Retrospekcje
Osoby: Thomen J. Wessberg i Esther Fairwyn
Miejsce rozgrywki: Hogwart, sala z lustrami
Rok rozgrywki: teraźniejszy, połowa stycznia
Okoliczności: przypadkowe spotkanie? czy Thomen to stalker i znalazł Estherkę w jednym z jej ulubionych miejsc?
Wyrzucił papierosa za okno i jeszcze przez moment cieszył się chłodnym powietrzem, które zniknie zaraz w momencie, w którym zamknie okno. Dusił się w tym zamku, jakby cztery ściany nie tylko ograniczały jego ruchy, ale całą jego osobę. Najwidoczniej jego ego potrzebowało czegoś większego...
A może ruszysz swój tyłek i zwyczajnie stąd wyjdziesz? To był dobry plan, najlepszy na jaki mógł wpaść w tym momencie. I o tej porze, która sugerowała jedynie to, że nie mógł spokojnie zamknąć oczy. Cóż, najwidoczniej ludzie bez sumienia tak właśnie mieli.
Kiedy zeskoczył z parapetu, wsunął dłonie do kieszeni spodni i ruszył w kierunku wyjścia z zamku. Jednak kiedy jego wzrok przyzwyczajony do ciemności dostrzegł znajomą sylwetkę, nie mógł powstrzymać zaciekawionego uniesienia lewej brwi. A z racji braku lepszych planów, ruszył za dziewczyną... Dokąd niosły ją nogi?
Naprawdę jej nie szukał, nie myślał o niej. Tak, jakby sylwester nie miał miejsca, a to co zostało powiedziane i niewypowiedziane zawisło między nimi. Jednak kiedy dostrzegł jej postać sunącą po szkolnym korytarzu, nie mógł od tak się odwrócić... Niedorzeczności pojawiające się w jego głowie strasznie go wkurwiały, w końcu to nie było w jego stylu... Ostatnio coraz gorzej radził sobie z funkcjonowaniem wśród ludzi, a przecież kiedyś miałby to kompletnie gdzieś. Najwidoczniej choroba zaczynała go porywać, zanim się obejrzy a wyląduje dokładnie w tym samym miejscu do ojczulek.
W ziemi. Wąchając kwiatki od spodu.
Wsunął się za dziewczyną do sali, która otoczona była lustrami, aż ciarki go przeszły kiedy jego wzrok spoczął na swojej postaci. Tak nieludzkiej w odbiciach. Nienawidził na siebie patrzeć, jakby zbyt wiele wiązało się z tym kolorem włosów, zarysowaną linią szczęki. Skrzywił się nieznacznie, jednak podszedł do jednego z drążków i oparł się o niego plecami.
Dobre miejsce na ćwiczenia.