Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wieszcząca skała

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptySro Sty 08 2020, 21:05;


Wieszcząca skała


Na samym środku jeziora na niewielkiej wysepce znajduje się ogromna, pomarańczowa skała. W okresie zimowym często całkowicie kryje się w śniegu, przez co dla niewtajemniczonych bywa naprawdę trudna do dostrzeżenia. Wysepka ta nie jest zaznaczona nawet na żadnej lokalnej mapie, głównie z uwagi na to, że jest magicznie zakamuflowana przed mugolami zaklęciem zwodzącym i nienanoszalności. We wnętrzu skały, w niewielkiej jaskini, od wielu lat mieszka najprawdziwszy okoliczny szaman. Jest to człowiek dość leciwy i nieco zaniedbany, z długą aż po kostki siwą brodą. We wnętrzu skały nieustannie żarzy się palenisko suszące wonne zioła, rozwieszone pod samym sufitem na długich girlandach. Oprócz tego znajduje się tam niewielkie, ascetyczne miejsce do spania i odpoczynku oraz kilka przedmiotów codziennego użytku. Mieszkańcy pobliskiego miasteczka dość często korzystają z usług mężczyzny, bowiem z racji swojego sędziwego wieku pełni on nie tylko rolę doradcy życiowego, ale również wieszczy w zamian za kilka galeonów. Przed zasięgnięciem u niego rady warto jednak wiedzieć, że traktuje on swoją pracę bardzo poważnie. Każdego, kto odważy się go obrazić, jest skłonny przekląć jedną z tych paskudnych, ludowych klątw będącą niezwykle nieprzewidywalną w skutkach.

Obowiązkowa kość k6 do rzucenia na wstępie (zignorowanie efektu tej kości będzie traktowane jak zignorowanie ingerencji MG):
1 - Przed oczami przelatują ci dosłownie tysiące obrazów na minutę. Trudno jest się w tym połapać, a jeszcze trudniej znieść niewyobrażalny ból głowy, jaki zaczyna cię nachodzić, gdy bardzo szybko skacze ci ciśnienie. Oddychasz coraz szybciej i wkrótce tracisz przytomność. Szaman nie jest w stanie cię otrzeźwić nawet swoimi specjalnymi solami o zapachu łajnobomby. Inna postać musi pomóc ci opuścić jaskinię. Jeżeli przyszedłeś sam i nie możesz poradzić sobie ze znalezieniem postaci chętnej do pomocy, poproś o ingerencję Mistrza Gry.
2 - Twoja wizja wydaje ci się jednoznaczna. Niezależnie od tego czy pełno w niej różu, serduszek i nadziewanych czekoladek czy twoja wizja miłości jest kompletnie inna, mniej lub bardziej romantyczna to nie masz absolutnie żadnych wątpliwości co do tego, że to jest twój czas, jeśli chodzi o nawiązywanie głębszych relacji. Przez cały następny rozpoczęty wątek okażesz się wyjątkowo przekonywującym rozmówcą - dla każdego z kim się spotkasz, pachniesz jak jego amortencja.
3 - Tak na dobrą sprawę nie zaczęliście jeszcze porządnie wróżyć, a ty już nie czujesz się za dobrze. Szaman rozpalił wokół was dziesiątki (!) wonnych kadzidełek, których zapach bardzo szybko doprowadza cię na skraj wytrzymałości. Bardzo źle się czujesz, może nawet zdarzyło ci się zwymiotować. Szaman zaczynał już wchodzić w trans i nie okazuje wyrozumiałości dla twojego zachowania. Odbiera twoją skwaszoną minę jak obrazę i brak wiary w jego zdolności. Wściekle wypędza cię z jaskini, czego efektem jest towarzyszący ci nieustannie przez trzy kolejne posty przeogromny realny pech.
4 - Szaman modli się na głos i zachęca cię do dołączenia. Chwyta cię nawet za rękę, ciesząc się, że razem z nim skupiasz się na wizjach i wdychasz wonne kadzidło, podczas, gdy ty nie widzisz absolutnie nic. W głowie masz dosłownie pustkę, czarną kartę i nie masz bladego pojęcia o czym mówi ten staruszek. Każe ci wypatrywać znaków, a tobie nie pozostaje nic jak jedynie mu przytakiwać, żeby tylko się nie obraził i cię nie przeklął.
5 - Wizje, które dzielisz z szamanem są bardzo niepokojące i trudne w odbiorze. Wręcz kipią od przemocy lub smutku oraz dojmującej samotności. Niektóe może nawet odwołują się do twojego największego lęku? Ciężko będzie ci szybko zapomnieć o tym co dzisiaj zobaczyłeś, nawet jeżeli wróżba ostatecznie napawa nadzieją - masz przezwyciężyć te wszystkie trudności. Niemniej, takie obrazy wystarczają, aby pogrążyć człowieka nawet w odrobinie melancholii. Na pocieszenie otrzymałeś od szamana plecioną bransoletkę z aleksandrytem, o którą zgłoś się w odpowiednim temacie.
6 - Stało się coś niesamowitego! W jakiś sposób idealnie zsynchronizowałeś się z energią szamana i dałeś mu się poprowadzić. Twoje wizje są wyraźne i silne. Bez problemu jesteś w stanie skupić się na konkretnej z nich i znaleźć w niej odpowiedzi na nurtujące cię pytania oraz wątpliwości. Kiedy wracasz na jawę, jesteś trochę skołowany - wizje były tak żywe, że byłeś przekonany, iż to one są prawdziwe. Zyskujesz punkt kuferkowy do wróżbiarstwa. Zgłoś się po niego w odpowiednim temacie.

Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPią Lut 07 2020, 00:08;

Długie przejażdżki po górskim masywie niewątpliwie stanowiły największą rozrywkę podczas tegorocznych ferii zimowych. Nie samym snowflow i czartami jednak człowiek żyje, a nieraz wypadało zdjąć ciężkie, narciarskie buty, żeby dać stopom odpocząć. Inna sprawa, że odpoczynek dla Gallaghera nie oznaczał przesiadywania w pokoju resortowym. Wokoło zbyt wiele się działo, żeby mógł zaszyć się gdzieś z książką. Nie oszukujmy się, ale póki kłykcie nie zdrętwiały mu jeszcze z zimna, to ani cieplutkie łóżko, ani spa zupełnie go nie interesowały. Bez zastanowienia zapukał więc do pokoju panny Davies, mając nadzieję, że i ona będzie miała ochotę trochę pozwiedzać.
- Ubieraj się, idziemy na spacer! – Oznajmił jej z nieskrywanym entuzjazmem i poczekał, aż dziewczyna założy na siebie kurtkę lub płaszcz, a następnie wskazał gestem dłoni, by szła za nim. Szczerze powiedziawszy, nie miał zielonego pojęcia dokąd ją prowadzi, bo nawet nie pomyślał o tym, żeby zabrać ze sobą mapę. Mimo tego dzielnie stawiał kolejne kroki, starając się nie wpaść w żadną śniegową zaspę.
- Widzisz tę wysepkę? – Mruknął wyraźnie zaciekawiony, kiedy dotarli nad brzeg zamarzniętego jeziora. Dokładnie na jego środku znajdował się niewielki nasyp z dziwnie zabarwioną, pomarańczową skałą. – Podejdziemy bliżej? – Zaproponował, skoro i tak zaszli tak daleko od hotelu. Skorzystał też z okazji, że jego towarzyszka nie patrzy w jego kierunku i ulepił śnieżkę. – Hej, Moe! – Wykrzyknął do niej, żeby się odwróciła, a następnie skierował białą kulkę prosto w jej klatkę piersiową.

Kostka: 6 - zostanie rozegrana w kolejnych postach

@Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPią Lut 07 2020, 00:39;

Ceniła sobie wygody związane z resortem i nie miała nic przeciwko atrakcjom oferowanym w ramach pobytu w całym tym cudownym ośrodku. Kiedy usłyszała pukanie, była akurat w piżamie, więc pospiesznie narzuciła na siebie miękki szlafrok i otworzyła z zaciekawieniem drzwi. Na słowa 'przywitania' przekrzywiła lekko głowę, następnie obejrzała się oględnie po swoim ubiorze, aby na koniec wrócić wzrokiem do Gallaghera.
- Cześć Morgan. Dobrze Cię widzieć, Morgan. - nieco prześmiewczo upomniała się o właściwe przywitanie, choć i tak było już na nie właściwie za późno. Znała Matta na tyle, że zdawała sobie sprawę z tego, że nie zawsze musieli się bawić w jakieś grzecznościowe bzdety zamiast z miejsca przejść do rzeczy. Zwłaszcza, gdy rzeczami były przygody. Skończyło się na tym, że uderzyła go z rozbawieniem w ramię, mruknęła coś o tym, żeby dać jej chwilę, po czym zamknęła przed nim drzwi. Kilka minut później była już gotowa na wszelkie wyprawy, jakie Ślizgon mógł wymyślić. Może z wyłączeniem takich, gdzie dało się stracić kończyny.
- Może to góra mandarynek. - wysnuła swoją wersję co do przypuszczeń związanych z wysepką, kiedy już po jakimś czasie dotarli do jeziora. Trochę się obawiała śmigania po zamarzniętej tafli, ale droga w stronę wyspy wyglądała na udeptaną i pozbawioną ryzyka. Zamiast odpowiedzi dostała śnieżką w plecy, choć najpierw musiała zobrazować sobie, w które.
- Ty zapchlony gumochłonie! - wrzasnęła z oburzeniem, choć nie mogła przy okazji powstrzymać się od śmiechu. Rzuciła się za Gallagherem biegiem, z wyłącznie jednym zamiarem - wrzucenia go w najbliższą zaspę. Niech ma.

