Niedaleko chaty gajowego znajduje się kamienna drewutnia, w której gajowy przechowuje zapasy drewna, którym czasem dzieli się hojnie ze skrzatami dokładającymi opału do szkolnych kominków. W okolicach znajduje się również ogród, w którym zazwyczaj rosną ogromne dynie i kapusty, niejednokrotnie podjadane przez korniczaki i gumochłony.
______________________
Autor
Wiadomość
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Kostka:2 Pole: 2/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię
Wyglądało na to, że i tym razem zajęcia klubu miały być nieco bardziej ekstremalne. A liczyła na to, że chociaż tym razem będzie nieco spokojniej. Otóż nie tym razem, moi drodzy. Wyglądało na to, że będzie musiała unikać lecących w jej kierunku zaklęć i dopaść znajdującej się po drugiej stronie drewutni mety. I nagle jakoś ta odległość wydała jej się być o wiele większa niż była w rzeczywistości. Cała nadzieja w tym, że jednak pozostając w ruchu będzie stanowiła nieco trudniejszy w trafieniu cel. Pierwszy ruszył Felinus, który niemal od razu stał się obiektem ataków przeciwnej grupy. Kanoe ruszyła ku strachowi na wróble tuż za nim. Być może dzięki temu dałaby radę umknąć wrogim zaklęciom i uniknąć losu zostania dyniogłową. Oby tylko jej się to udało.
Kostka:6 Pole: 6/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię
Choćby mieli ćwiczyć najnudniejsze zaklęcia świata, to i tak by mu się podobało, bo w momencie w którym Fillin oznajmił, że będą się gonić, to już wiedział, że zabawa będzie wyśmienita - a z dynią na głowie jeszcze lepsza. Gdy tylko przyjaciel skończył tłumaczyć zasady i odczarował mu w końcu głowę, ruszył z ochotą w ślad za Felinusem i Yuuko, dziarsko przeskakując przez pole upstrzone dyniami. Kątem oka dostrzegł, że Puchon już zdążył oberwać od Violki i wyglądał teraz przekomicznie; zachichotał i wyminął go, by ostatecznie bez szwanku pokonać ponad połowę trasy do stracha na wróble.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Kiedy szczupły Irlandczyk wytłumaczył im na przykładzie Boydena, jakim zaklęciem będą się dziś posługiwać, mimowolnie uśmiechnęła się od ucha do ucha. Wszelkie wątpliwości co do przyjścia na zajęcia zostały rozwiane, a to wszystko za sprawą ciekawej zabawy i nutki rywalizacji, którą tak kochała. Po podzieleniu uczestników na zespoły pojedynek się rozpoczął. Zadaniem drużyny Fillina było dotarcie do stracha na wróble, a drużyny Victorii, czyli jej – uniemożliwienie tego. Omijacze dyni dziarsko ruszyli przed siebie. Bieg rozpoczął Lowell, ale nie przebiegł zbyt dużego dystansu, gdyż na jego głowie pojawiła się dynia wyczarowana przez Strauss. Musiała przyznać, że w dyni na głowie było mu do twarzy. Julia tymczasem skupiła się na rosłym Gryfonie. Callahan dawał przykład swej fizycznej sprawności, sadząc ogromne susy swoimi długimi szkitami. Chłopak był już w połowie drogi do stracha na wróble, najbliżej ze wszystkich, a na to nie mogła mu pozwolić. Wycelowała w niego swoją różdżkę, czekając na odpowiedni moment. Ten przyszedł już po chwili. Cierpliwie wyczekała, aż chłopak będzie przeskakiwał przez jedną z większych dyni i w momencie, gdy jego nogi straciły kontakt z podłożem, ugodziła go zaklęciem. Wyszło dobrze, a nawet lepiej, niż sądziła. Brak gruntu pod nogami w połączeniu z dynią na głowie, znacznie większą (i cięższą) niż się spodziewała, sprawił, że ten wysoki i dobrze zbudowany chłopak zaliczył spektakularną glebę, a kiedy starał się podnieść, ciężar warzywa na głowie, skutecznie mu to uniemożliwiał. Uśmiechnęła się do siebie półgębkiem, widząc te starania, po czym zaczęła wypatrywać kolejnych sprinterów, gotowa do potraktowania ich w ten sam sposób.
Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Wto 27 Paź - 11:24, w całości zmieniany 1 raz
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Kostka: - Pole: 3/10 Czy można we mnie celować?: Tak, mam dynię na głowię i stoję w miejscu zdejmując ją
Biegł do przodu, zastanawiając się nad tym, w jakikolwiek sposób uniknąć potencjalnego ataku. Nogi bez problemu gnały do przodu, wiodąc ze sobą lekkie ciało Felinusa, kiedy to poprawił czarny podkoszulek, trzymając w swojej dłoni różdżkę. Muskanie jej palcami nie pomagało; nim rozpoczął bieg bieg, zauważył, jak błysk światła wydostał się z drewnianego patyczka Violetty, trafiając prosto w niego. Bieg się zakończył; bieg z czasem rozpoczął, kiedy to musiał popracować nad usunięciem dyni, na chwilę przystając w miejscu, by się jej pozbyć. Finite sprawnie jednak usunęło towarzysza dyniowego z jego karku; o ile stracił możliwość gnania do przodu, o tyle jednak, po uporaniu się z dynią, kiedy to stracił dość sporo czasu, mógł zrobić bezpiecznie. Nie chciał przyczynić się do kolejnych nieszczęść we własnej postaci, gdyby biegł z dekoracją na głowie; musiał skupić się bardziej, mając nadzieję, że nie przyczyni się do własnej przegranej. O ile ktoś nie rzuci ponownie dyńki na jego włosy.
