Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wzgórze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Wzgórze  Wzgórze EmptyWto Lip 09 2019, 12:47;


Wzgórze


Wzgórze jest jednym z najwyższych wzniesień na pustyni, dzięki czemu stanowi dobry punkt orientacyjny. To on zakrywa horyzont przed podróżnikami wyruszającymi z oazy ludu Eneji. Po wyjątkowo nieprzyjemnej wspinaczce na szczyt, można dostrzec przerażający piękny widok pustej, piaszczystej przestrzeni rozciągającej się gdzie tylko wzrok da radę sięgnąć.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 20:43;

Teleportował ich w losowe miejsce. Nie zastanawiał się za bardzo nad lokalizacją, bowiem nie miał jak się na niej skoncentrować. Gdzieś w myślach przemknął obraz piaszczystych wydm i to wystarczyło, aby tu wylądowali. Nie byli w najlepszej kondycji. Miał na policzku i ramieniu dwie rany dziobane, przed którymi nie zdołał się uchronić. Ból fizyczny był na swój sposób oczyszczający, bo nie zdołał Finna zgiąć ani otumanić. Gorzej miało się z bólem głowy, bowiem w myślach non stop słyszał ptasi wrzask świergotników. Obejrzał się nerwowo przez ramię jakby obawiając się, że przyleciały aż tutaj - na wietrzny, wysoki piaszczysty pagórek. Wierzchem dłoni otarł krew z policzka i spojrzał na Leonela.
- Ej, dobra, co się odpierdala? - zapytał celując w niego różdżką. Zastosował trzykrotnie "Finite", które niestety nie przyniosło żadnego efektu. Leo dalej miał rozszerzone źrenice, dalej wyglądał jakby go tutaj tak naprawdę nie było. Nie mógł ryzykować kolejnej teleportacji z powodu swojego lekko pogorszonego stanu zdrowia. Pulsacyjny ból głowy utrudniał nawet poprawne akcentowanie inkantacji. Co rusz się krzywił. Niedawno wyleczył się z największego osłabienia zdrowotnego, a teraz znów wraca do punktu wyjścia. Powinien być w formie, a nie było mu to dane.
Brodząc w piachu podszedł do Leonela i znów zacisnął palce na jego ramieniu.
- Fleming, ogarnij się. Spójrz na mnie, człowieku. Nie ma tu żadnych zniczy, żadnych tłuczków. Pustynia. Jesteś na pustyni, to świergotniki nas zaatakowały. LEO-NEL. - powiedział dosadniej próbując złapać z nim kontakt wzrokowy. Mówił dosadnie, głośno, wyraźnie, a i tak widział już, że to nie przyniosło żadnego efektu. Ludzie nie mają aż tak rozszerzonych źrenic.
- Do diaska, jak ja mam cię ocucić? Halo! To zaklęcie, Leo. Nie wierz w to, co widzisz. - zacisnął mocniej palce na jego ramieniu, aby spróbować go ocucić nieznacznym bólem fizycznym. Jeśli się nie uda, to mu przyłoży, a wolałby nie dokładać w sobie wymarzonej po cichu agresji. - Czy ty mnie słyszysz? To ja, Finn. Zamknij oczy, cholera, zamknij je i nie patrz na nic. - zagradzał mu drogę i ignorował tępy ból ran, do których sypało się trochę piasku z racji, że stali na wysokim wzgórzu, wokół którego szalał wiatr. Jeszcze ta piekielna melodia! Miał ochotę wyrwać sobie uszy mimo, że katowała go w myślach. Znów wycelował różdżkę, tym razem do jego skroni i ponowił zaklęcia "Finite". Niestety ból głowy sprawił, że różdżka jedynie czknęła i nie pozwoliła magii popłynąć tak, jak powinna.
Powrót do góry Go down


Leonel Fleming
Leonel Fleming

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179 cm
C. szczególne : blizna po lewej stronie żeber
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 1037
  Liczba postów : 622
https://www.czarodzieje.org/t17243-leonel-fleming
https://www.czarodzieje.org/t17250-leonel-fleming#482708
https://www.czarodzieje.org/t17245-leonel-fleming
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 20:59;

Efekt z poprzedniego wątku: omamy wzrokowo-słuchowe (zakątek świergotników)

Poczuł rwący ból przechodzący przez całe ciało, wszystko się nagle zaciemniło, a po chwili obudził się, leżąc na jakimś wzniesieniu na pustyni. Tak, na pustyni. Czyżby upadek z wysokości sprawił, że zaczął funkcjonować normalnie? Przez moment można było odnieść takie wrażenie, ale źrenice nadal miał rozszerzone, a na Finna spoglądał zupełnie tak, jakby dostał jakiejś amnezji, co właściwie nie było wcale niezgodne z prawdą. Kojarzył tylko, że napotkali na swej drodze świergotniki, ale tego że był żeglarzem i gwiazdą quidditcha już niekoniecznie.
- Czego ode mnie chcesz? – Westchnął więc, kiedy okazało się, że chłopak ma do niego jakieś pretensje. Nie rozumiał w ogóle o co mu chodzi, co niby się odpierdala. Dla niego wszystko wyglądało zupełnie normalnie. Do czasu. Po chwili tumany kurzu podniosły się, a część pustynnego wzgórza zajęła się żywym ogniem. Oczywiście nic takiego w rzeczywistości nie miało miejsca, a to jedynie chory umysł Leonela podsuwał mu przed oczy takie wizje. Ślepia mężczyzny mimowolnie rozszerzyły się, a ten znów zaczął biec na przed siebie w losowym kierunku.
- Finn, ogień! Uciekaj! – Krzyknął głośno do swojego towarzysza, co w całym tym szale i tak zdawało się dość optymistycznym akcentem. Rozpoznał bowiem swojego kolegę, a to oznaczało chyba, że zaczyna mieć jakiekolwiek przebłyski świadomość. Inna sprawa, że to iż uciekał przed falą ognia nadal nie świadczyło dobrze o jego zdrowiu psychicznym. Co gorsza płomienie kształtowały się w łby przeróżnych zwierząt, co sprawiło, że Fleming wpadł w jeszcze większą panikę.
- To Szatańska Pożoga, nie stój tak, bo zginiesz! – Wrzeszczał dalej, nie potrafiąc zrozumieć dlaczego puchoński chłopak nawet nie poruszył się z miejsca. Słyszał co prawda jego słowa, że ma nie wierzyć w to co widzi, że to efekt jakiegoś zaklęcia, ale jednocześnie nie potrafił mu uwierzyć. Nie kojarzył bowiem, żeby ktoś w ostatnim czasie rzucił na niego urok. Poza tym wszechobecny ogień wyglądał na tyle realnie, że Leonel wolał uwierzyć sobie i swoim zmysłom i prędzej obawiał się o to, że to z młodym Gardem wydarzyło się coś złego, że kompletnie nie reagował na to, co dzieje się wokoło niego.
- Ojcze! – Nagle Fleming zupełnie zmienił swoje zachowanie. Zamiast uciekać przed wyimaginowanym ogniem, zaczął biec w samo serce zagrożenia, choć tym razem nie zdołał nawet wytłumaczyć swojemu koledze co się stało. Musiał go ratować, cholera jasna. Nie mógł sobie pozwolić na porażkę, skoro las dał mu możliwość naprawienia swoich błędów z przeszłości.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 21:23;

