Tym razem czarodzieje na swój użytek otrzymują kompleks domków umieszczonych na drzewach. Każdy domek jest piętrowy. Na jego górnym poziomie znaleźć możemy pięcioosobową, przestronną sypialnię, utrzymaną w jasnych kolorach. Duże łóżka otoczone moskitierą nie tylko zapewniają odrobinę prywatności, ale chronią przed owadami, których na tym kontynencie nie brakuje. Na dolnym poziomie można znaleźć dużą łazienkę, oraz mały taras z mostem prowadzącym do kolejnych domków. Widoki są stąd niezapomniane, a bliskość lasu i drzew sprawia, że w ciągu dnia nie tylko mogą do nas zawitać zaciekawione małpy, ale i różnobarwne, egzotyczne ptaki. Dodatkowo każdy domek wyposażony jest w magiczny świstoklik, którego użycie powoduje przeniesienie do miasteczka oddalonego o paręnaście kilometrów. Czego chcieć więcej?
Lokatorzy:
Sweeney H. Henley Bethany Cyler Thomas Walker Olivia V. Moore Jonathan Garroway
Ostatnio zmieniony przez Zilya Fyodorova dnia Czw Lip 14 2016, 18:04, w całości zmieniany 1 raz
Niemalże gniotąc karteczkę w rękach, spoglądała na numerki domków. A może się zgubiła?... Nie, nie. To było niemożliwe. A jeśli jednak, byłby to cudowny początek wakacji. Ale koniec marudzenia! Była tutaj. To chyba najważniejsze, nie? Szła zamyślona. Ciekawe z kto będzie jej współlokatorem... Ta myśl wywołała u Beth nową falę podekscytowania. W pewnym momencie potknęła się o coś, a znając ją pewnie były to jej własne nogi, i zaryła nosem o drzwi. Przeklinając w duchu swoją niezdarność, równocześnie masując obolały nosek, spojrzała na tabliczkę. Jedynka. Czyli jednak się nie zgubiła! Odetchnęła głęboko i otworzyła drzwi na oścież. Zamurowało ją. Dosłownie. Cały wystrój był taki... Magiczny. Jakby znalazła się.... Ech, nie umiała nawet określić gdzie. W zawrotnym tempie zaniosła na górę swoją walizkę i torbę. Pięć łóżek. Czyli będą tu jeszcze mieszkać cztery osoby! Na pewno będzie wesoło! Swój dobytek wrzuciła na środkowe łóżko, a sama poszła obejrzeć wszystko z bliska. Wyjazd zapowiadał się naprawdę ciekawie.
Szedł w przekonaniu, że się zgubił. Naprawdę cudownie zaczął swój pobyt w Kolumbii. Kartkę z dokładnym adresem zgubił gdzieś po drodze. A na fotograficzną pamięć nie mógł liczyć. Zapamiętał jedynie numer domku. Stanął jak wryty. Zauważył Bethany. Wchodziła do jednego z domków. Jedynka. Czyli to tam. Westchnął i zaczął iść w kierunku gdzie przed chwilą widział Beth. Gdy był już w środku domku zamurowało go. Trzeba przyznać, wnętrze domu było prześliczne. Chwilę jeszcze się rozglądał po czym zaniósł swoją walizkę na górę. Cicho odstawił ją przy ścianie, skradł się i przytulił Bethany od tyłu. Pewnie nie słyszała, że ktoś wchodzi. Miał tylko nadzieję, iż jej nie wystraszył. -No cześć-powiedział wtulony w jej plecy. Po chwili odsunął się od Beth, podszedł pod ścianę gdzie zostawił swoją walizkę i położył ją przy czwartym łóżku. Te wakacje zapowiadają się naprawdę dobrze.