Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ścieżka biegowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Matthew Avery
Matthew Avery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 1046
  Liczba postów : 273
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6892-alexander-sinclair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6895-sowa-tantra#196517
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyWto 1 Wrz - 21:46;


Ścieżka biegowa

Najbardziej urokliwa, choć najmniej uczęszczana ściezka biegowa w hyde parku. Mało kto się tam zapuszcza. Ścieżka bowiem znajduje się na samym obrzeżu parku, a chociaż nie problem ją znaleźć, naturalnie zarośnięte wejście nie wydaje się, jakby skrywało tak pełną uroku drogę, pełną w utrudnienia dla biegających. Schodki, nierówności i naturalnie wytworzone przez naturę przeszkody - konary czy gęsta ściółka.


Avery był dość zdziwiony, gdy Moore postanowił mu dać zaledwie piętnaście minut. Teleportował się znad Tamizy do mieszkania, przebrał się w coś swobodniejszego i na wszelki wypadek założył dobre, wygodne buty. Nie bardzo miał pojęcie, o co może jego zabaweczce chodzić, ale przygotował się na każdą opcję. Do magicznej torby upchnął kilka istotnych rzeczy, takich jak namiot, koc, poduszki, ręcznik i dodatkowy sweter, a nawet dobrze zabezpieczone kanapki i termos z herbatą. Wszystko to w pomniejszeniu wpakował do kieszeni. Jeśli Moore postanowi zezgonować mu w tym parku, to przynajmniej zamiast kombinować, jak mu wyjaśnić, ze doskonale wie, gdzie ten idiota mieszka lub się ośmieszać i zabierać go do Mungo, zwyczajnie wepchnie go do namiotu.

Przybył kilkanaście sekund przed czasem i zdążył nawet usiąść na ławce, blisko głównego wejścia do parku, od strony centrum miasta, na początku rozwidlenia wszystkich głównych ścieżek. Czekał.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Moore
Nathaniel Moore

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : animagia (wilk)
Galeony : 333
  Liczba postów : 235
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11106-nathaniel-moore?nid=3#300301
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11108-i-text-a-postcard-sent-to-you#300304
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11109-nate-moore#300308
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyWto 1 Wrz - 22:04;

Moore odstawił gitarę do mieszkania (na całe szczęście nic jej nie było!) i przebrał się w krótkie sportowe spodenki, jasnozieloną, bijącą po oczach koszulkę do biegania oraz niedawno kupione Nike - po kontuzjach odniesionych w poprzednich latach wolał nie oszczędzać na butach i jednak mimo wszystko nie biegać w trampkach wypatrzonych w jakimś second handzie.

W ten sposób przygotowany, z telefonem w garści, w końcu gdzieś trzeba progres rejestrować, pojawił się w Hyde Parku, jednym z jego ulubionych miejsc do biegania. Uśmiechnął się do siebie, dostrzegłszy po kilku minutach marszu mężczyznę usadowionego na jednej z ławek. Nie wiele myśląc, brunet podszedł po cichu do blondyna, by po chwili pacnąć go w ramię z radosnym okrzykiem "Berek!" i ruszyć z miejsca spokojnym biegiem. Podchmielenie nie pomagało mu w normalnym zachowaniu i dostosowaniu do norm społecznych.

Właściwie, nikt tego od niego nie oczekiwał. Był muzykiem. Miał prawo być wiecznym dzieciakiem, zbytnia powaga zabiłaby jego występy. Taki jaki był, był na swój sposób uroczy. Tymczasem śmiał się szczerze, zupełnie nierozważnie oglądając się, czy szanowny magomedyk podejmie zabawę. Każdy potrzebował odrobiny szczęścia w życiu, prawda?
Powrót do góry Go down


Matthew Avery
Matthew Avery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 1046
  Liczba postów : 273
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6892-alexander-sinclair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6895-sowa-tantra#196517
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyWto 1 Wrz - 22:19;

Moore chyba musiał wypić w domu jeszcze jedno piwo. Avery, słysząc dziecinne hasło do zabawy zmarszczył brwi i uniósł je w wyrazie zdziwienia, patrząc, jak brunet odbiega od niego w kierunku trasy dla biegaczy. Niemrawym ruchem poderwał się z ławki, ale już zaraz potem pędził ścieżką. Racje, Moore nie tylko zapomniał, że go znał, zapominał też, że Avery biega każdego ranka przed pracą i ma świetną kondycję. Kiedyś biegał z Josephem, a wcześniej z przyjacielem z dormitorium. Zależało mu na dobrym zdrowiu. Wytrzymałość i odporność.

Szybko dogonił podpitego bruneta, który mało co nie tropił żmii, lecąc przed siebie na przepadłe. Klepnął mężczyznę w ramię i pokręcił z dezaprobatą głową.
- Wybrałeś sobie do zawodów trudny do pokonania przypadek. Często biegasz? - zapytał, zrównując z nim krok. Ich różnica wzrostu robiła duży bałagan. Długie nogi procentowały. Miał rację, ubierając wygodne sportowe buty.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Moore
Nathaniel Moore

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : animagia (wilk)
Galeony : 333
  Liczba postów : 235
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11106-nathaniel-moore?nid=3#300301
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11108-i-text-a-postcard-sent-to-you#300304
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11109-nate-moore#300308
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptySro 2 Wrz - 7:16;

Biegi. Radosne zajęcie utrzymujące w dobrym zdrowiu i jeszcze lepszym humorze. Moore truchtał wesoło, by po chwili usłyszeć rytmiczne kroki na żwirowej ścieżce. Avery nieźle sobie radził, szybko zrównując się z animagiem.

- To nawet lepiej, żaden z nas nie lubi zbyt prostych wyzwań, prawda Matt? - zagadnął muzyk, w bezpośredni sposób przeskakując wiele z barier, jakie mogły mieć nowo poznane osoby i jednoznacznie klasyfikując się gdzieś u szczytu biegowej formy. Choć krew powoli oczyszczała się z alkoholu, muzyk zdecydowanie nie był w stanie dać z siebie wszystkiego bez wywinięcia orła... choć na razie oczywißcie o tym nie wiedział. - Staram się biegać minimum cztery razy w tygodniu, po 10 kilometrów, czasem więcej, ale zwykle nie starcza czasu. Marzy mi się półmaraton - przyznał, przyspieszając bardzo subtelnie. On już nie musiał mówić... a czemu by koledze nie utrudnić? - Ty? - zapytał w najprostszy z możliwych sposobów, czując już przyspieszające od wysiłku serce. Lubił to uczucie, dobrze się kojarzyło, z biegiem, łóżkiem i koncertem.
Powrót do góry Go down


Matthew Avery
Matthew Avery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 1046
  Liczba postów : 273
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6892-alexander-sinclair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6895-sowa-tantra#196517
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptySro 2 Wrz - 8:31;

Avery śmiał się w duchu. Pijany, biegający Moore. Obserwował go czasami z ukrycia, jak pokonywał te swoje kilometry. Wiedział na co go stać. Nigdy jednak z nim nie biegał. Avery biegał o piątej rano, musiał o siódmej być w pracy. A gdzie prysznic, a gdzie układanie włosów i śniadanie? Nie, bez śniadania nie mógłby wyjść z domów. Co prawda mogła mu je zrobić stażystka, ale nigdy nie wiadomo, czy ma czyste ręce, albo czy mu do niego nie napluje. Nie lubił stażystów i już. Wystarczy, że robili mu kawę i przynosili ciastka z mugolskiej cukierni znajdującej się na przeciwko szpitala. Sam by tam nie poszedł. Mugole, o ile nie był zmuszony, wolał nie pchać się w ich smutny, niemagiczny świat.

