Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Biblioteka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 2 Empty


PisanieBiblioteka - Page 2 Empty Biblioteka  Biblioteka - Page 2 EmptyCzw Kwi 09 2020, 22:38;

First topic message reminder :


Biblioteka


Miejska biblioteka, choć niewielka to bardzo popularna i często pełna skupionych, pilnie uczących się gości, wyposażona jest również w bardzo obszerne i bogate archiwum różnych gazet czarodziejskiego świata sięgające nawet wczesnych lat trzydziestych! Gratka dla każdego dziennikarza, fana literatury bądź zwyczajnie zapalonego miłośnika którejś konkretnej prenumeraty.
Kości wydarzeń:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Benjamin O. Bazory
Benjamin O. Bazory

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
C. szczególne : wolisz nie wiedzieć
Galeony : 392
  Liczba postów : 849
https://www.czarodzieje.org/t23206-benjamin-o-bazory#788335
https://www.czarodzieje.org/t23208-b-o-b#788340
https://www.czarodzieje.org/t23207-benjamin-o-bazory#788293
Biblioteka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 2 Empty


PisanieBiblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 2 EmptyWto Lis 05 2024, 14:52;

Wiedział, że każda legenda miała w sobie ziarenko prawdy. Niesamowite historie w nich ujmowane, w  latach w których powstały nie były możliwe do realizacji. Czy obecnie była możliwość stworzenia amuletu o choć połowie mocy, o których marzyła czarownica? Nie wykluczał tego. Nie znał się na magicznym jubilerstwie, ale sądził, że fach ten nie wziął się znikąd, a znajdując odpowiednio wprawionego rzemieślnika, mogłaby powstać szansa realizacji takiego projektu. Przez to krótka wypowiedź Trevora dała mu do myślenia. Wiedział, że podjęcie takich działań nie leżało w jego gestii, zwłaszcza w momencie w którym oboje nie potrafili przewidzieć jak potoczy się ich spotkanie siedemnastego, ale jeśli... Odetchnął głębiej, próbując odpędzić od siebie myśli, które wydawały mu się w tamtym momencie zdecydowanie przesadzone.
Pokiwał głową na znak zrozumienia, nie formułując swoich myśli w słowa. Rozmowa o czarownicy w tamtym momencie wydawała mu się zdecydowanie bezpieczniejszym tematem niż amulet, który mógłby odwrócić życie Trevora o sto osiemdziesiąt stopni.
Przyjemnie obserwowało mu się mężczyznę czytającego tekst linijka po linijce. Nie uczęszczając na wiele wspólnych przedmiotów, praktycznie nie miewał okazji widywać go podczas nauki. Po chwili, która wystarczyła młodszemu Krukonowi na wyciągnięcie pewnych wniosków, rozmawiali dalej.
- Nie wiem na ile można powiedzieć, że nie uczyła się magii. Mogła poznawać ją pod okiem innej czarownicy lub czarownika. - stwierdził, nie potrafiąc sobie przypomnieć czy w latach jej życia już istniały współcześnie im znane szkoły magii. Odnosił wrażenie, że niekoniecznie, ale nie chciał wprowadzać Trevora w błąd, wysnuwaniem wniosków, których nie był do końca pewny.
Łagodnie uśmiechnął się, słysząc skojarzenie księżycowego kamienia z eliksirem. Rozumiał skąd takie powiązanie powstało w tej krótkiej rozmowie, choć w rzeczywistości nie mogło mieć ono rzeczywistej korelacji.  
- Niewiele, o tym jeszcze nie czytałem. - przyznał, zastanawiając się czy zaraz Collins nie wstanie, znaleźć odpowiedni wolumin w tym temacie. Z jednej strony wyglądał, jakby temat nie był dla niego interesujący, z drugiej zadawał pytania i jeszcze nie postanowił wrócić do domu.
- Akonit to głownie tojad, suszone figi abisyńskie i żabi skrzek. Czasem domieszkuje się go innymi ziołami by wzmocnić konkretny aspekt eliksiru. Walerianą by działał bardziej uspokajająco, szalej by silniej osłabiał. - tłumaczył, choć spodziewał się, że Trevor oparty na ręce może przez to zacząć zasypiać, podobnie jak podczas warzenia eliksiru pozatruciowego. Nie miał mu tego za złe, wiedząc, że eliksiry nie interesowały go w żadnym stopniu.
- Nic mi nie wiadomo by minerały mogły zmienić jego właściwości. - choć oczywiście był w stanie to sprawdzić, przez co w jego tonie pojawiło się pewne niewypowiedziane zapytanie. Sądził, że jasnym było, że jeśli Trevor wyrazi życzenie by przeprowadzić takie badania, zajmie się nimi w najbliższym czasie.
Sądził, że dalsze krążenie wokół tematu dla którego tu przyszedł, było bezcelowe. Sięgnął po kolejny wolumin o lekko przetartym już z okładki tytule "Straceni: historie cieni". Sądził, że książka była starsza niż sama biblioteka i na pewno nie otwierana częściej niż raz na dekadę. Delikatny pergamin pasował do strony znalezionej w antykwariacie, przez co jego zainteresowanie momentalnie wzrosło. Zanim jednak miał przewertować książkę w poszukiwaniu odpowiedniej historii, otworzył swojego wizzbooka na prywatnych notatkach i zdjęciach z wizyty na Nocturnie. Wśród nich nie dało znaleźć się miejsca z którego pochodziły, jedynie datę, zdjęcie obwieszczające egzekucje Petera Stumppa oraz zdjęcie aktu oskarżena mężczyzny, kilka notatek historycznych o nocy dwudziestego ósmego października tysiąc pięćset osiemdziesiątego dziewiątego roku. Jasno wynikało z nich, że Peter został posądzony o likantropie oraz zamordowanie szesnastu osób w ciągu dwudziestu pięciu lat życia. Wśród zarzutów były również "popełnienie gwałtu, kanibalizm, kazirodztwo i czary, oraz zaloty do diablicy". Prywatne notatki Bena zawierały również dopisek, że księżyc znajdował się wtedy drugiego dnia pierwszej kwadry, co budziło pewne wątpliwości co do prawdziwości daty. Podał ją otwartą Collinsowi.
- Dokładnie czegokolwiek w tej sprawie. Trafiłem na te informacje niedawno, dopiero je weryfikuje. - mówił, nie będąc pewnym czy dobrze robi. Wiedział, że mężczyzna będzie potrzebował kilku minut by zapoznać się z materiałami, dlatego samemu ponownie pochylił się nad niedawno otwartą książką.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Biblioteka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 2 Empty


PisanieBiblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 2 EmptyCzw Lis 07 2024, 21:12;

Nie planował wierzyć w cuda. Traktował to jako ciekawostkę wartą zapamiętania. Cieszył się z faktu, że jedyne co mu dolegało to bolesne przeobrażenie i w sumie tylko to. Póki uzależnił organizm od akonitu nie musiał trzymać na sumieniu niewinnych istnień. Mógł spokojnie żyć, być sobą, cieszyć się i nie snuć się w depresji z kąta w kąt.
- Zaraz nam to znajdę. - ścisnął lekko jego dłoń jednak nie wstawał jeszcze bo sam Benjamin rozwijał swoją wypowiedź, wzbogacając ją o ścisły skład wywaru tojadowego, co tylko potwierdzało w nim chęć poproszenia go o pojedynczy zestaw przed-pełniowy. Nie teraz ale może jeszcze w tym roku… Słuchał go uważnie, nie czując się przy tym znudzonym, co można było zobaczyć po wyprostowaniu górnej części sylwetki.
- Czyli ten smak to wina żabiego skrzeku.- wzdrygnął się gdy porównał sobie niezbyt przyjemne walory smakowe. O zgrozo, teraz nigdy o tym nie zapomni. Naszła go myśl czy nie powinien profilaktycznie opanować warzenia tej substancji… nigdy nie musiał a jednak ta wiedza mogłaby mu się kiedyś przydać.
- Uważasz, że ten wywar mógłby być kiedyś ulepszony?- zapytał z większym zaangażowaniem i przy tym nieco intensywniejszym kontakcie wzrokowym. Przez kilka dni pomysł doedukowania się w kwestii warzenia będzie w nim dojrzewał i zapewne padnie w końcu z ust… pytanie do Bena czy mu w tym pomoże. Sama wizja potencjalnej poprawy wywaru wydawała mu się kuszącą opcją… choć testowanie tego byłoby dosyć niebezpieczne. Być może teraz był przy tym zaciekawiony lecz gdyby przyszło co do czego to mógłby mieć opory przed ryzykownymi zmianami. Nic nie stało jednak na przeszkodzie aby porozmawiać na ten temat i ocenić poziom przypuszczeń. Nie czuł potrzeby silniejszego uspokajania bo jednak wyrobił w sobie umiejętność opanowania dzikich zrywów. Osłabienie byłoby jednak bardziej pożądane… choć jednocześnie cały tydzień obejmujący pełnię księżyca byłby trudniejszy do zniesienia.
- Nie wiem jak ty ale chętnie się tego dowiem.- co tylko utwierdziło go w przekonaniu aby za parę chwil poszukać odpowiedniej pozycji. Poprawił się za to na ławce, siadając prosto jak należy gdy jego oczom ukazała się bardzo stara książka, która samym misternym pismem i kolorem pergaminu budziła respekt. Kątem oka zauważył, że i Benjamin nabrał zainteresowania co skomentował kolejnym pół uśmiechem. Przeczesał palcami opadającą na oczy grzywkę - Holly nie miała czasu aby zrobić porządek z jego włosami - i zabrał rękę z dłoni chłopaka po to aby kontakt fizyczny zamienić w zetknięcie ramion, gdy pochylił się nad tajemniczo zatytułowanym tomiszczem. Zanim jednak miał przeczytać chociaż linijkę to dostał kilka notatek zapisanych w dodatku w wizbooku. Zmrużył oczy aby rozczytać te niewielkie litery.
- A co to?- zapytał, przysuwając zeszyt w swoją stronę i zanim Benjamin miał udzielić bardziej rozbudowanej odpowiedzi, zaczął czytać. Po pierwszym akapicie podniósł wizzbooka bliżej oczu i im więcej informacji poznawał tym mięśnie jego policzków bardziej się napinały. Szesnaście osób w ciągu dwudziestu pięciu lat życia trafiło go osobiście, w te miejsce serca niedostępne dla nikogo. Teoretycznie nie powinno się to wydarzyć jednak ta konkretna kwestia była w nim niekiedy nadwrażliwa. Zderzył się myślami ze świadomością jakie ma szczęście, że może nad sobą panwować. To tylko utwierdziło go w przekonaniu, że nie ma prawa narzekać na swój los bo mógł skończyć dużo, dużo gorzej gdyby urodził się dwie kilka dekad wcześniej.
- No tak, demonizowanie wilkołaków to była kiedyś norma. Jakby było im mało problemów.- odłożył wizzbooka z powrotem na ławkę. Podniósł palce do oczu i rozmasował ich kąciki.
- Czytając takie coś zdaję sobie sprawę jakie mam szczęście, że nad sobą panuję, Ben. Nawet nie chcę sobie wyobrażać… - nie dokończył czego bo nie musiał. Westchnął i odsunął dłoń od oczu. Przez chwilę twarz Benjamina była zawinięta plamami wywołanymi naciskiem na kąciki oczu.
- Poszukam czegoś o kamieniu księżycowym.- oznajmił i aby nie zostało to potraktowane jako słabość, że akurat teraz wstaje i akurat teraz będzie szukać odpowiedniej pozycji, pochylił się aby musnąć wargami Bena na wysokości skroni. Dopiero wówczas podniósł się i ruszył na łowy, znikając między regałami na kilkanaście minut. Przyniósł kilka starszych zwojów, z czego jeden akurat czytał gdy siadał z powrotem obok.
- Uwierzysz, że kamień księżycowy to nie tylko składnik eliksiru miłosnego ale też i silnej trucizny? Tego drugiego w szkole nie mówili. - rozwinął dwa zwoje, rozstawiając na ich krańcach obciążniki i pokazał chłopakowi szczegółowe rozpiski na temat kamienia księżycowego, a dokładniej akapit, który według niego był najbardziej istotny. Nie zdziwi się jeśli Benjamin wyciągnie z tego znacznie więcej ciekawszych informacji.
- Co przeczytałeś w tej pra starej księdze?- zapytał zaraz, licząc na chociaż częściowe streszczenie.
Powrót do góry Go down


