaczął się ze mną kłócić, że on ma najlepsze i się nie znam. A gdy patrzyłem przez nie to widziałem tylko jego piegi i nic więcej. - wzruszył ramionami bowiem według niego taka mugolska lornetka powinna mieć milion tysięcy dodatkowych opcji tak jak jej magiczny odpowiednik. - Uznałem, że nie będę odwiedzać parku Amstronga bo znowu jakiś mugol będzie czegoś ode mnie chciał. Nie wiem w ogóle czemu mnie ktokolwiek zaczepia. Oni tak zawsze czy to natrafiam na jakieś przypadki? - popatrzył uważnie w jego oczy, szukał w nich nie tylko odpowiedzi ale też myśli kłębiących się we wnętrzu jego czaszki. Cały czas towarzyszył mu deficyt bliskości. Przez to, że musieli trzymać ręce przy sobie zaczynało mu wszystko doskwierać, zapewne i brak snu. Po paru minutach przyniesiono parujące kawy i Finn pojął, że nigdy w życiu nie chciałby siedzieć w tej niemagicznej części kawiarni. Nie czułby się ani trochę swobodnie, a tutaj nie było potrzeby pilnowania się.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Cafe du Monde QzgSDG8




Moderator




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyNie Sie 09 2020, 12:28;

Nie miał tak naprawdę powodu do tego, by czuć się źle, czy się denerwować. To było coś na kształt pomocy, jeśli mógł tak to nazwać, coś, czego smak w jakimś stopniu znał, aczkolwiek nie do końca jeszcze to rozumiał. Było w nim coś takiego, co powodowało, że nie zawsze poprawnie odczytywał ruchy, gesty, to wszystko, co dla innych w dużej mierze było po prostu normalne, całkiem zwyczajne, naturalne. Niemniej jednak czuł, że nie powinien zostawiać Finna, może dlatego, że ten zajmował się nim, kiedy całkowicie odpierdalało mu po wizjach, a może z zupełnie innych względów, których jeszcze nie pojmował w ząb. W każdym razie spędził z nim ten poranek i nawet obecność ducha jakoś szczególnie mu nie przeszkadzała. Przynajmniej Finn nie zachowywał się już tak, jakby chciał pozbyć się raz na zawsze swojej towarzyszki, a to również był spory plus, może jednak dzięki temu jakoś, chociaż minimalnie, się wyciszał. To było coś, co Maxa mimo wszystko cieszyło, tak samo, jak każdy uśmiech, jakim chłopak go obdarzał. Gdy na niego patrzył, widział niewielkie, ale cenne zmiany, jakie był w stanie docenić albo uznać za coś pozytywnego — mimo wszystko Finnowi daleko było do tego, co pokazywał, kiedy spotkali się za drugim razem, kiedy widział go w jego najgorszym czasie. Potem, za każdym kolejnym razem, zdawał się stawać coraz to spokojniejszy. Może, chociaż to było odwagą tak powiedzieć, szczęśliwszy.
- W sumie tak. Od razu możesz z kimś pogadać albo do niego napisać. To jak z wizzem, tylko trochę inaczej, ale powiedzmy, że zasady są bardzo podobne - stwierdził, wzruszając lekko ramionami. Sam też kiedyś miał komórkę, ale teraz nie miało to najmniejszego znaczenia, skoro nie należał już definitywnie do tego świata. Umiał się w nim odnaleźć, bez większych problemów, ale od kiedy nie był częścią mugolskiej rodziny, nie potrzebował tak naprawdę niczego, co miałoby z nią związek, z tym światem, co pozwoliłoby mu na normalny kontakt. Bo, kurwa, nie miał nawet z kim tak naprawdę gadać, mógł zatem mieć na to wszystko po prostu najnormalniej w świecie wyjebane. Ponieważ nie bardzo miał pomysł na to, co chce wypić, a i tak w dużej mierze koncentrował się jednak na rozmowie, ostatecznie rzucił, że może wypić coś, co nazywało się Nieboskłonem, czy jakoś tak, a potem uśmiechnął się kącikiem ust na myśl o tym, że ma zostać podsunięta mu pod nos jakaś wróżba. Zerknął na ducha, który sprawiał wrażenie naprawdę szczęśliwego, ale potem zaśmiał się znowu pod nosem, zaś jego ciemne oczy zdawały się błyszczeć rozbawieniem, ale dało się w nich dostrzec coraz więcej jakiegoś dziwnego rozczulenia, kiedy słuchał tego wszystkiego.
- Stawiam na to, że to była lornetka - rzucił rozbawiony. - Czy ja wiem? Nie wszyscy, ale część jest bardzo otwarta. Niektórzy będą próbowali sprzedać ci różne rzeczy na ulicy, bo tak to po prostu działa, inni są wiecznie o coś obrażeni. Nie różnią się tak bardzo od nas. Chociaż, jak pierwszy raz byłem na Pokątnej, to nic nie rozumiałem, bo wszystko było dla mnie zupełnie inne i obce, więc podejrzewam, że wiem, jak się czujesz. Z drugiej strony... nie chciałbyś wybrać się ze mną gdzieś, gdzie nie ma ani trochę grama magii? - spytał, spoglądając na niego uważnie, bo ciekaw był, jaka padnie odpowiedź w tej sprawie. Nie zamierzał go naciskać ani robić czegoś podobnego, ale mimo wszystko wydawało mu się, że Finn mógłby po prostu skorzystać z tej propozycji. Nie zwrócił również zupełnie uwagi na to, że gdy mówił o sprawach związanych z mugolami, z miejsca przypisał się do świata czarodziejskiego, jakby pewne uwagi chłopaka, jednak podziałały na jego wyobraźnię, a może zaczęły ostatecznie trafiać na podatny grunt.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyNie Sie 09 2020, 14:07;

Wsunął łyżeczkę do filiżanki z kawą, a następnie wypowiedział ciche zaklęcie dzięki któremu łyżeczka samodzielnie zaczęła mieszać napój. Finn zaś przyjął identyczną pozę co sam Max, oparł łokieć o kant stolika, a brodę o wewnętrzną stronę swojej dłoni i przypatrywał się twarzy swojego rozmówcy. Mimowolnie przypominał mu się zestaw różnych min, które zdołał doskonale poznać. Czy to znak, że są sobie jednak bliżsi niż kumple, ale nieco dalej niż przyjaciele? A może gdzieś pośrodku z tym jednym choć uzależniającym elementem fizyczności? Sprawiało mu trudność umiejscowienie ich relacji i choć miał iść w ślady Maxa i się nad tym nie zastanawiać to jednak stare nawyki nakazywały analizować i rozważać korzystając z okazji, że chłopak wyjaśniał mugolskie zachowania. Teraz widział w jego ciemnych oczach rozbawienie, ale... czy samo to? Z dwojga złego lepiej aby Max był tym wszystkim ubawiony aniżeli załóżmy zirytowany wszak niewiedza Finna (dot. niemagicznych) była cholernie niepełna i nie kwapił się jednak do jej szkolnego uzupełniania - ot, przy okazji gdy coś się wydarzyło (jak ostatnie przypadkowa interakcja z mugolem) to czasami padło jedno bądź dwa pytania i tyle. - Yhym, mogą próbować ale jakoś galeony do nich nie przemawiają. - puścił oczko chłopakowi na znak, że teraz się zgrywa bowiem musiałby być skończonym tępakiem gdyby nie zorientował się, że mugole dokonują płatności inną walutą.
Niestety jeśli Max oczekiwał entuzjastycznej reakcji to trochę się przeliczył. Zamiast poprzeć pomysł czy rozgadać się na ten temat on ruchem palców zatrzymał samomieszającą się łyżeczkę i upił łyk parującej kawy. Nuta chilii idealnie komponowała się z mocnym aromatem kawy, oblizał usta i popatrzył na Maxa z nieco większą powagą. - Nie chcę cię urazić, Max, ale nie do końca. Nie wyobrażam sobie dnia bez magii. - a to dowodziło temu jak bardzo był od niej uzależniony, co w sumie nie mogło być niczym zaskakującym skoro pochodził i wychował się wśród rodziny pełnomagicznej. - Raz na jakiś czas nie na długo to nie widzę problemu jednak na dłużej... zwariowałbym. Polegam na magii w większości dziedzinach mojego życia więc mam nadzieję, że rozumiesz. - podrapał się po skroni nie bardzo wiedząc co jeszcze ma dodać. Jeszcze jakieś parę miesięcy temu zapewne zbyłby temat (który wszak mógłby przerodzić się w spacer po niemagicznych częściach świata), ale teraz postawił na szczerość. Nie było to proste, ale starał się przykładać do prawdomówności, aby nie zrobić Maxowi to, co uczynił Skylerowi.
- Chyba, że mowa o jakimś spontanicznym wypadzie to wiesz... przy odrobinie zachęty mógłbym rozważyć. - tutaj już pojawił się zawadiacki uśmiech, który - miejmy nadzieję! - załagodzi potencjalną gorycz wypowiedzi. Kolejny łyk kawy mile połechtał jego kubki smakowe oraz podniebienie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Cafe du Monde QzgSDG8