Kość: 4, rozegramy w następnych postach
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPią Lut 07 2020, 01:00;

Zapomniał o etykiecie, ale nawet nie skarcił samego siebie za brak kultury. Znał się przecież z Moe nie od dzisiaj i dziewczyna z pewnością wiedziała, że zawsze może na niego liczyć, nawet jeśli momentami bywał niesforny i nierozgarnięty. Zresztą nie raz, nie dwa, darzyli siebie wzajemnie przyjacielskimi przytykami, więc wątpił w to, że brak grzecznościowego zwrotu jakkolwiek wpłynie na ich relację. Mimo wszystko zanotował sobie w głowie, by następnym razem o nim pamiętać. Był to jej winien, szczególnie po tym jak postanowiła wraz z nim udać się na wyprawę, chociaż widział, że ubrana była już w piżamę. Doceniał to, że nie odesłała go z kwitkiem, bo pewnie wielu uczniów w takich okolicznościach kazałoby mu iść do diabła.
- Mandarynek? – Wyrzucił z siebie, jakby poważnie zastanawiał się nad tym pomysłem. Dopiero po chwili dotarło do niego, że dziewczyna stroi sobie żarty, a on zupełnie nie złapał ironii w jej głosie. Może jednak był zmęczony i powinien odespać podróż w góry? Sęk w tym, że życie było za krótkie, by marnować je na sen. Zwłaszcza w takim miejscu.
Zanim udali się w stronę wyspy, pozwolił sobie na odrobinę zabawy i uderzył koleżankę śnieżką. Nie spodziewał się jednak, że zadziała ona na nią jak czerwona płachta na byka. Dostrzegł jak panna Davies biegnie w jego stronę, więc zaczął uciekać przed nią. Buty niestety grzęzły mu jednak w śniegu, więc ostatecznie się poddał. Zresztą… i tak miał taki zamiar, chciał się tylko trochę podroczyć. Wreszcie ręce dziewczyny zderzyły się z jego kurtką, a on wpadł w śnieżną zaspę, przeklinając głośno.
- O nie! Jak będę chory, to robisz mi herbatę z malinami… – Udawał obrażonego, ale zaraz podniósł się na równe nogi i otrzepał ubranie z drobinek śniegu. Uśmiechnął się też szerzej rozbawiony tą sytuacją. – Dobra, chodźmy tą wydeptaną ścieżką, żebyśmy przypadkiem nie zaznali niechcianego morsowanka. – Westchnął ciężko, przypominając sobie ślizgoński trening quidditcha. Jako mężczyzna wyprzedził jednak Moe i jako pierwszy ostrożnie postawił krok na zamarzniętej tafli. – Chyba w miarę stabilnie. – Skwitował stan podłoża, po czym nieco przyśpieszył marszu. – Tylko tutaj bez żadnych przepychanek, ok? – Uprzedził jeszcze, bo chyba żadne z nich nie chciało wylądować w wodzie o zdecydowanie zbyt niskiej temperaturze.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPią Lut 07 2020, 02:00;

Kiedy wspominała ferie, jej aktywność związana ze zwiedzaniem pustynnych atrakcji nawet ją trochę onieśmielała i nie mogła się nadziwić sobie sprzed pół roku tego, jak intensywnie była w stanie funkcjonować w tamtych upałach. A jednak wyszła z wakacji w całości, bogatsza o masę doświadczeń, o dziwo również o niektóre dziedziny wiedzy, z których wcześniej miała spore braki. Co jednak najważniejsze - skończyła je jako pełnoprawny zawodnik quidditcha szkolnej drużyny, dwukrotnie ukazując próbki swojego talentu na boisku. Było więcej wspomnień, właściwie była w stanie nadal wręcz oddychać niektórymi z nich. Ale teraz nadeszła nowa szkolna wycieczka i Gryfonka nie miała zamiaru rozpatrywać przeszłości kiedy otwierały się przed nią nowe możliwości.
- O. Mogę Cię nawet zaprosić na herbatę z malinami. I nie tylko. Niedługo organizujemy wspólną imprezę urodzinową z bliźniętami Swansea. Nie wiem, jak się z nimi trzymasz, ale ze mną chyba nie tak źle. Wpadnij. - swoimi słowami przypomniał jej o pewnej ważnej kwestii, którą niby miała załatwić listownie, ale skoro już miała tutaj wszystkich na miejscu, a Matta wręcz pod ręką, aż żal byłoby nie zaprosić go osobiście.
- Koniec psot. - obiecała, dopiero po chwili orientując się, że zacytowała dosyć popularną kwestię Huncwotów. Jakkolwiek nie przepadała za nimi i w szkolnej historii zapisali się w dużej mierze jako skończone dupki, tak jednak zostało mimo wszystko po nich kilka barwnych określeń i zwrotów.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPią Lut 07 2020, 02:14;

O tym okropnym ukropie panującym na Saharze wolałby nie pamiętać. Oczywiście wakacje zaliczał do jak najbardziej udanych, ale tak wysokie temperatury nigdy mu nie służyły. Potrafił nieraz ponarzekać nawet na upały w Londynie, więc do pustynnego klimatu musiał się przyzwyczajać przynajmniej przez pierwsze kilka dni wyjazdu. Co prawda za jakimś wielkim mrozem, podczas którego trzeba było chodzić opatulonym pięcioma warstwami niczym cebula, też nie przepadał, ale jeśli miałby wybierać, wolał chyba tę przesadę, którą poprzedzał minus. Wtedy przynajmniej można było się cieplej ubrać, a kiedy wokoło panował skwar, nieraz nie pomagało nawet schłodzenie ciała w zimnej wodzie.
- Ooo, serio? – Wciął się, kiedy usłyszał o imprezie urodzinowej, ale zaraz skrzywił się nieco na myśl o tym, że jednym z jubilatów będzie również młody Swansea. Do Elaine nic nie miał. Ba, uważał nawet, że to przesympatyczna dziewczyna. Z jej bratem jednak nigdy nie potrafił znaleźć jakiejkolwiek nici porozumienia, a ich relacje pogorszyły się jeszcze po tym, jak załatwił go w szkolnej grze. Mimo wszystko nie zamierzał zawodzić Moe, najwyżej kupi Krukonowi jakieś słodycze, by nie wyjść na skończonego dupka, a potem będzie go omijał szerokim łukiem.
- Nie no, nie mógłbym ominąć przecież Twoich urodzin. Tylko nie dopuszczaj mnie do Elio, i odwrotnie. – Uprzedził z grzeczności, choć i tak nie zamierzał doprowadzać do żadnych słownych utarczek, czy co gorsze rękoczynów, podczas takiej okazji. Byłoby to co najmniej niestosowne. – Kiedy i gdzie je urządzacie? – Zapytał jeszcze o szczegóły, kiedy przestępował nad pęknięciem w tafli lodu, które mocno go zmartwiło. Na wszelki wypadek wymacał butem kolejną warstwę śniegu i dopiero gdy upewnił się, że mogą się tą drogą bezpiecznie przeprawić, przeniósł na prawą nogę ciężar swojego ciała.
- Ty… dobrze widzę, czy tam się żarzy jakiś ogień? Chyba ktoś tam jest w tej jaskini. – Rzucił nagle, kiedy z oddali dojrzał coś, co przypominało tańczący płomień. Z jednej strony był pewien swego spostrzeżenia, ale z drugiej wydawało mu się dziwne to, że ktoś znalazł sobie tutaj miejsce na rozbicie obozowiska.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPią Lut 07 2020, 02:36;

Jak na osobę, która nie bała się warunków atmosferycznych i całkiem nieźle radziła sobie nawet na pustyni, a po odpowiednim dobraniu ciuchów żadne mrozy nie były jej straszne nadal bezwstydnie przyznawała przed sobą, że jednak czarty (być może snow-coś też, jeżeli zdecydowałaby się poświęcić na niego swoje ostatnie oszczędności) i SPA były najbardziej kuszącymi atrakcjami tego wyjazdu. Czyżby podupadł w niej zmysł odkrywania każdego zakątka, jaki dało się przeczesać w okolicy? A może w ciepłym zamku zdążyła się rozleniwić i po Saharze nabrać nieco niechęci do ekstremalnych warunków i zbędnego narażania się?
- Chyba sami będziecie się wystarczająco nawzajem omijać. - skomentowała dosyć chłodno, jednocześnie nie chcąc się mieszać w ich relację, ale i nie do końca rozumiejąc, dlaczego ta niechęć między nimi była tak silna. Ceniła sobie obie te znajomości. Wolałaby nigdy nie zostać postawiona przed wyborem, z której z relacji powinna zrezygnować. I mocno walczyła o to, by nie dać się wepchnąć w taką sytuację.
- W ośrodku jest jakiś salon wspólny i wydaje się idealnym miejscem na takie imprezy. Trochę blisko wszystkich opiekunów. Mam nadzieję, że nie skończy się jakąś tragedią. - po nieprzyjemnych przejściach z Halem wolała omijać wydarzenia, które mogłyby się skończyć poważnymi konsekwencjami. Przynajmniej przez jakiś czas chciała zadbać zarówno o swoje zdrowie, jak i bezpieczeństwo, przy okazji starając się pilnować, aby jej najbliżsi nie pchali się bez opamiętania w kłopoty. Odpowiedzialna Morgan? Kto to widział?
- Matt, jesteśmy na samym środku jakiegoś wygwizdowa. Skąd nagle... Tam naprawdę ktoś jest. - początkowo nie uwierzyła słowom Gallaghera, jednak już własnym obserwacjom musiała dać wiarę. Zmysł i wzrok szukającej nie kłamały, kiedy jasno dawały do zrozumienia, że w jaskini przebywała jakaś postać. Być może mało ruchliwa, ale wyglądającą na wcale żywą. Odwróciła twarz w stronę Ślizgona, by wymienić się z nim spojrzeniami. Nie musiała zadawać pytań. Oczywiście, że nie mieli zamiaru się wycofywać, tylko czekało ich spotkanie z tym odludkiem. To chyba nie te góry, żeby szukać w nich Yeti, co?
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPią Lut 07 2020, 14:14;

