Za dnia jest to tylko zwykły fragment lasu, niczym nie wyróżniający się od pozostałych. Trochę szary i ciemny. Jednak kiedy nadchodzi zmrok, całe otoczenie rozjaśniane jest tysiącem świetlików, które jak latarnie oświetlają drogę zagubionym.
UWAGA: Aby wejść obowiązkowo należy rzucić kostką w pierwszym poście. Parzysta – udaje Ci się wejść, nieparzysta – niestety nie udaje Ci się wejść. Jeśli już raz odkryjesz lokację możesz odwiedzać ją bez ponownego rzucania kością. Zezwala się zdradzić lokalizację tematu dwóm osobom towarzyszącym.
CELTYKA NOC:
Celtycka noc
W tę wyjątkową Celtycką Noc całe Hogsmeade tętni życiem. Otoczona mistycznymi lasami i pagórkami wioska rozkwita w barwach i dźwiękach wiosennego święta. Wszystkie domy przyozdobione są kolorowymi wstęgami, kwiatowymi girlandami i lampionami, tworząc magiczną atmosferę, której z łatwością podda się każdy, kto postanowi wspólnie z innymi dziś świętować.
Po ognistym zakątku krzątają się druidzi, nad głowami latają wróżki rozsypując na wasze głowy magiczny pyłek, a wysłannicy z Ministerstwa Magii krążą po okolicy, pilnując bezpieczeństwa wszystkich. Widać też znanego eksperta od wróżek, Tylera Kingfishera, który pilnie obserwuje te magiczne stworzenia w ich naturalnym środowisku. Wszędzie słychać śmiechy, śpiew, a dookoła rozpalone ogniskowe stosy rzucają ciepłe światło na zgromadzonych.
Daj się ponieść temu szaleństwu i magii. Stwórz swój wianek, poskacz przez ognisko, skosztuj przysmaków przygotowanych przez druidów, a jeśli pragniesz przygody - wybierz się na poszukiwanie legendarnego kwiatu paproci. Złap magiczny cydr i udaj się do namiotu, w którym odbędzie się główna atrakcja wieczoru, a mianowicie koncert Evangeline od Bloodstone. Odrzuć wszelakie troski i baw się jakby jutra miało nie być!
Uwaga! Ze względu na lokację i obecność wróżek każdy rzuca kością tarota na widziadła, jakie mu towarzyszą podczas obchodów Celtyckiej Nocy.
Kod:
<zgss>Widziadła:</zgss> wpisz wylosowane widziadła <zgss>Atrakcja:</zgss> wpisz atrakcję, w której bierzesz udział <zgss>Wylosowany efekt:</zgss> wpisz efekt z wylosowanej kostki i czas jej działania
Wstążkowianki
W tym roku wszyscy musicie zrobić sobie własny wianek! Zasady są bardzo proste! Jeśli wylosujecie kostkę k100 w przedziale 21 - 37 dostajecie +1 punkt do DA oraz wieczną chwałę. Dostajecie przerzut za każde 7 punktów w DA bądź za cechę Gibki jak lunaballa (zręczność).
W wianek zaś wplątujecie wstążkę dowolnego koloru i jeśli chcecie, przychodzicie zaplatać wianek z drugą osobą – wstążka później oplata was, dlatego jedno z was musi rzucić kostką na to jak długo wytrzymuje wasza wstążka oraz jakie przynosi skutki. Jeśli jesteś sam również możesz rzucić na skutek wstążek i wybrać osobę, z którą cię łączy.
Jak długo 1 – Wstążka wiąże was tak, że wystarczy jeden post, a możecie ją rozerwać. Jednak czy tego chcecie? 2 – Łączycie się na kolejne 3 posty. 3 – Wstążka rozwiąże po tym jak pójdziecie wspólnie do 3 różnych atrakcji na Celtyckiej Nocy. 4 – Wstążka opadnie kiedy tylko wyjdziecie poza miejsce Celtyckiej Nocy. 5 – Musicie się pocałować, by wstążka opadła. Dopóki tego nie zrobicie jesteście ściśle związani. Jeśli sami tego nie wiecie, druid przy ogniskach może wam to podpowiedzieć. 6 – Aż do poranku następnego dnia.
Jak wpływa? 1 – Macie nieustanną ochotę na swój dotyk. Nie musi być erotyczny, po prostu sama bliskość waszego partnera sprawia, że… czujecie się jakoś lepiej i ciepło na sercu. Trwa to całą Celtycką Noc. 2 – Coś się stało kiedy tylko we dwoje dotknęliście wstążkę czujecie do siebie niesamowitą miętę na następne 3 posty (co najmniej, jeśli wolicie może to trwać całą noc). Zapowiada się uroczy wieczór. 3 – Wstążka nie oplątuje tylko waszych nadgarstków, ale… całe ręce! Od czubka środkowego palca, aż do ramienia jesteście opleceni magią. Wygląda na to, że czy chcecie czy nie, czeka was wieczór pełen bliskości. 4 – Wstążka najwyraźniej nie tylko związała wasze nadgarstki, ale połączyła w jakiś… szczególny sposób. Na tyle, że potraficie odczuwać swoje emocje. Może nie przez cały czas, ale co jakiś czas czujecie przejawy irytacji, radości, ekscytacji waszego partnera, cokolwiek ten nie czuje. 5 – Pożądanie. To właśnie odczuwacie na kolejne trzy posty. Nie jest to nic romantycznego i nie tracicie dla nikogo głowy. Po prostu, zwyczajnie czujecie niesamowitą chęć do zwykłego baraszkowania ze swoim partnerem wstążkowym. Miejmy nadzieję, że jesteś tu ze swoją drugą połówką. 6 – Wstążka spłatała wam psikusa. Wasza druga połówka musi zrobić to o co prosicie przez kolejne trzy posty, więc ostrożnie z życzeniami. Rzućcie kostką jeszcze raz. Osoba z wyższym wynikiem będzie tą która może wydawać rozkazy.
Koncert
Główną atrakcją wieczoru jest koncert Evangeline of Bloodstone! Zespół zgodził się uświetnić swoim występem obchody Celtyckiej Nocy, więc koniecznie przyjdź pobujać się do znanych kawałków. Całość odbywa się w ogromnym namiocie na obrzeżach ognistego zakątku, a dzięki zaklęciom namiot nie przepuszcza dźwięków i nie zagłusza innych atrakcji dostępnych na miejscu.
Rzuć k6 na ekscesy pod sceną.
1 – Ale heca! Podczas jednej piosenki wokalistka rzuca w tłum swój wianek i to właśnie tobie udaje się go złapać. Zgłoś się w upomnieniach po (na)strojny wianek. 2 – Nie dość, że zostałeś bezczelnie zdeptany przez stado podekscytowanych fanów to jeszcze dostajesz z łokcia prosto w oko. No pięknie, wyglądasz teraz jakbyś brał udział w Czaro MMA. Koniecznie poproś jakiegoś asa z uzdrawiania o pomoc, żebyś tak nie straszył podbitym okiem. 3 – Bawisz się w najlepsze, kiedy nagle dostrzegasz pod nogami jakąś błyskotkę. Kiedy się po nią schylasz, okazuje się, że to 15 galeonów. Chyba los ci sprzyja, co? Otóż nie, bo już masz chować zdobycz do kieszeni, kiedy pojawia się obok ciebie rozsierdzona kobieta, która oskarża cię o kradzież i zanim zdążysz cokolwiek powiedzieć to wzywa ochronę. Dorzuć k6: parzysta - wszystko szybko się wyjaśnia, zostajesz uniewinniony i bogatszy o 15 galeonów, zgłoś się w odpowiednim temacie po hajs, nieparzysta - nie warto było schylać się po te pieniądze, bo ochroniarz ci je konfiskuje i wyrzuca spod sceny, bo na koncercie nie ma miejsca dla tak bezczelnych złodziei jak ty. 4 – Jesteś tak podekscytowany koncertem, że nawet nie zauważasz, że tuż za tobą rozpętała się prawdziwa kłótnia, w trakcie której doszło do różdżkoczynów. Rykoszetem dostajesz zaklęciem, przez które zaczyna ci się palić ubranie!! Szczęście w nieszczęściu, czujności nie straciła osoba będąca obok ciebie (możesz uznać, że to jakiś random albo twój towarzysz) i gasi twoje ciuszki.. piwkiem. Dosko, jesteś cały mokry i oblepiony w piwie i śmierdzisz spalenizną, a przez to wszystko przegapiłeś ulubioną piosenkę. 5 – Gibasz się wesoło pod sceną, kiedy nagle czujesz, że wszystkie oczy zwrócone są ku tobie. Okazuje się, że tak dosko tańczyłeś i się bawiłeś, że sama wokalistka zaprasza cię do siebie, żebyście wspólnie popląsali do najbardziej energetycznej piosenki zespołu. Cóż za prestiż!!! Lepiej się postaraj, bo teraz to ty jesteś główną gwiazdą wieczoru. Dorzuć k6: parzysta - idzie ci fenomenalnie, zgłoś się w upomnieniach po punkt z DA, nieparzysta - wywracasz się na samym środku i jedyne co czujesz to palący wstyd. 6 – Znienacka napada na ciebie rozchichotana nastolatka, wychwalając cię po niebiosa!! Otóż pomyliła cię z młodym czaroinfluencerem i błagalnym tonem prosi o wspólne zdjęcie i autograf. Może i nie jesteś jakimś fejmem, ale to przemiłe dostać tyle komplementów.
Rytuał ognia
Szczyt wzgórza w Hogsmeade rozjaśniał ogniem rytualnego ogniska, które jaśniało z każdą chwilą coraz bardziej. Święte ognie Celtyckiej Nocy są znane ze swoich magicznych właściwości – ich płomienie, żar, popioły i dym gwarantują ochronę, jeśli tylko masz czyste serce święty ogień zapewni ci zdrowie i protekcję! Czas odegnać zło poprzez tańce i skoki przez płomienie!
Rzuć kostką k100 — uwaga! od wyniku kostki należy odjąć swoje punkty z Czarnej Magii. Jeśli posiadasz cechę gibki jak lunaballa, możesz przerzucić kostkę i wybrać lepszy wynik.
<10 – święty ogień chroni tych o czystym sercu, twoje najwyraźniej takie nie jest. Gdy tylko zbliżasz się do płomieni, te przybierają na sile, rosnąc w górę i wszerz, spopielając trawę i dotkliwie cię parząc. Odsuń się jeśli życie ci miłe, blizna po płomieniach będzie stale ci przypominać, że zostałeś uznany za niegodnego rytualnego tańca przy ogniu Celtyckiej Nocy, a przez najbliższy miesiąc wszystkie rzuty kośćmi musisz wykonać dwa razy i wybrać gorszy dla siebie rzut!
11-20 – kiedy zbliżasz się do ogniska, płomienie jakby przybierają na sile, stają się bardziej intensywne i buchają gorącym ogniem. Tańcząc i skacząc przez nie czujesz gorąco, które pali twoją skórę, choć nie zostawiają na niej trwałych śladów. Do wschodu słońca jesteś jednak koszmarnie gorący i parzysz każdego, kto próbuje cię dotknąć!
21-35 – tańczysz w najlepsze, a nawet pokusiłeś się o skok przez ognisko. Masz jednak wrażenie, że uczucie gorąca i duszności nie jest wcale takie naturalne. Czujesz jak zalewa cię pot, kroplami spływając po skroniach, plecach, mocząc dłonie i całą resztę twojego ciała. Jeśli nie wykąpiesz się w rzece w rytuale wody – nadmierna potliwość będzie ci jeszcze towarzyszyć w kolejnym wątku!
36-50 – tańczysz roześmiany, skaczesz przez święte palenisko i nie dzieje się nic spektakularnego. Może trochę się potykasz, może nie jesteś najlepszym tancerzem, ani profesjonalnym skoczkiem, ale za to bawisz się naprawdę przednio! Ciężko jednak stwierdzić na ile to działanie ognia, samej nocy, czy endorfin, ale przecież najważniejsze, że się wspaniale bawisz!
51-70 – tańczysz i skaczesz w najlepsze, kiedy dym ze świętego ognia otwiera wszystkie twoje zmysły. Możesz poczuć się tak, jak po wypiciu eliksiru otwartych zmysłów, a nawet jak po avalońskim ziele. Jedno jest pewne, doznania tej nocy będą istotnie niezapomniane, czujesz więcej, mocniej. Efekt trwa przez całe twoje obchody Celtyckiej Nocy!
71-80 – zbliżasz się w dzikim tańcu do ognia i czujesz jak przenika przez twoje ciało, twoją duszę, którą święte ognie Celtyckiej Nocy całe szczęście uznały za godną swojego błogosławieństwa. Czujesz jak spływa na ciebie wiedza, niedostępna dla nikogo innego i dzięki temu otrzymujesz dowolny przerzut kostki na tym evencie. Oznacza to, że jeśli podczas tegorocznych obchodów Celtyckiej Nocy wylosujesz kostkę, której zwyczajnie nie chcesz – możesz ją śmiało przerzuć!
81-90 – rozpiera cię taka radość, jakiej nigdy nie czułeś. Nogi same cię niosą, a ty tańczysz natchniony duchem swoich przodków, magii i magicznego pyłu, który wciąż spowijał Wielką Brytanię. Czujesz się fantastycznie, do końca miesiąca nie może stać ci się żadna poważna krzywda, bowiem ognie Celtyckiej Nocy spowiły cię swoją ochroną!
91-100 – zdaje się, że święte ognie Celtyckiej Nocy wybrały właśnie ciebie. Czujesz jak zalewa cię radość, usta wykrzywiają się w szerokim uśmiechu, a ty masz ochotę tańczyć i tańczyć do białego rana. Płomienie ogniska jedynie delikatnie cię łaskoczą, nie robią krzywdy, niemal ustępują twoim krokom gdy tylko się do nich zbliżasz. Spływa na ciebie magiczna ochrona świętego paleniska i zaczynasz lśnić jak Edward w Zmierzchu. Przez najbliższy miesiąc otrzymujesz przerzut przy każdym wykonywanym rzucie kostką, z możliwością wyboru lepszej kostki!
Rytuał wody
Rwąca rzeka wciąż jest lodowata, ale przecież już pożegnaliśmy zimę. Czas zrzucić z siebie ubrania i wskoczyć do wody – teraz oświetlonej jedynie nikłym światłem księżyca. Nie od dziś przecież wiadomo, że kąpiel tej nocy oczyszcza ciało i duszę, a także zapewnia zdrowie i płodność. Magia szaleje jak co roku podsycana jeszcze nieokiełznanym wciąż pyłem.
Zrzucasz z siebie ubrania i stajesz w wodzie, która najpierw obmywa kostki, by z każdym twoim kolejnym krokiem jej rześkość sięgała wyżej. Jeśli posiadasz cechę magik żywiołów (woda), możesz przerzucić kostkę, liczy się drugi rzut. Rzuć kostką literką:
A – woda nie jest dla ciebie łaskawa, nurt rzeki znienacka przyspiesza, gdy tylko zanurzasz się w lodowatej toni i porywa za sobą. Nie jesteś w stanie utrzymać się na nogach, zanurzasz się całkowicie, tracąc powietrze. Jeśli nikt ci nie pomoże, ta przygoda może być fatalna w skutkach! Osoba ta jednak obowiązkowo także musi rzucić kostką na rytuał wody!
B – woda obmywa twoją skórę, a ty bierzesz głęboki oddech. Czujesz jak opuszczają cię wszystkie troski i zmartwienia. Wiatr rozwiewa twoje włosa, a wszystkie twoje mięśnie się rozluźniają. Wydaje ci się, nie, jesteś przekonany, że nic już nie jest w stanie zaburzyć tej harmonii, którą właśnie osiągnąłeś. Do końca tego wątku nic, ani nikt, nie jest w stanie wyprowadzić się z równowagi!
C – obmywa cię woda, oświetla cię blask księżyca, wszystko to ściśle wiąże się z uczuciami, a ciebie teraz przepełnia to najważniejsze, najsilniejsze jakie można poznać. Jeśli jesteś obecnie w związku – masz wrażenie, że zaraz serce pęknie ci z ogromu przepełniającego uczucia do tej jednej osoby, którą już wcześniej sobie wybrałeś, czujesz potrzebę gorącego werbalnego zapewniania o nim! Jeśli jednak nie jesteś w związku – obdarzasz gorącym uczuciem losową osobę! Efekt trwa do końca wątku na evencie.
D – zimna woda coś w tobie zmieniła, ale nie wiesz jeszcze co. Czujesz się tak samo, a jednak masz wrażenie, że kąpiel w rzece miała znaczący wpływ na resztę wieczoru. Okazuje się, że nie musisz nosić gwiazdy południa, by wywołać ten sam efekt. Przyciągasz do siebie innych, elektryzujesz swoją atrakcyjnością i nikt nie jest w stanie przejść obok ciebie całkiem obojętnie. Jeśli chcesz kogoś uwieść, niewykluczone, że ten wieczór może okazać się przełomem, na który tak długo czekałeś! Efekt trwa do końca wątku na evencie.
E – magia wody zadziałała na ciebie zupełnie odwrotnie. Zamiast harmonii, czujesz niesamowite wzburzenie, zamiast miłości – nienawiść tak silną, że niemal zwala z nóg. Każdy zdaje się być wrogo do ciebie nastawionym, masz wrażenie, że wszyscy cię szczerze nie znoszą. Efekt utrzymuje się trzy kolejne posty!
F – gdy tylko wchodzisz do wody, a nurt rzeki opryskuje twoją gołą i ciepłą skórę, już wiesz, że dawno nie czułeś tak silnej potrzeby dotyku drugiej osoby. Niekoniecznie chodzi o coś intymnego, ot, trzymanie za ręce powinno wystarczyć. Im bardziej jednak z tą potrzebą będziesz walczyć, tym silniej ją poczujesz! Efekt trwa do końca wątku na evencie.
G – woda i księżyc przeplatają się w symbolice, a magia tej nocy wpływa na ciebie naprawdę osobliwie. Zalewa cię gorąca namiętność, a woda w rzece przestaje być już zimna, zdecydowanie zbyt słabo gasząc płonące wewnątrz ciebie uczucie! Cóż, każdy wie, że taki właśnie urok Celtyckiej Nocy! Efekt trwa do końca wątku na evencie.
