Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala ukojonego bólu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyCzw Kwi 30 2020, 11:31;


Sala ukojonego bólu

Niestety, nie zawsze eliksiry przeciwbólowe wystarczą. Czasami z różnych powodów wręcz nie można ich podać dzieciom, a to bardzo utrudnia proces leczenia małych czarodziejów. Ta sala została stworzona po to, żeby ulżyć im chociaż na chwilę. Nie mogą być tu przeprowadzane żadne zabiegi i nie można przebywać tu dłużej niż godzinę dziennie, ale kiedy się wejdzie do środka, nie czuje się żadnego bólu. Czasami przyprowadza się tutaj też pacjentów z innych oddziałów, jednak na ogół pomieszczenie to jest zarezerwowane dla dzieci.

Jeśli zdecydujesz się tu wejść bez obserwacji uzdrowiciela, rzuć kostką.

Kostki:
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPią Paź 06 2023, 01:22;

4
#ostatecznestarcie

Fire znała Munga bardzo dobrze. Każde piętro. Już jako dziecko zdarzało jej się tu przebywać długimi tygodniami i to bynajmniej nie dlatego, że była chorowitym maluchem, bo wręcz przeciwnie, wykazywała się mocną wytrzymałością. Zdarzały się... wypadki. Oddział przeznaczony dla najmłodszych pacjentów mocno wyrył się w pamięci rudowłosej. I były to same przykre, okropne wspomnienia, jakie najchętniej by sobie usunęła z mózgu, aby nigdy ich już nie rozpamiętywać, kiedy wypije o szklankę Ognistej Whisky za dużo. Z wielką niechęcią słuchała słów starszego magomedyka z siwą brodą, który wypisywał jej skierowanie na przebywanie godzinę dziennie w specjalnej sali kojącej ból. Cóż, przynajmniej ten fizyczny, bo psychiczny mogła tylko wzmocnić. Blaithin nienawidziła tego miejsca. Wyglądało w ogóle jak jakaś sala tortur, w połowie tak paskudnie różowe, w połowie żółte. Przerażająco puste za wyjątkiem tych przeklętych belek, w które należało się gapić. Godzinę tam siedzieć? Blaithin dłuższą chwilę kłóciła się z mężczyzną, ale szybko przez nerwy i poruszenie zgiął ją w pół nawrót bólu związanego z poruszaniem kończynami. W teorii sporo ran już było wyleczone, ale czasami właśnie organizm sobie przypominał o brutalnych przeżyciach i kąsał Szkotkę dokuczliwym cierpieniem. Zagryzając wargi ze złością, wzięła kule i pokuśtykała do rzeczonej sali. Niech już im będzie. Przynajmniej zostanie w samotności i świętym spokoju. Fire udało się dzień wcześniej od innego pacjenta wyłudzić przeszmuglowanego do szpitala papierosa. Zatęskniła za nikotyną, która mogłaby ukoić jej skołatane myśli, gdyby tylko magomedycy wyciągnęli kije z tyłków i pozwolili zapalić. Ale teraz będzie okazja. I gdzieś miała możliwość bycia przyłapaną. Co jej niby zrobią? Wyrzucą? Chciałaby.
Weszła do jaskrawej sali, zamykając za sobą drzwi z impetem. Przez całą drogę przyklejoną miała na twarzy bardzo obojętną minę, ale po wejściu do środka pozwoliła sobie na zduszony jęk. Bolało. I spojrzała na belki, ale... nadal bolało. Mocno. Nie zdołała dłużej utrzymywać się na obandażowanych nogach - puściła kule, po czym ciężko usiadła pod ścianą, opierając o nią plecy. Zmęczona nieoczekiwanym wysiłkiem wysupłała z jednej z kieszeni szpitalnego ubioru papierosa, po czym odpaliła go różdżką. Dym bardzo podrażnił nozdrza Fire, aż się wyraźnie zdziwiła. Odzwyczaiła się do tego stopnia przez dwa tygodnie? Czy to może jakiś wyjątkowo mocny rodzaj? Nie rozpoznawała marki. Zaczęła kaszleć.

@Nicholas Seaver


Ostatnio zmieniony przez Blaithin 'Fire' A. Dear dnia Pią Paź 20 2023, 17:47, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1700
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptySob Paź 14 2023, 10:08;

3

Nicholas siedział w sali ukojenia bólu już jakiś czas. Zaszył się w kącie, pozostając słabo widocznym dla wchodzących, co wbrew pozorom nie stanowiło jedynie fanaberii, a miało bardzo mocne uzasadnienie w tragicznej przeszłości młodzieńca. Nie zwracał uwagi na to kto wchodził, ani kto wychodził, po prostu siedział z zamkniętymi oczami i bezwiednie bawił się rękawami miękkiego, czarnego golfu, zatracając się w bólu, który czuł, i po który właściwie tu przyszedł. Spędził w szpitalu już ponad dwa tygodnie i wiedział, że ta sala nie zawsze działała tak jak powinna. Zupełnie jak on sam.
Cały pobyt tutaj był swego rodzaju porażką, choć nie taką permanentną. Były też oczywiście i plusy, a jeden z nich to możliwość oderwania się od codziennych zapalników złych myśli, takich jak samo przebywanie w rezydencji. Miał też dostęp do środków uspokajających, o których wcześniej nawet nie pomyślał. To ostatnie mogło się okazać niedługo dość znaczącym problemem, bo w rozmaitych używkach Nico zaczął widzieć sposób na odprężenie, jednak póki był pod opieką szpitala, nie miał nawet możliwości, by cokolwiek przedawkować. Dlatego kiedy miał gorszy humor przychodził tutaj. Bo ból wydawał mu się adekwatnym dla okoliczności sposobem na oderwanie myśli.
Ze swoistego transu wybudził się dopiero wtedy, gdy usłyszał jęk. I to nawet nie dlatego, że ktoś ewidentnie cierpiał, a dlatego, że głos wydał mu się znajomy. Otworzył oczy i z zaskoczeniem pochwycił obraz płomiennorudych włosów.
- Fire?
W jego głosie brzmiało zaskoczenie i niedowierzanie. Nie spodziewał się jej tutaj zobaczyć, choć myślał o niej niemal każdego dnia. Właściwie to nie miał pewności, czy kobieta rzeczywiście tutaj była. W końcu jako podopieczny hipnotyzerki przestał ufać temu, co postrzegał dookoła siebie, a nawet temu, o czym myślał. Ale dymu papierosowego raczej sobie nie wymyślił. Musiała tu być. I była ewidentnie mocno kontuzjowana, co wzbudzało niepokój.
- Fire! Co ci się stało?!
Aż wstał, ale ból, który mu zafundowała sala, na chwilę go zamroczył. Musiał się oprzeć o ścianę i wziąć głębszy oddech, ale zaraz potem już normalnie szedł w stronę kobiety, by zająć miejsce bliżej niej.
- Nie sądziłem, że nasze następne spotkanie będzie miało miejsce w takich okolicznościach. - powiedział, siadając w komfortowej dla ich obojga odległości. Nie miał pojęcia czy w ogóle będzie chciała z nim rozmawiać, ale postanowił spróbować i zobaczyć, z jakim nastawieniem się zetknie. Patrzył na nią z troską, bo mimo krótkiej znajomości i niefortunnych przejść kobieta naprawdę nie była mu obojętna.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptySob Paź 21 2023, 18:42;

Świetna sala, taka działająca zgodnie z przeznaczeniem. A może w jakiś pokrętny sposób wyczuwała, że Szkotka nie jest zbyt pozytywnie nastawiona do tego sposobu leczenia i odruchowo opiera się wpływowi czarów. Fire nie odczuła ani odrobiny zbawiennej ulgi, a wręcz przeciwnie - zagojone rany zaczęły na nowo palić i szczypać, ale to chyba był tylko psychologiczny efekt, bo po spojrzeniu na swoje nogi nie widziała, aby zaczynały krwawić. Może po prostu musiała posiedzieć tu dłużej, aby kapryśna magia okazała jej łaskę. Bądź co bądź, akurat Blaithin sporo wiedziała o tym, jak bardzo zaklęcia potrafią się psuć i szaleć. Byłaby w stanie to cierpienie dzielnie znosić, bo  stanowiło jeden z nieodłącznych elementów życia Fire już od jej wczesnego dzieciństwa. Dziwne, gdyby się nie zdążyła w dużej mierze przyzwyczaić, nawyknąć, a może i częściowo polubić ból. Gdzieś w głębi duszy uważała, że na niego zasługuje. Szkopuł w tym, że najwyraźniej nie znajdowała się w pomieszczeniu sama. Wytrąciło ją to mocno z równowagi, bo dopiero co pozwoliła sobie werbalnie okazać słabość przez jęk, a nie dopuściłaby do tego nigdy, gdyby wiedziała, że obok jest potencjalny świadek. I to do tego nie był żaden nieznajomy, o którym Dear zapomniałaby po wyjściu ze szpitala. Nie, to był Nico. Skrzywiła się na podniesiony głos oraz pytanie, w którym przebijała łatwa do wyłapania troska. Dziewczyna z niechęcią uświadomiła sobie, że nie ma bladego pojęcia na jakim gruncie znajduje się aktualnie ich znajomość, bo tak jak zaczęła się niezwykle sympatycznie tak zaliczyła zgrzyt. I zwykle jeden błąd wystarczał, aby Dear się odsunęła raz na zawsze. Wolałaby mieć teraz czysty obraz sytuacji, tak czarno na białym czy chcą ze sobą rozmawiać, czy może już nie. Ale fakty były takie, że mieli więcej przyjemnych spotkań za sobą niż tych kiepskich.
- Walczyłam ze Starszym Smokiem. - odpowiedziała rzeczowo na pytanie, myśląc najpierw, że chłopak nie czytał gazet, a później, że mógł jej nie rozpoznać, bo nie pisano o niej per "Fire". Nie znali swoich nazwisk.
Zaperzyła się nieco, bo spodziewała się ojojkania albo ponownego mówienia, że mogła zginąć i co też jej strzeliło do głowy, cytując Antonio. Dlatego z rezerwą obserwowała Nico, jak wstaje, niepewna co dokładnie zamierza zrobić. Mało w niej było empatii czy współczucia z powodu tego, że i on odczuwał przykre efekty popsutej sali, a za to znacznie więcej zastanowienia nad tym, co on tu robił. Na wyprawę się na pewno nie wybrał. Gołym okiem nie widziała żadnych obrażeń. Więc co się stało, że był w szpitalu?
- Nie sądziłam, że nasze następne spotkanie będzie miało miejsce, tu bym postawiła kropkę. - powiedziała zanim zdołała pomyśleć, że wybrzmiało to bardzo chłodno. Zaciągnęła się prędko papierosem na tyle, aby wycisnął z niej kolejny kaszel przez ostry dym. Wpatrzyła się w swoje pobladłe dłonie, ale później przeniosła wzrok na Nico. - Co Ci się stało?
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1700
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyNie Paź 22 2023, 20:23;

