Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Restauracja „W chmurach”

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptySro Sty 08 2020, 20:55;


Restauracja „W chmurach”


Mieszcząca się na wysięgniku restauracja „W chmurach” oferuje swoim gościom pełen przekrój lokalnych potraw od przystawek (głównie w postaci miejscowych serów) aż po desery. Miejsce to charakteryzuje się przede wszystkim wspaniałymi widokami i profesjonalną obsługą, traktującą każdego gościa wyjątkowo. Pracownicy podchodzą do każdego indywidualnie i starają się doradzić najlepsze danie zagadując o preferencje smakowe, a także oferują darmowego drinka każdemu z lękiem wysokości. Po skorzystaniu z magicznego hasła („garboróg”) obsługa prezentuje także magiczne dania.

Dania główne:
Ossobuco alla milanese - wolno duszona gicz cielęca posypana gremolatą (natka pietruszki z czosnkiem i sokiem z cytryny). Tradycyjnym dodatkiem do tego dania jest risotto Milanese (risotto z szafranem i parmezanem lub grana padano). Poza Mediolanem bywa serwowana z polentą, ziemniaczanym puree lub z makaronem.
Gnocchi z czarną truflą i horklumpami - kluseczki ziemniaczane z dodatkiem horklumpów podawane ze smażoną na chrupko na maśle szałwią. Przy nadmiernym spożyciu mogą wywoływać dość intensywne halucynacje wzrokowo-słuchowe. W warunkach kontrolowanego spożycia poprawiają humor.
Pasta e fagioli - drobny makaron z suszoną fasolą borlotti i szynką w sosie pomidorowym. Kto by pomyślał, że zwykły sos pomidorowy zmieszany z kilkoma kroplami eliksiru wiggenowego i wody księżycowej może okazać się wspaniałym antidotum na upojenie alkoholowe. Jedząc paste a fagioli nie upijesz się, choćbyś wypił beczkę piwa.
Krem ze szparagów - podawany z posiekanymi migdałami i kozim serem lub crème fraiche.
Tartiflette - zapiekanka z ziemniaków, sera i boczku.
Fondue - potrawa z gorącego sera i białego wina podawana z pieczywem lub warzywami.
Pot-au-feu - dwa dania w jednym: esencjonalny rosół wołowy oraz danie główne złożone z gotowanego mięsa i warzyw podawane z korniszonami i musztardą.

Desery:
Bruttiboni - trzyskładnikowe ciastka o smaku orzecha laskowego lub migdałów. Chrupiące z zewnątrz, ciągliwe w środku. Czarodzieje lubią nasączać je eliksirami. Zamawiając bruttiboni w restauracji zawsze rzuć kostką na eliksir. Wystarczy kilka kęsów, aby efekt eliksiru utrzymywał się przez dwa twoje posty.
Bocconotto - ciastko z nadzieniem z miodu, mleczka pszczelego kremu (żółtko, cukier, mleko, mąka), dżemu lub czekolady. Może być podane w wariancie wytrawnym z grzybami, żołądkami z kurczaka, grasicą lub truflami.
Tarte Tatin - tarta z karmelizowanymi na maśle i z cukrem jabłkami.  

Napoje:
Herbata z Alpejskiej Róży - zaparzona w odpowiedni sposób jest silnym eliksirem miłosnym. Po wypiciu na pięć postów osoba której ją podałeś zakochuje się w Tobie bez pamięci. UWAGA: zbyt mocne stężenie może doprowadzić do tragedii!
Ziołowa nalewka wujka Alfonzo - każdy kto wyrusza w góry powinien zaopatrzyć się w przynajmniej jedną buteleczkę, rozgrzewa i dodaje wigoru z każdym kolejnym łykiem.
Krew Bööggi - żartobliwie nazwana przez wynalazcę mieszanka wina i soku jarzębinowego nawiązuje do upiorów Bööggi, które wędrowcom szeptały do ucha same straszne rzeczy. Nazwa przyjęła się, gdyż tchórzliwi ludzie po napiciu się drinka mają przerażające omamy wzrokowe.
Spojrzenie Tanzelwurm - drink na bazie wódki destylowanej ze specjalnej odmiany magicznych zbóż. Wiadomo, że nierzadko każdy po alkoholu staje się wylewny, trzeba jednak ostrożnie konsumować co serwuje Tanzelwurm, gdyż rzeczywiście po spożyciu czujesz nieodpartą potrzebę mówienia prawdy aż do końca wątku.
Éveil - mieszanka soku pomarańczowego i raptuśnika dopełniona wodą cytrynową. Doskonale orzeźwia i stawia na nogi lepiej, niż najmocniejsza kawa! Często spożywana jako „popita” do alkoholu.
Chauffe - mocny napar z hibiskusa ognistego wymieszany z czarną herbatą oraz doprawiony cynamonem, a także goździkami. Rozgrzewa lepiej, niż cokolwiek innego i wedle wierzeń mieszkańców gór, nie ma nic lepszego na dopadające człowieka przeziębienie.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyPon Lut 10 2020, 21:52;

Nie była pewna jakim cudem udało im się pokonać mostek. Gdyby ktoś ją zapytał z wielce obrażoną miną powiedziałaby, że to jakaś czarna magia i ktoś pogwałcił jej wolną wolę. Prawda była taka, że jak tylko spojrzała Casio w oczy to już przebierała nogami bez słowa tak długo jak na nią patrzył, a była tak przejęta lękiem o własne życie, że nawet jej do głowy nie przyszło, że ten podły łazęga mógł ją tak bezczelnie zahipnotyzować! Z ulgą przyjęła fakt stąpania obiema stopami po twardym gruncie i nawet przez dłuższą chwilę milczała, co było do niej niepodobne, trzymając go za rękę wciąż równie kurczowo co na moście. Potrzebowała dłuższej chwili, żeby jej krążenie wróciło do wszystkich części ciała a mózg z trybu awaryjnego przełączył się na powrót do ustawień pełnowymiarowych, stąd też nawet nie zauważyła gdzie ją prowadził.
Jak to się mówi: z deszczu pod rynnę.
Weszli do restauracji co Harlow przyjęła z ulgą i ściągnęła z głowy czapkę patrząc na Cass'a z jakąś dziwną wdzięcznością, co nie zdarzało się jej często. Uśmiechnęła się nawet sympatycznie do kelnera, który zaproponował, że zaprowadzi ich do najlepszego stolika, na co blondynka uniosła brwi - no tak, wszystko co najlepsze dla jej cukiereczka, lol.
Jakież było jej zdziwienie, kiedy przeszli przez cały lokal i wyszli drzwiami po drugiej stronie na okrągły taras wiszący, no cóż, nad kolejną przepaścią. Dina zatrzymała się w progu, przez co nieszczęsny Cass na nią wpadł, a ona prawie potknęła się zawracając.
- Nie. - powiedziała tylko, napierając dłońmi na jego odziany w kurtkę brzuch- Nie, nie.
Kelner widział jednak co się kroi i równie czarującym uśmiechem co wcześniej zachęcił ich do zajęcia miejsc przy przeszklonej barierce zapewniając o bezpieczeństwie przynajmniej ze trzy razy i podając karty dań, deserów i napitków.
Blondynka rozpięła niepewnie kurtkę i zdjęła rękawiczki zerkając z wielkim dystansem i bardzo nieśmiało w kierunku krawędzi stolika, za którą znajdowała się barierka, a za tą zaś rozpościerał się przepiękny widok. Póki się nie odzywała komponowała się z otoczeniem w końcu znajdując się gdzieś gdzie jej subtelna uroda miała pejzaż mogący oddać jej co rusałcze, uszy jednak zaczynały jej się czerwienić, a czerwień ta powolutku wspinać na skronie co mogło wróżyć na dwoje. Albo była niebywale zawstydzona, albo powoli gotowała się w niej wściekłość.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyPon Lut 10 2020, 22:16;

Nie przejął się jej podejrzanym milczeniem, ale może dlatego, że on również nie odzywał się dzisiaj zbyt wiele? Po prostu szedł przed siebie, kierując się w kierunku restauracji raczej kompletnie bezmyślnie, aniżeli w jakimkolwiek przemyślanym odruchu. Nie myślał w ogóle o jedzeniu, raczej chciał się napić. Chociaż odkąd przyjechali, zdołał pożreć raptem paczkę krakersów, o wiele lepiej radził sobie z głodem zapijając go butelką piwa czy solidnym buchem papierosa. Poczuł, że burczy mu w brzuchu dopiero, gdy wspięli się na samą górę i otoczyły ich przez chwilę wszystkie te zniewalające zapachy, najpewniej idące w parze z horrendalnymi cenami. Cassiusowi, oczywiście, to nie przeszkadzało. Poprowadzeni przez kelnera zajęli miejsce przy stoliku. Swansea w całej swojej bezmyślności kompletnie nie zwrócił uwagi na zbuntowane mamrotanie Diny, bo i kelner najwidoczniej nie pierwszy raz użerał się z tak kłopotliwymi gośćmi. Bardziej zainteresował go fakt, że zgodziła się przysiąść tuż przy barierce, chociaż dla niego nie chciała przejść przez most, nawet w sytuacji krowiego zagrożenia. Poczuł w sobie coś dziwnego. Gorąco jakie nagle go ogarnęło nie było jednak złością, a chociaż znał to uczucie bardzo dobrze to nie zdawał sobie sprawy z tego, że to zwykła zazdrość.
- Naprawdę sądzisz, że pozwoliłbym ci spaść? - Zapytał po chwili przedłużającego się milczenia, ale nie spoglądał na nią podczas zadawania tego pytania. Jego spojrzenie tuliło się do dalekich górskich szczytów i miejsc, które chętnie zbadałby podczas wspinaczki. Ich majestat koił w nim jego porywczą naturę i sprawiał, że słowa które w gruncie rzeczy były wyrzutem, brzmiały raczej jak pytanie w stylu „czy podoba ci się dzisiejsza pogoda?”. Ciężko było konkurować z tą chwilą. Wyglądał teraz tak inaczej… twarz mu się wygładziła i tylko oczy poruszały się leniwie oraz niespiesznie od lewej do prawej, śledząc naturalne piękno gór. Podparł brodę dłonią w sposób bardzo niedbały, ale i niezwykle naturalny. Zamarł w ten sposób i wydawał się wręcz… szczęśliwy, co już samo w sobie brzmiało jak kompletna abstrakcja. Skierowawszy na nią to błękitne i lśniące niewzruszeniem spojrzenie, śledził jej reakcję i nawet nie zauważył, że karty trzasnęły już o stół. Dopiero głos kelnera dopytującego się czy nie potrzebują czasem pomocy w podjęciu decyzji ściągnął go na ziemię. Swansea nie potrzebował. Przerzucił leniwie kartki, pomimo wspomnienia wspaniałych zapachów, mając ochotę mniej więcej na nic.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyPon Lut 10 2020, 22:37;