Moderator




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyNie Sie 09 2020, 16:13;

Max naprawdę starał się nie analizować, nie myśleć, nie szukać dziury w całym, bo ustawianie czegoś pod konkretne obrazki i kategorie nie było chyba czymś, co zwykł robić. Poza tym o wiele lepiej czuł się, kiedy po prostu płynął z prądem, kiedy mógł robić coś, bez zastanawiania się, czy na pewno ma to sens, czy pasuje do tego, jaki jest charakter jego relacji z kimś innym. Nie był człowiekiem, który tak spoglądał na życie, więc te spotkania z chłopakiem traktował jako coś normalnego, po prostu czując, że go lubi, a jednocześnie wiedząc, że chce mu pomóc. Ta chęć, by już zawsze był spokojny, była niesamowicie mocna, była uczuciem co najmniej dojmującym i nie chciał od niej w żaden sposób uciekać, uważając ją za coś całkowicie naturalnego. Skoro przyszła, to miała z nim pozostać, nie było tutaj żadnej filozofii, czy niepotrzebnego rozdrapywania wszystkiego i sprawdzania, co z tego wynika. Trudno powiedzieć, czy z tego powodu żyło mu się lepiej, czy też może gorzej, bo znowu — nigdy nie poświęcił czasu na to, by się nad czymś podobnym zastanowić, po prostu przyjmując do wiadomości to, co się działo dookoła niego. Z pewnymi rzeczami walczył, jeśli czuł, że nic nie dadzą i nigdzie go nie doprowadzą, a były takie relacje, takie związki, które ostatecznie po prostu miał w dupie, bo nie zamierzał dalej prowadzać się z kimś, kto zaczął go wkurwiać, czy robić coś podobnego. Nie miał zatem takiej potrzeby, jak Finn, by wszystko wsunąć w jakieś ramy i uznać, że tam pasuje albo nie pasuje i po prostu to wyjebać, czy coś podobnego.
- Dziwacy, co? - mruknął na to, uśmiechając się kącikiem ust, a później odchylił się w tył na krześle i po prostu napił się kawy, przy okazji zamykając na moment oczy, a potem ziewnął i mocno się przeciągnął, by spojrzeć zaraz na Finna i skinąć lekko głową na znak, że to rozumie i przyjmuje. Nie zamierzał ciągnąć go gdzieś, gdzie czułby się źle, zresztą, w życiu mugoli raczej nie było niczego takiego niesamowitego, za czym Max tęskniłby jakoś szczególnie mocno. Kiedy był dzieciakiem i tak odstawał, więc nie brał udziału w wielu wydarzeniach, a spędzanie czasu z matką na pewno różniło się od tego, co mógł robić z rówieśnikami. Ostatnim, czego potrzebował, to ciąganie Finna po pubach, w których mógłby dostać w mordę jedynie za to, jak wyglądał, czy jak się zachowywał, więc nie miał dla niego zbyt wielu niesamowitych propozycji, aczkolwiek z ciekawości zabrałby go do jakiegoś parku linowego albo czegoś podobnego, by przekonać się, czy mu się to spodoba, czy uzna to za całkowite marnowanie czasu. Chociaż wiązało się to zapewne z jego własnym wyobrażeniem o spędzaniu wspólnego czasu, kiedy było się po prostu mugolami.
- Odrobinie zachęty? - mruknął, uśmiechając się do niego zaczepnie, a później przesunął się i trącił go nogą w łydkę. - Hej, poza tym obiecałeś mi, że pójdziemy do kina, mądralo. Teraz mam wymyślić powód, żeby cię tam zabrać? - spytał, właściwie tym rozbawiony, ale później przekrzywił z zaciekawieniem głowę. Bo chociaż dla Finna życie w prawdziwie magicznej rodzinie było całkiem naturalne, dla Maxa było całkowicie obce, nic zatem dziwnego, że trochę go to intrygowało. - To co? Zawsze miałeś jakieś Sprytka? - spytał, kiedy znowu sięgnął po kawę i upił spory łyk, czując, że powoli faktycznie zaczyna się budzić. Szkoda tylko, że od razu zaczynał boleć go też łeb, ale jakoś z nawyku już sięgnął po różdżkę, by rzucić proste zaklęcie i złagodzić te odczucia, po czym przekręcił ją w palcach i na chwilę zamilkł, by w końcu parsknąć pod nosem i spojrzeć na Finna.
- Z jednym miałeś rację - rzucił.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyNie Sie 09 2020, 18:52;

Szczerze powiedziawszy to obiecane kino całkowicie wypadło mu z głowy, co też było widać bardzo na jego twarzy. Zakłopotał się, ale zrobił dobrą minę bo tak czy siak nie zamierzał wycofywać się z obietnicy. - No tak, na to się zgodziłem, przy tym zachęta nie jest konieczna, ale wiesz, że jakąś nie pogardzę. - dopiero teraz do niego dotarło, że to domniemane kino oznacza siedzenie w sali pełnej mugoli. Mimo wszystko postanowił w tej kwestii zaufać Maxowi wszak nie będzie tkwił tam sam i w razie czego może absolutnie się nie odzywać aby nie wyjść na dziwaka. Przez ten plan styczności z niemagicznymi odkrył jak bardzo czarodzieje pochodzenia mugolskiego musieli być zagubieni w nowym świecie. Zapewne wpłynie to na jego zachowanie, gdyby niegdyś miał natknąć się na okazję przy której miałby pomóc jakiemuś dzieciakowi z pierwszego roku. Teraz odsunął tułów od stołu i zarzucił łokieć na oparcie krzesła. - Yhym. Moi rodzice mają starego jak świat skrzata, którego mieli jeszcze przed tym jak mnie adoptowali. Potem kupiłem skrzata z wyprzedaży, ale beznadziejny egzemplarz, pozbyłem się go i uzbierałem znacznie więcej kasy na skrzata z tak zwanej wyższej półki. Sprytka. - mówił o tym swobodnie, bo to była część życia do której śmiało mógłby wpuścić innych wszak nie było w tym absolutnie nic inwazyjnego. To też niejako dowód, że przyzwyczaił się do "służącego", który odwalał za niego wszystkie robótki domowe. Gdyby miał zająć się nimi samodzielnie to zapewne byłby zagubiony. Zrobić kawę i jajecznicę da radę, ale bardziej skomplikowane dania? Sprzątać? Dbać o dom? Nie, to było dlań abstrakcją, został bardzo mocno przyzwyczajony do wysługiwania się skrzatem. Rodzice na to pozwalali bo... w dzieciństwie chorował to nie chciano dodawać mu obowiązków. Przymrużył powieki kiedy chłopak rzucił na siebie jakieś zaklęcie. Sądząc po barwie to musiało być lecznicze skoro skierował je na swoją głowę z taką wprawą jakiej jeszcze nie widział. - Zarezerwuj sobie najbliższy piątek dla mnie. Najlepiej cały dzień... i być może noc. - odezwał się znienacka i uśmiechnął krótko, jakby absolutnie nie nawiązywał do tej szczególnej daty. Sam Finn ostatnie urodziny przetrwał całkiem przyjemnie, a więc chciał, aby Max tak samo się poczuł skoro od teraz już należał całkowicie do świata magicznego i to świat magiczny ma zadbać o odpowiednie celebrowanie jego urodzin. Upił kolejny łyk kawy i w tym momencie przyszły do nich ogromne puszyste pączki z wróżbami. - Czy ty mi uwierzysz, jeśli ci powiem, że przez wakacje ciśnie mnie na słodycze? Przecież ja w Miodowym Królestwie byłem dwa razy w życiu, a teraz... - wywrócił oczyma'; zauważył po sobie jak wiele się w nim zmienia podczas pobytu w Luizjanie. Przez cały lipiec sporo się zmieniło, a teraz w drugim miesiącu wakacji też być może coś się wydarzy. Obaj wiedzieli, że w ciągu sierpnia prawdopodobnie ziści się przedwakacyjna wizja...
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySro Sie 12 2020, 20:11;