Był bardzo bliski odetchnięcia z ulgą, kiedy Leonel odpowiedział swoim normalnym tonem. Niestety rozszerzone źrenice i brak reakcji na celowanie w skroń różdżką bardzo szybko rozwiały nadzieje.
- Słuchaj mnie, chłopie. Klątwa mąci ci wzrok... kurwa, nie patrz tam, tutaj, na mnie... niech mnie avada trzaśnie. - jakikolwiek przebłysk świadomości bezpowrotnie minął. Po raz kolejny został postawiony w sytuacji, w której był całkowicie bezradny. Nienawidził tego uczucia, było destruktywne, toksyczne i doprowadzało do zagłady. To była jedna z kilku większych przyczyn, przez które trzy miesiące temu targnął się na swoje życie. Patrzył na Leonela, wypróbował serię takich samych zaklęć, a to nie przyniosło żadnego efektu. Nie miał możliwości sprowadzenia go do uzdrowiciela ani tym bardziej wezwania pomocy - odkąd wrócił ze Szwecji, a raczej odkąd Vinícius wyjechał, nie jest w stanie wyczarować sensownego patronusa, który by w tym przypadku mógł rozwiązać problem. Może czysta biała magia by Leonelowi rozjaśniła umysł? Nie było co gdybać, bowiem Flaming otworzył szeroko oczy, wrzasnął i rzucił się biegiem... Co jest gorsze od omamów? Uciekający szaleniec, którym Leonel się powoli stawał. Co prawda w końcu rozpoznał Finna, ale umieścił go całkowicie w swoich iluzjach i wyobrażeniach. Gard miał tylko dziewiętnaście lat. Wiedział, że miał potencjał, ale dopiero się kształcił w magii. Nie znał zaklęcia ocucającego, musiał szukać sposobów przyziemnych zwłaszcza, że nie był w stanie rzucać zaklęć.
Zaciskał mocno zęby, nie rzucił się od razu w pościg, bo akurat zaatakowała go silniejsza fala bólu przeplatana z upierdliwym, cholernym, pieprzonym świergotem upośledzonych wkurwiających ptaków. Zakrył palcami skroń, syknął, przełknął ślinę i zmusił się do otwarcia oczu. Gorąc, piasek, ból, bezlitosne słońce, szaleństwo, uciekający Leonel... czego chcieć więcej?
Rzucił się biegiem za nim wstrząśnięty tym, co ten musiał widzieć. Szatańska Pożoga...
- Leo! Zaczekaj! - krzyknął za nim i próbował go doścignąć lecz osłabienie fizyczne nie pozwalało mu pokonać sprintu dobrze wyszkolonego fizycznie Leonela. Poza tym bieg w piasku nie należał do przyjemności, podwójnie wycieńczał. A to przecież dopiero początek szaleństwa.
- To nie ogień! To piach! Kurwa, to OMAMY! - ryknął i musiał zwolnić, by złapać oddech. Fakt, że krzyknął tylko doprawił mu bólu głowy. No tak, tego brakowało. - För fan i helvete... - warknął pod nosem i potrząsnął głową. Trzeba zachować zimną krew, wziąć się w garść. Serce przyspieszyło bicie, krew rozpoczęła wydzielanie adrenaliny. Skoro magia zawiodła to czas użyć umysłu. Nie musiał doganiać Leonela, ten zawrócił i wzywał teraz ojca. Widok kumpla w takim stanie wywoływał w jego wnętrzu dziwny niepokój. Z ich dwójki to Fleming był tym rozsądniejszym.
Wyruszył mu naprzeciw, ale tym razem go nie zatrzymywał. Dotrzymał kroku.
- Tam jest zbyt niebezpiecznie, musimy ugasić pożogę. Dawaj Leo, tylko w ten sposób dostaniesz się do ojca. Słyszysz? Pomogę ci. - wczuł się w rolę szaleńca, pozwolił omamom działać po to, aby w efekcie końcowym uspokoić Leonela albo go ogłuszyć, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie jest w stanie tego przerwać - musi zatem dostać się do jego rozumu w inny sposób. - Nie możemy tam teraz dobiec, musimy z lewej strony odkopać przejście. Sprowadziłem już pomoc, zaraz będą. Chodź! - chwycił go za łokieć i wskazał mu szczyt wzgórza, bo szczerze powiedziawszy mogą się tutaj zgubić, jeśli będą latać na oślep. Kolejnym etapem będzie wmówienie mu, że ojciec do niego zaraz przyjdzie, a oni muszą poczekać w miejscu. Finn w ogóle nie wiedział co się stało z rodzicem Leonela. Nie rozmawiali o tym nigdy, więc grał aktorsko na oślep, instynktownie próbował wczuć się w sytuację świadom, że jeden błąd może wszystko zepsuć. Zastanawiał się czy dałby radę ogłuszyć Leo uderzeniem pięści w skroń, wszak zaklęcie zapewne mu nie wyjdzie przez ten pieprzony ptasi wrzask.
Powrót do góry Go down


Leonel Fleming
Leonel Fleming

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179 cm
C. szczególne : blizna po lewej stronie żeber
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 1037
  Liczba postów : 622
https://www.czarodzieje.org/t17243-leonel-fleming
https://www.czarodzieje.org/t17250-leonel-fleming#482708
https://www.czarodzieje.org/t17245-leonel-fleming
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 21:45;

