Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Baseny Termalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptyPon 11 Lut 2019 - 13:30;


Baseny Termalne  


Jedno z najpopularniejszych miejsc na liście atrakcji turystycznych w Islandii. Naturalne, chociaż zagospodarowane przez człowieka gorące źródła, stały się centrum spa i relaksu, mając bogatą ofertę zabiegów i masaży. Otoczone drewnianymi pomostami oraz małymi, drewnianymi domkami wody są doskonałym miejscem na spędzenie czasu z przyjaciółmi bądź ukochaną osobą. W domkach znaleźć można szatnie z szafkami na kluczyk, gdzie można zostawić swoje rzeczy, a także toalety i bary z przekąskami czy napojami, które pozbawione są jednak alkoholu. Magiczni mieszkańcy tego kraju wiedzą, że miejsce to znajduje się nieopodal wioski krasnoludów i to ich podziemne kuźnie sprawiają, że woda ma doskonałą temperaturę. Nad basenami królują góry, a najbliższe otoczenie opanowane jest przez dziką przyrodę, dlatego też na próżno szukać miejskiego gwaru oraz tłumów poza sezonem.
Wstęp kosztuje 15 Galeonów za osobę!
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptyPią 22 Lut 2019 - 15:14;

W ostatnich dniach miała jeden, dokładnie sprecyzowany cel: musiała porozmawiać z Thomenem. Co prawda niespecjalnie miała na to ochotę, ale uważała, że jest mu winna wyjaśnienie. Uważała, że cała ta sytuacja w domku była nieodpowiednio rozegrana. Każdy zrobił coś źle, powiedział o kilka słów za dużo. Nie chciała tego w ten sposób zostawiać. Bez względu na wszystko, co sądziła na temat Thomena, to jednak w pewnym momencie coś się między nimi pojawiło. Byłoby to przynajmniej niestosowne, jeśli nie postanowiłaby tego wyjaśnić.
Tym razem to ona postanowiła pobawić się w stalkera i odnaleźć Thomena. Nie wiedzieć czemu, doskonale wiedziała, gdzie powinna go szukać. Pamiętała o jego dziwnym zamiłowaniu do wody i wszelakich zbiorników wodnych, więc kiedy tylko usłyszała, że w okolicy są baseny termalne, to było oczywiste, że tam go odnajdzie. Tylko pojawił się jeden, zasadniczy problem. Baseny termalne były oblegane zawsze. A ona chciała przeprowadzić tę rozmowę prywatnie. Nie potrzebowała kilkudziesięciu świadków krzyków, pisków, płaczu i wszystkiego, co mogło mieć związek z ich rozmową. A niestety, te bardzo często w ten właśnie sposób wyglądały. Pewnie dlatego poczekała do dnia, gdzie jak wiedziała, większość uczniów Hogwartu będzie na organizowanym ognisku. Była niemal pewna, że Thomen się na nie nie wybierze. I niemal całkowicie przekonana, że właśnie tego wieczoru, zastanie go w basenach.
Kiedy przybyła na miejsce, miała świadomość, że się nie myliła. Idąc jedną ze ścieżek z daleka dostrzegła tak doskonale znaną jej sylwetkę. Siedział w wodzie odwrócony w taki sposób, że nie mógł jej zauważyć. Może to i lepiej? Nie mógł dostrzec zawahania, które w niej wykiełkowała. Teraz, kiedy była tak blisko niego, nie była pewna, czy ta rozmowa to był dobry pomysł. Mogła się jeszcze wycofać. Tylko gdyby to zrobiła, okazałaby się największym tchórzem na świecie. Dlatego zdecydowała się iść dalej drewnianym pomostem wprost w stronę chłopaka. Przystanęła na chwilę, aby zdjąć buty i skarpetki ze swoich stóp. Podwinęła również nogawki swoich spodni. Dziwne, ale jakimś trafem nie było jej zimno. Kamienie po których stąpała były nagrzane od kuźni, które podgrzewały również wodę w basenach.
Podeszła do jednego z nich, gdzie znajdował się Thomen. Ostrożnie usiadła na brzegu i zanurzyła stopy w gorącej wodzie. Postanowiła buty i skarpetki obok siebie, dopiero tym dźwiękiem zdradzając swoją obecność.
-Cześć. - powiedziała spokojnym, cichym głosem, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że na pewno ją usłyszał. Był zbyt blisko, aby udawać cokolwiek innego. Poczekała, jak odwróci się w jej stronę i zdobyła się na bardzo delikatny uśmiech. -Możemy porozmawiać?
Powrót do góry Go down


Thomen J. Wessberg
Thomen J. Wessberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 265
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16460-thomen-j-wessberg
https://www.czarodzieje.org/t16485-grozny#452917
https://www.czarodzieje.org/t16467-thomen-j-wessberg
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptyPią 22 Lut 2019 - 16:05;