Kiedy się odezwał powoli przeniosła wzrok z blatu na jego postać i przez chwilę milczała głupio zapatrzona na jego wspaniałą przystojność. Jak się nie spinał, nie krzywił i nie miał lodowej miny odkrywał w sobie tę stronę duszy, której Dina nie znała prawie wcale a obcowanie z którą zawsze przyprawiało ją o dreszcz podniecenia, jakby dopiero co się zapoznawali. Jego pytanie próbowało się przez chwilę jeszcze przebić do jakiegoś rdzenia rozsądku w jej głowie, co już zapowiadało się na bycie zgubne w skutkach, uśmiechnęła się jednak do siebie całkiem miękko na widok jego zadowolenia z widoków i jakaś taka wątła myśl zakiełkowała jej w głowie, że może całe to gówno gównianych gór było jednak czegoś warte, bo jeśli czegokolwiek, to tego ulotnego momentu.
Powrót na ziemię miał jednak być krótki i choć równie brutalny co upadek z tej wysokości, to jednak znacznie prędszy w skutkach i pozbawiony ekscytującego momentu szybowania.
- A nie pozwoliłbyś? - zapytała zaciskając usta w wąską linię i nieco zbyt brutalnie chlastając ręką w najbliższe menu. Jej ton glosy rzeczywiście wskazywał na jakąś wątpliwość w tym temacie. Powoli przyciągnęła kartę do siebie, rzucając kelnerowi spojrzenie tak wymowne, że ten uznał za stosowne wrócić później co też zaanonsował usuwając się nieco w tył. Zaczęła przerzucać kartki z taką zapamiętałością, jakby ich tam było pięćset a nie cztery, jednocześnie stanowczo za szybko by cokolwiek przeczytać. Podniosła wzrok na kelnera, który w tym momencie już nie wiedział, czy ma ich zostawić samych, czy jednak przyjąć zamówienie.
- Poproszę na początek coś mocnego. Z podwójną wódką. - założyła za ucho kosmyk blond włosów wkładając w swoje zamówienie sto procent uroku wili- Tak. - zamrugała po czym uśmiech jej zgasł i wróciła spojrzeniem do Cassiusa. Nie zamierzała przyznać się do tej myśli co nieśmiało pojawiła się w jej głowie chwilę temu, że cała ta wycieczka była czegoś warta, o nie. Zamierzała obrać zupełnie inną taktykę- Myślałam, że będziemy się relaksować. - powiedziała tym razem poświęcając karcie dań nieco więcej uwagi, acz zupełnie sztucznej, bo wiedziała, że nic nie przełknie. Zapewne ze stresu, prawda?- Odpoczywać. - strąciła z jednej ze stron niewidzialny paproszek nie patrząc na swojego towarzysza- A nie igrać ze śmiercią, Cassius. Może jeszcze Gnocchi, czytałam w ulotce, że jest pyszne? - kiedy zwróciła się do kelnera znów uśmiechnęła się ładnie licząc na to, że weźmie się pospieszy i przyniesie jej te wódkę bo na trzeźwo czuła, że zaraz zemdleje.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyPon Lut 10 2020, 22:56;

Nie byłoby trudno domyślić się jaka będzie jego reakcja na jej odpowiedź. Toż to oczywiste, że nie będzie zadowolony, a jednak zamiast się na nią otwarcie zezłościć, popatrzył na nią naprawdę przeciągle. W jego spojrzenie wdarło się sporo czegoś niezwykle trudnego do opisania. Miał podobny wyraz twarzy zawsze wtedy, gdy wertował niespiesznie czarnomagiczne księgi lub gdy w zaciszu własnego pokoju oddawał na płótnach niepokojące wizje nagich ciał wijących się w ciasnych węzłach. Rzadko korzystał z tego w swoich słowach czy spojrzeniach, bowiem nie było w tym ani odrobiny groźby, jaka przecież była mu zdecydowanie bliższa. Nie był to też czysty mrok, bo pomimo rozlicznych wad, w tym patologicznej wybuchowości i skłonności do przemocy, Swansea nie był mrocznym dzieciaczkiem pijącym krew niewiniątek na śniadanie. Był tylko człowiekiem. Człowiekiem, którego w tym momencie dotknęła do żywego. Uśmiechnął się w odpowiedzi. Nie było w tym wyrazie ani grama wesołości, jedynie pusty ruch warg nie niosący ze sobą absolutnie nic. Ani grama emocji więcej, nawet jednego słowa, które zdradziłoby co takiego pomyślał sobie w tym małym móżdżku. Nie musiał robić nic więcej. Im bardziej się osłaniał, tym prościej było z niego czytać, skoro większość swoich humorów wyrzucał z siebie z gwałtownością aktywnego wulkanu. Zatrzasnął kartę. Powoli, ruchem absurdalnie wystudiowanym, jednocześnie ustawiając stopę na jednej z nóżek stolika, przy którym siedzieli. Przez moment prawie się zdekoncentrował, kiedy jej silny jak nigdy urok zahaczył o niego przypadkiem, odbijając się niejako rykoszetem od kelnera. Dzisiaj był jednak o wiele bardziej doświadczony, niż kiedyś. Przestał oddychać tylko na dwie sekundy, a potem bezlitośnie naparł nogą w dół, odpychając od siebie stolik, aby przysunąć go w kierunku Harlow tak, aby było jej niewygodnie przy nim siedzieć.
- Przecież się relaksujemy. - Zauważył, tonem aż trzeszczącym od kompletnej beznamiętności. Jego oczy, w tym dokładnie momencie, mówiły zdecydowanie więcej o tym co sobie pomyślał, niż usta. Niemniej, meandry jego myśli były na tyle zagmatwane, że i równie wymownym był fakt, iż zatrzasnąwszy przed sobą kartę dań nie wybrał ostatecznie nic. Stracił apetyt już do reszty. Ruchem nie tyle wymownym, co zwyczajnie (acz ewidentnie) urażonym, wrócił wzrokiem do ośnieżonych szczytów.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyPon Lut 10 2020, 23:18;

Jakiś dreszcz ją przebiegł na widok tego spojrzenia, a co najgorsze był on uczuciem na spektrum pociągu seksualnego a nie rozsądnych uczuć samozachowawczych. Zmarszczyła lekko brwi w jakimś przedziwnym wysiłku intelektualnym jakby próbowała przeanalizować tę minę bo w zasadzie nigdy nie widziała jej tak po prostu, w pełnej krasie w świetle dnia. Czasami może podglądała go wieczorami, udając że śpi jak kot zakopania w jego pościeli kiedy on zajmował się swoimi sprawami, ale ten wyraz twarzy był zawsze spowity półmrokiem, cieniem wieczora, intymnością jego sam na sam ze swoimi myślami. Chciała wiedzieć co się stało, że jej podarował ten chłód, bez złośliwości, dogryzania, bez komentarza odkładając kartę, na co kelner opuścił ich stolik. Już otwierała usta, by dodać coś jeszcze, kiedy w końcu się odezwał, książę lodowych szczytów, treść słów których wpierw w ogóle do niej nie dotarła bo tak się przestraszyła nagłego ruchu mebla. Ułamek sekundy paniki w jej oczach zdradzał więcej niż tysiąc słów, najpewniej przekonana była, że właśnie zawalił się taras i zaraz spadną w przepaść i zemrą tragicznie, a kelner to faja i kłamczuch bo tu wcale nie jest bezpiecznie. Nagłe zderzenie z krawędzią blatu na chwile wybiło jej powietrze z brzucha, chrząknęła więc nieznacznie, chwytając za krawędź stołu podjęła się karkołomnej acz bezowocnej próby przesunięcia stolika na jego miejsce.
- Nie masz apetytu? - stęknęła wiercąc się w miejscu jak kokoszka, bo - jak zwykle zresztą - osiągnął zamierzony cel. Było jej bardzo niewygodnie.- Czytałam w ulotce, że gicz... cielęca... też jest całkiem przepyszna. - stęknęła ponownie, na co Książę oczywiście nie zwrócił uwagi. Powierciła się w miejscu jeszcze raz, drugi, aż w końcu znieruchomiała i przestała się odzywać wpatrując się w jego pozbawiony wszelkich emocji profil. Czerwieniąc się na twarzy zaczynała powoli dygotać, przez co przypominała pozostawiony na gazie zbyt długo imbryk, telepiący się od gotującej w nim wody wściekłości. Bardzo, ale to bardzo chciała zrobić mu w tej chwili krzywdę. Jakąkolwiek. Werbalną. Fizyczną. Zacisnęła zęby tak mocno, że niemal słyszała w czaszce jak trzeszczy szkliwo o szkliwo.
Miało być inaczej. Ona miała być inna. Powoli wypuściła powietrze z płuc zamykając jasne oczy i splatając w niewygodnej pozycji dłonie na blacie.
- Jest mi niewygodnie. - powiedziała rzeczowo, raczej cicho, ale na tyle głośno, żeby to usłyszał- Czy mógł byś... proszę, przestawić ten stolik? - powoli i z namysłem cedziła te słowa siląc się na to, by brzmiały równie normalnie co zwyczajna prośba typu 'podaj solniczkę'. Przełykała dzielnie jad cisnący się jej na usta, słowa, którymi wiedziała, że może próbować kąsać i kto wie, wygrać - tylko czy tu było coś do wygrania? Póki co zamiast lepiej było gorzej, a zasadniczo im gorzej tym chyba dalej od jakiejkolwiek wygranej - chyba, że w konkursie na koronę króla głupków w którym na zmianę wyrywali sobie berło zwycięscy już od wielu wielu lat.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyWto Lut 11 2020, 19:50;

