Skąd ona niby miała wziąć liść mandragory? Nie wiedziała, czy takie rzeczy się gdzieś kupuje, czy coś, ale nie robiło to większej różnicy, bo nawet jeśli, to szkoda by jej było galeonów na jakiś szajs do szkoły. Nie po to spieniężyła w pociągu podręcznik z astronomii, żeby to teraz na jakieś zielsko wydawać. Hogwart miał swoje cieplarnie i składziki na składniki, a uczniowie liście musieli se gdzieś narwać? Pomerliniło. Ewentualnie mogłaby podpirzyć z cieplarni i chociaż właściwie mogłaby to zrobić, to jej się niespecjalnie chciało. Pryskać z pierwszej lekcji w semestrze jakoś tak nie wypadało, więc zaryzykowała i poszła nieprzygotowana. Nie ma co się od razu spisywać na straty - może ktoś będzie miał dwa? A jeśli nie, to była mentalnie przygotowana na jakiś ochrzan. Od rana czuła, że dziś straci jakieś punkty. Takie już brzemię jasnowidza - znała przyszłość, ale nie mogła nic na nią zaradzić. Z niechlujnie podwiniętymi rękawami i byle jak zawiązanym krawatem weszła do klasy eliksirów, z zaskoczeniem stwierdzając, że jest pierwsza. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale jej wzrok padł na gabloty składników stojące pod ścianami. - No i kierwa, po problemie - rzuciła sama do siebie. Ostatni raz wyjrzała przez drzwi, sprawdzając czy na pewno nie zbliża się nauczyciel, albo jakaś menda, która mogłaby ją podkablować, pizła torbę pod nogi jakiegoś krzesła i podbiegła do półek. Byłoby łatwiej jakby wiedziała jak wygląda liść mandragory, ale tragedii nie było, bo pudełeczka i buteleczki były podpisane. Szybko ściągała kolejne, oglądając etykietki, po czym byle jak odkładała z powrotem, co jakiś czas zerkając na drzwi do klasy.
Nie mogła uwierzyć, że spóźni się na eliksiry. Jej największe postanowienie, żeby nawet w najgorszym kryzysie nie opuszczać tych zajęć, właśnie powoli się sypało. Na szczęście powoli - wciąż mogła biegiem dotrzeć, nawet z lekką obsuwą. Z tego co wiedziała, to pierwsza lekcja nowej nauczycielki i była bardzo ciekawa, jak będzie wyglądać. Ona osobiście już była największą fanką Nathaniela, co nie zmieniało faktu, że zamierzała mieć dobre relacje z wszystkimi nauczycielami tego przedmiotu. Zresztą, nie oszukujmy się, nie było to trudne, kiedy zdobywało się same wybitne. Tylko na tym przedmiocie mogła zaznać tego uczucia. Wleciała zdyszana do środka i spojrzała z zaskoczeniem na Beatrice. - Przepraszam za spóźnienie - rzuciła szybko, próbując zrozumieć, co tu się dzieje. Czyżby jej kuzynka porzuciła pracę w sklepie, żeby uczyć młodsze pokolenia. Spojrzała na nią pytająco i zajęła pierwszą lepszą, wolną ławkę. Wzięła kartkę do ręki i bez większego skupienia odpowiedziała na banalne pytania i odłożyła pióro. Nie miała problemu ze ściąganiem, ale tutaj zdecydowanie nie odczuła takiej potrzeby.
Po rozdaniu wszystkim ich probówek i pergaminów na których mieli zapisywać odpowiedzi, usiadła przy nauczycielskim biurku, zakładając nogę na nogę. Widząc wpadającą do klasy @Sophie Sinclair kiwnęła tylko zapraszająco głową i machnęła ródżką, by na jednym z ostatnich wolnych stanowisk, pojawiły się odpowiednie akcesoria, niezbędne do napisania kartkówki. Skoro uważała, że w tak niewielkim czasie, jaki pozostał reszcie grupy do napisania sprawdzianu, da radę odpowiedzieć na wszystkie pytania, to stwierdziła, że powinna dać jej szansę. W żaden sposób nie przeszkadzała zebranym w klasie uczniom w czasie pisania niezapowiedzianej kartkówki, którą im zrobiła. Wolała, aby faktycznie mieli czas i przede wszystkim spokój na to postawione przed nimi zadanie. Miała ochotę parsknąć śmiechem, gdy przyglądała się niektórym osobom. Miała wrażenie, że gdyby tylko mieli sposobność, w niektórych przypadkach aż dym szedłby uszami od nadmiaru myśli kłębiących się pod czaszką. Nie przypuszczała, że mała kartkówka z tak prostymi w jej odczuciu eliksirami będzie dla nich tak trudna do napisania. Nie była pewna, o kim to źle świadczy i wolała nie zagłębiać się w ten temat. Pewne było jedno: będzie miała co z nimi robić.O ile dotychczas miała w głowie jakiś plan związany z tym, co będzie chciała robić z nimi na zajęciach, tak z każdą oddawaną przez nich kartkówką, jej plan zmieniał się coraz mocniej. I mocniej. I jeszcze bardziej... -Dobra, koniec tych męczarni. - jęknęła, podnosząc się z zajmowanego dotychczas miejsca. Wzięła w dłoń swoją różdżkę i machnęła nią. Cała reszta nie napisanych do tej pory jeszcze prac, jak jeden mąż, poderwała się z ławek zajmowanych przez uczniów i poszybowała w jej stronę. Mieli pięć minut, więc pod tym względem była konsekwentna. Widziała, że jedna czy dwie osoby podjęły jakąś próbę oszukiwania, ale stwierdziła, że tym razem zwyczajnie im daruje. Za chwilę miała wziąć się za gruntowne sprawdzanie tego, co nabazgrali na swoich arkuszach odnośnie eliksirów, ale wpierw postanowiła rozdzielić ich w grupy i przydzielić odpowiednie zadania. Oparła się pośladkami o krawędź biurka i przez chwilę milczała, wciąż zastanawiając się nad tym, jak to wszystko poprawnie rozegrać. -Ok... - zaczęła po dłuższej chwili ciszy, skupiając swoje spojrzenie na każdym z nich. - Nikt dzisiaj z zajęć nie wylatuje, więc każdy z was będzie mógł się wykazać swoimi praktycznymi umiejętnościami w warzeniu eliksirów. - machnęła znów różdżką, a w poszczególnych miejscach w klasie, pojawiły się kociołki, pod którymi już wesoło palił się niewielki płomień, podgrzewając je. - Początkowo chciałam zająć się trochę innym zagadnieniem, ale rozpoczęcie od prostych antidotum jednak będzie odpowiedniejsze. Będziemy pracować nad eliksirami na bardziej oraz mniej popularne trucizny. Musicie pamiętać, że nie są to super silne antidota. Nie mniej, w pewnym stopniu pomocne. Okręciła się na pięcie i machnęła w kierunku jednej z szaf. Drzwi otworzyły się na oścież prezentując uczniom zawartość. Znajdowały się tam wszelakie ingerencje i wszystko to, co niezbędne do odpowiedniego przygotowania eliksirów, które mieli dzisiaj za zadanie przygotować. -Każda z osób w grupie będzie odpowiedzialna za inne zadanie. Jedna będzie odszukiwać odpowiednie składniki, druga rozczytywać przygotowanie eliksiru, trzecia przygotuje wszystkie składniki a czwarta będzie odpowiedzialna za jakość wykonanego antidotum. Czasu macie dużo, chcę, aby do końca zajęć każdy z was zrobił eliksir. Najbliższy ideałowi zostanie odpowiednio nagrodzony. - delikatny uśmiech pojawił się na jej ustach, gdy wypowiedziała ostatnie słowa. Naprawdę, uważała, że skoro ktoś wykazałby się na zajęciach odpowiednio mocno, zasługiwał na adekwatną nagrodę. Spojrzała na zegarek znajdujący się na jej lewym przegubie. -Czas, start!
Objaśniam i opisuję Na sam początek, tylko osoby, które wzięły udział w kartkówce (tj. napisały odpowiedni post), mogą wziąć udział w dalszej części zajęć!
