Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Jedynka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Jedynka  Jedynka EmptyNie Lip 14 2019, 22:45;


Jedynka
Jedynka Fqpj8Hm

Chociaż z zewnątrz wydaje się maleńki, wewnątrz... cóż, jest niewiele większy. Pośrodku namiotu stoją miękkie fotele, otaczające niewielki stolik uginający się pod ciężarem świeżych owoców - te zaś tubylcy chętnie dostarczają niemal każdego dnia. Przy brzegach znajdują się pojedyncze "legowiska", czyli pozwijane koce i poduszki. Ostatecznie każdy śpi blisko pozostałych lokatorów, blisko swoich rzeczy (niewielka szafka stanowi raczej część wystroju, niżeli udogodnienie przy przetrzymywaniu bagaży), a także blisko wyjścia.
Namiot zabezpieczony jest urokami, dzięki którym z zewnątrz nie da się usłyszeć żadnych dźwięków. O ile ochrona przed Mbaya Mbu działa raczej niezawodnie, o tyle kumkumbatii znacznie trudniej się pozbyć. W namiotach notorycznie pojawiają się dziury wygryzione przez pustynne żaby. Może przynoszenie słodkich owoców nie jest objawem gościnności, a jedynie próbą odciągnięcia szkodników od wioski?

Lokatorzy:

1. Elijah J. Swansea
2. Elaine J. Swansea
3. Evie Hemmer

Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyPon Lip 15 2019, 23:26;

Znał dobrze swojego pecha, powinien był się spodziewać, że miejsce wakacyjnego pobytu, które do samego końca pozostawało tajemnicą, okaże się być wysoce nieprzyjazne. Chyba zresztą się spodziewał, ale uznał, że przecież nie może być tragicznie... że weźmie wszystkie swoje aparaty, że uzbroi się w cierpliwość i cały zapas kliszy, że przecież lato było nieprzyjemnie gorące w dzikiej większości krajów na świecie. Cierpiałby wszędzie, a tak to spędzi przyjemnie czas...
No cóż...
Nie przewidział, że szkoła wybierze cholerną Saharę. Gorętsze było chyba tylko wnętrze islandzkiego wulkanu. Kiedy pojawili się na pustyni, a ich przewodnik oznajmił im gdzie są, spojrzał z przerażeniem na stojącą u jego boku @Elaine J. Swansea, i postąpił pół kroku w tył, jakby miał istnieć sposób by natychmiastowo wycofać się z tej wycieczki.
Kiedy dotarli do obozowiska, był zlany potem od stóp aż po sam czubek głowy. Nie był przygotowany na taki upał, zdecydowanie nie... sapał jak po przebieżce, choć tempo spaceru nie wykraczało przecież poza normę i właściwie to miał ochotę umrzeć. A przecież nie był to jeszcze koniec, bynajmniej, okazało się bowiem, że będą spać w namiotach, które sami muszą sobie rozłożyć. Nie miał na to sił... i w łaściwie ledwo pamiętał jak udało im się to zrobić. To chyba ta mistyczna bliźniacza więź, która pozwalała jemu i jego siostrze współpracować bez wymieniania niepotrzebnych uwag, no i oczywiście wsparciu @Tyler Woods i @Evie Hemmer, którzy jak na Ślizgonów całkiem nieźle się spisali. Współpraca... czy coś.
Kiedy namiot już stał, wpadł do środka i rozłożył się na jednym z posłań.
Dobijcie mnie, błagam. Evie, litości. – jęknął, wyglądając jakby w istocie miał zaraz zejść z tego świata.
Powrót do góry Go down


Evie Hemmer
Evie Hemmer

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : liczne tatuże, czarne włosy (kiedyś płomienno rude)
Galeony : 45
  Liczba postów : 101
https://www.czarodzieje.org/t14454-evie-hemmer
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14494-poczta-evie#383789
https://www.czarodzieje.org/t14493-evie-hemmer
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyPon Lip 15 2019, 23:57;

Decydując się na wyjazd na wakacje razem z innymi uczniami i studentami Hogwartu nie wiedziała właściwie czego się spodziewać. Była już na kilku takich wyjazdach i w jednych było bardzo zimno a w drugich znów za gorąco. dlatego też postanowiła wybrać garderobę bardzo różnorodną. Jaki to miało skutek? Ledwie co się spakowała. Była nieco zła na siebie, ale miała nadzieję, że chociaż jej się to przyda.
Co się okazało, że miejscem była cholerna Sahara! Z jednej strony cieszyła się, a z drugiej strony chciała zapytać czy to jakiś żart i zaraz pojadą w docelowe miejsce. Jednak okazało się, że to nie był żaden żart i będą spali w namiotach. Które z reszta oni sami będą musieli rozstawić. Na jej szczęście padło na to, ze będzie nocować z jedną z osób które znała i lubiła nawet, ale nigdy się do tego nie przyzna. Zdawało jej się, że nawet tam jego siostra była.
Kiedy w końcu weszli do środka odetchnęła z ulgą. Najchętniej by ściągnęła z siebie koszulkę, ale zdecydowanie nie wypadało. W zamian padła blisko Elijaha.
- Ponoć noce są bardzo zimne. Nie wiń mnie jeśli zechcę się o coś ogrzać. Koce to może być dla mnie za mało- mruknęła tylko. Czy ona nieśmiało proponowała zawieszenie broni na czas pobytu na Saharze? Chyba ją już przegrzało. Zawsze mogła coś wymyślić innego. Ktoś by chętny się znalazł.
- A co do dobicia, to dwa razy nie trzeba mnie prosić- westchnęła zerkając na pozostałych. Cudowne wakacje się zapowiadały.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyWto Lip 16 2019, 06:25;

W przeciwieństwie do niektórych mruków (których nie wskazywała broń Merlinie palcem) Elaine była zachwycona. Pustynia! To było coś niesamowitego i nawet wysoka temperatura nie mogła zepsuć jej humoru. Z szeroko otwartymi oczami pochłaniała wzrokiem okolicę, a nawet cicho zachichotała tuż przy uchu Elijaha wskazując mu dziwaczne kolorowe suknie tubylców. Nigdy by czegoś takiego nie założyła, ale popatrzeć zawsze można.
Niestety Elijah cierpiał odkąd wylądowali w piasku. Jej humor znacznie opadł, co było też widać po nieco ciemniejszych kosmykach włosów, wszak chciałaby dzielić się entuzjazmem zwłaszcza z bratem. Starała się go wyręczyć jak najbardziej z rozkładaniem namiotów, byleby nie musiał ruszać się w tym upale. Nikt w sumie nie potrafił stwierdzić kiedy Elaine się przebrała w przewiewną i lekką odzież, która pomagała jej walczyć z największym upałem. Pociła się, oczywiście, że tak, ale nie do tego stopnia co jej biedny brat.
Zapoznała się z Evie i Tylere'm, których absolutnie nie znała zważywszy na bardzo małe znajomości wśród Ślizgonów. Na chłopaku zawiesiła wzrok na dłużej, komplementując go sobie w myślach. Trzeba przyznać, że Ślizgoni byli naprawdę przystojni. Obecność drugiej dziewczyny dodawała jej pewności siebie.
- O nie, nie ma dobijania ani ogrzewania się o mojego brata. Zajęty. - odpowiedziała głośno ze śmiechem. Popatrzyła żartobliwie na minę Evie, a po chwili jej wzrok uciekł z powrotem do Elijaha. Przytulanie się w taką pogodę to samobójstwo.
- Naprawdę myślicie, że jestem tu nieprzygotowana? - zapytała z niegroźnym wyrzutem słyszalnym w głosie. Wyciągnęła wypolerowaną, czyściutką różdżkę i przedostała się do brata. Mieli tu tak mało miejsca...
- Wzięłam ze sobą wszystko na każdą pogodę. - zakomunikowała wszem i wobec wskazując brodą na największy ze wszystkich tobołek leżący wygodnie na jej posłaniu.
- Ratuję cię, słońce. - nieświadoma swojej nietrafnej gry słów skierowała kraniec różdżki nieopodal jego twarzy, w bezpiecznej odległości i potraktowała jego skórę zaklęciem Glacius. Momentalnie w powietrzu rozniósł się niezbyt mocno wyczuwalny chłodek, całkowicie nakierowany na Elijaha. Utrzymywała zaklęcie kilka minut i schładzała mu kark, twarz oraz obojczyk. Swansea zawsze gotowy do akcji.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyWto Lip 16 2019, 20:47;