W jego przypadku ciekawość świata zdecydowanie wygrywała z niechęcią do ekstremalnych warunków atmosferycznych. Szczególnie, że nie mógł całymi dniami i nocami jeździć na czartach lub na snowflow. Od czasu do czasu trzeba było zejść ze stoku i wypełnić sobie ten wolny czas innymi rozrywkami, a że póki co nie ciągnęło go do SPA, zwiedzanie zdawało się oczywistym i najprostszym wyborem. No, może poza wspólnym piwkiem z kumplami w pokoju, ale i z nim nie należało przesadzać. Wszak gdyby imprezowali każdego wieczoru, to po powrocie do Londynu zamiast do Hogwartu, musieliby raczej skoczyć na odwyk.
- Pewnie tak… – Rzucił wyraźnie zamyślony, kiedy zatrzymał się przed kolejnym niebezpiecznym fragmentem obranej wcześniej trasy. – Myślę, że postaramy się nic odwalić, żeby nie zepsuć tej imprezy. No, przynajmniej ja się postaram! – Zapewnił niezbyt śmiałem głosem, co mogło wybrzmieć mało przekonująco. Nie miał jednak niczego złego na myśli, po prostu przez moment wydawało mu się, że lód pęka pod jego stopami, ale kiedy docisnął but mocniej do podłoża okazało się, że jego obawy były bezpodstawne.
- Chyba tam jeszcze nie byłem, ale brzmi dobrze. Jak nie będziemy się za bardzo drzeć, to pewnie nikt nie będzie nam robił problemów. – Dodał zaraz, żeby podnieść dziewczynę na duchu i przekonać ją, że wszystko będzie dobrze. W końcu nauczyciele podczas ferii też zwykle mieli luźniejsze podejście do swoich wychowanków. Każdy chciał zaznać trochę relaksu, jak i odrobiny dobrej zabawy.
- No wie… – Już miał zacząć się tłumaczyć, że może mu się wydawało, kiedy i Moe dostrzegła palenisko. – Ej! Chyba wiem, gdzie jesteśmy. W hotelu ktoś z miejscowych mówił o jakimś… druidzie? Podobno pomaga ludziom w rozwiązaniu życiowych dylematów czy coś takiego. – Przypomniało mu się, co zasłyszał wcześniej na korytarzu, więc podzielił się swoją wiedzą z gryfońską kompanką. – Dajemy mu szansę? Nawet, jeśli to jakieś bzdety, to przynajmniej się pośmiejemy. – Zaproponował jeszcze, bo skoro zaszli już tak daleko, to szkoda by było nie skorzystać z usług druida. Lub jak kto woli, szamana, bo oczywiście Matthew gdzieś zgubił to słowo i nieświadomie zastąpił je zupełnie innym. I tak lepsze to niż Yeti, czyż nie?
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPią Lut 07 2020, 21:46;

Davies lubiła mieć własne określenia na niektóre popularne przedmioty, czy czynności. Mugoli starała się wcale tak nie nazywać, zastępując wyraz swoim 'niemagowie', który wydawał jej się delikatniejszy i bardziej neutralny. Może po prostu lubiła przywiązywać wagę do nazewnictwa i za bardzo przejmowała się pierdołami. Na magiczną deskę też sporadycznie mówiła 'snowflow', zastępując to 'flowboardem', który jakoś silniej łączył jej się z czynnościami, do których służył i z nazwą, którą znała z dzieciństwa.
- Nie martw się, nie będzie samych kapitanów drużyn i prefektów. - pocieszyła go, chcąc dać do zrozumienia, że nawet podczas prób unikania jednego z jubilata żadna zabawa i bycie w towarzystwie nie powinno go ominąć. Sama Moe miała z nim do przegadania jeszcze co najmniej kilka tematów, choć być może część z nich mieli wyczerpać jeszcze przed imprezą.
- Może na wszelki wypadek rzucimy jakieś zaklęcia wyciszające. - wzruszyła ramionami, stwierdzając przy okazji, że przyjdzie czas na zmartwienia dopiero wtedy, kiedy będą mieć okazję do przygotowywania pomieszczenia pod wydarzenie. Przejmowanie się tym teraz wydawało się bzdurne. Zwłaszcza, że zbliżali się do jakiegoś siedliska druidzkich mądrości.
- Ooo nie, idziesz pierwszy. Mam złe doświadczenia z przeklętymi szamanami. - pogoniła Gallaghera do tego, aby to on pierwszy dowiedział się, co mistyczny mędrzec przepowiedni miał do powiedzenia i czym mógł ich potraktować. Niby wiedziała, że w pewnym momencie miała nadejść również jej kolej, ale wolała się do tego odpowiednio nastawić, żeby nie skończyć znowu z dziurą w czole i innymi radosnymi atrakcjami.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptySob Lut 08 2020, 18:29;

Wstyd przyznać, ale chyba nigdy nawet nie zwrócił uwagi na to osobliwe nazewnictwo nazewnictwo, jakim posługiwała się jego przyjaciółka. Prawdopodobnie dlatego, że rozmowa z nią zawsze mu się kleiła, a sam nie przywiązywał wagi do takich detali. Szkoda jednak, że nie usłyszał jeszcze z jej ust określenia „flowboard”, które i jemu niewątpliwie by przypasowało, skoro miał doświadczenie zarówno w jeździe na snowflow, jak i na tradycyjnym snowboardzie. Słowo „flowboard” miało więc swój urok, skoro łączyło człony obu znanych im sprzętów.
- Domyślam się. W ogóle jak robicie urodziny w trójkę, to chyba będzie sporo gości? Liczyłaś już mniej więcej ile osób? – Zapytał z czystej ciekawości, bo akurat frekwencja wcale nie miała dla niego żadnego znaczenia. Miał zamiar dobrze się bawić, niezależnie od tego czy dla wszystkich wystarczy miejsc siedzących. Najwyżej spędzi trochę więcej czasu na parkiecie, co wcale mu nie przeszkadzało, bo lubił potańczyć do fajnej muzyki.
- Zaklęcia wyciszające? – Rzucił zdziwiony, kiedy przystanął w pobliżu jaskini. – Myślisz, że może nas spotkać coś nieprzyjemnego? – Dodał zaraz, ale na wszelki wypadek posłuchał się rady koleżanki i wyciągnął zza paska spodni swoją różdżkę. Niewerbalne Silencio Vado skutecznie stłumiło odgłos jego kroków, ale przez Moe odczuwał teraz jakąś niewyjaśnioną presję. Co gorsza, to właśnie jemu dziewczyna kazała iść na pierwszy ogień. Obdarzył ją z tego powodu gniewnym spojrzeniem, ale ruszył do przodu, wreszcie przeciskając się przez wąskie przejście do jaskini, gdzie powitał go leciwy mężczyzna w zaniedbanym ubraniu z nienaturalnie długą, siwą brodą.
Rozmowa z szamanem była… dość dziwna. Momentami nie rozumiał bowiem, co ten człowiek ma w ogóle na myśli. Kiedy jednak przyszło do samego rytuału, wszystko się zmieniło. Nagle dogadywali się bez słów, a Matthew dał mu się poprowadzić przez kolejne wizje. Pragnął się dowiedzieć, czy ma szansę zatrzymać przy swoim boku osobę, na której niesamowicie mu zależało, więc musiał przyznać, że gdy tylko zobaczył przed oczami samego siebie wtulonego w umięśnione ciało swego obiektu westchnień, poczuł wewnętrzny spokój. Co więcej, te obrazy były tak realistyczne, że czasami nie był pewien, czy to nadal wytwór jego wyobraźni, czy może właśnie obudził się w ramionach partnera. Niestety wizja zniknęła w końcu niczym mgła, a on wyszedł z jaskini skołowany, nie wiedząc, co powinien powiedzieć swojej następczyni.
- Yyy… zabrzmi to dziwnie, ale wiesz, że to chyba działa, Moe? Spróbuj. – Mruknął do na wpół przytomny, nadal skołowany na skutek tego nietypowego doświadczenia.

Kostka: 6 (wcześniej rzucona, teraz rozegrana)
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyNie Lut 09 2020, 12:49;

Machnęła ręką, początkowo odrzucając w ogóle ideę liczenia zaproszonych osób, bo rzeczywiście przy trójce organizatorów gości wychodziło im ostatecznie od groma. Ale w końcu im więcej tym weselej, co? Przynajmniej nikt nie powinien mieć problemu ze znalezieniem sobie imprezowego kompana. Bo w ostateczne stworzenie się grupek już nawet nie potrafiła wątpić.
- Z nami około dwudziestu. Ale część pojawi się pewnie przelotem, albo w ogóle. - rzuciła ostatecznie, nie chcąc dokładnie przeliczać listy gości i planować sobie, kogo powinna się spodziewać, a kogo nie do końca.
- Chodziło o wyciszenie odgłosów imprezy, Matt. - przewróciła pierwotnie oczami widząc wysiłki Ślizgona, ale po chwili nawet przyznała mu rację. Nie wiedzieli, w co się pchali, nie mieli pojęcia, co ich czeka. A szamani to zwykle nie byli szczególnie sympatycznymi osobnikami.
- Może przynajmniej nie dostanę tutaj kolejnego zakazu meczowego. - wzruszyła ramionami, nie będąc pewną, czy do Matta dotarły plotki. W tej zimowej krainie raczej nie spodziewała się tego rodzaju przygód, które mogłyby jej załatwić kolejne miotlarskie kary. Choć Hal pewnie zawsze czyhał za rogiem z okrutnym uśmiechem i kiwając paluszkiem na każdą myśl Gryfonki związaną z ewentualnymi przewinieniami.
- Przekonał Cię do zmiany religii? Idę to sprawdzić. - zachichotała, po czym odważnie ruszyła na konfrontację z wróżbitą-pustelnikiem. Na miejscu kazał jej się rzeczywiście modlić, wypatrywać znaków, a Moe, choć uszanowała jego oddanie sprawie i usiłowała podążać za poleceniami, kompletnie nic nie poczuła. Po chwili ukłoniła się w podzięce i odeszła, a na jej twarzy wykwitła skołowana mina.
- U mnie nic. Chyba skończyła mu się mana. - rzuciła nieco prześmiewczo, kiedy już opuścili grotę i znaleźli się odpowiednio daleko od szamana, aby ten nie mógł potraktować jej za karę żadnym urokiem.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyWto Lut 11 2020, 22:58;