Zadanie dla was: Każda z drużyn ma za zadanie przygotować wskazane antidotum, korzystając z receptur i składników podanych w linkach. Nie będzie to jednak takie proste jak się może wydawać. W każdej grupie osoby będą odpowiedzialne za coś innego. Jedynie w przypadku grup pięcioosobowych dwie osoby mogą zajmować się tym samym podczas przygotowywania eliksirów. Ale od początku: Każda osoba w grupie odpowiedzialna jest za jedno z czterech zadań: odczytywanie receptury, poszukiwanie składników, przygotowywanie składników, wykonywanie eliksiru. Sami wybieracie, które zadanie powierzyć któremu członkowi grupy. Do każdego z tych zadań poniżej będą rozpisane odpowiednie kostki. Jedynie w przypadku, gdy w grupie jest pięć osób, dwie osoby mogą robić to samo. Waszym celem jest uzbieranie jak największej liczby oczek dla całej drużyny (w przypadku grup pięcioosobowych, liczona jest średnia liczba oczek dla osób wykonujących tę samą czynność). Poniżej zostaje dodany kod, który bardzo proszę dodać na końcu bądź początku waszego postu:
1,2 - Nie masz zielonego pojęcia o tym, co znajduje się w przepisie. Dlatego na chybił trafił mówisz swoim kolegom, co w zasadzie powinni znaleźć, nawet nie wiedząc, czy taka ingerencja istnieje. 3,4 - Tam był "beozar" czy "baltazar"? A zresztą, co za różnica, więc wybierasz coś bardzo podobnego i dopiero, gdy okazuje się, że tej ingerencji nie ma, rozczytujesz w końcu poprawnie niemal wszystkie składniki. 5,6 - Zastanawiasz się, jakim cudem to zadanie może być tak proste. Nie masz żadnych problemów z rozczytaniem składników i przekazaniem tego dalej.
Poszukiwanie składników:
1,2 - Niby wiesz, czego masz szukać, ale nie twoja wina, że wszystko wygląda dokładnie tak samo! Skutek tego jest taki, że wasza mikstura bezsprzecznie nadaje się do wyrzucenia, bo antidotum tego nikt by nie nazwał. 3,4 - Nie jest źle. Potrafisz rozpoznać podstawowe składniki, więc dajesz radę z większością. Zagadkę stanowią dwa ostatnie... Na szczęście w końcu jeden z nich rozpoznajesz. A drugi to wielka niewiadoma. 5,6 - Największym Twoim kłopotem w tym zadaniu jest dopchanie się do szafki. Wszystko inne idzie Ci jak z płatka.
Przygotowywanie składników:
1,2 - To kompletnie nie jest twój dzień. Ręka trzęsie Ci się niemiłosiernie podczas siekania, a nawet i oczy zaczynają łzawić? Tylko czemu? Tego nie wie nikt, ale konsternacja na twarzach twoich znajomych mówi sama za siebie. 3,4 - Tam był "rozgnieść" czy "rozpuścić"? Wciąż nie jesteś pewien, ale ryzykujesz z ostatnim składnikiem. Niestety, był to błąd i tylko szybka reakcja Beatrice chroni klasę przed wybuchem Twojego kociołka. 5,6 - Dobra wasza! Wszystkie składniki są przygotowane perfekcyjnie! Oby tak dalej!
Wykonanie eliksiru:
1,2 - Dwa obroty w lewo, jeden obrót w prawo... Czy jakoś tak to szło... O nie, nie nie! Szło zupełnie w drugą stronę, a z waszego eliksiru robi się gęsta, różowa breja która może was groźnie poparzyć, jeśli szybko się nie odsuniecie! 3,4 - Niby wiesz, jak powinieneś działać, ale coś nie do końca Ci się zgadza w tym wszystkim. Uzyskany kolor powinien być inny, ale uparcie ignorujesz ten fakt. A to błąd, doprowadzający do tego, że z kociołka wybucha odór zgniłych jaj. Choć eliksir sam w sobie najgorszy nie jest... 5,6 - Skutecznie i metodycznie zmierzasz do celu. Wasz eliksir wychodzi naprawdę bardzo dobry! A przynajmniej ty nie spartoliłeś roboty.
Uwaga! Każdej z drużyn przysługuje tylko jeden przerzut kości, więc decydujcie rozsądnie, komu go ofiarujecie W przypadku przerzutu, liczy się kostka z wyższym wynikiem. Ten etap będzie prawdopodobnie ostatnim. Możecie go pisać w ilu tylko postach chcecie. Może być tak, że będę pisać jakieś przerywniki w międzyczasie, coby wam utrudnić, bądź ułatwić zadanie Macie czas do 22 kwietnia 2019, 23:59.
Trzeba przyznać, że nieco stresowała się odpowiadaniem na postawione przez profesor pytania, ale nie było tak źle, chociaż już teraz widziała, że zdecydowanie powinna zacząć pracować nad tym, by jakoś lepiej sobie radzić z eliksirami. Co prawda nie sądziła, by w przyszłości miało jej się to naprawdę przydać, ale lepiej dmuchać na zimne, prawda? Uśmiechnęła się lekko do @Fillin Ó Cealláchain i uniosła pytająco brwi, jakby chciała się przekonać, jak mu poszło, ale mimo wszystko - wolała nie wdawać się w dyskusję. Zerknęła potem na panią profesor i odetchnęła nieco głębiej, gdy okazało się, że nie poszło jej tak źle i wstała, kiedy okazało się, że ma podejść do wytypowanej dla niej grupy. Delikatnie, ledwie wyczuwalnie i dostrzegalnie, przesunęła palcami po ramieniu Fillina, a później podeszła na właściwe miejsce, by uśmiechnąć się i przywitać ze wszystkimi członkami swojej nowej drużyny. - W takim razie zacznę od receptury, inaczej nigdy sobie z tym nie poradzimy - powiedziała, z miejsca biorąc się do działania i już po chwili wyłowiła wszystko, co było im potrzebne, podając dane z ostrożnością i w skupieniu, by mogli wszystko naszykować. - Nasiona ognia, róg garboroga, żądło żądlibąka, pancerz chropianka - rzuciła po kolei, starając się nigdzie nie spieszyć, a w razie problemów mogła oczywiście wszystko jeszcze raz odczytać, by osoby dobierające składniki, nie miały żadnych wątpliwości, po co powinny sięgać.
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Grupa: I @Boyd Callahan@Katherine Russeau@Gabrielle Levasseur Zadanie: odczytywanie receptury Wylosowane kostki:3, ale uwaga, Max ze względu na skład grupy trochę namiesza - zamiast rogu jednorożca, podaje róg dwurożca Wykorzystany przerzut? Nie
Max nie bardzo skupiał się na tej całej kartkówce, czy czym było właściwie to gówno i zastanawiał się właśnie, jak mógłby poirytować Lou, kiedy nagle okazało się, że ma dołączyć do jakiejś grupy, w której znalazły się pewne osoby, które zdecydowanie zasługiwały na wpierdol. Jeśli ktoś sądził, że Max po prostu puści to płazem, to zdecydowanie się mylił. Zrobienie numeru Boydowi było na pewno czymś, co chciał zrobić, a trzeba przyznać, że było to tym większe, że chodziło tutaj o Alise. Skład drużyny pierścienia był tak idealny, że wręcz chciał zakwiczeć z zadowolenia, kiedy oznajmił, że skoro już się biorą do działania, to zaraz im powie, co mają szykować. Niech im to w ryje, kurwa, pierdolnie. - Panie na pewno poradzą sobie lepiej w szykowaniu eliksiru, zapewne mają zdecydowanie rozleglejszą wiedzę ode mnie, biednego wróżbity - dodał jeszcze, a później zaczął dyktować im po kolei, co mają wziąć. Bezoar z czymś mu się pierdolnął, ale żeby nie było, poprawił się. Jeszcze, musieli mu w końcu jakoś wierzyć, nie? - To będą jeszcze dwie miarki składnika standardowego, sproszkowany róg dwurożca - rzucił, zachowując całkowity spokój, chociaż doskonale wiedział, że róg miał być jednorożca - jagody z jemioły, woda miodowa... Mięta i lawenda, no i miód, znaczy się, woda miodowa. Coś tu jeszcze jest, chwila... Mandragora, duszona - stwierdził, po dłuższej chwili, kiedy udało mu się już wszystko rozczytać, w niektórych miejscach się poprawił, ale rogu... nie zamierzał zmienić.