Gdyby tylko potrafił właściwie ocenić rzeczywistość, z pewnością współczułby młodemu Gardowi. Sam nie chciałby być postawiony w takiej sytuacji, zajmować się kimś, kto zupełnie oszalał. Taka osoba była niebezpieczna zarówno dla otoczenia, jak i dla samego siebie, a co gorsza chyba nie istniał żaden sposób, by jej pomóc, poza przeczekaniem najgorszego. Nie był to wszakże żaden rzucony przez innego czarodzieja urok, a jedynie efekt śpiewu świergotników. Niezwykle niebezpieczny, niezwykle złudny. Finn starał się jak mógł, ale jego poczynania nie mogły przynieść żadnego rezultatu. Leonel nawet na niego nie patrzył, skoncentrowany na swoim zadaniu: uratowaniu ojca z ognia Szatańskiej Pożogi. Szaleństwo dostało się do jego największej trwogi, obrazu stanowiącego jego własnego bogina i w tym momencie nie było już żadnej możliwości, by do niego dotrzeć. A przynajmniej nie normalnymi, przychodzącymi jako pierwsze na myśl, sposobami.
Nie zważał w ogóle na to, że jego towarzysz nie może za nim nadążyć. Fakt faktem, był wysportowany, miał dobrą formę, a omamy nijak nie wpłynęły na jego kondycję fizyczną. Nawet pomimo piachu utrzymywał bardzo dużą prędkość, której mało kto by dotrzymał. Nie zwracał również uwagi na słowa młodego Garda, przeklinając go tylko w duchu, że w ogóle nie dostrzega zagrożenia i nie dba o bezpieczeństwo jego ojca. Jak w ogóle mógł być tak spokojny i bierny w obliczu Szatańskiej Pożogi?!
Wtem Finn wpadł na genialny pomysł. Skoro nie mógł wyperswadować Leonelowi tych głupot, to czemu by nie zagrać w jego grę? Wierzył, że dzięki temu uda mu się jakoś porozumieć z przyjacielem i uspokoić go. Wczuł się w swoją rolę wręcz idealnie, bo Fleming zatrzymał się nawet na chwilę, spoglądając na jego twarz. Skinął mu głową na znak, że rozumie, po czym wyciągnął swoją różdżkę, jej koniuszek kierując na nieistniejące płomienie.
- Aquamenti! – Krzyknął, ale nic się nie wydarzyło. – Aquamenti, Aquamenti! – Dopiero przy trzeciej próbie stworzył strumień czystej wody, chociaż dziwił się dlaczego jego magia napotyka na taki opór. Czyżby cały obszar został zabezpieczony jakąś magiczną barierą? Cóż, Leo nie pamiętał o anomaliach, nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że znajduje się właśnie w samym sercu Sahary. Wydało mu się to dziwne, co zabawne, bo nie miał żadnych zastrzeżeń co do innych elementów wykreowanej przez siebie samego wizji.
- Nie ugasimy jej. Szatańskiej Pożogi nie tak się tak łatwo ugasić. – Całkiem trzeźwe i rozsądne spostrzeżenie jak na kogoś, kto postradał zmysły. Słuchał jednak uważnie wypowiedzi Finna, chociaż nie spodobała mu się jego strategia. – Jakie przejście? Tu trzeba działać szybko. Sprowadź jakiegoś medyka, ja go stamtąd wyciągnę. – Zarekomendował i znów zaczął biec przed siebie, niejako niwecząc zamysł swojego kolegi. Z drugiej strony młody Gard osiągnął pewien mały sukces - przynajmniej udawało mu się utrzymać Leonela blisko, jak psa na smyczy. Dopóki miał go w zasięgu wzroku, nie było wcale najgorzej. Szczególnie tutaj, gdzie de facto Fleming nie miał zbytnio okazji, żeby zrobić krzywdę sobie lub innej osobie. Za to sam Leo nadal tkwił w przekonaniu, że ratuje swoje ojca. Biegł w jego kierunku, mijając zręcznie płomienie pożogi, ale czuł się cholernie dziwnie… Obraz zaczynał mu się zamazywać i nie potrafił dokładnie określić odległości dzielącej go od jego rodzica. Coś mu w tej wizji nie pasowało, ale w tym momencie nie był jeszcze w stanie powiedzieć co.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 22:12;

Zmęczenie zrzucił na dalszy plan. Z całych sił starał się zlekceważyć upierdliwe świergotanie w uszach. Miał o tyle lepiej, iż był świadom, że to efekt przebywania wśród magicznego ptactwa i nie oszalał tak, jak to się dzieje właśnie Leonelowi. Schował różdżkę wiedząc, że teraz jej nie użyje. Czuł się magicznie bezsilny, co w innych okolicznościach doprowadziłoby go do zimnej furii. Zachowanie Leo nakazywało mu wziąć się w garść, co też uczynił. Przeszedł do działania, spiął wszystkie mięśnie i zmusił swoje ciało do bezwzględnego posłuszeństwa. Jutro będzie to odchorowywać, teraz czas zapanować nad sytuacją i doprowadzić do zakończenia tych omamów poprzez ogłuszenie Leo. Musi się udać. Nie ma innej opcji.
Choć nie pokazał tego zewnętrznie, tak w środku odetchnął z ulgą, z racji, że jego słowa dotarły do Leo. Udało się wkroczyć do omamów, zaznaczyć swoją obecność nie tracąc przy tym rozsądku i świadomości. Nie podważał już istnienia ognia wokół bowiem wiedział, że to bezskuteczne. Leo potraktuje go wówczas jak szaleńca (o ironio) i z pewnością nie potraktuje poważnie, a teraz miał szansę przebicia. Nie zwlekał. Udawał, że rzuca zaklęcia wodne, a tak na dobrą sprawę przez ten czas stał za plecami Leo i kombinował pod jakim kątem go ewentualnie walnąć, by doprowadzić do otumanienia albo utraty przytomności. Może to śmieszne, ale on nie brał nigdy udziału w bójkach stricte fizycznych. Jako czarodziej pełnokrwisty pojedynkował się z pomocą magii, zatem nie miał wyćwiczonego prawego sierpowego, co stawiało go teraz w kiepskiej sytuacji. Powinien się poduczyć kilku ciosów, by w przyszłości bez różdżki również móc przypierdzielić. Nietypowy wniosek, panie Gard.
Gdy Leonel rzucił się znów biegiem w nieokreślonym kierunku, Finn jęknął. Ruszył za nim, ale tym razem nie doganiał go, tylko odczekał jakieś dwie minuty. Wtedy postanowił użyć gry aktorskiej na tyle, na ile było go stać.
- Dostałem patro...patronusa. - udawał zziajanego... w sumie był zziajany, więc wyglądał naprawdę wiarygodnie. - Wyciągną go z drugiej strony. Mają uzdrowiciela. Ale mamy poczekać na sygnał, aż przytłumią pożogę, wtedy wejdziemy. - dobiegł do niego i patrzył szeroko otwartymi oczami prosto na niego. - Ten ogień nas tam zabije, Leo. Poczekajmy, zaraz go wyciągną. Musimy im zaufać, okej? Nie mamy na sobie zaklęć ochronnych. Dajmy im chociaż pięć minut. - stanął tak, aby zasłaniać miejsce, do którego biegł, a więc wyobrażonego ojca Leo. Starał się mówić jak najbardziej charyzmatycznie i przekonywająco. Wpatrywał się intensywnie w jego oczy, aby przykuć jego wzrok i na chwilę oderwać go od nieistniejącego ognia. - Aurorzy go uratują, a my ratujmy siebie. - dodał. Fakt, że wyglądał na zmęczonego, że wciąż krwawił z ran i co rusz się krzywił również przemawiało na ich korzyść. Przecież w samym środku Szatańskiej Pożogi, prawda? Stan Finna uwiarygadniał istnienie omamów. Zajebiście.
Powrót do góry Go down