- Biegam każdego poranka od czasów hogwarckich. Przyzwyczajenie, lubię być w dobrej formie, dla magomedyka wytrzymałość jest ważna - skwitował paplanie bruneta, wyrównując swoje tempo do jego tempa. Wyciągnął z kieszeni gumkę do włosów i zatrzymał się na moment, by spiąć nieposłuszne kosmyki. Akurat z tym małym, mugolskim przedmiotem nie rozstawał się ze względów praktycznych, podobnie jak z rękawicami chirurgicznymi i swoją torbą magomedyka. Na miejscu zdarzenia wolał sobie we krwi pacjentów włosów, ani rąk nie umazać. Na co dzień używał do okiełznania czupryny atłasowej lub aksamitnej wstążki, ale przecież nie był tu, by roztaczać wokół siebie urok.

Gdy wreszcie dogonił Moore'a, szturchnął go w ramię.
- Strzyga cię goni, że tak pędzisz? Zaraz padniesz, Moore - stwierdził lekko zdyszanym głosem. Po alkoholu ciśnienie nieco wariowało, a tlen transportował się dużo gorzej. Nie od parady alkohole uważane były za truciznę.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Moore
Nathaniel Moore

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : animagia (wilk)
Galeony : 333
  Liczba postów : 235
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11106-nathaniel-moore?nid=3#300301
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11108-i-text-a-postcard-sent-to-you#300304
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11109-nate-moore#300308
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptySro 2 Wrz - 18:11;

Zabawne. Nath dziwnym trafem nigdy nie zaproponował Matthew wspólnego treningu, nie wiedzieć czy z braku odwagi, czy innych zupełnie szalonych pobudek. Podobnie nigdy nie poprosił go o naukę gry na fortepianie, mimo że marzyło mu się to od dłuższego czasu. Było mu głupio prosić, mimo że znali się od tak wielu lat. Uważał, że brał od Matthew zbyt wiele, nie dając nic w zamian, zawsze starał się rekompensować w drobnych gestach, w cieple, w... sam nie wiedział, jak to określić, ale kochał Matta. I kiedy ten znów wyskakiwał z jakimś zupełnie szalonym prezentem, Moore nie miał nic innego do zrobienia, jak odwdzięczyć się masażem pleców po długim dniu w pracy czy choćby czymś tak trywialnym, jak piosenką. Zawsze miał wrażenie, że to było mało, że brał zbyt dużo, że był ciężarem. Te myśli po prostu rodziły się w jego głowie i nie chciały jej opuścić... do czasu, aż Matt nazbyt skutecznie się ich pozbył.

Muzyk złośliwie nie zatrzymywał się, mimo że zarejestrował, że Avery zostaje w tyle. Blondyn nie potrzebował zresztą wiele czasu, by go dogonić. Po paru minutach obydwaj oddychali już ciężej, a pot powoli wstępował na stosunkowo blade czoła.

- Spokojna głowa, nie takie rzeczy się robiło... - i urwał, potykając się o płytko rosnący korzeń drzewa i szorując kolanami po żwirze. Tak to jest, gdy w biegu odwracało się do kogoś głowę. Po pijaku. Wieczorem. Na dźwięk paskudnych przekleństw bruneta, jakaś kobieta rzuciła im zdegustowane spojrzenie i pociągnęła swoje kilkuletnie dziecko z dala od wściekłego biegacza.
Powrót do góry Go down


Matthew Avery
Matthew Avery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 1046
  Liczba postów : 273
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6892-alexander-sinclair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6895-sowa-tantra#196517
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyPią 4 Wrz - 19:38;

Avery przystanął i spojrzał na Moore'a z politowaniem.
- Mówiłem, że jesteś pijany? A tobie się zachciało biegać. Nie dostaniesz eliksiru na kaca. Możesz sobie pomarzyć - drwił, skupiając się jednocześnie na oczyszczaniu opatrywaniu poranionych kolan bruneta. Głupiec miał wielkei szczęście, że zabrał ze sobą akurat magomedyka. Prosty zabieg nie zajął dużo czasu, ale do biegania w całym tym stanie Moore się po prostu nie nadawał. Rozważał już nawet rozłożenie namiotu, koca, czegokolwiek, nawet wyjęcie z torby kanapek.

- Co ja mam z tobą zrobić, ofiaro losu, muzyki i alkoholu? - zapytał, przeczesując spocone wlosy Moore'a, jakby ten był pięcioletnim dzieciakiem. Musiał przyznać, ze bardzo mu brakowało tego drobnego gestu, więc zwyczajnie nie potrafił się powstrzymać. Zaraz po tym, pchnął lekko ramię muzyka. - Żyj i odpowiadaj, alkoholiku!
Powrót do góry Go down


Nathaniel Moore
Nathaniel Moore

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : animagia (wilk)
Galeony : 333
  Liczba postów : 235
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11106-nathaniel-moore?nid=3#300301
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11108-i-text-a-postcard-sent-to-you#300304
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11109-nate-moore#300308
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyPią 4 Wrz - 21:52;

Ale, ale... ale przecież jakby był trzeźwy, to też by się wypierdzielił, gdyby patrzył na Avery'ego zamiast się skupiać na trasie! Mężczyzna złorzeczył pod nosem i otrzepał lekko krwawiące ręce ze żwiru.

- Jak do tej pory radziłem sobie bez niego, więc poradzę sobie i teraz... ale dobrze wiedzieć, że coś takiego jest - uśmiechnął się pod nosem i dość mozolnie zaczął podnosić się z ziemi, dopóki Avery nie zakazał mu tego posunięcia. Kolana paskudnie krwawiły, jednak on zdawał się tego nie zauważać. Co więcej, zrobił wybitnie głupią minę, na zasadzie "człowieku nie dręcz mnie", gdy Matthew wziął się za opatrywanie zranień. Magomedycy.. a przecież do wesela by się samo wygoiło!

Nie skupiając się specjalnie na niczym, czując przyjemny dotyk na głowie, odruchowo zaczął łasić się do sprawcy przyjemnego doznania... dopóki nie zorientował się, co właściwie robił i co też robił Avery. Nawet w jego podpitym umyśle wydało się to dziwne, zesztywniał nieco, jednak nie skomentował nietypowego zajścia. Dłoń zresztą znikła równie szybko, co się pojawiła.

- A co by pan chciał, panie Avery? - zapytał nieco przekornie, z zupełnie niepasującą do jego stanu uśmiechniętą, wesołą mordką. Moore raczej nie przejmował się byle czym. Stłuczone kolana. Też mi coś. Już teraz Moore wyglądał tak, jakby rozsiadł się na ziemi dla samej wygody takiego siedzenia, a nie dlatego, że zmusiła go do tego grawitacja.
Powrót do góry Go down


Matthew Avery
Matthew Avery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 1046
  Liczba postów : 273
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6892-alexander-sinclair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6895-sowa-tantra#196517
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptySob 5 Wrz - 9:25;

Szlamy...jak można żyć i nie wiedzieć o eliksirze na kaca?! Ach, tak, wykasował z jego pamięci pewnie i ten fakt. Niedobrze. Zresztą, machlojki na taką skalę nigdy nie kończyły się dobrze. Pamieć wracała albo człowiek dostawał świra, ewentualnie kompletnie gubił się w swoich uczuciach. Do tego sny, pakujące z podświadomości resztki tego, co zostało z wykasowanych wspomnień. Traumy nie dało się usunąć, miłości nie dało się zupełnie zapomnieć. To było jak zalanie drogi, czy zburzenie mostu. Prędzej, czy później, w dobrych warunkach znajdowało się obejście. Powinien go jak najmniej widywać. Nie powinien utrzymywać tego kontaktu. Mógł w ogóle wykasować wszystko, wtedy były tak nikłe szanse, że się od nowa odnajdzie... ale musiał postawić na swoim i dać mu nowe, spokojne życie. Musiał się litować jak idiota, zostawiać mu karierę, muzykę, środowisko. Był głupi. Teraz wiedział, że ani on się nie utrzyma długo z daleka, ani Moore nie pozostanie głupi i ślepy tak długo jak on by tego chciał. Kilka miesięcy? Pół roku? Rok? W końcu sobie przypomni, a wtedy będzie prawdziwy problem. Znając Moore'a, gdy mu wytłumaczy, ze miał wybór - albo wykasować mu pamięć, albo go zabić, to głos rozsądku jakoś przemówi mu do rozumu. Jedynym rozsądnym wyjściem, żeby utrzymać jakiś polepszający się stan, było pchnięcie Moore'a w stronę jakiejś kobiety. Zakocha się, zamarzy mu się rodzina, to przestanie być taki zaborczy i przestanie świrować. I będzie mógł mieć wtedy i Moore'a i całą jego rodzinę, w sumie to wydawało się satysfakcjonujące. Nie żeby chciał katować żonę i dzieci Moore'a, to było zarezerwowane tylko dla Nathaniela, ale przecież mógł się im uparcie gnieździć w domowym stadle i panoszyć po kątach. On sam też musiał sobie kogoś znaleźć. Najlepiej natychmiast. Żona! Już.