Miał wrażenie, że ostatnio stały się modne w szkole gry drużynowe i na spotkaniach kółek coraz częściej bawili się jak dzieciaki, pożytecznie jednak ćwicząc zaklęcia. Nie przeszkadzało mu to, w żadnym wypadku, jednak musiał zauważyć, że było to dość zabawne zjawisko. Zwłaszcza jeśli teraz przyszła kolej na praktyczne zaklęcie dyniogłowy. Ah, ten klimat halloween. Fillin wytłumaczył im zasady i podzielił ich na grupy. U nich, kapitanką była prefekt Ravenclawu i w sumie Lucas był rodzynkiem w tej drużynie, bo cała reszta co krucze dziewczęta. Nie żeby narzekał. Całkiem spoko team. Zwłaszcza, że laski trafiały w przeciwników bardzo sprawnie. W końcu on sam postanowił przeszkodzić Yuuko, Puchonce, którą niedawno poznał na wróżbiarstwie. Nie udało jej się przeskoczyć zbyt wielu pól, a po chwili na skutek jego Melfors na jej głowie pojawiła się piękna i dorodna dynia.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Kostka:2 Pole: 4/10 Czy można we mnie celować?: /Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką, a tą literką jest E
Że niby nikt jej nie trafi? Jak widać niedoczekanie jej. Ledwo zdążyła się ruszyć, a już wrogie zaklęcie ugodziło w nią i sprawiło, że na jej barkach spoczęła ogromna i ciężka dynia. Owszem mogłaby spróbować ją zdjąć, ale wtedy jedynie straciłaby cenny czas i dotarła z większym opóźnieniem na linię mety. Zamiast tego wolała po prostu dalej brnąć przed siebie tym bardziej, że trasa była raczej prosta i niewymagająca. Dynia na głowie nie mogła jej od tego powstrzymać. Szła dalej dosyć spokojnym tempem, by nie ryzykować upadku przez znajdujący się na jej ramionach ciężar, który mógł nieco zachwiać jej poczuciem równowagi przy gwałtowniejszym ruchu. Wiedziała tyle, że na pewno udało jej się przejść kawałek trasy bez większej tragedii. Oby tylko szło tak dalej, a na pewno dotrze do mety. Co prawda swoim, niezbyt spiesznym, tempem, ale zawsze.
Prudence Nordman
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Kostka:5 Pole: 5/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię
Rzucanie dyniami w ludzi? I ucieczka przed zaklęciami? Faktycznie, oryginalna i, tak swoją drogą, wielce zabawna zabawa; niech ktoś jeszcze się wywali i zrobi sobie jakąś krzywdę, to przynajmniej będzie co wspominać. I z kogo się śmiać przez najbliższe tygodnie; ale kto byłby tak okrutny, żeby wyśmiewać cudze nieszczęście? - Może tak, może nie - odpowiedziałam Fillinowi, śmiejąc się jeszcze cicho.- Może i się dowiesz - wzruszyłam jeszcze ramionami; bo to wcale nie tak, że byłam tu tylko przez wzgląd na niego. To nie tak, że przyszłam tu namieszać; przyszłam tutaj się uczyć nowych i naprawdę ciekawych rzeczy, jak... Jak rzucanie ludziom dyni na głowę przez jedno zaklęcie! Nigdy nie narzekałam na swoją szybkość; biegłam przed siebie wymijając dyniogłowych, ale też i zaklęcia drużyny przeciwnej. No, jak tak dalej pójdzie, to zaraz dobiegnę i nikt mi w tym nie przeszkodzi!
Z każdym kolejnym słowem Fillina na lico Arli wstępował silniejszy rumieniec. Nie dość, że zaklęcie wydawało się naprawdę ciekawe - już planowała, jak z jego pomocą przerobi wszystkie szkolne zbroje, które napotka - to jeszcze zabawa miała w sobie elementy z pogranicza sportu i pojedynku. Mocno zacisnęła palce na różdżce i ustawiła się razem ze swoją drużyną, a kiedy uciekinierzy ruszyli, nie rzuciła zaklęcia od razu, tylko obserwowała i oceniała, kto z przeciwników jest najniebezpieczniejszy - tj. najszybszy - i kogo trzeba wyeliminować w pierwszej kolejności. Kiedy jednak zauważyła, jak Felinus stoi w bezruchu i próbuje pozbyć się dyńki z dyńki, postanowiła wykorzystać sprzyjające okoliczności. Skupiła się na formule zaklęcia, zacisnęła wargi, zamachnęła się różdżką znad głowy i... - FELINUUUUS! - Wydarła się, chcąc go rozproszyć, czy też może po prostu zwrócić na siebie jego uwagę, a może zirytować? Na ile osiągnęła zamierzony cel? Niechaj odpowie nam Felinus, wraz z piękną, pomarańczową, foremną dynią. Na głowie. Znowu.