Był w stanie narzekać na każdy pojedynczy element tego wyjazdu, począwszy od doboru miejsca, przez niedopracowaną organizację (marsz przez pustynię, podczas gdy większość nie była na to wcale przygotowana choćby pod względem ubioru? Co za szaleństwo...), kończąc na wszystkich tych niemiłych niespodziankach, o których jeszcze nie wiedział, ale spodziewał się wkrótce przekonać. Mógł narzekać na wszystko, ale nie na dobór osób mieszkających w tym namiocie. Do pełni szczęścia brakowało mu tu może Billie, ale spodziewał się, że trudno było to wszystko rozplanować. Zresztą małej może i dobrze zrobi towarzystwo kogoś innego niż kuzyn ze sporymi skłonnościami do nadopiekuńczości, kto wie. Siostra była oczywistym elementem jego życia, więc jej imię wypisane na liście tuż przy jego przyniosło mu jedynie spokój, co do Tylera... ucieszył się, że będzie mógł spędzić z nim trochę czasu; skrycie liczył, że chłopak również zabrał ze sobą aparat i może wspólnie wyruszą na małą wycieczkę w poszukiwaniu ciekawych ujęć. Jeśli zaś chodzi o Evie – była dlań zaskoczeniem i to pozytywnym. Znał ją i choć bywało między nimi różnie, w absurdalny sposób lubił spędzać z nią czas, często czując, że to właśnie momenty wspólnego milczenia zbliżają ich do siebie najbardziej. Miała swoje wady – kto ich nie miał? W końcu to nie ona miączała teraz, że jest niezadowolona z życia. Nie, ona... właściwie co miała na myśli? Podniósł głowę, przekręcił się na bok i oparł się na łokciu, patrząc na nią z przymrużonymi nieco oczyma.
Ty się o mnie ogrzejesz, a ja co? Ochłodzę się zimnem Twojego skostniałego serca? – zażartował, unosząc kącik ust ku górze. – Jeśli chcesz się do mnie przytulać, to droga wolna, o ile Elaine wcześniej nie wydłubie Ci oczu. Strasznie waleczna zrobiła się na tej pustyni. – puścił do siostry oczko i zaśmiał się, kiedy siostra użyła na nim zaklęcia. Jej magia była zabawnie łaskocząca, ale przynosiła niewypowiedzianą ulgę; przestał dyszeć jak pies i pocić się jak szczur.
Nie martw się, Ela, możesz przytulać się z drugiej strony. Ty za to lepiej przemyśl w jaki sposób mnie zabić, wolałbym żeby to było w miarę bezbolesne. – zwrócił się do Evie, wzdychając pod nosem. Rozgadany był dzisiaj, to chyba przez to ostre słońce.
Powrót do góry Go down


Evie Hemmer
Evie Hemmer

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : liczne tatuże, czarne włosy (kiedyś płomienno rude)
Galeony : 45
  Liczba postów : 101
https://www.czarodzieje.org/t14454-evie-hemmer
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14494-poczta-evie#383789
https://www.czarodzieje.org/t14493-evie-hemmer
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyWto Lip 16 2019, 21:35;

Dziewczyna była również typem, który uwielbia narzekać, ale jednak bardzo rzadko robiła to za pomocą słów. Wolała raczej przeżywać swoje cierpienia w milczeniu. Prawda była taka, że absolutnie nikogo nie obchodziło co ona czuła, nikogo nie obchodziło, że czuje się zmęczona idąc po pustyni a następnie pomagając rozkładać namiot. Nigdy tego nie robiła, zawsze ktoś to robił za nią. Tak została wychowana i już. Była typem dziewczyny, która zbytnio się nie przemęcza, nosi ubrania szyte na miarę i patrzy na innych z wyższością. Przynajmniej tak było do pewnego czasu. Potem zmieszała się z hołotą. Teraz to już nie miało większego znaczenia z kim się zadawała. Zaczynała lubić nieodpowiednich ludzi, ale miała to gdzieś.
Popatrzyła na Elaine i momentalnie uniosła ręce w geście poddania. Może i powiedziała to ze śmiechem, ale nieco ją zabolało. Całe życie była odtrącana. Rodzice nigdy jej nie przytulali ani nie mówili dobrego słowa, a chłopak... okazał się skurwysynem. Życie jak w bajce. Jej brat na pewno był zajęty. Na pewno przez nią samą. Co w rodzinie to nie zginie? Może powinna im się przyjrzeć bardziej?
- Spokojnie, nie zamierzam odbijać ci brata- powiedział w geście poddania. Chyba nici z zawieszenia broni z krukonem. Że też jej to przyszło na myśl. Mimo wszystko nie ruszyła się z miejsca i nadal leżała sobie wygodnie blisko niego. Kiedy zapadnie noc temperatura będzie wynosić nawet nieco poniżej zero stopni (zobaczymy kto o kogo będzie się ogrzewać. Dobrze, że ślizgonka wzięła ciepłe ubrania.
Słysząc jednak chłopaka nie potrafiła się nie uśmiechnąć. Pożałowała tego.
- Moje serce zamroziłoby Cie na kość, przecież o tym wiesz- powiedziała pewna siebie. To był fakt, była bardzo chłodna. Bardzo często. Dlatego nikt zazwyczaj się do niej nie zbliżał. - Chyba sobie poradzę bez przytulania. Wybiorę najdalszy kąt- miała się narażać zazdrosnej krukonce? Jeszcze czego. Chciała jakoś przeżyć te wakacje. Czasami trzeba robić zwyczajnie dobrą minę do złej gry.
- Jak to świetnie, że się tak dobrze przygotowałaś- powiedziała przechylając głowę w bok i przyglądając się temu co wyprawia z bratem. - Może wzięłaś ze sobą wódkę? Najlepiej hektolitry wódki.- to jedyne co będzie mogło ją ogrzać.
- Bezboleśnie? Polecam eliksir, mój były coś o tym wie- jak to jest uśmiercić własne nienarodzone dziecko poprzez podanie eliksiru swojej dziewczynie? Miał zamiar za jednym zamachem zabić je dwie? Pewnie byłby szczęśliwy.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptySro Lip 17 2019, 11:16;

