Penis. Czy to test na bycie gejem? Jeśli tak to chyba oblałem.
Nie lubię zagadek, wolę już porozmawiać o pogodzie albo innych pierdołach. Chyba, że za odgadywanie będę dostawał jakąś nagrodę. Może w postaci informacji.
Uznałam to za lepszą formę zaczęcia wymiany listów, niż wymuszone i udawanie nieśmiałe "nie wiem kim jesteś, ale...". Pytaj o wszystko co chcesz lub zagrajmy w pytanie czy wyzwanie, jeśli wolisz.
No kto by pomyślał, że gwizdek. Ciekawe, naprawdę. Nie jestem gejem.
I mimo wszystko doceniam takie rozpoczęcie, chociaż mogę tego nie okazywać w sposób bardzo oczywisty. I trochę Ci współczuję. Nie trafiłaś na osobę, z którą pisze się dobrze, przynajmniej nie na początku. Masz jeszcze parę chwil na wycofanie się, co oczywiście odradzam, bo w końcu przekonasz się, jakim wspaniałym i oryginalnym człowiekiem jestem. Myślisz, że będziesz na tyle inteligentna, żeby w końcu zgadnąć kto kryje się za tymi listami?
Na początek chcę dowiedzieć się, jak wyglądają Twoje oczy. Ale nie opisuj ich kolorami, to nudne. Ty możesz mi zadać jakieś pytanie.
Nie neguję twojej orientacji... ale jeśli będą chłopcem twoim pierwszym skojarzeniem był penis, to lepiej nad nią pomyśl. Może pora na zmiany?
Niespecjalnie zależy mi na zgadywaniu kim jesteś. Chciałabym się szczerze, po ludzku zdziwić.
Kolor... dlaczego zapytałeś akurat o to?
"O fale - skąd wy macie taki blask zielony, Jak ten, co lśnił w jej oczach - zielonych jak morze? O fale - skąd wy macie tych iskier miliony, Jak byście w sobie złotą rozpryskały zorzę? O fale - skąd wy macie te ognie promienne, Którymi się iskrzyły jej oczy płomienne? (...) O fale! czy z jej oczu macie ten zielony Blask - i te iskry ogniowe - jak promienne zorze? O fale! czy wam o niej śpiewają trytony - Czy nimfy złote wieńce jej niosą w pokorze? A kto te oczy widział- zapomnieć nie może..."
Opisz mi swój charakter. Ale nie prostymi przymiotnikami, to nudne.
Zapewniam cię, że z moją orientacją wszystko w porządku. Nie rozumiem, jak mężczyzna może przedkładać coś nad piękno kobiety. A życie zmieniam co chwilę, więc na razie zależy mi bardziej na... stabilizacji. Znasz to uczucie, kiedy chwieje ci się grunt pod nogami?
A jeśli okaże się, że jestem kimś bardzo ci drogim? Po prostu pozwolisz przeznaczeniu działać, jak zechce? Twój wybór.
Rzekomo oczy są zwierciadłem duszy, a ja lubię patrzeć w ich głębię i odnajdywać schowane na dnie sekrety.
Nad oceanu przywiódł brzeg szatan, zły duch, człowieka i rzekł mu: patrz na fale te, co idą tu z daleka.
Mojego charakteru nie da się opisać, ale może to trochę go nakreśli.
Jestem jak wiatr Który ciągle gna Niezatrzymany Przez życie i świat
Jestem jak skała Która dzielnie trwa Nigdy niezłamana Przez żadną istotę
Jestem jak deszcz Który omywa świat On widzi wszystko Lecz nikt go nie widzi
Jestem jak szczęście Które jest wierne Każdemu kto pamięta Że trwa nawet w biedzie
Mawiają, że nikt nie może zmienić swojego losu. Jeśli więc jest nam pisane spotkanie się twarzą w twarz, to do tego prędzej czy później dojdzie, prawda? Co zmienia moja decyzja? Raczej niewiele. Zresztą, nie podnieca cię ta nutka tajemniczości i fakt, że piszesz z nieznajomą, której możesz zdradzić wszystko?