H – księżyc jasno świeci na niebie, jego blask odbija się od tafli rzeki, w której właśnie się zanurzasz. Czujesz jak twoja intuicja się rozwija i wszystkie jej wskazówki stają się dla ciebie jasne. Właśnie z tego względu otrzymujesz dodatkowy przerzut. Oznacza to, że jeśli podczas tegorocznych obchodów Celtyckiej Nocy wylosujesz kostkę, której zwyczajnie nie chcesz – możesz ją śmiało przerzuć!
I – woda oczyszcza cię tak dotkliwie, że nie sięga to jedynie twego ciała, lecz także duszy i umysłu. Dlatego przez kolejny miesiąc nie jesteś w stanie rzucić żadnego zaklęcia ofensywnego i z dziedziny czarnej magii, jeśli będziesz próbował – twoja różdżka zacznie cię parzyć tak, że nie będziesz w stanie jej utrzymać. Zachowasz także czystość w mowie i tak samo przez kolejny miesiąc (do końca kwietnia) nie jesteś w stanie skłamać!
J – Celtycka Noc to noc płodności, odrodzenia i życia. Woda obmywa twoje nagie ciało, wygładza blizny (niepowstałe przez czarną magię), leczy drobne skaleczenia, ale co najważniejsze – zwiększa twoją płodność! Przez kolejny miesiąc (cały kwiecień) nie działa na ciebie żadna antykoncepcja, jeśli nie jesteś gotów na potomstwo, poćwicz powściągliwość!
Poszukiwania paproci
W tym roku waszym celem jest znalezienie języcznika migoczącego. Podobno jeśli go znajdziej będziesz bogaty, płodny, wiecznie szczęśliwy i… na pewno wiele innych rzeczy. Jaka jest prawda? Kto to wie, ale prawie wszyscy wybierają się by poszukać tej złotej odmiany paproci, którą koniecznie trzeba potem trzymać w domu, w wazoniku czy nawet słoiku, bo przecież nigdy nie zdechnie! I liczyć na to, że przyniesie wam fart!
• Aby znaleźć roślinę musicie przejść przez las w którym roi się od niebezpieczeństw, dlatego chodzą tam wszędzie nauczyciele, którzy mają monitorować czy aby na pewno nic wam nie jest. Dlatego nie ma co się bać - Patton z radością przybiegnie wam na ratunek, gdyby coś wam się działo.
• Waszym celem jest dojście do pola 15. Rzucacie kostką k6, dopóki nie wejdziecie na to pole. Dodajecie do siebie wyrzucone cyferki i po każdej wyrzuconej kostce sprawdzacie co macie na danym polu i piszecie posta.
• Każdy kto znajdzie paproć dostaje nagrodę: 1 pkt ONMS, 1 pkt z Zielarstwa oraz złoty języczek migoczący, który daje 3 dowolne przerzuty do wykorzystania przez rok.
• Ta wyprawa nie jest polecana na samotne przechadzki, polecamy wziąć sobie towarzysza.
• Uwaga! Ta atrakcja rozgrywa się w lesie i w nim właśnie opisujecie wyprawę wraz z kodem i kostkami.
1 – Twoja wyprawa rozpoczyna się niesamowicie, bo wdeptujesz w kupę lunaballi. Jak można było tego nie zauważyć? w końcu ona się świeci! No nic, nawet jeśli szybko wyczyściłeś podeszwę, wciąż trochę śmierdzi. 2 – Ależ z Ciebie ciapa. Idziesz, idziesz i nagle potykasz się o wielki, wystający korzeń. Wywalasz się i dość mocno się obijasz! Jeśli jest obok Ciebie ktoś kto ma co najmniej 5 punktów uzdrawiania nie masz co się martwić. Jak nie - ty czy ktoś inny rzuca na ciebie zaklęcie tak marnie, że kulejesz dopóki nie wyjdziesz z lasu i jakiś nauczyciel cię nie poskłada 3 – Co za czillowy spacer! Czy cokolwiek trudnego może się tutaj wydarzyć? Idziesz zadowolona z siebie, znajdujesz asfodelusa, po którego możesz się zgłosić do kuferka, żyć nie umierać, pruj dalej! 4 – Podczas spaceru nawet nie zauważasz jak niuchacz pakuje się do Twojej torby czy kieszeni, a jeśli macie jakąś biżuterię, nagle próbuje wam sprzątnąć to i uciec. Jeśli masz cechę Gibki jak lunaballa w porę wywijasz się niuchaczowi, jeśli nie - tracisz 50g. I po co było brać tyle hajsu do lasu? 5 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje.
Pyłkowy las:
1 - Nie macie żadnych granic i czujecie się prawdziwie wolni! Na tyle, że postanowiliście się rozebrać do rosołu! Jeśli poszliście sami chodzicie nadzy i weseli dopóki nie wyjdziecie poza pole nr 10. Jeśli ktoś was powstrzymał od całkowitego negliżu ukradkiem próbujecie coś z siebie zdjąć dopóki nie przekroczycie pola 10. 2 - Macie niezwykłą ochotę polizać grzyba koło waszej drogi! Pochylacie się nad nim i koniuszkiem językiem dotykacie go, dopóki ktokolwiek nie zdąży was zatrzymać! Język przyczepia się do grzyba, musicie go odkleić i na dodatek w dwóch kolejnych postać macie obrzydliwe krosty na języku. 3 - Macie wrażenie, że też jesteście wróżkami! Próbujecie skakać z kwiatka na kwiatek, wydaje wam się że latacie i machacie rękami jakbyście naprawdę mieli skrzydełka. Miejmy nadzieję, że wybraliście się z kimś zaufanym kto nie będzie się z was śmiał kolejny miesiąc. 4 - Jesteście nagle PRZEKONANI, że ktoś was śledzi! Biegacie od krzaka do krzaka, szukacie niewidzialnych przeciwników, rzucacie dziko zaklęcia. Rzućcie dodatkowo literką. Spółgłoska - nic się nie dzieje, Samogłoska - trafiacie w nauczyciela, który patrolował okolicę, zabiera was z lasu i nie możecie kontynuować wycieczki. 5 - Po drodze spotykasz pająka, czarnego, wielkości twojej ręki, który wydaje się chce ci coś powiedzieć! Zaczynasz go nosić, kładziesz go na ramieniu - kontynuujesz rozmowę z nim jakby nigdy nic. Kiedy już wracają ci zmysły (po 10 polu) zastanów się jak twoja postać zareagowałaby na pająka na ramieniu. Jeśli masz wystarczającą ilość punktów z ONMS (1), możesz go sobie przygarnąć. 6 - Macie dość i marzy wam się drzemka - więc to właśnie robicie. Kładziecie się i idziecie w kimę. Jeśli jesteście z kimś - ta osoba musi przenieść was dalej. Jeśli sami - znajduje was nauczyciel i odsyła z zabawy, nie możecie już brać udziału w dalszej wycieczce. Nie możecie brać udziału w tej wycieczce również jeśli i ty i twój towarzysz zaśniecie (nawet jeśli wylosujecie tę kostkę na różnych polach.
6 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 7 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 8 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 9 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 10 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 11 – Jak tu wyjść do lasu bez ulubionej aktywności tego roku - spotkanie z Akromantulą! Może poszedłeś za potrzebą, a może po prostu jest ciemno, a ty zapomniałeś jak się rzuca lumosa, ale pająk wyskakuje z nienacka i już rzuca się na ciebie! Na szczęście nie jest to jakaś gigantyczna odmiana, ale nie wygląda to dobrze. Aby pokonać pająka musisz wyrzucić 74 lub więcej w kostce k100. Dodajesz do niej wszystkie punkty z zaklęć LUB transmutacji. A do tego jeśli jesteś z kimś - może Ci pomóc i dać swoje punkty kuferkowe LUB rzucić kostką. Jeśli losujesz mniej niż 74, akromantula paskudnie gryzie cię i zatruwa. Nie możesz wziąć udziału w większej ilości atrakcji, Hux przenosi Cię do Skrzydła Szpitalnego, gdzie musisz spędzić tydzień. 12 – Myślicie, że nie mogło być już gorzej, co? Ale mogło! Jeśli nie macie co najmniej 10 punktów z Zielarstwa nie dostrzegacie, że powiiniście się zatrzymać i wpadacie prosto w chaszcze brzytwotrawy! Rzućcie k6, by sprawdzić jak wiele macie ran. 1 - kilka zadrapan… 6 - cały pociachany. Jeśli masz 5 lub 6 koniecznie opatrzyć was musi ktoś z co najmniej 6 pkt w uzdrawianiu. Jeśli tego nie zrobi - wdaje się zakażenie i musicie napisać 3 posty w Skrzydle Szpitalnym, ale już po celtyckiej. 13 – Mało kto wie, ale podczas celtyckiej nocy Kwintopedy wyczuwając mięso ludzkie zbierają się w okolicach zbiorników wodnych jak nigdy! Może to ta poświata księżycowa, a może po prostu tłumy ludzi. Jednak jeśli nie macie co najmniej 15 punktów z ONMS, nie jesteście w stanie zauważyć że coś miga w wodzie i być czujnym. Jeśli wy lub wasz towarzysz macie tyle punktów, możecie ominąć sadzawkę i przejść dalej bez problemów jeśli nie - z wody wynurza się kwintoped i łapie waszą nogą, rękę czy coś i gryzie! Aby pokonać stworzenie musisz wyrzucić 69 lub więcej w kostce k100. Dodajesz do niej wszystkie punkty z zaklęć LUB transmutacji. A do tego jeśli jesteś z kimś - może Ci pomóc i dać swoje punkty kuferkowe LUB rzucić kostką. Jeśli losujesz mniej niż 69 kwintoped ODGRYZA CI kawałek mięcha. I ogólnie cały jesteś w jego pocałunkach. Nie możesz wziąć udziału w większej ilości atrakcji, Atlas znajduje cię niczym rycerz przenosi Cię do Skrzydła Szpitalnego, gdzie musisz spędzić dwa tygodnie. 14 – Czujecie, że to końcówka? Na pewno bo ta górka po której się wspinacie MUSI oznaczać koniec i dojście na polanę. Jesteście okropnie zasapani. Na tyle, że wywalacie się i staczacie na pole 12, które musicie teraz rozegrać. Tylko jeśli macie cechę Silny jak buchorożec (kondycja), ignorujecie tę karę i idziecie zasapani dalej. 15 – Wychodzisz na wielką polanę i czujesz, że to tutaj leży Twoje przeznaczenie. Rzuć kostką k100 - wskaże ona ile minut biegałeś po polanie latając za paprocią (trzymamy kciuki, by nie 100). Jednak polana jest wielka, a paproć nie powinna być na wyciągnięcie ręki.
Kod:
<zgss>Kostka:</zgss> <zgss>Pole:</zgss> dodawaj do siebie wylosowane kostki, by sprawdzić jakie masz pole
Stragan druida
Nie mogło i zabraknąć stanowiska, na które druid serdecznie zaprasza wszystkich. W swojej ofercie ma smakowite przysmaki, a także pamiątki, z których dochód zostanie przeznaczony na przyszłoroczne obchody Celtyckiej Nocy.
Ponadto, centralne miejsce na straganie zajmuje tajemnicza księga. Podobno jest to niedawno odnaleziony artefakt druidów, który można obejrzeć pod czujnym spojrzeniem jednego z nich. Lepiej żeby nikt nie próbował dotykać tego magicznego tomu.
Jedzenie i napoje:
cydr
Spoiler:
Orzeźwiający, dodający energii napój w różnych smakach, rzuć k6 jaki ci się trafił (efekt na 2 posty): 1 - gruszkowy; dobry, taki nie za słodki, z kolei ty nadrabiasz i każdemu prawisz komplementy i zdrabniasz jego imię. 2 - jabłkowy; klasyczny smak, po którym bekasz jak świnia. 3 - hibiskusowy; charakterystyczny ostrzejszy smak, który nie każdemu przypadnie do gustu. Po wypiciu z uszu leci ci dym, a z ust wylatują kule ognia, które na szczęście nie mogą zrobić nikomu krzywdy. 4 - brzoskwiniowy; wariant, który dodaje najwięcej energii. Nie dość, że nie zmrużysz tej nocy oka to jeszcze czujesz przemożną chęć, aby być w każdym miejscu jednocześnie i mówisz z niesamowitą prędkością, że ciężko cię zrozumieć. 5 - malinowy; edycja limitowana o wdzięcznej nazwie Malinowy Chruśniak! Pyszny smak z nutą kwaskowatości, po którym robisz się flirciarski i frywolny. 6 - miętowy; innowacyjna receptura o rześkich, wyraźnych nutach smakowych. Po wypiciu pojawia się przemożna chętka na całowanie i w każdym poście koniecznie musisz dać komuś buziaka (chociażby w policzek). Cena: 15g
jajka łupduka
Spoiler:
Prawdziwy przysmak dla koneserów tradycyjnej kuchni. Podawane z przeróżnymi farszami i okraszone świeżym szczypiorkiem nie tylko są świetną przekąską, ale i dają +20 do krzepy. Cena: 5g
celtycki magiżurek
Spoiler:
Pożywna starohogsmidzka zupa, której przepis przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Po zjedzeniu czujesz błogie ciepło, a wszelkiego rodzaju bolączki mijają. Cena: 10g
pieczony pasztet
Spoiler:
Specjał druidów, po którym kicasz jak szalony. Dostępny w dwóch wersjach - z jackalope albo wege z czarosoczewicy. Cena: 10g
porcja śledzia kiszonego
Spoiler:
Wyborny przysmak dla fanów kuchni z całego świata - dodany został do niego śluz gumochłona oraz suszone liście mandragory. Bardzo intensywny w smaku. Efekty: Cały świat mieni się błękitem, a z ust wydobywa Ci się zapach mięty. Gdy jednak pocałujesz drugą osobą lub dotknie ona Twoich warg, poczuje rybi odór kiszonki! Dodatkowo - znasz wszystkie rodzaje ryb na świecie! Cena: 10g
pieczony ziemniak od druida z gulaszem jagnięcym
Spoiler:
Przysmak, który podaje się w stowarzyszeniu druidzkim po zakończeniu postu trzydziestodniowego, który miał wzmocnić moc magiczną i zadowolić duchy żywiołów. Podobno, jeśli pieczony ziemniak trafi się z korzonkami - będziesz miał olbrzymie szczęście! Efekty - rzuć k6: Parzysta: Trafiłeś na korzonki, a po zjedzeniu całej porcji, dopada Cię olbrzymia siła i szczęście! Do końca wydarzenia nie możesz przestać się uśmiechać, wszystko Ci wychodzi, a do tego jesteś doskonałym tancerzem! Nieparzysta: Niestety ziemniaki nie były dla Ciebie łaskawe, jednak nie sprowadziły nieszczęścia. Po zjedzeniu całej porcji jesteś odrobinę śpiący, przez co Twojemu rozmówcy wydaje się, że jesteś znudzony rozmową. Ponad to - nadal doskonale tańczysz, jeśli już ktoś wyciągnie Cię do tańca. Cena: 10g
Pamiątki:
(na)Strojny wianek
Spoiler:
Subtelna ozdoba głów wszystkich panien (choć nie tylko) wykonana z różnokolorowych polnych kwiatów, nawiązująca do tradycji Celtyckiej Nocy. Nie jest to jednak taki zwyczajny wianek! Osoba, która nałoży go na głowę może dostrzec, że kolor jej włosów zmienia się w zależności od aktualnego nastroju. I tak: ognistoczerwone kosmyki mogą pojawić się w przypadku rozdrażnienia czy złości, błękitne - gdy czarodziej jest spokojny lub rozmarzony, a kolor żółtojajeczny... wskazuje na głębokie zawstydzenie. Kuferek: +1 transmutacja Cena: 150g
Jajeczna Pozytywka
Spoiler:
Zaczarowany przedmiot wykonany ze skorupek po jajkach magicznego zająca. Dotknięta różdżką zaczyna grać najpopularniejsze melodie Celtyckiej Nocy i wytwarza magiczną bańkę (pomieści dwie osoby), wewnątrz której mamy poczucie, że siedzimy nad strumieniem w samym środku wiosny. Zdawać by się mogło, że słychać nawet śpiew ptaków i zapach świeżej trawy! Kuferek: +1 DA Cena: 200g
Kolczyki z Królikiem
Spoiler:
Inspirowana Celtycką Nocą biżuteria wykonana ze złota oraz zaczarowanej cyrkonii- wykonywana przez potomków druidów, którzy jako jedyni, znają potrzebne zaklęcie. Gdy jest noszona — kamyk zmienia kolor na zielony, jeśli w promieniu 5 metrów znajduje się jakieś magiczne zwierzęta. Kuferek: +1 ONMS Cena: 150g
Księga Zaklęć Uzdrawiających
Spoiler:
Opasłe tomiszcze, nie wiadomo przez kogo napisane. Wiadomo jednak, że zawarte w nim receptury na proste eliksiry, łatwe zaklęcia, pozwalają, aby przy pomocy domowych środków uleczyć się z większości mniej groźnych chorób. Posiadając tę książkę, nie ma konieczności pisania w skrzydle szpitalnym/Mungu, nawet jeśli tak wychodzi z kostek. Kuferek: + 2 Uzdrawianie Cena: 300g
Replika Drogi Mlecznej
Spoiler:
Kwadratowy, przezroczysty sześcian o wymiarach 10x10cm, w którym to znajdują się wszystkie gwiazdy, planety, asteroidy, księżyce dostępne w naszej galaktyce. Zachowane są idealnie odzwierciedlone w skali odległości pomiędzy poszczególnymi ciałami niebieskimi. Wszelkie obiekty można przy pomocy różdżki dowolnie przybliżać, oddalać, przemieszczać w miniaturowej galaktyce a szybkie potrząśnięcie układem w górę i w dół powoduje powrót układu do stanu pierwotnego. Kuferek: +1 Astronomia Cena: 150g
Uszy Królika
Spoiler:
Opaska z uszami królika, która po nałożeniu przemienia daną osobę w to właśnie zwierzę na 12h. Taka osoba ma wszystkie cechy królika. Zostaje jej jednak zdolność słownej, ludzkiej komunikacji. Mogą wystąpić jednak efekty uboczne, takie jak pozostanie wąsików, uszu lub ogonka po powtórnej transformacji w człowieka. Efekty uboczne: Rzuć kostką, by sprawdzić, czy masz efekty uboczne. Sam możesz wybrać, które z nich się u Ciebie pojawią. Pamiętaj, żeby wspomnieć o nich w kolejnych wątkach: 1,2 - Żadnych efektów ubocznych 3,4 - Efekt uboczny na godzinę po przemianie. 5,6 - Efekt uboczny na cały dzień po przemianie. Cena: 80g
Amulet ognia
Spoiler:
Mały wisiorek wykonany z naturalnych materiałów, takich jak drewno, kamienie i kryształy. W kamieniu wyryte są płomienie z ogniska, symbol mocy i oczyszczenia. Dla noszącego go czarodzieja jest ochroną przed poparzeniami pierwszego stopnia. Cena: 120g
Druidzka świeca
Spoiler:
Przedmiot wykonywany przez okolicznych druidów z największą dbałością, używany kiedyś podczas rytuałów oczyszczających. Świeca raz zapalona będzie się palić dopóki ta sama osoba jej nie zgasi, w dodatku nie jest w stanie nikogo poparzyć ani wywołać pożaru. Aktualnie używana najczęściej jako nocna lampka. Krążą pogłoski, że odgania złe duchy i chroni przed koszmarami. Cena: 40g
Katherine zaśmiała się, a trzeba przyznać, że śmiech miała naprawdę dźwięczny. Każdy jej mówił, że przyjemnie wpadał w ucho. Gdy wspomniał na temat tego jaki z niego tam król... przewróciła oczami. -Nie lubię, gdy ktoś na siłę próbuje sobie umniejszać, aczkolwiek najlepszy król to taki, która ma u swego Boku królową, którą chce mieć każdy. Ja trochę już straciłam na pozycji, szkoła już nie należy do mnie tak jak kiedyś. Powiem ci, że kupiłam dom w Hosmeade. Mam wrażenie, że zamek stał się za ciasny, a kadra ogranicza wszystko na każdym kroku traktując uczniów nawet tych starszych jak gówniarzy- powiedziała wyjątkowo pewnym siebie tonem. To wszystko było naprawdę irytujące, może jednak kiedyś gdy mu zaufa tak jak Lucasowi to opowie mu o tym dlaczego nadal uczęszcza do zamku, czy jest to bardziej na zasadzie wiecznego studenta, czy miała zupełnie inne powody, by tak uczynić. Pobyt z chłopakiem był naprawdę przyjemny, ale wiedziała, gdy pokaże po sobie, że jest słaba albo nudna, to praktycznie momentalnie się od niej odwróci. W tej chwili starała się nie popaść w stan, gdzie brakowało jej bardzo tych wszystkich uczuć, czułości i męskich solidnych ramion, które przycisnęłyby ją gwałtownie do drzewa i nie puściły dopóki sama by o to nie błagała. To były jej fantazje, a przez związek z Krayem jej psychika naprawdę była rozbita na milion kawałeczków. Sama starała się często przekonywać, że nikogo już nigdy w życiu nie pokocha, bo nawet gdy traciła przytomność, albo spała to potrafiła właśnie jego imię wzywać przez sen. To już podchodziło pod uzależnienie, zwłaszcza od osoby, która raczej nigdy więcej w jej życiu się już nie pojawi. Kogo to obchodziło, że ich związek był toksyczny, skoro Kath to odpowiadało. -Jasne - skomentowała krótko, jakby chciała mu przyznać, że ma rację, ale doskonale wiedziała jaka jest prawda. Rozmawiał z dziewczyną, która praktycznie jedną prośbą była w stanie sprawić by powiedziano jej o wszystkim, a skrzat domowy Draken bez problemu mógł jej dostarczyć każdą najbardziej potrzebną informację, jakieś obecnie łaknęła. Bardzo jej się podobał jego dotyk. Miała wrażenie jakby jej ciało płonęło za każdym dotknięciem męskiej ręki. Pytanie tutaj czy chodziło o fakt, że to był przystojny Ślizgon, czy taka sama reakcja byłaby z jej strony względem każdego chłopaka? W tym momencie pierwsza Kath- ta pewna siebie i strasznie kontrowersyjna, mówiąca wprost o wszystkim co tylko zechce, chciała by chłopak dotykał ją i nie przestawał. Z drugiej strony na dnie serce w okropnym chłodzie trzęsła się malutka Kattie w podartych ciuchach zamknięta na klucz za drzwiami z ogromną kłódką zwaną jej sercem. Serce całe z lodu, które kiedyś może uda się komuś magicznie zniszczyć i wtedy znów będzie wiedziała co to znaczy miłość i oddanie, a nie tylko chore pożądanie i zaspokajanie własnych żądzy. Oparła jego głowę o jego klatkę piersiową. -Nie mam nic przeciwko, jednakże jeśli się narazisz, nie żartuję użyję Obliviate i po prostu wymarzę to co będzie konieczne- powiedziała, mając nadzieję, że weźmie to pół żartem, pół serio. O psychicznych zapędach Panny Russeau nie wiedziała cała szkoła, ale najwięcej wiedziały osoby, który miały okazję zetknąć się z jej szaleństwem. -Po ostatnim meczu tłuczek uszkodził mi trochę nadgarstek, dodatkowo poprawiłam uraz na ostatnich zajęciach. Mam uraz do białych pomieszczeń i szpitali, dlatego nigdzie z tym nie poszłam- powiedziała mu cicho i zgodnie z prawdą. Nie wspominała o pomieszczeniach bez klamek bo po co miała to robić. Nie chciała go przestraszyć.
