Osoby: Bridget Hudson, @Donna Jenkins Miejsce rozgrywki: biblioteka w Hogwarcie, dział ksiąg zakazanych Rok rozgrywki: 2018, ostatni tydzień roku szkolnego Okoliczności: Bridget otrzymała od jednego z nauczycieli pozwolenie na wstęp do działu ksiąg zakazanych, wobec czego przybywa na miejsce, by zdobyć interesujące je pozycje. Szybko jednak okazuje się, że będzie potrzebowała pomocy.
Bridget momentami miała wrażenie, że wyłącznie błądziła i bezskutecznie próbowała znaleźć złoty środek, dzięki któremu będzie w stanie nauczyć się wężomowy. Odnalezienie źródeł do nauki graniczyło z niemożliwym, o czym się przekonała przez ostatni rok. Natrafiła na jedną, wyłącznie jedną książkę, która poza wzmianką, że istnieją czarodzieje, którzy potrafią posługiwać się językiem wężów oraz kilkoma frazami, które po stuknięciu w nią różdżką można było usłyszeć i powtórzyć. Poza tym - nic. Spotkanie z panem Selwynem dodało jej jednak otuchy, bowiem on zdawał się wiedzieć o istnieniu większej ilości źródeł do nauki, a o ich dostępności w szkolnej bibliotece miała się już niebawem przekonać. Był już ostatni tydzień roku szkolnego, egzaminy zmierzały ku końcowi, a Puchonka była już prawie wolna od hogwarckich zobowiązań. Jedyne, co jeszcze musiała zrobić, to przygotować się do premiery sztuki teatralnej, która była jednocześnie jej wielkim debiutem na deskach sceny. Niedługo po przedstawieniu miała z kolei jechać na wakacje i czyż nie było lepszego czasu, by podjąć się faktycznej nauki? Tak, szurnięta Hudson, myśleć o książkach... W praktyce była to jej szansa, by na poważnie pochylić się nad sztuką wężoustości. Ze zwiniętym pozwoleniem od Hala Cromwella, na którym zaciskała piąstkę, udała się do biblioteki z zamiarem wejścia do działu ksiąg zakazanych. Denerwowała się, myśląc nad tym, co w ogóle powinna powiedzieć pannie Jenkins, jak powinna usprawiedliwić swoją obecność w tym miejscu, a także swoje motywacje. Delikatnie zarumieniona rozejrzała się po pomieszczeniu pełnym regałów wypchanych książkami, wzrokiem szukając sylwetki bibliotekarki. - Pani Jenkins - powiedziała, gdy w końcu ją dostrzegła i gdy zbliżyła się do niej. - Dzień dobry, przyszłam do Pani w pewnej sprawie - zaczęła.
Ostatnie dni były dla Donny wyjątkowo stresujące. Głównie ze względu na zbliżający się spektakl, w który włożyła całe serce i postarała się, żeby wszystko poszło po jej myśli. Ciągle miała wrażenie, że jest jeszcze masa rzeczy do zrobienia i do przepracowania, a czasu nie było już prawie wcale. Krzątała się po bibliotece, myślami jednak błądząc po aktorach, dekoracjach i muzyce. Wyszukiwała nowe rzeczy, które jeszcze mogła zmienić, bądź ulepszyć. Przy okazji robiła porządki na regałach. Po całym roku mimo wszystko zaczął robić się tutaj lekki bałagan, który starała się doprowadzić do porządku. Zostało jeszcze sporo pracy, a ona miała niemałe problemy z koncentracją. Nie kręciło się tutaj zbyt wielu uczniów. Większość już odpoczywała od nauki, Donnie nawet zaczynało brakować rozmów z nimi i pomagania w doborze lektur. Dlatego ucieszyła się, kiedy zobaczyła jak puchonka przechodzi przez próg. Czyżby jakaś pilna uczennica, dla której nie ma złej pory na czytanie książek? Przełożyła papiery z miejsca na miejsce, wzięła łyka kawy i podeszła do Bridget. - O, dzień dobry. Jasne, co to za sprawa? Szukasz jakiejś książki na wakacje? - podpytała, zerkając na dziewczynę pytająco. - Coś doradzić?