Leonel Fleming
Leonel Fleming

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179 cm
C. szczególne : blizna po lewej stronie żeber
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 1037
  Liczba postów : 622
https://www.czarodzieje.org/t17243-leonel-fleming
https://www.czarodzieje.org/t17250-leonel-fleming#482708
https://www.czarodzieje.org/t17245-leonel-fleming
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 22:28;

Nie tylko Finn był zmęczony, również Leonel mógłby wyciskać pot ze swoich ubrań. Problem tkwił w tym, że temu drugiemu faktycznie wydawało się, że musi coś zrobić, że ratuje ludzkie istnienie, zaś ten pierwszy latał po prostu za Flemingiem, prawdopodobnie czując się jak skończony idiota. Może jednak dobrze się stało, dzięki temu młody Gard także zyskał wiele nowych umiejętności, chociażby: w jaki sposób niańczyć kogoś, kto w ogóle nie ogarnia rzeczywistości. Faktycznie udawało mu się to do tej pory nieźle, zważając na to, że nie miał w tym zakresie praktycznie żadnego doświadczenia. Dostał się do psychodelicznego świata Leonela i zagrzał sobie w nim miejsce na dłużej. Fleming dostrzegał jego obecność, rozpoznawał go, ale nadal widział rzeczy, których nie było, a także słyszał głosy osób, których stopy nigdy nie stały nawet na tej pustyni. Krzyk ojca rozszarpywał jego serce i uniemożliwiał logiczne myślenie. Zresztą o logicznym myśleniu w jego przypadku nie mogło być mowy, skoro działał wedle swych omamów wzrokowo-słuchowych.
- Nie możemy na nich czekać. Do tego czasu on zginie. – Odpowiedział Finnowi, który nagle wyrósł przed jego oczami. – Zejdź mi z drogi. – Dodał zaraz i nie omieszkał nawet odepchnąć chłopaka, który jedynie przeszkadzał w realizacji jego planu. Nie było opcji, by ktoś zniweczył jego misję ratunkową. Leonel biegł dalej, a po chwili zatrzymał się, osłaniając swoje ciało rękoma przed nieistniejącymi płomieniami. Zaczął też coś mamrotać, choć młody Gard nie mógł z odległości usłyszeć dokładnych słów. Najwyraźniej Fleming w swojej wizji pojawił się właśnie tuż obok sylwetki ojca.
Nagle świat zwolnił, a potem jakby zupełnie się zatrzymał. Leżący obok niego mężczyzna zniknął, a Leonel jeszcze przez chwilę zawodził „ojcze, ojcze!”. Dopiero, kiedy wszystko wróciło do normy, popatrzył na Finna, który mówił coś o nadchodzących aurorach.
- O czym Ty pieprzysz? – Mruknął, nie kryjąc swojego zdziwienia. Próbował połączyć wszystkie fakty, żeby zrozumieć słowa swojego towarzysza, ale nie kojarzył, by kogoś trzeba było ratować. Wspomnienia jego własnego szaleństwa dopiero do niego docierały, z niemałym opóźnieniem. Przypominał sobie jak wydawało mu się, że jest żeglarzem. Zapamiętał także złote znicze i tłuczki… Cholera, dopiero teraz do niego dotarło, że mimowolnie zdradził Puchonowi swój sekret. Do tej pory nikt nie wiedział o jego ojcu nic, poza tym że ten zginął w ogniu Szatańskiej Pożogi. Według oficjalnej wersji wydarzeń Leonela w ogóle nie było na miejscu jego śmierci.
- Kurwa, to te świergotniki? – Zapytał zaraz młodego Garda, chcąc dowiedzieć się, co też wywołało u niego tak silne halucynacje. Wiedział, że to ptactwo potrafiło namieszać w głowie, ale jednocześnie nie mógł uwierzyć w to, jak silnie ich śpiew wpłynął na jego mózg. Być może to zmęczenie upałem? Gdyby jednak oberwał jakimś urokiem, prawdopodobnie by sobie o tym przypomniał, a niestety nie pamiętał, by spotkali z Puchonem po drodze jakiegoś innego czarodzieja.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 22:44;