Nicholas spojrzał na Blaithin z zaskoczeniem. Na Starszego Smoka? A zatem nie była tak krucha jak mu się do tej pory wydawało. W jego oczach pojawiła się nuta uznania słyszalna także w jego głosie.
- Jesteś jedną z bohaterek, o których się rozpisywali w Proroku? Gratuluję sukcesu. To musiało być niezapomniane przeżycie.
Po tych słowach jednak spojrzał na kule, które leżały obok Fire i zmarszczył brwi.
- To nic trwałego mam nadzieję? No i ból... Ta sala dzisiaj znów działa odwrotnie niż powinna. Mi doskwierają rzeczy, o których przed wejściem nie wiedziałem, że mnie bolą. A skoro Ty masz prawdziwe urazy, to pewnie tutaj jest naprawdę źle.
Kolejne słowa były wyjątkowo oschłe, ale Nicholas jakoś nie potrafił się tym przejąć. Róże miały kolce, a ogień miał to do siebie, że łatwo było się sparzyć.
- Nie dziwię się, że nie skaczesz z radości na mój widok. Po tym wybuchu... Poznałaś mnie od najgorszej strony, Lady Fire. Nie zdziwiłbym się, gdyby tylko te kule sprawiały, że jeszcze stąd nie wyszłaś. - jego głos był poważny, ale nie pełen skruchy czy poczucia winy. Teraz Nico był w trybie działania, a nie rozpamiętywania. - Dało mi do myślenia to co wtedy powiedziałaś. Cała tamta noc to było przelanie czary. Dlatego tu jestem. Nie mogę pozwolić, by sytuacja się powtórzyła. Chcę być kimś lepszym, nie wrakiem, który zrujnował nasz wieczór.
Skoro już tu siedzieli razem, to chciał, żeby o tym wiedziała. Że pracował nad tym, że się zmieniał. Niekoniecznie musiała wiedzieć, że po drodze było targnięcie się na własne życie. Nie chciał też jej zamęczać jakimś proszeniem o drugą szansę. To nie miałoby większego sensu. Albo rozmowa potoczy się dobrze i pozytywy same wypłyną, albo ich ścieżki się rozejdą. A chociaż z całego serca pragnął by Fire zajmowała ważne miejsce w jego życiu, nie zamierzał próbować zatrzymywania jej siłą.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPon Paź 23 2023, 15:53;

Gdyby Fire cokolwiek wiedziała o tym, że Nicholas uważa ją za "kruchą" to by się niemiłosiernie wściekła. Kruche to mogły być jej kości, z taką łatwością pogruchotane przez smoka. Krucha mogła być któraś z butelek po Ognistej Whisky, jaką roztrzaskała o ścianę przy wybuchu agresji. Kruche były umysły ludzi, do której z premedytacją się wdzierała, aby zagarnąć ich wolę w swoje szpony. Dobrze więc, że ani przez chwilę czegoś podobnego od Nico nie podejrzewała, bo w głowie się Fire nie mieściło, aby ktoś w takich właśnie kategoriach rozważał jej osobę. Zbyt wiele lat poświęciła na to, aby stworzyć sobie wizerunek paskudnej wiedźmy, aby można było te pozory ot tak przejrzeć.
- Bohaterek? - prychnęła lekceważąco, jeżąc się na sam dźwięk tego bądź co bądź pozytywnego słowa i zaciskając bezwiednie jedną dłoń na ramieniu. Nie wiedziała nawet, co ją tak poruszyło, przecież ta cała misja polegała na ratowaniu świata oraz poświęcaniu się w imię dobra ogółu. I ona tam była. Absurd. Tym bardziej z niechęcią  przyjmowała od Nico gratulacje, a na kolejne jego słowa aż na niego spojrzała. Odsunęła powoli wbijane w ramię paznokcie. - O tak, nigdy nie zapomnę spadnięcia ze skał, połamania obu nóg i poparzeń. Myślisz, że to była jakaś wzniosła, wspaniała przygoda jak z jakiejś epickiej powieści? Raczej kolejna trauma dla większości z tam obecnych.
Czy Fire też miała wspominać wyprawę do Avalonu tak negatywnie? Cóż, musiała znieść dwie swoje największe fobie, widziała koszmar, jaki złamał jej serce, czyli śmierć przyjaciela, członek drużyny zdołał zaleźć jej za skórę, a na koniec została jeszcze poważnie ranna i utknęła w znienawidzonym szpitalu. Właściwie to same złe doświadczenia i gdyby miała słabszą psychikę to nie podjęłaby się ponownie tego rodzaju ryzyka. Nie dali im Orderów Merlina tylko jakieś badziewia, które wylądują na dnie kuferka Fire i tam pozostaną na zawsze. Nie wspominając o jakimś tam uścisku dłoni z Ministrem, czego Blaithin tak czy siak nie chciała zrobić, bo to dotyk. Ogólnie więc wyszło kiepsko, ale rudowłosa potrafiła w pełni przyjąć to na siebie. Zbywała swoje cierpienia wzruszeniem ramionami, tak jak do tej pory.
- Wyliżę się. - odparła z niewzruszoną pewnością. Ani razu się nie martwiła. Na długo jej te obrażenia oraz kule zdecydowanie nie będą w stanie zatrzymać. Fire uważnie przysłuchiwała się słowom Nicholasa, od razu zapisując pewne rzeczy w pamięci. Skoro wiedział o problemach z działaniem tej sali to znaczy, że musiał tu bywać wcześniej. Albo jego aktualny pobyt trwał na tyle długo, by się tu pojawił kilka razy. I to specyficzne wyrażenie o "prawdziwych urazach". Prawdopodobnie chodziło mu o fizyczne rany, więc mógł błędnie bagatelizować problemy psychiczne, co z kolei tłumaczyłoby jego stan po ściągnięciu koszuli. Gdy Blaithin zerkała na chłopaka nie dostrzegała ani bandaży ani innych opatrunków. W takim razie nasuwał się wniosek, że jego rany dotyczyły właśnie psychiki. Dało się w to z łatwością uwierzyć po tym, co mówił w alei ogników.
Złamaną nogę Fire potrafiła zrozumieć bez problemu. Ale skrzywdzony umysł, smutne serce i żal do przeszłości pozostawały kompletnie poza zasięgiem jej pojmowania. Zupełnie jakby były dziewczynie zupełnie obce, a przecież każdy kto choć trochę ją znał, wiedział doskonale, że nie.
- Skakać jeszcze długo nie będę. - odparła na jego być może niezamierzoną grę słów, a lekkie rozbawienie na moment przebiło się przez beznamiętny ton Dearówny. Widać było jednak, że próbuje do niego powrócić i mieć się na baczności przy Nico. Ale z ulgą spostrzegła, że ciemnowłosy nie zamierza jej ponownie przepraszać. Tego zupełnie nie potrzebowała. O wiele lepiej było usłyszeć swego rodzaju nową siłę w głosie Nico. Jakby stał się bardziej zdeterminowany. Ale, gdy powiedział, że jest tu przez właśnie tamto spotkanie, Blaithin zmarszczyła z niezrozumieniem brwi i strzepnęła trochę żaru papierosa na podłogę, bo nie miała popielniczki. Zapomniała niemalże o jednostajnym bólu, poświęcając pełnię uwagi towarzyszowi siedzącemu obok.
- To tylko kilka rzuconych bombard, nic takiego. - machnęła ręką, mylnie intepretując to, co miał na myśli przy "sytuacji, która nie może się powtórzyć". - Jak ja wybucham to robię gorsze rzeczy. Ale rozumiem, że jesteś tu, bo... jakaś terapia? Leczenie blizn? - podała swoje strzały, czując dyskomfort w związku z wchodzeniem na tego rodzaju tematy, ale uznała, że to jest ten moment, kiedy nie za bardzo jest jak tego uniknąć.
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1700
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPon Paź 23 2023, 17:05;

- Innymi słowy nie polecasz tej formy spędzania czasu. - może powinien zachować większą powagę, ale po prostu nie mógł. Wracał do niego dawny podziw, a w dodatku teraz zdawała mu sie taka silna, nieposkromiona, jak najprawdziwszy ogień. Właśnie dlatego skinął głową i na jej słowa o wylizaniu się z tego odpowiedział bez cienia wahania. - Nie mam co do tego wątpliwości.
Oczy Nicholasa zaiskrzyły wesoło, gdy Fire podchwyciła grę słów, a potem rozbłysły ciekawością, gdy wspomniała o własnych reakcjach. Miał ochotę zapytać, ale ostatecznie uznał, że to nie byłby najszczęśliwszy pomysł.
- Taaa, terapia była w planach. - powiedział, a po jego minie można było wyczytać co o tym wszystkim myśli. - Powiedzmy że średnio się dogaduję z moją uzdrowicielką, no i całe to leczenie jest trochę jak wróżenie z kozich smarków. Najprzyjemniej działają eliksiry, ale trzeba je ostrożnie dawkować. A o bliznach dowiedziałem się tyle, że "będą szukać". Czyli nic nie da się z nimi zrobić, przynajmniej z tymi najgorszymi. Zaczynam się oswajać z myślą, że te blizny to po prostu ja. Tak naprawdę tylko ta...
Dotknął miejsca, w którym miał wypalenie w kształcie dłoni. Przez moment wyglądał, jakby zbierał myśli, żeby coś powiedzieć, ale ostatecznie machnął ręką lekceważąco.
- A z resztą. Szkoda gadać. Doszedłem do wniosku, że nie lubię szpitali. Wszystko to sprowadza się do tego, że trzeba się wziąć w garść. I najwyższy czas by to zrobić.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPon Paź 23 2023, 17:48;

