Sporo czasu minęło zanim Seth dotarł z holowanym przez siebie Brandonem do swojego mieszkania. A ciężko mu się holowało pijanego chłopaka, tym bardziej że sam ledwo co się na nogach trzymał. Kiedy w końcu dotarli do kamienicy, Seth zaczął obmacywać się po wszystkich kieszeniach w poszukiwaniu właściwego klucza, ale skoro nigdzie go nie było to albo został w domu, albo Krukon go zgubił.
- Zgubić? Klucz? A gdzie tam~ - rzucił, wyciągając z kieszeni różdżkę. - Alohomora.
Drzwi od razu ustąpiły, więc chłopak wszedł do mieszkania wciągając Brandona za sobą. Zrzucił buty i nakazał to samo zrobić młodszemu, w końcu u siebie mieszkaniu miał takie zasady jak w rodzinnym domu, w sumie tradycje przechodziły razem z azjatycką aparycją. Gdy obaj już zostali bez obuwia Quinn ruszył w sumie bez pośpiechu do swojego pokoju, miał lekką obawę o to, że chwiejąc się pijacko coś przez przypadek strąci.
- Czuj się jak u siebie - mruknął, wpuszczając chłopaka do swojej sypialni, sam udał się chwiejnym krokiem do kuchni po wino i kieliszki.
O inny trunek u Quinna było naprawdę bardzo ciężko, czasami tylko kupował jakieś dobre piwo do kurczaka. Ognistą omijał szerokim łukiem przynajmniej do tego stopnia aby nie mieć jej w domu. Powrócił do pokoju, podał jeden z kieliszków Brandonowi, zaklęciem sprawnie odkorkował butelkę i nalał im szkarłatnego trunku. Upił kilka łyków po czym pochylił się nad chłopakiem i podarował mu namiętny pocałunek.
- To jak? Gotowy na prywatną sesję? - spytał, unosząc znacząco lewą brew.

W zasadzie to pamiętał tylko jak wsparty na ramieniu Setha wyszedł z imprezy. Chłodne powietrze go troszkę rozbudziło chociaż nadal czuł się trochę pijany. Mimo wszystko zdołał się rozbudził przez tą drogę i opadł z ulgą na kanapę u Setha. Chwila... był u Setha, tak? Chyba tak. ledwo co ogarniał. Wypił kilka łyków wina, które nalał mu Seth i spojrzał na niego. W zasadzie to nie czuł się jakoś słabo. Zazwyczaj po takiej dawce alkoholu pewnie by spał ale jakoś Seth łatwo go pobudził. W zasadzie to ten namiętny pocałunek bardzo spodobał się Brandonowi, który położył rękę na boku Setha mając nadzieję, że ten bardzo szybko pozbędzie się tych niepotrzebnych ubrań.
- Jeszcze się pytasz. - Odpowiedział i przygryzł dolną wargę seksownie w oczekiwaniu na prywatną sesję. Cholera, kto Sethowi dał takie wyzwanie? Będzie musiał się tamtej osobie jakoś odwdzięczyć ale to już chyba jutro. A jutro chyba pośpi sobie naprawdę bardzo długo.

Czując jak podczas pocałunku młodszy opiera dłoń na jego boku zadrżał delikatnie i od razu zaczął zastanawiać się jak zniesie dotyk chłopaka na nagiej skórze. Zawsze po pijaku takie bodźce bardziej na niego działały, dlatego też Quinn obawiał się jakichś niespodziewanych reakcji ze swojej strony. W ogóle nie za bardzo lubił kiedy się go dotykało, ale czy w obecnej sytuacji miał jakieś wyjście? Nie za bardzo.
Ja pierdolę, mam zrobić striptiz...
W końcu co mu zależało? Był pijany, co prawda jeszcze nigdy czegoś takiego nie robił ale życie ma się jedno, tak? Dlatego też spoglądając na chłopaka na wpół leżącego na jego łóżku, Seth uśmiechnął się dość jednoznacznie, lekko unosząc podbródek do góry i... Zaczął, bo co innego miał do roboty? Na początek zdjął swoją czarną bluzę i rzucił ją gdzieś na podłogę. Mógł włączyć wcześniej muzykę, ale w sumie po co? Był pijany, więc tańczenie przychodziło mu z łatwością, tym bardziej że tancerzem to na co dzień był. Co prawda nie zawodowym ani ledwo trzymającym się na nogach od wlanego w siebie alkoholu, ale był. To co teraz przed Brandonem odstawiał raczej też najgorzej mu nie wychodziło, zachowywał się jak rasowy striptizer. Wywijając tyłkiem i wykonując masę innych, seksownych ruchów rozdarł swoją białą, bawełnianą koszulkę jakoś nie martwiąc się o to, że to jego ulubiona. Rozpinając pasek od spodni i rzucając go na podłogę podszedł do Brandona głównie po to, by uklęknąć na łóżku niemalże siadając na chłopaku okrakiem i długo, namiętnie go pocałować. Szybkim ruchem ręki przytknął dłoń młodszego Krukona do swoich spodni, wylądowała niemalże na pobudzonej już męskości Setha.
- Chcesz rozpiąć mi spodnie zębami? - spytał szczerząc się do Finleya, po czym przeniósł swe zachłanne wargi na szyję chłopaka.