Skinął lekko głową, mimowolnie zastanawiając się, czy dobrze wyjaśnił. Nigdy nie zastanawiał się nad zależnością techniki a materiału. Ostatecznie dłuta używało się tak samo, noża też, szpatułek tylko do gliny. Każdego narzędzia używa się inaczej nawet, jeśli rzeźbi się w tym samym materiale, ale to, jakiego użyjesz zależy od tego, jaki rodzaj surowca wybierzesz. Może jednak od niego zależała technika? Nie mówił już jednak nic, wychodząc z założenia, że jeśli dziewczyna zapamięta, że wszystko zależy od narzędzi, nic się nie stanie. Z czasem zacznie intuicyjnie dobierać je do surowca i sama będzie mogła odpowiedzieć sobie na to pytanie. O ile, oczywiście, będzie kontynuować naukę. Zanim jeszcze zaczęli rzeźbić nożami, poprawił z lekkim uśmiechem jej okręgi, zapamiętując, że rzeczywiście ma dziewczyna problem ze szkicowaniem. Warto jednak od tego zacząć naukę. Później przyglądał się, jak przykłada ostrze do drewna i jak je przesuwa. Wyglądało trochę tak, jakby chciała je okaleczyć. - Czekaj, spróbuj wyobrazić sobie, że to jest… Jabłko. Musisz je obrać bez magii, robiąc to na okrętkę. Nie wbijaj za głęboko noża, bo się zablokuje. Już lepiej jest odcinać cienkie wióry, jak kolejne płaty skóry - mówił, pokazując powoli jak wykonywać to, co tłumaczył, po czym przyglądał się próbom dziewczyny, samemu kontynuując robić swoje. Szło mu o wiele szybciej, co nie było dziwne, ale dzięki temu, sam był gotowy do kolej ego etapu, z którym czekał na Yuuko.
______________________
ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Z każdą chwilą przybywało ofiar dyniowego natarcia. Warzywko na głowie zaliczył już Lowell, dwukrotnie, Boyd, a także azjatycka prefekt z Hufflepuffu, choć wciąż uparcie parła naprzód. Jedyną osobą, która wciąż nie miała sposobności, żeby zapoznać się z wnętrzem dyni, była Prudence. Należało to zmienić. Julia wlepiła orzechowe spojrzenie w członkinię Kruczej Gildii, czekając na odpowiedni moment. Pudence była mniej więcej w połowie drogi do stracha na wróble, kiedy stwierdziła, że dość i że należy nieco utrudnić jej zadanie. Od niechcenia zamachnęła się różdżką. Trafiła idealnie. Co prawda efekt nie był tak spektakularny, jak w przypadku trafienia Callahana, ale wystarczyło. Na głowie uroczej dziewczyny zakwitła mięsista dynia.
Kostka:4 Pole: 5/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię (literka J, z wyswobodzeniem się z warzywka)
Swobodne wyswobodzenie się z uścisku jakże kochanej dyni zostało zakończone kolejnym atakiem, którego się poniekąd spodziewał, Nie bez powodu, kiedy usłyszał swoje imię, po uwolnieniu własnej głowy z niezwykle ciekawej dekoracji, która ograniczała mu swobodne widzenie. Czekoladowe tęczówki zwróciły się w stronę Krukonki, kiedy to trzymał w dłoni różdżkę, muskając ją chwilowo i krótko palcem. Długo wolnością się nie nacieszył; mimo iż bardzo chciał, zwróciwszy uwagę na niezbyt radosne podejście do prowadzonych zajęć przez Fillina i zapierdalanie po grządkach, to jednak nie mógł. Kolejna przyjaciółka w postaci pomarańczowego okrycia głowy pojawiła się przed jego oczami, uniemożliwiając kompletnie widzenie. Tym razem nie zamierzał zbędnie tracić czasu, w związku z czym ruszył do przodu, rzucając na siebie Bombardę. Tak, na siebie. A raczej na ten niefortunny hełm. Kawałki warzywa (owocu?) poleciały tuż dookoła, kiedy to zdecydował się na taką akcję, a strużka krwi pojawiła się mimowolnie poprzez miejsce, w którym najbardziej oberwał jej odłamkiem. Nie zamartwiał się tym; nie zamartwiał się niczym, nawet jeżeli mogło to wyglądać tragicznie. Nie bolało go; jedynie huk, który się przedostał do uszu, wydawał się być niepokojący, ale koniec końców rozwinął swoje skrzydła po lekkim otumanieniu i ruszył do przodu, nie zamartwiając się tym, jak musiał wyglądać. W ruch poszły niewerbalne zaklęcia, którymi zaleczył się podczas dalszego biegu; nie miał czasu jednak sprzątnąć dokładniej tej posoki pozostawionej na własnej szyi. Nie bolało go to; musiał iść dalej, spoglądając na potencjalnych wrogów, kiedy to spojrzenie czekoladowych oczu, nadal, mimo tego wszystkiego, pozostawało spokojne. Ogień, który był w stanie z siebie wykrzesać, nie byłby korzystny; a przynajmniej nie w tym przypadku.
Ostatnio zmieniony przez Felinus Faolán Lowell dnia Wto 27 Paź - 17:17, w całości zmieniany 1 raz
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Takie zagadnienia ją interesowały i miała wrażenie, że są niezwykle istotne. Chciała jak najlepiej zrozumieć samą istotę rzeźbienia i to jak dokładnie wygląda sam proces, a dopiero później kształcić się bardziej w samej praktycznej części tej sztuki. Uśmiechnęła się jedynie z zakłopotaniem, gdy faktycznie Larkin musiał poprawić jej szkic wykonany na drewnie. Naprawdę czuła, że robi coś nie tak. Chyba powinna wpierw zacząć od podciągnięcia się w dziedzinie rysowania. No, ale skoro już zaczęła od rzeźbienia w drewnie to należało wpierw doprowadzić jedną część do końca. - Okay... Chyba rozumiem o co chodzi - stwierdziła i już z nieco mniejszym niepokojem przeszła do powolnego obierania kawałka drewna z cienkich drewnianych warstw. Czasem jednak nóż automatycznie wchodził nieco głębiej i Kanoe była zmuszona do tego, by go wycofać i starać się powtórzyć cały ruch nieco płycej, by dopiero za kolejną próbą dojść do punktu, w którym znalazł się on oryginalnie. Co jakiś czas zerkała jeszcze kontrolnie na Krukona, by upewnić się czy na pewno sobie jakoś radzi i robi wszystko dobrze.