Phillip Peregrine
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Szrama na prawej ręce ciągnąca się od łokcia do nadgarstka. Ciężki, męski głos.
No tak. Katherine coraz bardziej mu się zaczynała podobać, nawet ten jej śmiech miał coś w sobie nad czym Peregrine się trochę rozmarzył. Nie był gotowy na jakiś poważny związek, ale miał wrażenie że i Kath na takie coś by się na ten moment nie pisała. Więc skoro również go pocałowała mógł mieć nadzieję na jakąś trwalszą relację niekoniecznie związku, ale czegoś bardzo przyjemnego. A to mu bardzo odpowiadało, tym bardziej, że sam był roztargany na strzępy i nie wiedział co miał ze sobą zrobić. Czy sobie z tym nie radził? No powoli to już tak to wyglądało, ale miał nadzieję, że niebawem to wszystko wyda mu się bardzo proste i łatwe do rozwiązania. - No tak, o Tobie było kiedyś głośno, ale tak naprawdę nigdy nie zwracałem na to szczególnej uwagi. Wiele osób ze Slytherinu potrafiło sprawić, żeby Hogwart o nich nie zapomniał. - mruknął. Coś tam kiedyś o niej słyszał, ale bo to ona jedna była prowokatorem wszelakich zdarzeń, które wtedy się działy? - Serio? Kupiłaś dom w Hogsmeade? Super. Naprawdę Ci zazdroszczę. - powiedział. Sam by chętnie kupił sobie jakieś chociaż mieszkanie tylko dla siebie, ale zwyczajnie nie było go na to jeszcze stać. Gdy zacznie pracować będzie wtedy mógł o czymś takim myśleć. Tak. Całkowicie zapomniał co wcześniej go tak naprawdę nurtowało. Przecież na samym początku spotkania zastanawiał się dlaczego dziewczyna uczęszcza jeszcze do Hogwartu, ale skoro nie chciała mu o tym sama powiedzieć to on nie ma zamiaru się o to pytać. Czy to tak naprawdę miało jakiekolwiek znaczenie? Przecież to była tylko i wyłącznie jej sprawa. A wmawiał sobie, że jeżeli Kath mu sama o tym nie powie, może coś wyciągnie od Lucasa? Skoro się kumplują to możliwe że coś na ten temat wiedział. Przecież szykowała się niedługo impreza więc będzie możliwość pogadania, a może nawet wcześniej się spotkają? Ostatnio coś o sobie zapominali, ale nie ukrywał, że to prawdopodobnie była jego wina. Ale skoro Lucas nie wypytywał to może sam miał ręcę pełne roboty. Bo wiadomo w dormitorium się widywali, ale jednak szli spać ze zmęczenie czy nikt się kompletnie do drugiego nie odzywał. Nigdy by się nie wypytywał o jej przeszłość, bo co go to obchodziło? Każdy miał swoje za uszami i on sam by nie chciał opowiadać o sobie i swoich związkach, bo co im to da? Zmieni to cokolwiek? Nawet nie miał zamiaru wspominać jej o puchonce, bo nie chciał, żeby poczuła się niechciana czy niepotrzebna bo tak nie było. Właśnie chyba dlatego potrzebował teraz takiego zamieszania w jego głowie, a Russeau z pewnością mogła to zrobić. Cieszyło go, że Kath można powiedzieć była bardzo podobna do niego. Nie udawała cnotki i pozwalała na dotykanie się. Przecież gdyby tego nie chciała to by mu to powiedziała, a on by to uszanował nawet jeżeliby bardzo tego pragnął, a na ten moment rzeczywiście pragnął dziewczyny. Co prawda nie znał jej aktualnego życia emocjonalnego i nie miał pojęcia jak bardzo jest jej ciężko, ale wiadomo że najprędzej pozbędzie się tego jeżeli otworzy się na nowo dla innego chłopaka niżeli będzie to dusiła w sobie, ale nie miał najmniejszego zamiaru na nią naciskać. Była dorosłą czarownicą i dobrze wiedziała co ma robić, a co nie. - Kath nie mam zamiaru Cię ranić, ani zrobić coś czego nie będziesz chciała. Serio. Możesz czuć się bezpieczna przy mnie. - powiedział do niej i posłał jej lekki uśmiech, aby za chwilę pocałował ją w głowę. Ciekawiła go reakcja Lucasa jak dowie się, albo zobaczy jak swobodnie się zachowują. Może nie będzie miał nic przeciwko, tak naprawdę nie miał pojęcia że się przyjaźnią, nigdy o niej nie rozmawiali, a on nie miał okazji widzieć ich w jakieś sytuacji gdzie mógłby to stwierdzić, bo rozmowa to tylko rozmowa jak ze zwykłą koleżanką. - No ja niestety Ci nie pomogę, mogę spróbować Finite, ale pewnie sama byś to uczyniła jakby była taka potrzeba, prawda? - zapytał ją i nie mógł się powstrzymać aby nie włożyć dłoni którą masował jej udo pod koszulkę dziewczyny. Czuł się swobodnie przy niej, a najwyżej dostanie po łbie.
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Katherine uśmiechnęła się delikatnie. Chłopak w pewnym sensie miał rację w tym co mówił, ba, praktycznie to głupi nie był i nie nużył jej, jak to się zdarzało w przypadku wielu innych chłopaków z którymi zgodziła się czasem spotkać. Przy nim nie miała odruchu, gdzie człowiek chce mimowolnie ziewnąć, ale głupio mu z racji na rozmówcę po drugiej stronie. -Slytherin ma po prostu coś w sobie, co sprawia, że zwracamy na siebie uwagę. Zwłaszcza, nie lubimy by o nas nie pamiętano- powiedziała pewnym siebie tonem. Pozwoliła by ją dotykał, a także podobało jej się, gdy przesuwał palcami po jej zgrabnym udzie. Niezdrowe jedzenie było dla dziewczyny niczym mugolska trucizna, więc starała się unikać tego, albo jeść jak najmniej i tylko w wyjątkowych sytuacjach, tylko dlatego by nie grać nienormalnej, gdy wszyscy inni wokół jedzą. Wtedy nie chciała siedzieć przy nich z marchewką bądź listkiem sałaty niczym królik. Rozbawiła ją reakcja Phillipa na temat zakupu domu. -Tak, uznałam że najwyższa pora, nie miałam co robić z pieniędzmi od ojca, a miałam dosyć ciągłej kontroli. Minus jest taki, że trochę tam trzeba ogarnąć zanim zrobimy ogromną imprezę urodzinową na początku czerwca z Lucasem, Maximilianem i mną jako królową i gospodynią wieczoru- powiedziała prezentując idealnie cały swój wielki i misterny projekt. -Powiem ci szczerze, że z rodziną najlepiej wychodzi mi się tylko na rodzinnej fotografii, normalnie nie chciałoby się mieć z nimi do czynienia. Byłam na moment tylko w ogrodzie w nowym domu, ale pełno tam gnomów ogrodowych i muszę się ich pozbyć. Okropność- powiedziała wzdrygając się lekko. Podobała jej się z jednej strony dorosłość, ale z drugiej była to też ogromna odpowiedzialność i to już nie było z kolei takie fajne. Oznaczało bardzo wiele obowiązków. Wiedziała jednak, że mając własny duży dom po prostu odpocznie i się odizoluje od wszystkiego. Powiedział, że nie ma zamiaru jej ranić i że może być przy nim bezpieczna, jednakże czy to nie były zbyt wielkie słowa jak na pierwsze takie ich poważniejsze spotkanie. Wcześniej mieli okazję tylko obserwować się z daleka i puszczać sobie ukradkiem spojrzenia, jednakże żadne nie próbowało niczego więcej. Bardzo łatwo było ją zranić, a wtedy ze słodkiej i cudownej Katherine wychodziło wielkie człekopodobne ponadnaturalne stworzenie zamieszkujące rzekomo lasy w Quebecu i północnej części Stanów Zjednoczonych, będące częścią mitologii Indian z plemion Algonkinów. Wendigo powstawało z człowieka odrzuconego przez ukochaną osobę. W czasie dnia posiadało ludzką postać i atakowało ludzi, którzy mieli coś wspólnego z ukochaną osobą, np. grupę krwi. Według wierzeń Wendigo wyrywał serca swym ofiarom, a sam miał serce z lodu. Bał się jedynie ognia, który mógł go zabić, roztapiając jego serce. Kath podniosła się lekko, starając się uważać na nadgarstek. Usiadła na jego kolanach ustawiając się przodem do jego twarzy. Przesunęła dłońmi po jego włosach. -Bezpieczeństwo jestem w stanie sama sobie zapewnić, ale bardzo doceniam. Jeśli chodzi o zranienie, mam straszną dziurę w sercu, lepiej nie pogłębiać jej, sam rozumiesz. To co się teraz dzieje jest impulsem, mój mózg i ciało tego potrzebują- powiedziała cicho po czym znów jej wargi dotknęły jego ust, delikatnie niczym muśnięcia motylka. Katherine była typem osoby, która brała zawsze to co chciała, by należało do niej i zwykle to otrzymywała. Nie bez powodu należała do domu Salazara Slytherina. Po chwili odsunęła jego usta od swoich. -Tutaj przydałoby się zaklęcie lecznicze, nie zwykłe finite, ale dam sobie radę. Myślę, że powoli już pora wracać, jest coraz ciemniej. Las może być mniej bezpieczny o tej porze- powiedziała cicho. Świetliki były naprawdę niesamowite, ale to co tu było nie mogło przecież trwać wiecznie.
Phillip Peregrine
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Szrama na prawej ręce ciągnąca się od łokcia do nadgarstka. Ciężki, męski głos.
On również lubił jak się o nim rozmawiało. A nie raz takie plotki o sobie słyszał, że Peregrine wyrwał kolejną laskę. Nie raz słyszał, że chłopaki mówili to tak jakby mu tego zazdrościli, bo wiele dziewczyn potrafił zbajerować. Taki już był, miał coś w sobie przez co dziewczyny się na niego oglądały. Być może dlatego, że dbał o siebie i lubił się, a dodatkowo potrafił się ubrać. Na dziewczyny przecież to sprawiało olbrzymie znaczenie. - Otóż to. Masz rację. - mruknął i pokręcił przytakując głową. To była prawda i ciężko tak naprawdę znaleźć ślizgona który nie miał takiego właśnie podejścia. Widział po sylwetce Kath że również potrafiła o siebie zadbać. Zresztą od zawsze kiedy ją znał to wyglądała bardzo dobrze. Może nie miała do tego zwyczajnie tendencji? Phill zresztą też. Czasami Tess się mu dziwiła, że mimo iż tyle potrafił zjeść tak naprawdę nie było tego po nim widać. A naprawdę jak był głodny to przy jednym posiedzeniu potrafił poszaleć. Ale nigdy mu to nie przeszkadzało, gdyż nie odwracało się to dla niego przybyciem brzuszka, więc nie miał się czym martwić. - No mam nadzieję, że jestem zaproszony na tę imprezę, co? - zapytał i poruszał energicznie brwiami. Skoro Lucas był głównym organizatorem to chyba nie było innego wyjścia, żeby nie został zaproszony. Na pewno będzie miał ochotę się rozerwać. Poza tym, że ostatnio miał dość sporo straconych nerwów więc chwila na rozrywkę na pewno mu się przyda. - Zależy. Ja z moją rodziną mam bardzo dobry kontakt. Nie zamienił bym tych czubów na nikogo innego, serio. - przytaknął głową. Byli dla niego wyjątkowi, jedyni w swoim rodzaju. Co prawda tak naprawdę dobrze dogadywał się z Tess, reszta braci była nieco od niego oddalona, ale czasami jak się widywali potrafi ze sobą porozmawiać, pośmiać się. Wiadomo bracia mieli już swoje dorosłe życie i nie będą się zajmować wygłupami ich najmłodszego brata. Oczywiście, że to były zbyt wielkie słowa. Phill już miał we krwi takie regułki, więc Kath nie powinna ich tak brać na serio, ale to już jej sprawa jak ona to zinterpretuje. Jakoś nie przejmował się teraz konsekwencjami jakie mogą go czekać. Liczyła się zabawa. Na ten moment nie chciał jej w żaden sposób krzywdzić, ale gdy zniknie mu z oczu, Phill pewnie wróci do swoich nawyków, a to już jego problem czy Kath się o tym dowie czy też nie. - Już Ci powiedziałem, że nie mam zamiaru Cię zranić. Naprawdę. Uwierz mi. - powiedział chociaż w myślach sam siebie karcił. Po co mu to? Naprawdę chciał sobie narobić problemów? Nie mógł się powstrzymać? Przecież nie jednej to samo mówił, a już dawno nawet nie pamięta jak ma na imię. Miał nadzieję, że jakoś to będzie, a będzie robił tak, żeby Kath niczego się nie dowiedziała. Chociaż na dobrą sprawę prócz Sophie to nie miał nikogo na myśli w tym momencie. A wiadomo, że Soph trzymała język za zębami. - Ze mną się obawiasz? Widziałaś jak szybko przyswajam wiedzę... - mruknął żartobliwie. Przecież mieli oby dwoje różdżki więc nic złego stać im się nie powinno. Znają przecież odpowiednie zaklęcia na obronę i na atak, więc byli prawdopodobnie bezpieczni. Objął ją w tali. - A co jeżeli ja Cię nie wypuszczę, królowo? - zapytał i poruszał brwiami. Przecież byli pełnoletnimi czarodziejami i nie musieli lecieć jak tylko robiło się ciemno. Poza tym wioska wyglądała uroczo w tych godzinach. Tak bardzo romantycznie.