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Bridget czuła się trochę tak, jakby przyszła do biblioteki zrobić coś złego. Uczucie to było oczywiście irracjonalne, ponieważ nie miała się czego obawiać. Ani bibliotekarka nie była przerażającą, czy też niemiłą kobietą, ani ona sama nie działała wbrew szkolnemu regulaminowi i zasadom, ponieważ posiadała wypisane przez profesora Cromwella pozwolenie. Wciąż jednak obawiała się tego, jak panna Jenkins zareaguje na jej pytanie o książki dotyczące wężoustości. W jej umyśle rodziła się wizja krzywego spojrzenia i karcącego cmoknięcia, skrzyżowane ramiona i kręcąca się w dezaprobacie głowa. Przełknęła z trudem ślinę, po czym spróbowała uśmiechnąć się do bibliotekarki, choć efekt końcowy wyszedł nieco niemrawo. Uciekła na chwilę wzrokiem, lustrując swoje otoczenie. Pomieszczenie było praktycznie opustoszałe, pojedyncze osoby siedziały przy stolikach, a wśród regałów nie kręcił się nikt szczególny, a już na pewno nikt znajomy dziewczynie. To ją trochę uspokoiło, chociaż usłyszawszy pytanie Donny, ponownie straciła wiarę w siebie. Odchrząknęła krótko. - Yhm, tak, dokładnie tak. Książka na wakacje, tak. A ja jej szukam, zgadza się - przyznała, w środku skręcając się z zażenowania własnymi słowami. - Chodzi o to... Że... Bo ja... - próbowała zacząć na kilka sposobów, ale złapała ją jakaś trema. Uśmiechnęła się przepraszająco, śmiejąc się krótko. - Przepraszam, zaplątałam się. Chodzi mi o jakąś książkę dotyczącą... Wężoustości - wydusiła to z siebie w końcu, mając wrażenie, że wokół zrobiło się podejrzanie cicho, a ona wypuściła z ust prawdziwą bombę.
Od początku dostrzegała niepewność dziewczyny. Dziwne, czy wizyta w bibliotece była aż taka stresująca? Mogła kojarzyć się mało pozytywnie - książki, egzaminy i tak dalej. Mimo wszystko samo przebywanie tutaj nie wiązało się z żadnym stresem. Chyba, że ktoś próbował się przemknąć na ksiąg zakazanych, ale za dnia nie było to rozsądnym rozwiązaniem. No i wtedy nie zagadywałby do bibliotekarki. Spojrzała więc na dziewczynę wyraźnie zainteresowana, zastanawiając się, czy przyszła tu w jakiejś delikatnej sprawie, czy po prostu taką ma osobowość i wszystkim nadmiernie się przejmuje. Kiedy Bridget powiedziała czego dokładnie szuka, Donna wydawała się być trochę zaskoczona. To może nie było tak, że żaden uczeń nie wykazywał zainteresowania tą dziedziną, jednak nie był to też typowy wybór książki na lato. Co więcej, Hudson nie wyglądała jej na typ osoby, która mogłaby się czymś takim interesować. Może to było trochę stereotypowe myślenie, ale nie potrafiła powstrzymać zaskoczenia. - O wężoustości? Ciekawy wybór tematyki na wakacje. Potrzebne ci to na jakieś zajęcia? Wiesz, mam kilka dobrych pozycji, ale to książki z działu ksiąg zakazanych. Nie mogę rozdawać ich na prawo i lewo - wyjaśniła jej spokojnie, jednak nie powiedziała kategorycznego nie, mimo że dziewczyna jeszcze nawet nie wspomniała o zgodzie, którą miała przygotowaną.
