Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Gabinet 1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyWto 4 Lut - 17:11;


Gabinet 1

To tutaj odbywają się luksusowe zabiegi na twarz, które wszyscy w okolicy entuzjastycznie polecają. W gabinecie można przeprowadzać zabiegi dla par.

Masaż kamieniami szlachetnymi:

Zabieg polegający na masażu i delikatnych uciskach odpowiednich punktów znajdujących się na twarzy, przy pomocy rollera z odpowiednim kamieniem szlachetnym (jadeitem bądź ametystem). Dotyk kamieni ma silne działanie energetyzujące i działa magicznie na samopoczucie.
Cena: 17g

Masaż relaksacyjny:

Przy pomocy niezwykle delikatnych kremów lub olejków, wprowadza w niebiański stan wyciszenia. Z łatwością redukuje wszelkie stany napięć mięśniowych.
Cena: 12g

Maseczki:

Poza zabiegami, w tym gabinecie można również zaopatrzyć się w najprzeróżniejsze maseczki na twarz. Użycie ich nie wymaga specjalistycznych zdolności, zatem każdy gość może zanieść odrobinę dodatkowego relaksu do swojego pokoju!
- Dyptonik - maseczka oczyszczająca w kremie na bazie dyptamu, z olejkiem różanym;
- Wulkan - maseczka łagodząca w płachcie z ekstraktem hibiskusa ognistego, 'wypala' wszelkie niedoskonałości;
- AA - maseczka nawilżająca w kremie na bazie Aloesu uzbrojonego i Awokado, z odrobiną oleju z pestek moreli;
- Płatek śniegu - maseczka ujędrniająca w płachcie z olejkiem mentolowym i wyciągiem rośliny ranunculus lunaglacies, 'zamraża' i zapobiega starzeniu.
Cena za jedną maseczkę: 7g

Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyPon 17 Lut - 16:43;

Resort oferował naprawdę ogrom atrakcji i nie była pewna, czy starczy ferii, aby skorzystać ze wszystkich w zadowalający sposób. Wiedziała, że jest tu basen, z którego zamierzała skorzystać. Do tego trasy na stoku… Może była to idealna okazja, aby nauczyć się jeździć na nartach? Nigdy nie próbowała, zawsze wykręcając się brakiem zainteresowania, ale właściwie, dlaczego nie? Z pewnością mają tu również instruktorów, a jak nie, to wystarczy obserwować innych i stanąć na łatwej trasie, prawda? Jednak tym, co kusiło i mamiło, odkąd tylko to dostrzegła, był darmowy bon na masaż. Miała zamiar skorzystać z niego jak najszybciej, w obawie, że zapomni i nie będzie mieć drugiej szansy na taki relaks, gdy już stąd wyjadą. Podobno masaż mógł poprawić humor i sprawić, że wszystko będzie wydawać się lepsze. Miała ochotę to sprawdzić, nic więc dziwnego, że dość szybko przebrała się z zimowej kurtki na szlafrok hotelowy. Wyszyte na nich imiona były naprawdę miłym akcentem i nawet Lou uśmiechała się na ten widok. Do tego były o wiele przyjemniejsze do noszenia niż ubrania, które wzięła ze sobą. Przez myśl przemknęło jej nawet, aby dopytać kogoś, jakie zaklęcie zostało na nich użyte, że dostosowywały temperaturę do otoczenia. Gdyby rzucić takie na swoje ulubione ubrania, to latem nie byłoby zbyt gorąco w sportowych bluzach i odwrotnie, zimą w sukienkach. Całkiem ciekawa opcja.
Dotarła do części spa, gdzie jednak przystanęła, trzymając w dłoniach bon. Włosy zawinęła w luźny kok, żeby w razie konieczności nie przeszkadzały masującej ją osobie. Mimo to wciąż wahała się, czy na pewno dobrym pomysłem było korzystać z niego już na początku? Powinna raczej poszukać tłumu i dołączyć do nich… Z drugiej strony, póki nie było kolejki na masaże, bo ktoś uszkodził sobie coś na stoku, można było się naprawdę zrelaksować. Stała tak, zastanawiając się nad tym, czy wejść do gabinetu masażu, czy zrezygnować, przykładając bon do ust i postukując nim lekko. Doprawdy, jakby tylko takie problemy istniały… Choć z drugiej strony, gdyby później chciała skorzystać, musiałaby pewnie pożyczyć od kogoś parę galeonów, a ta opcja nie wchodziła w rachubę.

@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyWto 18 Lut - 9:29;

Resort był miejsce, które oferowało mnóstwo atrakcji i sposobów na spędzenie wolnego czasu, z którego Oliv cieszyła się najbardziej. Powoli zakochiwała się w tym miejscu, tak odmiennym od rodzinnego domu czy też murów szkoły. Mimo dużej liczby osób odwiedzających masyw łatwo było znaleźć chwilę wytchnienia, a jedną z możliwości odpoczynku oraz nabrania sił, aby sprostać reszcie uciech było spa.
Gdy na jednym z łóżek ujrzała kupon na darmowy masaż oczy rozbłysły jej z zaskoczenia i szczęścia. Zawsze chciała skorzystać z tego typu usług, jednak nigdy w kieszeni nie miała odpowiedniej ilości galeonów, dlatego tym większą euforię odczuwała.
Przygotowanie do wyjścia nie zajęło jej zbyt dużo czasu, umysł przesiąknięty myślami dotyczącymi chwili relaksu, której bardzo potrzebowała, działał na przyspieszonych obrotach. Związała włosy w wysokiego koka, włożyła na siebie szlafrok z naszytymi inicjałami jej imienia i nazwiska , po czym biorąc w dłonie - delikatnie drżące - ruszyła do strefy spa. Całą drogę zastanawiała się, którą z opcji wybrać, ostatecznie zatrzymując się przy gabinecie numer jeden przed którym ujrzała niezdecydowaną - w odczuciu brunetki - istotę.
- Cześć - zwróciła się bezpośrednio do niej, a kiedy spojrzenie nieznajomej padło na nią, uśmiechnęła się promiennie.
-Też nie możesz się zdecydować? - zapytała wskazując skinieniem głowy na trzymany przez dziewczynę kupon, przy okazji pokazując również swój.
- Jestem Olivia, ale wszyscy mówią na mnie Oli - przestawiła się, tak jak nakazywała etykieta, choć widać było po niej, że nie ma w tym zbyt dużej wprawy. Zaznaczaj po prostu rozmawiała, nie przykładając dużej wagi do tego, aby ktoś poznał jej personalia. Tym razem chciała jednak postąpić, jak należy. Czyżby zamierzała udawać kogoś kim nie jest? Tak łatwo było zatracić się w otaczającym ich luksusie, że przez głowę panienki Callahan przeszła nawet myśl, by choć przez chwilę być jak te wychowanki z bogatych domów, lecz równie szybko, jak pojawiła się ona w jej głowie, Gryfonka się jej pozbyła. Prawda zawsze wychodziła na jaw, doskonale to wiedziała, w dodatku była osobą szczerą, więc ciężko było przełamać tą cechę charakteru dla kilku chwil zabawy, nawet jeśli tą również lubiła.

@Loulou Moreau
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyCzw 20 Lut - 13:45;

Drgnęła lekko, słysząc obok siebie czyjś głos. Odwróciła się, unosząc brwi w geście zdziwienia, a dłoń trzymająca bon znieruchomiała, przytykając kartonik do ust. Myślała, że wszyscy byli raczej na stokach, a tu proszę, jednak ktoś wpadł na ten sam pomysł co ona. Uśmiechnęła się kącikiem, zerkając na bon, który miała w swojej dłoni.
- Zastanawiam się, czy dobrze korzystać z niego już teraz, ale boję się, że zapomnę to zrobić i wyjadę bez sprawdzenia tych atrakcji - przyznała krótko, gestem wskazując na kolejne gabinety. Wachlarz ofert masażu kusił różnorodnością, ale przed takim wyborem, gdy nie miało się żadnych prawdziwych potrzeb, stawało się czasem niepewnym. Lou miała tak w tej chwili i poniekąd z ulgą przyjęła, że ktoś również się tu zjawił. Jeśli dziewczyna zna się na masażach, może poradzi coś odpowiedniego?
- Ja jestem Loulou i też wystarczy krótsza forma - przedstawiła się z nieznacznym rozbawieniem. Przyglądała się dziewczynie, próbując ocenić jej wiek, ale już dawno przekonała się, jak złudne to bywa. Ciekawa jednak była, czy nową znajomą będzie widywać na zajęciach, albo w pokoju wspólnym. - Co wybierasz? Przyznaję, że mnie kusi masaż kamieniami szlachetnymi, ale nigdy nie byłam na żadnym, więc nie wiem, co wybrać - spytała, na końcu śmiejąc się cicho pod nosem. Nie miała problemów z napiętymi mięśniami, choć przez zdenerwowanie przeniesieniem zapewne była spięta. Z drugiej strony mogła też nie wiedzieć o jakiś zastałych mięśniach, które powinna rozpieścić masażem. Do tego stopnia nie wiedziała co i jak, że nawet nie była pewna, czy pod szlafrokiem powinna mieć strój kąpielowy, czy bieliznę, czy bez niczego. Takie miejsca nie były jej światem, zdecydowanie lepiej czuła się na boisku. Za to wiedziała, że jej kuzyni odnaleźliby się tutaj i zdecydowanie nie rozmawialiby tak przyjaźnie ze wszystkimi. Wpierw próbowaliby się dowiedzieć o czystości krwi i innych pierdołach. Ona niby też powinna, ale przecież były ferie, prawda?
- Idziesz też tu? - spytała jeszcze, podchodząc do drzwi pierwszego gabinetu i spoglądając na Olivię. Przyjemnie byłoby z kimś porozmawiać w czasie zabiegu, zamiast tylko z masażystą.