Kiedyś często mówiono o Fire, że ma kij w tyłku i teraz sobie przypomniała w gruncie rzeczy dlaczego wyrobiła sobie taką, a nie inną opinię wśród rówieśników w Hogwarcie. Bywała zbyt spięta oraz pozbawiona poczucia humoru. Może częściowo teraz to ból powodował, że na nowo zapomniała o tym, jak to jest spuścić nieco z poważnego tonu. "Wyluzować."
- Nie no, polecam, każdy lubi traumy. - odpowiedziała więc spokojniej, decydując się na mentalne machnięcie ręką na całą wyprawę. Co było to było, kto umarł ten umarł. Świeć Merlinie nad duszą Franklina Fairwyna. Do Fire nie docierał za bardzo podziw oraz uznanie, jakimi podszył swoje słowa Nicholas, ale wyczuwała, że w przeciwieństwie do Antonio nie zamierza jej besztać za brak rozsądku.
Te iskierki w ciemnych oczach pozwoliły Blaithin nieco się rozluźnić. Wiedziała już, że u niego to niemalże jak uśmiech, a więc naprawdę musiał mu chociaż trochę pomóc pobyt w szpitalu. Poza tym rozmowa wcale nie była aż tak nieznośna, jak mogła pesymistycznie podejrzewać na samym początku. Właściwie to trochę, jakby tamta sytuacja nie rzutowała na ich przyszłość. Podciągnęła jedno kolano do siebie, opierając o nie rękę z papierosem.
- Eliksiry to bardzo przydatna rzecz. - odezwała się, bo to był temat bliski sercu Fire i cieszyła się, gdy mogła go poruszać. Od razu odżywała w niej głośno pasja, jaką darzyła eliksirowarstwo. - Jakbyś jakiegoś potrzebował to daj znać, myślę, że jako Dear poradzę sobie z każdym, jaki tylko istnieje. Albo wymyślę nowy.
Uniosła lewy kącik ust w czymś przypominającym uśmiech, ale jakiś skrzywiony, cierpki, jakby wspomnienie nazwiska budziło w Blaithin... no właśnie, co?
- Te blizny to czarna magia, więc będzie ciężko, ale szczerze to ja widziałam już tyle rzeczy w naszym świecie, że wszystko uważam za możliwe, nawet pozbycie się ich wszystkich. Może coś z transmutacją by tu pomogło? Nie lubię jej akurat, więc mało wiem. - powiedziała. Nie chciała dawać Nico złudnej nadziei, nie był metamorfomagiem, który mógłby w mgnieniu oka ukryć blizny. Wypowiadała się teraz jednak szczerze. Magia naprawdę nie znała granic. Myślisz, że śmierć czeka na każdego, a potem dowiadujesz się o istnieniu horkruksów, które dosłownie dają Ci nieśmiertelność. Oczywiście, swojej wiedzy o tych artefaktach strzegła tak pilnie, że w ogóle o tym z nikim nie mówiła.
- Założę się, że dziwnie byś się bez nich czuł. Wybrakowany. - dodała nagle. I zawahała się, jakby chciała powiedzieć coś więcej. Prawdopodobnie o własnym kalectwie, utraconym kilka lat temu oku... Ale zacisnęła wargi w wąską linię i zaciągnęła się szlugiem zamiast kontynuowania przemyśleń.
- Rozsądna myśl. Ten szpital warto jak najszybciej opuścić. - mruknęła z wyraźną pogardą w głosie, kiedy powróciła wzrokiem do charakterystycznych belek w sali. Ciało odezwało się bólem, więc nieco się powierciła na miejscu. Właściwie to powinni stąd po prostu wyjść i zgłosić techniczne problemy jakimś dyżurnym, ale coś w tej dwójce było na tyle dziwnego, że zostawali na miejscu, które ich zwyczajnie raniło.
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1700
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPon Paź 23 2023, 18:48;

Nie drążył tematu wyprawy, przekonany że kobieta mimo wszystko ciężko przeżywała wszystkie te wydarzenia. Skupił się za to na tym, co ewidentnie sprawiało je większą frajdę, czyli eliksiry, przy których wyraźnie się ożywiła.
- Całkowicie się zgadzam. Szkoda że nie mam o nich bladego pojęcia. Dlatego uważaj, bo rzeczywiście skorzystam z twojej hojnej oferty! - to powiedział trochę żartobliwie, a trochę poważnie, a trochę myśląc o tym, jak bardzo zmienił się jej ton. Jeszcze przed chwilą wyraźnie sugerowała, że założyła koniec znajomości, a teraz? Proponowała mu pomoc z eliksirami. Nico pozwolił sobie na ostrożną nadzieję w temacie kierunku w który mogła pójść ich znajomość. Zdawało się, że Fire już nie jest na niego zła. A była, mógłby przysiąc, że nabrała do niego mocnej rezerwy, co z resztą wcale go nie dziwiło. - O, chwila. Dear? Dear... Jestem pewny, że...
Szukał w głowie tego nazwiska, zastanawiając się, z czym mu się kojarzyło. No tak! Rody! Pamiętał, że w związku z poszukiwaniami diabolicznej muchy natknął się na nazwisko jednego z rodów, a w związku z tym, że sam list pradziadków wskazywał na to, że zagadka była związana ze wszystkimi rodami, zaczął sobie czytać nieco na ich temat.
- Też należysz do Rodów Wielkiej Brytanii! - przytoczył tytuł książki, w której czytał o tych tematach. Oczy rozbłysły mu mocniej. - A zatem jesteś jeszcze bardziej "Lady Fire" niż sądziłem.
Jeszcze nie połączył kropek w temacie ojca Fire, na którego ostatnio wydał wyrok. A może celowo to odpychał? Ignorowanie pewnych rzeczy było u niego ostatnio całkiem sprawnym mechanizmem radzenia sobie z problemami.
- Ja jestem Seaverem z krwi i z nazwiska. - rzucił to lekko, ale dobór słów nie był tu przypadkowy. Nie czuł się Seaverem. Z resztą Seaverowie nie akceptowali go obecnie w pełni, więc i on i oni byli po jednych pieniądzach. - Coś jak artefakt transmutacyjny? Coś, co ukrywałoby blizny... Mogłoby być wygodne. Ale nie permanentne, więc byłoby tylko maskowaniem problemu. Ale jakże przydatnym w niektórych okolicznościach...
Przypomniał sobie spojrzenia turystek z Venetii, kiedy pozwolił sobie na rozpięcie kołnierza. To nie były trzy blizny na krzyż. To naprawdę przyciągało uwagę, której by sobie nie życzył w takich momentach.
- Dzięki za wskazówkę. Poszperam w tym kierunku. A co do wyjścia, mam niedługo przepustkę na mecz towarzyski. Ale potem wracam, mamy zobaczyć jak psychicznie udźwignę takie obciążenie, dobrać pod to dalsze kroki i tak dalej. Skoro już tu jestem, chcę to dokończyć zgodnie z ich myślą, zanim całkiem skreślę ich metody. Tym bardziej, że jakieś tam efekty mimo wszystko mam.
Potem spojrzał na nią z ciekawością, zaintrygowany jej pogardą.
- Nie lubisz szpitali ogólnie, czy ten konkretny to dla ciebie dopust Morgany?
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPon Paź 23 2023, 19:49;

Nieświadomie Nico trafił idealnie w temat, jaki znacząco odwracał uwagę dziewczyny od nieprzyjemności związanych nie tylko z wadliwym działaniem sali. Nie powiedziała co prawda, że jej ewentualna pomoc byłaby bezinteresowna i darmowa, ale z drugiej strony - takie beztroskie zachowania zdarzały się Fire w przeszłości. Wiele można o niej powiedzieć złego, ale raczej nie to, że zawsze musi mieć jakiś zysk i wyjść na swoje. Nie, o to podejrzewałaby na pewno Moralesa, ale oddzielała się grubą kreską od tego typu "biznesmenów". Wzgardzała pieniędzmi, bo skrytka w Gringottcie i tak pękała w szwach, więc odpadały. Może tylko przysługi w nieokreślonej przyszłości stanowiły jako taką wartość, ale coś rudowłosej mówiło, że gdyby była w prawdziwej potrzebie to Nico próbowałby coś zaradzić, nieważne w jakich byliby aktualnie stosunkach.
Czy mu wybaczyła ostatni wybuch? Ciężko stwierdzić, ale z drugiej strony udawanie, że go już całkowicie nie lubi kosztowałoby Fire zbyt wiele energii, dlatego nie próbowała stawiać tak wysokiego muru między nimi.
- Jeśli jesteś gotów podjąć ryzyko, że nie podaruję Ci trucizny... - błysk w oku zdradził żartobliwy ton rudowłosej. Właściwie to na truciznach znała się najlepiej i to ten sposób wybrała na pozbycie się ojca lata temu. Znów nabrudziła popiołem na czystej szpitalnej posadzce, ale zamrugała kilkukrotnie z nagle wzmożoną czujnością, kiedy wyjawienie nazwiska coś jej towarzyszowi przypomniało. Inny Dear mógłby się obrazić za to, że natychmiast nie rozpoznał z jaką arystokracją ma do czynienia, ale Fire było to w dużej mierze obojętne. Zresztą, jak ktoś nie pochodził z magicznej rodziny to na pewno nie miał okazji poznać najsławniejszych rodów.
- Że? - dopytała w napięciu, mając już w głowie podejrzenia, że zdążył poznać jakiegoś innego Deara, o co było banalnie łatwo, bo to wielki ród. Tylko kogo jak już? Bo jeśli przykładowo siostrę Fire to mogłoby to stanowić potencjalny problem. Odetchnęła z lekką ulgą, kiedy Nico dokończył swoją myśl. - Na pewno chcieli ze mnie uczynić "lady". - powiedziała z przekąsem, a nacisk na to jedno słowo sugerował, że Blaithin zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby to rodzinie uniemożliwić. - Ale tak, my to Ci od eliksirów właśnie. Mam kilka zapasowych w swoich rzeczach, jak wyjdziemy z tej sali to mogę Ci dać chociażby słodkiego snu na przyszłość, jeśli doskwierałaby Ci kiedyś bezsenność.
Na słowa o byciu Seaverem kiwnęła głową z... uznaniem. Nie komentowała nic głośno, ale mimiką wyraziła, że owszem, słyszała o rodzie podróżników, ba, darzyła ich większą sympatią niż niektóre inne rody. Tak się losy złożyły, że nie nawiązała z żadnym Seaverem głębszych więzi do tej pory, ale właściwie zawsze chciała. Też podróżowała po całym świecie w poszukiwaniu zaginionych artefaktów, cywilizacji i wiedzy, a więc pewnie mogli się dogadać.
- Ale z serca nie? - zapytała bezpośrednio, bo taktycznie ominął tę część, a Fire była bystrą słuchaczką i zauważyła, że pozostawił tu miejsce na tego rodzaju pytanie. Czyżby Nico jednak wolał pozostawać w jednym miejscu zamiast szwendać się po świecie? Szkoda by było. Zaczęła mocniej główkować nad sposobem pozbycia się czarnomagicznych blizn chłopaka. Pamiętała, że w Venetii jest jakiegoś dziwnego rodzaju rytuał oczyszczenia, ale czy mógł pozbyć się fizycznych problemów? Bo psychiczne traumy leczył, to przeżyła na własnej skórze. Na razie nie rzucała żadnego nieprzemyślanego pomysłu głośno.
- Tymczasowo to Abscedo jest najlepsze. - powiedziała. Taki artefakt to można było stracić. Krótkie zamyślenie chłopaka pewnie dotyczyło przypomnienia sobie sytuacji, kiedy odkrycie blizn nie wyszło mu na dobre. Może mówił nawet o ich ostatnim spotkaniu... Dear lekko potrząsnęła głową, układając na nowo długie rude kosmyki; teraz rozpuszczone. Na słowa o meczu tylko się wzdrygnęła, mrucząc pod nosem niewyraźne "Fuj, Quidditch". Słuchała o planach związanych z terapią i przelotnie pomyślała, co by było, gdyby kiedyś sama spróbowała się na taką udać. Uważała je jednak za dużą stratę czasu oraz głupotę. Widać, że i Nico skłaniał się ku rezygnacji, a to utwierdzało Blaithin w przekonaniach.
- Nie znam żadnych innych szpitali. - spojrzeli na siebie nawzajem, a Fire chwilę zajęło przypomnienie sobie, że przecież istnieją też te mugolskie, a i pewnie placówki poza Wielką Brytanią, ale bywała tylko w Mungu, kiedy już coś poważnego się działo. - Tego nie lubię bardzo. Planowałam stąd uciec, ale ciężko tak o kulach.
Wyciągnęła dłoń z trzymanym papierosem wypalonym już do połowy w stronę Nico, bez głośnego pytania czy też chce zapalić.
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1700
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPon Paź 23 2023, 20:55;