Pozwolił jej się kręcić i wiercić bez śladu zażenowania. Zamknąwszy się w sobie ten sposób stawał się okrutnie nieczuły. Widywała go już w stadiach całkowitego zewierzęcenia, więc na pewno nie szokowało jej to tak bardzo jak powinno dziwić każdego normalnego człowieka. Puścił ten stół już dawno temu, nie mając przecież zamiaru zatrzasnąć jej między nim, a kanapą do końca jej dni. Także fakt, że nie dawała sobie z nim rady w rzeczywistości mógłby być dla niego intrygujący, gdyby tylko postanowił się tym przejąć. Póki co, nie było mu do tego spieszno.
- Nic nie chcę. - Odpowiedział, jasno dając do zrozumienia nie tyle to, że nie jest głodny (bo to byłoby kłamstwo) co, iż po prostu nie chce przy niej (z nią?) jeść. Jednocześnie nie mógł sformułować swoich słów w bardziej szczeniacki sposób. Brakowało tylko, żeby tupnął nóżką i wydął wargi, krzyżując ramiona na piersi. Nie widział jak dygotała. Obraził się na nią śmiertelnie, jak to na Kasjusza przystało nie zamierzając też tak szybko się odobrazić. Niech sobie je i pije, on sobie popatrzy na góry. Były mu w tym momencie zdecydowanie najbliższe. Nie obserwował także jej starcia ze stołem, dopóki nie zwróciła jego uwagi na swoją sytuację i nawet wówczas zdobył się jedynie na absurdalną obojętność, której przecież nigdy względem niej nie czuł.
„Jest mi niewygodnie.”
To niech tak zostanie.
Nie musiał nawet tego mówić. W jego oczach odbiło się wyraźnie jedno, pojedyncze uczucie. O dziwo nie satysfakcja, nawet nie złość. Przez jedną, jedyną sekundę mogła zajrzeć do jego wnętrza, zrozumieć że tak naprawdę zdzieliła go tymi słowami zapewne bardziej, niżby mogła się spodziewać, a potem… potem wszystko wróciło do względnej normy. To znaczy, zaczął ją zauważać. Z westchnieniem wychylił się do przodu, aby bez najmniejszego trudu pociągnąć ku sobie stolik i zrobić jej miejsce.
- Nie jadłaś śniadania? - Ironizował, ale nie naśmiewał się. Pytał pokrętnie i uszczypliwie, aczkolwiek poważnie. Do tej pory nie sądził, że z niej aż tak cienki kłos, nawet pomimo tego, że… no, była cienka i mała i chuda. - Przepraszam - Dorzucił do pakietu, żeby nie wyszło, że znowu taki z niego gbur. Tylko… od kiedy on się zaczął tym przejmować? Trudno powiedzieć. W każdym razie dodając te słowa poczuł się trochę dziwnie, zwłaszcza że wcale nie uważał, iż to on miał za co przepraszać. Uciekł od niej spojrzeniem, zaciskając nerwowo palce na materiale spodni na wysokości kolana.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyWto Lut 11 2020, 20:09;

Kiedy w końcu łaskawca postanowił uznać jej obecność uniosła brwi oczekująco, choć bardzo starała się nie mieć skrzywionej złośliwie gęby. Uważała jednak, że przygniatanie jej stołem było zwyczajnie nie na miejscu, szczególnie, że nie miała pojęcia o co się obraził. Jeśli ktoś tu mógł się obrażać to tylko ona, prawda, takie są zasady. Już tyle wysiłku włożyła w te ferie, zmusiła się, żeby nie gnić w domu, ani przy szpitalnym łóżku swojego ojca, obiecała sobie, że będzie jej lepiej jeśli będzie gnić przy Kasjuszu i on może nie będzie miał tego dość. Wyrwała się z narzuconych sobie samej depresyjnych kajdan samotności próbując wmówić jednocześnie, że to będzie przyjemny relaks i nic nie robienie - no ale nic nie robić mogła przecież w Dolinie Godryka. Na feriach robi się rzeczy i to nie było niczyją winą, że była małym strachliwym pisklęciem. Mogła się spodziewać, że wyjdą w góry, ale że ją będzie Swansea ganiał po przepaściach ... w sumie też mogła się spodziewać, więc finalnie chyba była sama sobie winna?
Westchnęła kładąc dłonie na krawędzie stołu, coby oczywiście sprawiać wrażenie, jakby mu bardzo z tym mebla przesuwaniem pomagała - bo jej wkład w czynność był absolutnie decydujący o powodzeniu misji.
- Jadłam. - odpowiedziała stanowczo za szybko, ale nawet nie mrugnęła okiem, tylko skrzywiła się coby zaraz odbić wszelkie wątpliwości daleko od siebie. Poprawiła siad w krzesełku i odwróciła głowę by nieco śmielej spojrzeć za krawędź stolika, na widok za barierką - zatrzęsła się aż z przerażenia i wypuściła z płuc powietrze stawiając łokieć na blacie i robiąc sobie z dłoni parawan koło oczu, jakby się chciała ukryć przed przepaścią ziejącą tuż obok. Paznokcie drugiej ręki niecierpliwie stukały w pozostałe na stole menu, a Dina z absolutnie poważną i niewzruszoną miną sztyletowała plecy biednego kelnera, który miał czelność chodzić dziś za wolno.
- Dziękuję. - powiedziała kiedy przyniósł jej jakiegoś drinka. Wyciągnęła z niego ozdobny patyczek i elegancko przycięte słomki po czym upiła zachłannie dwa łyki. Spróbowała znów spojrzeć na przepaść, potrząsnęła przecząco głową i stawiając osłonę z palców na powrót przy twarzy dopiła jeszcze trochę drinka. No nie da rady. Nie da sie tu siedzieć. Nie da.
- O co chodzi, Cas. - powiedziała w końcu, decydując, że zasadniczo lepiej patrzeć na niego niż gdziekolwiek indziej, a on wciąż nie wyglądał na zadowolonego. To ona tu była cierpiąca, więc czemu to on wyglądał jakby był zraniony? Miesiąc temu miałaby to w dupie. Ba, obraziła by się, że on się obraził. Byliby oboje obrażeni, a potem któreś zdecydowałoby się zrobić drugiemu jakieś świństwo i wojna toczyła by się dalej. Ale przecież miało być inaczej, w związku z czym zastanowiła się czego by nie zrobiła i to właśnie zdecydowała się zrobić. - Musisz mi powiedzieć, bo nie wiem. - powiedziała otwarcie, choć raczej cicho.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyWto Lut 11 2020, 21:28;

Nie miał powodu, aby kwestionować jej odpowiedź. W zasadzie, było mu naprawdę wszystko jedno czy ona w ogóle coś jadła czy nie. Pod tym względem byli bardzo do siebie podobni. Cassius generalnie nie przepadał za spożywaniem posiłków, zwłaszcza w większym gronie, niż jednoosobowe, zdecydowanie więcej satysfakcji czerpiąc z trucia się horrendalnymi ilościami alkoholu i innych używek. Najpewniej dlatego też reagował w tym momencie trochę mniej ludzko niż ona, bo kiedy już zdecydował się prawie na to, żeby zrobić w jej towarzystwie to, co tak naprawdę nigdy nie było dla niego jakąś wspaniałą czynnością, ona mu wyskakiwała z takimi tekstami. Będzie te sytuacje ze sobą kojarzył i gnił potem od wewnątrz jeszcze bardziej, co do tego nie było wątpliwości.
Jej pytanie wydało mu się po prostu głupie. Oceniał ją pod tym względem bardzo surowo. Całe swoje życie przecież robił dokładnie to co tylko chciał i nigdy nie musiał się z tego tłumaczyć (chyba, że w szkole…). Uznawał więc najwyraźniej, że jego motywacje są bardzo oczywiste i tylko debil w ogóle musi o to pytać. Tym bardziej surowo oceniał więc nietakt Diny, a ona tak wyleciała nagle z tym całym „o co chodzi?”. Zmarszczył brwi, ale w pierwszej chwili nie wrócił do niej spojrzeniem. Starał się być spokojny, tego mu nie można było odmówić i to do tego stopnia, że mógł jednocześnie wydawać się lekceważący. Nie można było mieć wszystkiego. Zerknął na nią dopiero po kilku sekundach, kiedy najwidoczniej zdecydował, że to (głupie) pytanie może jednak nie jest nieuzasadnione. Westchnął, jakimś cudem się przy tym nie krzywiąc i zamiast jej odpowiedzieć, dźwignął się do pozycji stojącej. Nie poszedł sobie, chociaż kilka miesięcy temu najpewniej tak właśnie by postąpił. Ba, wtedy nawet nie siedziałby sobie z nią jak jakiś… znajomy czy tam ktoś inny. Przywołał na chwilę kelnera pospiesznym ruchem dłoni i najwidoczniej coś sobie zażyczył, bo facet kiwnął głową i zniknął na moment wewnątrz restauracji.
- Dobrze - stwierdził głośno i… usiadł obok niej, bo gość który ich obsługiwał, transmutował zza węgła jej krzesło w wygodną, dwuosobową kanapę. Cassius wcisnął się obok niej, nachalnie obejmując ją ramieniem. Nigdy jeszcze tak nie zrobił. Nie tak otwarcie, spontanicznie i nieseksualnie. Zwykle to właśnie do tego dążył jego dotyk. Nie miał sprawiać jedynie połowicznej przyjemności. Tymczasem w tym momencie nie był nawet pewien czy sprawi jakąkolwiek, a jednak podjął się tego.
- Nie zrzuciłbym cię. Nie pozwoliłbym ci też spaść. - Sprecyzował, akcentując wyraźnie swoje stanowisko w sprawie pozbycia się Harlow w jakiejś przepaści. Mówiąc to nawet nie udawał niewzruszonego. Zamiast tego, zamierzał się z nią podrażnić. Uniósł jej brodę w górę palcem wskazującym i przytrzymał w tej pozycji, aby spojrzeć jej w oczy. - Chyba, że bardzo byś mnie zdenerwowała. - Żartował czy nie? Spojrzenie miał bardzo poważne, ale na ustach zabłąkał mu się ten charakterystyczny półuśmiech. Wbił w jej brodę paznokieć, ale nie mocno, w zasadzie to nawet całkiem lekko. Chciał tylko zaakcentować swoje słowa.
- O to mi chodzi. - Dodał i cofnął rękę, ale ramienia już nie. Widział, że nie podoba jej się w tych górach wszystko to, co on sam w tym widoku kochał ponad własne bezpieczeństwo, a nawet… życie. Nie powiedział jej jednak tego co sobie pomyślał. Gdyby kiedyś miał wybierać, chciałby umrzeć właśnie w ten sposób - spadając z dużej wysokości. „Latanie” (bez miotły) było w top trzy jego ulubionych czynności do robienia w wolnym czasie, a śmierć w skutek zapicia się wcale nie brzmiała tak ciekawie jak rozsmarowanie się na jakiejś polanie. Swansea to miał narąbane w głowie, ale jednocześnie był w tym tak wyrazisty i uparty, że nieomal przykrywał szaleństwo pewnością siebie.
- Co takiego ci się tutaj nie podoba? - Zapytał ją, a chociaż starał się to ukryć, można było dostrzec, że przeszkadza mu to, iż nie czuje się dobrze w górach.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyWto Lut 11 2020, 22:11;