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Im dłużej tutaj przebywali tym bardziej w głowie Russeau tworzyło się powoli siano i przestawała myśleć logicznie. To wszystko nie powinno tak wyglądać i powinna już dawno dać mu w twarz i po prostu się teleportować stąd do swojego domu i czekać na jego przeprosiny na wizzerze. Nie powinien jej całować, nie powinien dotykać jej w ten sposób i nie powinien kazać jej zostać. To wszystko szło bowiem w nieodpowiednim kierunku cały czas. Za dużo myślenia i za dużo komplikacji. Jeśli by się z nim przespała, uznałby ją za łatwą i na tym skończyłaby się ich znajomość. Z kolei jeśli go przetrzyma, może będzie mogła liczyć na kolejne spotkanie. Rzadko który chłopak odmówiłby zaliczenia Russeau, jeśli zyskałby taką okazję. Tylko homoseksualiści odmawiali. Wspominając o imprezie, uśmiechnęła się szeroko. -To jasne jak słońce, beznadziejna sprawa gdybyś się nie zjawił- powiedziała po czym puściła mu oczko. Miała nadzieję, że podczas imprezy chłopak umili jej czas i będą mogli spić się ognistą whiskey i zaszaleć w jej sypialni. W momencie, gdy będzie z nią to będzie należeć tylko do niej, ale gdy będzie sam to zapewne może robić co tylko zapragnie. Katherine obiecała sobie i lekarzom, że nie będzie nikomu robic scen zazdrości i nie będzie próbować zabić swoich wrogów. Taka terapia bardzo jej pomogła i teraz już panowała nad swoimi emocjami. No może poza momentami, gdy nie wzięła leków i pobiła Gryfonkę na zajęciach z mugoloznawstawstwa. Nagle wpadła na pewien pomysł. Wyciągnęła różdżkę. -Essentia mirabile- rzuciła cicho po czym chłopak mógł wyczuć przyjemne zapachy w powietrzu. Ona też czuła zupełnie inny zapach niczym woń amortencji. Jeśli jeszcze raz poprosi ją o to by mu zaufała, albo będzie ją zapewniać, że jej nie zrani to eksploduje i odruchowo po prostu go znokautuje. Miała dosyć takich schematów, bo ile można. Gdyby mogła się dostać do jego głowy, pewnie wiedziała by wszystko, ale w tym momencie po prostu żyła chwilą. Czy chciałaby go wykastrować? Otóż, na razie nie zasłużył. -Jeszcze raz to powiesz, a źle się to dla ciebie skończy... - powiedziała tym razem lekko podburzonym i zdenerwowanym tonem, bo zaczynały ją te deklaracje już męczyć. Jeszcze niczym głupia młoda dzierlatka uwierzy i będzie problem. -Wiedzę przyswajasz szybko, ale potencjał to nie wszystko. Królowa czasem też musi odpocząć po całym dniu intensywnej pracy- wyjaśniła. Czy ona właśnie próbowała się tłumaczyć, by po prostu uciec stąd? Możliwe, że tak. Wymyśliła też przy okazji pewną zabawę. Przesunęła palcami prawej dłoni po jego twarzy, bardzo delikatnie, potem odrobinę niżej po szyi i jego torsie. -Jeżeli będziesz grzeczny, pokażę ci moje kolczyki i tatuaże, niewidoczne dla każdego- powiedziała cicho po czym dodała - ale nie dzisiaj, będziesz miał o czym myśleć- wyjaśniła siląc się na delikatny uśmiech.
Phillip Peregrine
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Szrama na prawej ręce ciągnąca się od łokcia do nadgarstka. Ciężki, męski głos.
Wcale nie żałował tego co z nią tutaj robił. Przecież to był zwykły pocałunek tak naprawdę nie obiecywali sobie stałego związku, a nawet Phill chyba by tego nie chciał. Przecież dopiero co przeżył traumę po Silvii i znowu ma się w coś takiego pakować. Pewnie, każdy zasługuje na szansę, dlatego dał jej szansę, ale tylko w kwestii pocałunku i drobnego dotykania się. Nie myślał o niczym poważniejszym, jak na razie. Chciał się jeszcze pobawić, a związek jednak do czegoś zoobowiązuje. Owszem, nie byłby sobą gdyby nie chodził na boki, ale na ten moment był zaintrygowany ślizgonką na tyle, że nie myślał o tym. Miał ochotę na nią w tej chwili i na nikogo poza nią. A co będzie jak się rozejdą to już tylko i wyłącznie jego sprawa. Co prawda gdyby tylko Kath powiedziała mu, że ma ją przelecieć pewnie by to zrobił bez żadnego zawahania. Wręcz jeszcze bardziej by mu się to podobało, bo uwielbiał kiedy dziewczyny go o to prosiły, ale na razie nie było takiej sytuacji, to też nie było o czym gadać. - Ja nigdy nie odmawiam dziewczynie, no chyba, że ewidentnie robi mnie w ciula. - mruknął do niej. Impreza u Kath. No cóż, już pragnął tam być. Co prawda będzie więcej ludzi, ale przecież to nie przeszkoda, tak? Pewnie skoro będą jego znajomi i jej schleją się. Lucas nie stronił od alkoholu podobnie jak i Phill więc pewnie razem będzie im ciężko utrzymać myśli na wodzy i jeszcze coś zmajstrują, ale dla nich od zawsze liczyła się zabawa. Spojrzał na jej poczynania i gdy rzuciła zaklęcie woń dostała się do jego nozdrzy. Zapach był bardzo przyjemny wręcz przepiękny i chciałoby by się wąchać go cały czas. Dobrze zdawał sobie sprawę, że jego zapewnienia można było włożyć sobie w buty, że to dla niego nic nie znaczy. Ale zwyczajnie chciał zrobić tym dobrze Katherine, a skoro jej się nie podobało, albo ją to wkurzało to lepiej dla niego. Mniej kłamstw to większa szansa, że każda jego część ciała zostanie na swoim miejscu. - Słodko wyglądasz jak się złościsz, mała. - puścił jej oczko, ale po chwili podniósł ręcę w geście poddania. Ok, już więcej nie będzie. - Pewnie, ten dzień był dość męczący nawet dla mnie. - powiedział do niej i spojrzał na jej palce, które nawet samym dotykiem robiły mu dobrze. Jednakże patrzył na nie dość intensywnie jak lew na sarnę. - Ehh, Kath. Gdzieś Ty się uchowała... - mruknął i przybliżył się jeszcze do niej by musnąć jej kącik ust. Najwidoczniej dziewczyna chciała już iść, więc Phill nie miał najmniejszego zamiaru jej tutaj zatrzymywać. Przecież i tak byli umówieni na naukę latania, tak? Na pewno jeszcze się spotkają, jednakże czekał tylko na odpowiedni znak, żeby stąd iść.
Katherine Russeau
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Ciekawe jaki był powód tego, że praktycznie każdy związek, który miała z innym facetem dość szybko się rozpadał. Rzadko kiedy była to jej wina, albo jej zazdrości, bo ona była bardzo wyrozumiała, jednakże trafiała na osoby spod ciemnych gwiazd, gdzie zawsze była jako druga, albo jako pocieszycielka. To się bardzo odbiło na jej zdrowiu psychicznym, mimo iż chorowała odkąd skończyła 15 lat i była przy śmierci młodszego brata. Tylko ona miała w sobie tyle dobroci i uczuć do brata, że odbiło się to tragicznie. Spojrzała w te zuchwałe i pewne siebie oczy Phillipa. Bardzo dobrze się czuła, ale gdyby tylko pozwoliła sobie na więcej stała by się łatwą, a przecież była znana jako Królowa Lodu, więc nie mogła zrobić nic więcej. Złożyła na jego ustach jeszcze raz pocałunek, ten ostatni na dzisiaj i wstała z jego kolan, by od razu poprawić się w przypadku stroju. Nie planowała wracać razem z nim do szkoły, ale się do teleportować bliżej szkoły. Na pytanie, gdzie się uchowała... zaśmiała się tylko. -Nie mogę ci powiedzieć, bo przestałoby to już być tajemnicą- oznajmiła pewnym siebie tonem. Strasznie się cieszyła z ich lekcji i że akurat to miejsce wybrała na ich spotkanie. Nie lubiła określenia mała, ale nie chciała mu robić przykrości. Nie lubiła, gdy zwracano się do niej jak do każdej innej podrywanej laski, Kath była bowiem wyjątkowa. Przytuliła go jeszcze na koniec, po czym się teleportowała stąd, zostawiając go samego na polance.
Patrzę jak wypuszczasz z ust dym, próbując zrobić z tego jakikolwiek, choćby najprostszy kształt, jednak kompletnie Ci to nie idzie i jedynie chmura rozpuszcza się wokół nas, a ja chichoczę na te próby. - Myślę, że nawet jeśli nie ma do tego jakiegoś konkretnego zaklęcia, to z pewnością trudno za pierwszym razem żeby się coś udało - mówi rozbawiona tą bardzo szybko rezygnacją i wracam odbierał ziółka od dziewczyny. Zaciągam się ostatni raz i wyrzucam nienadającą się do zaciągnięcia resztkę. Uśmiecham się lekko z rozmarzeniem spowodowanym głównie błogimi ziółkami, po czym wracam do plecenia wianka. Niestety idzie mi naprawdę nie za dobrze. Zrzucam winę na to co właśnie paliłyśmy, bo zazwyczaj jestem mistrzem roślinek. Śmieję się na roślinę, którą chcesz mi podać i mrugam zalotnie. Przez chwilę siłuję się nieudolnie z moim wiankiem, powoli gotowa by z westchnieniem rzucić go o drzewo. A raczej tak by było gdybym odczuwała swoje emocje w sposób normalny, nie przyćmiony wspomagaczami. Zamiast tego moje długie palce plączą się po roślince, nie bardzo wiedząc co zrobić. Dopóki nie czuję chłodnych dłoń mojej towarzyszki na swoich. Uśmiecham się do Puchonki i kiwam głową, by dać jakieś przyzwolenie na koordynowanie mojej pracy. Jak zawsze bez krępacji, ja nie rumienię się na dotyk dłoni i wręcz sama do niego zachęcam, co jakiś czas muskając nadgarstki dziewczyny, albo przeplatając swoje palce z jej. W międzyczasie w moich dłoniach w końcu powstaje całkiem ładny wianek. Nancy puszcza mnie na chwilę a ja całkowicie łapię rytm, na chwilę skupiając się tylko na wplataniu gałązek oraz łączeniu kwiatów. Dopiero na westchnięcie dziewczyny podnoszę głowę, by zobaczyć, że wokół nas pojawiają się w końcu pierwsze świetliki. - Och, są! Zobaczysz jak tu jest pięknie! - mówię podekscytowana, aż klaszcząc w dłonie z zadowoleniem. Pokazuje z dumą swój skończony wianek i odkładam go na bok. Wtedy też moja towarzyszka nie może się powstrzymać i wstaje. Ja również pod wpływem miejsca oraz ziółek zrywam się z miejsca i wyciągam dłonie w kierunku dziewczyny. Robię zgrabny obrót, zamiatając długą spódnicą kocyk i nieużyte kwiatki. Kładę dłonie na talii Puchonki by na chwilę potańczyć z towarzyszką. Przysuwam blisko siebie Nancy, uśmiechając się promiennie. Wokół nas zaroiło się od świetlików, rozświetlających ciemny wieczór.
Naplotła się już wiele wianków na te wszystkie celtyckie noce i nie tylko, ale żaden z wcześniejszych nie prezentował się tak pięknie jak ten jeden. Żaden nie miał dodatkowego dna, nie krył specjalnego znaczenia tak jak ten dzisiejszy. Odłożyła wiązankę na bok, by przypadkiem nie uszkodzić jej podczas tańca. Powinien poczekać na celtycką noc, która również miała być jedyna w swoim rodzaju i wyjątkowa... Dała się porwać energii, która kazała jej przeskakiwać z nogi na nogę, wirować dookoła i śmiać się w głos, nie przejmując się kompletnie niczym. W duszy grała jej skoczna muzyka, do której nie mogła po prostu siedzieć w miejscu, a Krukonka dała się jej porwać do tego spontanicznego tańca, co tylko jeszcze bardziej ją ucieszyło. Zwolniła dopiero kiedy zabrakło jej tchu. Dotyk dłoni, który poczuła na talii spowodował, że przez jej ciało przebiegł elektryzujący dreszcz. W normalnym stanie pewnie kolejny raz oblałaby się rumieńcem, ale i tak była już zaczerwieniona z wysiłku, a poza tym zdążyła się zupełnie rozluźnić i przestać przejmować czymkolwiek. Cieszyła się po prostu tą wyjątkową chwilą, pełną beztroski, zastanawiając się czemu naturalne ziółka, sprawiające taką radość, dodające siły i usuwające zmartwienia miałyby być złe i krytykowane. Odruchowo przysunęła się bliżej dziewczyny, rozglądając się dookoła i zachwycając się rozświetlającymi wieczór stworzonkami. Czy istniało w okolicach hogwartu bardziej romantyczne miejsce niż polana w lesie pełna świetlików? Gdyby nie wrodzona nieśmiałość, której nie zakłóciły nawet magiczne ziółka, może dałaby się nieco bardziej ponieść tej wyjątkowej chwili? Tańczyły jeszcze przez jakiś czas, już nieco wolniej, nieco bliżej siebie, na tej scenie oświetlonej jedynie światłem gwiazd w duecie z migoczącymi robaczkami, aż działanie oprylaka nieco osłabło i dotarł do nich nocny chłód, wywołujący gęsią skórkę. - Chyba... Powinnyśmy wracać. - Przyznała niechętnie. Wcale nie miała ochoty wracać do zamku, ale kolejne dreszcze przechodzące przez jej ciało coraz intensywniej dawały się we znaki. - To była naprawdę niesamowita noc, dziękuję. - Odnalazła spojrzeniem magnetyczne oczy Melusine i patrzyła w nie przez dłuższą chwilę, uśmiechając się delikatnie. Odsunęła się dopiero po chwili, by zebrać z ziemi wszystkie rzeczy. Założyła na głowę swój wianek, a drugi nasunęła na głowę swojej towarzyszki, uśmiechając się przy tym wesoło. - Wyglądasz przepięknie. - Przyznała z zachwytem, obserwując jak wybrane przez nią kwiaty komponują się egzotyczną urodą. Powiew zimnego wiatru otrząsnął ją nieco z zamyślenia. Chwyciła koc i zarzuciła go na ramiona Melu, by wcisnąć się zaraz obok niej i nakryć kawałkiem materiału, a swoim bokiem przycisnęła się do dziewczyny, by uciekło im jak najmniej ciepła i ruszyły wspólnie w stronę zamku.
Ostatnio Milka była wyjątkowo płaczliwym dzieckiem. Prawdę mówiąc, pierwsze pół roku szło dość lekko, może nawet zbyt lekko? Owszem, zarywała noce, bywało trudno, ale ostatecznie z Ezrą u boku nie miała większych problemów. Ostatnimi czasy jednak nawet armia pomocników by niewiele zmieniła. Dziewczynka była kapryśna, płakała bez przerwy, pewnie przez kolki, na które Heaven nie potrafiła nic poradzić. Usypianie jej było drogą przez mękę i chęć dolania kilku kropel eliksiru nasennego do mleka była tak nieznośnie kusząca. Póki co Dear opierała się temu niezbyt etycznemu rozwiązaniu i po prostu chodziła na bardzo długie spacery po okolicy. Zwiedziła już każdy kąt Hogsmeade, zachodziła do ognistego zakątka pod wieczór, może z sentymentu, może dlatego że delikatne światło ogników uspokajało dziewczynkę na chwilę. Tym razem jednak nie przynosiło oczekiwanych efektów. - Błagam cię, słońce, zamilknij chociaż na chwilę, bo eksploduje - westchnęła, nachylając się na chwilę nad wózkiem, żeby poprawić kocyk. Kiedy uniosła wzrok, odnalazła wśród ogników znajomą, ale dawno nie widzianą twarz. - Cherry - spojrzała na nią zaskoczona i złapała rączkę wózka trochę mocniej. - Nie sądziłam, że jeszcze cię zobaczę. Nagłe zniknięcia to w końcu specjalność Eastwoodów - zauważyła, nie omieszkając zabarwić głosu złośliwością, ale zaraz tego pożałowała i westchnęła tylko. - Nie słuchaj mnie. Nie śpię od miesięcy. Co tu robisz? - mruknęła z pozoru obojętnie i trudno było się doszukać w jej głosie czegoś więcej, ale to było głównie zasługą nienajgorszych umiejętności aktorskich. W rzeczywistości dziwnie jej było patrzeć na dziewczynę, rozmawiać z nią i prawdę mówiąc, przyprawiało ją to o niemałą tremę. Jej zniknięcie z pola widzenia było wygodne, chociaż jednocześnie też zaskakująco trudne i nieprzyjemne. Odchorowała to bardziej niż by się spodziewała po samej sobie, chociaż niewiele dała po sobie poznać. To był zresztą tak pokręcony czas, że trudno było oddzielić przeróżne kryzysy od siebie, tak żeby nie zlewały się w jedną, beznadziejną całość.