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Bridget dokładnie taka była - przejmowała się całym mnóstwem rzeczy, a już w szczególności tym, co sądzili o niej inni ludzie. W całym tym proszeniu o pomoc obawiała się najbardziej krzywego spojrzenia, parsknięcia śmiechem czy jakiejkolwiek innej reakcji, która świadczyłaby o tym, że bibliotekarka właśnie dokonała jej powierzchownej oceny. Że spojrzy na nią i stwierdzi, że musi żartować, bo jak ktoś jej pokroju mógłby w ogóle chcieć babrać się w podobnej dziedzinie? Najgorsze, co mogłoby się zdarzyć, to wypędzenie jej przez Donnę bez jakiejkolwiek próby wytłumaczenia swoich zamiarów - przecież to nie tak, że Bridget nagle zamierzała przejść na "złą stronę mocy" i miała w planach stać się kolejnym, bardzo groźnym czarnoksiężnikiem. Wzięła głęboki wdech i wypuszczała powietrze z ust praktycznie do samego końca wypowiadanych przez pannę Jenkins zdań. Serce waliło jej w piersi ze stresu, choć nie do końca wiedziała, dlaczego. Przecież kobieta nie wydawała się być nią ani zawiedziona, ani zdegustowana... Może odrobinę zaskoczona, ale to również było zrozumiałe, pewnie nie codziennie przychodziły do niej uczennice z prośbą o pomoc w poszukiwaniach takiej lektury. - Mam pozwolenie - wypaliła od razu, pomijając całą resztę rzeczy, o którą zdążyła zapytać Donna. - Wypisał mi je profesor Cromwell, nowy nauczyciel od opieki nad magicznymi stworzeniami. Rozmawiałam z nim ostatnio na ten temat i wyraziłam swoje zainteresowanie tematem... Polecił mi zgłębić go i potem pomóc mu w badaniach - dodała zaraz. Czuła się mocno niepewnie z faktem, że zasłaniała swoje motywacje warunkiem postawionym jej przez nauczyciela, lecz z drugiej strony przecież nie kłamała, prawda? Wyciągnęła przed siebie rękę z trzymaną między palcami zgodą, po czym wręczyła ją do wglądu bibliotekarce.
Daleka była od osądzania ludzi po wyglądzie, pojedynczym zachowaniu, czy kilku zdaniach. Oczywiście zawsze zwracała na wszystko uwagę: na każdy gest, spojrzenie, czy plotkę o danej osobie i robiła w głowie pewien obraz, jednak starała się nikogo nie szufladkować. To że tego typu dziewczyna zapytała o taką tematykę było dość zaskakujące, ale łatwo było się domyśleć, że ma ku temu jakiś konkretny, nieznany jeszcze Donnie powód. W pierwszej chwili nie pomyślała o zgodzie od nauczyciela, szczególnie, że dziewczyna wyglądała tak jakby zamierzała zrobić coś złego, niezgodnego z regulaminem, przynajmniej na to wskazywała niepewność w jej postawie. Jednak kiedy Jenkins usłyszała wytłumaczenie dziewczyny wydało jej się ono tak oczywiste, że aż trudno jej było uwierzyć, że od razu się nie domyśliła. Stres okazywany przez puchonkę powinien być jasnym sygnałem, że nie jest ona stworzona do działania wbrew zasadom szkoły i raczej nie podeszłaby do niej w takiej sprawie tak po prostu. - A, zgodę? To jasne, nie ma problemu - wzięła od niej kartkę, jednak nawet na nią nie zerknęła, żeby zweryfikować słowa dziewczyny. Nie wątpiła w jej szczerość. - Może chodź ze mną, razem poszukamy czegoś ciekawego - stwierdziła i ruszyła w stronę działu ksiąg zakazanych, oczekując że Bridget ruszy tuż za nią.
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Nie potrafiła opanować stresu, ponieważ była to dla niej sytuacja mocno niekomfortowa, by prosić bibliotekarkę o pomoc w materii, co do której sama nie była pewna, czy powinna ją zgłębiać. I choć starała się przekazać swoimi słowami, że przewodnim motywem jej zainteresowania tematem wężomowy i jej nauki było robienie badań z profesorem Cromwellem, tak w duszy doskonale wiedziała, że robiła to wyłącznie dla siebie. Jeszcze wtedy nie zdążyła się nad tym zastanowić i dostrzec, że ta umiejętność i późniejsze badania mogą być dla niej jeszcze bardziej wartościowym doświadczeniem. W tamtej chwili gnała ją wyłącznie jakaś chora fascynacja. Kiwnęła głową, wydychając powoli powietrze z płuc w geście ulgi, że panna Jenkins nie postanowiła drążyć w jej wyjaśnieniach i próbować wyciągnąć od niej cel owych badań, o których dopiero co jej nagadała. Czuła, że kolana trochę jej się trzęsą, gdy zaczęła kroczyć jej śladem, ostatecznie wchodząc do działu ksiąg zakazanych. Rozglądała się na boki błyszczącymi z ekscytacji oczami - nigdy nie miała okazji tu być na dłużej. Miejsce przywodziło jej na myśl pełne tajemnicy pomieszczenie, zapomniane i dawno nie odwiedzane przez ludzi. Na niektórych tomach zebrał się już kurz od samego stania na półce, inne wyglądały, jakby jeden dotyk mógł rozsypać je w proch. Prawie wpadła na bibliotekarkę. - Przepraszam - powiedziała szybko, niechcący nastąpiwszy jej na stopę. Przeniosła wzrok na półkę przed nimi, całą zastawioną masą przeróżnych książek. - Czy tu jest coś na temat wężoustości? - zapytała Donnę, zerkając niepewnie na ścianę okładek.
