Długa, wyjątkowa, obfita w przeszkody i schowana za lasem trasa, na którą normalnie nie sposób wpaść. Zabezpieczona masą zaklęć ochronnych i udostępniana tylko na szczególne imprezy, wyścigi, zawody. Regularnie zmieniana i przesuwana tak, żeby nikt nie wiedział jak dokładnie przebiega i nie był w stanie się przygotować lepiej od innych. Zawsze czymś zaskoczy, nie ważne czy pozytywnie, czy negatywnie. Tego zjazdu nie da się wyćwiczyć!
Wszyscy ci, którzy zamiast wylegiwać się w spa, aktywnie spędzali te ferie, właśnie mają okazję się wykazać! Gotowi na odrobinę rywalizacji? Uwierzcie, warto było trenować, żeby mieć szansę zgarnąć którąś z nagród przygotowanych przez organizatorów. Nie ważne, czy czarty, czy snoflow, łapcie swój sprzęt, ustawiajcie się na linii startu i bądźcie gotowi na najszybszy zjazd w waszym życiu. To nie pora, żeby się wstrzymywać. Dajcie z siebie wszystko i nie oglądajcie się za siebie.
Zasady: 1. Cały wyścig musi być zawarty w jednym poście. Można później kontynuować i przerodzić to w wątek, ale pierwszy post ma uwzględniać cały zjazd, wydarzenia i dotarcie na metę. 2. Post musi zawierać co najmniej 2 tysiące znaków. 3. Niezależnie od wyniku, każdy kto spełni powyższy warunek otrzymuje 1 punk kuferkowy za udział w evencie. 4. Żeby wziąć udział postać musi mieć wypożyczony/kupiony snowflow lub czarty. 5. Wynik jest zależy od: rzutu trzema kostkami; wydarzenia, które kryje się pod literką; stanu zdrowia postaci i doświadczenia na stoku. 6. W wyścigu można brać udział do 8 marca do godziny 22:00.
Mechanika 1. Cała mechanika opiera się na zbieraniu punktów tempa. Im więcej punktów zdobędziecie, tym szybciej dotrzecie na metę. Osoba z największą ilością punktów wygrywa wyścig. 2. Podstawowym źródłem waszych punktów jest rzut trzema klasycznymi kostkami. Wynik sumujemy. 3. Osoby, które zaznaczyły w zapisach na ferie, że przed wyjazdem potrafią jeździć, mogą dodać 4 oczka do wyniku. 4. W przypadku drobnych urazów fizycznych, odejmijcie 3 punkty tempa. Jeśli jednak obrażenia są poważne, lub postać ma jakiekolwiek większe ograniczenia fizyczne, skontaktujcie się z @Emily Rowle. Ustalimy, czy postać była dopuszczona do wyścigu i ile oczek traci. 5. Tak jak było obiecywane na początku wyjazdu, za wasze starania i wszystkie posty, które napisaliście do tej pory na stoku, przysługują wam bonusy. Każdy post na niebieskiej trasie = 1 punkt, na czerwonej = 2 punkty, na czarnej = 3 punkty. W poście musi być uwzględniona jazda na czartach, lub snowflowie. Posty w których postać tylko stoi i rozmawia nie będą brane pod uwagę. Liczą się tylko posty opublikowane do 04.03 godz. 23:43 6. Jeśli w wyścigu zjeżdżasz na czartach – uwzględniasz posty, w których jeździłeś na czartach, jeśli na snowflowie, posty w których jeździłeś na snowflowie. 7. Rzut na wydarzenie jest obowiązkowy i może skutkować zarówno odjęciem jak i dodaniem punktów tempa.