- Chciałbym cię odprowadzić do domu, bo nie jestem pewien, czy dam się dowleczesz. Gdzie ty w ogóle mieszkasz? Mieszkasz gdzieś? - zapytał, przyglądając się Moore'owi jak bezdomnemu psu.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Moore
Nathaniel Moore

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 35
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : animagia (wilk)
Galeony : 333
  Liczba postów : 235
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11106-nathaniel-moore?nid=3#300301
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11108-i-text-a-postcard-sent-to-you#300304
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11109-nate-moore#300308
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptySob 5 Wrz - 11:15;

Rozbawiony i oczekujący sam nie wiedział czego Moore przyglądał się górującemu nad nim Avery'emu. Z zupełnie niewiadomego powodu, mężczyzna intrygował go. Było coś w sposobie w jaki się poruszał, w jaki obserwował otoczenie, nie pozwalało go ignorować. Zapijaczony umysł co prawda nie zdawał sobie do końca z tego sprawy, ale jakby podskórnie, podświadomie czuł, że coś z tym facetem jest nie tak... i to przyciągało go jak otumanionego trutką mola do łapki.

- Cóż za troska, uważaj bo zaraz zacznę się czerwienić - parsknął śmiechem, teraz już grzecznie zbierając się z ziemi. Otrzepał oblepiony żwirem zadek, ignorując myśl by poprosić o to Avery'ego. To byłoby za głupie nawet na niego. - Tojadowa 64/7. Tylko nie padnij mi tutaj z szoku - droczył się, powoli ruszając w stronę wyjścia z parku. Biegać, to już dzisiaj nie pobiegają. Był pewien, że ledwo by spróbował, Avery walnąłby soczysty facepalm i określił go mianem idioty. A próbowałby, gdyby był sam.

Lekkie kuśtykanie zabawnie kontrastowało z jakże pewną siebie miną muzyka i jego przeświadczeniem o tym, że nie potrzebował najmniejszej pomocy. Alkohol neutralizował nieco ból.
Powrót do góry Go down


Matthew Avery
Matthew Avery

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 1046
  Liczba postów : 273
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6892-alexander-sinclair
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6895-sowa-tantra#196517
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptySob 5 Wrz - 11:39;

- Już się nie czerwień, bo wtedy zupełnie będziesz kloszarda przypominał. Zbieramy się. Tojadowa? To w porządku. Mam blisko - napomknął i zaczął kierować się w stronę wyjścia z parku. Minie dobre piętnaście minut, zanim znajdą się w miejscu, z którego będzie się można dogodnie, niezauważonym teleportować. Zastanawiał się, czy pozwolić Moore'owi ich przenieść bezpośrednio na klatkę kamienicy, ale wreszcie doszedł do wniosku, że nie chce za żadne skarby się rozszczepić. Jeszcze im ministerstwa brakowało na głowie. Zdecydował, że teleportuje ich w pobliże kamienicy samodzielnie, a Moore już doprowadzi ich bezpośrednio do klatki i drzwi. Mógłby się sam tam teleportować, ale przecież w wersji, którą obierał, nie znał wcześniej tej lokacji. Byłoby wysoce podejrzanym, gdyby potrafił ot tak się tam znaleźć. Modlił się do wszystkich znanych bóstw, by Nathaniel miał porządek. Sprzątanie przez pół nocy, by móc usiąść spokojnie w fotelu nie było szczytem jego marzeń. Zresztą, może tylko wstawi go za drzwi i wróci do domu?

Teleportował ich, gdy tylko znaleźli się w pustym zaułku obok parku.

z/t
Powrót do góry Go down


Nikola Kotecka
Nikola Kotecka

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 152
  Liczba postów : 155
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13082-nikola-kotecka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13100-grom
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13103-nikola-kotecka#350756
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyCzw 14 Lip - 23:03;

Dziewczyna biegła przed siebie nie zważając na upał i na wzroki przechodniów. Było tutaj za dużo ludzi. Tak dużo ludzi, że czuła się przytłoczona. Gnietli ją swoją obecnością i zabierali możliwość oddechu. Jakby była zamknięta w klatce. Nie tylko jej sprawiało jej to problem. Widziała, że jej kochani bracia również odczuwają tą ciasnotę. Nie miała domu, w którym mogłyby wychodzić do ogrodu i biegać szczęśliwie. Zamknięte w czterech ścianach nie były szczęśliwe. Już parę razy przyłapała się na myśli, by odesłać ich z powrotem do rodziców. Chociaż bardzo bolała ją ta myśl, to nie mogła się uwolnić.
Nikola zatrzymała się pochylając się do przodu i biorąc głęboki wdech. Trzy psy zatrzymały się jak na sygnał i wróciły do niej posłusznie. Pozbyła się smyczy, kiedy opuścili zaludnione miejsca. Tutaj mogły się poczuć wolne, chociaż trochę się wyszaleć. Muszę przyznać, że nie tylko one.
Dziewczyna ściągnęła z uszu słuchawki i pochyliła się nad Flamme, który przytulił się do jej nogi niespodziewanie. Ta zaśmiała się i pogłaskała go po pysku, po czym odepchnęła od siebie.
- Głupek, odwinąłeś mi nogawkę – skwitowała w ojczystym języku i kucnęła poprawiają swój strój. Wyglądała komicznie, ale jak już wspomniałam nie obchodziło ją to. Wszystkie dresy i stroje sportowe były w praniu, a w zwykłych ciuchach nie mogła biegać. Kupiła zatem w pierwszym lepszym sklepie nowy komplet, ale… oczywiście że był za duży. Nogawki i rękawki zwisały z niej ze wszystkich stron. Nawet jeżeli reszta była idealnie dopasowana. Nie znała tutaj żadnego krawca, a sama nie umiała szyć, zatem musiała sobie poradzić w inny sposób. Wyglądała tak jakby dostała te ciuchy od starszej siostry.
Powrót do góry Go down


Jonatan de Gold
Jonatan de Gold

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 122
  Liczba postów : 119
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10019-jonatan-de-gold
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10108-sowa-jonatana#281143
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10109-jonatan-de-gold#281144
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyCzw 14 Lip - 23:37;