| W innym czasie

Był człowiekiem punktualnym, a więc na spotkanie przybył spóźniony o cztery minuty – wszystko wedle własnego planu, według którego miał wyjść na zaangażowanego (bo przecież przyszedł), a jednocześnie postępującego według swoich zasad mężczyznę. Choć cieszył się (!) na to spotkanie, nie chciał, by pomyślała, że od teraz będzie przybiegał na każde zawołanie. Próbował walczyć o kontrolę nad całą tą relacją. Idąc spacerkiem przez francuską dzielnicę Nowego Orleanu, wypalił błękitnego gryfa, wobec czego w momencie kiedy zajmował miejsce naprzeciwko czekającej w środku Emily, wciąż czuć było od niego mieszaniną tytoniu i mięty. Nie przywitał się z nią w żaden konkretny sposób poza uniesieniem kącików ust w delikatnym uśmiechu; na czułości mógł sobie pozwolić dopiero w ustronnym miejscu, w czasie wakacyjnego wyjazdu po tym mieście kręciło się stanowczo zbyt dużo znajomych facjat, by móc poczuć się swobodnie.
— Więc... dlaczego tutaj? Jest tu coś niezwykłego? — rozejrzał się wokół z pewną dozą niewypowiedzianego powątpiewania, po czym zgarnął w palce leżącą na stoliku kartę menu. — Może sama Leveau parzyła tutaj kawę? — dodał z rozbawieniem, bo im bardziej skupiał się na szukaniu śladów jej dawnej (bardzo dawnej, trzeba przyznać) obecności w tym mieście, tym więcej spotykał absurdów. Królowa voodoo stała się niejako atrakcją turystyczną, a jej sława również wśród mugoli tylko utrudniała mu zadanie. Trudno było oddzielić prawdę od kiczu, choć przecież wydawałoby się, że różnicę widać już na pierwszy rzut oka...

@Emily Rowle
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySro Sie 12 2020, 20:27;

Nie bez powodu wybrała kawiarnie. Od samego rana wysłuchiwała od swojego ducha, jak to nie powinna iść na to spotkanie, wyrzutów, że chyba mało jej nieszczęść od tego faceta i zamiast skupić się na przyjacielu i naprawianiu relacji z kimś wartościowym, znowu zamierza pchać się w ramiona "tego idioty". Ale przecież właśnie to robiła, skupiała się na Mefie. Po to wybrała publiczne miejsce, w którym nie mogli pozwolić sobie na zbyt wiele - ani na bezpośredni kontakt, ani na emocje. To miała być zwyczajna rozmowa przy filiżance kawy, chłodne wyłożenie faktów na stół. Nic więcej. Nie ufała sobie ani trochę, nie w jego obecności i nawet nie zamierzała udawać, że jest inaczej, wszystko przemawiało w tej kwestii na jej niekorzyść.
- Przestań - uciszyła ciągle gadającego nad jej uchem ducha, kiedy zobaczyła, że Nate wchodzi na do środka. Zdążyła już zamówić i nawet dostać kawę, bo ona w przeciwieństwie do niego ceniła prawdziwą punktualność. - Spóźniłeś się, ale nie ważne - pokręciła głową. - Tutaj, bo chciałam jakieś publiczne miejsce i lubię kawiarnie - przyznała, to były najlepsze miejsca do spotkań, no, może poza barem. - Powiem od razu o czym chce gadać. O Mefie - podkreśliła, żeby nie miał złudzeń. Wolała na samym początku spotkania wyjaśnić, że to bynajmniej nie będzie miła pogawędka. Upiła łyka ze swojej filiżanki z kawą i spojrzała na niego tylko w oczekiwaniu jakiejkolwiek reakcji. Nie była jeszcze pewna, czy odważy się powiedzieć to co chce, ale miała nadzieje, że coś ją do tego popchnie wystarczająco mocno.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySro Sie 12 2020, 20:51;

Wybrała publiczne miejsce nie bez powodu – pytanie tylko dlaczego. Czy wizja kolejnej spędzonej wspólnie nocy była dla niej nieprzyjemną perspektywą? Czy to właśnie dlatego na wizzengerze ucięła jego żartobliwą propozycję w tak mocny, niepozostawiający miejsca na złudzenia sposób? A może chciała, by choć jedno z ich spotkań można było naciągąć do miana randki, nawet jeśli wybitnie nieromantycznej? Nie podejrzewał jej o podobne potrzeby, ale właściwie... tak zupełnie szczerze... czy na pewno znał ją na tyle, by móc być tego pewnym?
— Boisz się być ze mną sam na sam? — zapytał, nachylając się ku niej nad stolikiem. Szybko uciął żarty, bo w momencie kiedy wcale ich nie podejmowała, nie sprawiały mu one takiej przyjemności. Zresztą zaraz sama sprawiła, że jego wybitnie dobry humor pękł jak mydlana bańka, ot, choćby taka jak ta ze stolika obok, unosząca się znad filiżanki kawy. Uniósł brew, patrząc na nią pytająco i zadbał o to, by nie skrzywić się tak, jak miał na to ochotę (nawet nie tylko w tym momencie, a ilekroć słyszał o tym wilkołaku).
— Jestem przekonany, że mamy lepsze tematy do rozmów, na przykład takie, które nie były jeszcze poruszane. Czarną kawę i dużo cukru. — Odpowiedział ze znacznie większym niż jeszcze przed momentem chłodem i dystansem, ostatnie zdanie niemalże bez żadnej pauzy kierując do zbliżającej się kelnerki.
Nie był zły, nie obraził się, ale był... rozczarowany. Nie wiedział, czego może spodziewać się po tak nagłym i niespodziewanym zaproszeniu z jej strony, ale po cichu oczekiwał jednak czegoś innego. Może trochę zainteresowania? Może zmiany. Sytuacja, w której znaleźli się jakiś czas temu była dla niego dość nowa i chyba spodziewał się (może nawet liczył), że coś – cokolwiek – ulegnie zmianie.
Tymczasem wszystko wskazywało na to, że będzie jak zwykle.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySro Sie 12 2020, 21:04;