- Z twych rąk nawet trucizna będzie słodką, Milady! - powiedział, teatralnie się skłaniając, co wyszło o tyle komicznie, że oboje siedzieli. Oczęta mu błyszczały pogodnie, bo i rozmowa potoczyła się tak, jak wcześniej, zanim wybuchł i zanim zrujnował wszystko. Może jednak ucierpiał jedynie wieczór, a nie cała relacja? Kto wie?
- Póki co dają mi dokładnie takie dawki, jakie uważają za stosowne. Sądzę, że dostanę coś na zapas do domu. Ale jeśli nie, będę wiedział do kogo się zgłosić. Dziękuję. - To było naprawdę szczere dziękuję. Wyważone, spokojne, ale z głębi serca. - Zwykle to nie bezsenność, a koszmary. Ale w szpitalu mam ich mniej. Właściwie nie wiem jak działa ten eliksir, ale na koszmary chyba też działa, prawda? To by wiele wyjaśniało.
No i zadała to pytanie, na które nie był w stanie jej odpowiedzieć. Jeszcze nie.
- Sercem... Sercem nie wiem. To skomplikowane. Po prostu obecnie nie jestem do końca jednym z nich. - potarł oczy gestem, który częściowo nieświadomie przejął od Tonio, a potem powiedział stanowczo. - Nie jestem w stanie tego teraz wyjaśnić. Może innym razem będzie bardziej sprzyjająca aura.
No i nie był pewny czy to dobry pomysł, by opowiadać Fire jeszcze więcej o złych rzeczach, które go spotkały. Nie w momencie w którym dopiero co zaczęło im się znów całkiem dobrze rozmawiać. A może właśnie to byłby dobry test tego, jak dobrze panował nad emocjami dotyczącymi przeszłości?
- Abscedo. Poczytam o nim z pewnością. Może nawet dzisiaj? Widziałem, że mają tu szpitalną bibliotekę. Może masz ochotę się tam wybrać? Biblioteki są jak wrota do innego świata, nie sądzisz?
Ostatnio pokochał biblioteki i zaczął doceniać ukryte w nich mądrości. Nie wiedział czy wcześniej też tak było, ale teraz miał wrażenie, że z każdego tomiszcza woła do niego duch przygody zawartej na starych, pożółkłych stronicach. Potem zadumał się na chwilę, rozważając słowa, które padły wcześniej.
- Naprawdę sądzisz, że by mi ich brakowało? - spytał nagle, naprawdę to rozważając. - Nie myślałem o nich w taki sposób. Dotąd myślałem tylko o tym, że muszę je znosić i że nie ma sposobów, by zniknęły. Ale gdyby ktoś powiedział, że może je unicestwić jednym machnięciem różdżki... Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Z niektórych jestem dumny. Te są bardziej "moje". Ale z innymi wiąże się takie upokorzenie...
Nie myśląc o tym zaczął rozcierać klatkę piersiową, jakby zaczęła go boleć. Milczał chwilę, dumając nad tym, co by zrobił, gdyby pojawiła się przed nim taka możliwość.
- Tej bym się pozbył. Ta jest zła. - powiedział wreszcie dość nieobecnym głosem, a kiedy Fire podała mu papierosa, skinął głową na podziękowanie i przyjął go. Zaciągnął się mocno, nauczony przez Tonio na jego Poddaszu, ale tym razem skaszlał się przepotężnie jak całkowity nowicjusz.
- Na Merlina, jakie to mocne - wykaszlał, aż oczy mu się załzawiły. Oddał Fire jej własność, a sam jeszcze chwilę walczył o oddech. - Co to jest?!
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyWto Paź 24 2023, 00:19;

Zerknęła na ten teatralny gest i pomyślała sobie z pełną świadomością, że lubi ten aspekt charakteru Nicholasa. Biło od ciemnowłosego jakąś taką swobodą, której nie spodziewała się już więcej u niego zobaczyć, nie w jej towarzystwie w każdym razie. Ale nie zapowiadało się, aby miał zupełnie zamknąć swoje wrażliwe wnętrze przed rudowłosą na cztery spusty. Wręcz przeciwnie, pozostawał otwarty, gotowy do mówienia o naprawdę prywatnych sprawach. Pozostawało liczyć na to, że jest to szczere zachowanie, a nie tylko zgrywanie pozorów, aby przypadkiem ponownie nie narazić się Fire. Wierzyła mu jednak. Lód w błękitnej tęczówce nieznacznie stopniał, chociaż oszczędnie dawkowała uśmiechy czy inne oznaki sympatii, jakiej nie zdołała wyplenić. Ale Blaithin spodobał się ten teatralny gest, jakkolwiek ktoś z boku mógłby stwierdzić, że pasował do błazna niż rycerza.
Skinęła lekko głową na podziękowanie, niepewna czy warto w tej kwestii ufać uzdrowicielom. Fire nie przyjmowała od nich niczego poza wiggenowym, a i jego zawartość sprawdzała, aby się upewnić, że to nie jest jakiś inny eliksir. Taki rodzaj ostrożności wprost świadczył o paranoi dziewczyny. Bywała nieufna, ale już parę razy wypiła coś, czego bardzo potem żałowała, więc nie przyjmowała od nieznajomych praktycznie niczego. Być może właśnie uzdrowicielom jako jedynym powinna móc zaufać, ale zdecydowanie nie.
- Tak, eliksir słodkiego snu eliminuje wszystkie sny, złe czy dobre. - odpowiedziała, znając jego działanie. Fire cierpiała za to na pełen pakiet, czyli i bezsenność i koszmary. To zachowała dla siebie. Znacznie mniej szczodrze dzieliła się informacjami na swój temat.
- To dopiero brzmi enigmatycznie. - skwitowała dość spokojnie słowa o problemach z przynależnością do Seaverów, chociaż nie miała absolutnie żadnego pojęcia, co tak naprawdę Nico miał na myśli. Blaithin jednak miała taki etap w życiu, że była prawie pewna, że ją wydziedziczono z rodu Dearów za próbę zabójstwa głowy rodziny. Dość poważny powód. Ale okazało się, że nie. Najwyraźniej była zbyt zdolnym i cennym członkiem, aby wypalać jej głowę na gobelinie. Wzruszyła ramieniem na słowa o "innym razie". Dopiero co ten właśnie raz wydawał się taki niemożliwy do spełnienia, a co dopiero kolejne.
- Kocham czytać książki odkąd pamiętam. - rozchmurzyła się na wzmiankę o bibliotekach, bo może nie wyglądała na pierwszy rzut oka na kogoś, kto przesiaduje między przepełnionymi regałami to definitywnie dużą część wolnego czasu między lekcjami w Hogwarcie właśnie na to przeznaczała, a nie, przykładowo, zdobywanie szlabanów. Fire pozwoliła sobie na chwilę myślenia zanim skomentowała pytanie o wspólny wypad na czytanie. - Nie wiedziałam, że tu mają własną bibliotekę. Ale możemy ją obczaić.
Spodziewała się, że słowa o bliznach pominie milczeniem, rozważając je wyłącznie w zaciszu własnego umysłu, ale Nico postanowił zaprosić do rozmyślań również Blaithin. Starała się go zrozumieć, chociaż nie miała do tego stopnia oszpeconego ciała. Rozsądek mówił, że przecież te blizny niosą ze sobą same minusy, więc pozbycie się ich byłoby prawidłowym posunięciem. A jednak...
- Ta ręka? - dopytała, ale widziała, gdzie powędrowała dłoń Nico, gdy bezwiednie dotykał najwrażliwszego miejsca. Pamiętała dokładnie, jak to wygląda pod koszulą. Takich widoków na długo się nie zapomina. - Ciekawe jakim zaklęciem to w ogóle zrobiła. - zastanowiła się na moment, ale nie, żaden z czarnomagicznych czarów nie opisywał wypalania komuś na skórze kształtu ręki. Ponownie rozmawiali na temat, który poprzednim razem doprowadził do gwałtownych emocji u Nico, ale teraz przebiegało to spokojniej i Blaithin nie obawiała się, że znów coś się popsuje. - Ja nie wiem czy bym się zgodziła, gdyby ktoś był w stanie przywrócić mi w pełni sprawne oko. - powiedziała też dość nagle, jakby w ostatniej chwili zdecydowała, że tę myśl wyrazi głośno. Zerknęła na towarzysza, aby sprawdzić czy jest zdziwiony. Sama chyba by była. W końcu dwoje oczu to nie jedno, o wiele łatwiej orientować się w przestrzeni, a ludzie nie patrzą się dziwnie. Jednak przyzwyczaiła się już do aktualnego stanu rzeczy. Może i polubiła go.
- To zwykły papieros. Ta sala chyba psuje też nasze zmysły. O wiele wyraźniej czuję Twój zapach, tę nutę świeżego powietrza... - zaczęła, orientując się pod koniec, że brzmiało to dziwnie intymnie, więc odwróciła wzrok zupełnie gdzie indziej speszona.
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 3254
  Liczba postów : 1700
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPią Paź 27 2023, 15:51;