Nie spodziewał się, że taka niby dziecinna zabawa, polegająca na rzucaniu w ludzi zaklęciem dyniogłowy może tak człowieka odprężyć. Serio. Jak się ma tyle na głowie ile Sinclair ostatnio, nic tylko zacząć miotać Melforsem w ludzi. Satysfakcja gwarantowana albo zwrot pieniędzy. Popchnięty poprzednim celnym zaklęciem, które trafiło Yuuko, zaczął szukać kolejnej ofiary i był nim Felek, który dość szybko znalazł się już praktycznie w połowie trasy do stracha. Za szybko. Zdecydowanie za szybko mu to szło. Coś trzeba było z tym zrobić. Ślizgon uniósł różdżkę i wycelował w Puchona, który był w ciągu ostatnich minut w ogniu zaklęć. Ale tym razem Lowell miał szczęście, bo Lucas chybił i kolejna okazja do zostania dyniogłowym przeszła mu koło nosa. Co za pech. Sinclaira oczywiście.
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Przypominam na zerknięcie na zasady kto kiedy może dawać posta. Wcześniej nie dałem literki J, więc dorzucam Larkin i Yuuko czasem tu piszą swój wątek, więc uważajcie! Lucas dał za wcześnie, więc teraz moja drużyna może mieć 3 posty.
Cieszę się, że wszyscy wydają się być całkiem zadowoleni z zadania, które wyznaczyłem. Tylko Puchoni woleliby się przytulać, czy co tam robić, a nie rzucać w siebie zaklęciami. Po dość rozsądnym wyznaczeniu drużyn wszyscy stają na miejsca. Uśmiecham się lekko do Prudence, kręcąc głową jakbym już wiedział wszystko. Ruszamy w bieg i nie to, że jakoś super kiepsko biegam, ale tu Felinus dostaje non stop głowę, tu się ktoś przewraca i mój bieg jest jakiś nieskładny to muszę się cofać, to coś robić, jestem równie powolny co Yuuko, super.
Kostka:2.. Pole: 2/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię
zasady, żeby były i tu:
[center] Zasady i drużyny Naszym zadaniem będzie jak najszybsze dotarcie do mety (stracha na wróble) przez pole całe w dyniach. Najpierw jeden etap, w którym jedna drużyna biegnie z miejsca startu do końca, a potem na odwrót. Przypominam, że 6 postów tutaj to będą 2 punkty z zaklęć.
Rzucający zaklęcia, czyli obecnie drużyna Victorii: Możecie rzucać co 3 osoby, ale co najmniej dwie postaci z nich muszą być osób z drugiej drużyny. Wybieracie na kogo chcecie rzucić zaklęcie. Możecie rzucać na dowolną osobę, która nie ma dyni na głowie, albo na tą która ma dynię na głowie, ale postanowiła nie rzucać literką, tylko uwalniać się na zaklęcia.
Rzucacie kostką k6, a potem sprawdzacie czy wam się udało. Możliwe też są przerzuty: > Każde 10 pkt w kuferku to jeden przerzut (przerzucamy tylko przy rzucaniu zaklęć, nie literkach) > Jeśli zaklęcia to wasza najwyższa statystyka macie jeszcze dodatkowy > Jeśli przyszliście z itemem, który dodaje do zaklęć też macie
Kostki do zaklęć:
1,2 - Udaje wam się idealnie trafić w jedną z osób. 3 - Jedno zaklęcie odbiło się od drugiego i trafiło w członka Twojej drużyny, wybierz w kogo walnąłeś. Ta osoba musi odczekać 6 postów do swojej kolejki, bądź napisać dodatkowy, w której ściąga z siebie zaklęcie. 4,5 - Pudło! Ktoś ci umknął! 6 - Chciałeś rzucić zaklęcie sprytnie (napisz co to za fortel wymyśliłeś), ale czy to wyszło czy nie? Rzuć jeszcze raz k6. Parzysta - oznacza, że udało Ci się tak spektakularnie, że wasza ofiara ma tak wielką dynię na głowie, że aż traci równowagę i się przewraca. Musi koniecznie w następnym poście przystanąć i zdjąć dynigłowę, bo nie wstanie. Nieparzysta - udało ci się wcelować, ale to normalne zaklęcie
Kod:
<zg>Kostka:</zg> [url=link]cyfra i link, ewentualne przerzuty[/url] <zg>Kuferek:</zg> ilość punktów z zaklęć, ilość możliwych przerzutów i ile z nich jeszcze mamy <zg>Kogo rzucam?:</zg> Osoba w którą celuję zaklęciem, wpisujemy nawet jeśli spudłowaliśmy, bo dana osoba musi wiedzieć, że zrobiła jakiś spektakularny unik
Osoby omijające dynie, czyli obecnie drużyna Fillina Możecie rzucać co 3 osoby, ale co najmniej jedna postać musi być osobą z drugiej drużyny. Rzucacie kostką k6 na to ile pól idziecie do przodu. Musicie łącznie przejść 10 pól. Czyli z waszych kostek tyle musi wyjść łącznie. Kiedy dostajecie zaklęciem macie dwie opcje. 1. Możecie poświęcić kolejkę na zdjęcie z głowy dyni zaklęciem Finito. Wtedy też nie rzucacie kostką na pola. Dodatkowo jeśli przystajecie bez rzutu, jesteście zagrożeni być ponownie trafionym i stać jeszcze dłużej, ale nie jesteście kompletnie skompromitowani. 2. Olewacie fakt, że macie dynie na głowie i próbujecie dalej biec. Jeśli wybieracie drugą opcję może wam się udać nawet trochę przebiec, a może też to być całkowite fiasko i żenada roku.