@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyPią 21 Lut - 12:41;

Olivia również nie sądziła, że dane będzie jej tu kogoś spotka i to jeszcze w samo południe, przy pięknej pogodzie panującej na zewnątrz. Przedzierające się przez chmury słońce oraz gruba warstwa śniegu stanowiły idealne warunki, aby poszaleć na stokach. Gryfonka należała jednak do osób, które nie odnajdywały się w żadnym zimowym sporcie; potrafiła jedynie trochę jeździć na łyżwach, choć umiejętności te nie były wybitne przez co często zaliczała spotkanie z twardą warstwą lodu. Z tego powodu wizja spędzania czasu w spa wydawała się dużo bardziej pociągająca, niż perspektywa obitego tyłka.
- Myślę, że nie ma co się zastanawiać - oznajmiła, wzruszając ramionami na rozterki brunetki. Ona nie miała wątpliwości czy korzystać z tego typu uciech teraz czy może później. Była pewna, że większość osób zostawiło tę część atrakcji na ostatnie dni wyjazdu, więc później może tu być taki tłum, że zwyczajnie nie będzie mogła się dostać do żadnego z gabinetów, a przecież jak wszędzie - liczba miejsc była ograniczona.
- Kwestią wartą zastanowienia jest jedynie to, który z masaży wybrać - zaśmiała się, raz jeszcze przeglądając darmowy kupon, aby przeanalizwać, która opcja podoba się jej i kusi najbardziej.
Widok Lou wywoływał w Gryfonce dodatkową radość, chociażby dlatego, że wychodziła ona z założenia, że takie fajnie rzeczy lepiej przeżywa się z kimś niż samotnie. Rozważała nawet, aby zabrać ze sobą Boyda, ale ten wciąż się gdzieś szwędał; nie było go nawet w jego pokoju.
- Miło cię poznać. Właściwie… To uczęszczasz do Hogwartu? - zapytała, marszcząc przy tym w zabawny sposób czoło. Nigdy wcześniej nie miała okazji spotkać dziewczyny w murach szkoły, więc jej obecność tutaj wydawała się jej zaskakująca, zaś ciekawość wzięła nad nią górę.
Dała sobie chwilę na zastanowienie słysząc pytanie, sama nigdy też nie korzystała z tego typu zabiegów, dlatego wybór był dla niej znacznie trudniejszy niż dla większości osób.
- Nie czuję się spięta, a słyszałam, że masaż kamieniami działa na samopoczucie, może więc jednak te kamienie? - zaproponowała, jednak bez większego przekonania. Bo czy można wierzyć zasłyszanym od osób trzecich informacjom? Z drugiej strony może tylko wydawało się jej, że nie jest spięta? Westchnęła ciężko, lecz na usta zabłąkał się jej uśmiech.
Poprawiła materiał, który w zadziwiający sposób ogrzewał jej ciało, dając to cudowne uczucie błogości. Ciekawe czy będą mogli je zatrzymać skoro noszą ich nazwiska? Przydałby się jej taki w Hogwarcie, gdzie czasami było jej za zimno.
Przytaknęła głową, idąc za Lou, która nacisnęła klamkę drzwi, wówczas nie było już odwrotu.
Olivia otworzyła usta zaskoczona widokiem tego pomieszczenia, przyjemny zapach olejków uniósł się w powietrzu, już od progu wprawiając w lepszy nastrój. Przymknęła na chwilę oczy zaciągając się ich wonią, była to miła odmiana od mroźnego, górskiego powietrza. Pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji, czując się nieco zagubioną, dlatego spojrzała na koleżankę z niemym pytaniem: "I co teraz?"

@Loulou Moreau
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyPon 24 Lut - 12:36;

Radość na to do siebie, że dobrze jest dzielić się nią z innymi, żeby była jeszcze większa. Sama Lou nie miała właściwie nic przeciwko temu, choć z braku znajomych, nie pytała nikogo o wspólną wycieczkę do spa. Na szczęście los sam o nią zadbał i dał jej drugą dziewczynę do pary. Roześmianą, wygadaną, przy której raczej trudno było pozostawać mrukiem, gdy nie było się nim z natury. Nie powinno więc nikogo dziwić, że Lou chętnie z nią rozmawiała. Może i była obrażona na rodzinę za zsyłkę, ale przecież Olivia nie była temu winna, a do tego mogła dotrzymać jej towarzystwo. Nawet pytanie o Hogwart jej nie zraziło. Może, jeśli dostateczna ilość osób pozna odpowiedź, nie będą jej pytać w czasie zajęć, gdy już wrócą do Anglii?
- Zaczynam od tego semestru, ale rodzina uznała, że dobrze będzie, jeśli pojadę już z wami na ferie - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Sama nie pochwalała tego pomysłu i żadne atrakcje nie zmieniały jej zdania. Owszem, mogła powiedzieć, że w resorcie jest przyjemnie, ale to dalej nie mogło zastąpić wyjazdu na obóz sportowy. Fakt, że mugolski, ale przecież nie można mieć wszystkiego. Mimo to nie było tak źle, jak zakładała, że będzie. - Wcześniej chodziłam do Riverside. A, z którego domu jesteś? Ja mam być w Gryffindorze - dodała jeszcze, kolejny raz zastanawiając się, które z nowych znajomości będą przydatne w czasie zajęć, a które będą jedynie kolejną znaną twarzą na korytarzu. O ile się nie myliła, do Hogwartu chodzili uczniowie oraz studenci i można było spotkać wszystkich na zajęciach. Było to coś nowego dla niej, tak odmiennego od systemu danej szkoły, że Lou balansowała pomiędzy irytacją a zafascynowaniem.
- Jeśli działają na samopoczucie, to ja zdecydowanie tego potrzebuję - odparła z lekkim śmiechem, będąc już wyraźnie zdecydowaną. Niech kładą na nią te kamienie, czy co to zamierzali z nimi robić, byle tylko mogła poczuć się lepiej. Nie chciała kolejnej nocy padać ze zmęczenia. Ciekawa też była efektu, jaki będzie po masażu, skoro mieli na sobie szlafroki. Nie tylko Olivia zastanawiała się nad możliwością zatrzymania własnego. Podejrzewała, że wyhaftowane imiona są tylko zaczarowane i wystarczy jedno machięcie różdżką, albo pstryknięcie skrzatów, żeby haft zmienił swój kształt i pokazywał inne imię. Mimo to, po cichu liczyła, na możliwość zabrania jednego ze sobą. Przyjemnie ją ogrzewał, gdy było zimno, przez co podejrzewała, że w zamku również może się przydać. Zresztą, jeśli nie w Anglii, to na powrót w Kanadzie, gdzie zamierzała wrócić w następnym roku. W końcu jak długo rodzice mogą się wściekać?
Weszły do gabinetu i Lou w jednej chwili miała ochotę zawrócić, żeby wejść jeszcze raz. Do luksusu wnętrz zdołała już w pewnym sensie przywyknąć, ale klimat gabinetu masażu był… intymny? Zmysłowy? Nie wiedziała nawet jak to nazwać, ale w jednej chwili poczuła, jak serce zaczyna jej bić w szalonym rytmie. Jeśli masaż okaże się tak dobry, jak mówiono, zdecydowanie zakocha się w takiej formie relaksu. Wciągnęła z cichym pomrukiem zadowolenia zapach olejków. Tak, zdecydowanie wiedzieli jak dbać o swoich gości. Odwróciła głowę, aby spojrzeć na Olivię, nie potrafiąc opanować chichotu. Sama również nie wiedziała, co powinny teraz zrobić. Na szczęście na ratunek przyszli masażyści, którzy wskazali im miejsca, gdzie dziewczyny powinny się położyć. Przez moment Lou znów zaczęła się zastanawiać, co ze szlafrokami, ale w porę przypomniała sobie, że przecież wybrały zabiegi twarzy. Nie pozostawało więc nic innego, jak odprężyć się i mimo wszystko prowadzić rozmowę dalej. W innym przypadku mogłaby zasnąć, co nie było pożądane w tej chwili.
- Byłaś już na stoku? Zastanawiam się, czy znalazłoby się tutaj miejsce, poza jeziorem, żeby pojeździć na łyżwach - zagadnęła Olivię, przymykając z zadowoleniem oczy, gdy rozpoczął się zabieg.

@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyWto 25 Lut - 18:31;

| w innym czasie

Po wielu emocjonujących rozmowach w resorcie nie miałem najmniejszej ochoty na następne. Niestety, bądź stety, kiedy ja leniwie dochodziłem do siebie spacerując brzegami lasów i brnąc tym samym przez ubity śnieg, coś przydarzyło się Elaine. Nie do końca rozumiałem co i dlaczego, bo w pierwszej chwili (wstyd się przyznać) nie doceniłem przeciwnika, jakim był jej zły humor. Nie chciałem tego zrzucać na karb hormonów, ale prawdę mówiąc, nie potrafiłem sobie wyobrazić innego powodu dla którego raz się do mnie przytulała, za chwile odwracała się plecami. Śmiała się i płakała na przemian, chodziła uśmiechnięta i struta. W pewnym momencie miałem już tego zwyczajnie dość. Jednakże nie dlatego, że wyczerpała mi się cierpliwość. Po prostu uznałem, że to czas najwyższy coś z tym zrobić, zamiast udawać, iż problem sam zniknie.
- Mogę zaprosić cię na masaż? - Wypaliłem w końcu, gdy zastałem ją jeszcze w pokoju suszącą zaklęciem długie, jasne włosy. Stałem, czekając jak na ścięcie, bo nie dość, że nie miałem pojęcia czy tego dnia zjada żywcem czy jedynie delikatnie podgryza to jeszcze nie byłem pewien czy lubi masaże. Ja najpewniej będę miał opory przed rozebraniem się i pozwoleniem na dotknięcie się, ale Elaine? Zaraz miało się okazać czy ten sposób spędzania czasu wyda jej się interesujący.
- Mamy te zaproszenia, może warto skorzystać? - Kusiłem, zamachnąwszy delikatnie blankiecikiem, który czekał na nas, gdy przekroczyliśmy próg pokoju. Darmowy masaż to nie byle co, prawda? Zwłaszcza w tak luksusowym resorcie. Mój pomysł miał drugie dno. Nie chodziło wyłącznie o spędzenie czasu razem, ale również o fakt oferowania w gabinetach masażu relaksacyjnego. Tonący brzytwy się chwyta, więc nic dziwnego, że spróbowałem zaoferować jej rozluźnienie w tak nerwowych czasach. Miałem tylko nadzieję, że nie zapyta skąd ten pomysł, bo nie wiem czy udałoby mi się znaleźć odpowiednią wymówkę.
Podszedłem do niej powoli, muskając dotykiem najpierw jej łokieć, a potem ramię.
- To jak? - Zachęciłem ją delikatnie, zaglądając z bliska w jej twarz i uśmiechając się lekko wygiąwszy kąciki warg ku górze.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyWto 25 Lut - 20:26;