Wcześnie rano, to był czas, gdy chłopak dbał o swoje ciało. Normalnie siłą jego bytu był umysł, jednak przecież nie mógł wyglądać jak chucherko. I tak miał dość dziecięcą urodę, przez co nie zawsze traktowano go z należytą powagą (choć miało to i dobre strony, bo ludzie często byli przez niego pozytywnie zaskakiwani) - nie musiał być do tego jeszcze chudziutki i nie wysportowany. Swego czasu o godzinie piątej rano wybierał się na siłownię. Z czasem jednak uznał, że nie jest to sport dla niego. Pozostało bieganie. Nie był w tym świetny, ale całkiem wytrzymały. Dlatego ta godzina dziennie była doskonałą pobudką, po której wracał do domu wykąpać się, a w niedalekim czasie kończył znów za biurkiem w Ministerstwie Magii segregując dokumenty i obserwując jak wygląda praca na wyższych stanowiskach.
Ubrany w specjalny, markowy strój do biegania (to chyba jedyne luźne ubrania, które ma, ale nawet one wyglądały na nim elegancko!) powoli biegł specjalną, przeznaczoną do tego ścieżką - no bo jakby inaczej. Spoglądał przed siebie nie mając na uszach ani słuchawek, ani innych tego typu magicznych gadżetów. Nie potrzebował. Jego myśli i plany na dziś były wystarczająco zajmujące. Może nawet zbyt zajmujące, bo przebiegł obok pewnej blondynki praktycznie jej nie zauważając. Tak, jak jej psa, o którego prawie się potknął i to wytrąciło go ze swojej zadumy. Szybko złapał równowagę i zerknął w stronę Nikoli.
-Dzień dobry. Przepraszam. - Cały on. Przywitał się grzecznie. Przeprosił nawet się nie tłumacząc. Jednak jego ton nie był już tak sympatyczny jak ostatnio. Obecnie był dość obojętny. Nie spodobało mu się to, jak bezczelnie wrobiła go wtedy w restauracji w rachunek. Uważał to za bezczelne, niegrzeczne zachowanie rozpieszczonej laleczki. Do tego ta jej cała "zabawa", w którą próbowała go wciągnąć. Idiotyczne. Nie miał czasu na takie rzeczy. I choć nie był osobą, która się na kogoś gniewa, czy darzy nienawiścią, to tu mógłby stwierdzić (nie otwarcie oczywiście), że nie przepada za tą panienką. Dlaczego więc znów musiał na nią trafić?
Powrót do góry Go down


Nikola Kotecka
Nikola Kotecka

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 152
  Liczba postów : 155
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13082-nikola-kotecka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13100-grom
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13103-nikola-kotecka#350756
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyCzw 14 Lip - 23:46;

Nagle obok niej pojawił się mężczyzna, którego jakiś czas temu wrobiła w płacenie za swoją kolację. Widząc jak ten potyka się o jej słońce warknęła w jego kierunku.
- Uważaj jak leziesz, jak się nie umiesz ruszać to tego nie rób – wysyczała w jego kierunku, po czym wystawiła rękę w stronę przestraszonego Blopa. Ten to zawsze miał pecha. Nie dość, że miał dosyć spokojny i straszliwy charakter, to jeszcze takie łajzy go dręczyły, męczyły i taranowały. Z wielkim niezadowoleniem zlustrowała chłopaka swoim spojrzeniem i nagle…
Kotecka zaczęła się zastanawiać nie odrywając od niego spojrzenia. Skądś go kojarzyła, ale skąd? Tak… najpierw wrobiła go w kolacje, kazała mu się z nią skontaktować, a później zapomniała o jego istnieniu. No cóż, nie miała zbyt dobrej pamięci do imion i do twarzy. Chociaż chłopak mógł od razu się zorientować, że dziewczyna nie ma pojęcia z kim rozmawia.
Z zamyślenia wyrwał ją Flamme, ten z najciemniejszym umaszczeniem, który niespodziewanie zaczął warczeć na towarzysza.
- Ro deg ned – wyszeptała w jego kierunku, a jej głos był delikatny oraz pewny. Pies uspokoił się jak prosiła, po czym zwróciła się do chłopaka ponownie dostając olśnienia.
- Och… to Ciebie naciągnęłam na zapłacenie za moją kolację, no nie? – ta duma w głosie i uśmiech na twarzy mogły w pewien sposób… irytować. Ona nie czuła się z tym nawet źle!
Powrót do góry Go down


Jonatan de Gold
Jonatan de Gold

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 122
  Liczba postów : 119
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10019-jonatan-de-gold
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10108-sowa-jonatana#281143
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10109-jonatan-de-gold#281144
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyPią 15 Lip - 0:24;

Jej agresja w stosunku do niego wywołała jeszcze większy spokój na twarzy. Jeszcze większą obojętność. Natomiast z ust wyrwało się coś, czego mogła nie koniecznie spodziewać się po kimś, kto niedawno był dla niej tak zabójczo miły. Odetchnął po czym dość cicho stwierdził:
- Przepisy traktują o tym, że psy w miejscach publicznych powinny być na smyczy i w kagańcu. Szczególnie te, które przejawiają agresję w stosunku do ludzi - Proponowałabym się nie kłócić. Pomaga prawnikom i wszelkie przepisy ma w małym palcu. I zazwyczaj nie używał ich żeby komuś "utrzeć nosa", ale tym razem nie mógł się powstrzymać. Ojciec mówił, żeby mimo swojej kultury nie pozwalał sobie wchodzić na głowę, bo tylko na tym straci. Ona to ostatnio zrobiła jednocześnie w pewien sposób urażając jego dumę, co w oczach Jonatana zostawiło na jej osobie znamię "nieprzydatnej", co w języku potocznym mogło już nawet wchodzić na "bezwartościową". Jednak musiał przyznać, że była dość interesująca.
Komentarza na temat kolacji nie skomentował. Żałował tylko, że nie poprosił o przesłanie rachunku na jej nazwisko, a będąc dżentelmenem bez słowa za nią zapłacił. Zdecydowanie wolałby ten wieczór spędzić z Yvonne lub Pru, niż z takim dzieckiem, a potem samotnie.
Powrót do góry Go down


Nikola Kotecka
Nikola Kotecka

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 152
  Liczba postów : 155
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13082-nikola-kotecka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13100-grom
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13103-nikola-kotecka#350756
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyPią 15 Lip - 8:49;

Zabłyszczały jej oczy, kiedy chłopak wspomniał o jej psach. Wydała z siebie dźwięk zastanowienia. Zainteresowało ją to. Co? Fakt, że przestał być tak bardzo sztuczny. Bez zastanowienia ruszyła w jego kierunku. Bardzo dobrze wiedziała jakie jest prawo, ale nie miała zamiaru ograniczać braci, nie zasługiwali na to.
- Sitte – wyszeptała kiedy stała z nim w ramię w ramię, nawet nie musiała się do nich zwracać, a te posłusznie usiadły na ziemi merdając ogonem – przepisy są nudne – dodała nie odwracając się w jego stronę. Jeżeli ktoś chciałby na nią donieść i odebrać jej rodzinę… To by była dla niej największa tragedia, a osobę, która do tego by doprowadziła… nie miałaby w jej oczach większej wartości nic śmieć – a zwierzęta muszą się wybiegać… – jej ton głosu się zmienił, a oczy zwróciła w stronę psów, które na jej gest rozbiegły się w różne kierunki i po prostu zaczęły się bawić. Wszystkie z wyjątkiem Flamme. Ten podszedł do niej i usiadł przy jej nodze nie odwracając spojrzenia od przybysza. Nie znał go, a jego ‘zadaniem’, było pilnowanie dziewczyny, od zawsze starał się ją bronić, jak swojego szczeniaka. Wyciągnęła rękę w jego stronę głaskając go po pysku i w zamyśleniu dodała – nie wolno ich trzymać jak zamknięte w klatce – trudno jest określić, czy ta dziewczyna jest zła, czy dobra. Wiem tylko, że w stosunku do nich była najczulszą osobą. Nawet rodzice nie do końca zasłużyli u niej na taką bezgraniczną miłość.
No i dotarliśmy do tematu kolacji. Nie skomentował tego wieczoru, co sprawiło, że wpatrywała się w niego zamyślona. Co myślał, czego chciał? Cisza to była rzecz, która łączyła ich przede wszystkim. Nie możliwe było, by w trakcie spotkania nie występowała.
- Nie wierzę – dodała wybałuszając na niego swoje wielkie oczka – pan perfekcyjny jest na mnie zły? – no i wybuchła śmiechem, a trzeba przyznać, że już dawno się nie śmiała, nie miała ku temu powodów, zwłaszcza po tym co się ostatnio stało.
W końcu się uspokoiła i zawołała do siebie gromadę, która po chwili się zebrała i bawiła się bliżej nich, chcąc nie chcąc, wolała mieć na nich oko.
- Nie wiem czy wiesz, ale u mężczyzny zazwyczaj jest… – zatrzymała się… jak brzmiało to słowo po angielsku? – wym… wymaga… wymaf… – zamyśliła się i prychnęła pod nosem – mężczyzna zazwyczaj płaci za kolację – ominęła niewygodne słowo i założyła ręce na piersi – zresztą dużo nie straciłeś – jeżeli nie był idiotą i był spostrzegawczy to powinien się zorientować. Sama nie miała pojęcia dlaczego tak powiedziała. Po prostu to zrobiła i nie miała z tego powodu wyrzutów sumienia. Akurat ona nigdy nie łamała danego słowa – słowo dzisiaj dotyczy jednego dnia. – wydukała widocznie znudzona i znużona, że musi to tłumaczyć – a skoro dzisiaj ty płacisz, to ‘jutro’ ja – ponownie zaśmiała się z jego głupoty. Nie była aż taką suką… chyba… Po co mu to tłumaczyła? A kij wie? Miała taką ochotę i tyle.
Robi się późno.
Powrót do góry Go down