Elaine nie obchodziło z kim przyjdzie dzielić jej namiot, o ile będzie tam Elijah. Zauważyła u siebie wzrost zazdrości zmieszanej z zaborczością. To od czasu przygód w ferie zimowe i po rozmowie na temat Gabrielle. Przyłapywała się, że co druga myśl dotyczy brata. Będąc świadkiem niegroźnego i wesołego przekomarzania między tą dwójką, z zaskoczeniem dostrzegła, że gdyby była w stanie, zabrałaby Elijaha jak najdalej i nikomu nie oddawała. Byleby mieć pewność, że nikt nie zrobi mu nic złego i że będzie się dobrze czuć. Z drugiej strony pojmowała, że to szaleństwo. Nie może trzymać go pod kloszem, a przekomarzanie z Evie nie powinno jej w żaden sposób niepokoić. Sięgnęła po gumkę do włosów i poczęła zakazywać blond kosmyki w ciasnego kucyka, by odsłonić spocony kark.
- Ja miałabym wydłubać komuś oczy? Ja? - zapytała szczerze rozbawiona, mrugając przy tym absolutnie niewinnie w kierunku Ślizgonki. Załagodziła ładnym uśmiechem to dziwne napięcie w powietrzu, którego się nie spodziewała. Z drugiej strony dało jej to do myślenia - faktycznie nie chciała, by ktokolwiek dotykał Elijaha po tym, jak wielokrotnie widziała jego cierpienie. Mimo wszystko nie powinna popadać w paranoję.
- Przytulanie w taka pogodę to gwarancja sklejenia się wszystkich ciał wokół. Chociaż w nocy zimno, to… musimy się podzielić chłopakami, Evie. - roześmiała się szczerze i głośno. - Hej, Eli, Tyler będzie miał coś przeciwko nocnemu przytulaniu zamiennie przez dwie ładne dziewczyny? - skoro Ślizgon mógłby wpaść jej w oko, to byłaby skłonna podzielić się kawałkiem Elijaha by udowodnić sobie samej, że jest w stanie patrzeć na niego przy innej kobiecie. - Możemy rozpisać sobie grafik która kiedy którego. - znów rozbrzmiał jej radosny śmiech. Zakończyła działanie zaklęcia zauważając ulgę na jego twarzy. Kochanej twarzy. Usiadła sobie na swoim posłaniu po turecku i rzuciła po małej butelce wody w kierunku Elijaha, jak i Evie. Następnie sięgnęła sobie owoc.
- Wódka? Yyy… - wykrzywiła się lekko. - Niestety, bycie prefektem nie pozwala mi na takie ekscesy. Ale widziałam kątem oka dwóch kolegów kręcących się przy barze z drinkami. Tam coś znajdziemy wieczorem. Co Wy na to? - zapytała zwilżając sobie wodą szyję i kark. Też miała gadane, a to wszystko dzięki bardzo dobremu samopoczuciu.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptySro Lip 17 2019, 19:54;

Evie prawdopodobnie nie była ani pierwszą, ani ostatnią osobą, która przypisywała ich relacji coś wykraczającego poza ogólnie przyjętą normę. Coś głębszego, bardziej zaawansowanego, ale i niewątpliwie plugawego. Nie było trudno wyobrazić sobie coś takiego na temat tak zżytego rodzeństwa, zwłaszcza kiedy wziąć pod uwagę, że rodzina Swansea słynęła z braku rygoru wobec swoich członków. Mogli być kim chcieli, zachowywać się jak tylko im się marzyło – dlaczego więc mieliby nie pozwalać na kazirodztwo w niejasnych granicach rozsądku?
Możliwe, że bliźnięta zdawały sobie sprawę z niezbyt szkodliwych plotek, które to pojawiały się, to znikały, ale trzeba przyznać, że nigdy nie podjęły stanowczych kroków ażeby je zdementować. Bo i jak mieliby to zrobić? Byli ze sobą blisko, to był niezaprzeczalny fakt... i prawdopodobnie niewielu mogło zrozumieć, że nie chodziło o tego typu bliskość. Potrzebowali swojego towarzystwa, kochali się nawzajem; bywali nazbyt ostrożni, a niejednokrotnie zazdrośni i zaborczy – choć wynikało to z jedynie (aż?) z lęku przed separacją.
Lubię chłód. – odparł, przyglądając jej się przeciągle, z uwagą. Zawieszał wzrok na liniach kreślących ich twarz, doszukiwał się szczegółów, zapamiętywał symetrię. Jak to możliwe, że nie uwiecznił jej na żadnym zdjęciu? Przecież zawsze chciał, dlaczego w jej przypadku przychodziło mu to z takim trudem? Miała w oczach coś, co wzbudzało zainteresowanie, ale i kazało trzymać się na dystans.
Chciał jakoś zaprzeczyć, powiedzieć jej, że wcale nie musi odsuwać się w żaden kąt, a wręcz przeciwnie... co by jednak nie powiedział, zabrzmiałoby to źle, wybrał więc to, co znał najlepiej. Wybrał ciszę.
No wiesz co? Czuję się potraktowany przedmiotowo i mam nadzieję, że Tyler mnie poprze – powiedział z udawanym oburzeniem – ja spasuję, może gdzieś się przejdę. Albo po prostu poleżę tu i obmyślę plan ucieczki z tego piekła. – odezwał się zaś na propozycję odwiedzenia baru razem z Elaine. Nie był dziś w nastroju na drinki; ostatnimi czasy dał sobie w kość – pod wieloma względami. Może czas dać sobie odpocząć? Zwłaszcza, że po chwilowej poprawie jego nastrój znów nie miał się najlepiej. Brak odpowiedzi na jego list sprawiał, że zamiast wychodzić do ludzi, miał ochotę zamknąć się w namiocie.
Rozumiem, że Ty też nie wzięłaś? - powrócił do Evie spojrzeniem, być może mając na twarzy wymalowaną nadzieję. O ile wyjście do wioski nie wydawało mu się dobrym pomysłem, tak picie w namiocie jawiło mu się jako całkiem przyjemna forma spędzenia wieczoru.
Kiedy wspomniała o eliksirze, skrzywił się i położył się znów na płasko, przytulając policzek do wyciągniętego ku górze ramienia. Nie odwrócił od niej wzroku, nie chciał okazać się tchórzem. Nie chciał być słaby.
Nie znał sytuacji dziewczyny, założył więc, że jej były chłopak uciekł się do samobójstwa. I choć nie był to przyjemny wniosek, prawda, o której nie miał pojęcia była jeszcze paskudniejsza.
Przepraszam, nie wiedziałem. Każdy miewa momenty słabości, nie? – gdyby tylko wiedział jak bardzo się pogrąża...
Powrót do góry Go down


Evie Hemmer
Evie Hemmer

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : liczne tatuże, czarne włosy (kiedyś płomienno rude)
Galeony : 45
  Liczba postów : 101
https://www.czarodzieje.org/t14454-evie-hemmer
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14494-poczta-evie#383789
https://www.czarodzieje.org/t14493-evie-hemmer
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyPią Lip 19 2019, 13:21;

Evie może nieco przesadziła, ale dla niej to było nieco dziwaczne. Sama miała rodzeństwo, którzy byli bliźniakami. Jednak u niej w rodzinie wszystko przebiegało znacznie inaczej. Nikt nie mówił o uczuciach. Nikt nawzajem się nie wspierał. Nikt nad nikim się nie użalał. W jej rodzinie było trzeba być twardym inaczej się cierpiało. Nie pamiętała by ktoś w ogóle kiedykolwiek ją przytulił. Oczywiście oprócz momentu kiedy była niemowlęciem i potrzebowała mleka. Przynajmniej to wynikało z nielicznych fotografii, które znalazła w domu.
A może zwyczajnie zazdrościła tej dwójce? Przyglądała się dość dziwacznemu zachowaniu i naprawdę starała się tego nie skomentować. Gryzła się w język bardzo delikatnie by znów nie musieć przełykać krwi jak to miała w zwyczaju. Może to u nich było normalne? Znała się już trochę z chłopakiem, czasami się z nim wygłupiała. Czasami myślała nawet że są kumplami. Jednak nigdy nie udało jej się poznać jego siostry. Przynajmniej nie w taki sposób jak krukona.
- Jakbym powiedziała, że dzielenie się facetami by przetrwać najgorsze chwile zabrzmiałoby źle?- dla niej osobiście to brzmiało dość dziwacznie. Czy dziewczyna patrzyła na swojego brata jak na faceta? Na to wyglądało.
- Ja chyba sobie daruję. Mam dość grubą garderobę. Zawsze mogę gdzieś się kimnąć. Myślicie, że te namioty sprawdzają?- zaśmiała się leciutko, ale szczerze w to wątpiła. Opiekunowie to była tylko nazwa. Sami korzystali z wakacji. Sami najchętniej zrzuciliby wszystkie ubrania i zaczęli podrywać studentów.
Słysząc pytanie Elijaha nie mogła powstrzymać uśmiechu. Może i pani prefekt nie wypadało takie rzeczy przewozić, ale Evie osobiście nie dałaby sprawdzić swoich walizek. To były jej osobiste rzeczy i miała się przyznać co takiego zebrała ze sobą?
- Za kogo ty mnie masz? Swoje zapasy zabrałam ze sobą. W końcu trzeba jakoś przeżyć. Nie mogłam mieć pewności czy tutaj będzie jakiś bar. A nawet jeśli był to niezbyt przepadam za dużym tłumem.- jeszcze do końca nie wyleczyła się z depresji. Duża ilość spoconych facetów, którzy stosowali dość kiepski podryw nie wył dla niej. - Myślisz, że twoi koledzy postawiliby nam jakieś drineczki?- zapytała dziewczyny. Może nie przepadała za tłumami, ale to jednak byłby darmowy alkohol! A nic nie miałaby przeciwko.
- Słabości? No jasne. Ja mam sporo słabości i to o niczym nie świadczy- powiedziała cicho do chłopaka. Naprawdę teraz nie chciała o tym gadać. Popatrzyła na niego dając mu do zrozumienia, że to nie najlepszy czas na tak poważne rozmowy.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyPią Lip 19 2019, 19:00;