Chciałoby się rzec - widziały gały co brały. Dina nigdy nie należała do najbystrzejszych gąsek w szkole, a nawet jeśli już to nie w dziedzinach w których przydałoby się jakiejś inteligencji i taktu mieć choćby gram. Kiedy łaskawie zdecydował się ponownie poświęcić jej uwagę mógłby, gdyby chciał, dostrzec na jej twarzy całkiem szczere zainteresowanie. Lekko przypudrowane irytacją, bo jakby się nie starała wciąż pozostawała obrażalską krową, ale jednak zainteresowanie.
Nie rozumiała go. Wiedziała to przecież zawsze, dużo łatwiej było jej znaleźć zaprzeczenia jego działań niż potwierdzenia jego emocji. Łatwiej jej było doszukać się złych intencji w jego czynach niż szczerej troski. Żadna to tajemnica, po tylu lat małej wojenki jaką toczyli jej ptasi móżdżek miał na tyle rozsądku, by łatwiej spodziewać się najgorszego niż najlepszego, a trzeba przyznać, że scenami złości nie pomagał jej w usilnych próbach zmiany perspektywy. Jak dwójka debili, ona próbowała przestawić antenę, żeby lepiej odbierać kanały miłości, on ciągnął w drugą stronę próbując zrobić dokładnie to samo.
Kiedy się podniósł westchnęła ciężko i przewróciła oczami, bo oczywiście spodziewała się, że książę Kasjusz się teraz obraził i poszedł bóg wie gdzie, a jak się spotkają w pokoju to albo będzie oziębły abo będzie udawane, że nic się nie stało i nigdy nie nauczą się sobie wyjaśniać rzeczy. Uniosła szklankę z drinkiem do ust i prawie się oblała, kiedy krzesło pod dupą transmutowało się w całkiem wygodną sofkę. Rozejrzała się zdezorientowana, głupia gąska, zatrzymując wzrok na Casio i dopiła drinka podsuwając się nieco - niestety - w stronę przerażającej przepaści.
Uczuciem dla niej obcym i za każdym razem wzbudzającym równie wielkie zaskoczenie było to, kiedy w takich momentach okazywał jej jakąś czułość. Harlow generalnie, co było oczywiste, nie miała wielkiego doświadczenia w romantycznych relacjach, a w kwestii fizycznego kontaktu preferencje miała jak uparta, stara lama- mianowicie podejdź za blisko a napluje Ci w gębę. Takie obcowanie z drugim człowiekiem byłoby dla niej nie do pomyślenia, z tym większym, dziwnie obcym, ciepłem w brzuchu zauważała, że objęta przez niego czuje się... bardzo dobrze.
Jej dłoń jak zaklęta sama sięgnęła do jego palców na swoim ramieniu, a manipulowana za podbródek twarz uniosła się na spotkanie jego jasnych oczu.
- Kiedy ja zazwyczaj to robię. - zamrugała starając się zachować równie wielką powagę - Denerwuję Cie. Bardzo. Prawda? - choć trudno było zgadnąć, czy pod tymi słowami kryło się rozbawienie czy złość.
Koncepcja Cassiusa dbającego o jej dobrobyt była wciąż w sferze abstrakcji. Nie wiedziała przecież, że pomimo ich wieloletnich utarczek i konfliktów na każdej płaszczyźnie Kasjuszowi zdarzało się nieoficjalnie stawać w obronie jej godności we wczesnych latach szkolnych. W jej wyobrażeniu ta znajomość zbudowana była głównie na wzajemnym wkurwianiu i złośliwości, a nie zaufaniu i trosce i choć teraz próbowali oboje coś z tym zrobić byli równie upośledzeni w tym temacie Kto wie, może nawet Dina bardziej, Cas przynajmniej dbał o swoją siostrę i kuzynkę - Harlow dbała do tej pory tylko o siebie.
Odwróciła wzrok niepewnie znowu w stronę ośnieżonych szczytów, jakoś tak odważniej kiedy on siedział obok. Mimo to drugą ręką i tak złapała go za kolano jakby to miało ją ewentualnie uchronić przed irracjonalnym lękiem, że zaraz stąd spadnie.
Milczała długi czas zanim zdobyła się na odpowiedź.
- Mam takie uczucie, że zaraz stąd spadnę. - poinformowała go z całą szczerością i powagą- Mam takie wrażenie, że ziemia jest bardzo daleko i poślizgnę się, albo taras się zawali i spadniemy. - dodała jeszcze, a zacisnąwszy palce nieco mocniej na jego nodze ze wzrokiem twardo wbitym w metalowy szczebelek barierki zakończyła ciszej- Na tamtym moście nie mogłam się teleportować i ...przestraszyłam się.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyWto Lut 11 2020, 22:33;

Nie odpowiedział. Nie od razu. Przyjrzał się jej dłużej, jakby starał się zważyć w myślach jej słowa. W zasadzie, zrobił to nawet, jakby chciał pomyśleć dłużej nad tym czy z niego drwi czy jest poważna. I co jeszcze dziwniejsze, po tym wszystkim postanowił tego nie oceniać. Jego wyraz twarzy nie zmienił się jakoś bardzo mocno, ale oczy zrobiły wszystko co było potrzeba. Nadały mu wyraźnie łobuzerskiego wyglądu, gdy tak lekko obrócił kota ogonem.
- Myślę, że znalazłbym inny sposób na odegranie się na tobie. - Już nawet nie powiedział, a szepnął, nachylając się w kierunku jej ucha i muskając policzek Diny kłującym zarostem. Jednocześnie odpowiedział też na jej gest. Kiedy ona chwyciła go za udo, spapugował bezczelnie jej gest, ale w jego wydaniu było to zdecydowanie bardziej sugestywne. Nie złapał jej bowiem za kolanko w jakiejś grzecznej interpretacji flirtu. On bezpardonowo chwycił ją niemalże w połowie uda i przesunął po nim ręką w sposób wyraźnie sugerujący co dokładnie by zrobił, gdyby go zdenerwowała. W zasadzie, to był jedyny sposób w jaki Swansea potrafił rozwiązywać konflikty i jak dotąd sprawdzał się on doskonale. Jednakże na macaniu jej nóżki się skończyło, bo kiedy ona opowiadała mu o tym co jej w tych jego ukochanych górach przeszkadza, nawet nie śmiał sobie z niej drwić. Powiedzenie, że wyglądał na poważnego byłoby pewną nadinterpretacją. On zawsze wyglądał jakby zamierzał sarkazmem odgryźć komuś twarz. Tym razem chyba wyłącznie podgryzał.
- Claudine - wyszeptał starannie jej imię. Uciekł się do bardzo brudnej sztuczki. Zniżył głos, wręcz mrucząc do niej niczym wyjątkowo wyrośnięty i chętny do kontaktu kocur. - Masz przy sobie różdżkę? - Padło mniej romantyczne pytanie. -To skorzystaj z niej czasem. - Pouczył, najpewniej zabijając cały nastrój, który wytworzył, ale nie wyglądał jakby w ten sposób się wyzłośliwiał. To była po prostu uwaga, którą chciałby, aby zapamiętała.
- Nie spadniesz z niczego. Zadbam o to. - Zadeklarował się niespodziewanie nawet dla samego siebie po tych kilkunastu sekundach ciszy, w których to ponownie zaczął delikatnie gładzić jej udo. Chociaż pragnął wzrokiem badać okolicę, teraz patrzył wyłącznie na nią. Szukał w jej oczach potwierdzenia tego, że go rozumie i akceptuje ten stan rzeczy. Pozwalał jej decydować o tym czy chce jego patronatu, chociaż do tej pory zwykle śmiało narzucał jej swoją wolę i akcentował wyłącznie własne potrzeby. Czekał, ciekaw tego co zrobi, półświadomie zachłystując się słodkim zapachem jej oddechu i willową magią błyszczącą w tych znajomych, błękitnych oczach.
- Przy mnie nie musisz się już bać. - Znowu szepnął, najwyraźniej niezdolny do powiedzenia tego chociażby o pół tonu głośniej. Nie miał do tego odwagi, a jednocześnie zrobił to - powiedział coś, co mogła z taką łatwością podważyć i jeszcze chętniej przeżuć by splunąć mu tym prosto w twarz.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyWto Lut 11 2020, 23:04;