Nie chciała czuć się źle. Wystarczająco dużo czasu straciła już na smucenie się i po pracowitych wakacjach zdecydowała, że to już koniec - czas wziąć się za siebie, czas przestać się wszystkiego bać. Czekał ją ostatni rok w Hogwarcie i nie zamierzała go zmarnować... A może po prostu wpadła w fazę wyparcia? Bo przecież emocje nie zniknęły, nawet jeśli rozsądek starał się jakoś zaćmić je motywacyjnymi myślami. A najlepszym dowodem na to były odruchy, bo misję zrobienia zdjęć dla inspiracji pokierowała właśnie w stronę ognistego zakątka, doskonale pamiętając o zaklętej w tym miejscu magii. Przechadzała się pomiędzy drzewami tak cicho, jak tylko mogła. Wyjątkowo zrezygnowała z obcasów, poruszając się po ziemi w delikatnych balerinach z dość miękką podeszwą. Liczyła na jakieś zwierzęta, a przede wszystkim na możliwie jak najciekawsze zbiorowiska świetlików, za którymi podążała bezmyślnie, z aparatem przyklejonym do oka. Patrzenie na świat przez obiektyw zawsze było czymś innym, magicznym nawet dla czarownicy. Nie spodziewała się nikogo spotkać, a już zwłaszcza - nie spodziewała się dziecięcego płaczu. Od razu ruszyła w stronę ścieżki, z której dobiegał niepokojący dźwięk, wypadając na nią ze szczerym zaskoczeniem na twarzy, gdy zorientowała się, że dziecko nie jest samo, a jego opiekunka zdecydowanie nie jest kimś obcym. I w odruchu, którego nie zdołała powstrzymać, po prostu się uśmiechnęła. - W czymś trzeba być dobrym, nie? - Podchwyciła butnie, chociaż na policzkach pojawiły się już te zdradzieckie wiśniowe rumieńce. Mogła starać się być pewniejszą, ale jednak dalej była sobą... a przy Heaven trzeźwe myślenie nie było zbyt proste. - Ale nie zniknęłam. Skupiłam się po prostu na pracy - wyjaśniła, wyciągając z rękawa żółtego swetra różdżkę, by szepniętym naprędce Silencio upewnić się, że migawka aparatu nie kliknie zbyt głośno, gdy robiła zdjęcie matce z dzieckiem. - Robię zdjęcia. Szukam inspiracji. Pomagam trochę mamie w projektowaniu ubrań i pomyślałam, że świetliki to dobry trop... - Zerknęła niepewnie w stronę wózka, zastanawiając się, czy to już czas, by dopytała o te szatańskie wrzaski niespokojnego dziecka.
Pokręciła głową nieznacznie, co było reakcją na to, jak ich pierwsze odruchy były różne. U Heav niezamierzony atak, którego nie zdążyła przemyśleć nawet przez sekundkę, u Cherry uśmiech. Czasami naprawdę miała ochotę nią potrząsnąć, żeby wydobyć z niej coś chociaż na kształt złości, żeby uzyskać reakcję inną niż taka, która musiała Dear osłabić na wstępie i wzbudzić w niej pozytywne uczucia w nieadekwatnym do tego momencie. A do tego jeszcze te nieszczęsne rumieńce. Miała ochotę załamać ręce zrezygnowała, ale zamiast tego próbowała delikatnie wcisnąć smoczek w usta wrzeszczącej dziewczynki. Jedynie zerkała na Wiśnie kątem oka, tak jakby to było spotkanie jak każde inne. - Nie zniknęłaś? - odparła tylko i trudno było stwierdzić czy to faktycznie pytanie, czy zwykłe poddanie słów wątpliwość, które nie oczekiwało żadnej odpowiedzi. Nie widziała jej wieki, faktycznie nie starała się o kontakt, co nie znaczy, że nie miała na niego ochoty. - Porównamy do poprzednich? - zapytała, kiedy flesz lekko zaburzył jej pole widzenia. W końcu raz już miały tu sesję i to całkiem niezłą. Teraz nie zgadzało się kilka szczegółów - między innymi wózek, który stał między nimi. Dosłownie, w przenośni. Pod każdym względem. W końcu dziewczynka zaczęła się uspokajać, a oczy zaczęły jej się kleić, na co Heaven odetchnęła z ulgą. - Zadziałałaś na nią kojąco. To chyba u nas rodzinne - tym razem i ona się uśmiechnęła, dając tym samym szanse dziewczynie na znacznie lepsze ujęcie.
- Żałujesz? - Mruknęła, nieco zirytowana już tym heavenowym wytykaniem jej nieobecności. Bo tak, przestała się starać. Przestała biegać za Ślizgonką i dopominać się swojego udziału w życiu tej małej istotki, która tak wytrwale testowała płuca podczas tej krótkiej rozmowy. I tak, próbowała skupić się na czymś innym, a nie tylko tej jednej prywatnej porażce, na którą i tak poświęciła już tragicznie dużo czasu. Dostała jasną informację - miała być dla Milki nikim... a skoro przebywanie w towarzystwie Heaven było bolesne z jeszcze wcześniejszych powodów, tak tego typu bonus wcale nie pomagał. - Porównam... - przytaknęła, zaczesując za ucho luźny kosmyk włosów, przypadkiem jeszcze bardziej odsłaniając przy tym zaczerwieniony policzek. Zerknęła na podgląd wykonanego zdjęcia i uniosła aparat raz jeszcze, by zrobić kolejne zdjęcie; zamarła, wpatrując się w coraz spokojniejszą twarz małej czarownicy, by jednak po prostu uśmiechnąć się z rozczuleniem. Nigdy nie była zbyt dobra z dziećmi i posiadanie własnych odkładała w czasie aż do ewentualnego "nigdy", ale to nie zmieniało faktu, że... mała była urocza. I tyle. - Słyszałam w Hogwarcie całą masę plotek, że to Ezra Clarke jest ojcem - palnęła, łapiąc na zdjęciu uśmiech swojej towarzyszki, nim nie posłała jej nieco poważniejszego spojrzenia. Nie miała prawa wytykać Heaven tego, że nie przyznawała się do Franklina. Nie miała prawa wytykać jej tego, że dała innemu mężczyźnie możliwość traktowania Milki jako swojej. Ale czasem ciężko było stosować się do prawa, a Cherry nie była za dobra w ukrywaniu swojego niezadowolenia.
- Naprawdę nie wiesz? - pokręciła głową. Nigdy niczego nie ukrywała przed Cherry, wyraźnie dawała jej do zrozumienia, kiedy była nią zainteresowana, a później równie wyraźnie próbowała powiedzieć, że to czego najbardziej żałuje w związku z nocą spędzoną z jej bratem to nie była wcale wpadka, która przewróciła jej życie do góry nogami. Milka stała się priorytetem szybko i niespodziewanie, zachowanie dystansu było jedyną rozsądną opcją, ale przecież Heaven nigdy nie mówiła, że to dla niej prosty i przyjemny wybór, a odsunięcie Cherry od życia jej córki było tym, czego naprawdę chciała. Nie mogła być pewna, co dokładnie znaczą słowa dziewczyny, czy tylko stwierdza fakt, czy próbuje wyrazić żal w związku z tym, jak wygląda sytuacja? Z jakiegoś powodu jednak rozdrażniły ją one z automatu, zanim zdążyła się dobrze zastanowić, co dokładnie się za tym kryje. - Jakąś historię musieli sobie dopowiedzieć - wzruszyła ramionami, lekko bujając wózkiem, żeby małej przypadkiem nie wpadło do głowy obudzić się teraz z krzykiem. - Dobrze dla twojego brata. Chciał dyskrecji, tak przynajmniej nikt nie szuka prawdy dalej- chociaż puchonka doskonale o tym wiedziała, Heaven poczuła potrzebę podkreślenia tego istotnego faktu. To nie ona podjęła tę decyzję. Z jednej strony Ezra nasuwał się dość szybko i te plotki nie powinny nikogo dziwić, z drugiej, biorąc pod uwagę ich relacje wydawało jej się to zupełnie abstrakcyjne. Sam fakt, że mieli dobre stosunki rodził pytanie: po co miałaby to ukrywać? Może i pochodzenie Ezry było wątpliwe w jej rodzinnym środowisku, ale zachowując dyskrecję i tak wpakowała się już w spore kłopoty. - Gdyby nie Ezra, byłabym z tym sama - dopiero kiedy słowa opuściły te usta, zdała sobie sprawę, że nie zabrzmiały tak jak chciała. Jakby użalała się nad swoją sytuacją, winiła jej brata, albo co gorsza ją samą za odsunięcie się w dzień. - Nikogo nie winie. Po prostu dobrze, że jest - dodała w ramach sprostowania i poprawiła kocyk, który chronił dziewczynkę przed chłodnym jesiennym powietrzem.
- Naprawdę nie wiem - oznajmiła, stawiając na szczerość, bo w gruncie rzeczy... czemu nie? Może i zawsze wiedziały, że coś między nimi było, ale nigdy nic konkretnego się nie wydarzyło. Cherry starała się nie mieć o to pretensji ani do siebie, za zbędną ostrożność, ani do Heaven, za brak większej bezpośredniości. Wyszło jak wyszło, ale prawda była taka, że nie rozmawiały ze sobą otwarcie prawie nigdy - jeśli pominąć to niefortunne spotkanie, gdy umówiły się na to, by Wiśnia pozostała dla Milki nikim. - Nie wiem, czy chcesz mnie w swoim życiu - kontynuowała powoli, szukając odpowiednich słów. - A jeśli tak, to nie wiem jako kogo. Nie chcesz, żeby Milka wiedziała, że jestem jej ciotką... ale dla ciebie i tak jestem jej ciotką - zauważyła, bo chyba właśnie w tym był największy problem. W tym zagmatwaniu, które przekreśliło to, co jeszcze między nimi nawet nie rozkwitło; które nagle sprawiło, że nie czuły się ze sobą tak komfortowo, jak wcześniej. - Nieszczególnie mnie obchodzi w tej sytuacji, co jest "dobre" dla mojego brata - oznajmiła, wzruszając ramionami. Kochała Franklina i życzyła mu jak najlepiej, ale nie poparła żadnej jego decyzji odnośnie odsunięcia się od córki. - Dobrze, że go masz... po prostu chyba jestem trochę zazdrosna, że tak... - Zacięła się, by jednak machnąć ręką w formie zaznaczenia, że ten jeden wątek woli jednak porzucić. Zazdrościła, że Ezra był, mógł być i umiał być. Że faktycznie pomagał i zyskiwał na tym relacje - nie jedną, bo przecież zarówno z matką, jak i z córką! - które dla innych miały pozostać na zawsze trudne do zrozumienia. - Zrobisz mi zdjęcie?
Może faktycznie tylko w jej głowie jej zachowanie było wystarczająco oczywiste. Zresztą, momentami czuła się przy Cherry tak dziwnie, a myśli plątały jej się tak niezrozumiale, że nie powinna być zaskoczona, że to co pokazywała wcale nie było takie jasne i przejrzyste. Teraz zresztą też nie miała pojęcia co powiedzieć, to spotkanie ją zaskoczyło i zupełnie zbiło z tropu. - Chcę - odparła tylko, nie wiedząc do końca jak skomentować kolejną część jej wypowiedzi. Miała rację. Heaven wiedziała, że Milka nie może wiedzieć o pokrewieństwie z Cherry, ale ona zawsze wiedziałaby, że siostra Franklina jest na wyciągnięcie ręki, ale w tajemnicy przed wszystkimi, łącznie z jej córką. Może i to nie był problem na teraz, dużo bardziej problematycznie miało się zrobić kiedy Milka podrośnie i zacznie rozumieć co dzieje się wokół, ale trudno było całkowicie oderwać się od tych myśli. - Mnie też nie obchodzi Franklin. Obchodzi mnie moja córka. Mam jej powiedzieć że jej ojciec jest gdzieś w pobliżu, znam jego imię i nazwisko ale nie chce się do niej przyznawać ani mieć z nią nic wspólnego? Niewiedza jest lepsza - była o tym przekonana. Nie miała pojęcia, czy uda jej się to utrzymać w tajemnicy przez całe życie, czy fakt, że zdecydowała się na dyskrecje odbije się na niej pozytywnie, czy negatywnie, ale wiedziała, że to najlepsze co może w tej chwili zrobić. Nawet jeśli kosztowało ją to więcej, niż mogło się zdawać. Wzięła od niej aparat i zrobiła dwa kroki w tył, żeby znaleźć satysfakcjonujący kadr. Pstryknęła kilka zdjęć, głównie portretowych, na których twarz dziewczyny lekko rozświetlał płomień świetlików. Podeszła do niej i pokazała jej kilka ujęć, zostawiając wózek w zasięgu ręki, ale nie kombinując z nim już za bardzo - mała spała i to było najważniejsze. - Zawsze chciałam cię w swoim życiu. I w życiu Milki. Dalej chce. Po prostu... nie jako jej ciocię.
Westchnięciem odpowiedziała na tak pewne stwierdzenie Heaven, bo przecież nie miała prawa jakkolwiek z nią dyskutować. Była już nikim - ani osobą bliską jej, a nie jej córce. Bujała się gdzieś tam w tle i co jakiś czas robiła problemy, najwyraźniej równie Ślizgonkę krzywdząc swoją obecnością, co i jej brakiem. I nie wiedziała co robić, nawet jeśli się z nią nie zgadzała i wierzyła, że właśnie to właśnie kłamstwo może zaszkodzić bardziej od przykrej wiedzy. Nie potrafiła skupić się na pozowaniu, chociaż wiedziała już na ten temat troszkę więcej, mimo wszystko dając się wkręcić w modeling zarówno od strony krawiectwa, jak i samego pozowania. Zmieniła coś pomiędzy zdjęciami, spojrzeniem chętnie uciekając od swojej fotografki, a jednocześnie unikając przyglądania się śpiącej Milce. Z nieco zbyt widocznym zakłopotaniem odgarnęła sobie włosy za ucho, przypadkiem odganiając przy tym jednego ze świetlików. - Zazdroszczę, że wiesz czego chcesz - oznajmiła w końcu, przeglądając zdjęcia i kiwając głową z aprobatą, bo były zrobione bardzo dobrze. Widziała na nich swoje emocje, nawet jeśli próbowała zepchnąć je gdzieś na dalszy plan; teraz miała świadomość tego, na co Heaven patrzyła. - Ja się trochę pogubiłam... Wyjazd wakacyjny, praca, trochę pomogły mi odetchnąć. Ale teraz znowu nie wiem co chcę zaplanować na przyszłość - wyjaśniła nieco mrukliwie, potrząsając już głową, bo dotarło do niej, że Dearówna wcale pewnie nie chce o tym słuchać. Chociaż może ta wiśniowa niepewność właśnie mogła pokazać jej, że Cherry nie będąc kimś konkretnym nie radziła sobie dobrze z byciem nikim? - Zawsze się spodziewałam dużej ilości podróży, bo jednak przynależność do drużyny narodowej by to zapewniała, ale... gdybym jednak poszła w ślady mamy, chyba byłoby tego jeszcze więcej. Tutaj trochę się duszę.
Heaven nigdy nie była wylewna, ale była bezpośrednia - to zdecydowanie odróżniało ją od Cherry, która może nie ukrywała emocji perfekcyjnie, ale Dear trudno było wyczytać z nich cokolwiek konkretnego. Widziała, że puchonka ma żal i to było dość oczywiste, bo od momentu, w którym powiedziała jej jak to widzi, ta nigdy nie ukrywała, że to nie była dla niej idealna sytuacja. Z drugiej strony, potem zniknęła z jej pola widzenia całkowicie. Jakby nie była nawet ciekawa, co z małą po porodzie, jakby wystarczyło jej, że imie i tym podobne nieistotne detale wyciągnie co najwyżej z plotek. A skoro czuła jakieś powiązanie z tym dzieckiem, nie powinna uprzeć się trochę bardziej o miejsce w jej życiu? Zwłaszcza, jeśli wcale nie obchodziło ją aż tak bardzo zdanie jej brata. Wcześniej Heaven w sumie zakładała, że Cherry nie chce komplikować spraw Franklinowi, ani wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń właśnie ze względu na niego. Ale skoro to nie było to, trudno jej było zrozumieć myślenie dziewczyny. - To dużo powiedziane - przyznała, bo jeśli chodziło o tego typu dylematy, zdecydowanie potrafiła postawić się w miejscu Cherry, której oczywiście trochę zazdrościła, przede wszystkim zakresu wyboru, jaki miała. Heaven na upartego pewnie mogłaby prowadzić podróżniczy styl życia, ale z dzieckiem byłaby to mordęga. Nie mogła też sobie pozwolić na słodką bezstroskę w poszukiwaniu chcianego zajęcia. Była pewna, że gdyby nie Milka, okres tuż po skończeniu studiów spędziłaby imprezując i chwytając się przypadkowych prac. A może w tamtym scenariuszu zwyczajnie korzystając z pieniędzy rodziców, dopóki ktoś (prawdopodobnie Ezra) nie wziąłby jej na jakąś interwencję i nie kazał się trochę ogarnąc. W tym wypadku nikt nie musiał jej nic kazać, wiedziała, że musi podjąć względnie rozsądne decyzje. - Kim jest twoja mama? - dopytała, bo oczywiście rodzina Cherry była kojarzyna ze stroną jej ojca, który był wystarczająco rozpoznawalny, żeby przyćmić swoją żonę, nawet jeśli jej osiągnięcia też były niczego sobie. - Cóż, ja bynajmniej nie planuje już iść w ślady rodziców. Prawdę mówiąć, nie wiem czy nie powinnam jakoś zmienić kierunków, bo jeśli chodzi o eliksiry, to wszystko jest za bardzo powiązane z Dearami - przyznała, kręcąc głową. Co mogłą zrobić? Pójść do konkurencji i wpakować się w gorsze rodzinne kłopoty? Uczyć w szkole. Cóż, to byłoby z całą pewnością ciekawe doświadczenie, ale dość abstrakcyjne. - Myślałam o aurorze, ale pewnie musiałabym się trochę podciągnąć z zaklęć...
Może wybrałeś się w teren w celach naukowych a może to tylko jeden z Twoich standardowych spacerów, ale w pewnym momencie, przechodząc koło błotnistej kałuży, potykasz się o coś, co w pierwszej chwili wziąć możesz za sporej wielkości kamień. Jeśli przyjrzysz się mu bliżej, dostrzec możesz charakterystyczny łuskowaty wzór, jednak niezależnie od tego jaką ilością Aquamenti potraktujesz kamień, ten wciąż pozostanie w odcieniu jasnego błota. Być może od razu zdasz sobie sprawę z tego, na co właśnie natrafiłeś, a może powiążesz fakty dopiero czytając najnowszy numer Proroka Codziennego, jednak decyzja o tym, co z danym znaleziskiem zrobisz, zależy już tylko od Ciebie.
Niezależnie od tego w czyje ręce ostatecznie trafi jajo, to właśnie osoba, która je znalazła, rzuca kością k100. Jej wynik to liczba dni, która dzieli datę publikacji tego posta od momentu wyklucia. Należy przerzucić każdy wynik poniżej 30.