______________________
Never love
a wild thing
Nancy A. Williams
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Wyniki kartkówki nie wzbudziły w niej rozczarowania. Wręcz przeciwnie, poszło lepiej niż myślała! Spodziewała się trolla, a tu proszę, jednak improwizacja przyniosła jakiś tam efekt. Na informacje o pracy w grupie nie wiedziała czy się śmiać czy płakać. Z jednej strony uwielbiała współpracę z innymi, wtedy była zdecydowanie najbardziej efektywna, ale najzwyczajniej w świecie bała się, że przez nią zawalą eliksir. Nie chciała nawet dotykać się żadnych składników, pamiętając jakie efekty przyniosło to na ostatniej lekcji, więc od razu złapała za recepturę. - To ja spróbuję to rozszyfrować... Wierzcie mi nie chcecie, żebym dotykała czegokolwiek poza tą kartką... - Przyznała uśmiechając się z zakłopotaniem do swojej grupy. Miała nadzieję, że pasuje im taki układ, bo chciała wziąć na siebie najmniejszą odpowiedzialność. Nie wpadła na to, że nieprawidłowe odczytanie receptury może skończyć się gorzej niż zamieszanie eliksiru w nieodpowiednim kierunku, niech Merlin więc ma tę grupę w opiece... Skupiła wzrok na instrukcji i odczytywaniu składników. - Potrzebujemy tak... Dwie bezy, rozdrobnione na proszek. Dwie miarki składnika standaryzowanego... Znaczy standardowego. Sproszkowany ząb jednorożca, jagody i to wszystko. - Powiedziała odkładając pergamin z zadowoleniem i dopiero zdziwione miny kolegów podpowiedziały jej, że coś jest nie tak. Zerknęła pospiesznie jeszcze raz do przepisu. - O nie, jaki ząb... Róg nie ząb!
Madeleine Ford
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : brunetka,migdałowo-orzechowe oczy,piegi które dodają uroku,specyficzny prawostronny uśmiech,mały niebieski kolczyk w wardze po lewej stronie.
Grupa: III @Morgan A. Davies @Julius Rauch,@Lucia S. Ritcher. Zadanie: poszukiwanie składników Wylosowane kostki:2 Wykorzystany przerzut? Nie
W sumie dzisiejsza lekcja nie była niczym zaskakującym, tym bardziej że jej temat był Mad znajomy od pewnego czasu. Uśmiechnęła się zadowolona po czym spojrzała na krukona uśmiechając się jeszcze szerzej. Składników nie miała ze sobą żadnych bo po prostu nie wiedziała, co ma przynieść na lekcję toteż wstała i podeszła do spiżarki z, której wzięła wszystko, no prawie bo wiedziała gdzie i czego szukać. Ale czy to wina Gryfonki ze wszystko takie samo jest.Bardzo marne były dziewczyny skudki tego szukania a ze mikstura dopiero bedzie bespiecznie jak sie nada do wyrzucenia.Antidotum tego by nie nazwałała by Mad.Ciekawe czy po skonczeniu można by dostać próbki tak z dwie trzy kropelki ot tak zwsze się do czegoś przyda. -Prawda
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Grupa: III - Madeleine Ford (szukała składników) @Lucia S. Ritcher@Julius Rauch Zadanie: odczytywanie receptury Wylosowane kostki:4 Wykorzystany przerzut? Nie
Jej wiedza z eliksirów była wyjątkowo okrojona. Nie czuła się zbyt pewnie nad kociołkiem, kompletnie była pozbawiona zmysłu do odpowiedniego przygotowywania wywarów, miała zerowe wyczucie względem tego, czy coś już było gotowe, czy nie oraz często gubiła się w poleceniach, bo w końcu samo 'pokroić' mogło mieć co najmniej dwa sposoby, z których odpowiedniego należało się chyba domyślić. A jej domyślanie się, szczególnie w tej skomplikowanej dziedzinie, nie kończyło się z reguły za dobrze. Tym razem przyszło jej rozczytywanie koniecznych składników i początkowo właściwie trochę skapitulowała. Szczypta rogu jednorożca, czym, na wszystkie kończyny kwintopeda, jest szczypta? Uznała, że może lepiej powiedzieć o szczycie, niż próbować stwierdzać, jaką jednostkę przedstawiała. Za 'składnik standardowy' uznała wodę, jednak Mads uświadomiła ją swoimi działaniami, że to była poniekąd profesjonalna nazwa na mieszankę ziół. Składnik standardowy. Na szczęście to nie w jej gestii było pichcenie tej abominacji, więc pozostało jej jedynie doglądać dalszych starań zespołu.
Gabrielle Levasseur
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Grupa: I @Maximilian Brewer@Boyd Callahan@Katherine Russeau Zadanie: poszukiwanie składników Wylosowane kostki: 3 3,4 - Nie jest źle. Potrafisz rozpoznać podstawowe składniki, więc dajesz radę z większością. Zagadkę stanowią dwa ostatnie... Na szczęście w końcu jeden z nich rozpoznajesz. A drugi to wielka niewiadoma. Wykorzystany przerzut? nie
Czy podczas tej lekcji jeszcze coś mogło pójść nie po myśli Gabrielle? Wpierw nieudana kartkówka sprawiała, że cały entuzjazm jakim pałała do dzisiejszych zajęć uleciał z niej prawie całkowicie, a później okazało się, że musi być w grupie z Boydem Callahanem. Informację tę przyjęła z wyraźnym grymasem niezadowolenia na twarzy, jednak podeszła do odpowiedniej ławki, od razu zabierając się do pracy, skutecznie ignorując obecność Gryfona. Kiedy Max zabrał się za odczytywanie receptury, od razu skierowała swoje kroki by odnaleźć odpowiednie składniki. - To ja szykuję składniki - wypowiedziała na głos, uśmiechając się, by przypadkiem nikt nie miał wątpliwości czym postanowiła się zająć i o ile wszystko szło jej dobrze, znalazła prawie każdy składnik - zostały dwa do zlokalizowania tak właśnie one sprawiły dziewczynie największą trudność. Chwilę stała przy półce, w dłonie biorąc kolejne składniki oglądała je, odnajdując jeden z nich a drugi postanowiła wziąć zgodnie z tym, co mówiła jej intuicja. Zdecydowanie powinna podciągnąć się z eliksirów, bo tak daleko nie zajedzie. - Jesteś pewny, że to dobre składniki? - zapytała Gryfona odpowiedzialnego za odczytywanie składników, bo z jakiegoś powodu, co jej w tym wszystkim nie pasowało.
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Jestem bardzo zadowolony ze swojej oceny, bo mistrzem elikisrów w żadnym wypadku nie jestem, wręcz przeciwnie. Uśmiecham się głupawo do Wiktorii, kiedy muska mnie lekko palcami odchodząc. Ale po chwili robię odrobinę naburmuszoną minę, bo okazuje się, że muszę pozamieniać się grupami. Z osobami, które kojarzę bardziej (Ryży...), mniej, bardziej przez to, że są prefektami czy tam członkami drużyny (Viola i Emily), bądź w ogóle (dziewczyna, której nazwisko wypowiedziałbym równie źle, co jak śmiem twierdzić ona moje). Z lekkim niezadowoleniem rozglądam się patrząc za Viks, Nessą i Boydem. Każdy w innej grupie, to jakiś szczyt! Posyłam znaczące spojrzenie przyjacielowi, mając nadzieję, że nie wyjdzie żadna draka z tego, że jest w drużynie z tym paskudnym Orzechujskim. - Dobra, to sprawdźmy co tu mamy, bo umiem biegle czytać drogie piękne panie... I ty ryży - mówię i biorę się za czytanie receptury, byle nie musieć robić... cóż cokolwiek innego związanego z faktycznym robieniem eliksiru. - Okej więc potrzebujemy nasiona ognia, róg garboroga, pancerz chropianka oraz żądło pierdzibąka - czytam bardzo dokładnie, bo przecież ledwo znam te składniki, naprawdę jestem nogą z eliksirów. Ale niestety ciemno w tym lochu, a ja trochę rozproszony tym całym zadaniem, próbuję wsadzić książkę pod jakieś światło, mrużąc oczy. - Albo raczej żądlibąka - stwierdzam w końcu i z zadowoleniem z siebie przenoszę wzrok na moją drużynę. - Sorka, za pierdzibąka, po prostu zamyśliłem się nad Fitzgeraldem - rzucam ekstra żarcik i pyrgam zaczepnie, koleżkę łokciem.