Wydarzenia:
A: Ruszyłeś naprawdę szybko, wyprzedziłeś wiele osób wokół siebie i dałeś z siebie wszystko. Jednak, nawet w wyścigu najszybciej nie zawsze oznacza najlepiej. Trudno utrzymać takie tempo i jednocześnie pilnować trasy. W każdym razie, tobie się nie udało. Niestety w pewnym momencie pomyliły ci się tabliczki i pojechałeś w inną stronę niż wszyscy. Mimo mocnego startu, nie masz szansy na wygraną, bo zostajesz zdyskwalifikowany. B: Twój sprzęt postanowił się zbuntować. Chciałeś czy nie, całą trasę musiałeś przejechać tyłem, co nie było ani proste, ani bezpieczne. Oczywiście, nie mogłeś dorównać prędkością innym. Tracisz 4 punkty tempa. C: Nie udaje ci się wyrobić na zakręcie i wpadasz prosto w śnieżną zaspę. Tracisz 3 punkty tempa i nie masz nawet czasu się porządnie otrzepać ze śniegu, w następnym wątku będziesz bez przerwy kichać. D: Dopóki jedziesz, jest w porządku, ale kiedy mijasz ogromny głaz, którego nie da się wyminąć, tylko trzeba nad nim przelecieć, pojawiają się problemy. Do samego końca nie jesteś w stanie unieść się na ziemię i to musi być wyjątkowo stresujące, kiedy masz przed sobą perspektywę bolesnego zderzenia. Udaje ci się w ostatniej chwili, jednak zahaczasz o czubek czartami, lub snowflowem i przewracasz się tuż za przeszkodą. Nic wielkiego się nie stało, ale to wybija cię z rytmu i marnujesz na to trochę czasu. Tracisz 2 punkty tempa. E: Masz ogromny problem z odepchnięciem się na samym początku. Pierwszy fragment jest płaski, a ty jak na złość akurat nie jesteś w stanie go przemierzyć. Kiedy już zjeżdżasz z górki, idzie ci znacznie lepiej, ale ten wstęp z całą pewnością trochę cię spowolnił. Tracisz 1 punkt tempa. F: Całą drogę pokonujesz bez większych przeszkód, jednak na sam koniec zahaczasz o cudzą czartę i tracisz równowagę. Nie powstrzymuje cię to przed dotarciem na metę w dobrym czasie, bo dopiero po jej przekroczeniu zaliczasz bolesny upadek. Złamałeś nos. To nic, czego nie wyleczy proste zaklęcie, ale ból mimo wszystko nie jest niczym przyjemnym. G: Udaje ci się znaleźć nieoczywisty skrót, który jest uznany przez sędziów za regulaminowy obszar trasy. Zyskujesz 2 punkty tempa. H:. Udaje ci się ruszyć na tyle szybko, że przez pierwsze kilka minut nikogo nie ma na twojej drodze. To daje ci szansę naprawdę rozwinąć prędkość, bez martwienia się o przeszkody. Zyskujesz 3 punkty tempa! I: Mało komu to się udaje, ale ty całą swoją trasę przemierzasz nad ziemią! Widocznie twój sprzęt nie ma teraz ochoty na kontakt ze śniegiem. To wpływa pozytywnie na twoją prędkość. Zyskujesz 4 punkty tempa. J: Na ostatniej prostej udaje ci się wyprzedzić osobę, która cały czas jechała przed tobą. Niezależnie od miejsca, które powinieneś zająć, przeskakujesz o jedno do przodu. Dobrze wiedziałeś, że najlepiej oszczędzać siły na koniec.
<zg>Wynik rzutu:</zg> Zsumowane 3 kostki. <zg>Uraz fizyczny:</zg> Tak/Nie <zg>Bonusy:</zg> Ilość dodatkowych punktów za posty napisane na trasach w czasie wyjazdu. <zg>Wydarzenie:</zg> Literka. <zg>Efekt:</zg> Ile punktów zyskaliście/straciliście dzięki wydarzeniu? <zg>Tempo:</zg> Ostateczna ilość punktów tempa.
