Leo i Hem

11.10.19

Hem!

Heeeeeeeeeem!

HEMAH

HEMAH ECOŚTAM LCOŚTAM PERIL

Nie no, żartuję, znam Twoje imiona...

...ale nie sprawdzaj mnie. Perełko?

HEM. Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia.

Merlinie, Leo, pali się? Brałam prysznic po treningu.

Patrz, jeszcze nie zdążyłam się ubrać.

Nadawca wykreślił wiadomość z Wizzengera.

Zmieniłam zdanie, nie zasługujesz.

:*

...

Perlaaaaaaaaa...

Co to była za propozycja, Słońce Ty moje meksykańskie?

Żebyś wysłała mi zdjęcie po prysznicu, zanim się ubierzesz.

Another time, pączku. Teraz już za późno, zdążyłam ubrać bieliznę.

Ej, ale bielizna mnie całkiem urządza!

Pierwsza wiadomość zawiera zdjęcie Hem w staniku sportowym i mokrych włosach. Uśmiecha się, mając zaróżowione policzki.

Powiedziałabym "Twoja kolej", ale Twoje zdjęcia w bieliźnie świecą z okładek wielu magazynów.

Co mi więc dasz?

No... w sumie... to Ty w staniku sportowym to też nie taka nowość, wiesz?

Możesz zażyczyć sobie braku bielizny. ALBO poprosić o pokaz na żywo. I tutaj przechodzimy do mojej propozycji...
Pakuj się, spędzamy weekend w Meksyku!

Nie spytałeś, jaka to bielizna!

Meksyku?!

Wracasz na weekend do domu czy jest jakieś święto? Bo nie wiem, na co się zdecydować - pokaz na żywo w domu rodzinnym nie brzmi zachęcająco.

Ach, tak. Święto. Tradycyjnie właśnie w drugi tydzień października, w Meksyku chodzi się w możliwie jak najbardziej seksownej bieliźnie.
Ale spoko, dom powinien być (na jakieś 70%) pusty, więc... Tylko dla nas. To jak?

Zdążyłam Ci uwierzyć, uh!

Ale aaa, tak dawno nie miałam chwili dla siebie! Oprowadzisz mnie? Musimy iść do jakiejś restauracji! Oh i zjeść wszystkie słodycze, jakie tam tylko mają!

Trener by mnie zabił za same te słowa.

Udawajmy, że nie zamierzam obrabować każdego stoiska z churrosów, jakie tam znajdę.

I wybieram pokaz na żywo.

...eee, ale ja mówię poważnie? Spodziewaj się po mnie tylko seksownej bielizny...
No, i zapraszam. *adres*

Jesteś modelem.

I wilem. W części.

My point is, wyglądałbyś dobrze nawet w worku po mące.

Spakuję trochę rzeczy i złapię najbliższego świstoklika.

...to brzmi jak wyzwanie. Idę szukać worka.

Jak nie znajdziesz po mące, taki od ziemniaków albo buraków też będzie ok.

Oj jeszcze się zdziwisz...

Uda Ci się znaleźć mąkę pełnoziarnistą?!

Lecimy razem czy jesteś już na miejscu?

Proszę Cię, mi by się coś nie udało?

Jestem, wyganiam rodzinkę. Powinno ich nie być już od godziny, a właśnie znalazłem ojca w piżamie, rozwalonego na kanapie ._.

Uznam to za pytanie retoryczne.

Meksykanom to się chyba nigdy nigdzie nie spieszy, co?

Meksykaninom?

Nie. Meksykanom.

Bloody hell. Mniejsza. Wam.

Na swój sposób chciałabym kiedyś spotkać Twojego ojca. But at the same time, no.

Meksykanom...ninom... To ja w sumie powinienem pytać o to!

Niestety, Tobie pozostaje tylko zachwycanie się mną. Też mogę leżeć na kanapie...

Chyba nie jestem dobrą osobą do pytania o porady językowe...

Nie dam Ci. Chcę pozwiedzać. Chyba, że poleżymy sobie w spa. Tam też bym chętnie poszła... Ale to już nie musi być w Meksyku!

Mi corazón... jak chcesz pozwiedzać, to Cię tu jeszcze zabiorę. Ale teraz się lenimy. I POSPIESZ SIĘ, NO.

STARAM SIĘ! Nie zdążyłam się jeszcze nawet dostać ze stadionu do Hogwartu! Powinnam przestać w końcu mieszkać w szkole i kupić sobie coś bliżej... Może jakąś fajną kawalerkę w Londynie?