Nie potrafiła wrócić w pełni na swoje tory życzliwości, beztroskiej radości i wyrozumiałości. Nic nie mogła poradzić na swoje emocje, których kumulację wywołała burzliwa rozmowa z Cassiusem. Nieustannie towarzyszył w jej myślach i od razu automatycznie zbierało się jej na smutek i z trudem powstrzymywała łzy. W następnej chwili jej serce trzepotało z radości, gdy Riley ją przytulał, ale wystarczyło jakieś źle dobrane słowo a odwracała się plecami i milcząco walczyła z bezpodstawnym fochem. Od rozmowy z kuzynem nosiła niemalże białe włosy i nie potrafiła ich naprawić. Zbywała tematy, co odbijało się na jej humorze, wszak sama wychodziła z założenia, że każdy problem należy przerobić rozmową, aby nie narósł do niebotycznych rozmiarów. Z irytacją czającą się w kącikach oczu suszyła włosy, z których koloru nie była zadowolona. Nie układały się tak jakby chciała, a i przez noc urosły aż do łokci, z czym nie miała sił walczyć. Popatrzyła w odbicie nadchodzącego Rileya. Nie spodziewała się takiej propozycji, a więc przymrużyła podejrzliwie powieki. Czemu proponował coś tak niekonwencjonalnego? Od razu w jej myślach pojawiła się potencjalna odpowiedź - zapewne chciał sprawdzić ofertę masaży, ale nie chciał iść samemu? To znowuż jej nie pasowało, wszak nie należał do osób, które chętnie przełamują fizyczne granice. Zatrzymała zaklęcie wypływające z różdżki i odwróciła się do Rileya przodem. Podeszła doń i wyciągnęła spomiędzy jego palców blankiecik z darmową ofertą. - Jeśli chcesz to czemu nie? Pójdę z tobą, daj mi chwilę. - oznajmiła i niestety zabrakło przy tym typowego dla niej uśmiechu. W gabinecie od masażu jakaś dziewczyna może mu się przypatrywać zbyt zachłannie, a więc nie puści go samego. Ta myśl doprawiła zirytowanie. Odwzajemniła króciutki uśmiech i poszła związać włosy w wysokiego koka. Nie była z nich ani trochę zadowolona. Zostawiła różdżkę na swoim łóżku, przebrała się szybko w czystą koszulkę i po paru chwilach wchodzili już do gabinetu numer jeden.  - Jesteś pewien, Riley? - zapytała, gdy zostali skierowani do przebieralni tuż po tym jak udzielili krótkiego wywiadu. - Nie sądziłam, że możesz lubić takie rzeczy. - zauważyła i zabrała po drodze kilka lnianych ręczników. - Powinnam protestować, że ktokolwiek będzie cię masować. - dodała, a i non stop zdradzała się ze swoim kiepskim nastrojem i motywacją do szczebiotania. Przy Rileyu nie musiała udawać, a więc nie uśmiechała się, gdy uśmiech nie cisnął się sam na usta.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyWto 25 Lut - 22:03;

Nie potrafiłem się z nią obchodzić. W takich chwilach bardzo wyraźnie było widać mój brak związkowego doświadczenia, albowiem zamiast spróbować przebić się czułością przez jej zły humor, ja odruchowo usuwałem się z pola rażenia. Jednocześnie starałem się nie odbierać jej całkowicie swojej obecności, przez co miałem wrażenie, że nieustannie balansuje na wyjątkowo cienkiej linie. Jeden niewłaściwy ruch i miałem runąć w przepaść. Nawet teraz miałem wrażenie, że cokolwiek by mi nie odpowiedziała to robiła to wymuszenie. Starałem się być cierpliwy. Nie zadawałem zbędnych pytań, pozwalając jej przemyśleć sobie wszystko co tylko było trzeba, ale nawet ja nie byłem już w stanie udawać, że wszystko między nami jest okej. Mimo wszystko nie uważałem, że powinienem robić jej kazania czy irytować się z powodu jej skrytości. Sam byłem dokładnie taki sam i to przez większość czasu. Dopiero teraz zaczynałem rozumieć jak irytujące i mylące mogło to być.
- Super - szepnąłem do jej ucha, gdy ucałowałem czubek jej głowy i potem ją puściłem. Pozwoliłem jej się ogarnąć, samemu jedynie w zamyśleniu obracając na ręku zegarek. Spróbowałem przemyśleć sposób w jaki zacznę rozmowę na ten trudny temat jej ostatnich problemów, ale nie za bardzo wiedziałem od czego zacząć. Dzięki temu przez całą drogę do gabinetów do masażu spędziłem milcząc u jej boku i bawiąc się jej palcami.
- Szczerze mówiąc, miałem nadzieję, że spodobają się tobie. - Zdradziłem, kiedy stanęliśmy przed przymierzalniami. Wziąłem od Elaine jeden z ręczników, ale zamiast odchodzić, zajrzałem jej w oczy. - Chodzisz ostatnio taka przybita. Chciałem poprawić ci nastrój. - Kontynuowałem odważnie, gdy dotknąłem jej ramienia. Jednocześnie, wręcz machinalnie nachyliłem się lekko ku niej jakbym chciał ją pocałować. Nie zrobiłem tego. Trochę w obawie, że mogłaby mnie odrzucić w takim momencie, a trochę z potrzeby zachowania się przyzwoicie w gabinecie do masażu. W moich oczach pojawiła się troska. Odgarnąłem zabłąkany kosmyk jej jasnych włosów za ucho.
- Mogę zaczekać tutaj. - Zaoferowałem na jej wzmiankę o protestach dotyczących masowania. Naprawdę nie zależało mi na mojej przyjemności czy relaksie. Jeżeli tylko miałoby to wpędzić ją w lepszy nastrój, gotów byłbym zrobić to i o wiele więcej. W zasadzie: wszystko o co tylko zechciałaby mnie poprosić.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyWto 25 Lut - 22:22;

Sama nie wiedziała czego dokładnie chce i potrzebuje. Buzujące w niej hormony co rusz zmieniały jej oczekiwania i sama nad nimi nie nadążała. Nie wiedziała co może pomóc jej rozładować emocje skoro do rozmowy się jakoś nie paliła. To wyjątkowa sytuacja, podczas której nie zabiegała o atencję i poświęcony czas na analizę jej problemu. Być może przez fakt, że naprawdę mocno przeżywała rozmowę z kuzynem. Zatrzymała swoje zirytowanie tak samo jak kroki, by zajrzeć do oczu Rileya i wyczytać stamtąd troskę, ciepło i ostrożną niepewność. Tknęło ją sumienie, że niczego mu nie wyjaśnia lecz naprawdę ciężko było jej poruszyć ten smutny temat. Sięgnęła palcami do jego policzka i pogładziła go kciukiem i był to niejako znak pojednawczy, choć sekundę temu chodziła rozdrażniona.
- To dobry pomysł, kochanie. - odezwała się już łagodniej, bowiem Riley potrafił samym spojrzeniem wyzwolić w niej pokłady ciepła nawet, gdy nie przychodziło jej to prosto. Nawiązanie do jej nastroju starło z jej ust ślady uśmiechu, a gdy tylko znów pojawił się w jej myślach Cassius to miała ochotę rozbeczeć się tu i teraz. Nachylał się i już jej serce trzepotało na tę myśl, gdy się w połowie rozmyślił i to ją po prostu zabolało. Zacisnęła usta, gdy dolna warga zdradziecko zadrżała przez niepodarowany pocałunek. Odwróciła wzrok, bowiem nie chciała przyznać się przed sobą, że naprawdę była blisko od wybuchnięcia płaczem. Wtłoczyła w siebie dodatkowy zapas tlenu, by nad sobą zapanować. Pomysł poczekania też w jakiś sposób ją zabolał, bo przecież nie chciała iść się relaksować bez niego. Nie zdobyłaby się kazać mu czekać pod drzwiami gabinetu, kiedy sama traci poczucie czasu. Zacisnęła paznokcie na ręczniku i wbiła wzrok w swoje buty.
- Czyli nie chciałeś jednak tu przyjść. To znaczy, że to nie było zaproszenie, bo zaproszenie wiąże się ze wspólnym spędzeniem czasu. - odezwała się ze źle ukrywanym wyrzutem i żalem; interpretowała wszystko adekwatnie do swojego nastroju. - Bez ciebie nie mam już ochoty. - odłożyła ręcznik na miejsce i skrzyżowała ręce na ramionach. W myślach powtarzała sobie, by się nie rozpłakać. Wszystko, tylko nie łzy, bowiem Riley za nimi nie przepada, a gromadzi się ich ogromna ilość, która może go porządnie przestraszyć. Drobniejsze wydarzenia nałożyły się na siebie i teraz cała frustracja kumulowała się w jej ciele. Najgorsze w tym wszystkim był fakt, że naprawdę nie potrafiła się zebrać, by przełamać tamę i pozwolić emocjom popłynąć.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyWto 25 Lut - 22:57;

Nic z tego wszystkiego nie rozumiałem. ABSOLUTNIE nic. Im więcej mówiła, im szczodrzej obdarowywała mnie gestami, tym wyraźniej miałem wrażenie, że jestem tutaj zwyczajnie zbędny. Nic nie zdziałam, chociażbym stanął na głowie. Moja twarz spoważniała nieomal machinalnie, podczas gdy jeszcze kilka sekund temu ucieszyłem się i uśmiechnąłem na wspomnienie, że popiera ten pomysł.
- Zaprosiłem cię, bo chciałem sprawić ci przyjemność. Jeśli nie masz ochoty spędzać ze mną czasu w ten sposób to po prostu powiedz. - Odwróciłem od niej spojrzenie, aby nie doszukała się w nim tego co w tym momencie zagrało mi w duszy. Nie byłem jak jej kuzyn, niewiadome mnie nie rozgniewają, chociażby druga osoba miała stanąć na rzęsach. Denerwowałem się wyłącznie na samego siebie i na swój brak zrozumienia. W tym konkretnym momencie daleko mi było do nerwów. Zrobiło mi się po prostu przykro. Tak jak jej, gdy mylnie zinterpretowała moje słowa. Wciąż jednak trzymałem ją za ramię, gdy ona tak skrzyżowała ręce, prezentując przede mną postawę zamkniętą, jaką nieczęsto widziałem. I to był kolejny cios. Tym razem nie zdołałem się powstrzymać. W moich oczach zalśniło echo moich emocji.
- Nie będę cię zmuszał. Co wolałabyś porobić w takim razie? - Zapytałem, bardzo uważając nie tyle na słowa, co na ton głosu. Z nas dwojga to Elaine była bardziej uprawniona do posiadania humorów, ale nic nie mogłem poradzić na to, że jej mylna interpretacja godziła w nas oboje. Ja, niestety, nie byłem typem, który tłumaczyłby więcej, niż to konieczne, a przynajmniej nie teraz. Nie po rozmowie ze Skylerem i nie po pokazaniu się przed Elio i Alise bez metamorfomagii. Ja także nie miałem już sił do tych ferii. W starciu z humorzastą Elaine mogłem wyłącznie polec na placu boju. Pogładziłem delikatnie jej ramię, jakbym chciał sprawdzić czy znowu zacznie prychać i parskać na jakikolwiek ruch z mojej strony. Jednocześnie odszukałem spojrzeniem jej oczy i trwaliśmy tak, jak dwójka dziwaków, patrząc się na siebie przed wejściem do przebieralni.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyWto 25 Lut - 23:20;