Zacisnęła nogi na jego palcach w jakimś takim odruchu i złapała go mocniej - dwoje może grać w tę grę! Poruszyła się nieco w siedzisku choć trudno powiedzieć, czy wyrażając dezaprobatę jego gestem, czy wręcz przeciwnie jak mała ladacznica lgnęła do jego dotyku. Kto tu do cholery był wilą, bo czasem się zdawało, że jakieś odwrócenie ról zachodzi magicznym trafem.
- Zawsze znajdujesz. - trzeba przyznać Cassiusowi co cassiusowe, jeśli chodzi o dotrzymywanie kroku tej małej diablicy bez wątpienia dom łabędzi wypuścił na świat godnego przeciwnika. Mimo to ten komplement, choć wątpliwej urody, był dość istotny bo w jakimś stopniu polegał na przyznaniu Swansea pewnej dozy uznania, prawie jakby zgadzała się na to, że był godnym przeciwnikiem.
Wpatrzona w przestrzeń starała się wmówić sobie, że nic złego nie może się jej tutaj stać, bo gdyby tu było niebezpiecznie nie przychodzili by tu ludzie, nie zmieniało to jednak faktu, że mięsień w jej piersi pompował potężnie krew wystukując panicznie polkę galopkę, a jej palce powoli bielały zaciśnięte na umięśnionym udzie Casio. I niby coś tam pocieszającego mruczał jej do ucha i słyszała, że niby ma różdżkę i takie tam mądrości, ale co jej z tej różdżki jak po pierwsze, była nogą z zaklęć, po drugie jej różdżka jej nienawidziła (z wzajemnością). Harlow była przekonana, że w sytuacji życia i śmierci ten gówniany magiczny patyk by się obraził i zadziałał zupełnie odwrotnie niż powinien. Odwróciła się od przepaści opierając głowę o jego ramię i wciskając twarz w jego jasny sweterek. Wyrobiła w sobie jakiś dziwny odruch psa Pawłowa, czuć zarazem niepokój jak i ogromne szczęście na sam zapach tej wody kolońskiej zmieszanej z odorem petów.
Przy mnie nie musisz się bać.
Uśmiechnęła się w dziergany materiał jego ubrania. Nie musiała sie bać niczego przy ni, bo nie było takiej rzeczy, której bardziej by się bała, niż jego samego. Była to myśl nadzwyczaj dojrzała jak na tę pustą makówkę, którą niestety musiała nazywać głową, jednak taka właśnie pojawiła się nieśmiało pomiędzy zwojami jej mózgu. Nic nie mogło być straszniejsze od tego, co mógł jej zrobić Swansea i wcale nie miała na myśli przemocy - powoli uczyła się odkrywać przed nim tę stronę nie spluwającą jadem, tę stronę siebie, która chciała rozmawiać, pokazać się światu, chciała z nim kontaktu. Nie mogłoby się jej w życiu zdarzyć nic gorszego niż moment, w którym Cassius wykorzysta tę słabość.
Słabość, którą zdecydowała się mu podarować.
Powoli podniosła wzrok do góry, zatrzymując go na zbyt długą chwilę na jego ustach i wyglądała jakby przymierzała się do powiedzenia wielkich słów, jakichś bardzo ważnych mądrości, a przynajmniej dziewięciu liter, kto wie, wpatrzyła mu się w źrenice i już-już rozchylała wargi biorąc wdech... kiedy kelner przyniósł zamawiane przez nią gnocchi.
- O. - bąknęła więc nieco, wbijając tępe spojrzenie w talerz przed nimi.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptySro Lut 12 2020, 18:27;

Uśmiechnął się, ale ledwie kącikami warg. Nie unosił ich wysoko, ledwie mignął nimi w jakiejś parodii prawdziwej reakcji na jej słowa. Ten komplement nie do końca nim był, zdawał sobie sprawę z tego w całej rozciągłości. Niemniej, niezbyt często bywał refleksywny, a jeżeli już to przeważnie nie w miejscach publicznych. Dzisiejszy dzień nie miał być żadnym wyjątkiem. Jeszcze niejeden raz znajdzie odpowiednie słowa czy właściwe działanie, dokładnie tak samo jak ona. I chociaż w jego głowie jeszcze nie wykiełkowało zasiane ziarnko potrzeby bycia dla niej dobrym, tak powoli, powolutku zaczynał zdawać sobie sprawę z tego, że ono tam leży i czeka. Czeka, aż on podejmie decyzję co do tego czy pragnie podlać je nawozem z własnych nie do końca jasnych uczuć czy koktajlem z lawy swojej nieprzejednanej wściekłości.
Na szczęście nie był mistrzem legilimencji. Było mu od tego tak daleko jak to tylko możliwe. Z radością nadinterpretował cudze słowa, dokładał sobie powodów do nienawiści z godną pozazdroszczenia lekkością. Gdyby tylko zdawał sobie sprawę, że Dina się go boi, jego świat stanąłby na głowie, a wtedy trudno byłoby to powstrzymać. Fala samozniszczenia przetoczyłaby się przez niego jak sztorm przez maleńką łódeczkę. To nie byłoby zwykłe wyrzucenie kapitana w zmącone wody oceanu, a rąbnięcie stateczkiem o zaostrzone, przybrzeżne skały z niepojętą wręcz siłą. Głównie dlatego, że wciąż nie identyfikował swoich emocji w należyty sposób. Wciąż nie rozumiał tej dziwnej gry, w której byli teraz uczestnikami, dokładnie na tych samych prawach. Jeżeli ktoś powiedziałby mu, że to co czasem zdarzy mu się okazać to troska, parsknąłby mu śmiechem prosto w twarz. To nie była miłość, nie był to nawet normalny związek, którym mogłaby się komukolwiek pochwalić, ponieważ relacja tego typu z Cassiusem w żadnej mierze nie miała zakrawać o czystą przyjemność. Rozpoczęli igrzyska na całkiem nowym poziomie, którego żadne z nich dobrze nie znało. To ich odświeżało, pozwalało badać własne i cudze granice, a jego powoli, bardzo powoli zmieniało. Czy na korzyść? Jeszcze za wcześnie by to ocenić, ale z całą pewnością za jakiś czas zbierzemy tego plony. Jednakże do tej pory należało jedynie wciąż rzucać kostką na codzienne efekty ich wzajemnych interakcji. Nie zrywał się do ucieczki, a nią o ściany, czy to już można było zaliczyć do postępów? Sam tego nie wiedział. Przechylając lekko głowę błądził zamyślonym spojrzeniem po jej kościach policzkowych, nosie, rzęsach. Dostrzegał bardzo niewielkie niedoskonałości na jej twarzy. Lekko sine podkówki zlokalizowane pod oczami z niewyspania czy pojedyncze pęknięte żyłki przecinające białko jej oka. To właśnie dopatrując się w niej takich szczegółów zaczynał widzieć ją jak człowieka. Jako dziewczynę czy wręcz kobietę. Taką jak jego siostra i kuzynki, jak wszystkie te, którym z takim zapamiętaniem mącił w głowach. Wciąż czuł, że jest inna, a jednak stawiając krok za krokiem na tej ścieżce, coraz bardziej przyzwyczajał się do jej wyjątkowości i niespodziewanie dla samego siebie, akceptował to. Nie spojrzał na kelnera. Pozwolił Dinie wydać z siebie ten dziwny dźwięk i odwrócić od niego spojrzenie, a jednak poruszył kciukiem po jej udzie, rozmasowując je jeszcze jeden raz. Spontanicznie nachylił się nad jej twarzą. Musnął ustami jej policzek, jednocześnie mrużąc przy tym oczy.
- Jedz - szepnął do jej jedwabistej skóry, a potem się cofnął. Nie całkiem, a jedynie na tyle, aby oddać jej swobodę poruszania się. On nie zamówił nic, wobec czego wciąż mógł tkwić u jej boku oparty ściśle plecami o miękką kanapę. Wsparłszy łokieć o oparcie, złożył brodę na własnym nadgarstku. Jego wyraz twarzy mówił dokładnie tyle co nic. Schwytany w pułapkę własnych myśli otulił się kokonem milczenia i (jak miał nadzieję) cichego szczęku sztućców.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptySro Lut 12 2020, 19:08;