Chciała tego wszystkiego. Chciała zmiany, poprawy ich relacji, chciała zwyczajności jak niczego innego. Ale póki wiedziała, że on się nie zmieni, choćby pod tym jednym względem, nie mogła sobie na to pozwolić. Już i tak zachowała się skrajnie egoistycznie tamtej nocy i czas było z tym skończyć. Nawet jeśli wybitnie nie miała na to ochoty. Widziała, że jest w całkiem dobrym humorze i w końcu przyszedł na spotkanie z nią bez zająknięcia, chciała podjąć z nim dobrze znaną im obojgu standardową rozmowę, ale wiedziała, że jeśli nie będzie trzymać się planu, nie da rady go w pełni zrealizować.
- Może i temat był poruszany, ale zakończyliśmy go zdecydowanie zbyt szybko - zauważyła, uśmiechając się tylko przelotnie do kelnerki. - Czuje się paskudnie z tym co mu zrobiłam. I nie chce nigdy więcej mu tego robić. Nasza przyjaźń o mało się nie rozpadła i uratowało ją tylko to, że Mef ma jakieś niepisane pokłady dobroci, przydałoby mi się to źródło - pokręciła głową. Im obu by się chyba przydało. Nie chodziło jej o to, że nic już się między nimi nie może wydarzyć. Pewnie to byłoby najrozsądniejsze, ale na takie postanowienie nie była w stanie się w tej chwili zdobyć. - Obiecałam mu, że dopilnuje, żebyś więcej go nie dotknął. Po prostu, trzymaj się z daleka, żadnych zaklęć, żadnych uderzeń, nawet wyzwisk. Muszę mieć gwarancję - nerwowo upiła kolejnego łyka kawy. Nie spodziewała się usłyszeć - tak, jasne, nie ma problemu. A nawet gdyby, wiedziałaby, że to nie jest szczere. Prawdę mówiąc, po prostu stopniowo zdobywała się na kolejne informacje, jakby to miało cokolwiek ułatwić. Prawdę mówiąc, nie miała pojęcia, jak Nate zareaguje na szantaż. Poczuje się zraniony? Będzie wściekły? Ich relacje wrócą na stare tory, zostaną na lepszych, czy może pójdą w jeszcze gorszą stronę. Widać było, że chce coś jeszcze dodać, ale nie może tego z siebie wydusić.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySro Sie 12 2020, 22:40;

„Pomyślałaś kiedykolwiek, żeby tak po prostu ze mną porozmawiać?”
Słowa cisnęły się na wargi, ale stawały ością w gardle, drapiąc nieprzyjemnie wnętrze bloodworthowej dumy. Miałby przyznać się, że potrzebuje jej atencji? Odrobiny zainteresowania, trochę ciepła i zwykle nieosiągalnej dla niego normalności? Samo uświadomienie sobie tych potrzeb było wystarczająco upokarzające, nie mógłby na głos przyznać się, że gdzieś w głębi jest tak prosty, tak miękki i tak... ludzki?
Utkwił w niej spojrzenie, słuchając jej słów spokojnie i bez jakiegokolwiek komentarza, czy to słownego, czy w postaci mimiki. Skoro nie było mu dane zachowywać się naturalnie, przywdział na twarz neutralną maskę – niezbyt dobrą, szytą grubymi nićmi, zbyt oczywistą jak na niego; mimo wszystko chciał, żeby ją widziała. Żeby zastanawiała się, co tak naprawdę się pod nią kryje. Czy znała go na tyle, by być w stanie się tego domyślić?
— Składasz obietnice, których nie wiesz, czy jesteś w stanie dotrzymać? — Skwitował nie bez kpiny, odrywając od niej wzrok kiedy podeszła do nich ta sama kelnerka, podając mu filiżankę z aromatycznym napojem. Posłał dziewczynie czarujący uśmiech, jakże kontrastujący z przeznaczoną dla tej rozmowy rezerwą; zniknął z jego twarzy kiedy tylko się odwróciła.
— Potrzebujesz, żebym się dopasował, bo w innym wypadku znów wyjdziesz na manipulantkę i kłamczuchę. — Wziął w palce brązowy cukier i rozerwał papierek, wsypując zawartość do środka. Jeden, drugi, trzeci i połowa czwartego. Po pierwszym wrócił do „rozmowy”, otwierał je automatycznie, bezwiednie... błędem jednak byłoby myśleć, że ilość cukru była wynikiem zamyślenia. — I wiesz co? Wkurwia mnie to.
Tak po prostu. Dobitnie, lecz naturalnie, bez większych emocji w głosie. Zamieszał swój napój łyżeczką, sprawiając, że cały przesiąkł upragnioną słodyczą.
— Mogę go traktować jak powietrze, niech po prostu nie wchodzi mi w drogę. Niech mnie nie prowokuje.
Oblizał łyżeczkę i oparł ją o brzeg talerzyka. Miał ochotę powiedzieć jej, że Nox nie był wcale taki święty, że przecież nad jeziorem potraktował go jak śmiecia, ale duma znów stanęła mu na drodze. Nie chciał mówić o swoich słabościach. Wolał, żeby patrzyła na niego z niezasłużoną złością, niż litością.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySro Sie 12 2020, 23:03;

Milczała. Może i miał rację, ale teraz miała związane ręce. Niczego tak nie pragnęła, jak normalnej relacji i normalnej rozmowy, ale czy to naprawdę ona stała jej na drodze? Oboje chyba nie umieli normalnie rozmawiać.Ta jedna noc wtedy była wyjątkiem, była wyjątkowa i nienawidziła tego, że musiała odkupić ją takimi wyrzutami sumienia i takim cierpieniem ślizgona. Nie chciała kojarzyć jej z winą.
- Tej jestem w stanie dotrzymać - powiedziała po prostu, nawet jeśli faktycznie brzmiało to nierealne. - Wiesz, czego potrzebuję? Chcę spędzić z tobą noc i nie czuć się potem jak zdrajca. Być przy tobie i jednocześnie nie być najgorszą przyjaciółką na świecie. Nie chcę, żeby wszystkiemu co nam się przytrafia towarzyszyło poczucie winy. Bo nie jestem kłamczuchą, nawet nie umiem kłamać. I uwierz, ciebie na pewno nie okłamałam - powiedziała, całkowicie zapominając już o swojej kawie. Była zaabsorbowała rozmową, a słowa płynęły same i wymykały już się spod kontroli.
- Dlatego tak, potrzebuję, żebyś trzymał ręce przy sobie nie bił, nie torturował i nie obrażał najbliższej mi osoby przez swoje chore uprzedzenia - prychnęła. Czuła, że robi się nerwowa, ale może i dobrze, to mogło tylko pomóc. Miła atmosfera nie sprzyjała temu wszystkiemu, co chciała powiedzieć, natomiast złość mogła wiele ułatwić.
- Chcę, żebyś nie atakował go nawet, kiedy wejdzie ci w drogę - nie mogła sobie pozwolić na tego typu "kompromisy". To nie była forma, którą mogła zaakceptować. - Jeśli nad sobą nie zapanujesz, odejdę. Z hukiem. Zerwę zaręczyny, wywołam skandal. Co prawda w gazecie głównie parzę kawę, ale ten temat wezmą bez wahania. I żeby nie prowadzić o to wojny z ojcem, wspomnę, dlaczego nie chcę mieć żadnych powiązań z twoim ojcem. Przysięga tego nie obejmowała - zauważyła, sięgając po ostateczną broń i doskonale wiedząc, że gra nieczysto. Ale to w końcu od niego nauczyła się, że naiwność do niczego nie prowadzi. Jakby nie patrzeć - to on wepchnął jej tę broń prosto w ręce dawno temu. I chociaż bardzo nie chciała jej używać, nie mogła złamać tej obietnicy.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyCzw Sie 13 2020, 00:00;