Miała ochotę tupnąć nogą ze zniecierpliwienia wobec siebie i Rileya. Niektóre rzeczy wydawały się jej oczywiste, a on poddał to pod wątpliwość. Masaż relaksacyjny sprawiłby jej wiele przyjemności, zwłaszcza w jego towarzystwie, jednak nie potrafiła określić się czy zniesie widok czyichś dłoni dotykających jej Rileya. Z drugiej strony nie chciała skazywać go na siedzenie przed gabinetem. Niełatwo było się jej zdecydować i nie miała w sobie sił, aby znaleźć rozwiązanie swoich problemów. Nie była wprawiona w tłumieniu w sobie czegokolwiek, dlatego podwójnie cierpiała. Otworzyła usta, by zapewnić go, że naprawdę podoba się jej ten pomysł lecz zaraz je zamknęła, gdy zdała sobie sprawę jak żałośnie będą brzmieć po jej oburzeniu. Zaciskała usta w bladą linię i znów sama sobie dolała irytowania, wyczuwszy, że wyszła z pokoju bez podkreślenia chociaż ust. Dbała o prezencję...
Popatrzyła na jego dłoń, dzielnie rozgrzewającą jej ramię, a za mostkiem poczuła rozlewające się ciepło. Uniosła wzrok, gdy zadał niewinne pytanie, które było kontynuacją prób poprawienia jej humoru. Widziała, że próbował, że zależało mu i się starał, a ona wszystko psuła swoimi odczuciami. Zamiast odpowiedzieć rozplotła ramiona i podeszła do niego, by wtulić się weń z całych sił. Powinna zrobić to już dawno temu, ale dopiero widząc w jego oczach niezrozumienie, musiała zachować się w jakikolwiek lepszy sposób, by się nie zdenerwował na nią z tego powodu. Przycisnęła policzek do jego ramienia i nie przejmowała się tym, że są przed przymierzalnią i próbują doprowadzić się do porządku, by wziąć udział w masażu. - Chce mi się płakać. - wydusiła z siebie tonem potwierdzającym jak bardzo było to zgodne z prawdą. Zacisnęła mocno powieki, aby powstrzymać falę cisnących się do oczu łez. - Mam ochotę leżeć w łóżku i się nie ruszać, ale będziecie się martwić. Ty, Eli i Ala. Więc nie mogę. A nie chcę żebyś tracił dzień na... na... - nie dokończyła, bowiem musiała przełknąć narastającą w gardle gulę. Czuła żal, że tak go traktowała, a sama przecież domagała się, by dzielił się problemem od razu, to wtedy będzie mogła mu jak najwcześniej z tym pomóc. Zamilkła więc i starała się uspokoić w jego ramionach, wszak jeśli zacznie tu płakać to jak nic zlecą się tu masażyści z milionem pytań.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyWto 25 Lut - 23:42;

Zaskoczyła mnie. Pomimo tego, że to wciąż była ta kochana Ela, którą znałem, nagle zacząłem poddawać w wątpliwość wszystkie zachowania, które byłyby jej podobne. Chociażby dlatego, że nawet dzisiaj udało jej się kilka razy mnie zaskoczyć i sam już nie wiedziałem w co powinienem wierzyć. Na szczęście rozwiała moją niepewność w mgnieniu oka. W zasadzie, nie musiałaby nawet tego mówić. Wyczułem to w bardzo delikatnym drżeniu jej ramienia. Wypuściłem spomiędzy palców biały ręcznik, który upadł na nasze stopy, rozwijając się nieładnie. Nie zwróciłem nawet na niego uwagi. Zamiast tego wsunąłem palce na jej plecy, przygarniając ją do tego przytulenia absolutnie bez chwili zawahania.
- Elaine… - westchnąłem, gdy przyznała mi się do tego jak poważny jest jej zły humor. Prawdę mówiąc, nie widziałem jeszcze żeby tak pełnoprawnie płakała z jakiegoś powodu. Chyba, że z mojego. Zazwyczaj starała się być pozytywna, dlatego chyba naturalnym wydawałoby się pytanie o to co się stało, a jednak nie zadałem go. Powie mi sama, jeżeli będzie gotowa, byłem o tym bardziej, niż przekonany.
- Shh - szepnąłem, aby nie kontynuowała tego już więcej. Gładziłem jej plecy, jej głowę, tuląc ją do siebie tak mocno jak tylko byłem w stanie bez sprawiania jej bólu. Pochyliłem się jeszcze raz, aby tym razem ucałować ją w czubek głowy. Naparłem delikatnie palcem na jej żuchwę, aby odchyliła głowę w tył. Pocałowałem jej skroń, policzek, dotknąłem ustami jednej z powiek.
- Nigdy więcej nie przejmuj się tym czy nas zmartwisz. Jestem tu dla ciebie. Zawsze będę. - Szepnąłem, aby te słowa dotarły tylko do jej uszu. Musnąłem delikatnym ruchem warg jej własne usta, jakbym chciał wyczuć czy potrzebuje tego teraz tak bardzo jak ja, ale nie czekałem już na odpowiedź. Pocałowałem ją. Raz, ale czule i ostrożnie, jakby była kruchym kawałkiem przepięknej, ręcznie malowanej porcelany.
- Chcesz poleżeć w łóżku razem? Bez odwracania się plecami? - Zapytałem, uśmiechając się nieznacznie tuż przy jej skórze.
Pracownicy gabinetu kompletnie dla mnie nie istnieli. Ta chwila prywatności w miejscu publicznym była nam potrzebna.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptySro 26 Lut - 8:36;

Nieczęsto zdarzało się jej załamanie, a i rzadko pozwalała, aby jakikolwiek negatywny humor rzucał cień na zachowanie. Byli ze sobą oficjalnie od początku października, a więc od tamtego czasu nie miał okazji być świadkiem co potrafią robić hormony i drobne-wielkie kłopoty z dziewczyną. Nie wiedziała czy miał kogoś przed nią - muszą nadrobić kilka informacji - ale to, co się działo teraz zdarzać się mogło raz na jakiś czas. Dotychczas Elijah i Éléonore wyciągali ją z dołka lecz w chwili obecnej nie miała sił biec do nich i prosić o wsparcie. Miała Rileya i powinna przestać czuć się urażona o słowa, które przecież kierował do niej z troski. Martwił się, a ona go nie uspokajała, więc z braku możliwości pełnego wysłowienia się po prostu rzuciła się mu w ramiona. Przytulenie zawsze działało cuda. Rozdawała ten gest szczodrze i często nie ona była inicjatorką przerwania go, wszak czasami zdarzała się osoba, która potrzebowała tego gestu niczym powietrza. Wystarczyło, by otoczył ją zapach skóry Rileya wraz z ciepłymi ramionami to od razu poczuła się pewniej i bezpiecznie. Zaciskała palce na materiale jego koszuli i reanimowała swoją wesołość poprzez napawanie się silnym uściskiem. Nic innego teraz się nie liczyło, bowiem tak długo jak ją trzyma, tak długo będzie walczyć ze łzami. Nie chciała szlochać w miejscu publicznym, bowiem od razu rozniosą się plotki, a naprawdę dbała nie tylko o swoją prezencję ale też zależało jej na tym, co się o niej mówiło. Odchyliła głowę, a na jej twarzy malował się prosty ludzki smutek tylko o wysokim natężeniu, zdradzającym jak długo ją to wszystko gryzie. Otuliła dłonią bok jego szyi i powoli wypuściła powietrze z płuc, bowiem każdy jego drobny pocałunek i wypowiedziane słowo było tym, czego właśnie potrzebowała.
- Mieliście i tak dużo swoich stresów... - odpowiedziała cichym słowem, chcąc się wytłumaczyć i usprawiedliwić. Głos się jej załamał, ale na szczęście nie było tego słychać, bowiem chwilę później bez wahania odwzajemniła pocałunek, doceniając, że dotarł do niej i mogła odpowiedzieć czułością. Z każdym dniem kochała go coraz mocniej i nie potrafiła ani nie chciała tego ukrywać. Przesunęła dłoń na bok jego żuchwy, a z drugiej strony oparła ich policzki o siebie. - Przepraszam. - bąknęła cicho. - Nie będę się odwracać. Ale... ale... nie możemy leżeć w łóżku. Zmartwimy Eliego, a naprawdę nie chcę by teraz się martwił. Tak bardzo mu smutno. Sam widziałeś. - wydukała z bardzo smutnym westchnięciem. - Jakby się dowiedział czemu chce mi się płakać to się zdenerwuje. - oczyma wyobraźni widziała wściekłe czerwone włosy bliźniaka, idącego gniewnym krokiem do Cassiusa, by mu wszystko wygarnąć. Splotła po chwili ich palce w ciasnym uścisku i popatrzyła w jego cudownie niebieskie tęczówki. - Naprawdę miło mi z masażu, ale... ale po stokroć wolę teraz ciebie. - wyznała, a jej dolna warga znów zadrżała.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptySro 26 Lut - 18:58;

Nagle wszystko było o niebo łatwiejsze, a wystarczyło tylko ją przytulić. To była jedna z tych rzeczy, które musiałem zapamiętać, aby prościej nam się żyło. Odrobina cierpliwości wymieszana z empatią… i odwaga, przede wszystkim. Jak mogłem myśleć, że Elaine - moja Ela - była zdolna do odtrącenia mnie za troskę i dotyk, który przecież od samego początku był dla nas czymś wyjątkowym i ważnym. Zrobiło mi jej żal. Na początku nie z uwagi na jej roztrzęsienie, a przez to, iż w ogóle mogłem o niej tak pomyśleć. Wyrzuciłem to sobie, w przyszłości najpewniej mając korzystać z tego wspomnienia jak z argumentu, chociaż w tym momencie jedynie dołożyłem sobie tym strapień. Musieliśmy kiedyś o tym porozmawiać. Nie teraz, na pewno nie teraz, kiedy tak kuliła się w moich ramionach, jak zwykle tak delikatna, krucha i absolutnie niewinna. Podrapałem ją delikatnie paznokciami po skórze na karku, patrząc na nią uważnie, gdy zaczęła mówić. Zmrużyłem lekko oczy zarówno z przyjemności związanej z jej bliskością, jak i w reakcji na falę smutku, która ogarnęła mnie, kiedy zacząłem z nią współodczuwać.
- Kiedy masz swoje zgryzoty, nigdy nie przejmuj się tym czy i ja mam swoje. - Szepnąłem, chcąc teraz tylko jeszcze bardziej ją ściskać, jeszcze mocniej tulić do swojej piersi. Za nic sobie miałem ciekawskie spojrzenia specjalistów do masażu i ich cisze szepty. Było wręcz odwrotnie. Im więcej mówili, ja tym bardziej o nich zapominałem. Wszak epicentrum mojego życia znajdowało się tuż przy mnie i wymagało mojej pomocy.
Nie zrozumiałem co miała na myśli. Nic w tym dziwnego, wszak jej brata znałem tak powierzchownie, że było to wręcz karygodne. Jednakże miałem wrażenie, że im bardziej dążę do tego, aby go poznać, tym lepsze uniki on robi. Nic na siłę. Szkoda tylko, że powodowało to pewne braki w mojej dziedzinie rozumienia co się dzieje z Elą. Zmarszczyłem lekko brwi, spoglądając na nią z ciekawością, którą chciałem ubrać w słowa.
- Chcesz mi opowiedzieć, dlaczego miałby się zdenerwować? - Podpytałem łagodnie, szukając jej spojrzenia i na dłuższą chwilę łącząc się z nią w ten sposób w niewerbalnej komunikacji. Nie chciałem, aby mówiła mi to teraz, w gabinecie do masażu, ale to rozumiało się samo przez się. Chciałem wyłącznie, aby to przemyślała i wiedziała, że będę tutaj przy niej nie tylko po to, aby ją przytulać, ale także i po to, by móc wspierać ją słowem czy nawet zwykłym wysłuchaniem jej. Chwyciłem jej dłoń, czując jak zaczynam się uśmiechać. Miałem nadzieję, że ją tym zarażę!
- Znam miejsce, w którym będziemy mieli odrobinę prywatności. Masz ochotę tam pójść? - Zasugerowałem, jednocześnie nie śmiąc zrobić absolutnie nic bez jej zgody.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptySro 26 Lut - 19:17;