Nie była pewna jak bardzo uraziła Elijaha swoimi żartobliwymi słowami, ale na wszelki wypadek posłała mu bardzo przepraszające spojrzenie. Nie trafiła z żartem, nie zawsze potrafiła wstrzelić się z weselszym komentarzem do konwersacji.
- Mówię tylko o utrzymaniu prawidłowej temperatury ciała, a nie jestem pewna czy narzucono tutaj zaklęcia kontrolujące ciepłotę i chłód pomieszczenia. - uniosła ręce w geście poddania, wszak nie miała nic złego na myśli. Może zbyt mocno próbowała rozładować to dziwne małe spięcie w powietrzu? Popatrzyła na ścianki namiotu z niepewną miną. Standard wyposażenia wołał o pomstę do nieba i jeśli pierwszej nocy odkryje, że będzie przeraźliwie zimno, postara się wynaleźć w pamięci zaklęcie pozwalające kontrolować temperaturę pomieszczenia.
- Alkohol i upał to kiepskie połączenie, ale skoro wieczorami jest chłodno to wtedy bezpiecznieć sączyć drinki. - ugryzła się w język, bowiem zabrzmiała zarozumiale. Zestresowała się trochę, co też było widać po jednym kosmyku blond włosów - nabrał barwy ciemnej zieleni. Zgarnęła je za ucho, jakby nieświadoma tego stanu. Nikt nic nie widział, oczywiście, że nie.
- Myślę, że możemy śmiało umówić się na większe spotkanie znajomych przy ognisku. Obczaję kto będzie chętny, co wy na to? Poślę kilka patronusów na prawo i lewo, by zebrać wywiad. - podniosła się do pionu i odkleiła od brzucha przepoconą koszulkę. Zastosowała zaklęcie suszące na ubraniu, co tylko ją orzeźwiło, a nawet wywołało gęsią skórkę. Miło i przyjemnie. Sięgnęła do swojej kosmetyczki i pomalowała ciemną (i cholernie drogą) szminką usta, przeglądając się jednocześnie w malutkim lusterku. Ewidentny znak, że się będzie gdzieś wybierać. Jednym uchem słuchała dialogu dotyczącego słabości. Elijah musiał znać się ze Ślizgonką już dłuższy czas. Zerknęła na niego ukradkiem, nie potrafiła inaczej.
- Mogę dać znać Sol, Leosiowi, Ezrze, Tomowi i kilku innym osobom. Co prawda Leoś to niby opiekun, ale wiadomo jak to jest. Chyba, że lepiej bez niego, hm? - sięgnęła po tusz do rzęs. Nie nakładała pełnego makijażu, by nie spłynął jej pół minuty po wyjściu na zewnątrz. Uniosła wyżej lusterko, zmarszczyła brwi i doprowadziła do porządku zzieleniały kosmyk włosów. Zaczarowała lusterko tak, by lewitowało oraz przemieszczało się zgodnie z jej wolą i w ten sposób zawiązała jasne włosy nad karkiem, poprawiając ich ułożenie.
Powrót do góry Go down


Tyler Woods
Tyler Woods

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
Galeony : 244
  Liczba postów : 226
https://www.czarodzieje.org/t16355-tyler-alan-woods#448683
https://www.czarodzieje.org/t16359-skrzynka-pocztowa-tylera#448744
https://www.czarodzieje.org/t16356-tyler-woods#448682
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyPią Lip 19 2019, 21:01;

Nie mógł narzekać. To znaczy mógł, ale w jego naturze nie leżało marudzenie, nawet jeśli nie był ogromnym fanem upałów. Gdy dowiedział się, że destynacją ich podróży jest Sahara, wyobraził sobie siebie, wiecznie utytłanego w piasku i piękne zdjęcia krajobrazów. Naprawdę nie potrafił powiedzieć ani jednego złego słowa, choć pot lał się po nim strumieniami, a w rozkładaniu namiotów nie miał dużego doświadczenia. No ale z drugiej strony Swansea nie odstawał od niego w tej kwestii, więc jakoś mocno się tym nie przejmował.
Całe szczęście, trafił do namiotu, gdzie znał większość lokatorów, a nawet jeśli nie - miał pewność, że są w porządku. Gdy udało mu się dotrzeć na miejsce, gdzie miało znajdować się ich tymczasowe mieszkanko, pomógł reszcie rozłożyć materiał, tworząc w ten sposób pozornie spore schronienie. Ale wystarczyła mu chwila, by przekonał się, że miejsca nie ma tam zbyt wiele - każdy rozłożył swoje manatki i przestrzeń w środku automatycznie się zmniejszyła. Ale nie liczył, że będzie mieszkał na pałacach - takie warunki mu odpowiadały; najważniejsze że mógł zmrużyć oczy i wyciągnąć kończyny na parę godzin. Niedługo po rozłożeniu namiotu, poszedł na papierosa. Chciał przy okazji rozejrzeć się po okolicy, więc ta wymówka zdawała się być najlepszym do tego momentem. Planował wiele sesji zdjęciowych podczas tych wakacji, wszak póki wciąż było jasno, pragnął rozeznać się z terenem. I przy okazji dostarczyć sobie do organizmu upragnionej dawki nikotyny.
Po jakimś czasie, wrócił do jedynki z powrotem; liczył na to, że wszyscy nadal są tam w komplecie i uda mu się z nimi porozmawiać. Kto wie, może uda im się rozkręcić imprezę już pierwszego dnia? Miał w końcu trochę alkoholu w swojej torbie, a Elijah zdał niedawno kurs barmana. No i jeszcze te widoki zza namiotowych płacht - musiał skorzystać z danej mu okazji i się napić.
Wszedł do środka w trakcie rozmów. Miał nadzieję, że nie przeszkodził w czymś ważnym i nie będzie stanowił piątego koła u wozu.
- Co powiecie na... - tu przerwał, poszukując w swoim bagażu charakterystycznej, szklanej butelki - Ognistą Whisky? - Spojrzał po lokatorach, w oczekiwaniu na odpowiedź. Liczył, że wszyscy będą chętni; sam na pewno nie będzie pił, a tak może przynajmniej trochę się podchmieli? W końcu, na co dzień nie było czasu na takie rzeczy.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptySob Lip 27 2019, 14:52;