Sam uważał, że im więcej osób, tym lepiej, chociaż obawiał się trochę o to, że przy sporym gronie uczniów i studentów znacznie trudniej będzie zachować względny spokój, by nie ściągać na siebie złowrogich spojrzeń opiekunów. Wszak mieli imprezować we wspólnym salonie w hotelu, więc musieli być w miarę grzecznie. Stwierdził, że gdyby ta schadzka zaczęła wymykać się spod kontroli, pomoże dziewczynie ogarnąć tych głośniejszych uczestników urodzin.
- Brzmi ok. – Odparł jednak zaraz w odpowiedzi, bo jego obawy chyba nie były do końca uzasadnione. Z racji tego, że mieli do czynienia aż z trzema jubilatami, obstawiał że frekwencja będzie znacznie większa. Moe miała jednak sporo racji – niektórzy pewnie pojawią się przelotem, będą się wymieniać, szczególnie że ferie oferowały ogrom rozmaitych rozrywek.
- Yyyy… – Nie wiedział, co powiedzieć, więc uderzył się tylko w czoło na znak tego, że jest skończonym idiotą. No tak, zaklęcia wyciszające rzucone na salon podczas ich wspólnego party miały sens, teraz tak naprawdę nie musieli ich używać. Nie wiedział więc czy jego przyjaciółka chce jakoś pocieszyć, że poszła w jego ślady, czy może jednak obawiała się tego szamana bardziej niż przypuszczał, ale i tak był jej wdzięczny, że nie pozostawiła go samego w tej absurdalnej sytuacji.
- Czekaj, jakiego zakazu meczowego? – Rzucił nagle zdziwiony, bo do jego uszu nie zdążyły jeszcze dobiec żadne plotki o ostatnim przewinieniu Gryfonki. Nie dowiedział się jednak nic więcej, bo akurat jego towarzyszka wcisnęła się do jaskini. W oczekiwaniu na nią zaczął sobie wyrysowywać butem jakieś wzory w śniegu. Początkowo dziewczyna stroniła od opowieści, a dopiero gdy odeszli nieco dalej, pozwoliła sobie na mały żarcik, na który Gallagher parsknął śmiechem. Lwią część swego życia pomieszkiwał w mugolskim domu, więc pojęcie many było mu znane z różnorakich gier komputerowych. W mig złapał więc jej słowa i faktycznie uważał je za zabawne. – Być może. Ale to co z tym zakazem meczowym? Musimy chyba nadrobić zaległości, więc zapraszam na drinka. – Zaproponował w drodze powrotnej, chociaż nie był jeszcze pewien, gdzie ją zabierze. Nie wiedział, która z restauracji cieszy się najlepszą opinią, więc chyba zdani byli na szczęśliwy traf.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyWto Lut 11 2020, 23:20;

Zakaz był jednocześnie tematem na długie rozważania, snucie opowieści i próby odnalezienia jakiejś słusznej drogi w tym zamieszaniu, ale i z drugiej strony brzmiał bardzo prosto i miał zaskakująco prostą genezę.
- Ścigałam się na miotłach nad zamkiem. I Hal nas przyłapał, po czym obwieścił, że mecz z Wami Gryfoni odbędą bez kapitana. - kolejne tłumaczenie było równie nużące, co wiercące jej po raz kolejny dziurę w klatce piersiowej. Nie była w stanie odżałować tego od kilkunastu dni i nic nie zapowiadało poprawy, choć już zdążyła nabrać do tego jakiegokolwiek dystansu i niekiedy nawet posługiwała się w stosunku do tego tematu swoim ironicznym poczuciem humoru. Nie tym razem jednak, kiedy sprawa dotyczyła tak samo jej, jak Matta. Choć w kompletnie odmiennym znaczeniu.
- Zrobimy tak, że wcale Wam to nie ułatwi sprawy. - zagroziła Gallagherowi, a nawet przez ich całkiem bliską relację trudno było wyczuć, czy poważnie potraktowała sprawę, licząc na talent i serce do gry jej drużyny, czy mimo wszystko trochę zdawała sobie sprawę, że była to strata, którą trudno byłoby podczas góra dwóch treningów bez kłopotów bez konsekwencji pokryć.
- Mam 17 lat od tygodnia, a Ty już zapraszasz mnie na drinka? Dogadamy się. - odpowiedziała w momencie, kiedy mieli się już właściwie rozejść. Knajpa nadal rysowała się jako lepszy pomysł niż wysłuchiwanie nawiedzonego druida, a dla Moe możliwość wyjścia w parze z Mattem za każdym razem była całkiem przyjemną opcją. Może dlatego, że zwykle decydowali się na łączone aktywności będąc już poza murami szkoły.

[z/t x2]
Powrót do góry Go down


Elizaveta Konstantinova
Elizaveta Konstantinova

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 164
C. szczególne : Albinoska -> białe włosy, brwi i rzęsy, bardzo jasna cera z różowymi akcentami
Dodatkowo : półwila
Galeony : 350
  Liczba postów : 241
https://www.czarodzieje.org/t17867-elizaveta-konstantinova
https://www.czarodzieje.org/t17879-beethoven#504785
https://www.czarodzieje.org/t17866-elizaveta-konstantinova#504272
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptySob Lut 15 2020, 10:02;

Kostka 2, do rozegrania w kolejnych postach

Eliza nie należała do największych poszukiwaczy przygód tego świata, ale także potrafiła być ciekawska, jeżeli coś ją mocno zainteresowało. Plotki, o pobliskim szamanie były jedną z tych rzeczy. W końcu kto nie byłby chociaż odrobinę zaintrygowany, gdyby to tu, to tam słyszał o wieszczącej skale, jakiś tajemniczych wizjach i wyjątkowych przepowiedniach, brzmiało to co najmniej niezwykle i na pewno było czymś zupełnie innym, niż wróżbiarstwo w Hogwarcie, a dziewczyna uwielbiała zdobywać nową wiedzę. Nie zapominając o tym, że właśnie takie intrygujące zjawiska były mocno inspirujące, więc nawet jeżeli nie wyniosłaby żadnych słów na przyszłość, na pewno miałaby nowe pomysły na obrazy czy melodie.
Dodatkowo fakt, że nie miała być to samotna przechadzka, a spacer z kolegą już zupełnie przechylał szalę na korzyść tego domniemanego szamana. Ostatni miesiąc spędzony w Hogwarcie był wręcz zawalony robotą i nauką do tego stopnia, że mała albinoska dopiero na feriach mogła nadrabiać zaległości ze znajomymi. Nic więc dziwnego, że mimo miłości do swojego ciepłego koca i jeszcze cieplejszej gorącej czekolady, prędko ubrała się na spotkanie.
Kiedy zeszła do holu, @Russell Alvarez stał już gotowy przy głównych drzwiach. Szybko pomachała mu na przywitanie, by mógł ją wypatrzeć wśród innych ludzi, szykujących się do zwiedzania atrakcji. Choć bądźmy szczerzy, praktycznie cała biała postać raczej dość mocno się wyróżniała, maskować to się ona będzie dopiero na zewnątrz w śniegu.
- Cześć, wybacz jeśli się spóźniłam – powiedziała, gdy tylko do niego podeszła. – Gotowy na poszukiwania? – uśmiechnęła się lekko i można było zobaczyć ekscytację w jej oczach, w końcu informacji o szamanie nie było na żadnej mapce, a jego miejsce pobytu trzeba było odnaleźć samemu.


Ostatnio zmieniony przez Elizaveta Konstantinova dnia Sob Lut 15 2020, 10:43, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptySob Lut 15 2020, 10:30;

Russell niesamowicie się cieszył na wyjazd na ferie. Właściwie nie wiedział czego się spodziewać. Wychował się w rodzinie, gdzie nie używano absolutnie żadnych czarów, a o samym rodzicu czarodzieju dowiedział się tuż przed przyjazdem do Hogwartu. Nie żaby narzekał czy coś. Po prostu nie był zbytnio doświadczony w sportach magicznych. Dlatego, kiedy tylko usłyszał, jak ktoś rozmawia o poszukiwaniach, to stwierdził, że to może być fajna zabawa. Jednak nie chciał wyruszać sam. Nie wahając się długo, zaprosił Elizę, a ta się zgodziła. Mieli wyruszyć następnego dnia.
To, że się spóźniła, jakoś go nie zaskoczyło. Miał wiele koleżanek i prawie każda z nich się spóźniała, dlatego też tylko wywrócił oczami teatralnie.
- Kobiety. Czy mam Ci na kolejne święta kupić zegarek?- powiedział, a w jego głosie nie było ani trochę złości tylko rozbawienie. Przecież to miała być zabawa, a nie obowiązek, prawda?
- Nie wiem, czy można było się na to jakoś przygotować, ale jestem teoretycznie gotowy na sto procent - ruszyli więc. Nie wiedział właściwie czego się spodziewać. Wysepka, o której była mowa nie była zaznaczona na żadnej mapie, ale był pewien, że to znajdą. Byli zaradnymi ludźmi, nie?
- Widzisz to, co ja?- wskazał na środek, gdzie było widać kawałek pomarańczowej skały. Biel, która była wokół wręcz raziła go w oczy. - To musi być to - powiedział i niemal wciągnął ją na lód. Było trochę ślisko, ale kto by się tym przejmował? Nie oni.

kostka: 6, również do rozegrania w kolejnych postach
Powrót do góry Go down


Elizaveta Konstantinova
Elizaveta Konstantinova

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 164
C. szczególne : Albinoska -> białe włosy, brwi i rzęsy, bardzo jasna cera z różowymi akcentami
Dodatkowo : półwila
Galeony : 350
  Liczba postów : 241
https://www.czarodzieje.org/t17867-elizaveta-konstantinova
https://www.czarodzieje.org/t17879-beethoven#504785
https://www.czarodzieje.org/t17866-elizaveta-konstantinova#504272
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptySob Lut 15 2020, 11:01;