Przyjaźń.
Czy naprawdę wiedział, na czym polegała? Jak smakowała? Miał wielu znajomych – zwłaszcza za szkolnych czasów otaczało go niemałe grono osób; żadnej z nich nie nazwałby swoim przyjacielem. Leonel był nim niezaprzeczalnie, ale jego traktował jak brata, którego nigdy nie miał i mieć nie będzie – jak rodzinę, kogoś znacznie ważniejszego. Nie potrafił docenić przyjaźni, bo w pewnym sensie widział ją jako coś pomiędzy – relację zbyt mocną, na nazywanie siebie znajomymi, ale przy tym stanowczo zbyt słabą, by uznać daną osobę za członka swojej rodziny. Nie lubił podobnych półśrodków... był nauczony, że w życiu warto liczyć tylko na siebie, ale nie znaczyło to, że nie dopuszczał do siebie ludzi, po prostu zawsze, w każdej sytuacji szedł na całość. Jeśli kochał, to na
z a b ó j.
Jakie to paradoksalne.
— Jeszcze nie wiem, czy wierzę — powiedział z zamyśleniem. Wedle jego definicji miłości musiała kłamać w którymś momencie, pozostawało więc tylko oszacować w którym – czy w tym, gdy mówiła, że go kocha, czy raczej w tym, w którym obiecywała Wilkołakowi gruszki na wierzbie. A jeśli naprawdę mówiła prawdę, to tak czy inaczej czuł się oszukany, bo według wszelkich jego doświadczeń i przekonań, nie było możliwości, by stawiała miłość niżej niż jakąś tam przyjaźń; to przecież przeczyło jakiejkolwiek logice.
— To nie kwestia przekonań, już nie. Gdyby na jego miejscu była jakakolwiek inna osoba, gardziłbym nią dokładnie tak samo. Mogę go ignorować, bo mnie o to prosisz, ale nie nadstawię drugiego policzka, pozwalając, by bawił się moim kosztem. Popraw mnie, jeśli się mylę, ale przyjaźń powinna działać chyba w dwie strony?
Uniósł filiżankę do ust i pociągnął z niej łyka mocnego, słodkiego napoju. Stracił już ochotę na swoją kawę, teraz sączenie jej miało być już pozbawioną przyjemności formalnością, grą, atrybutem w przedstawieniu. Miało kupować mu czas, pozwalać ochłonąć, zebrać naprędce myśli; sprawiać, że pauza wybrzmi jeszcze dobitniej.
Teraz pomagało mu w opanowaniu emocji, głównie strachu, który zaczął obślizgłymi łapskami wspinać się po jego ciele, od dołu pleców, aż do karku i powoli zaciskał zimne palce na szyi, coraz mocniej go dusząc. Chciała mu siebie zabrać, a przecież ledwo ją odzyskał. Chciała skorzystać z broni, którą sam jej wręczył i po raz kolejny zabolało go to znacznie bardziej, niż kiedykolwiek by się spodziewał. Odstawił kawę kiedy poczuł, że zaczyna mu drżeć ręka.
— Powinnaś popracować nad umiejętnościami prowadzenia rozmowy, Emily — odparł chłodno, wkładając dużo energii w to, by nie zadrżał mu głos. Serce tłukło mu się w piersi niespokojnie, pompując krew. Poczuł, o zgrozo, adrenalinę. — Ledwo przeszłaś do sedna, a już stawiasz ultimatum? Napotkałaś pierwszą przeszkodę, więc od razu przeszłaś do ataku? Do szantażu.
Z łokciami opartymi na stoliku splótł palce ponad swoją filiżanką, zastygając w lodowatym bezruchu.
— Zrób to. Z hukiem, bez huku, jebie mnie to. Po prostu zrób to, jeśli tak ma to wyglądać. I określ się w końcu, z łaski swojej.
Miał ochotę stąd wyjść, napić się, zaszyć się gdzieś w kącie. To, że tego nie zrobił, wynikało wyłącznie z tego, że wciąż mu zależało – że choć duma wyła w nim jak zranione zwierzę, rozum nie pozwalał, by przejęła nad nim kontrolę. Choć i bez tego powiedział wystarczająco dużo głupot.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyCzw Sie 13 2020, 00:26;

Naprawdę, nie wiedział? Nie miała pojęcia, w jak chorą grę musiałaby grać, żeby z pełną premedytacją go wtedy okłamać. Choćby naciągnąć prawdę. Po co? Prawda ani nie była wygodna, ani nie miała jej się przysłużyć do czegoś dobrego. Zresztą musiała przyznać, że po takim czasie znajomości, pełnej wielu dziwnych sytuacji, on wciąż nie załapał, że zwyczajnie nie była tak dobrą aktorką, żeby bawić się w coś takiego. Może na chwilę udawało jej się przybrać jakąś maskę, może była w tym trochę lepsza niż wcześniej, ale tylko może i tylko trochę. Na pewno nie na tyle, żeby kłamać na temat swoich uczuć.
- Co on tobie zrobił? - zmarszczyła nos, nie rozumieją, jaki jeszcze może być powód. Przecież to Mefisto był tym źle traktowanym, była tego pewna i prawdę mówiąc, trudno jej było się dziwić. Nigdy nie widziała Mefa, które obrażałby, atakował, czy krzywdził kogokolwiek jako pierwszy. W drugą stronę tego nie dało się powiedzieć.
Widziała, że nie reaguje tak obojętnie, jakby chciał i zdecydowanie nie czerpała z tego satysfakcji. Wcale nie chciała wyprowadzać go z równowagi, nie chciała tej rozmowy, chciała, żeby było między nimi tak jak wtedy, a świadomie kierowała ich w zupełnie inną stronę.
- Przemyślałam to wcześniej i nie umiem za bardzo... kiepska jestem w takie gierki - pokręciła głową. - Chcę mieć tylko pewność, że nie stanie mu się więcej żadna krzywda. Nie mam ochoty cię szantażować, stawiać ci ultimatum. Ale prawdę mówiąc, nie wiem czego się po tobie spodziewać. Chcę się zabezpieczyć - westchnęła, przypominając sobie na nowo o kawie i upijając łyka, chociaż prawdę mówiąc, teraz dużo lepiej sprawdziłaby się jakaś uspokajająca herbatka. - Spróbuj mnie zrozumieć. Co, gdyby to była twoja bliska osoba? Gdybyś dowiedział się, że torturowałam jakąś przyjaciółkę, kuzynkę, kogoś na kim ci zależy - co prawda nie wydawało się, żeby Nate miał specjalny zapas takich osób, ale w końcu wiedział jak to jest mieć kogoś bliskiego. Nie ważne czy to miłość, czy przyjaźń, jak ci na kimś zależy, to zależy i tyle.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyCzw Sie 13 2020, 01:00;

Zignorował ją, puścił jej pytanie mimo uszu. Z uporem hipogryfa odpychał ten temat, nie zamierzając wchodzić w szczegóły. Co by to zmieniało? Czymże było odebranie różdżki i pozostawienie w beznadziejnym stanie na pastwę losu wobec sławnego cruciatusa? Pewnie uznałaby, że to nic takiego, a on tylko poczułby się tym jeszcze gorzej.
Strach nieco rozluźnił swój uścisk kiedy spuściła z tonu; poczuł się jak pęknięty balonik, z którego emocje uchodzą jak powietrze. Dyskretnie odetchnął z ulgą, że jednak nie wyszedł; czy mógłby wybaczyć sobie, gdyby postąpił tak lekkomyślnie?
— Więc tego nie rób. Potężna różdżka pozostaje bezużytecznym kijem jeśli nie umie się nią władać. Rozumiesz? Nie wystarczy machać nią jakkolwiek, trzeba trochę… wyczucia. — Chciał czegoś ją nauczyć, chciał żeby wyciągnęła z tego jakieś wnioski. Trudno było mu o tym mówić przy świadomości, że sam służy jako przykład. Mówiąc to, wyciągnął rękę w jej stronę i musnął palcami jej dłoń. Jego własna wciąż lekko drżała, dlatego jeszcze przez moment nie odrywal jej od stołu. Tak łatwo było jej całkowicie wyprowadzić go z równowagi.
— Zabiłbym. — Próżno było doszukiwać się w jego głosie wahania i jakby na dowód swojej pewności i szczerość spojrzał jej prosto w oczy, czekając aż i ona to zrobi. Milczał, nadając powagi tej scenie; nie grał, robił to raczej intuicyjnie. Dopiero po chwili opuścił wzrok i sięgnął po kawę, której znów się napił. — Dlatego lepiej dla Sharkera żeby nigdy więcej nie pokazywał się mi na oczy.
Powiedział to lekko, tak jakby rozmawiali o ulubionych deserach, a jednocześnie nie było w nim ani grama rozbawienia, które mogłoby sugerować, że nie jest w tej chwili poważny. Nie chciał jej zastraszać, nie chciał też grać – chciał tylko, żeby wiedziała. Żeby poznała go ciut lepiej, zeby zrozumiała albo przynajmniej dostała szansę na zrozumienie. Krzywdzenie ludzi z reguły nie sprawiało mu szczególnej przyjemności, ale jednocześnie nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu. Emily nie miała chyba pojęcia, że owszem, osobiście oddał w jej ręce miecz, ale obosieczny… i jeśli że względu na Mefistofelesa miałaby postawić krzyżyk na ich dziwacznej relacji, to właśnie wilkołak byłby tym, który ucierpiałby na tym najbardziej – w końcu byłby oczywistym powodem, dla którego stracił kogoś bliskiego. Bardzo bliskiego.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyCzw Sie 13 2020, 02:22;