Benjamin O. Bazory
Benjamin O. Bazory

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
C. szczególne : wolisz nie wiedzieć
Galeony : 392
  Liczba postów : 849
https://www.czarodzieje.org/t23206-benjamin-o-bazory#788335
https://www.czarodzieje.org/t23208-b-o-b#788340
https://www.czarodzieje.org/t23207-benjamin-o-bazory#788293
Biblioteka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 2 Empty


PisanieBiblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 2 EmptySob Lis 09 2024, 21:02;

Lubił myśleć, że nieprzyjemny smak i zapach większość eliksirów, które dla nieświadomego użytkownika mogły być niebezpieczne, wynikał nie tylko z koniecznych składników, ale również pewnych procedur bezpieczeństwa. Przez to nikt o zdrowych zmysłach nie popijał akonitu by zobaczyć "czy kopie" albo mophiusa na poranny ból głowy. Dodatkowo, pewne charakterystyczne smaki sprawiały, że osoba znająca je była w stanie rozpoznać po samym tym aspekcie czy eliksir został uwarzony poprawnie. Spodziewał się, że jeśli kiedykolwiek Trevorowi trafiłaby się fiolka z niekoniecznie pewnym akonitem, byłby w stanie w porę to rozpoznać i udać się po odpowiednią pomoc... Co sprawiało, że ostatecznie Benjamin wolał nie proponować Trevorowi eksperymentowania na składzie eliksiru, a jedynie wspomnieć o mniej lub bardziej znanych składnikach, które mogło zostać dodane do wywaru.
- Tak. Byłoby to czasochłonne i niebezpieczne, ale możliwe. Nauka poszła do przodu, a to nie nowa receptura. - stwierdził, ponownie mając w głowie cień obowiązków nad którymi powinien spędzać to popołudnie. Obecny rozwój zdarzeń bardziej mu się podobał, choć zapytany, nie przyznałby tego na głos. Benjamin w pewien sposób czuł ulgę, że Trevor nie pytał czemu akurat tego popołudnia spędzał czas nad innymi dziedzinami niż zazwyczaj. Przypisywanie zainteresowania nadchodzącej pełni byłoby może słuszne, gdyby nie fakt, że Bazory nie czytał o samych skutkach likantropii, a o nieprzyjemnych historiach z nią związanych. Książka "Włochaty pysk, lecz dusza ludzka" byłaby zdecydowanie bardziej na miejscu niż tomy po które sięgał.
Przyglądał się jak jak jego notatki są odczytywane przez Collinsa, nie odpowiadając na, w jego mniemaniu, retoryczne pytanie. Kątem oka dostrzegał lekką zmianę mimiki, która przychodziła wraz z napinaniem się żuchwy czy policzków. Było to niepokojące i choć wcześniej nie widział niechęci ze strony likantropa, teraz zaczynało się w nim rodzić uczucie, że stąpa po cienkim lodzie ich znajomości.
Ostatecznie zaczytał się w historię Stumppa, która była przedstawiona na kilkudziesięciu stronach o historiach czarodziejów i czarownic spalonych na stosach od początku średniowiecza aż do początku dziewiętnastego wieku. Według niej była to pierwsza udokumentowana historia publicznego oskarżenia, a następnie spalenia za domniemaną likantropię. Najwyraźniej Bazory natrafił wcześniej na jeden z takich dokumentów, albo przynajmniej jego kopię. Słuchał oczywiście gdy Trevor do niego mówił, ale nie mając odpowiedniego komentarza, postanowił nie silić się na zbędne słowa. Oderwał tylko na chwilę wzrok od tekstu i łagodnie spojrzał na niego by zaznaczyć w ten sposób, że słuchał.