Uczucie... miota mną wiele uczuć, z którymi nie potrafię się uporać. Czasami bardzo ze sobą sprzecznych. Ostatnio coraz częściej mam problem z podejmowaniem decyzji (dobrych decyzji w szczególności). Chyba gdzieś się pogubiłam, ale wnioskuję, że ty też. Kim jest ta urocza niewiasta, przez którą chwieje ci się grunt? A może nie dostrzega tego co czujesz? A może się całkowicie mylę...? Otwórz się przede mną, tajemniczy nieznajomy, nie piszę wierszy byle komu.
Przeznaczenie zawsze było trudnym tematem, a do tego jednym z tych nielicznych, których zawsze unikałem... Ale od tego jest ta korespondencja. Spróbowanie czegoś nowego, otworzenie się, jakieś zwierzenia. Bawi mnie, jak ludziom zależy na tym, żeby osoba po drugiej stronie ich polubiła. I nie przywykłem do wierzenia w to, co "mawiają". Lepiej żyje mi się z myślą, że sam kreuję swój świat i to ja podejmuję decyzję. Może i jest to kłamstwo A myślisz, że to mój pierwszy taki raz? Chyba trochę przywykłem, choć nadal stanowi to ciekawą zabawę. Zwłaszcza, jeśli dana osoba lubi odrobinę ryzyka. Podjęłabyś się jakiegoś wyzwania, Panno o oczach jak fale? Obiecuję, że niewinnego. Na początek. Albo mogę wysłać Ci kolejny wiersz, jeśli nie nuży Cię ich czytanie. Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi. Jeśli już podejmujesz decyzje to pomyśl nad tym czy skutki nie skrzywdzą innych. Ja już się na tym przejechałem. Jeśli się pogubiłaś warto zapytać o drogę. Myśl, że to niewiasta dlatego, że Walentynki? Jak Ci minęło to święto zakochanych? Sowa pewnie zmęczona noszeniem tylu walentynek.
Nie jest moim celem zmuszenie kogokolwiek do polubienia mojej osoby, bo wiem, że to nie wyjdzie. Ciężko mi się przekonać do ludzi, a oni z kolei bardzo często odpuszczają. Niemiłe uczucie, ale co poradzę? No dobrze, bardziej adekwatnie będzie powiedzieć: każdy jest kowalem swojego losu... chociaż oboje doskonale wiemy, że los czasami chce inaczej i nie po naszej myśli.
Podjęłabym, wszak do odważnych świat należy. Co mam zrobić? Napisać list stojąc na głowie? Czy spróbować cię odszukać? Wiersz chętnie przyjmę, ale wolałabym go usłyszeć, niż przeczytać. Panowie nie rozmawiają o uczuciach, więc albo faktycznie problemem jest niewiasta albo jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem. Lub mnie okłamujesz. Nie obchodzę tego święta, a gdybym obchodziła - cóż, moja walentynka o mnie zapomniała.
X
PS. pamiętaj, że niektóre uczucia najlepiej jest gasić w zarodku.
To pytanie postawiło mnie w bardzo ciężkiej pozycji. Wybór pomiędzy słodkim, a kwaśnym nie jest wcale taki łatwy jak mogło mi się początkowo wydawać. Słodkości niby górują, ale z drugiej strony wyobraź sobie życie bez rzeczy, które wykrzywiałyby nasze twarze. Działa to w obie strony i chyba zawiodę Twoje oczekiwania co do mojej odpowiedzi, bo nie potrafię wybrać. Dobra, to teraz moja kolej na pytanie i pozwól, że pójdę w tym samym kierunku. Wolisz słone rzeczy czy gorzkie?