Loulou Moreau
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Spojrzała na profesor Dear, gdy zaczęła łączyć ich w małe grupki, zastanawiając się, co będą robić. Nie potrafiła wyczuć, czy kobieta jest zawiedziona ich poziomem, czy niekoniecznie. Spojrzała na osoby, z którymi była w grupie i uśmiechnęła się szerzej na widok bardziej znanych twarzy. - Ja mogę poszukać... Na pewno szybciej z tym sobie poradzę, niż z przyrządzeniem, czy warzeniem - rzuciła, biorąc na własne barki walkę przy szafce ze składnikami o lepszy widok. Wolała to, niż mieć problem z przygotowaniem składników do warzenia. Można się z niej śmiać, ale pociąć a zmiażdzyć - dla niej nie było różnicy. - Jasne, dwie bezy, standardowy składnik, róg jednorożca, jagody... - powtórzyła, nieznacznie dziwiąc się, że w przepisie są bezy, ale nie jej oceniać. Może akurat to antidotum miało być słodkie, żeby smakować? Dotarła do szafki i tu zaczęła się zabawa. Bez nie było, co za niespodzianka! - Nancy, to na pewno są bezy? - rzuciła do Puchonki z uśmiechem a twarzy, a gdy usłyszała poprawną wersję składniku, wzięła go. Dobrała standardowy do kociołka i zaczęła szukać rogu jednorożca... Tu robił się problem, bo było parę dziwnych rogów, przez co zaczynała mieć wątpliwości, czy wybiera odpowiedni. W końcu wzięła odpowiedni, skupiając się na jagodach. Nie chciała stać zbyt długo przy szafce, ale nie wiedziała, w którym słoiku są odpowiednie. Ostatecznie złapała pierwszy z brzegu i wróciła do reszty grupy. - Raczej nie pomyliłam składników... No, jagody mogą być złe, ale tam wszystko wygląda tak samo - przyznała się, z lekkim skrzywieniem, kładąc składniki na stół.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Tuż po teście nadszedł czas na wielkie eliksirowarzenie. Całe szczęście Beatrice rozdzieliła ich w zespoły dzięki czemu nie tracili niepotrzebnie czasu na dobieranie się w odpowiednie grupki i mogli niemalże od razu przystąpić do pracy. Dosyć szybko uzgodnili w swoim wąskim gronie kto będzie za co odpowiedzialny dzięki czemu mogli niemal od razu wejść w tryb pracy grupowej. Do Yuuko należało jedynie zadbać o to, by warzący antidotum chłopaki mieli już gotowe do wrzucenia do kociołka składniki. Każda ingrediencja dostarczona przez Morreau musiała być oddana odpowiedniej obróbce. Tylko czy... aby na pewno robiła wszystko w porządku? Ręka drżała jej niemiłosiernie w czasie krojenia składników, a Puchonka coraz bardziej obawiała się tego, że nie pokroi je na odpowiedniej wielkości kawałki. Poza tym... czuła jak powoli do oczu napływają jej łzy. Czyżby ktoś gdzieś kroił cebulę, albo podstawił jej ją pod nóż? Tego nie wiedziała. Wiedziała jedynie, że z pewnością specjalnie się nie popisała, ale jakoś dała radę przygotować składniki dla chłopaków, którzy śmiało mogli w tym czasie przystąpić do warzenia.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Kartkówka nie poszła mu wybitnie, ale nie zniechęcał się. Nowa nauczycielka zapowiadała się obiecująco i Max nie mógł się już doczekać drugiego etapu lekcji. Gdy w końcu przeszli do warzenia Solberg z zadowoleniem zobaczył, że przypadł mu grupa składająca się z dwóch puchonek, gryfonki i Shawna. Zapowiadała się owocna praca. Od razu zaproponował, że zajmie się warzeniem. W końcu była to jgo pasja. Shawn zaoferował mu pomoc, a dziewczyny zajęły się przygotowaniami. Na wspomnienie o bezach uniósł brwi w geście zdziwienia. -Jesteś pewna? Nie słyszałem o wykorzystywaniu łakoci w eliksirach. - Lou też zauważyła tę anomalię i szybko podmieniła składnik na prawidłowy. -Wszystko w porządku Yuuko? - Zapytał dziewczynę, gdy zauważył, że do jej oczu zaczęły napływać łzy. Wziął od niej rozdrobnione bezoary i standardowy składnik i dodał odpowiedni cztery i dwie miarki ingrediencji do wspólnego kociołka.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Nie do końca podoba mi się pomysł przygotowywania eliksirów w grupach, szczególnie, że ta do której zostaję przydzielona ma aż pięć osób. Rozumiem jakby było pary, ale po co aż tyle? Moim zdaniem wprowadza to tylko niepotrzebny chaos. Dobra strona tego taka, że moja grupa wydaje się w miarę wiedzieć co robimy. Witam się z czterema osobami i czekam na to co będziemy robić. Największym wyzwaniem w tym zadaniu może być samo uwarzenie eliksiru, ewentualnie też pokrojenie składników, jednak nikt za bardzo nie rzuca się, żeby to co potrzeba najpierw przynieść. Zapamiętuję więc wszystko co wyczytuje Victoria i idę do szafki ze składnikami. Nie mam żadnych problemów z ich znalezieniem, chwilę później układam wszystko na naszym stoliku. - To kto je przygotuje? - pytam, chcąc cały proces jakoś przyśpieszyć, chociaż nie czuję się odpowiednią osobą do organizacji pracy. - Jakby trzeba było to mogę jakoś pomóc - dodaję jeszcze i siadam na krześle, czekając aż ktoś zabierze się do roboty.
Gdy kartkówka dobiegła końca, nie byłem zadowolony ze swoich wyników. Grunt, że coś tam udało mi się odgadnąć, więc Trolla raczej nie dostanę i nie zostanę raczej wyrzucony z klasy. Odnalazłem wzrokiem spojrzenie @Gabrielle Levasseur i wzruszyłem ramionami, podkreślając, że dość średnio mi poszło. Nie mogliśmy jednak rozmawiać bo w jednej chwili młoda profesor zaczęła omawiać następny etap lekcji. Mieliśmy pracować w grupach, które wydzieliła Beatrice, dając nam za zadanie przygotowanie całego eliksiru, w naszym przypadku było to antidotum na popularne trucizny. W grupie byłem z Solbergiem i dwoma Puchonkami i Gryfonką - nie znałem nikogo oprócz Ślizgona, dlatego też czułem się nieco nieswojo w towarzystwie obcych mi ludzi. Nie byłem skory do rozmów, dałem więc reszcie decyzję tego, co kto ma robić, jedynie skinąwszy głową na znak, że się zgadzałem z ustaleniami. Ja miałem się zając z Maxem warzeniem, dlatego też dałem reszcie dodać odpowiednie składniki. Dobrze, że coś tam ogarnialiśmy. A raczej inni ogarniali i byli gotowi i wyłapywali błędy poprzedników. Ja trochę wybiegłem myślami, aż nie nastała moja kolej z Ślizgonem, który jako pierwszy zaczął warzenie eliksiru, powoli dochodząc do końca. Ja po nim przejąłem pałeczkę i zająłem się podgrzewaniem cieczy przez pięć sekund, następnie machając różdżką nad kociołkiem, tak jak było polecone. Ostatnim krokiem było pozostawienie naparu na czterdzieści minut – tyle, o ile nasz kociołek był z cyny, a tak mi się właśnie wydawało, że było. Poszło mi nie najgorzej, mógłbym wręcz powiedzieć, że całkiem nieźle. Kolejny mały krok do celu, mogłem być z siebie dumny! A tak naprawdę to niczego skomplikowanego nie musiałem nawet robić. Najwidoczniej kartkówki nie pokazały nas z dobrej strony, skoro dostaliśmy dość prosty eliksir do uwarzenia.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Karteczki z odpowiedziami oddane i teraz tylko przyszedł czas na bardziej praktyczną część lekcji. Violetta tylko na to czekała. Tym bardziej, że jednak mieli się zajmować warzeniem antidotum. To... było chyba naprawdę odpowiednie zajęcie biorąc pod uwagę to, że ostatnio była prawdziwym magnesem na kłopoty. Morganie niech będą dzięki za taką łaskawość Dearówny! Kiedy tylko Fillin, boski szukający, zabrał się za odczytywanie listy składników, Strauss ruszyła do obleganych gablot. Właściwie postanie się do nich było najbardziej problematyczne. Wysłuchiwała uważnie słów bruneta, który dyktował jej dokładnie czego potrzebują. Sięgała po każdą z wymienionych ingrediencji chociaż czasami musiała poszukać wzrokiem odpowiedniego pojemnika lub słoiczka, ale na tekst o pierdzibąku wyraźnie odwróciła się w stronę Irlandczyka siedzącego przy przepisie. - Może jeszcze wywar z pędzistolca ci podać? - spytała po czym chwyciwszy żądło żądlibąka i odłożyła wszystko na stolik przed osobą, która była odpowiedzialna za preparowanie zdobytych składników. Chyba wszystko było okej, prawda?