- Owszem, enigmatycznie. - przytaknął bez cienia skruchy. Tak to już było, że na wszystko powinien przyjść stosowny czas i stosowne miejsce. A w alei ogników już się zdążył nauczyć, że delikatne dla niego tematy winien poruszać ze szczególną ostrożnością. A ten inny raz... Nicholas czuł, że nadejdzie prędzej czy później. A jeśli nie, to tym bardziej nie powinien wdawać się obecnie w szczegóły.
- Tu mają głównie medyczne książki, ale znajdzie się też trochę na wiele innych tematów. Ciekawi cię wszystko, czy masz jakieś szczególne upodobania? - zagadnął, podnosząc się. Znał niechęć Blaithin do dotyku, teraz jednak sytuacja była specyficzna, więc postanowił zaryzykować pytanie. - Czy pozwolisz sobie pomóc, Lady Fire?
Nie "czy potrzebujesz pomcy". Dear była osobą, która była zdolna poradzić sobie sama ze wszystkim. Celowo dobrał słowa w ten sposób, sugerując, że sprawiłaby mu tym zaszczyt. A jeśli by nie chciała, po prostu stałby obok, czujnie asystując, gdyby zmieniła zdanie.
- Tak. Jej ręka. Na moim ciele. - powiedział bezbarwnym tonem. Miał o tym mówić. Miał oswajać temat, tak jak ustalił z uzdrowicielką. No i próbował. I co? Jakoś nie zebrało mu się na ochotę rzucenia bombardą. Tylko myśli popłynęły znów z stronę gorzkich tematów. Ale miał narzędzia, którymi miał próbować sobie radzić z tym wszystkim. Żart. Obrócić w żart, nawet jeśli miał być pozbawiony wesołości. - Gdybyś chciała zaspokoić swoją ciekawość, mam do dyspozycji niepowtarzalny podręcznik czarnomagicznych zaklęć na ciele. Może nawet przypomniałbym sobie niektóre inkantacje? Kto wie.
Nie wiedział, czy rzeczywiście potrafiłby przywołać w pamięci słowa padające z ust Hepzibach. Nie wiedział, czy byłby w stanie zagłębić się tak w bolesnych wspomnieniach. Nie próbował i raczej nie chciał. Wątpił też, by Fire skorzystała z propozycji, którą rzucił w ramach czarnego humoru.
- To oko stało się częścią twojego "ja", prawda? Zapewne wiąże się z ważnym wspomnieniem. Chciałbym o nim kiedyś posłuchać, jeśli będziesz skłonna się tym podzielić. - powiedział w zadumie. A potem dodał coś, co popłynęło prosto z jego serca zupełnie spontanicznie. - Kiedy patrzę na te opaskę czuję, że jesteś niepokonana, Lady Fire. Poniosłaś taką stratę, a i tak jesteś silna i nieposkromiona. A jednak wciąż potrafisz być wcieleniem delikatności, tak jak wtedy, gdy ujęłaś skrzypce. Nie potrafię przestać cię podziwiać.
+
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyCzw Lis 02 2023, 17:58;

Nie zwróciła większej uwagi na ucięcie tematu Seaverów, a przynajmniej pozornie. Jeśli mogłaby pogrzebać w temacie to zrobiłaby to, aby zdobyć więcej informacji. Czy jej były do czegoś konkretnego potrzebne? Raczej nie, ale Szkotka uważała samo zbieranie wiedzy za coś, co prędzej czy później przyniesie zyski.
- Wszystko to mnie na pewno nie ciekawi. A już zwłaszcza te wspomniane medyczne książki. - odparła wprost, wyrażając mimiką pewnego rodzaju pogardę dla dziedziny uzdrawiania. Będzie miała na długo dosyć wszystkiego, co się z tym wiązało. To chyba jedyne zaklęcia, jakie aż do tego stopnia potrafiły Dear nie wychodzić. - Pewnie nie ma nic o czarnomagicznych artefaktach w szpitalnej bibliotece. - wykrzywiła w czymś na kształt uśmiechu kącik ust. Pozwoliła sobie na wspomnienie o tym, dlatego że Nicholas był od początku świadomy czym się rudowłosa zajmuje. Kłamanie było więc niepotrzebne. Pozostałych znajomych wolała trzymać w kompletnej niewiedzy, powiedzmy, że dla ich własnego bezpieczeństwa, a nie dlatego, że tak Fire jest po prostu wygodniej i łatwiej.
- Nie. - odparła natychmiast, z niechęcią obrzucając krótkim spojrzeniem wyciągniętą dłoń Nicholasa. W ogóle nie zamierzała nawiązywać z nim fizycznego kontaktu, w żadnym wypadku, nie po tym, co się wydarzyło. Chociaż podniesienie się samodzielnie w takim stanie sprawiło Fire niemało bólu oraz kosztowało sporo wysiłku to po kilku chwilach stanęła na własnych nogach. Złapała za kule, oddychając ciężej i opierając się o nie dla utrzymania równowagi. Sala nadal wzmagała cierpienie Szkotki, a na Nico zdawała się nie robić wrażenia.
- Pojebane. - mruknęła, słysząc jak o swoim ciele mówi jako o podręczniku. To prawda, w myślach Fire od razu pojawiła się chęć dokładnego go zbadania i obejrzenia, już wtedy, gdy zdjął koszulę przy świetle księżyca. Obudziła się w Blaithin dusza naukowca, który chce zdobywać wiedzę, nawet kosztem traktowania kogoś jak przedmiot. Ale żeby i on tak na siebie patrzył? Wolała nie komentować bardziej, niepewna jakie słowa dobrać. Coś czuła, że ten temat to kruchy lód i ciężko lawirować tak, aby uniknąć tworzenia pęknięć.
- Właściwie to nie jest ważne wspomnienie. - mówiła pustym, wypranym z emocji tonem i już miała na końcu języka dodanie, że straciła oko ze względu na swoją lojalność wobec innych ludzi, ale pokręciła tylko minimalnie głową. Większość swoich wynurzeń przy Nicholasie zostawiała teraz wyłącznie dla siebie. Dziewczyna uniosła obie brwi, słuchając słów chłopaka i nie umiała ich odpowiednio zinterpretować. Nie wiedziała skąd widzi w niej siłę, nie rozumiała gdzie okazała delikatność. Jego logika nie trafiała do umysłu rudowłosej. A już na pewno nie sądziła, że jest godna podziwu.
- Bardzo mało o mnie wiesz. - odpowiedziała w końcu, kuśtykając niemrawo w stronę drzwi, zmęczona, blada oraz wychudzona przez pobyt na oddziale Munga. - Te określenia są zupełnie bez znaczenia. Nie musisz obsypywać mnie komplementami. - a wręcz wolałaby, aby tego nie robił, przynajmniej nie tak nagminnie. Położyła dłoń na klamce i pociągnęła, oddychając znajomym zapachem leków na korytarzu. Jak tylko wyszli w końcu odczuła dużą ulgę. Mogła się nieco wyprostować, gdy zmierzali do biblioteki, gdzie zamierzała w ciszy oddać się lekturze.

/zt x2

+
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyWto Gru 26 2023, 02:26;

Migena i sala: 61; 2

Wciąż jeszcze nie wypuścili jej z Munga po tym jak natknęła się na te cholerne trolle w rezerwacie. Chcieli jeszcze przetrzymać ją na obserwacji, by upewnić się, że na pewno wszystko w porządku. Zwłaszcza, że poza niedawnym krwotoku wewnętrznym, złamaniach i wstrząśnieniu mózgu wciąż pozostawała kwestia tych migren, które męczyły ją od czasu wyprawy na pradawnego smoka.
Plusem całej tej sytuacji było niewątpliwie to, że znajdowała się teraz często pod wpływem leków przeciwbólowych. Nie do końca jednak działały one na tę pechową przypadłość, ale pomagały w jakiś sposób. Podobnie jak ucieczka do jednego z miejsc, w którym magia działała o wiele mocniej na jej ciało.
Westchnęła ciężko, wiedząc, że pierwszy raz od dawna może odetchnąć głęboko bez przejmowania się tym, że jej klatka piersiowa zacznie promieniować bólem, który obejmował zarówno mięśnie jak i przeszywał kości. Mało tego, czuła także jak powoli magia pomieszczenia uśmierza także rodzący się pod jej czaszką ból, grożący przemienieniem się w kolejną, ścinającą z nóg migrenę.
- Powinni serio budować więcej takich pomieszczeń - niemal zamruczała z przyjemności, rozkoszując się przyjemnym uczuciem... braku jakichkolwiek bodźców, które oddziaływałyby na jej ciało.
Chyba tego potrzebowała: nie czuć nic. Zero jakiegokolwiek bólu i podobnych sensacji mogących objąć jej organizm. Zamiast jednak kontemplować ten swoisty stan zen, odwróciła głowę w kierunku siedzącego obok niej brata, uśmiechając się do niego pokrzepiająco.
- Naprawdę się cieszę, że przyszedłeś - zapewniła go, bo powoli zaczynała się nudzić w szpitalu z braku odpowiednich rozrywek oraz towarzystwa.
Co prawda miała tu Maxa, ale on był zajęty w dużej mierze swoją pracą i nie mógł jej poświęcać każdej możliwej chwili. Zresztą potrzebowała też jakiejś drobnej różnorodności w tym smutnym miejscu.
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Moderator