Prychnęła wesoło na ten komentarz i pokręciła głową, żartowanie z Gryfonem było wyjątkowo łatwe. Może to dzięki tej jego otwartości, albo przez fakt, że znali się już trochę czasu, cokolwiek by to nie było, Eliza nie zamierzała się nad tym zastanawiać, w końcu lepiej było się cieszyć przygodą.
- Jeżeli chcesz, to nie odmówię… Ale to twoje galeony – uśmiechnęła się szerzej, ruszając za Gryfonem. – Dobrze, to znaczy, że się nie zgubimy? – zażartowała.
W końcu dobrze znała ich orientację w terenie i na pewno nie była ona najlepsza. Mała albinoska w końcu większość życia spędziła w rodzinnej posiadłości, w której jakoś nikt nie uważał, że coś takiego jak umiejętność odnalezienia się w obcym miejscu jest przydatne. Russell też należał do tych mniej zorientowanych, więc całe szczęście, że mieli śnieg. Zawsze można było wrócić po śladach butów, prawda?
Gdy przechodzili brzegiem jeziora, chłopak nagle się zatrzymał i wskazał palcem jeden punkt. Pomarańczowa skała wyglądała dość niecodziennie, a jeżeli przywoływała właśnie takie myśli raczej musiała być poszukiwanym przez nich miejscem. Pokiwała głową, zgadzając się z Gryfonem, tylko nie spodziewała się, że zostanie wciągnięta na lód. Dobrze, że miał mocny chwyt, bo dziewczyna wywinęłaby pięknego orła.
- Wiesz co, zapomnij o zegarku. Łyżwy wystarczą – zaśmiała się z tej sytuacji i, już z zachowaniem względnej równowagi, dotrzymywała mu kroku. – W sumie… Mamy plan co zrobimy, jak już tam wejdziemy? – zapytała.
Jakby nie patrzeć mieli znaleźć to miejsce, tylko co dalej? Można było w ogóle wejść do szamana tak bez zapowiedzi? Cóż, najwyraźniej mieli się przekonać.
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptySob Lut 15 2020, 17:39;

Pod wpływem jej słów jego mina nieco zrzedła. Uderzyła w czuły punkt i dobrze o tym wiedziała. Jedną z jego największych wad była słaba orientacja w terenie. Chłopak nawet we własnym dormitorium potrafił się zgubić, a przecież dużo opcji do wyboru nie było. Schody do dormitorium dziewcząt (próbował kilka razy i nie było szans się dostać), do dormitorium chłopców i na zewnątrz. No cóż... to całkowicie normalne, że potrafił zabłądzić!
- Oby szczęście nam sprzyjało i byśmy się nie zgubili - chłopak i tak w razie czego wziął mapę. Może tego, co szukali, nie było na mapie, ale zawsze łatwiej będzie znaleźć drogę powrotną, prawda?
Zaśmiał się z jej słów.
- Łyży mogą się przydać na inne ferie zimowe. Dużo przed nami - stwierdził. Chłopak nie potrafił się bawić w czarodziejskie łyżwy, ale na tych z serii mugolskich całkiem nieźle jeździł. U niego w Irlandii mieli otwarte lodowisko i już jako pięciolatek był nauczony z jeżdżenia. Nawet nie wiedział jaka była różnica, ale na wszelki wypadek wolał się nie pytać o to dziewczyny. Możliwe, że uczyli się o tym na zajęciach. Nie chciał się ośmieszać. I tak zawsze wychodził przy niej na pacana.
- Hm... jak już będziemy tam, to poszukamy szamana. Jesteś pewna, że on tam cały czas jest i nie rusza się z tego miejsca? Skądś musi np. jedzenie brać - a może faktycznie był tam dzień i noc? Był cholernie ciekawy, jak mężczyzna wygląda.
Kiedy w końcu dotarli mniej więcej na miejsce, uśmiechnął się do dziewczyny.
- Widzisz? Ktoś przed nami był- wskazał na wydeptaną ścieżkę. - Ciekawe czy osągneli to co chcieli- miał nadzieję, że tak. Miał nadzieję, że i oni na darmo nie szli.
Powrót do góry Go down


Elizaveta Konstantinova
Elizaveta Konstantinova

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 164
C. szczególne : Albinoska -> białe włosy, brwi i rzęsy, bardzo jasna cera z różowymi akcentami
Dodatkowo : półwila
Galeony : 350
  Liczba postów : 241
https://www.czarodzieje.org/t17867-elizaveta-konstantinova
https://www.czarodzieje.org/t17879-beethoven#504785
https://www.czarodzieje.org/t17866-elizaveta-konstantinova#504272
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptySob Lut 15 2020, 18:29;

- Śmiesznie będzie, jak następne ferie urządzą gdzieś w tropikach – uśmiechnęła się na samą myśl, szczególnie, że z tych wycieczek robili tajemnice.
Rada nauczycielska potrafiła być nieprzewidywalna, jeżeli chodziło o najróżniejsze wyjazdy i nie można im było odmówić rozmachu. Nie zdziwiłaby się nawet, jakby ktoś nastawił się na coś zimowego i przygotował cały ekwipunek, a tydzień przed dowiedzieliby się, że to jednak jakaś Sahara. W sumie jakby o tym pomyśleć, to pewnie już planowali magiczne wakacje z uczniami i, choć to odległy czas, Eliza nie mogła powstrzymać się od zastanowienia się co by to mogło być. Może szaman uchyliłby im rąbka tajemnicy?
Faktycznie, pytanie chłopaka było dość istotną kwestią, w końcu skąd mogli wiedzieć, czy to nie było tylko tymczasowe miejsce przebywania szamana? Nikt w końcu nie mówił o jego zwyczajach czy zachowaniu, samo wyłapanie o nim informacji było raczej fartem.
- Można się było o to dopytać… - westchnęła rozbawiona ich małym poziomem ogarniecia. Zdecydowanie nie byli mistrzami planowania. – Pożyjemy zobaczymy? – zapytała, wzruszając ramionami.
Przyjrzała się śladom, leżała w nich dobra wiadomość dla nich, bowiem ktoś nie tylko wszedł, ale i wyszedł.
- I wrócił bezpiecznie – wskazała na dwa takie same ślady butów, jeden skierowany do środka skały, drugi w przeciwnym kierunku. – Dobrze wiedzieć, że nas nie zje – zażartowała, choć zaczynała czuć lekki stres, mieli wejść bez zapowiedzi do kogoś, o podobno ogromnej wiedzy, a ona nie była nieustraszoną Gryfonką.
Weszli do środka, korytarz nie był długi i prowadził do skromnego pomieszczenia, znajdowały się w nim przyrządy do wróżenia, palenisko, miejsce do spania i przedmioty codziennego użytku. Wyglądało to bardziej jak nora pustelnika, niż potężnego szamana, jednak Eliz dobrze wiedziała, że pozory mogły mylić i nie zamierzała oceniać człowieka po wyglądzie jego domu czy jego samego. Choć on sam, siedzący właśnie przy ognisku, też nie wyglądał zbyt groźnie – broda dłuższa od jej włosów i zaniedbany strój.
- Dzień dobry – przywitała się niepewnie.
Nie zdążyła jednak dokończyć swojego wyjaśnienia, gdy szaman przerwał jej mówiąc, że dobrze wiedział po co przyszli i zaprosił ich do ogniska. Może rozsądek nie powinien pozwolić im na zatrzymanie się w tym miejscu, ale coś przyciągało do tego człowieka, może i faktycznie jego magia? W każdym razie dziewczyna usiadła wraz z Russellem i czekała na wróżenia…
Które okazały się zsyłanymi przez szamana wizjami. Nie wiedziała, co dokładnie czuła widząc to wszystko, kojąca muzyka, piękny fortepian, skrzypce i inne instrumenty, wszystkie zsynchronizowane w pięknej harmonii. Wiedziała, że jej serce przyspieszyło i chciała być bliżej tej muzyki, zapragnęła by była jej, dla niej, by była jej częścią. Wiele emocji kotłowało się, gdy obrazy i dźwięki trafiały do jej umysłu. Zobaczyła też baletki, tańczące w rytm buciki, delikatnie muskające ziemię. Melodia zdawała się taka żywa i przemawiała do niej na tylu płaszczyznach. Czuła się fantastycznie, aż miała ochotę wstać i dołączyć się do tańca.
I wizja się urwała. W dodatku nie dostała żadnego lepszego wytłumaczenia, niż wymijające słuchaj serca czy podążaj za ludźmi.
Nie do końca wiedziała co o tym myśleć, więc po prostu sprawdziła, czy z chłopakiem było wszystko dobrze. Może on lepiej rozumiał swoją wizję.
- … I jak wrażenia? – zapytała wciąż lekko otumaniona tym wszystkim.
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyNie Lut 16 2020, 10:31;