Z pewnością nie byłaby gotowa na odpowiedzialność jaką byłoby wyznanie mu takiej tajemnicy. Już sam fakt, że w swojej własnej głowie była w stanie prawidłowo zrozumieć swoje uczucia i interpretować je w należyty sposób, a nie tak jak zwykle w krzywym zwierciadle przecieranym radioaktywnym kwasem złości do całego świata, oznaczał niemały sukces. Ile jeszcze musi wody upłynąć, by podzieliła się takimi wynurzeniami z Cassiusem? Nie ma takich matematycznych wyrażeń, by określić liczbę tak wielką.
Przełknęła ślinę na widok wspaniałego dania przyszykowanego przez tutejszego szefa kuchni. Trzeba było przyznać, że lokal był wyśmienity, danie miało wspaniały aromat a sposób prezentacji jedynie zachęcał do konsumpcji. Dlaczego więc czuła taki ogromny węzeł w brzuchu i robiło jej się niedobrze na samą myśl o tym, jak dzielnie jej ślinianki reagują na myśl o smaku tych apetycznych kluseczek? W ulotce pisali, że to prawdziwy rarytas, a sztuka łączenia trufli z horklumpami to umiejętność tylko kilku szefów na tej półkuli. Dotknęła dłonią jego dłoni w jakimś przedziwnym geście poszukiwania wsparcia, jakby wybierała się na wielką misję, a świadomość jego współobecności miała ją w tym wesprzeć i podniosła srebrny widelczyk ze stolika. Alkohol wypity na pusty żołądek powoli robił swoją robotę, co było z jednej strony żałośnie śmieszne - z drugiej pocieszające, bo przynajmniej niwelowało efekt vertigo związany ze spoglądaniem w przepaść (a może to fakt, że Cas siedział tuż obok?). Mimo to, widząc kupę klusek, zanim kelner zdołał czmychnąć podsunęła pustą szklankę w stronę krawędzi blatu zamawiając jeszcze raz to samo.
Lśniące zęby widelca roztrąciły polane sosem gnocchi, a w umyśle śpiewnie zakwilił jej znajomy głos, który tak często mówił jej o samokontroli. Najlepszy przyjaciel mówiący o jedynej rzeczy, w której kiedykolwiek była dobra, jedynej rzeczy, która pozwalała jej wierzyć, że jeszcze ma nad czymś, czymkolwiek w swoim życiu władzę. Nadziała jedną kluseczkę na widelec i solidnie wysmarowała ją w sosie - życie wiecznie kontrolowane przez innych, przez geny, przez rodzinę, jedna rzecz, której nikt nie może odebrać, nikt nie może podważyć. Myślenie o jedzeniu, o niejedzeniu to doskonały sposób, żeby zaprzątać sobie głowę i nie myśleć o niczym innym, nie mieć czasu na rozważanie rzeczy trudnych z którymi nie umiała sobie radzić. Nie musiała sobie radzić z niczym, bo zajmowała się radzeniem sobie z jedzeniem. Uniosła pierwszy kęs do ust:
- Nie wiedziałam, że się wspinasz. - powiedziała cofając rękę i ponownie obsmarowując kluskę w sosie- I to od dzieciństwa. - sztuka small talku. Obejrzała się na niego przez ramię.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptySro Lut 12 2020, 19:45;

On nawet na te kluski nie spojrzał. Autentycznie odechciało mu się jeść. Spirala autodestrukcji niechże wiecznie trwa, bo w zamian chciało mu się palić. Kiedy zapominał o potrzebach ciała, z rozmysłem karmił uzależniony umysł. Tak jak ona starała się kontrolować coś - cokolwiek - on kontrolował dosłownie wszystko, po co tylko był w stanie sięgnąć, a im bardziej rozbity był emocjonalnie, tym wykazywał się większym samozaparciem. Patrząc w przestrzeń pozwalał sobie na jedną z niewielu w chwil, w których to po prostu sobie istniał. Nie gonił za abstrakcyjną wizją zakotwiczoną w jego głowie. Nie podążał za sztuką czy fizycznym wysiłkiem. Po prostu był przy niej i to mu wystarczało. Dopiero jej uwaga sprawiła, że wrócił do rzeczywistości. Uświadomił sobie brak jej dłoni, kiedy zabrakło mu jej dotyku, ale nie sięgał po nią ponownie. Spojrzał za to za nią, grzebiącą widelcem w kluskach i aromatycznym sosie. Tłuszcz przykleił się do sztućców, a gęsty sos na moment zastygł na jedzeniu nabitym na widelec. Niemalże go zemdliło. Odwrócił wzrok, gryząc się w język zanim cokolwiek odpowiedział. Nie chciał być zgryźliwy, ale takie odpowiedzi same cisnęły mu się na usta. Nie od dziś wiadomo, że głodny facet to zły facet, a jednak facet niejadek to chyba nawet gorszy.
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz - odpowiedział banałem, reagując na jej spojrzenie swoim własnym i zbywając jej słowa z typową dla siebie nonszalancją. - A zarazem wiesz aż za dużo. - Dodał po chwili, jakby dotarło to do niego dopiero w tym właśnie momencie. Nie chciał wdawać się w tę dyskusję, bo nie uważał, aby jej zainteresowanie było szczere, a jego umiejętności na tyle dobre, aby był w stanie obnosić się z nimi z równym zaangażowaniem jak z talentem ukrytym w tym bladych palcach. Wciąż miał problem z zaufaniem, chociaż jednocześnie gdzieś podświadomie to w sobie zwalczał. Małe kroczki…
- Ja nie wiedziałem, że masz lęk wysokości. - Wytknął jej, patrząc na jej srebrzyste włosy, a potem zerkając na jej poruszające się leniwie dłonie, bezwiednie poszukując punktu zaczepienia. Nie powiedział tego na głos, ale oczywistym było, że zastanowił się nad tym dlaczego tu z nim przyjechała, skoro wiedziała, iż każde spojrzenie w przepaść będzie dla niej mordęgą. Jako egoista z krwi i kości, macał tę wątpliwość w myślach niczym ślepiec.
- Nie spędzasz ferii z rodziną. - To nie było pytanie, a on już nie patrzył w jej kierunku. Zadał je, a potem zwiał, chociaż jego ciało nawet nie zadrżało.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptySro Lut 12 2020, 20:14;

Mogła próbować być dziś rozważna i poważna, rozsądna i myśląca o tyle o ile bywała myśląca, ale nie udało jej się powstrzymać przewrócenia oczami na jego nonszalancki komentarz. Uniosła dłoń i klepnęła go z pretensją w kolano odkładając widelec na krawędź talerza.
- Gdybym nie chciała wiedzieć, to bym nie pytała. - przesunęła się lekko, wciąż trzymając jego nogę, bo sprawiał wrażenie jakby umiejętność skupienia na niej uwagi pojawiała się jedynie przy bezpośrednim kontakcie fizycznym- Chyba, że nie chcesz mi powiedzieć. - uniosła brwi wydymając lekko usta, a ton wypowiedzi był bardzo mocno zabawiony rudym kolorem wyzwania. No dalej, powiedz, że nie chcesz, tylko spróbuj. Chciałaby nad tym panować, ale rzucanie sobie wyzwań było jedną z niewielu pozostałych w jej życiu rzeczy stałych i robiła to już odruchowo. Zdawszy sobie z tego sprawę westchnęła i uniosła drugą rękę do twarzy by potrzeć palcami kąciki oczu. Drażliwość i zbyt ostre reakcje na zbyt głupie rzeczy - to na pewno przez to niewyspanie! Dłoń z twarzy zsunęła się bezwiednie w kierunku szyi na której wciąż sinym pąkiem kwitł okaz patologicznego zainteresowania jakim darzył ją Kasjusz Swansea, a który jednocześnie był jak kolejny ulotny drobiazg do jej nigdy nieistniejącej kolekcji rzeczy ważnych acz ulotnych.
Kaszlnęła z rozbawieniem kiedy zwrócił uwagę na jej lęk wysokości i pokręciła głową.
- To, że wydaję się taka nieustraszona nie znaczy, że nie mam słabości. - uniosła brwi z rozbawieniem, strojąc sobie żarty z sytuacji, bo to oczywiste, że chyba tylko ktoś o zerowym intelekcie uważałby tego ujadającego kurczaka za osobę nieustraszoną i niezłomną w jakikolwiek sposób. Przechyliła głowę szukając jego uwagi, był taki rozproszony, rozmyty, nieobecny, miała potrzebę pociągnąć go, uszczypnąć, zadrapać. Gdzie uciekasz Casio, dlaczego Cie tu nie ma?
Zanim jednak zdołała poczynić jakiekolwiek działania w kierunku odszukania go, zwrócenia na siebie jego atencji, zaraz jednym zdaniem sprawił, że i ona zapragnęła gdzieś się schować w swojej głowie.
- No nie spędzam. - powiedziała patrząc na niego i sięgając po jego dłoń- Spędzam je z Tobą. - dodała ciszej, patrząc na jego kolano. O nie, zbliża się rzyg, zbliża się nieubłaganie pociąg myśli niechcianych, słowa cisną się na usta, nie utrzyma, nie da rady- Myślisz, że to źle? Może to rzeczywiście źle... - wątpliwość wkradła się w ton jej głosu, a brwi załamały się zmartwieniem- Powinnam pewnie.. być z ojcem a nie... jeździć na wczasy. - mruknęła puszczając go i pocierając dłońmi twarz. Bez sensu, wszystko bez sensu, niby spędzała tam tyle czasu, ale co to będzie za wymówka jak mu się pogorszy podczas jej nieobecności? Czy będzie mogła spojrzeć sobie w twarz?
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyCzw Lut 13 2020, 19:21;