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptySro Gru 27 2023, 10:36;

lokacja 3

Wiedział, że z siostrą nigdy nie będzie mógł się nudzić, ale nie podejrzewał, że tak często będzie lądowała w szpitalu. Właściwie zakładał, że to będzie jego domena, a tu proszę - Mulan kolejny raz tkwiła na obserwacjach po spotkaniu z trollami, a on zmienił pracę z tej terenowej na tą w większości za biurkiem. Wierzył, że dzięki temu będzie mógł cokolwiek zmienić, choć w tej chwili wyglądało na to, że jedynym plusem było mniej wizyt w szpitalu.
- Nie jestem przekonany… Jesteś pewna, że twój ból nie przechodzi na twojego towarzysza w tej sali? - zapytał spokojnie, czując, jak wszystko powoli zaczyna go boleć. To był ten rodzaj bólu, który swędział tuż przy kościach, którego nie można było ukoić żadnym delikatnym masażem i trzeba było poczekać aż przejdzie. Choć uczucie było irytujące, Longwei nie dawał tego po sobie znać, siedząc spokojnie obok siostry, próbując po prostu cieszyć się tym, że dochodziła do siebie.
- Wygląda na to, że zmieniając pracę z przebywania ciągle między smokami na przebywanie za biurem, mam trochę więcej czasu. Łatwiej wyrwać się od papierków, niż od młodych smoków, dla których stałaś się gryzakiem - odpowiedział z cichym śmiechem, ale i słyszalną nostalgią. Mimo wszystko brakowało mu pracy w terenie i zaczynał zastanawiać się, czy nie robić częstszych wizyt w rezerwacie. - Choć wolałbym odwiedzać cię u rodziców, albo żebyś wpadała do nas do mieszkania, niż siedzieć w Mungu - dodał od razu, spoglądając na siostrę nieco karcąco, ale nie potrafił się przed tym powstrzymać. - Swoją drogą, jak już wypuszczą cię stąd, chcesz żeby coś ci zrobić dobrego z przepisów babci Huang? Odkrywam powołanie do gotowania, więc jak kiedyś znudzą mi się smoki, to mam wyjście awaryjne - zaproponował jeszcze, poprawiając się na krześle, kiedy ból przeszedł mu na lędźwia.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptySro Gru 27 2023, 11:55;

Po tym jak Longwei z czynnej służby smokom przeszedł do biura to nie ulegało wątpliwości kto w tej rodzinie będzie częściej lądował w szpitalu. Może i doglądanie rezerwatu wydawało się być z nazwy całkiem spokojną robotą, ale rzeczywistość potrafiła to zweryfikować w naprawdę okrutny sposób.
- Raczej nie powinno tak to działać. Chociaż nie pytałam nikogo o szczegóły - odpowiedziała, wzdychając z ulgą i zsuwając się jeszcze niżej po ścianie, o którą się oparła.
Przebywając w tym pomieszczeniu mogła nareszcie całkowicie pozbyć się bólu, który nawiedzał ją od dłuższego czasu i odprężyć się bez potrzeby przyjmowania eliksirów czy nakładania kolejnych zaklęć przeciwbólowych, które i tak zaczynały tracić swoje działanie po zbyt częstym stosowaniu. Nie chciała uodpornić się na te różne specyfiki, bo zakładała, że w przyszłości może zdarzyć się, że będzie ich potrzebowała o wiele bardziej.
- Papiery możesz brać do domu. Jestem pewna, że ze smokiem tak łatwo by nie było - dodała jeszcze w kwestii nowej pracy brata.
Domyślała się jednak, że pomimo różnego rodzaju pozytywów płynących z pracy w biurze ministerstwa były pewne rzeczy, których zdecydowanie brakowało Weiowi. Czemu to wiedziała? Bo sama zapewne byłaby w tej samej sytuacji. Nie wyobrażała sobie, aby mogła całkowicie porzucić pracę w terenie i bezpośrednie zajmowanie się zwierzętami na rzecz papierologii. Całkowicie porzucić lub wyraźnie zminimalizować. Tylko, że jej bratu przyświecały idee, które wydawały się jakoś rekompensować te braki.
- Mogę do was wpaść jak tylko mnie stąd wypuszczą - zaproponowała.
Sama również uważała, że powinni widywać się częściej w bardziej przyjaznych okolicznościach, które nie były związane z kolejnymi kłopotami w jakie udało jej się wplątać. Powinni sobie kiedyś swoją legendarną czwórką zafundować wieczór gier i zabaw czy coś podobnego. Dawno nie widzieli się w pełnym gronie.
- Hmm... Powiem ci, że ciężko mi się teraz zdecydować. Zresztą teraz mogę mieć ochotę na jedną rzecz, a później na inną... Może byśmy tak razem przygotowali jakąś kolację? Co ty na to? - zapytała, uśmiechając się do brata. - Max pewnie by się ucieszył jakbyśmy mu zrobili taką ogromną chińską ucztę. Pierożki, zupy, bułeczki... Pewnie można byłoby na tym ucztować prze tydzień.
Mulan nie była szczególną fanką gotowania, ale jeśli miała to być aktywność grupowa i coś, co mieliby robić rodzinnie to jak najbardziej byłaby w stanie stać godzinami w kuchni. W końcu jakby nie patrzeć to też był jakiś sposób wspólnego spędzania czasu i można było się przy tym jakoś bawić.
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Moderator




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptySro Gru 27 2023, 14:00;

Uśmiechnął się lekko, słysząc o możliwościach zabierania papierów do domu. Tego nie chciał robić i starał się, jka tylko mógł, aby nie przynosić pracy do mieszkania. Tam chciał być po prostu wolny od służbowych trosk, w pełni skupiony na zwierzakach oraz Maxie, gdy ten wracał z dyżuru. Jednak nie przyszedł do siostry, aby omawiać z nią pracę, więc z radością przyjął, że podłapała zmianę tematu, ponownie poprawiając się na krześle. Coś było nie w porządku w tej sali i być może nie powinien był wchodzić do środka bez uzgodnienia tego z personelem, ale teraz nie mógł już nic powiedzieć. Spojrzał na Mulan z uniesionymi lekko brwiami, jakby wątpił w jej słowa, zaraz śmiejąc się cicho pod nosem.
- Naprawdę nie masz wybranego dania, którego dawno nie jadłaś i chciałabyś zjeść? Ja ostatnio zastanawiam się, czy zacząć szukać nowych przepisów, czy może pożyczyć od mamy jakąś książkę - powiedział z lekkim namysłem, w końcu kręcąc głową. - Ale jestem za pomysłem ze wspólnym gotowaniem. Max się ucieszy, a jakbyśmy jeszcze zaprosili Olę, to może udałoby nam się nadrobić trochę czas z wakacji. Dawno nie widzieliśmy się grupą, no i wtedy ucztowanie ma sens, gdy jest nas więcej do zjedzenia - dodał, przesuwając opuszkami palców po brodzie, zastanawiając się nad tym pomysłem, nad tym kiedy byłoby najlepiej się zobaczyć, a także czy gdziekon i świnks pozwoliliby im w spokoju porozmawiać.
- No dobra, więc… Mówisz, że nie polecasz wyprawy w poszukiwaniu trolli w rezerwacie, aby zrewanżować się za ich poturbowanie? Czy masz już plan jak odpłacić im za siedzenie tutaj? - zapytał, spoglądając z ukosa na siostrę. Jakkolwiek źle to brzmiało, brakowało mu skoków adrenaliny, jakie miał zawsze przy smokach i mimowolnie zastanawiał się, w jaki sposób mógł sobie dostarczyć wrażeń. Kiedy Mulan wylądowała w szpitalu, odwet na trollach był pierwszą rzeczą, o której pomyślał. Nie miało znaczenia, że zdawał sobie sprawę, że trolle miały wyznaczone dla siebie części rezerwatu i każdy czarodziej, jaki tam się znalazł, był zwyczajnie intruzem. Nie miało znaczenia także to, że gdyby tylko złapał go tam Frederick, z pewnością uznałby go za większego idiotę, niż już go miał.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptySro Gru 27 2023, 14:24;

Chyba nikt nie chciał zabierać roboty do domu, ale prawda była taka, że nad pewnymi rzeczami Longwei mógłby na spokojnie pracować w zaciszu mieszkania jeśli tylko nie chciałoby mu się przesiadywać w biurze. To był niewątpliwy plus. Owszem pewnie i tak na spotkania i inne podobne rzeczy musiałby się zjawiać, a inni pracownicy mogliby go szukać w godzinach pracy więc musiałby i tak zaglądać do Ministerstwa, ale czy ktoś by go ścigał za przemycanie rzeczy do biura?
- Jest zdecydowanie zbyt wiele takich rzeczy. Jedna konkretna nie przy chodzi mi po prostu do głowy - westchnęła, bo wiedziała jedynie tyle, że chętnie skosztowałaby jakiś dań tradycyjnej dalekowschodniej kuchni, ale jakich, tego nie była do końca pewna.
- Możesz zawsze zapytać babcię o jakieś rekomendacje i jej złote przepisy. Albo ciotkę Shenyi. Ona też cudownie gotuje - zasugerowała, wspominając przyjemnie wszelkie odwiedziny w domu wspomnianej krewnej.
- Też nad tym myślałam. Moglibyśmy coś wspólnie wymyślić, pograć w jakieś gry i po prostu pogadać przy okazji - przytaknęła mu na ten pomysł, bo wizja spotkania się  w czwórkę jak najbardziej je odpowiadała.
Zwłaszcza, że akurat z Maxem i Weiem widywała się naprawdę regularnie (z tym pierwszym także przez swoje wizyty w szpitalu), a z Olą miała o wiele mniej szans do spotkania. Zwłaszcza od kiedy zaczęła badać sprawę tajemniczych kłusowników z Frederickiem.
- Nie polecam. Kiepskie przeżycie. Zresztą w ogóle była to głupia sprawa - oceniła, nie chcąc wchodzić za bardzo w szczegóły.
Nie popisała się wtedy, migrena uderzyła w nie tym momencie, co trzeba, a Fred został od niej odcięty w lisiej postaci tak, że nie był w stanie udzielić jej pomocy. Naprawdę kiepska sprawa.
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Moderator