- O tym nie pomyślałem - przyznał szczerze. Na ferie zaczął dopiero jeździć, kiedy zmarła jego mama. To był jego drugi wyjazd i jak na chwilę obecną bawił się świetnie. Nie mógł się nawet doczekać kolejnych wyjazdów. O ile tam będzie Eliza to był pewien, że da sobie radę. Kto by pomyślał, że ze ślizgonką będzie tak świetnie się dogadywał. Zresztą nigdy nie miał nic do ślizgonów. Mieli tak samo, jak on silne charaktery. Przynajmniej większość z nich. - Jak nie na następne to na inne się przydadzą. Jeszcze studia przed nami - to było pewne, że dziewczyna zamierza iść na studia. Innej opcji jakoś nie widział. On też zamierzał, mimo że nauka nie szła mu jakoś dobrze. I to nie dlatego by być z daleka od ojca, który cały czas rozpaczał za zmarłą żoną. Naprawdę chciał iść na studia i nauczyć się jeszcze więcej o lecznictwie. Jak na razie jakąś praktykę mógł tylko stosować na swoich ofiarach… albo sobie. Nie było tak źle.
- dopytać - prychnął. Jasne, że o tym pomyślał. Przewidział już różne opcje. Od rozczarowania po satysfakcje. - Ale gdzie byłaby zabawa? Mamy wierzyć w słowa innych? A co jeśli tego dnia akurat by się zjawił?- zawsze musiał zrobić wszystko po swojemu i pod górkę. Nie byłby sobą. A za jego pomysły Eliza chyba go zadusi. Ciekawe czy w tym śniegu ktoś by znalazł jego zwłoki. Nie dałby się tak łatwo, aczkolwiek dziewczyny ot tak by nie uderzył.
- skoro wyszli, to nie ma się czego bać, prawda? Zresztą, dlaczego miałby nas zjeść? Nie zrobi nam krzywdy, spokojnie mała - puścił jej zaczepne oczko i ruszył pierwszy, by nie musiała się niczego obawiać. W razie czego przecież by ją ochronił, nie zostawiłby jej samej za żadne skarby świata. Był przecież gryfonem.
Długo iść nie musieli. Zaraz ujrzeli mężczyznę. To on chyba był tym całym szamanem, o którym było głośno. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy, była niezwykle długa broda. Już chciał powiedzieć, że chyba ma rację i stąd nawet nie wychodzi, ale ugryzł się w język. Kto wie, jak to by się dla niego skończyło. Uwierzcie, dla Russella zamknięcie gęby na kłódkę to było nie lada wyzwanie.
Podążając za dziewczyną, usiadł przy ognisku i nawet nie widział w tym nic złego. Może nawet zaraz dostaną patyk z kiełbaską? Świat magii ciągle go zaskakiwał. Jednak nim zdążył coś powiedzieć miał przed oczami… wizję. To chyba była jego pierwsza wizja. Przynajmniej tak mocna, tak realistyczna. A może to wcale nie była wizja? Czuł jakby, jakaś tajemnicza nić oplatała go, czuł łaskotanie energii. Nieświadomie nawet się uśmiechnął. Zobaczył przy sobie jakąś piękną dziewczynę, ale to nie była JEGO dziewczyna. Czuł się wolny! Dziwne uczucie. Jakby się unosił. Całkowicie inne uczucie niż przy jego dotychczasowej kobiecie. To dla niego był obowiązek, a to, co widział, to była zwykła przyjemnością. W końcu był alvaro, tak? Otrząsnął się z wizji. Było to takie prawdziwe jakby… jego serce biło bardzo szybko. Popatrzył zaniepokojony na obserwującą go dziewczynę. Miał nadzieję, że nie potrafi czytać w myślach ani niech, bo naprawdę czuł się bardzo głupio. Jego wahania się rozwiązały.
- Jestem nieco skołowany. Nie wiem, czy to sen, czy przyszłość, czy co to… - powiedział, patrząc na ogień. Może chociaż szaman mógłby wyjaśnić, co to takiego było? Przecież był tak jakby szczęśliwy, prawda? Może i wypalił się ogień, ale czy to znaczyło… musiał przemyśleć wszystko na spokojnie.
- A ty jak tam? Udało ci się?- posłał jej szeroki uśmiech, starając się pozbyć wspomnień o swojej wizji.
Powrót do góry Go down


Elizaveta Konstantinova
Elizaveta Konstantinova

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 164
C. szczególne : Albinoska -> białe włosy, brwi i rzęsy, bardzo jasna cera z różowymi akcentami
Dodatkowo : półwila
Galeony : 350
  Liczba postów : 241
https://www.czarodzieje.org/t17867-elizaveta-konstantinova
https://www.czarodzieje.org/t17879-beethoven#504785
https://www.czarodzieje.org/t17866-elizaveta-konstantinova#504272
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyNie Lut 16 2020, 18:39;

- Studia… Jak do tego czasu dożyjemy i się nie zgubimy, to nie mam nic przeciwko – zaśmiała się lekko.
Jasne, że chciała iść na studia, wydawały jej się one tak odległą rzeczą, szczególnie, kiedy spędzała czas ze znajomymi na feriach. Nie miałaby też nic przeciwko kolejnemu wyjazdowy, bo choć pomysły Russella na przygody nie były na jej liście codziennych zainteresowań, w końcu najczęściej widywała się ze swoimi instrumentami czy sztalugą, to jednak stanowiły one ciekawą odskocznię i tworzyły niezapomniane wspomnienia.
- Ciekawiej? Na pewno. Ale co to zabawy to mamy chyba inne definicje – i wcale nie chodziło o to, że bawiła się źle, bo czuła się świetnie i chłopak mógł to na pewno łatwo zauważyć. Jakby nie chciała być w tym miejscu, to po prostu by nie przyszła, jednak nie można zmarnować tak dobrej okazji na koleżeńskie zaczepki, prawda?
Co zresztą Russowi przychodziło nawet łatwiej, niż jej, chociażby z tym swoim „mała”. Znała go na tyle długo, żeby nie czuć się przez niekomfortowo i po prostu pokręcić głową z niedowierzaniem.
- Nice try – skomentowała krótko, tak, zdecydowanie przebywanie z Gryfonem było zabawne.
Szkoda, że szaman nie miał takiego poczucia humoru i obycia w towarzystwie i zamiast rozmów czy standardowego wróżenia wrzucił ich do wizji. Jak się okazało, nie tylko Eliza miała co do niej mieszane odczucia. Znała chłopaka na tyle długo, żeby widzieć, że pod tym promiennym uśmiechem było coś nie tak, szczególnie biorąc pod uwagę jego poprzednie słowa.
- Ale wszystko w porządku? – zakwestionowała z czystego zmartwienia. – Nie musisz mówić, jeżeli to coś związanego z wizją – dodała, uśmiechając się przy tym pokrzepiająco. Ostatnie co chciała robić to wpraszać się z butami w prywatne sfery życia Russella.
Zastanowiła się chwilę nad obrazami, które sama widziała i niezbyt dużo mówiącym „wyjaśnieniem” szamana. Zdecydowanie nie rozumiała co to wszystko miało znaczyć.
- Na pewno widziałam i czułam rzeczy… Ale zupełnie nie wiem co o tym myśleć. Chyba nigdy nie dogadam się z wróżbiarstwem – powiedziała ostrożnie.
Wszystko ze względu na fakt, iż nie chciała urazić starca, w końcu nie byli pewni jaką moc posiadał i jak potężna była tak naprawdę. Dlatego lepiej było przypadkiem nie urazić uczuć szamana i niezrozumienie wizji zrzucić na swój własny brak talentu w tym przedmiocie.
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPon Lut 17 2020, 17:25;

- Oj, nie zgubimy się, nie bądź tak źle nastawiona - powiedział i delikatnie ją szturchnął w bok. Było to naprawdę delikatne, bo przecież nie chciałby w takim miejscu jak to upadła. Jeszcze by sobie głowę rozbiła i co wtedy? Jasne, że mógłby to załatwić jednym szybkim zaklęciem, ale było tutaj zbyt ciemno i tajemniczo by stwierdzić czy wszystko jak należy. A jeśli już mowa o studiach to się trochę bał. Bał się, że nie poradzi sobie, że to będzie dla niego zbyt wiele, że żarty i kawały się skończą i będzie musiał naprawdę dużo czasu poświęcić nauce. Czy to nie było przerażające? Z drugiej jednak strony chciał tego. Bardzo chciał spróbować. Jeszcze trochę czasu przed nim, ale starał się przygotować psychicznie.
- Najwyraźniej. Twoja zabawa to siedzenie przy kominku i robienie szalików na drutach - nadal się z nią droczył. Jakoś nie widział się robiącą na drutach, ale kto wie? On by wolał walczyć, być aktywnym, coś robić. Ostatecznie biegać jak szalony po białym puchu i ślizgać się na lodzie bez łyżew, wrzucić kogoś w zaspę czy chociaż śnieżne anioły, a potem się ogrzać w ciepłym pomieszczeniu. Nie umiałby po prostu siedzieć bezczynnie.
- Ta wizja była taka prawdziwa. Już podjąłem decyzję - przyznał jej się. Tak musiało być. Coś się kończy i coś się zaczyna. Może nie było im pisane? - Powiem ci później, jak będziemy sami. Może nawet będziesz świadkiem tego, co chcę zrobić, kto wie - wzruszył ramionami. Nie miał powodu, by nie mówić o tym ślizgonce. Lubił ją i nie miał przed nią jakiś wielkich tajemnic. Co miałaby z tą wiedzą zrobić? Rozpowiedzieć całym hogwartowi, że miał wizję, a po tym po prostu zamierzał zerwać? Nie był ekspertem z wróżbiarstwa, ale ta energia, ta moc… czuł się, jakby to było naprawdę coś prawdziwego.
- Nie wiem, czy ktokolwiek po zobaczeniu jakiejś wizji wie co o tym myśleć - powiedział, uśmiechając się. - Ja nawet nie wiedziałem, że właśnie w tym momencie będzie wizja - zaśmiał się, pocierając swój kark zakłopotany.
- Ale chociaż mamy to za sobą. Szaman tu jest, teoria potwierdzona. Można ulepszyć ich mapy. - na pewno nie tak to działało. Nie chciał, by nagle szaman miał tysiące osób tutaj, które pragnęły jakiejś wizji. To by było dla niego problematyczne - Gotowa na powrót?
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Wieszcząca skała QzgSDG8




Moderator




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyCzw Lut 20 2020, 22:20;