Grupa: III Zadanie: Przygotowywanie składników Wylosowane kostki:1 Wykorzystany przerzut? Nie
Lekko podminowany faktem nie najlepszego podejścia do pisania sprawdzianu, Julius zaczął przygotowywać składniki podane przez Madeleine. Niestety przy krojeniu jednego z nich zaczął rozglądać się po reszcie jego "zespołu", przez co nie zauważył, jak zamiast jednego z elementów wywaru przyciął sobie palec. Nic nie powiedział, tylko lekko syknął i odruchowo przyłożył palec do warg. Gdy skończył swoją prace, zauważył, że niektóre produkty pocięte są krzywo, innymi słowami, źle. Niestety nie miał już czasu, więc podał to co wyprodukował dziewczynie siedzącej obok.
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Mistrzem kociołka nigdy by się nie określił, więc otrzymana ocena była dla niego w pełni, hehe, zadowalająca. A skoro to mieli za sobą, to przyszła pora by przejść do zasadniczej części tych zajęć, w której mieli się zająć uwarzeniem mikstury. Co ciekawsze – w grupach i to z góry wyznaczonych przez nauczycielkę. Co może pójść nie tak? Cealláchain od razu rzucił się na listę ze składnikami, Viola zaś skierowała się w stronę szafek, żeby zebrać składniki odczytywane przez bruneta. Na utrzymany na jakże wysokim poziome żart o pierdzibąku przewrócił oczami i cicho prychnął. Uniósł jedynie kącik ust na ripostę ze strony Strauss, ale – mimo pokusy – od siebie nic nie dodawał. Rzucił następnie okiem na zebrane składniki, które przydałoby się chyba teraz jakoś obrobić i przygotować? Przesunął spojrzeniem po członkach grupy, a widząc, że jakoś nikt się specjalnie nie garnie do tej brudnej roboty, zakasał rękawy i wziął się do dzieła, żeby mogli mieć to jak najszybciej z głowy. — Tylko bez pretensji, jak coś będzie nie tak — zaznaczył zawczasu i wzruszył przy tym barkami, bo choć może nie był kompletną nogą z eliksirów, tak jak chociażby z transmutacji, to jednak zdecydowanie daleko było mu do kociołkowego wirtuoza. Z początku szło mu nieźle, nawet nie musiał się przy tym specjalnie posiłkować przepisem. Problem dopiero pojawił się przy ostatniej z ingrediencji, bo za nic nie był sobie w stanie przypomnieć, czy należało ją rozpuścić, czy może jednak rozgnieść. Ostatecznie – zamiast rzucić okiem do podręcznika, bo po co przecież to robić, nie – zdecydował się pójść zgodnie z pierwszą swoją myślą, bo to zazwyczaj była najlepsza opcja. Ale nie w tym przypadku, bo okazało się, że wybrał jednak nieodpowiednią metodę obróbki i gdyby nie interwencja profesor, która to zawczasu wychwyciła, zapewne skończyłoby się spektakularnym wybuchem kociołka, kiedy osoba odpowiedzialna za przygotowanie samego wywaru by to do niego wrzuciła. Ups?
Była w drużynie z Violą, a skoro była z Violą to jej już nic do szczęścia nie było potrzebne. Co prawda w życiu nie dałaby jej dotknąć się do jej komponentów eliksirów gdyby jakiś ważyła, ale byli na lekcji. I w sumie cała aparatura jak i składniki należały do szkoły, więc nie mogło ją mniej interesować to, czy czegoś nie pomyli. No bo co się stanie? Najwyżej wysadzą salę. Pozostała trójka to osoby, których nie kojarzyła. Tak absolutnie. Jeden to miał takie nazwisko, że potrzebowałaby kilku kieliszków, zanim zabrałaby się do próby jego wymówienia. Tak, tego na pewno lepiej zapamięta. Stanęła przy kociołku od razu wiedząc, że będzie chciała się zająć tą bardziej "wymagającą" częścią ich zadania, na które jedynie uśmiechnęła się zadziornie w stronę Violi. No kurde, antidotum na trucizny to jak znalazł dla niej pewnie. Strauss już taka była - Dunia nie musiała wiedzieć, co odjebała ostatnimi czasy, bo wręcz oczywistym było, ze odjebała "coś". Odjebywanie rzeczy leżało w jej naturze. Podobnie jak w tej Av. W tym wszystkim tylko jedno ją bolało. Czy to oznaczało, że będzie musiała się zająć ostatnią częścią z Rowle? Mateczko Rosjo, nie. Znaczy absolutnie nie wiedziała, jak bardzo jest kompetentna, ale na myśl, że ktoś miałby jej się pałętać podczas wrzucania wszystkiego go kociołka... Daaaamn it. Wyciągnęli chyba najkrótszą zapałkę jeśli chodzi o liczebność grupy.
Tak czy inaczej zgarnęła wszystkie składniki, przygotowane już miejmy nadzieję odpowiednio przez resztę zespołu. Co do swoich umiejętności to nie bardzo miała wątpliwości. Nawet to nie była kwestia jakiejś pychy, ale zwyczajnie siedziała w eliksirach trochę czasu i ta ocena z kartkówki to jeden wielki fakap. Do wrzącej wody dodała nasiona ognia, po czym zamieszała dwa razy zgodnie ze wskazówkami zegara. Następnie po około minucie zaczęła dorzucać ostrożnie sproszkowany róg graboroga do momentu, aż cały wywar zmienił kolor na nieco żywszy. Dodanie żądła żądlibąka, którego nowo powstała niedawno nazwa gdzieś jej umknęła kiedy narzekała w duchy na ilość osób w grupie, jak i pancerz chropianka chciała zostawić Emily. Nie dlatego, że chciała i tak wypadało. Zwyczajnie nie chciała, by profesor doczepiła się, że wykluczają z zadania kogokolwiek. Po ocenie by im jeszcze pojechała, a jednak wewnętrzna duma przyszłego najlepszego eliksiromaniaka sprawiała, że jednak chciała z całym tym zadaniem wypaść dobrze ze swoją drużyną. Inna sprawa, że jeśli będzie się ociągać, to sama przejmie jej część i po ponownym zamieszaniu wywaru doda pozostałe składniki. Współpraca współpracą, ale wiadomo - mają eliksir zostawiony na ogniu.