Czy tylko mu się wydawało, czy w powietrzu zawisło coś na kształt kiełkującego konfliktu? To chyba to gorąco dawało im się porządnie we znaki, bo wszyscy zdawali się być delikatnie podenerwowani i chyba nie do końca w nastroju do żartów. Komunikacja nie szła im dzisiaj najlepiej – ani jemu, ani jego siostrze, co do Evie nie miał pewności, bo nie znał jej aż tak dobrze. W końcu postanowił zamilknąć, bo z każdym kolejnym słowem sytuacja zdawała się tylko pogarszać. Wpierw dziewczyny delikatnie się ze sobą ścięły, potem Elaine nie do końca zauważyła, że wcale nie ma jej niczego za złe... małe, nic nieznaczące rzeczy, które nie prowadziły być może do kłótni, ale wzbudzały w nim irytację, zwłaszcza że od dłuższego czasu odczuwał zdecydowany deficyt cierpliwości. W obliczu wszelkich niepowodzeń, które skumulowały się w końcówce semestru, miał pełne prawo do humorków.
Merlinie, oby nie. Możemy na wszelki wypadek wymyślić jakąś skrytkę... albo wypić wszystko w ekspresowym tempie. Może by tak przetransmutować butelkę w jakiś inny przedmiot, w którym można mimo wszystko trzymać napój? – teoretycznie byli dorośli, w praktyce zaś pozostawali na szkolnej wycieczce i pod opieką nauczycieli... czy to możliwe żeby byli aż tak uparci, by robić dokładną kontrolę? Podejrzewał, że nie, ale wolał nie przekonywać się o tym na własnej skórze.
Zrobiło mu się głupio, że tak wypalił; dziś ewidentnie brakowało mu wyczucia, odczuł to już po raz kolejny. Nie dostrzegł w porę, że sprawa może być bardziej drażliwa niż mu się zdaje i uznał za stosowne spróbować z nią o tym porozmawiać... a było chyba wręcz przeciwnie. Zmarszczył brwi, delikatnie skinął głową, westchnął i odnalazł wzrokiem Tylera.
W końcu jakieś konkrety, wy idźcie sobie na darmowe drineczki – nieco przedrzeźnił dziewczyny, choć nie był w tym wszystkim szczególnie złośliwy, a jedynie żartował sobie znowu (być może znów będąc mało ostrożnym) – a my jak prawdziwi faceci napijemy się whisky, nie? Naprawdę nie zamierzam się stąd ruszać. – ostatnie słowa skierował do siostry, tak na wypadek gdyby zapragnęła go stąd wyciągać.
Kiedy jednak dziewczyny wyszły na zewnątrz, jego zapał nieco opadł. Porozmawiał chwilę z Tylerem i nawet napił się trochę alkoholu, ale szybko położył się spać, czując, że zmęczenie przebytą dziś drogą i rozkładaniem namiotu daje mu się już we znaki.

| z/t x3
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyWto Sie 13 2019, 20:16;

| Tuż po studni

Nie wiedział jak mógł być tak głupi, by sądzić, że jakakolwiek wycieczka poza teren chłodnego namiotu może być dobrym pomysłem. Kiedy patrzył na to z perspektywy czasu i (licznych) doświadczeń dzisiejszego dnia, dochodził do wniosku, że lepiej wyszedłby na leżeniu do góry brzuchem przez wszystkie te godziny.
Z drugiej strony... zyskał zdjęcia. Nie tak wiele, jak by sobie tego życzył bo eksploracja opuszczonej wioski zakończyła się zdecydowanie przedwcześnie, ale zdołał złapać parę interesujących kadrów... no i Moe, która zapozowała dla niego, dzierżąc w rękach kawałki swojego nowego znajomego. Zapewne kiedy tylko poczuje się lepiej, dojdzie do wniosku, że było warto – po czasie zawsze myślał tak o podobnych nieszczęściach.
Kiedy dotarł do namiotu, był brudny od piachu i kurzu, spocony, wściekły i zupełnie wykończony. Miał za sobą stosunkowo długi marsz przez pustynię z krótkim przystankiem przy studni, kiedy to, owszem, napił się wody, ale przypłacił to nadprogramową utratą zdrowia. Zupełnie jakby złamana prawa ręka nie zwisała smętnie na prowizorycznym temblaku stworzonym z koszulki. Wszedł do swojego namiotu i usiadł na swoim posłaniu, które na szczęście było jednocześnie pierwszym z brzegu. Czekał na Jerry'ego, po którego miała pobiec Moe i modlił się do nieznanych mu bogów o to, by zastała go w obozie.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyWto Sie 13 2019, 20:45;

Nie dawał rady dłużej tryskać energią. Skończyła się. SKOŃ-CZY-ŁA. Musiał naładować baterię, a skoro picie alkoholu na pustyni nie wchodziło w grę to pozostawała nikotyna. W ciągu dwóch godzin wypalił cztery papierosy i smętnie patrzył jak ich zapas się kurczy. Tutaj ich nigdzie nie zakupi jednak potrzeba była bardzo silna. Później będzie się martwił narastającym głodem nikotynowym. Miał dobre dni, naprawdę. Bawił się w najlepsze, właził i spadał z drzewa, tak samo z dumbaderem, ponabijał się z Moe i się z nią zgubił, jadł dobre jedzenie, podrywał kobiecą część plemienia, uciekał przed napakowanym tubylcem-narzeczonym jednej z obiektów westchnień... i to go skrajnie wyczerpało, zważywszy na liczne porażki w kontaktach z płcią piękną. Domagał się atencji świata i się zmęczył. Palił więc i szedł w kierunku namiotu Elijaha. Miał wpaść rano, ale mu nie wyszło. Powłóczył nogami i slalomem kręcił się po polu namiotowym. Zamiast "zapukać", schylił się i odsunął dłonią materiał namiotu, wciskając głowę do środka. Nie myślał o tym, że mógłby kogoś nakryć na przebieraniu się.
- Zastałem tego popularsa, co obija się z dodaniem czegoś fajnego na wiza? - zapytał i w tym momencie jego wzrok padł na Elijaha. Jego krzaczaste brwi powędrowały ku górze.
- A tobie co u licha? - zamrugał ogłupiały na widok temblaka i całego brudu, potu i nieszczęścia klejącego się do niego jak rzep. Wszedł do środka nie czekając na specjalne zaproszenie. Jeszcze zanim to zrobił wyrzucł papierosa za siebie, by nie podpalić im namiotu.
Nasypał trochę piachu do środka, uderzył głową w jeden ze stelaży i dopiero wówczas jako tako usadowił swoje zacne cztery litery obok posłania Elijaha (trącając niechcący jeszcze stolik z owocami).
- Eeee... kto cię tak skrzywdził z tym temblakiem? Wygląda jakby ktoś nim zwymiotował. Nie no, pustynia dalej cię wkurwia? - powoli, bardzo powoli zdawał sobie sprawę, że przecież może mu w tym pomóc. - Ej, może znam coś, co ci pomoże na rękę, jeśli chcesz ofiarować jej istnienie w moje łapy. - wyszczerzył się zachęcająco - może nie tak jak zawsze szeroko i rozbrajająco, ale jednak.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyPią Sie 16 2019, 21:14;