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPią Gru 29 2023, 16:42;

Wei chwilę przyglądał się siostrze w zamyśleniu, po czym zgodził się z nią, że właściwie ciężko było zgodzić się na jedną rzecz, którą chciałoby się zjeść. Stworzenie prawdziwej uczty było więc najlepszym rozwiązaniem. Tak jak poproszenie o przepisy ciotki Shenyi, choć w tym przypadku obawiał się, że musiałby się do niej wybrać na osobiste doszkalanie, co nie byłoby już tak łatwe. Temat jedzenia odłożył więc na bok, dochodząc do wniosku, że będą myśleć o tym, gdy Mulan opuści już Munga na dobre, a przynajmniej na kilka kolejnych tygodni.
- Ostatni raz, gdy rozmawiałem z Olą sam na sam… Wspominała, że zastanawiała się nad przejściem do pracy przy smokach. Ciekaw jestem, czy uporządkowała już swoje myśli w tej sprawie - przyznał z namysłem, spoglądając na moment w stronę dziwnych belek, które emitowały ciepło, jakie miało łagodzić ból, choć w jego wypadku jedynie go wywołały. Dziwna była to sala, ale nie komentował jej na głos, nie mając pewności, jak działała, gdyż nie wykluczał możliwości, że sam popełniał jakiś błąd. Z tego powodu wrócił szybko spojrzeniem do siostry, ciesząc się, że chociaż jej sala w jakiś sposób pomagała, co było widoczne w jej postawie.
Zmarszczył lekko brwi, wpatrując się w nią uważnie, kiedy unikała odpowiedzi na temat spotkania z trollami, czy raczej dokładniejszego opowiedzenia, co się wtedy stało. Nie zamierzał naciskać w żaden sposób na nią, choć jednocześnie w jego głowie kłębiła się masa pytań o to, co dalej, dlaczego właściwie była w pobliżu tych stworzeń. Z drugiej strony doskonale wiedział, że właśnie na tym polegała ich praca przy magicznych stworzeniach - na nieustannym ryzykowaniu własnego zdrowia, byle tylko wypełnić zadania. Sam pamiętał, jak wyglądał, gdy wracał po poszukiwaniach nielegalnej hodowli, której ostatecznie nie zdołali rozwiązać, ale smoki z pewnością z niej uciekły, kiedy migrowały do Avalonu. Teraz należało mieć nadzieję, że tamci czarodzieje nie wyłapali młodych i nie próbowali założyć jej od nowa. Było to coś, czym zamierzał zająć się w najbliżyszym czasie - sprawdzeniem dokumentów i wysłaniem kilku ludzi na przeszukanie Kornwalii, albo wręcz zająć się tym osobiście, jeśli tylko dostałby zgodę.
- Oby w takim razie nie było więcej podobnych głupich spraw, albo żebyś była lepiej na nie przygotowana - powiedział łagodnym tonem, przekrzywiając nieco głowę. - Byłaś wtedy z Shercliffem, prawda? Tyle dobrego, że nie byłaś sama.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPią Gru 29 2023, 18:24;

Nie mogła mieć też pewności, że przez ten czas nie zmieni jej się i nagle zamiast chociażby bułeczek bao nie stwierdzi, że chętniej zjadłaby kaczkę w sosie i z ryżem albo czegoś innego. Zresztą nawet jeśli Longwei przygotowałby jej cokolwiek z zaskoczenia i tak byłaby zadowolona. Bo w końcu byłoby to jedzenie, a brat okazałby jej w ten sposób, że się o nią troszczy. Nic więcej nie było jej trzeba do tego, aby być zadowoloną.
- W takim razie na pewno musimy ją zaprosić na kolację i pogadać o takich rzeczach. Sama też powinnam zacząć o tym myśleć - westchnęła ciężko, bo ostatni rok w Hogwarcie oznaczał to, że miała przed sobą nagle o wiele szerszy wybór kariery. Mogła starać się o awans na obecnym stanowisku, albo podobnie jak Ola zacząć rozważać przeniesienie w inne miejsce, aby zajmować się dotychczas niedostępnymi dla niej sprawami. Na pewno musiała o tym wszystkim poważnie pomyśleć, aby nie podjąć pochopnej decyzji, gdy nadejdzie czas.
To nie tak, że specjalnie unikała odpowiedzi. Może trochę. Wiedziała, że gdyby wdała się w szczegóły i Wei dowiedziałby się tego jak poważna była sytuacja to zmartwiłby się dodatkowo. Nie była pewna czy Max przekazał mu w jakim dokładnie stanie się znajdowała, gdy trafiła do Munga. Zakładała, że na pewno spokojniejszy byłby ze świadomością, że teraz była cała i... względnie zdrowa. Jeszcze nie w pełni, bo jednak tkwiła w szpitalu, ale dążyła do pełnego powrotu do dawnej sprawności.
- Mhmm... Podejrzewamy, że w rezerwacie kręcą się kłusownicy. Szliśmy ich śladem, a potem wpadliśmy na te trolle na moczarach - odpowiedziała, opierając się wygodniej o ścianę i wlepiając spojrzenie w jakiś nieoczywisty punkt w pomieszczeniu. - Dlatego chciałabym jak najszybciej się stąd wybrać i móc dokończyć badanie tej sprawy. Kto wie, co jeszcze może się tam wydarzyć...
W końcu czuła się w jakiś sposób osobiście odpowiedzialna za to wszystko. Wiedziała, że nie powinna tak myśleć, ale miała wrażenie jakby jej obecność na miejscu miała wszystko zmienić. Nawet jeśli faktycznie nic nie poradziłaby na sprawę kłusowników to i tak czułaby się lepiej, wiedząc, że faktycznie coś robiła i znajdowała się w terenie zamiast tkwić w szpitalu bez robienia czegokolwiek.
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Moderator




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptySob Sty 13 2024, 22:51;

Spojrzał z zaciekawieniem na siostrę, pierwszy raz uświadamiając sobie, jak dawno nie rozmawiali o sprawach poważnych i tyczących się tylko nich. Decyzje dotyczące pracy, wynajmu mieszkania, albo kupna domu, być może wyjechania na stałe poza Anglię. Nie wiedział, jak na podobne sprawy zapatrywała się Mulan, czy miała jakiekolwiek plany, czy po prostu płynęła z prądem do końca studiów i później miała zobaczyć, co będzie chcieć.
- Zakładałem, że jesteś pewna pracy w rezerwacie. Czyżbyś rozważała inne pomysły? Jeśli chodzi o moje biuro to zawsze są braki pośród łowców, czy opiekunów, więc tu praca zawsze się znajdzie, ale wydawało mi się, że odpowiadała ci różnorodność, jaką zapewniał rezerwat i przez to nawet nie próbowałem nakłaniać, żebyś przeszła do pracy w Biurze Oswajania Smoków - powiedział łagodnie, wyrywając się z mało przyjemnych rozmyślań. Zdecydowanie brakowało mu wspólnych z siostrą spotkań, gdzie rozmawiali o wszystkim i niczym. Teraz miał tego namiastkę i wiedział, że na jakiś czas będzie musiał się tym zadowolić.
Spoglądał na nią uważnie, gdy tylko zaczęła mówić o tym, co dzieje się w rezerwacie i aż skrzywił się, gdy usłyszał o kłusownikach. Sam miał problemy ponad rok temu z nielegalną hodowlą smoków i podejrzewał, że problem ten powróci, skoro smoki również wróciły do Anglii i tamci hodowcy znów mogli je wyłapać, skoro sami nie zostali pojmani.
- Sądziłem, że Shercliffe’owie lepiej pilnują rezerwatu, ale z drugiej strony kłusownicy pewnie też mają swoje sposoby na obchodzenie zabezpieczeń… Mam nadzieję, że zdołacie pozbyć się ich z terenu rezerwatu. Mieszkające tam stworzenia dość już ucierpiały przez poprzednie problemy ze smokami - powiedział po chwili milczenia, kiedy zastanawiał się, czy słyszał coś w Ministerstwie na temat kłusowników, ale wyglądało na to, że albo temat go omijał, albo nie dotarł jeszcze tak wysoko. - Na które stworzenia polowali? - dopytał, podnosząc spojrzenie na Mulan, mimowolnie zastanawiając się, czy na pewno nic jej nie groziło, skoro teraz wciąż jeszcze dochodziła do siebie po starciu z trollami.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyWto Sty 16 2024, 21:25;

Niby były to sprawy poważne, ale zdecydowanie różniły się bardzo od tych typowych, gdy informowała brata o tym, że jednak coś sobie zrobiła lub znowu przypałętało się do niej to choróbsko. Ot, zwyczajne przyziemne sprawy związane z tym, że jak zapewne większość młodych ludzi Mulan nie bardzo wiedziała, co właściwie chciałaby ze sobą zrobić, gdy już na dobre opuści szkołę.
- Znaczy... Podoba mi się tam, ale z drugiej strony jednak ciągnie mnie do tej opieki nad smokami. Momentami wydaje mi się to bardziej ekscytujące i interesujące, ale z drugiej strony faktycznie rezerwat ma więcej różnych gatunków zwierząt, ale nie zawsze mam z nimi kontakt, bo niekiedy po prostu mam łazić po lesie i wszystkiego doglądać albo zajmować się towarami w składziku - odpowiedziała, nie bardzo wiedząc, co powinna właściwie czuć odnośnie tych dwóch dosyć podobnych stanowisk.
Mogła zrozumieć zdziwienie brata, bo jakby nie patrzeć mówili o jednym z najbardziej znanych w kraju rezerwatów, który był prowadzony przez potężną rodzinę z tradycjami, a jednak wciąż zdarzały się w nim takie czy inne incydenty. Już sam pożar należał do jednego z nich.
- Podejrzewamy, że używają jakiejś magii maskujących. Znaleźliśmy parę amuletów, która musiała do nich należeć i czekamy na jakiś odzew od rzeczoznawcy na temat tego czym są i do czego służą - wyjaśniła, bo Lonwei zdecydowanie nie był zorientowany w tym, co właściwie działo się w rezerwacie.
- Na pewno robili coś ze znikaczami. Co jeszcze? Nie mam pojęcia, bo utknęłam tutaj - odpowiedziała ze słyszalnym zawodem w głosie.
Nie podobało jej się to, że wciąż musiała przebywać w szpitalu i kontynuować leczenie wdrożone przez lekarzy. Najchętniej wyszłaby od razu z Munga i wróciła do rezerwatu, ale jak widać nie było to możliwe.
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Moderator