______________________
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Organizatorzy wyjazdu najwyraźniej nie rzucali słów na wiatr, kiedy tajemniczo wspominali o tym, aby poświęcić nieco czasu na praktykę narciarstwa. Końcówka ferii została okraszona bowiem wyścigiem z całkiem poważnymi nagrodami. O ustalonej porze stawiła się na jakimś tajemniczo wyglądającym stoku wraz z innymi zainteresowanymi, mając już czarty na nogach po odbyciu w drodze na start jakiejś krótkiej rozgrzewki. Była pewna swoich umiejętności, jednak nowa trasa zawsze stanowiła pewne wyzwanie i tak miało być również tym razem. Być może właśnie przez to, że nie była pewna, czego powinna się spodziewać, a dotąd trafiała przecież na najróżniejsze utrudnienia i przeszkody, wystartowała tak ociężale i z zakamuflowanym w ruchach strachem. Pocieszało ją to, że przez większość trasy gnały ramię w ramię z Carmel, choć i to wydawało się zdradzieckie, bo poniekąd dostosowywały w ten sposób tempo do siebie nawzajem, nie walcząc o to, aby osiągać przede wszystkim jak najlepszy wynik, a bardziej o to, by nadążać, bądź być lepszą od głównej rywalki. Czy wszystkie przeszkody, jakie miały stanąć przed nią w tym wyścigu były w głowie? Nie miała zamiaru łatwo odpuszczać, choć ewidentnie nie zapowiadała się na faworytkę. Zawzięła się w sobie, kalkulując na szybko optymalną ścieżkę, po czym dzielnie zaczęła sunąć przed siebie znacznie szybciej niż wcześniej. To chyba pchnęło do wyczynowej jazdy również Carmel, bo Gryfonka nie miała zamiaru odpuszczać. Gnała, jakby od tego zależał jej powrót do Hogwartu, który przecież podobno i tak już był przesądzony. Być może właśnie o takie konkurowanie szło od początku. Teraz mogło już być na to nieco za późno, nawet, jeżeli starania obu dziewczyn rzeczywiście stały się wręcz karkołomne. Gallagherówna najwyraźniej wolała bujanie w obłokach i nie lubiła się ze śniegiem, bo jej wyścig zamienił się w pewnym momencie w skoki narciarskie. Davies, widząc to, zmarszczyła brwi, jakby zastanawiając się, czy stąpanie po ziemi rzeczywiście ją mocno spowalniało i to ono odebrało jej szansę na ostateczny sukces. Finalnie jednak, jak to w podobnych maratonach, cała stawka nieco zwolniła, a ona właśnie na takie momenty zbierała najwięcej sił. Jej finisz stał się wręcz popisowy, nawet jak na to, że zapewne nawet nie dał jej podium. Nie była zorientowana, ile osób znajdowało się przed nią. Wiedziała tylko, że kogoś wyprzedziła i nic więcej nie było jej potrzebne do szczęścia. Kiedy już znalazła się na mecie, bardziej czekała na ostateczny werdykt, niż cokolwiek innego. Podobnie zresztą, jak jej przyjaciółka, która wylądowała całkiem niedaleko, nasłuchując wieści o rezultatach kolejnych kończących zawody osób.