Rzuć literką jeśli biegniesz z dynią na głowie:
(Utrata kolejki oznacza, że nie rzucasz kostką k6.) A… - A co to za dynia na głowie i pod nogami? Nie widziałeś? Nie dziwne. Wywalasz się i tracisz kolejkę na wstawianie i usuwanie dyni z głowy. Na dodatek zraniłeś się w dowolne miejsce paskudnie. B… - Bardzo odważnie z Twojej strony, że tak biegniesz mimo tego, że nic nie widzisz. Albo bardzo głupio, bo biegniesz w złą stronę. Tracisz kolejkę i cofasz się o 2 pola. C… - Co tam jakaś dynia na głowie, jesteś mistrzem przeszkód. Rzucasz kostką normalnie i ruszasz się tyle co na niej jest. D… - Dupa tak biegać z dynią na głowie. I na dupę upadasz. Usuwaj Dynię z łba i dopiero wtedy ruszaj dalej. Tracisz kolejkę. E… - E tam jakaś dynia cię powstrzyma? No proste, że nie! I tak biegniesz dalej swoim szóstym zmysłem. Rzucasz normalnie kostką. F…- Fak! A ty tu co robisz? Wpadasz na ślepo na kolegę z drużyny i teraz obaj się wywalacie. Obydwoje rzucacie kostką, ale możecie maksymalnie iść o trzy pola do przodu. 4,5,6 = 1 pole do przodu. G… - Głupio tak biegać z dynią na głowie, ale jeszcze głupiej byłoby się wywalić. Więc trzeba ostrożnie. Rzucasz kostką, ale możesz maksymalnie iść o trzy pola do przodu. 1, 4 = 1 pole, 2, 5 = 2 pola, 3,6 = 3 pola. H… - Hopsać możesz, to może nie trafisz w dynię? Rzuć kostką k100 - 1 - 51 - Skaczesz niesamowicie i możesz normalnie rzucić kostką k6, 52 - 100 - Nie kompromituj się, wpadasz w dynię która się rozwala i jesteś cały w miąższu. Tracisz kolejkę. I… - I jak tam? widać coś pod dynią? Chyba średnio, bo się potykasz i lecisz na kogoś dosłownie. Ten kogo wybierasz rzuca kostką k6. Parzysta - brawo jesteście uratowani dzięki refleksowi! Nieparzysta - no, dziadowo, obydwoje leżycie. Zanim wstaniecie idziecie jedno pole do przodu. J... - Jak to ja sobie z dynią bym nie poradził? Roztrzaskujesz sobie ją na głowie zamiast zaklęciem chcący lub niechcący, przez upadek lub zderzenie z kimś. Możesz rzucić kostką, ale możesz ruszyć się maksymalnie o 3 pola. 1, 2 - 1 pole. 3, 4 - 2 pola. 5, 6 - 3 pola.
Kod:
<zg>Kostka:</zg> [url=link]wylosowana kostka k6[/url] <zg>Pole:</zg> numer pola na jakim jesteśmy/10 <zg>Czy można we mnie celować?:</zg> Tak, proszę o dynię/Tak, mam dynię na głowię i stoję w miejscu zdejmując ją/Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką
Mam szczerą nadzieję, że rozumiecie! Jak nie to piszcie do mnie, wszystko wytłumaczę! Oto obrazek byście zobaczyli jak to wygląda.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Kostka:6 Pole: 11/10 Czy można we mnie celować?: Nie, jestem na mecie.
Zagłuszył siebie samego, by zapomnieć o tym wszystkim. Wypaczony obraz, który tkał, zdawał się nie znikać w odmętach wszechobecnego chaosu. Nie przejmował się niczym. Ani wstawianiem na jego głowy dyni, ani zajmowaniem się tym samym w dość brutalny sposób problemem. Umysł całkowicie oczyścił, skupiając się na jednym, konkretnym celu - by dotrzeć do mety. I nie zamierzał spowalniać, skupiając się w pełni na tym, by przekroczyć linię mety, czyli dotrzeć do pięknego, patrzącego na niego z politowaniem strachem na wróble. Uścisk dłoni powędrował mocniej na różdżce, gdy mignęło mu zaklęcie rzucone przez Lucasa, aczkolwiek nietrafne w obliczu tego, że począł zwracać uwagę na to, co wszystko się wokół niego działo. Nie szukał winnych w tym wszystkim; do samego Lucasa posłał mimowolny, widoczny uśmiech. Uśmiech, który nie był niepokojący, a bardziej sztuczny, aczkolwiek niemożliwe to było do zauważenia; nauczył się grać na ludzkich odczuciach oraz emocjach. Ale, nie spowalniając, obrał sobie za cel wygranie tego całego przedsięwzięcia. Przebiegł znacznie szybciej od innych, by ostatecznie polubić piękne, słodkie zwycięstwo. Skupienie pomogło mu mocno, a między kolejnymi zaklęciami przewijał się niesamowicie szybko. Najwidoczniej wkładał w to więcej energii niż zamierzał. Miał naprawdę głęboko w dupie wszystko. Nawet nie czuł potrzeby ogarniania samego siebie, gdy udało mu się przejść do stracha na wróble, muskając opuszkiem palca własną różdżkę, w której to drzemał rdzeń z serca buchorożca. Jeżeli ktoś chciał się na nim zemścić - nie tym razem.