______________________
Longwei Huang
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Po rozmowie z szefem czuł jedynie większy niepokój. Nie podobało mu się to, co się działo wokół, ani niepokój smoków, jaki wyczuwał także na wzgórzach. Działo się coś naprawdę nieprzyjemnego i nie wiedział, jak mieliby sobie z tym poradzić. Z tego powodu coraz częściej wychodził na spacery, rozglądając się wokół uważnie. Skoro smoki pojawiły się na sylwestrze, mogły pojawić się tak naprawdę wszędzie, w każdym momencie. Pracując z nimi codziennie, uważał, że powinien mieć większe szanse jakoś uspokoić dzikiego osobnika, gdyby na takiego trafił, niż pierwszy lepszy czarodziej. Każdego więc dnia, wracając ze wzgórz, teleportował się w różne miejsca, w których mógłby ukryć się smok, rozglądając się wokół uważnie. Zdecydowanie nie spodziewał się jednak zobaczyć jaja, nie mówiąc o tym, że się o nie właściwie potknął. W jednej chwili krew odpłynęła mu z twarzy, sprawiając, że serce uderzyło mocniej, pompując adrenalinę. Od razu pochylił się do niego, aby sprawdzić, czy było nieuszkodzone i zabrać ze sobą, aby na pewno nie zostało zniszczone.
wejście do tematu: parzysta spotkanie ze smokiem: J; powiadamiamy ministerstwo: 3
Gdyby miała opisać jak dosko się czuje w skali od jeden do dziesięciu bez wahania powiedziałaby, że milion. I składało się na to wiele czynników takich jak piękna pogoda, wyprawa w plener w piątkowy wieczór, możliwość czucia własnych nóg i poprawa samopoczucia, a co najważniejsze – towarzystwo najlepszego przyjaciela, na którego spoglądała z szerokim uśmiechem, którego przyczyną nie był gruszkowy cydr, jaki odpalili tuż przed wyjściem, a świadomość, że zbliżają się wakacje, a oni wracają do formy. – Spójrz jak jest p i ę k n i e – zachwyciła się po raz setny na widok zwykłego krajobrazu i gdyby była w stanie, zapewne wywinęłaby widowiskowy piruet z uciechy. Teraz była jednak wypełniona nadzieją, że niebawem to nastąpi. – Ale wiesz co, Jinx? Świat i tak się chyli ku upadkowi nie przez to, co się teraz dzieje, a przez to, że ja kolejny wieczór z rzędu widziałam cię przy książkach. Czy to w ogóle dalej jesteś ty?? Czy Holly ci zrobiła jakąś lobotomię albo rzuciła klątwę? Przysięgam, nie sądziłam, że dożyję dnia, kiedy wahasz się czy pójść ze mną na piknik, bo wolisz się, uwaga, uczyć – aż pokiwała głową, choć w głębi duszy bardzo przyjacielowi kibicowała i wspierała go w usilnych próbach poprawienia ocen i przyłożenia się do egzaminów. – Ale dobrze, że poszliśmy, inaczej miałam nakaz prześwistoklikować się do Irlandii na weekend, żeby po raz bodajże osiemnasty świętować mój początek powrotu do normalności. Fiadh OSZALAŁA i szczerze? Nie wiem co gorsze, jej troska jak wylądowałam na wózku czy entuzjazm teraz… Gdzie my w ogóle idziemy? – trajkotała radośnie, w końcu zdając sobie sprawę z tego, że minęli już tereny mieszkalne i znajdują się na (pewnie niezbyt bezpiecznych) obrzeżach wioski.
W tę wyjątkową Celtycką Noc całe Hogsmeade tętni życiem. Otoczona mistycznymi lasami i pagórkami wioska rozkwita w barwach i dźwiękach wiosennego święta. Wszystkie domy przyozdobione są kolorowymi wstęgami, kwiatowymi girlandami i lampionami, tworząc magiczną atmosferę, której z łatwością podda się każdy, kto postanowi wspólnie z innymi dziś świętować.
Po ognistym zakątku krzątają się druidzi, nad głowami latają wróżki rozsypując na wasze głowy magiczny pyłek, a wysłannicy z Ministerstwa Magii krążą po okolicy, pilnując bezpieczeństwa wszystkich. Widać też znanego eksperta od wróżek, Tylera Kingfishera, który pilnie obserwuje te magiczne stworzenia w ich naturalnym środowisku. Wszędzie słychać śmiechy, śpiew, a dookoła rozpalone ogniskowe stosy rzucają ciepłe światło na zgromadzonych.
Daj się ponieść temu szaleństwu i magii. Stwórz swój wianek, poskacz przez ognisko, skosztuj przysmaków przygotowanych przez druidów, a jeśli pragniesz przygody - wybierz się na poszukiwanie legendarnego kwiatu paproci. Złap magiczny cydr i udaj się do namiotu, w którym odbędzie się główna atrakcja wieczoru, a mianowicie koncert Evangeline od Bloodstone. Odrzuć wszelakie troski i baw się jakby jutra miało nie być!
Uwaga! Ze względu na lokację i obecność wróżek każdy rzuca kością tarota na widziadła, jakie mu towarzyszą podczas obchodów Celtyckiej Nocy.
Kod:
<zgss>Widziadła:</zgss> wpisz wylosowane widziadła <zgss>Atrakcja:</zgss> wpisz atrakcję, w której bierzesz udział <zgss>Wylosowany efekt:</zgss> wpisz efekt z wylosowanej kostki i czas jej działania
Wstążkowianki
W tym roku wszyscy musicie zrobić sobie własny wianek! Zasady są bardzo proste! Jeśli wylosujecie kostkę k100 w przedziale 21 - 37 dostajecie +1 punkt do DA oraz wieczną chwałę. Dostajecie przerzut za każde 7 punktów w DA bądź za cechę Gibki jak lunaballa (zręczność).
W wianek zaś wplątujecie wstążkę dowolnego koloru i jeśli chcecie, przychodzicie zaplatać wianek z drugą osobą – wstążka później oplata was, dlatego jedno z was musi rzucić kostką na to jak długo wytrzymuje wasza wstążka oraz jakie przynosi skutki. Jeśli jesteś sam również możesz rzucić na skutek wstążek i wybrać osobę, z którą cię łączy.
Jak długo 1 – Wstążka wiąże was tak, że wystarczy jeden post, a możecie ją rozerwać. Jednak czy tego chcecie? 2 – Łączycie się na kolejne 3 posty. 3 – Wstążka rozwiąże po tym jak pójdziecie wspólnie do 3 różnych atrakcji na Celtyckiej Nocy. 4 – Wstążka opadnie kiedy tylko wyjdziecie poza miejsce Celtyckiej Nocy. 5 – Musicie się pocałować, by wstążka opadła. Dopóki tego nie zrobicie jesteście ściśle związani. Jeśli sami tego nie wiecie, druid przy ogniskach może wam to podpowiedzieć. 6 – Aż do poranku następnego dnia.
Jak wpływa? 1 – Macie nieustanną ochotę na swój dotyk. Nie musi być erotyczny, po prostu sama bliskość waszego partnera sprawia, że… czujecie się jakoś lepiej i ciepło na sercu. Trwa to całą Celtycką Noc. 2 – Coś się stało kiedy tylko we dwoje dotknęliście wstążkę czujecie do siebie niesamowitą miętę na następne 3 posty (co najmniej, jeśli wolicie może to trwać całą noc). Zapowiada się uroczy wieczór. 3 – Wstążka nie oplątuje tylko waszych nadgarstków, ale… całe ręce! Od czubka środkowego palca, aż do ramienia jesteście opleceni magią. Wygląda na to, że czy chcecie czy nie, czeka was wieczór pełen bliskości. 4 – Wstążka najwyraźniej nie tylko związała wasze nadgarstki, ale połączyła w jakiś… szczególny sposób. Na tyle, że potraficie odczuwać swoje emocje. Może nie przez cały czas, ale co jakiś czas czujecie przejawy irytacji, radości, ekscytacji waszego partnera, cokolwiek ten nie czuje. 5 – Pożądanie. To właśnie odczuwacie na kolejne trzy posty. Nie jest to nic romantycznego i nie tracicie dla nikogo głowy. Po prostu, zwyczajnie czujecie niesamowitą chęć do zwykłego baraszkowania ze swoim partnerem wstążkowym. Miejmy nadzieję, że jesteś tu ze swoją drugą połówką. 6 – Wstążka spłatała wam psikusa. Wasza druga połówka musi zrobić to o co prosicie przez kolejne trzy posty, więc ostrożnie z życzeniami. Rzućcie kostką jeszcze raz. Osoba z wyższym wynikiem będzie tą która może wydawać rozkazy.
Koncert
Główną atrakcją wieczoru jest koncert Evangeline of Bloodstone! Zespół zgodził się uświetnić swoim występem obchody Celtyckiej Nocy, więc koniecznie przyjdź pobujać się do znanych kawałków. Całość odbywa się w ogromnym namiocie na obrzeżach ognistego zakątku, a dzięki zaklęciom namiot nie przepuszcza dźwięków i nie zagłusza innych atrakcji dostępnych na miejscu.
Rzuć k6 na ekscesy pod sceną.
1 – Ale heca! Podczas jednej piosenki wokalistka rzuca w tłum swój wianek i to właśnie tobie udaje się go złapać. Zgłoś się w upomnieniach po (na)strojny wianek. 2 – Nie dość, że zostałeś bezczelnie zdeptany przez stado podekscytowanych fanów to jeszcze dostajesz z łokcia prosto w oko. No pięknie, wyglądasz teraz jakbyś brał udział w Czaro MMA. Koniecznie poproś jakiegoś asa z uzdrawiania o pomoc, żebyś tak nie straszył podbitym okiem. 3 – Bawisz się w najlepsze, kiedy nagle dostrzegasz pod nogami jakąś błyskotkę. Kiedy się po nią schylasz, okazuje się, że to 15 galeonów. Chyba los ci sprzyja, co? Otóż nie, bo już masz chować zdobycz do kieszeni, kiedy pojawia się obok ciebie rozsierdzona kobieta, która oskarża cię o kradzież i zanim zdążysz cokolwiek powiedzieć to wzywa ochronę. Dorzuć k6: parzysta - wszystko szybko się wyjaśnia, zostajesz uniewinniony i bogatszy o 15 galeonów, zgłoś się w odpowiednim temacie po hajs, nieparzysta - nie warto było schylać się po te pieniądze, bo ochroniarz ci je konfiskuje i wyrzuca spod sceny, bo na koncercie nie ma miejsca dla tak bezczelnych złodziei jak ty. 4 – Jesteś tak podekscytowany koncertem, że nawet nie zauważasz, że tuż za tobą rozpętała się prawdziwa kłótnia, w trakcie której doszło do różdżkoczynów. Rykoszetem dostajesz zaklęciem, przez które zaczyna ci się palić ubranie!! Szczęście w nieszczęściu, czujności nie straciła osoba będąca obok ciebie (możesz uznać, że to jakiś random albo twój towarzysz) i gasi twoje ciuszki.. piwkiem. Dosko, jesteś cały mokry i oblepiony w piwie i śmierdzisz spalenizną, a przez to wszystko przegapiłeś ulubioną piosenkę. 5 – Gibasz się wesoło pod sceną, kiedy nagle czujesz, że wszystkie oczy zwrócone są ku tobie. Okazuje się, że tak dosko tańczyłeś i się bawiłeś, że sama wokalistka zaprasza cię do siebie, żebyście wspólnie popląsali do najbardziej energetycznej piosenki zespołu. Cóż za prestiż!!! Lepiej się postaraj, bo teraz to ty jesteś główną gwiazdą wieczoru. Dorzuć k6: parzysta - idzie ci fenomenalnie, zgłoś się w upomnieniach po punkt z DA, nieparzysta - wywracasz się na samym środku i jedyne co czujesz to palący wstyd. 6 – Znienacka napada na ciebie rozchichotana nastolatka, wychwalając cię po niebiosa!! Otóż pomyliła cię z młodym czaroinfluencerem i błagalnym tonem prosi o wspólne zdjęcie i autograf. Może i nie jesteś jakimś fejmem, ale to przemiłe dostać tyle komplementów.
Rytuał ognia
Szczyt wzgórza w Hogsmeade rozjaśniał ogniem rytualnego ogniska, które jaśniało z każdą chwilą coraz bardziej. Święte ognie Celtyckiej Nocy są znane ze swoich magicznych właściwości – ich płomienie, żar, popioły i dym gwarantują ochronę, jeśli tylko masz czyste serce święty ogień zapewni ci zdrowie i protekcję! Czas odegnać zło poprzez tańce i skoki przez płomienie!
Rzuć kostką k100 — uwaga! od wyniku kostki należy odjąć swoje punkty z Czarnej Magii. Jeśli posiadasz cechę gibki jak lunaballa, możesz przerzucić kostkę i wybrać lepszy wynik.
<10 – święty ogień chroni tych o czystym sercu, twoje najwyraźniej takie nie jest. Gdy tylko zbliżasz się do płomieni, te przybierają na sile, rosnąc w górę i wszerz, spopielając trawę i dotkliwie cię parząc. Odsuń się jeśli życie ci miłe, blizna po płomieniach będzie stale ci przypominać, że zostałeś uznany za niegodnego rytualnego tańca przy ogniu Celtyckiej Nocy, a przez najbliższy miesiąc wszystkie rzuty kośćmi musisz wykonać dwa razy i wybrać gorszy dla siebie rzut!
11-20 – kiedy zbliżasz się do ogniska, płomienie jakby przybierają na sile, stają się bardziej intensywne i buchają gorącym ogniem. Tańcząc i skacząc przez nie czujesz gorąco, które pali twoją skórę, choć nie zostawiają na niej trwałych śladów. Do wschodu słońca jesteś jednak koszmarnie gorący i parzysz każdego, kto próbuje cię dotknąć!
21-35 – tańczysz w najlepsze, a nawet pokusiłeś się o skok przez ognisko. Masz jednak wrażenie, że uczucie gorąca i duszności nie jest wcale takie naturalne. Czujesz jak zalewa cię pot, kroplami spływając po skroniach, plecach, mocząc dłonie i całą resztę twojego ciała. Jeśli nie wykąpiesz się w rzece w rytuale wody – nadmierna potliwość będzie ci jeszcze towarzyszyć w kolejnym wątku!
36-50 – tańczysz roześmiany, skaczesz przez święte palenisko i nie dzieje się nic spektakularnego. Może trochę się potykasz, może nie jesteś najlepszym tancerzem, ani profesjonalnym skoczkiem, ale za to bawisz się naprawdę przednio! Ciężko jednak stwierdzić na ile to działanie ognia, samej nocy, czy endorfin, ale przecież najważniejsze, że się wspaniale bawisz!
51-70 – tańczysz i skaczesz w najlepsze, kiedy dym ze świętego ognia otwiera wszystkie twoje zmysły. Możesz poczuć się tak, jak po wypiciu eliksiru otwartych zmysłów, a nawet jak po avalońskim ziele. Jedno jest pewne, doznania tej nocy będą istotnie niezapomniane, czujesz więcej, mocniej. Efekt trwa przez całe twoje obchody Celtyckiej Nocy!
71-80 – zbliżasz się w dzikim tańcu do ognia i czujesz jak przenika przez twoje ciało, twoją duszę, którą święte ognie Celtyckiej Nocy całe szczęście uznały za godną swojego błogosławieństwa. Czujesz jak spływa na ciebie wiedza, niedostępna dla nikogo innego i dzięki temu otrzymujesz dowolny przerzut kostki na tym evencie. Oznacza to, że jeśli podczas tegorocznych obchodów Celtyckiej Nocy wylosujesz kostkę, której zwyczajnie nie chcesz – możesz ją śmiało przerzuć!
81-90 – rozpiera cię taka radość, jakiej nigdy nie czułeś. Nogi same cię niosą, a ty tańczysz natchniony duchem swoich przodków, magii i magicznego pyłu, który wciąż spowijał Wielką Brytanię. Czujesz się fantastycznie, do końca miesiąca nie może stać ci się żadna poważna krzywda, bowiem ognie Celtyckiej Nocy spowiły cię swoją ochroną!
91-100 – zdaje się, że święte ognie Celtyckiej Nocy wybrały właśnie ciebie. Czujesz jak zalewa cię radość, usta wykrzywiają się w szerokim uśmiechu, a ty masz ochotę tańczyć i tańczyć do białego rana. Płomienie ogniska jedynie delikatnie cię łaskoczą, nie robią krzywdy, niemal ustępują twoim krokom gdy tylko się do nich zbliżasz. Spływa na ciebie magiczna ochrona świętego paleniska i zaczynasz lśnić jak Edward w Zmierzchu. Przez najbliższy miesiąc otrzymujesz przerzut przy każdym wykonywanym rzucie kostką, z możliwością wyboru lepszej kostki!
Rytuał wody
Rwąca rzeka wciąż jest lodowata, ale przecież już pożegnaliśmy zimę. Czas zrzucić z siebie ubrania i wskoczyć do wody – teraz oświetlonej jedynie nikłym światłem księżyca. Nie od dziś przecież wiadomo, że kąpiel tej nocy oczyszcza ciało i duszę, a także zapewnia zdrowie i płodność. Magia szaleje jak co roku podsycana jeszcze nieokiełznanym wciąż pyłem.
Zrzucasz z siebie ubrania i stajesz w wodzie, która najpierw obmywa kostki, by z każdym twoim kolejnym krokiem jej rześkość sięgała wyżej. Jeśli posiadasz cechę magik żywiołów (woda), możesz przerzucić kostkę, liczy się drugi rzut. Rzuć kostką literką:
A – woda nie jest dla ciebie łaskawa, nurt rzeki znienacka przyspiesza, gdy tylko zanurzasz się w lodowatej toni i porywa za sobą. Nie jesteś w stanie utrzymać się na nogach, zanurzasz się całkowicie, tracąc powietrze. Jeśli nikt ci nie pomoże, ta przygoda może być fatalna w skutkach! Osoba ta jednak obowiązkowo także musi rzucić kostką na rytuał wody!
B – woda obmywa twoją skórę, a ty bierzesz głęboki oddech. Czujesz jak opuszczają cię wszystkie troski i zmartwienia. Wiatr rozwiewa twoje włosa, a wszystkie twoje mięśnie się rozluźniają. Wydaje ci się, nie, jesteś przekonany, że nic już nie jest w stanie zaburzyć tej harmonii, którą właśnie osiągnąłeś. Do końca tego wątku nic, ani nikt, nie jest w stanie wyprowadzić się z równowagi!