Czasami żałowała, że aż tak spowrzechniał jej dział ksiąg zakazanych. Pamiętała, jak była w Hogwarcie i to wydawało się być tak ciekawe, niedostępne. Niejednokrotnie próbowała się przemknąć do środka dla samej adrenaliny z tym związanej. Miała wtedy wrażenie, że mogłaby znaleźć tu wszystko czego pragnie. Teraz znala ten dział bardzo dobrze, wiedziała gdzie czego szukać, a czego lepiej nawet nie dotykać. Co nie znaczy, że pojedyncze egzemplarze jej nigdy nie zaskakiwały. Było sporo takich, których nie przeczytała, bo nie czuła się komfortowo z ich treścią. Były takie, do których robiła wiele podejść. Wiedziała, że pewnie sięgnie po nie ostatecznie, jednak z jakiegoś powodu odwlekała to w czasie. Nieraz sprzątając półki spotkała się z dziwną reakcją tajemniczych ksiąg i przebywając tu, zawsze była wyjątkowo ostrożna. A już zwłaszcza wtedy, kiedy wpuszczała do środka uczniów. Kiedyś czytała naprawdę sporo o wężoustości, to był wyjątkowo wciągający temat, chociaż nie planowała się tego uczyć. Zdawała sobie sprawę jak to trudne i z całą pewnością nie nadawało się dla każdego. - Tak, na tej półce na pewno coś znajdziemy - pokazała dziewczynie jeden z regałów i zaczęła przeglądać tytuły. Wyciądnęła kilka powoli i wręczyła puchonce. - To będzie kilka ciekawych pozycji na początek. Jak już je przeczytasz, możesz przyjść i wymienimy je na coś innego. To po prostu zainteresowanie tematem, czy chcesz robić z tym coś więcej? - dopytała ją, układając reszte książek na półce jak należy.
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Bridget od zawsze powtarzano, że w dziale ksiąg zakazanych znajdują się wyłącznie książki czarnomagiczne. Do samej czarnej magii podejście miała... cóż, raczej negatywne. Nie chciała mieć z nią nic wspólnego, ani nie chciała się jej uczyć, ani nie chciałaby paść jej ofiarą. Wężoustość natomiast fascynowała ją, choć przez pokolenia związana była z czarnoksiężnikami i czarodziejami parającymi się raczej wieloma innymi rodzajami magii poza tą białą. Spojrzała na tomiszcza, które wyciągnęła dla niej Donna, z szeroko otwartymi oczami. - O rany, tak dużo? - zapytała, ze zdumieniem przejmując od niej coraz to kolejne książki. W jej wyobraźni istniała gdzieś jedna, bardzo skrzętnie schowana księga, dlatego też tak trudno było do niej dotrzeć. W rzeczywistości było ich znacznie więcej i nagle poczuła się, jakby świat stanął dla niej otworem. Dodatkowo bibliotekarka wprowadzała atmosferę sprzyjającą otwieraniu się - nie pytała głupio, nie pytała podejrzliwie, lecz tak zwyczajnie, jakby po prostu chciała wiedzieć, z czystej, ludzkiej ciekawości. - Na pewno zainteresowanie... No, chciałabym się nauczyć, chociaż spróbować - wyznała w końcu. - Trochę dla siebie, trochę dla tych badań z profesorem Halem. Od dawna interesuję się językami magicznych stworzeń i próbowałam swoich sił w trytońskim, więc może i z wężomową mi się uda? - dodała jeszcze, po czym wzruszyła delikatnie ramionami. Oczywiście nie chciała się nastawiać, ale jednocześnie nie zamierzała się poddawać. - Bardzo pani dziękuję za pomoc... I za brak oceniania mnie przez ten pryzmat - odważyła się jeszcze powiedzieć, po czym posłała jej pełny wdzięczności uśmiech. Donna zyskała w jej oczach wiele punktów na swoją korzyść!
