Nieporozumieniem było to, za jakich idiotów macie świadków tej sceny. Nie trzeba było zdjęć, żeby wysnuć wnioski z tego, co tu zaszło, a waszej sytuacji bynajmniej nie poprawiał jeden prosty fakt.
Stéphane nie potrafił się uspokoić. W życiu nie pomyślał, że to duchy a nie ludzie okażą się podporą w trudnej chwili (w końcu sam kilka chwil temu dosłownie myślał, że te istoty są z natury wredne, kradną gargulki i stanowią przyczynę tych dziwnych jęków). A jednak to, jak Gruby Mnich położył mu rękę na ramieniu było w pewien sposób kojące. Zimne, dziwne i nieprzyjemne, ale kojące. I w końcu młody chłopak uspokoił się dzięki temu na tyle, by cały zasmarkany wydusić z siebie.
- Źle wyjąłeś film! Zniszczyłeś mi go, to był prezent! Po co to w ogóle robiłeś, przecież mówiłeś, że tylko ćwiczyliście! – Nic już nie rozumiał, ale tak naprawdę. Nie miało to większego znaczenia, bo zarówno Nick, jak Mnich doskonale rozumieli i niemal natychmiast doszli do tego samego wniosku. Miło to już było.
- Kate, zechcesz mi to wytłumaczyć? – zapytał duch-rezydent Gryffindoru, domu znanego z lojalności i odwagi, łapiąc się za głowę, która niemal nie zsunęła się w dół. Nie chciało mu się wierzyć, że wychowanka jego domu podąży tonem rozmowy nadanym przez Ślizgona.
Niezależnie od tego, czy jakaś odpowiedź tu padła - potem przez jakiś czas nastała cisza. Niezręczna, przerywana tylko i wyłącznie płaczem tego dzieciaka, który chyba sprawiał że to wszystko zakrawało o jakieś kuriozum. Nie pomyślał przecież o tym, że aparat naprawi proste
reparo a film to tylko film. Prześwietlił się, zniszczył, przepadł – przecież wyjęty tak nieumiejętnie i w pośpiechu na pewno już do niczego się nie nadawał.
- Może rozsądnie by było, żebyście wy następnym razem uważali. I wybrali bardziej stosowne miejsce na ćwiczenia. – Czy ktoś spodziewał się po poczciwym Mnichu takiej ironii?
- Chodź ze mną. Jak masz na imię? Lubisz te małe ikonki? Jestem pewien, że profesor Craine będzie w stanie naprawić to twoje urządzenie – Tu posłał wiele mówiąc spojrzenie Nickowi, który zrozumiał ukryty przekaz. W końcu panowie mieli kilkaset lat, żeby nauczyć się porozumiewać bez słów. Dlatego gdy Mnich i Stéphane zniknęli za zakrętem, Prawie Bezgłowy Nick odwrócił się do Maximiliana i Kate.
- Wy tu zostajecie. Poczekamy sobie na profesora Craine’a, niech on zdecyduje co z wami począć. Jeśli naprawdę jesteście na tyle dorośli, żeby robić takie rzeczy, to powinniście być również na tyle dojrzali, żeby wiedzieć, gdzie można sobie na nie pozwolić. Każdy was mógł tu zauważyć, a to było d z i e c k o. Jesteście w szkole. Nie zapominacie się? Jestem bardzo zawiedziony, panno Milburn. – Jego ton był chłodny i rzeczowy i jak powiedział, tak zrobił. Poczekał nadąsany i zniesmaczony, a jako trzeźwo myślące osoby oczywiście się mu nie sprzeciwiliście.
Wkrótce potem pojawił się profesor Craine, któremu Gruby Mnich zrelacjonował całą sprawę w drodze na miejsce zbrodni. Zaprosił całą gromadkę do swojego gabinetu, gdzie wygłosił godziną tyradę na temat dobrych obyczajów, odjął punkty, sprawę szlabanów oddelegował do opiekunów waszych domów, a duchom polecił odprowadzenie was do siebie.
Zt x dla @Kate Milburn i @Maximilian Felix Solberg (jeśli chcecie, ale możecie sami wyjść)
Zdjęcia zostały prześwietlone i nie ujrzą światła dziennego, a aparat został naprawiony przez profesora Craine’a. Z tego tytułu nie macie żadnych konsekwencji. Poza tym spodziewajcie się listów do opiekunów waszych domów, odróbcie szlaban, który zostanie przez nich zadany i sprawę uznajemy za zamkniętą. Jeśli macie jakieś pytania lub wątpliwości zapraszam na priv.
V.H.S