Jonatan de Gold
Jonatan de Gold

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 122
  Liczba postów : 119
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10019-jonatan-de-gold
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10108-sowa-jonatana#281143
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10109-jonatan-de-gold#281144
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyPią 15 Lip - 12:17;

Oczywiście nie zamierzał jakkolwiek na nią donieść, choć jako przyszły Minister Magii powinien być bezwzględny w przestrzeganiu prawa. Jednak mimo wszystkich podejrzeń ze strony ludzi on nie był robotem, a człowiekiem. W naturze człowieka jest to iż czasem musi nagiąć pewne sprawy i zasady by zadziałać dla swojego dobra. On natomiast zamierzał dla dobra obcej dziewczyny. Możliwe, że karma mu się kiedyś za to zwróci. Oby. Traci swój czas na bieganie by zamienić  z nią tych kilka słów.
- Rozumiem nature psów. Jednakże polecałbym Ci uważać na ewentualnych stróżów prawa kręcących się w okolicy - Skomentował spokojnie jej odpowiedzi, w których to i tak głównie skupiała się na zwierzętach. Musiała być z dobrego domu skoro stać ją na utrzymanie trzech psów. Wskazywało też na to niesamowite rozpieszczenie i zmanierowanie dziewczyny. Standard w wyższych sferach.
- Proszę wybaczyć, że psuje panience dobry humor, ale mężczyźnie nie przystoi gniewać się na kobietę więc nie, nie jestem zły - Odparł spokojnie choć wewnętrznie był poirytowany. Jednak złość, która godziła by w jego dobre wychowanie była niemożliwa. Dlatego zaprzeczył lekko się przy tym kłaniając.
Problem w tym, że mężczyzna płacił za kolację kiedy zapraszał na nią kobiete. Nie musiał płacić za obcą damę szczególnie, gdy nawet o to nie poprosiła. Natomiast za siebie nigdy nie pozwoliłby kobiecie zapłacić więc jej jakikolwiek plan był po prostu skazany na porażkę. Nie chcąc jednak jej tego bezczelnie uświadamiać po prostu się uśmiechnął. Tyle w temacie.
Powrót do góry Go down


Nikola Kotecka
Nikola Kotecka

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 152
  Liczba postów : 155
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13082-nikola-kotecka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13100-grom
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13103-nikola-kotecka#350756
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyPią 15 Lip - 18:03;

Na miejscu tych pozytywnych uczuć pojawiła się ponownie irytacja. Wpatrywała się w niego intensywnie bez najmniejszego powodu. Dla samego gapienia się była w stanie ignorować całe otoczenie, nawet Flamme, który zaczął zaczepiać ją pyskiem. Nastała cisza, w której nie była w stanie trwać, a jednak nie miała wystarczająco dużo siły, by ją przerwać. To było nie fajne uczucie, taka dziwnego rodzaju bezsilność. Najgorsze uczucie z możliwych, które odbierało wszystkie pozytywne myśli. Nie była w stanie poradzić sobie z tym uczuciem, było dla niej zbyt ciężkie, wręcz niemożliwe do uniesienia.
- Kłamca – wydukała po polsku odwracając się do niego tyłem. Nie chciała z nim rozmawiać. Dlaczego tak bardzo ją to irytowało w nim? Bo sama była podobna, tylko, że ona okłamywała przede wszystkim siebie i nie była szczera ze swoimi uczuciami. Wydawało jej się, że jest silna i nic jej nie powstrzyma, a tak naprawdę wystarczył lekki podmuch wiatru, by połamać jej ‘siłę’.
- Nie przystoi się gniewać, ale obrażać ją może? – wyszeptała niby to w zamyśleniu. Oczywiście, że kierowała słowa do niego, nie mogłaby inaczej, zwłaszcza, że męczyła się z angielskim – Co to za dżentelmen, który swoim zachowaniem uraża i obraża kobietę? – naburmuszyła się pod nosem. Jednego była pewna, nie lubiła go, jak diabli go nie lubiła.
Powrót do góry Go down


Jonatan de Gold
Jonatan de Gold

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 122
  Liczba postów : 119
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10019-jonatan-de-gold
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10108-sowa-jonatana#281143
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10109-jonatan-de-gold#281144
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyWto 19 Lip - 19:15;

I znowu ta cisza. Zdecydowanie irytowała go. Nie miał ochoty stać tu i patrzeć na nią bez słowa. Jednak nie wiedział też, co jeszcze mógłby powiedzieć. Zależało mu, by pożegnać się i odbiec w swoją stronę. Nie miał czasu na takie farmazony. Musi jeszcze wrócić do domu, wykąpać się i jest oczekiwany w Ministerstwie. No a Jonatan nie spóźnia się nigdy. W końcu jednak się odezwała, ale chyba wolałby, by tego nie zrobiła.
- Ma panienka prawo do własnej opinii - Odpowiedział jej na kłamcę? Cóż. Dziewczyna nie mogła wiedzieć, że Jonatan od lat uczy się języków, by te pomogły mu w kontaktach na wyższym szczeblu kariery. Radził sobie z podstawami rosyjskiego, polskiego, hiszpańskiego, francuskiego, chińskiego, a i (co kompletnie do niego nie pasowało) znał parę wyrażeń w slangu amerykańskim. Gdyby zaczęła monolog skierowany w jego stronę w języku polskim, to by nie zrozumiał. Jednak pojedyncze wyłapane słowa i czas na przydzielenie go w swojej głowie do odpowiedniej szufladki, pozwoliło mu na odpowiedź.
- Proszę wybaczyć, jednakże ani razu panienki nie uraziłem. Jeśli jednak tak się stało, to przepraszam. Najrozsądniej będzie, gdy stąd pójdę - To mówiąc ukłonił się samą głową przed Nikolą i ruszył w jej stronę, by grzecznie ją wyminąć. Nie powinien odchodzić bez wyraźnej zgody damy. Nie miał jednak już siły na przekomarzanki z rozpuszczonym bachorem.
Powrót do góry Go down


Nikola Kotecka
Nikola Kotecka

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 152
  Liczba postów : 155
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13082-nikola-kotecka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13100-grom
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13103-nikola-kotecka#350756
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyPią 22 Lip - 7:49;