wstęp

Niesamowite jak role potrafią się zmienić, prawda? Teraz to on był niewiastą w potrzasku, zaciągnięty w ślepy zaułek, przez jakiegoś zboczeńca i psychopatę. Był tak dobry, że wywołał w niej syndrom Sztokholmski? Pięknie. Jednak w tym przypadku, nie miał tej dziewczynie nic do powiedzenia, przynajmniej nie miał na myśli żadnych wyjaśnień... Nie chciał ich słuchać, nie chciał o nich wiedzieć. Bo to by znaczyło, że coś kiedykolwiek dla niej znaczył. Czy gorzej, ona dla niego! Niedorzeczność. Przecież był skałą, człowiekiem bez skrupułów, sumienia, zasad...
Jeżeli rozmową chciała zrzucić z siebie winę i to okropne uczucie, niech sobie daruje. Nie zamierzał jej w tym pomagać, ba, prędzej by jej to utrudnił. Stwierdzenie, że naprawdę wierzył w to, że była zwyczajnie lepsza od niego, uciekło w momencie, w którym zobaczył tę dwójkę i kiedy potwierdziła swój romansik, z tym pożal się Merlinie chłopakiem. Niemal wyśmiał ich, prosto w te bezmyślne twarze... Był cholernie z siebie dumny, że się powstrzymywał... I to, jak to rozegrał! Prawdziwy Wessberg. Wracał do korzeni?
Baseny były oblegane, owszem. Jednak znał godziny, w których były najmniej oblegane. Dodatkowo znajdowało się tutaj kilka fajnych miejsc, których nie niszczą swoją obecnością te małpy. Dlatego, kiedy reszta hogwardzkiej ferajny udała się na jakże interesujące wydarzenie dla uczniaków, ten postanowił wykorzystać ten moment. I zmyć z siebie zapach Valenti, który unosił się w całym domku. Czuł jej obecność, ilekroć zakładał nową koszulkę, po powrocie, najlepiej by było, gdyby spalił cały plecak.
Zrzucił z siebie ciuchy i wskoczył do wody, a szok związany z temperaturami był jak mocne uderzenie w policzek. Tego potrzebował, dobrego wpierdolu. Już nie mógł się doczekać kiedy wróci do Hogwartu, do własnych śmieci... Płynął pod powierzhcnią i dopiero kiedy poczuł ucisk w klatce piersiowej, postanowił się wynurzyć. Można było dostrzec ulgę na jego twarzy, jakby woda miała właściwości leczniczce, a może nawet uzdrawiające duszę. Przepłynął największy basen, jeden raz, później drugi i tak w kółko, jakby ta jedna prosta myśl, a raczej komenda w głowie, była jedynym co miał. Dopiero kiedy jego mięśnie odmawiały mu posłuszeństwa i zaczęły ciążyć, oparł się o jeden z kamieni przodem, chwycił się go jak koła ratunkowego, jakby tylko on pomógł mu utrzymywać się na powierzchni.
Po chwili się odwrócił i oddychając ciężko, przykleił plecy do gorącego kamienia. Nienaturalnego wygięcie było kojące, rozciągał zesztywniałe mięśnie... Chwila odpoczynku i może ruszyć dalej. Katować się jeszcze mocniej, podchodzić do granicy możliwości... W końcu przyspieszony oddech i ten ucisk w ciele to coś, co sprawia, że czuł się mniej martwy. Zamknął oczy... Nie wiedział na jak długo, bo spanie wiązało się z rozluźnieniem wszystkich mięśni. A to ostatnio rzadko mu się zdarzało.
Jednak kiedy się ocknął, wiedział, że było to wywołane obecnością. Niepożądaną. Spojrzał na dziewczynę, a jego twarz pozostała bez konkretnego wyrazu. Czy się jej spodziewał? Czemu zakłócała jego spokój? Wiedziała gdzie go znaleźć, gdzie może odetchnąć w spokoju... A jednak. Postanowiła mu przeszkodzić. Gwałtem wdarła się do jego duszy i do sanktuarium, w którym się znajdował.-Nie pozbędę się Ciebie, póki nie powiesz mi tego, co chciałabyś abym usłyszał.-Uniósł lewy kącik ust, rozbawiony i to w mniej przyjemny sposób.-Nie mogłaś tego powiedzieć przy swoim kochanku?-Nie poruszył się.






Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptyPią 22 Lut 2019 - 18:14;

Widziała, jak się odwraca w jej stronę. Widziała, jak mięśnie delikatnie zmieniają swoje położenie, być może spinają? Nie podobała jej się ta reakcja. A jeszcze bardziej fakt, że ona sama poczuła się mniej komfortowo, widząc jak on reaguje na jej widok. Jakby była cholernie niepożądana. Jakby tym delikatnym ruchem ciała chciał jej powiedzieć "wyjdź stad, nigdy nie wracaj, nigdy więcej nie pokazuj się na moje oczy." Bolało. Po tym, co razem przeszli, cholernie bolało. Nie zamierzała jednak tego w żaden sposób komentować. Choć mogłaby mu wiele w tym momencie powiedzieć.
Niespokojnie poruszyła stopami w gorącej wodzie, próbując uspokoić myśli, które galopowały zdecydowanie zbyt daleko w tym momencie. Planowała wcześniej, co chce mu powiedzieć, jak się zachować, ale teraz nie mogła wykrztusić z siebie nawet słowa. Bała się Thomena. Tego, jak mógłby zareagować. Wiedziała przecież, że jest zdolny do wszystkiego. Tylko że ona wszystkiego by nie zniosła.
- Zapewne nie. - odpowiedziała mu pogodnym uśmiechem. Nie miała złych intencji. Dosyć miała kłótni czy krzyku. Chciała zachować się jak cywilizowany człowiek pomimo faktu, że ten jego uśmiech na ustach powodował powstawanie ciarek na jej plecach.
- Nie nazywaj go w ten sposób, proszę. - rzuciła tylko, dosyć oschłym tonem, kiedy niewątpliwie wspomniał o Franklinie. Ona zjebała, te Gryfon nie był niczemu winny i nie powinien być w to mieszany. Ale na to, aby nie był zamieszany w cały ten chory trójkąt było chyba zdecydowanie za późno.
Wzięła powietrze głęboko do płuc, co pozwoliło jej się delikatnie uspokoić. - Przepraszam. - powiedziała, ponownie przenosząc na niego spojrzenie. Jego nagi tors zdecydowanie nie pozwalał jej się dostatecznie skoncentrować na słowach, które zamierzała wypowiedzieć. Nie mniej, starała się skupić na jego twarzy, to było zdecydowanie lepsze rozwiązanie.
- Wiem, że zachowałam się nie fair względem Ciebie. Nie chcę Cię prosić o wybaczenie, bo to raczej jest niemożliwe. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że żałuję, że w taki sposób to wszystko się potoczyło. - zamilkła na chwilę, jakby próbowała przetrawić w głowie to, co jeszcze chciała dodatkowo powiedzieć. - Wiem, że pewnie mimo wszystko mnie nienawidzisz, ale nie zamierzam nigdy więcej Ci się narzucać. Chyba nie mam już po prostu sił. Nie mniej, chciałabym, abyś wiedział, że w chory, popaprany sposób, cieszę się, że Cię poznałam. - to chyba było wszystko, co chciała mu przekazać. Chyba nie było niczego więcej, co należało powiedzieć. Wiedziała, że raczej nie ma i nigdy już mieć nie będzie niczego wspólnego z Thomenem. Ale nie żałowała tego, co do tej pory z nim przeżyła.
Powrót do góry Go down


Thomen J. Wessberg
Thomen J. Wessberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 265
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16460-thomen-j-wessberg
https://www.czarodzieje.org/t16485-grozny#452917
https://www.czarodzieje.org/t16467-thomen-j-wessberg
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptyPią 22 Lut 2019 - 18:49;