(w innym czasie)
Kostka: 5


Spacerowanie tutejszymi ścieżkami naprawdę mu się podobało. Oglądał widoki, których nie ma się każdego dnia i czuł… coś. Można byłoby to określić jako przytłoczenie pięknem i grozą masywów górskich. Z jednej strony podziwiał, jak słońce odbija się w śniegu pokrywającym szczyty, a z drugiej strony czuł się jak zwykły niemagiczny gość. W każdej chwili mogłaby zejść lawina i choć znał różne zaklęcia, które mogłyby mu w takiej sytuacji pomóc, tak wciąż byłaby to walka z naturą. Mniej bał się spotkania z dorosłym górskim trollem. Czuł jednocześnie jakąś wewnętrzną potrzebę zapuszczenia się dalej, dotarcia gdzieś indziej, niż prowadziły szlaki. Z tego powodu dotarł nad zamarznięte jezioro, na którego środku tkwiła wysepka.
Słyszał pogłoski o staruszku, który pełnił rolę tutejszego wieszcza. Nie był pewny, jak dalece można ufać plotkom, ale bez zastanowienia wkroczył na lód i szedł spokojnie w kierunku jaskini. Wszedł do środka, rozglądając się z zainteresowaniem wiszącym ziołom, po czym przywitał się uprzejmie ze spotkanym mężczyzną, którego wygląd nie zachęcał. Prawdę mówiąc, miał ochotę wyjść, ale zamiast tego zbliżył się do szamana bez słów, a ten w lot pojął jego chęci, choć Josh nie potrafił ubrać tego w słowa.
Wizje, które zaczęły pojawiać się w jego głowie, nie należały do przyjemnych. Liczył na jakiś “badziew”, wizję z serii, że odnajdzie miłość i będzie pierdział tęczą, ale zamiast tego dostał serię ponurych odczuć, którym daleko było do wyraźnych obrazów, a które jedynie pogarszały jego samopoczucie. W jednej chwili lęk przed utratą tej jednej bliskiej mu osoby wgryzł się w niego i rozchodził niczym jad wstrzyknięty w krwiobieg. Uczucie pokory wobec majestatu masywów zostało zagłuszone przez narastający strach o to, co miało się zdarzyć, co koleją rzeczy musiało się zdarzyć. Humoru nie poprawiła mu nawet wróżba, jakoby miał wszystko przezwyciężyć. Nawet dostał prezent!
Wyszedł z jaskini, obracając otrzymaną bransoletkę między palcami. Spojrzał na zamarznięte jezioro i nie czuł już nic z tego, co kierowało nim do tego miejsca. Zniknęła pokora, podziw kierowany ku naturze, została pustka i smutek. Można byłoby to nawet nazwać melancholią, choć dla Josha było to coś nowego. Zdarzało mu się, że myślał o tym, co będzie, gdy na jego babcię przyjdzie pora. Na kobietę, która zastąpiła mu matkę i wychowywała od jedenastego roku życia, która była przy nim w czasie wszystkich porażek. Do tej pory wystarczyło jednak uśmiechnąć się lekko, machnąć ręką i mógł iść dalej. Teraz nie potrafił. Oparł się plecami o skałę i stał tak, bawiąc się bransoletką, a myśli same odchodziły do wizji. Samotność, to na niego czeka. Obietnica przezwyciężenia problemu była w tej chwili równie wiarygodna, co obietnice polityków w mugolskim świecie. Nie zwracał nawet uwagi na to, co działo się wokół niego, ale szczęśliwie był dość ciepło ubrany. Niestety, choć pamiętał o włożeniu czapki i owinięciu szyi szalikiem, zapomniał ubrać rękawiczki. Skóra jego dłoni była sucha, nic więc dziwnego, że nie spodobał jej się pobyt na zimnie, co oznajmiła, pękając na kostkach. Josh jednakże i na to nie zwrócił uwagi, pomimo zakrzepłych kropelek krwi na rankach. Czuł, że będzie musiał wysłać sowę do babci. Nawet jeśli kobieta nie odpisywała, czuł się lepiej ze świadomością, że sąsiadka, pomagająca mu w opiece, czyta jej jego listy, cierpliwie tłumacząc, od kogo są. Co jeśli i jej zabraknie?


@Bianca Zakrzewski
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptySob Lut 22 2020, 17:47;

Bianca czuła się fantastycznie na tych feriach. Zjeżdżała na czartach, spędzając na stoku większość czasu, korzystała z usług resortu, który absolutnie jej nie zawiódł i chodziła po okolicy, zwiedzała miasteczko i jego okolice. Tak właśnie usłyszała o wieszczącej skale. Zakrzewski była z reguły bardzo otwartą osobą, a i biegle mówiła po francusku, a także potrafiła się dogadać po włosku, z racji swoich licznych podróży do tego właśnie kraju. Zresztą, Bianca miała niesamowity talent lingwistyczny i wystarczyło kilka miesięcy, by potrafiła porozumieć się nowym językiem. Dlatego też bez większego trudu rozmawiała z mieszkańcami pobliskiego miasteczka i właśnie od nich dowiedziała się o tajemniczym starcu. Była ciekawa, to było dobre określenie, mieszkańcy bowiem mówili o nim całkiem poważnie i może blondynka nie zawsze wierzyła w te całe przepowiednie, to doskonale zdawała sobie sprawę, że co poniektórzy mieli prawdziwy talent w tej dziedzinie. Nie szła więc do skały sceptycznie nastawiona, była naprawdę zaintrygowana, a jej ciekawość wzrastała z każdą kolejną wzmianką mieszkańców o nim. Musiała się więc przekonać na własnej skórze, czy pogłoski o mężczyźnie były prawdziwe.
Będąc na brzegu jeziora dostrzegła niewielką wysepkę i pokonując swoją awersję do teleportacji – deportowała się tam. Naprawdę nie uśmiechało jej się iść po śliskim lodzie na sam środek jeziora. Teleportację indywidualną w końcu zdała, więc pokonała swój wstręt do tego typu lokomocji i w mgnieniu oka znalazła się na wyspie. Merlinie, jak ona tego nienawidziła! Chwyciła się kawałka skały, by powstrzymać mdłości. Nie, absolutnie nie była do tego przyzwyczajona i unikała teleportacji jak ognia.
Kiedy przestało jej się kręcić w głowie, weszła do środka skały, a jej oczy rozszerzyły się widząc jej wnętrze. Długie girlandy ziół, zapalone palenisko, to wszystko wyglądało jak z bajki. Uśmiechnęła się do sędziwego mężczyzny, przywitała się po francusku i położyła na jego dłoni odpowiednią sumę galeonów. Zdążyła się już w swoim życiu dorobić niezłej sumki, więc nie było jej szkoda.
Chwyciła szamana za ręce i w tamtym momencie stało się coś bezapelacyjnie niesamowitego. Miała wrażenie, że idealnie zgrała się z szamanem i pozwoliła mu się prowadzić niczym za rękę przez otchłań wizji przyszłości? A może przeszłości? Nie potrafiła stwierdzić, jednak wszystkie obrazy były niebywale wyraźnie i czuła jak się w nich kompletnie zatraca, znajdując wszystkie odpowiedzi, wszystkie jej wątpliwości zostały rozwiane… Po chwili wróciła na jawę i pomrugała zdezorientowana. Obrazy, które przemknęły przez jej głowę były klarowne jak roztwór soli, niczym nie zmącone. Pogłoski o szamanie były prawdziwe, podziękowała mu i wyszła z wnętrza skały, a kiedy dostrzegła znajomego mężczyznę uniosła wysoko brwi.
Naprawdę zaczynam podejrzewać, że zwyczajnie mnie śledzisz. – parsknęła. Wciąż była lekko rozkojarzona po tym co przed chwilą doświadczyła, na tyle, by na pierwszy rzut oka nie zauważyła w jakim stanie był Joshua.

Kostka: 6
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Wieszcząca skała QzgSDG8




Moderator




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyWto Lut 25 2020, 13:30;

Śmierć i samotność. Obie napawały go strachem, sprawiały, że typowy dla niego optymizm uciekał gdzieś. Nie potrafił wtedy odnaleźć się w żadnym miejscu i kręcił się, jak zagubione dziecko. Teraz, opierając się o skałę i bawiąc otrzymaną bransoletką, zaczynał odczuwać narastająćą panikę w miarę, jak smutek zaczynał go oplatać. Nie rozumiał w pełni wizji, które miał dzięki szamanowi, ale wiedział jedno. Dotyczyły one śmierci babci i zostania samemu. Owszem, niby rodzice wciąż żyli, ale to staruszka tak naprawdę była jego rodziną. Matka nie zamierzała wracać z Egiptu, zaś ojciec panikował, gdy tylko wspomniało sie o magii. Żadne z nich nie potrafiłoby tak naprawdę zająć miejsca babki, która zajęła się nim po ich decyzji o separacji. To właśnie babcia dbała, żeby przykładał się do nauki, dopingowała w czasie studiów. Pomimo tęsknoty kazała mu rozwijać swoje pasje i wyjechać z Anglii, aby szerzyć miłość do quidditcha w innych krajach. Teraz, choć coraz mniej było chwil, gdy go rozpoznawała, wciąż była mu najbliższym członkiem rodziny. Nie przeszkadzało mu, że jest nazywany Raymondem, że w jej oczach jest jej synem. Idiotą, który zbyt lekkomyślnie podchodził do życia i ostatecznie zmarł, po wypiciu wywaru żywej śmierci niewiadomego pochodzenia. Może i czuł się tym nie raz przytłoczony, często szukał byle pretekstu, żeby opóźnić powrót do domu, ale wciąż nie potrafił znieść myśli, że mogłaby umrzeć. Ba, nie potrafił znieść myśli, że musiałaby zostać zamknięta w jakimś zakładzie dla starych czarodziejów, czy chociażby w świętym Mungu. Prawdopodobnie nie wiedziałby później, co ma robić dalej, co z obietnicą daną babci, a niedotrzymaną. Ba, czasem zastanawiał się, dlaczego tak bardzo unika jej wypełnienia. Teraz wszystkie chwile, w których przedkładał własną zabawę nad spotkanie ze staruszką, uderzyły w niego, wywołując wyrzuty sumienia. Niby wiedział, że zmyłaby mu głowę za takie myśli, ale czuł się źle, że wyjechał na ferie, ją zostawiając samą z sąsiadką. Mógł zostać w domu i zając się nią. Zabrać na jakąś wycieczkę, której pewnie nie pamiętałaby, ale może zobaczyłby uśmiech na jej twarzy. Zamiast tego był tutaj, a szaman sprawił, że zaczynał bać się o jej zdrowie jeszcze bardziej.
Do tego stopnia zatracił się we własnych myślach, że nie zauważył, iż do jaskini weszła inna osoba. Ba, nie zauważył nawet, że z niej wyszła i pewnie tkwiłby dalej, wpatrując się w taflę lodu, pokrywającą jezioro, gdyby nie usłyszał czyjegoś głosu. Chwilę trwało, zanim wszystkie zębatki zaskoczyły i drgnął, odwracając głowę w kierunku kobiety, którą nie tak dawno temu sam w podobny sposób zaskoczył.
- Kawa, szkice, obrońca Gryffindoru… Bianca - zaczął mówić, próbując przypomnieć sobie jej imię. Uśmiechnął się lekko do niej, ale spojrzeniu wciąż brakowało blasku, jaki towarzyszył mu przez cały czas poprzedniego spotkania. Odchrząknął, ubierając bransoletkę na rękę. Skoro już ją dostał, to dlaczego nie zacząć od razu jej nosić? Zmarszczył na moment brwi, gdy zaczął słyszeć muzykę z każdym podmuchem wiatru, ale uznał, że zbada to później.
- Biorąc pod uwagę, że byłem tu przed tobą, to tym razem ty mnie śledzisz. Szkoda, że bez kawy - odpowiedział w końcu na jej pytanie, siląc się na żartobliwy ton, co nie udało mu się w pełni. Przeciągnął dłonią po włosach, próbując jakoś pozbyć się wrażenia, jakie wywołały w nim wizje. - Byłaś już w środku? - spytał, ruchem głowy wskazując jaskinię.