Próbował zachować spokój i nawet mu się to udawało. Kolejna porażka nadszarpnęła jednak jego postanowienie. Był pewien, że zaserwował Leonelowi logiczne argumenty, że być może powołał się na rozsądek w całym tym nielogicznym szaleństwie... wszystko poszło na nic, Leo dalej biegł, a Finn nie miał sił mu dotrzymać już kroku. Zmusił nogi do ruchu, robił ogromne kroki i brodził w piachu, starał się stąpać po kępkach trawy, by choć trochę oszczędzić sił. Koszula przykleiła mu się do ciała, a i krew na policzku i ramieniu wyschła. Został po prostu popchnięty, przesunięty z drogi, co tylko wywołało zawroty głowy. Kilka sekund później, gdy szukał Leo, ten był już w drodze na ratunek ojcu.
- Leo, cholera, to niebezpieczne, musisz siebie najpierw ratować. Aurorzy się nim zajmą... Na Merlina... - choćby próbował, nie dał rady za nim krzyczeć. Wrzask świergotników znów przebił się na pierwszy plan i zakłócał składanie zdań. Pomasował obie skronie, zacisnął mocno powieki i próbował się otrząsnąć. Podjął się truchtu, by być chociaż parę metrów za nim. Nie ma tu ognia, nie ma tu jego ojca. To pustynia. Leonel nie ma szans nikogo teraz skrzywdzić - oprócz siebie i Finna, a to się może zdarzyć tylko i wyłącznie przy zmianie tematyki omamów. Jeśli go stąd nie będzie zabierał, to być może do tego nie dojdzie. Coś go gryzło widząc, jak Leo się chowa przed płomieniami, jak ucieka i krzyczy. Ta toksyczna bezsilność... Ręce opadły mu wzdłuż ciała. Zacisnął palce w pięść i przyspieszył kroków.
- Leo, kurwa. - nawet go nie słyszał. Zesztywniał, gdy Leo nagle się zatrzymał. W jego głowie pojawiła się obawa, że omamy zmienią scenariusz i znów rozpocznie się cyrk w kapeluszu. Będzie musiał poznać rodzaj halucynacji i się ponownie dostosować do nich, a i jeszcze jakoś logicznie wyjaśnić swoją obecność w szaleństwie. Czy dało się to jakoś rozwiązać?
Przytomne "Co ty pieprzysz" zostało powitane z niewyobrażalną ulgą.
- Na Merlina, powiedz, że to cholerstwo ci minęło. - patrzył na niego niemal błagalnie. Oparł ręce o swoją głowę, próbował wytrzymać w pozycji stojącej. Nie miał już rozszerzonych źrenic. Ulga jaką poczuł zwaliła go z nóg - dosłownie. Usiadł na piachu bez siły i wypuścił powietrze z płuc nieświadomy, że je wstrzymywał, gdy Leo przypominał sobie wszystko.
- Ta. Omamiły ci mózg. - przytaknął jednocześnie masując skronie. Pierdolony. Wrzask. Świergotników. Miał ochotę tam wrócić i je wszystkie przerobić na rękawiczki. Wypatroszyć, bawić się jelitami, rozszarpać. Brutalna i agresywna myśl go ocuciła. To nie w jego stylu... otworzył szerzej oczy i nabrał kilka wdechów.
- Właśnie rozważałem jak ci przyłożyć, byś stracił przytomność. Jesteś pewien, że to minęło? Jak znowu będę musiał cię ganiać, to szlag mnie trafi. Nie ma tu ognia, okej? Ani twojego ojca. Nie ma pożogi, to pustynia. Pieprzony piasek. - oparł głowę o rękę, a łokieć o zgięte kolano. Łapał oddech, ot. Wyciskał z siebie cały pot. Omamy minęły (chyba), a więc na spokojnie mógł teraz czuć bolączki fizyczne.
Powrót do góry Go down


Leonel Fleming
Leonel Fleming

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179 cm
C. szczególne : blizna po lewej stronie żeber
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 1037
  Liczba postów : 622
https://www.czarodzieje.org/t17243-leonel-fleming
https://www.czarodzieje.org/t17250-leonel-fleming#482708
https://www.czarodzieje.org/t17245-leonel-fleming
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 22:59;

W chwili, w której omamy całkowicie zawładnęły nad umysłem i ciałem Leonelem, najpewniej obaj czuli się bezsilni, tylko w zupełnie innym wymiarze. Na szczęście zdawało się, że ten etap już minął, jako że Fleming zachowywał się trzeźwo, rozsądnie i prawidłowo oceniał już wszystko to, co działo się dookoła niego. Tylko czy aby na pewno efekt śpiewu świergotników minął bezpowrotnie? Chyba żaden z nich nie mógł tego stwierdzić na sto procent.
- Jakie cholerstwo? – Czuł się nadal nieco zagubiony. Nawet jego własny głos nie brzmiał mu tak jak zawsze. Musiał nieźle wytężać mózgownicę, żeby móc przetrawić ten natłok informacji, pochodzący zarówno z wypowiedzi Finna, jak i jego wnętrza. – Ah, chyba tak. Tak myślę. – Dodał zaraz, zdają sobie sprawę z tego, że nadal mówią o jego wcześniejszych halucynacjach i omamach. W tym momencie jedyne, co widział, to pustynię, a słyszał wyłącznie głos swój i młodego Garda. Jeżeli właśnie tak było w rzeczywistości, to wyglądało na to, że faktycznie cudownie ozdrowiał.
- To dziwne, że tak mocno na mnie podziałało. Może to odwodnienie… - Mówił bardziej do siebie niż do Finna, bo jakoś trudno było mu się przyznać do tego, że dał się wplątać w takie tarapaty. Nie miał jednak wyjścia, bo przecież jego towarzysz był świadkiem jego szaleństwa, kłamstwa nie miały w tym momencie żadnego sensu. Co gorsza, to wszystko musiało wyglądać jeszcze poważniej niż sam to sobie wyobrażał. Czuł bowiem zmęczenie, ale to co zrobił Finn, kiedy tylko upewnił się, że z nim wszystko w porządku, przeszło jego oczekiwania. Chłopak po prostu padł na piasek, głośno oznajmiając całemu światu, jaka to dla niego ulga.
- Niebezpieczne ptaszyska. – Sam także westchnął, ciesząc się jednak, że powrócił do świata żywych. I chociaż nie powiedział tego na głos wdzięczny był również Finnowi, że ten nie pozostawił go na pastwę losu. Merlin jeden wie, co by się stało, gdyby nie przypilnował go odpowiednio. Leonel nie wiedział bowiem czy ma się śmiać czy płakać: jak mógł uwierzyć w tak wierutne bzdury? Szlag by trafił te pieprzone świergotniki.
- Chyba będę Cię musiał nauczyć paru chwytów. – Odpowiedział już nieco bardziej rozbawiony na kolejny z komentarzy swojego kolegi. – Zamknij się, bo zaraz pomyślę, że przeszło na Ciebie. – Tymi słowami zaś udowodnił, że Puchon nie ma się już o co obawiać. Obaj mogli odpocząć, bo faktycznie byli wycieńczeni tak, jakby przebiegli maraton. Fleming dopiero teraz przyjrzał się także dokładniej swojemu towarzyszowi. Dostrzegł wiele, powierzchownych ran, domyślając się, że winowajcami są świergotniki.
- Nie ruszaj się. – Rozkazał więc Finnowi, a sam wyciągnął różdżkę i skierował ją na niewielkie zadrapania i skaleczenia po dziobach. – Vulnus alere. – Wypowiedział cicho inkantację zaklęcia. Nie trzeba było długo czekać na efekty. Po chwili wszystkie obrażenia Garda zasklepiły się, a zaraz po tym zupełnie zniknęły.
- Mówiłem już, że nienawidzę Sahary? – Leonel pozwolił sobie zażartować, skoro zagrożenie zostało zażegnane. Nie dało się jednak ukryć, że najchętniej cofnąłby czas i w ogóle zmienił kierunek podróży, żeby nie trafić na gniazdo świergotników. Wolałby, by Finn nie widział go w takim stanie, ale niestety, co się stało, to się już nie odstanie. Przynajmniej mógł mu się w jakiś sposób odwdzięczyć za wsparcie.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 23:17;