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Grupa: I Zadanie: przygotowywanie składników Wylosowane kostki:6 Wykorzystany przerzut? Nie
Nie żeby Katerina była orłem z eliksirów, bo tak nie było. Test na początku zajęć też wyszedł jej na tyle fatalnie, że nie chciała się nikomu chwalić wynikami, ale gdy przydzielono zespoły, to święcie żałowała obecnego podziału. Wolałaby być w grupie ze swoim domem i teraz spojrzała błagalnie w kierunku swoich znajomych. Gdy jeden z Gryfonów powiedział, że ona i Gabrielle będą lepsze do jednego konkretnego celu, to tylko parsknęła śmiechem. -Mam nadzieję, że potrafisz równie dobrze czytać jak dyrygować innymi- powiedziała z lekkim przekąsem w głosie, poczekała aż Puchonka przyniesie do ich stołu wszystko co było potrzebne. - bezoar, sproszkowany róg dwurożca, jagody z jemioły, woda miodowa, Mięta i lawenda, Mandragora duszona - powtórzyła, próbując ustalić czy wszystko zostało przyniesione? Czy chłopak dwa razy przeczytał woda miodowa i do tego miód? Czy on na pewno jest tutaj na dobrym miejscu ? Może powinni dać przeczytać tekst komuś innemu, zanim gówno im wyjdzie z eliksiru, a fiołkami to pachnieć na pewno nie będzie. Na szczęście ona poradziła sobie bez problemu, więc pokroiła, pociachała i przygotowała składniki tak jak to powinno wyglądać. Potem zostało ostatnie zadanie dla drugiego chłopaka w drużynie. -Tylko tego nie spieprz, zostało ci najprostsze zadanie, o ile ten pierwszy potrafi czytać, bo dwa razy podał wodę miodową i do tego jeszcze miód- mruknęła z lekkim niezadowoleniem w głosie. Miała wrażenie, że poziom grupy w której się znajduje jest na poziomie zerowym i zaraz trzeba będzie się stą ewakuować, bo cos na pewno wybuchnie.
Gdy usłyszał, kto mu się trafił w zespole, najpierw rozważył szybką ucieczkę z lekcji, najlepiej przez okno, niestety, byli w lochach, więc to nie wchodziło w grę; postanowił więc, że nie zdezerteruje i tylko powiódł tęsknym wzrokiem za oddalającym się Fillinem, a gdy złapał jego spojrzenie, udał że strzela sobie pistoletem z palców w łeb, by wreszcie usiąść razem z resztą drużyny. Orzechujskiego ignorował, Gabrychę ignorował, tej trzeciej nie znał, ale nie miał wcale zamiaru się spoufalać, tylko jak najszybciej wykonać zadanie, ale gdy nadeszła jego kolej, okazało się, że Ślizgonka jest równie sympatyczna co reszta grupy. - Sama se nic nie spieprz – burknął na jej zupełnie niepotrzebną uwagę, no kim niby w ogóle typiara była, żeby go pouczać? Zdeterminowany, żeby jej udowodnić że jest głupia, a on wspaniały, zabrał się porządnie do pracy, czytając każdą instrukcję dwa razy i stosując się do nich z wielką uwagą, dorzucał składniki, odpowiednio zmniejszał i zwiększał temperaturę, wreszcie machał różdżką z i przeciw ruchowi wskazówek zegara. Wydawało się, że wszystko idzie świetnie, do momentu w którym nie dodał do wywaru rogu dwurożca – wtedy cała zawartość kotła wybuchła, oblewając zgromadzonych przy nim uczniów mazią, a jemu samemu osmalając brwi. Nie był to pierwszy raz, gdy kociołek wybuchał mu w ryj, ale tym razem był przekonany, że zrobił wszystko jak należy, więc gdy tylko otrząsnął się z pierwszego szoku, sięgnął po podręcznik i przejrzał szybko listę składników. Kurwa, róg jednorożca. Powinien był to zrobić wcześniej. - Brewer, ty zjebie – warknął do Maksia, z wrażenia zapominając o obelżywej ksywce, jaką zwykł go nazywać, a ponieważ od czasu zaklęć przed każdą lekcją powtarzał sobie jak mantrę, żeby nie wdawać się w bójki na zajęciach, to zamachnął się i zaczął go okładać podręcznikiem. Nie mógł pozwolić, by śmieć pozostał bezkarny. Znaczy, mógłby po prostu podkablować Beatrice, ale o tym jakoś nie pomyślał. O tym, żeby dać sobie spokój, też nie.
Grupa:III Zadanie: wykonywanie eliksiru Wylosowane kostki:3 Wykorzystany przerzut? Nie
Po skończeniu krótkiego sprawdzianu, przetransportowała się do osób, do których została przydzielona do grupy. Posłała Constance smutne spojrzenie, jakby naprawdę żałowała, że nie mogą czegoś razem pomylić i tym zepsuć całe zadanie dla grupy. Przynajmniej siedziałaby w tym we dwie. Od razu przeszli do działania, bezproblemowo przydzielając sobie zadania. Podeszła do kociołka, otrzymując zadanie wykonania tegoż eliksiru. Antidotum na popularne trucizny... Czy przy okazji zajęć, będą musieli też to wykorzystać? Byłoby o tyle ciekawe, że poczuliby na własnej skórze efekty swojej pracy... Taki rodzaj zaufania do osoby warzącej eliksir był niezwykle jej nieodpowiadający. Podciągnęła poły koszuli do góry i zaczęła stopniowo wrzucać przygotowane przez inną osobę składniki. Jak to było? Mieszać dwa razy, przeciwnie do ruchu wskazówek zegara... Machnięcie różdżką? Było? Nie było? Cholera. Nachyliła się lekko nad kociołkiem, przyglądając się miksturze, którą zrobiła. Podniosła głowę i spojrzała po swoich kolegach z grupy.-Wyrzucić nas za to nie wyrzucą z zajęć.-Uśmiechnęła się lekko, chociaż wiedziała, że kolor nie powinien przybierać takiego odcienia. Coś nie grało w ich antidotum, a kiedy do jej nozdrzy doszedł obrzydliwy zapach zgniłych jaj, już wiedziała, że coś spieprzyła... Lub ktokolwiek inny. Robili to w końcu razem. Zatkała nos, krzywiąc się mocno.
Kartkówka poszła jej bardzo dobrze, w związku z czym od razu uznała, że to będzie jej dobry dzień. Jak zwykle skrzywiła się trochę na pracę w grupach - na ogół to kończyło się tak, że przez kogoś zupełnie nieogarniającego spadł poziom całej grupy. Na szczęście każdy miał jasno wyznaczone zadanie, dlatego nawet jak wszystko inne miało być zepsute, ona swoją robotę mogła wykonać dobrze. Miała tylko posiekac i przygotować wybrane składniki, które zresztą mieli całkiem dobrej jakości. Trudno było powiedzieć co się stało, czy na chwilę się zamyśliła, czy przez przypadek użyła złego narzędzia - już po kilku minutach zobaczyła, że coś tutaj jest bardzo nie tak. Oczy zaczęły jej łzawić, a poszarpane elementy nie świadczyły o jej pracy najlepiej. Zaklęła pod nosem, bo nawet nie miała na kogo zwalić winy - mogła mieć pretensję tylko i wyłącznie do siebie. Całkiem niezły humor pękł jak bańka mydlana.