Brzydka prawda boli, prawda? Co widzi, kiedy spogląda na jego nagą pierś? Wspominki ze wspólnych, namiętnych i mokrych chwil z innym? Czego ciekawego jeszcze się dowie? Odbierała jego zachowanie tak, jak powinna. Nie będzie jej wyprowadzać z błędu. Nie wstydził się nawet tego, że naprawdę go wypluła. To, co udało jej się z niego wyciągnąć... Wzięła to, podarła, zjadła, wypluła i podeptała. Później wrzuciła w ogień i tańczyła wokół tego z rozwianymi włosami, w podskokach... Z uśmiechem na tej pięknej i piekielnej twarzy.
Nie będzie cywilizowanej rozmowy, moja droga. Nie ten chłopak. Jeżeli liczyła na cokolwiek z jego strony, mogła już teraz zacząć się modlić. Potrzebowała cudu, boskiej mocy, czegoś, czego naszymi małymi rozumami nie obejmujemy.
-Powtarzam Twoje słowa.-Powiedział spokojnie, dając jej do zrozumienia, żeby przeszła do sedna sprawy i aby mieli to za sobą. Cały czas się jej przyglądał, a trudność, z jaką nabierała powietrze, nie miało związku z oparami. Co by powiedziała, gdyby dowiedziała się, że nie miał na sobie ani grama materiału? Zawsze pływał nago, choć kilka mandatów sprawiło, że zaczął skrupulatniej wybierać miejsce.
Czy sama nie wjebała tego biednego chłopaka do tego trójkąta? On się świetnie bawił! Założyłby się, że ten cały Franklin również się zajebiście bawił. Z nią. Gdziekolwiek tak się parzyli, gdziekolwiek to jej nie zaglądał. Musi kiedyś go wybadać, czy Sylvia ma jakieś znamiona? Ile pieprzyków zdobi jej jasną skórę? Zanotuje sobie w notesiku idiotycznych informacji.
Kiedy usłyszał to jedno, cholernie bezsensowne i wkurwiające słowo, jak oparzony odsunął się od kamienia. I to wcale nie wina jego temperatury. Skoro tak uważnie mu się przyglądała, mogła dostrzec szeroko otwarte oczy, skrzywienie lewego kącika ust, jakby coś go mocno ukuło. Jakby ktoś go dźgnął w bok... Jednak krew nie zabarwiła wody, dziura nie zionęła w jego skórze, rozdzierając ją w brutalnym akcie.
-Pierdolisz, prawda?-Zaśmiał się, zaczesując włosy do tyłu. Wcześniejszą reakcję ukrył za pogardliwym uśmieszkiem.-Więc postanowione? Valenti się zabawiła, dostała dokładnie to, czego chciała i odchodzi?-Pokręcił głową, jakby było dokładnie tak, jak to przewidywał. Jak ten cichy głosik w jego głowie mówił mu te wszystkie pierdoły, kiedy był razem z nią. Podszedł bliżej, a coś w jego spojrzeniu mówiło, aby się naprawdę wycofała. Przebywanie z tym człowiekiem nie było mądre ani bezpieczne. -Jesteś żałosna. Te słowa służą temu, abyś poczuła się lepiej? Moje biedactwo... Otworzyłaś jednak drzwi, których nie da się ot, tak zamknąć!-Dziwaczny chichot wydobył się z jego gardła, nie kontrolował go... Nawet nie zamierzał. Lubił tę swoją nieobliczalną postać, czuł się wolny i szczęśliwy.-Gardzę słowami. Gardzę tym... Musiałyby coś do kurwy nędzy znaczyć! A nie znaczą nic!-Jego głos zmieszał się z ciszą i sprawił, że brzmiał nieco głośniej. Nie wierzył w to, co się odpierdalało... Naprawdę! Co?!
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptyPią 22 Lut 2019 - 20:06;

Prawda jest taka, ze wcale nie zrobiła tego wszystkiego, o co ją oskarżał. Prawda była taka, że nawet, jeśli tego nie widział, to on był temu winien. Dosłownie. Bo czy to nie on powiedział jej, zabierając na romantyczny wyjazd do Włoch, że cały czas pieprzy inną, kiedy potem widzi się z Valenti? Przecież on rozpoczął tę karuzelę idiotyzmu. Tylko, że ona miała odwagę przyznać się do swoich błędów. Bo miała świadomość, że je popełniła. Nie ukrywała, że poczuła coś do Wessberga wtedy. I to on zdeptał jej serce chwilę po tym, kiedy wypruł je z klatki piersiowej tym jebanym scyzorykiem, rzuconym pod nogi. Tak, pamiętała to. Tak, to wciąż bolało. Gdyby tylko wiedziała, jakim był w tym momencie hipokrytą...
Obserwowała go dokładnie podczas całej swojej przemowy. Uważała na każdy krok, każdy czyn przez niego podejmowany. Cały czas miała świadomość tego, z kim miała do czynienia. Co mogłoby się stać w momencie, gdyby nieodpowiednio dobrała słowa.
Jedna jej brew mimowolnie powędrowała ku górze, kiedy usłyszała z jego ust te dwa słowa. Ten jego śmiech był tak kompletnie nienaturalny, pozbawiony jakiegokolwiek sensu, że początkowo nie była pewna, jak powinna na to zareagować. Odchyliła się do tyłu, zaplatając ręce na wysokości piersi. Kiedy tak siedziała nad tą wodą, w kurtce, długich spodniach, swetrze, zaczynało jej się robić zdecydowanie za ciepło.
- Nie rozumiem. - pokręciła głową, jakby na potwierdzenie swoich słów. - Czy nie tego właśnie chciałeś? Czy nie dałeś mi ostatnio znać o tym, że w twoich oczach jestem nic nie wartym śmieciem? Myślałam, że informacja odnośnie mojego wycofania się, tylko sprawi Ci ulgę. - naprawdę przestawała to wszystko rozumieć. A mówią, że to baby są skomplikowane i ciężko jest ogarnąć, co tak właściwie siedzi im w głowie. Jeśli z facetami było lżej (teoretycznie) to ktoś tu się musiał mocno w głowę pierdolnąć.
Jej oddech przyspieszył, kiedy zbliżył się do niej. Bynajmniej przez podniecenie. Wciąż nie była pewna, co dokładnie mógł w danym momencie zrobić i nie do końca jej taka sytuacja odpowiadała. Lubiła mieć kontrolę. Wszystko zaplanowane, poukładane. Z nim nigdy tak nie było. Był jedna, wielką zagadką, której ona nie umiała rozwiązać.
Nie wiedzieć czemu, parsknęła śmiechem szczerze rozbawiona. Do tego stopnia bawiła ją w tym momencie jego reakcja, że aż musiała zasłonić usta dłonią. Śmiała się jeszcze przez jakiś czas. Opanowała się jednak. Pochyliła w jego stronę znacznie redukując odległość między nimi.
-Wessberg, zdecyduj się. Wysyłasz bardzo sprzeczne sygnały. Najpierw mówisz, że nie mogę uciec, a potem, że mną gardzisz i mam spierdalać. - mimowolnie jej wzrok uciekł delikatnie z jego oczu, na tors... i to właśnie wtedy zorientowała się, że CHŁOPAK BYŁ CAŁKIEM NAGI! Jak rażona piorunem cofnęła się do tyłu, rumieniąc się niemiłosiernie. Owszem, wyobrażała sobie go nago, ale nie sądziła, że zobaczy w całej okazałości! Szlag.
Powrót do góry Go down