Widząc, że Trevor odchodzi w poszukiwaniu informacji o kamieniu księżycowym, uśmiechnął się lekko pod nosem. Sądził, że lepiej będzie jeśli samemu przyjdzie mu zaznajamiać się z resztą tekstu, który przez archaiczny język, czytało się gorzej niż wcześniejszą książkę. Z tego powodu, gdy Collins wrócił z pergaminami, odłożył książkę na bok, robiąc tym samym przerwę od trudnej lektury. Przekierował spojrzenie na Trevora, który mówił o kamieniu księżycowym w kontekście eliksirów i zastanawiał się czy nie podmieniła go bibliotekarka po drodze.
- Uwierzę. - odpowiedział, sięgając do swoich rzeczy po termos z kawą z którym w ostatnim czasie się nie rozstawał. Odkręcił z wierzchy pierwszy kubek po czym, w powietrzu nad kolanami, nalał do niego gorącego płynu. Przerwa z kawą i dość nowo wyglądającymi pergaminami o kamieniu księżycowym, nie była spełnieniem jego marzeń, ale nie zamierzał narzekać, studząc tym entuzjazm chłopaka.
- Wiesz czym jest adularyzacja? - bardziej stwierdził niż zapytał, zapoznając się z tekstem. Jemu pojęcie nie było obce, choć nie nauczył się na pamięć jego wszystkich fizycznych aspektów.
- Schillerescencja... - czytał dalej, gdyż tekst okazał się ciekawszy niż wcześniej zakładał. Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad potencjalnymi konsekwencjami przedstawionych w tekście właściwości kamienia. Nie znał się na jubilestwie, ale w eliksirowarstwie takie właściwości fizyczne mogły mieć znaczące magiczne konsekwencje.
- Zdecydowanie nietypowa opalizacja kamienia jest jego kluczową właściwością. Ciekawe czy zależy ona od fazy księżyca. - stwierdził, nie znajdując w tekście na ten temat wzmianki. Spodziewał się, że jak wiele składników powiązanych z księżycem, ten również mógł ściśle oddziaływać z nim.
 - Stąd wynika, że załamuje on postrzeganie rzeczywistości, stąd pewnie jego obecność zarówno w amortencji, jak i w truciznach. - wskazał ręką kilka wersów w środku teksu, które opisywały techniczne dane składnika, takie jak jego gęstość, twardość czy strukturę krystalograficzną. Sądził, że te wersy były potencjalnie najmniej zrozumiałe i nie mówił Trevorowi nic szczególnego.
Po czasie, gdy omówili już znalezione przez Trevora pergaminy, wrócił do starego woluminu. Nie czytał go, słysząc pytanie o to z czym już zdążył się zaznajomić w tekście. Upił kawę, zanim zaczął opowiadać.
- Stumpp najprawdopodobniej był pierwszym prawdziwym likantropem publicznie osądzonym i straconym na stosie. Na co dzień, przez predyspozycje, był myśliwym. Rzekomo w ten sposób maskował latami swoje zbrodnie. - mówił, doskonale wiedząc, że to nie są bardzo ciekawe informacje o mężczyźnie. Oczywiście, lepsze takie niż kolejna historia o czczeniu diablicy i ofiarach z kozy, ale czy to miało Trevorowi wystarczać? Nie sądził.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Biblioteka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 2 Empty


PisanieBiblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 2 EmptySob Lis 09 2024, 21:44;

Miewał nierozsądne pomysły lecz kwestia testowania akonitu byłaby już istnym szaleństwem.
- Może dożyję tego momentu.- skomentował obojętnym tonem bo jednak mrzonki na ten temat nie były ani zdrowe ani tym bardziej potrzebne. Lepiej skupić się na rzeczywistości i na utrzymaniu życia na jak najlepszym poziomie. Póki co nie łudził się, że przyjdzie moment na jakiekolwiek zapałanie sympatią do własnej przypadłości.
Przejście między ciemne działy pomogły mu wyrwać się z tej goryczy, która powracała gdy padał temat likantropii. Świadomość jak bardzo wpłynęła ona na jego charakter i odbieranie świata bywała niekiedy ciężka. Przestał już o sobie myśleć jako o kimś normalnym, pogodził się z łatką obłożonego klątwą. Pozostaje mu czerpać z życia tyle ile się da, a najlepiej zacząć od spędzania czasu z Benjaminem, którego dzisiejsza lektura była nietypowa. Nie był pewien czy powinno mu to schlebiać, miał mieszane uczucia. Mimo wszystko Benjamin był zaproszony na najbliższą pełną odsłonę księżyca więc zainteresowanie jest oczywiste.
Przyniesione pergaminy interesowały go na tyle na ile był w stanie wyciągnąć z tego najciekawsze informacje. Nie był zdziwiony, że chłopak był w stanie zrozumieć więcej zawartych w tekście trudniejszych słów.
Zanim Benjamin odkręcił termos to już poczuł, że to kawa. Ten zapach w miły sposób komponował się z aurą tego miejsca i bliskością ich sylwetek. Parsknął bezgłośnie wobec pytania na które odpowiedź była oczywista. O zaklęciach powie mu wszystko lecz adularyzacja nie znajdowała się w jego słowniku. Nie odpowiadał bo nie musiał. Przyglądał się jego twarzy gdy chłopak czytał tekst i zapewne zapatrzyłby się na dłużej gdyby cisza nie została przerwana.
- Skoro zaburza postrzeganie rzeczywistości to chyba wolę nie mieć nawet ułamka tego kamienia w wywarze. Jestem dostatecznie naćpany. Więcej mi nie trzeba.- i tym samym kamień księżycowy stracił całkowicie zainteresowanie Collinsa. Starannie i z wyczuciem zaczął zwijać pergamin w rolkę, przy tym słuchając streszczenia.
- I pewnie od Stumppa zaczęły się nagonki na wilkołaków. - pozwolił sobie na wyciąganie wniosków i począł zawijać pergamin czarnym rzemykiem, aby trzymał się w tej formie tak długo jak będzie to potrzebne. Zerknął na ilość stron starej księgi i wyobrażał sobie ile trzeba energii i czasu aby to przeczytać. To też tknęło to aby niedługo zostawić z tym Benjamina sam na sam.
- Czego chcesz się jeszcze dowiedzieć o likantropii?- zapytał, wskazując ruchem brody leżącą księgę. Może istnieje minimalna szansa, że mógłby odpowiedzieć coś w mądry i pożyteczny dla niego sposób. Z drugiej strony może okaże się, że sam Trevor powinien uzupełnić nieco swoją wiedzę historyczną na temat wilkołactwa. Nie był jednak pewien na ile przyniesie mu to wiedzy a na ile depresji. Sięgnął po drugi pergamin, aby dokładnie go zwinąć w rulon.
Powrót do góry Go down


Benjamin O. Bazory
Benjamin O. Bazory

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
C. szczególne : wolisz nie wiedzieć
Galeony : 392
  Liczba postów : 849
https://www.czarodzieje.org/t23206-benjamin-o-bazory#788335
https://www.czarodzieje.org/t23208-b-o-b#788340
https://www.czarodzieje.org/t23207-benjamin-o-bazory#788293
Biblioteka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 2 Empty


PisanieBiblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 2 EmptyWto Lis 12 2024, 17:51;