Najwyraźniej przyjaźń nie zawiodła i w tej chwili, bowiem obaj panowie byli do Sahary zniechęceni w równym stopniu, mimo że przecież na samym początku Elijah był jedynym, który otwarcie narzekał na wybrane przez dyrektora miejsce obozu. Otwarcie, głośno i często. Uważał, że miał do tego prawo, zwłaszcza że zazwyczaj zachowywał swoje myśli tylko dla siebie. Sahara była miejscem, które kłóciło się z nim w każdym cholernym calu i nienawidził jej do tego stopnia, że co najmniej kilka razy rozważał powrót do domu lub samodzielny wyjazd w jakieś bardziej sprzyjające życiu miejsce. Ostatecznie został... i zrobił to chyba tylko ze względu na siostrę, której nie chciał zostawiać tu samej. Wiedział, że byłoby jej przykro... no i ostatnio zaczęła zadawać się z tymi opiekunami, w wyniku czego zaczęła wracać później do namiotu. Nie wytykał jej tego i starał się nie zachowywać zbyt nadopiekuńczo, ale niepokoił się na tyle, że wolał mieć na nią oko.
Podniósł zaczerwienione od pustynnego piachu oczy na kumpla, który wparadował do namiotu i uniósł kąciki ust w kwaśnym, choć szczerym uśmiechu. Nawet teraz potrafił go rozbawić, cholerny Dunbar.
Jak wywołam zdjęcia z Moe to opadnie Ci szczęka. – stwierdził tylko, wierząc, że ma rację. Całkiem ładna Gryfonka z obrzydliwymi kośćmi na samym środku opuszczonej wioski robiła spore wrażenie na żywo i spodziewał się, że ze zdjęciami będzie podobnie, nawet jeśli ze względu na złamaną rękę nie mógł popisać się techniką. – Moe po Ciebie nie poszła? Merlinie, przyszedłeś do mnie sam? – głos mu się trochę podłamał i jak nic przemawiało przez niego wzruszenie. Z tego wszystkiego miał problem z trzymaniem emocji na wodzy, co nie zdarzało mu się często. Żeby nie tracić sił nie podtrzymywał w ogóle metamorfomagii, wobec czego wszelkie jego emocje były lepiej widoczne niż bywało to zazwyczaj. Odchrząknął, chcąc jakoś zamaskować tę słabość.
No to miałem dużo szczęścia, że akurat postanowiłeś do mnie wpaść bo jesteś mi, cholera, okropnie potrzebny. – zrobił mu miejsce, gotów zaproponować by ten usiadł; nie musiał, Jerry sam domyślił się, że ma wejść i Eli był mu za to naprawdę bardzo wdzięczny. Miło było móc porozumieć się z kumplem bez używania niepotrzebnych nikomu słów.
Chcę – odpowiedział bez wahania, niemalże wchodząc mu w słowo – i uważaj sobie, mówisz o mojej koszulce! – dodał z udawanym oburzeniem. Powoli zdjął z karku wspomnianą wyrzyganą szmatę i ostrożnie odłożył złamaną rękę na kolano. Zrobił to niechętnie, bowiem pozbawiona metamorfomagicznej iluzji, kłuła w oczy paskudną blizną, która zajmowała bez mała całe jego przedramię. Nigdy wcześniej mu tego nie pokazywał, niechętnie dzielił się tym widokiem. – Byłeś pierwszą osobą, o której pomyślałem, wierzę, że dasz radę to złożyć, tylko... uważaj, jestem praworęczny.
Błękitne oczy, które podniósł na twarz Jerry'go wyrażały napięcie i strach. Nie chodziło o to, że w razie komplikacji mógłby mieć brzydkie pismo, czy jakiekolwiek inne czysto manualne problemy. Miał na myśli magiczną moc, która główne ujście znajdowała właśnie w tej ręce... nie chciał wypowiadać tego na głos, ale przerażał go fakt, że własna głupota mogłaby pozbawić go magii na dłuższy czas.
Byłem w tych ruinach... słyszałeś o tym? Wioska po ataku nundu. Mji, bodajże. – zagaił, by odciągnąć swoje myśli od bólu (choć zdążył już do niego przywyknąć) i przestać denerwować się, że Jerry'emu może coś nie wyjść. Ufał mu, naprawdę mu ufał, ale są rzeczy, na które chłopak mógłby nie mieć wpływu.
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyNie Sie 18 2019, 10:19;

Dopiero kiedy już usiadł mógł przyjrzeć się baczniej Elijahowi. Ten schrypnięty głos nie pasował do niego w żadnym stopniu tak samo jak blada skóra i widoczne zmęczenie na twarzy. Podejrzewał, że Elijah nie raz i nie dwa używał metamofromagii by ukryć pewnie aspekty cielesne i poniekąd mu tego zazdrościł. Widząc go jednak bez żadnej osłony czuł, że to poważna sprawa. Starł z ust uśmiech, by nabrać więcej powagi.
- Moe? Nie widziałem jej nigdzie. Widzisz, wołasz mnie telepatycznie i jestem. - był pod wrażeniem zbiegu okoliczności. Przyszedł tu w innej sprawie, jednak porzucił ją na rzecz wcielenia się w rolę pełnoprawnego przyjaciela. Z ich dwojga to Elijah najbardziej cierpiał przez klimat pustynny i mu szczerze współczuł. Choćby dał mu paczkę papierosów do wypalenia, dobry alkohol to i tak nic nie równałoby się z nagrodą powrotu do chłodniejszej Anglii. Domyślał się, że trzyma go tutaj siostra i choć nie do końca rozumiał poświęcenie dla kogoś z rodziny, to szanował i nie wydziwiał.
- Ej, ziomek, jestem do dyspozycji choćby na najbliższe dwa dni. - zmarszczył krzaczaste brwi czując w kościach, że stan Elijaha jest poważny i nie chodziło tutaj wcale o złamaną rękę. Musiało się kryć za tym coś więcej i intuicja mówiła mu, że powinien tu zostać naprawdę długo. - To twoja koszulka? Weź nie zgrywaj się, masz lepszy gust niż to coś. - odruchowo chciał go jakoś rozbawić, będąc skrajnie nieprzyzwyczajonym do jego zmęczonej twarzy. Widok opuchniętej i widocznie złamanej ręki nawet nim wstrząsnął. Tak samo jak obecność blizny, o której istnienia nie miał pojęcia. - Uo, mocno cię połamało... ale widziałem gorsze rzeczy, więc spokojna twoja rozczochrana. A ta blizna to skąd się wzięła? Wygląda na starą, a jak znam ciebie, to sprytnie ją chowałeś. - nie był z tych, co by taktowanie przemilczał jej obecność. Elijaha traktował jak przyjaciela, a więc zadawał pytanie, by uzyskać odpowiedź i w razie czego w czymś pomóc. Popatrzył mu w oczy odbierając poprawnie przesłanie. Praworęczność nie została podkreślona pod kątem pstrykania zdjęć czy pisania, a pod względem czarowania. Tyle to i on był w stanie zrozumieć, więc skinął głową na znak, że zrozumiał. Elijah wyraźnie się bał, co go ukłuło gdzieś w okolicach klatki piersiowej. Drugi raz w życiu widział go w takim stanie i niech Merlinowi będą dzięki, że tutaj może pomóc. Gdy ten martwił się o swoją siostrę parę miesięcy temu, to jedyne co mógł zaoferować to alkohol i własne towarzystwo, a tutaj może przystąpić do działania. Wyciągnął zza ucha swoją różdżkę i otarł ją z drobinek piachu. Przysunął się bliżej ręki i uważnie zlustrował ją wzrokiem.
- Ruiny? Jakiś Enejczyk mi o tym gęgał, miałem tam iść. Nundu cię tak połamało? - zapytał bez patrzenia na niego, bowiem przysunął różdżkę do opuchlizny bez dotykania jej. Wymamrotał pod nosem - Durito, w wyniku czego wyczarował wiązkę bladego światła, która wsiąkła w rękę Elijaha i miała za zadanie zmniejszenie odczuwania bólu.
- To pomoże na chwilę, bo nie znam jeszcze zaklęcia znieczulającego całą kończynę. - wyjaśnił i chwycił delikatnie jego łokieć, by unieść ranną rękę nieco wyżej. Powinien znać zaklęcie prześwietlające. Braki w wykształceniu dawały mu się we znaki, jednak nie chciał denerwować niepotrzebnie Elijaha. I tak wyglądał już niezbyt dobrze.
- Zabrałeś Moe na randkę do legowiska nundu? Chcę zobaczyć te foty. W ogóle czemu akurat w ruinach? Wiesz, że są bardziej romantyczne miejsca? - zagadywał go na swój sposób i jednocześnie prosił o rozwinięcie opowiadania. Czemu to robił? Gdy Elijah zaczął mówić, zacisnął zęby i wypowiedział bardzo szybkie Locus, które nastawiało kość. Nie było to ani trochę przyjemne mimo nałożenia zaklęcia znieczulającego. W ten sposób przerwał gwałtownie opowieść i jeszcze zanim Elijaha ocuciło z bólu, nałożył mu na rękę Fringere, zaklęcie chłodzące skórę. Niby do poparzeń, ale tutaj miał nadzieję, że też pomoże. Jeremy nie był w stanie ot tak mu naprawić ręki. Nastawił ją, znieczulił, jednak dalej nie był uzdrowicielem. Wyraźnie gryzło go, że bardziej nie potrafi pomóc.
- Sorry. Musiałem cię zagadać. - miał ochotę siebie uderzyć. Wolałby być lepszy. Schował różdżkę za ucho i przysunął rękę Elijaha na wysokość swoich oczu. Korzystając z działania zaklęcia musiał nacisnąć nieco jego skórę, by sprawdzić czy kość jest nastawiona prosto. Serce mu waliło jak oszalałe. - Prościutka, nastawiona. Zaraz ci ogarnę temblak. - uspokoił go, choć sam też potrzebował słów otuchy.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyCzw Sie 29 2019, 18:15;

