Utworzona siłami natury - wydrążona w skale wapiennej studnia krasowa odsłania mroczne oblicze kultury Majów. Składano tutaj ofiary z ludzi - ku czci istotnego bóstwa, Chaaka, władającego deszczem i burzą - powiązanego z rytuałami rolnictwa oraz płodności. Obecnie istnieje możliwość dotarcia prosto do wnętrza owego miejsca - które zdołało pochłonąć ogromną ilość zrzucanych w dół, jeszcze wpół żywych dzieci. Zdaniem niektórych słyszalne są tutaj jęki, można niekiedy natknąć się na przybyszy z zaświatów.
Przed napisaniem w temacie, konieczny jest opisany RZUT KOSTKĄ. Dowiedz się, która z przygód przytrafiła się twojej postaci.
Wynik parzysty - wiarygodność historii została w twoim przypadku wystawiona na próbę, nie spotkała cię żadna z niepokojących rzeczy. To nie był jęk, tylko szum wody, prawda?
Wynik nieparzysty - dostrzegasz w oddali zamgloną postać oraz przez kilka chwil słyszysz krzyki - jeśli znajdujesz się z grupą odwiedzających, kostka rozpatrywana jest indywidualnie (osoby, które wylosowały wynik parzysty, nie słyszą odbieranych przez ciebie dźwięków). Po wyjściu, zostajesz obarczony klątwą na najnowszy, rozpoczęty przez ciebie wątek - każde wypowiadane zaklęcie, niezależnie od formuły oraz określonego działania, powoduje wydostanie się z różdżki strumienia wody.
Praca w biznesie z taką renomą, jaką zdobył sklep Fairwynów, wymagała poświęceń - zwłaszcza wtedy, kiedy własne nazwisko zobowiązywało. Nic dziwnego, że @Riley Fairwyn musiał porzucić wszystkie plany i wykonać zadanie, narzucone mu przez dbającego o interesy krewnego. Wystarczył jeden list, aby leżenie na plaży, pływanie w basenie i smakowanie pikantnych smakołyków Meksyku odeszło w zapomnienie. Prośba nie brzmiała groźnie, polegała jedynie na odebraniu tajemniczej paczki od znajomego. W środku miały znajdować się unikatowe ingrediencje do różdżek. Trzeba przyznać, że mężczyzna zachowywał się dość dziwnie - zupełnie tak, jak gdyby nie chciał paczki oddać. Samo miejsce spotkania mogło wzbudzać podejrzenia, że coś jest na rzeczy. Riley z pewnością zachowywał wszelką ostrożność, podchodząc do studni i odbierając przesyłkę.
Rzuć kostką:
1, 2 - To jakieś zaklęcie, czy w tej paczce rzeczywiście znajduje się coś... żywego? Nagły ruch wytrąca cię z równowagi i zanim masz możliwość jakkolwiek zareagować, lądujesz wewnątrz studni. Słyszysz chrzęst łamanych kości i pozostaje tylko zastanawiać się, czy któraś z nich nie należała do ciebie... Jak się okazuje - nic nie złamałeś, ale zwichnąłeś kostkę i nieźle się poobcierałeś. Paczka wygląda zupełnie niewinnie, a ty aby się wydostać, musisz skorzystać z magii. Uważaj, bo obowiązują cię takie zakłócenia, jak w Hogwarcie! 3, 4 - Z pakunku wydobywa się pobrzękiwanie buteleczek, domyślasz się zatem, że to ingrediencje płynne. Szybko postanawiasz zrobić sobie przystanek, żeby rozpakować paczkę i sprawdzić, czy szkło nie jest źle poukładane; nie chcesz, aby coś cię po drodze potłukło. Okazuje się, że jest już za późno. Kiedy tylko sięgasz do środka, czujesz pod palcami wilgoć. Kilka fiolek potłukło się i teraz twoje dłonie pokryte są cenną krwią reema. Nie masz pojęcia, czy dodano do niej czegoś więcej, ale czujesz się niesamowicie - tak, jakbyś mógł zrobić wszystko! Zabierasz się za sprzątanie, ale nagle towarzyszy ci w tym niezwykła siła, nad którą nie potrafisz zapanować. Robisz tylko coraz więcej szkód i kiedy już udaje ci się wszystko opanować, w paczce nie pozostaje zbyt wiele nietkniętych fiolek. Z twojej pensji zostaje potrącone 30 galeonów... Ale czujesz się wspaniale! 