Donna przyglądając się tym półkom już wiedziała, że trzeba tu będzie w końcu trochę posprzątać. Szczególnie, że zawsze wchodziła tu na moment, poszukać czegoś, wybrać konkretną pozycję, rozejrzeć się. Po zwykłej części biblioteki przechadzała się ciągle i jak tylko miała chwilę wszystko poprawiała i dbała o to, żeby każda książka była dobrze oznaczona i ułożona. A tutaj, mimo znacznie mniejszej ilości osób przewijającej się przez pomieszczenie, dużo łatwiej było o lekki chaos. Nie wspominając już o kurzu, który stopniowo zbierał się zarówno na półkach, jak i na księgach. Czasami trzeba było porządnie dmuchnąć, żeby dostrzec tytuł. Zdecydowanie wymagało to jej interwencji. - No, trochę tego jest, ale przynajmniej będziesz miała więcej materiału, starczy na dłużej. Nie musisz się spieszyć ze zwrotem, to nie takie popularne pozycje. Słuchała dziewczyny uważnie, odkładając książki mimo wszystko dość niedbale. Kiedy skończyła, wzięła od niej część lektur, które były całkiem ciężkie i ruszyła w kierunku zwykłej części biblioteki, a konkretnie swojego biurka, oczekując, że dziewczyna za nią wyjdzie. - Jasne, całkiem nieźle się uczysz, nie? Przydadzą ci się nowe wyzwania. To dość trudne, ale jak się włoży dużo wysiłku... może okazać się naprawdę ciekawe - przyznała. - Nie ma za co, śmiało przychodź jakbyś potrzebowała czegoś więcej. Może zainteresuje cię jeszcze jakaś inna nietypowa dziedzina? Zawsze pomogę jak mogę - uśmiechnęła się.
Bridget Hudson
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : nieodparty urok osobisty, łabędzia szyja
Wychodziła z biblioteki z całym naręczem książek, więc nie było najgorzej. Obawiała się, że bibliotekarka nie będzie chciała jej niczego wypożyczyć lub że wszystkie dostępne pozycje będą już w czyichś rękach... Czy jednak byłoby to możliwe? Czy aż tyle osób w szkole pragnęłoby poznać tajniki wężoustości? Bridget cieszyła się z tego, że będzie miała dużo lektur na wakacje - a z racji dużej ilości wolnego czasu, bardzo prawdopodobne, że znaczną ich część będzie pochłaniała. Szła tuż za Donną, która wyprowadzała ją z labiryntu regałów w dziale ksiąg zakazanych, a gdy dotarły do głównego pomieszczenia biblioteki, Puchonka nieco odetchnęła. Atmosfera tamtego miejsca była zdecydowanie cięższa, lecz niestety nie potrafiła stwierdzić, czy to przez wzgląd na duże ilości kurzu, czy też przez zakazaną magię skrywaną w opasłych tomiszczach? - Naprawdę bardzo dziękuję - powiedziała jeszcze raz, po czym uśmiechnęła się do niej nieco odważniej. - Jeśli będę miała jakiś problem, na pewno się do pani zgłoszę! Do widzenia! - pożegnała się i żwawym krokiem opuściła bibliotekę, kierując się do dormitorium. Musiała gdzieś schować zdobyte książki i raczej nie chciałaby, by ktoś po drodze zaczepił ją z ciekawskim pytaniem, co zamierzała czytać. Donna Jenkins zaplusowała w jej oczach i jawiła się od tamtej pory jako kobieta, do której można przyjść naprawdę ze wszystkim i nie zostanie się ocenionym.
Donna raczej zawsze była chętna do pomocy i cieszyła się, że dziewczynie udało znaleźć się to, czego szukała. Miała całkiem sporo książek na ten temat, dlatego nie przejmowała się wypożyczeniem kilku pozycji naraz uczennicy. Szczególnie, że to był mimo wszystko dość niszowy temat i praktycznie nie istniało ryzyko, że zaraz pojawi się dziesięciu uczniów w podobnej sprawie. Uśmiechnęła się do puchonki na pożegnanie, rzuciła krótkie: - Do widzenia - i wróciła do swojej pracy. Wypiła potężny łyk kawy i wyciągnęła wciąż zalegające jej papiery. Kurzem w dziale ksiąg zakazanych zajmie się kiedy indziej, jak będzie trochę więcej czasu, żeby pokręcić się między regałami. Obecnie kręciło się jeszcze trochę uczniów, więc musiała być pod ręką, a przede wszystkim pilnować, żeby nikt nie zrobił niczego nieodpowiedzialnego.