- Jak mam się nie przejmować twoimi zgryzotami? - zapytała, podnosząc nań wzrok, a na jej rzęsach osiadły już pierwsze łzy. Póki jednak spoglądała na ukochaną twarz, czerpała siły by wytrzymać falę płaczu tak długo aż znajdą się w końcu w miejscu, gdzie nie będzie ciekawskich oczu i wymownych szeptów. - Chodziłeś przybity tak długo. - wspomniała te ciche dni, których do tej pory nie poruszyli. Czuła, że to nie jest coś, o czym Riley chciał mówić. Nie uważała by było to złe, wszak nawet w związku - nawet tak idealnie dobranym jak oni - każdy może mieć swoje pomniejsze tajemnice. - Wiele osób wokół mnie chodziło smutnych, starałam się ich pocieszyć i skończyła mi się moc. - wyżaliła się i mimowolnie jej dłonie powędrowały do jego kołnierzyka. Poprawiła, wygładziła, zajęła się drobną czynnością, byleby mieć dłoń blisko niego. Przytulenie ukoiło nieco jej nerwy.
- Chodzi o kuzyna, którego Elijah nie lubi. Od małego się gryzą i skaczą sobie do gardeł. - pokiwała głową i wyjaśniła chociaż tę kwestię. Momentalnie powrócił smutek. Opuściła ponownie brodę na obojczyk i tak trwała zakręcona wokół swojego humoru, czerpiąc od z obecności Rileya wsparcie. Podniosła wzrok, gdy wyczuła jego uśmiech. Wstrzymała oddech jak za każdym razem, gdy widzi to cudowne zjawisko doprawione ciepłym spojrzeniem. - Wiesz jak mnie zaciekawić. W resorcie jedynym prywatnym miejscem są pokoje, a więc wnioskuję, że to gdzieś na zewnątrz. - zmrużyła powieki i przyglądając się chłopakowi próbowała wybadać czy prawidłowo dedukuje i czy będą musieli wrócić się po kurtki. To jej przypomniało, że zgubiła rękawiczki na polu firnowym.
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptySro 26 Lut - 19:30;

- Normalnie. Jesteś dla mnie ważna. Jeżeli już czymś się gryzę, możemy się pogryźć swoimi kłopotami tak wzajemnie. Razem damy im radę. - Spróbowałem znaleźć w sobie jeszcze więcej pozytywnej energii, aby nie tylko uwierzyć w to co mówiłem, ale i by pocieszyć tym Elaine. Nie był to styl, którym załatwiałem swoje sprawy, ale kiedy, jeżeli nie teraz powinienem szukać nowych rozwiązań.
- O tym też mogę ci opowiedzieć, jeśli chcesz o tym posłuchać. Chociaż powiem szczerze, że ogólnie już chyba nie ma tematu. Odciąłem się od tego. - Odpowiedziałem na jej „zarzut”, nie widząc innej możliwości jak wtajemniczenie jej w to wszystko. Nie byłem zbyt dobry w takich rozgrywkach międzyludzkich i obawiałem się, że Elaine - mając tego świadomość - od razu to zwęszy i spróbuje się zaangażować, a co jak co, ale akurat do tej kwestii wolałbym nie dopuszczać jej tak bezpośrednio.
- I ten kuzyn sprawił ci przykrość? - Podpytałem delikatnie, ale nie wymagałem, aby rozwijała bardziej, niż to konieczne. Zresztą, sekundę później położyłem jej palec na ustach. Nie tutaj. To nie było miejsce na te rozmowę.
- Dobrze wnioskujesz - odpowiedziałem na jej ciekawość, poszerzając uśmiech i kradnąc jej jeszcze jeden pocałunek, nim chwyciłem ją pod ramię. Wcześniej jeszcze podniosłem ręcznik i pospiesznie go złożyłem, odkładając na miejsce. - Pokażę ci. Tylko tak, potrzebujemy kurtek. I rękawiczek - Dodałem to ostatnie w ramach nieszkodliwej zaczepki. Także i tym razem miałem jej pożyczyć swoje rękawiczki. Zresztą, klonowanie ich dla Elaine było już swego rodzaju naszą tradycją na tym wyjeździe. Patrząc po tempie, w którym je gubiła, po feriach okoliczni mieszkańcy będą zaopatrzeni w czarne rękawiczki na najbliższych kilka sezonów. Zerknąłem na nią z góry.
„Idziemy?” - pytało moje spojrzenie.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptySro 26 Lut - 19:44;

Patrząc na jego starania i zabiegi jeszcze wyraźniej poczuła wyrzuty sumienia, wszak przez ostatnie kilka dni była nieznośna ze swoją huśtawką nastrojów. Gotowy był poruszyć przykry dla siebie temat, jeśli to miało zachęcić ją do zwierzeń. W chwili obecnej nie potrzebowała więcej emocji, by chcieć mu o wszystkim opowiedzieć i tym samym zrzucić niejako ze swoich ramion ten ciężar. Może jeśli przerobi ten problem, rozwarstwi emocje na części pierwsze oraz wygada się to odzyska swój platynowy kolor włosów? Nie chciała tak jasnych, niemal bielutkich. Miała z nimi odwieczny problem, co tylko ją frustrowało. Gdy wszystko się uspokoi to z pewnością przysiądzie przy Rileyu z prośbą o pomoc z opanowaniem tego detalu. Jak nikt inny władał metamorfomagią, a więc może uda się czegoś od niego nauczyć.
Zbierała się, by odpowiedzieć, lecz tak się nie stało. Zamknęła usta i postarała się nie inicjować wtulania w jego dłoń, skoro coraz więcej pracowników tego gabinetu spoglądało na nich z zaciekawieniem. Czekali już długo, a oni nie szykowali się jednak do zabiegów. Kącik jej ust drgnął, gdy wspomniał o rękawiczkach. Choćby wkładała je zawsze w jedną kieszeń, tak prędzej czy później je gubiła. Zanim wyszli przeprosiła jeszcze masażystów za kłopot. Miała jeszcze w planach wytłumaczyć się, usprawiedliwić w jakiś wiarygodny sposób lecz Riley zabrał ją zanim na dobre się z nimi rozgadała. Przytuliła się do jego ramienia i w swoim tempie dotarli do pokojów, skąd zabrali kurtki i opuścili resort. Dzisiaj jednak bez masażu relaksacyjnego. Najpierw rozmowy, później odpoczynek.

| zt x2
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyPią 28 Lut - 18:47;



Bycie kimś nowym w szkole czy to już przed jej rozpoczęciem wśród ludzi, którzy być może w przyszłości okażą się naszymi przyjaciółmi lub wrogami miało to do siebie, że było nieprzyjemne. Jedynym sposobem, aby zaradzić wszystkim tym uczuciom kłębiącym się w człowieku, będącym swego rodzaju wyrazem niepewności co będzie dalej było zwyczajne otworzenie się na innych oraz rozmowa. Oli nawet jeśli kogoś nie znała (zdarzało się, gdyż Hogwart był ogromny) zawsze jako pierwsza przełamywała lody i była pewna, że bez najmniejszego problemu zaproponowałabym wspólną wizytę w spa nieznajomemu. Wynikało to głównie z charakteru panienki Callahan oraz potrzeby przebywania z innymi - nie lubiła samotności.
Dziewczyna uśmiechnęła się, kąciki ust uniosły się jeszcze wyżej, kiedy Lou oznajmiła, że naukę rozpoczyna od przyszłego semestru. Uczniowie z wymiany byli codziennością, dlatego brunetka nie wydawała się być zdziwiona odpowiednią, którą uzyskała.
- Jesteś z wymiany? - dopytywała, gdyż akcent dziewczyny nie był ani trochę podobny do tego, którym charakteryzowali się uczniowie z Durmstrangu czy Souhvězdí. Z tego powodu Oli śmiała podejrzewać, że Lou trafiła do nich z zupełnie innego miejsca na świecie, co mogło być miłą odmianą, nie tylko dla szkoły, ale również samej dziewczyny. Już w kolejnych słowach padła odpowiedź na pytanie zadane przez brunetkę, co wywołało u niej coś na kształt zaskoczenia wymieszanego z zainteresowaniem.
- Riverside, jak tam jest? To znaczy było? - kolejne pytanie padło z jej ust. Nigdy nie miała okazji, aby odwiedzić inną szkołę, sam wyjazd na ferie był dla Oli wielkim wydarzeniem, gdyż każde poprzednie zawsze spędzała w domu, nie mogła nawet zostać w Hogwarcie, bo wówczas dobrowolnie narażała się na gniew rodziców, ich krzyki oraz wyrzuty sumienia;było to trudne. Tym razem postępując trochę egoistycznie postanowiła przełamać dotychczasową “tradycję”, zaś każdy dzień spędzony w tym miejscu, coraz mocniej utwierdzał ją w przekonaniu, że mimo pewnych oporów - postąpiła dobrze.
- Gryffindor, ale super! Też należę do domu Godryka! - powiedziała radośnie, powstrzymując się przed klaśnięciem w dłonie czy przytuleniem nowej Gryfonki. Nie chciała zostać źle odebrana przez swój nadmierny entuzjazm, jednak ekscytacja, która ją ogarnęła widoczna była w niebieskich tęczówkach. W głowie od razu pojawiły się myśli, że wraz z Lou stanowić będą świetny duet, więc nie mogła się teraz doczekać powrotu do szkoły.
- Jeśli chcesz mogę - po powrocie - pokazać ci wszystko. Szkoła jest naprawdę ogromna, w dodatku schody potrafią płatać figle, ale spokojnie, znam każdy fałszywy schodek - powiedziała, przybierając typowy dla siebie stan nadmiernej gadatliwości. - Przepraszam, czasem zdarza mi się mówić za dużo - oznajmiła, widząc minę koleżanki.
Olivia przytaknęła. Kamienie poprawiające samopoczucie były kuszącą opcją, zwłaszcza, że brunetka wyraźnie czuła, iż chwila relaksu jest tym, czego w tej chwili potrzebowała najbardziej. Wczorajsza rozgrywka durnia z Russellem nie poszła do końca tak, jakby sobie tego życzyła - trochę źle znosiła przegraną - jednocześnie tliła się w niej cicha nadzieja na kolejne spotkanie - randkę z chłopakiem. Był to kolejny powód przez który czuła, jak spina się każdy jej mięsień, a podczas randki, chciała wyglądać na wyluzowaną.
Lou również wydawała się być zdezorientowana, kiedy przekroczyły próg pomieszczenia, miejsce to jednocześnie fascynowało, ekscytowało, ale również było nieco przerażające. Olivia nie potrafiła się w nim odnaleźć.
- Nie, nie potrafię jeździć na niczym poza łyżwami, a i to idzie mi opornie, mój brat jest znacznie lepszy we wszelkiego rodzaju sportach -odpowiedziała, starając się poruszać jak najdelikatniej ustami, aby nie utrudniać pracy osobie, która właśnie wykonywała jej zabieg. Odetchnęła głęboko, czując jak obce dłonie błądzące po skórze twarzy wywołują u niej coraz większe rozluźnienie - Więc jeśli chcesz, możesz zostać moim nauczyciele i możemy wybrać się razem nad jezioro - dodała, uśmiechając się. -Opowiedz mi coś o sobie - zaproponowała nagle - Masz rodzeństwo? Zwierzaka? - zapytała, mrucząc pod nosem z zadowolenia.