Spodziewał się, że jego poszukiwania informacji na temat likantropii, nie będą wywoływały uśmiechu na ustach Trevora. Dlatego właśnie pierwotnie planował zajmować się tym samemu. To była jego ciekawość, którą zaspokajał z lepszymi bądź gorszymi skutkami, a której Collins miał pełne prawo nie podzielać. Choć nie wyczuwał od niego niechęci to spędzania wspólnie czasu w bibliotece przy tomach, które pamiętały ich pradziadków, to nie zamierzał nadwyrężać ich znajomości swoją dociekliwością w tym temacie. W końcu, choćby wszystkie znaki na niebie i ziemi dawały m inne sygnały, nie pozbył się całkowicie wrażenia, że jego zainteresowanie historią Stumppa może zostać negatywnie odebrane.
Temat kamienia księżycowego samoistnie dobiegł końca i nie zamierzał go wskrzeszać, skoro Trevora przestał interesować. Bazory sądził, że przyjdzie czas w którym lepiej pozna minerały jako składniki alchemiczne, do tego czasu jednak, mógł nie zawracać sobie ponownie nimi głowy. Zwłaszcza w widmie księgi, której czytanie wymagało skupienia i cierpliwości. Przez to przytaknął jedynie, mając jeszcze chwile na delektowanie się smakiem kawy, która przyjemnie rozgrzewała podniebienie.
Streszczenie tego, co do tej pory udało mu się z książki wyczytać, nie zajęło wiele czasu. Wnioski, które wysnuł Trevor w pewien sposób był w stanie zrozumieć. Nie wiedział czy się z nimi zgadzał. To, że samemu nie znał starszych przykładów szykanowania likantropów, nie oznaczało, że takowe nie istniały. Nie potrzebował ich znać, w zasadzie czasami dochodząc do wniosku, że nie rozumie nawet dlaczego historia Stumppa wywołała w nim takie zainteresowanie. Może potrzebował lepiej poznać mroczną stronę likantropii zanim stanie przed nią twarzą w twarz? To była jedna z możliwości. Inna, ta budząca w nim pewną niechęć, odwoływała się do samego charakteru Bazorego i tego z jaką łatwością przychodziło mu lgnięcie do tego co niebezpieczne, straszne bądź zakazane. Czasem obawiał się, że z nimi również tak było, ale nie mówił tego, jak wielu rzeczy na głos, tłumacząc sobie, że to inne zalety mężczyzny sprawiały, że chciał z nim spędzać wolne popołudnia, takie jak to.
Przez to słysząc pytanie Trevora, poczuł się zagrożony. Wiedział, że nie jest oczekiwana od niego tak obszerna odpowiedź jak gonitwa myśli, która nie raz przetaczała mu się w głowie. Nie potrafił znaleźć jednej, konkretnej odpowiedzi, dlatego czuł, że nie pozostało mu nic innego jak ułożyć wersje, która będzie najlepszą odpowiedzą dla uszu Collinsa. Nawet jeśli nie będzie ona do końca zgodna z prawdą.
- To chyba stres, nic wielkiego. Wiem wystarczająco, a mimo to chce więcej by potem nie móc sobie zarzucić niczego - mówił, w pewnie sposób przekonany, że to mogłaby być prawda. Zależało mu na Trevorze, a czekające ich spotkanie w pełnie, miało być pewnym sprawdzianem na który mógł chcieć się przygotować jak najlepiej. To, że miał być oceniany z odruchów i reakcji, sprawiało, że ta książkowa ciekawość była zbyteczna. Oboje to wiedzieli, choć Benjamin chciał wierzyć, że Trevor zdecydowanie mniej o tym myśli niż on.