Nikt nie kazał mu tego robić. Jeżeli miał ochotę odejść, to powinien to zrobić. Jeżeli chciał zostać, to również nie miałaby nic przeciwko. Właśnie o to jej chodziło w jego zachowaniu, właśnie o tym mówiła, gdy nazywała go kłamcom.
Na jego słowa nie zwróciła najmniejszej uwagi. Nawet jeżeli zrozumiał jej słowa, to nie czuła się z tym źle. To co mówi głośno, mówi po to, by drugi człowiek to słyszał. Miesza języki tylko dlatego, że nie zawsze pamięta jak powinna nazwać to słowo w języku angielskim. Nie bała się krytykować kogoś, po prostu mówiła co myśli, bez żadnego zawahania. Nawet jeżeli ktoś nie rozumiał jej wypowiedzi, to ważne, że słyszał.
Słysząc kolejne słowa westchnęła pod nosem. Uniosła dłoń i poruszała w powietrzu palcami w taki sposób, jakby naśladowała jego wypowiedzieć.
- Tak, tak, tak. Skończ już – wydukała po czym rzuciła w jego stronę niezadowolone spojrzenie. Prychnęła i zagwizdała wzywając do siebie zwierzęta. Uklękła przy Blast-cie i uderzyła swoim czołem o jego, po czym pogłaskała go za uszami. Może była rozpieszczonym bachorem, ale… trzeba przyznać, że swój urok miała, zwłaszcza przy psach.
Nikola wstała z miejsca i zaczesała włosy do tyłu całkowicie ignorując chłopaka. Kątem oka tylko zmierzyła go ponownie, a później z obrażoną miną najzwyczajniej w świecie odbiegła w stronę mieszkania.

z\t
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyCzw 29 Sie - 0:25;

Z jednej strony chciałby już wrócić do Hogwartu, a z drugiej czuje ucisk w sercu, gdy myśli, że znów ma zostawić piekarnie. Pieczenie jest wszystkim tym, co symbolizuje jego przynależność do świata mugoli - podnoszenie ciężkich worków z mąką, własnoręczne ugniatanie ciasta, drobne poparzenia od nagrzanych blach, na które nie zwraca się już uwagi, póki nie zanurzy się dłoni w ciepłej wodzie podczas kąpieli. Z drugiej jednak strony jego myśli wciąż płyną ku jeszcze dokładniejszemu odmierzaniu składników i ciepłu bijącego z kociołka. Nawet teraz, gdy szedł wyrównaną ścieżką między rzędami fantazyjnie powyginanych drzew, to przy każdym kroku wyliczał w rytm chodu kolejne składniki, mieszając przepis na canele z instrukcjami sporządzenia wywaru z blekotu. Zrezygnowany zatrzymał się gwałtownie i opadł na najbliższą ławkę. Zwariować można od tego. I tak to się pewnie skończy. Pewnego dnia doda eliksir żywej śmierci do zwykłych grahamek i nawet tego nie zauważy. W sumie to byłoby nawet zabawne, tym bardziej szkoda, że niemożliwe. Faktem było jednak to, że musi się ogarnąć przed powrotem do szkoły. Z takim poziomem skupienia na pewno nie zda kolejnego roku.
Zapalił z trzaskiem zapałkę (taki eko jest, a co), a jej płomień oświetlił gwałtownie jego twarz. Trochę za późno wyszedł na spacer. Gdy wychodził było wciąż jasno, a przynajmniej tak mu się wydawało - "Słońce w lato wolniej zachodzi, zdążę zrobić rundkę". W okolicy stało kilka przytłumionych lamp, jednak dla niego najjaśniejszym punktem wydawała się czerwona końcówka jego papierosa. Zazwyczaj palił mugolskie papierosy. Były o wiele tańsze od magicznych zamienników, a poza tym jego dziadek całe życie palił właśnie takie, więc do ich zapachu i posmaku jest przyzwyczajony. Często też jednak wkładał do rozpoczętego już opakowania dwa błękitne gryfy, ot tak, na poprawę humoru w gorszy dzień. A to że w wakacje każdy dzień jest tym gorszym to już inna sprawa. Oparł się wygodniej o poręcz ławki, gdy zamroczył go zapach mięty i przyjemne a jednocześnie bolące pieczenie w płucach. Tylko jeden... Tylko jeden i ucieka. Nie żeby się bał. W końcu ma różdżkę. Ciemność mu niestraszna, a teraz i gryf pocieszająco ogrzewał go od środka.
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyNie 1 Wrz - 13:13;

Tamtego dnia został dłużej w pracy. Nie powinien, jako asystent, wychodzić tak późno z lecznicy. A może właśnie powinien? Ten najmłodszy, co zawsze ma najgorzej, co zawsze wysyłany jest do najgorszej i najbrudniejszej roboty, której nie chce się wykonać nikomu innemu.
Nie przeszkadzało mu to. Był obojętny na fakt, iż wysługują się nim, traktując miejscami jak sprzątacza. Innym z kolei razem podchodząc doń jako do aż nazbyt doświadczonego i utalentowanego, zostawiając samego wtedy, kiedy nie powinien być. Nie skarżył się, nie narzekał, robił to, co mu dano, czasem aż ciesząc się, iż jego obowiązki nie ograniczają się do ocierania czoła uzdrowicielowi, kiedy ten wykonuje operacje.
Ale są momenty, gdy zmęczenie łapie. Kiedy zapach krwi miesza się z odorem śmierci, rzucając cienie na psychikę. Testral. Tego dnia na ich stole operacyjnym wylądował testral. Nie każdy uzdrowiciel może owe zobaczyć. Śmierć zwierzęcia nie jest tym samym, co śmierć człowieka. Dwie osoby to wszystko, co musiało starczyć. Krew kapała ze stołu, krew, którą miał wrażenie, że widzi tylko on. Nie wiedział już, czy to prawda, czy nie. Po śmierci testral przecież traci swoje magiczne zdolności. A czerwień z rąk nie chciała zejść. Plamiła ubranie, oblepiała skórę, wwiercała się w nozdrza mdlącym zapachem juchy. Nie miał nawet kogo prosić o pomoc. Wyszedł, chcąc odetchnąć świeżym powietrzem... I już nie wrócił. Nie chciał tam wracać. Cała klinika zdawała się przesiąknięcia smrodem i skąpana we krwi. Ale im dalej szedł, tym wcale nie robiło się lepiej.
Było już ciemno, kiedy wkroczył do parku. Decyzja nieświadoma; szedł gdziekolwiek, byle przed siebie, krok za krokiem w ciemność drzew. Zatrzymał się nagle, gdy latarnie rozpaliły się pomarańczowym światłem. Zdawało się, że płomienie rozgorzały wysoko, ogień tylko czeka, by spaść na głowy przechodniów. Może to dlatego pouciekali, może dlatego w parku nie było nikogo - opustoszał z obawy przed nadchodzącą apokalipsą, rychłym końcem w piekielnej pożodze, jaka zaleje świat za grzechy ludzkości.
Oddech przyspieszał z chwili na chwilę, ręce opatulały ciało. Zapach krwi zmieszał się ze wonią dymu.
Nie zwrócił nawet uwagi na miętę. Smród konopi oraz ostry swąd dymu zdominował ten świeży, przyjemny aromat. Krew. Ogień. Dym. Uniósł ręce, przeczesując wolno włosy, popadając z chwili na chwilę tylko głębiej we własną psychozę. Gorąco zaczynało palić. Wbił spojrzenie w źródło dymu, czując, jak wypala mu płuca. Płomienie szalały wokół humanoidalnej postaci, szyderczo śmiejącej się z rudzielca. Nie dał rady powstrzymać ognia osiem lat temu, nie da rady i teraz. Płomienie przybyły go ze sobą zabrać. Wyrzuty sumienia przeplatały się z wściekłością, pragnienie poddania się śmierci z wolą walki i przeżycia. Coś powinno przeważyć. Szala musi się przechylić na jedną ze stron, nie umiejąc trwać w równowadze.
Chwiejnym krokiem podszedł do siedzącego na ławce, zaciągającego się papierosem Puchona. Okrwawiony, blady i z zagubieniem w oczach, chwycił go ręką za ubranie, podrywając z siedziska. Jeszcze nic nie robił. Jeszcze się wahał, przyglądając się twarzy chłopaka, czując gorąco bijące od jego ciała i palące w skórę. Jeszcze się zastanawiał.
Poddać się czy walczyć? Poddać... Czy walczyć? Miał dla kogo walczyć? Miał dla kogo umrzeć... Ale czy jest ktoś, kto trzyma go na tym świecie?
- Mocniej wołają żywi czy umarli? - Wymamrotał, oddychając ciężko.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptyNie 1 Wrz - 19:33;