Kiedy ona próbowała wzbudzić w nim reakcję, nieświadomie sama nadziewała się na ostrze. Zwłaszcza, gdy odkładała (prawie) jedno z nich na talerz.
- Ale w zasadzie co mam ci powiedzieć? Nie padło żadne pytanie. - Skontrował jej słowa, bo i rzeczywiście. To co mówiła brzmiało jak stwierdzenie, próba zagajenia rozmowy. To nie było zwątpienie, które powinien chcieć jej rozwiać i tak też je potraktował, niejako chcąc zmusić ją do staranniejszego dobierania słów. Zaskakujące okrucieństwo jak na kogoś, kto w zdenerwowaniu paplał ozorem i wypluwał wszystkie inwektywy jakie tylko przyszły mu na myśl.
- Lubię wspinaczkę. Lubię też ciszę, samotność i świeże powietrze. Lubię góry, ból w ramionach, szorstkość lin. - Powiedział bardzo powoli, mierząc ją przy tym spojrzeniem, jakby oceniał czy zamierza podważać jego słowa. Jak na kogoś, kto sprzedałby duszę za rozgłos, miał bardzo… samotne zainteresowania i potrzeby.
Dinie udało się jedno. Prychnął cicho, wywracając malowniczo oczami. Faktycznie, ona od lat wydawała mu się niezwykle biegła w dziedzinie trzęsienia portkami i obsrywania majtek ilekroć tylko spojrzał na nią bardziej złowrogo, niż zwykle, a jednak nie podjął tej dyskusji. Wspaniałomyślnie pozwolił, aby wieść o jej nieustraszeniu została pożarta przez szalejący w górze wiatr. Wykorzystał za to okazję, gdy Dina złapała go za rękę. Nie uciekł od niej, ale sprytnie nakrył jej palce swoimi, a nie na odwrót. Siedząc tak blisko, bawił się w milczeniu jej dłonią przez kilka sekund, podczas których ona formowała odpowiedź na jego stwierdzenie. To była właśnie ta różnica. Ona potwierdzała, on pozwalał temu wybrzmieć.
- Dla mnie dobrze, chociaż pewnie ogólnie rzecz ujmując to źle. - Wyraził swoje zdanie, kiedy jej brwi zaczęły przemieszczać się po tej ładnej twarzy, aby wreszcie zgiąć się tuż nad oczyma. Cmoknął cicho, kiedy zabrała dłoń spomiędzy jego palców. Miał co do niej plan, więc kiedy już skończyła wciskać sobie oczy do wnętrza czaszki, przejął ją z powrotem ruchem łagodnym, aczkolwiek stanowczym. Przez chwile udawał, że tylko przygląda się jej paznokciom. Po kilkunastu sekundach milczenia siłą rozszerzył jej palce, aby zamknąć je na srebrnym widelcu. Chociaż nic nie powiedział, widział jak bez żadnego sensu grzebie w talerzu pomimo tego, że sama złożyła zamówienie. Za dobrze znał te sztuczki.
- Pojechać z tobą? Mogę poczekać pod salą. - Odezwał się wtedy, krzyżując z nią intensywne spojrzenie jasnych oczu. Nie była to pusta deklaracja. Nawet pomimo tego, że do tej pory raczej nie interesowała go jej rodzina, to Cassius miał w sobie silne przywiązanie do więzów krwi. Gdyby przyszło co do czego, byłby w stanie rozpruć żyły nawet przeciwnikom Elijaha, a on przecież zawsze był dla niego istnym wrzodem na pośladku. Wobec tego zamierzał wspierać wszelkie działania Harlow jakie tylko związane były z dbaniem o jej krewnych, nawet jeżeli oznaczało to wyłącznie wysiadywanie przy szpitalnym łóżku jak kura na jajach. Jednocześnie, było to też niewypowiedziane potwierdzenie tego, że ta blond pchła coś dla niego znaczy, ale wątpił, aby była w stanie to zauważyć. Właśnie za takiego bystrzache ją czasem miał. Manewrując widelcem nadział kluskę na widelec i uniósł na wysokość jej ust.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyCzw Lut 13 2020, 19:26;

Aż stęknęła przewracając oczami tak bardzo, że zabolało ją w głowie. No będzie sie teraz przypierdalał do słówek. Wspinał się dziś naprawdę na wyżyny bycia sympatycznym, aż się zaczęła zastanawiać, czy ma dziś jakieś urodziny czy to inna specjalna okazja. Słuchała go mimo to z wielką uwagą, wiedziała o nim tak dużo rzeczy, których rzeczywiście nie sądziła, że ktokolwiek powinien, a jednak wciąż tak wielu rzeczy nie byłaby w stanie zgadnąć. Dopiero kiedy wspomniał o linach jej brwi odruchowo drgnęły w minie "that's accurate", jednak nie dodała nic więcej. Może chciałaby powiedzieć, żeby się z nią podzielił swoimi pasjami ale po pierwsze byłoby trudno jej go przekonać, skoro już się wydało jaki z niej siusiumajtek w wysokościach. Bardziej jednak niż fakt posiadania lęku wysokości, nad którym możliwe, że byłaby gotowa nawet popracować, jakikolwiek komentarz miałaby dać uwiązł jej w gardle w momencie, w którym je durny mózg zdecydował się nad interpretować tę samotność w jego wypowiedzi. Góry. Samotność. Mont Blanc. Pytania o to, czemu nie była z rodziną. To mogło wskazywać tylko jedno.
- Wolałbyś być tu sam. - powiedziała, absolutnie nie zapytała. Stwierdziła, pomimo, że powiedział, że dla niego to dobrze. Łatwiej jej było uwierzyć w to, że łgał parszywy padalec niż w to, że jej nieomylne-zawsze-omylne przeczucie sie myli. Spojrzała gdzieś w bok uchylając się przed widelcem i krzywiąc się nieco, nie miała pięciu lat, żeby ją tak karmił, jak nie chce jeść to nie będzie. Apetyt to już jej w ogóle umarł, kiedy w tym kurzym móżdżku zakwitł ten niedorzeczny, ale jakże logiczny pomysł, że mu tu zwyczajnie zawadzała. Pewnie dlatego był wciąż taki nieswój, taki nieobecny, taki wycofany.
Potrząsnęła głową nie dowierzając swojej głupocie, co też jej przyszło do głowy narzucać się mu z tym cholernym wyjazdem. Na domiar wszystkiego zasraniec miał świętą rację i powinna sprawować świętą pieczę na oddziale zakaźnym świętego Munga.
Kelner doniósł jej drinka z którego znów wyrzuciła ozdóbki i odwracając się od Casio jeszcze bardziej napiła się jeszcze trochę. Alkohol już śpiewał w uszach pieśń swoich ludzi, kto wie, może stąd te doskonałe pomysły bo ostatnio nawet jej się nie zdarzały aż tak często na trzeźwo.
- Jeśli chcesz. - wzruszyła nieznacznie ramionami- Nie wiem czy to przyjemna wycieczka na ferie. - dodała zrezygnowanym głosem, odsuwając talerz sprzed nosa i spuszczając wzrok. Kretynka, co ona sobie myślała? Że co, że spakuje walizki i pojedzie sobie relaksować się w spa i moczyć dupę w gorących źródłach kiedy Pat dogorywa samotnie w izolatce? No lepszej córki to sobie nie mógł adoptować, rzeczywiście, piątka dla pana panie Patric, wygrał pan w loterii jak nigdy w życiu.- Nie wolałbyś spędzić czasu na tym co lubisz robić? To w końcu ferie. - powiedziała całkiem szczerze i spojrzała na niego przelotnie ze słabym uśmiechem malującym się na ustach - Wśród gór, ciszy, z bólem w ramionach. - i w samotności. - dodał ten cichy głosik w jej głowie, na co blondynka przewróciła oczami. Była swoim największym wrogiem.
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyCzw Lut 13 2020, 20:55;

W jej pokrętnej nadinterpretacji były faktycznie poważne luki, ale w pierwszym momencie kompletnie nie połączyłby tego tak jak ona to zrozumiała z tym jakie były fakty. Dopiero jej absurdalne stwierdzenie sprawiło, że popatrzył na nią dłużej, kompletnie nieświadomie unosząc brwi w pierwszym, niemym wyrazie zdziwienia.
- Ponieważ? - Zapytał, bo i naprawdę nie zrozumiał gdzie ona się tego dopatrzyła. Cassius nie był biegły w rozmowie. Jedynym językiem jaki opanował do perfekcji był ten wężowy język ciała i mowa nienawiści. Nie rozumiał też wielu uczuć wyższych, zresztą podobnie jak ona. Dlatego kiedy uciekała spojrzeniem i twarzą przed widelcem, on zesztywniał. Nie rozumiał jej reakcji, więc podszept w jego głowie natychmiast kazał mu się doszukać w tym wszystkim ataku. Nie znalazłszy podstaw do gniewu, przez moment wyglądał jak mały chłopiec, któremu ktoś zabrał zabawkę. Czy powinien ją wyrwać czy zawołać mamę? Nie potrafił się zdecydować. Puścił jej rękę tak, jakby ta go oparzyła, a skoro Dina w zasadzie tego widelca nie trzymała, to rąbnął on o talerz razem z tą nadzianą nań kluską. Wprost w gęsty, klejący sos, który chętnie ich opryskał.
- Nie, nie wolałbym. - Dodał, bo poczuł się jak nigdy wywołany do odpowiedzi. Uznał, że musi sprostować to nieporozumienie, ale jednocześnie poczuł się przez to bardzo, ale to naprawdę bardzo obnażony. Aż cofnął się od niej, wyswobadzając ją z przytulenia, którym wciąż niejako ją otaczał, gdy tak trzymał ramię na oparciu kanapy. Oparzyła go tymi słowami. Uważał, że zazwyczaj dość jasno wyraża się w tym co i z kim chce robić. Sugerując mu potrzebę samotności akurat w tym momencie, kiedy to pragnął swój czas poświęcać akurat jej samej nie dość, że zasiała w nim ziarno zwątpienia czy to czasem nie jest jakaś kolejna prawda, to w dodatku sprawiła, iż w dużej mierze zamknął się na szczerość. Pozwolił jej pić i nie jeść. Pozwolił jej nawet odzyskać całkiem jej przestrzeń osobistą, gdy cofnął się od niej nieomal na sam kraniec kanapy, nim całkowicie wstał zza stołu w połowie jej zdania.
- Myślałem, że teraz robię to co chciałbym robić w ferie. - Zauważył, czując się niespodziewanie przytłoczony jej obecnością i damskimi zagrywkami, których nie rozumiał. Oczywiście, że chciałby robić to co lubi, ale Cassius nie od wczoraj musiał dzielić swój czas wolny na wiele części - pomiędzy malarstwo, wspinaczkę, bieganie, rodzinę, używki, a bycie skurwysynem. Do niedawna również (ku zdumieniu wielu osób wokół) spędzał sporo czasu w bibliotece, kiedy rozwijał swoje zainteresowanie hipnozą, ale te momenty akurat często stosował wymiennie z programem używkowym.
- Musze zapalić - oznajmił, jakby faktycznie była to potrzeba wyższa, która nie mogła zaczekać i… może tak właśnie było. Odszedł, aby nie myśleć o tym za długo i nie przejąć się tym co powiedziała. Poczuł się odrzucony jej niechęcią, bo właśnie w ten sposób zinterpretował jej obojętne wzruszenia ramion i tańczące od góry do dołu oczy, a Swansea nigdy nie należał do ludzi, którzy z tymi głębszymi porywami serca zanadto się afiszowali. Wsunął się z powrotem w swoją strefę komfortu, faktycznie sięgając po papierosa i odchodząc od stolika, aby zaczaić się w stresie dla palących. Wsparł się o barierkę łokciami i umieściwszy fajkę między zębami, zapatrzył się w dal spojrzeniem bardzo odmiennym od pełnego determinacji wzroku wściekłego ogara.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyCzw Lut 13 2020, 21:14;