Grupa: V Zadanie: przygotowywanie składników Wylosowane kostki:3-->2 Wykorzystany przerzut? Tak
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
O ile wcześniej sądziła, że ta lekcja może być łatwa i przyjemna dla wszystkich, tak teraz raczej porzucała już te płonne marzenia. Miała dziwne, nieodparte przeczucie, że błędem było pozwolić im pracować w takich grupach, ale nie komentowała tego jeszcze w żaden sposób. Pragnęła pozwolić im na to, aby wykazali się swoją wiedzą i zdolnościami, bo jak wiadomo warzenie eliksirów nie jest procesem prostym i szybkim. Należało skupić się na wielu aspektach. Po pierwsze poprawne odczytanie receptury było niezbędnym, aby eliksir w ogóle miał szansę powodzenia. Nawet niewielka pomyłka w najlepszym wypadku mogła kosztować eliksirowara zdrowie, a najgorszym nawet i śmierć. Sama przekonała się o tym niejednokrotnie przez co teraz jej metamorfomagia zawsze przykrywała różnego typu blizny po nieudanych próbach z bardzo wczesnej młodości. Kolejnym problemem było rozpoznanie odpowiednich składników, które niejednokrotnie wyglądały tak podobnie, że ktoś, bez wprawnego oka oraz odpowiedniej wiedzy, mógł bezproblemowo się pomylić. Sądziła, że są odpowiednio przygotowani przez wcześniejszych nauczycieli, aby przejść przez te dwa procesy i zmierzyć się z odpowiednim oporządzeniem wcześniej zdobytych ingerencji. Zasada była prosta, należało postępować z nimi tak, aby jak najwydajniej mogły być użyte. Nie można było siekać niczym toporem czegoś, co powinno stanowić idealnych rozmiarów kawałek. Co zaś tyczyło się już stricte przygotowania receptury, każda nieodpowiednia temperatura czy zły ruch nadgarstka mógł, mogłyby wydawać się kompletnie pomijalnym aspektem. Jeśli jednak ktoś pragnął osiągnąć mistrzostwo, nie mógł pozwalać sobie na tego typu błędy. Dlatego właśnie Beatrice krążyła nieustannie pomiędzy studentami tutaj zgromadzonymi, dokładając wszelkich starań, aby wyłapywać wszelkie ewentualne pomyłki. Nie było to jednak takie proste, nie mogła być wszędzie w każdym momencie. Poza tym, chyba powinna choć w minimalnym stopniu obdarzyć ich zaufaniem. I właśnie to próbowała zrobić. Co okazało się być błędem... Przechodząc obok jednej z ławek wychwyciła, jak @William S. Fitzgerald nie do końca poprawnie radzi sobie z przygotowaniem składników. Naprawdę, niewiele brakowało, bo gdyby tak przygotowaną ingerencję dodali do kociołka, zakończyłoby się to małą erupcją. -Panie Fitzgerald, jak chce nas pan wysadzić, to są łatwiejsze sposoby, niż ten, proszę mi wierzyć. Później mogę pana w tej kwestii dokształcić. - rzuciła tylko, przewracając oczami i błagając Merlina o więcej cierpliwości. Zwróciła uwagę na rzeczy przyniesione przez @Loulou Moreau. Usłyszała, jak wypowiadała się odnośnie swojej niepewności względem jagód. Pozwoliła sobie wziąć słoik w dłoń i dokładniej przyjrzeć jego zawartości, nim została ona użyta. Ponownie pokiwała głową, jakby chciała potwierdzić, że dziewczyna dobrze sobie poradziła i ruszyła dalej. Nim się obejrzała, pierwsze eliksiry były już w końcowej fazie przygotowania, czemu towarzyszyły dosyć charakterystyczne zapachy rozchodzące się po całym lochu. Niedługi czas potem przyjemny zapach przemienił się w ten przypominający zgniłe jaja. Beatrice od razu zlokalizowała odpowiedni kociołek i grupę, która przygotowywała eliksir i ruszyła w tę stronę. Jedno spojrzenie na eliksir pozwoliło jej zrozumieć, co było przyczyną. -Co to w ogóle za składniki? I czemu potraktowaliście je jak w jakiejś rzeźni?! - nic nie mogła poradzić na to, że jej głos stał się mniej przyjemnym w odsłuchu. - Wiecie co by się stało, gdybyście jeszcze dłużej go warzyli? - zagrzmiała dodatkowo w ich stronę. Jednak nie zdążyła powiedzieć o tym, co by się stało, bo przerwał jej dosyć donośny huk. Jak na rozkaz odwróciła się i zobaczyła osmolonych i umazanych studentów. -@Boyd Callahan, @Katherine Russeau, @Gabrielle Levasseur, @Maximilian Brewer! - ryknęła, tym samym przerywając dziwną bójkę, która rozpoczęła się, kiedy jeden z gryfonów zaczął okładać drugiego książką. Modliła się, aby nie wyjść z siebie i nie stanąć obok. Równie mocno modliła się, aby utrzymać swą złość w ryzach, choć łatwym to nie było. Metamrfomagia powoli zaczęła zanikać na końcach jej dłoni, delikatnie odsłaniając ich deformacje, choć dla mniej wprawnego oka, nie mogły być one zauważalne. Wzięła głęboki oddech, nieco uspokajając się i jednocześnie przywracając czar. -Czy wasze mózgi udały się na wakacje podczas tych zajęć? - wysyczała, powoli zbliżając się w ich stronę. -Niech zgadnę, róg dwurożca? - machnęła różdżką w ich stronę, usuwając resztki wywaru z ich ciał, bo wiedziała, że dalszy kontakt mógłby zakończyć się w tym wypadku źle. - - 10 punktów dla każdego z was, dodatkowo pan Callahan otrzymuje szlaban za wszczynanie bójek na zajęciach. To wszystko na dziś, możecie się zbierać - ostatnie słowa skierowała do całej reszty klasy, nie zamierzała komentować bardziej ich umiejętności, bądź ich braku, bo zakończyłoby się to źle. Nie ma to jak sukcesy dydaktyczne, prawda?
Niedokończony eliksir (nikt nie zaczął warzenia), grupa zdyskwalifikowana
Podsumowanie waszych osiągnięć znajduje się w spoilerach. Wygrywa dzisiaj grupa numer IV i w ramach tego, każdy z jej członków zyskuje dodatkowe punkty dla swojego domu, gratulacje! Każdy kto napisał kartkówkę oraz wziął udział przy tworzeniu eliksiru, otrzymuje 2 punkty do kuferka. Za napisanie kartkówki przysługuje 1 punkt do kuferka. Dla osób, które napisały przed pojawieniem się Beatrice i nic poza tym, punktów nie przewiduję, bo nie był to czynny udział w lekcji. Ponadto, za kilka chwil pojawi się praca domowa, oczywiście dla chętnych, jednak tylko dla osób, które wzięły udział w zajęciach (tj. minimum napisały kartkówkę)
Bardzo dziękuję wszystkim za udział i mam nadzieję, do zobaczenia wkrótce na zajęciach
/Zt dla wszystkich chętnych, choć jak ktoś chce coś jeszcze z Becią omówić, to dajcie znać na PW
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Przyszedł na miejsce przed czasem. Był lekko zdenerwowany, gdyż miało to być jego pierwsze samodzielnie przeprowadzone spotkanie kółka. Zastanawiał się, od czego by tu zacząć, gdy wspólne warzenie z Bonnie go natchnęło. Nie było co rzucać się na głęboką wodę. Spróbuje zacząć powoli, ale zmusić ich do myślenia. Przyszykował wszystkie stanowiska pracy i czekał na przybycie zainteresowanych. W myślach powtarzał sobie założoną formę zajęć, aby nie pomylić się lub nie przekazać im złych instrukcji, co mogło mieć dość fatalne skutki. -Hej wszystkim. Dla tych, co jeszcze mnie nie znają jestem Max Felix. Wybierzcie sobie, które imię wam bardziej odpowiada. - Uśmiechnął się do zebranych szybko oceniając, że większość jest tutaj starsza od niego. - Jak wiecie nasze kółko od dawna jest pozbawione przewodniczącego. Postanowiłem sprawdzić się w tej roli i przygotowałem dla was małe zadanko. - Zaczął, gdy wszyscy już się zebrali. -Jak widzicie stoją przed wami trzy kociołki. Każdy zawiera dobrze znany wam eliksir. - Wskazał na leniwie gotujące się wywary na głównym stole. -Każdy z nich został przeze mnie lekko zmodyfikowany. Waszym zadaniem jest wybrać jeden z eliksirów i dokładnie mu się przyjrzeć, a następnie odgadnąć jaka cecha została zmieniona i spróbować samemu to odtworzyć. - Miał nadzieję, że zadanie jest dość zrozumiałe dla wszystkich. -Wszystkie składniki są dla was uszykowane. Możecie próbować wszystkiego, co przyjdzie wam do głowy. Jeżeli ktoś chce, można pracować w parach. - Czuł na sobie spojrzenie wszystkich, co nieco go peszyło. Nigdy nie miał okazji sprawdzić się w roli nauczyciela dla więcej niż jednej osoby naraz. -W razie wątpliwości śmiało pytajcie. - Podszedł do jednego ze stołów, przy którym miał zamiar udoskonalać techniki przygotowywania składników, w czasie gdy reszta zajmie się eliksirami. Cały czas jednak miał ich na oku, w razie gdyby zaszła potrzeba pomocy.
Jak działamy
Zadanie podzieliłam na 3 etapy.
Etap I Rzucamy kością k6 w celu wybrania eliksiru
Eliksir:
2,6 - Eliksir I (Ridikuskus) Przepis i działanie
1,4 - Eliksir II (Bełkoczący) Przepis i działanie
3,5 - Eliksir III (bujnego owłosienia) Przepis i działanie
Etap II Ponownie rzucacie kością k6, aby zobaczyć, czy udało wam się odgadnąć, co Solberg zmienił w danym eliksirze
Powodzenie:
Parzysta - Brawo! Bez problemu udaje Ci się odgadnąć, co zostało zmienione w danym eliksirze.