Miał rację, ale prawda była taka, że miała już dosyć bezradności. Nie myślała nad taktyką, chciała w końcu poczuć, że ma jakąkolwiek kontrole nad własnym życiem, że w jakiś sposób potrafi ochronić Mefa przed kimś, z kim przecież była dostatecznie blisko, żeby zapanować nad sytuacją. Chciała wynagrodzić mu to co zrobiła i myślała tylko o tym, jak zrobić to jak najszybciej i jak zaatakować najcelniej, żeby to się na pewno udało. Dążyła do tego zawzięcie, co nie znaczy, że przemyślanie.
- Mnie? - zapytała, bo przecież właśnie w takiej sytuacji ona została postawiona. W sumie to mogło być jedno z tych pytań, na które lepiej nie było znać odpowiedzi, ale nie żałowała, że padło. Gdyby to był ktokolwiek inny, kogo mogłaby tylko znienawidzić i skrzywdzić za to, co zrobił Mefowi. Nie zabić, ale skrzywdzić na pewno. Z nim wszystko się komplikowało, bo chociaż miała swój mini odwet w postaci zaklęcia, to tak naprawdę było nic i przede wszystkim w obliczu późniejszych wydarzeń nie miało znaczenia. - Właśnie o to chodzi. Zamiast cię nienawidzić za to co zrobiłeś, co robię? - mruknęła i sięgnęła już po swoją prawie pustą filiżankę, żeby opróżnić ją z napoju, który zawsze poprawiał jej humor, ale pewnych sytuacji nie umiał dobrze udźwignąć. Pewnie trzeba było umówić się w barze, ale chciała zachować trzeźwy umysł i to miejsce jej to gwarantowało. No, przynajmniej pod względem alkoholu. - Chciałabym, żebyście byli dwoma, oddzielnymi osobami. Żebym wspominała noc z tobą, a nie kimś, kto torturował bliską mi osobę. Nie wiem czy dam radę to znieść. A jeśli dam,to co o to o mnie mówi? - spróbowała złapać jego spojrzenie, które już być może uniosło się trochę wyżej, ponad filiżankę z kawą. Zdawała sobie sprawę, że być może jest jedynym zabezpieczeniem przed posunięciem się dalej przez Nathaniela, ale kiedy użył Cruciatusa, już w to zwątpiła. Bo co mogło być gorsze? Nie chciała wcale uwierzyć w to, że naprawdę by kogoś zabił, wierzyła, że nie jest z nim jeszcze tak źle. Gdyby przestała w to wierzyć, trudno byłoby jej jeszcze łapać się jakichkolwiek nadziei, że to co zrobią ma jakikolwiek sens.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyCzw Sie 13 2020, 18:20;

— Dla Ciebie.
Czy to nie było oczywiste? Jak wiele zostało mu bliskich osób po tym jak dwie z nich umarły, a trzecią skutecznie od siebie odsunął, urywając z nią jakikolwiek kontakt? Gdyby zrobiła coś Leonelowi, przy założeniu, że jest to oczywiście możliwe, byłby na nią wściekły, ale nie wyrządziłby jej krzywdy; nie jej. Jakimś cudem wpisała się na tę wąską listę, pojawiła się na niej znienacka i bez żadnego dobrego argumentu, rozpanoszyła się tam i najwyraźniej nie miała z niej zniknąć. Jak kochał, to na zabój – a ona bez wątpienia nie była mu obojętna.
— Wiesz, że Ciebie bym nie skrzywdził. Wyczerpałem limit na resztę życia.
Je t’aime
Och, co za absurd. Kretyn. Dlaczego znowu cisnęło mu się to na myśl, w najmniej odpowiedniej chwili, jaką mógł sobie wybrać. Przełknął te słodko-gorzkie słowa.
A żebyś się nimi udławił.
— Co robisz? — Powtórzył po niej, przekrzywiając przy tym lekko głowę. Zwabiła go tu i zagoniła w kozi róg, wystawiła na próbę, szantażowała. Wszystko to brzmiało bardziej jak uczynki osoby, która darzy kogoś nienawiścią, nie miłością. Nie oceniał jej, bo sam nie bardzo potrafił być „normalny” – raczej próbował pokazać jej, że jest dla siebie za surowa.
Odchylił się do tyłu, opierając się na oparciu krzesła i złapał w palce łyżeczkę, w zamyśleniu delikatnie i stukając nią w talerzyk. Kalkulował; zastanawiał się, czy to, co chce powiedzieć, jest na pewno tego warte. Bał się postawić kolejny krok... ale wiedział, że jeśli tego nie zrobi, utkną w martwym punkcie. Tym razem nie miało mu się to opłacać. Co by nie zrobił, jakkolwiek by nie postąpił – czuł kolejne, choć słabsze, ukłucia bólu i strachu.
— Mówiłaś, że mnie kochasz... ale to nieprawda — powiedział w końcu, stukając łyżeczką jeszcze przez chwilę. Nie patrzył na nią, wpatrywał się w filiżankę, jakby była najciekawszą rzeczą we wszechświecie. — Kochasz swoje wyobrażenie o mnie. Kochasz perspektywę zmiany – ale to nie jestem ja. Jeszcze nie i może wcale nie.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyCzw Sie 13 2020, 18:54;

Widziała, że mówi prawdę. Może to było głupie i naiwne, ale wierzyła, że nie skrzywdziłby jej bezpośrednio, nie w taki sposób. Krzywdzenie Mefa dotykało też jej i nie sposób było tego oddzielić, ale zdawała sobie sprawę, że nie tak to wyglądało w jego głowie.
Mimo to, to wyzwanie ją zaskoczyło, bo nie spodziewała się takiej bezpośredniości z jego strony. Wiedziała, że takie rzeczy nie przychodzą mu łatwo i doceniała te momenty szczerości wyjątkowo mocno. Uśmiechnęła się słabo, bo to nie poprawiało ich sytuacji w znaczący sposób, ale dawało właśnie później wspomnianą nadzieję, że jeszcze ich relacja może pójść w dobrym kierunku i nic tutaj nie jest stracone.
- Wyznałam ci miłość i przespałam się z tobą tuż po tym. Nienawidzę się za to, nie za to co się stało, tylko, że się stało pomimo okoliczności - mruknęła, przekonana, że nie jest dla siebie zbyt surowa. Zbyt łagodnie przyjęła to wyznanie, za łatwo pozwoliła myślą skupić się na Nathanielu, zamiast na skrzywdzonym Mefie i chociaż tamta noc była wyjątkowa, teraz już zawsze jej wspomnienie miało przynosić mieszankę pozytywnych i negatywnych uczuć.
Obserwowała jak bije się z myślami i w nerwowym odruchu znowu sięgnęła po kawę, ale filiżanka była już pusta, więc pobawiła się nią jedynie chwilę w dłoniach, w oczekiwaniu. Sama nie wiedziała czym przerwać ciszę, oczywiście ta rozmowa nie poszła zgodnie z jej planem i teraz siedziała całkowicie rozbita, zastanawiając się, co to wszystko znaczy. Pokręciła natychmiast głową, słysząc jego słowa. Nie musiała się nad nimi zastanawiać, bo już wcześniej o tym myślała. Czy uczucia były prawdziwe, czy to tylko naiwne nadzieje podsycały je dość mocno? Znała odpowiedź.
- Nieprawda. Kocham cię i dlatego chcę, żebyś się zmienił. Nie oczekuje, że będziesz kimś innym. Chce ciebie, po prostu wiem, że wiele rzeczy, to tylko pozory. I strach - spojrzała na niego. Tym razem to ona złapała jego dłoń. - I rodzina. Wiem, jak to jest, potrafię to zrozumieć bardziej niż myślisz. Chcę, żebyś się zmienił, bo w ciebie wierze - przegryzła wargę.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyPią Sie 14 2020, 19:25;