Ojezu, teraz zauważyłam, że ten post od Yuuko, mimo ostrzeżenia od Filina, to kontynuacja wątku.
Kolejny edit: idę dogadać się z Yuuko w sprawie zamiany postów
Ostatnio zmieniony przez Felinus Faolán Lowell dnia Wto 27 Paź - 18:26, w całości zmieniany 3 razy
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Kostka:D Pole: 4/10 Czy można we mnie celować?: Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką
O ile wcześniej szło jej naprawdę dobrze tak okazało się, że jednak chodzenie z dynią na głowie jest dosyć niebezpieczne. Przekonała się o tym dokładnie w momencie, gdy zahaczyła o coś stopą i runęła na podłogę, tracąc momentalnie równowagę. Z takim ciężarem, który obecnie znajdował się na jej ramionach ciężko było podnieść się z poziomu parteru także musiała poświęcić chwilę na to, by pozbyć się znajdującej się na jej głowie dyni. Oby tylko nikt jej nie stratował w tym czasie, bo dzięki obecnemu wciąż na jej ciele warzywu docierały do niej jedynie przytłumione dźwięki rozgrywającego się wokół chaosu.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Kostka:2 Kuferek: 0/1 Kogo rzucam?: Felek (bo mu się kolejność pomyliła)
Po załatwieniu koleżanki z Gildii Kruczków, skupiła się na kolejnym celu. A tym mogła być tylko jedna osoba – Felinus. Z zacięciem na twarzy wymierzyła w niego swoją różdżkę. Nie należała do osób mściwych, ale nie tym razem. Zaszedł jej za skórę, nie dało się tego ukryć. Wciąż czuła pod skórą każde słowo, które wypowiedział na lekcji DA. Zamachnęła się różdżką, po raz kolejny skutecznie i na głowie Puchona wykwitła dorodna dynia, zakrywająca czekoladowe oczy, bladą twarz i zmierzwione ciemne włosy.
- Nienajgorzej, jak na potoczka, co?! – krzyknęła w jego kierunku. Nawet nie próbowała ukryć frustracji, która wyraźnie przebijała się w jej spokojnym zazwyczaj głosie.
Zachwycona dotychczasowym przebiegiem rozgrywki i własną sprawnością, która na dłuższą chwilę unieruchomiła Felinusa, Arla przyglądała się tylko, jak kolejne ofiary dyniowych psot przewracają się i wstają, tylko po to, żeby za chwilę upaść ponownie. Wzięła głęboki wdech, rozejrzała się w poszukiwaniu nowego celu i... Znalazła. Dlaczego by nie spróbować udyniowić pana przewodniczącego? Zamachnęła się różdżką i niewerbalną, acz celną i skuteczną Bombardą zmiotła sprzed Fillina kilka sporych dyniek, a kiedy ten rzucił się w powstałą w ten sposób ścieżkę - już była gotowa. - Melfors! - Syknęła przez zaciśnięte zęby i wywinęła różdżką mała spiralkę, posyłając zaklęcie prosto w Ślizgona. No, to było coś. Ta dynia była naprawdę p o t ę ż n a.
Prudence Nordman
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Kostka:literka! Pole: 5/10 Czy można we mnie celować?: Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką (I, upadam na @Boyd Callahan!)