Może kiedyś nadejdzie dzień w którym oboje będą mądrzy, niestety, dziś dojrzałość zachowań Diny się już wyczerpała, a u Casio to źródełko nie zostało jeszcze odnalezione. Kiedy ona nad interpretowała jego słowa, oświetlając je tym lampionem w którym tlił się płomyk kompleksów i braku wiary w to, że ktokolwiek chciałby spędzać z nią czas, on reagował dokładnie tak, jak owy płomyk chciał najbardziej, łapczywie rosnąc w siłę z każdym jego gestem. Gdy cofnął dłoń cichy głosik w głowie zaszydził śpiewnie, że oto trafiła w czuły punkt, gdy odpowiedział mechanicznie, wielka płachta wątpliwości przykryła niebo, kiedy w głowie Diny zatliła się myśl, że powiedział to jakoś niewyraźnie, zbyt automatycznie, od kiedy się tłumaczył? Zaczynała się zapętlać we własnym szaleństwie, widząc wrogów tam, gdzie ich nie ma i niechęć tam, gdzie sama czyniła krzywdę.
Patrzyła na niego gdy cofał się i nie mogła oprzeć się kuriozalnemu wrażeniu, że to z obrzydzenia. Ta myśl jak iskra pojawiła się w jej głowie znikąd i Dina Harlow, pół-wila, objęła się ramionami jakby się nagle zawstydziła samej siebie. Czy to dlatego, że sos truflowy poplamił jej sweter? Czy to dlatego, że była obrzydliwym człowiekiem? Patrzyła na niego zupełnie zagadkowym spojrzeniem, niejasnym, innym jakimś niż to którym zazwyczaj go częstowała. Ani nie szukała zaczepki, to nie było wyzwanie, ani nie uciekała nim w kąt, to nie była przegrana. Coś rosło w jej czaszce, wielkiego i paskudnego jak guz mózgu, napierając na potylicę i wywołując pulsujący ból.
Opuściła ramiona dopiero kiedy wstał od stolika. A więc jednak wybrał samotność. Spojrzała na swoje wąskie kolana wystające spod wielkiego, miękkiego sweterka. W sumie to zawsze uciekał, zawsze wolał samotność. Kiedy byli razem chodził struty, nieszczęśliwy, niewyraźny. Więcej się do niej odzywał kiedy się nienawidzili, niż kiedy pytała go o jakieś głupoty typu hobby. Czy to możliwe? Czy ona go... omamiła?
Aż zatrzęsła się na tę myśl. Zdarzało jej się, dzieckiem jeszcze będąc, zmuszać chłopców do okazywania jej zainteresowania, plugawymi sztuczkami wili. Dawno temu. Od tamtej pory była przekonana, że nauczyła się władać własnymi zdolnościami na tyle, by już nie musieć czuć tego obrzydliwego ziarna winy kłującego w samo serce, nawet jeśli spowodowane było jedynie pragnieniem bliskości. Tamci omamieni chłopcy zachowywali się przecież podobnie, robili się małomówni, mrukliwi, poświęcali jej uwagę ale kiedy tylko traciła czujność i wymykali się z okowów wilowego uroku wszystko zaczynało się pierdolić.
Podniosła wzrok w kierunku sekcji dla palących. Czy to możliwe? Czy nad tym również straciła kontrolę?! Drżące dłonie wplotły palce w jasne włosy, kiedy chwyciła się w panice za głowę, a w umyśle, wielki guz napęczniał jeszcze bardziej nakarmiony sugestią ostatecznej utraty władności nawet nad tymi najbardziej prozaicznymi strefami życia. Wzięła chrapliwy wdech czując nagle ogromne obrzydzenie do samej siebie i rozumiejąc w pełni dlaczego on się nią brzydził, potrząsnąwszy głową zadarła wyżej podbródek, szukając w tym geście jakiejś resztki dawnej godności. Nie będzie przecież ryczeć w jakiejś restauracji nad kupą cholernych klusek. Również się podniosła i wyjąwszy z kieszeni płaszcza pieniądze położyła je na stole, po czym wyszła.

2 x zt :(
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptySro Lut 26 2020, 22:06;

Nie był pewien czy Laurel i Bruno przyszykowali sobie już jakieś plany na dzisiejszy wieczór, ale i tak zamierzał wyciągnąć ich z pokoju za uszy. W końcu co to by były za ferie, gdyby w tak zacnym gronie nie skonsumować choćby jednego drinka. W recepcji wypytał o najlepsze miejscówki w pobliżu i prawdę mówiąc, nie mieli zbyt wielkiego wyboru. Właściwie nawet go to nie dziwiło – chociaż wioska była niezwykle malownicza, nie liczyła zbyt wielu mieszkańców. Nie potrzeba było tu wielu pubów i restauracji, a pewnie i te wskazane mu przez pracownicę hotelu działały wyłącznie w sezonie czarciarskim.
- No dawajcie, jeszcze chwila. – Pośpieszył swoich kolegów, ostrożnie stawiając stopę, kiedy przechodzili przez kolejną śnieżną zaspę. Na horyzoncie pojawił się już jednak charakterystyczny wysięgnik. – Podobno podają tutaj jakieś lokalne sery… i mają jakieś super drinki na bazie wódki! – Podzielił się z entuzjazmem swoją wiedzą, podejrzliwe przypatrując się przy tym ich twarzom. Miał nadzieję, że i oni zdążyli już włączyć przycisk „impreza”, bo on sam zamierzał się dzisiaj wspaniale bawić. – Piliście kiedyś wódkę? – Zapytał nagle zaciekawiony, jako że w Wielkiej Brytanii nie był to tak popularny trunek jak piwo czy whisky. – A. Tylko czasem nie wypadnijcie zza barierki, bo widoki może i ładne, ale trochę tam wysoko. – Dodał już przed samym wejściem do restauracji, kiedy ich oczom ukazał się kolorowy banner z napisem „W chmurach”. Dopiero teraz zaczął się również zastanawiać czy jego przyjaciele zechcą wziąć coś do jedzenia, bo nie ukrywał, że kusiła go degustacja tutejszej kuchni. No nic… najwyżej będzie wcinał sam. – Ejej, żadne z Was nie ma chyba lęku wysokości, nie? – Nagle uświadomił sobie, że powinien zapytać o to na samym początku ich wycieczki. Z drugiej strony… restauracja oferowała takim osobom darmowego drinka, co zdawało się dość kuszącą propozycją.

@Bruno O. Tarly, @Laurel Miskinis
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Restauracja „W chmurach” QzgSDG8




Gracz




Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” EmptyWto Mar 03 2020, 00:49;

Na wspólne picie nie trzeba było go długo namawiać.
Czymże byłyby ferie bez jakiejś porządnej imprezy czy też wyskoczenia na alkoholizację z przyjaciółmi? Byli już dorośli (i to nie od dziś), więc nic nie stało na przeszkodzie, by zamienić procenty na promile. Toteż pomysł Matta podchwycił od razu, mała pokojowa integracja to było coś, na co liczył od pierwszego dnia. Chłopak jednak zaplanował coś ciekawszego niż popijawę w piżamach na hotelowych łóżkach. Bruno pisał się na wszystko. Nie wiedział jednak, że miejscówka zaskoczy go tak bardzo i... że zmrozi mu krew w żyłach.
Próbował dorównać tempa Gallagherowi, ale niefortunnie zaliczał butem każdą zaspę, co zdecydowanie go spowalniało. Udzielał mu się entuzjazm pozostałych i ich dobre nastroje, nie przejmował się więc mokrymi nogawkami - na miejscu wysuszy je sobie przy pomocy różdżki.
- Lokalne sery brzmią dobrze! - zawołał, tuszując swój zasapany głos. O smażonym serze nasłuchał się wiele na lekcjach z Bozikiem, a do tej pory nie miał okazji, by spróbować tego klasyka. Za to na wspominkę o wódce nieco się skrzywił.
- To przecież wypala wszystkie wnętrzności! - jęknął - No, ale z sokami... Może... - dodał po chwili, by nie gasić podekscytowania w Ślizgonie. On osobiście preferował inne trunki, jak na przykład wino, ale przecież nie będzie wybrzydzał. Ukradkiem spojrzał na Laurel. Chciał zapytać, czy już kiedyś piła tę przezroczystą śmierć, ale w tej samej chwili powaliło go pytanie Matta.
Na odwrót było już za późno, byli na miejscu. Miejscu, które niewątpliwie było przepiękne, ale dla niego odrobinę przerażające. Mimowolnie spiął wszystkie mięśnie, a kolory z jego twarzy odpłynęły gdzieś wraz z chmurami, które przemykały dokładnie na wysokości ich barków. Widok zapierał dech w piersiach. Dosłownie.
- Ja... odrobinę. - wymamrotał i delikatnie odsunął się w głąb pomieszczenia, by nie stać tuż przy szybie.
I absolutnie zapomniał o mokrych nogawkach.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Restauracja „W chmurach” QzgSDG8








Restauracja „W chmurach” Empty


PisanieRestauracja „W chmurach” Empty Re: Restauracja „W chmurach”  Restauracja „W chmurach” Empty;

Powrót do góry Go down
 

Restauracja „W chmurach”

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Restauracja „W chmurach” JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Masyw Mont Blanc
 :: 
Okolice
-