Thomen J. Wessberg
Thomen J. Wessberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 265
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16460-thomen-j-wessberg
https://www.czarodzieje.org/t16485-grozny#452917
https://www.czarodzieje.org/t16467-thomen-j-wessberg
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptySro 27 Lut 2019 - 13:31;

Niczego mu nie ułatwiała... Prawda jest taka, że obydwoje nieźle namieszali. I nie, nie zamierzał przyznać się do błędu, bo żadnego nie popełnił. Odkrywał się może powoli, bardzo ułomnie... Jednak jest to jedyny sposób jaki zna... A ona, z tym całym swoim pieprzeniem, jak to wyrozumiała może być, jak szła z prądem... Wcale taka nie była. Była sprzecznością, której nie mógł ogarnąć swoimi niewielkim umysłem. Nikt jednocześnie nie wywoływał w nim tak popieprzonych rzeczy. Wróg numer jeden, wróg numer dwa, nawet magomedycy, który poddawali go torturom ku własnej uciesze, chcąc zobaczyć co na niego zadziała, a co nie... Miał w sobie tyle tego gówna, że nie sądził, że znajdzie się tam miejsce na coś jeszcze.
Jest hipokrytą. Jest pojebem. Jest sadystą. Jest masochistą.
I taki już kurwa będzie.
-Ulgę? W jakiś sposób się uzewnętrzniam, zbliżam do Ciebie... A Ty mi kurwa mówisz, że posuwasz jakieś typa.-Zaśmiał się gorzko i spojrzał na nią niemal z niedowierzaniem. Uniósł dłoń, zanim zdążyłaby mu przerwać.-Tak, może posuwałem Esther. Jednak ten układ obowiązywał do momentu, w którym widziałem się z Tobą nad jeziorem.-Warknął przez zaciśnięte zęby. Dziwne ciepło rozeszło się po jego żołądku, dosięgało kości, wczepiało się w nie i roznosiło nieprzyjemny ból. Wytrzymał go, bo tak już robił.
Czy bawienie się zagadkami nie jest ekscytujące? Czy właśnie o to jej chodziło? Odrobinę zabawy z niegrzecznym chłopcem, aby później udać się w zacisze i stabilność aury innego faceta.
Jej śmiech go odrzucił, jakby oberwał czymś mocnym i zatoczył się do tyłu. Jednak jakaś część niego również się śmiała, z tyłu jego głowy słyszał głosik, który turlał się po ziemi i wtórował dziewczynie. Podszedł jeszcze bliżej, a kiedy odsunęła się dosięgając wzrokiem jego przyrodzenie, nie mógł się powstrzymać przed zatrzymaniem jej. Chwycił mokrymi dłońmi poły jej kurtki i przytrzymał, aby nie mogła się wyrwać. O co chodziło?
-Spierdalaj.-Powiedział spokojnie, cicho, jednak pewnie i mocno, tak aby go usłyszała. Jednak jego spojrzenie, które wodziło po jej twarzy nie współgrało z agresywnością jego słów. Może z innego rodzaju agresywnością, którą wyczuł również w rumieńcach na jej twarzy. Czy chodziło o to, żeby uciekła? Jak najdalej stąd, od niego, od tego, co siedziało mu w głowie, od tego, co jeszcze zrobi w swoich krótkim żywocie. Jednak dłonie, ciało, jak i cała reszta jego osoby rozkazywała jej tu zostać. Kurwa.
Tak nie powinno być. Było to niestosowne, a przecież żył niestosownościami! Czemu uważał, że nie powinien jej mieć? Czemu robił jedno, mówił drugie, a trzecie dopowiadał? Czy przypadkiem nie chciał kreować swojej postaci na potwora w jej oczach, tylko po to aby w jej głowie pojawiały się wątpliwości? Aby w końcu zrozumiała... Jednak kiedy poszła w kierunku, w który sam ją pchnął... Coś go tknęło. Kurwa. Jedno pospieszne spojrzenie, wysoko uniesiona klatka piersiowa. I zrobił to, na co miał ochotę już od bardzo dawna. Nie wiedział kiedy jego wargi łapczywie zgarnęły jej, a biodra boleśnie zetknęły się z kamieniem, na którym siedziała. Choć ból spowodowany był raczej czymś zupełnie innym.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptySro 27 Lut 2019 - 14:38;

Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, prosto i przyjemnie. Nikt nawet nie zakładał czegoś takiego. Byłoby to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Silvia przywykła do faktu, że w jej życiu wiele rzeczy jest popieprzonych, chorych, kompletnie absurdalnych. Takie było jej życie. I ta chora relacja z Thomenem również taka była. Może właśnie dlatego tak kurczowo się jej trzymała? Nie potrafiła zrezygnować pomimo świadomości, że to wyniszcza ją od środka, trawi jej wnętrzności, kaleczy umysł i odbiera zdolność racjonalnego myślenia. Przez to wszystko, co ją w życiu spotkało, nawet sama nie wiedziała, jakim właściwie jest człowiekiem. Wiecznie ukryta za maską, idealnie zasłaniającą jej emocje. Wiecznie udająca kogoś, kim tak właściwie nie była. Bo chyba taka nie była... Pogubiła się już dawno z tym, jak powinna się zachowywać, aby wyrazić samą siebie. Czuła się sobą tylko w tych nielicznych momentach, kiedy latała na miotle. I wtedy, gdy miała styczność z Thomenem... Chore i nieprawdopodobne. Ale jednak prawdziwe.
To nie tak, że nigdy tego nie zauważyła. Wiedziała, że chłopak otworzył się przed nią i zdawała sobie sprawę z faktu, że prawdopodobnie była jedną z pierwszych osób, przed którą to zrobił, a które nie należały do grona jego rodziny. Doceniała to. Tylko że nie przypuszczała, że jej potencjalne zbliżenie fizyczne z kimś innym, mogłoby tak źle na niego zadziałać. W szczególności po tym, jak sam się przyznał do seksu z inną kobietą, w czasie gdy już spotykał się z nią. W tamtym czasie sądziła, że może faktycznie połączyło ich coś wyjątkowego, unikalnego. A kiedy dowiedziała się o tej innej, poczuła się tak, jakby wszystko szlak jasny trafił. Jakby ją oszukał, uznał za nie wartą niczego. Czy można więc było obwiniać ją o to, że zareagowała w sposób podobny do jego własnego?
Poczekała, jak wykrzyczy jej prosto w twarz to, co uważał za słuszne. Dała mu chwilę na to, by mógł to z siebie wyrzucić. Nie przerywała, nawet nie próbowała. Dopiero, kiedy zobaczyła, że najgorsze zagrożenie minęło, postanowiła się odezwać.
-Nigdy nie spałam z Franklinem. - powiedziała spokojnym tonem. To było kompletnym zaprzeczeniem tego wszystkiego, co mu wcześniej powiedziała, ale było również całkowitą prawdą. -Tam w domku, kłamałam, żeby Cię urazić. Nigdy nie doszło pomiędzy mną a Franklinem do czegokolwiek więcej. - z jakiegoś dziwnego, niewyjaśnionego powodu czuła, że Thomen powinien to wiedzieć.
Mówił, że ma spierdalać? Dlaczego więc tak kurczowo trzymał się jej, nie pozwalał odejść? Czyżby byli równie mocno spierdoleni umysłowo? Dlaczego zbliżył się jeszcze bardziej, powodując jeszcze większe zaczerwienienie na jej twarzy? Czuła, jak gorąco obejmuje każdą tkankę w jej ciele. Jak buzuje pod skórą. I nie miało to już nic wspólnego z gorącą wodą pod jej stopami, z tym, że on był nagi pod tą mgiełką na jej powierzchni. To on całym sobą ją tak rozgrzewał, tym jak reagował na nią, mimo, że nie chciał tego po sobie pokazać. Nie wiesz, co Cię czeka, chłopcze... To nie będzie przyjemne. To będzie zgubne...
- Nie chcesz tego. - wyszeptała, świadoma, że w ogarniającej ich ciszy, jej słowa brzmiały niczym krzyk. - Jeśli teraz odejdę, nigdy już mnie nie dosięgniesz. - dodała, patrząc mu głęboko w oczy, jakby jej wzrok miał przekazać mu, że to jest całkowita prawda, że nie kłamała go w tym momencie.
Co myślał? Nie wiedziała. Miała świadomość, że jej pragnął. I chyba pierwszy raz zdobył się na to, aby to pokazać. Bo pierwszy raz to on pocałował ją, a nie ona jego. Wiele to mówiło dziewczynie. Pragnął jej. Mówił o tym fakt, z jaką łapczywością złączył ich wargi w pocałunku. Jak nachalnie zetknął ich torsy ze sobą. Jego morka klatka piersiowa odcisnęła się na jej ubraniu. Od razu, z równie wielką intensywnością odpowiedziała na ten pocałunek, nawet nie wiedząc kiedy jej dłonie zagłębiły się w jego mokre włosy. Złapała je między palce, pociągając za nie mocno. Chciała więcej, chciała być bliżej niego. Nie interesował ją już fakt, że jest nagi. Kompletnie zapomniała o tym, że sama jest w pełni ubrana.
-Nie oszukuj mnie więcej. Nie każ mi robić czegoś, czego nie chcesz bym robiła. - oderwała się na chwilę od jego ust, aby wyszeptać te słowa, patrząc prosto w jego oczy. Odsunęła się od niego, tylko po to, aby zrzucić z siebie kurtkę. Skoro mogła być bliżej niego, dlaczego nie miała tego zrobić? W czym niby miałby przeszkadzać fakt, że on był teraz w wodzie? Nie miało to dla niej najmniejszego znaczenia. Pewnie dlatego pozwoliła, aby tafla wody objęła jej ciało, kiedy wsunęła się powoli do zbiornika. W spodniach, w bluzce, bieliźnie. Nic jej to nie interesowało. Liczył się tylko Thomen i fakt, by znów mogła poczuć ten pocałunek na swoich wargach. Objęła chłopaka mocno za szyję i ponownie pozwoliła na pocałunek.
Powrót do góry Go down


Thomen J. Wessberg
Thomen J. Wessberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 265
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16460-thomen-j-wessberg
https://www.czarodzieje.org/t16485-grozny#452917
https://www.czarodzieje.org/t16467-thomen-j-wessberg
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptySro 6 Mar 2019 - 22:21;