— I tak zawsze robisz sobie wyrzuty kiedy wylądujemy razem w łóżku, mam rację? — Przymrużył powieki, jakby w ten sposób miał dostrzec prawdę. W ich wypadku łóżko było dużym i odbiegającym od prawdy uproszczeniem, ale przecież nie byli tu po to, by wnikać w podobne szczegóły. Nigdy o tym nie rozmawiali – właściwie tuż „po” zwykle rozchodzili się każde w swoją stronę, oboje zranieni jeszcze bardziej niż „przed”. Chwile wspólnej bliskości były jedynymi, w których wszystko wydawało się proste i właściwe, ale wyniszczały tak ich, jak i całą relację. Paradoksalnie to ona częściej raniła jego – i właśnie z tego powodu wnioskował, że każde ich zbliżenie skutkowało tygodniami wyrzutów sumienia; aż do następnego razu.
Zacisnął wargi, pozwalając jej się wytłumaczyć, rozwinąć swoją myśl, przedstawić swoje argumenty. Nie był pewien, czy jej wierzy, był wszak świadom, jak bardzo nie zasługuje na podobne uczucie; był ostatnią osobą, w której ktoś taki jak ona – z tym swoim światopoglądem, który w ogóle nie zgrywał się z jego własnym – powinien się zakochać. Nie było mu łatwo rozmawiać o zmianach, bo wcale nie miał na nie ochoty – mimo wszystko lubił większość swojej osoby i nie uważał, by wymagała ona poprawek.
— Ludzi nie zmienia się z dnia na dzień, a Ty nie dałaś mi nawet kwadransa — tak po prawdzie uważał, że nie zmienia się ich wcale. Istniały pewne kwestie, które mogły ewoluować w wyniku pewnych życiowych doświadczeń i zachowania, których dla własnej wygody uczyło się w miarę upływu lat, ale nikt nie zmieniał się diametralnie. Nie mówił tego na głos z wybitnie egoistycznych pobudek – choć z jednej strony wszystko w nim protestowało, ilekroć mówiła, że go kocha, sprawiało mu to też niebywałą przyjemność, a za pierwszym razem właściwie przywróciło go znów do życia. Chciał jej i potrzebował, a potrzeba ta była aktualnie tak silna, że nie potrafiłby świadomie jej do siebie zniechęcać. Wierzyła w niego; kiedy ostatnio ktoś w niego wierzył? Byłby skończonym idiotą, gdyby spróbował się tego pozbawić.
Uścisnął jej ciepłe palce i choć wciąż nie patrzył jej w oczy, zaczął mówić z wyrzutem:
— Wy też mnie torturowaliście, Emily. Dlaczego tylko w moim przypadku jest to tak okropne przewinienie, że trudno Ci na mnie patrzeć? Jesteś w stanie postawić wszystko na Mefisto i zniszczyć mi życie, szantażować mnie i wymuszać obietnice. Mnie besztasz, a jego głaszczesz po głowie. Cruciatus jest gorszy, bo był pierwszy?
Od nadmiaru emocji coś w nim pękło i słowa, zazwyczaj starannie dobierane, teraz po prostu popłynęły, czego zresztą pożałował kiedy tylko zamilknął w wyczekiwaniu na jakąś odpowiedź.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Cafe du Monde QzgSDG8




Moderator




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptySob Sie 15 2020, 13:11;

Max uśmiechnął się lekko pod nosem, bo to gadanie o zachęcie bardzo mu się podobało, chociaż musiał przyznać, że wbrew pozorom, nie było to wcale takie łatwe, jak mogło się wydawać. Ostatecznie nie było tutaj zbyt wielu miejsc, gdzie mogliby tak naprawdę być sami, a nie bardzo miał powód do tego, żeby wywalać Lou i Swansea na zbity ryj z domku, więc wszystko zdecydowanie się komplikowało, nie miał jednak na to najmniejszego wpływu. Niemniej jego ciemne oczy lekko błysnęły, w końcu, gdyby się nad tym zastanowić, udało im się ostatnio znaleźć miejsce, gdzie nikt nie wpierdalał się w ich rozmowę, więc kto wie? Ostatecznie istniały różne opcje, nawet jeśli nie wszystkie byłyby w pełni odpowiednie, czy w pełni oddawały to, o co chodziło, czy coś tam, kurwa, ale gdyby naprawdę chcieli, wszystko dało się wymyślić. Teraz jednak nieco zmęczony, wolał skupić się na czymś bardziej namacalnym, na zwykłej rozmowie o wszystkim i o niczym, bo, wbrew pozorom, nawet on potrzebował czasem czegoś, co nie ma najmniejszego nawet znaczenia.

- To chyba znaczy, że najprędzej on pomoże mi, jeśli chodzi o naukę gotowania. Bo nie mogę spędzić reszty życia na kanapkach. Myślisz, że się zgodzi, czy schowa się pod szafką, bo go jednak przerażam? - stwierdził rozbawiony, a później na chwilę zamknął oczy. Zastanawiał się, jak niby ma sobie poradzić z tym wszystkim, co dotyczyło samodzielnego życia, ale nie pozostawało mu nic innego, jak po prostu próbować. Nie zamierzał uchodzić za jakiegoś jebanego połamańca, który sobie z niczym w życiu nie radzi, ale faktem było, że wiele spraw zdążyło go ominąć, a teraz nawet nie będzie mógł po prostu zadzwonić do mamy i zapytać jej, co ma zrobić, bo udało mu się spalić pół kuchni. Uśmiechnął się nieco smutno pod nosem, a później uniósł lekko powieki, by spojrzeć na Finna, gdy ten odezwał się ponownie.
- Piątek? Do...brze - rzucił na to, z początku spokojnie, bo nie przyszło mu do głowy, o co może chodzić, przynajmniej do chwili, w której zdał sobie sprawę z tego, jaka to data. Nie wiedział, czy ma traktować uwagę Finna, jak jakieś przekupstwo, czy coś podobnego, ale starał się tak do tego nie podchodzić. Chociaż czuł, że serce mocniej mu bije i po prostu ma ochotę warknąć wściekle, bo wcale nie chciał obchodzić swoich urodzin. - W takim razie piwo? - dodał, siląc się na to, by wszystko brzmiało i wyglądało spokojnie. W końcu nie powinien zachowywać się jak skończony złamas, tylko dlatego, że czegoś nie lubił, kiedy ktoś inny starał się to najwyraźniej zmienić. Poczuł jednak swoistą ulgę, kiedy Finn porzucił ten temat i ruszył coś zupełnie innego, na co Max parsknął po prostu nieco rozbawiony.
- Uwierzę. Bo od innych słyszałem już dostatecznie wiele, żeby wiedzieć, że wszystko tutaj jest powywracane łbami do dołu. Mam taką teorię, że to przez Patricka wiecznie mi niedobrze i mam wrażenie, że mam chorobę morską. Tobie przynajmniej trafiły się słodycze - stwierdził, nieco tym faktem rozbawiony, a jego ciemne oczy błysnęły, radośnie, całkiem przyjaźnie, kiedy na niego spoglądał. - Poza tym... to chyba nie jedyne, gdzie cię ciągnie?