Powoli, bardzo powoli uzmysławiał sobie czego był świadkiem. Omamy są często przeinaczoną retrospekcją własnych doświadczeń. Słyszał od rodziców o śmierci ojca Leonela, kiedyś podsłuchał rozmowę na jednym z bankietów. Świadomość, że obraz ten pojawił się w czasowym szaleństwie Leonela dał mu do zrozumienia, że wiązała się z tym spora historia. Poczuł narastającą ciekawość, chęć, by zapytać jak to się stało, że przeżył Pożogę, skoro wychodzi na to, że w niej uczestniczył. Nie zamierzał jednak drążyć tego tematu - Leo mu nie powie, to zbyt intymne i prywatne. Tak samo jak Finn nie byłby w stanie zdradzić jak wiele zła się w nim zrodziło w ostatnich miesiącach. Są pewne aspekty, które należy przemilczeć. Widząc na twarzy Leonela walkę z myślami, pamięcią i tym, co sam mówił, zdołał zrozumieć, że to bardzo wrażliwy temat. Spojrzenie Finna mówiło jednak wyraźnie, że jest świadomy skąd się to wzięło mimo, że nie zapytał.
- Odwodnienie pewnie też, ale mam ochotę tam wrócić i związać im te dzioby. Ciągle słyszę ich wrzask w głowie. Powiedziałbym, że można oszaleć, ale to cholernie nie na miejscu. - te słowa mu się wymsknęły z racji otępiającego bólu głowy. Co prawda wrzask świergotników powoli cichł, a jednak był wciąż słyszalny. Wszystko to przez przypadkowe znalezienie się na ich terenie.
- Pamiętasz w ogóle, że do ciebie cokolwiek mówiłem? Odbiło ci raptem trzy minuty po tym jak się spotkaliśmy. - zapytał, nieprzerwanie masując skronie. - O, to się przyda. Jak skutecznie ogłuszyć tego, który nie chce być ogłuszony. Zaklęcia teraz to ja nie rzucę. Cud, że nas nie rozszczepiło przy gwałtownej teleportacji. - miło będzie umówić się z Leonelem na trening. Wiadomo, jak będzie mógł się skończyć - może uda się go namówić na odrobinkę czarnej magii? Chociaż kropla! Tęsknił za nią jakby była żywą osobą, do której można się przytulić. Musiał gryźć się w język, by teraz tego nie zaproponować.
Rozbawiony Leonel był ostatecznym dowodem, że omamy zniknęły. Bez protestu dał sobie wyleczyć ślady po dziobach. Odchylił nawet głowę, aby zaklęcie miało spore pole do wsiąknięcia w rany. Skinął w niemym podziękowaniu. Nie trzeba mówić, to oczywiste.
- Ta. Kto by pomyślał, że na pustyni można oszaleć. - przetarł twarz ze zmęczenia. Nie podzielał żartu, był jeszcze trochę oszołomiony. - Nawet nie wiem gdzie jesteśmy. - zaśmiał się bez cienia radości w głosie. Nie miał ochoty się teraz tym przejmować. Bycie czarodziejem pozwalało na teleportację w znane sobie miejsce, więc powrót będzie zagwarantowany. Jak tylko odsapnie i upewni się, że nie rozszczepi się na osiem części w trakcie. Co rusz zerkał na Leonela z ukrywanym niepokojem. Teraz spokój... ale co może stać się za chwilę? Może warto już go zabrać do ludzi na wszelki wypadek? Im więcej ludzi tym więcej osób może mu próbować pomóc - albo tym większej ilości on mógłby zrobić krzywdę, jeśli opanuje go szaleństwo.
Powrót do góry Go down


Leonel Fleming
Leonel Fleming

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179 cm
C. szczególne : blizna po lewej stronie żeber
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 1037
  Liczba postów : 622
https://www.czarodzieje.org/t17243-leonel-fleming
https://www.czarodzieje.org/t17250-leonel-fleming#482708
https://www.czarodzieje.org/t17245-leonel-fleming
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 23:35;

To prawda, że omamy i halucynacje bardzo często wiązały się z prawdziwymi wydarzeniami, przedstawiając jedynie ich podkoloryzowaną czy przeinaczoną wersję. Leonel padł ofiarą demonów z własnej przeszłości i gdyby tylko mógł, najchętniej by ich nie ujawniał. Nie miał jednak na to wpływu, jego umysł pod wpływem śpiewu świergotników funkcjonował samoistnie, nietypowo, a Fleming całkowicie stracił nad nim kontrolę. Ciekaw był, co o tym wszystkim, co się wydarzyło, myśli teraz Finn, ale jednocześnie starał się nie wracać do tematu, jeśli chłopak sam go nie poruszał.
- Bardzo na miejscu. Pomysł może i brzmi zachęcająco, ale chyba wolałbym ich ponownie nie spotkać. Szczególnie, kiedy jesteśmy w takim stanie. – Zdecydował się utemperować zapędy młodego Garda, bo nie miał wcale ochoty wracać do zakątku świergotników. Nie byłoby to mądre posunięcie, zważywszy na fakt, że wyglądali jak siedem nieszczęść, a czuli się jeszcze gorzej. W tym momencie, gdyby znów usłyszeli ptasi jazgot, sytuacja mogłaby wyglądać o wiele groźniej.
- Jak przez mgłę. Jeśli mówiłeś o czymś ważnym, to lepiej przypomnij. – Odpowiedział szczerze na pytanie swojego towarzysza. Niektóre jego wypowiedzi pamiętał, ale inne rozmywały się praktycznie w jedno słowo i nie potrafił ich rozczytać. – Teleportowałeś nas? Faktycznie… Cholera, czy ty z dumbadera spadłeś? Mogliśmy zginąć. – Nie pamiętał o tym fakcie i chyba wolałby, żeby Finn mu o nim nie przypominał. Obaj oberwali, a po spotkaniu ze świrgotnikami nie powinni raczej korzystać z takich form transportu. Z drugiej strony nie zamierzał przesadnie rugać młodszego kolegi, bo gdyby nie on, prawdopodobnie nie wyszedłby z tego bez szwanku. Być może więc mieli trochę szczęścia, ale najważniejsze było to, że wyszli na prostą.
- Tak czy inaczej, przypomnij mi o tym treningu. Powinieneś wiedzieć jak się bronić bez użycia magicznego patyka. – Dodał zaraz, nawet ciesząc się na myśl o tym, że będzie mógł podzielić się z kimś tego rodzaju wiedzą. Zdecydowana większość czarodziejów lekceważyła niemagiczne sposoby walki, co było ogromnym błędem. W końcu nietrudno było stracić w pojedynku swą różdżkę, choćby przez prostego Expelliarmusa.
- Przez te upały można oszaleć. – Westchnął ciężko, bo miał wrażenie, że zaraz się rozpłynie. Zdecydowanie potrzebował zimnego prysznica albo krótkiej kąpieli nad jeziorem. – Wydaje mi się, że powinniśmy iść w tamtym kierunku, chociaż to Ty wyrzuciłeś nas na środku pustyni, więc pewności nie mam. – Nie miał złej orientacji w terenie, chociaż na Saharze nie dałby sobie ręki uciąć. Tu wszystko wyglądało podobnie. Ot, ogromna kupa piachu.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptySro Lip 31 2019, 23:55;