Miał pecha. Księżyc był dziś prawie niewidoczny, a w świetle migających lamp wszystko zdawało się dziesięć razy bardziej niepokojące. Ciągle wydawało mu się, że widzi niekształtną postać wychodzącą to z jakiegoś krzaka, to z zakrętu, to wyrastającą tuż przy nim. Odchylił głowę do tyłu,  by wyzbyć się tych widoków i powoli wypuścił dym w górę. Tak, zdecydowanie niebo był o wiele lepszą opcją. Był jednak zbyt blisko londyńskich miejskich świateł, by dostrzec prawdziwe piękno gwiazd. Docierały do niego jedynie nieliczne, najjaśniejsze z nich. W zupełnej ciszy bez problemu dosłyszał trzask pękającej gałązki i jego głowa instynktownie skierowała się w tamtym kierunku. Wbił wzrok w ledwo widoczny zakręt i serce zabiło mu gwałtownie, gdy dostrzegł wyłaniającą się z tego miejsca wysoką postać. Napiął wszystkie mięśnie, sam nie wiedząc czy gotuje się do ucieczki, czy podświadomie szykuje się na walkę w samoobronie lub chociażby na szybkie sięgnięcie po różdżkę. Musiał wyglądać teraz jak nastroszony jamnik, szykujący się na konfrontacje z wilczurem. Sekundy ciągnęły się w nieskończoność, a on cierpliwie wpatrywał się w zbliżającą postać, udając, że kompletnie nie zwraca na nią uwagi, tylko... akurat rozgląda się w tamtą stronę. A babcia mówiła, przestrzegała: “Nie szlajaj się po nocach, bo Cię pobiją, okradną albo nawet zabiją, zobaczysz”. Przynajmniej nie był kobietą i nie musiał obawiać się gwałtu. Chyba.
Zmarszczył brwi, gdy postać wkroczyła w światło pierwszej lampy. Wyglądała jakoś… znajomo, ale zanim zdążył dobrze się przyjrzeć tajemniczy osobnik znów zniknął w cieniu. Jedno było pewne - mężczyzna był naprawdę wysoki, a Sky nie zna takich za wielu. Krąg podejrzanych drastycznie się zawęził. Druga lampa i… na twarzy Skylera pojawił się uśmiech ulgi, a jego ciało w końcu mogło się rozluźnić z bolesnego napięcia. Nie ma co oszukiwać. Gryfon byłby z niego marny. Tyle strachu o nic. Ale przynajmniej nie uciekł z płaczem. Jak to szło? Odwaga nie polega na braku strachu, ale na działaniu mimo niego? Co prawda ciężko nazwać “działaniem” siedzenie sparaliżowanym na ławce, ale przemilczmy to i dajmy Puchonowi nacieszyć się chwilą tryumfu.
Tajemniczą postacią okazał się Neirin Vaughn, którego może nie znał dobrze, ale mógł śmiało powiedzieć, że “znał”. Byli z tego samego rocznika, więc chcąc nie chcąc przyglądał mu się nie raz, ale Sky nie był osobą, która słuchałaby plotek, a nawet jeżeli jakaś wpadła mu niechcący w ucho, to raczej i tak w nią nie wierzył. Sam był przecież niezłym kłamcą, więc wiedział jak szybko fałszywe informacje potrafią się rozprzestrzeniać. Zazwyczaj przyglądał mu się z samego faktu, że był po prostu na swój sposób atrakcyjny, ale jego kontrowersyjne zachowania skutecznie trzymały go z daleka. Jasne, lubił romanse, ale nie lubił być w centrum uwagi, więc nigdy nie próbował zdobywać akurat tego ze współdomowników.
Uśmiechnął się, unosząc prawy kącik ust i otworzył je nawet, żeby rzucić oklepanym tekstem w stylu “jaki mały ten świat”, jednak słowa ugrzęzły mu w gardle, a na jego twarzy zagościło szczere zdziwienie, lekko jedynie zabarwione strachem. Nei zachowywał się jakoś dziwnie. Przemknęło mu przez myśl, że może być naćpany, bo jeżeli nie chodzi o narkotyki, to… opętanie? Nie, nie, zdecydowanie narkotyki.
Zanim zdążył otrząsnąć się z szoku i ponownie się odezwać, chłopak zdąży już do niego podejść i z zaskakującą łatwością podnieść go za ubranie. Nawet nie zauważył kiedy z dłoni wypadł mu papieros, a już na pewno nie wie czy spadł na piasek czy na trawę. Poczuł falę wściekłości. Niech se ten olbrzym ćpie ile chce, ale niech nie wychodzi z tym do ludzi! Skrzywił się słysząc pytanie, które równie dobrze mogłoby wybrzmieć jako zabezpieczenie dormitorium Ravenclawu.
- Neirin, kurwa, wołam Cię dosyć głośno i zdecydowanie chcę pozostać żywy! - krzyknął, próbując rozluźnić uchwyt na swoim ubraniu i odepchnąć Puchona. Pierwszy raz pożałował, że nie ćwiczy regularnie. Facet był zdecydowanie cięższy od worka mąki. - Chłopie, co Ty brałeś? - poczuł pod palcami kawałek mokrego materiału, który pozostawił ciemny ślad na jego opuszkach i dopiero teraz poczuł metaliczny zapach krwi, której nie dostrzegł w mroku. Serce zabiło mu jeszcze szybciej, ale oddech dziwnie spowolnił i stał się dużo głębszy. Przestał się szamotać i spojrzał uważnie na bladą twarz mężczyzny, jakby starał się znaleźć odpowiedź w jego oczach. - Co… Co Ty zrobiłeś?
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptySro 11 Wrz - 0:47;