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyCzw Sty 18 2024, 21:49;

Słuchał jej odpowiedzi, wolno kiwając głową, aby nie zwiększyć odczuwanego bólu. Doskonale rozumiał jej rozterki, które towarzyszyły mu, gdy jeszcze zastanawiał się nad zostaniem zwykłym gajowym. Praca opiekuna smoków była częściowo kompromisem między tym, czego oczekiwał od niego ich ojciec, a czego on sam chciał. Ostatecznie nie żałował, ponieważ kochał smoki ponad wszystko, jednak to wciąż była praca przy jednym rodzaju stworzeń, nawet jeśli w rezerwatach posiadali wiele gatunków.
- Wiesz, jako opiekunka będziesz musiała czasem pomagać przy roznoszeniu smoczego łajna, które ostatecznie jest oddawane do cieplarni na nawozy. Jednak myślę, że więcej zajęć ze stworzeniami jest u nas, gdy stale skupiamy się na tym, żeby jednak smoki nie rzucały się na siebie wzajemnie ani na nas. Zajmując się ich tresurą i obserwując ich zachowania… Dla mnie to zawsze było ciekawsze niż to, co mogło na mnie czekać, gdybym uparł się na zostaniu gajowym, jak chciałem z początku - powiedział w końcu cicho, zastanawiając się kolejny raz, czy nie popełnił błędu, sięgając po awans. Szybko jednak odsunął od siebie te myśli, nie chcąc poddawać się zwątpieniu przez coś, co stanowiło jedynie kaprys.
Od incydentu z akromantulami przed wieloma laty, rosło przekonanie, że ród Shercliffe’ów zwiększył zabezpieczenia rezerwatu, aby coś podobnego nie miało miejsca. Jednocześnie wypadki mogły przytrafić się w każdym miejscu, a już szczególnie takim, gdzie pełno było magicznych stworzeń. Jednak zdaniem Weia o wiele łatwiej można było poradzić sobie ze stratami i zniszczeniami po pożarach, niż zwalczyć kłusowników, czy nielegalnych hodowców.
- Mam nadzieję, że dostaniecie wieści dość szybko i zdołacie zabezpieczyć czy to rezerwat, czy po prostu ich złapać. Zawsze możecie próbować zgłosić to do Ministerstwa, ale… Czasem sam nie widzę sensu w podobnych zgłoszeniach, skoro w urzędzie wszystko wpierw musi mieć właściwe papierki - powiedział, kręcąc głową, aż skrzywił się z odczuwanego bólu. Przesunął dłonią po włosach zastanawiając się, jak wiele podobnych ludzi do tych kłusowników krązyło po okolicy i do czego byli tak naprawdę zdolni. - Chcę wrócić do tematu nielegalnych hodowli, żeby spróbować wytropić wszystkie i pozamykać ich… Tak samo należałoby zrobić z kłusownikami… Zadbajcie o ochronę siebie, amulety, czy coś podobnego - dodał, a w jego głosie wybrzmiewała troska, której nie próbował ukryć, tak jak nie próbował namówić siostry, żeby nie robiła nic na własną rękę. To było niemożliwe do zrobienia, o czym był głęboko przekonany.
- To czekaj, jak długo jeszcze zamierzają cię tu trzymać?

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1636
  Liczba postów : 1452
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Gracz




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyCzw Sty 18 2024, 22:44;

Nie miała pojęcia o tym, że pomieszczenie, które dla niej było prawdziwym wybawieniem od męczącego ją bólu było salą kaźni dla jej brata. Jego pierwotny komentarz uznała jedynie za pytanie kierowane ciekawością niż wynikające z faktycznego bólu oraz dyskomfortu.
- Wiem, ale nie musisz psuć mi tego wyobrażenia - niemalże się zaśmiała w momencie, gdy tylko Wei wspomniał jej o noszeniu smoczego łajna.
Nie brzmiało to jak spełnienie marzeń, ale nie przeszkadzały jej podobne scenariusze. Przynajmniej dopóki wciąż mogła blisko pracować z tymi stworzeniami oraz nawiązywać z nimi jakąś więź. Tego po części właśnie jej brakowało w rezerwacie. Spora część zwierząt była jej po prostu obca, bo poza zagrodami żyła w dzikich warunkach.
- Wiesz: nieco mi brakuje tej całej tresury i tak bliskiej współpracy ze zwierzętami. Pracę w menażerii rzuciłam głównie ze względu na to, że za często musiałam się użerać z ludźmi i układać pod nich stworzenia. W rezerwacie tego nie ma - westchnęła ciężko, osuwając się jeszcze bardziej po ścianie i lądując w pozycji niewątpliwie dziwnie skonstruowanej krewetki.
Zdawała sobie sprawę, że rezerwat był doskonale zabezpieczone, ale jednak żadne zabezpieczenie nie było idealne. Wszystko dało się obejść. Zwłaszcza jeśli miało się kogoś w środku. Taka opcja również przecież istniała. Nie wspominając o tym, że mówili o ogromnym terenie, który nie był całkowicie odcięty od świata. To zdecydowanie sprawiało, że pewne incydenty mogły w rezerwacie po prostu zaistnieć jeśli opiekunowie nie byli wystarczająco czujni.
- Tak... Rozmawialiśmy już o tym z Freddiem. Obawiamy się tego, że zgłoszenie tego Ministerstwu zaowocowałoby przede wszystkim długim procesem biurokracji. Nie wspominając już o tym, że w samym rezerwacie nas zbywają i twierdzą, że coś sobie ubzduraliśmy - przyznała, bo jednak nie cieszyli się w dwójkę aż tak wielkim posłuchem i poważaniem na terenie rezerwatu.
- Brzmi trochę jak walka z wiatrakami, ale trzymam za ciebie kciuki. Jeśli tylko mogłabym ci jakoś pomóc to daj znać - zapewniła go, bo nawet jeśli Longwei znajdując się w biurze Ministerstwa miał swoich ludzi od wykonywania konkretnej roboty to i tak zawsze mógł na nią liczyć.
Walka z kłusownikami i nielegalnymi hodowlami była nie tylko obowiązkiem, ale i przyjemnością dla Gryfonki, która zdawała sobie sprawę z tego, ze był to niezwykle żmudny proces.
- Co najmniej przez kilka dni, aby obserwować jak sobie radzę i wprowadzić mnie na słabsze eliksiry. Zobaczymy jak to wyjdzie - odpowiedziała, bo sama nie zdawała sobie sprawy z tego jak długo to mogłoby trwać.
Wszystko zależało od tego czy uzdrowiciele nie zaobserwują czegoś niepokojącego w jej stanie. Miała nadzieję, że taki scenariusz się nie ziści, ale tego nigdy nie mogła być pewna.
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3892
  Liczba postów : 1209
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Sala ukojonego bólu QzgSDG8




Moderator




Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu EmptyPią Sty 19 2024, 11:51;

Uśmiechnął się do niej z zaczepnym błyskiem w spojrzeniu. Wiedział, że Mulan zdawała sobie sprawę, że praca przy smokach miała także niezbyt przyjemne aspekty i wcale nie chodziło jedynie o możliwe obrażenia. Jednak całkowicie rozumiał jej tęsknotę za tresurą, za obcowaniem ze stworzeniami. Tego nie dało się niczym zastąpić i zdaniem Weia nie powinno się tego robić, o ile nie miało się ważnego powodu. Zaraz jednak rozmowa zeszła na problem kłusowników i starszy z rodzeństwa nie wiedział, czy bardziej zaskoczyło go zdrobnienie w ustach siostry dotyczące Fredericka, czy fakt, że nawet jego nie słuchała rodzina w sprawie bezpieczeństwa stworzeń, którymi się zajmowali. Przez chwilę wpatrywał się w siostrę w wyraźnym zamyśleniu, aby później pokręcić głową.
- Skoro w rezerwacie jesteście odosobnieni ze zdaniem o kłusownikach, to w Ministerstwie tym bardziej nie wzięliby tego na poważnie. Szczególnie jeśli wuj, czy kuzyn Fredericka zasiada wysoko i nie podziela waszego zdania, a uważam, że zrobiłby wszystko, byle ukryć problemy. Tak jak robili wszyscy przy problemach ze smokami - powiedział w końcu krzywiąc się na samo wspomnienie. Wciąż nie rozumiał, w jaki sposób chcieli sprawić, aby czarodzieje im ufali, jeśli nie uczyli się na błędach od czasu Drugiej Wojny Czarodziejów. Zapętlali się we własnych błędach i nie dostrzegali tego. Huang wiedział, że nie zmieni całości, ale chciał, aby chociaż Biuro było bardziej przystępne dla innych i nie ukrywało problemów.
- No to kilka dni, a później od nowa do pracy. Możecie dać mi znać, gdy czegoś się dowiecie, a ja spróbuję rozejrzeć się w Ministerstwie, czy mieli jakiekolwiek informacje o działaniach kłusowniczych w okolicy. Oczywiście, jeśli chcecie pomocy - powiedział uśmiechając się lekko, nim podniósł się z krzesła. Wybiła pora, gdy musieli wychodzić z sali, co Wei przyjął z ulgą. Pożegnał się z Mulan przy jej pokoju, do którego ją odprowadził dopytując o mniej poważne sprawy, nim odszedł z zamiarem znalezienia środka na ból głowy, skoro już był w Mungu.

z.t. x2

+

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sala ukojonego bólu QzgSDG8








Sala ukojonego bólu Empty


PisanieSala ukojonego bólu Empty Re: Sala ukojonego bólu  Sala ukojonego bólu Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala ukojonego bólu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sala ukojonego bólu JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
szpital sw.munga
 :: 
Pietro 1
-