Wzdłuż jednej z uliczek wyspy ułożone są setki wielobarwnych puf, a na maleńkich stoliczkach ustawiono magiczne świeczki, które wraz z nadejściem wieczoru same się zapalają. W okolicy nie uświadczysz sklepów, barów ani restauracji - we wszystkich budynkach mieszkają ludzie, a wielu sąsiadów przychodzi tu, by wypić nieco przyniesionego z domu alkoholu lub porozmawiać w większym gronie. Nie jest to może idealne miejsce na randkę, ale na spotkanie ze znajomymi - jak najbardziej.
Pogoda była tak piękna, że grzechem było by spędzenie dnia w pokoju. Zdecydowanie lepszym pomysłem było wyjście na zewnątrz i znalezienie jakiegoś miejsca w cieniu. Nawet nagrzane powietrze nie sprawiało problemu. Wystarczyło tylko postarać się o coś chłodnego do picia lub po prostu iść na plażę i wskoczyć do morza. Kąpiel wydawała się teraz świetnym pomysłem, ale niestety musiała poczekać. Wolnym krokiem szła w kierunku kolorowej uliczki, gdzie miała spotkać się z @Miglė Hitchcock. Poznały się jeszcze zanim Isilia rozpoczęła naukę w Hogwarcie, w mieście, w którym obie mieszkały, nawet niedaleko siebie. Dość szybko udało im się znaleźć wspólny język. Usiadła na jednej z puf znajdujących się w cieniu i oczekiwała na przybycie Krukonki. Kłębiło się tu od radosnych Greków, którzy przechodzili ulicą albo siadali na pufach, aby chwilę odpocząć lub też się z kimś spotkać. Dookoła słychać były rozmowy i śmiechy. Atmosfera była cudowna.
Rakel miała luźniejszy dzień. Zresztą... każdy dzień był luźniejszy w porównaniu do tego co miała na co dzień na Pokątnej. Teoretycznie miała tu być w roli dodatkowego opiekuna, pilnującego dzieciaków, praktycznie nie wiele ją to obchodziło. Sama za czasów kiedy była w szkole była niezłym troublemakerem, zresztą nigdy jeszcze nie była w Grecji, więc bardziej skupiona była na zwiedzaniu obu wysp na których się znajdowali, niż lataniem za kimkolwiek i sprawdzaniem czy nie pali/pije/gździ się po kątach. Tak też spędziła ten dzień. Z płócienna torbą przewieszoną przez ramię i w białej sukience do kolan, ładnie kontrastującą z jej opalenizną, przemierzała uliczki Lefko i świątynie na Agios. Grecja była przepiękna, wszystko w niej ją urzekało. Drobne uliczki, wzgórza, zabytkowe budowle no i przede wszystkim widoki. Nie mieli czegoś takiego w Londynie. Tam praktycznie był sam deszcz... i brud... eh, aż szkoda sobie myśli tym zaprzątać. Nie można powiedzieć, że słońce już zachodziło. Wisiało na nieboskłonie jeszcze świecąc całą swoją pełnią, ale lekko już się różowiąc - to była już tylko kwestia czasu, zanim całe niebo zrobi się przepięknie czerwone i kolejny dzień z rzędu zaprze jej dech w piersi. Dotarła do uliczki, której wcześniej nie widziała. Z zaskoczeniem przyglądała się kolorowym pufą, na których siedzieli różni ludzie wesoło rozmawiając ze sobą po grecku. Na ten widok na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, uwielbiała takie radosne, ciepłe - nie dosłownie, bardziej chodziło jej tu o aurę bijącą od ludzi - widoki. Wypatrzyła gdzieś z brzegu wolny stolik i przyspieszywszy zajęła miejsce. Po całym dniu chodzenia, nogi odmawiały jej posłuszeństwa i czuła, że teraz jak już usiadła to nie prędko będzie w stanie wstać. Oparła się wygodnie, automatycznie dłonią przeczesując włosy, czując że co nieco może się z tym tłumem zlewać. Ciemne włosy, oliwkowa cera, może jedyne co ją wyróżniało na tle greków to wzrost, ale przecież tego nie było widać gdy siedziała, prawda? (edit) Już po chwili otoczyli ją jacyś Grecy, zagadując wesoło w swoim ojczystym języku, którego Halevi ani trochę nie rozumiała, co doskonale odbijało się na jej pełnej niezrozumienia twarzy. Jeden z mężczyzn zorientował się, że kobieta nie rozumie nic z tego co do niej mówią, więc łamanym angielskim zaproponował jej wino i spędzenie z nimi czasu. Rakel jak to Rakel nie omieszkała odmówić i już po paru chwilach świetnie się z grekami dogadywała nawet jeżeli oni nadal mówili po grecku a ona nadal po angielsku. Alkohol to jednak łamie bariery! Kiedy zaszło słońce, a pora była raczej późna jeden z przemiłych panów zaproponował, że ją odprowadzi do hotelu, gdzie wślizgnęła się szybko do łóżka i w ubraniu zasnęła. /zt