- Chodźmy stąd, co? Stare książki mi nie uciekną, a pora obiadowa tak. - stwierdził, ostatecznie decydując, że jeśli Trevor ma nie wyciągnąć z niego tej mroczniejszej strony, musi nie dawać mu do tego powodów. Spędzanie czasu nad woluminami pełnymi morderstw było tego absolutnym przeciwieństwem. Złożona propozycja była dobra, odnosiła się do jedzenia, którego Trevor nigdy nie odmawiał. Może nie było to zagranie najwyższych lotów, ale Benjamin miał nadzieje, ze przynajmniej będzie skuteczne.
Powrót do góry Go down


Trevor Collins
Trevor Collins

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 247
  Liczba postów : 733
https://www.czarodzieje.org/t23177-trevor-collins
https://www.czarodzieje.org/t23187-poczta-t-c#787337
https://www.czarodzieje.org/t23179-trevor-collins-kuferek#787058
Biblioteka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 2 Empty


PisanieBiblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 2 EmptyWto Lis 12 2024, 21:44;

Zmarszczył brwi gdy jego myśli tknęło pytanie. Przez chwilę odruchowo miał je stłumić, wiedząc, że z reguły jego dociekanie nie przynosi nic dobrego… jednak z drugiej strony nie chciał popaść w skrajność. Sięgnął ponownie do jego dłoni, tym razem tej obejmującej kubek kawy.
- Nie musisz szukać najgorszej odsłony likantropów. - wskazał na księgę dotyczącą oskarżonego Strumppa.
- To tylko niepotrzebnie obciąża myśli, Ben. To, co tam jest nijak ma się do tego, co będzie. Zero walki o przetrwanie, zero grozy czy jakiekolwiek niebezpieczeństwa. Panuję nad sobą bardziej niż na co dzień. - zapewniał łagodnie i cicho, chcąc wyrwać go z tej potrzeby poznawania historii o likantropach i szukania związku z tym, co nadejdzie. Mają XXI wiek.
- Nie sądzę abyś musiał sobie cokolwiek zarzucać. - dodał jeszcze bo prędzej sam siebie oskarży o brak uwagi czy zbyt wielką ilość odruchowych warkotów. Poza standardowymi obawami, że będzie widoczna w nim obrzydliwość i zagrożenie… gdzieś w głębi serca był przekonany, że będzie dobrze. Nie były to czcze słowa a faktyczną wiara, że tej nocy znajdą sposób komunikacji.
Propozycja jedzenia nie była tak atrakcyjna jak pomysł wspólnego posiłku. Co prawda planował zebrać się aby mu nie przeszkadzać… jednak teraz uważał, że przyda mu się przerwa. Skinął głową i wyprostował barki, poruszając nimi w powietrzu dla rozruchu. Oferta została oczywiście przyjęta. Jedzeniu nie należy odmawiać.
- Pewnie. Wiesz, że w barze “Lumos” dają nie tylko alkohol ale i świetne jedzenie?- zagaił gdy zebrali się do oddania książek i pergaminów. Kilka miinut później Strumpp i McNicven zostali zostawieni na papierze, choć ich nazwiska miały utkwić im w pamięci.