Skoro wiele się w jej życiu działo, wiele było tam popierdolenia.... To powinna całkiem normalnie odnajdywać się w tej relacji, którą sobie stworzyli. A przynajmniej powinna odnajdywać się w tym, co sam wokół siebie stworzył. Sam nie funkcjonował prawidłowo, czy to w społeczeństwie, czy w zwykłych ludzkich relacjach, czy kurwa sam ze sobą! Nie mógł nawet spojrzeć w lustro! Rodzina była dla niego przeżytkiem, czymś zbędnym, a nawet wywołującym odrazę. Tylko jedna osoba akceptowała jego odchyły, nie rozumiała, jednak akceptowała i nie zadawała pytań. Myślał, że tego potrzebował.
Do momentu.
Do momentu aż drżał z ekscytacji na nowe wyzwanie, które przynosiło mu spotkanie z jej osobą. Mógł się tego spodziewać, w końcu uzależniał się od niemal wszystkiego, co chociaż w drobnej mierze pozwala mu oddychać. Tak naprawdę poczuć powietrze wypełniające płuca.
Prawdziwe było jednym, co akceptował i czego chciał. Tak było od zawsze.
Nie podejrzewała?! To chyba dosyć logiczne, każdy by się wkurwił, szczególnie kiedy zaznaczał miał taki problem z tym, aby w ogóle pokazać jej coś z siebie. Coś, co nie było dla oczu innych ludzi. Wizyta w Mungu była miejscem, które naprawdę coś zmieniło w tej relacji. To, w jakim stanie go zobaczyła. I to, co jej wtedy wyznał. A to jedynie niewielki procent.
Byli siebie warci, co? Okłamał ją... I nie wiedzieć czemu, nawet nie chciał tego wyjaśniać, jakby odraza w jej oczach była mu potrzebna. Do czego? Po co? Co by mu to dało? Jednak kiedy przyznała się do tego, że to, co mówiła w domku, było jedną wielką bujdą, przez moment to do niego nie dochodziło. Wpatrywał się w nią, a odpowiedź, jaka się w nim burzyła to śmiech. I to właśnie uleciało z jego gardła, chichot godny nastolatki.
Tak. Miała spierdalać, póki jeszcze miała okazję. Miała spierdalać, chociaż tak naprawdę nigdy by jej na to nie pozwolił. Miała spierdalać, bo to jedyne słowo, jakie chciało wyjść z jego ust w tym momencie. Była w nim zawarta tęsknota i obłęd samego Thomen'a, choć zaskakujące jak wiele mógł tam wcisnąć... To tylko dziesięć liter. Dawał jej złudzenie wolności, tak, jak robił to do tej pory... I choć każda komórka jego ciała krzyczała, bitwa, która odbywała się w nim była na tyle podniecająca, że nie mógł się powstrzymać. Sprzeczności...
-Spier...-Zaczął, a to, co kryło się w jej spojrzeniu, wcale go nie uciszyło. To sens jej słów, to, jak umiejętnie z niego czytała. Uczucie przerażenia zakradło się pod jego skórę, przeszło wzdłuż kręgosłupa.
Czy to ma znaczenie, kto zrobi to pierwszy? Chciał, to sięgnął. A kiedy odpowiedziała, niemal wypuścił długo wstrzymywane powietrze w jej usta. Mogła poczuć napięcie, które uchodziło wolno z jego mięśni. Po chwili jednak zakradały się ponownie, pod chwilą jego nieuwagi, jednak tym razem co innego je wywoływało. Była tak blisko, tutaj, w końcu mógł ją mieć. Czy ciągnięcie za włosy było jakimś dziwnym fetyszem, którego pochodzenia nie znał? Czemu odczuwał tak intensywnie drogę, którą przebiegała swoimi długimi palcami... Jęknął, choć nie miało to nic wspólnego z użytą przez nią siłą, chociaż jego głowa odchyliła się nieznacznie do tyłu.
-Nie zmuszaj mnie.-Mruknął zachrypniętym głosem. Nie mógł jej niczego obiecać, bo nie składał obietnic bez pokrycia. Nieważne jak głęboko mógł zajrzeć w jej oczy, czy jak subtelnie dotykała jego skóry... Jak potrafiła go omamić i sprawić, że pobudzała kompletnie obce zmysły. Mógł za to obiecać rozrywkę, tonę dramatu. W momencie, w którym wsunęła się do wody, przyciągnął ją do siebie bez zastanowienia czy słowa zgody. Uśmiechnął się szeroko, ukazując wszystkie zęby, a choć używał podobnego gestu do zastraszania, tym razem był to zupełnie inny wydźwięk. I choć pospiesznie zajęła się jego wargami, jego palce przesunęły się wzdłuż jej ramion, wolno osiadły na biodrach, aby ostatecznie wsunąć palce wskazujące za krawędzi spodni.
-Nie mogę pozwolić, abyś się przeziębiła...- Szepnął, tuż nad jej dolną wargą. Tak, bo o to mu chodziło. Aby jej ubrania były suche, kiedy wyjdzie z wody. Czyż nie był cudowny?
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptyCzw 7 Mar 2019 - 1:06;

A jednak nie potrafiła odnaleźć się normalnie w tej sytuacji. Dla niej wciąż to wszystko było zbyt zagadkowe, niepewne. Co dosyć śmieszne, bo wbrew pozorom, Thomen i Silvia byli do siebie bardziej podobni, niż ktokolwiek mógłby nawet przypuszczać. Prawdopodobnie nawet sami zainteresowani nie wiedzieli o tym, że łączy ich tak wiele. To zapewne dlatego, że nie mówili na ten temat. Nie wiadomo, czy wynikało to ze strachu, czy cholera jedna raczy wiedzieć czego.
Delikatny uśmiech rozświetlił jej twarz, kiedy do jej uszu dotarła reakcja Thomena na te kilka słów. Znała go na tyle, aby wiedzieć, że była to dosyć pozytywna reakcja z jego strony. Mogła wskazywać na zadowolenie chłopaka obecnym stanem rzeczy. Nic więc dziwnego, że to wywołało również zadowolenie w ciele Włoszki. Może w końcu... Może tym razem miało to wszystko potoczyć się dobrze? Istniało takie prawdopodobieństwo. Gdyby spojrzeć na statystyki ich spotkań, było ono dosyć nikłe, ale wciąż istniało. Łudzisz się, prawda? Próbujesz sobie wyobrazić lepsze jutro z tym panem.
Chyba nawet nie chciałaby próbować odejść. Coś w Thomenie przyciągało ją bezwiednie. Sprawiało, że pomimo wszystko, czuła się bezpiecznie, pewnie. Sprawiało, że pragnęła go mocniej i więcej. Nie była pewna, czy w chwili obecnej zniosłaby jego odtrącenie. Ale takie prawdziwe. Prawdziwą chęć pozbycia się jej ze swojego życia. Takimi słowami, jak te, nie zamierzała się przejmować. Często mówił i robił coś zupełnie innego. Tylko że... chyba coś do niego dotarło. Odczytała to w jego spojrzeniu. Dostrzegła zawahanie, które mówiło wyraźnie, że zrozumiał iż tym razem mówiła poważnie. Że to byłby definitywny koniec. cierpiałaby. Cholernie mocno cierpiała. Ale nie zamierzała dłużej tego znosić, skoro on by nie chciał. Obiecała mu kiedyś, że popłynie z prądem. Tylko dotychczas miała wrażenie, jakby wciąż poruszała się pod prąd. Nie zamierzała się już dłużej siłować. Dlatego decyzja podjęta tutaj, teraz, miała pozostać tą ostateczną.
To wręcz niesamowite, jak na nią reagował. Jakby każda komórka jego ciała, wbrew jego woli, mówiła, że jej pragnie. To powodowało dziwne uczucie rodzące się w podbrzuszu dziewczyny. To dziwne, ale chyba pierwszy raz czuła, że to ona kontrolowała sytuację. To ona odpowiadała za jego i swoje poczynania. Mogła zadecydować, jak to wszystko się rozwinie, zakończy. Odprężał się w jej ramionach, dzięki niej zaznawał czegoś na kształt spokoju? Pragnęła go. Jak cholernie mocno w tym momencie pragnęła być jak najbliżej niego. Zagłębiając się palcami w jego włosach, czuła jak przejmuje kontrolę. Tym razem ona dowodziła. Pozwoli jej na to?!
Tylko pokręciła przecząco głową, jakby na potwierdzenie, że nigdy nie zamierzała tego zrobić. Nie chciała zmuszać go do takiego działania. Ale z drugiej strony... czy to nie było tak, że on prowokował ją w większości przypadków do podejmowania odpowiednich kroków?
Ten uśmiech, kiedy ją objął, sprawił, że jej serce roztopiło się, skruszyło na miliony kawałków. Tylko on mógł je pozbierać w całość, jakby posiadał jakąś magiczną instrukcję. Czuła, jak błądził dłońmi po jej wciąż osłoniętym ubraniami ciele. Jak zahacza o jej spodnie. Serce chyba zatrzymało się na chwilę, by potem ruszyć cwałem do przodu.
-Zdecydowanie nie powinieneś na to pozwolić. - uśmiechnęła się, wciąż zaglądając w te nieskalane żadnym innym kolorem, błękitne tęczówki. Czyżby to właśnie było pozwolenie? Chyba tak brzmiało... Pytanie pozostawało, na co tak właściwie mógł sobie teraz Wessberg pozwolić? Jeśli nie byłby pewny, to czy fakt, że złapała za krawędź swojej koszulki i zdjęła ją przez głowę, można by było uznać za jawne pozwolenie na wiele działań? Z pewnością. Po chwili było tylko słychać plask mokrego materiału, który spoczął gdzieś na kamiennej ścieżce, a mężczyźnie ukazały się na pewno niezaobserwowane wcześniej u niej widoki. Twój ruch Wessberg... Co zrobisz?
Powrót do góry Go down


