Stąd najłatwiej dostać się do kapitanatu, najlepiej pod nieobecność kapitana Goldentootha. Po tej stronie statku nie znajdzie się co prawda atrakcyjnych do siedzenia szalup ratunkowych i tak samo, jak na całym statku, nalezy tutaj uważać aby nie poślizgnąć się na deku, niemniej jednak ta część jest dość atrakcyjna ze względu na liczność linek i barierek, których można się złapać przy wywrotce. Co jednak najbardziej kusi uczestników rejsu to korzystanie z niskich balkoników, z których bardzo dobrze obserwuje się morze i niebo.
Westchnęła ze smutkiem, gdy okazało się, że sklepowa papuga zjadła wszystkie suchary. - Cholerne ptaszysko. - warknęła, kiedy na jej dłoń wysypały same okruszki. Strzepnęła je nagłym ruchem, a pozostałe wytarła o spodenki. Trzeba było przyznać, Lettie czuła wdzięczność wobec zwierzęcia, gdyby nie ono to nie natrafiłaby na pierwszą marmurową czaszkę. Nadal nie wiedziała jak kawałek skały mógł tam się dostać, ale musiałaby skłamać gdyby twierdziła, że to ją nie bawiło. Uniosła kąciki ust ku górze, wspominając minę sklepikarza i swoją. Była teraz w bardzo dobrym humorze. Poczuła się nawet pewniej, gdy zadała sobie sprawę, iż część zadania już wykonała, pozostało poszukać jeszcze trzech artefaktów. Krążąc po pokładzie zastanawiała się jaką mocą dysponują czaszki, a przede wszystkim "Co stanie się z osobą, która zdobędzie ich więcej niż cztery?". Nie była pewna czy ktokolwiek się na to odważy, z drugiej strony miała przeczucie, że jakiś szaleniec zaryzykuje. Czarownica nigdy by nie spróbowała czegoś takiego na własnej skórze, zawsze istniało ryzyko, którego lepiej unikać, a przynajmniej w tym przypadku. Lepiej dmuchać na zimne i odbębnić swoją część, to był jej obecny plan.
Poprawiła swój niedawno kupiony amulet, który od razu założyła na szyję. Musiała przyznać, był bardzo ładny, jednak to nie dla wyglądu postanowiła go zakupić. - Skoro miał być szczęśliwy, to warto spróbować, prawda? - przemknęło je przez myśl, gdy po raz kolejny zapuszczała się w nieznane zakamarki łajby. Prawdę mówiąc, nie liczyła na łut szczęścia, jednak miejsce, w którym się znalazła potraktowała jako dobry znak. Otoczenie wyglądało bardzo spokojnie, a niskie balkoniki zachęcały do podziwiania piękna morza. Leticia ostrożnie podeszła do jednego z nich, trzymając się jednej lin, tak na wszelki wypadek. Podparła głowę na łokciach, które spoczęły na barierce i wpatrywała się w dość spokojnie fale, czując jak pojedyncze krople wody muskają jej twarz. Morska bryza ochładzała jej ciało, w kolejny dzień, który zapowiadał się na upalny. Po chwili relaksu wyciągnęła swoją magiczną lunetę, kierując ją na dno akwenu. Sprzedawca nie kłamał, faktycznie była w stanie spoglądać przez cienkie powierzchnie, a szczególnie przez te lekko spróchniałe deski. Zobaczyła niejedną ławicę ryb, kilka żółwi i... hej, czy to był rekin?
Wyrzucone kostki i suma oczek: 2 + 6 + 5 + 2 = 15 Link do postu w temacie z losowaniami: klik
Nie, to tylko czaszka o marmurowych zębach ostrych jak brzytwa wyplątała się z linek na wyższym pokładzie i spadła prosto na barierkę, o którą opierała się dziewczyna, łapiąc się dokładnie w zasięg magicznej lunety. Wyszczerzyła swoje kły i nagle, z impetem, niczym prawdziwa głębinowa bestia, szarpnęła się na magiczny szczęśliwy amulet dziewczyny, zrywając go razem z rzemykiem z jej szyi. — Yarrrgh, a co to? — spytała majtając go w zębach, miotając nim w powietrzu i wgryzła się w przedmiot, jakby sprawdzała jego jakość. Chwilę potem wypluła amulet w twarz dziewczyny. — Bleeeeeh! To nie złote — oburzyła się i jeszcze kilka razy splunęła do morza — To nawet nie jest godne prawdziwego pirata — prychnęła — z jakiej turkusowej zatoczki żeś tu przypłynęła, dziewucho? Czaszka obraziła się na cały świat, dopóki nie dostrzegła lunety w jej dłoniach. — Komu żeś to ukradła? Szabrownik na statku, niech mnie kule biją! Oddaj to komu żeś zarąbała, mała lafiryndo! I byłaby się tak dłużej rozwinęła, gdyby przez swój monolog nie dała dziewczynie szansy się złapać, przez co znieruchomiała w jej rękach.