| zt |
+
Powrót do góry Go down


Benjamin O. Bazory
Benjamin O. Bazory

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 186
C. szczególne : wolisz nie wiedzieć
Galeony : 392
  Liczba postów : 849
https://www.czarodzieje.org/t23206-benjamin-o-bazory#788335
https://www.czarodzieje.org/t23208-b-o-b#788340
https://www.czarodzieje.org/t23207-benjamin-o-bazory#788293
Biblioteka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Biblioteka - Page 2 Empty


PisanieBiblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 2 EmptySro Lis 13 2024, 16:01;

Był przekonany, że nie musi szukać większej ilości informacji, a mimo to zamierzał wrócić innego dnia do biblioteki, by dokończyć czytanie o Peterze Stumppie. Znalazł już książkę, w której znalazło się więcej informacji niż wzmianki znalezione w antykwariacie. Teraz, gdy miał już nieco szerszy obraz historii, sądził, że nie znalazł nic we wcześniej odwiedzanym księgozbiorze przez to, że historia nie była zakazana, a jedynie miało znana i pominięta na kartach historii, jak wiele z tamtego okresu. Sięgnął do wizzbooka by spisać tytuł, rok wydania i autora książki do której zamierzał wrócić oraz zrobić miejsce na notatki z dzisiejszego wyjścia do biblioteki, które poczyni już w domu. Zajęło mu to kilka minut, a jego uwagę od tego, odciągnęła dłoń Trevora, ponownie znajdująca się blisko.
- Widzę to inaczej. To historie, które warto przynajmniej kojarzyć. - poprawił się na krześle, jakby to co mówi do Trevora uwierało go w jakiś sposób. Wcześniej nie dostrzegał w sobie fizycznego dyskomfortu związanego z wymijaniem się z prawdą, co zdecydowanie zapamięta na dłużej. Mimo to mówił dalej, chcąc doprowadzić te wymianę poglądów do końca.
- Może choć jedna z tych informacji kiedyś się przyda.  - chociaż w to akurat wątpił, mając na uwadze, że niejednokrotnie przeczytana w książkach czy nauczona na lekcjach wiedza, nie miała zastosowania w rzeczywistości.
Wstał od drewnianego stolika, na którym wciąż znajdowały się biblioteczne książki i jego wizzbook. Pierwszą, do której nie zamierzał już wracać, odłożył na odpowiednią półkę. Z pozostałymi tomami udał się do bibliotekarki, która książki o morderstwach i likantropach zarezerwowała dla niego na najbliższe kilka dni, po czym odłożyła je na bok. Benjamin zdziwił się, słysząc od kobiety, że "Największe bitwy czarodziejów" nie należały do księgozbioru, otrzymując ją z powrotem do swoich rąk. Dopiero wtedy, po jej uwadze, zauważył brak bibliotecznych oznaczeń na woluminie. Sądził, że to w pierwszej chwili mogło przykuć jego uwagę, choć nie był tego świadom. Podziękował kobiecie, po czym z książką, wrócił do przeciągającego się Collinsa. Jednym ruchem schował wszystkie wyciągnięte wcześniej rzeczy do torby, tym samym sygnalizując gotowość do upuszczenia czytelni.
- Prowadź. - zdecydowanie nie był tak dobrze rozeznany w menu lokali gastronomicznych co Trevor. Przepuścił młodszego Krukona przodem, zamykając za sobą drzwi, opuszczając tym samym królestwo książek.

zt
+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Biblioteka - Page 2 QzgSDG8








Biblioteka - Page 2 Empty


PisanieBiblioteka - Page 2 Empty Re: Biblioteka  Biblioteka - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Biblioteka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Biblioteka - Page 2 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Tojadowa
-