Thomen J. Wessberg
Thomen J. Wessberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 265
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16460-thomen-j-wessberg
https://www.czarodzieje.org/t16485-grozny#452917
https://www.czarodzieje.org/t16467-thomen-j-wessberg
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptyWto 12 Mar 2019 - 11:20;

Zawsze chcemy tego, czego mieć nie powinniśmy. Z nim było tak, że, jak już coś dostawał, szybko to pozostawiał. I to nie z racji znudzenia, po prostu zrobił to, na co miał ochotę. I szedł dalej, nie oglądał się za sobą. W tym przypadku wyczekiwanie, samo dążenie do celu... Niemiłosiernie go wkurwiało, jednak z dziwnej przyczyny nie chciał tego kończyć. Nie chciał, aby była to kolejna rzecz, a raczej osoba, która pojawiła się w jego życiu, którą wpuścił, która wywołała takie spustoszenie... I odwrócić się od niej. Bo tak chce jego egoistyczne ja.
I wtedy przypomniał sobie to, co powiedziała im w domku. Oparł swoje czoło o jej, mocno się do niej nachylając. Wiedział, że tym razem to ona kontrolowała sytuację, wiedział, że zauważyła, jak na nią reagował... Jak bardzo tego potrzebował. Dłonie przesunęły się z jej biodrach, przesuwając się po talii, mocno obejmowały, jakby zaraz miała stąd wyjść. W końcu przekazała mu to, co chciała, prawda?-Nie chcę więcej słyszeć o tym Gryfonie... -Prośba? Żądanie? Co dokładnie mówił ton jego głosu, co mogła dojrzeć w pociemniałym spojrzeniu i mocno zaciśniętej szczęce? Pocałował ją raz, nieśpiesznie, jakby przygotowywał ją do zadania ostatecznego ciosu.-Jesteś moja. Tak ja jestem Twój... Jednak na samą myśl...-Mocno przegryzł swoją wargę, jakby słowa chciały popłynąć, ale on nie chciał, aby ujrzały światło dzienne.-Zniszczę to, jeżeli mnie do tego zmusisz.- Dodał spokojnie, a choć nie była to groźba... A jedynie zapewnienie. Musiała wiedzieć. Jak sama ta myśl na niego działała.
Nie zastanawiał się nad jej słowami, nie wyczuł w nich zgody... Bo czy to wszystko tym nie było? I choć przyszła tutaj z kompletnie innym zamiarem, nie robiliby tego, gdyby nie chciała. Gdyby przez myśl jej to nie przeszło. Gdyby nie pragnęła go, choć w równym stopniu, co on jej. I najwidoczniej chciała tego o wiele szybciej od niego, widząc jak, łapczywie chwyciła swoją koszulkę i się jej pozbyła. Zaśmiał się, bo w jego zwyczaju albo torturował powolnymi ruchami, wywołując przyjemne zniecierpliwienie... Lub robił to pospiesznie, bez myślenia, kierując się czystymi, prymitywnymi instynktami. I choć była to najprawdziwsza wersja Wessberga i choć czuł uczucie walki z samym sobą... Jebać to.
Objął ją w talii, mocno przyciskając jej ciało do swojej mokrej skóry. Musiał ją unieść, aby pozbyć się jej dolnego odzienia, które z racji przemoczenia zbyt uporczywie trzymało się jej skóry. Dosyć komiczne było szamotanie się z materiałem, jakby był zdenerwowany sytuacją, tym, jak niepozornie i niezdarnie mógł wypaść w jej oczach. To raczej nie to. Nigdy sobie tego nie wyobrażał, nie miał w głowie planu, nie Silvia była jedyną dziewczyną, której nie wyobrażał sobie w ten sposób, a która odbiła piętno na jego duszy. O ile jakąś miał. Musiał, inaczej dawno temu by to wykorzystał. Zagrałby na niej tak, jak nikt by na to nie zasłużył w całym swoim pierdolonym życiu. Może o to chodziło, o to, że czuł się bardziej człowiekiem... Kiedy była. Kiedy tak intensywnie lustrowała jego spojrzenie... Czuł ją jeszcze zanim go dotknęła.
Przez moment przyglądał się jej twarzy, badał ją palcami, obejmował dużymi dłońmi, naznaczonymi niezliczoną ilością blizn. Świeżych, starych, przykrywających inne... Dotknął kciukiem jej nabrzmiałych warg, ponownie pokrywając je swoimi. Szyja, taka głodka, delikatna i krucha. Czuł jak swoimi ruchami, wywoływał gęsią skórkę. Mieściła się idealnie w jego dłoniach, mógł ją chwycić, przekręcić... Mógł z nią zrobić, cokolwiek by tylko chciał, a ona by tego nie zauważyła. Opadłaby, wpatrując się szklistymi, pustymi oczami w jego drżące ciało.
Jak mógł myśleć o zniszczeniu jej, teraz, w tym momencie... Metaforyczne ścierwo. Robił to sobie, robił to jej. Thomen Jonathan Wessberg. Już jedną osobę miał na sumieniu, teraz dojdą jeszcze dwie. Choć to nie o siebie powinien się martwić.

Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Baseny Termalne  QzgSDG8




Gracz




Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  EmptySro 20 Mar 2019 - 13:11;

Ona nigdy nie była tym typem człowieka, który to pragnął gwiazdki z nieba, w momencie kiedy nie było realnej szansy, aby ją dosięgnąć. Już dawno temu nauczyła się, że lepiej i przede wszystkim bezpieczniej jest stąpać twardo po ziemi. Przynajmniej nie można było się niebezpiecznie mocno rozczarować podczas tego paskudnego spadania na twardy bruk, kiedy świadomość nieosiągalnego dopadała nas w najmniej odpowiednim momencie.
Patrzyła w te błękitne oczy, które potrafiły bezgłośnie tak wiele jej przekazać. Rozumiała go. Słyszała co mówił i jaki wydźwięk miały jego słowa. Tylko chyba nie do końca była tego faktu świadoma. To znaczy, dokładnie rozumiała, co do niej mówił. Jednak surrealizm tej wypowiedzi był zbyt wielki, aby była w stanie to pojąć. Nigdy nie przypuszczała, że coś podobnego słyszy z jego ust. Nawet nigdy nie sądziła, że będzie z nim t a k blisko jak teraz.
-Jesteś mój. - powtórzyła bezwiednie, kierując swoje spojrzenie na jego wargi. Mój Wessberg, jak to irracjonalnie brzmiało. Thomen Wessberg jest mój. Chyba wciąż to do niej nie docierało. Nie potrafiła pogodzić się z tą jedną myślą, która teraz uderzała w jej mózg niczym młot, wciąż i wciąż, próbując zakotwiczyć w tym miejscu na dłużej.
Nie zamierzała pozwolić na to, aby cokolwiek między nimi zostało zniszczone. Pragnęła rozkoszować się tą chwilą, tą nową bliskością, którą poznała z jego strony. Sprawić, aby nie chciał nigdy odejść, nigdy nawet nie pomyślał o możliwości pozostawienia jej samej. Chciała Wessberga.
Cichy śmiech wyrwał się z jej ust, jako reakcja na tą dziwną szamotaninę z jej odzieniem. Cała ta sytuacja przyprawiała ją o zawroty głowy. Ale w ten pozytywny sposób. Miała ochotę śmiać się, skakać z radości, unosić się ponad chmurami. Właściwie, to czuła się tak, jakby szybowała w przestworzach. Kiedy on był obok niej. Kiedy po prostu był. Nawet w tych gorszych momentach.
Obserwowała zdecydowanie spokojniej, jak badał strukturę jej twarzy. Czuła się tak bezpiecznie w jego ramionach, jak jeszcze nigdy wcześniej nie miała okazji. Co on takiego w sobie miał, że pragnęła wciąż więcej i więcej? Nie poznawała siebie. Nie rozumiała tych wszystkich odczuć, które w jej ciele się ujawniały. Delikatny pocałunek złożony na jej wargach, zmusił ją to przymknięcia powiek, choć można by raczej powiedzieć, że ją do tego skłonił. Czułość w nim zawarta, była tak nowym dla niej doświadczeniem, że aż się tym zachłysnęła. Objęła go mocniej dłońmi wokół karku, co pozwoliło jej na oplecenie jego nagiego ciała swoimi uwolnionymi już od spodni nogami. Dopiero teraz w pełni była świadoma tego, że chyba naprawdę coś dla niego znaczyła. To dziwne, ale czuła jak nabrzmiewał pod jej pośladkami. Otworzyła oczy, oddalając się na niewielką odległość od jego warg, na tyle, aby mógł się wyrwać z pomiędzy nich bardzo niepewny szept. -Thomen, bo ja... - nie wiedziała, jak ubrać w słowa myśli, które pojawiały się w jej głowie. Nie chciała się z nim kochać. A przynajmniej nie tutaj, nie w takich okolicznościach. Być może to z tym facetem przeżyje swój pierwszy raz. Chciała to zrobić na innych zasadach. Na jej warunkach. Odchrząknęła delikatnie, co chyba pozwoliło jej zebrać myśli do kupy i nadało trochę odwali. -Bo ja jeszcze nigdy nie... - chyba nie musiała kończyć tego zdania, aby domyślił się, o co jej tak naprawdę chodzi. Wzrokiem badała każdy milimetr jego twarzy, szukając reakcji na własne słowa. Co przyjdzie jej zobaczyć? -Nie chcę robić tego teraz, tutaj. - dodała znacznie pewniejszym tonem po chwili, świadoma, że być może te właśnie słowa zakończą wszystko to, co przed kilkoma minutami tak uporczywie udało mi się odbudować.
Thomen chyba zrozumiał, bo nie zauważyła żadnych oznak zniesmaczenia czy zdenerwowania na jej słowa. Było to dla niej cholernie ważne. Nie ma co ukrywać, lepsze doświadczenie niż z pewnym Gryfonem... Siedzieli tak jeszcze jakiś czas aż w końcu mrok wygonił ich z basenów i każde z nich udało się na spoczynek do domku.

/Zt. x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Baseny Termalne  QzgSDG8








Baseny Termalne  Empty


PisanieBaseny Termalne  Empty Re: Baseny Termalne   Baseny Termalne  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Baseny Termalne

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Baseny Termalne  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
islandia
-