@Loulou Moreau


Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyCzw 5 Mar - 13:23;

Uśmiechnęła się lekko i pokręciła przecząco głową. W chwilę później odpowiedziała na zadane pytanie, nieomal parskając śmiechem, gdy dostrzegła entuzjazm dziewczyny. Przy niej nie mogła boczyć się na rodzinę, w końcu taka radość była zaraźliwa.
- Dość ciekawie. Otoczenie jest podobne do tego tu, góry, las, jezioro. Szkoła w górze, ale nie jest w środku wilgotno. Do tego częste pojedynki, właściwie na każdym kroku. Nie każdy gra czysto, ale dzięki temu szybko sie uczysz - opowiadala, uśmiechając sie szeroko, z lekkim rozmarzeniem w spojrzeniu. Będzie tęsknić za szkołą, była tego już pewna. Zamierzała sprawdzić, czy w Hogwarcie jest jakiś klub pojedynków, do którego będzie mogła się zapisać. Zaraz jednak jej brwi kolejny raz w trakcie tego spotkania powędrowały ku górze, a zaraz zaśmiała sie serdecznie.
- Czyli nowy dom nie będzie już straszny dla mnie - odparła, kiwając lekko głową na boki. Naprawdę ucieszyła się, że poznała kogoś ze swojego domu i w dodatku, rozmawiały dłużej. Istniała szansa, że będzie mieć z kim siedzieć w pokoju wspólnym, bez zażenowania bycia nową. Z drugiej strony, może w Hogwarcie nie zwracają aż takiej uwagi na dodatkowych uczniów, a ona niepotrzebnie się przejmuje? Wszystko dopiero się okaże. Zaraz jednak dziewczyna się rozkręciła, kontynuując o schodach i Lou musiała naprawdę mieć dziwną minę, pomiędzy chęcią ucieczki, rozbawieniem i sympatią. Zaraz jednak uniosła lekko dłoń, starając się powstrzymać przeprosiny Olivii i śmiejąc się przy tym serdecznie.
- Nie ma sprawy. Już jedna osoba oferowała się być moim przewodnikiem, ale jest z Hufflepuffu, co moze być utrudnieniem, więc zdecydowanie przyda mi sie twoja pomoc - odpowiedziała, uśmiechając się szeroko. Do słowotoku można było sie przyzwyczaić, a wiedząc o takich przypadłościach, człowiek przestawał się im dziwić. Dodatkowo, kiedy Olivia mówiła, Lou nie musiała tego robić, a tym samym istniały szanse, że stopniowe przestanie przejmować sie wszystkim wokół i zacznie się dobrze bawić w nowej szkole. Właściwie, powoli się rozluźniała dzięki dziewczynie i jej naturalnej wesołości. Wujek byłby zadowolony.
W środku było naprawdę zbyt ekskluzywnie jak na standardy Lou, choć podejrzewała, że wielu uczniów przywykło do takich wnętrz. Do tego obsługa… Masaż był wykonywany profesjonalnie i zdecydowanie za bardzo ją rozluźniał. Cieszyła się, że Oli nie zrezygnowała z rozmowy w trakcie zabiegu, bo zwyczajnie mogłaby zasnąć.
- To w ramach wzajemnej pomocy, ty zdradzisz mi sekrety szkoły, a ja tobie tajemnicę jazdy na łyżwach - zgodziła sie chętnie, uśmiechając się szeroko, ku dezaprobacie masażysty, za co szybko przeprosiła. Słysząc jednak kolejne słowa, westchnęła, zastanawiając się, co właściwie powinna mówić. Odruchowo zaczęła stukać palcami o udo, zastanawiając się co powiedzieć. O nauce robienia laleczek voodoo nie powinna raczej wspominać.
- Mam sowę, puchacza wirginijskiego, samiczkę. Dałam jej na imię Belle, bo jest po prostu piękna - zaczęła od końca, wspominając swoją ukochaną sowę. Co prawda właściwie każdy miał jednego ptaka, ale dla Lou jej puchacz był wyjątkowy. - Jestem najmłodszą z rodzeństwa. Reszta skończyła już trzydziestkę. Brat ma swoją rodzinę, jedna z sióstr też ma dzieciaczka, a druga zawodowo gra w quidditch. Ja pokochałam mugolski baseball, ale raczej nie będzie mi dawne już w niego pograć - mówiła dalej, nie potrafiąc ukryć smutku w głosie, gdy wspomniała o ukochanej grze. Zaraz jednak wciągnęła powietrze, zastanawiając się, co jeszcze mogłaby powiedzieć. - Mam pochodzi z Anglii i chciała, żebym poznała tutejsze strony, a do tego musieli przenieść mnie do innej szkoły przez moje nieznaczne spięcie z kuzynem, ale wolę o tym nie mówić więcej - dodała, zaciskając pięść. Gdziekolwiek Sam teraz był, miała nadzieję, że tkwi po uszy w jakimś bagnie. - A ty? Masz w szkole kogoś z rodziny?

@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptySro 11 Mar - 8:47;

Olivia wiele razy słyszała, że gdyby nie jej ogromne lenistwo, którym mocno się odznaczała zapewne trafiłaby do domu Helgi Hufflepuff, dlatego, że swoją radością i pogodą ducha potrafiła zarażać wszystkich w koło. Dziewczyna miała bardzo pozytywne podejście do życia, starała się w każdej sytuacji dostrzec coś dobrego, dlatego, kiedy Lou wspomniała o tym, iż będzie w tym samym domu co ona, nie potrafiła ukryć entuzjazmu oraz radosnych ogników w niebieskich oczach, dzięki którym nabrały one jaśniejszej barwy.
- Poza górami w Hogwarcie też jest wszystko, szkoła znajduje się na kamiennym wzniesieniu, ale nie jest to typowa góra, jak te tworzące masyw Mont Blanc. Poza tym mamy jezioro, chociaż nie radzę tam pływać, roi się w nim od magicznych istot i las też jest, tyle, że Zakazany, ale jeśli lubisz łamać regulamin szkoły to możemy się tam wybrać - powiedziała, uśmiechając się szeroko po ostatnim wypowiedzianym zdaniu, a gdy nowa Gryfonka wspomniała o pojedynkach Oli otworzyła szeroko usta w zaskoczeniu. Poziom ekscytacji w jej ciele wzrósł diametralnie.
- Merlinie! To musi być super, móc wziąć udział w pojedynku. U nas należą one do rzeczy dość hm… zakazanych - wydęła w zabawny sposób górną wargę, z wyraźnym smutkiem wypowiadając ostatnie słowo. Należała do tej grupy uczniów, których fascynowały zaklęcia, uwielbiała ten moment w którym przy pomocy słów i machnięcia różdżki wpływała nie tylko na otaczającą ją rzeczywistość, ale również ludzi. Oli nie należała do osób obdarzonych siłą fizyczną ani mocno wysportowanych, dlatego rzucanie zaklęć było jedyną i skuteczną formą obrony w przypadku dziewczyny.
- Chciałabym kiedyś wziąć udział w prawdziwym pojedynku - dodała, już z nieco pozytywniejszym wydźwiękiem z nutą rozmarzenia. Być może umiejętności przez nią prezentowane nie były na tak wysokim poziomie, jednak potrafiła dużo - przynajmniej w swoim odczuciu.
- Ale mam nadzieję, że u nas też ci się spodoba - powiedziała, widząc rozmarzone i nieco tęskne spojrzenie brunetki. - Na pewno nie! - przytaknęła - Poznam cię z Christiną, z Boydem i Russellem! Wszyscy są Gryfonami, więc możemy pomyśleć o jakiejś małej imprezce w pokoju wspólnym - dodała, po raz kolejny zapominając, że mówi zdecydowanie za dużo i zbyt szybko, od razu snując dalekosiężne plany, a przecież Lou wcale nie musiała mieć ochoty na spędzanie z nią i jej znajomymi czasu; Callahan potrafiła się zapomnieć. Mina nowej koleżanki jasno dawała do zrozumienia, że Oli powinna trochę wyhamować, jeśli nie chce zrobić z siebie od razu idiotki, w ostatnim czasie było to jedyne, co wychodziło jej nienagannie. Najpierw Russell, później gondole i Jeremy a teraz jeszcze Lou, czy to właśnie los karze ją za egoistyczne zachowanie? Zmarszczyła czoło, gdy ta myśl pojawiła się w jej głowie, jednak równie szybko, jak się ona pojawiła, tak zniknęła, gdy rozmowa dziewczyn trwała nadal. Uśmiechem skomentowała słowa dotyczące Puchona czy też Puchonki, ci zawsze skorzy byli nieść pomoc, jednak istniały miejsca, do których tylko Gryfoni mieli dostęp, a więc pomoc Oli w tym przypadku będzie istotniejsza. To napawało ją radością, panienka Callahan lubiła otaczać się ludźmi, czuła się wśród nich dobrze, wręcz nieznosząc samotnością, a więc jedna dodatkowa osoba w kręgu znajomych zawsze wywoływała u niej uśmiech. Nawet jeśli na początku! Lou wydawała się spięta i trochę wycofana to wydawało się, że z każdym kolejnym słowem opuszczającym usta Liv coraz bardziej się rozluźnia.
Zamruczała po raz kolejny, kiedy masażysta zaczął okrężnym ruchem palców stymulować skronie dziewczyny. Kąciki ust mimowolnie uniosły się ku górze w odpowiedzi na ten gest, zaś zapach wypełniający całe pomieszczenie doskonale koił nerwy, nawet jeśli Olivia nie zdawała sobie sprawy z ich istnienia, to czuła wyraźną ulgę. To wszystko było takie przyjemne, że czuła jak powoli Morfeusz wyciąga po nią swoje ramiona i gdyby Lou nie odezwała się, to brunetka chętnie by się w nich zatopiła.
- Jestem jak najbardziej za! - zgodziła się na propozycję nowej koleżanki, kierując w jej stronę twarz, co spotkało się z surowym komentarzem w języku francuskim masażysty, któremu posłała przepraszający uśmiech, wracając do poprzedniej pozycji.
Z uwagą słuchała każdego słowa, starając się zapamiętać jak najwięcej.
- Baseball? - zapytała, wyraźnie marszcząc brwi, bo dość dobrze znała mugolskie sporty, jednak nie kojarzyła tego wymienionego przez dziewczynę. Może i nie była mistrzem w żadnej z dziedzin sportowych, tym talentem w jej rodzinie wykazywał się Boyd, lecz lubiła próbować nowych rzeczy.
- To ciekawą masz tą rodzinę - przyznała - W szkole mam starszego brata, Boyda, ale poza nim mam też młodsze rodzeństwo, które mieszka z rodzicami w Cork w Irlandii, poza tym również mam sowę - Pegaza, jest taka zwykła, ale bardzo kochana. Pochodzę z dość mugolskiej rodziny, rodzice nigdy nie wykazywali talentu do… - czegokolwiek miala powiedzieć, jednak w porę ugryzła się w język - magii i nie są zadowoleni z tego, że ja i Boyd podążamy tą drogą, ale nauczyłam się nie przejmować. O i znam wszystkich przystojniaków w szkole, nie osobiście, ale mogę powiedzieć ci kto jest teraz na topie. - odpowiedziała mówiąc dość chaotycznie, choć miała nadzieję, że dziewczyna ją zrozumie.