@Bianca Zakrzewski

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptySob Lut 29 2020, 21:39;

Chyba każdy bał się śmierci i nikt nie był na nią gotowy. Uważała to za wielki bullshit, kiedy ktoś jej wmawiał, że jest przygotowany i brak mu obawy przed tym, co wszystkich czeka i co niewątpliwie wszystkich napawa niepokojem, niepewnością i pewnego rodzaju strachem. Bowiem na to przygotować się nie dało i koniec końców każdy umrze, co było pewnego rodzaju paradoksem. Bianca śmierci bliskiej osoby doświadczyła dawno temu i prawdę mówiąc niewiele z tego pamiętała. Miała niewiele lat, zdecydowanie zbyt mało, by nacieszyć się obecnością swojej matki, czego szczerze żałowała i do niedawna każdego dni myślała o tym, że mogła spędzić z nią więcej czasu, jednak nie było jej to dane i nie pozostawało nic innego niż się z tym zwyczajnie pogodzić. Nie myślała jednak teraz o tym, bowiem przed kilkoma minutami przeżyła naprawdę niesamowite doświadczenie i zaczęła się zastanawiać dlaczego w szkole nie przykładała większej uwagi do wróżbiarstwa. Talentu co prawda nie miała żadnego, jednak w tej chwili wydawało jej się to wielce fascynujące i może faktycznie powinna bardziej zainteresować się tematem? Cóż, jej się udało, miała szczęście zgrania się ze starcem i poprowadzenia za rękę, niczym małą dziewczynka prowadzona przez ojca, jej pierwszego bohatera. Była przepełniona uczuciem, którego określić i nazwać nie potrafiła, intrygowało ją i sprawiało, mimo lekkiej dezorientacji, że przepełniona była optymizmem. Uzyskała tyle odpowiedzi i była już pewna, że poradzi sobie bez względu na wszystko.
Dostrzegła jednak, że Josh jej entuzjazmu bynajmniej nie podzielał. Wydawał się być zupełnie posępny, co sprawiło, że się zmartwiła. Musiała mieć niebywałe szczęście w tej jaskini, ciekawa była co sprawiło, że zastała mężczyznę w tak podłym nastroju. Nie była jednak pozbawiona taktu i dostrzegłszy fatalną aurę Walsha doskonale wyczuła, że absolutnie nie powinna pytać, ani nawet myśleć o tym. Może jednak uda jej się odrobinę poprawić mu humor? Zawsze mogła spróbować, jeśli będzie chciał, to ją spławi, a ona nie będzie naciskać. Każdy czasem potrzebował samotności, a ona zamierzała dowiedzieć się, czy aby na pewno Joshua nie potrzebował jej teraz.
Uśmiechnęła się, słysząc, że zapamiętał jej imię. Czyżby pamięć wybiórcza mężczyzny dotyczyła jej po raz kolejny? Nie miałaby problemu z powtórzeniem jak się nazywa, nawet by to zrozumiała, rozmawiali przecież tylko raz i ten jeden raz można było nazwać prawdziwym spotkaniem. Bianca jednak nie mogła się z nim utożsamić, ona pamiętała zawsze bardzo dużo i była pewna, że to ze względu na jej artystyczną duszę, która sprawiała, że zapamiętywała dużo więcej szczegółów niż przeciętny czarodziej. Jeśli chodziło o niego… pamiętała przede wszystkich ten charakterystyczny zapach pasty do pielęgnacji miotły. Człowiek oddany pasji, zupełnie jak ona.
Bez kawy, zdążyłam już wypić. – rzuciła neutralnie, próbując wyczuć czy być może faktycznie nie powinna go zostawić w świętym spokoju. Uśmiech jej zrzedł kiedy jego ton za żartobliwy mógł uchodzić, jednak Zakrzewski potrafiła wyczytać z ludzi całkiem sporo. – Byłam, świetne doświadczenie, ale chyba z naszej dwójki tylko ja tak sądzę, nie mylę się? – rzuciła trochę jakby od niechcenia, wzruszyła ramionami i obdarzyła go lekko zmartwionym wzrokiem oraz delikatnym, pocieszającym uśmiechem. Nie wiedziała dlaczego, ale czuła, że właśnie tak trzeba. Może ktoś inny, skoncentrowany na sobie, nie zauważyłby nastroju Josha, ona jednak widziała więcej, znacznie więcej.
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Wieszcząca skała QzgSDG8




Gracz




Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała EmptyPon Mar 02 2020, 18:10;

//Później
5


Rosjanin przechadzał się uliczkami miasteczka wraz ze swoim nowo poznanym towarzyszem, który umilał mu czas ciekawymi anegdotkami, związanymi z zielarstwem oraz innych powiązanych przedmiotach szkolnych, gdy do uszu Borisa doszły słowa lokalnych mieszkańców, który rozmawiali ze sobą po francusku. Dzięki nielicznym rozmowom w tym języku z siostrą, młodszy czarodziej był w stanie zrozumieć nieliczne słowa. Po dłuższej chwili był w stanie ustalić, że rozmowa toczyła się na temat skały o niecodziennych właściwościach, która znajdowała się na dość nieprzyjaznym terenie, mianowicie na samym środku zamarźniętego jeziora.
Zaciekawiony tymi wieściami, Zagumov po dłuższej namowie i lekkim przymuszaniu zmęczonego życiem nauczyciela, zdołał przekonać Wespucciego do udania się wraz z nim na tę wyspę.
Po dotarciu na miejsce, obaj krążyli wokół wielkiego bloku skalnego, który nie przypominał niczego nadzwyczajnego. W pewnym momencie, bystre oko Borisa dostrzegło nikłe światełko, które dochodziło z niewielkiej skalnej jaskini, do której przyszło im się wspiąć z trudem. Rosjanin dalej miał w głowie swoją niedawną przygodę w drodze na urwisko, dlatego za każdym razem, gdy jakaś skała, czy kamyczki osuwały mu się spod nóg, cały drżał, chociaż przy tak leciwym towarzyszu, powinien raczej być przykładem niezłomności, by tamten nagle nie zmienił zdania w połowie.
Gdy w końcu dotarli do celu, ich oczom ukazał się stary, wychudzony mężczyzna stojący za ogniskiem, którego brudna broda zamiatała piach i różne robactwo z ziemi. Pod sufitem suszyły się zioła, które z pewnością nie były obce dla Ernico, a w odleglejszej części tego "pomieszczenia" znajdowało się coś na wzór łoża, a przynajmniej tak wydawało się Zagumovowi.

-Przyszliśmy tu po wróżbę starcze- powiedział Boris, kolejny raz nie czekając na to co do powiedzenia ma osoba z jego resortowego pokoju.
Wróżbita natomiast nic nie odpowiedział, tylko wyciągnął dłoń, domagając się wcześniej zapłaty. Niestety Boris, nie posiadając żadnych galeonów, porozumiewawczo kiwnął głową w kierunku Enrico, który podarował obcemu kilka monet. Ten następnie ściągnął ze stropu zioła, które szybkim ruchem ręki rzucił w ogień. Gdy tylko dym dostał się do płuc Rosjanina, w jego umyśle zaczęła kreować się niepokojąca myśl. Czując niepowstrzymaną potrzebą podzielenia się nią z szamanem, zaczął ją opisywać.

-Widzę siebie samego siedzącego w pomieszczeniu, otoczonego osobami o pustych oczach.- zaczął opowiadać- Strasznie ciężko mi oddychać, a gdy próbuję się odezwać do nieznajomych postaci, z moich ust wydobywa się obrzydliwie brzydki skrzek.-teraz Zagumov zaczął opisywać ostatnią część wizji- Nieznajomi wstają i zaczynają wskazywać na mnie swoimi przegniłymi rękoma. Otwierają usta, lecz nie słyszę nic poza wrzaskiem różnych ludzi oraz coraz mocniejszym bólem w klatce piersiowej.

Gdy wizja skończyła się, Boris ponownie ujrzał nagie ściany jaskini. Spojrzał tylko na Włocha i na swoją dłoń, w której ściskał plecioną bransoletę.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wieszcząca skała QzgSDG8








Wieszcząca skała Empty


PisanieWieszcząca skała Empty Re: Wieszcząca skała  Wieszcząca skała Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wieszcząca skała

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wieszcząca skała JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Masyw Mont Blanc
 :: 
Okolice
-