Śmigam na: czartach Wynik rzutu:7 x.x Uraz fizyczny: Nie Bonusy: 4 bo umiem jeździć + 3 za czarną + 4 za czerwoną + 1 za niebieską Wydarzenie: J Efekt: +1 lokata na koniec Tempo: 19
Nancy A. Williams
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Nancy zdecydowała się na udział w feriach licząc przede wszystkim na spędzenie czasu z przyjaciółmi i dobrą zabawę. Mimo iż uwielbiała zimowy sezon spędzać pod kocem, z gorącą herbatką, to podczas wyjazdu nie zamierzała marnować czasu na siedzenie w pokoju. Każdego dnia starała się korzystać z atrakcji, które oferował Masyw Mont Blanc, od masaży, po różnego rodzaju rozgrywki sportowe. Nauka jazdy na czartach również nie mogła jej ominąć. Doświadczenia z tym sportem Puchonka nie miała praktycznie żadnego, ale udało jej się bez większych problemów pokonać niebieską trasę. Z czerwoną okazało się już być trochę trudniej i po próbie zjazdu nabawiła się kilku nieprzyjemnych siniaków. Mimo niepowodzenia jej upór nie pozwolił jej odpuścić wyścigów. Nie liczyła na wygraną, ale bardzo chciała sprawdzić swoje nowe umiejętności. Generalnie nie była fanką rywalizacji, ale podczas wyjazdu obudziła w sobie jakiegoś sportowego ducha i brała udział we wszystkich organizowanych rozgrywkach. W wyścigu na miotłach nie poszło jej dobrze, nie ruszyła nawet ze startu, miała więc nadzieję, że tym razem pójdzie trochę lepiej. Ustawiła się na starcie wraz z pozostałymi uczestnikami i spojrzała z góry na trasę, z którą już za chwilę miało przyjść jej się zmierzyć. Nie wyglądała na specjalnie trudną, ale również nie było widać co kryje się za zakrętem. Nancy wzięła głęboki wdech, próbując się uspokoić. Towarzyszyło jej w tym momencie wiele emocji. Była bardzo podekscytowana, ale stres nie opuszczał jej ani na chwilę. Nie czuła się pewnie na czartach, nie ufała swoim umiejętnościom, ale mimo wszystko chciała się sprawdzić. Wypuściła powietrze, które trzymała w płucach przez dłuższą chwilę i ruszyła. Kiedy poczuła pęd, a zimne powietrze smagnęło ją po policzkach poczuła, że będzie dobrze. Nieźle trzymała równowagę, a czarty mknęły jakby same wiedziały gdzie jechać. Po pokonaniu kilku metrów nabrała pewności siebie i postanowiła spróbować czegoś nowego. Zacisnęła zęby w skupieniu i spróbowała oderwać się od ziemi. Ku swojemu zaskoczeniu uniosła się ponad trasę. Spojrzała w dół ze zdumieniem i zdając sobie sprawę z sukcesu roześmiała się głośno. Teraz już absolutnie nie liczyło się zwycięstwo, najważniejsze było, że osiągnęła swój cel, który postawiła sobie przy pierwszym zjeździe. Czarty ani myślały wracać na ziemię, mknęły w powietrzu niczym na skrzydłach. Dziewczyna, uśmiechając się od ucha do ucha, sunęła w dół nie zważając na nic. Koniec trasy pojawił się przed nią zdecydowanie szybciej niż mogłaby się tego spodziewać. Udało jej się z powodzeniem wylądować z powrotem na ziemi, ale okazało się, że hamowania jeszcze do końca nie opanowała. Chciała obrócić się bokiem i zatrzymać się naśladując pozostałych, ale straciła równowagę i przewróciła się na tyłek. Położyła się bezwładnie tam gdzie upadła i wybuchnęła śmiechem. Była z siebie taka dumna! Nie dość, że dojechała na metę bez żadnych problemów to jeszcze nauczyła się latać na czartach! Serce waliło jej jakby chciało wyskoczyć z piersi, zarówno ze zmęczenia jak i z radości. Nawet nie zwróciła uwagi na wyniki, absolutnie nie miały dla niej teraz znaczenia. Dla siebie była zwycięzcą.
Carmel M. Gallagher
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167
C. szczególne : dołeczki w policzkach kiedy szeroko się uśmiecha, blizna tuż nad prawą brwią. Kilka kolczyków w prawym uchu.