@Loulou Moreau
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyPon 16 Mar - 0:04;

Uśmiechnęła się szerzej, kiedy Oli zaproponowała wspólny wypad do Zakazanego Lasu. Właściwie, dlaczego nie? Pewnie nie było gorzej niż w lasach Riverside, więc nie widziała w tym problemu. Ba, z wielką chęcią sprawdziłaby, dlaczego nazywa się Zakazany. Nie co zmartwiły ją jednak słowa o jeziorze. Nie polecała w nim pływać przez stworzenia, czy nie można w nim było pływać? Zaraz jednak pojawiła się lampka w jej głowie, przypominająca, że powinna uważać na regulamin. Nie mogła stracić w oczach wujka, jeśli zależało jej na spokojnym powrocie do domu. Plus, przeniesiona z jednej strony, żeby nie powiedzieć, że wyrzucona, w drugiej nie powinna popełniać tych samych błędów, prawda? Z drugiej strony, jest nowa. Zawsze będą mogły udawać, że Oli próbowała ją powstrzymać, a Lou nie wiedziała, że łamie regulamin. Trochę naciągane, ale mogło się udać.
- Jestem za. Chętnie sprawdzę ten las, choć wolałabym, żeby nas nie przyłapano. Póki co nie mogę sobie pozwolić na żaden przypał - odpowiedziała zupełnie szczerze, uśmiechając się lekko. Ekscytację Oli na temat pojedynków skomentowała cichym śmiechem. Dochodziła już do wniosku, że w Hogwarcie nie ma ich tak często, jak w Riverside. - Zawsze możemy to zmienić, albo rozpowszechnić - dodała, mrugając porozumiewawczo i śmiejąc się wesoło. Oj, to by ją wujek przechrzcił, gdyby zaczęła rozpowszechniać coś zakazanego, ale pojedynki powinny być dodatkową lekcją! Przecież musieli wiedzieć jak się bronić, jak atakować. Może już nie było Śmierciożerców, ale zawsze jakiś śmieć mógł próbować zaatakować i jak wtedy się bronić? Sucha teoria nie była nigdy wystarczająca, musieli ćwiczyć!
Jej mina mogła nie być najbardziej zachęcająca, ale właściwie cieszyła się, że Olivia ma chęć spędzać z nią czas. Nie przepadała za szumem wokół swojej osoby, więc nagłe poznawanie innych było mało komfortowe, ale bycie nową tego wymagało. Wolała też zostać przedstawiona przez Oli niż przypadkiem wpaść na kogoś i doprowadzić do niezręcznych sytuacji. Z drugiej strony impreza w pokoju wspólnym brzmiała całkiem w porządku, wtedy najlepiej poznawało się innych i to w dość bezbolesny sposób. Była chętna, co pokazała uśmiechem i lekkim skinieniem głowy. Oczywiście, o ile będą mieć czas na takie zabawy. Nie wiedziała, jak to wygląda z chwilami wolnymi między kolejnymi zajęciami.
Masaż był cudowny. Każdy ucisk wprawnych palców, wywoływał dreszcz przyjemności, a gdy dochodziło do tego okrężne ruchy, uśmiech zamierał na ustach. Chciała rozmawiać z Olivią, żeby nie odpłynąć zupełnie z odczuwanej przyjemności i rozluźnienia, a z drugiej strony nie chciała przeszkadzać masażyście. Przeprosiła go po francusku za kłopot, ale widząc lekki uśmiech na jego twarzy, doszła do wniosku, że pewnie nie są pierwszymi osobami, które rozmawiały w trakcie zabiegu.
- Nie musisz mówić o niezadowoleniu rodziny, coś o tym wiem - mruknęła, wspominając tyrady swojej babci. Teraz też, gdy usłyszała, że Olivia jest z mugolskiej rodziny, poczuła, jak spinają jej się mięśnie. Miała unikać takich osób, zgodnie z tym co mówiła babcia. Miała trzymać się tylko tych z rodów o czystej krwi, nie zadawać się z osobami, których choć jeden rodzic był mugolem, albo pochodził z mugolskiej rodziny. To nie było takie proste, szczególnie kiedy było się w innym państwie, w obcej szkole. Zaraz jednak rozluźniła się. Ostatecznie babci Odile tutaj nie było. - Chętnie dowiem się o przystojniakach, żeby wiedzieć, na kim warto zawiesić oko. Szczególnie z naszego domu, skoro ich najczęściej będę spotykać. Co do baseballa, chętnie pokażę ci, co i jak, gdy już będziemy w szkole - odpowiedziała, próbując zmienić temat, aby nie rozmawiać o rodzinie. Wszystko inne było lepsze. Ponownie pozwoliła swoim myślom odpłynąć, skupiając się jedynie na dotyku palców masażysty na jej twarzy, które powoli kończyły zabieg, a ona sama czuła się naprawdę rozluźniona, a do tego miała ochotę cały czas się uśmiechać, co nieświadomie robiła.

@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyPią 20 Mar - 17:05;


Propozycja wypadu do Zakazanego Lasu była szalona, dotarło to do dziewczyny, kiedy tylko ostatnie słowo padło z jej ust. Prawdę powiedziawszy nigdy nie była w tym miejscu bez nadzoru któregoś z nauczycieli i nie sądziła, że zapuszczanie się tam samemu lub też w towarzystwie wyłącznie koleżanki jest bezpieczne, wręcz przeciwnie - było szalenie nieodpowiedzalne. Niemniej Olivia nie byłaby sobą, gdyby przepuściła taką możliwość, gdyż w jej odczuciu mogło się to wiązać z ciekawą przygodą i nietuzinkowym rodzajem doświadczenia, które jako młode dziewczyny wraz z Lou powinny zbierać. Gdyby powiedziała o swoich planach bratu zapewnie zrugałby nawet za myślenie o tym, a ona przecież zamierzała wcielić to w życie.
Zmarszczyła w zabawny sposób nos słysząc coś na kształt ostrzeżenia, że nowa Gryfonka musiała uważać na to, co robi.
- Czyżbyś w poprzedniej szkole coś przeskrobała? - zapytała, żywo zainteresowana tą kwestią, śmiejąc się, gdyż dziewczyna wyglądała dość niewinnie. Ale przecież Oli nie zapomniała, że pozory potrafią myśli, dlatego obdarzyła ją podejrzliwym spojrzeniem, w którym kryła się iskierka podekscytowania. Oliv również nie była aniołkiem, chociaż do tej pory najbardziej cierpiał przez nią jej własny brat, lubiła działać mu na nerwy, chociaż polegało to bardziej na droczeniu się niż wbijaniu prawdziwej szpili, tak by zabolało.
Zrobiła wielkie oczy słysząc propozycję Lou, która o mały włos nie wywołała u niej tachykardii.
- Naprawdę?! Myślisz, że można byłoby utworzyć klub pojedynków? - zapytała z niedowierzaniem i ogromną nadzieją w głosie, wychylając się ze swojego fotela, co spotkało się nie tylko z karcącym spojrzeniem masażysty, ale również niepochlebnym komentarzem, którego Oli i tak nie zrozumiała. Uśmiechnęła się przepraszająco do mężczyzny,
Poprawiła się na fotelu, wracając do poprzedniej pozycji, którą ciężko było jej wytrzymać, ponieważ już zaczęła różność ją energia i chęć działa, które spotęgowane dodatkowo zostały zgodą brunetki na gryfońską imprezę. Oli miała tylko nadzieję, że znajdą na to wszystko czas między zajecami, które po tych wolnych dwóch tygodniach zapewne mnożyć się będą jak grzyby po deszczu.
- Znasz język francuski? - kolejne pytanie padło z ust dziewczyny, Lou z każdą chwilą zaskakiwała ją coraz bardziej, utwierdzając jednocześnie coraz mocniej w przeświadczeniu, że ich spotkanie nie mogło być wcale takie przypadkowe, a już na pewno było szczęśliwym trafem.
Callahan ponownie zamknęła oczy, ponownie poddając się cudownemu uczuciu, które wydobywały z jej ciała dłonie masażysty oraz unoszący się w powietrzu eteryczny zapach olejków. Westchnęła z rozkoszy, prawie rozpływając się pod wpływem cudownego dotyku, nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś podobnego.
Uśmiechnęła się pod nosem, gdy okazało się, że miały podobne doświadczenie z rodzinami, jednak nie zamierzała kontynuować tego tematu, który wydawał się być drażliwy nie tylko dla niej, ale również jej rozmówczyni. Nie miała pojęcia o przykazie jaki Loi dostała od babci, gdyby tak było zapewne i tak by się tym nie zmartwiła. Oli należała do tej grupy osób dla której pochodzenie nie miało najmniejszego znaczenia i na pewno nie wynikało to z faktu, że w jej żyłach płynęła w znaczy stopniu mugolska krew.
- Powiem Ci szczerze, że najprzystojniejsi są Ślizgoni, ale u nas też znajdzie sie kilka okazów wartych uwagi - zaśmiała się, a w jej myślach niczym zdjęcia przeskakiwać zaczęły kolejne twarze chłopaków.
- Rozumiem, że ten cały baseball to jakaś dyscyplina sportu? - zapytała, krzywiąc się nieznacznie, gdyż ta dziedzina życia, zawsze stanowiła dla niej wyzwanie.