Nieparzysta - Niestety, nie masz pojęcia, czym ten eliksir różni się od oryginalnego. Jeżeli w kuferku posiadasz 10 lub więcej pkt. z eliksirów możesz wykonać 1 przerzut. Jeżeli Ci się nie uda poproś kogoś o pomoc! (W grę wchodzi tylko Max lub osoba, która poprawnie rozpoznała zmianę w TYM SAMYM eliksirze, co Twój).
Uwaga! Osoby posiadające w kuferku co najmniej 25 pkt. z eliksirów automatycznie uzyskują pozytywny wynik przy odgadywaniu!
Zmiany:
Eliksir I - Zamiast zwykłego zapachu czujesz silnie kwiatową woń. (Smak ten sam)
Eliksir II - Wbrew przepisowi, jest zupełnie pozbawiony zapachu i koloru. (Smak stał się bardzo słony)
Eliksir III - Zamiast typowej zielonej barwy, wywar w kociołku mieni się na pomarańczowo. (Smak lekko przypomina jagody)
Odważnych zachęcam tutaj do smakowania eliksirów. Jednak pamiętajcie, że efekty będą trwały do końca zajęć!
Etap III
Rzucacie kostką k100, aby sprawdzić jak dobrze udało wam się uwarzyć eliksir. (Dodajecie do rzutu swoją kuferkową wartość). Sukces zaliczamy, po osiągnięciu wyniku min.70. Następnie rzucacie kością k6 aby zobaczyć, jaki uzyskaliście efekt.
Sukces:
Parzysta - Brawo! Udało Ci się poprawnie uwarzyć eliksir, jednak nie uzyskałeś tego samego efektu co Max.
Nieparzysta - Brawo! Twój eliksir niczym nie różni się od wzoru!
Efekty porażki
Eliksir I:
Parzysta - Para z eliksiru łaskocze Cię w nos i nie możesz przestać kichać Nieparzysta - Eliksir jest czarny i gęsty jak smoła, z tego to już nawet Slytherin nic nie uwarzy :/
Eliksir II:
Parzysta - - wywar wrzy, a bąble na powierzchni pękają roztaczając ogromny smród Nieparzysta- Oho! Dodałeś zbyt dużo krwawego pieprzu i nawciągałeś się oparów. zaczynasz płakać krwistoczerwonymi kroplami (niegroźne dla zdrowia)
Eliksir III:
Parzysta - Kociołek pokrywa się gęstymi włosami Nieparzysta - Oblałeś się eliksirem i Twoje włosy chwilowo zamieniają się w macki
Kodzik na początek postów
Kodzik:
Kod:
<zg> Nr eliksiru: </zg> <zg> Powodzenie rozpoznania: </zg> <zg> Efekt warzenia: </zg> <zg> Praca w parze: </zg> Tak/Nie
Jak mówiłam można pracować w parach. Zachęcam do próbowania "testowych" eliksirów, a nawet własnych udanych wywarów (Możecie rozegrać następny wątek uwzględniając efekty). Od was zależy na ile postów to rozpiszecie. Pamiętajcie jednak, że aby dostać punkt do kuferka, muszą być przynajmniej 2. Im bardziej będziecie kreatywni tym lepiej! Miłej zabawy
Czas na zadanie do 25 maja włącznie!
Vittoria Sorrento
Rok Nauki : I
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Tatuaż dinozaura na szyi i koszulki z różnymi napisami
Co z nią jest nie tak, że ostatnio chodzi na wszystkie możliwe kółka? No tak, chciała zostać nauczycielem. Dobry nauczyciel natomiast powinien znać się nie tylko na swojej dziedzinie - nie mogła całego swojego czasu skupiać na runach i historii magii. Musiała też zająć się zaklęciami, zielarstwem i oczywiście - eliksirami. To był jej trzeci ulubiony przedmiot, nawet jeśli nie była szczególnie uzdolniona w tej tematyce. I w sumie nie wstydziła się tego - nie była krukonem, żeby od razu musieć być dobrą we wszystkim. Wolała skupić się na towarzyskim aspekcie swojego życia. Nawet teraz, bo umówiła się tu z @Sophie Sinclair żeby wspólnie zająć się tym, co na dzisiaj przewidywał organizator kółka. Jakież było jej zaskoczenie, gdy na miejscu okazało się, że był to Max. Uśmiechnęła się do niego szeroko posyłając mu buziaka w powietrzu, ale nie rozpoczęła z nim rozmowy - zerkała w stronę drzwi ewidentnie na kogoś czekając. Kto by pomyślał, że ona i Sophie będą się lubić nawet wtedy, gdy jej brat był ostatnią osobą, z którą Vittoria chciała mieć cokolwiek wspólnego? Życie jest pełne niespodzianek. Umilając sobie czas oczekiwania wybrała już dla nich jeden z eliksirów i zaczęła dokładnie mu się przyglądać, jak na razie jednak nie podejmując próby odgadnięcia, czymże jest ów wywar.
Nr eliksiru: 3 Powodzenie rozpoznania: - Efekt warzenia: - Praca w parze: Tak, @Sophie Sinclair
Zapisuję się do Laboratorium Medycznego licząc raczej na warzenie eliksirów niż niż uczenie się uzdrawiania. To drugie dobrze byłoby co prawda umieć w stopniu co najmniej podstawowym, więc nauka paru zaklęcie na pewno będzie całkiem przydatnym efektem ubocznym... jak chociażby ostatnio, w sytuacji, kiedy przez chwilę nie wiadomo było czy Kath oddycha czy nie - jedno, proste (chociaż nie dla mnie) zaklęcie, pewnie załatwiłoby sprawę - a tak czułam się zupełnie bezradna. Miałam nadzieję, że nigdy nie zdarzy się dzień, gdy będę się przeklinała, że jednak nie znam trochę lepiej magii leczniczej. Eliksiry były dla mnie na początku sporym wyzwaniem - przy ich sporządzaniu trzeba było mocno się skupić, bo jedna mała pomyłka sprawiała, że wszystko się psuło... a mi skupienie przychodziło nader ciężko. Z czasem jednak okazało się, że jest to wyjątkowy i jeden z niewielu sposobów, w jaki potrafię się wyciszyć. Cz Często myślę sobie jak to będę tworzyła takie specyfiki jak Felix Felicis czy Amortencja, ale do tego jeszcze potrzebuję trochę praktyki - nie czuję się dostatecznie pewnie, by brać się za takie eliksiry. Na kółko umawiam się z Vittorią, mi wcale nie wydaje się dziwne, że nadal się przyjaźnimy, wiem co prawda co wydarzyło się pomiędzy nią a moim bratem, ale czy miłostki Lu to dostateczny powód, żeby kończyć tak fajne znajomości? Na pewno nie! Normalnie wcale o tym nie myślę, chyba że obydwoje znajdują się w tym samym pomieszczeniu, wtedy często gadam to co mi ślina na język przyniesie (pamiętając oczywiście o zachowaniu tajemnicy! to jedno potrafię) i robi się dziwnie, ale poza tym jest całkiem dobrze. W klasie dopiero jest Max i Vittoria, nie wiedziałam nawet, że ślizgon został przewodniczącym a na to wygląda jak się na niego patrzy. - Hejka, Max! Nie wiedziałam, że robisz takie rzeczy. - Przysiadam się do gryfonki i na powitanie ją przytulam. Potem spotkanie się zaczyna i Vittoria losuje eliksir w którym rozpoznaję Bujnego Owłosienia. Jeśli mamy go w ogóle próbować, to trafiła nam się wcale nie taka zła opcja - zdecydowanie wole to niż porastanie włosami. Zaglądam do kociołka przyglając się jego kolorowi. - Nie ma jakby zbyt jasnego koloru? Może za dużo wody? - Zastanawiam się na głos i spisuję sobie na pergaminie wszystkie składniki, żeby o każdym pamiętać. 20 ml wody 3 szczurze ogony 2 liście dziurawca zwyczajnego Szczypta fosforu Trochę sierści centaura (w zależności od potrzeb)
Nr eliksiru: 3 Powodzenie rozpoznania: 4 Efekt warzenia: Praca w parze: Tak, z Vittorią
Ostatnio zmieniony przez Sophie Sinclair dnia 15/5/2020, 10:31, w całości zmieniany 1 raz