Być może, gdy ciało odpocznie, dostanie wody, kawy, normalnego zjadliwego jedzenia to przyjdzie czas, by jednak zapytać o to, co się tutaj wydarzyło. Miał na tyle taktu, aby dać szansę Leonelowi oswoić się z nową sytuacją, która zaskoczyła ich obu. Później przyjdzie czas na rozmowę, wszak niecodziennie widzi się kolegę próbującego ugasić pustynię. Chyba nie powinien mu o tym teraz przypominać mimo, że to on zaczął żartować, nie Finn.
- To tylko takie fantazje. - i to właśnie cenił w Leonelu. Dziewiętnastoletni chłopak, którego zna w sumie od małego powiedział mu właśnie, że ma ochotę zrobić krzywdę jednym z najświętszych stworzeń tutejszego plemienia, a ten jako kolega oraz opiekun zareagował z aprobatą, choć wykazał się również rozsądkiem. Nie posłał w jego stronę żadnego zaniepokojonego spojrzenia, a to pozwalało Finnowi rozluźnić się w jego towarzystwie, uspokoić, a może nawet i... otworzyć?
- Oczywiście, że mogliśmy. Nie pamiętasz, to przypomnę, że chmara jakichś trzydziestu świergotników przebiła się przez moje zaklęcie muru i chciała mnie rozczłonkować i zeżreć za to, że śmiałem na nie spoglądać. Wierz mi, wolałem się rozszczepić niż dać im pożywkę. - wyjaśnił spokojnie, bez żadnych pretensji ani żalu w głosie. Zupełnie jakby opowiadał historię sprzed lat i zastanawiał się jak to możliwe, że przeżył. - Dodatkowo ty tam chciałeś wpaść w sam ich środek i nie kontaktowałeś w ogóle z otoczeniem. - wzruszył ramionami. - Mniejsze zło. Wyjątkowo mniejsze. - udało mu się choć trochę uśmiechnąć, nieco z trudem, ale jednak wyszło. Od mówienia, siedzenia, biegania, oddychania, ruszania się... czuł piasek wszędzie, nawet w ustach. Starł jego warstwę z karku, odkleił koszulkę od pleców żałując, że nie może jej zdjąć - narażanie się na takie bezlitosne słońce będąc w dodatku pozbawionym ochrony zwyczajnej maści z filtrem to była prosta droga do samospalenia. Po wielu minutach siedzenia w końcu się podniósł i z ulgą zarejestrował fakt, że wrzask świergotników w jego głowie zelżał do akceptowalnego poziomu. Skoro i jemu mijało, to znaczy, że i Leonelowi nie powinno nic wrócić.
- W tamtą stronę, jakieś dwadzieścia minut stąd będzie widać wzgórze. Tam znajdziemy drogę. Szybko biegasz, Leo. Za szybko, jeśli ktoś cię goni i próbuje ogłuszyć. - znów się uśmiechnął, przyszło mu to łatwiej. - Powinienem poćwiczyć nie tylko prawy sierpowy do ruchomego celu, ale też ofensywę. Szkoda, że mało chętnych. - przymrużył oczy, kiedy słońce padło mu na twarz. Skinął głową Flemingowi, by chociaż ruszyli w kierunku wzgórza. Będąc w takim wymęczonym stanie muszą się jeszcze wspiąć po piachu na górę i tam w słońcu, bez okrycia główy, dostać się do wioski. To małe wyzwanie, ale dwóch młodych mężczyzn da sobie radę i z tym.
Powrót do góry Go down


Leonel Fleming
Leonel Fleming

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179 cm
C. szczególne : blizna po lewej stronie żeber
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 1037
  Liczba postów : 622
https://www.czarodzieje.org/t17243-leonel-fleming
https://www.czarodzieje.org/t17250-leonel-fleming#482708
https://www.czarodzieje.org/t17245-leonel-fleming
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptyCzw Sie 01 2019, 00:14;

Trzeba było przyznać, że Finn miał w sobie trochę taktu, za co zresztą Leonel był mu wdzięczny. Zdradził się ze swoim sekretem, ale po tak burzliwych wydarzeniach rozmowa o nich nie byłaby najlepszym pomysłem. Może faktycznie jak trochę odpoczną, schłodzą się i zjedzą coś pożywnego, przyjdzie czas na wyjaśnienia, ale na razie powinni się przede wszystkim cieszyć tym, że żyją. Kto by pomyślał, że pustynna Sahara przyniesie im tyle przygód. Strasznych przygód, chociaż po fakcie, kiedy byli już bezpieczni, można było z nich nawet żartować.
- Fantazje bywają niebezpieczne. – Skwitował krótko słowa młodego Garda, starając się ostudzić jego ognisty temperament. W końcu już parę miesięcy temu, kiedy chłopak poprosił go o pomoc w nauce czarnej magii, zastanawiał się czy aby na pewno z Puchonem wszystko w porządku. Obawiał się trochę o niego, ale jednocześnie nie zamierzał mu odmawiać. Uważał, że odmowa może okazać się jeszcze gorsza w skutkach. Dopóki zaś sam przekazywał mu wiedzę, miał chociaż nad nim jakąś kontrolę.
- Nie brzmi to za ciekawie. – Skrzywił się nieco, kiedy Finn zaczął opowiadać o chmarze atakujących świergotników. To wtedy omamy i halucynacje Leonela były najintensywniejsze, a przez to mężczyzna cierpiał nadal na małe luki w pamięci. Musiało minąć jeszcze trochę czasu, by wspomnienia wróciły do niego w pełni.
- A to akurat pamiętam. – Dodał zaraz, kiedy jego rozmówca przypominał mu kolejne wydarzenia. Tak, tak, żeglarstwo, złote znicze… - Pewnie masz racje. Nie było innego wyjścia. – Przyznał mu więc rację, bo tak jak teleportacja nie była rozsądna, tak rzeczywiście skończyliby jako pożywka dla świergotników, gdyby Finn nie zdecydował się przenieść ich na pustynię. Musiał przyznać, że w obliczu niebezpieczeństwa chłopak potrafił zachować trzeźwy umysł i zimną krew, co dość dobrze rokowało na jego przyszłość. Najpewniej na jego miejsce Fleming zachowałby się dokładnie tak samo.
Nie odpowiedział już na kolejne słowa chłopaka, po prostu idąc za nim, w kierunku piaszczystego wzgórza. Był to najlepszy punkt widokowy w okolicy, a jeśli chcieli znaleźć drogę powrotną do wioski, warto było się na niego wspiąć i rozejrzeć. Nie biegł już jednak tak szybko, obaj powoli włóczyli nogami po piachu, starając się oszczędzić i tak mocno już spożytkowane siły. Na szczęście, będąc na szczycie, mogli dostrzec zabudowania, które nie znajdowały się wcale tak daleko, jak spodziewał się tego Leonel. Wskazał tylko chłopakowi gestem dłoni, żeby przyśpieszyli tempa, bo myśl o chłodnej kąpieli sprawiała, że chciał już być na miejscu.
- Dajmy sobie godzinę na znalezienie jakiegoś źródła wody i przebranie się w suche ciuchy. Spotkamy się jakoś za godzinę, słońce nie będzie też już tak piekło. – Rzucił jeszcze do Finna na pożegnanie, a następnie udał się do namiotu, by wyciągnąć z torby świeżą koszulę i spodnie. Z tak przygotowanym tobołkiem z kolei skierował się w stronę jeziora, bo bez kąpieli nie był póki co w stanie normalnie funkcjonować.