Bludger, wyścigi i jakiekolwiek inne rozrywki, które praktykowało się w powietrzu nie były dla niej; już nie. Lęk przed lataniem – nawet nie przed samą wysokością, skutecznie uniemożliwiał jej dosiądnięcie miotły i dotrzymanie tym samym kroku swoim bliskim: czy to starszemu bratu, czy przyjaciółce, która spełniała się jako kapitan Gryfonów. Zdążyła się z tym pogodzić, miała całe lata na to, by oswoić się z myślą, że to, co kiedyś było całym jej życiem, teraz paraliżowało ją od wewnatrz. Ale to nic, znajdowała całą masę różnych rozwiązań. A snowflow był zdecydowanie jednym z nich. Magiczna deska pozwalała poczuć znajomy dotyk wiatru we włosach, a i można było wzbić się na niej na niewielką, dopuszczalną dla Carmel wysokość, przywracając przyjemne wspomnienia dzieciństwa. Więcej – mogła się na niej ścigać, gonić przyjaciół, ćwiczyć i szlifować swoje umiejętności, zupełnie tak jak kiedyś. I właśnie dlatego obecność Carmel Gallagher na wydarzeniu takim jak to była niemalże obowiązkowa. Kiedy ustawiła się na linii startu, od razu przypomniał jej się wyścig dumbaderów. Rany, wtedy było super! Pamiętała jak ścigała się z tamtym facetem i jak prawie go wyprzedziła; co prawda nie skończyło się to wtedy dla niej najlepiej, ucierpiała nie tylko ona, ale i jej wierzchowiec i nie dane jej było dotrzeć na metę, ale i tak bawiła się świetnie. Po pół roku pogodziła się z tamtą porażką. Teraz miało być lepiej – tak przynajmniej sobie postanowiła. Gogle dumnie naciagnięte na oczy, deska w niuchacze w absolutnej gotowości, mina wyrażająca absolutną determinację. Ruszyła. I to jak! Niemal od razu nad śniegiem! Instynkt podpowiadał jej chyba, że tak będzie najlepiej. W momentach takich jak ten wyłączała myślenie (nie przychodziło jej to zresztą ze szczególną trudnością), przestała się skupiać – po prostu działała, pozwalając by przyzwyczajone do sportów ciało samo dostosowywało się do sytuacji. Żyła w zgodzie z własnym organizmem i kiedy było trzeba, potrafili się ze sobą dogadać. W normalnej sytuacji tak długi lot nad śnieżną powierzchnią pewnie by ją wystraszył, ale teraz nie miała czasu na zastanawianie się nad tym czy jej się to podoba. Miała zadanie do wykonania, wyścig do wygrania – widniał przed nią bardzo jasny cel i postanowiła go osiągnąć za wszelką cenę. Szły z Moe łeb w łeb, co tylko wzmagało w niej chęć walki. Davies omijała muldy, Gallagher przelatywała nad nimi i w ten oto sposób pędziły przed siebie jak na złamanie karku – jakby jutro miało nigdy nie nadejść. W końcu jednak musiała wylądować choć na moment i spowolniło ją to na tyle, że Morgan znacznie ją wyprzedziła. Wiedziała, że nie dogoni już przyjaciółki… ale wciąż miała szanse na drugie miejsce, prawda?
Wynik rzutu:1, 2, 5 = 8 Uraz fizyczny: Nie Bonusy: 3 (1 na niebieskiej, 1 na czerwonej) + 4 za umiejętność jazdy Wydarzenie: I Efekt: +4 Tempo: 19
Matthew C. Gallagher
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Zdecydowanie nie należał do grona tych osób, które od rana do nocy wylegiwałyby się w spa. Uwielbiał spędzać czas aktywnie, a liczne stoki dawały mu naprawdę wiele możliwości. Musiał jednak przyznać, że zupełnie nie spodziewał się organizacji wyścigu na czartach i snowflow, za którego datę przyjęto jeden z ostatnich dni ich wspaniałych ferii. Już sama jazda na zimowym sprzęcie sprawiała mu wiele frajdy, a jeśli dodać do tego jeszcze odrobinę rywalizacji… Nie mógłby ominąć takiego wydarzenia i rad był z tego, że nie zmarnował wolnego czasu. Wszak wiele trenował, do tego na różnych stopniach