@Loulou Moreau
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyPon 23 Mar - 3:19;

Padło pytanie, na które Lou mimowolnie się spięła. Powiedzieć prawdę i pozwolić, żeby wieść obiegła całą szkole? Przemilczeć i pozwolić, żeby ten chodzący promyczek myślał, że powiedziała coś nie tak? Powiedzieć, że nie chce o tym rozmawiać i wyjść na gbura? Tak wiele możliwości, z czego żadna nie była idealna. Loulou wyraźnie zastanawiała się nad odpowiedzią. Z nieznanych przyczyn nie chciała ani okłamywać Olivii, ani jej spławiać. Niestety nie chciała także, żeby wszyscy od razu wiedzieli, co robiła w poprzedniej szkole. W końcu nie było powiedziane, że i tu będzie się bawić czarną magią, prawa? Co z tego, że zastanawiała się, czy znajdzie kogoś, kto mógłby jej uczyć zamiast babci.
- Powiedzmy, że miałam pojedynek z kuzynem, który ostatecznie ja wygrałam, ale zdaniem reszty nie powinnam była robić tego w ten sposób. W każdym razie, ponieważ był to kuzyn, rodzina postanowiła mnie ukarać i odesłać do rodziny tu - odpowiedziała, mówiąc w pewnym sensie prawdę, choć parę szczegółów zataiła, albo nieznacznie zmieniła. Wolała także nie mówić od razu, że jej wujkiem jest profesor Cromwell. Takich rzeczy zwyczajnie lepiej nie mówić, gdy się kogoś poznaje.
Zaśmiała się cicho, słysząc nadzieję w głosie dziewczyny, na samo wspomnienie pojedynków. Czy skoro jedna dziewczyna reagowała takim entuzjazmem, można było spodziewać się, że pozostała część szkoły będzie przeciwna temu?
- Jeśli nie uda się wznowić działania klubu, same możemy się pojedynkować w ramach ćwiczeń. Tylko znaleźć trzecią osobę, która zastąpi sekundanta - odpowiedziała tonem, który jasno pokazywał, że nie zamierza wykręcać się ze złożonej obietnicy. Chciała trenować, brakowało jej pojedynków, znalazła osobę, która również chciała tego spróbować, więc dlaczego miałaby tego nie zrobić? Choć pewnie będzie musiała jeszcze znaleźć jakiegoś profesora, który zgodzi się ich nadzorować, gdyby rzeczywiście udało się wznowić działanie klubu.
Na imprezę zawsze znajdzie się pora. Jeśli nie gryfońska, to na pewno jakaś inna, na którą można się wybrać. Nie powinno być z tym większych problemów, a przynajmniej takiej myśli była Lou. Odezwawszy się krótko po francusku do masażysty, nie myślała, że zwróci tym uwagę dziewczyny.
- Tak, to mój ojczysty język - odpowiedziała, czując, że jednak powinna nieznacznie rozwinąć myśl. - Jestem z Quebecu, tak głównym językiem jest język francuski. W Riverside jednak mówią po angielsku. Stąd oba języki znam biegle. Mam jest z Anglii, ojciec z Quebecu, dodatkowy powód - dodała więc, wierząc, że to wyjaśni wszystko w dostatecznym stopniu. Czyżby w Hogwarcie nie uczyli innych języków? Przecież były wymiany, więc z całą pewnością mieli styczność z innymi językami, jak i akcentami. Chyba, że nie byl to francuski, albo hiszpański, jak było w Kanadzie.
Zabieg powoli dobiegał końca, choć chciałoby się, aby trwał wiecznie. Rzeczywiście kamienie wpływały a samopoczucie i Lou była pewna, że pozostałe masaże nie pomogłyby jej tak bardzo, jak zabieg masażu twarzy. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie. Śmiała się cicho z wizji przeglądania rzeszy przystojniaków w Hogwarcie z Olivią u boku. Cóż, nigdy specjalnie nie interesowała się związkami, a flirty rodziły sie same, ale przecież nie zaszkodzi dowiedzieć się, który przystojniak jest zajęty, a kogo można spokojnie obserwować, czekając na swoją szansę podrywu.
- Mam nadzieję, że i u nas są, bo trochę szkoda byłoby wzdychać jedynie do chłopaków z innego domu. Byłby problem komu kibicować w trakcie meczu - zaśmiała się, po czym podziękowała grzecznie masażyście za zabieg i usiadła wygodniej, czekając, aż Olivia zakończy swój. Uśmiechała się przy tym cały czas, a na wspomnienie ulubionego sportu, prawie się roześmiała.
- Tak, sport, mugolski. Mogę ci pokazać trochę, gdy będziemy w Hogwarcie. Ogólnie jest miotacz, który rzuca piłką w pałkarza. Jego zadaniem jest wybić piłkę jak najdalej, najlepiej poza boisko. Po tym, gdy odbije piłkę, musi biec jak najszybciej wokół boiska, zajmując kolejne bazy, zanim drużyna przeciwna złapie piłkę i odeśle ją do bazy, z której rozpoczął bieg pałkarz - zaczęła mówić w dużym skrócie, bez zagłębiania się w szczegóły. Domyślała się, że dziewczyna i tak zgubiła się na początku, ale nie potrafiła nie dokończyć myśli. Teraz jednak czekał ją powrót do pokoju, gdzie zamierzała dokończyć pracę masażysty i zrelaksować się na luskusowym łóżku i nie myśleć o niczym. Czekała jednak najpierw, aż jej nowa koleżanka również skończy zabieg, żeby mogły obie skierować się w stronę pokoi, o ile Olivia miała podobne plany co Lou.
Powrót do góry Go down


Olivia Callahan
Olivia Callahan

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Galeony : 624
  Liczba postów : 1117
https://www.czarodzieje.org/t18233-olivia-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18263-pegaz
https://www.czarodzieje.org/t18234-olivia-callahan
Gabinet 1 QzgSDG8




Gracz




Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 EmptyCzw 26 Mar - 8:34;

Przez przymknięte powieki nie mogła dostrzec, że wydawałoby się proste pytanie wywołało spięcie mięśni jej rozmówczyni, choć cisza która zapadła na chwilę dłuższą niż powinna, mogła dać Olivii do zrozumieją, że stąpa po cienkim lodzie, a o niektóre sprawy lepiej nie pytać. Nie przypuszczała, że w głowie Lou odbywa się właśnie swego rodzaju walka.
Płytka zmarszczka oszpeciła czoło Liv wywołując w jej myślach konsternację na temat słów nowej koleżanki, właściwie jej odpowiedź brzmiała trochę wymijająco, jednak nie trudno było domyślić się co też miała na myśli określając swoją wygraną słowami "w ten sposób" i zamiast w jakiś sposób odstraszyć Gryfonkę, jedynie rozbudziło jej ciekawość i zainteresowanie.
-Chętnie poznam "ten sposób" - oznajmiła, uśmiechając się łobuzersko. Tęczówki brunetki zaświeciły się na samą myśl prowadzenia nielegalnego pojedynku oraz możliwości nauki zakazanych zaklęć; podejrzewała, że Lou miała duże doświadczenie w tej kwestii, dlatego tego została skazana na "wygnanie".
Mimo egoizmu, którym wykazała się uciekając z domu do resortu Callahan miała wrażenie, że los postanowił wynagrodzić jej wszystkie niedogodności, które znosić musiała przez ostatni tydzień - najpierw spotkała uroczego chłopaka i miała umówioną randkę, a teraz jeszcze miała okazję poznać mistrzynię pojedynków, o których zawsze marzyła, by podjąć się chociaż jednego.
Musiała przyznać, że nowa Gryfonka jest bardzo ciekawą osobą, która w znacznym stopniu namieszać może w ich szkole, co napawało Oli radością, gdyż pozostali przyjezdni byli dość nudni i zachowawczy.
- Na pewno kogoś znajdę, albo zmuszę mojego brata - odpowiedziała, czując coraz większe podekscytowanie, jednak tym razem nie podzieliła, aby wzięło nad nią górę i grzecznie siedziała w fotelu, wystarczająco już utrudniła pracę masażyście, dlatego nie chciała mu się dodatkowo narażać, zwłaszcza, że zabieg powoli dobiegał końca, a one swoim niegrzecznym zachowaniem nieznacznie go wydłużyły - to mogło być irytujące. Nie miała wątpliwości, że Boyd zgodzi się im pomóc, wszakże zawsze był względnej niej oraz reszty rodzeństwa bardzo opiekuńczy, a w dodatku wiedział, że Oli jest bardzo uparta i dopnie swego niezależnie od tego czy zechce jej pomóc czy też nie.
Wyjaśnienie dziewczyny podzieliło Callahan zrozumieć więcej, uśmiechnęła się więc szeroko.
- To super, ja znam właściwie tylko angielski. Rodzice pochodzą z Irlandii, więc nawet nie było szans na naukę innego - powiedziała, chociaż nie było to coś nad czym mocno ubolewała, angielski był jednym z najbardziej powszechnych języków, nie było więc problemu, że gdy gdzieś postanowi wyjechać to się nie dogada.
Oli odetchnęła głęboko, czując jak masażysta powoli pozbywa się nadmiaru olejku z jej twarzy, pozwalając aby cała reszta się wchłonęła nadającym skórze dziewczyny blasku. Nieobułaganie zabieg dobiegał końca i choć brunetka wiedziała, że w końcu nastąpi ten moment już nad nim ubolewała.
- Teoretycznie mecze to rywalizacja, jednak każdy kibicuje każdemu, więc będzie ci wybaczone, jeśli nagle zaczniesz kibicować Krukonom, mają bardzo przystojnego kapitana - zaśmiała się, swego czasu ona również wzdychała do Elijaha Swansea - jak połowa szkoły.
Im więcej Lou mówiła o mugolskim sporcie, tym większe zaskoczenie malowało się na twarzy drugiej Gryfonki, która nie miała absolutnie pojęcia o czym dokładnie jest mowa, choć brzmiała to podobnie do Quidditcha. Oli nie była fanką sportów, to była działka jej brata, jednak wciąż pozostawała otwarta na nowe doświadczenia.
- Jestem jak najbardziej za - przytaknęła z entuzjazmem, wierząc, że jeśli już zaczną grać wszystko stanie się bardziej zrozumiałe. Kiedy dłonie masażysty zniknęły z jej twarzy, zrozumiała, że zabieg właśnie dobiegł końca, uśmiechnęła się w podziękowaniu.
- Było naprawdę przyjemnie, ale czas wracać do rzeczywistości - oznajmiła, schodząc z fotela. Spojrzała na swoją towarzyszkę - Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, było miło cię poznać - powiedziała, przytulając Lou, kiedy skierowały się w stronę drzwi; nadszedł czas by odpuścić to cudowne miejsce.



zt x2

@Loulou Moreau
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Gabinet 1 QzgSDG8








Gabinet 1 Empty


PisanieGabinet 1 Empty Re: Gabinet 1  Gabinet 1 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Gabinet 1

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Gabinet 1 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Masyw Mont Blanc
 :: 
Resort
 :: 
Spa
-