C – obmywa cię woda, oświetla cię blask księżyca, wszystko to ściśle wiąże się z uczuciami, a ciebie teraz przepełnia to najważniejsze, najsilniejsze jakie można poznać. Jeśli jesteś obecnie w związku – masz wrażenie, że zaraz serce pęknie ci z ogromu przepełniającego uczucia do tej jednej osoby, którą już wcześniej sobie wybrałeś, czujesz potrzebę gorącego werbalnego zapewniania o nim! Jeśli jednak nie jesteś w związku – obdarzasz gorącym uczuciem losową osobę! Efekt trwa do końca wątku na evencie.
D – zimna woda coś w tobie zmieniła, ale nie wiesz jeszcze co. Czujesz się tak samo, a jednak masz wrażenie, że kąpiel w rzece miała znaczący wpływ na resztę wieczoru. Okazuje się, że nie musisz nosić gwiazdy południa, by wywołać ten sam efekt. Przyciągasz do siebie innych, elektryzujesz swoją atrakcyjnością i nikt nie jest w stanie przejść obok ciebie całkiem obojętnie. Jeśli chcesz kogoś uwieść, niewykluczone, że ten wieczór może okazać się przełomem, na który tak długo czekałeś! Efekt trwa do końca wątku na evencie.
E – magia wody zadziałała na ciebie zupełnie odwrotnie. Zamiast harmonii, czujesz niesamowite wzburzenie, zamiast miłości – nienawiść tak silną, że niemal zwala z nóg. Każdy zdaje się być wrogo do ciebie nastawionym, masz wrażenie, że wszyscy cię szczerze nie znoszą. Efekt utrzymuje się trzy kolejne posty!
F – gdy tylko wchodzisz do wody, a nurt rzeki opryskuje twoją gołą i ciepłą skórę, już wiesz, że dawno nie czułeś tak silnej potrzeby dotyku drugiej osoby. Niekoniecznie chodzi o coś intymnego, ot, trzymanie za ręce powinno wystarczyć. Im bardziej jednak z tą potrzebą będziesz walczyć, tym silniej ją poczujesz! Efekt trwa do końca wątku na evencie.
G – woda i księżyc przeplatają się w symbolice, a magia tej nocy wpływa na ciebie naprawdę osobliwie. Zalewa cię gorąca namiętność, a woda w rzece przestaje być już zimna, zdecydowanie zbyt słabo gasząc płonące wewnątrz ciebie uczucie! Cóż, każdy wie, że taki właśnie urok Celtyckiej Nocy! Efekt trwa do końca wątku na evencie.
H – księżyc jasno świeci na niebie, jego blask odbija się od tafli rzeki, w której właśnie się zanurzasz. Czujesz jak twoja intuicja się rozwija i wszystkie jej wskazówki stają się dla ciebie jasne. Właśnie z tego względu otrzymujesz dodatkowy przerzut. Oznacza to, że jeśli podczas tegorocznych obchodów Celtyckiej Nocy wylosujesz kostkę, której zwyczajnie nie chcesz – możesz ją śmiało przerzuć!
I – woda oczyszcza cię tak dotkliwie, że nie sięga to jedynie twego ciała, lecz także duszy i umysłu. Dlatego przez kolejny miesiąc nie jesteś w stanie rzucić żadnego zaklęcia ofensywnego i z dziedziny czarnej magii, jeśli będziesz próbował – twoja różdżka zacznie cię parzyć tak, że nie będziesz w stanie jej utrzymać. Zachowasz także czystość w mowie i tak samo przez kolejny miesiąc (do końca kwietnia) nie jesteś w stanie skłamać!
J – Celtycka Noc to noc płodności, odrodzenia i życia. Woda obmywa twoje nagie ciało, wygładza blizny (niepowstałe przez czarną magię), leczy drobne skaleczenia, ale co najważniejsze – zwiększa twoją płodność! Przez kolejny miesiąc (cały kwiecień) nie działa na ciebie żadna antykoncepcja, jeśli nie jesteś gotów na potomstwo, poćwicz powściągliwość!
Poszukiwania paproci
W tym roku waszym celem jest znalezienie języcznika migoczącego. Podobno jeśli go znajdziej będziesz bogaty, płodny, wiecznie szczęśliwy i… na pewno wiele innych rzeczy. Jaka jest prawda? Kto to wie, ale prawie wszyscy wybierają się by poszukać tej złotej odmiany paproci, którą koniecznie trzeba potem trzymać w domu, w wazoniku czy nawet słoiku, bo przecież nigdy nie zdechnie! I liczyć na to, że przyniesie wam fart!
• Aby znaleźć roślinę musicie przejść przez las w którym roi się od niebezpieczeństw, dlatego chodzą tam wszędzie nauczyciele, którzy mają monitorować czy aby na pewno nic wam nie jest. Dlatego nie ma co się bać - Patton z radością przybiegnie wam na ratunek, gdyby coś wam się działo.
• Waszym celem jest dojście do pola 15. Rzucacie kostką k6, dopóki nie wejdziecie na to pole. Dodajecie do siebie wyrzucone cyferki i po każdej wyrzuconej kostce sprawdzacie co macie na danym polu i piszecie posta.
• Każdy kto znajdzie paproć dostaje nagrodę: 1 pkt ONMS, 1 pkt z Zielarstwa oraz złoty języczek migoczący, który daje 3 dowolne przerzuty do wykorzystania przez rok.
• Ta wyprawa nie jest polecana na samotne przechadzki, polecamy wziąć sobie towarzysza.
• Uwaga! Ta atrakcja rozgrywa się w lesie i w nim właśnie opisujecie wyprawę wraz z kodem i kostkami.
1 – Twoja wyprawa rozpoczyna się niesamowicie, bo wdeptujesz w kupę lunaballi. Jak można było tego nie zauważyć? w końcu ona się świeci! No nic, nawet jeśli szybko wyczyściłeś podeszwę, wciąż trochę śmierdzi. 2 – Ależ z Ciebie ciapa. Idziesz, idziesz i nagle potykasz się o wielki, wystający korzeń. Wywalasz się i dość mocno się obijasz! Jeśli jest obok Ciebie ktoś kto ma co najmniej 5 punktów uzdrawiania nie masz co się martwić. Jak nie - ty czy ktoś inny rzuca na ciebie zaklęcie tak marnie, że kulejesz dopóki nie wyjdziesz z lasu i jakiś nauczyciel cię nie poskłada 3 – Co za czillowy spacer! Czy cokolwiek trudnego może się tutaj wydarzyć? Idziesz zadowolona z siebie, znajdujesz asfodelusa, po którego możesz się zgłosić do kuferka, żyć nie umierać, pruj dalej! 4 – Podczas spaceru nawet nie zauważasz jak niuchacz pakuje się do Twojej torby czy kieszeni, a jeśli macie jakąś biżuterię, nagle próbuje wam sprzątnąć to i uciec. Jeśli masz cechę Gibki jak lunaballa w porę wywijasz się niuchaczowi, jeśli nie - tracisz 50g. I po co było brać tyle hajsu do lasu? 5 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje.
Pyłkowy las:
1 - Nie macie żadnych granic i czujecie się prawdziwie wolni! Na tyle, że postanowiliście się rozebrać do rosołu! Jeśli poszliście sami chodzicie nadzy i weseli dopóki nie wyjdziecie poza pole nr 10. Jeśli ktoś was powstrzymał od całkowitego negliżu ukradkiem próbujecie coś z siebie zdjąć dopóki nie przekroczycie pola 10. 2 - Macie niezwykłą ochotę polizać grzyba koło waszej drogi! Pochylacie się nad nim i koniuszkiem językiem dotykacie go, dopóki ktokolwiek nie zdąży was zatrzymać! Język przyczepia się do grzyba, musicie go odkleić i na dodatek w dwóch kolejnych postać macie obrzydliwe krosty na języku. 3 - Macie wrażenie, że też jesteście wróżkami! Próbujecie skakać z kwiatka na kwiatek, wydaje wam się że latacie i machacie rękami jakbyście naprawdę mieli skrzydełka. Miejmy nadzieję, że wybraliście się z kimś zaufanym kto nie będzie się z was śmiał kolejny miesiąc. 4 - Jesteście nagle PRZEKONANI, że ktoś was śledzi! Biegacie od krzaka do krzaka, szukacie niewidzialnych przeciwników, rzucacie dziko zaklęcia. Rzućcie dodatkowo literką. Spółgłoska - nic się nie dzieje, Samogłoska - trafiacie w nauczyciela, który patrolował okolicę, zabiera was z lasu i nie możecie kontynuować wycieczki. 5 - Po drodze spotykasz pająka, czarnego, wielkości twojej ręki, który wydaje się chce ci coś powiedzieć! Zaczynasz go nosić, kładziesz go na ramieniu - kontynuujesz rozmowę z nim jakby nigdy nic. Kiedy już wracają ci zmysły (po 10 polu) zastanów się jak twoja postać zareagowałaby na pająka na ramieniu. Jeśli masz wystarczającą ilość punktów z ONMS (1), możesz go sobie przygarnąć. 6 - Macie dość i marzy wam się drzemka - więc to właśnie robicie. Kładziecie się i idziecie w kimę. Jeśli jesteście z kimś - ta osoba musi przenieść was dalej. Jeśli sami - znajduje was nauczyciel i odsyła z zabawy, nie możecie już brać udziału w dalszej wycieczce. Nie możecie brać udziału w tej wycieczce również jeśli i ty i twój towarzysz zaśniecie (nawet jeśli wylosujecie tę kostkę na różnych polach.
6 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 7 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 8 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 9 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 10 – Ten fragment lasu ma wzmożoną aktywność pyłkową Rzuć kostką k6, by sprawdzić co się dzieje. Rzuć kostką k6 i sprawdź co się wydarzyło (opisy kostek w polu nr 5). 11 – Jak tu wyjść do lasu bez ulubionej aktywności tego roku - spotkanie z Akromantulą! Może poszedłeś za potrzebą, a może po prostu jest ciemno, a ty zapomniałeś jak się rzuca lumosa, ale pająk wyskakuje z nienacka i już rzuca się na ciebie! Na szczęście nie jest to jakaś gigantyczna odmiana, ale nie wygląda to dobrze. Aby pokonać pająka musisz wyrzucić 74 lub więcej w kostce k100. Dodajesz do niej wszystkie punkty z zaklęć LUB transmutacji. A do tego jeśli jesteś z kimś - może Ci pomóc i dać swoje punkty kuferkowe LUB rzucić kostką. Jeśli losujesz mniej niż 74, akromantula paskudnie gryzie cię i zatruwa. Nie możesz wziąć udziału w większej ilości atrakcji, Hux przenosi Cię do Skrzydła Szpitalnego, gdzie musisz spędzić tydzień. 12 – Myślicie, że nie mogło być już gorzej, co? Ale mogło! Jeśli nie macie co najmniej 10 punktów z Zielarstwa nie dostrzegacie, że powiiniście się zatrzymać i wpadacie prosto w chaszcze brzytwotrawy! Rzućcie k6, by sprawdzić jak wiele macie ran. 1 - kilka zadrapan… 6 - cały pociachany. Jeśli masz 5 lub 6 koniecznie opatrzyć was musi ktoś z co najmniej 6 pkt w uzdrawianiu. Jeśli tego nie zrobi - wdaje się zakażenie i musicie napisać 3 posty w Skrzydle Szpitalnym, ale już po celtyckiej. 13 – Mało kto wie, ale podczas celtyckiej nocy Kwintopedy wyczuwając mięso ludzkie zbierają się w okolicach zbiorników wodnych jak nigdy! Może to ta poświata księżycowa, a może po prostu tłumy ludzi. Jednak jeśli nie macie co najmniej 15 punktów z ONMS, nie jesteście w stanie zauważyć że coś miga w wodzie i być czujnym. Jeśli wy lub wasz towarzysz macie tyle punktów, możecie ominąć sadzawkę i przejść dalej bez problemów jeśli nie - z wody wynurza się kwintoped i łapie waszą nogą, rękę czy coś i gryzie! Aby pokonać stworzenie musisz wyrzucić 69 lub więcej w kostce k100. Dodajesz do niej wszystkie punkty z zaklęć LUB transmutacji. A do tego jeśli jesteś z kimś - może Ci pomóc i dać swoje punkty kuferkowe LUB rzucić kostką. Jeśli losujesz mniej niż 69 kwintoped ODGRYZA CI kawałek mięcha. I ogólnie cały jesteś w jego pocałunkach. Nie możesz wziąć udziału w większej ilości atrakcji, Atlas znajduje cię niczym rycerz przenosi Cię do Skrzydła Szpitalnego, gdzie musisz spędzić dwa tygodnie. 14 – Czujecie, że to końcówka? Na pewno bo ta górka po której się wspinacie MUSI oznaczać koniec i dojście na polanę. Jesteście okropnie zasapani. Na tyle, że wywalacie się i staczacie na pole 12, które musicie teraz rozegrać. Tylko jeśli macie cechę Silny jak buchorożec (kondycja), ignorujecie tę karę i idziecie zasapani dalej. 15 – Wychodzisz na wielką polanę i czujesz, że to tutaj leży Twoje przeznaczenie. Rzuć kostką k100 - wskaże ona ile minut biegałeś po polanie latając za paprocią (trzymamy kciuki, by nie 100). Jednak polana jest wielka, a paproć nie powinna być na wyciągnięcie ręki.
Kod:
<zgss>Kostka:</zgss> <zgss>Pole:</zgss> dodawaj do siebie wylosowane kostki, by sprawdzić jakie masz pole
Stragan druida
Nie mogło i zabraknąć stanowiska, na które druid serdecznie zaprasza wszystkich. W swojej ofercie ma smakowite przysmaki, a także pamiątki, z których dochód zostanie przeznaczony na przyszłoroczne obchody Celtyckiej Nocy.
Ponadto, centralne miejsce na straganie zajmuje tajemnicza księga. Podobno jest to niedawno odnaleziony artefakt druidów, który można obejrzeć pod czujnym spojrzeniem jednego z nich. Lepiej żeby nikt nie próbował dotykać tego magicznego tomu.