trudności tras, a z tego względu wiązał ogromną nadzieję z tymi zawodami. Nie ukrywał wcale tego, że chciałby stanąć na podium. Bardziej jednak niż na pieniężnych nagrodach zależało mu po prostu na własnej satysfakcji i na dobrej zabawie. No właśnie.. pozostawał przed nim jeszcze jeden dylemat. Powinien wybrać czarty czy snowflow? Kusiło go, by powrócić do pierwszego ze swych zimowych wyborów, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że byłoby to nie rozsądne. Kupił nowe snoflow i tylko na nim jeździł przez cały okres ferii, więc ostatecznie zdecydował, że postawi na deskę. Stanął w kolejce do wyciągu, czując jak serce szybciej bije. Jeszcze raz miał okazję podziwiać piękne widoki, kiedy usadził swój tyłek na twardym krzesełku, ale mentalnie odpływał już w kierunku samego wyścigu. Jak doświadczeni będą rywale? Czy ma jakiekolwiek szanse na zdobycie miejsca na podium? I czy trasa będzie jeszcze trudniejsza niż te, z którymi spotkał się na czarnym stoku? Wreszcie dostał się na samą górę i stanął na linii startu, starając się odpędzić tę gonitwę myśli, by lepiej skoncentrować się na stającym przed nim wyzwaniu. Wreszcie usłyszał sygnał do startu i odepchnął się od śnieżnej muldy, nabierając coraz to większej prędkości. Sunął w dół jak najszybciej się dało, wierząc że jest w stanie osiągnąć znacznie więcej niż przypuszczał na początku. Widział przecież, że udaje mu się mijać kolejnych zawodników, a to sprawiało, że nabrał jeszcze silniejszego przekonania, że dobrze mu idzie. To przekonanie zaś niosło go dalej, w walce o główną nagrodę. Ba, nawet wiatr zdawał się pomagać, popychając delikatnie jego ciało. Jechało mu się naprawdę świetnie i całą trasę pokonał praktycznie bez większych przeszkód. Dopiero pod sam jej koniec zahaczył swoją deskę o czyjąś czartę i niebezpiecznie przechylił się, tracąc równowagę. Runął jak długi na ubity śnieg, ale na szczęście upadek nie unicestwił jego marzeń o dobrym czasie przejazdu. Przydarzył mu się bowiem dopiero po przekroczeniu linii mety. Nie wiedział jeszcze jak mu poszło i nawet nie miał jak tego sprawdzić, bo najpierw musiał zając się swoim złamanym nosem. Bolało jak cholera, ale to było nic z tym błogim uczuciem, jakie towarzyszyło ukończeniu wyścigu. Wyciągnął więc spokojnie różdżkę zza paska swoich spodni i skierował jej koniuszek na własną twarz, by po chwili machnąć energicznie nadgarstkiem i naprawić swój rozbity kinol prostym zaklęciem uzdrowicielskim. Dopiero, gdy upewnił się, że nie plami bielutkiego śniegu swą juchą, rozejrzał się dookoła, z niecierpliwością oczekując na wyniki.
Sprzęt: snowflow Wynik rzutu:12 Uraz fizyczny: nie Bonusy: 4 (umiejętność jazdy) + 3 (niebieska) + 6 (czerwona - bez pierwszego posta, bo tylko rozmowa) + 3 (czarna - tylko pierwszy post, bo kolejny to ratowanie wojsiłki) Wydarzenie:F Efekt: n/d Tempo: 28
William S. Fitzgerald
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Oczywiście, że nie mógł sobie odpuścić wyścigu na zwieńczenie ferii, w końcu było nie było – sportowiec pełną gębą, nawet jeśli zdecydowany prym wiódł u niego quidditch i inne aktywności związane z lataniem na miotle. Nie miał jednak nic przeciw innym formom aktywnego spędzania czasu, a na tym zimowym wyjeździe bezsprzecznie najwięcej poświęcił go na szusowanie po okolicznych stokach na swoim nowiutkim snowflowie, ten wyścig zaś stanowił idealny sprawdzian dla jego umiejętności. Dochodząca do tego rywalizacja, a także całkiem atrakcyjne nagrody przewidywane za trzy pierwsze miejsca sprawiały, że William