Modyfikator pozytywny: 10 Udaje Ci się zdobyć 2 marmurową czaszkę.
Niełatwa jest praca Majtka, naprawdę niełatwa. Doskonale wiedział o tym Sammy – młody chłopak, który na Brudnym Korsarzu zajmował to właśnie stanowisko. Cały dzień albo szoruje się pokład, albo szoruje pokład, albo.. dla odmiany szoruje pokład. No, dobra czasem jeszcze jak jest sztorm, to sprawdzi czy liny ratunkowe są dobrze związane, no i poobiera kartofle na kolacje, czy obiad. Słowem, nie należała do najciekawszych na statku zajęć i na pewno nie najlżejszych, ale spokojnie. Sammy przywykł do swojego losu. Najważniejsze, że zwiedzał świat i pływał ze swoją wstrętną załogą gdzie tylko bądź. Nie zawsze niestety o tym pamiętał, zwłaszcza myjąc pokład w pełnym słońcu. Ale dużo mu jednak nie zostało tej roboty! Główny był już umyty, rozrywkowy też, prawa burta podobnie. Została jeszcze lewa. Wspomniany majtek w najlepsze mopował więc deski, po których przechadzał się akurat @Lucas Bielecky. Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie fakt, że chłopak najzwyczajniej w świecie niszczył jego pracę. Już miał go opieprzyć, odwrócił się nawet gwałtownie i wtedy wpadł na @Aelsia Ferguson powodując jej upadek. Chłopak natychmiastowo uciekł, zostawiając oboje samych w palącym słońcu i na mokrym oraz nie doczyszczonym pokładzie.
z/t Sammy. Zaczyna Aelsia.
Spoiler:
Aelsia rzuca jedną kostką, żeby określić skutki swojego upadku: 1 - kontakt z podłogą był dość silny, jednakże nic złego Ci się nie stało. To znaczy stało, bo boli Cie wszystko, ale próbujesz grać twardą. Bezskutecznie. 2 - Potężny ból rąk, którymi próbowałaś się ochronić, ale przede wszystkim wstyd Ci towarzyszą. Otóż, lądując przewróciłaś wiaderko z wodą, które wylało Ci się na twarz i włosy. 3 - Kilka siniaków i obdarte łokcie, ale żyjesz i masz się dobrze. Następnym razem uważaj. 4 - Nic takiego się nie stało. Upadając złapałaś jakieś liny, która pozwoliła Ci w miarę zachować równowagę. 5 - Przewróciłaś się cała, uderzając plecami i tyłem głowy w podłogę. może schowaj się gdzieś w cieniu? 6 - Hah. To miało boleć? No proszę. Wprawdzie uderzyłaś dość mocno, jednakże ten ból w żaden sposób nie mógł Cię złamać.
Pogoda nie dawała chwili wytchnienia, a już szczególnie tym osobom, które preferują ubiór w odcieniach czerni i koniecznie się upierają, że nawet w upalne i słoneczne dni lata muszą się tak nosić. Właśnie w tym momencie Aelsia żałowała, że nie zabrała ze sobą ubrań w innych kolorach, lecz po chwili zaczęła się zastanawiać, czy takowe w ogóle posiada. Gdyby jej matka żyła, może zmusiłaby niepokorną córkę do zakupy odpowiedniej odzieży na lato. Ojciec już dawno porzucił próby zmienienia jej stylu. Na wspomnienie pana Fergusona dziewczynę dopadły wyrzuty sumienia, że zostawiła go w domu, podczas gdy ona sama spędza wakacje na statku. Dziewczyna rozejrzała się po pokładzie. Ledwo dostrzegła majtka szorującego pokład, gdy coś, a może raczej ktoś brutalnie wyrwał ją z zamyślenia. Nagłe zderzenie z drugą osobą omal nie spowodowała upadku Aelsii, jednak w ostatniej chwili udało jej się odruchowo złapać jakiejś liny, przez co na kilka sekund praktycznie zawisła w powietrzu. Musiało to wyglądać komicznie. Kiedy dziewczynie udało się odzyskać równowagę, podniosła oczy do góry i ujrzała sprawcę całego zamieszania. Był nim młody chłopak, całkiem możliwe w jej wieku lub niewiele od niej starszy. -Na brodę Merlina! - zaklęła głośno. Co prawda nie była wściekła, to mogło się przydarzyć każdemu, ale nie zmieniało to faktu, że przez tego człowieka mogła wylądować na mokrym pokładzie, co na pewno nie byłoby przyjemnym doświadczeniem. -Jak widać niektóre osoby nie muszą rzucać Avady, żeby zabić... Mógłbyś trochę uważać, nic ci nie jest?
Link do postu w temacie z losowaniami: http://czarodzieje.forumpolish.com/t10446p90-kostki
Ostatnio zmieniony przez Aelsia Ferguson dnia Sob Sie 15 2015, 16:34, w całości zmieniany 1 raz