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Cafe du Monde QzgSDG8




Gracz




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyWto Sie 18 2020, 21:19;

Nie musieli wiecznie toczyć rozmów zabarwionych powagą czy treścią problemu. Z pogawędek o głupotach też można czerpać przyjemność, zwłaszcza jeśli rozmówcą jest osoba na którą chce się po prostu patrzeć. Wynagradzał mu kawą przymusową poranną pobudkę żałując przy tym szczerze, że nie może zrobić tego na inne sposoby.
- Jeśli poprosisz go o żarcie ubrany chociaż w połowie to może nie będzie blednąć na Twój widok. - sięgnął po cukierniczkę (!) celowo przy tym ocierając brzeg dłoni o jego palce. Posłodził jedną łyżeczkę i szczerze powiedziawszy sam siebie nie poznawał jeśli chodzi o wakacyjne ciągotki do słodyczy. Miał ogromną nadzieję, że to wszystko minie gdy wróci do swojego azylu w Hogsmeade. Tymczasem uśmiechał się do Maxa lekko, bez najmniejszego wysiłku jakby ułożenie ust właśnie w taki sposób było dlań naturalne. Nie musiał się już pilnować przy Maxie skoro ten zdobył jego zaufanie. - Nie boisz się chyba ani mnie ani piątku? - zerknął na niego znad filiżanki, której to magia zakończyła mieszanie kawy. Reakcja Maxa pozostawiała wiele do życzenia, ale też udało mu się całkiem dobrze to odczytać. Wzruszył ramionami na wzmiankę o wyjściu na piwo. Nie miał jeszcze konkretnych planów jednak był pewien, że spędzą razem czas. Postara się przy tym, aby umówione spotkanie kwalifikowało się jako ładunek emocjonalny mogący być podstawą do wyczerpania bardziej wyrazistego zaklęcia patronusa. Zbierał wspomnienia z coraz większym zaangażowaniem, koncentrował się na pozytywnych odczuciach co samo w sobie było w życiu Finna niemalże ostatecznym krokiem prowadzącym do całkowitego wyjścian z depresji. Nie miał pojęcia jak Max to robił, ale równoważył ich drobne sprzeczki czy różnice zdań z najprzyjemniejszymi elementami spotkań. Z głupiego wyjścia na kawę cieszył się tak jakby nie potrafił jeszcze zeszłego miesiąca. - Patrick zatem musi trzymać się od ciebie z daleka, a ja nieco bliżej. - stwierdził fakt i na szczęście nie brzmiało to jak rozkaz pogonienia ducha gdzie pieprz rośnie. Istotnie miał lżejszą "dolegliwość" w kwestii ich wpływów. - Słodycze to nic w porównaniu co do niektórych. - prychnął i posłał chłopakowi znaczące spojrzenie, aby nie miał wątpliwości do kogo ciągnie go jeszcze bardziej. - Jak się czujesz z myślą, że będziesz teraz studentem, co? - odchylił się na krześle i nie spuszczał wzroku z chłopaka czerpiąc wewnętrzną przyjemność z oglądania wszystkich drgnień mięśni na jego twarzy. - Ja byłem kłębkiem stresu, zwłaszcza gdy na początku mieszkałem sam w kawalerce. - większa studencka swoboda zapewniała częstsze zapraszanie Maxa w swoje skromne progi łóżka . Szczerze powiedziawszy to nie mógł się tego już doczekać.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Cafe du Monde QzgSDG8




Moderator




Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde EmptyWto Sie 18 2020, 21:49;

Max nie miał nic do zwykłych pogawędek, właściwie je lubił, sprawiały mu po prostu zwyczajną przyjemność, nie czuł się z nimi źle, czy coś podobnego, przyjmował je, bawił się nimi i czuł, że może najnormalniej w świecie przyjemnie spędzać czas, a to bardzo mu odpowiadało. Czuł się, w pewnym sensie, lekko i zwyczajnie, nic zatem dziwnego, że na uwagę Finna aż parsknął z ubawienia, a jego ciemne oczy mocno zabłyszczały.
- Wystarczą bokserki, czy mam ubrać się po samą szyję i grzecznie zapiąć kołnierzyk? - spytał i mrugnął zaczepnie, wyraźnie dając mu znać, że z tym drugim może być poważny problem, a kiedy tylko poczuł, że Finn niby przypadkiem go dotknął, przesunął dłoń tak, by nawiązać z nim nieco dłuższy kontakt fizyczny, po czym pokręcił głową na znak, że nie boi się ani trochę. To nie o to chodziło, aczkolwiek nieco się spiął, bo po prostu nie wiedział, czego ma oczekiwać, a wolałby nie doprowadzić do jakiejś całkowicie bezsensownej awantury, która nie przyniosłaby niczego dobrego, od tego chciał uciec jak najszybciej i jak najdalej, bo nie czuł potrzeby nieustannego sprzeczania się, szarpania, czy czegoś podobnego. Po prostu, cóż, kurwa, pozostawało mu poczekać i przekonać się na własnej skórze, jak to wszystko smakuje, tak najnormalniej w świecie, chociaż podejrzewał, że wszystko może być naprawdę pojebane, bo nie będzie wiedział, co ma robić i jak ma reagować.
- Zdecydowanie wolę, żebyś trzymał się bliżej, z tobą jest zdecydowanie cieplej - rzucił, co mogło brzmieć całkowicie neutralnie, kiedy brało się pod uwagę, iż obecność duchów wywoływała raczej dreszcze i zdecydowanie robiło się przy nich chłodno, ale uśmieszek goszczący w kąciku jego ust wskazywał na to, że oczywiście miał na myśli coś zdecydowanie innego i zamierzał się tego trzymać, po czym zmarszczył nos w rozbawieniu. - Co? Nie chcesz spędzać piątkowych popołudni z Lou, buszując wśród stoisk ze słodyczami? Jestem pewien, że świetnie by wam szło chomikowanie lizkaów - stwierdził, nieco zaczepnie, a później usiadł po turecku i zamyślił się na chwilę, po czym lekko wzruszył ramionami, aż w końcu zerknął ponownie na Finna, by zaraz znowu się uśmiechnąć, jakby to, co miał do powiedzenia, było w jakiś sposób zabawne, czy coś podobnego.
- Wolny - stwierdził. - Teraz nie muszę wypełniać już żadnych obietnic, nie muszę chodzić na wszystkie zajęcia, mogę skoncentrować się na tym, co mi odpowiada. I mam nadzieję, że nie spalę mieszkania przy pierwszej lepszej okazji. Chyba tylko powinienem nauczyć się chodzić bardziej ubrany, żeby goście nie zeszli na zawał przy pierwszej lepszej okazji - stwierdził w końcu rozbawiony, by zaraz dopić właściwie kawę, bo zdecydowanie potrzebował jej do tego, by stanąć jak najszybciej na nogach, a teraz miał wrażenie, że ma w sobie odpowiednio wiele energii. Nie wiedział jeszcze, co dalej, ale w sumie było mu wszystko jedno, mogli nawet zaraz iść włóczyć się po mieście, tak po prostu.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Cafe du Monde QzgSDG8








Cafe du Monde Empty


PisanieCafe du Monde Empty Re: Cafe du Monde  Cafe du Monde Empty;

Powrót do góry Go down
 

Cafe du Monde

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Cafe du Monde JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
Nowy Orlean
 :: 
French Quarter
-