czuł tym większą ekscytację na myśl o udziale w tym przedsięwzięciu. Oczywiście nawet nie krył się z faktem, że celował w samo podium, a jakże. Dobra zabawa dobrą zabawą, ale rywalizacja oraz potencjalna wygrana zawsze wyostrzały apetyt, żeby uszczknąć sobie z tego coś więcej. Nad wyborem sprzętu nawet się nie zastanawiał – choć radził sobie zarówno na czartach, jak i snowflowie – stawiając zdecydowanie na deskę, z którą ostatnimi czasy zdołał całkiem dobrze się zaprzyjaźnić. Zwarty i gotowy ustawił się wraz z innymi uczestnikami na linii startu, nie czując ani krztyny stresu, choć czekająca ich trasa stanowiła jedną wielką niewiadomą. Fitzgerald jak zawsze był pewny swego i przekonany, że poradzi sobie z czekającym go wyzwaniem; innej myśli absolutnie nie miał zamiaru do siebie dopuszczać. Mimowolnie omiótł spojrzeniem swoich rywali, ale nie skupiał się na nikim na dłużej, bo myślami był już na stoku, z pewną niecierpliwością oczekując sygnału do startu. Ruszył bez chwili zwłoki, gdy tylko ów dźwięk się rozległ. W zasadzie od samego startu zdecydował się poderwać swoją deskę do góry, żeby wykorzystać tą właściwość sprzętu i móc sunąć nieco nad śniegiem – w końcu co jak co, ale w powietrzu Ślizgon czuł się niemal jak ryba w wodzie. Widać snowflow podzielał zdanie swojego właściciela na tym polu, bo praktycznie całą trasę udało mu się pokonać bez dotykania gruntu. Zdawało się, że dzięki temu deska nabierała jeszcze większej prędkości, a także wydawała się być o wiele bardziej responsywna. Reagowała wręcz jak marzenie na każdy, nawet najsubtelniejszy, ruch jego ciała, więc żadna przeszkoda – nawet ta najbardziej niespodziewana – nie sprawiła mu w trakcie zjazdu większych trudności. To wszystko wraz z wiatrem delikatnie smagającym twarz sprawiało, że uśmiech sam cisnął mu się na usta. Koniec trasy ukazał się jego oczom zdecydowanie prędzej niżby się tego spodziewał; zjazd pewnie wcale nie trwał tak krótko, ale osobiście miał wrażenie, że wszystko trwało zaledwie parę chwil. Osadził swój sprzęt z powrotem na śniegu w momencie przekroczenia linii mety, a następnie obrócił się nieco na desce, żeby móc efektownie zahamować, wywołując przy tym małą fontannę białego puchu. Na pewno nie mógł tego finiszu porównywać z tym podczas wyścigu na miotłach, który ukończył w absolutnie pięknym stylu, zgarniając przy tym pierwsze miejsce, ale i tak chyba miał niezgorszy czas. Być może nawet taki godny miejsca na podium, choć – ku swojemu ubolewaniu – raczej nie miał co liczyć na pierwszą lokatę.
Wynik rzutu:13 Uraz fizyczny: Nie Bonusy: 4 (umiejętność jazdy) Wydarzenie:I Efekt: +4 Tempo: 21
Wyścig był zaciekłą walką zaledwie kilku uczestników, ale nawet z tak niewielkiej grupki - trzeba było wyłonić najlepszych. Na matę pierwszy dotarł @Matthew C. Gallagher, zaraz po nim wydawało się, że przyjedzie @William S. Fitzgerald, jednak w ostatniej chwili wyprzedziła go @Morgan A. Davies, zajmując tym samym drugie miejsce, a ślizgona spychając na trzecie. Niewiele po naszych zwycięzcach dotarła również @Carmel M. Gallagher a na końcu @Nancy A. Williams. Dziewczyny otrzymały jedynie podziękowania za udział od organizatorów, ale wyścig z pewnością również im dał niepowtarzalne doświadczenia. Po wszystkim zostało przeprowadzone krótkie, ale uroczyste wręczenie nagród.
1 MIEJSCE: 150 galeonów. - Matthew C. Gallagher 2 MIEJSCE: Medalion z szarotką alpejską - Morgan A. Davies 3 MIEJSCE: Czarty/Snowflow. - William S. Fitzgerald
Dodatkowo wszyscy otrzymują punkt do kuferka! Dziękuję za udział