Kropku brzmi zdecydowanie przyjemniej, chociaż jestem kropką. Skąd pomysł na przecinek? Myślałam, że wybierzesz znak zapytania albo wykrzyknij. Mądrze prawisz! Jedno słabo wypada bez kontrastu z drugim, jednak gdybym miała wybierać, który ze smaków preferuję czuć częściej, poszłabym zdecydowanie za słonym, chociaż uwielbiam gorzką czekoladę. A między kwaśnym i słodkim, faworyzuję kwaskowe produkty. Wcale nie zawiodłeś! Jestem pozytywnie zaskoczona Twoją szerszą perspektywą! Białe czy może czarne? Mam ochotę zadać więcej pytań, jednak nie będę łamać zasad tej niewinnej zabawy. I teraz sama nie wiem, czy jesteś Panem przecinkiem, czy Panią przecinek!
Skoro Kropku brzmi przyjemniej, to może niech tak zostanie? Kropka jest taka oklepana. Pomysł na przecinek? Oh, to było pierwsze co wpadło mi do głowy po przeczytaniu Twojego podpisu i uznałam, że mogę zostać Przecinkiem.
O, to tutaj mamy takie samo zdanie, bo ja też wolę słone rzeczy od gorzkich. Szare! A tak serio to lubię zarówno biały, jak i czarny, dlatego decyzja łatwa nie jest. Mój głos oddaję temu pierwszemu. Kojarzy się z czystością i jest taki niewinny, a czarny - mroczny, ciężki. Porównanie najprostsze z możliwych, ale wolę pozytywnie patrzeć na świat, więc stąd też i mój wybór. No bo sama powiedz, czy czarny nie kojarzy się z pesymizmem? Ciepło czy zimno?
Tak myślałam, że możesz mieć z tym problem, ale chyba już się domyśliłaś, a jeśli jednak nie, to rozwiewam Twoje wątpliwości. Jestem Panią Przecinek.
Tak, kropki są nieco oklepane, zwłaszcza te nienawiści. Wnioskuję z tego, że cenisz sobie oryginalność? Nieprzewidywalne było to, że nie wybrałaś wykrzyknika, serio. Wszystkie smaki są cudowne, gdy są dobrze rozłożone, tak, jak wspominałaś. Chociaż kwaśne u mnie nadal wygrywa. Szare? Tu mamy przeciwieństwa, bo ja jestem za klasyczną czernią. Uwielbiam ją w każdym wydaniu, bo jest taka uniwersalna. Wiesz, że tak naprawdę biel jest kolorem żałobnym, a czerń nie? Zmienili to później, bo ciemny kolor tak jak wspomniałaś, kojarzy się z pesymizmem. Zimno! Nie lubię, gdy jest mi zbyt gorąco, a nie ma nic lepszego niż gorąca czekolada czy porządna herbata w chłodny, jesienny poranek. Uwielbiam, gdy świat skąpany jest w bieli. Kawa czy Herbata?
Tak, cenię sobie oryginalność. Po co być takim samym jak pozostali, skoro można się wyróżniać?
Tak jakoś mi pasował ten szary, to pewnie przez to, że biały i czarny w połączeniu dają właśnie ten kolor. Ale jego też lubię, żeby nie było, że napisałam to tak po prostu!
Ponownie muszę się z Tobą zgodzić. Ja też nie lubię, kiedy jest mi gorąco. Zimą jest lepiej, bo założysz na siebie więcej ubrań lub napijesz się czegoś ciepłego i nie marzniesz, a latem desperackie szukanie ochłody jest wręcz męczące... Zasada nie do końca działa w drugą stronę i zdejmowanie ubrań nie jest równoznaczne z zażegnaniem gorąca. I na tym poprzestanę.
Tutaj nie zastanawiałam się w ogóle - oczywiście, że herbata! Kocham ją i uwielbiam odkrywać nowe smaki, chociaż kawą od czasu do czasu też nie pogardzę. Mogę jednak bez niej żyć, a bez herbaty nie wyobrażam sobie normalnego funkcjonowania. Książka czy film?