Chce żyć.
Chce żyć. No tak. To oczywiste. Śmierć niesie ze sobą jednostajność i monotonię. Ideał trwania w zaświatach bez żadnych zmian, w ciągłym szczęściu. Wciąż i wciąż... Jaki to ma sens? Ile zajmie, nim przestanie doceniać to, co ma, kiedy zabraknie mu porównania? Nie umie się docenić radości, jeśli nie w życiu nie przytrafiła się nam chociaż jedna przykrość.
Czy pod tym względem świat materialny nie stanowi znacznie ciekawszej opcji? Więcej do odkrycia, więcej do poznania, więcej do doświadczenia. Może nie posiada sprecyzowanego celu w życiu, ale czy nie na tym polega cała zabawa? Na szukaniu, na znajdowaniu, na poznawaniu siebie? Przeżywaniu i przeżyciu?
Puścił Skylera, cofając się pół kroku. Oddychał nadal ciężko, ale jakoś spokojniej. Nie rzucał się już tak, kiedy stał otoczony płomieniami, słuchając krzyków chłopaka.
- Co zrobiłem? - Powtórzył cicho, zanim zamrugał, patrząc na własne ręce. Znowu miał wrażenie, że są całe we krwi. Znowu zaczął nerwowo pocierać palcami o siebie, aby zmyć nieistniejącą posokę. Stres opanował umysł chłopaka, adrenalina wlała się w żyły.
- Co ja zrobiłem? - Spytał nerwowo, unosząc kąciki ust w krzywym uśmiechu.
- Nie... Nie, co ty zrobiłeś... Ty... - Kolejne pół kroku odstępu. Miał wrażenie, że się dusi. Że nie może oddychać. Że zaraz spłonie, jeśli czegoś nie zrobi. A kiedy decyzja została podjęta, niewiele miał opcji. Gdzie ucieknie, jeśli wszędzie spotka go tylko ogień? Zwierzęcy odruch zawinięcia się i odbiegnięcia walczył z ludzką racjonalnością. Nie może. Musi zostać tutaj, musi położyć kres piekłu po tych wszystkich latach, kiedy prześladowało go w koszmarach. W wyrzutach sumienia, w boginach, w halucynacjach i paranojach.
Mięśnie szczęk spięły się, palce zwinęły w pięść. Uśmiech ponownie zgasł, za to oczy zalśniły pewnością siebie. Spojrzał na chłopaka twardo, acz nie widział niewinnego Puchona, palącego papierosa. Widział demona, który zrujnował jego życie.
Prawdopodobnie nie była to mądra decyzja. Powinien rzucić zaklęcie, obronić się magią. Ale szczerze? Chciał zrobić to od lat. Brutalnie. Zwierzęco.
Zamachnął się zatem, celując pięścią w szczękę Skylera.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptySob 12 Paź - 12:19;

Odruchowo wygładził koszulkę, gdy tylko Neirin go puścił, po czym rozejrzał się nerwowo za siebie czy ktoś ich przypadkiem nie widzi. Trzeba go gdzieś zaprowadzić, w jakieś bezpieczne miejsce, żeby nie odwalił jakiejś beznadziejnej akcji przy mugolach. Tylko gdzie? I jak? Nie zaprowadzi go przecież w takim stanie do siebie, bo jeżeli dziadkowie się obudzą, to gwarantowany zawał na miejscu. Mógłby go niby szybko przepchnąć do swojego pokoju i w razie jakichkolwiek pytań czy odgłosów, stwierdzić po prostu, że spotkał kolegę i zaprosił go na noc, żeby się nie włóczył po nocy. Ale jak miałby przepchnąć takiego wielkoluda? Nie może też się z nim nigdzie teleportować, bo nie ma jeszcze uprawnień do teleportacji łącznej. Zazwyczaj w swoich relacjach z ludźmi zadawał sobie pytanie "dlaczego nie ja?", tym razem w końcu może zapytać "dlaczego ja?". Dlaczego Nei wpadł akurat na niego, spośród wszystkich ludzi w Londynie. Nawet nie zauważył kiedy odruchowo sięgnął po nowego papierosa, tym razem mugolskiego, i złapał go między wargi.
- Vaughn - zaczął, zapalając jednocześnie papierosa, po czym zaciągnął się i spojrzał na chłopaka z lekkim przerażeniem. - Nic nie zrobiłem - dodał stanowczo, wypuszczając dym z ust, chociaż sam już w to nie wierzył. Może któraś z jego wakacyjnych przygód była jakoś powiązana z Neirinem? Oh shit, najgorszy coming out jaki sobie mogłem wybrać. Tego mu tylko brakowało, żeby przez taką aferę dowiedziała się cała szkoła. Walić metodę małych kroczków.
Obserwował chłopaka uważnie, mając wrażenie, że skoro się od niego cofnął, to znaczy, że się uspokaja. Był gotów sięgnąć po swoją różdżkę, gdy tylko zobaczy, że Puchon sięga po swoją, ale zupełnie nie spodziewał się - czy może raczej lekceważył taką opcję - że mógłby oberwać tak zwyczajnie, po mugolsku. Siła uderzenia odrzuciła jego głowę w bok, a on poczuł, że stracił dziś już drugiego papierosa, w którego miejscu pojawił się pulsujący ból. Czując wzbierającą w sobie złość, sięgnął za pasek i... napotkał tam pustkę. Nie było jego różdżki. Zaklął desperacko, przed oczami mając stolik, na którym leżała różdżka i klucze do mieszkania. Zapomniał o obu rzeczach i zapewne odczuje to boleśnie w konsekwencjach. Brak możliwości obrony magią spowodował u niego lekką panikę. Nie wyobrażał sobie, że miałby się teraz tłuc na pięści z kimkolwiek, a już na pewno nie z kimś wyższym od niego o ponad piętnaście centymetrów, nie mówiąc już o różnicy w wadze. Odruchowo podjął próbę powalenia Neirina na trawnik, wbiegając w niego, w celu unieruchomienia go. Inną opcją byłaby tylko ucieczka, a przecież nie może tak po prostu pozwolić, żeby Puchon w takim stanie paradował po mieście.
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Ścieżka biegowa QzgSDG8




Gracz




Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa EmptySob 1 Lut - 18:10;

Decyzja o ponownym odpaleniu papierosa była niemądra. Nie w momencie, kiedy Neirin tkwił tak głęboko we własnych paranojach, podsycanych szaleństwem nieleczonej schizofrenii. Ale Skyler o tym nie wiedział, boleśnie nieświadom. Aż nazbyt dosłownie.
Widok ognia sprawił, że Walijczyk zesztywniał, a potem się skulił. Oczy się rozszerzyły, oddech zrobił się nierówny. Mięśnie jęły drżeć; coś, czego nie widziało się prawie nigdy u tego rosłego chłopaka. Spokojny i opanowany nawet w obliczu pędzącego nań wilkołaka. Racjonalny oraz logiczny w starciu z trollem. Zrównoważony podczas oglądania paskudnych ran lub utrzymywania rzucającego się, krwawiącego pegaza na stole, by można było mu podać eliksir. Żadna z tych rzeczy nie była w stanie wywołać w nim zbyt wielu emocji. Teraz zaś ten niezbyt męski Puchon sprawił, iż rudzielca przeżerała panika.
Ściskało go w piersi, dławił dym. Wracały ciężkie wspomnienia, wyrzuty sumienia i ból. Postąpił dwa kroki w tył, jednocześnie chcąc uciec, jak i nie mogąc. Tkwiąc na tej cholernej, parkowej uliczce, otoczony wytworami własnej wyobraźni, zanurzony w scenach, które nawiedzały go w koszmarach.
Uniósł dłonie, łapiąc w nie własną twarz. Osłaniając od wyimaginowanego gorąca, od smrodu, od ognia. Drżącymi mimowolnie palcami drapiąc po policzkach i ciągnąc za skórę przy oczodołach, wyglądając pomiędzy paliczkami na "rozmówcę". Do momentu, aż Skyler nań nie ruszył.
Złapał gwałtownie powietrze i odsunął się nadzwyczaj szybko oraz sprawnie. Minęli się; chłopak pobiegł kawałek dalej, za Neirina. Ten, pchany paniką, nie myślał zbyt logicznie. O ile w ogóle myślał. Jego umysł przypominał teraz kolorowy zlepek obrazów i odruchów, nieskalany racjonalnością. Jedynie instynktem. Odwrócił się zatem i wyciągnął rękę, zamierzając chwycić Schuestera za ubranie na łopatka. Chciał cisnąć nim, rzucić o chodnik. Prosto na twarz, na ręce, na żebra. Nie przejmował się, że może go połamać lub rozbić mu nos. Wręcz tego pragnął. Zabicia smrodu dymu zapachem krwi i ukojenia spanikowanego umysłu. Demony nie krwawią. Chciał wiedzieć, czy przed sobą ma człowieka, czy demona.
Chciał zobaczyć krew.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ścieżka biegowa QzgSDG8








Ścieżka biegowa Empty


PisanieŚcieżka biegowa Empty Re: Ścieżka biegowa  Ścieżka biegowa Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ścieżka biegowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ścieżka biegowa JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Mugolskie miejsca
 :: 
hyde park
-