Jedzenie i napoje:
cydr
Spoiler:
Orzeźwiający, dodający energii napój w różnych smakach, rzuć k6 jaki ci się trafił (efekt na 2 posty): 1 - gruszkowy; dobry, taki nie za słodki, z kolei ty nadrabiasz i każdemu prawisz komplementy i zdrabniasz jego imię. 2 - jabłkowy; klasyczny smak, po którym bekasz jak świnia. 3 - hibiskusowy; charakterystyczny ostrzejszy smak, który nie każdemu przypadnie do gustu. Po wypiciu z uszu leci ci dym, a z ust wylatują kule ognia, które na szczęście nie mogą zrobić nikomu krzywdy. 4 - brzoskwiniowy; wariant, który dodaje najwięcej energii. Nie dość, że nie zmrużysz tej nocy oka to jeszcze czujesz przemożną chęć, aby być w każdym miejscu jednocześnie i mówisz z niesamowitą prędkością, że ciężko cię zrozumieć. 5 - malinowy; edycja limitowana o wdzięcznej nazwie Malinowy Chruśniak! Pyszny smak z nutą kwaskowatości, po którym robisz się flirciarski i frywolny. 6 - miętowy; innowacyjna receptura o rześkich, wyraźnych nutach smakowych. Po wypiciu pojawia się przemożna chętka na całowanie i w każdym poście koniecznie musisz dać komuś buziaka (chociażby w policzek). Cena: 15g
jajka łupduka
Spoiler:
Prawdziwy przysmak dla koneserów tradycyjnej kuchni. Podawane z przeróżnymi farszami i okraszone świeżym szczypiorkiem nie tylko są świetną przekąską, ale i dają +20 do krzepy. Cena: 5g
celtycki magiżurek
Spoiler:
Pożywna starohogsmidzka zupa, której przepis przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Po zjedzeniu czujesz błogie ciepło, a wszelkiego rodzaju bolączki mijają. Cena: 10g
pieczony pasztet
Spoiler:
Specjał druidów, po którym kicasz jak szalony. Dostępny w dwóch wersjach - z jackalope albo wege z czarosoczewicy. Cena: 10g
porcja śledzia kiszonego
Spoiler:
Wyborny przysmak dla fanów kuchni z całego świata - dodany został do niego śluz gumochłona oraz suszone liście mandragory. Bardzo intensywny w smaku. Efekty: Cały świat mieni się błękitem, a z ust wydobywa Ci się zapach mięty. Gdy jednak pocałujesz drugą osobą lub dotknie ona Twoich warg, poczuje rybi odór kiszonki! Dodatkowo - znasz wszystkie rodzaje ryb na świecie! Cena: 10g
pieczony ziemniak od druida z gulaszem jagnięcym
Spoiler:
Przysmak, który podaje się w stowarzyszeniu druidzkim po zakończeniu postu trzydziestodniowego, który miał wzmocnić moc magiczną i zadowolić duchy żywiołów. Podobno, jeśli pieczony ziemniak trafi się z korzonkami - będziesz miał olbrzymie szczęście! Efekty - rzuć k6: Parzysta: Trafiłeś na korzonki, a po zjedzeniu całej porcji, dopada Cię olbrzymia siła i szczęście! Do końca wydarzenia nie możesz przestać się uśmiechać, wszystko Ci wychodzi, a do tego jesteś doskonałym tancerzem! Nieparzysta: Niestety ziemniaki nie były dla Ciebie łaskawe, jednak nie sprowadziły nieszczęścia. Po zjedzeniu całej porcji jesteś odrobinę śpiący, przez co Twojemu rozmówcy wydaje się, że jesteś znudzony rozmową. Ponad to - nadal doskonale tańczysz, jeśli już ktoś wyciągnie Cię do tańca. Cena: 10g
Pamiątki:
(na)Strojny wianek
Spoiler:
Subtelna ozdoba głów wszystkich panien (choć nie tylko) wykonana z różnokolorowych polnych kwiatów, nawiązująca do tradycji Celtyckiej Nocy. Nie jest to jednak taki zwyczajny wianek! Osoba, która nałoży go na głowę może dostrzec, że kolor jej włosów zmienia się w zależności od aktualnego nastroju. I tak: ognistoczerwone kosmyki mogą pojawić się w przypadku rozdrażnienia czy złości, błękitne - gdy czarodziej jest spokojny lub rozmarzony, a kolor żółtojajeczny... wskazuje na głębokie zawstydzenie. Kuferek: +1 transmutacja Cena: 150g
Jajeczna Pozytywka
Spoiler:
Zaczarowany przedmiot wykonany ze skorupek po jajkach magicznego zająca. Dotknięta różdżką zaczyna grać najpopularniejsze melodie Celtyckiej Nocy i wytwarza magiczną bańkę (pomieści dwie osoby), wewnątrz której mamy poczucie, że siedzimy nad strumieniem w samym środku wiosny. Zdawać by się mogło, że słychać nawet śpiew ptaków i zapach świeżej trawy! Kuferek: +1 DA Cena: 200g
Kolczyki z Królikiem
Spoiler:
Inspirowana Celtycką Nocą biżuteria wykonana ze złota oraz zaczarowanej cyrkonii- wykonywana przez potomków druidów, którzy jako jedyni, znają potrzebne zaklęcie. Gdy jest noszona — kamyk zmienia kolor na zielony, jeśli w promieniu 5 metrów znajduje się jakieś magiczne zwierzęta. Kuferek: +1 ONMS Cena: 150g
Księga Zaklęć Uzdrawiających
Spoiler:
Opasłe tomiszcze, nie wiadomo przez kogo napisane. Wiadomo jednak, że zawarte w nim receptury na proste eliksiry, łatwe zaklęcia, pozwalają, aby przy pomocy domowych środków uleczyć się z większości mniej groźnych chorób. Posiadając tę książkę, nie ma konieczności pisania w skrzydle szpitalnym/Mungu, nawet jeśli tak wychodzi z kostek. Kuferek: + 2 Uzdrawianie Cena: 300g
Replika Drogi Mlecznej
Spoiler:
Kwadratowy, przezroczysty sześcian o wymiarach 10x10cm, w którym to znajdują się wszystkie gwiazdy, planety, asteroidy, księżyce dostępne w naszej galaktyce. Zachowane są idealnie odzwierciedlone w skali odległości pomiędzy poszczególnymi ciałami niebieskimi. Wszelkie obiekty można przy pomocy różdżki dowolnie przybliżać, oddalać, przemieszczać w miniaturowej galaktyce a szybkie potrząśnięcie układem w górę i w dół powoduje powrót układu do stanu pierwotnego. Kuferek: +1 Astronomia Cena: 150g
Uszy Królika
Spoiler:
Opaska z uszami królika, która po nałożeniu przemienia daną osobę w to właśnie zwierzę na 12h. Taka osoba ma wszystkie cechy królika. Zostaje jej jednak zdolność słownej, ludzkiej komunikacji. Mogą wystąpić jednak efekty uboczne, takie jak pozostanie wąsików, uszu lub ogonka po powtórnej transformacji w człowieka. Efekty uboczne: Rzuć kostką, by sprawdzić, czy masz efekty uboczne. Sam możesz wybrać, które z nich się u Ciebie pojawią. Pamiętaj, żeby wspomnieć o nich w kolejnych wątkach: 1,2 - Żadnych efektów ubocznych 3,4 - Efekt uboczny na godzinę po przemianie. 5,6 - Efekt uboczny na cały dzień po przemianie. Cena: 80g
Amulet ognia
Spoiler:
Mały wisiorek wykonany z naturalnych materiałów, takich jak drewno, kamienie i kryształy. W kamieniu wyryte są płomienie z ogniska, symbol mocy i oczyszczenia. Dla noszącego go czarodzieja jest ochroną przed poparzeniami pierwszego stopnia. Cena: 120g
Druidzka świeca
Spoiler:
Przedmiot wykonywany przez okolicznych druidów z największą dbałością, używany kiedyś podczas rytuałów oczyszczających. Świeca raz zapalona będzie się palić dopóki ta sama osoba jej nie zgasi, w dodatku nie jest w stanie nikogo poparzyć ani wywołać pożaru. Aktualnie używana najczęściej jako nocna lampka. Krążą pogłoski, że odgania złe duchy i chroni przed koszmarami. Cena: 40g
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Widziadła:Moc - bajkowe ubrania i śmiechu bez liku
Świat by się chyba skończył, gdyby Solberg nie pojawił się na obchodach Celtyckiej Nocy. Za wiele można było tu zmajstrować i miał cudne wspomnienia związane z tym świętem, więc postanowił dołożyć sobie kolejnych. Tym razem wyciągnął na wieczór @Julia Brooks. Nie pamiętał, kiedy ostatnio mieli okazję gdzieś wspólnie wyskoczyć. On był niesamowicie zajęty pracą i studiami, a ona graniem w lidze, więc dopasowanie harmonogramów szło im wyjątkowo fatalnie. -I wtedy ten mi wyjeżdża z tekstem, że jako dziecko specjalnej troski nie mogę nawet oddychać za bardzo krzywo, bo to już pretekst do wyjebania mnie. Na szczęście nikt nie widział, jak rozpętaliśmy piekło na spotkaniu kółka. Ja tylko zamieniłem Marlenę w fotel, a oni zaczęli się napierdalać jakby jutra miało nie być. - Dokończył sprawozdanie ze szkolnych murów z szerokim bananem na twarzy, gdy powoli wkraczali na polanę. W momencie, gdy przekroczyli jej granicę, Max znów dostał tych wróżkowych halucynacji. Tym razem zdecydowanie nie narzekał, bo pyłek nie tylko podbił mu i tak już dobry humor, ale i sprawił, że chłopak miał wrażenie, że sam jest ubrany niczym wróżka. -Ty, to będzie dobra noc. Piwo na dobry początek? - Zaproponował, bo i tak już wrócił do chlania, a co to za impreza bez kilku procentów we krwi? Na pewno nie udana, dla tego duetu.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Ryan Maguire
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Widziadła: głupiec - czuję smaczne jedzonko Gajerek: gustowny w kwiatuszki
Nie miał co prawda powodów by wątpić w szczerość @Noreen Finch, gdy zgadzała się na wspólne celebrowanie celtyckiej nocy, ale po nieszczęsnej walentynkowej randce w ciemno, na której został wystawiony, Roman nieco zwątpił sam w siebie i podświadomie obawiał się, że taka sytuacja może się powtórzyć... Ku jego uldze i radości, towarzyszka pojawiła się jednak punktualnie na skraju polany. - Noreen! Wspaniale cię widzieć. Wyglądasz zjawiskowo - nie szczędził koleżance szczerych komplementów na powitanie i od razu ruszył z nią na podbój ognistego zakątka, w którym aż kipiało od atrakcji. - Wieki nie byłem na celtyckiej nocy, chyba od czasow szkolnych! Pamiętam, że ostatnim razem spaliłem sobie c a ł e spodnie w ognisku, pochorowałem się od mleka jaka i próbowałem wyznać miłość wicedyrektorce... Mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez podobnych ekscesów - podzielił się dosyć żenującymi wspomnieniami z młodości, które na szczęście po latach raczej już tylko bawiły, kiedy po krótkim spacerku przystanęli mniej więcej pośrodku polany, by rozejrzeć się dookoła i obrać jakiś kierunek. Na razie nie dostrzegł żadnych znajomych twarzy, ale był pewny że zaraz zjawi się tu tłumnie jego rodzeństwo i na pewno Gwen, jako fanka wszelakich imprez i spędów; tak czy siak, zamierzał skupić swoją uwagę na Norce. - Od czego masz ocho... - zaczął z zamiarem dostosowania się do jej preferencji, ale urwał w pół zdania, bo poczuł tak obłędny zapach, jakby ktoś tuż obok gotował kocioł kulinarnej amortencji. Odwrócił głowę w kierunku straganu druida, gdzie z pewnością sprzedawali jakieś smakowite dania, a chociaż kiedy wychodził to nie był głodny, to teraz poczuł ogromną chęć na jedzenie. - Czujesz, jak pachnie? Co to jest? Mógłbym przysiąc, że to świąteczna potrawka mojej mamy, ale... no, to niemożliwe - stwierdził bardzo zdziwiony, resztkami sił woli powstrzymując się od nieeleganckiego, głośnego przełknięcia śliny. -Możemy zacząć od jedzenia? - zaproponował Noreen, wskazując na odpowiedni stragan, przekonany że padnie trupem jeśli zaraz nie skosztuje tego dania. A może było po prostu tak zaczarowane? Bo o tym, że to sprawka pyłu wróżek oczywiście w pierwszej chwili nie pomyślał.
Ostatnio zmieniony przez Ryan Maguire dnia Sro Kwi 03 2024, 21:09, w całości zmieniany 1 raz
Thalia S. Heartling
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,65m
C. szczególne : czarny tatuaż armband na prawym przedramieniu || zapach miodu, szpitala i kawy
Widziadła:słońce Atrakcja: wianek plotę bardzo nieudolnie, bo wykulałam 1 Wylosowany efekt: —
Celtycka była czymś, czego nie potrafiła przegapić. Mogła dyżurować w każde inne święto, ale nie tej nocy. Magia, która buzowała wręcz energią ją przepełniała, kiedy zbliżała się do miejsca obchodów jej ulubionego, czarodziejskiego święta, a na jej twarz wypełzał lekki uśmiech. To była jedna z tej nocy, podczas której czuła się wolna. Zapominała o troskach i problemach, zamykała je w pieczołowicie zamkniętym pudełku i przez te kilka godzin – aż po świt – udawała, że nie istniały. Była tylko jedna noc w roku, kiedy sobie na to pozwalała i właśnie nią były obchody Celtyckiej Nocy. Dlatego szła uśmiechnięta, zapominając, że Nathaniel z n o w u zapadł się pod ziemię, u Freda jak zawsze nie wiedziała co się dzieje, a Lex ponownie wywrócił w lutym jej całe życie. Nic sobie jeszcze nie poukładała, tak jak zawsze zapominając się w pracy i pozwoliła jej pochłonąć się całkowicie. Tak było lepiej, tak sądziła. Była pewna, że spotka na tym wydarzeniu wiele znajomych twarzy, ale w duchu błagała Merlina, żeby pozwolił jej minąć się z mężem. Może dopisze jej nieco szczęścia, tej jednej nocy, czy to za wiele? Zanim w ogóle zdążyła się dobrze rozejrzeć po okolicy, jakaś czarownica już ją ciągnęła do stoiska z kwiatami i nalegała, by Thalia uplotła sobie własny wianek. Miało jej to przecież zapewnić szczęście w miłości. Na Merlina, gdyby tylko ta podstarzała czarownica wiedziała… Tłumaczenia Heartling, że to na nic i naprawdę jej manualne umiejętności ograniczały się do czynności około medycznych na nic się zdały, gdy już w dłonie miała wciśnięte czerwone kwiaty i równie burgundową wstążkę. Z niemrawym, nieco krzywym uśmiechem zaczęła zaplatać wianek, choć było to dużo powiedziane. Wianek rozpadał się w jej rękach i nawet zażartowała, że widocznie wielka miłość z wróżb czarownicy nie jest jej pisana. Ta jednak tylko zamlaskała z dezaprobatą i jednym ruchem różdżki tak poprawiła koronę z kwiatów, że Thalia mogła śmiało ją założyć na głowę. Głęboka i ciemna czerwień kwiatów idealnie wpasowała się w jej kasztanowe włosy i kontrastowała z jasną sukienką, którą uzdrowicielka wybrała na ten wieczór. Była pewna, że gdzieś pośród wszystkich uczestników mignęła jej twarz @Noreen Finch, więc śmiało podążyła w tym kierunku, jednocześnie próbując zorientować się w rytuałach i stoiskach. Dopadła do przyjaciółki kilka minut później, szeroko się uśmiechając. — Noreen! Dobrze cię widzieć! — przywitała się, ściskając Finch w przywitaniu i dopiero wtedy przeniosła uwagę na jej partnera (@Ryan Maguire). Szybko uśmiech na jej twarzy zbladł, a ona nieco zesztywniała. Była jednak zbyt dobrze wychowana, by go całkowicie zignorować. — Ryan — powiedziała tylko i skinęła głową. Maguire nie mógł od niej na nic więcej liczyć. Może ich otwarta wojna skończyła się lata temu, nie mogła jednak wciąż przejść obojętnie nad tym, o co się pokłócili. Byli jednak już dorośli, więc jeśli sytuacja tego wymagała, chowała dawne urazy głęboko. — Słyszałam, że w tym roku przygotowali rytuał wody, nago, może lepiej uważaj, by nie natknąć się na swoich uczniów — zachichotała do przyjaciółki, która pracowała – ku wielkiemu niezadowoleniu Thalii – w Hogwarcie. Usłyszała krzyk za swoimi plecami i gwałtownie się odwróciła w tym kierunku. W przyzwyczajeniu zaczęła szukać kogoś, kto potrzebował pomocy, ale nikogo takiego nie widziała. Poczuła jednak przejmujący niepokój, który kazał jej biec, uciekać, choć nie wiedziała dlaczego. — Słyszeliście to? Przepraszam, muszę iść — powiedziała przejęta i poklepała Noreen po ramieniu, ruszając w kierunku, z którego słyszała krzyk. Z początku nie biegła, choć w istocie czuła taką potrzebę. Całą swoją siłą woli jednak ją zwalczała, jednak im dalej szła, tym chęć ucieczki była silniejsza. Przyspieszyła więc znacznie, nie bardzo zwracając już uwagę na otoczenie. Biegła przed siebie, aż coś jej nie zatrzymało. Z impetem wpadła na… kogoś tak właściwie i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że wcale nie utknęła w wąskim, ciemnym wąwozie. — Merlinie… Przepraszam, to te całe halucynacje — tłumaczyła pospiesznie, kiedy dotarł do niej tak znajomy zapach mięty, podniosła wzrok na wyuczoną niemal na pamięć sylwetkę (@Lennox Rain) — Och to ty — powiedziała i już chciała odejść, kiedy zorientowała się, że wstążka, którą wplotła – a raczej którą pomogła jej wpleść stara czarownica – w wianek, splata ich ręce — Och, cholera — mruknęła. Los z niej drwił.
______________________
In your hands, there's a touch that can heal
But in those same hands, is the power to kill
Scarlett Norwood
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
To było jedno z tych świąt, na które zawsze czekała, które sprawiało jej wiele przyjemności i pozwalało jej faktycznie się bawić, szaleć i tańczyć do nieprzytomności, gdzieś pośród ogni i kwiatów, co w pełni jej odpowiadało. Nie przejmowała się tym, że noce wciąż były chłodne, nie przejmowała się właściwie niczym, jedynie ciesząc się na to, co miało nadejść, odnosząc wrażenie, że przed nią było jedynie wszystko, co przyjemne. Niczego innego nie przyjmowała do wiadomości, najnormalniej w świecie zamierzając zwyczajnie sięgać dosłownie po wszystko, co to święto jej oferowało. Była pewna, że okaże się niezwykle przyjemne, bo dokładnie tak pamiętała wszystko, w czym do tej pory brała udział, nawet jako dziecko, kiedy była zachwycona tajemniczością tej jednej nocy, pełnej wrażeń, o jakich nie można było w żaden sposób zapomnieć. Wyryła się głęboko w jej wspomnieniach, pozostawiając po sobie słodki smak i dokładnie to czuła teraz kiedy znalazła się wraz z bratem na właściwym miejscu, rozglądając się z zaciekawieniem, ale również dziecięcym zaciekawieniem. Z psotnym uśmiechem, który sugerował, że nie zamierzała tej nocy spędzać gdzieś w kącie i cieniu, unikając cudzych spojrzeń. - Nie będę ci przeszkadzać – zwróciła się do starszego brata, jakby faktycznie była dla niego jakimś obciążeniem i posłała mu uśmiech sugerujący, że zdecydowanie powinien tej nocy zapomnieć o wszystkich problemach i obciążeniach, czy wątpliwościach, jakie wcześniej poruszyli, i zwyczajnie powinien skoncentrować się na tym, co się tutaj działo. Podejrzewała zresztą, że pośród zebranych znajdzie przyjaźnie nastawione do siebie dusze, a przyklejenie do młodszej siostry w niczym by mu nie pomogło. Jej również nie. A przecież nie była tutaj po to, żeby faktycznie włóczyć się za Jamiem, jakby nie umiała sobie sama poradzić, co oczywiście byłoby całkowicie głupie. Co prawda, po tym, jak po drodze założyła w ramach żartu jakąś czapkę, a przynajmniej tak jej się wydawało, po czym straciła całkowicie pamięć na temat tego, o czym akurat rozmawiali i dokąd szli, wszystko było możliwe, ale mimo wszystko zakładała, że więcej dziwnych przewidzeń nie będzie czepiało się jej tej nocy. To, czego doświadczyła, było jak najbardziej wystarczalne i w pełni jej odpowiadało, więc postanowiła to wszystko zignorować i zwyczajnie wyrzucić z pamięci. Bo na nic jej by się nie zdało jakieś rozpamiętywanie czegoś, co było z całą pewnością oczywiste. - Tylko nie daj się od razu porwać do lasu – dodała jeszcze, śmiejąc się cicho, i na chwilę przyciągnęła brata bliżej siebie, żeby szturchnąć go dość mocno, nim śmiejąc się, wysunęła rękę spod jego ramienia i pomachała mu, żeby niczym rącza kozica skoczyć pośród tłum, związując włosy w niedbały kok, w który wsunęła różdżkę. Zaraz też założyła ręce za plecy i zakołysała się na piętach, by po chwili kucnąć i zawiązać sznurówki, upewniając się, że czarne trampki trzymały się dobrze na stopach. Miała przed sobą w końcu całkiem szaloną noc i miało być jej wygodnie. Pewnie właśnie dlatego miała założoną czarną koszulową sukienkę, w której chwilowo miała wywinięte rękawy, bo przecież wieczór był jeszcze przyjemnie ciepły – nieważne, że na jej przedramionach zaczęła pojawiać się gęsia skórka. Przesunęła wejrzeniem po straganach, a później skierowała się dalej, dostrzegając z oddali wielkie ognie, które zdawały się ją do siebie wołać i uniosła rękę, by spacerując przesunąć w palcach amulet, który na chwilę wysunęła zza dekoltu sukienki. Carly zastanawiała się wyraźnie, dokąd powinna w pierwszej kolejności skierować swoje kroki, odnosząc wrażenie, że możliwości, jakie się przed nią otwierały, były wręcz nieograniczone, że noc była tak młoda, że mogła pozwolić sobie dosłownie na wszystko, na każde szaleństwo, na każdą możliwą przygodę.