Widział, że Jerry nie tylko przejął się jego stanem, ale i zamierzał zaoferować mu całego siebie – cały pakiet umiejętności, które miały przywrócić go do zdrowia, czy to psychicznego, czy fizycznego. Nie sposób opisać wdzięczności jaką wobec niego odczuwał (mimo że na dobrą sprawę nic jeszcze nie zrobił!) i czuł, że już teraz powinien pomyśleć w jaki sposób może mu się zrekompensować, bo trudno będzie wymyślić coś, co będzie równie istotne jak okazane mu wsparcie.
Wpadłem do jakiejś pułapki, czy cholera wie co, ale nie była głęboka... po prostu miałem pecha – westchnął ciężko bo niestety pech to słowo, jakim można było określić cały dzisiejszy dzień. W pierwszym momencie speszył się na pytanie o bliznę i jedynie popatrzył na Jerry'ego przeciągle, przygryzając w zamyśleniu wargę. Nie był przyzwyczajony do takiej bezpośredniości, nawet Moe nie zwróciła na nią większej uwagi, ale z drugiej strony... po chwili zastanowienia doszedł do wniosku, że poczuł swego rodzaju ulgę, że chłopak zadał mu to pytanie. Niewielu miało wątpliwą przyjemność oglądania śladu po spotkaniu z ogromnym wężem, ale kiedy już ktoś go widział, zazwyczaj unikał tematu, tak jakby peszył go widok pobliźnionej ręki. Ale to przecież wciąż była ręka – jego ręka... może dobrze byłoby zacząć traktować ją normalnie. Odchrząknął więc, szykując się na odpowiedź.
Na Islandii ja, Elaine i kilka innych osób wzięło udział w wyprawie do wnętrza krasnoludzkich kopalni. Szukaliśmy serca Freyi, to taki diament-artefakt, który rozpadł się i zaginął. Ale nie znaleźliśmy żadnego diamentu, znaleźliśmy jormunganda – na samo wspomnienie o wielkim wężu pobladł, a jego włosy zajaśniały bielą. Mógł nie używać metamorfomagii do wspomagania swojej urody, ale ta mimo wszystko żyła własnym życiem – zabiłem skurwysyna, ale zostawił po sobie pamiątkę. – starał się utrzymać wyluzowany ton i wzruszył nawet ramionami, ale widać było, że podświadomie cały się spiął na samo wspomnienie wyczerpującej walki. Mógł wtedy umrzeć... zawdzięczał siostrze życie i miał dużo szczęścia, że była wtedy u jego boku. – Stare dzieje, nikt za wiele nie mówi o tym co działo się w kopalni. Mogło być gorzej, ale ukrywam ją żeby nie wzbudzać sensacji.
W końcu machnął zdrową ręką, porzucając temat islandzkiej wyprawy. Powiedzenie o tym Jerry'emu przyniosło mu pewną ulgę, choć i obudziło uśpione od jakiegoś czasu wspomnienia. Uświadomił sobie jak wiele zmieniła w nim Islandia i ze zdziwieniem odnotował, że nie potrafi określić czy były to zmiany na lepsze, czy wręcz przeciwnie – na gorsze. Jego życie paradoksalnie miało teraz znacznie wyraźniejszy smak, choć najeżyło się kilkoma niebezpieczeństwami. A może jedno wynikało z drugiego?
Cicho westchnął, kiedy powrócił myślami do rzekomo nawiedzonej wioski. Ładnych tematów się dziś trzymali, nie ma co. Grunt to pozytywne myślenie, prawda? Paradoksalnie, roześmiał się pod nosem.
Nie no, co Ty. Nundu jest cholernie niebezpieczne, potrafi położyć całą wioskę jednym oddechem. Nie ma tam nikogo ani niczego, tylko kości walające się po kątach. Tak mi się przynajmniej wydaje, nie zdążyłem zwiedzić jej zbyt dokładnie. – ulga rozlała się na jego twarzy w momencie kiedy znieczulił go miejscowo. Może nie przestało boleć go w zupełności, ale doceniał to, że choć na chwilę poczuł się trochę lepiej.
Na wzmiankę o randce, popatrzył na niego z niedowierzaniem. Gdyby był w nastroju, pewnie parsknąłby śmiechem, a tak tylko uśmiechnął się kwaśno, co w obecnej sytuacji i tak było swego rodzaju osiągnięciem.
To było dalekie od randki pod każdym możliwym względem. Zresztą wcześniej nawet jej nie znałem... Wiesz, wolała... – zatrzymał się na moment, stękając z bólu kiedy nastawił mu kość, ale zaraz dzielnie podjął swój wątek – latać po wiosce i szukać desek zamiast użyć różdżki jak na czarownicę przystało. Czy Ty też uważasz, że to dziwne? – tak jakby cokolwiek co stało się później nie było dziwne. No bo przecież, do licha ciężkiego, chciała żeby pomógł jej w przygotowaniach do animagii. Czy mogło istnieć bardziej nietypowe spotkanie? Miał na tyle rozsądku żeby nie wspominać o tym Gryfonowi – to była jej sprawa, tylko jej. Nie miał prawa o tym rozpowiadać.
Jakie romantyczne? Kojarzę huśtawkę, ale tak poza tym... przyznam, że jestem do tyłu. Właściwie ledwo co wychodzę z namiotu, tu jest tak okropnie gorąco. Gdyby nie Elaine, której tak bardzo się tutaj podoba, już by mnie tu nie było.
Dopiero teraz odważył się zerknąć na rękę, wcześniej pozwolił się zagadać i starał się nie zwracać uwagi na to co wyczynia z nią Dunbar. Wyglądała lepiej, choć trzeba przyznać, że nie znał się na tym za bardzo. Wciąż trochę go bolała.
Temblak? – zapytał jękliwie, kiedy dotarło do niego co właśnie mu powiedział – O nie, myślałem, że uda się to jakoś złożyć... wiesz, od razu. Cholera, oby do meczu się zrosło...
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyPią Sie 30 2019, 20:13;