5, 6 - Nie ufasz mężczyźnie, który przekazuje ci pakunek. Szybko zaglądasz do środka, by sprawdzić zawartość; bez problemu rozpoznajesz, że znajdujące się tam rogi wcale nie należą do jednorożców, ale unilam! Znasz się na stworzeniach magicznych i masz świadomość różnic pomiędzy właściwościami rogów. Informujesz dostawcę o pomyłce... a ten speszony przyznaje, że chciał po prostu trochę zarobić na boku. Przeprasza, prosi o dyskrecję i wręcza ci drugą paczkę, w której wszystko się już zgadza. Ze względu na swoją spostrzegawczość, zdobywasz punkt do dowolnej umiejętności. Masz też dwie paczki i z pewnością w sklepie wszyscy się ucieszą!
______________________
Riley Fairwyn
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Praca w sklepie stawała się coraz bardziej wymagająca. Nawet, gdy teoretycznie powinienem korzystać z uroków Meksyku, wystarczył jeden niewinny list, abym musiał porzucić wszelkie zajęcia. Nie powinienem zbyt mocno narzekać, gdyż niewielkie oderwanie od sielanki nieszczególnie mi przeszkadzało. Już niedługo czekał nas bezlitosny powrót do rzeczywistości, więc kilka dni w tę czy we w tę nie robiło mi jakiejś wielkiej różnicy. Niemniej jednak, zapomnienie o rozbrykanych myślach i nabranie powagi nie było szczególnie proste, zwłaszcza, że ostatnimi czasy koncertowały się one na pewnej Rosjance. Kierując się w stronę studni ofiarnej, nie potrafiłem odegnać napływu czarnych myśli. Słyszałem o tym miejscu wiele historii - wszak nie mogłem powstrzymać się przed wypytywaniem miejscowych o meksykańskie ciekawostki - i wizja odebrania przesyłki akurat przy studni ofiarnej nie napawała optymizmem. Chociaż moje przeczucie nie było szczególnie precyzyjne, okazało się, że słusznie budziła się we mnie nieufność. Facet, który wręczał mi pudełko z rogami jednorożców, nie potrafił spojrzeć mi w oczy, a naturalny odruch zajrzenia do środka, niemalże przyprawił go o palpitacje serca. Jak się okazało, nie bezpodstawnie. Okej, może odrobinę przesadziłem, ale w handlu nieufność jest wręcz wskazana. Nie byłaby to pierwszy raz, gdy ktoś próbowałby mnie oszukać, podczas załatwiania sklepowych interesów. Uchyliwszy wieko pudełka, bez większego trudu rozpoznałem fałszywki. Różnica była tak diametralna, że aż mnie zmroziło. Byłem nieco zniesmaczony faktem, że wciąż wszyscy mniejsi handlarze traktują mnie jak skończonego kretyna, który nie odróżnia jeża od szpiczaka. Na Merlina, Fairwynowie nie mogli sobie pozwolić na zatrudnianie głupca... Na szczęście dla mnie, mężczyzna nie robił problemów i do pensjonatu wróciłem nie tylko cały i zdrowy, ale również z kompletem rogów jednorożca oraz unilamy. Na premię nie miałem co liczyć, ale może chociaż pozwolą mi popracować z jednym z rogów. Po powrocie na pewno przedyskutuje to ze staruszkiem.