zt. x2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Wzgórze QzgSDG8




Specjalny




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptyCzw Sie 22 2019, 12:27;

Ingerencja w pracy - fotograf
@Elijah J. Swansea

Kilka dni przed wyjazdem na wakacje w Twoje ręce trafił magazyn młodzieżowy, w którym ogłoszono letni konkurs na najbardziej egzotyczne zdjęcie w roku 2019. Przypomniałeś sobie o nim podczas jednego ze spacerów po pustyni. Czy znalazłeś się tu przypadkiem czy celowo, w pewnym momencie do Twoich uszu dobiegł charakterystyczny dźwięk popiskiwania… rozejrzałeś się i Twoim oczom ukazały się w oddali dwa młode onyo wylegujące się na wzgórzu.. Czyżby spotkała Cię idealna okazja do zrobienia świetnego zdjęcia? Pamiętaj, aby ich nie spłoszyć!
Rzuć kostką i zobacz jak Ci poszło:

Spoiler:

______________________

Wzgórze Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 4622
  Liczba postów : 3303
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Wzgórze QzgSDG8




Gracz




Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze EmptyWto Sie 27 2019, 12:33;

Wiedział, że wzięcie sprzętu na Saharę jest nie tylko dobrym pomysłem, ale i w pewnym sensie koniecznością. Nie chciał być wyłączony z „zawodu” przez dwa miesiące tyko dlatego, że wyjechał na szkolny obóz; od czego jak od czego, ale od fotografii zdecydowanie nie potrzebował odpoczynku, a wręcz przeciwnie – to właśnie przy niej odpoczywał najlepiej. Cykał zdjęcia od drugiego dnia i właściwie była to jego główna motywacja do wychodzenia poza obręb obozowiska, bo ze względu na niesprzyjającą temperaturę najchętniej gniłby w namiocie aż do momentu kiedy będzie mógł wrócić do domu. Niemniej, z żadnego z tych dzieł nie był w pełni zadowolony i czuł, że czegoś im brakuje, choć nie wiedział czy była to kwestia fotografowanego obiektu, braku odpowiedniego oświetlenia, czy może na wierzch wychodziła jego skrajna niechęć do miejsca, które starał się uwiecznić na zdjęciach.
Kiedy dowiedział się o konkursie, uznał, że to idealna motywacja do tego, żeby stworzyć coś, co faktycznie będzie dobre. Być może wyjątkowo potrzebował jakichś ram, których mógłby się trzymać podczas robienia zdjęcia? Temat był dość luźny, ale mimo wszystko skłonił go do spojrzenia na pustynię w nieco inny sposób. Znał ten magazyn i mniej-więcej wiedział czego mogą oczekiwać, postanowił więc ugryźć to zdjęcie w taki sposób, by jednocześnie przypadło im do gustu, ale i zachowało jego styl.
Choć najbardziej lubił fotografować ludzi, tym razem zrezygnował z tego pomysłu, uznając, że Sahara obroni się na tym zdjęciu sama. Przemierzał piaski pustyni, patrząc na otaczające go krajobrazy przez pryzmat możliwych do osiągnięcia kadrów, aż w końcu jego uszu dobiegło popiskiwanie. Przymrużył oczy, chcąc namierzyć źródło tego dźwięku, a kiedy w końcu zauważył młode onyo, wiedział, że to dokładnie to, czego dzisiaj szukał. Zbliżył się nieco, a kiedy uznał, że mimo wszystko może je spłoszyć, bez wahania położył się na piasku i, uważając na aparat, podczołgał się ku liskom, żeby zdobyć wymarzone zdjęcie. Miał w głowie dokładne wyobrażenie jak powinno ono wyglądać. Kiedy miał w końcu nacisnąć spust migawki, jego obraz „zniszczył” trzeci szczeniak, który zmusił go do czekania. Wytrwał, to oczywiste; słońce paliło go niemiłosiernie, ale w tym momencie nie miało to najmniejszego znaczenia. Przed oczyma miał idealny kadr i dopóki nie uwieczni go na swojej kliszy, będzie czekać tu choćby do jutra. Na szczęście nie był do tego zmuszony, po kilkunastu minutach trwania w bezruchu w końcu zyskał szansę na zrobienie swojego przepełnionego perfekcją zdjęcia. Zrobił ich kilka, tak na wszelki wypadek i wycofał się powoli, tak żeby nie zaburzać spokoju zwierząt. W obozie od razu wywołał zdjęcia i pospiesznie wysłał je do redakcji, a dwa dni później mógł cieszyć się zajęciem drugiego miejsca. To była miła osłoda końcówki niezbyt udanego wyjazdu.

Kostka: 4
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wzgórze QzgSDG8








Wzgórze Empty


PisanieWzgórze Empty Re: Wzgórze  Wzgórze Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wzgórze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wzgórze JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Sahara
 :: 
Pustynia
-