Popatrzył na Elijaha trochę zdziwiony pechem, bo przecież zazwyczaj z tej dwójki to on miał więcej szczęścia, a porażki były domeną Jeremy'ego. Nie żeby to mu nakazywało chodzić z nosem spuszczonym na kwintę, po prostu przyjmował pecha radośniej niż reszta społeczeństwa.
- Pułapki chodzą po ludziach. - skomentował jedynie i wysłuchał tego, co się działo na Islandii. Już wcześniej zauważył, że ludzie nie chcieli mówić o wydarzeniach w krasnoludzkich ruinach, a przecież pytał. Raz po raz zbywano go i ucinano temat, aż machnął ręką. Żałował, że go tam nie było - ciągnęło go do przygód, a w tamtym czasie pracował na dwa etaty w Mungu, a dla studenta to spora okazja do zarobku.
- Że co kuźwa? Tego zmutowanego węża? Zabiłeś go i masz TYLKO taką bliznę? - aż przerwał to, co aktualnie zrobił i popatrzył na Elijaha oniemiały. - Nie zgrywaj się, wiem, że jesteś świetnym czarodziejem, to oczywiste, ale to jormungand. Nawet ja o nim słyszałem, podobno ma cztery metry wzrostu... Masz jeszcze jakieś pamiątki i je ukrywasz czy coś jeszcze się tam działo? - to nie tak, że nie wierzył w jego możliwości, jednak jego własne wyobrażenie potwora było nieco przejaskrawione i widział w tej sytuacji raczej walkę zespołową, by cokolwiek zrobić takiemu wężowi. Zerknął na bliznę na jego przedramieniu i próbował rozpoznać po niej czy to było od rany szarpanej czy kłutej. Niełatwo było mu to sprecyzować, za bardzo zdekoncentrował się słowami Elijaha. Zamiast rozpoznać ją zauważył, że ten się spiął jak struna, co nie było wskazane przy złamanej ręce, ale skoro nie syknął z bólu to albo był ultra wytrzymały albo nic go nie tknęło.
Przypomniał sobie wyraz twarzy Morgan, z którą się przez wakacje intensywnie szlajał. Przymknął jedno oko i próbował znaleźć odpowiedź.
- Ta, zauważyłem. Co zrobić, dziewczyna próbuje być praktyczna i bez różdżki. A może nie zna zaklęcia wyczarowującego usztywnienie. Powody mogą być różne. - wzruszył ramionami, jakby bagatelizując ten temat. Wydawało mu się, że była to poniekąd tajemnica Moe, a więc nie chciał więcej o tym mówić, bo nie miał po prostu prawa. Przypomniał sobie, że to po emocjonalnych spotkaniach z nią stał się taki... zmęczony, ale wiedział, że ten stan chodził za nim już znacznie wcześniej i Moe nie jest tu winna.
- Ano widzę, aż mi zaczyna doskwierać temperatura jak widzę jak cię to męczy. Masz, dla otuchy. - wyciągnął papierosy i podał mu całe opakowanie, bo sam na razie nie miał wolnych rąk do palenia. - Sahara i mi się daje we znaki, wszędzie mam piasek, śpię na piasku, spadam na piasek, najadam się piasku, wyczarowuję piasek... niech mnie klątwa bije, mam dość anomali. - zaśmiał się niegłośno, ale była w tym jakaś rozpaczliwa nuta.
Jęk Elijaha dał mu do myślenia. Oczekiwał od niego więcej, a jako przyjaciel powinien zaoferować wszystko, nawet z nawiązką. Podrapał się po skroni i zastanawiał czy po nastawieniu kości mógłby zastosować standardowe zaklęcie zrastające czy jednak powinien użyć czegoś z wyższej półki, czego nie używał na ludziach. Może i był brawurowym Gryfonem, ale nie ośmieliłby się eksperymentować na Elijahu. Bez słowa przysunął różdżkę do najbardziej opuchniętego miejsca i zastosował "Episkey", które było szybkie, dotkliwe, ale skuteczne. Nie miał pewności czy to zadziała, jednak widząc złotawą wiązkę światła wsiąkającą w jego rękę i powoli zmniejszającą opuchliznę, to chyba działało. - Daj znać czy boli bardziej czy mniej. - przetarł wilgotne od potu włosy i uważnie przypatrywał się działaniu zaklęcia. - Dobre wieści, że nie trzeba odcinać i dalej możesz trzaskać zaklęcia i zdjęcia. - znów próbował zażartować, ale wyjątkowo nie szło mu to tak, jak zazwyczaj. Sięgnął po paczkę papierosów, którą mu dał i zapalił papierosa stwierdziwszy, że później będzie się martwił ich małą ilością.
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Jedynka QzgSDG8




Gracz




Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka EmptyPią Wrz 13 2019, 21:12;

Serce przyspieszyło swoje bicie na samą myśl o jormungandzie. Od tamtej pory nie przepadał za ciemnymi pomieszczeniami, lisami i wężami. Całkiem dużo lęków jak na jeden wyjazd, prawda? Kiedy zobaczył zdumioną minę Jerry'ego, pojął, że nieco przesadził w swojej opowieści i energicznie zamachał zdrową ręką, aby sprostować przekazaną mu błędną informację.
No... wiesz, nie sam – zmarszczył brwi, bo przed oczami znów stanęła mu tamta scena. Wężowe ślepia, agonalne ruchy i to uzależniające uczucie spełnienia rozlewające się po jego ciele, kiedy potwór znieruchomiał w jego ramionach – cholernie długo umierał, a mi po prostu udało się zadać ostateczny cios. W agonii zacisnął paszczę na mojej ręce. No i... to nie tak, że poharatał mi tylko ją, gdyby nie Elaine, pewnie już by mnie tu nie było. Ona też oberwała. Nie mów przy niej o bliznach bo od razu zaczyna się denerwować. – dziwnie było mówić mu o tym wszystkim po tak długim czasie... niewygodnie, ale jednocześnie orzeźwiająco. Czuł, jakby pozbył się z ramion ogromnego ciężaru, bo choć rozmawiał o tym niejednokrotnie z Elaine, to było raczej tak jakby go współdzielili i żadne nie do końca mogło pomóc drugiemu. Jerry w tym przypadku był osobą „z zewnątrz” i najwyraźniej to właśnie ktoś taki był potrzebny, by mógł poczuć ulgę.
Czytasz mi dziś w myślach – nawet nie zapytał, a po prostu stwierdził, przyjmując od niego paczkę papierosów. Nie palił często, ale zdarzało mu się sięgać po nikotynę na imprezach oraz w stresujących sytuacjach... dokładnie takich jak ta. Lewą ręką dość niezgrabnie wyciągnął jednego papierosa i spojrzał na kumpla – mógłbyś? – zapytał, wkładając go do ust i czekając, aż ten za pomocą różdżki, czy jakiejś zapalniczki pomoże mu z odpaleniem. Sam nie mógł przecież czarować. W końcu zaciągnął się dymem, z ulgą przymykając powieki.
W ogóle masz chyba dość, hm? – zagadnął go, starając się nie patrzeć mu na ręce. Nie chciał go zestresować, a przy tym i wolał, by chłopak nie pomyślał sobie, że nie ma do niego zaufania. Zerknął na niego dopiero kiedy użył jakiegoś zaklęcia i poprosił go, by ocenił poziom bólu. Uniósł nieznacznie brew, ale nic nie powiedział, jedynie skinął głową. – Bardziej.... – stwierdził niepewnie, ale zaraz pokręcił głową – teraz mniej, zdecydowanie mniej. Cholera, prawie wcale już nie boli. – delikatnie dotknął prawej ręki, a potem nieśmiało nią poruszył; uśmiech rozlał się na jego twarzy i, niech go Merlin klątwą trzaśnie, na moment zapomniał o całym trudzie dzisiejszego dnia.
Naprawiłeś mi rękę! Bez temblaka! Uściskałbym Cię, ale przy studni nabawiłem się jakiegoś paskudztwa i obawiam się, że mógłbyś się zarazić. Mam u Ciebie ogromny dług, Jeremy. – poważnemu tonowi głosu towarzyszyło pełne wdzięczności spojrzenie. Z papierosem w ustach ułożył swoje posłanie i ułożył się na nim tak, by pozostać w pozycji półleżącej. Dla Jerry'ego wciąż było na nim sporo miejsca. Wypuścił w powietrze chmurkę dymu, wydając z siebie przy tym westchnienie ulgi. – Coś dręczy Cię od czerwca, ale mi o tym nie mówisz... – zagaił, zastanawiając się jak bardzo będzie musiał ciągnąć go za język. Gryfon nie był typem milczka, ale o swoich problemach nie mówił zbyt chętnie.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Jedynka QzgSDG8








Jedynka Empty


PisanieJedynka Empty Re: Jedynka  Jedynka Empty;

Powrót do góry Go down
 

Jedynka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Jedynka JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Sahara
 :: 
Oaza
 :: 
Obozowisko
-