Nawet nie zdążyłam zorientować się, kto tak naprawdę rzucił zaklęcie; chciałam po prostu biec jak najszybciej i dostać się na metę, wyznaczoną przez stracha na wróble. Nawet kilka osób mignęło mi przed oczami; może i nie będę tam jako pierwsza, ale przynajmniej tam dotrę, tak? Cóż, moje niedoczekanie, zaklęcie dotarło i do mnie, a moja wizja całkiem umarła. Przynajmniej wiedziałam, w którą mam biec stronę i choć spróbowałam przyspieszyć, to chyba na kogoś zaczęłam lecieć. Ups? - Przepraszam! - krzyknęłam jeszcze, chociaż nawet nie widziałam swojej ofiary.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Proszę nie liczyć mojego posta Ogniki w oczach, wściekłość, pozbawienie kontroli, brak jakichkolwiek hamulców. Gdyby nad sobą nie panował, na pewno nie byłby tutaj, a zamiast tego palce zaciskałyby się nie na różdżce. Zaciskałyby się na gardle, powodując liczne mroczki w oczach oraz ciemność, opanowującą całkiem szybko umysł. Złość, którą w sobie posiadał, mógł przełożyć na dobitne używanie zaklęć z zakresu czarnej magii, jak to było niedawno, zresztą. Mogła być paliwem napędowym do zagłębiania sztuk zakazanych, ale mogła również zostać odpowiednio stłumiona, by nigdzie nie wyszła; a przynajmniej nie na zewnątrz. Nie zamartwiał się tym jednak, kiedy to dłoń wylądowała na sierści pierwszego, stojącego przed nim wilczura. Przeszłość. Takim mianem go określał. Najeżone futro stworzenia oraz widocznie obnażone kły mogły zniechęcać, ale on... oswajał go. Powoli, ostrożnie, nadal nie posiadając zaufania, aczkolwiek z pełną dozą uwagi poświęcał mu swój czas, nawet jeżeli bardzo często otrzymywał jakiekolwiek inne obrażenia. Nie inaczej było tym razem; pies, czując nadmierną złość, zatopił swoje własne kły, by poczuć mięso. Mięso, którego mu obecnie brakowało; brakowało mu rozlewu krwi, widoku nieszczęścia, a przede wszystkim stania się oprawcą tego wszystkiego. Dawne dzieje nie były najlepsze, a zamiast tego przyczyniły się tak naprawdę do wycofania Puchona oraz jego braku emocji na twarzy. Poczuł to. Jedni wymagają trochę zrozumienia, inni - znacznie więcej. I nie bez powodu pozwolił sobie na to, by przyjąć zaklęcie od strony Julii. By ponownie jego blada twarz została okryta warzywem, które to posiadało iście pomarańczową barwę. Mógł się obronić, wystawiając prosto do przodu różdżkę oraz, poprzez odpowiednie wykorzystanie strun głosowych, wypowiadając odpowiednią formułę, ale nie zamierzał. Nie pozwolił na to, by moc przepłynęła z jego sygnatury magicznej do rdzenia różdżki, a zamiast tego skończył tak, jak skończył; czyli z dynią na głowie. Dając jej poczucie satysfakcji, samemu natomiast dystansując się do tego stopnia, że bez problemu zniszczył piękną dekorację za pomocą kolejnej Bombardy. Mógł użyć do tego Finite, ale najwidoczniej brakowało mu wrażeń, kiedy to palce zacisnęły się mocniej na materiale, z jakiego został wykonany drewniany patyczek. Ból pozwalał mu się otrząsnąć, a ponowne zagłuszenie własnego narządu słuchu, jak również obrażenia, które potem zaleczył, przyczyniały się do słodkiego uczucia tego, iż żyje. Że jest bytem materialnym, a nie duchowym. Nie bez powodu posłał jej prosty, aczkolwiek znikomy uśmiech oraz delikatnie skinął głową.
Obserwował, jak idzie dziewczynie i poprawiał, gdy nóż wbijał się za głęboko w drewno. W międzyczasie opowiedział o różnicy w wyborze drewna i dlaczego lipowe drzewo jest najlepsze dla początkujących. Ostatecznie lepiej było zaczynać od miękkiego drewna, niż od razu rzucać się na najtwardszy dąb. W końcu nadeszła chwila, gdy dziewczyna skończyła zewnętrzna obróbkę drewna i mogli przejść do wnętrza. Złapał za dłuto i niewielki młotek, swoje drewienko umieszczając między swoimi kolanami. - Jeśli jesteś lepsza w zaklęcia niż ja, to możesz sobie przytrzymać nieruchomo drewno jakimiś pętami, czy czymś. Ważne, żeby Ci nie uciekało w trakcie dalszej obróbki - poinformował, nieznacznie wzruszając ramionami. Nie miał problemów z przyznaniem się, że z zaklęć był zupełną nogą, a w warsztacie zazwyczaj korzystał ze specjalnych mocowań do drewna. Teraz, w warunkach polowych, musiały mu wystarczyć kolana. - Do pierwszej linii robiliśmy zewnętrzny kształt. Teraz musimy wydrążyć środek i tu potrzebny nam jest drugi okrąg. Teraz ważne jest, aby nie zrobić zbyt głębokiej dziury, aby zwyczajnie nie przebić się dłutem do środka. Podobnie, jak z nożem, ustawiasz dłuto pod kątem w stosunku do drewna, nie prostopadle. Uderzasz krótko, delikatnie młotkiem, a ostrze robi swoje - tłumaczył, jednocześnie pokazując, jak powinna wykonywać kolejne czynności. Chwilę drążył w swoim drewienku, aby później obserwować uważnie Yuuko, poprawiając w razie błędów.
______________________
ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Po trafieniu w Felka powinna poczuć satysfakcję. Czy tak było? Tak, ale tylko na chwilę. Po pewnym czasie poczuła, że to wszystko zabrnęło nieco za daleko, dalej, niż oczekiwała. Łatwo było być chujem, który wyżywał się na innych. Ciężej było wznieść się ponadto i poczuć empatię, nawet w stosunku do osoby, której tej empatii brakowało. Kiedy więc Lowell oberwał dynią po raz trzeci, zachowała się inaczej, niż posądzałaby o to samą siebie. Schowała różdżkę do tylnej kieszeni spodni. Podeszła powoli do Puchona i wyciągnęła w jego kierunku szczupłą chłodną dłoń, pomagając mu wstać, a następnie pozbyć się dłoni z głowy.
- Wszystko gra? – zapytała, czując na sobie spojrzenie czekoladowych tęczówek. Widziała, że z chłopakiem nie do końca jest w porządku i że nie do końca jest sobą, o czym świadczyło traktowanie siebie bombardą. – Zapierdalaj teraz do przodu i się nie poddawaj – mruknęła cicho. – Poddają się tylko frajerzy. – Dodała, patrząc, jak chłopak podnosi się na nogi. – Jesteśmy kwita– Po krótkiej chwili oznajmiła Puchonowi, dając mu niejako do zrozumienia, że chce zakopać linię demarkacyjną, powstałą podczas ostatnich zajęć DA. – A teraz biegnij, ile fabryka Ci dała. Dasz radę. – Pocieszyła Felka, wyjmując różdżkę i zastanawiając się, komu teraz zarzucić dynię na dyńkę.
Ostatnio zmieniony przez Julia Brooks dnia Sro 28 Paź - 3:48, w całości zmieniany 2 razy
Kostka:parzysta rzucona z okazji tego że Pru na mnie wpada Pole: 6/10 Czy można we mnie celować?: Tak, mam dynię na głowię i stoję w miejscu zdejmując ją
Przemykał między dyniami jak jakaś jesienna gazela, tak zaaferowany jak najszybszym zapierdalaniem w stronę stracha na wróble, że trochę zapomniał o czujności i rozglądaniu się za celującym w niego wrogiem, dlatego niespodziewanie podczas skoku nad najbardziej imponującą z dyń, został znokautowany, bo warzywo na jego głowie było tak wielkie, że przygwoździło go do podłogi. Nie wiedział, kto go tak załatwił, ale w myślach poprzysiągł zemstę podczas następnej kolejki. Byłby gotowy biec i zamieniony w dynię, żeby nie tracić cennego czasu na jakieś postoje, ale i tak leżał na trawie jak żuk przewrócony na plecy i nie mógł wstać, dlatego zaczął się prędko odczarowywać w tej właśnie mało wygodnej pozycji, a ledwo udało mu się stanąć na nogi i odzyskać ludzką postać, z impetem wpadła na niego @Prudence Nordman którą rozpoznał tylko po stroju, bo też została trafiona zaklęciem; na szczęście dzięki wybitnemu refleksowi udało mu się złapać dziewczynę tak, by uchronić ich oboje od (w jego przypadku ponownego) upadku na glebę.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Była mu wdzięczna za każdą wprowadzoną poprawkę, którą Larkin wprowadzał za każdym razem, gdy tylko robiła coś nie tak. Naprawdę to doceniała i za każdym razem starała się coś poprawić i zastosować się do jego słów oraz wskazówek, co chyba szło jej całkiem nieźle. Jednak jakby nie patrzeć jej zadanie polegało jedynie na stworzeniu dosyć podstawowego kształtu, a ten nie sprawiał większych problemów. - Dzięki za wskazówkę - niestety wciąż nie ufała swoim zdolnościom do rzucania zaklęć na tyle, by mogła swobodnie wyczarowywać jakieś pędy i ufać, że będą trzymały drewno nieruchomo w czasie jej pracy. Zamiast tego wolała podobnie jak Swansea przytrzymać je samodzielnie. Wysłuchiwała uważnie kolejnych słów Larkina i pozwoliła mu na to, by sterował jej dłońmi, ustawiając je odpowiednio do uderzenia dłutem, a także podpytała go czy na pewno sama robi to dobrze, gdy do kolejnego ruchu przygotowywała się samodzielnie przystawiając dłuto pod lekkim kątem przy linii wyrysowanej wcześniej ołówkiem. Dopiero wtedy uderzyła młotkiem po raz kolejny i ostrożnie ponawiała cały proces, ostrożnie drążąc środek przedmiotu.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Cała gra była jednym wielkim chaosem. Co chwila ktoś obrywał zaklęciem i biegł jak wariat z dynią na głowie. Sama przez chwilę przypatrywała się wyczynom przeciwnej drużyny, starając się wybrać odpowiednią osobę, którą mogłaby obrać za cel swojego kolejnego ataku. Wtedy też wypatrzyła Callahana, który zatrzymał się po to, by pozbyć się swojej poprzedniej dyńki. Wycelowała w niego różdżkę, posyłając w jego kierunku odpowiednie zaklęcie. Niestety z jakiegoś dziwnego powodu lub też dzięki szczęśliwemu dla Gryfona zrządzeniu losu promień zaklęcia przemknął tuż obok niego, nie wyrządzając mu większej krzywdy i zostawiając jego głowę w nietkniętym stanie. Zaraza... Może następnym razem pójdzie jej lepiej.
Kostka:2 Kuferek: 11, 1/1 Kogo rzucam?:@Boyd Callahan dupa tam, nie unikasz.
Arla bacznie obserwowała, jak przeciwnicy coraz to bardziej oddalają się od nich i wiedziała już, że za chwilę dotrą do stracha. Tym bardziej postanowiła, że zrobi wszystko, co może, żeby spowolnić tych najbardziej odstających, tych, których najłatwiej było jej trafić. Po trafieniu Fillina zerknęła szybko na Violę rzucającą zaklęcie, a kiedy dostrzegła, że chybiło, postanowiła nieco pomóc Krukonce. Szybkim wymachem różdżki posłała Melforsa prosto w gryfona, którego Strauss obrała sobie za obiekt dyniowego pożądania i aż pisnęła zachwycona tym, jak precyzyjnie ugodziła ruchomy cel. Dynia pojawiła się jakby znikąd i opadła prosto na niczego niespodziewającą się, Boydową głowę. - Wisisz mi za to piwko! - Zawołała w kierunku @Violetta Strauss i uśmiechnęła się promiennie. Duch współzawodnictwa, adrenalina, ale przede wszystkim możliwość ponapierdalania w kogoś zaklęciami w imię nauki - to było to, czego potrzebowała.